12. Ujawnienie tajemnicy Trójcy Świętej
W roku 1997 miałam szczęście przyjąć ewangelię Pana Jezusa, a w czasie mojego chrztu pastor modlił się do Trójcy Świętej – Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego – i ochrzcił mnie właśnie w jej imię. Od tamtej pory, ilekroć się modliłam, sama również wznosiłam modły w imię Trójcy Świętej, złożonej z kochającego Ojca Niebieskiego, Zbawiciela Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego. Zawsze jednak w moim sercu czaiła się odrobina niepewności: jak trzy byty mogły stać się jednym? Nigdy nie potrafiłam w pełni wyrazić ani zrozumieć, na czym polega Trójca Święta.
Dwa lata później zostałam diakonem w moim kościele i kiedy asystowałam przyszłym wyznawcom w nauce religii, często któryś z nich pytał mnie, co oznacza Trójca Święta. Także w czasie spowiedzi ludzie często pytali o Trójcę złożoną z Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ponieważ sama również nie rozumiałam tej tajemnicy, nigdy nie byłam w stanie im odpowiedzieć, co bardzo mnie martwiło. Bardzo chciałam zyskać jasność w tej kwestii, więc poprosiłam pastora i kaznodziejów, aby mi ją wyjaśnili, mając nadzieję uzyskać jakąś konkretną odpowiedź. Ich odpowiedź była jednak na ogół taka: „Bóg jest Trójcą złożoną z Ojca, Syna i Ducha Świętego. Bóg układa plan naszego zbawienia, Syn doprowadza go do końca, podczas gdy tym, kto realizuje plan, jest Duch Święty. Ojciec jest Bogiem, Syn jest Bogiem i Duch Święty także jest Bogiem – są to trzy osoby, które razem tworzą jedynego prawdziwego Boga”. Takie wyjaśnienie sprawiło, że poczułam się tylko jeszcze bardziej zdezorientowana i spytałam: „Jeśli jednak Bóg jest trzema osobami, to jak może być jednym Bogiem?”. Wówczas oni odrzekli: „Trójca Święta jest tajemnicą. Nie zastanawiaj się nad nią zbyt głęboko. Wystarczy, że będziesz polegać na swojej wierze i uwierzysz w Trójcę”. Mimo iż nadal to wszystko wydawało mi się zagmatwane, zmusiłam się do tego, aby się z tym pogodzić, mówiąc sobie: „Nie myśl o tym więcej. Po prostu w to uwierz!”. Gdy się modliłam, nadal wznosiłam modły do Trójcy Świętej: kochającego Ojca Niebieskiego, Zbawiciela Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego. Czułam się tak, jakby Bóg miał wysłuchać moich modłów tylko wtedy, gdy będę robić to w ten właśnie sposób i bałam się że, jeśli będę się modlić tylko do jednej z trzech Osób Boskich, to Bóg mnie nie wysłucha. Trwałam więc w takim zmieszaniu przez lata, wierząc w Trójcę Świętą będącą wytworem mej własnej wyobraźni. Po wszystkich tych latach, ilekroć bracia i siostry w kościele zapytywali mnie, co oznacza Trójca Święta, nadal nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Mogłam jedynie mówić im to samo, co niegdyś powiedział mi pastor, choć po ich minach widać było, że tak naprawdę nie rozumieją tej odpowiedzi. Wywoływało to we mnie poczucie bezradności i mogłam tylko stawać przed Bogiem na modlitwie: „Składam Ci dzięki, dobry Ojcze Niebieski! Kiedy bracia i siostry oraz przyszli wyznawcy zadają mi pytania dotyczące Świętej Trójcy, nie wiem, co im odpowiedzieć. Proszę Cię, abyś mi pomógł. Niechaj Duch Święty pokieruje mną w taki sposób, bym zdołała pojąć, co oznacza Trójca Święta, aby kwestia ta nie wprawiała mnie już dłużej w zmieszanie i aby więcej ludzi mogło Cię poznać”.
W maju 2017 roku poznałam na Facebooku pewną siostrę. Była bardzo życzliwą i cierpliwą osobą, a kiedy udostępniłyśmy sobie i przedyskutowałyśmy kilka fragmentów Pisma Świętego, przekonałam się, że jej wypowiedzi mają w sobie światło. Bardzo wiele dzięki nim zyskiwałam i bardzo chciałam wymieniać się z nią poglądami. Potem zabrała mnie i kilkoro innych braci i sióstr na parę zgromadzeń. Poprzez omówienia, jakimi dzielono się na tych spotkaniach, doszłam do zrozumienia pewnych prawd, których nigdy wcześniej nie pojmowałam, takich jak to, czym było wcielenie, albo w jaki sposób przyjdzie Pan i tym podobne. Wyniosłam z tych spotkań bardzo wiele korzyści i zyskałam znacznie jaśniejsze zrozumienie niektórych fragmentów Pisma Świętego. Kiedy spytałam tę siostrę, jak to możliwe, że ona była w stanie zrozumieć tak wiele z lektury Biblii, podczas gdy ja nie umiałam tego zrobić, powiedziała mi: „Wszystko, co jestem w stanie zrozumieć, bierze się z lektury Bożych słów. Nasz Pan Jezus już powrócił. Stał się ciałem jako Syn Człowieczy, aby wypowiedzieć swoje słowa i dokonać nowego dzieła w dniach ostatecznych…”. Byłam zdumiona i niezwykle podekscytowana na tę wieść i zaczęłam zasypywać tę siostrę gradem pytań: „Czy to prawda? Czy Pan naprawdę powrócił?”. Odparła pewnie: „Tak, to prawda!”. Potem powiedziała mi, że Pan powrócił we wcielonej postaci w dniach ostatecznych, ale zmieniło się imię Boga. Bóg zwał się teraz Bogiem Wszechmogącym, będąc tym „Wszechmogącym”, którego przepowiedziała Księga Apokalipsy. Kiedy tylko usłyszałam imię „Bóg Wszechmogący”, serce omal mi nie stanęło i pomyślałam sobie: „Bóg Wszechmogący? Czyż nie jest to Błyskawica ze Wschodu? Nasz pastor kazał nam mieć się na baczności przed Błyskawicą ze Wschodu i zakazał nam wszelkich kontaktów z ludźmi z tej wspólnoty. Co więcej, my wierzymy w Pana Jezusa, ale ta siostra mówi, że Pan Jezus powrócił i przybrał imię Boga Wszechmogącego, więc jak to się stało, że Jego imię się zmieniło? Czy skończy się tak, że zejdę na złą drogę?”. Potem jednak pomyślałam: „Odkąd znam tę siostrę, przekonałam się, że jej omówienia nie tylko są zgodne z Biblią, lecz także wielce pouczające i ewidentnie zawierają oświecenie Ducha Świętego. Jeśli ta droga jest błędna, jak to możliwe, że ma działanie Ducha Świętego? Powinnam nadal jej słuchać czy nie?”.
Gdy tak targały mną sprzeczne uczucia, nagle przypomniałam sobie pewien fragment, którym przedtem ta siostra podzieliła się ze mną: „Bóg stał się ciałem nazywa się Chrystusem, zatem Chrystus, który może dać ludziom prawdę, nazywa się Bogiem. Nie ma w tym nic przesadnego” (Tylko Chrystus dni ostatecznych może dać człowiekowi drogę wiecznego życia, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Fragment ten wspomina o Chrystusie i mówi, że może On obdarzyć ludzi prawdą. W Ewangelii według świętego Jana (14:6) Pan Jezus mówi: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie”. Pan Jezus jest Chrystusem, Bogiem wcielonym, i powiedział: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”. Zarówno w słowach Boga Wszechmogącego, jak i Jezusa, mowa jest o Chrystusie i prawdzie. „Jeśli Bóg Wszechmogący jest Chrystusem – pomyślałam – to z pewnością potrafi wyrazić prawdę i zapewnić ludziom zaopatrzenie na życie”. Pomyślałam o tych licznych słowach Boga Wszechmogącego, jakie przeczytała mi ostatnio ta siostra. Kiedy ich słuchałam, czułam, że mają w sobie autorytet i moc, oraz że słowa Boga Wszechmogącego rzeczywiście są prawdą i pochodzą od Ducha Świętego! Zdałam więc sobie sprawę, że to musi być prawdziwa droga i że nie może się mylić. W Biblii powiedziane jest: „Wiara więc jest ze słuchania, a słuchanie – przez słowo Boże” (Rz 10:17). Gdyby Bóg Wszechmogący był Panem Jezusem, który powrócił, a ja nie podążyłabym tą drogą ani nie sprawdziłabym jej, tylko ślepo wierzyłabym w to, co mówili pastorzy i członkowie kościelnej starszyzny, to czy nie ominęłoby mnie Boże zbawienie i czy nie pozbawiłabym się możliwości powitania powracającego Pana? Mając to na myśli, postanowiłam wziąć udział w jeszcze kilku zgromadzeniach, aby móc lepiej zrozumieć dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych.
Podczas kolejnego zgromadzenia siostra ta podzieliła się z nami następującym fragmentem Bożych słów: „Dzieło dokonywane obecnie popchnęło w przód dzieło Wieku Łaski, co oznacza, że dzieło w ramach całego sześciotysiącletniego planu zarządzania posunęło się do przodu. Choć Wiek Łaski dobiegł końca, dzieło Boże uczyniło postęp. Dlaczego wciąż powtarzam, że ten etap dzieła opiera się na Wieku Łaski i Wieku Prawa? Ponieważ to znaczy, że dzieło dnia dzisiejszego jest kontynuacją dzieła dokonanego w Wieku Łaski oraz postępem w stosunku do dzieła dokonanego w Wieku Prawa. Te trzy etapy są ściśle połączone ze sobą i każde ogniwo w łańcuchu jest mocno powiązane z następnym. Dlaczego twierdzę również, że ten etap dzieła opiera się na dziele dokonanym przez Jezusa? Bo gdyby przyjąć założenie, że ten etap nie opiera się na dziele dokonanym przez Jezusa, to na tym etapie musiałoby dojść do ponownego ukrzyżowania i zbawcze dzieło poprzedniego etapu trzeba byłoby powtórzyć. To nie miałoby sensu. Nie chodzi o to, że dzieło zostało w całości ukończone, tylko że w obecnym wieku posunęło się do przodu i jego poziom jest jeszcze wyższy niż wcześniej. Można powiedzieć, że ten etap dzieła opiera się na fundamencie Wieku Prawa oraz na skale dzieła Jezusa. Budowa dzieła odbywa się etapowo, a obecny etap nie jest nowym początkiem. Tylko połączenie trzech etapów dzieła można uważać za sześciotysiącletni plan zarządzania” (Dwa wcielenia dopełniają znaczenia wcielenia, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Potem siostra zaczęła wyjaśniać: „Boże dzieło cały czas postępuje naprzód, a Bóg wykonuje inne dzieło i przybiera inne imiona w poszczególnych wiekach, stosownie do potrzeb człowieka. Jednakże bez względu na to, jaki etap dzieła i pod jakim imieniem wykonuje Bóg, w istocie jest to zawsze sam Bóg wykonujący dzieło zbawienia ludzkości. W Wieku Prawa Bóg przybrał imię Jahwe, aby pełnić swoje dzieło: ogłosił prawo i przykazania, aby pokierować życiem człowieka na ziemi i pozwolił człowiekowi się dowiedzieć, czym jest grzech, jakimi zasadami powinien się kierować, jak ma czcić Boga, i tak dalej. W Wieku Łaski Bóg stał się ciałem, przyjął imię Jezusa i, na fundamencie dzieła dokonanego w Wieku Prawa, dokonał dzieła odkupienia ludzkości poprzez swe ukrzyżowanie, wskutek czego grzechy człowieka zostały mu wybaczone. Teraz, w końcowym Wieku Królestwa, Bóg po raz drugi stał się ciałem i, przybrawszy imię Boga Wszechmogącego, wykonuje swe dzieło osądzania i oczyszczania człowieka na fundamencie dzieła odkupienia. W rezultacie tego wyeliminowane zostają grzeszna natura i zepsute usposobienie, jakie są udziałem człowieka, i raz na zawsze usunięta zostaje podstawowa przyczyna tego, że człowiek popełnia grzechy i sprzeciwia się Bogu. Wspomniane trzy etapy dzieła doskonale się uzupełniają, a każdy z nich jest wspanialszy i sięga głębiej od poprzedniego. Żaden z etapów dzieła Bożego nie może istnieć osobno: jedynie splecione ze sobą trzy etapy tworzą kompletne dzieło zbawienia ludzkości, jakie wykonuje Bóg, i razem składają się na obliczony na sześć tysięcy lat Boży plan zarządzania dla ludzkości. Bóg posługuje się swym imieniem tylko do tego, by rozgraniczać i zmieniać poszczególne wieki, i dlatego widzimy, że imię Boże zmienia się zawsze wraz z nastaniem nowego wieku. Jednakże bez względu na te zmiany imienia Bożego Bóg pozostaje wciąż jedynym Bogiem”. Po wysłuchaniu słów Boga i omówienia siostry byłam zdumiona. Przez cały ten czas wierzyłam w Pana Boga i nigdy nie spotkałam nikogo, kto byłby w stanie wyjaśnić mi obliczone na sześć tysięcy lat Boże dzieło zarządzania, a jednak słowa Boga Wszechmogącego wyjawiły mi tę tajemnicę: słowa te naprawdę były głosem Boga! Nie zbłądziłam więc w swej wierze: Bóg Wszechmogący prawdziwie jest Panem Jezusem, który powrócił. Chodzi tylko o to, że Bóg zmienia swe imię w poszczególnych wiekach, to wszystko. Nadal jednak pozostaje jedynym Bogiem.
Badałam tę sprawę jeszcze przez kilka kolejnych dni. Siostra dzieliła się z nami swą wiedzą o takich aspektach prawdy, jak dzieło osądzania, które wykonuje Bóg w dniach ostatecznych, i znaczenie imion Boga, a im więcej o tym słuchałam, tym większą jasność uzyskiwałam w tych sprawach. Pewnego dnia siostra powiedziała: „Słowa Boga objawiły wszystkie tajemnice zawarte w Biblii”, a kiedy to usłyszałam, moje serce natychmiast się rozradowało: opowiedziałam jej o problemie z Trójcą Świętą, który przez tak wiele lat wprawiał mnie w konsternację. Wtedy ona przeczytała mi pewien fragment słów Bożych. Bóg Wszechmogący mówi: „Jeżeli ktokolwiek z was mówi, że Trójca faktycznie istnieje, to wytłumaczcie mi, czym dokładnie jest jeden Bóg w trzech osobach. Czym jest Bóg Ojciec? Czym jest Syn Boży? Czym jest Duch Święty? Czy Jahwe jest Bogiem Ojcem? Czy Jezus jest Synem Bożym? A co wobec tego z Duchem Świętym? Czy Bóg Ojciec nie jest Duchem? Czy istotą Syna Bożego nie jest również Duch? Czy dzieło Jezusa nie było dziełem Ducha Świętego? Czy dzieło Jahwe w tym czasie nie zostało dokonane przez Ducha takiego samego jak Jezus? Ile Duchów może mieć Bóg? Zgodnie z twoim wyjaśnieniem te trzy osoby: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty są jednym. Jeżeli tak jest, to istnieje trzech Duchów, ale posiadanie trzech Duchów oznacza, że istnieje trzech Bogów. Oznacza to, że nie ma jednego prawdziwego Boga. Jak taki Bóg może nadal posiadać immanentną istotę Boga? Jeżeli akceptujesz, że jest tylko jeden Bóg, to jak może On mieć syna i być ojcem? Czy to wszystko to nie są po prostu twoje pojęcia? Jest tylko jeden Bóg, tylko jedna osoba w tym Bogu i tylko jeden Duch Boży, tak jak jest napisane w Biblii: »Istnieje tylko jeden Duch Święty i tylko jeden Bóg«. Niezależnie od tego, czy istnieje Bóg Ojciec i Syn Boży, o których mówisz, ostatecznie jest tylko jeden Bóg, a istotą Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego, w których wierzycie, jest istota Ducha Świętego. Innymi słowy, Bóg jest Duchem, ale może stać się ciałem i żyć pośród ludzi, jak również być ponad wszystkimi rzeczami. Jego Duch zawiera w sobie wszystko i jest wszechobecny. Może być jednocześnie w ciele oraz w całym wszechświecie i ponad nim. Ponieważ wszyscy ludzie mówią, że Bóg jest jedynym prawdziwym Bogiem, to istnieje jeden jedyny Bóg, którego nikomu nie wolno dzielić wedle własnego widzimisię! Bóg jest tylko jednym Duchem i tylko jedną osobą. To jest Duch Boży” (Czy Święta Trójca istnieje? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło).
Potem siostra zaczęła wyjaśniać: „Słowa Boga są bardzo jasne i zrozumiałe. Bóg jest kimś wyjątkowym i jest tylko jeden Bóg. Istnieje też tylko jeden Duch Święty. Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty mają jedną istotę, i jest nią istota Ducha. Bóg może działać w Duchu, jak Jahwe, ale potrafi również działać, przybierając cielesną postać jako Syn Człowieczy, tak jak Jezus i Bóg Wszechmogący. Jednakże bez względu na to, czy Bóg działa w Duchu, czy w ciele, w istocie jest to Duch Boży wykonujący Jego własne dzieło. Dlatego też idea Trójcy Świętej należy do pojęć i wyobrażeń człowieka i jest zupełnie nie do utrzymania. Tak naprawdę pojęcie Trójcy Świętej zostało wprowadzone pond trzysta lat po Chrystusie, na soborze nicejskim I. Na zgromadzeniu tym eksperci z dziedziny religii z całego chrześcijańskiego świata wdali się w ożywioną debatę o jednorodnej bądź wielorakiej naturze Boga, aż w końcu stworzyli koncepcję Trójcy Świętej na podstawie swych pojęć, wyobrażeń i wniosków logicznych. Odtąd ludzie określali jedynego prawdziwego Boga, który stworzył niebo i ziemię oraz wszystkie rzeczy, jako Trójcę Świętą, w przekonaniu, że oprócz Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, jest jeszcze Bóg Ojciec w niebiosach, a także pewne narzędzie, jakim posługuje się zarówno Bóg Ojciec, jak i Syn Boży, a mianowicie Duch Święty. Jest to kompletnie niedorzeczne. Jeśli pójdziemy za interpretacją religijnego świata i będziemy wierzyć w Trójcę Świętą złożoną z Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego, będzie to oznaczało, że istnieją trzy Duchy i trzej Bogowie, a czyż nie jest to sprzeczne z faktem, że jest tylko jeden jedyny Bóg? Prawda jest taka, że Święta Trójca nie istnieje. Jest to interpretacja zrodzona w pełni w ludzkim umyśle i konkluzja wysnuta przez skażony rodzaj ludzki w oparciu o nasze pojęcia i wyobrażenia. Bóg nigdy niczego takiego nie powiedział; nie powiedział tego również żaden z natchnionych przez Boga proroków czy apostołów, ani też nigdzie w Biblii nie ma wzmianki o czymś takim, jak Trójca Święta”.
Gdy słuchałam Bożych słów i omówienia tej siostry, w moim sercu pozostało jeszcze nieco wątpliwości, więc spytałam: „Biblia mówi, że kiedy Jezus został ochrzczony, otworzyły się niebiosa i zstąpił z nich Duch Święty pod postacią gołębicy i spoczął na nim, a z nieba rozległ się głos: »To jest mój umiłowany Syn, w którym mam upodobanie« (Mt 3:17). Ponadto, zanim został ukrzyżowany, Pan Jezus modlił się tymi słowami: »Mój Ojcze, jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich. Jednak niech się stanie nie jak ja chcę, ale jak ty« (Mt 26:39). Pismo Święte mówi, że Bóg w niebiosach nazwał Jezusa swym Synem Umiłowanym, Jezus zaś, modląc się, nazywał Boga w niebie swoim Ojcem. Mamy tu więc Ojca, Syna i Ducha Świętego: czy nie dowodzi to, że Bóg jest Trójcą Świętą? Dlaczego w słowach Boga Wszechmogącego mowa jest o tym, że Trójca Święta nie istnieje i nie jest ona niczym innym, jak tylko ludzkim pojęciem i wyobrażeniem? Cóż to wszystko znaczy?”.
W odpowiedzi na moje pytanie siostra podzieliła się omówieniem: „W Starym Testamencie w ogóle nie ma czegoś takiego, jak Trójca Święta. Dopiero po tym, jak Pan Jezus stał się ciałem i przyszedł na ziemię, by wykonać swoje dzieło, mieliśmy do czynienia z interpretacją mówiącą o »Ojcu i Synu«. W Ewangelii według świętego Jana zapisane jest, że Filip nie znał Boga i wierzył, że oprócz Pana Jezusa tu, na ziemi, jest jeszcze Bóg Ojciec w niebie. Powiedział więc do Jezusa: »Panie, pokaż nam Ojca«. Pan Jezus zaś skorygował jego błędny pogląd i wyjawił tę tajemnicę, mówiąc do Filipa: »Tak długo jestem z wami, a nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widzi, widzi i mego ojca. Jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca?« (J 14:9). Powiedział także: »Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie« (J 14:10). »Ja i Ojciec jedno jesteśmy« (J 10:30). Ojciec jest więc Synem, a Syn jest Ojcem; Ojciec zaś i Syn są jednym i obaj są jednego Ducha. Mówiąc te słowa, Pan Jezus chciał nam powiedzieć, że On i Bóg Ojciec są jednym Bogiem, a nie dwoma”.
Siostra pokazała mi wówczas wspaniały film zatytułowany Ujawnienie tajemnicy „Ojca i Syna”. Potem przeczytałyśmy fragment słów Boga Wszechmogącego: „Wciąż jednak są tacy, którzy mówią: »Czy Bóg nie oświadczył wyraźnie, że Jezus jest Jego umiłowanym Synem?«. »Jezus jest umiłowanym Synem, w którym Bóg ma upodobanie« – słowa te z pewnością zostały wypowiedziane przez samego Boga. Był to Bóg niosący świadectwo o samym sobie, tylko z innej perspektywy, z perspektywy Ducha w niebie, niosącego świadectwo o swym własnym wcieleniu. Jezus jest Jego wcieleniem, a nie Jego Synem w niebie. Czy to rozumiesz? Czy słowa Jezusa: »Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie« nie wskazują na to, że są Oni jednym Duchem? I czy to nie z powodu wcielenia zostali rozdzieleni między niebo i ziemię? W rzeczywistości nadal są jednym. Niezależnie, co się dzieje, jest to po prostu Bóg, niosący świadectwo o samym sobie. (…) Ponieważ był wcieleniem, nazywany był umiłowanym Synem Bożym i z tego powstała relacja między Ojcem i Synem. Powodem tego był podział pomiędzy niebem i ziemią. Jezus modlił się z perspektywy ciała. Ponieważ przybrał ciało charakteryzujące się zwykłym człowieczeństwem, to właśnie z perspektywy ciała powiedział: »Moja zewnętrzna powłoka jest powłoką istoty stworzonej. Ponieważ przybrałem ciało, aby przyjść na tę ziemię, jestem teraz daleko, daleko od nieba«. Z tego powodu mógł On modlić się do Boga Ojca jedynie z perspektywy ciała. Było to Jego obowiązkiem oraz tym, w co powinien być wyposażony wcielony Duch Boży. Nie można powiedzieć, że nie był On Bogiem tylko dlatego, że modlił się do Ojca z perspektywy ciała. Mimo że został nazwany umiłowanym Synem Bożym, nadal był samym Bogiem, gdyż był jedynie wcieleniem Ducha i Jego istota była wciąż Duchem” (Czy Święta Trójca istnieje? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło).
Siostra mówiła dalej: „Kiedy Bóg po raz pierwszy stał się ciałem jako Jezus Chrystus i przyszedł wykonać swoje dzieło, nikt nie znał Boga i ludzie nie rozumieli prawdy wcielenia i nie wiedzieli, czym jest wcielenie. Gdyby Pan Jezus powiedział im wprost, że jest Bogiem Jahwe, którego czcili, nie byliby w stanie się z tym pogodzić z uwagi na ich ówczesną postawę i Pan Jezus zostałby przez ludzkość potępiony i odrzucony, zanim jeszcze zacząłby wypełniać swoje dzieło. Wówczas zaś nie byłoby możliwe Boże dzieło odkupienia ludzkości, a rodzaj ludzki nigdy nie zyskałby Jezusa jako ofiary za grzechy. Aby zatem rodzaj ludzki przyjął Pana Jezusa, uwierzył w Niego i zyskał Boże zbawienie, zanim jeszcze Jezus formalnie rozpoczął swoje dzieło, Bóg dał świadectwo o sobie samym z punktu widzenia swego Ducha i nazwał swą cielesną osobę swoim Synem, aby ludzie mogli zobaczyć, że Jezus naprawdę pochodzi od Boga. Ułatwiło nam to przyjęcie zbawienia Pana Jezusa. A kiedy Pan Jezus modlił się i nazywał Boga w niebiosach swoim Ojcem, to wcielony Syn Człowieczy nazywał Ducha w swoim wnętrzu Ojcem z punktu widzenia ciała. Działo się to na bazie różnicy pomiędzy Duchem a ciałem i nie oznaczało, że istniał odrębny Ojciec i Syn. Tak naprawdę interpretacja, w której występował Ojciec i Syn, była właściwa jedynie w okresie wcielenia Boga. Kiedy dzieło Boga na ziemi dobiegło końca, czyli wtedy, gdy Pan Jezus ukończył dzieło odkupienia, zmartwychwstał i wstąpił do nieba, nie było już dłużej potrzeby takiej interpretacji. Nie możemy zatem posługiwać się interpretacją mówiącą o Ojcu i Synu, powstałą na podstawie pojęć rodzaju ludzkiego, i stosować jej całościowo do Boga, mówiąc, że w Bogu jest Ojciec i Syn, a także narzędzie, którym posługuje się zarówno Ojciec, jak i Syn – czyli Duch Święty – i że Bóg jest Trójcą Świętą. Wygadywanie takich rzeczy sprzeczne jest ze słowem Boga, a także z faktami. Wcześniej nie pojmowaliśmy tej prawdy, więc kiedy mówiliśmy takie rzeczy, Bóg nas nie potępiał. Teraz jednak Bóg objawił w całej pełni tę prawdę i tajemnicę, a my musimy przyjąć prawdę i poznać Boga w świetle Jego własnych słów. Jedynie taka postawa jest słuszna i tylko ona zgodna jest z wolą Bożą”.
Dzięki omówieniu tej siostry zdołałam zrozumieć, dlaczego Pan Jezus zwykł nazywać Boga w niebiosach swoim Ojcem. Było tak dlatego, że sam stał się ciałem jako Syn Człowieczy i modlił się do Ojca Niebieskiego z perspektywy człowieka. Kiedy zaś Bóg złożył świadectwo o Jezusie jako swym Synu Umiłowanym, składał świadectwo o swym własnym wcieleniu z perspektywy Ducha. Jeden z nich był w niebiosach, a Jeden na ziemi, ale Obaj, w swej istocie, byli jednego Ducha. Chodziło po prostu o to, że Bóg wypowiadał wszystkie te rzeczy z różnych perspektyw, i stąd właśnie wzięła się interpretacja mówiąca o „Ojcu i Synu”. Bóg jest jedynym prawdziwym Bogiem, i On też jest jedynym Duchem, wszechogarniającym i wszechobecnym. Może być w niebiosach, może być na ziemi i potrafi stać się ciałem. Gdy już zrozumiałam te sprawy, wszystko nagle stało się dla mnie jasne, zamęt, jaki towarzyszył mi przez lata, zniknął w okamgnieniu i doznałam niewiarygodnego poczucia iluminacji i ulgi.
Potem ta siostra pokazała mi film o świadectwach ewangelizacyjnych, zatytułowany Rozważanie „Trójcy”, w którym ujrzałam następujące słowa pochodzące od Boga: „Na przestrzeni tych wszystkich lat Bóg był przez was w ten właśnie sposób dzielony, rozszczepiany na coraz drobniejsze części przez każde kolejne pokolenie, aż wreszcie ten jeden Bóg został otwarcie podzielony na trzech Bogów. A teraz człowiek nie jest w stanie na powrót połączyć Boga w jedno, ponieważ zbytnio Go już rozdrobniliście! Gdyby nie moje pilne dzieło, zanim było za późno, nie sposób stwierdzić, jak długo jeszcze bezwstydnie podążalibyście tą drogą! Jeżeli kontynuujecie dzielenie Boga w ten sposób, jak może On nadal być waszym Bogiem? Czy jeszcze byście Go rozpoznali? Czy jeszcze uznalibyście Go za swojego Ojca i do Niego powrócili? Gdybym przybył choć trochę później, prawdopodobnie odesłalibyście »Ojca i Syna«, – Jahwe i Jezusa – z powrotem do Izraela oraz twierdzilibyście, że wy sami jesteście częścią Boga. Na szczęście teraz są dni ostateczne. W końcu nadszedł dzień, na który długo czekałem, a dopiero po wykonaniu przeze mnie tego etapu dzieła Moimi własnymi rękami, wasze dzielenie Boga samego zostało zatrzymane. Gdyby tak nie było, wzmoglibyście jeszcze jego tempo, wynosząc nawet wszystkich szatanów pośród was na wasze stoły, aby ich wielbić. Oto wasz podstęp! Wasz sposób na dzielenie Boga! Czy teraz nadal będziecie to czynić? Pozwólcie, że was zapytam: Ilu jest Bogów? Który Bóg da wam zbawienie? Czy modlicie się zawsze do pierwszego, drugiego czy trzeciego Boga? W którego z Nich zawsze wierzycie? W Ojca? Czy w Syna? Czy w Ducha Świętego? Powiedz Mi, w kogo wierzysz? Mimo że mówicie, iż wierzycie w Boga, tym, w co faktycznie wierzycie, jest wasz własny mózg! Po prostu nie macie Boga w sercu! A w waszych umysłach jest cały szereg takich »Trójc«! Czyż nie mam racji?” (Czy Święta Trójca istnieje? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło).
Kiedy skończyłyśmy oglądać ten film, poczułam się szczęśliwa, choć jednocześnie byłam zdenerwowana i miałam trochę wyrzutów sumienia. Cieszyłam się, ponieważ zniknął wreszcie zamęt, który towarzyszył mi przez lata: Bóg jest jeden, a wersja interpretacji z Trójcą Świętą po prostu nie istnieje i tylko wiara w jedynego prawdziwego Boga zgodna jest z wolą Bożą, więc nie musiałam już przez jedną minutę modlić się do Boga Ojca, a potem do Ducha Świętego lub Syna, tak jak to wcześniej robiłam: odczułam zatem wielką ulgę. Czułam się jednak zdenerwowana i czyniłam sobie wyrzuty, ponieważ wierzyłam w Boga przez tak wiele lat, a mimo to Go nie znałam. Wierzyłam jedynie w Boga będącego wytworem moich własnych pojęć i wyobrażeń – nieokreślonego Boga z legend i mitów. Nie wierzyłam w rzeczywistego Boga i, co więcej, sprzeciwiałam się Bogu i dzieliłam Go na kawałki: tak naprawdę bluźniłam przeciwko Niemu! Bogu niech będą dzięki, ponieważ to właśnie nadejście Boga Wszechmogącego ukazało wszystkie niedorzeczności wiary skażonej ludzkości i to Bóg Wszechmogący wyjawił tajemnicę, która zawsze wywoływała konsternację w całym religijnym świecie. Bóg Wszechmogący jest bez wątpienia Panem Jezusem, który powrócił, Panem, który stworzył niebo i ziemię oraz wszystkie rzeczy. On jest jedynym prawdziwym Bogiem!
Potem, poprzez lekturę słów Boga Wszechmogącego, zrozumiałam, że wszystkie Boże słowa są prawdą i że są głosem Boga. Bez wahania przyjęłam dzieło Boga Wszechmogącego dni ostatecznych i zaczęłam dotrzymywać tempa krokom Baranka. Teraz, kiedy się modlę, nie muszę już modlić się do trzech Bogów. Wznoszę po prostu modły w imię Boga Wszechmogącego i to sprawia, że czuję ogromną ulgę, spokój i radość. Kiedy się modlę, nie muszę się już martwić, że modlę się za mało do jednej czy innej osoby Boskiej, i że Bóg przez to nie wysłucha moich modłów. Prawdziwie doświadczyłam ulgi, wolności, radości i szczęścia, jakie biorą się ze zrozumienia prawdy i poznania Boga. Bogu niech będą dzięki!