Jak dążyć do prawdy (5)

Czy część z was słyszała ostatnio jakieś złośliwe plotki? (Tak). Jaka była wasza reakcja, gdy je usłyszeliście? Baliście się? Byliście zaciekawieni? Czy chcecie wiedzieć, czego te plotki dotyczą? (Nie chcemy, bo już wiemy, że wielki czerwony smok często bierze plotki z sufitu. Wszystko, co mówi, to nieprawda. Dlatego nie interesują nas żadne szczegóły dotyczące tych plotek i nie chcemy próbować zrozumieć diabelskich słów, które on wypowiada). Wielki czerwony smok wymyśla wszelkiego rodzaju plotki, aby wprowadzać ludzi w błąd i ich deprawować, a wielu z nich, usłyszawszy je, daje się zwieść. Niektórzy zaczynają się bać i nie mają odwagi przyjąć prawdziwej drogi; inni, którzy ją przyjęli, zaczynają wątpić i nie chcą dłużej wierzyć w Boga. Ci ludzie, zanim usłyszeli plotki wielkiego czerwonego smoka, wydawali się wierzyć w Boga bez żadnych wątpliwości i byli gotowi za Nim podążać i wykonywać swoje obowiązki. Jednakże usłyszawszy plotki, natychmiast nabierają wątpliwości i nie mają już serca, by podążać za Bogiem i wykonywać swoje obowiązki. Zwłaszcza ci z nich, którzy zostali aresztowani przez wielkiego czerwonego smoka, pod ciężarem jego okrutnych tortur ulegają i wyrzekają się imienia Boga. Niektórzy podpisują trzy oświadczenia, a nawet są zmuszani do słownego znieważania Boga. Takich osób jest całkiem sporo. Wszyscy słyszeliście mnóstwo plotek i negatywnej propagandy, a także zauważyliście, że po tym, jak wielki czerwony smok aresztuje ludzi wierzących w Boga, poddaje ich praniu mózgu – i rzeczywiście, sporo osób udało mu się zwieść. Ponadto, wykorzystuje on również tych, którzy zdradzają Boga, aby świadczyli dla niego usługi, nakazując im monitorowanie kościoła oraz chodzenie za wierzącymi w Boga i śledzenie ich. Chcąc wykorzenić wiarę religijną i wyeliminować kościół Boży, wielki czerwony smok traktuje represjonowanie i aresztowanie wybrańców Bożych jako ważne zadanie państwowe, jako misję polityczną, którą realizuje z wielką starannością i wysiłkiem. To powoduje, że wielu ludzi wierzących w Boga odczuwa strach, przez co nie mają odwagi w Niego wierzyć ani wykonywać swoich obowiązków. Wielu ludzi zostaje wprowadzonych w błąd zwłaszcza wtedy, gdy usłyszą plotki wymyślone przez wielkiego czerwonego smoka. Co do tych plotek, to dom Boży już dawno je podsumował i rozeznał się co do nich, więc nie ma potrzeby, by je tutaj omawiać. Jeżeli rzeczywiście przytrafi ci się aresztowanie, a wielki czerwony smok wykorzysta te plotki, aby spróbować wyprać ci mózg, zmusić cię do zajęcia stanowiska i podpisania trzech oświadczeń, to co powinieneś zrobić? Teraz wiecie już, że plotki rozpowszechniane przez wielkiego czerwonego smoka są fałszywe, wprowadzające w błąd i zwodnicze. Choć jesteście nastawieni na to, żeby ich nie słuchać, nie zwracać na nie uwagi i nie wierzyć w nie, to gdyby skonfrontowano cię z owymi plotkami, tak abyś je usłyszał, zobaczył, a nawet uznał za oparte na faktach, dałbyś się przekonać? Co w głębi serca byś sobie pomyślał? Czy chciałbyś poznać prawdę o tych faktach? Chciałbyś je zweryfikować? Jeśli chodzi o wielkiego czerwonego smoka, który rozpowszechnia plotki, aby wprowadzać ludzi w błąd i ich zastraszać, czy też wykorzystuje plotki i ateizm do prania mózgu i wykonywania pracy ideologicznej, to czy powinniśmy omawiać prawdę, aby uodpornić ludzi na jego działania? Czy jest to niezbędny aspekt pracy? Niektórzy ludzie mówią: „Wielki czerwony smok od wielu lat rozpowszechnia plotki na nasz temat, w szczególności plotki dotyczące Chrystusa, człowieka, którym posługuje się Duch Święty, a także plotki na temat kościoła i jego pracy. Nigdy ich nie wyjaśnialiśmy, nigdy nie wystąpiliśmy, aby jasno przedstawić naszą postawę czy nasz punkt widzenia, nigdy nie przedstawiliśmy żadnej obrony – czy to właściwe?”. Niektórzy ludzie, od momentu, gdy zaczęli wierzyć w Boga, aż do teraz, nigdy nie byli w stanie jasno rozeznać się co do różnych plotek dotyczących wielkiego czerwonego smoka i świata religijnego. W swoich sercach zawsze nosili znak zapytania w odniesieniu do tych spraw. Ów znak zapytania nie oznacza całkowitego braku wiary ani całkowitej wiary; oznacza raczej, że w ocenie tych spraw zajmują oni stanowisko pośrednie, sądząc, iż albo wszystko to mogą być plotki wymyślone przez wielkiego czerwonego smoka, albo fakty. Czy stwierdzenie „mogą być” odzwierciedla punkt widzenia właściwy poszukiwaniu prawdy? (Nie). Jest to punkt widzenia, zgodnie z którym plotki należy zweryfikować i potwierdzić, lub perspektywa, wedle której trzeba czekać i obserwować, aż osoby posiadające odpowiednią wiedzę ujawnią rzeczywiste okoliczności. Powiedzcie Mi: jakie konsekwencje waszym zdaniem wynikają z posiadania przez ludzi jednego z tych dwóch punktów widzenia? Czy takie osoby są w niebezpieczeństwie? Która z tych dwóch perspektyw pozwala ludziom wytrwać? (Żadna z nich. Jeśli ktoś myśli sobie, że te rzeczy „są możliwe”, oznacza to, że nadal nie jest pewien prawdziwej drogi i wciąż ma w sobie pewien sceptycyzm. W tym przypadku plotki stają się dla kogoś takiego wielką pokusą. Jeśli ludzie nie są pewni prawdziwej drogi, nie potrafią uwierzyć w prawdę ani przejrzeć istoty wielkiego czerwonego smoka, to w rzeczywistości znajdują się w wielkim niebezpieczeństwie). Ci ludzie do dziś nie są pewni prawdziwej drogi. Jaka jest ich istota? (W swojej istocie są niedowiarkami). To niedowiarki. Czy jest wiele osób, które przyjmują jedną z tych dwóch perspektyw? Z pewnością jest ich całkiem sporo. Gdy takie osoby słyszą plotki, w ich sercach pojawiają się wątpliwości co do Boga i chcą dotrzeć do sedna owych plotek, aby dowiedzieć się, czy są one prawdziwe, czy nie. Jednak ponieważ nie wiedzą, jak poszukiwać prawdy, aby rozwiązać tę sprawę, ostatecznie po prostu pozostawiają ją nierozwiązaną. Faktycznie problem ten nadal istnieje w ich sercach i pozostaje nierozwiązany. Gdy słyszycie te plotki, to czy poszukujecie prawdy? Czy poszukujecie jej po to, by przeanalizować plotki i się co do nich rozeznać, czy też badacie każdą z nich z osobna, aby rozróżnić słuszne od niesłusznych i sprawdzić, czy dana plotka faktycznie jest prawdziwa, czy fałszywa? Usłyszawszy te plotki, tylko w głębi serca myślicie, że są one nieprawdziwe, że to po prostu wielki czerwony smok je rozpowszechnia i prowadzi kampanię oszczerstw, ale ich nie obalacie, opierając się na prawdzie i faktach, w rzeczywistości zaś nadal żywicie w sercu pewne wątpliwości i po prostu używacie tych doktrynalnych stwierdzeń, aby je rozwiać. Czy takie myślenie pozwoli wam wytrwać? Czy to jest poszukiwanie prawdy? Czy to pokazuje, że rozumiecie prawdę i że ją zyskaliście? Czy ten problem został rozwiązany u źródła? (Nie). Czy zatem chcecie posłużyć się prawdą, aby go rozwiązać, żebyście mogli rozeznać się co do tych plotek, nie dać się zwieść, nie skrywać w sercu żadnych pytań i całkowicie wyeliminować swoje wątpliwości, podejrzenia i nieufność wobec Mnie? Niektórzy ludzie myślą tak: „Od momentu, gdy zaczęliśmy wierzyć w Boga, aż do teraz, słuchaliśmy Twoich kazań, przyjmowaliśmy Twoje podlewanie i pasterzowanie, a także osiągnęliśmy pewne zyski i postępy. Jednakże tak naprawdę nie przebywaliśmy z Tobą ani nie mieliśmy z Tobą, jako osobą, rzeczywistego kontaktu. W związku z tym jesteśmy zupełnie niedoinformowani i nie wiemy, jakiego pokroju człowiekiem jesteś, jaka jest Twoja osobowość i jaki jest Twój charakter oraz jakie życie prowadzisz”. To oznacza, że jeśli chodzi o rozmaite przejawy i ujawnienia człowieczeństwa tego ciała, a także o Moje życie, Moją postawę i konkretne przejawy występujące, gdy mam styczność z różnymi osobami i sprawami, ludzie zawsze stawiali przy nich znaki zapytania i żywili w stosunku do nich obawy. Ludzie żywią takie obawy z jednej strony dlatego, że sami nie mają stuprocentowej pewności co do wcielenia Boga, z drugiej zaś strony bierze się to stąd, iż pozostają pod wpływem plotek rozpowszechnianych przez świat religijny lub przez wielkiego czerwonego smoka, ponieważ zbyt płytko rozumieją prawdę. Dlatego tyle spekulujecie na Mój temat. Rzecz jasna, treść tych domysłów z pewnością nie jest pozytywna ani właściwa; na pewno zawiera w sobie pewne mroczne i negatywne elementy. Czy snucie takich domysłów jest dla was czymś dobrym, czy złym? Czy jest to przeszkoda, poddaństwo, czy też impuls? Co o tym sądzicie? (Jeżeli ludzie snują w swoich sercach takie negatywne domysły, nie jest to nic dobrego – to przeszkoda. Sprawi to, że ludzie będą pełni rezerwy wobec Boga; w żaden sposób nie pomoże to ich wierze w Niego). Jaki wpływ mają na was te negatywne rzeczy? Jakie pociągną za sobą konsekwencje? Czy w pewnych warunkach są one dla ciebie niebezpieczne? (Tak). Skoro rzeczy te stanowią dla ciebie przeszkodę i nie są niczym dobrym, to czy powinieneś posłużyć się prawdą, aby się ich pozbyć? A może powinieneś odłożyć je na bok, nie przejmować się nimi i nie myśleć o nich, dopóki faktycznie nie pojawi się jakiś problem, który każe ci się nimi zająć? Jaka jest wasza postawa? (Kiedy usłyszałem plotki, odsunąłem je na bok i nie przejąłem się nimi. Ale właśnie teraz, dzięki Bożemu omówieniu, zdałem sobie sprawę, że kiedy pojawiają się takie problemy, należy rozwiązać je za pomocą prawdy. W przeciwnym razie człowiek nie jest w stanie pozbyć się tej przeszkody ze swojego serca i w pewnych sytuacjach może to doprowadzić do złych konsekwencji, a wręcz do sceptycznej postawy wobec Boga i do zaprzeczania Jego istnieniu, co jest bardzo niebezpieczne). Chociaż mówisz otwarcie, że to tylko plotki, jeżeli tak naprawdę nigdy się w nich nie rozeznajesz ani nie przyjmujesz wobec nich właściwej postawy i stale nosisz w swoim sercu te negatywne rzeczy, to często będziesz przez nie ograniczany. Te plotki będą dla ciebie jak tykająca bomba zegarowa, gotowa wybuchnąć w dowolnym momencie i w dowolnym miejscu. Konsekwencje tego będą niewątpliwie niewyobrażalne, a ty zostaniesz rozerwany na strzępy. Czyż ludzie, którzy podpisują trzy oświadczenia, to właśnie nie ci, którzy zdetonowali bombę i rozerwali się na strzępy? Po tym, jak podpiszą trzy oświadczenia, wielki czerwony smok nadal nie ustępuje. Żąda, aby wypowiedzieli na głos kilka słów obrażających Boga, i dopiero wtedy sprawa zostanie uznana za załatwioną. Choć ludzie ci w głębi serca nie chcą tego zrobić, czują, że nie mają wyboru, i poddają się szatanowi, aby uniknąć więzienia. Po tym, jak słownie znieważą Boga, czują, że stracili nadzieję na otrzymanie błogosławieństw i że są całkowicie skończeni. Nie muszą już zastanawiać się nad tym, czy te plotki są prawdziwe, czy fałszywe, a zmartwienia, obawy, bojaźliwość i lęk, które nosili w sobie, przez wiele lat wierząc w Boga, zupełnie znikają. Jednocześnie przekreślona zostaje również ich nadzieja na zbawienie. Powiedz Mi: nawet jeżeli ludzie są sceptyczni wobec Boga wcielonego czy wobec tego strumienia, to czy powinni obrażać Boga? (Nie). Dlaczego okazujecie posłuszeństwo wielkiemu czerwonemu smokowi, gdy ten każe wam obrażać Boga? Bez względu na to, o kogo chodzi, nawet jeżeli człowiek zaprzecza prawdziwej drodze, zaprzecza temu strumieniowi, nadal nie powinien obrażać Boga. Jakiego pokroju ludźmi są ci, którzy obrażają Boga? (Ludzie, którzy są zdolni do obrażania Boga, to ci, którzy mają złe człowieczeństwo, jak również ci, którzy wyjątkowo nienawidzą prawdy i podporządkowują się wpływowi szatana). Powiedz Mi: jeśli ludzie naprawdę w głębi serca wierzą, że Bóg istnieje, wierzą, że Bóg jest Stwórcą, że ludzkość została stworzona przez Boga, że życie ludzkie jest darem od Boga i że Bóg sprawuje nad wszystkim suwerenną władzę, to czy znieważyliby Boga? (Nie). Nigdy by tego nie zrobili. Bez względu na okoliczności nie znieważyliby Boga. Nawet gdyby byli sceptyczni wobec imienia Boga Wszechmogącego lub tego strumienia, który jest Jego dziełem, absolutnie nigdy nie znieważyliby Boga. Zatem typ człowieka, który jest zdolny do obrażania Boga, nie tylko zaprzecza temu strumieniowi i wcielonemu Bogu Wszechmogącemu, lecz także zaprzecza dziełu Boga oraz wyrażonej przez Niego prawdzie. Do jakiej kategorii należą więc ludzie tego pokroju? (To diabły, ludzie, którzy w swoich sercach zaprzeczają Bogu). Osoby tego pokroju należą do gangu szatana i diabłów; nie są wybrańcami Boga, nie są Jego owieczkami – są nieludźmi. Niektóre osoby po tym, jak zostały aresztowane przez wielkiego czerwonego smoka, gdy słyszą plotki, zaczynają wątpić, ponieważ nie rozumieją prawdy i nie mają żadnego rozeznania. Budzą się w nich wątpliwości dotyczące Boga wcielonego i pod wpływem gróźb i namów, pod przymusem okrutnych tortur wyrzekają się imienia Boga, wyrzekają się tego strumienia, którym jest dzieło Ducha Świętego, i wyrzekają się kościoła. Jest to już równoznaczne ze zdradzeniem Boga. Niektórzy ludzie są wręcz zdolni do obrażania Boga – to zupełny brak sumienia i rozumu, jest to niewybaczalne i stanowi grzech nie do odpuszczenia. Kiedy obrażasz ludzi, atakujesz ich, osądzasz czy szkalujesz, z prawnego punktu widzenia można to określić co najwyżej jako przestępstwo zniesławienia lub, w najpoważniejszych przypadkach, jako osobisty atak. Nie jest to coś naprawdę poważnego i nie prowadzi to do śmierci. Gdy jednak ktoś znieważa Boga, zmianie ulega natura problemu. Nie jest to już zwykłe znieważenie Boga – to bluźnierstwo przeciwko Niemu! Co to znaczy bluźnić? Oznacza to bezpośrednie atakowanie, zniesławianie, obrażanie lub obmawianie rzeczy pozytywnych, prawdy czy Boga – wszystko to stanowi bluźnierstwo. Bóg jest święty, Bóg jest najwyższy, Bóg sprawuje suwerenną władzę nad całą ludzkością, Bóg jest Tym, który zaopatruje ludzkość w życie, i On jest źródłem życia ludzkiego. Istota, tożsamość i status Boga są najwyższe. Bóg jest doskonały, dobry i święty, jest bez skazy i nie można Mu nic zarzucić. Właśnie dlatego, że Bóg jest święty, doskonały i najwyższy, a także dlatego, iż jest On źródłem zaopatrującym ludzkość w życie, wszelka obmowa, atak czy zniewaga skierowana przeciwko Bogu przez stworzoną ludzkość stanowi bluźnierstwo. Teraz już powinniście rozumieć, czym jest „bluźnierstwo”, prawda? (Stanowi je każdy atak, zniewaga lub oszczerstwo skierowane przeciwko Bogu). Jeśli miałoby się wyjaśnić znaczenie słowa „bluźnierstwo”, oznacza ono obmowę, osąd lub potępienie rzeczy pozytywnych, a w szczególności obmowę, osąd lub potępienie prawdy lub Boga. To nazywamy bluźnierstwem. Dlatego też słowa „bluźnierstwo” można używać wyłącznie w odniesieniu do oszczerstw, zniewag, ataków czy osądów ludzkości skierowanych pod adresem Boga – jest to stosunkowo właściwe. Kiedy ludzie osądzają, znieważają, atakują lub potępiają innych, a jest to niezgodne z faktami, możemy to uznać co najwyżej za zniesławienie. Jeśli zaś jest to zgodne z faktami – nie stanowi zniesławienia. Jednakże osądzanie i potępianie Boga przez ludzi to przekręcanie faktów i przekształcanie prawdy w fałsz – to jest bluźnierstwo. Jaka jest natura ludzi, którzy ośmielają się potępiać Boga? Czy Bóg jest grzeszny? (Nie). Bóg jest święty, Bóg jest bez grzechu, toteż wszelkie oszczerstwa, ataki, osądy lub zniewagi skierowane przeciwko Bogu nazywane są bluźnierstwem. Ci, którzy obrażają Boga, myślą tak: „Jeśli wypowiem kilka słów znieważających boga, zwolnią mnie i uniknę niebezpieczeństwa. Biorąc pod uwagę te okoliczności, bóg nie będzie o tym pamiętał”. Z człowieczego punktu widzenia to tylko kilka obelg, które nie wydają się być wielkim problemem. Jak jednak Bóg postrzega tę sprawę? To, że jesteś zdolny do obrażania Boga, pokazuje, że w swoim sercu już się Go wyrzekłeś. Jesteś zdolny obrażać Boga tylko dlatego, że w swoim sercu żywisz do Niego nienawiść. Niezależnie od tego, czy sam aktywnie go znieważasz, czy też inni cię do tego zmuszają, jest to przejaw wyrzeczenia się Boga i nienawiści do Niego. Dlatego też tego rodzaju zachowanie i działanie jest bluźnierstwem w pełnym tego słowa znaczeniu.

Niektórzy ludzie nigdy nie są w stanie odrzucić różnych plotek i stale sądzą, że mogą one być prawdziwe. Nieustannie pragną zweryfikować, czy plotki rozpowszechniane przez wielkiego czerwonego smoka, czyli przez partię rządzącą, świat religijny i niewierzących – zwłaszcza plotki i komentarze publikowane w Internecie – są prawdziwe. Gdyby Bóg nigdy nie ujawnił swojego stanowiska albo Jego dom nie udzielił żadnych wyjaśnień, ludzie ci całkiem uwierzyliby w prawdziwość tych plotek, wyparliby się Boga i zdradzili Go – w czym tkwi problem? Jaki jest fundament ich wiary w Boga? Jeżeli ich wiara opiera się na tym, czy owe plotki są prawdziwe, to popełniają ogromny błąd. Tak naprawdę wiele plotek już bardzo klarownie przeanalizowano i obalono w kazaniach, omówieniach i filmach domu Bożego; nie ma potrzeby, abym zagłębiał się tutaj w szczegóły. Zatem jakiego rodzaju plotki nadal chcecie zweryfikować? Wyjaśnijmy dzisiaj tę kwestię. Jeśli chcecie zweryfikować plotki, powiem wam, co mam do powiedzenia na ich temat, tak aby niektórzy nie myśleli wciąż: „Czy ukrywasz przed nami coś, o czym nie chcesz, abyśmy wiedzieli? Stale mamy wrażenie, że nie potrafimy Cię w pełni rozgryźć. Choć podążaliśmy za Tobą i usłyszeliśmy tak wiele prawd, w głębi serca wciąż nie jesteśmy pewni, czy te plotki są prawdziwe, czy fałszywe, stąd też stale towarzyszy nam taka idea czy myśl, aby je zweryfikować”. Jeżeli chcecie je zweryfikować, powiedzcie to wyraźnie. Porozmawiajmy otwarcie o tej sprawie. Powiem wam, co mam do powiedzenia na ich temat – tu nie ma nic do ukrycia. Czy ktoś chce je zweryfikować? (Nie). Czy powód, dla którego nie chcecie ich zweryfikować, ma swoje źródło w tym, że nie wierzycie w plotki wielkiego czerwonego smoka, czy też wynika to z postawy typu: „Nie chcę zajmować się tą sprawą – po prostu dam sobie z nią spokój”? A może boicie się, że po zweryfikowaniu plotek będziecie rozczarowani i nie zdołacie stawić czoła rezultatowi, nie wiecie, czy będziecie w stanie wytrwać, i nie chcecie mierzyć się z takimi konsekwencjami? Niezależnie od treści owych plotek, bez względu na to, czy chcecie je zweryfikować, czy chcecie usłyszeć, co mam do powiedzenia na ich temat lub też Mój do nich komentarz, i niezależnie od waszego nastawienia, mam tylko jedną postawę: jeżeli zrozumiecie prawdę, z natury rzeczy będziecie w stanie rozeznać się co do tych plotek; jeśli nie rozumiecie prawdy i jej nie poszukujecie, to nie mam nic do dodania. A to dlatego, że wypowiedziałem bardzo wiele słów wyrażających prawdę; nie muszę wyjaśniać wam tych plotek – nie jest to zadanie, które do mnie należy. Czy po wysłuchaniu tak wielu kazań nadal nie potraficie rozeznać się co do tych plotek? Jeżeli tego nie potraficie, oznacza to, że nie rozumiecie prawdy. Bez względu na to, jak wiele powie się komuś, kto nie rozumie prawdy, jest to bezcelowe – to tak, jakby mówić do niewierzących; niezależnie od tego, jak wiele im powiesz, i tak nie zrozumieją. Dlatego nie mam nic do powiedzenia w sprawie żadnych plotek! Nie chcę niczego wyjaśniać, nie chcę nic mówić, nie chcę niczego usprawiedliwiać ani bronić. Bez względu na to, co mówi się w świeckim świecie, nie mam na ten temat żadnego komentarza! Usłyszeliście to wyraźnie? (Tak). „Bez komentarza” – jest to pewnego rodzaju postawa. Co poza tym chcę wam powiedzieć w odniesieniu do tej sprawy? A to, że bez względu na porę, tożsamość i istota Boga nie ulegną zmianie, status Boga nie ulegnie zmianie, usposobienie Boga nie ulegnie zmianie, Jego autorytet i moc nie ulegną zmianie, fakt, że Bóg sprawuje suwerenną władzę nad ludzkością i zaopatruje ją w życie, nie ulegnie zmianie, fakt wcielenia Bożego nie ulegnie zmianie, a także nigdy nie zmieni się fakt, że Bóg jest prawdą, drogą i życiem. Czy te słowa wystarczą, aby rozwiać wasze wątpliwości? (Tak). To wszystko, co mam wam do powiedzenia w tej sprawie. Jeżeli rozumiecie, przyjmijcie to. Jeżeli zaś tego nie rozumiecie, poświęćcie trochę czasu, by to przemyśleć. Jeżeli nadal żywisz w swoim sercu wątpliwości i te słowa nie są w stanie ich rozwiać, to nie mogę nic więcej zrobić. Pozwól, aby sprawy potoczyły się swoim biegiem. To wszystko, co mogę powiedzieć i co mogę dla ciebie zrobić. Czy takie podejście jest właściwe? (Tak). Czy te słowa mogą wywrzeć na ludzi pewien wpływ? Jeżeli w obliczu rozmaitych skomplikowanych spraw w relacji pomiędzy tobą a Bogiem pojawia się pęknięcie lub jeśli nabierasz poważnych wątpliwości co do Boga, a te słowa nie pozwalają rozwiązać problemu, przed którym obecnie stoisz, to znaczy, że jesteś niedowiarkiem. To, co przyjmujesz, nie jest prawdą, lecz kłamstwami szatana i dowolnymi diabelskimi słowami, które on wypowiada. To jest tak, jak było na początku z Adamem i Ewą – Bóg powiedział: „Możecie jeść z każdego drzewa w ogrodzie, lecz nie wolno wam jeść z drzewa poznania dobra i zła, bo w dniu, w którym to uczynicie, z pewnością umrzecie”. Wysłuchawszy słów Bożych, zachowali je oni w swoich sercach. Lecz kiedy szatan rzekł do nich: „Bóg powiedział, że nie wolno wam zjeść owocu z drzewa poznania dobra i zła – to niekoniecznie jest prawda. Nie umrzecie, jeśli go zjecie”, Adam i Ewa natychmiast zwątpili. Porzucili słowa Boże i uwierzyli słowom węża. Podejrzewali, że to, co powiedział Bóg, jest kłamstwem. Przez to, co powiedział im wąż, nie wierzyli już Bogu ani nie okazywali Mu posłuszeństwa, lecz bez reszty poszli za kłamstwami węża. Widać wyraźnie, jakie były tego ostateczne konsekwencje. Wierząc w słowa węża i przyjmując je, jednocześnie zaprzeczali temu, co powiedział Bóg, uważając, iż słowa te są kłamstwem. Nie wierzyli już, że słowa Boże są prawdą, nie wierzyli też dłużej w tożsamość i istotę Boga. Zamiast tego byli wobec Niego sceptyczni, podejrzewając, że ma On wobec nich jakieś ukryte motywy i zwodzi ich kłamstwami. I odwrotnie: uważali, że to, co powiedział wąż, jest prawdą, i że mówił on to z pożytkiem dla nich. W ostatecznym rezultacie zostali uwiedzeni przez węża i zdeprawowani przez szatana. Oddalili się od Bożej opieki, utracili Bożą ochronę i wkroczyli na ścieżkę, z której nie ma już odwrotu.

Czy problem plotek został już w waszym przypadku rozwiązany? Jeśli nie, to powoli sami się z nim uporajcie. Ja szeroko omówiłem już kwestię tego, jak należy podchodzić do plotek. Jeżeli nadal są ludzie, którzy nie potrafią przejrzeć na wylot różnych plotek ani się co do nich rozeznać, to omówcie to i rozwiążcie ten problem samodzielnie. Choć nie należy to do spraw poważnych, na co dzień może często zaburzać umysły i życie ludzi. Mimo że nie wszystkie plotki od razu pozbawią cię życia, to jednak są one rodzajem nękania; są jak natrętna mucha, która wprawdzie nie gryzie ludzi, ale budzi w nich odrazę – pojawiają się od czasu do czasu, by cię niepokoić. Szczególnie w chwilach słabości, gdy doświadczasz porażek czy niepowodzeń albo jesteś zniechęcony, owe plotki i diabelskie słowa pojawią się, by cię niepokoić, zadręczać twoje serce i ciągnąć cię do tyłu, aż sprawią, że stopniowo się pogrążysz. Właśnie tak niektórzy ludzie wycofali się i przestali wierzyć. Widzisz, ludzie posłani do grup B lub do zwykłych kościołów są w wielkim niebezpieczeństwie – ale czy niebezpieczeństwo nie grozi też tym, którzy wykonują swoje obowiązki na pełny etat? Niektórzy z nich również są w wielkim niebezpieczeństwie. O którą grupę chodzi? Chodzi o grupę ludzi, którym wciąż nie udaje się zrozumieć prawdy. Bez względu na to, ile słów Bożych usłyszeli, nie rozumieją ich. W ich sercach stale kryją się wątpliwości: „Dlaczego nie jestem w stanie stwierdzić, które ze słów Bożych są prawdą? Wszyscy mówią, że prawda jest drogą, życiem – dlaczego nie czuję, że ona jest życiem? Ja także usłyszałem wiele słów Bożych, ale życie we mnie się nie zmieniło; wciąż jestem sobą, nie zmieniłem się!”. Ludzie ci nigdy nie rozumieją, czym jest prawda, nigdy nie pojmują dzieła Bożego i nigdy nie mają jasności co do wizji. Takie osoby są w niebezpieczeństwie. Ludzie tego pokroju, słysząc plotki, nigdy nie poszukują prawdy, aby się co do nich rozeznać; umieją jedynie je ignorować i je odrzucać. Jeżeli potrafią je zignorować, szczęśliwie unikają katastrofy; w przeciwnym razie zostają pochwyceni przez szatana. Powiedz Mi: czy to przypadek, że tacy ludzie mogą zostać pochwyceni przez szatana? (Nie). Czy ludzie, którzy nigdy nie zrozumieją prawdy ani tego, czym jest wiara w Boga, są owieczkami Bożymi? Czy są w stanie zrozumieć słowa Boże? (Nie). Ci ludzie nigdy nie rozumieją słów Bożych ani nie poszukują prawdy; stale się martwią: „Kiedy nadejdzie dzień Boży? Kiedy wejdziemy do królestwa niebieskiego?”. Nie zrozumieli oni żadnej z rzeczy, jakie ludzie powinni rozumieć w wierze w Boga. Jakże mogą być tak ogłupiali! Powiedzcie Mi: jakie uczucie mam w sercu, gdy rozmawiam z tego rodzaju nierozgarniętą osobą? Czy jest to respekt, czy smutek? A może to uczucie oburzenia? Widok tych ludzi Mnie irytuje. Co ci nierozgarnięci głupcy mogą zyskać, wierząc w Boga? Po tym, jak wielki czerwony smok ich aresztuje i zrobi im pranie mózgu, zostaną zdemaskowani i wyeliminowani. Ci ludzie w najmniejszym stopniu nie rozumieją prawdy i dom Boży ich nie chce. To za sprawą wielkiego czerwonego smoka zostaną oni zdemaskowani i wyeliminowani. Powiedz Mi: czy to jest brak miłości? (Nie). Gdyby tacy ludzie nie zostali aresztowani przez wielkiego czerwonego smoka i gdyby owe plotki ich nie zwiodły, to czy zawsze kurczowo trzymaliby się kościoła? Jakie okoliczności mogą spowodować, że się wycofają? (Może się to stać właśnie za sprawą plotek wielkiego czerwonego smoka. Gdy je usłyszą i w nie uwierzą, wycofują się). To właśnie za sprawą demonicznych szponów wielkiego czerwonego smoka, tego kontrapunktu, zostają oni schwytani i ostatecznie przestają wierzyć. Faktycznie, ludzie ci nie potrafią pojąć prawdy, wykonać żadnego obowiązku ani świadczyć żadnych usług. Zajmują tylko miejsce w domu Bożym, pasożytują i czekają na śmierć. Wszyscy są w opłakanym stanie, a mimo to twierdzą, że są wyznawcami Boga, że są Jego wybrańcami – czyż to nie jest haniebne? Ci, którzy podążają za Bogiem, muszą być co najmniej ludźmi, a nie martwymi trupami bez ducha ani dzikimi zwierzętami. Muszą to być ludzie, którzy potrafią zrozumieć słowa wypowiadane przez Boga. Tylko ci, którzy potrafią zrozumieć słowa Boże i prawdę, są owieczkami Bożymi. Tylko Boże owieczki są zdolne szczerze wykonywać swoje obowiązki i podążać za Bogiem. Ci, którzy nie są owieczkami Bożymi, nie są szczerymi wyznawcami. Przenikają oni do kościoła w określonym celu, jakim jest uzyskanie błogosławieństw. W ich sercach nie ma Boga. Bez względu na to, przez jak wiele lat wierzą, ich serca nigdy nie będą bogobojne. Diabły, szatani i osoby opętane przez plugawe demony i złe duchy też wiedzą, że to jest prawdziwa droga, i również pragną błogosławieństw. Ale czy Bóg chce takich ludzi? (Nie). Różne złe duchy i plugawe demony opętują zwierzęta, a po wielu latach kształcenia, gdy staną się istotami nadprzyrodzonymi, nieustannie pragną przemienić się w ludzi. Nie chcą pozostać plugawymi demonami, złymi duchami czy różnymi duchami zwierzęcymi; pragną wznieść się na wyższy poziom – stać się ludźmi. W podobny sposób ci nierozgarnięci głupcy również pragną podnieść swoją rangę, chcąc stać się wybrańcami Boga. Powiedz Mi: czy Bóg chce takich ludzi? Nie. Nawet jeżeli przenikną oni do kościoła, nic to nie da – muszą zostać wydaleni bez względu na wszystko. Gdy już zostaną wydaleni, dom Boży będzie czysty i kościół będzie czysty. Ci, którzy zostają, muszą być przynajmniej takimi ludźmi, którzy uznają tożsamość i istotę Boga, uznają, że Bóg jest prawdą, drogą i życiem, i którzy są gotowi świadczyć usługi dla Boga. Czy ci nierozgarnięci głupcy są w stanie to osiągnąć? Daleko im do tego. Są martwymi ludźmi pozbawionymi ducha, a mimo to nieustannie pragną błogosławieństw, stale chcą wejść do królestwa i dostać się do nieba. Ich ambicje i pragnienia wcale nie są małe, lecz oni nie patrzą nawet na to, kim są – przeceniają sami siebie! Tacy ludzie są słusznie eliminowani. Szkoda wam ich? (Nie). Już na samym początku Bóg mówił: „Pragnę jedynie doskonałości ludzi, a nie ich liczebności”. Oto standard, jakiego Bóg wymaga od swoich wybrańców, a także wymóg i zasada dotyczące liczby osób w kościele. „Pragnę jedynie doskonałości ludzi” – czy „doskonałość” odnosi się tutaj do dobrych żołnierzy królestwa, czy do zwycięzców? Ani do jednego, ani do drugiego. Dokładnie mówiąc, „doskonałość” odnosi się do tych, którzy posiadają zwykłe człowieczeństwo; do tych, którzy są naprawdę ludzcy. W domu Bożym spełniasz standardy jako człowiek jedynie wtedy, gdy potrafisz wykonywać obowiązki, które powinien wykonywać człowiek, jeśli nadajesz się do tego, by posłużyć się tobą jako istotą ludzką, jeżeli potrafisz wypełniać ludzkie obowiązki, zadania i powinności bez ciągnięcia, szarpania czy popychania przez innych oraz nie jesteś bezużytecznym śmieciem, darmozjadem czy obibokiem – możesz wziąć na siebie zakres odpowiedzialności i obowiązki oraz misję człowieka! Czy te obiboki i ci, którzy nie wykonują powierzonych im zadań, mogą wziąć na siebie człowieczą misję? (Nie). Niektóre osoby nie chcą wziąć na siebie odpowiedzialności, inne nie są w stanie tego zrobić – są bezużytecznymi śmieciami. Ci, którzy nie potrafią wziąć na siebie obowiązków człowieka, nie zasługują na to miano. Spójrzcie na osoby niepełnosprawne intelektualnie, głupawe, z porażeniem mózgowym czy paraliżem fizycznym – czy można je nazwać typowymi istotami ludzkimi? (Nie można). Dlaczego nie? Tacy ludzie nie mają zdolności ani do życia, ani do przetrwania, ani do dbania o siebie. Są zdani wyłącznie na pomoc i opiekę innych, nie są w stanie samodzielnie się utrzymać i nie potrafią wywiązywać się z odpowiedzialności i powinności spoczywających na człowieku. Ci, którzy nie są w stanie udźwignąć własnych obowiązków w domu Bożym, nie są normalnymi ludźmi i Bóg ich nie chce. Niezależnie od tego, czy jesteś przywódcą, pracownikiem, czy też wykonujesz konkretną pracę wymagającą umiejętności zawodowych, musisz być w stanie podołać pracy, za którą odpowiadasz. Poza umiejętnością zarządzania własnym życiem i przetrwaniem, twoje istnienie nie polega jedynie na oddychaniu, jedzeniu, piciu i zabawie, lecz na zdolności udźwignięcia misji, którą powierzył ci Bóg. Tylko ktoś taki zasługuje na miano istoty stworzonej i na to, by nazywać go człowiekiem. Ci mieszkańcy domu Bożego, którzy stale chcą żyć na koszt innych i którzy zawsze lawirują, mając nadzieję, że uda im się prześlizgnąć do samego końca i uzyskać błogosławieństwa, nie są w stanie udźwignąć żadnej pracy ani żadnej odpowiedzialności, nie mówiąc już o jakiejkolwiek misji. Tacy ludzie muszą zostać wyeliminowani i nie ma tu czego żałować. A to dlatego, że to, co zostaje wyeliminowane, nie jest ludzkie – ktoś taki nie jest wystarczająco kompetentny, by nazywać go człowiekiem. Możesz nazywać takie osoby bezużytecznymi ludźmi, obibokami czy próżniakami – tak czy inaczej nie są godni miana ludzi. Kiedy przydzielasz im jakąś pracę, nie są w stanie samodzielnie jej wykonać, a kiedy powierzasz im jakieś zadanie, nie potrafią udźwignąć odpowiedzialności ani wywiązać się ze spoczywającej na nich powinności – tacy ludzie są skończeni. Nie zasługują na życie, lecz na śmierć. Już to, że Bóg darowuje im życie, stanowi Jego łaskę; to wyjątkowa przychylność z Jego strony.

Na tym zakończymy temat plotek. Jeżeli nadal macie jakieś problemy, możecie sami je poruszyć i omówić albo poszukać prawdy, aby samodzielnie je rozwiązać. Nie będziemy już więcej o tym rozmawiać, dobrze? Czy ktoś ma jakieś zastrzeżenia? (Nie). Jeżeli występują jakiekolwiek problemy, których nie omówiłem, możecie sami wymyślić sposób na ich rozwiązanie. Ja wypełniłem swój obowiązek w tym zakresie. Załóżmy, że ktoś powie: „Nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi, której oczekujemy; czy te plotki są prawdziwe, czy fałszywe? Prosimy o jasną odpowiedź”. Nawet gdybym udzielił wam jasnej odpowiedzi, jaki problem mogłoby to rozwiązać? Właśnie dlatego twierdzę, że powinniście sami znaleźć odpowiedź. Nie mam tu nic do dodania. Wszystko zależy od tego, czy macie rozeznanie. Ci, którzy zyskali prawdę, nigdy nie dadzą się zwieść. W istocie, te plotki zdemaskowały wielu ludzi. Wszyscy ci, którzy wierzyli w Boga przez lata, ale nie zyskali prawdy, zostali zdemaskowani – oto jest mądrość Boża. To moja odpowiedź. Rozumiecie? (Tak). Co zatem chcę wam powiedzieć? Wszystko, co chcę powiedzieć, jest zawarte w tomach dzieła „Słowo ukazuje się w ciele” oraz we wszystkich kazaniach. Właśnie te słowa chcę do was wypowiedzieć. Czy one nie wystarczą? (Wystarczą). Jeśli niektórzy ludzie wciąż nalegają, mówiąc: „Czy masz zatem dla nas jakąkolwiek odpowiedź w kwestii tych plotek?”, odpowiadam, że nie, nadal nie mam tu nic do dodania. Wiele z tego, co chcę przekazać, powiedziałem już we wszystkich kazaniach. Jeżeli chcecie poszukiwać prawdy i jesteście w stanie przyjąć te słowa oraz zastosować się do nich, to wasze problemy zostaną rozwiązane. Jeśli nie zaakceptujecie tych słów, wówczas wasze problemy na zawsze pozostaną problemami. Ja wywiązałem się już z Mojej odpowiedzialności; już mnie to nie dotyczy. Czy usłyszeliście to wyraźnie? (Tak).

Kontynuujmy omawianie tematu poświęconego temu, „Jak dążyć do prawdy”. W ramach tego zagadnienia obecnie nadal dyskutujemy o treściach związanych z „wyzbywaniem się” różnych rzeczy, poruszając przy tym główną kwestię „wyzbywania się barier pomiędzy sobą a Bogiem oraz wrogości wobec Boga”. Pierwszym aspektem tego tematu jest wyzbywanie się własnych pojęć i wyobrażeń na temat Boga. W ramach tego aspektu omówiliśmy pojęcia i wyobrażenia ludzi na temat dzieła Bożego, które wiążą się ze stosunkowo złożoną kwestią: z rozróżnieniem między wrodzonymi uwarunkowaniami, człowieczeństwem i skażonymi skłonnościami. Zawiera się w tym wiele szczegółów. Kiedy ludzie stają w obliczu różnych problemów w swoim codziennym życiu, stale mylą pojęcia i nie są w stanie jasno rozróżnić, do której dokładnie kategorii należy dana kwestia ani jak je odróżnić. Na przykład w odniesieniu do niektórych przejawów nie potrafią oni rozróżnić, czy te wiążą się z człowieczeństwem, czy z wrodzonymi uwarunkowaniami. W przypadku innych przejawów nie są zaś w stanie stwierdzić, czy chodzi o problemy związane ze skażonymi skłonnościami, czy z człowieczeństwem. Ludzie nie potrafią rozróżnić tych spraw. Często postrzegają pewne problemy i wady związane z wrodzonymi uwarunkowaniami jako skażone skłonności lub biorą za skażone skłonności pewne wady i problemy człowieczeństwa. Czasem, nawet mając do czynienia z przejawem jakiejś skażonej skłonności, traktują go jak przejaw wrodzonego uwarunkowania, które nie może ulec zmianie. Stąd też problemy dotyczące wrodzonych uwarunkowań, człowieczeństwa i skażonych skłonności w trakcie procesu wiary w Boga często pozostają dla ludzi bardzo niejasne i nie potrafią ich oni rozróżnić. Ostatnim razem omówiliśmy część tego zagadnienia i oczywiście podaliśmy kilka przykładów, ale uważam, że nie były one wystarczająco konkretne. Dziś weźmiemy pod lupę problemy występujące w tych trzech kategoriach i omówimy je bardziej szczegółowo. Powiem o kilku konkretnych przejawach i przykładach, a następnie wy sami rozeznacie się co do tego, do której kategorii one należą: wrodzonych uwarunkowań, człowieczeństwa czy skażonych skłonności. Jeżeli nie będziecie w stanie się w nich rozeznać, zgłębimy je wspólnie. Jak wam to brzmi? (Dobrze). Ostatnim razem omówiliśmy trochę szerzej wrodzone uwarunkowania, toteż wasze rozeznanie w tej kwestii jest rzecz jasna nieco większe. Jednakże nadal istnieją pewne kwestie, które pozostają względnie pośrednie lub podobne do aspektów związanych z człowieczeństwem, a ludzie nadal nie potrafią rozróżnić, czy należy je zaklasyfikować jako wrodzone uwarunkowania, czy jako człowieczeństwo. Zaproponuję kilka przejawów, czy też zachowań i działań, a następnie wy powiecie, do której kategorii należy je zaliczyć. Jakie korzyści płyną z takiego wspólnego omówienia? Gdy już się dowiesz, do którego aspektu należy dany przejaw, będziesz wiedzieć, jak do niego podejść i jak sobie z nim poradzić.

Zacznijmy od pierwszego przejawu: sumienności w wykonywaniu zadań, co oznacza, że ktoś jest bardzo pracowity. Do jakiego aspektu się to zalicza? (Jest to przejaw człowieczeństwa danej osoby). Czy jest to zaleta, czy wada człowieczeństwa? (To zaleta człowieczeństwa). Bycie bardzo sumiennym i pracowitym jest zaletą człowieczeństwa. Upodobanie do porządku i czystości oraz dbanie o higienę – jaki to rodzaj przejawu? (To zaleta człowieczeństwa). (To dobry życiowy nawyk podpadający pod wrodzone uwarunkowania). Czy to jest wrodzone uwarunkowanie? Czyż nie jest to zaleta i mocna strona człowieczeństwa danej osoby? (Zgadza się). Dopiero co ktoś powiedział, że jest to wrodzone uwarunkowanie – to błąd. Chodzi tu zarówno o człowieczeństwo, jak i o nawyki życiowe; jest to też, rzecz jasna, zaleta i mocna strona człowieczeństwa. Kolejny przejaw: niektórzy ludzie są leniwi; lubią wygodę i nie znoszą pracy, nie lubią jej wykonywać. Kiedy nie pracują, są bardzo zrelaksowani, lecz kiedy zaczynają pracę, ich nastrój się pogarsza – robią się drażliwi, poirytowani i źli. Kiedy mają coś do zrobienia, są ospali, brakuje im energii i nie chcą pracować. Kiedy jednak przychodzi do jedzenia, picia i zabawy, mają w sobie niespożyte pokłady energii. Lenistwo – jaki to rodzaj problemu? (To złe człowieczeństwo). Jest to przynajmniej wada człowieczeństwa, mankament i poważny problem występujący w człowieczeństwie. Nie urasta ona jeszcze do rangi złego człowieczeństwa. Jeżeli osoby tego pokroju lubują się w dyrygowaniu innymi ludźmi i wykorzystywaniu ich, zmuszając przy tym innych do wykonywania pracy, podczas gdy same nic nie robią, to z jakiego rodzaju problemem mamy tu do czynienia? (Ze złym człowieczeństwem). Kiedy prosi się je o wykonanie jakiejś pracy, wynajdują najróżniejsze powody i wymówki, aby się od niej uchylić – po prostu nie chcą pracować. Nie mówią otwarcie o swoich intencjach, a zamiast tego stosują różne metody, taktyki albo kłamstwa i oszustwa, próbując zmusić innych do wykonania pracy, podczas gdy same jej unikają, aby móc rozkoszować się wypoczynkiem. Jaki to rodzaj problemu? (To skażona skłonność, niegodziwe usposobienie). Czy chodzi tu tylko o skażoną skłonność? Ludzie, którzy lubują się w wyzyskiwaniu innych i dyrygowaniu nimi, po pierwsze mają złe człowieczeństwo i wstrętny charakter. Po drugie, ich chytre metody dyrygowania innymi ujawniają ich podstępną, niegodziwą naturę. Ich przejawy lubowania się w wyzyskiwaniu innych i dyrygowaniu nimi pokazują zarówno, że mają oni złe człowieczeństwo, jak i że ich skażona skłonność jest poważnym problemem – jest to podstępność i niegodziwość. Jak widzicie, niektóre przejawy odzwierciedlają jedynie złe człowieczeństwo lub pewien mankament w człowieczeństwie danej osoby i nie urastają do poziomu skażonej skłonności. Jednakże istnieją też takie przejawy, które opierają się na wstrętnym człowieczeństwie danej osoby i bezpośrednio wiążą ze skażonymi skłonnościami. Dlatego też żaden z przejawów nie jest prosty. Niektóre z nich nie dotyczą tylko jednej kwestii, lecz dwóch.

Powierzchowność – do jakiego aspektu się ona zalicza? (To wada człowieczeństwa). Zgadza się, jest to wada człowieczeństwa. Jeżeli polega ona tylko na tym, że ktoś uwielbia się stroić i upiększać; na zamiłowaniu do otrzymywania komplementów mówiących, że ładnie wygląda, że jest piękny, przystojny czy młody – na pragnieniu, by inni mieli o nim wysokie mniemanie lub by mieli pozytywne zdanie na temat jego wyglądu – to ogranicza się to do problemu z człowieczeństwem. O jakiego rodzaju problem z człowieczeństwem chodzi? Niewątpliwie nie jest to zaleta, lecz wada. Niektórzy mogą mówić: „Każdy kocha piękno – jakże to może być wada?”. Dlaczego więc twierdzę, że powierzchowność jest wadą człowieczeństwa? Jako że powierzchowność jest wadą, jej przejawy nie są uzasadnione. Powierzchowność nie wiąże się ze stosownym, dostojnym, zbożnym czy poważnym wyglądem, z wywoływaniem u innych wrażenia godności i przyzwoitości; tu nie chodzi o schludny wygląd, lecz o coś bardziej przesadnego i poważniejszego od uzasadnionego koncentrowania się na stosownym wyglądzie. Kiedy ludzie są powierzchowni, przywiązują szczególną wagę do strojenia się i do własnej prezencji, tak bardzo pragną, by inni zwrócili uwagę na ich wygląd, że są wręcz nieco bezwstydni – innymi słowy, w wielu sprawach wygląd zewnętrzny wpływa na takie osoby i je ogranicza. To jest wada człowieczeństwa. Na przykład niektórzy ludzie czują się skrępowani, wychodząc z domu bez makijażu. Wstydzą się spotkać z innymi, jeśli nie spryskają się perfumami. Stale przejmują się tymi sprawami, nieustannie pragnąc nadmiernie się upiększyć, tak aby podobać się innym i by inni mieli o nich dobre zdanie. To jest przesadna powierzchowność – w tym stadium staje się ona wadą. Wada ta wykroczyła już poza zakres i wymagane standardy zwykłego człowieczeństwa. Bycie osobą zbyt powierzchowną to wada człowieczeństwa. To zamyka naszą dyskusję na temat tego przejawu.

Kolejnym przejawem jest zamiłowanie do bycia w centrum uwagi. Jakiego rodzaju jest to przejaw? (To mankament ludzkiego człowieczeństwa; to upodobanie do zwracania na siebie uwagi i do popisów). Czy zatem kryje się w tym skażona skłonność? (Tak, ponieważ jeśli ktoś lubi być w centrum uwagi, to pragnie się popisywać, chce się wyróżniać). Upodobanie do bycia w centrum uwagi i ciągła chęć pokazania się – jaki to rodzaj problemu? Czy bierze się on z tego, że tacy ludzie mają zdolności przywódcze, albo z tego, że rozumieją prawdę i mają poczucie odpowiedzialności? Jeżeli mają poczucie odpowiedzialności i zdolności do pracy, jeżeli potrafią wziąć na swoje braki jakieś zadanie, nie oznacza to wcale, że uwielbiają być w centrum uwagi. Jakiego rodzaju problemem jest zatem zamiłowanie do bycia w centrum uwagi? W pewnym sensie jest to wada ludzkiego człowieczeństwa. Ludzie tego pokroju uwielbiają być w centrum uwagi. Wszędzie, dokąd się udają, lubują się w popisach, obawiając się, że inni mogliby ich nie zauważyć. Ponadto wypowiadają się w sposób bardzo pretensjonalny, przesadny i głośny. Im więcej ludzi znajduje się wokół nich, tym bardziej chcą się wypowiedzieć, stale pragnąc odznaczyć się w tłumie. Zamiłowanie do bycia w centrum uwagi nie może być uznane za przejaw złego człowieczeństwa. Nie ma ono związku z charakterem danej osoby, a stanowi jedynie wadę człowieczeństwa, pewnego rodzaju mankament czy problem. Dlaczego mówię, że jest to wada lub problem człowieczeństwa? Gdyż jest to przejaw braku rozumu. Ci ludzie nieustannie dążą do tego, by być w centrum uwagi, ale czy naprawdę są w stanie wziąć na siebie ciężar pracy? Dlaczego stale pragną być w centrum uwagi? Czy dlatego, że kierują nimi ambicje i pragnienia? Czy ze względu na to, że kochają status, wywyższenie i bycie głównym obiektem zainteresowania? Czy dlatego, że uwielbiają cieszyć się prestiżem pośród ludzi, przewyższać innych i im przewodzić? (Zgadza się). Czy człowieczeństwo osoby tego pokroju nie zostaje obnażone? Jest to człowieczeństwo jakiego rodzaju? Brakuje w nim rozumu. Czyż nie jest to wada człowieczeństwa? (Tak). Z jednej strony jest to wada człowieczeństwa. Z drugiej zaś, człowiek tego pokroju nie tylko sporadycznie zwraca na siebie uwagę albo się popisuje, lecz raczej, jako że kierują nim ambicje i pragnienia, ma zamiłowanie do statusu, władzy i tego, by mieć ostatnie słowo, uwielbia być w centrum uwagi. Czy nie wiąże się to również ze skażoną skłonnością? (Tak). Skażoną skłonnością jakiego rodzaju? (Chodzi o arogancję). To jest arogancja. Co daje mu prawo do bycia w centrum uwagi? Co daje mu prawo do decydowania o wszystkim i dyrygowania innymi ludźmi? Niektórzy mówią: „Rozumiem prawdę i mam poczucie odpowiedzialności”. Nawet jeżeli masz poczucie odpowiedzialności, to i tak trzeba przyjrzeć się temu, czy jesteś w stanie wykonać rzeczywistą pracę. Nie jest tak, że samo poczucie odpowiedzialności i chęć wykonania zadania sprawiają, iż faktycznie jesteś w stanie wykonać je dobrze. Nie ma logicznego związku między tymi dwiema rzeczami. Fakt, że chcesz to uczynić, że tego pragniesz, nie oznacza jeszcze, że to potrafisz czy że masz kompetencje do pracy przywódczej. Uwielbiasz być w centrum uwagi i kochasz status – czy to znaczy, że wszyscy muszą cię wybrać? Jakie są zasady wyboru przywódców kościoła? (Wybór musi opierać się na tym, czy dana osoba ma zdolność do pracy, czy jest kimś, kto dąży do prawdy i czy jest kimś prawym). Musisz być przynajmniej prawym człowiekiem. Musisz posiadać duchowe zrozumienie, zdolność pojmowania prawdy, a także zdolność do pracy. Tylko wówczas spełniasz warunki, by być kształconym i stajesz się kandydatem do kształcenia. Musisz spełnić wszystkie te warunki. Jeżeli nie spełniasz żadnego z nich, to czy zostałbyś wybrany przez wszystkich na przywódcę tylko dlatego, że uwielbiasz być w centrum uwagi? To nigdy by się nie wydarzyło. Jeżeli więc wciąż uwielbiasz być głównym obiektem zainteresowania i się popisywać, to czyż nie jest to arogancja? (Zgadza się). To arogancja i przecenianie samego siebie. Z perspektywy człowieczeństwa arogancja stanowi brak rozumu. Jeśli mierzyć to prawdą, to jest to skażona skłonność i szatańskie usposobienie. Przejaw polegający na zamiłowaniu do bycia w centrum uwagi stanowi zarówno wadę człowieczeństwa, jak i skażoną skłonność, co również wiąże się z dwoma problemami. Choć zamiłowanie do bycia w centrum uwagi nie urasta do poziomu marnego lub złego człowieczeństwa, niemniej jednak stanowi konkretny przejaw braku rozumu, a także przejaw aroganckiego usposobienia. Jeżeli dana osoba tylko lubi być w centrum uwagi, nie uciska ani nie dręczy innych, nie sięga po środki wykorzystywane przez złych ludzi, aby siać niezgodę lub tworzyć kliki, to jest to jedynie wada jej człowieczeństwa. Jeżeli jednak wykazuje przejawy właściwe dla złych ludzi lub antychrystów, a także dopuszcza się jakichś złych uczynków, to owa wada człowieczeństwa się nasila – czym się staje? Marnym, strasznym i złym człowieczeństwem – za pomocą tych aspektów można scharakteryzować takie człowieczeństwo. Ponadto, przejawy skażonych skłonności ujawniane przez takie osoby obejmują zarówno arogancję, jak i bezwzględność; rzecz jasna, istnieją również bardziej konkretne przejawy. A zatem, człowieczeństwo takich osób powinno być charakteryzowane na podstawie stopnia, w jakim przejawiają one te skażone skłonności. Jeżeli tylko lubią być w centrum uwagi i nie wykazują przejawów złego człowieczeństwa – nie uciskają ani nie dręczą ludzi, nie tworzą klik i nie ustanawiają potajemnie niezależnego królestwa ani nie stosują niekonwencjonalnych metod, aby wprowadzać ludzi w błąd i zmusić ich do okazania posłuszeństwa – wówczas owo zamiłowanie do bycia w centrum uwagi stanowi jedynie wadę człowieczeństwa. Jednakże jeśli popełnią oni takie złe uczynki, nie będzie to już tylko wada człowieczeństwa. Zatem jakiego rodzaju jest to problem? (To kwestia marnego, strasznego i złego człowieczeństwa). Dokładnie tak. Nie jest to już tylko wada człowieczeństwa, lecz raczej złe człowieczeństwo. Zamiłowanie do bycia w centrum uwagi to tylko wada człowieczeństwa. Jeżeli taki człowiek ma duchowe zrozumienie, pewien potencjał i zdolność do pracy, to czy wybralibyście go na przywódcę? (Tak). Dlaczego byście go wybrali? (Ponieważ nie jest złym człowiekiem). Jego zamiłowanie do bycia w centrum uwagi to jedynie przejaw skażonej skłonności. W owym zamiłowaniu nie ma żadnego pierwiastka zła i człowiek ten nie jest zły. O ile spełnia warunki bycia przywódcą, może zostać wybrany i dalej kształcony. Choć zamiłowanie do bycia w centrum uwagi jest przejawem człowieczeństwa charakteryzującego się marnym rozumem, to biorąc pod uwagę, że ktoś taki potrafi pracować, ma zdolności do pracy i duchowe zrozumienie, posiada zdolność pojmowania prawdy, a ponadto jest gotów wykonywać pewną pracę i być kierownikiem – może zostać wybrany. Dlaczego może zostać wybrany? Ponieważ jego człowieczeństwo spełnia standardy, podobnie jak jego potencjał. O ile ktoś taki nie jest złym człowiekiem ani antychrystem, nie będzie dręczyć ani uciskać innych, ani nie podejmie prób ustanowienia niezależnego królestwa, o tyle może zostać wybrany na przywódcę. Lecz jeśli zamiłowanie tej osoby do bycia w centrum uwagi zawiera w sobie elementy złego człowieczeństwa, to czy powinna ona zostać wybrana? (Nie). Jeszcze zanim taki człowiek zostanie wybrany na przywódcę, już zaczyna stosować podstępne środki, potajemnie tworząc kliki i manipulując głosami. Aby osiągnąć swoje cele, ucieka się do podejrzanych posunięć, a wręcz jest w stanie fabrykować plotki i niepochlebnie wypowiadać się o dobrych ludziach, którzy względnie szczerze dążą do prawdy i wykonują swoje obowiązki. Taki człowiek robi wiele rzeczy sprzecznych z prawdą i ludzką moralnością, popełniając złe uczynki. Czy możecie wybrać taką osobę na przywódcę? (Nie). Dlaczego nie? (Ponieważ jej człowieczeństwo jest złe). Mówiąc konkretniej: ponieważ jest to zły człowiek, nie spełnia on zasad domu Bożego dotyczących posługiwania się ludźmi. Dom Boży nie posługuje się złymi ludźmi. Jeżeli wybrańcy Boży wpadną w ręce złych ludzi, to jakie będą tego konsekwencje? Po pierwsze, będą dręczeni i uciskani. Po drugie, kościół rozsypie się, jakby był z piasku, i zapanuje w nim chaos. W takim przypadku nie będziesz wykonywać swoich obowiązków, ale służyć złym ludziom, pozostawać pod ich kontrolą i za nimi podążać. Jakie byłyby tego konsekwencje? Twoja nadzieja na dostąpienie zbawienia zostałaby zniweczona. Czy teraz rozumiesz? (Tak). Zatem jeżeli dwie osoby tak samo lubią być w centrum uwagi i obie mają aroganckie, skażone skłonności, na jakiej podstawie wybrałbyś jedną z nich na przywódcę? (Na podstawie jej człowieczeństwa). Zgadza się – na podstawie jej człowieczeństwa. Przejawy rozmaitych skażonych skłonności, takich jak arogancja, zwodniczość i nieustępliwość, są powszechne; pod tym względem wszyscy są tacy sami. Gdzie więc leży różnica? W ludzkim człowieczeństwie. Na pierwszy rzut oka niektórzy ludzie są swobodniejsi, a inni bardziej konserwatywni; jedni są dość nierozgarnięci i niedbali, a drudzy stosunkowo bystrzy i skrupulatni. Niektórzy są bardziej ekstrawertyczni i pogodni, inni zaś są introwertykami. Zewnętrzne przejawy osobowości ludzi różnią się między sobą, a i istota ich człowieczeństwa z pewnością jest odmienna. Jedni mają granice sumienia i moralności, inni nie. Niektórzy są wręcz źli, bezlitośni i okrutni – zabijają bez mrugnięcia okiem i pożerają ludzi w całości. Są zdolni do wszystkiego. Dlatego też dla złych ludzi dręczenie innych nie stanowi żadnego problemu. Jeżeli wpadniecie w ręce złych ludzi, wasze dobre dni dobiegną końca i odtąd będziecie żyć w ciemności. Gdy ktoś wpadnie w ręce złych ludzi, jest to tak, jakby wpadł w szpony wielkiego czerwonego smoka. Czy tego doświadczyliście? (Tak). Najbardziej widoczne i oczywiste przejawy występujące u złych ludzi w kontekście ich człowieczeństwa to zło, okrucieństwo, bezwzględność, brak granic moralnych i standardów sumienia. Sądząc po ich postawie wobec Boga i prawdy, są oni zupełnie pozbawieni bogobojnego serca. Są zuchwali i lekkomyślni, zdolni do wszystkiego, a sumienie w żaden sposób ich nie ogranicza. Jeżeli chodzi o prawdę, to w najmniejszym stopniu jej nie akceptują. Na pozór mogą podejmować wysiłki i znosić trudy związane z wykonywaniem swoich obowiązków, potrafią też dawać jałmużnę. Nie mają jednak w sobie ani odrobiny lęku w związku z tym, jak traktują Boga i prawdę. Kiedy przychodzi do składania świadectwa o Bogu, o Bogu wcielonym, o Jego tożsamości i istocie, o Jego uczynkach czy też o tym, w jaki sposób płaci On cenę za ludzkość i jak wykorzystuje swoją krew serdeczną i swoje życie, aby ludzkość zbawić, nie mają nic do powiedzenia i nie chcą mówić. W głębi serca gardzą Bogiem. Lecz kiedy niosą świadectwo o samych sobie, mają wiele do powiedzenia i mówią bez końca. Upodobanie do bycia w centrum uwagi to tylko wada człowieczeństwa. Jeżeli ludzie tego pokroju nie popełniają zła i przestrzegają granic sumienia i moralności, to pod warunkiem, że potrafią zrozumieć pewne prawdy, zazwyczaj są w stanie dokonać oceny sytuacji wedle granic swojego sumienia; ich sumienie funkcjonuje prawidłowo. Dla przykładu: jeżeli komuś spodoba się osoba płci przeciwnej i chce się do niej zbliżyć, to ze względu na granice sumienia wpisane w jego człowieczeństwo oraz na swoją prawość i poczucie wstydu, naturalnie powstrzyma się od tego. Jednakże źli ludzie nie przejmują się takimi rzeczami. Jeśli ktoś im się spodoba, skutecznie się do tej osoby zbliżą; jeżeli druga strona nie wyrazi na to zgody, będą wymyślać rozmaite sposoby, aby ją zadręczyć, ujarzmić lub przysporzyć jej kłopotów. Ludzie posiadający granice sumienia są przez to sumienie hamowani; istnieją pewne występki, których nie popełnią, i określone linie, których nie przekroczą, gdyż są prawi i mają poczucie wstydu. Jeżeli rozumieją prawdę i ich akceptacja owej prawdy jest stosunkowo głęboka i silna, to serce ich będzie bogobojne. Jako że Bóg budzi w nich grozę i lęk, zazwyczaj nie przekraczają pewnych granic. Dlatego posiadanie przywódcy, który ma granice sumienia, jest dla was tak bardzo korzystne. Przynajmniej nie skrzywdzi cię on, a tym bardziej nie będzie ci bruździł ani nie przyniesie ci szkody, a co więcej, może zaoferować pewne wsparcie i pomoc. Jednakże źli ludzie są inni. Nie tylko posługują się słowami, aby wprowadzać cię w błąd, lecz także stosują rozmaite metody, by cię dręczyć, gnębić i deptać. Jeżeli nie okazujesz im posłuszeństwa, nie słuchasz ich czy się z nimi o coś kłócisz, będą cię nie tylko atakować, lecz także potępiać, zawstydzać, a nawet próbować cię sobie podporządkować. Tym sposobem wpadniesz całkowicie w ich ręce. Największa różnica między zwykłymi zepsutymi ludźmi a ludźmi złymi tkwi w tym, czy ich człowieczeństwo jest dobre, czy złe, a także czy ich sumienie działa. Źli ludzie nie mają sumienia, więc nie mają też poczucia prawości ani wstydu i są zdolni do popełnienia wszelkiego rodzaju złych uczynków. Zwykli zepsuci ludzie, choć ich człowieczeństwo również ma swoje mankamenty i wady, są powstrzymywani przez sumienie i rozum, więc istnieje wiele rodzajów granic, których nie są w stanie przekroczyć. Nawet jeżeli nie wierzą w Boga, nie popełnią pewnych oczywistych złych uczynków; nie są w stanie popełnić takich czynów, jak na przykład niemoralne zachowanie seksualne lub kradzież. Zastanów się: czy zanim uwierzyłeś w Boga i przebywałeś jeszcze w świeckim świecie, byłbyś zdolny dopuszczać się rozwiązłości, gdyby ktoś ci na to pozwolił? Co oznacza rozwiązłość? Chodzi o posiadanie wielu partnerów seksualnych, a nawet utrzymywanie relacji z kilkoma osobami płci przeciwnej jednocześnie bez poczucia, że robi się coś złego, czy bez wyrzutów sumienia. Czy bylibyście do tego zdolni? (Nie). Spójrzcie na te rozwiązłe kobiety, na prostytutki i na lubieżników – oni są w stanie robić takie rzeczy. Czyż nie różnicie się od nich? (Różnimy). Na czym polega ta różnica? Różnica leży w tym, czy dany człowiek ma sumienie i rozum właściwe człowieczeństwu. Sumienie i rozum dają ci poczucie prawości i wstydu, dzięki czemu nie popełnisz lubieżnych czynów i posiadasz pewien standard: „Takie zachowanie nie jest dobre; nie będę takim człowiekiem. Wyznaczę wyraźną granicę pomiędzy sobą a takimi ludźmi. Nawet gdyby pobito mnie na śmierć, nie oddałbym się rozwiązłości”. Niektórzy ludzie, gdyby znaleźli się w takiej sytuacji, powiedzieliby: „Wolę umrzeć, niż stać się takim człowiekiem!”. Część osób znosi upokorzenia i niesprawiedliwość, niechętnie się na nie godząc, lecz w głębi serca wcale nie chce takich sytuacji i wykorzysta każdą okazję, aby się z nich wyrwać. Inni natomiast sami szukają takich układów, nawet wtedy, gdy ktoś próbuje ich powstrzymać. Ci dopuszczają się tego nawet wtedy, gdy nie zarabiają na tym pieniędzy – po prostu lubią oddawać się rozwiązłości i nie obchodzi ich, czy jest to opłacalne. Czyż te dwa typy ludzi nie różnią się od siebie? (Zgadza się). Oto na czym polega różnica między człowieczeństwem poszczególnych ludzi. Różnica w zakresie człowieczeństwa ma kluczowe znaczenie. Jeżeli potraficie przeniknąć różnice w przejawach człowieczeństwa u różnych typów osób, to będziecie w stanie się co do nich rozeznać. Dlatego też ocena danej osoby nie może opierać się wyłącznie na jej skażonej skłonności czy na tym, co przejawia i ujawnia w krótkim okresie lub w pojedynczym zdarzeniu. To, jakiego pokroju człowiekiem rzeczywiście ktoś jest, należy raczej ocenić na podstawie jego człowieczeństwa i naturoistoty. Na tym kończymy naszą dyskusję na temat przejawu, jakim jest zamiłowanie do bycia w centrum uwagi.

Przejdźmy do kolejnego przejawu. Niektórzy ludzie działają metodycznie, zgodnie z obmyślonym planem i w uporządkowany sposób; w wyniku przemyśleń i rozważań potrafią określić, co należy zrobić najpierw, a co potem. Zamiast działać pochopnie, realizują kolejne kroki i mają gotowe plany. Bez względu na to, co robią, realizują kolejne kroki, nawet w przypadku najprostszych zadań, takich jak pranie ubrań. Segregują oni ubrania według kolorów, piorą ciemne i jasne rzeczy oddzielnie; wiedzą, ile wody i detergentu użyć w zależności od ilości prania, unikając marnotrawstwa – wszystko to jest zaplanowane, dobrze zorganizowane, drobiazgowe i ekonomiczne. Jakiego rodzaju jest to przejaw? (To zaleta i mocna strona człowieczeństwa). Czy więc ta zaleta odzwierciedla fakt, iż osoba tego pokroju posiada dobre człowieczeństwo? (Nie). Jest to jedynie zaleta i mocna strona jej człowieczeństwa. Nie urasta to do poziomu charakteru czy zasad postępowania, nie wiąże się też z żadną skażoną skłonnością. Jest to po prostu nawyk czy podejście do życia. Niektórzy ludzie działają zgodnie z przemyślanym schematem, z pewnym planem; potrafią uchwycić pewne wzorce, i kiedy zadanie jest wykonane, inni uznają je za zadowalające. To są ludzie o wysokim potencjale. W przypadku tych o niskim potencjale sprawa ma się jednak inaczej: ci robią wszystko bezładnie i chaotycznie, bez jakiegokolwiek przemyślanego schematu czy planu, w całkowicie przypadkowy sposób, co kończy się kompletnym bałaganem. Co to za rodzaj problemu? (To wada człowieczeństwa). Z czym wiąże się owa wada człowieczeństwa? (Z wyjątkowo niskim potencjałem). O takich osobach o skrajnie niskim potencjale mówi się po prostu, że są bezmózgami. Niektóre osoby, gdy pytam: „Zidiociałeś? Jak możesz nie rozumieć czegoś tak prostego?”, odpowiadają, że są bezmózgami. Co to znaczy „być bezmózgiem”? Oznacza to brak potencjału bądź marny potencjał – to problem związany z potencjałem. Do jakiej kategorii należy ta kwestia? Czyż nie jest to wrodzone uwarunkowanie? (Jest). Jeżeli ktoś jest bezmózgi w sposób wrodzony, to czy jest sens go szkolić? Ludzie tego pokroju podchodzą do wszystkiego bez planowania czy jakiegokolwiek przemyślanego schematu. Proste zadanie zajmuje im cały dzień, opóźniając ważne sprawy. To jest brak potencjału lub marny potencjał. Niewierzący często opisują osoby o złym człowieczeństwie jako pozbawione potencjału. Przykładowo: gdy ktoś widzi, jak inna osoba śmieci, nie przestrzega zasad higieny albo głośno krzyczy w miejscu publicznym, przeszkadzając innym, którzy uczą się lub odpoczywają, może o niej powiedzieć, że jest pozbawiona potencjału. W moim odczuciu jest to niezrozumienie norm zachowania i brak człowieczeństwa – jak można to nazwać brakiem potencjału? Czy „brak potencjału” się z tym wiąże? Do czego odnosi się „potencjał”? Odnosi się on do wydajności i skuteczności w działaniu – to właśnie nazywamy potencjałem. Czy zatem osoby, które robią różne rzeczy bez przemyślanego schematu, mają marny potencjał? (Tak). To również jest wada człowieczeństwa. Czy ta wada jest wrodzona? Czy łatwo ją zmienić? Czy można ją zmienić w drodze szkolenia? Czy można nauczyć świnię wspinać się na drzewo? Świnia nie jest do tego stworzona – nie ma odpowiedniego potencjału. Brak przemyślanego schematu przy podejmowaniu różnych działań to problem z potencjałem.

Mocny start i słaby finisz przy robieniu różnych rzeczy – do jakiego rodzaju problemu to się zalicza? (Do wad człowieczeństwa danej osoby). To wada człowieczeństwa danej osoby. Niektórzy ludzie, gdy rozpoczynają jakieś przedsięwzięcie, dość dobrze je planują, podejmują szeroko zakrojone działania, zbierają grupę ludzi, tworzą raporty, przydzielają zadania, a wręcz składają wielkie deklaracje, lecz w miarę postępów wszystko to się rozwiewa i nie monitorują oni, nie nadzorują ani nie kontrolują tego, co się dzieje. Jeżeli nie ma tam nikogo, kto rozumie prawdę, kto zapewniłby nadzór i wskazówki, owo przedsięwzięcie może zakończyć się zupełnym fiaskiem, a wręcz mogą pojawić się niepożądane konsekwencje, wskutek czego cała praca pogrąży się w całkowitym nieładzie. Istnieją też ludzie, którzy potrafią dość jasno i klarownie mówić o doktrynach, lecz kiedy przychodzi do rzeczywistego działania, nie mają pojęcia, jak się do niego zabrać, i nie posiadają żadnego konkretnego planu. Gdy pojawiają się szczególne okoliczności lub mają miejsce nieoczekiwane sytuacje, nie wiedzą oni, jak sobie z nimi poradzić, nie omawiają ich z innymi, nie poszukują odpowiedzi u wyżej postawionych osób ani nie konsultują się z nimi. Kiedy przystępują do działania, wydają się pewni siebie i zaczynają z wielkim rozmachem, jakby mieli osiągnąć coś znaczącego, lecz w miarę postępów tracą entuzjazm i dają nogę – zupełnie jakby rozpłynęli się w powietrzu. Gdy ktoś pyta ich: „Nad czym teraz pracujesz? Jak ci idzie to zadanie?”, odpowiadają, że im się ono nie uda. Nie informują jednak w odpowiednim czasie, że nie są w stanie wykonać zadania, opóźniając je o dwa lub trzy miesiące i nie osiągając żadnych rezultatów. Czyż to nie jest niezwykle irytujące? (Jest). Ludzie tego pokroju są naprawdę wstrętni! Poza tym, że przy robieniu różnych rzeczy charakteryzuje ich mocny start, ale słaby finisz, mają jeszcze jeden problem: im więcej robią, tym bardziej wszystko to staje się chaotyczne. Na początku może i mają w głowie jakiś zarys, jakieś pomysły i pewną strukturę, lecz w miarę postępów ich myśli pogrążają się w coraz większym zamęcie. Tracą z pola widzenia przyczynę, dla której rozpoczęli dane zadanie, oraz rezultaty, jakie powinni osiągnąć. Kiedy ktoś radzi im, aby poszukiwali rozwiązań, odpowiadają: „Nie ma potrzeby niczego poszukiwać. Po prostu róbmy to dalej w ten sposób – tak czy inaczej, nikt tu nie siedzi bezczynnie”. Jak widzisz, gdy zaczynają, działają z ogromnym impetem, niczym nadciągająca burza. Jednak w miarę upływu czasu ich działania spełzają na niczym. To tylko burza bez kropli deszczu – bez jakichkolwiek rezultatów. Jeżeli nie zapytasz ich o dane zadanie, nie będziesz go monitorować ani go nie skontrolujesz, pozwolą, by zakończyło się fiaskiem, nie dokończą go i nie złożą nawet raportu. Gdzie podziała się determinacja, którą wykazywali na początku? Odeszła w niepamięć. A co z początkowym spisanym przez nich planem? Zniknął bez śladu. A te pomysły, które mieli na początku? Przepadły, zostały zapomniane. Oto jakiego pokroju są to stworzenia! Gdy widzisz początkowy entuzjazm tego rodzaju osoby, wydaje ci się, że jest ona prawdziwym człowiekiem czynu. Jednak w rzeczywistości ktoś taki jest całkowicie bezużyteczny; po prostu nie jest kimś, kto działa w praktyczny sposób, lecz jest niespokojny. Pragnie jedynie znaleźć się w centrum uwagi, ale nie chce znosić trudności i boi się brać na siebie odpowiedzialność. Wszystko, co czyni, pozostaje niedokończone. Jakie człowieczeństwo mają tacy ludzie? (Marne człowieczeństwo). Powiedzcie mi, czy taka osoba jest w stanie coś osiągnąć? (Nie). Ktoś taki ma zawsze mocny start i słaby, zupełnie chaotyczny finisz – taki ma styl. Bez względu na to, jakie wykonuje obowiązki, zaczyna ze sporym entuzjazmem, słuchając muzyki i nucąc pod nosem. Jednak po pewnym czasie traci zainteresowanie pracą, porzuca ją i rezygnuje. Jakiego pokroju jest takie stworzenie? Czyż tacy ludzie nie są wstrętni? (Są). Nieodpowiedzialnie podejmują się zadań, o których wiedzą, że mogą nie być w stanie ich wykonać, próbując zademonstrować swoje kompetencje, przechwalając się i składając wielkie zapewnienia – czyż nie znają swoich możliwości? Jeżeli nie są w stanie wykonać zadania czy uzyskać rezultatów, dlaczego po prostu tego nie powiedzą? Nie powinni opóźniać biegu spraw! Tymczasem oni milczą, opóźniając twoją pracę i próbując cię oszukać. Czy nie są to ludzie o marnym charakterze? (Zgadza się). Ich charakter jest zdecydowanie zbyt marny! Czy takim osobom można w ogóle powierzyć jakieś zadania? (Nie). Czy są oni godni zaufania? (Nie). Tacy ludzie nie są godni zaufania. Jeśli dadzą ci słowo, to czy odważysz się im uwierzyć? (Nie). Jakiego pokroju są to ludzie? Czyż nie są oszustami? (Są). Choć nie oszukują cię dla finansowych korzyści ani w celach seksualnych, ich sposób postępowania i radzenia sobie z różnymi sprawami jest bardzo wstrętny i odrażający. Co jest główną przyczyną tego, że są oni tak odrażający? To ludzie o marnym charakterze, którzy nie wiedzą, jak powinni się zachowywać, którzy uwielbiają się przechwalać, kochają prezentować swoje rzekome kompetencje, lubią być w centrum uwagi i się popisywać. Nigdy nie przykładają się do tego, co robią, a jednocześnie przeceniają swoje możliwości i nie mają świadomości swojej postawy ani tego, z jakimi zadaniami są w stanie sobie poradzić. A jednak nadal starają się zademonstrować swoje kompetencje, odważnie podejmując się wszelkiego rodzaju ważnych zadań. Podjąwszy się ich wykonania, nawet jeżeli nie robią tego dobrze i opóźniają istotne sprawy, pozostają obojętni; dopóki są w centrum uwagi, wszystko im pasuje. Czyż nie są to ludzie prymitywni i podli? (Tak). Czyż nie mają oni bardzo słabego człowieczeństwa? (Zgadza się). Gdybyście spotkali taką osobę, czy odważylibyście się powierzyć jej istotne czy poważne sprawy? (Nie). Przykładowo: jeżeli musisz wyjść, by głosić ewangelię, i potrzebujesz kogoś, kto zaopiekuje się twoim małym dzieckiem, to jakiego rodzaju osoby do pomocy powinieneś szukać? Czy odważyłbyś się wybrać kogoś, kto nie ma poczucia odpowiedzialności, nie potrafi trzymać się obranego kursu i nie jest godny zaufania? (Nie). Dlaczego nie? Ponieważ ktoś taki może zgubić twoje dziecko. Gdy zapytasz taką osobę, jak to się stało, że dziecko się zgubiło, ta odpowie: „Nie wiem. Ja tylko na chwilę przysnąłem i dziecko zniknęło. Jak możesz mnie za to winić? Dziecko ma nogi i samo się porusza, nie było do mnie uwiązane. Nie możesz mnie winić!”. Wręcz uchyla się od odpowiedzialności! Czyż ktoś taki nie jest bezwstydnym łajdakiem? (Jest). Takim ludziom absolutnie nie można powierzać spraw życia i śmierci. Postępują oni nerwowo i są pozbawieni prawości i godności. W obliczu problemów mają czelność uciekać się do bezwstydnych zachowań i zaprzeczać faktom. Choć mocny start i słaby finisz przy robieniu różnych rzeczy to tylko wada człowieczeństwa, ów konkretny mankament stanowi niezwykle poważny problem – jest to bowiem kwestia prawości. Niektórzy ludzie uwielbiają być w centrum uwagi i chętnie podejmują się różnych zadań, ale nie mają odwagi wziąć na siebie odpowiedzialności. Gdy tylko napotykają trudności, natychmiast uchylają się od odpowiedzialności i dystansują się od sytuacji. Są kompletnie nieodpowiedzialni. Są też wyjątkowo niespokojni i nie potrafią wytrwać w niczym, co czynią. Gdy robi się aż tak źle, nie jest to już tylko wada człowieczeństwa – jest to kwestia naprawdę marnego charakteru i kiepskiego człowieczeństwa. Dlaczego twierdzę, że tacy ludzie mają kiepskie człowieczeństwo? Ponieważ nie są godni zaufania – nie odważyłbyś się niczego im powierzyć. Bez względu na to, jakie zadanie im powierzasz, ochoczo na nie przystają, lecz gdy tylko się odwrócisz, znikają, i nie masz pojęcia, co kombinują. Może nawet minąć kilka dni, zanim znów ich zobaczysz. Jeżeli nie zapytasz ich, jak przebiega realizacja danego zadania, nie złożą ci sprawozdania i będą zachowywali się tak, jakby nic się nie stało. Jakie to stworzenia? Kompletnie nieodpowiedzialne! Oblewają nawet taki test i nie można im ufać w tak drobnych sprawach. Jak myślisz, co jeszcze mogliby osiągnąć? (Absolutnie nic). Jeśli powierzysz im opiekę nad dzieckiem, w każdej chwili mogą pojawić się problemy. Dziecko może upaść i zrobić sobie krzywdę, zjeść coś, czego nie powinno, albo, wyszedłszy na dwór, by się pobawić, może się oddalić lub zostać uprowadzone przez złych ludzi – każdy z tych wyników jest możliwy. Jako że osoby te są nieodpowiedzialne i mają wyjątkowo marny charakter, w niczym, co czynią, nie zachowują żadnych granic sumienia i działają wyłącznie w celu zaspokojenia własnych egoistycznych pragnień, ignorując wszystko inne. Gdy powierzasz im jakieś zadanie, czują, iż odmowa może sprawić, że stracisz twarz; mając na uwadze własną dumę i pragnąc zaspokoić swoją próżność, zgadzają się, ale potem nie biorą na siebie absolutnie żadnej odpowiedzialności. Wygłaszają wielkie słowa, ale nie realizują wyznaczonego zadania jak trzeba. Tak wygląda bycie człowiekiem niegodnym zaufania. Czy tacy ludzie są dobrzy? (Nie). Czy ludzie, którzy przy robieniu różnych rzeczy mają mocny start, ale słaby finisz, mogą zostać wybrani na przywódców? (Nie). Dlaczego nie? (Mogliby zniszczyć pracę domu Bożego). Dokładnie tak. Gdy mówią i składają obietnice, wydają się do tego nadawać, a ludzie są skłonni ufać tym, których stać na przechwałki. Jednak kiedy przychodzi do faktycznego działania, ich czyny są nieprzewidywalne. Nawet jeśli coś spartaczą, nie poinformują cię o tym, a jeżeli pojawią się jakieś problemy, nie wyjaśnią ci, co się stało. Ty z niecierpliwością oczekujesz, że taki człowiek dobrze sobie poradzi, ale on ostatecznie wszystko psuje, jest wręcz całkowicie na to obojętny i nie traktuje powierzonego mu przez ciebie zadania poważnie. W swoich działaniach ma tendencję do bycia niespokojnym. Niektóre z tych osób kierują się w swoich działaniach wyłącznie własnym interesem i hobby oraz własną ciekawością; inne uwielbiają przyciągać uwagę i robią wszystko tylko po to, by ją na siebie skierować i być zauważonymi. Tacy ludzie są niespokojni i nieodpowiedzialni, nie potrafią robić niczego w sposób praktyczny. Jest to dość uciążliwe. Wciąż nie poruszono tu kwestii tego, czy mają oni duchowe zrozumienie, czy potrafią przyjąć prawdę, czy są posłuszni lub czy są ludźmi dążącymi do prawdy – tych aspektów nadal nie poruszono. W samych kategoriach człowieczeństwa tacy ludzie są niegodni zaufania. Czy osoby tego pokroju mogą zostać wybrane na przywódców? (Nie). Ludzie, których człowieczeństwo nie spełnia standardów, nie prezentują sobą wystarczającej wartości, by być szkoleni. Dlaczego? Ponieważ mają zbyt marny charakter – brakuje im nawet elementarnej uczciwości i godności. Dlatego nie są kompetentni ani do tego, by być przywódcami, ani by być szkoleni jako przywódcy.

Przejdźmy teraz do kwestii ostrożności w działaniu. Jakiego rodzaju jest to przejaw? (To zaleta człowieczeństwa). Ostrożność w działaniu, brak lekkomyślności, a w obliczu różnych kwestii umiejętność spokojnego reagowania i poszukiwania prawdy – oto zaleta człowieczeństwa. W tym złym społeczeństwie pośród różnych grup ludzi o skomplikowanym pochodzeniu należy podchodzić z ostrożnością do różnych ludzi, wydarzeń i spraw. Nawet gdy wykonujesz swoje obowiązki w domu Bożym, pośród różnych rzeczy, z którymi się spotykasz, zdarzają się złożone sytuacje i należy podchodzić do nich ostrożnie. Przykładowo, gdy podczas wykonywania swoich obowiązków spotykasz złych ludzi, którzy wprowadzają niepokój, powinieneś najpierw nauczyć się rozeznania, a następnie podejść do sytuacji zgodnie z prawdozasadami. Oto jaką postawę powinieneś przyjąć wobec swoich obowiązków. Z czym wiąże się ostrożność w działaniu? Z rozumem człowieka. Gdy napotykasz sprawy, których nie jesteś w stanie przeniknąć, musisz zachować ostrożność. Nawet jeżeli rozumiesz pewne prawdy, ale nadal nie potrafisz przeniknąć ukrytej istoty i głównej przyczyny pewnych szczególnych spraw, to czy powinieneś być ostrożny? (Tak). Takie sytuacje wymagają od ciebie tym większej ostrożności. Bycie ostrożnym nie oznacza zachowawczości czy stawiania małych kroczków, nie oznacza też braku odwagi do działania lub strachu przed wzięciem odpowiedzialności – ostrożność nie odnosi się do tych rzeczy. Ostrożność, o której tu mowa, odnosi się do zalety człowieczeństwa. Jakie są konkretne przejawy ostrożności? Przejawia się ona wtedy, gdy podczas jakiejś czynności najpierw poszukujesz prawdozasad, a następnie określonych kroków praktyki, konkretnej ścieżki praktyki i pożądanych wyników dla danego zadania lub pracy. Innymi słowy, podchodzisz do ważnych spraw i własnych obowiązków z ostrożnym i rozważnym sercem. Rzecz jasna, niektórzy ludzie są też wyjątkowo ostrożni, gdy mają do czynienia z różnymi kwestiami, jakie napotykają w codziennym życiu; nie są nieuważni, lecz niezwykle ostrożni. Nie ma w tym nic złego; można to nazwać zaletą człowieczeństwa, a nie jego wadą. Ostrożność można uznać za zaletę człowieczeństwa; ostrożne podejście może przynieść ludziom wyłącznie korzyści i absolutnie nie będzie ich w żaden sposób ograniczać ani krępować. Jeżeli nie masz odwagi zabrać głosu, gdy zaistnieją jakieś sprawy, jeśli nie masz odwagi nic zrobić ani wejść z kimkolwiek w interakcję – jeśli boisz się, że spadający liść uderzy cię w głowę – to jest to nadmierna ostrożność. Ciągłe życie we własnym małym świecie, spędzanie swoich dni w skrajnie przezorny sposób – czy to jest ostrożność? (Nie). Obawa przed tym, że gdy pójdziesz na zakupy, zostaniesz oszukany; przed tym, że jeśli otworzysz sklep, stracisz pieniądze; przed tym, że gdy kupisz dom, okaże się on napiętnowanym obiektem; przed tym, że jeśli kupisz komputer, to będzie on zainfekowany wirusami – bycie ograniczonym przez przesadny strach do tego stopnia, że nie masz odwagi nic zrobić i trudno ci wykonać choćby jeden krok – to zdecydowanie nie są przejawy ostrożności, o której tutaj mówimy. Te przejawy wskazują, iż dana osoba jest niedouczona, bezużyteczna i bojaźliwa, niedojrzała i pozbawiona zdolności do samodzielnego życia. Są to przejawy marnego potencjału. Chodzi o to, że gdy takie osoby stają w obliczu tego złego społeczeństwa i złożonych grup ludzi, nie dysponują żadnymi środkami zaradczymi. Są stale zmartwione, przerażone i tak bardzo się boją, że wycofują się i nie mają odwagi iść naprzód. Tacy ludzie albo boją się, że zostaną oszukani i okradzeni, albo że ktoś ich skrzywdzi lub zamorduje. Nie mają odwagi nawiązywać kontaktów z innymi ani niczym się zajmować. Kiedy idą do pracy, boją się, że nie otrzymają wynagrodzenia. Niektóre kobiety nie mają wręcz odwagi podjąć pracy z obawy przed złym traktowaniem. Niektóre osoby nie mają nawet śmiałości wyjść z domu, boją się bowiem, że spotkają złych ludzi, obawiają się też, że jeśli kupią jakieś rzeczy, ktoś im je ukradnie. Krótko mówiąc – boją się wszystkiego. Czyż to nie jest przesadna ostrożność? To skrajna przezorność. Czyż tacy ludzie nie są szaleni? Niektórzy mają tego rodzaju nastawienie, przez cały dzień martwią się o to i o tamto, a w efekcie nie mają odwagi zająć się żadną sprawą ani wyjść gdzieś, by spotkać się z ludźmi, i są w stanie jedynie zostać w domu. Jacy to ludzie? (Szaleni). Są oni szaleni, nienormalni, nieludzcy. Z uwagi na nieumiejętność dokonywania ocen, nieposiadanie żadnych zasad czy minimum standardów w czymkolwiek, co robi, człowiek tego pokroju jest reinkarnacją zwierzęcia, nie posiada zwykłego człowieczeństwa, a jego skrajna przezorność nie jest ostrożnością. Do czego odnosi się ostrożność? Ostrożność oznacza działanie w sposób wyważony, metodyczny i zgodny z regułami, a także, na gruncie tej zasady, dość rygorystyczne postępowanie oraz – w obliczu różnych wydarzeń – zachowanie spokoju, brak pochopności, lekkomyślności czy impulsywności, a także umiejętność poszukiwania prawdozasad i mądrych metod. To właśnie nazywamy ostrożnością i tylko taka ostrożność stanowi zaletę człowieczeństwa.

Wielu jest ludzi, którzy lubią zmyślać i się przechwalać. Jest to również tendencja charakteryzująca złe społeczeństwo. Wiele osób mówi z przesadą, lekkomyślnie zmyśla różne rzeczy i paple jak najęty. To, co mówią, w ogóle nie pokrywa się z faktami i jest to tylko pustosłowie. Tacy ludzie mimo to uważają, że są kompetentni, i nie mają ani odrobiny poczucia uczciwości i wstydu. Czy tacy ludzie są godni zaufania? (Nie). Czy są prawi i godni szacunku? (Nie). Nie są oni ani prawi, ani godni szacunku, nie są godni zaufania. Czy można im zatem powierzyć ważne sprawy? (Nie). Jakiego rodzaju problemem jest więc zamiłowanie do przechwałek? (Jest to wada człowieczeństwa). To wada człowieczeństwa, ale musisz też przyjrzeć się człowieczeństwu tej osoby – czy jej człowieczeństwo jest złe i czy potrafi ona akceptować rzeczy pozytywne. Jeśli człowiek ten jest po prostu łajdakiem i na skutek wpływów wywieranych przez wiele lat przez życie rodzinne lub warunki społeczne nabrał złego nawyku, jakim jest zamiłowanie do przechwalania się i zmyślania, jeśli wypowiada się nieodpowiedzialnie i bez zważania na konsekwencje, to jest to jedynie wada jego człowieczeństwa. Nie jest zły – sięga po prostu poziomu poważnego łajdactwa. Jeżeli ktoś taki, oprócz tego, że lubi się przechwalać, zachowuje się też w sposób dość dominujący i bezwzględny w kontaktach z innymi, a celem jego zmyślania i przechwałek jest uciskanie innych i uczynienie rzeczy, którymi się przechwala i które wyolbrzymia, bardziej szczytnymi, lepszymi i wzniosłymi od tego, co zrobili lub co posiadają inni ludzie, to nie jest to już kwestia tego, że jest on łajdakiem. Jakiego rodzaju jest to problem? (To problem złego człowieczeństwa). To jest problem złego człowieczeństwa. Czy mamy tu więc do czynienia ze skażoną skłonnością? (Tak). Z jakiego rodzaju skażoną skłonnością? (Bezwzględnością). Ludzie ci mają skłonność do arogancji i bezwzględności. Niektórzy ludzie uwielbiają się przechwalać po prostu dlatego, że są wielkimi łajdakami. Wynika to z ich nawyków życiowych i warunków bytowych. Po prostu nie rozumieją, co to znaczy mówić zgodnie z prawdą, prosto z serca, rozmawiać o prawdziwych sytuacjach albo o życiu i o właściwych sprawach. Brakuje im tej świadomości. Nie odbierają takiej edukacji w swoich rodzinach i szkołach, a po wejściu w dorosłe życie mają jej jeszcze mniej. W rezultacie ich wrodzone łajdactwo jest bardzo głębokie. Są impertynenccy i nie zachowują się odpowiednio, uwielbiają zmyślać i się przechwalać, po to by się popisać i by inni mieli o nich wysokie mniemanie. W swoich sercach nie żywią żadnych innych ambicji, pragnień ani potrzeb. Jeśli wykazują tylko te przejawy, jest to po prostu łajdactwo; jest to wada ich człowieczeństwa. Ale jeśli ich przechwałki mają jakiś cel i poprzez te przechwałki prezentują się oni jako osoby wysoce kompetentne i wyjątkowo zdolne, a także lepsze od zwykłych ludzi, odróżniające się od nich i stojące ponad nimi, to nie jest to już problem łajdactwa. Ich zamiłowanie do przechwałek wynika z określonego sposobu myślenia napędzanego żądzą statusu, ambicją i pragnieniem. Wykorzystują oni owe przechwałki jako sposób na uciskanie innych ludzi i imponowanie im, sprawiając, że ludzie ci czują się gorsi i nie tak dobrzy jak oni oraz że okazują im szacunek i posłuszeństwo. Na tym polega zło ich człowieczeństwa. Ich zamiłowanie do przechwałek ma na celu zdobycie przewagi: „Cokolwiek masz, ja też to posiadam. Nieważne, co potrafisz zrobić – ja też to potrafię. Nieważne, co wiesz – ja też to wiem. Cokolwiek widziałeś, ja też to widziałem. Nie jestem od ciebie gorszy!”. Dochodzi nawet do tego, że gdy zjadłeś jakieś konkretne danie, ludzie ci, choć sami oczywiście nigdy go nie próbowali, twierdzą, że też je jedli – a to nie wszystko, oni powiedzą wręcz, że zjedli większą porcję i że to danie, którego oni próbowali, było lepsze od twojego. Będą przechwalać się nawet rzeczami, które w ogóle nie miały miejsca. Jaki jest cel ich przechwałek? Chodzi o to, żeby cię przyćmić, rywalizować z tobą i sprawić, byś poczuł, że są od ciebie lepsi, że są w każdym calu tak samo dobrzy jak ty. Kierują nimi ambicja i pragnienie. Czy więc przejaw człowieczeństwa napędzany taką ambicją i takim pragnieniem to jedynie łajdactwo, czy też jest to złe człowieczeństwo? (To złe człowieczeństwo). Czy wiąże się to ze skażoną skłonnością? (Tak). Kierowanie się ambicją i pragnieniem – to jest skażona skłonność. Jakiego rodzaju skażona skłonność? (To arogancja i bezwzględność). Dokładnie tak. W grę wchodzą tu dwa rodzaje skażonych skłonności: arogancja i bezwzględność. Oprócz tego, jest w tym też odrobina niegodziwości. Oznacza to, że cokolwiek mówisz, oni stale rozważają to w swoich sercach, cały czas próbują coś z tego wyciągnąć i zawsze mają w związku z tym nikczemne przemyślenia i skrajne pomysły. Jeśli na przykład powiesz, że twoja rodzina jeździ Toyotą, japońskim samochodem, oni odpowiedzą: „Japońskie samochody są do niczego. Niemieckie są znacznie lepsze. Niemiecki samochód, którym jeździłem, nie tylko miał doskonałe osiągi, lecz także służył mi przez ponad dziesięć lat bez żadnych awarii – to znacznie lepszy samochód od twojego!”. Tacy ludzie po prostu muszą cię przebić. Mówisz im, że nie ukończyłeś nawet szkoły średniej, a oni odpowiadają: „Ja ukończyłem szkołę średnią. Zazdrościsz mi, prawda?”. Tak naprawdę nie ukończyli nawet gimnazjum, lecz nieustannie chcą cię prześcignąć. Czerpią przyjemność z tego, że inni im zazdroszczą, mają o nich wysokie mniemanie i ich podziwiają. Jak widzisz, ich reakcja na informacje, które otrzymują od innych, jest zawsze nikczemna i skrajna. Są pozbawieni sposobu myślenia właściwego dla zwykłego człowieczeństwa. Normalna osoba, słysząc, że ktoś inny posiada coś dobrego, może powiedzieć: „Wspaniale, że to masz. Mógłbyś mi opowiedzieć o konkretnych cechach i zaletach tego przedmiotu? Chciałbym dowiedzieć się więcej na ten temat”. Osoba o zwykłym człowieczeństwie zareagowałaby w ten sposób. Jednakże ludzie, którzy uwielbiają się przechwalać, nie mają zwykłego człowieczeństwa. Myślą: „Dlaczego ty to masz, a ja nie? Nawet jeżeli tego nie mam, muszę utrzymywać, że jest inaczej, a co więcej, muszę powiedzieć, że moja własność jest lepsza od twojej!”. Gdy poprosisz ich, by wyjęli i pokazali ów przedmiot, powiedzą: „Nie pokażę ci go!”. W rzeczywistości zaś wcale go nie mają. Czyż to nie jest niegodziwe? (Jest). Innymi słowy, kiedy coś im się przydarza lub kiedy widzą albo otrzymują jakąkolwiek informację, ich reakcja jest zawsze skrajna, niezgodna z człowieczeństwem i nikczemna, toteż w ich usposobieniu również tkwi pewna niegodziwość. Ujmując to inaczej: kiedy rozmawiasz lub omawiasz coś z nimi w normalny sposób i czujesz, że nie powiedziałeś nic, co mogłoby wywołać nieuzasadnioną reakcję psychiczną, w ich umysłach roi się już od natłoku myśli. Już są o ciebie zazdrośni, już są wobec ciebie przekorni i nienawistni, a jednocześnie chcą cię stłamsić. Ich umysł jest pochłonięty tymi rzeczami. Czyż nie powiedziałbyś, że to jest niegodziwe? (Tak). Niegodziwi ludzie nie są czyści. Większość wyrażeń, słów i działań, które przejawiają ci ludzie, jest niezgodna z sumieniem i rozumem właściwymi dla zwykłego człowieczeństwa. Jest możliwe, że w ich słowach zawiera się pewna agresja. Poza tym, że zawierają one agresję, niektóre z tych słów mogą być nieprawdziwe, inne zaś mogą być przechwałkami. Dzieje się tak, ponieważ ludzie ci żywią niegodziwe myśli, które nimi kierują, a słowa, które wypowiadają, to kłamstwa pochodzące od szatana i diabłów. Takie osoby nie mają za grosz człowieczeństwa, są nieludzkie. Ludzi, którzy lubują się w przechwałkach i zmyślaniu, można podzielić na dwa typy. Należy ich scharakteryzować przez pryzmat istoty ich człowieczeństwa. Oznacza to, że aby ocenić, jaki mają problem, należy przyjrzeć się temu, czy są łajdakami i czy ich człowieczeństwo jest złe. Jeśli mają złe człowieczeństwo i są wielkimi łajdakami, zdolnymi do popełnienia wielu złych uczynków, to nie są dobrymi ludźmi i należy ich scharakteryzować jako ludzi złych. Jeśli jednak tylko trochę zmyślają i jest w nich odrobina łajdactwa, ale nie są zdolni do tego, by uczynić coś złego, nadal mają trochę sumienia i rozumu, a także potrafią spełnić jakieś dobre uczynki, to wciąż można ich uznać za ludzi o dobrym człowieczeństwie. Nie jest to istotny problem, a jeśli mają oni wysoki potencjał, mogą nawet zostać wybrani na kierowników, przywódców lub pracowników. Mimo że oba te typy ludzi zmyślają i uwielbiają się przechwalać, wszystko sprowadza się do tego, czy ich człowieczeństwo jest dobre, czy złe. Jeżeli są zwykłymi łajdakami, to jest to wada ich człowieczeństwa i nie wiąże się to z żadną skażoną skłonnością. Jeśli jednak za ich przechwałkami kryje się jakiś zamiar i jakaś ambicja, to wskazuje to na złe człowieczeństwo i łączy się z posiadaniem skażonej skłonności. Z punktu widzenia ich człowieczeństwa jest to zło; skażone skłonności, które się z tym wiążą, to arogancja, niegodziwość lub bezwzględność. Łączy się to zarówno z marnym charakterem, jak i ze skażonymi skłonnościami, prawda? (Tak).

Omówmy kolejną cechę: niedbalstwo. Bycie niedbałym we wszystkim, co się robi – pod jaki aspekt to podpada? (To wada ludzkiego człowieczeństwa). Ludzie tego pokroju patrzą na wszystko w uproszczony i ogólnikowy sposób, nie potrafiąc uchwycić kluczowych kwestii. Wszystko, co robią, jest niestaranne. Nie są w stanie dokładnie wykonywać takich zadań, jak praca z tekstami czy zarządzanie dokumentacją. Nie radzą sobie też z jakimikolwiek zadaniami wymagającymi precyzji. Gdy szyją ubrania, czasem przyszywają nogawki w miejscu, gdzie powinny być rękawy, innym razem zamieniają długie rękawy na krótkie, albo zmieniają obwód talii z 26 na 24 cale. Szyją albo zbyt duże, albo zbyt małe ubrania. Bez względu na to, co robią, zawsze są tak niedbali, lekkomyślni i niezdarni, że nie potrafią niczego wykonać dobrze. Jak bardzo potrafią być niedbali? Kiedy wychodzą, aby coś załatwić, potrafią wręcz zapomnieć o rzeczach, które powinni zabrać ze sobą. Kiedy na przykład spotykają się z prawnikiem w sprawie jakiegoś pozwu, zapominają zabrać ze sobą dowód osobisty, a także dokumenty, o które poprosił prawnik. Zapominają o wielu rzeczach. Czasami nie wiedzą nawet, gdzie położyli swoje ważne rzeczy i nie podejmują żadnego wysiłku, by to zapamiętać. W rezultacie często gubią różne przedmioty i o nich zapominają, a to, co robią, i ich codzienne życie to kompletny chaos. Tacy ludzie nigdy nie podchodzą poważnie do swojej pracy ani swoich obowiązków. Wszystko, co robią, jest zawsze pobieżne i niedbałe – mają oni jedynie ogólne pojęcie o sprawach, które obserwują, tylko w przybliżeniu rozumieją słowa, które słyszą, wypowiadają się tylko w sposób ogólnikowy i nieprecyzyjny, a w pamięci zachowują jedynie przybliżony zarys różnych spraw. W rezultacie nie są w stanie wykonywać ważnej czy poufnej pracy – nie nadają się do takich zadań. Jeżeli ich niedbalstwo dotyczy wyłącznie życia osobistego albo higieny i nie ma wpływu na innych ludzi ani na żadne ważne sprawy, to jest to po prostu wada ich człowieczeństwa – bez względu na to, jakie wystąpią problemy, są oni w stanie wziąć za nie odpowiedzialność i na tym koniec. Jeżeli jednak dotyczy to obowiązków, ważnej pracy, czyjegoś losu i perspektyw, tego, czy ktoś zostaje, czy odchodzi itp., to takie osoby nie dadzą rady zająć się tymi sprawami, ponieważ są zbyt niedbałe. Po pierwsze, ludzie ci nie są w tych sprawach zbyt skrupulatni; tylko pobieżnie rzucają na nie okiem, są bowiem zbyt leniwi, by użyć głowy lub włożyć w zajęcie się nimi trochę namysłu i energii. Po drugie, ich styl i podejście do wykonywania różnych czynności są stale pobieżne i niestaranne, często gubią oni różne rzeczy i o nich zapominają. O ile dotyczy to wyłącznie ich życia osobistego, nie stanowi to większego problemu. Jeśli jednak w grę wchodzi ważna praca czy poufne sprawy, mogą narobić bałaganu, a nawet doprowadzić do poważnej katastrofy. Przykładowo: ktoś musi pilnie lecieć do Paryża, ale przez swoją niedbałość kupuje bilet lotniczy do Rzymu. Wręcz się cieszy, mówiąc: „Bilet, który dziś kupiłem, był taki tani!”. Inni patrzą na niego i mówią: „No jasne, że jest tani – miałeś lecieć do Paryża, więc dlaczego kupiłeś bilet do Rzymu?”. To zdecydowanie zbytnie niedbalstwo! Ludzie tego pokroju przyjmują wobec wszystkiego lekceważącą i powierzchowną postawę. Wystarczy im jedno spojrzenie, aby z grubsza zorientować się w sytuacji, i na tym koniec. Taką właśnie mają nieodpowiedzialną postawę. Rzecz jasna, charakteryzuje się ona również niechęcią do wkładania w cokolwiek serca, a także lenistwem – ci ludzie są zbyt leniwi, by wkładać w coś serce, ruszyć głową czy wykazać się myśleniem podczas zajmowania się jakąś sprawą. Takie niedbałe osoby nie nadają się do wykonywania ważnej pracy, a zwłaszcza zadań związanych z pracą z tekstami, zarządzaniem dokumentacją lub sprawami wymagającymi poufnych kwalifikacji zawodowych. Jeśli więc tacy ludzie zostaną przywódcami, to czy będą w stanie sprostać zadaniu? (Nie. Ich praca nigdy nie zostaje prawidłowo wykonana; zawsze wykonują ją z grubsza i po macoszemu, i zawsze pozostaje ona niedokończona. Ci ludzie nie są w stanie wykonywać rzeczywistej pracy). W swojej pracy nie przykładają wagi do szczegółów; zawsze są pobieżni i niedbali, załatwiając sprawy w sposób powierzchowny i rutynowy. Słowa, które wypowiadają, też zawsze są niejasne, i mają oni tendencję do używania takich określeń jak „z grubsza”, „przypuszczalnie”, „prawdopodobnie” lub „być może”. Takie osoby nie są w stanie niczego osiągnąć. Wiele aspektów pracy w domu Bożym, takich jak praca administracyjna, kadrowa, zadania związane z życiem kościoła i praca ewangelizacyjna, wymaga dbałości o szczegóły. W obliczu drobiazgowej pracy tak niedbali ludzie cierpią na bóle głowy, czują się zagubieni i stłamszeni; nie chcą angażować się w tak drobiazgowe zadania. Ich postawa odznacza się lenistwem, toteż gdy przychodzi do wykonywania pracy, za każdym razem myślą: „Wykonanie jej z grubsza jest OK; w końcu jest to dość zbliżone do ustaleń dotyczących pracy”. Ludzie ci stale utrzymują postawę w stylu „dość zbliżone jest OK” – czy w ten sposób można dobrze wykonać pracę? (Nie). Kiedy oceniają inne osoby, również robią to z grubsza – kierowników każdego zespołu też oceniają tylko z grubsza. Kiedy ktoś pyta, od jak dawna dany kierownik wierzy w Boga, odpowiadają: „Zdaje się, że od ponad trzech lat”. Ale przecież osoba, która wierzy w Boga od trzech lat, może nawet nie mieć jeszcze solidnych podstaw – czy ktoś taki może być rzetelnym kierownikiem? Niedbali ludzie po prostu nie potrafią tego przeniknąć. To dlatego ich wypowiedzi są zawsze najeżone takimi określeniami, jak „z grubsza”, „prawdopodobnie”, „przypuszczalnie”, „być może” i „wydaje się” – po prostu nigdy nie używają precyzyjnych sformułowań. Kiedy ktoś pyta, czy ów człowiek, wierząc w Boga, kiedykolwiek pełnił funkcję przywódcy, odpowiadają: „Zdaje się, że nie, bo nie słyszałem, żeby o tym wspominał”. Jak widzisz, oni nigdy nie podchodzą do niczego skrupulatnie. Gdy naciskasz na nich, aby podali szczegóły, opierają się po prostu na odczuciach i wrażeniach. Nie powiedzą: „Zaraz pójdę zapytać i to potwierdzę”. Po prostu nie podchodzą do tego skrupulatnie. W odniesieniu do każdej rzeczy uważają, że wszystko jest w porządku, o ile jest „z grubsza OK” lub jest „dość zbliżone”. Niektórzy pytają: „Dlaczego człowiek miałby aż tak koncentrować się w życiu na szczegółach?”. O ile z jednej strony jest to prawda – do spraw związanych z życiem cielesnym można podchodzić trochę z grubsza – o tyle w pracy kościelnej nie można sobie pozwolić na takie niedbalstwo. Taka niestaranność w pracy ma wpływ na jej efekty. Dobre rezultaty w każdym aspekcie pracy osiąga się tylko dzięki konkretnemu planowaniu, ustaleniom, monitorowaniu, nadzorowaniu i ponaglaniu. Jeżeli zadania wykonywane są z grubsza i pobieżnie, żadna praca nigdy nie przyniesie rezultatów. Niedbalstwo jest zatem wadą człowieczeństwa danej osoby, a tak niedbali ludzie nie nadają się do wykonywania ważnej pracy; w szczególności nie nadają się do pełnienia obowiązków przywódców i pracowników. Bez względu na to, o jaką sprawę chodzi, do uszu tych ludzi dochodzi jedynie ogólny zarys i zakładają oni, iż wszystko rozumieją. Jeśli na przykład chodzi o pracę związaną z zakładaniem kościołów, czyli o to, jak założyć kościół, ile osób jest potrzebnych do założenia jednego kościoła, ile kościołów tworzy okręg, ile okręgów tworzy rejon, to ustalenia dotyczące pracy w domu Bożym zawierają szczegółowe zasady dotyczące wszystkich tych kwestii, jak również dodatkowe reguły mające zastosowanie w szczególnych okolicznościach. Jednakże niedbali ludzie nie poszukują tych zasad ani nie próbują się z nimi zapoznać, a mimo to twierdzą, że wiedzą, jak postępować. Gdy prosi się ich o podanie szczegółów, odpowiadają: „To tylko zakładanie kościołów. Kiedy zbierze się odpowiednia liczba osób, zakłada się kościół”. Lecz gdy zapytać ich: „Jak konkretnie powinno wyglądać zakładanie kościoła?”, nie znają odpowiedzi i nie potrafią podać szczegółów. Gdyby ktoś taki był nowym przywódcą i w związku z tym nie wiedział jeszcze, jak zakłada się kościół, to byłoby to zrozumiałe. Problem polega na tym, że taki człowiek nie tylko tego nie wie, lecz także nie przykłada do tego wagi, nie uczy się ani nie poszukuje informacji na ten temat. Czy tacy ludzie mogą dobrze wykonywać pracę kościoła? (Nie). Takim osobom mamy do powiedzenia tylko jedno – „Ustąpcie!”. Tacy ludzie nie nadają się do wykonywania pracy przywódczej. Nie ma bardziej złożonej pracy niż ta, która dotyczy ludzi. Jeżeli nie masz ostrożnego i odpowiedzialnego serca, a twoja praca jest niedokładna i nie wykonujesz jej skrupulatnie, to bez względu na to, jak wysoki masz potencjał, i tak nie nadajesz się do pełnienia tej roli. Bycie zbyt niedbałym, robienie wszystkiego tylko z grubsza, koncentrowanie się wyłącznie na ogólnym zarysie i na zachowywaniu pozorów, niezwracanie uwagi na szczegóły, nieumiejętność skrupulatnego podchodzenia do różnych spraw – wszystko to oznacza, że absolutnie nie nadajesz się do wykonywania pracy przywódcy i pracownika. Czy to jest zrozumiałe? (Tak).

Niedbalstwo jest wadą człowieczeństwa. Czy zatem skrupulatność i dokładność w działaniu, a także umiejętność uchwycenia istoty sprawy i jej kluczowych elementów, zdolność do rozpoznawania, w czym tkwią problemy, i przejrzenia na wylot ich istoty, stanowi zaletę człowieczeństwa? (Tak). Postawa ludzi skrupulatnych wobec wykonywania zadań jest stosunkowo właściwa; wykonują oni zadania dość drobiazgowo i sumiennie, potrafią się wyciszyć i nie działają pochopnie – to zaleta człowieczeństwa. Choć ktoś posiadający tę zaletę człowieczeństwa może podjąć pracę w pełnym wymiarze godzin, to jeżeli wykonuje zadania zbyt powolnie, a wydajność jego pracy nie jest wysoka, jego wyniki nie będą zbyt dobre. Z czym się to wiąże? Z potencjałem, jednym z wrodzonych uwarunkowań. Czy sądzisz, że każdy, kto jest skrupulatny, koniecznie wykonuje dobrą pracę? To niesłuszny pogląd. Niektórzy ludzie zbyt skrupulatnie wykonują różne czynności, do tego stopnia, że stają się nieco neurotyczni. Na przykład podczas mycia warzyw czyszczą najpierw przednią, a następnie tylną stronę liści, usuwają każdy żółty listek i wycinają każdą dziurkę wydrążoną przez owada, dbając o to, aby warzywa były dokładnie umyte. Skrupulatność w wykonywaniu zadań jest zaletą człowieczeństwa, lecz jeśli ktoś jest nadmiernie skrupulatny, do tego stopnia, że nie przestrzega zasad i zajmuje się zbyt błahymi sprawami, wówczas staje się to niepotrzebne i nieskuteczne. Wskazuje to na marny potencjał, niemożność realizacji czegokolwiek i nieumiejętność podjęcia się pracy. Część ludzi, którzy są skrupulatni w wykonywaniu zadań, pojmuje zasady, potrafi uchwycić istotę sprawy i kluczowe elementy, działa szybko i sprawnie, prędko przeprowadza ocenę i potrafi szybko rozwiązywać problemy – oto na czym polega posiadanie wysokiego potencjału. Skrupulatność w wykonywaniu różnych czynności nie jest równoznaczna z wydajnością ani z osiąganiem dobrych wyników. Wskazuje jedynie na zdolność do cierpliwej koncentracji, na zachowywanie spokoju, niebycie pochopnym, ostentacyjnym i lekkomyślnym. Jest to co najwyżej zaleta człowieczeństwa i nie dorównuje ona wysokiemu potencjałowi. Niektórzy ludzie są bardzo skrupulatni w tym, co robią; sprawiają wrażenie całkiem sumiennych, nie spieszą się, nie gubią i są dość spokojni. Nie potrafią jednak skutecznie załatwiać różnych spraw, gdyż nie są w stanie ustalić priorytetów ze względu na ich wagę i pilność. Czepiają się jakiegoś nieistotnego zadania i bez końca nad nim pracują, sprawiając, że inni odczuwają niepokój, rozdrażnienie oraz ogromną ochotę, by dać im porządnego kopniaka. Pracują zbyt wolno i zupełnie nieefektywnie – są po prostu do niczego! Człowiek posiadający zwykłą zdolność przetrwania pracuje dziesięć czy dwadzieścia razy szybciej od nich. Robią wszystko zbyt wolno i bez względu na to, jak bardzo się starają, nie potrafią znaleźć żadnej metody, żadnych zasad, nie mają w niczym wprawy i są nieefektywni. Zadanie, które powinno zająć godzinę, może im zająć cały dzień, takie, które powinno zająć jeden dzień, im może zająć pięć dni, a takie, które powinno zająć pięć dni, im może zająć dziesięć; to zaś sprawia, że patrząc na nich, czujesz i złość, i rozdrażnienie. Niektóre kobiety załatwiają sprawy w sposób opieszały. Doskonale wiedzą, że muszą wkrótce wyjść, by załatwić coś ważnego, a mimo to muszą jeszcze koniecznie umyć głowę. Nie potrafią jednak znaleźć odpowiedniej metody. Zamiast umyć wszystkie włosy za jednym razem, myją pasmo po pasmie i po upływie pół godziny wciąż nie są gotowe. Czyż te kobiety nie są szalone? Z powodu mycia włosów ostatecznie odwlekają istotne sprawy. Im bardziej naglące są owe sprawy, tym mniej odczuwają one ich pilność, a wręcz koncentrują się na załatwianiu spraw nieistotnych, opóźniając te ważne, nie odczuwając przy tym niepokoju ani zdenerwowania. Jeśli będziesz je ponaglać, znajdą wręcz masę wymówek: „Jakże mogę tak po prostu zostawić te istotne sprawy niezałatwione?”. Co sobie myślisz, gdy widzisz takich ludzi? Tak bardzo chciałbyś wymierzyć im kopniaka. Czyż tacy ludzie nie zasługują na kopniaka? (Zasługują). Jeśli chodzi o takie osoby, to nawet jeśli trzeba wykonać jakąś pracę, nie ma potrzeby im jej zlecać. Pracują one zbyt wolno i są za bardzo nieudolne! Czy czujecie zaniepokojenie na widok takich ludzi, którzy wykonują czynności w ślimaczym tempie? (Tak). Mówią oni: „Skrupulatnie wykonuję swoją pracę!”. Odpowiadam: „Jaki jest pożytek z twojej skrupulatności? Inni są niewiele mniej skrupulatni niż ty, ale robią więcej i lepiej. Czy twoja skrupulatność może przynieść rezultaty? To jest kluczowe. Jeżeli skrupulatnie wykonujesz różne czynności, jeśli jesteś skuteczny i osiągasz dobre wyniki, to ta skrupulatność ma jakąś wartość. Lecz jeśli za twoją skrupulatnością ostatecznie nie idą żadne wyniki ani nie jesteś wydajny, to czy jest ona przydatna? Jest do niczego!”. Niektórzy ludzie są niezwykle skrupulatni, gdy szyją ubrania, ale nigdy nie potrafią dobrze dobrać rozmiaru. Nie są w stanie dokładnie ocenić, czy dane ubranie będzie pasować do osoby, która ma je nosić; nie potrafią stwierdzić, czy rękawy są za długie, czy za krótkie, albo czy ubranie jest za ciasne lub za luźne; nie znają standardowej szerokości mankietów i nie wiedzą, czy dany kołnierzyk będzie odpowiedni. Ubrania wykonane przez takich ludzi z pewnością nie będą spełniać standardów. Jeśli ktoś jest skrupulatny, a równocześnie kieruje się zasadami, to rzeczywiście jest to zaleta człowieczeństwa. Natomiast jeżeli dana osoba jest tylko skrupulatna, ale nie ma żadnych zasad, nie jest w stanie uchwycić kluczowych kwestii, stale awanturuje się o błahe sprawy i bezcelowo je roztrząsa, to jest to nieznośne. Słowo „skrupulatny” jest ogólnie uważane przez większość ludzi za określenie pozytywne, ale nie wszystkie przypadki skrupulatności są zaletami. To zależy od sytuacji. Niektórzy ludzie są skrupulatni na ślepo, nie kierując się żadnymi zasadami. To nie jest skrupulatność, lecz neurotyczność i niezdolność do uchwycenia kluczowych kwestii; wskazuje to na słaby potencjał i niezdolność do osiągnięcia wprawy w robieniu różnych rzeczy oraz do uchwycenia zasad. Stąd też choć skrupulatność jako przejaw czy sposób postępowania stanowi zaletę człowieczeństwa, to w moim mniemaniu należy przyjrzeć się również potencjałowi danej osoby. Jeśli nie weźmie się pod uwagę potencjału, to przyjmowanie skrupulatnej postawy przy robieniu różnych rzeczy jest mimo wszystko czymś dobrym. Jeżeli ktoś posiada potencjał, a zarazem jest efektywny w swoich działaniach i potrafi przestrzegać zasad, a do tego jest skrupulatny, to ta skrupulatność naprawdę stanowi wisienkę na torcie i jest prawdziwą zaletą człowieczeństwa.

Porozmawiajmy o innym przejawie: zamiłowaniu do popisywania się. Pod jakiego rodzaju kwestię to podpada? (Skażone skłonności). Przykładowo: niektórzy ludzie bardzo szybko piszą na klawiaturze. Aby pokazać innym tę swoją mocną stronę, celowo bardzo głośno uderzają w klawisze, jakby chcieli powiedzieć: „Wsłuchaj się w ten rytm, a dowiesz się, jak szybko piszę!”. Niektórzy ludzie są absolwentami uniwersytetów, więc mają w zwyczaju mówić takie rzeczy, jak: „Gdy byliśmy na uniwersytecie…”, „nasi uniwersyteccy profesorowie…”, „nasz kampus uniwersytecki…” itd. Jakiego rodzaju jest to przejaw? (To popisywanie się). Nazywamy to popisywaniem się. Niektórzy ludzie kupują nowy samochód i martwią się, że inni nie będą wiedzieć, iż jest to znana marka z wyższej półki. Wysiadłszy z auta, nie odchodzą, lecz w pierwszej chwili sprawdzają, czy na szybach nie ma odcisków palców, a zaraz potem, czy na lakierze nie ma zadrapań. Dlaczego wciąż kręcą się wokół samochodu? Po to, by inni wiedzieli, że samochód należy do nich. Jakiego rodzaju jest to przejaw? (Popisywanie się). Niektórzy ludzie mają telefony z górnej półki. Chcąc, by inni to zauważyli, udają, że prowadzą rozmowę, nawet gdy telefon jest rozładowany. Jak to się nazywa? (Popisywanie się). Dlaczego ci ludzie się popisują? Czy tu nie chodzi o próżność? Niektórzy ludzie noszą futro z norek i nie zdejmują go nawet po wejściu do bardzo ciepłego pomieszczenia. Kiedy ktoś zapyta, czy nie jest im gorąco, odpowiadają: „Nie. Mam na sobie futro z norek – jest bardzo ciepłe!”. Zakładają, że inni nie mają o tym pojęcia! Kiedy je zdejmują, starają się błysnąć metką, chwaląc się nią przed innymi: „Nie dość, że to futro z norek, to jeszcze od takiego a takiego wysokiej klasy projektanta. Nawet o nim nie słyszałeś!”. Skoro ludzie o nim nie słyszeli, to po co w ogóle się tym chwalisz? Czy nie jest to bezsensowne popisywanie się? Niektórzy wręcz paradują przede Mną, mówiąc: „Nosisz puchówkę z kaczym pierzem? Powinieneś nosić futro z norek – jest bardzo ciepłe!”. Ja mówię: „Jest ciepło, a to futro jest bardzo grube!”. Noszą futro z norek i wręcz przede Mną paradują. Powiedz Mi: czy tacy ludzie lubujący się w popisywaniu się nie są płytcy? Jeśli wziąć pod uwagę ich człowieczeństwo, mają oni dwa problemy. Jednym z nich jest to, że są wyjątkowo powierzchowni. Jeśli chodzi o zewnętrzne dobra i rzeczy materialne, takie jak jedzenie, które spożywają, ubrania, które noszą, i przedmioty, którymi się posługują, to chcą oni się tym wszystkim popisać. Nie są w stanie pohamować pragnienia popisania się i stale chcą pokazywać te rzeczy innym, informując, iż ubrania, które noszą, i rzeczy, których używają, są wyjątkowe i z najwyższej półki. Jakie to ma znaczenie, że inni o tym wiedzą? Nawet gdy inne osoby to dostrzegają i nie mają o nich dobrego zdania, ci i tak się tym popisują. Czyż to nie jest płytkie? (Zgadza się). Tacy ludzie są płytcy i dziecinni – to drugi problem ludzi lubujących się w popisach. Powiedz Mi: co mogą zyskać, tak się popisując? Czy robią to tylko po to, by zaznaczyć swoją obecność? Czy to konieczne? Czy to nie jest zbędne? (Jest). W latach 80-tych i 90-tych, gdy podeszwy czyichś skórzanych butów zużywały się nierównomiernie, przybijano do nich metalowe nakładki, które wydawały głośny dźwięk podczas chodzenia. Niektórzy ludzie przybijali owe metalowe nakładki do zupełnie nowych skórzanych butów jeszcze przed ich założeniem tylko po to, by inni wiedzieli, że posiadają oni skórzane obuwie. Dodawało im to pewności siebie i sprawiało przyjemność. Sądzili: „Dobrze jest zwracać na siebie uwagę innych. Dowodzi to, że mam urok, a moje istnienie jest uzasadnione. Muszę zatem dzielić się ze wszystkimi swoimi zaletami, mocnymi stronami i wszystkimi tymi dobrymi rzeczami, które posiadam”. Czy to aby na pewno jest dzielenie się? To się nazywa ostentacja. Czyż ten świat nie obfituje w ludzi, którzy uwielbiają się obnosić? (Obfituje). Uważa się to za całkiem normalne, nieprawdaż? Nikt nie gardzi takimi ludźmi ani nie patrzy na nich krzywo, ponieważ świat pełen jest osób tego pokroju, które mają obsesję na punkcie wszelkiego rodzaju przyjemności materialnych, pieniężnych oraz tych związanych ze statusem. Dlatego ten świat gloryfikuje takie rzeczy. W domu Bożym ludzie czują odrazę i pogardę wobec takich osób. Dlaczego? Ci, którzy wierzą w Boga, począwszy od kładzenia przez nich fundamentów do stopniowego zrozumienia prawdy oraz wartości i znaczenia bycia człowiekiem, zaczynają coraz mniej troszczyć się o przyjemności materialne i niektóre z powierzchownych rzeczy tego świata. Ich wewnętrzny impuls do pogoni za dobrami materialnymi słabnie, zmieniają się cele i kierunek ich dążeń, podobnie jak potrzeby ich wewnętrznego świata. Wykształcają oni inne spojrzenie na potrzeby materialne, czując, że wszystkie te rzeczy są puste i że nie są one w stanie zaspokoić potrzeb ich serc. Dlatego ich tendencja do popisywania się i afiszowania różnego rodzaju rzeczami słabnie. Co najwyżej czym mogą się popisywać czy afiszować wierzący w Boga? Mogą się oni obnosić ze swoimi umiejętnościami albo mocnymi stronami. Przykładowo: niektóre osoby uwielbiające śpiewać stale chcą, by inni słuchali ich głosu. Mówią: „Posłuchajcie, jak ładnie brzmi mój głos!”. Boją się, że inni nie dowiedzą się o ich umiejętnościach wokalnych, i nieustannie pragną się tym popisywać. Podsumowując, zamiłowanie do popisywania się jest wadą człowieczeństwa. Jest to przejaw niedojrzałości, dziecinności i płytkości czyjegoś człowieczeństwa. Gdy ludzie rozumieją jedynie niektóre słowa i doktryny, a w rzeczywistości nie zyskali prawdy ani nie wkroczyli w prawdorzeczywistość, z dużym prawdopodobieństwem będą przejawiać tę wadę polegającą na zamiłowaniu do popisywania się, a ten mankament człowieczeństwa nie jest łatwy do przezwyciężenia. Dzieje się tak, ponieważ zanim ludzie zyskają prawdę, tym, czym mogą się popisywać i z czym mogą się obnosić, jest ich karta przetargowa w postaci zasług i pewność siebie w życiu. Jesteś pewny siebie w swoim postępowaniu i zmotywowany do robienia różnych rzeczy, a to wszystko dlatego, że opierasz się na takich kwestiach jak wygląd, postura, mocne strony, poziom wykształcenia, kwalifikacje czy umiejętności zawodowe potrzebne do życia. Dlatego większość ludzi w różnym stopniu przejawia wadę polegającą na zamiłowaniu do popisywania się, a nie jest ona łatwa do przezwyciężenia, nie jest łatwo się jej przeciwstawić. Kiedy ludzie rozumieją prawdę i wchodzą w prawdorzeczywistość, kiedy osiągają pewną postawę i mniej przejmują się sprawami niezwiązanymi z prawdą, wówczas zaczynają dostrzegać, iż nie ma potrzeby popisywania się ani obnoszenia, a kwestie te nie świadczą o tym, że dana osoba posiada człowieczeństwo ani że ma dojrzałą postawę; tym bardziej zaś, rzecz jasna, nie świadczą o tym, że dana osoba została zbawiona lub jest w stanie podporządkować się prawdzie i Bogu. Dlatego też w przypadku pewnych osób, które niegdyś lubowały się w popisach, jest tak, że gdy zrozumieją one prawdę i wejdą w prawdorzeczywistość, pragnienie to stopniowo słabnie, a owa wada człowieczeństwa zostaje nieświadomie przezwyciężona i znika. Weźmy na przykład kogoś, kto nosi nieco droższą koszulkę i bardzo się przejmuje, gdy ta przypadkowo trochę się zabrudzi. Ktoś inny pyta tego człowieka: „Dlaczego tak się denerwujesz? Czy nie wystarczy po prostu ją wyprać?”. Ten zaś odpowiada: „Czy wiesz, że ta koszulka kosztowała 200 juanów?”. Koniecznie musi wspomnieć o cenie, by inni się o niej dowiedzieli – dopiero wtedy jest zadowolony. Jeżeli ta osoba zrozumie prawdę, może podejść do takich spraw w odpowiedni sposób, gdy je ponownie napotka. Nie wspomni o cenie, a wówczas jej próżność zostanie w pewnym stopniu ograniczona. Czy nie dowiedzie to, że jej człowieczeństwo stało się stosunkowo dojrzałe i nie jest już tak płytkie i dziecinne? (Tak). W ten sposób przezwyciężone zostanie jej zamiłowanie do popisywania się, owa wada jej człowieczeństwa.

Kolejnym przejawem jest pogarda dla biednych i faworyzowanie bogatych. Niektórzy ludzie, gdy widzą kogoś zamożnego, natychmiast starają się zyskać jego przychylność, mówiąc takie rzeczy jak: „Masz cudowną cerę. Świetnie wyglądasz. Jesteś taki wspaniały, że nawet twoja ślina jest warta więcej od nas, biedaków!”. Kiedy rozmawiają z bogatymi ludźmi i osobami o wysokiej pozycji społecznej i wysokim statusie, są wyjątkowo uprzejmi. Ale już widząc rolnika, za każdym razem mają ochotę się z niego nabijać i, bezpośrednio czy pośrednio, poniżają go słownie. Mają zupełnie inną postawę wobec biednych i wobec bogatych. Są gotowi zaspokajać potrzeby bogatych wręcz do tego stopnia, że chętnie stają się ich niewolnikami. W przypadku biednych jest zaś zupełnie inaczej – gdy biedni borykają się z trudnościami i proszą o pomoc, ci ich ignorują. Sposób, w jaki traktują ludzi o niskiej pozycji i niskim statusie społecznym, całkowicie różni się od tego, jak podchodzą do ludzi o wysokim statusie. Tak wygląda pogarda wobec biednych i faworyzowanie bogatych. Jakiego rodzaju jest to problem? (To wada człowieczeństwa). Czy to jest wada człowieczeństwa? Co to za problem człowieczeństwa? (Posiadanie marnego charakteru). Jest to problem charakteru zawartego w człowieczeństwie: posiadanie marnego charakteru. Ktoś taki na widok ludzi bogatych staje się podporządkowanym podwładnym zachowującym się przesadnie służalczo, natomiast gdy widzi ludzi biednych, pragnie zachowywać się niczym władca. Jakiego rodzaju istotami są tacy ludzie? Traktowanie innych w ten sposób świadczy o braku zasad! Ludzie ubodzy mają po prostu trochę mniej pieniędzy i nieco gorsze warunki życia – czym oni cię obrazili? Czy ludzie biedni koniecznie muszą mieć złe człowieczeństwo? Czy ludzie bogaci koniecznie muszą mieć dobre człowieczeństwo? Czy ludzie, którzy gardzą biednymi i faworyzują bogatych, oceniają i postrzegają innych zgodnie z prawdozasadami? Oczywiście, że nie. Sądzą oni, że każdy, kto ma pieniądze, jest szlachetny i wspaniały, a każda osoba uboga jest nędzna i podrzędna. Standardem stosowanym przez nich do oceny ludzi są pieniądze. Czy tacy ludzie są dobrzy? Jak wygląda ich człowieczeństwo? (Ich człowieczeństwo jest złe). Gdy widzą bogatą osobę, uśmiechają się przymilnie; gdy zaś widzą kogoś ubogiego, ich twarz natychmiast robi się ponura – tak szybko zmieniają wyraz twarzy! Za bogaczem są gotowi wręcz nosić nocnik, ale ubogiemu nie zechcą nalać nawet szklanki wody. Jakiego pokroju są to istoty? Czyż nie mają one marnego charakteru? (Zgadza się). Czy tacy ludzie powinni być przywódcami? (Nie). Dlaczego nie? Pod jakimi względami nie nadają się do roli przywódców? (Nie kierują się żadnymi zasadami w tym, jak traktują ludzi, a to, jak ich dobierają i jak się nimi posługują, nie opiera się na prawdozasadach, lecz raczej na tym, czy dana osoba ma status społeczny i pieniądze. Jeżeli tacy ludzie zostaną przywódcami, będą awansować tych, którzy mają status i pieniądze. Jeśli osoby, które awansują, okażą się złymi ludźmi, to źli ludzie będą sprawować władzę w kościele, a to będzie katastrofa). Tacy ludzie nie nadają się na przywódców. Po pierwsze, ich charakter jest marny i w swoich działaniach nie kierują się standardem sumienia. Po drugie, gdyby uczynić ich przywódcami, zmieniliby kościół w coś na wzór społeczeństwa – kościół, któremu by przewodzili, stałby się grupą społeczną. Awansowaliby oni osoby zamożne i wpływowe, cieszące się pozycją, statusem i koneksjami, takie, które świetnie prosperują w społeczeństwie, czyniąc je liderami zespołów i kierownikami, jednocześnie marginalizując rolników, ludzi ubogich oraz tych, którzy mają słabe wykształcenie i nie potrafią wypowiadać słów przyjemnych dla ucha, ale mają dobre człowieczeństwo, mają potencjał, a także tych, którzy dążą do prawdy, lecz mają niski status społeczny. Czy nie sprawiłoby to, że kościół stałby się taki sam jak społeczeństwo? Na czym polegałaby różnica? Czyż w społeczeństwie to nie ludzie zamożni i posiadający status sprawują władzę? Czyż to nie osoby o wysokiej pozycji, posiadające koneksje, władzę i wpływy, zajmują wysokie stanowiska i są w centrum uwagi na wszystkich szczeblach, we wszystkich dziedzinach i grupach społecznych? Gdyby dom Boży był taki jak społeczeństwo, to czy nadal byłby domem Bożym? Nie byłby on już domem Bożym i nie można by go było nazwać kościołem – byłaby to grupa społeczna. Dokładnie takie są konsekwencje tego, że ludzie, którzy gardzą biednymi i faworyzują bogatych, zostają przywódcami. Ludzie tego pokroju stają się sługusami każdego, kto posiada status. Powiedzcie Mi: czy ludzie, którzy zachowują się jak sługusy, mają jakieś zasady? Czy w swoim postępowaniu stawiają sobie jakieś granice? (Nie). Takie osoby nie mają żadnych zasad ani nie stawiają sobie żadnych granic w swoim postępowaniu. Gdy znajdą się w niebezpiecznych warunkach, mogą stać się judaszami. Gdyby ich kraj upadł, zostaliby zdrajcami. Gdyby zostali szefami rządów, zdradziliby swój naród. Oto jakiego pokroju są to stworzenia! Właśnie dlatego nie nadają się na przywódców. Powodem jest to, że nie wykonywaliby oni rzeczywistej pracy i krzywdziliby braci i siostry, marginalizując wszystkich, którzy szczerze poszukują prawdy i mają człowieczeństwo, a jednocześnie awansując osoby o złym człowieczeństwie, które posiadają status i są prominentne oraz mają wpływy w społeczeństwie; jest to całkowicie sprzeczne z zasadami domu Bożego dotyczącymi awansowania ludzi. Gdyby takie osoby panowały i sprawowały władzę w domu Bożym, czy wówczas praca kościoła mogłaby przebiegać płynnie i bez przeszkód? (Nie). Praca kościoła i wybrańców Bożych zostałaby przez takich ludzi zrujnowana. Zmówiliby się oni między sobą, posługiwaliby się sobą nawzajem i wzajemnie się wspierali. Bracia i siostry dążący do prawdy byliby marginalizowani i wykluczani – mogliby nawet zostać przypisani do grup B lub usunięci, bez możliwości wyjścia z tej sytuacji. Czy nie tak właśnie mogłoby być? (Tak). Jakie stosunki panują między tymi ludźmi? Kiedy się gromadzą, nazywają siebie kumplami, obejmują się i chwalą się swoją chlubną historią w społeczeństwie, rozmawiając o tym, co mogą dla siebie zrobić, a potem pytając, co druga strona może zrobić dla nich, i wzajemnie się wykorzystując. Czym tacy ludzie różnią się od członków społeczeństwa? Gdy są razem, nie jedzą i nie piją słowa Bożego, nie omawiają prawdy ani swojego indywidualnego zrozumienia pochodzącego z doświadczenia, nie rozmawiają o samopoznaniu i nie analizują swoich skażonych skłonności. Rozmawiają natomiast jedynie o tym, jak świetnie im się powiodło w społeczeństwie, o rzeczach, które sprawiły, że znaleźli się w centrum uwagi, o swoich chlubnych historiach, o tym, z jakimi urzędnikami jedli i pili, i o tym, w łaski których urzędników się wkradli – rozmawiają oni wyłącznie o tych sprawach. Czy ci ludzie wierzą w Boga? Konkurują oni ze sobą o status, środowisko, z którego się wywodzą, zdolności i środki, jednocześnie zmawiając się i posługując się sobą nawzajem – tak właśnie wyglądają ich relacje. Jeżeli jesteś zwykłym człowiekiem lub rolnikiem, który nie może nic dla nich zrobić, postrzegają cię jako kogoś bezwartościowego, kogoś, kto absolutnie nie zasługuje na ich uwagę, i spychają cię na bok. O czym rozmawiają, gdy się spotykają? Dyskutują o tym, która marka odzieżowa wypuściła nowy produkt, jaki nowy model samochodu trafił na rynek, kto kupił kilkukaratowy diament, czyja nieruchomość została sprzedana na aukcji, czyje akcje spadły lub wzrosły, czyja firma weszła na giełdę, kto wkupił się w łaski urzędników państwowych, kto z jakim gangiem się sprzymierzył, kto ile prezentów podarował i ile pieniędzy wydał, aby coś uzyskać – rozmawiają o takich rzeczach. Powiedzcie Mi, czyż to nie jest obrzydliwe? Skoro ciągle rozmawiają o tych sprawach w kościele, to czy nie zaburzą i nie zrujnują życia kościelnego i pracy kościoła? Powiedzcie Mi, czy można wybierać takich ludzi na przywódców? (Nie). To są oportuniści. Gdy tylko wykryjecie w kościele takie osoby, powinniście je zdemaskować i wydalić – w domu Bożym nie ma miejsca dla takich ludzi. Oportuniści w domu Bożym jedynie markują i wyłudzają błogosławieństwa. W ogóle nie przyjmują prawdy ani żadnych rzeczy pozytywnych. Co więcej, osoby te wykonują swoje obowiązki bez cienia szczerości; w ogóle nie chcą ponosić kosztów i pragną jedynie czerpać korzyści. Jeżeli coś nie przynosi im żadnych korzyści, nie będą nic robić. Podczas gdy bracia i siostry koncentrują się na wykonywaniu swoich obowiązków i na rzetelnej pracy, oni uchylają się od obowiązków i są pochłonięci sprawami osobistymi, wręcz pławiąc się w jedzeniu, piciu i zabawie. Często korzystają też z Internetu i spędzają dużo czasu na poszukiwaniu rzeczy, którymi są zainteresowani, które lubią lub których najbardziej pragną, takich jak moda, uroda i fryzury oraz wysokiej klasy artykuły lecznicze. Dokądkolwiek się udadzą, chełpią się i oszukują innych; szukają ludzi podobnych sobie, a kiedy znajdą kogoś takiego, od razu się z nim zaprzyjaźniają. Nie potrafią dogadać się z prawdziwymi braćmi i siostrami, a w kościele są odmieńcami i nieludźmi. Jeśli zauważycie takie osoby, musicie trzymać się od nich z daleka. Ponadto, jeżeli większość ludzi lub wasi przywódcy nie mają rozeznania i nadal uważają ich za prawdziwie wierzących braci czy siostry, musicie podjąć działania, aby ich zdemaskować i wydalić. Czy teraz to rozumiecie? Dlaczego tacy ludzie muszą zostać wydaleni? (Ponieważ łatwo wywołują niepokoje w kościele, wprowadzają negatywną atmosferę i mogą wpływać na innych w kwestii wykonywania obowiązków i dążenia do prawdy). Dokładnie tak – psują oni atmosferę w kościele. Sami nie dążą do prawdy, a dodatkowo wpływają na innych, hamując ich rozwój. Za pracę wartą jednego dolara żądają dziesięciu dolarów wynagrodzenia. Posługiwanie się takimi ludźmi jest wręcz mniej opłacalne niż hodowanie psa. Pies może przynajmniej strzec domu i jest lojalny wobec swojego właściciela! Nie wykonuje podejrzanych zakulisowych manipulacji i nie musisz się martwić, że później przysporzy ci kłopotów. Jakie byłyby konsekwencje, gdyby kościół tolerował obecność ludzi gardzących ubogimi i faworyzujących bogatych? Czy byliby oni w stanie pomóc wybrańcom Boga? Czy mogliby przynosić innym pożytek? (Nie). Gdy tylko zostaną zdemaskowani i przejrzani przez innych, powinni zostać wydaleni. Jeśli pozwoli im się zostać, będą tylko powodować zakłócenia, przeszkadzać, sprawiać kłopoty i sprowadzać nieszczęście na kościół. Czekanie, aż spowodują poważną katastrofę, a potem sprzątanie tego bałaganu, byłoby bardzo kłopotliwe. Nie chcemy kłopotów, wolimy oszczędzić sobie zmartwień. Jest mnóstwo zadań i obowiązków, które ludzie powinni wykonywać – nie proście się sami o te kłopoty.

Istnieje jeszcze inny typ ludzi: ci, którzy lubią wkradać się w łaski osób mających władzę. Czy ludzie, którzy wkradają się w łaski osób sprawujących władzę, są dobrzy, czy źli? (Źli). Pod jakimi względami są źli? Ludzie tego pokroju są głęboko snobistyczni. Gdy widzą kogoś, kto posiada status, nieustannie starają się wkraść w jego łaski; z własnej inicjatywy nawiązują z nim rozmowę i otwierają się przed nim, podają mu jedzenie, piorą mu ubrania i sprzątają dla niego. Nie ma takiej rzeczy, której nie byliby gotowi zrobić. Jeżeli nie masz statusu, udają, że cię nie widzą, a jeśli podejmiesz inicjatywę i zbliżysz się do nich, na twój widok natychmiast robią kwaśną minę. Czy to dobrzy ludzie? Pod jaki aspekt podpada tego rodzaju problem? (Osoby tego pokroju mają marny charakter i kiepskie człowieczeństwo). Ich człowieczeństwo jest złe, a charakter marny. W jakim stopniu ich człowieczeństwo jest złe? (Nie mają ani uczciwości, ani godności). Czy osoby, które aktywnie wkradają się w łaski osób sprawujących władzę, to dobrzy ludzie? (Nie). W takim razie, jacy to ludzie? Jaki charakter mają ludzie, którzy lubią wkradać się w łaski osób sprawujących władzę? W kontaktach z tą samą osobą ktoś taki ma dwa oblicza. Nie boi się, że inni go przejrzą, a wręcz swobodnie pokazuje te swoje dwie strony. Czy ktoś taki ma jakiekolwiek poczucie prawości czy wstydu? (Nie). Czy kogoś takiego, kto nie ma poczucia prawości ani wstydu, można skategoryzować jako złego człowieka? (Tak). Dlaczego? Gdyż w kwestii traktowania innych ma on dwa różne oblicza. Przeanalizujmy źródło obu z nich. Ludzie ci wyjątkowo umiłowali status i uwielbiają osoby mające pozycję i władzę. Na widok osób posiadających status, uśmiechają się od ucha do ucha, okazują całkowite posłuszeństwo, bez żadnych zahamowań nadskakują im i wkradają się w ich łaski oraz bezwstydnie im schlebiają. Niezależnie od tego, czy ich celem jest przypodobanie się tym osobom, czy też mają ukryty motyw, jakim jest chęć bycia docenionym i awansowanym, ich postawa wobec innych jest problematyczna i narusza prawdozasady. Dlaczego zatem przyjmują oni taką postawę wobec osób posiadających status? (Ze względu na własne interesy). Dowodzi to, że wyjątkowo upodobali sobie status. Sami nie mają zdolności, kwalifikacji, warunków ani możliwości, aby go osiągnąć. Jednakże dzięki wkradaniu się w łaski i zbliżeniu się do osób, które go posiadają, są w stanie zaspokoić swoje pragnienie statusu. Dlatego też są zdolni wkradać się w łaski innych i schlebiać im bez żadnych skrupułów i wstydu. Ich charakter jest dość marny. Nie dbają o to, jakiego pokroju człowiekiem jest ten, kto posiada status, i nie mają rozeznania co do tego, czy człowieczeństwo tego kogoś jest dobre, czy złe, ani czy on sam jest zły. O ile dana osoba ma status czy pieniądze, to nawet gdyby była zła, i tak będą wkradać się w jej łaski. Czyż nie są oni zupełnie pozbawieni zasad? (Są). Wszystko, co mówią ludzie posiadający status, jest dla nich słuszne i dobre, a każdy sposób ich wypowiadania się jest do przyjęcia. Jeśli ktoś ma status, są oni dla niego dobrzy. Są całkowicie pozbawieni zasad i wykazują anormalną życzliwość wobec tej osoby. Naprawdę nie mają ani odrobiny poczucia prawości czy wstydu. Nie dbają o to, jak inni ich postrzegają i oceniają. Nie ma dla nich znaczenia, co inni o nich myślą. Sądzą: „Po prostu lubię ludzi posiadających status. Zwyczajnie chcę być dla nich dobry. Co jest złego w posiadaniu statusu? Wy, którzy go nie macie, nie jesteście godni mojej życzliwości!”. Ludzie tego pokroju nie mają zasad ani godności. Nie dbają o to, jak postrzegają ich inni ani jak Bóg ich ocenia. Są to ludzie o marnym charakterze. Gdy postępują w ten sposób, ich sumienie jest głuche, a ich rozum nie ma żadnych standardów osądu. Nie posiadają oni nawet minimum standardów i w swoim postępowaniu są pozbawieni kręgosłupa. Napotkawszy kogoś posiadającego status, natychmiast się kurczą, płaszczą i upodabniają do niewolników, przyjmując pozycję posłusznych sług. Każdy, kto posiada status, staje się ich władcą. Czy tacy ludzie cechują się prawością lub godnością? (Nie). Są oni wręcz zdolni do najbardziej odrażającego nadskakiwania osobom posiadającym status i ośmielają się to robić w obecności wielu osób. Nie dbają o opinie innych ani o to, jak są postrzegani, a ich jedynym celem jest zaspokojenie własnych pragnień. Tak właśnie zachowują się wobec osób posiadających status. Ale co się dzieje, gdy osoba posiadająca status ów status utraci? Wtedy zmieniają oni oblicze. Jak wówczas traktują tę osobę? (Od razu zaczynają ją ignorować). Ich twarz natychmiast pochmurnieje, a ich postawa ulega diametralnej zmianie: „Utraciłeś swój status i nadal oczekujesz, że będę dla ciebie dobry? Śnij dalej!”. Jeżeli osoba, która utraciła status, prosi kogoś takiego o nalanie szklanki wody, ignorują ją. Gdy osoba ta prosi ich o pomoc, również ją ignorują. Jeżeli chce ona z nimi szczerze porozmawiać, pytają: „Czy jesteś tego wart? Czy masz kwalifikacje, żeby ze mną rozmawiać? Kim ty w ogóle jesteś?”. Jakże okrutne jest ich usposobienie! Czy brak statusu jest przestępstwem? Czy człowiek się zmienia, gdy zostanie usunięty z oficjalnego stanowiska? Czyż nie jest wciąż tą samą osobą? Dlaczego teraz nagle nie jest godny rozmowy z tymi ludźmi? Dlaczego ci ludzie nie mogą podać mu pomocnej dłoni? Nawet gdyby zwierzę w potrzebie wymagało pomocy człowieka, ludzie i tak powinni pomóc mu w odruchu sumienia, delikatnie się nim zaopiekować i otoczyć troską – a co dopiero w przypadku człowieka. Im jednak brakuje nawet tej odrobiny ludzkiej dobroci. Oprócz tych przejawów, niektórzy idą jeszcze dalej. Myślą sobie: „Wcześniej byłem dla was dobry, ponieważ posiadaliście status. Teraz, gdy go utraciliście, nadal oczekujecie, że będę was szanował i pozwolę wam zachować twarz, że nie będę stawiać was w niezręcznych sytuacjach podczas rozmów i że będę wykonywać wasze polecenia tak jak wcześniej? Akurat! Powinniście być wdzięczni, że nie traktuję was źle!”. Jakiego rodzaju są to stworzenia? Kiedy ktoś ma kłopoty, nie tylko go ignorują, lecz także źle go traktują za jego plecami, szukając okazji, by go dręczyć i uciskać. Jakiego pokroju są to ludzie? (To źli ludzie). W ten sposób ujawnia się ich prawdziwe oblicze złych ludzi, czyż nie? Wobec osób posiadających status zachowują się oni jak posłuszni podwładni, niezwykle stosownie i witając ich z uśmiechem. Doskonale potrafią czołobitnie przyznawać innym rację. Jeżeli jakiś urzędnik powie, że na Księżycu można uprawiać ziemniaki, taki człowiek przytaknie: „Ziemniaki uprawiane na Księżycu są naprawdę pyszne!”. Jednakże gdy ów urzędnik utraci swój status, postawa tego człowieka całkowicie się zmienia. Nie ma znaczenia, co powie teraz były urzędnik – nawet jeśli będzie miał rację, ktoś taki nie będzie go słuchał. Nawet jeżeli ów były urzędnik autentycznie coś rozumie, tacy ludzie to ignorują i nie chcą tego zaakceptować, uznając go tylko za kogoś nieprzyjemnego. W głębi serca myślą: „Nie posiadasz żadnego statusu, więc twoje słowa nie mają znaczenia. Nawet jeżeli to, co mówisz, jest słuszne, to co z tego? Nawet jeżeli posiadasz prawdorzeczywistość, ja i tak cię nie lubię. Po prostu czerpię przyjemność ze złego traktowania ludzi nieposiadających statusu – jeśli tego nie zrobię, to zmarnuję okazję!”. Jakiego rodzaju są to stworzenia? Gdy nie masz statusu, uważają cię za kogoś nieprzyjemnego. Nieważne, jak dużo dobroci im okazujesz – to na nic. Nie ma znaczenia, na ile stawiasz ich na równi z sobą i traktujesz zgodnie z zasadami – nie zmieni to ich postawy wobec ciebie. Czy tacy ludzie mają człowieczeństwo? (Nie). Jaki jest przejaw ich braku człowieczeństwa? Czyż nie jest to okrucieństwo? (Tak). Usposobienie ludzi, którzy uwielbiają wkradać się w łaski osób sprawujących władzę, jest niezwykle okrutne i uważam takich ludzi po prostu za obrzydliwych. Gdy masz status, w oczach takich osób twoje wady i mankamenty jawią się jako zalety i mocne strony. Kiedy go jednak nie masz, twoje mocne strony i zalety jawią się jako wady i mankamenty. Nic, co mówisz, nie ma dla tych ludzi znaczenia, a wszystko, co cię dotyczy, uważają oni za nieprzyjemne. Stale pragną cię dręczyć, krzywdzić i uciskać. Mają okrutne usposobienie, prawda? (Tak). Dręczą oni ludzi nieposiadających statusu, jak im się żywnie podoba. Uważają, że niedręczenie potulnych ludzi jest grzechem. Nawet jeżeli ich nie sprowokujesz, będą się ciebie czepiać, dręczyć cię i źle traktować, patrząc na ciebie z ogromną pogardą. Tak jakby brak statusu był grzechem czyniącym cię niegodnym życia czy przebywania w ich obecności; tak jakbyś przez to, że nie masz statusu, sam sprowadził na siebie kłopoty i zasługiwał na nieszczęście. Co to za stworzenia? Czy takim ludziom powinno się pozwolić na pozostanie w kościele? (Nie). Czy ludzie, którzy uwielbiają wkradać się w łaski osób sprawujących władzę, mogą być wybierani na przywódców? (Nie). Dlaczego nie? Skoro tak właśnie zachowują się oni wobec osób posiadających status, to czy gdyby sami go uzyskali, nie staliby się despotami i nie uznaliby się za najważniejszych? To byłoby katastrofalne! Lekceważyliby ustalenia dotyczące pracy w domu Bożym, zarządzenia administracyjne kościoła oraz sugestie braci i sióstr, a nawet uciskaliby osoby nieposiadające statusu niezależnie od tego, co by powiedziały lub zrobiły. Kościół zostałby przez nich zrujnowany. Ludzie tego pokroju mają niezwykle silną żądzę władzy, a kiedy już osiągną swój cel, konsekwencje są niewyobrażalne. Osoby, które wkradają się w łaski ludzi sprawujących władzę, są niezwykle okrutne i mają wyjątkowo marny charakter. Jakie są główne cechy ich skażonego usposobienia? (Okrucieństwo). To nikczemność, okrucieństwo i niechęć do prawdy. Szczególnie niegodziwe jest to, że w stosunku do tej samej osoby przyjmują oni dwa zupełnie różne oblicza, zmieniając je niezwykle szybko. Czyż to nie jest niegodziwe? (Jest). Nawet jeżeli ludzie nieposiadający statusu ich nie prowokują, oni sami podejmują inicjatywę atakowania ich, dręczenia i krzywdzenia. Czyż to nie jest okrutne? (Jest). Niezależnie od tego, czy dana osoba ma status, czy też nie, nie potrafią oni postępować zgodnie z zasadami ani traktować jej sprawiedliwie. Kiedy mówisz im: „W domu Bożym władzę sprawuje prawda, a ludzie są sprawiedliwie traktowani”, to czy oni to akceptują? (Nie). Po prostu wchodzi im to jednym uchem, a wychodzi drugim, i myślą: „Jaka sprawiedliwość? Ludzie dzielą się po prostu na wysoko i nisko postawionych, na szlachetnych i podrzędnych. Ci, którzy posiadają status, są szlachetni, zaś ci, którzy go nie mają, są bezwartościowymi śmieciami!”. Taka jest ich logika oraz zasada postrzegania i traktowania ludzi. Nie akceptują prawdozasad i nadal wypowiadają swoje pokręcone rozumowanie. Czyż nie są oni niechętni prawdzie? (Są). Podchodzą do statusu i władzy, kierując się własną logiką i zasadami funkcjonowania w świecie oraz własnymi poglądami na funkcjonowanie w świecie, i aby poradzić sobie z tymi sprawami stosują własne zasady i metody funkcjonowania w świecie zamiast wymagań i zasad domu Bożego dotyczących traktowania ludzi. Czyż to nie jest nieakceptowanie prawdy, otwarte się jej sprzeciwianie? W głębi duszy myślą: „Jeżeli masz status, to w moim sercu jesteś szefem”. W ich sercach nie ma miejsca dla Boga i prawdy. Jakiego rodzaju jest to skłonność? Bycie tak apodyktycznym i tak głupio upartym – czyż to nie jest nieakceptowanie prawdy? Czyż nie jest to niechęć do prawdy? (Zgadza się). Jest to dokładnie takie usposobienie. Jeśli chodzi o samo ich człowieczeństwo, tacy ludzie mają marny charakter, są absolutnie odrażający i nie warto się z nimi zadawać. Jednakże, jeśli chodzi o ich usposobienie, nie jest to tylko kwestia tego, czy warto się z nimi zadawać. Ludzie ci mają okrutne, niegodziwe usposobienie i nie są celem zbawienia. Wszyscy zostaną ukarani i umrą; ich uczynki są równoznaczne z przestępstwem karanym śmiercią. Ludzie ci ślepo wkradają się w łaski tych, którzy mają władzę, i zachowują się jak służalcze pieski salonowe, co jest obrzydliwe. Tacy ludzie na stanowiskach przywódców kościelnych stanowią zagrożenie. Jeżeli wybierzecie takich ludzi na przywódców kościoła, spotka was nieszczęście. Niektórzy przywódcy okręgów, będąc głupcami i nie potrafiąc przejrzeć ludzi, wyznaczają nawet tego typu osoby jako kandydatów na przywódców kościoła, co powoduje, że bracia i siostry w kościele są oszukiwani. Osoby tego pokroju, którym dobrze wychodzi podlizywanie się innym i wkradanie się w łaski tych, którzy mają władzę, a na zewnątrz wydają się bardzo gorliwe i okazują posłuszeństwo każdemu słowu przywódców, są chętnie wybierane na kandydatów. Dzieje się tak, ponieważ niektórzy przywódcy i pracownicy żywią sympatię do osób, które im się podlizują i są wobec nich służalcze, i nie są w stanie przejrzeć konsekwencji, jakie tego pokroju obłudnicy mogą ściągnąć na kościół, gdy staną się przywódcami. Często zdarza się, że gdy takie osoby zostają wybrane i uzyskują status, natychmiast ujawnia się ich podła strona i zaczynają wywoływać niepokój w kościele. Przywódcy, którzy ich wybrali, widząc, że są to źli ludzie, żałują swojego wyboru, ale nie mogą już zaradzić konsekwencjom, jakie ich działania sprowadziły na kościół. Jest to wyłącznie konsekwencja skażonych skłonności przywódców i pracowników, a także ich pozbawionego zasad działania. Ci, którzy czczą status i władzę, nie są ludźmi miłującymi prawdę. Wkradają się oni w łaski każdego, kto ma status, i ilekroć widzą przywódców i pracowników, przymilnie się do nich uśmiechają. Niektórzy przywódcy nie potrafią oprzeć się tej pokusie; widząc ludzi, którzy przymilnie się do nich uśmiechają, są przeszczęśliwi i pragną ich awansować, aby popisać się własnymi zdolnościami. Gdy owi ludzie im się przypochlebiają i przymilnie się do nich uśmiechają, tak naprawdę mają złe zamiary, lecz przywódcy ci myślą, że to autentycznie dobrzy ludzie. Gdy owi ludzie zostają przywódcami, nikomu się nie podporządkowują i ignorują tych, którzy ich awansowali. Dopiero wtedy przywódcy zdają sobie sprawę, że to nie są dobrzy ludzie i że awansowali niewłaściwe osoby. Co należy zrobić w takiej sytuacji? Czy nie należy jej zaradzić? (Tak). Jak należy to zrobić? (Ci ludzie powinni natychmiast zostać zdemaskowani, a następnie zwolnieni). Ludzie ci nie potrafią wykonywać rzeczywistej pracy; są po prostu ogłupiali i potrafią jedynie podlizywać się osobom mającym władzę oraz wkradać się w ich łaski. Przywódcy powinni ich natychmiast zwolnić i żałować, że w tamtym czasie zarówno ich oczy, jak i serce pozostawały ślepe i nie potrafili rozeznać się co do ludzi, wybierając tych niewłaściwych. Teraz jest jeszcze czas, aby natychmiast naprawić tę sytuację. Czy jesteście teraz w stanie przejrzeć takich ludzi, którzy wkradają się w łaski osób mających władzę? (Tak). Tacy ludzie są do niczego.

Porozmawiajmy teraz o przejawach związanych z wrodzonymi uwarunkowaniami. Posiadanie wyjątkowo dobrej pamięci – pod jaki aspekt podpada ten przejaw? (Wrodzone uwarunkowania). Posiadanie wyjątkowo dobrej pamięci, dokładne zapamiętywanie wszystkiego, uczenie się na pamięć artykułów, fragmentów słów Bożych, hymnów lub ustaleń dotyczących pracy w sposób szczególnie przejrzysty i dokładny – pod jaki aspekt powinno to podpadać? (To wysoki potencjał – wrodzone uwarunkowanie). To jest wrodzone uwarunkowanie. Jeśli chodzi o to, do jakiego konkretnego aspektu wrodzonych uwarunkowań się to zalicza, uważam, że nie powinno to podpadać pod potencjał. Jeżeli chodzi tylko o posiadanie dobrej pamięci, o zdolność zapamiętywania różnych rzeczy, zapamiętywanie wielu rzeczy, zapamiętywanie ich dokładnie i trwale, to podpada to co najwyżej pod kategorię wrodzonych mocnych stron, talentów i zdolności. To, czy potencjał danego człowieka jest wysoki, czy niski, zależy od jego zdolności pojmowania. Jeśli ktoś ma wyjątkowo dobrą pamięć, potrafi nadzwyczaj dobrze, nadzwyczaj szybko i nadzwyczaj trwale zapamiętać część tekstu pieśni, element wiedzy i doktryny lub rzeczy związane z jakąś kompetencją zawodową, ale to, co zapamiętuje, to jedynie pewne normatywne i nieelastyczne kwestie, które nie dotyczą prawdozasad i nie mogą zostać zastosowane ani wdrożone w prawdziwym życiu czy w pracy – jeśli po prostu ma dobrą pamięć – to jest to jedynie mocna strona i zdolność mieszcząca się w jego wrodzonych uwarunkowaniach; nie urasta to do poziomu obejmującego potencjał takiego człowieka. Czym jest potencjał zgodnie z tym, o czym mówiliśmy wcześniej? (To sprawność i skuteczność w działaniu). Jeżeli masz dobrą pamięć, a także wysoki potencjał, to jakiego rodzaju przejawy i cechy powinny cię charakteryzować? Chodzi o to, że opierając się na zdolności dokładnego zapamiętywania, możesz w odniesieniu do rzeczy, które słyszysz, pojąć również kluczowe punkty, znaleźć zasady, odnaleźć ścieżkę praktyki i plan wdrożenia, a następnie jesteś w stanie faktycznie zastosować je w prawdziwym życiu i w pracy, działając sprawnie i skutecznie. Oznacza to, że słowa Boże i prawdozasady, które zapamiętałeś, nie pozostają na poziomie teoretycznym, lecz są wdrażane podczas wykonywania przez ciebie obowiązków i stają się twoją prawdorzeczywistością, przynosząc widoczne dla innych rezultaty w pracy i poprawiając jej wydajność. Nie chodzi tu tylko o dobrą pamięć, lecz także o wysoki potencjał. Posiadanie dobrej pamięci nie jest równoznaczne z posiadaniem wysokiego potencjału. Natomiast posiadanie zdolności pojmowania, umiejętność poszukiwania prawdy i odnajdywania zasad jej praktykowania, gdy spotykają cię różne sytuacje, oraz wdrażanie pracy bez odchyleń, dokładnie, szybko i skutecznie – tylko to świadczy o posiadaniu wysokiego potencjału. Wysoki potencjał nie polega na rozumieniu pewnych doktryn i na zdolności wygłaszania mnóstwa z nich. Chodzi w nim raczej o zrozumienie i uchwycenie pewnych prawdozasad, a następnie umiejętność elastycznego zastosowania ich w swojej pracy i swoich obowiązkach, uczynienie ich częścią swojego prawdziwego życia i przekształcenie ich z teorii w rzeczywistość, co pozwala prawdozasadom wywierać wpływ na ludzi i osiągać w nich rezultaty, przynosząc im korzyści i pożytek. Oto, czym jest posiadanie potencjału. Jeżeli utkniesz na poziomie rozumienia słów i doktryn i nie potrafisz wdrożyć danej pracy, nie potrafisz znaleźć zasad ani środków – czyli jeśli ten aspekt prawdozasady stale pozostaje dla ciebie tylko teorią i nie masz sposobu, metody ani ścieżki, aby przekształcić go w rzeczywistość – to to właśnie jest brak potencjału, czy też marny potencjał. Niezależnie od tego, jak dobrą masz pamięć, to nawet jeżeli przewyższa ona pamięć zwykłych ludzi do tego stopnia, że jest niemal nadzwyczajną zdolnością, nie oznacza to, że masz wysoki potencjał. Z czym wiąże się wysoki potencjał? Jak się go mierzy? (Ocenia się go na podstawie tego, czy dana osoba rozumie zasady pracy i potrafi je właściwie wdrożyć, aby osiągnąć wyniki). Ocenia się go na podstawie sprawności i skuteczności, prawda? (Tak). Niektórzy ludzie potrafią szybko i dokładnie zapamiętać ustalenia dotyczące pracy, a także rozumieją je od strony teoretycznej. Jednak gdy przychodzi do ich wdrażania, jeśli ktoś zapyta tych ludzi: „Jak należy wykonać tę pracę? Czy masz jakieś pomysły, plany lub obmyślone kroki?”, odpowiadają: „Nie, nie wiem, jak to zrobić”. To nie jest kwestia potencjału. Jest to co najwyżej posiadanie mocnej strony w jednej dziedzinie. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy omawialiśmy ten temat, dyskutowaliśmy nad tą kwestią. Być może o tym zapomnieliście i dlatego teraz ponownie zaliczyliście wyjątkowo dobrą pamięć do potencjału. Nieustanne niezrozumienie mocnych stron i talentów danej osoby oraz ciągłe klasyfikowanie pewnych mocnych stron lub talentów jako dobrego potencjału stanowi poważny błąd. Jeżeli ta kwestia zostanie rozwiązana i zrozumiecie, czym jest mocna strona, czym jest talent lub zdolność, a czym jest prawdziwy potencjał, będzie to korzystne, jeśli chodzi o rozeznawanie się co do ludzi oraz wasz własny rozwój życiowy. Może to przynajmniej pomóc wam nieco okiełznać wasze aroganckie usposobienie, abyście nie wierzyli już mylnie, że macie doskonały potencjał tylko dlatego, iż potraficie dobrze śpiewać lub tańczyć. Czy nadal jesteście w stanie oceniać tę sprawę w taki sposób? (Nie). W takim razie, co rzeczywiście muszą posiadać ludzie, którzy potrafią śpiewać, aby mieć wysoki potencjał? (Muszą posiadać zdolność pojmowania, wiedzieć, jaki sposób śpiewania jest zgodny z zasadami, a także wykazywać się wnikliwością). Wnikliwość jest bardzo ważna. Widzisz, wszyscy ci ludzie znają się trochę na teorii muzyki, ale efekty ich śpiewania są różne. Niektórzy potrafią wyczuć i odszukać ścieżkę wokalną. Słuchają rozmaitych piosenek, różnych melodii i stylów śpiewu różnych osób, nadstawiając uszu na to, które techniki wokalne są poruszające i przyjemne. W wyniku tego procesu odnajdują pewne uczucie, a następnie, bazując na nim, kontynuują swoje poszukiwania i ćwiczenia. Po pewnym czasie czują, że ich śpiew się poprawił, a inni chętnie go słuchają. Stopniowo porównują swój śpiew z teoriami i utwierdzają się w przekonaniu, że obrana przez nich ścieżka praktyki jest właściwa. Są w stanie odkryć ścieżkę praktyki, która pozwoli im zmienić sposób śpiewania i skorygować dotychczasowe nieprawidłowe metody wokalne. Następnie mogą kontynuować wdrażanie i stosowanie we własnym śpiewie dobrych, właściwych i pozytywnych elementów, które wypracowali. Potrafią dostrzec, jaki sposób śpiewania jest prawidłowy, a jaki nie, oraz który sposób śpiewania wywołuje dobre emocje, a który złe. To jest posiadanie wysokiego potencjału. Jeżeli posiadają oni jedynie wiedzę teoretyczną, ale nie potrafią zastosować jej w rzeczywistym śpiewaniu, a ich zrozumienie jest zniekształcone, to nie mają wysokiego potencjału. Spójrz na niektórych śpiewaków – kiedy inni zwracają im uwagę, że fałszują, potrafią to zaakceptować i po roku czy dwóch latach ćwiczeń poprawiają się. Choć nie są jeszcze zbyt biegli wokalnie, śpiewają już swoim autentycznym tonem i głosem. Z drugiej strony, są tacy, którzy fałszują, i jest to oczywiste dla każdego, kto ich słucha, lecz oni nadal uważają, że śpiewają swoim prawdziwym głosem, swoim autentycznym tonem i głosem, nie potrafiąc dostrzec różnicy. Świadczy to o braku potencjału i wnikliwości, o niezdolności do postrzegania rzeczy. Na tym polega różnica pomiędzy potencjałem a mocną stroną. Jeżeli masz talent wokalny, to jest to twoja mocna strona; to wrodzone uwarunkowanie. Jednakże to, czy potrafisz dobrze śpiewać i uświadamiasz sobie istotę, podstawy i zasady tej dziedziny, tego zawodu, jest kwestią potencjału. Jeżeli potrafisz uświadomić sobie ową istotę, podstawę i zasady, to możesz zostać śpiewakiem, doskonałym wokalistą. Jeżeli lubisz śpiewać, szybko się tego uczysz i precyzyjnie opanowujesz melodię, rytm i tonację, to można to nazwać wrodzoną mocną stroną i biegłością w tej konkretnej umiejętności zawodowej. Jednak ze względu na swój bardzo przeciętny i ograniczony potencjał na zawsze pozostaniesz w granicach bycia zaledwie dobrym w tym, co robisz. Nie będziesz w stanie osiągnąć poziomu opanowania najważniejszych elementów tego zawodu i nie uda ci się zostać prawdziwym śpiewakiem i doskonałym wokalistą. Jest to ograniczenie wynikające z twojego potencjału. Osoby o wysokim potencjale mają możliwości i przestrzeń do rozwoju, gdy tymczasem osoby o przeciętnym lub słabym potencjale nie mają ani jednego, ani drugiego. Zatem bez względu na to, jakiej dziedziny dotyczą twoje mocne strony, jeśli twój potencjał jest słaby, nieuchronnie będzie cię ograniczał. Nie ma znaczenia, jak bardzo jesteś utalentowany w danej dziedzinie, jak bardzo ją lubisz czy jak ogromnie się nią interesujesz – nie będziesz miał żadnej możliwości rozwoju ze względu na swój słaby potencjał, ponieważ nie jesteś w stanie poza niego wyjść. Rozumiesz? (Tak). Czy teraz, kiedy to powiedziałem, stracicie wiarę w swoje umiejętności wokalne? Po prostu mówię o tej sprawie, posługując się jedną z waszych mocnych stron jako przykładem, aby omówić rozróżnienie pomiędzy potencjałem a mocnymi stronami. Jednakże dom Boży nie wymaga od was, abyście stali się doskonałymi wokalistami, abyście śpiewali, zachowując wysoki stopień precyzji, wyrobili sobie określony styl wokalny albo osiągnęli w tej dziedzinie wielki sukces. To nie jest wymagane. Po prostu dobrze wykorzystajcie swój aktualny potencjał i swoje mocne strony – to wystarczy. O ile wyrażacie prawdziwe uczucia i szczerość, to jest to wystarczające. Dobrze, no to nie zniechęcajcie się i nie poddawajcie tylko dlatego, że powiedziałem, iż niektórzy z was mają słaby lub bardzo przeciętny potencjał i niewielkie możliwości rozwoju. To niepotrzebne. Czy poczujecie się zniechęceni? (Nie). Musicie odpowiednio spojrzeć na tę sprawę. Gdybym nie posłużył się przykładami sytuacji z waszego życia, moglibyście tego nie pojąć, nie zyskać pełnego zrozumienia i nie wziąć sobie do serca wszystkiego, co powiedziałem. Aby pomóc wam w pełni to uchwycić, musiałem podać kilka przykładów, aby każdy mógł zyskać lepsze zrozumienie. Dzięki temu będziecie też dokładniej rozumieć rozróżnienie pomiędzy potencjałem a mocnymi stronami. Czy nie macie nic przeciwko takiemu sposobowi omawiania? (Nie, nie mamy nic przeciwko). To dobrze. Podejdźcie do tego właściwie. Praktykujcie tak, jak powinniście. Wkładanie w to całego serca i praktykowanie zmierzające do osiągnięcia dobrego celu i wyrobienia sobie właściwego kierunku zawsze będzie lepsze od braku postępów czy utknięcia w starych nawykach. Nawet jeżeli twój potencjał jest ograniczony lub słaby, to i tak musisz włożyć wysiłek w praktykę i dążyć do tego, aby osiągnąć w ramach tego swojego ograniczonego potencjału jak najwięcej. Musimy poświęcić całe nasze serca i wszystkie nasze wysiłki, wykonując ten obowiązek i realizując tę pracę z postawą pełną odpowiedzialności i lojalności. To jest zasada praktyki, której powinieneś przestrzegać. Nie wolno ci się zniechęcać ani poddawać tylko dlatego, że twoja mocna strona nie może się w żaden sposób rozwijać i nie ma szans, byś w przyszłości znalazł się w centrum uwagi. To jest nie do przyjęcia i zdecydowanie nie jest to prawdozasada, której powinieneś przestrzegać w tej sprawie. Rozumiesz? (Tak).

W każdym z tych trzech obszarów – wrodzonych uwarunkowań, człowieczeństwa i skażonych skłonności – istnieje wiele szczegółowych kwestii, które należy zrozumieć. Czy konieczne jest, abyśmy omówili te sprawy? (Tak). W przypadku wielu aspektów ludzie mają jedynie powierzchowne zrozumienie i nie potrafią ich klarownie wyjaśnić. Mogą mieć pewne mocne strony i uważać się wówczas za osoby o szlachetnym charakterze, wierząc, że są prawi i wolni od skażonych skłonności, że mają dobre człowieczeństwo i wysoki potencjał. Wszystko to wynika z niezdolności ludzi do jasnego rozeznania się co do tych różnych kwestii. Im bardziej szczegółowe są tego rodzaju kwestie, tym więcej jest tematów do omówienia; nie da się tego zrobić podczas jednej lub dwóch sesji, lecz wymaga to wielu omówień. Dobrze, na tym zakończymy dzisiejsze omówienie. Do widzenia!

14 października 2023 r.

Wstecz: Jak dążyć do prawdy (4)

Dalej: Jak dążyć do prawdy (6)

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze