16. Zdemaskowanie religijnych pastorów jako sług zła

Autorstwa Tim, Mjanma

We wrześniu 2020 roku poznałem w Internecie pewną siostrę. Powiedziała mi, że Pan Jezus wrócił jako Bóg Wszechmogący, że wyraża prawdy, by dokonać dzieła sądu. Uradowałem się, słysząc o powrocie Pana, zacząłem uczestniczyć w zgromadzeniach online i zgłębiać dzieło Boga Wszechmogącego. Czytając Jego słowa, poznałem źródło zepsucia człowieka przez szatana, trzy etapy Bożego dzieła zbawienia człowieka, tajemnice wcielenia, dzieło sądu w dniach ostatecznych i wiele innych prawd, o których nigdy nie słyszałem. W tym okresie poszukiwania i zgłębiania upewniłem się, że Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił, i wstąpiłem do Kościoła Boga Wszechmogącego. Z radością przyjmowałem codziennie pokarm Bożych słów i czułem się duchowo napełniony jak nigdy wcześniej. W porównaniu z tym kazania mojego pastora były wciąż o tym samym, nudne i oschłe, brak w nich było światła. Nie były budujące, więc przestałem chodzić do kościoła na nabożeństwa.

W lutym 2021 roku doszło do zamachu wojskowego w Birmie i Internet został odcięty. Nie mogłem już brać udziału w zgromadzeniach online. Wkrótce kilku braci przybyło do mojej wioski, powiedzieli, że chcą organizować lokalne zgromadzenia. Przychodziło na nie wtedy dwudziestu ludzi. Co zaskakujące, już po kilku zgromadzeniach ktoś doniósł na nas do lokalnego pastora. Zaczał on mówić ludziom w kościele, że uczestniczymy w zgromadzeniach online zamiast chodzić do kościoła i że nie słuchamy duchownych. Kłamał, mówiąc, że organizujemy własną frakcję. Wszystkim przykazywał, by nie mieli z nami nic wspólnego. W naszej wiosce żyli prawie sami chrześcijanie, uwielbiali pastora i słuchali go. Z powodu jego ataków i osądów gruchnęła wieść o naszej wierze w Boga Wszechmogącego i wszyscy, nawet nasi krewni, znajomi i sąsiedzi, zaczęli nas łajać za to, że nie chodzimy do kościoła i nie słuchamy pastora, mówili, że to okropne. Dokądkolwiek bym nie poszedł, ludzie grozili mi palcem, moja rodzina też sprzeciwiała się mojej wierze w Boga Wszechmogącego. Byłem w rozterce, myśląc: „Wcześniej świetnie się dogadywałem z sąsiadami i znajomymi, pomagaliśmy sobie nawzajem. A teraz traktują mnie jak cierń w boku, jak wroga. Wiara to wolność osobista. Praktykujemy naszą wiarę, nie łamiąc w żaden sposób prawa. Czemu pastor nas osądza i potępia, a przy tym nastawia mieszkańców przeciw nam?”. Ogarnęło mnie zniechęcenie i modliłem się do Boga: „Boże, pastor osądza i atakuje nas, a nawet nasze rodziny, krewni i znajomi są przeciwko nam i nas odrzucają. Jestem nieszczęśliwy. Boże, nie rozumiem, czemu tak nas traktują. Proszę, oświeć mnie, abym lepiej to pojął i mógł wyrwać się z mojego zniechęcenia”. Przypomniał mi się ten fragment słów Boga: Bóg Wszechmogący mówi: „Gdy Bóg dokonuje swego dzieła, troszczy się o człowieka i spogląda na niego, gdy sprzyja mu i go pochwala, szatan depcze mu po piętach, próbując sprowadzić danego człowieka na manowce i wyrządzić mu krzywdę. Jeżeli Bóg chce pozyskać tego człowieka, szatan zrobi wszystko, co w jego mocy, aby przeszkodzić Bogu, posługując się różnymi nikczemnymi wybiegami, aby kusić, zaburzać i niszczyć dzieło Boga, a wszystko po to, by osiągnąć swój ukryty cel. Jaki jest ten cel? Szatan nie chce, aby Bóg kogokolwiek pozyskał; chce wziąć w posiadanie tych, których Bóg chce pozyskać, chce ich kontrolować, przejąć władzę nad nimi, chce, aby go czcili i wraz z nim popełniali złe uczynki oraz opierali się Bogu. Czyż nie jest to zbrodniczy motyw szatana? (…) Tocząc wojnę z Bogiem i wlekąc się za Nim, szatan chce zniszczyć każde dzieło, które Bóg chce wykonać, zająć i kontrolować tych, których Bóg chce pozyskać, aby całkowicie zgładzić tych, których Bóg chce pozyskać. Jeżeli nie zostaną zgładzeni, przechodzą oni w posiadanie szatana i są przez niego wykorzystywani – taki jest jego cel(Sam Bóg, Jedyny IV, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Dostrzegłem dzięki temu, że to, iż pastor próbuje nas powstrzymać przed pójściem za Chrystusem dni ostatecznych, jest duchową bitwą. Bóg wyraża prawdy, by osądzić i oczyścić ludzi w dniach ostatecznych, by zbawić i pozyskać grupę prawdziwych wierzących. Ale szatan to wróg Boga, używa sztuczek, by zaszkodzić dziełu Boga, tak by ludzie porzucili i zdradzili Boga, by żyli pod władzą szatana. Wtedy on może ich kontrolować, a na koniec wraz z nim zostaną ukarani w piekle. Zrozumiałem, że duchowni to słudzy szatana. Usłyszeli, że Pan wrócił, lecz zamiast to zgłębiać, przeszkadzali w tym innym ludziom. Ich kazania nie dawały pokarmu duchowego, a oni wzbraniali ludziom szukania prawdziwej drogi. Widząc, że przestaliśmy chodzić do kościoła i ich słuchać, potępiali nas i lżyli, chcąc, byśmy zdradzili Boga Wszechmogącego i wrócili do ich kościoła, z powrotem pod ich kontrolę. Wtedy utracilibyśmy Boże zbawienie w dniach ostatecznych. Myśląc o tym, powiedziałem sobie, że nie mogę ulec sztuczkom szatana. Nie mogę porzucić Boga Wszechmogącego, by pójść za nimi, muszę być silny.

Później część nowych wierzących i tych, którzy dopiero zaczęli zgłębiać dzieło Boga w dniach ostatecznych, osłabła i wycofała się. Choć wszyscy wokół byli przeciwko nam, reszta z nas nadal organizowała zgromadzenia. Pastor był wściekły, gdy się o tym dowiedział, i nasyłał na mnie pracowników kościoła, by mnie ściągnąć do domu pastora. Złościło mnie to, bo przecież miałem prawo słuchać Bożych słów i omawiać prawdę na zgromadzeniach. Czemu pastor wciąż stawał mi na drodze? Właściwie chciałem go wysłuchać, żeby się dowiedzieć, co jego zdaniem robię źle. Pewnego wieczoru poszedłem do domu pastora z kilkoma braćmi i siostrami. Byli tam też inni duchowni. Pastor powiedział: „Słyszałem o waszych zgromadzeniach online. Jako wasi duszpasterze mamy obowiązek ostrzec was przed obraniem innej ścieżki”. Odpowiedziałem: „Słuchamy ich kazań, ale nie zdradzamy Pana. Pan Jezus wrócił i wprowadza nowy etap dzieła –” Nie dokończyłem, bo pastor przerwał mi z gniewem: „Dość tego! Ani słowa więcej na ten temat. Musicie dziś dokonać wyboru. Albo dalej wierzyć będziecie w innego Boga, albo powrócicie do naszego kościoła”. Mówiąc to, wyjął notes, w którym zapisane były nazwiska nas wszystkich. Powiedział rozkazująco: „Jeśli zamierzacie nadal słuchać ich kazań, wykreślcie swoje nazwisko, a jeśli nie, postawcie obok niego znaczek. Jeśli mnie nie posłuchacie, gorzko pożałujecie! Niech wasze rodziny nie liczą na naszą posługę, jeśli chodzi o śluby, pogrzeby i chrzty. W niczym wam nie pomożemy”. Nikt się nie odezwał. Wahałem się trochę, myśląc, że nawet jeśli nic nie napiszę, pastor znajdzie sposób, by stanąć na drodze mojej wiary. Jeśli wykreślę swoje nazwisko, duchowni w niczym już nie pomogą mojej rodzinie. Chodziło o tradycyjne obrządki, bardzo ważne dla wszystkich, nie można było ich lekceważyć, a wszyscy w wiosce słuchali duchownych. Gdyby duchowni się nie zjawili, nikt inny by również nie przyszedł ani by nie pomógł. Przecież wszyscy mnie odrzucą. Ale wiedziałem, że Pan powrócił, więc gdybym postawił znaczek przy swoim nazwisku i wrócił do kościoła, czy w ten sposób nie wyparłbym się Boga i Go nie zdradził? W tamtej chwili nie wiedziałem, co robić, i modliłem się do Boga o pomoc. Przypomniałem sobie te słowa Pana Jezusa: „Nikt, kto przykłada swoją rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do królestwa Bożego(Łk 9:62). To prawda. Jestem wierzącym w Boga. Jako wierzący musimy czcić wielkość Boga, poddać się Jego dziełu, dotrzymywać Mu kroku. Jak mógłbym zwać siebie wierzącym, gdybym cenił pastora bardziej niż Boga? Jak mógłbym być godny królestwa? Modliłem się tak: „Boże, chcę dziś mocno trwać przy świadectwie o Tobie. Choćby nie wiem co, chcę podążać za Tobą”. Poczułem się spokojniejszy i bez wahania wykreśliłem swoje nazwisko. Inni też wykreślili swoje nazwiska i tylko jedna siostra postawiła znaczek przy swoim. Rozgniewany pastor powiedział: „To wasz wybór, od tej pory nasze drogi się rozchodzą. Wasze sprawy nie są już naszymi sprawami”.

Gdy wróciłem do domu, znów poczułem obawy. Zawsze, cokolwiek przytrafiało się rodzinom w naszej wiosce, prosiliśmy pastora, by się modlił za nas i celebrował obrządki religijne. Stałoby się to dla nas niemożliwe, gdyby pastor zaczął nas ignorować. Wszyscy by nami wzgardzili i nas atakowali. Nie wiedziałem, co jeszcze zrobią, żeby przeszkodzić nam w praktykowaniu wiary, ani kiedy to wszystko się skończy. Wszystkie te myśli sprawiały mi ból i nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić. Od razu zacząłem się modlić: „Boże, widzę, jak mierna jest moja postawa. Martwię się o to, że inni mnie zelżą i odrzucą. Boję się stawić temu czoła i czuję się słaby. Boże, poprowadź mnie, abym wytrwał”. Później skontaktowałem się przez Internet z siostrą, która wcześniej mnie podlewała, i opowiedziałem jej o wszystkim. Przesłała mi ten fragment słów Boga. Bóg Wszechmogący mówi: „Po otrzymaniu świadectwa Hioba po zakończeniu jego prób Bóg zdecydował, że pozyska grupę – lub więcej niż grupę – ludzi takich jak Hiob, jednak zdecydował, że nigdy więcej nie pozwoli szatanowi atakować ani maltretować innej osoby, używając środków, za pomocą których kusił, atakował i maltretował Hioba, poprzez robienie zakładów z Bogiem; Bóg nie zezwolił szatanowi na to, aby kiedykolwiek ponownie robił takie rzeczy człowiekowi, który jest słaby, niemądry i nieświadomy – wystarczyło, że szatan kusił Hioba! Niepozwalanie szatanowi na maltretowanie ludzi w dowolny sposób jest miłosierdziem Bożym. Dla Boga wystarczyło, że szatan kusił i maltretował Hioba. Bóg nie pozwolił szatanowi nigdy więcej robić takich rzeczy, bo życiem i wszystkim, co należy do ludzi, którzy idą za Bogiem, rządzi i kieruje Bóg, a szatan nie jest uprawniony do manipulowania wybranymi przez Boga według swego kaprysu – powinniście mieć jasność co do tej kwestii! Bóg zwraca uwagę na słabość człowieka i rozumie jego głupotę oraz ignorancję. Chociaż, aby człowiek mógł być całkowicie zbawiony, Bóg musi przekazać go szatanowi, to Bóg nie chce więcej oglądać, jak szatan robi z człowieka głupca i maltretuje go oraz nie chce oglądać cierpienia człowieka. Człowiek został stworzony przez Boga i to, że Bóg rządzi i organizuje wszystko, co dotyczy człowieka, jest doskonale naturalne i uzasadnione; jest to odpowiedzialność Boga i jest to władza, na podstawie której Bóg rządzi wszystkim! Bóg nie pozwala szatanowi maltretować człowieka i znęcać się nad nim do woli, On nie pozwala szatanowi używać różnych środków do prowadzenia człowieka na manowce, a ponadto nie pozwala On szatanowi interweniować w suwerenności Boga nad człowiekiem ani nie pozwala szatanowi deptać i niszczyć praw, przez które Bóg rządzi wszystkimi rzeczami, nie wspominając już o wielkim Bożym dziele zarządzania i zbawiania rodzaju ludzkiego! Ci, których Bóg chce zbawić, i ci, którzy są w stanie złożyć świadectwo Bogu, są podstawą i krystalizacją dzieła Bożego planu zarządzania, obejmującego sześć tysięcy lat, jak również ceną Jego wysiłków w dziele realizacji tego planu. Jak Bóg mógłby beztrosko dawać tych ludzi szatanowi?(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg II, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Słowa Boga pokazały mi, że cokolwiek nam się przydarza, Bóg na to pozwala i wszystko jest w Jego rękach. Bez zezwolenia Boga szatan nic nie może, choćby nie wiem jak okrutny był i jak bardzo chciał nas skrzywdzić. Bóg pozwalał na to, by te szkodliwe rzeczy się działy. To Bóg mnie sprawdzał i zarazem zbawiał. Miał nadzieję, że będę jak Hiob, że w tej sytuacji niezachwianie wytrwam w świadectwie. To było też po to, bym oparł się na Bogu w tej sytuacji, bym doświadczył Jego dzieła i słów, rozwinął prawdziwą wiarę w Boga. Ale wpadłem w sidła szatana. Chciałem chronić relacje z innymi, nie chciałem, by mi ubliżali i mnie odrzucili. Bałem się wciąż, że stanie się coś złego. Nie zrozumiałem Bożej intencji. Uspokoiłem się i modliłem: „Boże, teraz pojmuję, że Ty na to wszystko pozwalasz. Chodzi o to, by mnie zbawić i uszlachetnić, udoskonalić moją wiarę. Jestem gotów mocno trwać w świadectwie o Tobie. Ale moja postawa jest słaba, więc umocnij moją wiarę, bym wytrwał”.

Skoro postanowiłem iść za Bogiem Wszechmogącym, to myślałem, że pastor da mi spokój i będę mógł brać udział w zgromadzeniach. A tymczasem z powodu agresji i osądów pastora mieszkańcy wsi zaczęli stawać na drodze naszej wiary. Naśmiewali się z nas, ubliżali nam i atakowali nas w obecności naszych rodzin, mówiąc, że nie wykonujemy obrządków religijnych i łamiemy zwyczaje wioski. Zagrozili, że jeśli nie wyrzekniemy się naszej wiary, to doniosą na nas do rządu i zostaniemy aresztowani. Moja rodzina nie mogła tego znieść. Wciąż tylko wszczynali kłótnie i przekonywali mnie, żebym porzucił swoją wiarę. Inni też doświadczali presji ze strony swoich rodzin. Niektórzy zostali wręcz wyrzuceni z własnego domu. Pastor szerzył kłamstwa, mówiąc, że mamy tyle problemów w domu, ponieważ nie chcemy słuchać duchownych ani chodzić do kościoła. Chciał też przepytać dwóch braci, którzy przyszli do nas z posługą podlewania. Aż się trząsłem ze złości. Duchowni odwracali kota ogonem. Gdyby nie ich ataki, nigdy nie mielibyśmy tych problemów. Później siostra poradziła tym dwóch braciom, by nie przychodzili, bo grozi im niebezpieczeństwo. W tym czasie wszystkich ogarnęło zniechęcenie i słabość, brak nam było motywacji, by się gromadzić i wypełniać obowiązek. Mnie też opanowała słabość, gdy na to patrzyłem. Nie wiedziałem, jak pomóc braciom i siostrom, poczułem nagle, że ścieżka wiary jest zbyt trudna. Nie mogłem tego pojąć. Byliśmy wierzącymi wspólnie czytającymi słowa Boga. Czemu nie dawali nam spokoju, lecz zmuszali nas do pójścia ślepą uliczką? W cierpieniu wzywałem Boga: „Boże, czuję się taki słaby i targa mną rozterka. Jak mogę iść dalej ścieżką wiary? Oświeć mnie i poprowadź”. Przypomniały mi się wtedy te słowa Pana Jezusa: „Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że znienawidził mnie wcześniej niż was. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego. Ponieważ jednak nie jesteście ze świata, ale ja was wybrałem ze świata, dlatego świat was nienawidzi(J 15:18-19). Nagle do mnie dotarło, że oni nas nienawidzą i gnębią, bo nienawidzą tego, że Bóg przyszedł, bo tak naprawdę stają do walki przeciwko Bogu. W dniach ostatecznych Bóg wyraził prawdy dla dzieła sądu, obnażając wszystkich ludzi. Niektórzy wierzą w Boga tylko z nazwy, ale nie kochają prawdy, lecz jej nienawidzą. Kiedy Bóg wcielony przemawia i działa, by wyrazić prawdy na ziemi, osądzają Go i potępiają. Jak wtedy, gdy Pan Jezus przyszedł, by działać, i żydowscy przywódcy odrzucili prawdy, które głosił, robiąc wszystko, by Go potępić i przeciwko Niemu bluźnić. Posłuszni im wierzący Żydzi również odrzucili Pana, aż w końcu przybili Go do krzyża. Ten świat jest naprawdę zły! Ale im większe jest odrzucenie przez świat i potępienie przez siły religijne, tym wyraźniej widać, że to prawdziwa droga i dzieło Boga. Podwójnie wzrosło moje pragnienie, by zostać na tej drodze!

Wkrótce, gdy bracia i siostry dowiedzieli się, co się dzieje, przesłali mi ten fragment słów Boga Wszechmogącego. Bóg Wszechmogący mówi: „Nie zniechęcaj się i nie bądź słaby, a Ja jasno ci wszystko ukażę. Droga do królestwa nie jest tak gładka, nic nie jest takie proste! Chcesz, żeby błogosławieństwa przychodziły łatwo, prawda? Dziś każdy stawi czoło gorzkim próbom. Bez takich prób kochające serce, które macie dla Mnie, nie urośnie w siłę i nie będziecie mieć dla Mnie prawdziwej miłości. Nawet jeśli na owe próby składają się tylko drobne okoliczności, każdy musi przez nie przejść. Po prostu trudność tych prób będzie się różnić w zależności od konkretnej osoby. Próby są Moim błogosławieństwem, a ilu z was często przychodzi do Mnie i na kolanach błaga o Moje błogosławieństwa? Niemądre dzieci! Zawsze sądzicie, że kilka pomyślnych słów liczy się jako Moje błogosławieństwo, jednak nie myślicie, że gorycz jest jednym z Moich błogosławieństw. Ci, którzy dzielą Moją gorycz, z pewnością dostąpią również udziału w Mojej słodyczy. To Moja obietnica i Moje błogosławieństwo dla was. Możecie bez wahania jeść i pić Moje słowa oraz cieszyć się nimi. Gdy przeminie ciemność, nastanie światło. Najciemniej jest przed świtem; po tym czasie niebo stopniowo się rozjaśnia, a następnie wschodzi słońce. Nie bądźcie lękliwi ani bojaźliwi(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 41, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Bardzo poruszyły mnie te słowa. Podążaliśmy za nowym dziełem Boga, przeszkadzali nam duchowni, źle nas traktowali mieszkańcy wioski. To było nieuniknione. Bo ludzie są tak głęboko skażeni przez szatana, a świat to mroczne i złe miejsce. Nikt z nich nie wita przychodzącego Boga. Nie jest łatwo iść za Bogiem. Aby wejść do królestwa Bożego i zyskać Jego aprobatę, musimy doświadczyć tego prześladowania i trudów. Bóg nas wspomaga i jest zawsze z nami. Nie było się czego bać. Musiałem się modlić i polegać na Bogu, a On nas poprowadzi, byśmy przezwyciężyli przeszkody i niepokoje stwarzane przez pastora. Myślałem o doświadczeniach braci i sióstr z Chin, widziałem to na filmach. Są gnębieni, ścigani i obserwowani przez chińskie władze państwowe, w każdej chwili mogą zostać aresztowani. Ich rodziny też są zagrożone, pozbawia się ich majątku i pracy. Wielu z nich siedzi w więzieniu, gdzie są torturowani. Tak bardzo cierpią, ale polegają na Bogu i niosą świadectwo, pokonując szatana. Pomyślałem o tym, ile Bóg wycierpiał w dwóch wcieleniach. Gdy Pan Jezus przyszedł na ziemię w ciele, by odkupić ludzkość, został potępiony przez lud żydowski, bluźniono przeciw Niemu i w końcu Go ukrzyżowano. W dniach ostatecznych Bóg wcielił się ponownie i wyraża prawdy, by zbawić ludzkość. Reżim szatana opiera Mu się, potępia Go, odrzuca i znieważa, i tak samo czynią siły antychrysta w świecie religijnym. Bóg cierpi tak bardzo, by zbawić ludzkość, o moim błahym cierpieniu nie warto nawet wspominać. Bóg jest święty, Jego cierpienie służy naszemu zbawieniu. Moje cierpienie służyło temu, by zyskał prawdę i dostąpił zbawienia, więc powinienem je znieść. Choć to doświadczenie było dla mnie bolesne, zyskałem rozeznanie co do duchowieństwa i wzrosła moja wiara w Boga. Bóg używa trudnych sytuacji, aby przekazać nam prawdę i udoskonalić naszą wiarę. To błogosławieństwo od Boga! Uspokoiłem się, gdy pojąłem Bożą intencję, i rozwiała się mgła zniechęcenia. Postanowiłem zorganizować zgromadzenie dla braci i sióstr tkwących wciąż w negatywnym stanie. Dzięki omówieniu wszyscy zrozumieli Bożą intencję, zyskali wiarę, by dalej iść za Bogiem, i pozbyli się zniechęcenia. Zaczęliśmy wieść normalne życie kościoła, głosić ewangelię i nieść świadectwo o Bogu, a każdy czuł się zmotywowany.

Ale duchowni wciąż starali się nam przeszkadzać na wszelkie sposoby. Raz mąż jednej sióstr zmarł z wyniku choroby, a jej rodzina nalegała, by siostra poszła przeprosić pastora i prosić o modlitwę i obrządek pogrzebowy. Duchowni wykorzystali tę okazję, by ją postawić pod ścianą, próbując ją zmusić do porzucenia wiary w Boga Wszechmogącego i powrotu do Kościoła. Rozzłościłem się. Opłakiwała męża, a duchowni sypali sól w w jej ranę i zmuszali do wyrzeczenia się wiary. Gotowi byli użyć wszelkich podłych sposobów, byle tylko wróciła do Kościoła i podążała za nimi. Wyżej postawiony pastor zjawił się i przemówił do nas, potępiając Boga i bluźniąc. Raz po raz nalegał, byśmy porzucili swoją wiarę. Ale my mieliśmy już rozeznanie, więc nie ulegliśmy. Gdy miejscowi duchowni i przywódcy zrozumieli, że się nie ugniemy, nakazali mieszkańcom, by nas wykluczyli i odizolowali, mówiąc: „Ci ludzie nie chcą nas słuchać, niech więc zachowają swoją wiarę. Uważajcie na swoje dzieci, chrońcie je przed tymi ludźmi. Kto się z nimi kontaktuje i pyta o ich wiarę, naraża na konsekwencje całą swoją rodzinę, a my w niczym im nie będziemy pomagać”. Kazali nawet młodszym członkom Kościoła obserwować wyznawców Boga Wszechmogącego. Każdy, kto miał z nami styczność, wzywany był do domu pastora na przesłuchanie. Jeszcze wyraźniej ujrzałem ich wrogie Bogu oblicze. Trzymali swoich wierzących pod ścisłą kontrolą, wzbraniali im przyjść do Boga i usłyszeć Jego głos. Pomyślałem o faryzeuszach. Gdy Pan Jezus przyszedł, Jego dzieło i słowa miały autorytet, ale faryzeusze niczego nie sprawdzali. Bali się, że wierzący pójdą za Panem Jezusem, a oni stratą swój status i dochody, więc robili, co mogli, by Go potępić, a ostatecznie doprowadzili do Jego ukrzyżowania. Mieli wierzących w swych szponach, pozwalając ludziom wielbić tylko ich i nie chcąc zwrócić Bogu Jego owieczek. Byli sługami zła, a dziś pastorzy i starsi niczym się od nich nie różnią. Przypomniałem sobie potępiające ich słowa Pana: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Sami bowiem tam nie wchodzicie ani wchodzącym nie pozwalacie wejść(Mt 23:13). „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morza i lądy, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy się nim stanie, czynicie go synem piekła dwa razy takim jak wy sami(Mt 23:15). Dziś duchowni są tacy sami jak kiedyś faryzeusze. Są sługami zła, stającymi na drodze do królestwa. To właśnie ujawnia Bóg Wszechmogący: „Istnieją ludzie, którzy czytają Biblię w wielkich kościołach i całymi dniami ją recytują, ale żaden z nich nie rozumie celu Bożego dzieła. Ani jeden z nich nie jest w stanie poznać Boga, a ponadto ani jeden z nich nie jest w zgodzie z Bożymi intencjami. Wszyscy są bezwartościowymi, nikczemnymi ludźmi, każdy z nich się wywyższa, by pouczać »Boga«. Są to ludzie, którzy niosą sztandar Boga, a rozmyślnie stawiają Mu opór; którzy noszą etykietkę wierzących w Boga, równocześnie jedząc ciało i pijąc krew człowieka. Wszyscy tacy ludzie to diabły, które pożerają duszę człowieka, główne demony, które celowo przeszkadzają tym, którzy starają się wejść na właściwą ścieżkę, i kłody pod nogami utrudniające wędrówkę tym, którzy szukają Boga. Może się wydawać, że mają oni »solidną budowę«, więc skąd ich naśladowcy mają wiedzieć, że są samymi antychrystami, którzy prowadzą człowieka przeciwko Bogu? Skąd ich naśladowcy mają wiedzieć, że są oni żywymi diabłami przeznaczonymi do pożerania ludzkich dusz?(Wszyscy ludzie, którzy nie znają Boga, są tymi, którzy sprzeciwiają się Bogu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Duchowni nie tylko nie zgłębiają nowego dzieła Boga, ale gdy widzą, że ktoś to robi, robią wszystko, aby w tym przeszkodzić. Obawiając się, że wierzący pójdą za Bogiem Wszechmogącym i przestaną ich wielbić i składać im ofiary, powoływali się na zwyczaje i tradycyjne obrządki, by kontrolować ludzi, zmuszając ich, by wrócili do Kościoła. Twierdzili, że są wierzącymi, ale nie mieli w sercach ani krzty bojaźni Bożej. Z natury swojej są demonami, które nienawidzą Boga i prawdy. Są oni przeszkodami na naszej drodze do królestwa. Wiedziałem, że Bóg pozwolił na tę opresję, abyśmy zyskali rozeznanie i mogli wyrwać się spod kontroli religijnych duchownych. Ich ataki nie były w stanie utrzymać mnie w zniechęceniu, a tak naprawdę umocniły moją wiarę. Byłem w stanie uciec od ich zakazów, dalej głosić ewangelię i nieść świadectwo o Bogu. Z czasem niektórzy moi znajomi i krewni też zyskali rozeznanie co do postępowania duchownych. Niektórzy przyjęli dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych. To mi pokazało, że mądrość Boga robi użytek ze sztuczek szatana. Opresja i kłody rzucane przez pastorów pomogły oddzielić kozły od owiec. Niektórzy przyłączyli się do duchownych i potępili nas, a inni dostrzegli prawdziwą istotę duchownych. Usłyszeli głos Boga i zwrócili się ku Niemu. Dzieło Boga jest cudowne! To doświadczenie nauczyło mnie, że każda sytuacja niesie w sobie dobrą wolę Boga. To wszystko jest nam potrzebne, by nas zbawić i udoskonalić. Postanowiłem, że cokolwiek mnie spotka w przyszłości, będę gotów poddać się planom zarządzeniom Boga i przetrwać, polegając na Nim. Dzięki niech będą Bogu Wszechmogącemu!

Wstecz: 15. Moje nieczyste poświęcenia dla Boga

Dalej: 17. Co kryje się za poczuciem niższości?

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

60. Bóg jest taki sprawiedliwy

Autorstwa Zhang Lin, JaponiaWe wrześniu 2012 roku przewodziłem pracy kościoła i spotkałem moją przywódczynię, Yan Zhuo. Prosiła ona braci i...

42. Jak ucichła burza rozwodu

Autorstwa Lu Xi, JaponiaW 2015 roku jedna z moich znajomych namówiła mnie, bym zaczęła wierzyć w Boga Wszechmogącego. Po przyjęciu dzieła...

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze