10. Moja nieufność i moje błędne rozumienie zniknęły bez śladu

Autorstwa Lin Feng, Chiny

W 2022 roku, kiedy byłem przywódcą kościoła, moja arogancja, zadufanie w sobie i despotyczność sprawiały, że chciałem mieć we wszystkim ostatnie słowo. W rezultacie brat, z którym współpracowałem, był przeze mnie ograniczany i zakłócał pracę kościoła. Zwierzchnik zdemaskował mnie i przyciął za moją arogancję i zadufanie w sobie, a także za całkowite podążanie ścieżką antychrysta, a następnie mnie zwolnił. Poczułem się wówczas naprawdę przybity. Myślałem o tym, że wierzę w Boga od ponad dwudziestu lat, że już nieraz zostałem zwolniony za swoją arogancję i zadufanie w sobie i że nadal niewiele się zmieniłem. Poczułem, że od tej pory muszę właściwie się zachowywać, wykonując swoje obowiązki, i że nie mogę już być tak arogancki i powtarzać tych samych błędów. W przeciwnym razie nie dostałbym kolejnej szansy na zbawienie. Później, czytając słowa Boga i je rozważając, zdałem sobie sprawę, że rzeczywiście jestem arogancki i zadufany w sobie i że ciągle ograniczam współpracującego ze mną brata, narzucając mu swoje własne pragnienia i pomysły oraz oczekując, że będzie mi posłuszny. W rezultacie praca została opóźniona. Wielokrotnie zostałem przycięty, a mimo to nigdy się nad sobą nie zastanowiłem. Faktycznie podążałem ścieżką antychrysta. Poczułem do siebie ogromną nienawiść i postanowiłem, że odtąd będę dobrze wykonywał swoje obowiązki, twardo stąpając po ziemi.

Jakiś czas później przywódca polecił mi zebrać materiały niezbędne do usunięcia członków kościoła i przydzielił mi do współpracy siostrę Li Xin. Zapytał mnie, na ile dzięki okresowi refleksji zrozumiałem swoje aroganckie i zarozumiałe usposobienie. Miałem wykonywać te obowiązki na próbę, żeby sprawdzić, jak dam sobie radę. Gdy usłyszałem, jak przywódca to mówi, poczułem ogromny ból i pomyślałem: „Czy okres próbny nie jest tymczasowy? Wielokrotnie wykonywałem obowiązki, kierując się swoim aroganckim usposobieniem, przez co jedynie zakłócałem i zaburzałem pracę kościoła. Jeśli znów powtórzę swoje stare błędy, mogę już na zawsze stracić szansę na wykonywanie obowiązków, a moje życie w wierze w Boga będzie całkowicie skończone. Tym razem muszę wykorzystać okazję, okazać posłuszeństwo i robić wszystko, o co mnie proszą. Nie mogę być arogancki, zadufany w sobie i agresywny, jak wcześniej”. Później, wykonując swoje obowiązki, zauważyłem, że Li Xin jest ograniczana przez sprawy rodzinne, nie ma poczucia brzemienia w swoich obowiązkach i nie przygotowała na czas potrzebnych materiałów, więc pomyślałem, żeby zwrócić jej na to uwagę. Gdy już miałem to z nią omówić, w mojej głowie znów zabrzmiały słowa przywódcy i przypomniałem sobie, że już wcześniej zostałem zwolniony za arogancję, zadufanie w sobie i despotyczność, a także za to, że chciałem mieć we wszystkim ostatnie słowo, co ograniczało innych i zakłócało pracę kościoła. Nadal byłem na okresie próbnym, a co więcej, przywódca nie poprosił mnie, żebym przyglądał się pracy Li Xin. Gdybym wytknął jej problemy, czy nie pomyślałaby, że jestem arogancki i za dużo sobie pozwalam? Czy nie doszłaby do wniosku, że już po kilku dniach bycia posłusznym wracam do swoich starych nawyków? Mając to na uwadze, ugryzłem się w język i nic nie powiedziałem.

Później przywódca ciągle zwracał uwagę, że materiały przygotowane przez Li Xin są niekompletne i że ze względu na wcześniejsze niedokładne oceny materiały dotyczące pewnego niedowiarka musiały zostać ponownie zebrane i przygotowane, co opóźniło cały proces. Czułem się naprawdę winny. Gdybym w porę omówił sytuację z Li Xin i wytknął jej problemy, nie doszłoby do tego. Gdy tak dręczyło mnie poczucie winy, natrafiłem na dwa fragmenty słów Bożych: „Po wielu latach wiary w Boga i doświadczeniu licznych porażek i niepowodzeń, a także po doświadczeniu zdemaskowania i przycięcia przez Boga, w normalnych okolicznościach ludzie powinni zastanowić się nad sobą i poznać siebie poprzez naukę płynącą z tych niepowodzeń, szukając prawdy, aby rozwiązać problemy i znaleźć w słowach Bożych przyczyny swoich niepowodzeń i potknięć, a także ścieżkę praktyki, którą powinni kroczyć. Antychryści jednak tego nie robią. Po wielokrotnych potknięciach i niepowodzeniach eskalują swoje zachowanie, ich wątpliwości co do Boga stają się coraz liczniejsze i poważniejsze, ich analizowanie Boga coraz bardziej przybiera na sile, ich podejrzliwość wobec Boga pogłębia się, a ich serca przepełnia nieufność względem Boga. Ta ich nieufność jest pełna skarg, gniewu, buntu i oburzenia, a nawet stopniowo wyrabiają w sobie postawę wypierania się, osądzania i potępienia Boga. Czy nie grozi im coraz większe niebezpieczeństwo?(Aneks piąty: Podsumowanie charakteru antychrystów i istoty ich usposobienia (Część druga), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). „Sądząc po nastawieniu antychrystów względem Boga, względem okoliczności oraz ludzi, wydarzeń i spraw zaaranżowanych przez Boga, względem Bożego demaskowania i dyscyplinowania ich i tak dalej, czy mają oni jakikolwiek zamiar poszukiwać prawdy? Czy mają choć najmniejszy zamiar podporządkować się Bogu? Czy mają choć odrobinę wiary w to, że to wszystko nie jest przypadkowe, ale podlega suwerennej władzy Boga? Czy mają takie zrozumienie i taką świadomość? Oczywiście, że nie. Można powiedzieć, że źródło ich nieufności bierze się z ich wątpliwości co do Boga. Można też powiedzieć, że źródło ich podejrzliwości względem Boga pochodzi z ich wątpliwości wobec Niego. Skutki wynikające z ich analizowania Boga sprawiają, że stają się wobec Niego bardziej podejrzliwi i jednocześnie bardziej nieufni. Sądząc po różnych myślach i punktach widzenia wynikających z rozumowania antychrystów, a także po różnych podejściach i zachowaniach powstałych pod dominującym wpływem tych myśli i punktów widzenia, ludzie ci są po prostu bezrozumni. Nie mogą zrozumieć prawdy, nie potrafią rozwinąć w sobie autentycznej wiary w Boga, nie mogą do końca uwierzyć i uznać istnienia Boga, nie mogą też uwierzyć i przyznać, że Bóg sprawuje suwerenną władzę nad całym stworzeniem, że ma suwerenną władzę nad wszystkim. Wszystko to wynika z niegodziwej istoty ich usposobienia(Aneks piąty: Podsumowanie charakteru antychrystów i istoty ich usposobienia (Część druga), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). W obliczu obnażenia przez słowa Boga poczułem się naprawdę osądzony. Czy Bóg dokładnie nie zdemaskował mojego stanu? Odkąd zostałem zwolniony, żyłem w stanie nieufności i błędnego rozumienia. Byłem przekonany, że wielokrotnie zwalniano mnie, bo byłem arogancki, zadufany w sobie i despotyczny. Myślałem, że chociaż wierzę w Boga od ponad dwudziestu lat, niewiele się zmieniłem, że nadal kieruję się aroganckim usposobieniem i że jeśli nie doświadczę prawdziwej zmiany, zostanę zdemaskowany i na dobre wyeliminowany, bez możliwości wykonywania obowiązków. Gdy usłyszałem, jak przywódca mówi, że mogę wykonywać obowiązki na próbę, stałem się jeszcze bardziej podejrzliwy i nieufny. Aby uniknąć ponownego zdemaskowania i wyeliminowania, całkowicie zamknąłem się w sobie, żyjąc na co dzień w strachu i zachowując ostrożność. Kiedy zauważyłem, że siostra, z którą współpracowałem, wykonuje swoje obowiązki niedbale i bez poczucia brzemienia, wiedziałem, że powinienem chronić pracę kościoła, wskazując jej problemy, ale bałem się, że pomyśli, że jestem arogancki i że już po kilku dniach od podjęcia się obowiązków wracam do złych nawyków, więc po prostu przymknąłem na to oko. W rezultacie zaszkodziło to pracy. Ze słów Boga zrozumiałem, że kiedy po wielu porażkach i upadkach antychryści zostają zdemaskowani, nie tylko się nad sobą nie zastanawiają, ale stają się jeszcze bardziej nieufni wobec Boga, bojąc się, że nawet najmniejszy błąd pozbawi ich przyszłości i przeznaczenia. Z tego powodu przez cały czas mają się na baczności przed Bogiem. Jaka była różnica między usposobieniem, które przejawiałem, a usposobieniem antychrysta? Zastanawiałem się nad tym, jak moja arogancja, zadufanie w sobie i odrzucenie prawdy wyrządziły wielką szkodę w pracy kościoła. Przypomnienia ze strony przywódcy miały na celu ochronę pracy kościoła i zachęcały mnie do głębszej refleksji nad moimi zgubnymi wadami, abym mógł nauczyć się czegoś na swoich błędach i przestać żyć zgodnie z moim aroganckim usposobieniem. To była Boża miłość. Jednak zamiast przyjąć to od Boga, byłem podejrzliwy i sceptyczny. Zrozumiałem, że jestem naprawdę fałszywy i niegodziwy!

Później przeczytałem kolejny fragment słów Boga: „Antychryści nigdy nie są posłuszni zarządzeniom domu Bożego i zawsze ściśle łączą swój obowiązek, sławę, zysk i status z nadzieją na zyskanie błogosławieństw oraz na swoje przyszłe przeznaczenie, jak gdyby po utracie reputacji i statusu nie mieli już nadziei na zyskanie błogosławieństw i nagród, a to odczuwają jak utratę życia. Myślą tak: »Muszę być ostrożny, nie mogę pozwolić sobie na niedbałość! Nie można polegać na nikim: na domu bożym na braciach i siostrach, na przywódcach i pracownikach ani nawet na bogu. Nie mogę ufać nikomu. Najbardziej można polegać na sobie samym, bowiem nikt bardziej nie zasługuje na zaufanie. Jeśli sam o siebie nie zadbasz, to kto zrobi to za ciebie? Kto weźmie pod uwagę twoją przyszłość? Kto weźmie pod uwagę to, czy otrzymasz błogosławieństwa? Muszę więc poczynić staranne plany i obliczenia, mając siebie samego na względzie. Nie mogę sobie pozwolić na błędy ani na najmniejszą nawet niedbałość, bo w przeciwnym razie co zrobię, jeśli ktoś spróbuje mnie wykorzystać?«. Toteż mają się na baczności przed przywódcami i pracownikami domu Bożego, obawiając się, że ktoś rozezna się co do nich lub ich przejrzy, w konsekwencji czego zostaną zwolnieni i ich marzenie o błogosławieństwach pryśnie. Sądzą, że muszą utrzymać swoją reputację i status, żeby nie utracić nadziei na zyskanie błogosławieństw. W oczach antychrysta bycie pobłogosławionym jest czymś większym niż niebo, większym niż życie, ważniejszym niż dążenie do prawdy, zmiana usposobienia czy osobiste zbawienie, ważniejszym niż dobre wypełnianie obowiązków i bycie istotą stworzoną spełniającą standardy. Uważają, że bycie istotą stworzoną spełniającą standardy, należyte wykonywanie obowiązku i zbawienie to wszystko nieistotne sprawy, niemal niewarte wzmianki ani odniesienia się, gdy tymczasem zyskanie błogosławieństw jest jedyną rzeczą w całym ich życiu, o której nigdy nie potrafią zapomnieć. Cokolwiek im się przytrafia, czy jest to sprawa duża, czy mała, odnoszą to do bycia błogosławionym, traktują niewiarygodnie uważnie i ostrożnie oraz zawsze zostawiają sobie jakąś furtkę(Punkt dwunasty: Kiedy nie mogą zyskać pozycji ani nie mają nadziei na błogosławieństwa, chcą się wycofać, w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). W świetle słów Boga zrozumiałem, że usposobienie, które przejawiałem, jest takie samo, jak usposobienie antychrysta zdemaskowane przez Boga. Bez względu na to, jakie obowiązki wykonywałem, zawsze wiązałem je z otrzymaniem błogosławieństw, co uważałem za równie ważne, jak samo życie. W każdej sytuacji najpierw brałem pod uwagę swój własny wynik i swoje przeznaczenie. Kiedy zostałem zwolniony i zdemaskowany, nie przyszedłem przed oblicze Boga, żeby się zastanowić i siebie zrozumieć. Zamiast tego zacząłem być nieufny wobec Boga i źle go rozumiałem, biorąc pod uwagę jedynie własną przyszłość i przeznaczenie. Gdy zacząłem ponownie wykonywać obowiązki, byłem jeszcze bardziej podenerwowany i gmatwałem sobie w głowie każdą sytuację, w obawie, że jakiś błąd doprowadzi do mojego zdeemaskowania oraz złego wyniku i przeznaczenia. Gdy zauważyłem, że z powodu swojego złego stanu siostra Li Xin jest zniechęcona i opóźnia wykonywanie obowiązków, wiedziałem, że powinienem chronić pracę kościoła, zwracając jej uwagę na problemy i pomagając jej dobrze wykonywać pracę, ale martwiłem się, że pomyśli, że jestem arogancki, zadufany w sobie i że w ogóle się nie zmieniłem, więc zaniedbałem pracę kościoła. Kierowałem się szatańską trucizną, która mówi: „Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego”, wykonując obowiązki wyłącznie dla błogosławieństw i korzyści oraz postrzegając swoją przyszłość i przeznaczenie jako coś najważniejszego. W ogóle nie brałem pod uwagę Bożych intencji i pracy kościoła. Byłem gotowy robić to, co było dla mnie korzystne, a gdy nie mogłem niczego zyskać, ignorowałem to, nawet jeśli wiedziałem, że szkodzi to pracy kościoła. Byłem naprawdę samolubny i podły! Pomyślałem o Pawle na drodze do Damaszku. Gdy Pan Jezus powalił go na ziemię wielkim światłem, to choć Paweł przyznał, że jest głównym prześladowcą Pana Jezusa, nie okazał prawdziwej skruchy. W ogóle się nad sobą nie zastanowił i nie rozumiał swojej sprzeciwiającej się Bogu naturoistoty. Choć z pozoru ciężko pracował i podróżował po całym świecie, aby głosić ewangelię, jego intencją było targowanie się z Bogiem o koronę i nagrody. Czy nie miałem takich samych zapatrywań i nie podążałem taką samą ścieżką jak Paweł? Próbowałem wykorzystywać i oszukać Boga. Zrozumiałem, jak bardzo jestem pozbawiony człowieczeństwa. Byłem niczym oportunista i niedowiarek infiltrujący dom Boży. Gdybym nie zmienił swoich zapatrywań w kwestii dążeń, nie tylko nie zyskałbym Bożej aprobaty, ale ostatecznie Bóg by mnie ukarał.

Potem natknąłem się na następujący fragment słów Boga: „Czasami Bóg używa jakiejś sprawy, aby zdemaskować cię lub zdyscyplinować. Czy to oznacza, że zostałeś wyeliminowany? Czy oznacza to, że nadszedł twój koniec? Nie. (…) W rzeczywistości w wielu przypadkach obawy ludzi wynikają z dbania o własną korzyść. Mówiąc ogólnie, jest to obawa, że nie będą mieli żadnego wyniku. Ciągle myślą sobie tak: »Co będzie, jeśli Bóg mnie zdemaskuje, wyeliminuje i odrzuci?«. To jest twoje błędne rozumienie Boga; to są tylko twoje jednostronne domysły i przypuszczenia. Musisz przeniknąć zamiar Boga. Gdy zaś On demaskuje ludzi, nie czyni tego po to, aby ich wyeliminować. Ludzie są demaskowani po to, aby ujawnić ich braki, błędy i ich naturoistotę, aby mogli poznać siebie i stali się zdolni do prawdziwej skruchy; z tegoż właśnie powodu demaskowanie ludzi ma zatem ułatwić im wzrastanie w życiu. Bez czystego zrozumienia ludzie mają skłonności do błędnego rozumienia Boga, popadania w zniechęcenie i słabość. Mogą nawet poddać się rozpaczy. W rzeczywistości zdemaskowanie przez Boga nie musi oznaczać, że zostaniesz wyeliminowany. Ma ci to pomóc poznać własne zepsucie i sprawić, że okażesz skruchę. Ponieważ ludzie są skłonni do buntu i, gdy przejawiają zepsucie, nie starają się znaleźć rozwiązania w prawdzie, Bóg często musi stosować dyscyplinę. Dlatego czasami demaskuje ludzi, odsłaniając ich brzydotę i żałosność, sprawiając, że poznają samych siebie, co pomaga im wzrastać w życiu. Demaskowanie ludzi ma dwa rodzaje implikacji: dla złych ludzi zdemaskowanie oznacza wyeliminowanie. Dla tych, którzy są w stanie przyjąć prawdę, jest to przypomnienie i ostrzeżenie; zmusza się ich do refleksji nad sobą, do ujrzenia swojego prawdziwego stanu, aby przestali już być krnąbrni i lekkomyślni, gdyż dalsze takie postępowanie byłoby niebezpieczne. Demaskowanie ludzi w ten sposób ma na celu upomnienie ludzi, aby – wykonując swoje obowiązki – nie stali się bezmyślni i niedbali, nie traktowali spraw niepoważnie, nie zadowalali się tylko połowicznymi rezultatami, sądząc przy tym, że wykonali swoje obowiązki na akceptowalnym poziomie – podczas gdy w rzeczywistości, mierząc wedle Bożych wymagań, wypadli znacznie gorzej, a mimo to nadal są zadowoleni z siebie i wierzą, że nieźle im idzie. W takich okolicznościach Bóg dyscyplinuje, przestrzega i napomina ludzi. Czasami Bóg demaskuje ich brzydotę – co oczywiście ma służyć jako przypomnienie. W takich chwilach powinieneś zastanowić się nad sobą: wykonywanie obowiązków w ten sposób jest nieodpowiednie, jest w tobie skłonność do buntu, jest nazbyt wiele negatywnych elementów, wszystko, co robisz, jest powierzchowne, a jeśli nadal nie okażesz skruchy, zgodnie z prawem zostaniesz ukarany. Czasami, gdy Bóg cię dyscyplinuje lub demaskuje, nie musi to oznaczać, że zostaniesz wyeliminowany. Trzeba mieć do tej sprawy prawidłowe podejście. Nawet jeśli zostaniesz wyeliminowany, powinieneś to przyjąć, podporządkować się, niezwłocznie zastanowić się nad sobą i okazać skruchę(Jedynie praktykując prawdę i podporządkowując się Bogu, można osiągnąć zmianę usposobienia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Po przeczytaniu słów Boga poczułem wstyd i wyrzuty sumienia. Choć czytałem je wcześniej wiele razy, często mówiłem o sprawiedliwym usposobieniu Boga i twierdziłem, że Bóg demaskuje ludzi, aby ich zbawić, pozwalając im lepiej się nad sobą zastanowić i siebie samych zrozumieć, to gdy zostałem zdemaskowany i zwolniony, podejrzewałem, że Bóg chce mnie wyeliminować, i nie dostrzegałem w tym ani śladu Bożej miłości czy zbawienia. Chociaż wydawało się, że wykonuję swoje obowiązki, moje serce pozostawało zamknięte na Boga. Rozmyślałem o latach mojej wiary. Choć nie raz zostałem zdemaskowany i zwolniony ze względu na swoją arogancką naturę, Bóg nie wyeliminował mnie za moje występki. Zamiast tego wykorzystał to zdemaskowanie, a także wsparcie ze strony braci i sióstr oraz oświecenie i przewodnictwo swoich słów, aby pomóc mi się nad sobą zastanowić, okazać skruchę i się zmienić. Gdy zyskałem pewne zrozumienie i się nieco zmieniłem, Bóg dał mi kolejną szansę na wykonywanie obowiązków. Gdyby naprawdę decydował o wynikach ludzi na podstawie przejawianego przez nich zepsucia, już dawno powinienem zostać ukarany i już dawno bym nie żył. Moje ostatnie zwolnienie również było spowodowane tym, że nie dążyłem do prawdy i kroczyłem ścieżką antychrysta, co poważnie zakłóciło i zaburzyło pracę. Zostało to potraktowane zgodnie z zasadami i w pełni objawiło Bożą sprawiedliwość. Biorąc pod uwagę moje aroganckie usposobienie, gdybym w porę nie został zwolniony, popełniłbym wiele zła i czekałaby mnie kara Boża. Moje zwolnienie było tak naprawdę Bożym zbawieniem i ochroną, ponieważ bez niego nigdy prawdziwie bym się nad sobą nie zastanowił ani siebie nie zrozumiał. Nie zastanowiłbym się także nad niewłaściwą ścieżką, którą podążałem. Uklęknąłem więc i pomodliłem się do Boga: „Boże, nie chcę już dłużej żyć w stanie nieufności i błędnego rozumienia. Jestem gotowy okazać skruchę i dobrze wykonywać swoje obowiązki. Proszę tylko, abyś mnie prowadził i mi przewodził”.

Po modlitwie przeczytałem następujące słowa Boga: „Niezależnie od tego, jakie są twoje osobiste przemyślenia i opinie – jeżeli ślepo wierzysz, że są one słuszne i że stanowią jedyną właściwą drogę postępowania, to jesteś arogancki i zadufany w sobie. Jeżeli masz pewne pomysły lub opinie, które uważasz za słuszne, lecz nie całkiem sobie dowierzasz, a jednak potrafisz je potwierdzić poprzez poszukiwanie i omówienie – to właśnie oznacza, że nie jesteś zadufany w sobie. Rozsądnym sposobem postępowania jest zaczekać na wsparcie i aprobatę ze strony innych przed podjęciem działań(Tylko często żyjąc przed obliczem Boga można mieć z Nim normalną relację, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). „A z czym mamy do czynienia, jeżeli jesteś pewien, że dostrzegasz problem, i w głębi serca pojmujesz, iż należy go rozwiązać, gdyż w przeciwnym razie opóźni to pracę, a mimo to nie jesteś w stanie przestrzegać zasad i obawiasz się urazić innych ludzi? Dlaczego miałbyś się obawiać przestrzegania zasad? Jest to poważna sprawa, która dotyczy tego, czy kochasz prawdę i czy masz poczucie sprawiedliwości. Powinieneś dać wyraz swojej opinii, nawet jeśli nie wiesz, czy jest ona słuszna. Jeśli masz jakąś opinię lub pomysł, powinieneś ją wypowiedzieć i pozwolić innym ją ocenić. Będzie to dla ciebie korzystne i w pewnym stopniu przyczyni się do rozwiązania problemu(Na czym dokładnie ludzie polegają w życiu? w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Po dokładnym rozważeniu słów Boga zrozumiałem, że ograniczanie innych i dominacja, biorące się z aroganckiego usposobienia, mają się nijak do praktykowania prawdy, aby chronić interesy domu Bożego. Arogancja i zadufanie w sobie oznaczają postępowanie bez poszukiwania prawdozasad, ciągłe upieranie się przy własnym punkcie widzenia i nieprzyjmowanie sugestii innych, podczas gdy doskonale wiemy, że nasze działania nie są zgodne z prawdą, a mimo to pragniemy, aby inni nas słuchali, i robimy wszystko wedle własnego uznania, w najmniejszym stopniu nie biorąc pod uwagę interesów domu Bożego. To arogancja, zadufanie w sobie i chęć narzucania innym swojego zdania. Na przykład, kiedy byłem przywówdcą, zawsze przejmowałem inicjatywę. Nigdy nie współpracowałem, nie omawiałem spraw z innymi i nie pozwalałem im się wtrącać. Zawsze chciałem, aby zgadzali się z moimi pomysłami i intencjami, i nigdy nie przyjmowałem rozsądnych sugestii braci i sióstr. To była arogancja i zadufanie w sobie. Gdy widzę, że ktoś robi coś, co narusza zasady i utrudnia pracę kościoła, niezależnie od tego, czy jest to moja odpowiedzialność i czy dana osoba mi podlega, powinienem ją zdemaskować i jej pomóc. Na tym polega ochrona interesów domu Bożego i demonstrowanie poczucia sprawiedliwości. To nie jest arogancja ani zadufanie w sobie. Bóg patrzy na intencje przyświecające działaniom człowieka i niezależnie od tego, czy przywódcy tak ustalili, czy nie, dopóki coś dotyczy pracy kościoła i interesów domu Bożego, każdy jest odpowiedzialny za to, aby je chronić. Taka osoba jest naprawdę częścią domu Bożego. Gdy sobie to uświadomiłem, wskazałem Li Xin jej problemy i je z nią omówiłem, aby zrozumieć, z jakimi trudnościami boryka się w swoich obowiązkach. Dzięki naszej rozmowie jej stan nieco się poprawił. Któregoś razu zauważyłem, że Li Xin błędnie sklasyfikowała niektóre materiały dotyczące usunięcia niedowiarka, więc znalazłem odpowiednie słowa Boże i zasady, a następnie je z nią omówiłem. Dzięki naszej rozmowie udało jej się zrozumieć pewne zasady. Zrozumienie i zmianę, która we mnie zaszła, zawdzięczam przewodnictwu słów Bożych. Bogu niech będą dzięki!

Wstecz: 8. Nie mam już wysokich oczekiwań wobec mojego syna

Dalej: 11. Wyciągnęłam naukę z choroby

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

42. Jak ucichła burza rozwodu

Autorstwa Lu Xi, JaponiaW 2015 roku jedna z moich znajomych namówiła mnie, bym zaczęła wierzyć w Boga Wszechmogącego. Po przyjęciu dzieła...

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze