2. Jak rozpoznać złych ludzi

Słowa Boga Wszechmogącego dni ostatecznych

W państwie wielkiego czerwonego smoka wykonałem etap pracy niezgłębionej dla istot ludzkich, sprawiając, że chwieją się one na wietrze, po czym wiele z nich cicho odpływa w jego powiewach. Naprawdę to jest owo „klepisko”, które wkrótce oczyszczę; tego właśnie pragnę i taki jest także Mój plan. Jako że gdy Ja byłem zajęty dokonywaniem dzieła, wkradło się wielu złych, ale nie spieszę się bynajmniej, aby ich przegnać. Zamiast tego przepędzę ich, kiedy nadejdzie odpowiedni czas. Potem dopiero będę źródłem życia, pozwalając tym, którzy naprawdę Mnie miłują, otrzymać ode Mnie owoc drzewa figowego i woń lilii. W kraju, gdzie przebywa szatan, w tej krainie prochu, nie ma czystego złota, tylko piasek, zatem natrafiwszy na takie okoliczności, wykonuję stosowny etap dzieła. Powinieneś wiedzieć, że tym, co pozyskuję, jest czyste, wyrafinowane złoto, a nie piasek. Jakże mogliby źli przebywać nadal w Moim domu? Jak mógłbym pozwolić lisom, aby żyły jako szkodniki w Moim raju? Używam wszelkich środków, aby je przepędzić. Dopóki nie objawią się Moje intencje, nikt nie jest świadom tego, co zamierzam uczynić. Korzystając z tej sposobności, przepędzam tych złych ludzi, a oni są zmuszeni zniknąć Mi z oczu. Tak właśnie czynię ze złymi; ale nadejdzie jeszcze dzień, w którym będą mogli pełnić służbę dla Mnie.

(Obwieszczenie siedmiu gromów – proroctwo, że ewangelia królestwa rozpowszechni się po całym wszechświecie, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Teraz chciałbym możliwie najszybciej stworzyć grupę ludzi, którzy są zgodni z Moimi intencjami, grupę ludzi, którzy będą w stanie zważać na Moje ciężary. Nie mogę jednak powstrzymać się od obmywania i oczyszczania Mojego kościoła; kościół jest bowiem Moim sercem. Gardzę wszystkimi złymi ludźmi, którzy uniemożliwiają wam jedzenie i picie Mego słowa. Istnieją bowiem pewni ludzie, którzy nie pragną Mnie naprawdę. Ludzie ci są przepełnieni oszustwem, nie zbliżają się do Mnie ze szczerym sercem; są źli i utrudniają wykonywanie Mojej woli; nie są ludźmi, którzy wcielają prawdę w życie. Są oni przekonani o własnej nieomylności i pełni arogancji, posiadają nieposkromioną ambicję, uwielbiają patrzeć na innych z góry i chociaż wypowiadają słowa, których przyjemnie się słucha, w skrytości nie wyznają oni prawdy. Wszystkich tych złych ludzi czeka całkowite odcięcie i zmiecenie; zginą oni pośród katastrofy.

(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 24, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Możliwe, że przez wszystkie lata, kiedy wierzyłeś w Boga, nigdy nikogo nie przekląłeś ani nie popełniłeś złego uczynku, jednak w twoim kontakcie z Chrystusem nie potrafisz mówić prawdy, działać uczciwie, czy podporządkować się słowu Chrystusa; w takim wypadku twierdzę, że jesteś najbardziej nikczemną i groźną osobą na świecie. Możesz zachowywać się wyjątkowo przyjaźnie i być oddany swoim krewnym, przyjaciołom, żonie (lub mężowi), synom, córkom i rodzicom, a także nigdy nie wykorzystywać innych, ale jeśli nie jesteś w stanie osiągnąć zgodności z Chrystusem, jeśli nie potrafisz utrzymywać z Nim harmonijnych relacji, to nawet gdybyś oddał wszystko bliźnim lub opiekował się troskliwie ojcem, matką i swoimi domownikami, i tak twierdziłbym, że jesteś złym człowiekiem, do tego pełnym przebiegłych sztuczek.

(Ci, którzy nie są zgodni z Chrystusem, z pewnością są przeciwnikami Boga, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Ci spośród braci i sióstr, którzy zawsze dają upust swemu negatywnemu nastawieniu, są sługami szatana i przeszkadzają kościołowi. Tacy ludzie muszą pewnego dnia zostać wykluczeni i wyeliminowani. Jeżeli, wierząc w Boga, ludzie nie mają serc bojących się Go, nie mają serc posłusznych Mu, wówczas nie tylko nie będą w stanie wykonać dla Niego żadnej pracy, lecz, wręcz przeciwnie, staną się tymi, którzy przeszkadzają w Jego dziele i opierają się Mu. Wiara w Boga pozbawiona podporządkowania się Bogu i lęku przed Nim, a pełna oporu wobec Niego, jest największą hańbą dla wierzącego. Jeśli mowa i zachowanie osób wierzących są tak swobodne i nieskrępowane jak niewierzących, wówczas są oni w jeszcze większym stopniu niegodziwi niż niewierzący – są archetypicznymi demonami. Ci, którzy na łonie kościoła dają upust swej jadowitej i szkodliwej mowie, szerzą plotki, wywołują niezgodę i tworzą kliki pośród braci i sióstr, powinni zostać wykluczeni z kościoła. Ponieważ jednak nastała teraz inna era Bożego dzieła, ludzie ci zostali ograniczeni, bowiem z pewnością mają zostać wyeliminowani. Wszyscy, którzy zostali zepsuci przez szatana, posiadają zepsute usposobienie. Niektórzy mają jedynie zepsute usposobienie, lecz są także tacy, którzy nie dość, że mają zepsute, szatańskie usposobienie, to mają jeszcze straszliwie nikczemną naturę. Ich mowa i czyny nie tylko ujawniają ich zepsute, szatańskie usposobienie, ale, co gorsza, ludzie ci sami są prawdziwymi diabłami, szatanami. Ich zachowanie zaburza i zakłóca Boże dzieło, utrudnia braciom i siostrom wejście w życie oraz szkodzi normalnemu życiu kościoła. Prędzej czy później trzeba obmyć te wilki w owczej skórze; wobec tych sług szatana powinno się przyjąć bezwzględną postawę, postawę odrzucenia. Tylko w taki sposób można stanąć po stronie Boga, a ci, którzy tak nie czynią, tarzają się w bagnie wraz z szatanem.

(Ostrzeżenie dla tych, którzy nie praktykują prawdy, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Źli ludzie kochają to, co nikczemne, niegodziwe i trujące – wszystko, co kojarzy się z czymś negatywnym. Gdy mówisz im o tym, co pozytywne, lub o rzeczach, które pochodzą od Boga i przynoszą ludziom korzyści, wcale się z tego nie cieszą i nie chcą o tym słuchać – ci ludzie nie mają nadziei na zbawienie. Bez względu na to, jak mądrze omawia się z nimi prawdę ani jak praktycznie się do nich przemawia, oni zwyczajnie nie są tym zainteresowani, a wręcz mogą okazywać wrogość i się przeciwstawiać. Jednak gdy usłyszą kogoś opowiadającego o cielesnych przyjemnościach, świecą im się oczy i rozpiera ich energia. To niegodziwe i nikczemne usposobienie; nie są to ludzie o dobrym sercu. Zatem nie są w stanie kochać tego, co pozytywne. Jak zapatrują się na to w swoim sercu? Gardzą tym, spoglądają na to z góry i drwią. W taki sposób myślą o byciu uczciwym człowiekiem: „Na uczciwości można tylko stracić. Obędę się bez niej! Jeżeli jesteś uczciwy, to jesteś głupcem. Spójrz na siebie; znosisz trudy i ciężko pracujesz, by wykonać swój obowiązek, nie dbając o własną przyszłość i o zdrowie. Czy ktoś się przejmie, jeśli padniesz z wycieńczenia? Ja nie mogę się wykończyć”. Ktoś inny mógłby powiedzieć: „Zostawmy sobie jakąś furtkę. Nie możemy się zaharować jak idioci. Musimy przygotować plan awaryjny, a następnie nieco bardziej wytężyć siły”. Źli ludzie ucieszą się, gdy to usłyszą – te słowa bardzo do nich trafiają. Jednak gdy przychodzi do absolutnego podporządkowania się Bogu i lojalnego ponoszenia kosztów na rzecz własnego obowiązku, czują wstręt i odrazę oraz nie chcą tego przyswoić. Czyż taki człowiek nie jest niegodziwy? Wszyscy ludzie tego pokroju mają niegodziwe usposobienie. Wystarczy, że będziesz omawiać z nimi prawdę i zasady praktyki, a odtrącą cię i nie będą chcieli słuchać. Uznają, że to godzi w ich dumę, rani ich godność i nic na tym nie zyskują. W duchu powiedzą: „To ciągłe gadanie o prawdzie, o zasadach praktyki, o byciu uczciwym człowiekiem – czy da się wyżyć z uczciwości? Czy można zarobić dzięki szczerości? Oszustwo to mój sposób na zysk!”. Cóż to za logika? Logika bandyty. Czyż nie jest to niegodziwe usposobienie? Czy taki człowiek jest dobroduszny? (Nie). Ktoś taki nie może dostąpić prawdy. Najmniejsze zobowiązanie, poniesiony koszt czy zaniechanie służą mu w osiągnięciu celu, który już wcześniej dokładnie skalkulował. Ludzie tego pokroju uważają, że warto coś komuś oferować jedynie wtedy, gdy w zamian uzyskuje się coś więcej. Jakie to usposobienie? Nikczemne i niegodziwe.

(Tylko samopoznanie jest pomocą w dążeniu do prawdy, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych)

Każdy, kto często sieje niepokój w życiu Kościoła i przeszkadza wybrańcom Boga we wkraczaniu w życie, jest niedowiarkiem. Jest on uważany za złego człowieka i musi zostać usunięty z kościoła. Niezależnie od tego, kim dana osoba jest oraz jak postępowała w przeszłości, jeśli często przeszkadza w pracy Kościoła i jego życiu, nie godzi się na przycinanie i zawsze broni się, przedstawiając błędne argumenty, musi zostać usunięta z kościoła. Takie podejście ma na celu wyłącznie utrzymanie normalnego postępu pracy Kościoła i ochronę interesów wybrańców Boga, co pozostaje w pełnej zgodności z prawdozasadami i Bożymi intencjami. Spory i nieuzasadnione awantury kilku złych jednostek nie powinny mieć wpływu na życie wybrańców Boga oraz pracę kościoła – nie jest to tego warte, a także jest zwyczajnie niesprawiedliwe wobec wybrańców Boga.

(…) Niektórzy ludzie mają bezwzględne usposobienie. Jeśli ktoś powie im coś, co ich zrani lub obrazi, znienawidzą tę osobę i wymyślą sposoby, by ją zaatakować i wziąć na niej odwet. Bez względu na to, w jaki sposób prawda jest z nimi omawiana lub jak są przycinani, nie przyjmują tego. Prędzej umrą, niż okażą skruchę, i nadal będą zaburzać życie Kościoła. To dowodzi, że są złymi ludźmi. Nie możemy tolerować takich ludzi. Powinni oni zostać usunięci z Kościoła zgodnie z prawdozasadami. Jest to jedyny sposób na całkowite rozwiązanie tego problemu. Bez względu na to, jakie błędy popełnili lub jakie złe rzeczy zrobili, osoby o bezwzględnym usposobieniu nie pozwolą nikomu ich zdemaskować ani przyciąć. Jeśli ktoś ich zdemaskuje czy obrazi, wpadną w furię, wezmą odwet i nigdy nie odpuszczą. Nie mają cierpliwości ani tolerancji dla innych ludzi ani nie okazują im wyrozumiałości. Jaką zasadą kierują się w swoim postępowaniu? „Wolę zdradzić niż zostać zdradzonym”. Innymi słowy, nie tolerują, gdy ktoś ich obraża. Czyż nie jest to logika typowa dla złych ludzi? Dokładnie tak jest. Nikomu nie wolno ich obrazić. Dla nich niedopuszczalne jest, aby ktokolwiek wywołał u nich pojawienie się nieprzyjemnych emocji, i nienawidzą każdego, kto to zrobi. Będą ścigać tę osobę i nigdy nie odpuszczą – tacy właśnie są źli ludzie. Powinieneś izolować lub usuwać złych ludzi, gdy tylko odkryjesz, że posiadają złą istotę, zanim zdążą wyrządzić jakiekolwiek większe zło. To zminimalizuje szkody, jakie wyrządzają; stanowi to mądry wybór. Jeśli przywódcy i pracownicy czekają, aż zła osoba spowoduje jakąś katastrofę, zanim się tą osobą zajmą, to są zbyt bierni. Dowodziłoby to, że są też bardzo głupi i nie kierują się żadnymi zasadami w swoich działaniach. Niektórzy z nich są właśnie tak głupi i ignoranccy. Nalegają, aby poczekać, aż będą mieli niezbite dowody, zanim zajmą się złymi ludźmi, ponieważ uważają, że tylko w ten sposób będą mieli spokojne sumienie. W rzeczywistości jednak nie potrzeba niezbitych dowodów, by mieć pewność, że ktoś jest zły. Można to stwierdzić na podstawie codziennych słów i czynów tej osoby. Kiedy już jesteś pewien, że jest ona zła, możesz zacząć od ograniczenia lub odizolowania jej. Zapewni to, że ani praca Kościoła, ani wejście w życie przez wybrańców Boga na tym nie ucierpią. (…) Powiedz Mi: jeśli kogoś scharakteryzowano jako złego człowieka, to czy nadal istnieje potrzeba omawiania z nim prawdy, aby mu pomóc? (Nie). Nie ma potrzeby dawać mu szansy. Niektórzy ludzie mają zbyt wiele „miłości”, zawsze dając złym osobom szansę na okazanie skruchy, jednak czy to może przynieść jakikolwiek skutek? Czy jest to zgodne z zasadami słów Bożych? Czy widziałeś jakąkolwiek złą osobę, która okazuje prawdziwą skruchę? Nikt nigdy tego nie widział. Nadzieja, że źli ludzie okażą skruchę, jest jak litowanie się nad jadowitymi wężami lub dzikimi bestiami. Dzieje się tak, ponieważ na podstawie istoty złych ludzi można stwierdzić, że nigdy nie pokochają oni tego, co pozytywne, ani nie zaakceptują prawdy i nie okażą skruchy. W ich słowniku nie znajdziesz słowa „skrucha”. Bez względu na to, jak będziesz z nimi omawiał prawdę, nie odłożą na bok własnych pobudek i interesów, znajdą różne powody i wymówki, by się usprawiedliwić, i nikt nie będzie ich w stanie przekonać. Kiedy ponoszą jakąś stratę, jest to dla nich nie do zniesienia, i z tego powodu bez końca dręczą innych. W jaki sposób takie osoby, które nie chcą ponieść żadnej straty, mogą okazać prawdziwą skruchę? Skrajnie samolubni ludzie to ci, którzy przedkładają własne interesy ponad wszystko inne. Są oni złymi ludźmi i nigdy nie okażą skruchy.

(Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników (14), w: Słowo, t. 5, Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników)

Kim jest ktoś, kto w ogóle nie kocha swoich braci i sióstr? Dlaczego ktoś taki nie utrzymuje normalnych relacji interpersonalnych ze swoimi braćmi i siostrami? Takie osoby każdą interakcję międzyludzką łączą wyłącznie ze swoimi interesami i traktują jak transakcję. Jeśli nie ma widzą w relacji swojego interesu lub potencjalnej transakcji, nawet nie zawracają sobie głowy innymi ludźmi. Czyż takie osoby nie są złymi ludźmi? Niektórzy ludzie nie dążą do prawdy i kierują się w życiu wyłącznie uczuciami: trzymają się blisko tych, którzy dobrze ich traktują, a każdego, kto im pomaga, uważają za dobrego człowieka. Takie osoby również nie mają normalnych relacji międzyludzkich. Kierują się w życiu wyłącznie swoimi uczuciami, jak więc mieliby traktować swoich braci i swoje siostry uczciwie i sprawiedliwie? Jest to absolutnie niemożliwe. Wynika z tego, że każdy, kto nie utrzymuje normalnych relacji międzyludzkich z braćmi i siostrami lub z tymi, którzy szczerze wierzą w Boga, jest człowiekiem pozbawionym sumienia i rozumu, jest odarty ze zwykłego człowieczeństwa i z całą pewnością nie jest kimś, kto miłuje prawdę. Takie osoby niczym nie różnią się od małostkowej hołoty wśród niewierzących: nawiązują interakcję z każdym, kto jest dla nich przydatny, a ignorują tych, którzy nie oferują żadnych korzyści. Co więcej, kiedy widzą kogoś dążącego do prawdy, kogoś mogącego podzielić się świadectwami opartymi na doświadczeniu – kogoś, kogo wszyscy podziwiają i lubią – osoby te stają się zazdrosne i pełne nienawiści. Próbują wszelkich możliwych sposobów, aby osądzić i potępić ludzi dążących do prawdy. Czyż nie tak właśnie czynią źli ludzie? Takim ludziom brakuje sumienia i rozumu – są gorsi od zwierząt. Nie potrafią właściwie traktować innych, nie umieją normalnie się z nimi dogadywać, nie są w stanie budować prawidłowych relacji międzyludzkich z wybrańcami Bożymi, a nawet mogą nienawidzić tych, którzy dążą do prawdy. Osoby te muszą w głębi serca czuć się bardzo samotne i opuszczone; zawsze narzekają na Niebiosa i na innych ludzi. Jaką radość i sens odczuwają w swoim życiu? Osoby te mają bezwzględne usposobienie i bez względu na to, z kim mają styczność, mogą zacząć odczuwać nienawiść z powodu błahych spraw, potępiając innych i mszcząc się na nich oraz sprowadzając na nich nieszczęścia. Tacy źli ludzie to prawdziwe diabły, przynoszące nieszczęście Kościołowi z każdym dniem, w którym pozostają na jego łonie. Jeśli znajdują się w Kościele przez dłuższy czas, katastrofom nie będzie końca. Tylko usunięcie takich ludzi z Kościoła można zapobiec kolejnym katastrofom.

(Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników (14), w: Słowo, t. 5, Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników)

Nierozsądni, nieustannie dokuczliwi ludzie, działając, myślą tylko o własnych interesach. Robią co chcą, a ich wypowiedzi pełne są niedorzecznych herezji. Są obojętni na rozum i przesiąknięci złym usposobieniem. Nikt nie ośmiela się z nimi zadawać i nikt nie chce rozmawiać z takimi ludźmi o prawdzie z obawy, by nie sprowadzić na siebie nieszczęścia. Ludzie czują nerwowość, mówiąc im, co myślą, ze strachu, że jeżeli powiedzą choć jedno słowo, które im się nie podoba lub nie jest zgodne z ich życzeniem, oni to wykorzystają i wysuną oburzające oskarżenia. Czyż tacy ludzie nie są źli? Czyż nie są to żywe demony? Wszyscy ci, którzy mają złe usposobienie i niezdrowy rozum, to żywe demony. A kiedy ktoś wchodzi w interakcję z żywym demonem, przez chwilę nieuwagi może sprowadzić na siebie nieszczęście. Czy nie przysparzałoby to kłopotów, gdyby takie żywe demony były obecne w kościele? (Tak). Kiedy już minie im furia i dadzą upust swojej złości, takie demony mogą przez chwilę mówić jak ludzie i przepraszać, ale potem się nie zmienią. Kto wie, kiedy nastrój im się skwasi i znów dostaną szału, wypluwając niedorzeczne herezje. Obiekt ich gniewu i złości za każdym razem jest inny, podobnie jak źródło i tło tych wybuchów. Wszystko może ich sprowokować. Wszystko może wywołać ich niezadowolenie i sprawić, że zareagują w niegrzeczny i nieuzasadniony sposób. Jakie to straszne i uciążliwe! Ci źli ludzie zachowują się tak, jakby byli chorzy psychicznie. W każdej chwili mogą stracić rozum i nikt nie wie, do czego są zdolni. Żywię wobec takich ludzi największą nienawiść. Wszystkich ich powinno się uprzątnąć – wszyscy muszą zostać wyrzuceni. Nie chcę się z nimi zadawać. Ich myśli są bezładne, a temperament mają brutalny, są przepełnieni niedorzecznymi herezjami i bełkotem, a kiedy coś im się przytrafia, rozładowują swoją złość w niepohamowany sposób. Niektórzy z nich płaczą, złoszcząc się, inni krzyczą, a jeszcze inni tupią nogami; są nawet tacy, którzy potrząsają głowami i wymachują rękami. To po prostu dzikie zwierzeta, nie ludzie. Niektórzy kucharze rzucają garnkami i naczyniami, kiedy się zdenerwują, inni, którzy zajmują się hodowlą świń i psów, kopią i biją te zwierzęta, kiedy wpadną w szał, wyładowując na nich swoją złość. Nieważne, co by się działo, te osoby zawsze reagują na to złością; nie uspokajają się, żeby zastanowić się nad sobą ani nie przyjmują niczego od Boga. Nie modlą się, nie szukają prawdy, ani społeczności z innymi. Kiedy nie mają wyjścia, jakoś się trzymają; kiedy nie chcą już znosić presji, wpadają w szał, wyrzucając z siebie niedorzeczne argumenty, oskarżając i potępiając innych. Często mówią takie rzeczy, jak: „Wiem, że wszyscy jesteście wykształceni i patrzycie na mnie z góry”; „Wiem, że wasze rodziny są zamożne, a mną gardzicie za to, że jestem biedny”; lub: „Wiem, że gardzicie mną, ponieważ brakuje mi solidnych podstaw w wierze i nie dążę do prawdy”. Pomimo że ewidentnie są świadomi swoich licznych problemów, nigdy nie szukają prawdy, aby je rozwiązać, ani nie dyskutują o poznaniu siebie podczas społeczności z innymi. Kiedy wspomina się o ich własnych problemach, odsuwają i przerzucają winę, spychając wszystkie problemy i odpowiedzialność na innych, a nawet narzekają, że powodem ich zachowania jest to, że inni źle ich traktują. Zachowują się tak, jakby ich napady złości i bezsensowne prowokacje były spowodowane przez innych, jakby to wszyscy inni byli winni, a oni po prostu nie mieli innego wyjścia, jak tylko postępować w ten sposób – wierzą, że słusznie się bronią. Za każdym razem, gdy są niezadowoleni, dają upust swojemu rozgoryczeniu i wykrzykują bzdury, upierając się przy swoich niedorzecznych argumentach, tak jakby wszyscy inni się mylili; przedstawiają innych jako złoczyńców, a siebie jako jedyną dobrą osobę. Bez względu na to, jak bardzo wpadają w szał lub wyrzucają z siebie niedorzeczne argumenty, domagają się, by mówiono o nich dobrze. Nawet gdy robią coś złego, nie dopuszczają do tego, by inni ich obnażali lub krytykowali. Jeśli wytkniesz takiej osobie choć najmniejszy problem, wciągnie cię w niekończące się dysputy i od tej chwili możesz zapomnieć o życiu z nią na pokojowej stopie. Jaki to rodzaj człowieka? To ktoś nieracjonalny, kto z premedytacją wywołuje problemy, a tych, którzy w ten sposób postępują, uważa się za złych ludzi.

(Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników (26), w: Słowo, t. 5, Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników)

Zjawisko samowolnego potępiania, szufladkowania i dręczenia występuje często w każdym kościele. Przykładowo, niektórzy ludzie żywią uprzedzenia wobec pewnego przywódcy lub pracownika i chcąc się na nim zemścić, obmawiają go za plecami, demaskują go i szczegółowo analizują pod pozorem omawiania prawdy. Zamiar i cele takich działań są niewłaściwe. Jeśli ktoś naprawdę chce omawiać prawdę, aby dawać świadectwo Bogu i pomagać innym, powinien rozmawiać o własnych rzeczywistych doświadczeniach i przynosić korzyść innym, analizując i poznając samego siebie. Takie działania przynoszą lepsze rezultaty i będą mile widziane przez wybrańców Boga. Jeśli czyjeś omówienie demaskuje, atakuje i poniża inną osobę celem uderzenia w nią lub zemszczenia się na niej, to intencja takiego omówienia jest zła, nieusprawiedliwiona, znienawidzona przez Boga i niekonstruktywna dla braci i sióstr. Jeśli ktoś zamierza potępić innych lub ich dręczyć, to jest złym człowiekiem i czyni zło. Wszyscy wybrani Boży powinni umieć rozpoznawać złych ludzi. Jeśli ktoś celowo uderza w innych, demaskuje ich lub poniża, należy mu pomóc z miłością, porozmawiać z nim oraz poddać go analizie lub przyciąć. Jeśli osoba ta nie potrafi zaakceptować prawdy i uparcie odmawia zmiany postępowania, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Źli ludzie, którzy często samowolnie potępiają, szufladkują i dręczą innych, powinni zostać skrupulatnie zdemaskowani, aby każdy mógł nauczyć się ich rozpoznawać, a następnie na osoby takie należy nałożyć ograniczenia lub wydalić je z Kościoła. Jest to niezbędne, ponieważ tacy ludzie przeszkadzają w życiu kościelnym i pracy kościoła, a do tego mogą wprowadzać ludzi w błąd i wywoływać chaos w kościele. Niektórzy źli ludzie atakują i potępiają innych tylko po to, aby osiągnąć swój cel, czyli popisać się i zdobyć podziw w oczach innych. Ci źli ludzie często wykorzystują omawianie prawdy na zgromadzeniach, aby pośrednio demaskować, analizować i poskramiać innych. Wręcz usprawiedliwiają oni swoje zachowanie tym, że pragną pomagać ludziom i rozwiązywać problemy Kościoła. Używają tych pretekstów jako przykrywki, aby osiągnąć swoje cele. Są to ludzie, którzy atakują i dręczą innych, i niewątpliwie należy ich uznać za ludzi złych. Wszyscy ci, którzy atakują i potępiają ludzi dążących do prawdy, są wyjątkowo bezwzględni, natomiast mają poczucie sprawiedliwości i cieszą się aprobatą Boga tylko ci, którzy demaskują i analizują złych ludzi, aby chronić dzieło domu Bożego. Źli ludzie często czynią zło w sposób bardzo przebiegły. Potrafią doskonale posługiwać się doktryną, aby usprawiedliwiać siebie i osiągać swój cel, jakim jest wprowadzanie innych w błąd. Jeśli wybrańcy Boga nie będą w stanie rozpoznać złych ludzi i nie zdołają ich powstrzymać, życie Kościoła i jego praca popadną w nieład, a nawet pogrążą się w kompletnym chaosie. Kiedy źli ludzie omawiają różne problemy i szczegółowo je analizują, zawsze przyświeca im jakiś zamiar i cel, a cel ten zawsze jest skierowany przeciwko komuś. Oni nie analizują ani nie poznają samych siebie, nie otwierają się i nie obnażają, aby rozwiązać własne problemy. Zamiast tego korzystają z okazji, aby zdemaskować, przeanalizować i zaatakować innych. Często wykorzystują omawianie własnej samowiedzy, aby analizować i potępiać innych, a gdy omawiają słowa Boże i prawdę, demaskują i oczerniają innych oraz umniejszają im. Wstręt i nienawiść czują szczególnie wobec tych, którzy dążą do prawdy, tych, którzy dźwigają ciężar pracy kościoła, oraz tych, którzy często wykonują swoje obowiązki. Źli ludzie sięgają po wszelkiego rodzaju usprawiedliwienia i wymówki, aby kwestionować motywację tych osób i powstrzymać ich od wykonywania pracy kościoła. Częściowo odczuwają wobec nich zazdrość i nienawiść, częściowo czują też strach, że ci ludzie – poprzez to, że potrafią pracować – zagrażają ich sławie, zyskom i statusowi. Dlatego starają się znaleźć wszelkie możliwe sposoby, aby ich ostrzegać, tłamsić i ograniczać. Posuwają się nawet do gromadzenia amunicji, za pomocą której wrabiają innych i zniekształcają fakty, aby móc ich potępić. W pełni ujawnia to, że w usposobieniu tych złych ludzi leży nienawiść do prawdy i tego, co pozytywne. Szczególną nienawiść żywią do tych, którzy dążą do prawdy i kochają rzeczy pozytywne, a także do osób prostolinijnych, przyzwoitych i uczciwych. Może tego nie mówią, ale takie właśnie jest ich sposób myślenia. Dlaczego zatem atakują konkretnie tych, którzy dążą do prawdy oraz są przyzwoici i uczciwi, demaskując ich, tłamsząc i wykluczając oraz umniejszając im? To z ich strony wyraźna próba obalenia i pozbycia się dobrych ludzi oraz tych, którzy dążą do prawdy. Chcą ich zdeptać, aby móc kontrolować Kościół. Niektórzy w to nie wierzą. Mam do nich jedno pytanie: dlaczego podczas omawiania prawdy ci źli ludzie nie demaskują ani nie analizują samych siebie, a zawsze biorą sobie za cel i obnażają innych? Czy naprawdę nie przejawiają zepsucia bądź nie mają zepsutych skłonności? Oczywiście, że nie. Dlaczego więc tak usilnie biorą sobie za cel innych, żeby ich zdemaskować i poddać szczegółowej analizie? Co dokładnie próbują osiągnąć? To pytanie wymaga dłuższego zastanowienia. Ujawnianie złych uczynków złych ludzi, którzy wywołują niepokój w Kościele, jest słuszne, ale osoby te demaskują i dręczą dobrych ludzi pod pretekstem omawiania prawdy. Jaki jest ich zamiar i cel? Czy są wściekli, bo wiedzą, że Bóg zbawia dobrych ludzi? O to właśnie im chodzi. Bóg nie zbawia złych ludzi, więc ci nienawidzą Boga i ludzi dobrych – wszystko to jest dość naturalne. Źli ludzie, choć nie przyjmują prawdy, nie dążą do niej ani sami nie mogą zostać zbawieni, za to dręczą ludzi dobrych, którzy dążą do prawdy i mają szansę na zbawienie. W czym tkwi problem? Gdyby ci ludzie mieli wiedzę o sobie i prawdzie, mogliby się otworzyć i ją omówić, jednak wolą obierać sobie za cel i prowokować innych – zawsze mają tendencję do atakowania innych, a ludzi, którzy dążą do prawdy, wyobrażają sobie jako swoich wrogów. To są znaki rozpoznawcze złych ludzi. Osoby zdolne do takiego zła to prawdziwe diabły i szatany. Są kwintesencją antychrystów, których należy ograniczyć, a jeśli wyrządzą wiele zła, trzeba się z nimi niezwłocznie rozprawić – wydalając ich z Kościoła. Wszyscy, którzy uderzają w dobrych ludzi i wykluczają ich, są niczym zgniłe jabłka. Dlaczego nazywam ich „zgniłymi jabłkami”? Ponieważ mogą wywołać niepotrzebne spory i konflikty w Kościele, przez co jego sytuacja może stawać się coraz poważniejsza. Jednego dnia obierają za cel jedną osobę, a innego dnia inną. Zawsze obierają za cel tych, którzy kochają prawdę i do niej dążą. Może to zaburzać życie Kościoła i mieć wpływ na prawidłowe jedzenie i picie słowa Bożego przez wybrańców Boga, a także na normalne omawianie przez nich prawdy. Ci źli ludzie często wykorzystują swoje życie kościelne po to, aby atakować innych w imię omawiania prawdy. Z każdego ich słowa przebija wrogość. Wygłaszają prowokacyjne uwagi, aby atakować i potępiać tych, którzy dążą do prawdy i tych, którzy ponoszą koszty na rzecz Boga. Jakie będą tego konsekwencje? Zakłóci to i zaburzy życie Kościoła. Wleje niepokój w serca ludzi i uniemożliwi im wyciszenie się przed obliczem Boga. Niegodziwości, które źli ludzie mówią, aby potępiać i ranić innych oraz uderzać w nich, mogą w szczególności wywołać opór. Nie sprzyja to rozwiązywaniu problemów. Wręcz przeciwnie: podsyca strach i niepokój w Kościele oraz wprowadza presję w relacjach międzyludzkich, co z kolei prowadzi do napięć między nimi i konfliktów. Zachowanie tych ludzi nie tylko wpływa na życie Kościoła, ale także rodzi konflikty w Kościele. Może nawet wpływać na pracę Kościoła jako takiego i głoszenie ewangelii. Z tego względu przywódcy i pracownicy muszą ostrzegać tego typu osoby, a także muszą ograniczać ich działania i odpowiednio się nimi zajmować. Z jednej strony bracia i siostry muszą nałożyć surowe ograniczenia na tych złych ludzi, którzy często atakują i potępiają innych. Z drugiej strony, przywódcy kościoła powinni niezwłocznie demaskować i powstrzymywać tych, którzy samowolnie uderzają w innych i potępiają ich, a jeśli nie wykazują poprawy, należy usuwać ich z Kościoła. Złym ludziom należy uniemożliwić przeszkadzanie w życiu Kościoła podczas zgromadzeń, a jednocześnie ludziom mającym zamęt w głowie należy zakazać wypowiadania się w sposób, który wpływa na życie Kościoła. Jeśli wykryty zostanie zły człowiek czyniący zło, należy go zdemaskować. Absolutnie nie można mu pozwalać na świadome działanie i czynienie zła wedle własnego uznania. To konieczny sposób na utrzymanie prawidłowego życia kościelnego i zadbanie, aby wybrańcy Boga mogli gromadzić się, jeść i pić słowa Boże oraz normalnie omawiać prawdę, co pozwoli im właściwie wypełniać obowiązki. Tylko wtedy wola Boża wypełni się w Kościele i tylko w ten sposób Jego wybrańcy pojmą prawdę, wkroczą w rzeczywistość i zyskają Boże błogosławieństwa.

(Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników (15), w: Słowo, t. 5, Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników)

Dobrzy ludzie mówią i robią rzeczy zgodnie z sumieniem i rozumem, podczas gdy źli ludzie nie mają sumienia ani rozumu. Kiedy źli ludzie robią coś złego i zostają ujawnieni, nie wykazują się uległością: „Hm, nawet jeśli wszyscy wiedzą, czy mogą coś z tym zrobić? Będę robić, co chcę! Nie obchodzi mnie, kto mnie ujawnia czy krytykuje. Co tak naprawdę ktoś może mi zrobić?”. Zła osoba nie odczuwa wstydu, bez względu na to, ile złych rzeczy robi. Kiedy zwykły człowiek robi coś złego, chce to ukryć i zatuszować. Jeśli ktoś go ujawni, wstydzi się spojrzeć komukolwiek w oczy i nawet nie chce dalej żyć: „Ach, jak mogłem zrobić coś takiego? Jestem naprawdę bezwstydny!”. Ma ogromne wyrzuty sumienia, a nawet przeklina samego siebie, przysięgając, że nigdy więcej nie zrobi czegoś takiego. To zachowanie dowodzi, że ma poczucie wstydu, że wciąż ma w sobie trochę człowieczeństwa. Ktoś, kto jest bezwstydny, nie ma sumienia ani rozumu, a wszyscy źli ludzie są bezwstydni. Bez względu na to, jakiego rodzaju złego czynu dopuści się zły człowiek, nie zaczerwieni się na twarzy i nie poczuje szybszego bicia serca. Nadal bez skrupułów będzie bronić swoich działań, przekształcając negatywne aspekty w pozytywne, i mówiąc o złych czynach, jakby były dobre. Czy taka osoba ma poczucie wstydu? (Nie). Czy z takim podejściem ma szansę na okazanie prawdziwej skruchy w przyszłości? Nie, będzie postępować tak, jak dotychczas. Oznacza to, że jest bezwstydna, a bezwstydność oznacza z kolei brak sumienia i rozumu. Ludzie z sumieniem i rozumem wstydzą się spojrzeć komukolwiek w oczy po tym, jak zostaną ujawnieni po popełnieniu złego uczynku i nigdy więcej już czegoś takiego nie zrobią. Dlaczego? Ponieważ czują, że było to haniebne i są zbyt zawstydzeni, by komukolwiek spojrzeć w oczy. W ich człowieczeństwie jest poczucie wstydu. Czyż nie jest to minimalny warunek zwykłego człowieczeństwa? (Tak). Czy ktoś, kto nie odczuwa wstydu, zasługuje na miano człowieka? Nie. Czy ktoś, kto nie odczuwa wstydu, posiada normalny umysł? (Nie). Taka osoba nie ma zdrowego umysłu, a już na pewno nie ma w niej umiłowania rzeczy pozytywnych.

(Punkt drugi: Atakują i wykluczają oponentów, w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów)

Istnieje pewien typ osoby, która jest kochająca i tolerancyjna wobec wszystkich i chętna do pomocy każdemu. Problem jednak w tym, że nie jest zainteresowana prawdą. Zawsze sprzeciwia się Bogu i nigdy się z Nim nie pojedna. Jest zaciekłym wrogiem Boga. Jaki to rodzaj człowieka? To niedowiarkowie i diabły. Diabły to ci, którzy odczuwają największą niechęć do prawdy i najbardziej jej nienawidzą. Jeśli tylko coś wiąże się z prawdą albo ze słowami Boga lub Jego żądaniami, nie tylko tego nie akceptują, ale w to wątpią, opierają się temu i szerzą swoje wyobrażenia na ten temat. Robią również wiele rzeczy, które są szkodliwe dla pracy kościoła, a nawet publicznie wykrzykują hasła przeciwko Bogu, kiedy ich osobiste interesy doznają szkody. Ludzie tacy są diabłami, nienawidzą prawdy i nienawidzą Boga. W naturze każdego człowieka jest usposobienie nienawidzące prawdy; dlatego każdy posiada istotę, która nienawidzi Boga. Ludzie różnią się jedynie nasileniem tej nienawiści; może być łagodna lub zacięta. Niektórzy ludzie są w stanie czynić zło, aby przeciwstawić się Bogu, podczas gdy inni po prostu ujawniają zepsute usposobienie lub negatywne emocje. Dlaczego więc niektórzy są zdolni do nienawiści wobec Boga? Jaką rolę odgrywają? Są w stanie Go nienawidzić, ponieważ mają usposobienie nienawidzące prawdy. Gdy ktoś posiada takie usposobienie, oznacza to, że jest diabłem i wrogiem Boga. Czym jest diabeł? Diabły to ci, którzy nienawidzą prawdy i Boga. Czy diabły mogą być zbawione? Absolutnie nie. W procesie zbawiania ludzkości przez Boga wielu ludzi powstanie i sprzeciwi Mu się oraz zakłóci dzieło domu Bożego. Tacy ludzie są diabłami. Można ich również nazwać żywymi demonami. Każdy, kto w dowolnym miejscu zakłóca pracę kościoła, jest diabłem i żywym demonem. I każdy, kto tyranizuje kościół i w żadnym stopniu nie akceptuje prawdy, jest żywym demonem. Dlatego, jeśli poprawnie zidentyfikujesz, którzy ludzie są żywymi demonami, musisz działać szybko i ich usunąć. Jeśli zachowanie pewnych ludzi jest zazwyczaj bardzo dobre, a tylko czasami ich stan bywa zły, lub ich postawa zbyt mała i nie rozumieją prawdy, oraz robią coś, co powoduje przeszkody i zakłócenia, ale nie mają tego w nawyku i nie są z natury tego rodzaju osobami, wolno im będzie zostać. Człowieczeństwo niektórych ludzi nie jest zbyt dobre; jeśli ktoś ich obrazi, nigdy nie odpuszczą. Będą kłócić się z tą osobą bez końca, nie okazując litości, kiedy czują, że to jest usprawiedliwione. Jednak ci ludzie mają jedną zaletę – są gotowi wykonywać pracę i znosić niewygody. Takich ludzi można na tym etapie pozostawić. Jeśli często popełniają zło i zakłócają pracę kościoła, to są od diabłów i szatana i absolutnie nie mogą być zbawieni. Jest to w stu procentach pewne. Tego rodzaju ludzi trzeba usunąć z kościoła; absolutnie nie można im pozwolić na pozostanie.

(Postawa, jaką człowiek powinien mieć wobec Boga, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych)

W każdym kościele są ludzie, którzy generują w kościele niepokój lub zakłócają dzieło Boże. Wszyscy oni są szatanami, którzy w przebraniu przeniknęli do domu Bożego. Ludzie ci są świetnymi aktorami: przybywają przed Moje oblicze z wielką czcią, płaszcząc się, żyjąc jak parszywe psy i poświęcając „wszystko, co mają”, aby osiągnąć swoje cele, lecz braciom i siostrom pokazują swą paskudną stronę. Kiedy widzą ludzi praktykujących prawdę, uderzają w nich i odpychają ich na bok, kiedy zaś widzą ludzi silniejszych niż oni sami, schlebiają im i przymilają się do nich. Rozbisurmanili się w kościele. Można powiedzieć, że w większości kościołów znajdują się takie „lokalne zbiry” i „pieski salonowe”. Będąc razem, postępują w sposób diabelski, posyłając sobie ukradkowe mrugnięcia i tajne sygnały, a żaden z nich nie praktykuje prawdy. Ten spośród nich, który ma najwięcej jadu, jest „głównym demonem”, a ten, który cieszy się najwyższym prestiżem, prowadzi pozostałych, wznosząc wysoko ich sztandar. Ludzie ci szaleją w kościele, szerząc swoje negatywne nastawienie, siejąc śmierć, robiąc i mówiąc, co tylko chcą, i nikt nie ośmiela się ich powstrzymać. Przepełnia ich usposobienie szatana. Gdy tylko zaczynają wywoływać niepokoje, do kościoła wdziera się powiew śmierci. Osoby praktykujące prawdę w danym kościele zostają odrzucone i nie mogą dawać z siebie wszystkiego, ci zaś, którzy przeszkadzają kościołowi i szerzą śmierć, sieją spustoszenie w kościele. Co więcej – większość ludzi podąża za nimi. Oczywistym jest, że takie kościoły są zarządzane przez szatana, a diabeł jest ich królem. Jeśli ludzie w takich kościołach nie powstaną i nie odrzucą głównych demonów, to prędzej czy później sami również popadną w ruinę. Od tej chwili muszą zostać podjęte działania przeciwko takim kościołom. Jeśli ci, którzy są w stanie choć trochę praktykować prawdę, nie zaczną o to zabiegać, taki kościół zostanie zlikwidowany. Jeśli jakiś kościół nie posiada nikogo, kto jest chętny, by praktykować prawdę, nikogo, kto potrafi trwać przy swoim świadectwie o Bogu, wówczas taki kościół powinien zostać całkowicie odizolowany, a jego kontakty z innymi kościołami muszą zostać zerwane. Nazywa się to „grzebaniem śmierci” i to właśnie znaczy odrzucić szatana.

(Ostrzeżenie dla tych, którzy nie praktykują prawdy, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Ludzie, którzy rzeczywiście wierzą w Boga, to ci, którzy chcą wcielać w życie słowo Boże i praktykować prawdę. Ludzie, którzy naprawdę potrafią trwać przy świadectwie o Bogu, to także ci, którzy chcą wcielać Jego słowo w życie i rzeczywiście umieją stanąć po stronie prawdy. Wszystkim ludziom, którzy uciekają się do oszustw i niesprawiedliwości, brakuje prawdy – wszyscy oni przynoszą Bogu wstyd. Ci, którzy wywołują spory w kościele, są sługami szatana i są jego ucieleśnieniem. Jakże nikczemni są tacy ludzie! Wszyscy ci, którym brak rozeznania i którzy nie potrafią stanąć po stronie prawdy, mają złe zamiary i szargają prawdę. Co więcej, są oni archetypicznymi przedstawicielami szatana. Nie mogą zostać odkupieni i, rzecz jasna, zostaną wyeliminowani. Boża rodzina nie pozwala dalej w niej przebywać tym, którzy nie praktykują prawdy, ani tym, którzy rozmyślnie doprowadzają do rozkładu kościoła. Jednak teraz nie czas na czynienie dzieła wykluczenia: tacy ludzie zostaną po prostu na koniec ujawnieni i wyeliminowani. Szkoda wykonywać nad tymi ludźmi więcej daremnej pracy – ci, którzy należą do szatana, nie są w stanie stanąć po stronie prawdy, potrafią to natomiast ci, którzy prawdy poszukują. Ludzie, którzy nie praktykują prawdy, nie są godni tego, by słuchać drogi prawdy, ani tego, by dawać o prawdzie świadectwo. Prawda nie jest po prostu przeznaczona dla ich uszu; jest ona raczej skierowana do tych, którzy ją praktykują. Zanim ujawniony zostanie koniec każdej osoby, ci, którzy wywołują przeszkadzają w kościele i zakłócają dzieło Boże, zostaną najpierw tymczasowo pominięci, aby można było rozprawić się z nimi później. Gdy dzieło będzie zakończone, każdy z tych ludzi zostanie zdemaskowany, a następnie wyeliminowany. Na razie, w czasie zaopatrywania w prawdę, będą ignorowani. Kiedy cała prawda zostanie objawiona ludzkości, ludzie ci winni zostać wyeliminowani – będzie to czas klasyfikowania wszystkich ludzi zgodnie z ich rodzajem. Drobne sztuczki tych, którzy nie mają rozeznania, doprowadzą do ich zagłady z rąk złych ludzi, zostaną bowiem przez nich skuszeni i wszelki ślad po nich zaginie. Zasługują na takie potraktowanie, ponieważ nie miłują prawdy, nie potrafią stanąć po stronie prawdy, podążają natomiast za złymi ludźmi i stają po ich stronie, oraz dlatego, że zmawiają się ze złymi ludźmi i stawiają opór Bogu. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że to, co emanuje z takich ludzi, jest złem, jednak znieczulają swe serca i odwracają się od prawdy, aby za nimi podążać. Czyż wszyscy ci ludzie, którzy nie praktykują prawdy, tylko dopuszczają się destrukcyjnych i bezecnych czynów, nie czynią zła? Choć są wśród nich tacy, którzy mienią się królami, i tacy, którzy za nimi podążają, czyż ich stawiająca opór Bogu natura nie jest taka sama? Jaki mogą mieć pretekst, aby twierdzić, że Bóg ich nie zbawia? Jaki mogą mieć pretekst, aby twierdzić, że Bóg nie jest sprawiedliwy? Czyż to nie ich własne zło doprowadza ich do zagłady? Czyż to nie ich własna buntownicza natura ściąga ich do piekielnych czeluści? Ludzie, którzy praktykują prawdę, zostaną na koniec zbawieni i udoskonaleni przez wzgląd na prawdę. Ci, którzy nie praktykują prawdy, na koniec sprowadzą na siebie zagładę ze względu na prawdę. Taki właśnie koniec czeka tych, którzy praktykują prawdę i tych, którzy jej nie praktykują. Radzę więc tym, którzy nie planują praktykowania prawdy, aby jak najszybciej opuścili kościół, by uniknąć popełnienia jeszcze większej ilości grzechów. Kiedy nadejdzie ten czas, będzie za późno na skruchę. Zwłaszcza zaś ci, którzy tworzą kliki i doprowadzają do rozłamów oraz te lokalne zbiry w kościele, muszą odejść jeszcze szybciej. Tacy ludzie, którzy mają naturę złych wilków, nie są w stanie się zmienić. Byłoby najlepiej, gdyby odeszli z kościoła przy najbliższej okazji i nigdy więcej nie zaburzali normalnego życia braci i sióstr, unikając w ten sposób Bożej kary. Ci zaś spośród was, którzy poszli za nimi, zrobiliby dobrze, wykorzystując tę okazję do zastanowienia się nad sobą. Czy odejdziecie z kościoła wraz ze złymi, czy też zostaniecie i będziecie posłusznie podążać za Bogiem? Musicie uważnie się nad tym zastanowić. Daję wam jeszcze tę jedną szansę, byście dokonali wyboru i oczekuję waszej odpowiedzi.

(Ostrzeżenie dla tych, którzy nie praktykują prawdy, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Powiązane hymny

Bóg nie zbawia ludzi złych

Kto nie praktykuje prawdy, zostanie wyeliminowany

Wstecz: 1. Jak rozpoznać niedowiarków

Dalej: 3. Jak rozpoznać fałszywych przywódców

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze