41. Gdy dowiedziałam się o tym, że przywódczynie zostały aresztowane i stały się judaszami
4 lipca 2018 roku Ding Jie, przywódczyni, z którą pracowałam, została aresztowana. Gdy o tym usłyszałam, bardzo się zaniepokoiłam. Policja stosowała bardzo brutalne metody tortur; czy Ding Jie będzie w stanie to znieść? Poza tym często miałam z nią styczność, czy więc ja też nie byłam obserwowana przez policję? Myśląc o tym, trochę się przestraszyłam. Kilka dni później dostałam list z mojej rodzinnej miejscowości. Policja była u mnie w domu, żeby mnie aresztować. Kazali miejscowym mnie wypatrywać. Siostra Li Qing z mojej wioski trafiła do aresztu i policja poszukiwała też jej dwóch córek. Ta wiadomość była jak cios prosto w twarz. Policja wszędzie aresztowała braci i siostry, a ja nie miałam już domu. Widząc, jak bardzo policja jest zmobilizowana w ściganiu wierzących w Boga, poczułam wielkie oburzenie. Jednocześnie martwiłam się, że jeśli policja już mnie obserwuje, to nie będę bezpieczna tam, gdzie wtedy przebywałam. Gdyby mnie aresztowano, czy nie czekały mnie tortury? Czy byłabym w stanie je znieść? Im więcej o tym myślałam, tym większy strach mnie opanowywał. Przez kilka kolejnych dni ten strach mnie nie opuszczał.
Wkrótce potem dowiedziałam się, że Ding Jie dała się złamać podczas tortur i wydała wielu braci i wiele sióstr, a także zdradziła lokalizację dwóch domów, w których przechowywano książki ze słowami Bożymi. Książki udało się wtedy w ostatniej chwili przenieść w inne miejsce, ale siostra z jednego z tych domów została aresztowana, a ponadto policja skonfiskowała trzysta tysięcy juanów w domu innej siostry. Ding Jie doprowadziła policję do braci i sióstr, których następnie aresztowano. Schwytano ponad dziesięciu przywódców i diakonów. Były naloty na domy braci i sióstr i wielu z nich ulotniło się, żeby znaleźć sobie jakąś kryjówkę. Niedługo potem do aresztu trafiła kolejna przywódczyni, Xia Yu. Groźby, zastraszanie i tortury, a także lęk przed więzieniem sprawiły, że się ugięła i wydała braci i siostry, a także powiedziała, gdzie są pieniądze kościoła. Gdy się o tym dowiedziałam, doznałam szoku i nie śmiałam wierzyć w to wszystko. Te przywódczynie dotychczas dążyły do prawdy; jak to możliwe, że zdradziły? Ding Jie i Xia Yu wierzyły w Boga od wielu lat. Porzuciły swoje rodziny i swoje kariery, cały swój czas poświęcały na wykonywanie obowiązków. Bez względu na prześladowania i przeszkody ze strony swoich rodzin trwały w wierze w Boga były w stanie znosić cierpienia i płacić cenę, wykonując swoje obowiązki. Jak mogły tak nagle stać się judaszami? Nie mieściło mi się to w głowie. Były przywódczyniami i zazwyczaj dość dobrze potrafiły prowadzić omówienia z braćmi i siostrami. Powinny rozumieć więcej prawd i mieć dojrzalszą postawę niż bracia i siostry, a przecież zdarzało się, że zwykli członkowie kościoła byli w stanie wytrwać przy swoim świadectwie. Jak to możliwe, że te przywódczynie miały mniej dojrzałą postawę niż zwykli braci i zwykłe siostry? Jak mogły zdradzić Boga? Pomyślałam o sobie. Jeśli chodzi o poświęcenia i ponoszenie kosztów, nie zrobiłam więcej niż one. Aby wykonywać obowiązki, porzuciły swoją pracę, swoich rodziców i swoje dzieci, a mnie wciąż ograniczały uczucia, gdy wykonywałam swój obowiązek. One nie były w stanie wytrwać. Gdybym została aresztowana i policja chciała umieścić mnie w więzieniu, czy byłabym w stanie wytrwać przy swoim świadectwie? Gdybym zdradziła Boga, jak one, bo moje ciało nie wytrzymałoby bólu, i gdybym bała się więzienia, czy nie przypadłyby mi w udziale zły wynik i złe przeznaczenie? Czy te lata mojej wiary w Boga nie poszłyby na marne? Nie potrafiłam przestać się martwić o siebie. Nie rozumiałam, czemu kościół jest tak zaciekle prześladowany i czemu aresztowano tak dużo braci i sióstr? Wszyscy dumni wojownicy w moim umyśle upadli. W tamtym czasie byłam bardzo przybita. Każdego dnia zgryzota malowała się na mojej twarzy i ciężko wzdychałam z rozpaczy. Gdy czytałam słowa Boga, nie brałam ich sobie do serca i brak mi było energii do udziału w zgromadzeniach i wykonywania obowiązku.
Jedna z sióstr dostrzegła, że jestem przybita, i napomniała mnie: „Nie możesz trwać w tym zniechęceniu. Musisz uczyć się od braci i sióstr trwających przy świadectwie, czytać więcej słów Boga i wynosić z tego wszystkiego większą naukę”. Trzeba mi było tych słów, bym uświadomiła sobie, jaka jestem słaba. Moim braciom i siostrom nie były obce prześladowania ze strony policji i wielkie cierpienia, a mimo to wiedzieli oni, jak polegać na Bogu i uczyć się czegoś z tych doświadczeń. Czemu ja nie wiedziałam, jak szukać intencji Boga? Zastanawiając się nad tym, przeczytałam fragment słów Bożych: „Jak więc można przejść ostatni odcinek ścieżki? W dniach doświadczania udręki musisz znieść wszelkie trudności i mieć wolę cierpienia; tylko w ten sposób możesz dobrze przejść ostatni odcinek ścieżki. Czy myślisz, że tak łatwo jest go przejść? Musisz wiedzieć, jaką funkcję powinieneś pełnić; musicie wzmocnić swój charakter i wyposażyć się w odpowiednią prawdę. To nie jest praca na jeden czy dwa dni i nie jest to takie proste jak myślisz! Przejście ostatniego odcinka ścieżki zależy od rodzaju wiary i woli, jaką będziesz rzeczywiście posiadał. Być może nie potrafisz dojrzeć w sobie działania Ducha Świętego lub nie umiesz odkryć dzieła Ducha Świętego w kościele, więc jesteś nastawiony pesymistycznie i rozczarowany, a także pełen rozpaczy w związku z drogą, która jest przed tobą. Przecież wszyscy wielcy wojownicy z przeszłości upadli – czyż to nie jest dla ciebie ciosem? Jak powinieneś to rozumieć? Czy masz wiarę, czy nie? Czy w pełni rozumiesz dzisiejsze dzieło, czy nie? Te kwestie mogą określić, czy jesteś w stanie z powodzeniem przejść ostatni odcinek ścieżki” (Jak powinieneś przejść ostatni odcinek ścieżki, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Po przeczytaniu słów Bożych zrozumiałam, że prześladowania i przeciwności losu, których dziś doznajemy, to lekcja, jaką przygotował dla nas Bóg. Nie było łatwo pokonać ostatni odcinek tej ścieżki, więc potrzebowaliśmy ogromnej wiary i wyposażenia się w więcej prawd. Widziałam aresztowania wielu braci i sióstr, widziałam upadek dumnych wojowników obok mnie, a wiele osób uciekło i rozproszyło się na wszystkie strony, więc ogarnęły mnie pesymizm i rozczarowanie, utraciłam wiarę. Czyż nie tkwiłam w samym środku podstępnego spisku szatana? We wszystkim, co Bóg czyni, jest Jego troskliwość i rozwaga, ale ja nie szukałam intencji Boga i kierowałam się własnymi pojęciami i wyobrażeniami, ze zniechęceniem patrząc na to, co się dzieje. Nie było to zgodne z intencją Boga! Modliłam się do Boga: „Boże, nie rozumiem, czemu kościół boryka się z tak ciężką sytuacją i czemu pozwalasz, byśmy cierpieli wskutek zaciekłych prześladowań i aresztowań przez Partię Komunistyczną. Boże, proszę, poprowadź mnie do zrozumienia Twojej intencji i wyprowadź mnie z tego stanu błędnego pojmowania i przybicia”.
Przeczytałam wtedy fragment słów Bożych, który głęboko mnie poruszył. Bóg Wszechmogący mówi: „Wszystko, co Bóg czyni, jest konieczne i ma niezwykłe znaczenie, ponieważ wszystko, co czyni On w człowieku, dotyczy Jego zarządzania i zbawienia ludzkości. Naturalnie, nie inaczej było z dziełem, które Bóg wykonał w Hiobie, mimo że Hiob był doskonały i prawy w oczach Boga. Innymi słowy, bez względu na to, co Bóg robi lub w jaki sposób to robi, bez względu na koszty, bez względu na Jego zamiar, cel Jego działań nie ulega zmianie. Jego celem jest wpoić człowiekowi Boże słowa, a także Boże wymagania i intencje Boga wobec człowieka. Innymi słowy, chodzi o wpojenie człowiekowi wszystkiego, co Bóg uważa za pozytywne zgodnie z Jego krokami; co umożliwi człowiekowi zrozumienie serca oraz istoty Boga i pozwoli mu podporządkować się Jego suwerennej władzy i ustaleniom, a zatem pozwoli człowiekowi nabrać bojaźni Bożej i unikać zła – a wszystko to stanowi jeden z aspektów celu, jaki przyświeca Bogu we wszystkim, co robi. Innym aspektem jest to, że ponieważ szatan jest kontrapunktem i przedmiotem służebnym w dziele Bożym, człowiek jest często przekazywany szatanowi. Jest to środek, którego Bóg używa, aby umożliwić ludziom dostrzeżenie niegodziwości, brzydoty i podłości szatana pośród jego pokus i ataków, sprawiając w ten sposób, że ludzie znienawidzą szatana i będą w stanie poznać oraz rozpoznać to, co jest negatywne. Proces ten pozwala im stopniowo uwolnić się spod kontroli i oskarżeń, przeszkód i ataków szatana – aż do czasu, gdy dzięki słowom Boga, znajomości Boga, podporządkowaniu się Mu, a także wierze w Boga oraz bojaźni przed Nim zatriumfują nad atakami i oskarżeniami szatana. Dopiero wtedy ludzie zostaną całkowicie wyzwoleni spod władzy szatana. Uwolnienie ludzi oznaczać będzie, że szatan został pokonany, i że nie będą już oni strawą w jego paszczy; zamiast ich połknąć, szatan wypuścił ich z rąk. To dlatego, że tacy ludzie są prawi, ponieważ mają wiarę, posłuszeństwo oraz bojaźń Bożą i dlatego, że całkowicie zrywają z szatanem. Zawstydzają szatana, czynią z niego tchórza i pokonują go z kretesem. Ich przekonanie w podążaniu za Bogiem i podporządkowanie Mu oraz bojaźń Boża pokonują szatana, a także sprawiają, że szatan całkowicie z nich rezygnuje. Tylko tacy ludzie zostali naprawdę pozyskani przez Boga, a właśnie to jest ostatecznym celem Boga przy zbawianiu człowieka. Jeśli chcą być zbawieni i chcą być całkowicie pozyskani przez Boga, to wszyscy ci, którzy podążają za Bogiem, muszą zmierzyć się z pokusami i atakami szatana, zarówno wielkimi jak i małymi. Ci, którzy wychodzą obronną ręką z tych pokus i ataków oraz są w stanie w pełni pokonać szatana, są tymi, którzy zostali zbawieni przez Boga” (Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg II, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Po przeczytanie słów Bożych zrozumiałam, że Dzieło Boże ma wybawić ludzi od grzechu i wpływu szatana, wprowadzając ich na koniec do królestwa Boga. Szatanowi i królom diabelskim się to nie podoba i zaciekle prześladują i aresztują wybrańców Boga, przeciwstawiając się Mu na każdy sposób. I robiąc wszystko, by przeszkodzić dziełu Bożemu. Oskarżają i atakują wszystkich, którzy idą za Bogiem, dążąc do tego, by ludzie zaprzeczyli Bogu, zdradzili Go i zostali ukarani w piekle razem z nimi. W obliczu różnych pokus i ataków ze strony szatana zbawienia mogą dostąpić ci wybrańcy Boga, którzy potrafią na Nim polegać, wytrwać przy świadectwie i upokorzyć szatana. Tymczasem ci, którzy zdradzają Boga, idą na kompromis z szatanem i poddają się Mu, tracą Boże zbawienie, są demaskowani i eliminowani. Gdy zrozumiałam ten aspekt prawdy, poczułam nagle w sercu jasność i światło. Cierpienie z powodu aresztowań i prześladowań przez reżim szatana było konieczne do tego, by dostąpić zbawienia. Moje tchórzostwo, strach i myśl o ucieczce od tych okoliczności były bezużyteczne; powinnam zaopatrzyć się w więcej prawd i wytrwać w swoim świadectwie o Bogu.
Później przeczytałam jeszcze te słowa Boga: „W państwie wielkiego czerwonego smoka wykonałem etap pracy niezgłębionej dla istot ludzkich, sprawiając, że chwieją się one na wietrze, po czym wiele z nich cicho odpływa w jego powiewach. Naprawdę to jest owo »klepisko«, które wkrótce oczyszczę; tego właśnie pragnę i taki jest także Mój plan. Jako że gdy Ja byłem zajęty dokonywaniem dzieła, wkradło się wielu złych, ale nie spieszę się bynajmniej, aby ich przegnać. Zamiast tego przepędzę ich, kiedy nadejdzie odpowiedni czas. Potem dopiero będę źródłem życia, pozwalając tym, którzy naprawdę Mnie miłują, otrzymać ode Mnie owoc drzewa figowego i woń lilii. W kraju, gdzie przebywa szatan, w tej krainie prochu, nie ma czystego złota, tylko piasek, zatem natrafiwszy na takie okoliczności, wykonuję stosowny etap dzieła. Powinieneś wiedzieć, że tym, co pozyskuję, jest czyste, wyrafinowane złoto, a nie piasek. Jakże mogliby źli przebywać nadal w Moim domu? Jak mógłbym pozwolić lisom, aby żyły jako szkodniki w Moim raju? Używam wszelkich środków, aby je przepędzić. Dopóki nie objawią się Moje intencje, nikt nie jest świadom tego, co zamierzam uczynić. Korzystając z tej sposobności, przepędzam tych złych ludzi, a oni są zmuszeni zniknąć Mi z oczu. Tak właśnie czynię ze złymi; ale nadejdzie jeszcze dzień, w którym będą mogli pełnić służbę dla Mnie” (Obwieszczenie siedmiu gromów – proroctwo, że ewangelia królestwa rozpowszechni się po całym wszechświecie, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boże uświadomiły mi, że wielki, czerwony smok jest przedmiotem służebnym w dziele Bożym. Bóg używa prześladowań i aresztowań, których dokonuje wielki, czerwony smok, jako środka do doskonalenia swoich wybrańców, jednocześnie demaskując złych ludzi i niedowiarków, klasyfikując ludzi według ich rodzaju. Dzieło Boże jest wszechmocne i mądre! Wściekłe prześladowania i aresztowania, których dokonuje wielki, czerwony smok, służą temu, by doskonalić ludzi, demaskować ich i eliminować. Pszenica i chwasty, prawdziwi wierzący i fałszywi wierzący – Bóg ujawnia ich wszystkich po kolei w tym niesprzyjającym środowisku. Ci, którzy prawdziwie wierzą w Boga i miłują prawdę, nawet jeśli będą cierpieć i nawet jeśli umrą, to i tak pójdą za Bogiem aż do końca i wytrwają przy swoim świadectwie o Nim. Ci, którzy nie wierzą w Boga prawdziwie i nie mają człowieczeństwa, pójdą na kompromis z szatanem i ulegną mu w każdych okolicznościach. Tacy ludzie to właśnie chwasty, które Bóg demaskuje w swoim dziele w dniach ostatecznych; to oni zostaną wyeliminowani. Pomyślałam o pewnym młodym bracie, który był pośród aresztowanych. Policjanci przypalali go papierosem i raz za razem oblewali wrzątkiem. Było to niewyobrażalnie przerażające, ale ten brat dzielnie zniósł męczarnie i nie zdradził Boga. Stawił czoła indoktrynacji, której poddawali go policjanci, i posłużył się prawdą, by wykazać błędność ich twierdzeń. Wolałby pójść do więzienia niż choćby jednym słowem zaprzeczyć Bogu lub zdradzić Go. Była też jedna siostra, z której policjanci zdarli ubranie, zawlekli ją do ciemnego pokoju i razili paralizatorami tak długo, że śmierć wydawała się lepsza niż życie, ale ona wolałaby umrzeć niż zdradzić Boga. Wielu spośród aresztowanych braci i sióstr wolałoby umrzeć niż zdradzić Boga. Dali oni donośne świadectwo o Bogu i upokorzyli szatana. Choć tych ludzi prześladowano i wsadzono do aresztu, a ich ciała musiały znosić cierpienie, to gdy ujrzeli oni czyny Boga, ich wiara została udoskonalona. Dostrzegłam, że mądrość Boga przejawia się w wykorzystaniu przebiegłego spisku szatana. Wielki, czerwony smok używał różnych metod, by prześladować wierzących w Boga, nadaremno próbując zmusić ludzi, by zdradzili Boga i się Go wyparli, lecz Bóg w tym gorącym tyglu doskonalił grupę ludzi, aby stali się zwycięzcami, dobrymi żołnierzami królestwa, demaskując przy tym i eliminując niedowiarków i złych ludzi, którzy szukają chleba, żeby zaspokoić głód. Pomyślałam o tym, że zanim je aresztowano, Ding Jie i Xia Yu były skłonne do wyrzeczeń i ponoszenia kosztów, powtarzając, że należy wytrwać przy świadectwie o Bogu. Sprawiały wrażenie osób, które szczerze wierzą w Boga, ale gdy tylko zostały aresztowane i poddane torturom, postanowiły chronić własną skórę i zdradziły Boga, wydały braci i siostry, a nawet stały się pachołkami Partii Komunistycznej. Okazały się dokładnie takim rodzajem złych osób, które Bóg zdemaskował. Gdybyś wcześniej ktoś powiedział, że są one złymi osobami i że zdradziłyby Boga, na pewno bym w to nie uwierzyła. Ale po tym, co ujawniły fakty, jasno ujrzałam naturoistotę tych przywódczyń. Gdy coś mówiły, z ich ust sypały się tylko słowa doktryny i puste teorie. Znów pomyślałam o sobie. Kiedyś złożyłam Bogu przyrzeczenie, że bez względu na przeciwności losu nigdy nie ustanę w wypełnianiu swojego obowiązku i zadowalaniu Boga, i myślałam, że wykazuję się wspaniałą postawą. Ale w obliczu zagrożenia i cierpienia dałam się opanować zgrozie i lękowi, utraciłam wiarę, przez co w końcu dotarło do mnie, że moja postawa jest żałosna.
Potem pomyślałam o tym, jaką porażkę poniosły Ding Jie i Xia Yu. Zrozumiałam, że muszę z niej wynieść dla siebie naukę. Czemu uznałam to, że one stały się judaszami i zdradziły Boga, jest takie zaskakujące i trudne do zaakceptowania? Skrupulatnie nad tym rozmyślając, dostrzegłam, że ulegam pewnemu błędnemu przeświadczeniu. Myślałam, że skoro są przywódczyniami, skoro porzuciły swoje rodziny i kariery, by wykonywać obowiązki, i skoro ich omówienia były zazwyczaj bardzo dobre, to znaczy, że muszą pojmować prawdę i mieć rzeczywistość, że swoją postawą przewyższają braci i siostry i że nie zdradziłyby Boga z taką łatwością. Zrozumiałam, że stosuję złe kryteria oceny. Przeczytałam fragment słów Bożych: „Kiedy ktoś zostaje wybrany przez braci i siostry na przywódcę lub awansowany przez dom Boży do wykonania określonej pracy czy pewnego obowiązku, nie znaczy to, że taka osoba otrzymuje wyjątkowy status lub stanowisko ani że rozumie liczniejsze i głębsze prawdy niż pozostali, a tym bardziej nie znaczy to, że ta osoba jest w stanie podporządkować się Bogu i że Go nie zdradzi. Oczywiście nie znaczy to również, że zna ona Boga i że ma w sobie bojaźń Bożą. W istocie tacy ludzie nie osiągnęli żadnej z powyższych rzeczy. Awansowanie i kształcenie rozumiane są tu w zwykłym znaczeniu tych słów i nie są równoznaczne z tym, że ci ludzie zostali z góry przeznaczeni i zaaprobowani przez Boga. Awans i kształcenie tych ludzi oznacza po prostu, że zostali awansowani i czeka ich szkolenie, a ostateczny efekt tego procesu zależy od tego, czy taka osoba dąży do prawdy i czy jest w stanie wybrać ścieżkę podążania za prawdą. Kiedy więc ktoś w kościele zostaje awansowany i jest szkolony do roli przywódcy, jest on jedynie awansowany i przygotowywany w podstawowym znaczeniu tego słowa; nie oznacza to, że jest już spełniającym standardy i kompetentnym przywódcą, że jest zdolny do podjęcia roli przywódczej i może wykonywać prawdziwą pracę – tak nie jest” (Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników (5), w: Słowo, t. 5, Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników). Słowa Boże uświadomiły mi, że gdy ktoś zostaje wybrany na przywódcę, jest to tylko okazja do szkolenia się. Nie znaczy to wcale, że taki ktoś rozumie prawdą i posiada rzeczywistość. Co więcej, to, czy ostatecznie wykaże się niezłomnością, zależy od jego naturoistoty i ścieżki, którą kroczy. Nie ma to nic wspólnego z byciem przywódcą. Bez względu na to, jak wysoki ktoś ma status, ile na pozór się wyrzeka i jak bardzo się poświęca oraz z jakim zapałem potrafi znosić cierpienia, jeśli w obliczu przeciwności chroni jedynie swoje osobiste interesy, nie ma miejsca dla Boga w swoim sercu oraz jest w stanie Go zdradzić w dowolnym miejscu i czasie, to taki ktoś nie posiada prawdorzeczywistości. Kiedyś myślałam, że skoro przywódcy i pracownicy wiedzą, jak prowadzić omówienia, pokazuje to, że rozumieją intencje Boga i Jego żądania, że swoją postawą przewyższają braci i siostry oraz że są w stanie wytrwać w obliczu prób. Były to tylko moje pojęcia i wyobrażenia. Teraz zrozumiałam, że to, czy ktoś posiada prawdorzeczywistość, zależy głównie od tego, czy wiedza, którą omawia, jest czymś, co ten ktoś urzeczywistnia. Ktoś może mieć dar wymowy, ale jeśli nie urzeczywistnia słów, które wypowiada, to znaczy, że jego omówienie to tylko doktryny; jest to niepraktyczne i taki ktoś wcale nie rozumie prawdy. Posiadanie statusu nie jest równoznaczne z posiadaniem prawdorzeczywistości, a jeśli ktoś jest przywódcą i ma status, nie znaczy to, że potrafi poznać Boga i się Mu podporządkować, nie mówiąc już o miłowaniu Boga i posiadaniu człowieczeństwa. Oceniając kogoś, nie należy brać pod uwagę tego, jaki ten ktoś ma status, ale to, co ten ktoś urzeczywistnia. Jeśli ktoś potrafi się podporządkować, okazuje Bogu lojalność i prawdziwie Go poznaje, gdy coś mu się przytrafia, oraz jest w stanie oddać swoje życie i zadowolić Boga w decydującym momencie, to znaczy, że posiada prawdorzeczywistość. Wydawało się, że Ding Jie i Xia Yu są zdolne do wyrzeczeń i ponoszenia kosztów, ale w obliczu zagrożenia myślały jedynie o własnych interesach i własnym bezpieczeństwie, nie potrafiły być lojalne wobec Boga i chronić interesów domu Bożego. W ogóle nie były to osoby rzeczywiście dążące do prawdy. Były zdolne do wyrzeczeń i ponoszenia kosztów, znoszenia cierpienia i płacenia ceny, bo kierowała nimi intencja zyskania błogosławieństw; chciały dla siebie korzyści od Boga. Gdy znalazły się w sytuacji, w której w grę wchodziły ich osobiste interesy, były w stanie porzucić Boga bez najmniejszego wahania. W ogóle nie były to osoby prawdziwie wierzące w Boga. Ponosiły wyrzeczenia i koszty, ale robiły to nieszczerze; próbowały dobić targu z Bogiem. Był jeszcze jeden powód, dla którego zdradziły Boga, a mianowicie, miały zbyt wielki wzgląd na swoje ciało, nie chciały znosić udręk więzienia i bały się śmierci. Dlatego stały się judaszami. Uświadomiwszy sobie przyczynę ich upadku, pomyślałam, że ja też jestem tchórzliwa i boję się, że kiedyś mnie aresztują, a ja nie będę w stanie wytrzymać tortur i zdradzę Boga. W sercu pomodliłam się więc do Boga: „Boże, proszę, poprowadź mnie do prawd, w które powinnam się zaopatrzyć, aby Cię nie zdradzić”.
Podczas poszukiwań przeczytałam ten fragment słów Bożych: „Zdarza się coś, co wymaga od ciebie przetrwania trudności i w tym czasie powinieneś zrozumieć, jakie są Boże intencje i jak powinieneś się o nie troszczyć. Nie wolno ci próbować zadowalać samego siebie: najpierw odsuń samego siebie na bok. Nie ma nic bardziej nikczemnego niż ciało. Musisz starać się zadowolić Boga i musisz spełnić swój obowiązek. Gdy będziesz tak myśleć, Bóg przyniesie ci szczególne oświecenie w tej sprawie, a twoje serce również znajdzie pocieszenie. Czy to duża rzecz, czy mała, kiedy coś ci się przydarza, musisz najpierw odsunąć się na bok i uznać ciało za najniższą ze wszystkich rzeczy. Im bardziej zaspokajasz ciało, na tym więcej ono sobie pozwala; jeżeli zaspokoisz je tym razem, następnym razem będzie domagać się więcej. Kiedy to trwa, ludzie miłują ciało jeszcze bardziej. Ciało zawsze ma nadmierne pragnienia, zawsze domaga się zaspokojenia i wynagrodzenia, czy to w rzeczach, które jesz, które nosisz, czy w traceniu panowania nad sobą, czy uleganiu własnej słabości i lenistwu… Im bardziej zaspokajasz ciało, tym większe stają się jego pragnienia i tym bardziej staje się ono zdeprawowane, aż do momentu, gdy ciało ludzkie zaczyna mieć jeszcze głębsze pojęcia i w końcu buntuje się przeciwko Bogu, wywyższa się i zaczyna wątpić w Boże dzieło. Im bardziej zadowalasz ciało, tym większe stają się jego słabości; zawsze będziesz wtedy czuć, że nikt nie okazuje zrozumienia dla twojej słabości, zawsze będziesz uważać, że Bóg posunął się za daleko i powiesz: »Jak Bóg może być tak surowy? Dlaczego nie odpuści trochę ludziom?«. Kiedy ludzie zaspokajają ciało i zbytnio o nie dbają, wtedy rujnują samych siebie” (Tylko umiłowanie Boga jest prawdziwą wiarą w Niego, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boże uświadomiły mi, że ciało należy do szatana. Zostaliśmy zbyt głęboko skażeni przez szatana i w życiu kierujemy się następującą szatańską trucizną: „Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego”. Żyjąc w ten sposób, ludzie myślą tylko o sobie i na pierwszym miejscu stawiają własne interesy, cokolwiek robią. Aby oszczędzić ciału cierpienia, potrafią robić rzeczy, które są wbrew ich sumieniu i wbrew człowieczeństwu. Gdyby ludzie aresztowani przez Partię Komunistyczną i stojący przed groźbą tortur i uwięzienia myśleli tylko o tym, jak oszczędzić ciału cierpień i jak uniknąć pobicia i więzienia, byliby w stanie wydać braci i siostry oraz zdradzić Boga. Byłoby to z korzyścią dla ich ciał, ale ich życie zostałoby zniszczone, na zawsze straciliby Boże zbawienie i zostaliby strąceni do piekła wraz z szatanem, by ponieść karę. Zastanawiając się nad sobą, zrozumiałam, że mam zbyt duży wzgląd na swoje ciało. Chcę wierzyć w Boga, ale zawsze w taki sposób, żeby było mi z tym wygodnie i żeby moje ciało nie cierpiało. Gdy okoliczności były sprzyjające, byłam w stanie wykonywać swój obowiązek, ale w obliczu aresztowań i prześladowań przestraszyłam się i stchórzyłam, bałam się, że trafię do aresztu, że będą mnie torturować i wsadzą do więzienia. Strach stał się moim chlebem powszednim. Szatan wykorzystywał moje umiłowanie ciała i niechęć do cierpienia, by popchnąć mnie do zdradzenia Boga. Pomyślałam o Panu Jezusie, który pojawił się i czynił dzieło w czasie swojego wcielenia. Gdy wiedział już, że zostanie ukrzyżowany, to choć cierpiał i opanowała Go słabość, był w stanie podporządkować się woli Boga, znieść upokorzenie, ból, szyderstwa i zniewagi, chłostę i koronę cierniową, drogę krzyżową prowadzącą na miejsce śmierci, a także samo ukrzyżowanie. Gdy Bóg stał się ciałem po raz drugi, spotkały Go wszelkiego rodzaju prześladowania ze strony Partii Komunistycznej, a On, w takich okolicznościach, wyrażał prawdę i dokonywał dzieła zbawienia ludzkości. Aby ją zbawić, Bóg znosił całe to cierpienie bez słowa skargi. Miłość Boga do ludzkości jest taka wielka! Ja tymczasem wierzyłam w Boga, by dostąpić zbawienia, a gdy choćby tylko trochę cierpiałam, winiłam Boga i źle Go rozumiałam. Byłam samolubna, podła i pozbawiona człowieczeństwa!
Później odnalazłam ścieżkę praktyki w słowach Bożych. Bóg Wszechmogący mówi: „Gdy stajesz wobec cierpienia, musisz umieć odłożyć na bok troskę o swoje ciało i nie uskarżać się na Boga. Kiedy zaś Bóg ukryje się przed tobą, musisz potrafić mieć wiarę, aby za Nim podążać i podtrzymywać swą dotychczasową miłość do Niego, nie dopuszczając do tego, by się zachwiała lub osłabła. Bez względu na to, co Bóg uczyni, musisz pozwolić Mu rozporządzać sobą wedle Jego woli i być gotowym raczej przekląć własne ciało niż zacząć się na Niego uskarżać. Gdy zaś stajesz wobec prób, musisz być gotów znieść ból rezygnacji z tego, co kochasz, być gotów na gorzkie łzy, by zadowolić Boga. Tylko taka postawa oznacza prawdziwą miłość i wiarę. Niezależnie od tego, jaka jest twoja faktyczna postawa, musisz najpierw mieć zarówno wolę znoszenia trudów, jak i prawdziwą wiarę, a także musisz mieć wolę ku temu, by buntować się przeciwko cielesności. Powinieneś być gotów do tego, by osobiście znosić trudy i doznawać uszczerbku we własnych interesach, aby spełnić Boże intencje. Musisz ponadto być zdolny do tego, by okazywać skruchę w swoim sercu: w przeszłości nie potrafiłeś zadowolić Boga, i teraz oto możesz odczuwać skruchę za swe zachowanie. Nie wolno ci zaniedbywać żadnej z powyższych spraw, gdyż to właśnie poprzez te rzeczy Bóg cię udoskonali. Jeśli nie zdołasz spełnić tych kryteriów, nie będziesz mógł zostać udoskonalony” (Ci, którzy mają zostać udoskonaleni, muszą przejść uszlachetnianie, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Rozważając słowa Boże, zrozumiałam, że w dniach ostatecznych Bóg dokonuje dzieła osądzania i oczyszczania ludzi. Wykorzystuje rozmaite okropne sytuacje, by poddać nas próbie i uszlachetnić, byśmy poznali własne skażone skłonności i niewłaściwe pobudki, byśmy na koniec zbuntowali się przeciwko cielesności, wyzbyli się skrajnych pragnień, podporządkowali się Bogu niezależnie od tego, co On czyni, ochoczo znosili bolączki ciała i postanowili zadowolić Boga; tylko tacy ludzie mogą być przez Niego doskonaleni. Bóg za pomocą rozmaitych okropnych sytuacji uszlachetnia w ludziach wolę znoszenia cierpień i doskonali w nich wiarę, miłość i autentyczne podporządkowanie się Bogu. Ludzie nie są w stanie zyskać takiej prawdorzeczywistości w pomyślnych okolicznościach. Dlatego to właśnie aresztowania i prześladowania dokonywane przez Partię Komunistyczną uświadomiły mi, jaką mam postawę. Zrozumiałam, że brak mi wiary w Boga, a także dowiedziałam się czegoś o swoim samolubnym, podłym, zepsutym usposobieniu. Dotarło do mnie, że Bóg posługuje się aresztowaniami i prześladowaniami dokonywanymi przez Partię Komunistyczną, by doskonalić grupę ludzi mających stać się zwycięzcami, a także by demaskować i eliminować niedowiarków i złych ludzi. Dostrzegłam, że mądrość Boga przejawia się w wykorzystaniu przebiegłego spisku szatana. Tych prawd nie zyskałabym, gdyby okoliczności były pomyślne. Dzięki temu doświadczeniu wyraźniej ujrzałam nikczemną naturę sprzeciwu Partii Komunistycznej wobec Boga. W moim sercu zrodziła się nienawiść do niej i z jeszcze większym zapałem chciałam podążać za Bogiem. Chciałam też dobrze wykonywać swój obowiązek, by upokorzyć szatana. Pomyślałam o słowach pieśni zatytułowanej „Świadectwo życia”: „Pewnego dnia mogę zostać schwytany oraz być prześladowany przez Komunistyczną Partię Chin, i to cierpienie jest dla dobra sprawiedliwości, co wiem w głębi serca. Jeśli moje życie zgaśnie jak iskra w oka mgnieniu, mimo to wyznam z dumą, że przyjąłem Chrystusa dni ostatecznych. Jeśli nie będę mógł być świadkiem wielkiego rozkwitu królestwa ewangelii, mimo to złożę w ofierze najpiękniejsze pragnienia. Jeśli nie doczekam dnia, w którym nastanie królestwo, lecz dzisiaj będę w stanie zawstydzić szatana, wówczas moje serce wypełnią radość i pokój” (Podążaj za Barankiem i śpiewaj nowe pieśni). Nucąc w myślach tę pieśń, nie umiałam powstrzymać łez i byłam zdecydowana podążać za Bogiem aż do końca.