42. Jak ucichła burza rozwodu
W 2015 roku jedna z moich znajomych namówiła mnie, bym zaczęła wierzyć w Boga Wszechmogącego. Po przyjęciu dzieła Boga Wszechmogącego dni ostatecznych, łapczywie pochłaniałam Boże słowo i dzięki niemu pojęłam wiele tajemnic prawdy, których wcześniej nie znałam. Zrozumiałam, że Boże dzieło zbawienia ludzkości podzielone jest na trzy etapy. Odkryłam, jak Bóg przeprowadza swoje dzieło na każdym etapie oraz zobaczyłam, jaki jest związek pomiędzy tymi trzema etapami. Zrozumiałam też na czym polega wcielenie oraz dlaczego Bóg musi stać się ciałem. To wszystko jeszcze mocniej przekonało mnie, że Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił. Jako że prowadziły mnie teraz Boże słowa, nie zabijałam już czasu, jak kiedyś, oglądając telewizję, a mąż powiedział mi: „Twoja wiara w Boga sprawiła, że zaczęłaś czytać, a to lepsze niż codzienne oglądanie koreańskich oper mydlanych. Naprawdę bardzo mnie to cieszy”. Choć mąż sam nie chodził na zgromadzenia, sam zawsze wierzył w istnienie Boga, ponieważ jego matka była wierząca, tak więc wspierał moją wiarę. Zazwyczaj gdy zyskałam jakieś oświecenie dzięki Bożemu słowu, dzieliłam się nim z mężem, a on aprobował moją wiarę. Później mąż zainteresował się tym, dlaczego zawsze mówię o Bogu Wszechmogącym, choć jego matka wierzyła w Jezusa Chrystusa, wszedł więc do Internetu, by dowiedzieć się czegoś o Kościele Boga Wszechmogącego. Jednak nieoczekiwanie w Internecie zobaczył tylko pełno plotek, bluźnierstw i fałszywych świadectw przeciwko Bogu Wszechmogącemu. To, co przeczytał, zatruło jego myśli i zaczął sprzeciwiać się mojej wierze w Boga Wszechmogącego. Ponieważ przeczytałam słowo Boga Wszechmogącego i słyszałam różne omówienia oraz świadectwa braci i sióstr, w głębi serca byłam pewna, że Bóg Wszechmogący jest jedynym prawdziwym Bogiem, i wiedziałam, że te wszystkie informacje w Internecie to tylko plotki i kłamstwa, mające na celu oszukanie ludzi. Mój mąż jednak dał się na nie nabrać i nie zrozumiał, jak naprawdę wygląda sytuacja. Nie chciał słuchać bez względu na to, jak bardzo starałam się go przekonać i dać mu świadectwo o Bożym dziele w dniach ostatecznych.
Po jakimś czasie dzięki pomocy siostry Yinghe, która wielokrotnie dzieliła się z moim mężem świadectwami i omówieniami, w końcu niechętnie zgodził się zbadać Boże dzieło w dniach ostatecznych. Jednak mój mąż był pod wpływem swojej matki i miał stosunkowo konserwatywne podejście do Biblii. Aby rozwiązać ten problem, siostry zaproponowały, żebym obejrzała z nim film ewangelizacyjny „Ujawnić tajemnicę Biblii”. Ja jednak tego nie zrobiłam, lecz z własnej inicjatywy zachęciłam go do obejrzenia filmu „Wyzwól się z sideł”, który ujawnia, jak rząd Komunistycznej Partii Chin i antychryści tego świata sprzeciwiają się Bożemu dziełu. Po obejrzeniu zaledwie fragmentu tego filmu mąż stwierdził: „KPCh to rząd ateistyczny, a Chiny to ateistyczny kraj, który od zawsze prześladował wyznawców różnych religii. Rząd KPCh rozprawia się teraz z Kościołem Boga Wszechmogącego, więc nie będziemy kopać się z koniem. A co, jeśli po powrocie do Chin zostaniemy aresztowani? A poza tym w Internecie mówią różne rzeczy i nie potrafię stwierdzić, co jest prawdą, a co kłamstwem. Nadal uważam, że nie powinnaś w to wierzyć”. Usilnie nakłaniałam go, by dokończył oglądanie filmu, ale nie chciał tego zrobić. Widząc, że nie zamierzam zrezygnować ze swojej wiary, pewnego dnia rzucił się na mnie w złości, mówiąc: „Jeśli nalegasz, żeby dalej wierzyć, jeśli chcesz, żeby cię aresztowali, to proszę bardzo, ale jak cię zatrzymają, nie mów im, że jestem twoim mężem! Czy nie wiesz, że jestem teraz pod wielką presją? Boję się, że jeśli nie uwierzę, to okaże się, że to prawdziwy Bóg, a jeśli wybiorę wiarę, to muszę zmierzyć się z tym wszystkim, co jest w Internecie, a do tego pojawia się jeszcze groźba aresztowania. Kogo więc powinienem słuchać?”. Widząc, że mąż cierpi z powodu ograniczających go internetowych plotek, uświadomiłam sobie, jak szkodliwe są te plotki i fałszywe świadectwa sfabrykowane przez rząd KPCh. Nie tylko powstrzymują ludzi przed przyjęciem prawdziwej drogi, lecz także niszczą relacje w rodzinie. Najwyraźniej ludzie, którzy rozpuszczają te plotki i przedstawiają fałszywe świadectwa, to potomstwo szatana, diabła. Było to dla mnie jasne jak słońce!
Pewnego dnia mąż przyszedł z pracy i zobaczył, że uczestniczę w spotkaniu. Od razu zrzedła mu mina, z hukiem otworzył drzwi i wyszedł. Minęła pora obiadu, a on dalej nie wracał. Mimowolnie zaczęłam się o niego martwić. W końcu, około ósmej wrócił do domu, lecz nadal był bardzo zagniewany. Planowałam podać mu posiłek, lecz tylko zimno rzucił: „Nie wysilaj się! Skoro nie chcesz mnie słuchać i nadal wybierasz wiarę, to trzymaj się odtąd z dala od moich spraw. Od teraz będę odpowiadał tylko za nasze wydatki, ale to, co robię poza domem, w ogóle nie będzie cię dotyczyć! Nawet jeśli zrobię coś, co zawiedzie tę rodzinę, to nadal nie będzie twój interes!” Usłyszawszy od męża takie słowa, bardzo się zdenerwowałam. Im dłużej o tym myślałam, tym bardziej byłam zmartwiona. Tej nocy przewracałam się z boku na bok i nie mogłam zasnąć, ciągle w sercu modląc się do Boga: „Boże! Mój mąż dał się oszukać plotkom, więc stara się powstrzymać moją wiarę w Ciebie i mówi takie bezduszne rzeczy! Co powinnam zrobić? Proszę, pokaż mi właściwą drogę! Nie chcę od ciebie odejść”. Następnego ranka nagle przypomniały mi się pewne Boże słowa, o których rozmawialiśmy podczas spotkania: „Na każdym etapie dzieła, jakiego Bóg dokonuje w ludziach, patrząc z zewnątrz wydaje się, że polega ono na interakcjach między ludźmi, jakby powstało dzięki człowieczym ustaleniom lub było wynikiem ludzkiej ingerencji. Jednakże za kulisami każdy etap dzieła i wszystko, co się dzieje, jest zakładem szatana z Bogiem i wymaga, aby ludzie trwali mocno przy świadectwie o Bogu. Jako przykład weźmy próbę, której poddany został Hiob: za kulisami szatan zakładał się z Bogiem, a to, co przydarzyło się Hiobowi, było efektem ludzkich czynów i ingerencji człowieka. Za każdym działaniem, które Bóg podejmuje w was, kryje się zakład szatana z Bogiem – za wszystkim kryje się toczona walka. (…) Kiedy Bóg i szatan walczą w sferze duchowej, jak należy zadowalać Boga i jak należy trwać mocno w świadectwie na Jego rzecz? Powinieneś wiedzieć, że wszystko, co ci się przydarza, jest wielką próbą i czasem, w którym Bóg potrzebuje, abyś dawał świadectwo” (Tylko umiłowanie Boga jest prawdziwą wiarą w Niego, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Dzięki oświeceniu Bożego słowa zostałam niejako przebudzona: wcześniej wpatrywałam się w męża i czułam, że w dzisiejszym świecie jest tak wiele oszustw i przekrętów, że wszędzie roi się od kłamstw i podstępów, a szczególnie dużo nieprawdy i fałszywych stwierdzeń sączy się z mediów KPCh. Myślałam, że każdy choć trochę myślący człowiek może się nad tym przez chwilę zastanowić i wówczas uświadomi sobie, że te słowa w Internecie atakujące, osądzające i potępiające Boga Wszechmogącego, to wszystko kłamstwa i bzdury, że ludzie rozumni nie powinni dać się temu zwieść ani zmylić. Niestety mój mąż uwierzył w plotki, które znalazł w Internecie, a ja naprawdę byłam przekonana, że nie powinien. W tamtym czasie nie mogłam już szukać głównej przyczyny tego wszystkiego poza samą sobą. To Bóg poddawał mnie próbie, by sprawdzić, czy moja wiara w Niego jest prawdziwa i by się przekonać, czy jestem w stanie wytrwać na prawdziwej drodze podczas ataku szatana i czy w trakcie próby potrafię nieść świadectwo o Bogu. Gdy uświadomiłam sobie Bożą wolę, mgła, która zasnuwała mój umysł, rozpierzchła się, a moje serce nieco pojaśniało.
Następnego dnia przy śniadaniu, mój mąż nadal był w ponurym nastroju i nie odzywał się do mnie, lecz jako że prowadziły mnie Boże słowa, nie martwiłam się i nie bałam tak bardzo jak poprzedniego dnia. Powiedziałam mu spokojnie: „Wierzę w Boga i nigdy nie zrobiłam niczego, co mogłoby zawieść tę rodzinę. Jeśli ty chcesz tak postępować, to najwyraźniej ciągnie cię do moralnego upadku, ale nie zrzucaj tego na moją wiarę w Boga”. Słysząc te słowa, mąż przybrał łagodniejszy ton i powiedział: „Powiedziałem to wszystko tylko dlatego, że nie chciałaś słuchać i nalegałaś, by dalej wierzyć”. Potem nie mówił już nic więcej i burza ucichła. Bogu niech będą dzięki! To Boże słowa dały mi siłę do zwycięstwa nad pokusami szatana!
Jednak nic, co dobre, nie trwa wiecznie. Miesiąc później mój mąż znów wszedł do Internetu i czytał te wszystkie plotki. Pewnego dnia, gdy przyszedł z pracy do domu i zobaczył, że siedzę przy komputerze, zaczął na mnie krzyczeć: „Chyba oszalałaś! Przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że albo natychmiast zrezygnujesz ze swojej wiary, albo musimy się rozwieść. Przemyślałem też kwestię dzieci. Możesz wziąć obie córki, ale przypuszczam, że nie będziesz mogła zostać w Japonii, więc zabierz je do Szanghaju! Oddam ci mieszkanie, które tam mamy, i co miesiąc będę ci płacił alimenty w wysokości stu tysięcy jenów. Ale jeśli nie chcesz ich zabrać, to też dobrze; cokolwiek postanowisz. Sprawdziłem już nawet procedury rozwodowe. Musimy tylko udać się do urzędu i oboje podpisać odpowiednie dokumenty. Tak więc sama zdecyduj!”. Gdy usłyszałam te słowa, serce zaczęło mi bić jak szalone i zahuczało mi w głowie. Siedziałam tylko i nic nie mówiłam, i nawet zapomniałam pomodlić się do Boga. Mogłam myśleć tylko o jednym: jeśli się rozwiedziemy, to co będzie z dziećmi. Mogą jechać ze mną, ale nie mam wystarczająco pieniędzy! Jeśli ze mną nie pojadą, to zostaną bez matki! A poza tym są jeszcze moi rodzice, przyjaciele i dalsi krewni - co sobie o mnie pomyślą? Mieszkanie za granicą było super pomysłem, lecz jeśli się rozwiedziemy, to moi rodzice będą się musieli wstydzić przed sąsiadami… Nie dałam więc mężowi odpowiedzi, lecz tylko powiedziałam, że muszę się nad tym zastanowić. Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam gorzko płakać. Im dłużej myślałam o życiu po rozwodzie, tym większy odczuwałam ból. Całą noc nie spałam, a poduszka była mokra od łez. Następnego dnia mąż bez słowa poszedł do pracy, a ja dopiero wtedy zwróciłam się do Boga w modlitwie, prosząc Go o więcej siły, abym mogła zwyciężyć nad słabością ciała. Zagubiona i pogrążona w cierpieniu opowiedziałam kilku braciom i siostrom o tym, co się wydarzyło. Wszyscy wspierali mnie i pocieszali, mówiąc, że doświadczam jednej z pokus szatana. Wsparli mnie w tej nauce polegania na Bogu. Powiedzieli, że nie mogę stracić wiary ani błędnie rozumieć Boga. Podzielili się też doświadczeniami i świadectwami innych braci i sióstr oraz wyjaśnili mi, że to Bóg zbawia ludzkość i że szatan sam nas gnębi, sprawia, że cierpimy i niszczy nasze relacje z innymi ludźmi. Przeczytali mi też fragment ze słowa Boga Wszechmogącego: „Kiedy ludzie nie zostali jeszcze zbawieni, w ich życiu często są przeszkody, a nawet jest ono kontrolowane przez szatana. Innymi słowy, ludzie, którzy nie zostali zbawieni, są więźniami szatana, nie mają wolności, szatan z nich nie zrezygnował, nie mają kwalifikacji lub prawa do wielbienia Boga, szatan depcze im po piętach i zaciekle atakuje. Tacy ludzie nie mogą mówić o szczęściu, nie mogą mówić o prawie do normalnego istnienia i nie mogą mówić o godności. Tylko wtedy, gdy staniesz do walki z szatanem, wykorzystując swoją wiarę w Boga i posłuszeństwo oraz bojaźń Bożą jako broń, za pomocą której walczysz z szatanem w boju na śmierć i życie, tak, że w pełni pokonasz szatana i spowodujesz, że podkuli ogon i stanie się tchórzliwy, kiedy tylko cię zobaczy, tak, że całkowicie porzuci swoje ataki i oskarżenia przeciwko tobie – tylko wtedy zostaniesz zbawiony i będziesz wolny” (Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg II, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Boże słowa sprawiły, że zrozumiałam, iż zawsze, gdy nie praktykowałam wiary w Boga, żyłam całkowicie w domenie szatana, że byłam niewolnikiem i zabawką w jego rękach. Gdy zyskałam wiarę, wyszłam z obozu szatana i wróciłam do Bożej obecności. Ponieważ porzuciłam szatana, a on nie chciał pogodzić się z porażką, wykorzystał mego męża, by uderzyć w moje słabe punkty. Posłużył się rozwodem, by namówić mnie do zdradzenia Boga i powrotu do domeny szatana. Na tym polegał jego podstęp. Martwiłam się o to, co stanie się z dziećmi po rozwodzie, jak będą postrzegać mnie ludzie z mojego rodzinnego miasta i jak moi rodzice zdołają zachować twarz przed sąsiadami. Wszystkie te myśli to zamęt siany przez szatana i gdybym im się poddała, znalazłabym się pod kontrolą szatana, co ostatecznie doprowadziłoby mnie do oddalenia się od Boga, a nawet do wyparcia się Go i do powrotu do obozu szatana. Moja wiara i uwielbienie dla Stwórcy to coś całkowicie pozytywnego, to prawo niebios i reguła rządząca życiem na ziemi, i żaden człowiek nie ma prawa się do tego wtrącać. Mimo to szatan próbuje wszystkiego, by mnie kontrolować i by popchnąć mnie do zdradzenia Boga. Szatan naprawdę jest podły i nienawistny! W tamtej chwili wiedziałam, że brak mi wiary, by samodzielnie stawić czoła pokusom szatana, lecz byłam gotowa zacząć polegać na przewodnictwie Bożego słowa, by wejść na czekającą mnie ścieżkę. Byłam zdeterminowana, by trwać po stronie Boga i nieść o Nim świadectwo. Nie było mowy, bym poddała się szatanowi. Kiedy sobie to uświadomiłam, moje niespokojne serce w końcu odnalazło jakieś oparcie, a cierpienie zelżało.
Później bracia i siostry znów podzielili się ze mną Bożym słowem: „Bez boskiego pozwolenia trudno jest szatanowi dotknąć nawet kropli wody lub ziarenka piasku na ziemi; bez pozwolenia Boga szatan nie może nawet poruszyć mrówek na ziemi – nie mówiąc już o ludzkości, która została stworzona przez Boga. W oczach Boga szatan znaczy mniej od lilii w górach, od ptaków latających w powietrzu, od ryb w morzu i od larw na ziemi. Jego rolą pośród wszystkich rzeczy jest służenie wszystkim i działanie dla ludzkości oraz służenie Bożemu dziełu i Jego planowi zarządzania. Bez względu na to, jak złośliwa jest jego natura i jak zła jest jego istota, jedyną rzeczą, którą może zrobić, to posłusznie przestrzegać swojej funkcji: służenia Bogu i bycia kontrapunktem dla Boga. Taka jest istota i pozycja szatana. Jego natura nie ma związku z życiem, z władzą, z autorytetem; jest jedynie zabawką w rękach Boga, po prostu maszyną w służbie Bogu!” (Sam Bóg, Jedyny I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Na podstawie Bożego Słowa uświadomiłam sobie, że Boży autorytet jest najwyższy, że Bóg kontroluje niebo, ziemię i wszystkie rzeczy oraz że wszystko, co nas dotyczy, jest w Jego rękach. Mój rozwód i moja rodzina również są w Jego rękach i bez Bożego pozwolenia szatan nic nie może zrobić. To, czy się rozwiedziemy, czy nie, też zależy od Bożej władzy i od Jego zamysłów – to nie do mojego męża należało ostatnie słowo, więc byłam gotowa podporządkować się Bożej suwerennej władzy i Jego projektom. Pomyślałam o ludziach niewierzących, którzy się rozwodzą. Niektórzy robią to dla pieniędzy, inni, bo ich partnerzy mają romanse, a jeszcze inni dlatego, że ich związek po prostu się rozpadł… Mój mąż chciał rozwodu, ponieważ postanowiłam wierzyć w Boga i wybrać właściwą ścieżkę w życiu, dążyć do prawdy i prowadzić życie, które coś znaczy. A przecież jest to coś godnego szacunku, a nie coś haniebnego! Wówczas przyszły mi do głowy te słowa od Boga: „Wiara jest niczym kładka z jednego pnia: ci, którzy żałośnie czepiają się życia, będą mieć trudności z przejściem na drugą stronę, jednak ci, którzy gotowi są poświęcić samych siebie, mogą przejść po niej pewnym krokiem i bez żadnych obaw. Jeśli człowiek żywi bojaźliwe i strachliwe myśli, to dlatego, że szatan go oszukuje, gdyż szatan boi się, że przejdziemy przez most wiary, by wkroczyć w Boga. Na wszelkie możliwe sposoby stara się zatem podsunąć nam swoje myśli. Zawsze powinniśmy się więc modlić o to, by Bóg zesłał nam swoje światło. Musimy też cały czas wierzyć, że Bóg oczyści nas z tkwiącej w naszym wnętrzu trucizny szatana. Powinniśmy również ciągle praktykować w duchu zbliżanie się do Boga. Musimy pozwolić, by Bóg miał władzę nad całą naszą istotą” (Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 6, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Boże słowa ponownie dały mi wiarę i siłę, ścieżkę, którą miałam podążać, oraz odwagę do stawienia czoła mężowi. Tak jest! Musiałam podjąć to ryzyko. Bez względu na to, co miało znaleźć się na mojej ścieżce w przyszłości, nie można się przecież pomylić, obierając drogę wiary!
Gdy tego wieczoru mój mąż wrócił do domu, powiedziałam mu jasno i wyraźnie: „Nie chcesz, żebym wierzyła w Boga Wszechmogącego, lecz dla mnie jest to niemożliwe. Jeśli chcesz rozwodu, możemy zrobić tak jak sobie życzysz!”. Mąż nieco osłupiał, gdy to usłyszał i, nie mając innego wyjścia, powiedział: „Jak widać, nie mam już nad tobą żadnej kontroli! W Internecie można przeczytać mnóstwo różnych rzeczy – jeśli nad tobą nie zapanuję, a pewnego dnia coś ci się stanie, wówczas będę za to odpowiedzialny. Używam argumentu rozwodu tylko po to, żeby cię przestraszyć, lecz nadal nie wyrzekasz się swojej wiary w Boga. Jeśli przez twoją wiarę coś ci się stanie, twoja matka się o tym dowie. Nie przerzucaj na mnie odpowiedzialności”. Od tamtego czasu przestał wtrącać się w moją wiarę w Boga, a nasza relacja w cudowny sposób uległa poprawie i nie wspominał już więcej o rozwodzie. W ten właśnie sposób burza rozwodowa wywołana przez plotki szerzone przez rząd KPCh została uciszona.
Jakiś czas później ja i nasza młodsza córka trochę się pochorowałyśmy. Tego dnia padał deszcz, a starsza córka musiała iść na trening, więc nie miałam wyjścia i musiałam razem z młodszą córką zaprowadzić ją na zajęcia, mimo że byłam wycieńczona. Gdy mąż się o tym dowiedział, oznajmił: „Miałaś dzisiaj ciężki dzień. Lu Xi, zauważyłem w tobie ostatnio zmianę. Masz więcej miłości do dzieci i stałaś się naprawdę sumienna”. Słysząc te słowa od męża, w sercu podziękowałam Bogu Wszechmogącemu, ponieważ wiedziałam, że to Jego słowa mnie przemieniły. Z nimi jako moim fundamentem mam teraz kierunek w życiu. Wiem, czym jest prawdziwe człowieczeństwo i skażone usposobienie. Tylko postępując według Bożego słowa, można urzeczywistniać prawdziwe człowieczeństwo. W związku z tym nie pozwalałam już sobie na wybuchy gniewu wobec moich dzieci i przestałam szukać w życiu samych przyjemności. Stopniowo odkryłam, że mój mąż też się zmienił. W przeszłości zawsze uważał, że tylko on ma rację, lecz teraz, zajmując się różnymi sprawami, prosi o moją opinię. Dał nawet swoim znajomym świadectwo o Bożym autorytecie i władzy. Gdy widzę te zmiany, moje serce wypełnia się wdzięcznością. Boże, prawdziwie jesteś wszechmogący! Twoje słowa są pełne życiodajnej siły i dopóki nas prowadzą, jesteśmy w stanie odnosić zwycięstwa nas wszystkimi pokusami szatana i żyć spokojnie pod Twoją opieką i przewodnictwem.
Bogu niech będą dzięki, że to wszystko dla mnie zaaranżował i że pozwolił mi doświadczyć swojego słowa i zrozumieć wiele prawd. Poprzez doświadczenie tego rodzaju sytuacji zrozumiałam, że szatan naprawdę jest podły oraz że wymyśla różne sposoby, by sprawić, iż ludzie opuszczą Boga i staną się jego ofiarami, które mógłby pożreć. Jednocześnie zobaczyłam też, że Bóg kontroluje wszystkie rzeczy i wszystko aranżuje. Bez Bożego pozwolenia nie ma znaczenia, w jaki szał wpadnie szatan. Nie będzie mógł nic zrobić. Nie będzie w stanie nic osiągnąć – nie będzie mógł nawet tknąć włosa na naszej głowie. Dopóki mamy wiarę i polegamy w życiu na Bożym słowie, dopóty będziemy mogli przezwyciężać mroczne wpływy szatana, trwać przy świadectwie o Bogu i przynosić Mu chwałę! Te fakty pokazują również, że plotki i fałszywe świadectwa rozpowszechniane w Internecie są nie do obrony. Czas i fakty dowodzą wszystkiego i w końcu plotki te w niesławie przejdą do historii, tak jak „ateizm”, „Darwinowska teoria ewolucji” i „komunizm”. Staną się znakiem wiecznego wstydu dla rządu KPCh. Boże owce będą słuchać Jego głosu bez względu na przeszkody szatana, a wszyscy, którzy szczerze wierzą w Boga i kochają prawdę, będą w stanie odrzucić oszustwa i więzy plotek, przychodząc przed oblicze Boga i będąc przez Niego pozyskanymi. A wszystko to dlatego, że Bóg tego pragnie i żadna z sił szatana nie może Mu stanąć na drodze!