88. Dlaczego boję się, że ktoś okaże się lepszy?

Autorstwa Rena, Filipiny

W czerwcu 2019 roku przyjęłam nowe dzieło Boże i po pewnym czasie zaczęłam podlewać nowych wiernych. Niektórzy bardzo mi dziękowali za pomoc, więc czułam się bardzo dumna i zdobyłam przekonanie, że nadaję się do tej pracy. Potem przyjęłam kolejną nową wierną, którą początkowo troskliwie podlewałam i wspierałam. Odkryłam, że dobrze wszystko pojmuje i robi duże postępy, a zrozumienie pochodzące z doświadczenia omawiane przez nią na zgromadzeniach również było dobre. Czułam, że szybko mnie prześcignie, a kiedy to się stanie, przywódczyni zleci jej podlewanie wszystkich pozostałych braci i sióstr, a ja nie będę już potrzebna. Kiedy przyszło mi to do głowy, nie chciałam już dobrze jej podlewać, więc tylko omawiałam z nią jakieś powierzchowne kwestie. Raz przywódczyni spytała mnie o tę nową, mówiąc: „Potrzebujemy teraz więcej podlewających. Czy sądzisz, że warto ją pielęgnować?”. Wcale nie chciałam jej pielęgnować, bo miała zbyt dobry charakter, więc obawiałam się, że w przyszłości zostanie przywódczynią kościoła i zajmie wyższą pozycję niż ja. Powiedziałam więc przywódczyni: „Brak mi rozeznania w tej sprawie. Może sama jej się przyjrzysz”. Gdy usłyszałam, że przywódczyni z nią rozmawiała, poczułam zazdrość i lęk. Często myślałam: „Może będzie pielęgnowana i awansuje; może nawet zająć moje miejsce”. W tym czasie kościół został podzielony i znalazłyśmy się w różnych kościołach. Kilka miesięcy później dowiedziałam się, że została przywódczynią kościoła. Chociaż jej pogratulowałam i powiedziałam, że bardzo się cieszę, to w głębi duszy byłam zazdrosna. Zastanawiałam się: „Dlaczego tak szybko została przywódczynią, a ja wciąż jestem podlewającą?”. Byłam tym przygnębiona i zaczęłam bardzo się starać przy podlewaniu nowicjuszy, bo chciałam udowodnić przełożonej, że ja też nadaję się na przywódczynię kościoła.

Później mnie również wybrano na przywódczynię kościoła, ale wciąż czułam zazdrość, gdy widziałam, że inni są lepsi ode mnie. Raz w rozmowie z innymi przywódcami i diakonami o tym, jak wspierać nowych wiernych, diakonka ewangelizacyjna podzieliła się swoimi przemyśleniami na ten temat. Wyższa przełożona uznała jej sugestie za dobre, podobnie jak liderzy grup, więc próbowaliśmy wspierać i podlewać nowych wiernych tak, jak proponowała diakonka. Okazało się to bardzo efektywne. Nowi wierni bardzo chętnie przychodzili na spotkania i podejmowali obowiązki. Byłam trochę zazdrosna i myślałam: „Ta diakonka ewangelizacyjna jest lepsza niż ja. Muszę się poprawić i więcej się nauczyć”. Później zapytałam ją, od jak dawna wypełnia obowiązki. Kiedy powiedziała, że zaledwie od sześciu miesięcy, poczułam zdumienie i wielki wstyd, bo ja przyjęłam dzieło Boga Wszechmogącego dwa lata wcześniej i wierzyłam najdłużej z całej grupy, a wciąż byłam jak początkująca, której brakuje pomysłów. Potem zawsze się z nią porównywałam. Gdy zobaczyłam, że jest kompetentna w pracy, ma dobre metody i sposoby realizowania różnych zadań w pracy kościoła i uzyskuje dobre rezultaty, zazdrościłam jej jeszcze bardziej. Myślałam: „Jeśli nadal będzie uzyskiwać takie doskonałe rezultaty w pracy i zawsze będzie podsuwać dobre pomysły w dyskusjach, to wyższa przełożona dostrzeże jej kompetencje oraz dobry charakter i wyszkoli ją na przywódczynię. Czy wtedy nie zajmie mojego miejsca?”. Kiedyś nie przyszła na zgromadzenie, bo była zajęta inną pracą. Potem spytała mnie, czego się dowiedzieliśmy na spotkaniu. Nie miałam ochoty jej niczego przekazywać, więc odparłam, że nie pamiętam. Później zauważyłam, że wyższa przełożona często z nią rozmawia, a ze mną robi to rzadko. Rozzłościłam się i pomyślałam: „Jeśli nie będziesz ze mną rozmawiać, nie będę wypełniała obowiązków!”. Chciałam wówczas zmienić obowiązek na taki, dzięki któremu wszyscy by mnie podziwiali. Sądziłam, że jeśli będę efektywnie głosić ewangelię, bracia i siostry będą mieć o mnie dobre zdanie, więc zaczęłam to robić i odsunęłam na bok podlewanie nowych. Przełożona przysłała mi wiadomość, przypominając, że powinnam szybko wyjaśnić i rozwiązać problemy nowych wiernych, a ja odpisałam: „Jasne, porozmawiam z nimi później”. Ale obchodziło mnie tylko głoszenie ewangelii i wcale się z nimi nie skontaktowałam. Ich problemy nie zostały rozwiązane na czas i przestali się normalnie spotykać. Wkrótce przełożona przysłała kolejną wiadomość z pytaniem, dlaczego nowi się nie spotykają i czy mam jakieś trudności. Opowiedziałam jej o swojej sytuacji, a ona omówiła to ze mną: „Jesteś przywódczynią kościoła i odpowiadasz za całą jego pracę, zwłaszcza za podlewanie nowych wiernych. To bardzo ważne zadanie. Nie możesz być niedokładna i robić tego byle jak”. Kiedy to usłyszałam, rozpłakałam się. Czułam się skrzywdzona przez to, że w ogóle nie zauważyła moich wysiłków przy głoszeniu ewangelii.

Potem zaczęłam się zastanawiać nad swoim stosunkiem do obowiązku. Przez cały czas martwiłam się, że nowi okażą się lepsi ode mnie i nie chciałam, by mnie prześcignęli. Aby zachować swój status, nie podlewałam odpowiednio nowicjuszy, zwłaszcza tych z dobrym charakterem, ani nie zachęcałam ich do wypełniania obowiązków. Wcale nie wypełniałam swoich powinności. Pomyślałam o słowach Bożych: „Niektórzy zawsze boją się, że inni są od nich lepsi i bardziej zaawansowani, że inni będą szanowani, podczas gdy oni sami będą zaniedbywani, co sprawia, że są wobec innych napastliwi i wykluczają ich. Czyż nie jest to przykład bycia zawistnym wobec ludzi utalentowanych? Czyż nie jest to egoistyczne i nikczemne? Jakiego rodzaju jest to usposobienie? Jest to bycie złośliwym! Ci, którzy myślą tylko o własnych interesach, zaspokajają jedynie swe własne egoistyczne pragnienia, nie myśląc o innych ludziach ani nie biorąc pod uwagę dobra domu Bożego, mają złe usposobienie, a Bóg nie darzy ich miłością(Wolność i wyzwolenie można zyskać tylko przez odrzucenie skażonego usposobienia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). „Wszyscy wykonujecie teraz swoje obowiązki w pełnym wymiarze czasu. Nie ogranicza was w tym ani nie krępuje rodzina, małżeństwo czy majątek. Te rzeczy macie już za sobą. Jednakże pojęcia, wyobrażenia, wiedza, a także osobiste intencje i pragnienia, które wypełniają wasze głowy, pozostały w niezmienionej postaci. Tak więc w każdej sprawie, która wiąże się reputacją, statusem albo szansą na to, by zabłysnąć – na przykład, gdy usłyszycie, że dom Boży planuje pielęgnować różnego rodzaju utalentowanych ludzi – wasze serca podrygują w oczekiwaniu, każdy z was zawsze pragnie zyskać rozgłos i być w centrum zainteresowania. Wszyscy chcecie walczyć o status i reputację. Wstydzicie się tego, ale czujecie się źle, jeśli tego nie robicie. Odczuwacie zawiść, nienawiść i składacie skargi, kiedy widzicie, że ktoś się wyróżnia, i myślicie, że to niesprawiedliwe: »Dlaczego to ja nie mogę się wyróżnić? Dlaczego zawsze to inni znajdują się w centrum zainteresowania? Czemu nigdy nie przychodzi kolej na mnie?«. Później czujecie urazę i usiłujecie ją stłumić, ale nie jesteście w stanie tego zrobić. Modlicie się więc do Boga i przez chwilę czujecie się lepiej, ale kiedy po raz kolejny znajdujecie się w podobnej sytuacji, nadal nie są w stanie przezwyciężyć swej urazy. Czyż nie jest to przejaw niedojrzałej postawy? Kiedy ludzie popadają w takie stany, czy nie znaczy to, że wpadli w pułapkę szatana? To są właśnie okowy skażonej natury szatana, które pętają ludzi(Wolność i wyzwolenie można zyskać tylko przez odrzucenie skażonego usposobienia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Słowa Boże dokładnie ujawniały mój stan. Nie znosiłam, gdy inni byli lepsi ode mnie lub mnie prześcigali. Spotykając nowych, którzy pojmowali wszystko właściwie i mieli dobry charakter, obawiałam się, że mnie prześcigną i zajmą moje miejsce, więc nie chciałam odpowiednio ich podlewać ani nie chciałam, żeby przywódczyni ich pielęgnowała. Szczególnie gdy pracowałam z diakonką ewangelizacyjną i widziałam, że jej kazania są efektywne, że zawsze wysuwa dobre sugestie i że przełożona zawsze z nią dyskutuje o pracy, zazdrościłam jej, skrycie się do niej porównywałam i chciałam, żeby przełożona ceniła mnie za głoszenie ewangelii. Myślałam tylko o własnym statusie i o dobrej opinii w oczach innych. Wcale nie wypełniałam swoich obowiązków przywódczyni. Było mi bardzo wstyd. Powinnam dobrze podlewać nowych wiernych, aby mogli szybko położyć fundamenty na prawdziwej drodze, ja jednak zupełnie nie zważałam na intencje Boga. Myślałam tylko o własnej reputacji i statusie, nie podlewałam sumiennie nowych wiernych i nie wspierałam ich. W rezultacie nie przychodzili regularnie na spotkania. Czyniłam zło! Zaczęłam się zastanawiać nad swoimi celami w pełnieniu obowiązku. Czy pełniłam obowiązek, by zadowolić Boga, czy dla dobra własnych interesów? Gdybym myślała o pracy kościoła i próbowała zadowolić Boga, to zależałoby mi na tym, by wyszkolić więcej osób do wypełniania obowiązków. Ja jednak tego nie robiłam, tylko zazdrościłam utalentowanym osobom i tłamsiłam je w nadziei, że przywódczyni ich nie zauważy. Zrozumiałam, że wypełniałam obowiązki wyłącznie dla własnych interesów i pozycji. Byłam egoistką!

Później, gdy pewna siostra dowiedziała się o moim stanie, przesłała mi fragment słów Bożych: „Niektórzy ludzie wierzą w Boga, ale nie dążą do prawdy. Zawsze kierują się potrzebami ciała, łaknąc cielesnych przyjemności i zaspokajając swoje samolubne pragnienia. Bez względu na to, przez ile lat wierzą w Boga, nigdy nie wejdą w prawdorzeczywistość. Jest to znamię tego, że zhańbiło się Boga. Powiesz: »Nie zrobiłem nic, co opiera się Bogu. Jakże mogłem Go zhańbić?«. Wszystkie twoje idee i myśli są niegodziwe. Intencje, cele i motywacje przyświecające twoim działaniom oraz konsekwencje tego, co robisz zawsze dają satysfakcję szatanowi, czynią ciebie jego pośmiewiskiem i pozwalają mu by coś na ciebie miał. Nie niosłeś żadnego świadectwa, jakie powinien nieść chrześcijanin. Należysz do szatana. We wszystkim hańbisz imię Boga i nie masz prawdziwego świadectwa. Czy Bóg będzie pamiętać o tym, co zrobiłeś? Ostatecznie jaki wniosek wyciągnie Bóg odnośnie do twoich działań, twojego zachowania i obowiązków, jakie wypełniałeś? Czy nie musi z tego coś wyniknąć, jakieś oświadczenie? W Biblii Pan Jezus mówi: »Wielu powie mi tego dnia: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w twoim imieniu i w twoim imieniu nie wypędzaliśmy demonów, i w twoim imieniu nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im oświadczę: Nigdy was nie znałem. Odstąpcie ode mnie wy, którzy czynicie nieprawość« (Mt 7:22-23). Dlaczego Pan Jezus tak powiedział? Dlaczego tak wielu z tych, którzy nauczali, wypędzali demony i dokonywali wielu cudów w imię Pana, zostało złoczyńcami? Stało się tak dlatego, że nie przyjęli oni prawd wyrażonych przez Pana Jezusa, nie przestrzegali Jego przykazań i nie mieli w swoich sercach miłości do prawdy. Chcieli tylko wymienić pracę, którą wykonali, trudności, jakie wycierpieli, i ofiary, które ponieśli dla Pana, na błogosławieństwa królestwa niebieskiego. Usiłowali tym samym dobić targu z Bogiem i próbowali Go wykorzystać i oszukać, więc Pan Jezus czuł do nich obrzydzenie, znienawidził ich i potępił jako złoczyńców. Dziś ludzie przyjmują sąd i karcenie słowami Boga, ale niektórzy nadal dążą do zdobycia reputacji i statusu oraz nieustannie pragną się wyróżniać, zawsze chcąc być przywódcami i pracownikami oraz zdobywać reputację i status. Chociaż wszyscy oni mówią, że wierzą w Boga i podążają za Nim oraz że znoszą dla Niego wyrzeczenia oraz ponoszą koszty, to jednak wykonują swoje obowiązki, aby zdobyć sławę i zyski, i zawsze snują własne intrygi. Nie są podporządkowani Bogu ani lojalni wobec Niego, potrafią w amoku czynić zło, w ogóle nie zastanawiając się nad sobą, i tak właśnie stają się złoczyńcami. Bóg nie znosi owych złych ludzi i ich nie zbawia(Wolność i wyzwolenie można zyskać tylko przez odrzucenie skażonego usposobienia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Czytanie tego fragmentu słów Bożych głęboko mnie poruszyło. Czyniący zło, o których mówi Bóg, to nie są niewierzący. Są to ludzie, którzy wierzą w Boga, podążają za Nim, ponoszą dla Niego koszty, głoszą ewangelię, pracują w różnych miejscach i znoszą pewne trudności, ale wypełniają swoje obowiązki z uwagi na własny prestiż i status, po to, by ich podziwiano albo by otrzymać nagrody i koronę. Nie są zdolni do lojalności wobec Boga, nie potrafią praktykować prawdy i podporządkować się Mu, dlatego Pan Jezus powiedział: „Odstąpcie ode mnie wy, którzy czynicie nieprawość(Mt 7:23). Pomyślałam o tym, że wierzyłam w Boga od dwóch lat, porzuciłam studia, by wypełniać obowiązki w kościele, cierpiałam i ponosiłam koszty, a mimo to moim celem nigdy nie było zadowolenie Boga. Chciałam po prostu być najlepsza w kościele, aby bracia, siostry i przywódczyni dobrze o mnie myśleli. Dlatego wkładałam tyle wysiłku w pracę, aby się wyróżnić. Robiłam wszystko po to, by zaspokoić własne pragnienia i żyłam zgodnie z moim zepsutym szatańskim usposobieniem. Żadna z rzeczy, które robiłam, nie była dobrym uczynkiem – to były złe uczynki. Wypełniałam obowiązki z niewłaściwymi intencjami i motywacjami, co mogło wzbudzić w Bogu tylko niechęć i nienawiść. Gdybym postępowała tak dalej, Bóg odrzuciłby mnie z pogardą. Gdy to zrozumiałam, przestraszyłam się. Chciałam okazać skruchę i już nie zazdrościć braciom i siostrom, więc modliłam się do Boga, prosząc o przewodnictwo.

Pewnego dnia znalazłam w sobie odwagę, by opowiedzieć o swoim zepsuciu przywódczyni. Zamiast mnie zbesztać, omówiła ze mną swoje doświadczenie, by mi pomóc. Przesłała mi też fragment słów Bożych: „Jako przywódca kościoła musisz nie tylko nauczyć się używać prawdy do rozwiązywania problemów, ale również tego, by odkrywać i szkolić ludzi utalentowanych, których absolutnie nie wolno ci tłamsić i wobec których nie wolno ci okazywać zawiści. Takie praktykowanie przynosi korzyść dziełu kościoła. Jeśli potrafisz wyszkolić kilka osób podążających za prawdą tak, by współpracowały z tobą i dobrze robiły wszystko to, co ty robisz, i na koniec wszyscy będziecie mieć świadectwa oparte na doświadczeniu, to jesteś kompetentnym przywódcą lub pracownikiem. Jeśli potrafisz postępować we wszystkim zgodnie z zasadami, wtedy okazujesz lojalność. (…) Jeśli naprawdę potrafisz mieć wzgląd na intencje Boga, wówczas będziesz umiał sprawiedliwie traktować innych ludzi. Jeśli promujesz dobrą osobę i pozwalasz jej się szkolić i wykonywać obowiązek, dzięki czemu dom Boży zyskuje utalentowaną osobę, czyż nie łatwiej będzie ci wtedy wykonywać twoją pracę? Czy tym sposobem nie wykażesz się lojalnością w swym obowiązku? Jest to dobry uczynek przed obliczem Boga; jest to minimum sumienia i rozumu, jakie powinni posiadać ci, którzy służą jako przywódcy. Ci, którzy są zdolni wcielać prawdę w życie, potrafią zaakceptować Bożą kontrolę nad działaniami, które podejmują. Kiedy zaakceptujesz Bożą kontrolę, twoje serce będzie na właściwym miejscu. Jeśli robisz coś tylko po to, by inni to widzieli, i zawsze chcesz zyskać pochwały i podziw innych ludzi, lecz nie akceptujesz Bożej kontroli, to czy Bóg nadal jest w twoim sercu? Tacy ludzie nie mają bogobojnego serca. Nie rób wszystkiego tylko dla własnego dobra i nie myśl ciągle o własnych korzyściach, nie bierz pod uwagę ludzkich interesów i nie zważaj na własną dumę, reputację i status. Musisz brać pod uwagę przede wszystkim interesy domu Bożego i uczynić z nich swój priorytet. Powinieneś mieć wzgląd na Boże intencje i zacząć od zastanowienia się, czy w to, jak wykonywałeś swój obowiązek, nie zakradły się jakieś nieczystości, czy byłeś lojalny, czy uniosłeś swoją odpowiedzialność i czy dałeś z siebie wszystko; a także czy myślałeś wyłącznie o swoich obowiązkach i pracy kościoła. Musisz przemyśleć te rzeczy. Jeśli będziesz często o nich myślał i zrozumiesz je, łatwiej ci będzie dobrze wykonywać swój obowiązek. Jeśli masz mały potencjał, mało doświadczenia bądź nie jesteś biegły w wykonywaniu specjalistycznych zadań, w twojej pracy mogą pojawiać się pewne błędy lub braki i możesz nie osiągnąć dobrych rezultatów, ale zrobiłeś, co w twojej mocy. Nie zaspokajasz własnych egoistycznych pragnień i preferencji. Zamiast tego nieustannie zważasz na dzieło kościoła i interesy domu Bożego. Nawet jeśli nie osiągniesz dobrych rezultatów w ramach swojego obowiązku, twoje serce będzie na właściwym miejscu; jeżeli ponadto potrafisz szukać prawdy, by rozwiązywać problemy pojawiające się przy wykonywaniu obowiązku, to twoje pełnienie obowiązku będzie spełniało standardy, a zarazem będziesz w stanie wejść w prawdorzeczywistość. Oto co oznacza posiadanie świadectwa(Wolność i wyzwolenie można zyskać tylko przez odrzucenie skażonego usposobienia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Słowa Boże bardzo jasno określają zasady praktyki. Będąc przywódcą w kościele, należy na pierwszym miejscu stawiać pracę kościoła. Kiedy przyjmie się właściwe podejście, łatwiej jest dobrze wypełniać obowiązki. Zrozumiałam też, że wiara w Boga oznacza zważanie na Jego intencję we wszystkim, przyjęcie Bożego nadzoru i niezwracanie uwagi na to, co myślą inni. Jeśli chciałam zadowolić Boga i stać się kompetentną przywódczynią, to musiałam odrzucić swój status, reputację i interesy. Powinnam znaleźć utalentowanych nowych wiernych, wartych pielęgnowania, i pomóc im w wypełnianiu obowiązków oraz w gromadzeniu dobrych uczynków. Tylko tak mogłam wypełnić swój obowiązek. Bóg jest sprawiedliwy wobec każdego z nas. Nie patrzy na nasz charakter czy status, ale na to, czy potrafimy dążyć do prawdy i ją praktykować. Gdybym wypełniała obowiązek zgodnie z wymogami Boga oraz z prawdozasadami i zawsze starała się pracować tak, by to było korzystne dla dzieła kościoła, to nawet gdybym miała słaby charakter, Bóg oświeciłby mnie i poprowadził we właściwym wypełnianiu obowiązku. Gdy zrozumiałam intencję Boga, pomodliłam się do Boga ze skruchą i powiedziałam Mu, że pragnę przeciwstawić się cielesności, praktykować prawdę i wypełnić swój obowiązek, aby Go zadowolić.

Później coraz więcej nowych wiernych zaczęło przyjmować dzieło Boga w dniach ostatecznych i przywódczyni poprosiła, bym wyszkoliła więcej personelu do podlewania. Znów zaczęłam się martwić, że nowi wierni, których pielęgnowałam, zajmą moje miejsce, a przywódczyni już nie będzie mnie cenić. Potem uświadomiłam sobie, że nie powinnam myśleć o swojej dumie i statusie, tylko zważać na dzieło kościoła. Pomodliłam się do Boga, wspominając Jego słowa: „Jako przywódca kościoła musisz nie tylko nauczyć się używać prawdy do rozwiązywania problemów, ale również tego, by odkrywać i szkolić ludzi utalentowanych, których absolutnie nie wolno ci tłamsić i wobec których nie wolno ci okazywać zawiści. Takie praktykowanie przynosi korzyść dziełu kościoła. Jeśli potrafisz wyszkolić kilka osób podążających za prawdą tak, by współpracowały z tobą i dobrze robiły wszystko to, co ty robisz, i na koniec wszyscy będziecie mieć świadectwa oparte na doświadczeniu, to jesteś kompetentnym przywódcą lub pracownikiem. Jeśli potrafisz postępować we wszystkim zgodnie z zasadami, wtedy okazujesz lojalność(Wolność i wyzwolenie można zyskać tylko przez odrzucenie skażonego usposobienia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Jako przywódczyni kościoła odpowiadałam za szkolenie nowych wiernych do wypełniania obowiązków, a pełnienie obowiązku jest powinnością i zobowiązaniem każdego wierzącego w Boga. Potrzebowałam wyszkolić więcej nowicjuszy na podlewających. Coraz więcej nowych osób przyjmowało Boga Wszechmogącego i gdybym nie wyszkoliła nikogo, kto mógłby ich podlewać, to nowi wierni nie byliby odpowiednio podlewani i ucierpiałoby na tym ich wejście w życie, a także praca kościoła. Wybrałam zatem czworo nowych wiernych, którzy mieli dobre pojmowanie, wyszkoliłam ich na liderów grup i pozwoliłam im na zmianę prowadzić spotkania. Często im przypominałam o podlewaniu pozostałych nowicjuszy i sama również pomagałam to robić. Dzięki takiej współpracy nowi wierni byli szybko podlewani, a ja miałam więcej czasu, by skupić się na ogólnej pracy kościoła, toteż wydajność naszej pracy po trochu rosła. Byłam szczęśliwa, gdy nowi wierni stopniowo robili postępy i zaczęli pełnić obowiązki. Czułam spokój i zyskałam nieco lepsze zrozumienie słów Bożych. Słowa Boga mówią: „Jeśli promujesz dobrą osobę i pozwalasz jej się szkolić i wykonywać obowiązek, dzięki czemu dom Boży zyskuje utalentowaną osobę, czyż nie łatwiej będzie ci wtedy wykonywać twoją pracę? Czy tym sposobem nie wykażesz się lojalnością w swym obowiązku? Jest to dobry uczynek przed obliczem Boga; jest to minimum sumienia i rozumu, jakie powinni posiadać ci, którzy służą jako przywódcy(Wolność i wyzwolenie można zyskać tylko przez odrzucenie skażonego usposobienia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Wyłącznie dzięki słowom Boga zyskałam to zrozumienie oraz zdobyłam pewną praktykę i wejście w moim obowiązku. Bogu dzięki!

Wstecz: 87. Partnerka nie jest rywalką

Dalej: 89. Refleksje „dobrej przywódczyni”

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

10. Na ratunek sercu

Autorstwa Zheng Xin, Stany ZjednoczoneW październiku 2016 roku za granicą przyjęliśmy z mężem Boże dzieło w dniach ostatecznych. Kilka...

23. Wisząc na włosku

Autorstwa Zhang Hui, ChinyPo przyjęciu dzieła Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych przekazałem ewangelię bratu z mojego dawnego...

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze