Jak dążyć do prawdy (4)

Na ostatnim zgromadzeniu kontynuowaliśmy omawianie tematu: „Jak dążyć do prawdy”. Czego przede wszystkim dotyczyło to omówienie? Rozmawialiśmy o różnicach między wrodzonymi stanami ludzi i ich skażonym usposobieniem, a także omówiliśmy w szczególności te dwa aspekty. Czy dzięki temu omówieniu posiadacie pewne zrozumienie dzieła, którego Bóg zamierza dokonać, oraz tego, które z ludzkich aspektów pragnie On odmienić, zbawiając ludzi? (Tak. Dzięki ostatniemu omówieniu Boga zrozumiałem, iż poprzez swoje dzieło pragnie On odmienić skażone usposobienie ludzi). Zbawiając ludzi, Bóg zamierza uwolnić ich od skażonego usposobienia; nie zamierza On zmieniać ich wrodzonych stanów, prawda? (Zgadza się). Bóg wyraża prawdę i zaopatruje w nią ludzi, stosując przy tym różne metody pracy, a wszystko to wymierzone jest w ich skażone usposobienie. Poprzez swoje dzieło Bóg umożliwia ludziom odrzucenie usposobienia, na którym opierają się, aby przetrwać, a które zostało skażone przez szatana. Tym sposobem słowa Boże i prawda są wpajane ludziom i stają się ich życiem. To jest ostateczny rezultat, do osiągnięcia którego zmierza Boże dzieło. Co pojęliście z omówienia tego aspektu? Jakie treści wywarły na was największe wrażenie? Pomyślcie o tym przez chwilę. (Ostatnie omówienie Boże pomogło mi skorygować niedorzeczny pogląd, jaki żywiłem. W przeszłości myślałem, iż Bóg odmieni wrodzony potencjał, zdolności i osobowość ludzi, lecz dzięki Bożemu omówieniu zrozumiałem, że nie wykonuje On dzieła nadprzyrodzonego. Dzieło Boga polega na zmianie skażonego usposobienia ludzi oraz ich rozmaitych niedorzecznych myśli i zapatrywań, które są sprawkami szatana. Poprzez praktykowanie słów Bożych ludziom przywrócone zostaje zwykłe człowieczeństwo, a ich sumienie i rozum stają się coraz normalniejsze. Jednocześnie zrozumiałem, jak ważne jest dążenie do prawdy. Tylko dążąc do prawdy i praktykując ją, możemy pozbyć się naszego skażonego usposobienia – kiedy słowa Boże stają się naszym życiem, osiągamy zbawienie od Boga. Te dwa aspekty Bożego omówienia wywarły na mnie dość głębokie wrażenie). Treść ostatniego omówienia obejmowała prawdę związaną z wizjami; zawierała ona pewne konkretne aspekty dzieła Bożego, przedmioty owego dzieła oraz rezultaty, do których osiągnięcia ono zmierza. Omawiane treści zrodziły pewne konkretne pytania. Są to pytania dotyczące tego, które przejawy występujące w codziennym życiu są uważane za wrodzone stany danej osoby, które odzwierciedlają jej charakter czy istotę człowieczeństwa – chodzi tu o to, co powszechnie nazywamy pewnymi przejawami tego, czy człowieczeństwo danej osoby jest dobre czy złe – a które ujawniają skażone usposobienie. To są konkretne pytania, prawda? Aczkolwiek gdy poprzednio omawialiśmy ten temat, podaliśmy kilka przykładów, które nie były zbyt precyzyjne ani konkretne. Dziś w szczególności omówimy tę kwestię, aby dokonać rozróżnienia pomiędzy przejawami ujawnianymi przez ludzi, które są ich wrodzonymi stanami; tymi, które odnoszą się do ich charakteru, oraz tymi, które należą do kategorii skażonego usposobienia – wyodrębniając konkretne przejawy owych trzech aspektów. Tym sposobem, opierając się na słowach Bożych i prawdzie, rzucimy światło na to, w jaki sposób ludzie powinni powiązać niezliczone kwestie, które napotykają w swoim codziennym życiu, z tymi trzema aspektami. Chodzi o to, które z ludzkich przejawów stanowią wrodzone aspekty zwykłego człowieczeństwa niewymagające tego, by sobie z nimi radzić lub je ograniczać; które aspekty są przejawem problemów z ludzkim człowieczeństwem i jak ludzie powinni je zmienić i skorygować albo pozbyć się ich poprzez poszukiwanie prawdy; a także które przejawy należą do kategorii skażonych skłonności i w jaki sposób ludzie powinni dojść do zrozumienia istoty owego usposobienia, pozbyć się go i odrzucić poprzez przyjęcie i praktykowanie prawdy. Każda z tych rzeczy ma określone przejawy i oczywiście wiążą się z nimi konkretne ścieżki praktyki. W zależności od różnych przejawów będziemy omawiać owe zasady i ścieżki praktyki, tak aby ludzie zrozumieli, jak stawiać czoło tym problemom i jak je rozwiązywać, a także aby w obliczu różnych trudności potrafili wypracować konkretniejsze postawy i ścieżki praktyki. Czy odpowiada wam tego rodzaju omówienie? (Tak).

Wcześniej już dwukrotnie omówiliśmy trzy kwestie: wrodzone stany, człowieczeństwo i skażone usposobienie. Wprawdzie nie wyjaśniliśmy konkretnie, która z tych trzech kwestii obejmuje w szczególności przejawy i ujawnienia ludzi, lecz omawiając każdą z nich, podaliśmy kilka przykładów. Poruszając te trzy kwestie na poprzednich zgromadzeniach, rozmawialiśmy również o ich istocie czy też o związanych z nimi ścieżkach i zasadach praktyki. Teraz, biorąc pod uwagę trzy kwestie, o których właśnie wspomniałem, chcę, aby wszyscy najpierw przedyskutowali, do czego odnoszą się wrodzone stany. Możecie to wszyscy z grubsza omówić, aby uzyskać jakąś zasadniczą myśl. (Boże, czy wrodzone stany odnoszą się do potencjału, zdolności, wrodzonej osobowości i instynktów danej osoby?) Omawialiśmy już wcześniej te treści, więc wszyscy powinniście być z nimi zaznajomieni. Czy jest coś jeszcze? Czy mocne strony i wygląd uznaje się za wrodzone stany? (Tak). A co ze środowiskiem rodzinnym? (Tak, to też). No i życiowa rutyna i nawyki związane ze stylem życia, prawda? Coś jeszcze? (Także zainteresowania i hobby). Istnieje pewna różnica pomiędzy zainteresowaniami i hobby a mocnymi stronami. Rozszerzenie tego o zainteresowania i hobby wiąże się z większą ilością szczegółów. Wymieńmy wszystko po kolei. Na początek środowisko rodzinne. Po drugie wygląd. Po trzecie osobowość. Po czwarte instynkty. Po piąte potencjał. Po szóste mocne strony. Po siódme zainteresowania i hobby. Po ósme zdolności. I wreszcie nawyki związane ze stylem życia i życiowa rutyna. Te dwie ostatnie kwestie są podobne, lecz występują między nimi pewne specyficzne różnice. Łącznie jest ich dziesięć. Śmiało, przeczytaj je. (Jeden: środowisko rodzinne. Dwa: wygląd. Trzy: osobowość. Cztery: instynkty. Pięć: potencjał. Sześć: mocne strony. Siedem: zainteresowania i hobby. Osiem: zdolności. Dziewięć: nawyki związane ze stylem życia. Dziesięć: życiowa rutyna). Wszystko to są wrodzone stany ludzi. Czy nie powinniśmy również konkretnie omówić wrodzonych stanów? Czy bez omówienia potraficie samodzielnie dokonać właściwego rozróżnienia? (Nie). W jakich sytuacjach nie jesteście w stanie tego zrobić? (Czasem, gdy dostrzegamy u kogoś pewne przejawy, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy odzwierciedlają one osobowość albo instynkty tej osoby, czy też ujawniają jej skażone usposobienie). (Podobnie jest z nawykami związanymi ze stylem życia i życiową rutyną – kiedyś myślałem, że zostało to ukształtowane na podstawie nabytych życiowych stanów i środowiska rodzinnego; nie zdawałem sobie sprawy, że mogą to być wrodzone stany). Widzisz, gdy w ramach jednego głównego tematu rozkładamy na czynniki pierwsze pewne szczegółowe i konkretne treści, na pierwszy rzut oka wydaje się, że znasz owe konkrety, ale w prawdziwym życiu trochę ci się one mieszają – nadal nie masz zbytniej jasności co do tego, jak je rozróżnić, prawda? (Zgadza się). I tak musimy przeprowadzić konkretne omówienie tej kwestii.

Odnosząc się do owych trzech aspektów, o których właśnie wspomnieliśmy – wrodzonych stanów, człowieczeństwa i skażonego usposobienia – wymieńmy kilka konkretnych treści dotyczących wrodzonych stanów i omówmy je szczegółowo po kolei. Jeśli chodzi o człowieczeństwo i skażone usposobienie – nie będziemy ich wymieniać. Omawiając konkretne treści i przejawy wrodzonych stanów, dotkniemy również niektórych przejawów człowieczeństwa i ujawnień skażonego usposobienia. Gdy będziemy je omawiać, możecie rozpoznać i rozróżnić, które z nich należą do wrodzonych stanów, niewymagających zmiany, a które stanowią problemy związane z charakterem ludzi lub ich skażonym usposobieniem, jakich należy się pozbyć poprzez poszukiwanie prawdy. Dzięki zaangażowaniu się w konkretne omówienie, z wykorzystaniem określonych przykładów i problemów, owe rozróżnienia staną się bardziej klarowne, nieprawdaż? (Tak). Przykładowo: niektórzy ludzie pochodzą z biednych rodzin i znajdują się w niekorzystnej sytuacji ekonomicznej. Żyją w ubóstwie; stale są bez pieniędzy i muszą kalkulować i planować każdy wydatek. Ich podejście do wydawania pieniędzy polega na maksymalnym wykorzystaniu każdego grosza. Urodzili się w takich rodzinach i warunkach. Do którego z trzech omówionych przez nas aspektów można to zaliczyć? Czy jest to wrodzony stan, człowieczeństwo, czy skażone usposobienie? To aspekt dotyczący środowiska rodzinnego tych ludzi, które jest pewnym wrodzonym stanem, czy tak? (Tak). Czy takie środowisko rodzinne jest dobre czy złe? (Z punktu widzenia człowieka jest ono złe). Oni walczą o przetrwanie, ich rodziny są zubożałe, jeśli chodzi o sytuację ekonomiczną, to nie są zasobni czy majętni, a wszystkie te problemy wiążą się z ich środowiskiem rodzinnym. Choć osoba tego pokroju urodziła się w biednej rodzinie, nigdy nie jadła kawioru, nie nosiła markowych ubrań, nie doświadczyła żadnych luksusów i nigdy nie miała do czynienia z rzeczami z górnej półki ani z zamożnymi osobami czy sławnymi ludźmi, to posiada sumienie i rozum. Tacy ludzie, gdy nawiązują kontakt z innymi, nigdy ich nie wykorzystują. Gdy widzą, że komuś dobrze się powodzi lub że ktoś jest bogaty, to choć odczuwają zazdrość, nigdy nie myślą o kradzieży czy przejęciu cudzego mienia. Do którego aspektu odnosi się tego typu przejaw danej osoby? (Do jej charakteru, jej człowieczeństwa). Odnosi się on do jej człowieczeństwa. Czy przejaw jej człowieczeństwa w tym aspekcie jest dobry czy zły? (Jej człowieczeństwo jest dobre i prawe). Nie można tego jeszcze uznać za prawość; oznacza to po prostu, że osoba ta nie czerpie drobnych korzyści i nie schlebia bogatym. Potrafi ona właściwie podchodzić do takich spraw. Jakie jest człowieczeństwo osoby tego pokroju? (Jej człowieczeństwo jest stosunkowo dobre). Jest to obiektywne stwierdzenie; człowieczeństwo tej osoby jest stosunkowo dobre, co oznacza, że w kwestii charakteru odznacza się ona względnie uczciwością i godnością. Choć jej środowisko rodzinne jest ubogie i nieszlachetne, nie gardzi biednymi i nie faworyzuje bogatych, ani też nikogo nie wykorzystuje. Istnieje jeszcze inny rodzaj osób: te, które urodziły się w zamożnej rodzinie czy też, jak powiedzieliby niewierzący, są „w czepku urodzone”. Nigdy nie musiały się one martwić o jedzenie czy ubranie i wszystko jest dla nich łatwo dostępne; bez względu na to, co zapragną zjeść, wszystko jest pod ręką. Ich sytuacja rodzinna jest wyjątkowo korzystna, a rodzice bardzo dobrze je traktują. Którego aspektu to dotyczy? (To również odnosi się do ich środowiska rodzinnego). Środowisko rodzinne danej osoby jest wrodzonym stanem. Choć człowiek tego pokroju posiada wyjątkowo dobre środowisko rodzinne, dobre warunki ekonomiczne i nie martwi się o jedzenie czy ubranie, a także widział dobre rzeczy i doświadczył tego, co świat ma do zaoferowania, to w kontaktach z innymi, jeżeli widzi kogoś, kto jest lepszy i zdolniejszy od niego, kto wyraźnie wyróżnia się w jakiejś dziedzinie lub cieszy się prestiżem pośród ludzi, czuje zazdrość i łamie sobie głowę, szukając sposobów, aby tego kogoś umniejszyć. Do którego aspektu odnoszą się te przejawy? (Myślę, że odnoszą się zarówno do skażonego usposobienia, jak i do człowieczeństwa). Zgadza się. Te przejawy odnoszą się zarówno do człowieczeństwa, jak i do skażonego usposobienia danej osoby. Kiedy tego rodzaju człowiek widzi kogoś lepszego od siebie, czuje zazdrość i nienawiść, a także pragnie go osłabić, zadręczyć i wykluczyć – chce go przewyższyć. Jeżeli ma tylko takie myśli, ale nie postępuje zgodnie z nimi, to jest człowiekiem o podłym człowieczeństwie – czy więc jego człowieczeństwo jest złe? (Tak). Jeżeli kierując się owym złym człowieczeństwem, osoba ta widząc kogoś lepszego od siebie, reaguje buntowniczo, ocenia go za jego plecami, a nawet ucieka się do podejrzanych posunięć, aby go osłabić, to są to konkretne przejawy skażonego usposobienia. Jaka jest istota tego skażonego usposobienia? Jest nią niegodziwość. Przejawy te odnoszą się zarówno do człowieczeństwa, jak i do skażonego usposobienia. Chociaż sytuacja rodzinna osoby tego pokroju jest dobra, a ona sama dobrze się odżywia i ubiera, ty zaś możesz oczekiwać, że będzie posiadała wnikliwość i tolerancję wobec innych, to w kontaktach z ludźmi stale będzie chciała ich wykorzystać i będzie przesadnie wyrachowana. Gdy tacy ludzie wybierają się gdzieś z innymi, czepiają się o to, kto wydał więcej pieniędzy i kto pokrył koszty podróży, nie chcąc wydać choćby grosza więcej. Pracując z innymi, nieustannie kalkulują, kto zrobił więcej, a kto mniej, i stale obmyślają sposoby na to, jak by tu poleniuchować. Którego aspektu to dotyczy? (Dotyczy to ich człowieczeństwa). Do którego aspektu człowieczeństwa się to odnosi? (Do samolubstwa i nikczemności). Samolubstwo i nikczemność, lubowanie się w wykorzystywaniu innych, brak uczciwości i godności – wszystko to wiąże się z ich charakterem. W kontaktach z ludźmi są wyrachowani i lubują się w wykorzystywaniu innych, nawet jeżeli zysk, jaki może im to przynieść, to zaledwie grosz, i szukają każdej okazji, aby odnieść korzyść. Nie ma znaczenia, czy chodzi o źródła publiczne, czy prywatne, o osoby młode, czy starsze – oni wykorzystują każdego. Bez względu na to, z kim mają do czynienia, nie hamują się i wykorzystują każdą nadarzającą się okazję. W swoich kontaktach z innymi ludźmi są wyjątkowo wymagający i wyrachowani. Przykładowo: jeśli ostatnio poprosiłeś ich o przysługę, to uważają, że masz wobec nich dług. Uczynią wszystko, co w ich mocy, abyś im się odwdzięczył, a musi to być jeszcze większa przysługa niż ta, którą wyświadczyli tobie; jedynie wtedy poczują, że to uczciwy układ. Czy nie jest to przesadne wyrachowanie? (Zgadza się). To nadmierne wyrachowanie, stawianie wygórowanych wymagań innym i intryganctwo. Choć jeśli chodzi o jedzenie i ubrania, niczego im nie brakuje i w porównaniu z innymi pod każdym względem wiodą lepsze życie, to za każdym razem, gdy widzą kogoś, kto ma coś, czego oni nigdy wcześniej nie widzieli, chcą tego trochę poużywać i to wypróbować. Czują potrzebę posiadania tego, co należy do innych. Jeżeli tego nie mają, odczuwają dyskomfort i brak równowagi w sercu, do tego stopnia, że tracą apetyt i nie mogą spać; są usatysfakcjonowani dopiero wtedy, gdy sami to posiądą. Jakiego rodzaju jest to problem? (To wciąż jest kwestia człowieczeństwa). Te konkretne przejawy to problemy związane z człowieczeństwem tych osób, a nie z ich wrodzonymi stanami. Wrodzone stany odnoszą się jedynie do ich środowiska rodzinnego i sytuacji rodzinnej, z której mogą czerpać korzyści, zaś ich sposoby postępowania i radzenia sobie z różnymi rzeczami odnoszą się do ich człowieczeństwa. To, co ujawniają, oraz ich przejawy, takie jak przyjmowane przez nich postawy, metody i motywacje związane z ich sposobem postępowania i radzenia sobie z różnymi rzeczami, odnoszą się do kwestii ich charakteru; nie sięgają one jeszcze poziomu skażonego usposobienia. Ludzie ci są samolubni, wymagający, nadmiernie wyrachowani, knują i lubują się w wykorzystywaniu innych – czy są to przejawy dobrego czy podłego człowieczeństwa? (To przejawy podłego człowieczeństwa). Wszystko to są przejawy słabego charakteru i podłego człowieczeństwa. Czy owe przejawy podłego człowieczeństwa są widoczne i odczuwalne dla innych? (Tak).

Niektórzy ludzie posiadają wyraźnie określone rysy twarzy i urodzili się z dużymi, jasnymi i inteligentnymi oczami, które wyglądają na ożywione i wyraziste. Od małego budzą sympatię. Do którego aspektu się to zalicza? (Do ich wyglądu). Wygląd należy do wrodzonych stanów, prawda? (Tak). Posiadanie dużych oczu i wyraźnych rysów twarzy, korzyści płynące z wrodzonego dobrego wyglądu – czy to jest aspekt skażonego usposobienia? (Nie). Czy odnosi się to do kwestii człowieczeństwa? (Nie). Nie odnosi się to ani do człowieczeństwa, ani do skażonego usposobienia, toteż nie ma potrzeby niczego tu zmieniać. Wrodzone stany są czymś naturalnym; osoby te urodziły się już z takim wyglądem i nie zostały poddane żadnym sztucznym ulepszeniom czy zmianom. Takie po prostu są. Choć z natury urodziwe, w obliczu złożonych problemów życia codziennego stale są nierozgarnięte i nie potrafią sobie poradzić. Brakuje im również rozeznania w odniesieniu do ludzi, wydarzeń i spraw. Nie mają jasności co do tego, z kim mogą się zadawać, a kogo powinny unikać. Nie wiedzą, kto jest zły ani które relacje mogą przysporzyć im kłopotów. Nie wiedzą tego w wieku około dwudziestu kilku lat, a nawet gdy mają ich trzydzieści czy czterdzieści, choć posiadają już pewne doświadczenie życiowe. Choć mają duże, wyraziste oczy, ich umysł jest dość ogłupiały. Jakiego rodzaju jest to problem? (Czy jest to problem z ich wrodzonym potencjałem?) Ich wrodzony potencjał nie jest zbyt dobry. Gdy wchodzą w interakcje z innymi ludźmi i zajmują się różnymi sprawami, nigdy nie potrafią znaleźć zasad ani przejrzeć rozmaitych rodzajów ludzi. Inni często je oszukują, naciągają i igrają z nimi. Jaki jest potencjał tego typu osób? (Ich potencjał jest stosunkowo słaby). Nie mają zbyt wysokiego potencjału. Posiadanie wyrazistych oczu niekoniecznie przekłada się na mądry umysł. Choć biorąc pod uwagę ich wrodzony stan, dobrze wyglądają, ich potencjał nie jest zbyt wysoki. Lecz jest jedna rzecz: w latach szkolnych ludzie ci celowali w nabywaniu podręcznikowej wiedzy; potrafili szybko przyswajać literaturę, a gdy uczyli się matematyki, fizyki, chemii lub nowego języka, prędko chwytali temat. Bez trudu dostali się na studia, uzyskali tytuł magistra i stopień doktora. Do czego należy to zaliczyć? Czy może to być kwestia ich wysokiego potencjału? (Nie). Zatem do czego to się zalicza? (Do ich mocnych stron, które stanowią ich wrodzone stany). Dokładnie tak. Tego rodzaju osoba celuje w uczeniu się, zdobywaniu wiedzy i w przedmiotach akademickich. Szybko pojmuje wiedzę podręcznikową oraz zagadnienia teoretyczne i oparte na przepisach, takie jak aspekty związane z umiejętnościami zawodowymi i technologią lub formuły i reguły matematyczne, fizyczne i chemiczne, i bardzo dobrze je zapamiętuje. Osoba tego pokroju doskonale radzi sobie z uczeniem się takich rzeczy i ma do nich wyjątkową smykałkę. Potrafi je zrozumieć w mgnieniu oka, szczególnie zaś wyróżnia się podczas egzaminów i odpowiadając na pytania; jeśli chodzi o udzielanie odpowiedzi na pytania, robi to z łatwością – właśnie wówczas może najlepiej wykorzystać swoje mocne strony. Można powiedzieć, że tego rodzaju osoba czuje się swobodnie w morzu wiedzy. Czy przejawy te odzwierciedlają jej potencjał? (Nie). Odzwierciedlają jedynie to, że ma ona pewną mocną stronę. Osoba tego pokroju osiąga wyjątkowo dobre wyniki na polu wiedzy, dzięki czemu ludzie widzą, że jej mocna strona wyróżnia się w tym obszarze. Jako że posiada ona tę mocną stronę i ma na swoim koncie pewne dokonania – zdobyła stopień magistra i doktora oraz otrzymała wysokie wykształcenie – na tle innych ludzi postrzega samą siebie jako kogoś mądrego, jako uczonego i intelektualistę wysokiego szczebla. Im więcej książek czyta ów człowiek, tym bardziej czuje, że jest uznaną jednostką, kimś lepszym, a wszyscy inni są zwyczajni, pozbawieni wiedzy, niezdolni do zrozumienia jego umysłu czy przejrzenia go i nie są na tym samym poziomie co on. W rezultacie często czuje się lepszy od innych i uważa się za wyjątkowego i niezwykłego. Jaki to przejaw? (Skażone usposobienie). Który to aspekt skażonego usposobienia? (Arogancja). Jego aroganckie skażone usposobienie prowadzi do tego, że odebrawszy wysokie wykształcenie, jeszcze bardziej patrzy z góry na masy i ludzi o rozmaitej pozycji społecznej. Z racji wysokiego wykształcenia i dyplomu, uwierzywszy w Boga, stale chce mieć ostatnie słowo w kościele i aspiruje do bycia przywódcą. Za każdym razem, gdy odbywają się wybory, liczy na to, że zostanie wybrany. Gdy tak się nie dzieje, popada w zniechęcenie i poddaje się beznadziei. Nieważne, co mówią przywódcy i pracownicy – on i tak nie chce tego słuchać i stara się temu przeciwstawić. Każdy przydzielony mu obowiązek odbiera jako odpychający i zakulisowo dokonuje osądów. W głębi serca myśli: „Nie masz zbyt dużej wiedzy. Twoim słowom brakuje logiki. W głębi serca patrzę na ciebie, przywódcę kościoła, z góry. Odmawiam kapitulacji przed tobą! Nie myśl, że jesteś ode mnie lepszy. Porównajmy się – zobaczmy, kto ma lepsze predyspozycje. Przekonajmy się, kto potrafi wyrecytować więcej słów Bożych i kto może współdzielić się większym zrozumieniem. Jeżeli twoje omówienie nie jest tak dobre jak moje, odmawiam skapitulowania przed tobą! Choć wybrano cię na przywódcę, nie muszę słuchać, wdrażać ani posłusznie wykonywać wszystkiego, czego ode mnie żądasz!”. Co to za przejaw? (Skażone usposobienie). W ten sposób konkretnie ujawnia się skażone usposobienie. Czy to odnosi się do człowieczeństwa? Jako że osoba tego pokroju posiada naturalną mocną stronę i opierając się na tym fundamencie, intensywnie się uczy, zdobywa szeroką wiedzę i zyskuje status społeczny, czuje się lepsza od innych, wyjątkowa, i chce przemawiać z nadrzędnej pozycji i zachowywać się despotycznie; pośród ludzi stale pragnie być tą, która przewodzi, tak aby inni jej słuchali – czy ktoś taki ma problem ze swoim sumieniem i rozumem? (Tak). Jakiego rodzaju jest to problem? Za sprawą swojej mocnej strony człowiek ten, ucząc się, z łatwością uzyskał wysokie wykształcenie. Czy taka mocna strona jest sama w sobie problemem? Czy to owa mocna strona stanowi aspekt skażonego usposobienia? Czy jest przejawem podłego człowieczeństwa? (Nie). Jednakże, dzięki temu, że posiada on taką mocną stronę, zdobył dużą wiedzę i uzyskał wysokie wykształcenie, dopasowując się do społecznej oceny i definicji statusu. To doprowadziło go do przekonania, że powinien mieć ostatnie słowo w kościele, stanowić elitę wewnątrz każdej grupy i górować nad wszystkimi innymi ludźmi. Czy w takim człowieczeństwie jest jakikolwiek rozum? Czy takie człowieczeństwo jest dobre? (Człowieczeństwo tej osoby nie jest dobre). Pod jakimi względami jej człowieczeństwo nie jest dobre? (Brakuje jej rozumu i sumienia; stale chce wynosić się ponad innych). Nieustanne pragnienie wynoszenia się ponad innych jest częściowo spowodowane skażonym usposobieniem. Czy w innym sensie, z perspektywy człowieczeństwa, nie jest to nieco bezwstydne? (Zgadza się). Dom Boży to nie społeczeństwo. Czy przy wyborze przywódców porównuje się w nim kwalifikacje akademickie? (Nie). Na jakiej podstawie dom Boży wybiera przywódców? Czyni to, opierając się na prawdozasadach, czyż nie? (Tak). W domu Bożym wybór przywódców opiera się na prawdozasadach, a nie na tym, kto ma wyższe kwalifikacje akademickie. Czy ludzie tego pokroju znają zasady wybierania przywódców? Tak, lecz traktują je jako zwykłe biurokratyczne twierdzenia i teorie, i nie wiedzą, jak je praktykować i stosować w codziennym życiu. Nieustannie szerzą pogląd, jakoby tylko osoby z wysokimi kwalifikacjami akademickimi miały wysoki potencjał, były w stanie zrozumieć prawdę i przewodzić innym. Jako że posiadają wysokie kwalifikacje akademickie, pewną wiedzę i status społeczny, sądząc, że dom Boży działa tak samo jak społeczeństwo, wykorzystują swoją wiedzę i owe wysokie kwalifikacje jako zasługę, i na tej podstawie starają się mieć ostatnie słowo w domu Bożym. Chcą oni zastąpić zasady wybierania przywódców w domu Bożym własnymi sposobami postrzegania ludzi i radzenia sobie z różnymi sprawami oraz własnymi podejściami, perspektywami i punktami widzenia na pozycję społeczną oraz status. Czy nie jest to bycie pozbawionym rozumu? (Zgadza się). Jak jeszcze można opisać brak rozsądku? (Jako bycie bezwstydnym). Mówiąc wprost, jest to bezwstyd. Innym sposobem nazwania tego jest powiedzenie, że ten typ osoby ma bardzo słabą racjonalność. Choć odebrała ona tak zwane wyższe wykształcenie i przeczytała wiele książek, żadna z owych książek ani żaden nauczyciel czy dydaktyk nigdy nie nauczył jej, jak postępować, aby zachować rozum. Nauczywszy się wielu rzeczy z książek, ktoś taki czuje, że ma na swoim koncie zasługi i jest lepszy od zwykłych ludzi. Choć jego mocna strona nie jest czymś negatywnym i choć jest to wrodzony stan, może ona łatwo doprowadzić do pewnych konsekwencji – powoduje bowiem, że ktoś taki staje się arogancki i próżny, traci rozum i jest zuchwale bezczelny i bezwstydny. Choć tacy ludzie przeczytali wiele książek i zdobyli mnóstwo wiedzy, nie rozumieją znaczenia słowa „wstyd”. Dlatego, uzyskawszy pewne kwalifikacje akademickie, posługują się nimi niczym zasługami, by wszędzie się nimi chwalić, i starają się je wykorzystać, aby zyskać status w domu Bożym i mieć w nim ostatnie słowo. Myślą: „Mam wysokie kwalifikacje akademickie i szybko się uczę, co oznacza, że mam wysoki potencjał. Co więcej, posiadam rozległą wiedzę, widziałem kawał świata i jestem bystry, mam więc kompetencje do tego, by przewodzić innym”. To sugeruje, że ich wiedza i mocne strony stanowią prawdę. Wszystko to są przejawy braku rozumu. Czy tego pokroju osoba, której brakuje rozumu, jest uczciwa? Czy ma godność? (Nie). Brak uczciwości i godności – czy jest to przejaw dobrego, czy też nikczemnego i podłego człowieczeństwa? (To przejaw podłego człowieczeństwa). Tacy ludzie nie mają dobrego człowieczeństwa. Najbardziej cenią sobie swoje kwalifikacje akademickie, status społeczny, poczucie własnej wartości i pozycję. Poczytując sobie to wszystko za zasługi, są niezwykle aroganccy i próżni, chcą też mieć ostatnie słowo. Jest to przejaw nikczemnego człowieczeństwa. Ta kwestia obejmuje dwa aspekty: jeden odnosi się do człowieczeństwa tych osób, a drugi do ich skażonego usposobienia. Ich spojrzenie na sprawy oraz postawa i punkty widzenia podczas radzenia sobie z nimi odnoszą się do ich człowieczeństwa. Ten rodzaj człowieczeństwa prowadzi ich do rozwijania określonych działań, przejawów i ujawnień, które są wyrazem skażonego usposobienia.

Niektórzy ludzie z natury nie są rozmowni; od najmłodszych lat nie przepadają za rozmowami. Kiedy mają kontakt z innymi, używają prostych, niezbyt wyszukanych zwrotów, a gdy wiele się u nich dzieje, nie dysponują dużą ilością myśli czy języka, by to wyrazić. Nawet jeżeli wyrażają siebie, czynią to w bardzo prosty sposób. Jakiego rodzaju jest to problem? (Jest to problem związany z ich osobowością). To problem związany z osobowością tych ludzi, która stanowi część ich wrodzonych stanów. Ich osobowość jest z natury małomówna. Używają prostego języka, nie mają zbyt złożonych myśli i w kontaktach z innymi niechętnie się odzywają. Gdy podczas zgromadzeń omawiana jest prawda, oni tylko słuchają innych, i dobrze, jeśli są w stanie udzielić prostej odpowiedzi po tym, jak inni skończą mówić. Jeżeli zadasz im pytanie: „Jak to rozumiesz?”, odpowiedzą, że rozumieją to w podobny sposób jak ty. Jeżeli poprosisz ich o konkrety, powiedzą: „Myślę tak samo jak ty” i nie będą mieli nic więcej do powiedzenia. Po prostu taką mają osobowość; jeżeli poprosisz ich, by powiedzieli coś więcej, nie będą mieli nic do dodania. To element ich wrodzonego stanu. Istnieje jeszcze inny typ człowieka, który, choć wydaje się, że nie ma wiele do powiedzenia i na zewnątrz często jest małomówny, na osobności lubi plotkować, zadając takie pytania: „Z jakiego obszaru duszpasterskiego pochodzi dany brat czy dana siostra? Słyszałem, że osoba ta wierzy w Boga od ośmiu lat – czy kiedykolwiek pełniła funkcję przywódcy? Ile ma lat? Czy to prawda, że się rozwiodła i ma dziecko?”. Co to za przejaw? Z pozoru taki człowiek nie mówi za wiele i nie lubi wypowiadać się publicznie. Nie posługuje się zbyt bogatym językiem i brakuje mu słów w normalnym komunikowaniu się z innymi. Jednakże w innych aspektach ma sporo do powiedzenia i zawsze chętnie pyta o innych, mówiąc na przykład: „Czy ta osoba poddała się zabiegowi korekcji powiek? Ma taką promienną cerę – czy często odwiedza salony kosmetyczne?” albo „Widzę, że taki a taki stale korzysta z najnowszego komputera, a jego ubrania są markowe i dość drogie. Czy jego rodzina jest zamożna? Jaki biznes prowadzi? Czy jego ojciec jest urzędnikiem?”. Z jakimi problemami wiążą się te przejawy? (Obejmują one problemy związane z człowieczeństwem tych ludzi). Zamiłowanie do plotek, zbieranie informacji o osobistych błahostkach i czerpanie przyjemności z rozmawiania o sprawach innych ludzi – oto przejawy związane z człowieczeństwem. Czy są one dobre? (Nie). Pod jakim względem nie są dobre? Z jakimi problemami dotyczącymi człowieczeństwa się wiążą? Ludzie ci nikogo nie skrzywdzili ani nie dręczyli, nie szkodzili też interesom innych, dlaczego więc przejawy te są uważane za złe? (Oni stale chcą dowiedzieć się czegoś o sprawach innych ludzi, nieustannie węsząc za ich plecami. Istnieje problem z sensem ich człowieczeństwa). Odnosi się to do sensu człowieczeństwa tych ludzi. Gdyby szczerze i wprost zapytali na przykład: „Bracie taki a taki, ile masz lat?”, to czy stanowiłoby to normalny przejaw człowieczeństwa? (Tak). Czyż zadawanie pytań w taki sposób nie jest jawne i szczere? Czyż nie jest to właściwe? (Jest). Dlaczego więc niektórzy ludzie nie zadają pytań czy nie mówią różnych rzeczy bezpośrednio zainteresowanym? Dlaczego uciekają się do podejrzanych posunięć za plecami innych? Jeżeli jakiś temat można poruszyć lub przedyskutować osobiście, powinien on zostać przedstawiony otwarcie. Po co szeptać sekrety za plecami innych? Czy nie wiąże się to z pewną postawą i metodą postępowania i radzenia sobie z różnymi rzeczami? Czy taka postawa i metoda są dobre? (Nie). Dlaczego takiej postawy i metody nie uważa się za dobre? Czy ci ludzie, którzy chętnie w sekrecie pytają o różne rzeczy, lubią grzebać w cudzym życiu prywatnym i sprawdzać innych za ich plecami? (Tak). Dlaczego lubią sprawdzać ludzi za ich plecami? Jeżeli mają jakieś pytania, to dlaczego nie zadadzą ich wprost? Czy to takie trudne zapytać o coś twarzą w twarz? Ludzie ci sądzą, że pytanie o to wprost nie jest ani łatwe, ani możliwe, więc pytają za plecami innych. Czy nie dlatego zachowują się w ten sposób? (Zgadza się). W rzeczywistości o niektóre sprawy można zapytać wprost, na przykład zadając komuś pytania takie jak: „Od ilu lat wierzysz w Boga? Czy uczęszczałeś na studia? Jaki jest twój stopień wykształcenia? Ile masz lat?”. O wszystko to można zapytać twarzą w twarz. Jeżeli ktoś nie chce odpowiedzieć, to nie dopytuj i nie dociekaj tego za jego plecami. Jeżeli zaś uważasz, że byłby skłonny czymś się z Tobą podzielić albo jeśli się znacie i ten ktoś ufa Ci na tyle, by porozmawiać, możesz zapytać go o to wprost. Po co wciąż krążyć i wypytywać za jego plecami? Czy to naprawdę konieczne? Czy nie wydaje się to dość podłe? Ludzie ci nie mają odwagi zapytać o to wprost, ponieważ obawiają się, że nie uzyskają odpowiedzi. Jednakże usilnie chcą się tego dowiedzieć i to odkryć. Jeżeli się tego nie dowiedzą, będą niespokojni, lecz kiedy już zdobędą te informacje, poczują wewnętrzny spokój, jakby otrzymali cenny skarb. Jakiego pokroju są to ludzie? Czerpiąc przyjemność z wypytywania o cudze prywatne sprawy lub osobiste informacje i z uzyskiwania ich, tacy ludzie są skłonni do plotkowania i osądzania innych, czyż nie? (Zgadza się). Jeżeli sądzisz, że dana osoba byłaby skłonna odpowiedzieć na twoje pytania, możesz je zadać i bezpośrednio dowiedzieć się czegoś o tych sprawach. Jeżeli ta druga osoba czuje, że niektóre z twoich pytań są przesadzone i wykraczają poza to, o co należy pytać, oraz odmawia udzielenia odpowiedzi, to nie ma w tym nic złego. Jeśli nie chce ci odpowiedzieć albo nie chce, byś dowiedział się o pewnych rzeczach, to nie dopytuj o nie za jej plecami. Jeżeli będziesz naciskać, aby zdobyć informacje na czyjś temat lub dowiedzieć się czegoś o prywatnych sprawach danej osoby, zacznie cię ona traktować podejrzliwie i zapyta: „Dlaczego chcesz wiedzieć takie rzeczy? Dlaczego próbujesz się czegoś o mnie dowiedzieć za moimi plecami? Chcesz mnie kontrolować, zadręczać, a może wydać?”. To jest jeden aspekt. Druga sprawa: dlaczego koniecznie musisz wiedzieć coś o innych? Jakie masz do tego prawo? Chcesz zebrać informacje o wszystkich? Musisz o wszystkim wiedzieć – czy ty specjalizujesz się w zbieraniu informacji? To jest twoja praca? Dom Boży nikomu nie wyznaczył takiego posłannictwa. Jeżeli nieustannie próbujesz dopytywać o prywatne sprawy innych, dociekając kwestii, których oni wcale nie chcą ci zdradzić, to sprawiasz, że uważają cię za kogoś nieznośnego. Jakie jest człowieczeństwo kogoś, kogo inni uważają za nieznośnego? Taka osoba jest co najmniej bezwstydna. Jak niewierzący nazywają kogoś takiego? Zuchwałym draniem. Człowieczeństwo takiej osoby jest podłe, brak jej godności i pragnie ona wszystkiego dociec, postępując w niewłaściwy sposób. Czy nie taka właśnie jest? (Tak). Czy człowieczeństwo osoby tego pokroju jest dobre czy złe? (Jej człowieczeństwo jest złe). Jej człowieczeństwo jest co najmniej niedobre. Stanowi to jeden z przejawów należących do kategorii nieposiadania dobrego człowieczeństwa: niewłaściwe postępowanie i nieustanne stosowanie podejrzanych posunięć. Z pozoru człowiek ten wydaje się w stosunku do ciebie grzeczny, pełen szacunku i uprzejmy, sprawia wrażenie dobrze wychowanego i takiego, który postępuje właściwie. Jednakże za twoimi plecami stosuje podstępne posunięcia, dopytując o twój wiek, środowisko rodzinne i inne dotyczące cię aspekty, bez otwartej dyskusji czy zadawania ci pytań wprost. Podczas interakcji i rozmów z innymi nie jest szczery ani bezpośredni; zamiast tego stale stosuje podejrzane posunięcia za plecami innych, robiąc rzeczy, które nie mogą wyjść na światło dzienne. Stale zastanawia się nad prywatnymi sprawami innych osób i wyłącznie nad tym, co myślą inni, będąc nieustannie zaabsorbowanym takimi kwestiami. Człowieczeństwo osób tego pokroju nie jest dobre i są one nielubiane przez wszystkich w każdej grupie, w jakiej się znajdą. Nie chodzi o to, że ludzie nie chcą, byś poznał ich osobiste sprawy czy dowiedział się, iż coś przed tobą ukrywają. Chodzi o to, że twoje człowieczeństwo i twoja metoda postępowania i radzenia sobie z różnymi sprawami powodują, iż inni cię nie lubią. Powodem, dla którego ludzie cię nie lubią, jest to, że twoja metoda postępowania i radzenia sobie z różnymi sprawami jest nieco odpychająca; taktyki, które stosujesz, są raczej podłe i nikczemne niż słuszne i jawne. Niektórzy ludzie wydają się bez problemu kontaktować z innymi twarzą w twarz, lecz za ich plecami stale postępują po kryjomu. Gdy inni się oddalą, oni szybko otwierają ich komputery, aby zobaczyć, z kim i o czym rozmawiali, co zapisali w swoich dziennikach i jakie mają spostrzeżenia. Czasem, gdy ktoś zabezpiecza komputer hasłem, osoba tego pokroju próbuje je z niego wyciągnąć, pytając: „Zmieniłeś hasło do komputera? Ja dopiero co zmieniłem swoje na 1234567, może i ty powinieneś to zrobić”. Po co to mówi? „Zdradzam ci swoje hasło i ty też powinieneś podać mi swoje, bym mógł sprawdzić twój komputer”. Niektórzy mają wręcz czelność przetrząsać torby i rzeczy należące do innych osób, gdy tych nie ma w pobliżu. Na przykład, gdy widzą kogoś noszącego nową parę słuchawek i chcą sprawdzić, jaka jest jakość dźwięku, mają czelność sięgnąć po te słuchawki i ich użyć, gdy właściciela nie ma w pobliżu. Jeżeli otwarcie poprosisz daną osobę o pożyczenie ci swoich słuchawek, a ona się zgodzi, wówczas będziesz mieć prawo do tego, by je wypróbować. Jeśli nie wyrazi ona na to zgody, nie powinieneś po nie sięgać. Czyż nie tak należy postępować? Bez względu na to, czy inni wyrażają zgodę, czy nie, powinieneś otwarcie załatwić to z nimi twarzą w twarz, a nie za ich plecami. Człowiek tego pokroju po prostu tak nie potrafi – stale stosuje podejrzane posunięcia. Do czego się posuwa? Gdy tylko się oddalisz, natychmiast przeszukuje twoje rzeczy, sprawdzając, co zapisałeś w swoich notatkach dotyczących ćwiczeń duchowych, i szybko je kopiuje w strachu, by czegoś nie przeoczyć. Z pozoru wydaje się pragnąć prawdy, lecz jego zakulisowe działania są nikczemne. Kiedy widzi, że kupujesz nowy komputer, jest zazdrosny. Na głos mówi, że nowy komputer jest wspaniały i szybki, ale w głębi duszy myśli: „Jest szybki? Oby się kiedyś zepsuł!”. Pewnego dnia zauważasz, że nowy komputer nie działa dobrze i jest powolny, a oni w skrytości ducha czują euforię: „Dobrze ci tak! To za to, że używałeś nowego komputera! Ja nigdy nawet nie miałem okazji, by skorzystać z takiego sprzętu, więc to dobrze, że ty też nie możesz!”. Umysł tego człowieka jest pełen podłych, nikczemnych myśli, które nie mogą wyjść na światło dzienne. Są tacy, którzy widząc, że ktoś ma ładne ubranie, też chcieliby je przymierzyć. Lecz zamiast poprosić o to wprost, czekają tylko na okazję, aby założyć je potajemnie, kiedy tej osoby nie ma w pobliżu. Patrzą na siebie w lustrze, uważając, że wyglądają świetnie, lecz gdy tylko usłyszą kroki powracającej osoby, szybko zdejmują ubranie i odkładają je z powrotem na swoje miejsce. Choć podejrzane posunięcia osób tego pokroju i ich sposoby załatwiania spraw mogą nie wiązać się ze skażonym usposobieniem lub nie być równie poważne, to ich podejście do własnego zachowania i załatwiania spraw oraz sposób, w jaki traktują ludzi, są dość odpychające i obrzydliwe, co do pewnego stopnia wpływa na normalne życie innych. Można zatem powiedzieć, że osoba tego pokroju ma poważne problemy ze swoim człowieczeństwem. Jak poważne? Otóż zachowuje się niewłaściwie, stosuje wiele podejrzanych zakulisowych posunięć, a jej sposób radzenia sobie z problemami jest odpychający i nikczemny. Taki człowiek jest stale skryty; nigdy nie postępuje otwarcie i wciąż robi coś za plecami innych. Gdy nikogo nie ma w pobliżu, gdy inni nie zwracają na niego uwagi i nikt nie widzi ani nie może odkryć jego poczynań, robią wszystko ukradkiem. Człowieczeństwo osób tego pokroju nie jest dobre. Stale żyją one w ciemnych zakamarkach, spowite atmosferą mroku, niezdolne do stawienia czoła światłu czy innym ludziom. Ich człowieczeństwo jest podłe i nikczemne. Czy te przejawy podłego człowieczeństwa są instynktowne? (Nie). Osoba ta czuje zażenowanie, gdy robi coś na oczach innych; woli czynić to za ich plecami, a gdy działa w ten sposób, nie zachowuje żadnego umiaru. Czy ma to coś wspólnego z jej osobowością? (Nie). Gdybyś powiedział, że te podejrzane posunięcia czy też to, co ta osoba ujawnia i urzeczywistnia w swoim człowieczeństwie, odnoszą się do pewnego aspektu skażonego usposobienia, nie byłoby to precyzyjne. Jednakże podejrzane posunięcia tych osób są stałe. Z pozoru wydaje się, że nie popełniły one żadnych poważniejszych błędów, a kiedy kościół przydziela im jakiś obowiązek, przez większość czasu wkładają w niego całe serce i są posłuszne; na pozór wydają się nawet dość przyzwoite. Ale to, co dzieje się za kulisami, to już zupełnie inna historia: gdy tylko nikt nie patrzy, niczym myszy zaczynają wykonywać podejrzane posunięcia i kombinować. Czy ludzie ci nie są dokładnie tacy, jak myszy? Zastanów się nad tym: jeżeli takie jest ich człowieczeństwo i sposób, w jaki komunikują się z innymi i radzą sobie z różnymi rzeczami, jeżeli moralna natura ich człowieczeństwa jest tego rodzaju i posiadają oni tego typu istotę człowieczeństwa, to jak traktują Boga i prawdę? W taki sam sposób, w jaki traktują ludzi? (Tak). Oni również stosują podejrzane zakulisowe posunięcia, nieprawdaż? Na wszelkie możliwe sposoby starają się unikać nadzoru przywódców i pracowników, zachowując się inaczej w ich obecności, a inaczej za ich plecami. W głębi swoich serc nie przyjmują Bożego nadzoru ani nie akceptują prawdy. Nie ma znaczenia, co mówią słowa Boże – oni podchodzą do tych słów na swój sposób, stosując pewne podejrzane posunięcia i robiąc pewne rzeczy na pokaz, tak aby na zewnątrz nikt nie dostrzegł żadnych problemów ani krzywd. Na pozór nie robią nic złego i wydają się praktykować prawdę, ale za kulisami już zastosowali swoje podejrzane posunięcia, a zło zostało już przez nich popełnione w tajemnicy, bez czyjejkolwiek wiedzy. Nie wierzą oni w Boży nadzór ani go nie przyjmują, a zatem nie akceptują prawdy. Czego to dotyczy? Wiąże się to ze skażonym usposobieniem. Gdy traktują Boga, prawdę i swój obowiązek z zachowaniem tego rodzaju człowieczeństwa i sposobu komunikacji z innymi oraz radzenia sobie z różnymi rzeczami, konkretne przejawy owego człowieczeństwa, które ujawniają, wiążą się z skażonymi skłonnościami. Co obejmuje owo skażone usposobienie? Obejmuje ono co najmniej fałsz. A jeżeli działania tych ludzi są jeszcze bardziej skryte i zwodnicze, to z czym to się wiąże? (Wówczas potęguje się to do niegodziwości). Wiąże się to z fałszem i niegodziwością tkwiącymi w ich skażonym usposobieniu. Co więcej, w głębi serca stale żywią oni wątpliwości co do prawdy i Bożego nadzoru. Jest to w nich głęboko zakorzenione. Myślą: „Nikt nie wie, co robię za kulisami. Nigdzie nie widziałem Boga, więc i On z pewnością tego nie wie – wiem to tylko ja”. Czy i to nie wiąże się ze skażonym usposobieniem? Do którego aspektu skażonego usposobienia się to odnosi? (Czy to nieustępliwość?) Ludzie ci mają w sobie nieustępliwe usposobienie. Czy zatem istotą owych myśli jest niechęć do prawdy? (Tak). Postawa tych osób wobec prawdy charakteryzuje się oporem i sprzeciwem. Poza tym, że są nieustępliwe, czują wyjątkową niechęć do prawdy, co czyni z tego poważny problem. W momencie, gdy wiąże się to ze skażonym usposobieniem, jest to coś poważniejszego niż tylko nędzne człowieczeństwo. Obejmuje to bunt przeciwko Bogu, sprzeciw wobec Boga i istotę występowania przeciwko prawdzie; wiąże się też z postawą człowieka wobec Boga i wobec prawdy. W momencie, gdy w grę wchodzi skażone usposobienie, pociąga to za sobą prawdozasady i potrzebę pozbycia się owego skażonego usposobienia za pomocą prawdy.

Niektórzy ludzie są naturalnie wysocy i mają zgrabne sylwetki, a ponadto proporcjonalne, szlachetne i wyrafinowane rysy twarzy, które podobają się innym. Bez względu na to, co noszą, ludzie podziwiają ich, mówiąc: „Oni naprawdę są jak chodząca reklama z magazynu – tacy przystojni, tacy piękni, tacy oszałamiający!”. Czy to podpada pod ich wrodzony stan, człowieczeństwo czy skażone usposobienie? (To jest ich naturalny wygląd). Oni już urodzili się urodziwi. Jako że są z natury atrakcyjni i mają dobrą figurę, już od najmłodszych lat starsi się nimi zachwycali, koledzy z klasy im zazdrościli, a rodzice wyjątkowo hołubili. Rodzice codziennie ich stroili i nim skończyli trzy czy pięć lat, jednego dnia byli ubrani jak mała dziewczynka, a następnego jak mały chłopiec. Krótko mówiąc, kochano ich, jakby byli najdroższymi zabaweczkami. Gdy dorastają, nabierają szczególnego zamiłowania do tego, by dobrze wyglądać. Wychowani w nowoczesnych, uprzywilejowanych warunkach bytowych, wykształcają w sobie nawyk strojenia się. Zwłaszcza gdy uzyskają dostęp do różnych modowych inspiracji, zaczynają rozkoszować się dopasowywaniem kolorów, krojów i stylów; ubierają się niezwykle gustownie, emanując wytworną aparycją. Nawet zwykły t-shirt i dżinsy na nich wyglądają inaczej, a dzięki połączeniu z parą butów w dopasowanym kolorze, ich styl robi jeszcze większe wrażenie – są absolutnie oszałamiający i niesamowicie atrakcyjni. Już sam ich widok jest ucztą dla oczu. Ilekroć pojawiają się w miejscach publicznych czy na ulicach, zawsze przyciągają uwagę wielu osób. Jako że urodzili się urodziwi i posiadają ten wrodzony stan, a także wiedzą, jak dobrze się ubrać i emanować wytworną aparycją bez względu na to, co wkładają, zarówno osoby tej samej, jak i przeciwnej płci wyjątkowo chętnie nawiązują z nimi kontakty i z nimi przebywają. Ludzie chętnie się do nich przysiadają, rozmawiają z nimi i nawiązują z nimi bliskie kontakty, szukając przyjemności płynącej z ich piękna. Czy oni ponoszą za to winę? (Nie). Z uwagi na ich korzystny wrodzony stan, ludzie zawsze okazują tolerancję wobec ich wszelkich problemów, wad i niedostatków. Dlatego też, gdziekolwiek się udadzą, są wyjątkowo dobrze przyjmowani i bardzo popularni. Nawet jeżeli powiedzą coś nieprzyjemnego, inni i tak uznają to za miłe dla ucha. Kiedy ich temperament wybucha albo zadzierają nosa, ludzie nie mają im tego za złe ani się nie obrażają – wręcz odbierają to jako nagrodę z ich strony. W miarę kumulowania się tych doświadczeń, ich wrodzony stan daje im poczucie wyższości. Zaczynają myśleć: „Dzięki temu, że jestem atrakcyjny, mam wytworną aparycję i dobrze się ubieram, jestem popularny, gdziekolwiek się pojawię – fantastyczna sprawa! To społeczeństwo, ta ludzkość, naprawdę to ceni. Zdaje się, że ów wrodzony stan, który zawdzięczam rodzicom, jest moim kapitałem. Łatwiej jest mi znaleźć pracę, a podczas egzaminów, gdy chcę od kogoś ściągnąć, wystarczy, że na niego spojrzę, a on sam mi to zaproponuje”. Wiele osób płci przeciwnej zabiega o względy tych ludzi, a i pośród przedstawicieli tej samej płci jest wielu takich, którzy życzliwie je traktują i nieustannie chwalą ich piękno i urodę. Z czasem powoduje to, że coraz częściej korzystają oni z tego atutu. Atut ów przynosi im bowiem wiele udogodnień i korzyści, a także zapewnia bardzo uprzywilejowane traktowanie, dzięki czemu mogą cieszyć się wieloma rzeczami. A zatem, w tego rodzaju warunkach, wypracowują oni w stosunku do siebie pewne wymagania. Nie wyjdą z domu bez nałożenia makijażu, a jeśli na ich twarzach pojawi się choćby jeden pryszcz, nie odważą się nikomu pokazać. Ostrożnie podchodzą do swojej diety, unikają pikantnych potraw czy sosu sojowego i zamartwiają się: „Kiedy ten pryszcz zniknie? Nie mogę go wycisnąć, bo boję się, że zostanie po nim blizna. Ale jeśli go nie wycisnę, to czy osoby płci przeciwnej, które kiedyś mnie podziwiały, widząc go, nie pomyślą, że nie jestem już kimś atrakcyjnym, kimś wymarzonym? Czy nie zaczną być względem mnie obojętne? Co mam zrobić? Chyba muszę poczekać, aż pryszcz zniknie, zanim wyjdę z domu. Absolutnie nie mogę pozwolić, by ludzie widzieli mnie w takim stanie; zrujnowałoby to mój idealny wizerunek utrwalony w ich umysłach”. Niektórzy ludzie mają potrzebę idealnego dopasowania kolorów, krojów i stylów swoich strojów. Przed wyjściem muszą obejrzeć się w lustrze pod każdym kątem, a niektórzy wręcz robią sobie selfie, aby sprawdzić, czy wyglądają idealnie w świetle słonecznym albo przy sztucznym oświetleniu, dbając o to, by takie aspekty jak ich skóra, cera, fryzura, ubiór i zachowanie były przyjemne dla oka i zjednywały im sympatię innych ludzi, i dopiero wówczas czują się gotowi do wyjścia. Nawet wtedy, gdy zaczynają wykonywać swoje obowiązki, nadal prowadzą taki styl życia. Jeżeli z powodu jakichś szczególnych okoliczności nie wzięli danego dnia prysznica, a zbliża się do nich osoba płci przeciwnej, czym prędzej ją omijają. Uważają, że jeśli nie wzięli prysznica, to nie powinni się pokazywać. Jako że mają tak wiele wymagań co do swojego wyglądu i zachowania, wpływa to na ich codzienne życie. Jeżeli pójdą gdzieś, gdzie nie mogą wziąć prysznica, czują się przygnębieni i bardzo cierpią, nie są w stanie dobrze zjeść ani się wyspać. Myślą: „Co ja pocznę bez prysznica? Nigdy nie spędziłem bez prysznica więcej niż trzy dni. Czy jeśli zacznę śmierdzieć, ludzie nie będą mną pogardzać? Czy mój wizerunek nie będzie już wówczas idealny? Czy nie będę już dla innych kimś wymarzonym? Co mam robić?”. Jeżeli człowiek tego pokroju znajdzie się w miejscu, w którym panują złe warunki bytowe, a posiłki nie są wystarczająco pożywne i zbilansowane, zaczyna się martwić: „Czy to wpłynie na moją cerę? Czy moja skóra stanie się szorstka lub postarzała? Czy pojawią się zmarszczki? Nie mogę tu zostać – muszę się stąd wydostać!”. Poczucie wyższości wynikające z wrodzonego stanu takiego człowieka sprawia, że jego życie jest wyjątkowo skomplikowane, i powoduje, że żyje on w bardzo wyczerpujący i powściągliwy sposób. Ogromnie przejmuje się opiniami innych na swój temat, a zwłaszcza tym, jak oceniają oni jego ubiór, zachowanie i postawę, bardzo dużą wagę przywiązując do tego, jak jest odbierany – do jakiego stopnia tak się dzieje? Jest to tak dojmujące, że wpływa na jego normalne życie, pracę i wykonywanie obowiązków. Poczucie wyższości płynące z tego, jak wygląda, sprawiło, że stał się bardzo powierzchowny, zatroskany o swój wygląd i o to, jak postrzegają go inni. Jakiego rodzaju jest to problem? Czy wszystkie te przejawy stanowią właściwą postawę w radzeniu sobie z problemami życia codziennego? (Nie). Czy są to wypaczone poglądy, które taki człowiek rozwinął w swoim codziennym życiu? (Tak). Do czego zatem odnoszą się te przejawy? (Odnoszą się one do jego człowieczeństwa). Którego aspektu jego człowieczeństwa to dotyczy? Jaki jest problem z jego zachowaniem? Czy chodzi tu o powierzchowność? (Tak). Powierzchowność jest jednym z aspektów człowieczeństwa takiej osoby. Co jeszcze? Próżność, troska o to, jak postrzegają ją inni, pragnienie bycia najdoskonalszą w oczach innych oraz niezwykła kruchość i niezdolność do znoszenia trudności. Do tego dochodzi jeszcze egoizm. Aby podtrzymać swój wizerunek, osoba ta wymaga od innych, by jej nadskakiwali i służyli, a sama nie godzi się nawet na najmniejszy niedostatek. Poczucie wyższości płynące z jej naturalnego wyglądu sprawia, że chce, aby wszyscy koncentrowali się wokół niej. Centralnym punktem jej życia codziennego i celem, do którego dąży, jest zachowanie swojego wyglądu zewnętrznego. Przykładowo, pewnego razu podczas robienia zdjęcia, gdy osoba ta się uśmiechnęła, ktoś zauważył, że kawałek sałaty utknął jej w zębach. Od tej pory nie je ona warzyw liściastych. A gdy jest to jedyna dostępna opcja i nie pozostaje nic innego, jak tylko zjeść właśnie to, osoba ta natychmiast po jedzeniu płucze usta i koniecznie musi sprawdzić w lustrze, czy nic nie utkwiło jej w zębach, zanim odważy się wyjść i spotkać z innymi. Czy jest to problem związany z jej człowieczeństwem? (Tak). Te powszechne problemy codziennego życia wpisują się w kwestię człowieczeństwa i nie urastają do poziomu skażonego usposobienia. Problemy, z którymi borykają się tacy ludzie, są związane wyłącznie z aspektami ludzkiego życia: starają się oni podtrzymać swoje piękno i wysoki poziom uwagi ze strony innych, koncentrując się na swoim wyglądzie fizycznym i wewnętrznych potrzebach. Wszystko, co robią – niezależnie od tego, czy chodzi o jedzenie, ubieranie się czy też znoszenie trudności i płacenie ceny – radząc sobie z tymi kwestiami, ich poglądy i postawa, są ukierunkowane na podtrzymanie ich zewnętrznego wizerunku, tak aby zawsze wyglądali przyjemnie dla oka i mieli pewność, że inni dobrze ich odbierają oraz że przyciągają dużo uwagi. Czy wiąże się to z ich człowieczeństwem? (Tak). Wszystkie te przejawy dotyczą ich człowieczeństwa – pokazują, że jest ono zbyt powierzchowne.

Istnieje jeszcze inny typ człowieka, który robi wszystko, by się popisać, kiedy w pobliżu znajdują się przedstawiciele płci przeciwnej: stara się ubierać w wyjątkowy sposób i nakłada makijaż, by wyglądać bardziej uwodzicielsko. Przykładowo: ktoś taki zachowuje się i wygląda zwyczajnie, gdy przebywa w towarzystwie braci lub sióstr, z którymi jest dobrze zaznajomiony, lecz gdy tylko w pobliżu pojawi się osoba płci przeciwnej w tym samym wieku, odczuwa wewnętrzną ekscytację i czuje, że musi wyjątkowo się ubrać i wyglądać. Niektóre kobiety natychmiast nakładają szminkę, by ich usta były bardziej wyraziste, poprawiają brwi i, jeśli czas na to pozwala, używają odrobiny różu. Zazwyczaj wiążą włosy w kucyk, ale gdy napotkają przedstawiciela płci przeciwnej, który im się podoba lub którego uznają za atrakcyjnego, poprawiają swój wygląd, rozpuszczając włosy do ramion. Niektórzy mężczyźni tymczasem nadają swoim włosom połysk, układają je w koreańską, hongkońską lub zachodnią fryzurę, przycinają zarost, zakładają okulary, przebierają się w lepsze ubrania i, jeśli okoliczności na to pozwalają, spryskują się wodą kolońską, a wszystko po to, by przyciągnąć płeć przeciwną. Rozmawiając z przedstawicielami płci przeciwnej, często wtrącają jakieś wyszukane słowa, żeby się popisać, chcąc zademonstrować swoje wyrafinowanie kulturowe, elegancję, dowcip i poczucie humoru. Ich intencje stojące za wszystkimi tymi działaniami są bardzo przemyślane – robią to wyłącznie po to, by przyciągnąć płeć przeciwną. Niektórzy ludzie, gdy przebywają z osobą płci przeciwnej, którą lubią lub która jest w podobnym wieku, stają się jeszcze bardziej pełni życia, mówią więcej, lepiej się wyrażają, ich oczy stają się bardziej ożywione, przestają być matowe i szkliste, a ich mimika twarzy nabiera niezwykłej różnorodności. Co się tutaj dzieje? Dlaczego wydają się oni szczególnie poruszeni i nienaturalni, gdy widzą płeć przeciwną? Gdy dochodzi do pierwszego spotkania przedstawicieli płci przeciwnej, są oni zazwyczaj nieco nieśmiali, lecz już po kilku spotkaniach bardziej się zaznajamiają i zachowują się bardziej naturalnie. Niektórzy ludzie stają się jednak wyjątkowo ożywieni i pobudzeni, gdy widzą płeć przeciwną. Z jakim problemem mamy tu do czynienia? (Chodzi o uwodzenie, które urasta do poziomu skażonego usposobienia). Jest to skażone usposobienie jakiego rodzaju? (To niegodziwość). Czy ludzie ci nie mają problemu ze swoim człowieczeństwem? (Mają). Mówiąc ściśle, jest to problem związany z człowieczeństwem ludzi tego pokroju. Który aspekt ich człowieczeństwa stanowi tutaj problem? Jest to problem dotyczący kontaktów z płcią przeciwną. Jak opisują to niewierzący? Oni nazywają to „kwestią podejścia”, prawda? (Tak). Jeżeli wiąże się to ze skażonym usposobieniem, można to podsumować jako niegodziwość; lecz bardziej trafnym określeniem jest kwestia podejścia do kontaktów z płcią przeciwną związana z człowieczeństwem danej osoby. W konfrontacji z płcią przeciwną niektórzy ludzie stają się szczególnie pełni życia, szczególnie pozytywni i proaktywni. To, co przejawia się w owej „szczególności”, to kwestia podejścia związana z człowieczeństwem danej osoby. Czy takie podejście jest normalne czy anormalne? (Anormalne). Czy zatem można je określić jako niegodziwe? Czy słusznie jest mówić, że jest to niegodziwe? Czy można powiedzieć, że jest to nieco nikczemne? (Tak). Tacy ludzie są nieco nikczemni. Wszędzie tam, gdzie pojawia się osoba płci przeciwnej, do której czują pociąg, ciążą oni ku grupie tej osoby, nalegają, by usiąść obok niej, wchodzą z nią w fizyczny kontakt i pożerają ją wzrokiem. Odzwierciedla to problem związany z ich charakterem: są niesforni, źle wychowani i nikczemni. Jeżeli dany człowiek jest powierzchowny, to przejawy, jakie prezentuje, powinny być takie same bez względu na to, czy znajduje się w obecności przedstawicieli tej samej, czy przeciwnej płci – chce po prostu dobrze wyglądać, być lubiany, podziwiany i doceniany przez innych. Jest to problem jego człowieczeństwa polegający na byciu powierzchownym. Jeżeli jednak zamiarem tego człowieka jest zwabienie płci przeciwnej i nękanie jej, wówczas staje się to kwestią jego podejścia do kontaktów z przedstawicielami owej płci. Jeżeli dana osoba jest nadmiernie powierzchowna, do tego stopnia, że wpływa to na jej normalne życie, to jest to po prostu wada albo problem dotyczący jednego z aspektów jej człowieczeństwa. Jednak jeżeli ktoś ubiera się w specjalny sposób, aby zwabić przedstawicieli płci przeciwnej, starając się wyglądać seksownie i ponętnie oraz przyciągać spojrzenia, to jest to niegodziwe, nikczemne i świadczy o niewłaściwym podejściu. Niektórzy ludzie stają się coraz nikczemniejsi, w miarę jak wokół nich pojawia się więcej osób; stale szukają kontaktu z płcią przeciwną i popisują się przed nią. Założą wszystko, co jest akurat modne wśród niewierzących. Szczególnie gdy uczestniczą w zgromadzeniach lub występują przed kamerą, stroją się tym bardziej, im więcej przedstawicieli płci przeciwnej znajduje się wokół nich. Niektóre kobiety noszą bluzki na ramiączkach, rozpuszczają włosy, nakładają jaskrawą szminkę i róż do policzków. Inne nawet konturują nos, nakładają cień do powiek i noszą różnego rodzaju biżuterię. Ubierają się tak, by zwabić płeć przeciwną. Jest to coś poważniejszego niż bycie powierzchownym. Podczas gdy powierzchowność jest wadą lub skazą związaną z jednym aspektem człowieczeństwa i stanowi drugorzędną kwestię, niegodziwe i nikczemne aspekty relacji z płcią przeciwną to poważny problem. Powierzchowna osoba niekoniecznie musi dopuszczać się rozwiązłych czynów, jednakże pośród tych, którzy są zarówno niegodziwi, jak i nikczemni, ponad 90% prawdopodobnie rzeczywiście się ich dopuści. Dlaczego tak twierdzę? Jeśli jakiś człowiek przywiązuje dużą wagę do swoich interakcji z płcią przeciwną, a w szczególności lubi się popisywać i prezentować przed jej przedstawicielami, to jest bardzo prawdopodobne, że ich w sobie rozkocha. Jaki jest cel rozkochiwania w sobie przedstawicieli płci przeciwnej? Wchodzenie w nieodpowiednie relacje. Jeżeli ktoś potrafi beztrosko uwieść osobę płci przeciwnej, to czy nie świadczy to o tym, że jest bardzo nonszalancki, jeśli chodzi o tego typu relacje? (Zgadza się). Tacy ludzie nie mają godności; beztrosko podrywają innych, a nawet przejmują inicjatywę w kwestii podejmowania działań. Im więcej osób podrywają, tym są szczęśliwsi, i jeśli tylko ktoś im się podoba, nigdy go nie odrzucają. O jakiego rodzaju ludzi chodzi? Abstrahując na razie od tego, jakie skażone usposobienie oni posiadają – czy takie człowieczeństwo jest dobre? (Nie). Bez względu na to, jakie zalety czy wady mogą oni mieć w innych aspektach swojego człowieczeństwa, jeśli są wyjątkowo swobodni, frywolni i pobłażliwi w swoim podejściu do kontaktów z płcią przeciwną, już samo to wystarczy, by wykazać, że ich człowieczeństwo nie jest dobre. Skoro zawsze i wszędzie mogą zbłądzić lub przeholować, to czy nie jest to poważny problem? (Zgadza się). Czy taki człowiek jest godny zaufania? (Nie). Co jest źródłem jego zawodności? Leży ono w jego niegodziwej naturze. Zawsze i wszędzie jest on zdolny do lubieżnych myśli i w każdej chwili może uwieść płeć przeciwną – jego umysł zajmują wyłącznie takie myśli. Jeśli otoczenie lub stany nie są sprzyjające lub nie ma on wystarczająco dużo czasu, żeby się ubrać, to i tak znajdzie na to jakiś sposób; rzuca zalotne spojrzenia i popisuje się swoją figurą czy sposobem wyrażania się, zerkając lubieżnie na innych, by ich uwieść. Tacy ludzie są bezwartościowi i bardzo zawodni! Są lekkomyślni, rozpustni i beztroscy; zawsze i wszędzie mogą skusić innych do grzeszenia i popełniania występków; człowieczeństwo takich ludzi jest pozbawione poczucia wstydu, są oni niereformowalni. Czy tacy ludzie są straszni? (Tak). Na dodatek nie uważają oni, by wszystko to były rzeczy wstydliwe; bez względu na to, ile osób ich otacza, jawnie ubierają się i popisują w ten sposób, zachowując się pobłażliwie i tak uwodząc innych. Inni nawet nie wiedzą, co się dzieje – podczas gdy nadal są skupieni na swojej codziennej pracy, spędzając czas na pogawędkach i rozmowach, osoby te już zaczęły kogoś podrywać, rzucając zalotne spojrzenia. Zobacz, jak obrzydliwi i przerażający są tacy ludzie! Nie mają za grosz wstydu, prawda? Ludzie bezwstydni nieustannie popełniają występki, a jaki jest ich ostateczny wynik? (Skończą ukarani w piekle). Co mówią słowa Boże? „Występki zaprowadzą człowieka do piekła”. Dlatego też, jeżeli problemy związane z twoim człowieczeństwem są bardzo poważne, jesteś w wielkim niebezpieczeństwie. Jeśli mierne człowieczeństwo danej osoby pod jakimś względem stanowi wadę, mogą istnieć pewne możliwości jego naprawienia. Jednak jeżeli jakiś aspekt jej człowieczeństwa jest mierny, jako że z natury nie ma ona poczucia wstydu, zawsze i wszędzie jest zdolna uwodzić innych, a nawet jeśli nie przejawiła ewidentnego skażonego usposobienia, to wciąż może popełniać poważne występki, które prowadzą do poważnych konsekwencji, wówczas taka osoba przekracza wszelkie granice w swoim postępowaniu, ma bardzo słaby charakter, a jeśli popełni kilka wykroczeń, może ją to zrujnować. W kwestiach człowieczeństwa zablokowała ona sobie ścieżkę prowadzącą naprzód. Dzieje się tak dlatego, że jej człowieczeństwo jest tak nędzne, a jej występki tak liczne, iż wystarczą, by posłać ją do piekła, a wszystko skończy się dla niej, nim będzie miała jakąkolwiek możliwość, by iść ścieżką podążania za prawdą i dostąpienia zbawienia. Brak poczucia wstydu jest bardzo poważną kwestią dotyczącą człowieczeństwa danej osoby. Ściśle mówiąc, nie urasta ono do poziomu skażonego usposobienia; jest to po prostu pewien sposób, pewna postawa, którą dana osoba przyjmuje w swoim postępowaniu i radzeniu sobie z pewnymi sprawami. Postawa ta odnosi się do jej człowieczeństwa i może prowadzić do występków, czyniąc problem poważnym.

Niektórzy ludzie uwielbiają tańczyć i bardzo szybko uczą się układów tanecznych. Gdy nauczyciel zademonstruje im taniec trzy razy, w zasadzie mają już opanowany rytm i ruchy i potrafią go dokładnie wykonać. Całkiem dobrze tańczą, zdobywają nagrody i marzą o karierze związanej z tańcem, być może jako nauczyciele tańca lub tancerze. Z jakim aspektem jest to związane? (Odnosi się to do ich zainteresowań i hobby). To jest ich mocna strona; ich zainteresowanie i hobby. Bardzo szybko uczą się tańczyć, co pokazuje, że są w tym bardzo dobrzy; z natury dokładnie pojmują tego rodzaju rzeczy i łatwo je przyswajają. To jest ich mocna strona, prawda? (Tak). Mają mocną stronę w tym obszarze. Nauczywszy się tańczyć, czerpią też z tego przyjemność, chętnie tańczą, a co więcej, w przyszłości planują rozwijać karierę związaną z tańcem i zamierzają sprawić, by taniec towarzyszył ich przyszłemu życiu i przyszłej podróży – to odnosi się do ich zainteresowań i hobby. Taniec stanowi zarówno ich mocną stronę, jak i zainteresowanie oraz hobby – jest to ich wrodzony stan. Niektórzy ludzie mają taki wrodzony stan, a po tym, jak zaczynają wierzyć w Boga, czerpią również przyjemność z oglądania tanecznych klipów. Biorą więc na siebie obowiązek związany z tańcem w domu Bożym, mając nadzieję, że to, czego się nauczyli, może być efektywnie wykorzystane podczas wykonywania owego obowiązku i może się przydać w domu Bożym, a także, że mogą spełnić dobre uczynki, które zostaną zapamiętane przez Boga. Mają solidne podstawy w tańcu, a także szybko uczą się różnych jego rodzajów. Tworząc programy taneczne zgodnie z wymaganiami domu Bożego, chętnie uczą innych wszystkiego, czego sami się nauczyli, niczego nie ukrywając. Chociaż opanowali więcej rodzajów tańca niż inni i są bardziej biegli w swoim fachu, nie pysznią się. Po przyjacielsku dogadują się z innymi i bardzo cierpliwie uczą braci i siostry tego, czego sami się nauczyli. Czego to jest przejawem? (Jest to przejaw ich człowieczeństwa). Czy ich człowieczeństwo jest dobre czy nie? (Jest ono dobre). Pod jakimi względami jest dobre? (Potrafią oni uczyć innych wszystkiego, co sami wiedzą, nie zatrzymując niczego dla siebie, pozwalając także innym zyskać to, co sami posiadają – to jest dobre człowieczeństwo). Potrafią nauczyć innych wszystkiego, czego sami się nauczyli, nie zatrzymując niczego dla siebie. Jakie są ich inne zalety? Oni tak naprawdę się nie popisują. Człowieczeństwo osoby tego pokroju jest dobre. Jako że taniec stanowi jej mocną stronę, podejmuje ona w domu Bożym obowiązki z nim związane. Jednak po pewnym czasie, ze względu na wymogi związane z pracą, dom Boży organizuje dla niej inne stosowne zajęcie. Tacy ludzie myślą sobie: „Czy dwadzieścia lat spędzonych na nauce tańca poszło na marne? Teraz, gdy poproszono mnie o wykonywanie pracy niezwiązanej z tańcem, jestem taka niezadowolona! Dlaczego nie pozwolono mi wykorzystać mojej mocnej strony, mojego atutu, zamiast uczynić mnie liderem zespołu lub kierownikiem? To nie jest moja mocna strona i nie wiem, jak to zrobić. Tego nigdy bym się nie spodziewał”. Chociaż na zewnątrz mówią: „Wszystko to jest częścią Bożych ustaleń i jestem gotów się podporządkować”, tak naprawdę, niezależnie od tego, co powiedzą przywódcy, oni nie chcą tego zaakceptować i nie przyjmują tego do wiadomości. Myślą: „Brakuje wam fachowej wiedzy, a mimo to przychodzicie nam przewodzić. Jedyne, co robicie, to mówienie o doktrynie. W niczym nie jesteście ode mnie lepsi!”. Czego to jest przejaw? (Wewnętrznego buntu). Jakiego rodzaju jest to problem? Czy jest to przejaw skażonego usposobienia? (Tak). Choć człowieczeństwo tych osób jest na ogół do przyjęcia – ochoczo współpracują z innymi, są uprzejme i są dobrymi ludźmi, niczego nie zakłócają, nie zaburzają ani nie powodują szkód i problemów – a jeśli chodzi o ich subiektywne pragnienia, są gotowe podporządkować się zarządzeniom domu Bożego i dobrze wykonywać swój obowiązek, to gdy chodzi o ich status lub sprawy, które nie są zgodne z ich wyobrażeniami i pragnieniami, to czy są one podporządkowane? Czy wykazują jakiekolwiek przejawy poszukiwania prawdy? (Nie). Co zatem przejawiają? (Opór, narzekanie i brak podporządkowania się zarządzeniom domu Bożego). Zgadza się. Na problem jakiego rodzaju mogą się więc składać te przejawy? (Skażone usposobienie). Chociaż z pozoru człowieczeństwo takiej osoby wydaje się być dobre, nie sprzeciwia się ona otwarcie, nie podnosi głosu protestu ani nie wydaje osądów na temat przywódców, to jej postawa wobec tych spraw stanowi przejaw jej skażonego usposobienia. Jakiego typu skażone usposobienie ona ujawnia? (Aroganckie usposobienie). Zgadza się, chodzi o arogancję. Uważa ona, że jest uzdolniona w pewnej dziedzinie i że jej człowieczeństwo jest całkiem dobre, więc używa tego jako swoich zasług, by nie podporządkowywać się zarządzeniom przywódców kościoła. Nie poszukuje prawdy i chce wykonywać taki obowiązek, jaki jej się podoba. Nawet gdy kościół przydziela jej stosowny obowiązek, nie jest go ona w stanie zaakceptować, a jeśli coś nie zgadza się z jej pojęciami i wyobrażeniami, nawet jeżeli jest to zarządzenie domu Bożego, odmawia podporządkowania się. Są to przejawy buntowniczości i aroganckiego usposobienia. Spójrz na tę serię przejawów, które prezentują takie osoby: od mocnych stron związanych z ich wrodzonymi stanami, przez ich człowieczeństwo, aż po ich skażone usposobienie – ich przejawy obejmują te trzy różne aspekty. Mocne strony związane z ich wrodzonymi stanami to coś, z czym się urodziły i nie ma tu czego krytykować. Jakichkolwiek zdolności by nie posiadały, nie oznacza to, że nie mają skażonego usposobienia, nie pokazuje to też, czy ich charakter jest dobry, czy zły. Jednakże poczucie wyższości wywołane pewnymi wrodzonymi stanami czy też przypisane pozycje i cechy narzucone im przez światową opinię publiczną mogą wypaczyć ich człowieczeństwo. Co oznacza takie wypaczenie? To, że ponieważ dana osoba posiada pewne wrodzone stany, które są dość korzystnie postrzegane przez innych, a także cieszy się podziwem i szacunkiem ze strony niektórych członków społeczeństwa, wykształca w sobie nieprawidłową charakterystykę własnej wartości i pozycji. Sądzi, że jest kimś całkiem dobrym, lepszym od innych, i zaczyna patrzeć na ludzi z góry, stale uważając, że ma rację i wszystko w niej jest dobre, i chce, by inni jej słuchali i za nią podążali. W tym przypadku wszystkie jej poglądy i punkty widzenia są błędne. Przy takich błędnych poglądach i punktach widzenia człowiek będzie podążał za światem i złą ludzkością. Jakie są następstwa podążania za złą ludzkością i złym światem? W konsekwencji będziesz żył zgodnie z niedorzecznymi myślami i poglądami pochodzącymi z owego złego świata i złej ludzkości, i będziesz wykorzystywał te niedorzeczne myśli, poglądy i powiedzenia do rozróżniania i charakteryzowania każdej rzeczy. Dajmy na to, że jesteś dość atrakcyjny, masz wyraźne rysy twarzy i zgrabną sylwetkę – to są wrodzone stany, darowane przez Boga. Nie ma w tym nic złego; to po prostu fakt. Jednak pod wpływem niewłaściwego przypisywania im pozycji przez to społeczeństwo i tę złą ludzkość, ów fakt może sprawić, że staną się pyszałkowaci, pobłażliwi, powierzchowni i butni. Innymi słowy: z racji posiadania wrodzonych, lepszych stanów, w połączeniu z warunkowaniem, kuszeniem i kształtowaniem rozmaitych niedorzecznych myśli i poglądów pochodzących od tego społeczeństwa i ludzkości, twoje człowieczeństwo ulega wypaczeniu. Do czego odnosi się owo „wypaczenie”? To, że posiadasz te wrodzone stany, jest samo w sobie zupełnie normalne – bycie kimś atrakcyjnym nie jest niczym nadzwyczajnym; wcale nie oznacza, że rozumiesz prawdę ani że jesteś szlachetny. Oznacza to po prostu, że ładnie wyglądasz, masz dobrą prezencję, a ludzie mogą chcieć częściej na ciebie patrzeć; nie jesteś irytujący ani niesympatyczny dla innych, i to wszystko. Jednakże w środowisku społecznym, w którym ubóstwia się myśli o pięknie, atrakcyjności i szykownym, wyrafinowanym uroku, trend ten popycha cię do skrajności, sprawiając, że twoje człowieczeństwo staje się butne, pobłażliwe i powierzchowne. Dobry wygląd to wrodzony stan. Bóg obdarzył cię tym wrodzonym stanem nie po to, by uczynić cię butnym, pobłażliwym czy powierzchownym. Pragnie On raczej, byś postrzegał go w normalny sposób: „Dziękuję Bogu za to, że obdarzył mnie tym wrodzonym stanem, tym wyglądem. To Boża łaska i Boże nadanie. Powinienem być wdzięczny Bogu. Nie mam się czym przechwalać”. Przy takim wrodzonym stanie człowiek powinien postrzegać ludzi i rzeczy oraz postępować i działać zgodnie z Bożymi naukami. Jednakże po przyjęciu od społeczeństwa i szatana rozmaitych myśli i poglądów, zaczyna on postrzegać piękno i atrakcyjność jako formę własnych zasług. Następnie zaś wykorzystuje owe zasługi, by zyskać przychylność każdego w każdej grupie, wykorzystując ów wrodzony, podstawowy stan, aby uzyskać to, czego pragnie. Niektórzy wykorzystują wręcz ów wrodzony stan, by dopuszczać się czynów łamiących prawo, naruszających granice moralne czy sprzecznych z człowieczeństwem. Powodem, dla którego człowieczeństwo danej osoby obejmuje pewne wypaczenia i skrajności, jest obciążający wpływ pewnych herezji, niedorzeczności i powszechnych błędnych opinii pochodzących od społeczeństwa i złej ludzkości. Jako że ludzie z natury pozbawieni są prawdy i zdolności rozeznania, w sposób naturalny przyjmują te publiczne opinie, powiedzenia i teorie, które pochodzą od społeczeństwa i złej ludzkości. Odbierają oni te negatywne rzeczy tak, jakby były słuszne, a gdy owe niedorzeczne, złe myśli i poglądy nimi kierują, ich sumienie i rozum nie są uwznioślane ani oczyszczane, lecz wypaczane i uszkadzane. Gdyby to społeczeństwo nie wychwalało i nie hołubiło przystojnych mężczyzn i pięknych kobiet i gdyby nie istniały żadne zewnętrzne myśli, które by cię kusiły czy kształtowały – gdyby nie było tak, że wszędzie, gdzie się udasz, ludzie wychwalają cię za urodę, traktują cię w wyjątkowy sposób, kuszą lub wywierają na tobie presję, byś robił różne rzeczy – zobaczyłbyś, że posiadanie naturalnej urody to coś całkiem zwyczajnego i nie warto się tym przechwalać. To znaczy, że robiłbyś rzeczy, które powinieneś robić, opierając się na swoim wrodzonym, podstawowym stanie, i nie czyniłbyś tego, czego nie powinieneś, tylko dlatego, że posiadasz taki lepszy wrodzony stan. Jednak z uwagi na pokusę i skażenie środowiska zewnętrznego zaczynasz wierzyć, że posiadanie naturalnej urody jest czymś niezwykłym i że czyni cię lepszym od innych. Zupełnie brak ci powściągliwości i wykorzystujesz swój atrakcyjny wygląd, by uwodzić innych, naruszając ograniczenia sumienia i rozsądku i w swoim postępowaniu przekraczając granice. W różnych warunkach możesz ujawniać różnego rodzaju skażone usposobienie, wykorzystując swój lepszy wrodzony stan i stosując rozmaite taktyki, aby uzyskać pożądane korzyści. Oto jaki jest związek pomiędzy wrodzonymi stanami, człowieczeństwem i skażonym usposobieniem. Czasem pomiędzy tymi trzema aspektami istnieje pewne powiązanie, a czasem występuje oczywiście nieodzowny związek pomiędzy dwoma pierwszymi lub dwoma ostatnimi. Rozumiecie to? (Teraz rozumiemy trochę więcej). Jakie niezbędne minimum powinniście znać? Każdy wrodzony stan sam w sobie nie jest zły; jest to po prostu podstawowy stan człowieczeństwa danej osoby. Jeżeli chodzi o ludzkie człowieczeństwo, to może ono być dobre i złe, pozytywne i negatywne. Jak zatem rodzi się skażone usposobienie? Pojawia się ono, gdy bazując na własnych wrodzonych stanach, dana osoba jest warunkowana przez rozmaite myśli i filozofie szatana, a owo warunkowanie prowadzi do kształtowania się różnych błędnych poglądów, które następnie stają się swego rodzaju życioistotą, na której dana osoba opiera się, by przetrwać. Tym właśnie jest skażone usposobienie.

Właśnie omówiliśmy rozmaite przejawy wrodzonych stanów, człowieczeństwa i skażonego usposobienia. Wymieniliśmy dziesięć wrodzonych stanów, a także omówiliśmy rozmaite przejawy związane z człowieczeństwem. Podsumujmy teraz: jakie różnego rodzaju przejawy człowieczeństwa omówiliśmy? (Wyróżniamy przejawy dobrego człowieczeństwa i przejawy złego człowieczeństwa. Bóg podał tylko kilka przykładów. Niektórzy ludzie w sposób naturalny posiadają pewną wyjątkową mocną stronę w danej dziedzinie i są wykwalifikowani w pewnej technicznej profesji, są też w stanie uczyć innych bez konieczności powstrzymywania się od czegokolwiek. Są też tacy, którzy nie wykorzystują innych. Oto przejawy względnie dobrego człowieczeństwa. Bóg podał również przykłady przejawów złego człowieczeństwa. Na przykład posiadanie podłego i nikczemnego człowieczeństwa i ciągłe lubowanie się w węszeniu za plecami innych w poszukiwaniu plotek; a także, jeśli chodzi o podejście do kontaktów z płcią przeciwną, bycie kimś poufałym, pozbawionym godności i uczciwości; kimś samolubnym, podłym i uwielbiającym wykorzystywać innych, a także nadmiernie wyrachowanym w kontaktach z innymi ludźmi, kimś bez krzty sumienia czy rozumu – wszystko to są przejawy złego człowieczeństwa). Który z przejawów złego człowieczeństwa jest najgorszy? Jakiego pokroju osoba jest wam najbardziej niemiła? (Ci, którzy nie mają poczucia wstydu i w kontaktach z płcią przeciwną wyjątkowo się spoufalają). Ci spoufalający się, rozpustni i pozbawieni poczucia wstydu. Można to ująć w bardziej kulturalny sposób, mówiąc, że ci ludzie „nie znają wstydu”. Mówiąc wprost, są „bezwstydni” lub, co bliższe prawdy, „jawnie bezczelni”. Nikt nie lubi takich osób.

Niektórzy ludzie urodzili się w miejscu, w którym powszechne jest jedzenie papryczek chili; być może ze względu na klimat lub dlatego, że ich rodzina ma taki zwyczaj i lubi jeść papryczki chili, jedzą je codziennie, a w ich diecie często dominują pikantne smaki. Oczywiście jest to wrodzony stan. Który z wrodzonych stanów? (To nawyk związany ze stylem życia). Ich nawyk związany ze stylem życia polega na tym, że w codziennej diecie nie mogą obejść się bez pikantnych smaków; wszystko, co jedzą, musi być pikantne. Jak daleko sięga to upodobanie? Dodają przyprawy nawet do słodyczy, jedzą pikantne hamburgery i pizzę, a nawet dodają do herbaty i kawy papryczki chili – do tego stopnia lubują się w konsumpcji pikantnych potraw. To nawyk związany ze stylem życia. Czy jest w tym coś dobrego lub złego? (Nie). Upodobanie do pikantnych potraw jest wywołane warunkami bytowymi i nawykami związanymi ze stylem życia danej osoby; nie ma w tym nic złego ani dobrego. Niektórzy ludzie przesadzają z jedzeniem pikantnych potraw; jeżeli gdzieś się ich nie serwuje, to nie będą nic jeść. Bez względu na to, czy to przyjmiesz, czy nie, oni upierają się przy jedzeniu pikantnych potraw i nikt nie jest w stanie ich od tego odwieść. Krótko mówiąc: ich zamiłowanie do jedzenia papryczek chili to nawyk związany z ich stylem życia, nie stanowi to żadnego problemu i nie wiąże się z prawdą. Niektórzy ludzie mówią: „Ten nawyk związany ze stylem życia jest skrajny; czy nie powinien być rozpatrywany jako coś negatywnego? Czy nie należy go krytykować lub korygować? Czy powinniśmy promować wiedzę na temat zdrowia i szerzyć pogląd, że zasady odżywiania i nawyki związane ze stylem życia mają być przede wszystkim zdrowe?”. Czy masz pewność, że jedzenie papryczek chili i pikantnych potraw jest niezdrowe? Ludzie ci jedzą w ten sposób od wielu lat, od kilku pokoleń, i są całkiem zdrowi. W szczególności są miejsca, w których ludzie jedzą papryczki chili z taką intensywnością, że innym trudno jest to zaakceptować. Gdy ludzie widzą, jak pikantne jest to jedzenie, czują dyskomfort, a przecież osoby te są silne, zdrowe i dość dobrze zbudowane, mają też kondycję i wytrzymałość potrzebną do wykonywania pracy fizycznej. Dowodzi to, że jedzenie papryczek chili nie szkodzi ani nie wpływa negatywnie na zdrowie; wydaje się, że taka pikantna dieta jest też spójna z zasadami zdrowego stylu życia. Zamiłowanie do jedzenia papryczek chili to wrodzony nawyk związany ze stylem życia. Niezależnie od tego, czy innym się to podoba i czy są w stanie to zaakceptować, czy nie, dopóki dana osoba czerpie z tego przyjemność i nie wpływa to negatywnie na życie czy dietę innych osób, dopóty można przy tym pozostać. Nie ma w tym ani nic dobrego, ani nic złego; nie jest to istotna kwestia, a dom Boży nie wydaje żadnych sądów na ten temat. Niektórzy ludzie mówią: „Jedzenie papryczek chili jest szkodliwe dla żołądka”. Jeśli boisz się, że jest to szkodliwe dla twojego żołądka, możesz po prostu więcej ich nie jeść. Jeżeli inni od dłuższego czasu spożywają pikantne potrawy i dokuczają im żołądki, sami to wyczują i dokonają własnego wyboru. A zatem każdy ma swoje smaki – to, że ktoś lubi słodkie, kwaśne, gorzkie lub pikantne smaki, to już indywidualna kwestia. Bez względu na to, co i jak często jesz, nie musisz mieć poczucia winy. O ile stany i otoczenie na to pozwalają, można odłożyć na bok wszelkie zmartwienia i jeść bez skrupułów. Ja uważam, że nie ma na to żadnej recepty. Jeżeli ktoś w jakiś sposób to komentuje, możesz odpowiedzieć: „Jestem wolnym człowiekiem, mam do tego prawo i nie musisz się w to wtrącać. Nawet jeżeli zjem posiłek składający się wyłącznie z papryczek chili, nic ci do tego. To, czy zaszkodzi to mojemu żołądkowi, czy nie, to moja sprawa”. Czy wolno tak mówić? (Tak). To twoja sprawa; nie ma to związku ani z innymi, ani ze Mną. Dlaczego tak mówię? Ponieważ sprawa ta nie dotyczy prawdy ani skażonego usposobienia i nie jest jedną z tych kwestii, które Bóg zamierza rozwiązać, zbawiając ludzi. Dlatego możemy zignorować nawyki związane ze stylem życia. Nie jest to nic pozytywnego, ale nie jest to też nic negatywnego – są to po prostu upodobania niektórych ludzi.

Niektórzy ludzie zajmujący się udzielaniem gościny lubią jeść papryczki chili i na każdy z trzech dziennych posiłków najchętniej spożywaliby pikantne potrawy. Zatem gdy gotują, na każdy posiłek przygotowują tego rodzaju dania. Części ludzi, którzy nigdy nie jedli papryczek chili, ciężko jest to przyjąć i sugerują, aby zamiast tego przyrządzić mniej pikantne potrawy. Jednakże osoba przygotowująca jedzenie nie chce tego zaakceptować i mówi: „Nie da rady. Jestem przyzwyczajony do jedzenia pikantnych potraw; jeżeli ich nie doprawię, nie będą mi smakować. Powinieneś poćwiczyć jedzenie ostrych dań, a po jakimś czasie przyzwyczaisz się do nich i nie będziesz obawiać się ich pikantności”. Z jakim problemem mamy tutaj do czynienia? (Chodzi o problem z człowieczeństwem tych osób). Jakiego rodzaju jest to problem? (Oni wymuszają na innych różne rzeczy). Takie wymuszanie nie jest dobre. Czy nie jest to zmuszanie innych do robienia tego, czego nie chcą robić? Tacy ludzie usiłują umieścić w centrum wszystkich podejmowanych działań samych siebie, wierząc, że to, co lubią, jest najlepsze i że inni muszą to zaakceptować. Kiedy coś lubią, to starają się, by inni też to polubili i wszyscy muszą spełnić ich wymagania. Czy nie jest to samolubne i podłe? Osoby te nie tylko narzucają coś innym, lecz jest w tym także nieco podłości. Czy człowieczeństwo osoby tego pokroju jest dobre? (Nie). Ludzie o marnym człowieczeństwie nie mogą przysłużyć się innym; potrafią oni jedynie sprawić ból, a w ciężkich przypadkach wręcz wyrządzić krzywdę. Tacy ludzie są zbyt samolubni i podli, a także niedorzecznie grubiańscy. Jeżeli ktoś ma rozum, może powiedzieć: „Lubię jeść pikantne dania, ale są tacy, którzy nie lubią. Dlatego kiedy gotuję, nie mogę myśleć tylko o sobie. Muszę przyrządzać zarówno pikantne, jak i łagodne potrawy, tak by wszyscy byli zadowoleni – ja i inni. Zasada, którą kieruję się, wykonując swoje obowiązki, to: dogodzić każdemu i upewnić się, że wszyscy dobrze się odżywiają, a nie koncentrować się tylko na sobie. Muszę wykonywać ten obowiązek dobrze i zgodnie z zasadami”. Jakie masz zdanie o kimś takim? (Człowieczeństwo takiej osoby jest stosunkowo dobre). W jakim sensie jest ono dobre? (Wie ona, jak dbać o innych i jak się nimi zajmować. Nie troszczy się wyłącznie o zaspokojenie własnych potrzeb). Taka osoba jest dość życzliwa, czyż nie? Dobre człowieczeństwo to między innymi właśnie życzliwość – troska o innych i dbanie o nich. Czy dotyczy to człowieczeństwa danej osoby? (Tak). Niezależnie od wieku, płci czy temperamentu danej osoby, jeśli ma ona dobre człowieczeństwo, ludzie wokół niej oraz wszyscy ci, którzy mają z nią kontakt, odniosą korzyści. Ściślej mówiąc: niektórym ludziom udzieli ona wsparcia i pomocy, a o innych zatroszczy się na co dzień. Jest to jeden z przejawów dobrego człowieczeństwa.

Są też ludzie, którzy uwielbiają pikantne potrawy do tego stopnia, że nawet gdy udają się wykonywać swoje obowiązki i nadchodzi pora jedzenia, szukają konkretnie takich miejsc, w których serwowane są pikantne potrawy. Gdy zjedzą posiłek bez pikantnych przypraw, odczuwają wewnętrzny dyskomfort: „To, że nie mogę tu jeść pikantnych potraw, sprawia, że wykonywanie mojego obowiązku staje się naprawdę przykre. Chciałbym wrócić do domu, gdzie mógłbym delektować się pikantnym jedzeniem podczas każdego posiłku – to byłby strzał w dziesiątkę! Bez papryczek chili wszystko jest bez smaku; nawet duszona wieprzowina. Co mam robić?”. Tacy ludzie poszukują więc miejsc, w których mogliby zjeść papryczki chili. Później dowiadują się o restauracji specjalizującej się w pikantnych potrawach, lecz jest ona oddalona o ponad godzinę jazdy samochodem. Mówią wtedy: „Nie ma znaczenia, jak daleko to jest – muszę tam pojechać! Jeżeli nie zjem dziś czegoś pikantnego, nie wykonam swoich obowiązków. Jeśli nie dostanę pikantnego jedzenia, będę niespokojny i nie dam rady przebrnąć przez ten dzień!”. Ktoś mówi im: „Warunki zewnętrzne są teraz niebezpieczne, a na tym obszarze panuje spory chaos! Nie jedzmy tam”. Lecz oni nie słuchają i mówią: „Czego tu się bać? Jedzenie jest najważniejsze! Czy i ty zwykle nie jesz poza domem? Nie bój się, nic się nie stanie – Bóg nas ochroni!”. Po spożyciu posiłku są usatysfakcjonowani. Tak długo, jak mogą jeść papryczki chili i pyszne jedzenie, na które mają ochotę, wszystko jest w porządku, oni zaś są tak szczęśliwi, że nie mogą przestać się uśmiechać, nawet przez sen. Z jakim rodzajem człowieczeństwa mamy do czynienia? (Samolubnym i podłym). Oprócz tego, że ludzie ci są samolubni i podli, mają jeszcze jedną cechę: gdy czegoś pragną, nie biorą pod uwagę obiektywnego otoczenia ani warunków. Liczy się dla nich jedynie zaspokojenie własnych pragnień i upodobań. Są gotowi zapłacić każdą cenę za choćby kęs czegoś, co pragną zjeść – nawet jeżeli oznacza to wiele trudu, uczynią wszystko, co w ich mocy, by osiągnąć swój cel. Czy to tylko samolubstwo i podłość? Czyż nie jest to również samowola? (Zgadza się). To jest samowola w skrajnym wydaniu! Każdy, kto przebywa z tymi ludźmi, musi płacić cenę i znosić przykrości z powodu ich samowoli. Wszystko jest tak, jak oni powiedzą, i ma miejsce wszystko, czego pragną. Dziś są w złym nastroju, więc nie chcą jeść. Zapytani, dlaczego nie jedzą, odpowiadają: „Jestem dziś wściekły, w złym nastroju, więc nie mam ochoty na jedzenie”. Późnym wieczorem, gdy nadchodzi czas spoczynku, nie idą też spać, mówiąc, że nie mogą zasnąć i że pragną śpiewać, aby wyrazić swoje emocje. Ktoś próbuje ich od tego odwieść, mówiąc: „Jeśli będziesz śpiewać, zaburzysz sen innych osób”. Człowiek tego pokroju odpowiada zaś: „Jestem teraz w złym nastroju. Chcę śpiewać. Wasz sen to nie moje zmartwienie. Mam zły nastrój, a mimo to nikt mnie nie pociesza ani nie troszczy się o mnie – jesteście wszyscy tacy samolubni!”. Czy to nie jest samowola? Ktoś taki jest skrajnie samowolny; nie zachowuje się, jak należy, i robi, co mu się podoba. Gdy jest radosny, nie przejmuje się niczym, co mówią inni, a wręcz twierdzi: „Jestem osobą o szerokich horyzontach. Nie lubię zanadto przejmować się różnymi rzeczami”. Lecz gdy jest niezadowolony, wszyscy muszą bardzo uważać na słowa i starać się go nie denerwować, gdyż może to sprowadzić poważne kłopoty. Człowiek tego pokroju może wpaść we wściekłość, rozbijać przedmioty, a nawet odmawiać jedzenia. W poważniejszych przypadkach może zechcieć porzucić swoje obowiązki, odłożyć sprzęt i wrócić do domu, mówiąc: „Nikt mnie tu dobrze nie traktuje; wszyscy mnie dręczycie. Na świecie nie ma dobrych ludzi!”. Czy to nie jest samowola? (Zgadza się). Czy samowola stanowi problem dotyczący człowieczeństwa danej osoby? (Tak). Tacy ludzie są skrajnie samowolni: wszyscy muszą zaspokajać ich potrzeby, a gdy coś nie idzie po ich myśli, natychmiast wrogo się nastawiają i ich wybuchowy temperament daje o sobie znać. Nikt nie może się im sprzeciwić i wszyscy muszą się do nich przymilać. Choć nie są już młodzi, ich człowieczeństwo pozostaje niedojrzałe, jak u dziecka. Nie ma znaczenia, gdzie wykonują swoje obowiązki – nigdy nie przestrzegają powszechnych zasad. Kiedy są radośni i chcą rozmawiać, wszyscy muszą ich słuchać, a jeśli ktoś tego nie robi, żywią do tej osoby urazę. Gdy do nich mówisz, musisz się uśmiechać; jeżeli niczego nie wyrażasz i nie wykazujesz chęci słuchania, wpadają w złość i tracą panowanie nad sobą. W kościele robią, co chcą i kiedy chcą, nie zważając, jak wpływa to na normalne funkcjonowanie pozostałych osób. Liczy się dla nich tylko to, czy czują się komfortowo i są w dobrym nastroju, innym zaś nie wolno zgłaszać żadnych zastrzeżeń. Jeżeli ktokolwiek im się sprzeciwia, okazując niesmak lub niezadowolenie, drażni ich to i nie odpuszczą. Niektóre osoby tego pokroju są młode i ich człowieczeństwo jest niedojrzałe, ale inne mają po czterdzieści, pięćdziesiąt czy nawet siedemdziesiąt albo osiemdziesiąt lat, a i tak, mimo że są w starszym wieku, posiadają ten rodzaj człowieczeństwa i są wyjątkowo samowolne. Robią, co chcą, niezależnie od tego, czy pozwalają na to warunki i otoczenie. Na przykład trafiają do miejsca, w którym warunki nie pozwalają na wzięcie prysznica, ale i tak na to nalegają, mówiąc: „W domu codziennie biorę prysznic, nie mogę się bez niego obejść”. Tu jednak nie ma ku temu odpowiednich warunków; trudno o prysznic nawet raz w tygodniu. Co byś zrobił? Osoba o zwykłym człowieczeństwie wie, jak podejść do tej sytuacji i jak sobie z nią poradzić. Jeśli pogoda jest wilgotna i duszna, wystarczy w nocy po prostu wykąpać się w misce i wytrzeć, by móc pójść spać – taką trudność można znieść. Nie jest to niemożliwe do przezwyciężenia. Jednakże osoba tego pokroju nie jest w stanie sobie z tym poradzić; jeśli nie weźmie prysznica, nie może spać ani jeść, a wręcz czuje, że tego nie przeżyje, tak jakby doświadczała ogromnego upokorzenia. Jak dalece jest samowolna? Jest ona samowolna do tego stopnia, że nie może normalnie wykonywać swoich obowiązków, kontaktować się z innymi czy się z nimi dogadywać; nie jest w stanie nawet żyć jak normalna osoba. Innym wydaje się, że ludzie tego pokroju cierpią na zaburzenia psychiczne. Jeżeli mają dobre relacje z jakimś człowiekiem, to stanowią z nim nierozłączną parę, tak jakby byli jednością. Lecz jeśli mają z kimś złe relacje lub jeśli ktoś kiedyś ich obraził, mogą przez całe życie nie odezwać się do takiej osoby. Gdy ją widzą, przewracają oczami, a ich twarz natychmiast ciemnieje, jakby mieli do czynienia z największym wrogiem. Czy człowieczeństwo takiej osoby jest normalne? (Nie). Taka osoba jest skrajnie samowolna, a jej człowieczeństwo nie jest normalne. Co oznacza ów „brak normalności”? To, że komuś takiemu brakuje normalnego człowieczeństwa. Czy tacy ludzie mogą normalnie kontaktować się i współpracować z innymi? Czy mogą normalnie żyć pośród ludzi? Czy są w stanie dobrze wykonywać swoje obowiązki? (Nie). Jeżeli pragną osiągnąć swój cel – czy to zjedzenie posiłku, czerpanie przyjemności z dobrej opieki, czy zrobienie czegoś, na co mają ochotę – musi on zostać zrealizowany. W przeciwnym razie mają wrażenie, że niebo wali im się na głowę i kończy im się świat. Denerwują się i zaczynają gderać, uskarżając się na innych, na otoczenie, a nawet na Boga w takich słowach: „Cóż to za otoczenie zarządził dla mnie Bóg, że tak bardzo cierpię? Dlaczego inni nie doświadczyli takich warunków i nie cierpieli w ten sposób? Dlaczego to właśnie ja cierpię? Bóg jest stronniczy!”. Jak widzisz, wyłoniła się ich demoniczna natura, prawda? Czy ten rodzaj człowieczeństwa spełnia standardy? (Nie). Z takimi ludźmi trzeba się rozprawić. Jak należy się rozprawić z osobą tego pokroju? (Trzeba ją odesłać do zwykłego kościoła). Jeżeli dochodzi ona do momentu, w którym nie jest już w stanie wykonywać swojego obowiązku, a gdy to czyni, powoduje jedynie zakłócenia i niepokoje, wywołując obrzydzenie i irytację u każdego, kto na nią spojrzy, i gdy inni nie są w stanie się z nią dogadać, wówczas należy ją natychmiast odesłać – osoba tego pokroju jest jak cuchnąca psia kupa. Samowola obejmuje bycie samolubnym, podłym, a także niedorzecznie nieuprzejmym. Czasami wiąże się również z nadmiernym wyrachowaniem, srogością, a nawet okrucieństwem i złośliwością. Gdy osoba tego pokroju przez pewien czas wykonuje swój obowiązek, wszyscy są głęboko poszkodowani i każdego przeraża jej widok. Nawet wtedy, gdy starasz się jej unikać i próbujesz jej nie prowokować, i tak będzie miała ci coś do powiedzenia: „Przed czym tak się ukrywasz? Przed złodziejem? Czym cię obraziłem, że mnie unikasz?”. Jednak gdy się do niej zbliżysz i będziesz próbował coś powiedzieć, i tak nie podejmie ona z tobą normalnej rozmowy. Brakuje jej normalnego człowieczeństwa, a ci, którzy nawiązują z nią kontakt, zostają poszkodowani nie tylko werbalnie; szkodę ponosi także ich integralność, doznają krzywdy emocjonalnej, a nawet do pewnego stopnia fizycznej. Tacy ludzie są naprawdę wstrętni! Czy właściwe byłoby zaklasyfikowanie ich jako posiadających złe człowieczeństwo? (Tak). Osoba tego pokroju ma złe człowieczeństwo i jest samowolna. Samowolna osoba nie tylko poucza innych, lecz także irytuje ich i napawa wstrętem, nie może się też z nikim dogadać. Powiedz mi, czy samowolna osoba jest w stanie przyjąć prawdę? (Nie). Zatem jakiego rodzaju usposobienie ona skrywa? (Nieustępliwość). Jej nieustępliwość jest oczywista, ale chodzi też o coś innego – co takiego? (O niechęć do prawdy). Zgadza się. Posiadanie skażonego usposobienia polegającego na byciu nieustępliwym i pełnym niechęci do prawdy – są to dwie cechy ludzi samowolnych. Człowiek tego pokroju jest nie tylko samowolny, lecz także samolubny i niedorzecznie nieuprzejmy. Jego niedorzeczna nieuprzejmość zawiera w sobie również pierwiastek nieuzasadnionego i samowolnego dręczenia innych. Gdy się z nim kontaktujesz, na nic się zdaje uprzejma mowa – on i tak myśli, że masz ukryte intencje. Jeżeli mówisz do niego stanowczo, uważa, że się nad nim znęcasz, jednakże po tym, jak jego samowola wyrządzi krzywdę innym, nadal będzie mówić: „Nie chciałem cię skrzywdzić. Jeśli czujesz się pokrzywdzony – przepraszam”. Choć są to miłe słowa, pokrzywdzona osoba wcale mu nie wybacza, a wręcz go krytykuje, a wtedy ów samowolny człowiek wpada w złość i mówi: „Nie potrafisz odpuścić – nie wykorzystujesz przypadkiem moich przeprosin? Myślisz, że tak łatwo mną pomiatać, bo cię przeprosiłem? A teraz jeszcze wytykasz mi moje wady! Ja mam jakieś wady? Czy posiadasz jakiekolwiek kompetencje, by mi je wytykać?”. Czy nie mamy tu do czynienia z nieakceptowaniem prawdy? (Zgadza się). Jest to związane ze skażonym usposobieniem tej osoby. Te cechy jej człowieczeństwa naturalnie przejawiają się również w pewnych rysach skażonego usposobienia – są ze sobą powiązane. Cechy skażonego usposobienia u ludzi tego pokroju obejmują nieustępliwość, niechęć do prawdy i odrobinę okrucieństwa. Aspekty te stanowią charakterystyczne rysy ich skażonego usposobienia.

Wrodzone stany obejmują jeszcze jeden aspekt, a mianowicie ludzki instynkt. Przykładowo, niektórzy ludzie uwierzywszy w Boga, dostrzegają oszalały ucisk, aresztowania oraz okrutne traktowanie wybrańców Bożych przez rząd KPCh i ogarnia ich przerażenie, niepokój, płochliwość i strach. Czasami wręcz nogi się pod nimi uginają i ciągle muszą korzystać z toalety. Czego jest to przejaw? (Instynktu). To reakcja instynktowna. W przypadku zwykłego człowieczeństwa, wobec pewnych przerażających wydarzeń, w sytuacjach, w których chodzi o ich własne życie lub w sprawach, które mogą sprowadzić na nich niebezpieczeństwo, czy to po usłyszeniu jakiejś informacji, czy w konfrontacji z rzeczywistością, u takich ludzi wystąpią pewne instynktowne reakcje, uczucie nieśmiałości i strachu. W tym samym czasie w ich ciałach w naturalny sposób dojdzie do pewnych normalnych reakcji, takich jak nerwowość, skurcze mięśni, tymczasowa głuchota lub ślepota, a także suchość w ustach, słabość w nogach, wzmożone pocenie się czy niekontrolowanie pęcherza lub jelit. Czy istnieje prawdopodobieństwo wystąpienia takich reakcji? (Tak). Reakcje te, bez względu na to, czy są sterowane przez układ nerwowy, czy też pojawiają się z jakiegokolwiek innego powodu, w każdym przypadku wywoływane są w ciele przez jakiś czynnik zewnętrzny, a określa się je wspólnym mianem instynktu. Zdolność ciała do przetrwania ma swoje ograniczenia; gdy granica odwagi danej osoby zostanie przekroczona, w jej ciele wystąpią pewne instynktowne reakcje. Mogą one być postrzegane przez innych jako słabości, mogą wydawać się śmieszne, żałosne lub godne współczucia, lecz niezaprzeczalnie są to przejawy wrodzonych instynktów danej osoby. Są też ludzie, którzy w obliczu niebezpieczeństwa łapią się za głowę i płaczą, ronią łzy, a nawet głośno krzyczą; inni natomiast kulą się w ciemnym kącie, by się ukryć – wszystko to są instynktowne reakcje. Czy w owych reakcjach – niezależnie od tego, czy chodzi o płacz, śmiech, czy nadmierny lęk, który prowadzi do upokarzających czynów – jest coś dobrego lub złego? (Nie). Czy zatem o tych, którzy czują strach na wieść o tym, że rząd aresztuje wierzących, możemy powiedzieć, że są tchórzliwi i że brak im człowieczeństwa? (Nie). Czy poprawne jest stwierdzenie: „Wiara w Boga powinna iść w parze z ufnością; człowiek nie powinien się bać!”. (Nie). „To jest słabość, przejaw tchórzostwa i braku kompetencji. Świadczy to o braku ufności w stosunku do Boga i o tym, że dana osoba nie potrafi polegać na Bogu. Taki człowiek nie jest zwycięzcą!” Czy możemy tak powiedzieć? (Nie). Dlaczego nie? (To jest po prostu fizjologiczna reakcja, która pojawia się, gdy człowiek mierzy się z zewnętrznymi okolicznościami). Jest to normalna reakcja fizjologiczna, a nie przejaw wywołany skażonym usposobieniem. Oznacza to, że gdy ludzie w takich okolicznościach doznają tych przejawów i objawień, nie jest to spowodowane wpływem skażonego usposobienia ani tym, że są zdominowani przez jakąś myśl lub pogląd zawierający się w ich człowieczeństwie. Reakcje te nie są czymś, co można z góry przewidzieć; nie jest tak, że w obliczu takich okoliczności nagle pojawiają się gwałtowne myśli, a następnie, gdy dłużej się nad tym zastanawiasz, wpadasz w panikę, twoje ciało dostaje drgawek, a może nawet przestajesz panować nad pęcherzem czy jelitami. Nie taka jest przyczyna tych reakcji. Dzieje się tak raczej dlatego, że zapoznawszy się z takimi wydarzeniami czy wiadomościami, bez jakiegokolwiek świadomego namysłu, bez umysłowego filtrowania czy przetwarzania, twoje ciało całkiem naturalnie generuje pewne instynktowne reakcje fizjologiczne. Tego rodzaju naturalna reakcja jest wywoływana przez wrodzone instynkty ciała. Nie ma w niej ani dobra, ani zła, nie ma rozróżnienia pomiędzy siłą a słabością, a już na pewno nie ma zróżnicowania pomiędzy tym, co pozytywne, a tym, co negatywne. Niektórzy ludzie mówią: „Nie obchodzi mnie, jak rząd przeprowadza aresztowania – nie boję się!”. Rzekłbym, że czyni to z ciebie głupca. Zobaczymy, czy gdy wielki czerwony smok zacznie cię torturować, będziesz się bał, czy nie – wówczas nie powstrzymasz się od krzyku. Co sobie pomyślisz, gdy ból sięgnie zenitu? „Wolę umrzeć. Jeśli umrę, będę wolny, nie będę już odczuwać bólu”. Wszystko to są to instynktowne reakcje ciała i żadna z nich nie stanowi problemu. Niektórzy ludzie mogą powiedzieć: „Nie boję się; jeśli ktoś mnie uderzy, oddam, a jeśli nie będę mógł z kimś wygrać, po prostu ucieknę”. Ale gdy będziesz uciekać i ktoś wyceluje w ciebie broń, nogi odmówią ci posłuszeństwa, serce ogarnie bojaźń i nie będziesz już krzyczeć „Nie boję się”. Gdy stawką będzie twoje życie, zaczniesz się również bać śmierci – to twoja instynktowna reakcja. Jako że są to instynktowne reakcje, nie ma znaczenia, jakie przejawy występują u danej osoby czy jakie ludzkie słabości ona ujawnia – nie jest to uważane za coś złego ani haniebnego i Bóg tego nie potępia. Nie powinieneś rzecz jasna próbować hamować tych reakcji, a obserwatorzy nie powinni z nich szydzić, a to dlatego, że każdy z nas jest taki sam – każdy składa się z krwi i kości. Takie właśnie są instynktowne reakcje ciała i krwi; występują one u ciebie, u innych, u wszystkich. Przypomina to sytuację, w której człowiek napotyka wilka; jaka jest jego pierwsza instynktowna reakcja? „Uciekaj! Uciekaj najszybciej, jak potrafisz!” W czasie ucieczki zaś człowiek ogląda się za siebie, by zobaczyć, czy wilk go nie dogania, zamartwiając się: „Co będzie jeśli wilk mnie dogoni? A jeśli ugryzie mnie w szyję – czy umrę? Gdybym tylko miał pistolet albo żelazny pręt”. Uciekając, myśli tylko o tym. Jednak bez względu na to, o czym myślisz, twoją pierwszą instynktowną reakcją jest z całą pewnością szybka ucieczka przed pościgiem, to, by uciec tak szybko i daleko, jak to możliwe, aby uniknąć schwytania i pożarcia. Wszystko to są instynktowne reakcje. Jaka jest twoja instynktowna reakcja? Chodzi o to, żeby się ratować, chronić własne życie i zyskać pewność, że nie jest ono zagrożone. Nie ma znaczenia, czy w oczach obserwatora te instynktowne reakcje mogą wydać się tchórzliwe, nie do przyjęcia lub haniebne, w rzeczywistości nie ma w nich nic haniebnego, gdyż są to normalne przejawy ludzi z krwi i kości; są to rzeczy, które ujawniają się w sposób naturalny. Instynktowna reakcja jest po prostu naturalnym przejawem i nie ma w niej nic zawstydzającego. Przykładowo: gdy usłyszysz dowcip, będziesz się śmiać. Nawet gdy będziesz mieć w ustach jedzenie lub wodę, i tak się zaśmiejesz, ponieważ jest to instynktowna reakcja. Instynktowna reakcja to dana przez Boga wrodzona funkcja, która pojawia się w sposób naturalny i do której dochodzi, gdy zaistnieją ku temu odpowiednie warunki. A zatem instynktowne reakcje stanowią naturalne przejawy. Mogą to być przejawy słabości lub wad czyjegoś człowieczeństwa albo naturalnego ujawnienia cielesności. Tak czy inaczej, ponieważ jest to instynktowna reakcja, nie ma w niej ani nic dobrego, ani nic złego. Jeżeli jest ci wstyd, to znak, że brakuje ci wnikliwości i że twoje człowieczeństwo jest dość powierzchowne – chcesz wywrzeć dobre wrażenie na innych. Jeżeli próbujesz pohamować swoje instynktowne reakcje, dowodzi to, że jesteś głupi i że zawodzi cię rozsądek. W wyjątkowo niebezpiecznych warunkach i sytuacjach, nawet jeżeli jesteś tak przerażony, że moczysz spodnie, nie powinieneś postrzegać tego jako czegoś wstydliwego. W rzeczywistości jest to przejaw zwykłego człowieczeństwa. W takich okolicznościach u każdego wystąpiłyby takie przejawy – nawet sławni czy wielcy ludzie nie stanowią tu wyjątku. W trudnych warunkach nie ma supermenów – jesteś tylko zwykłym człowiekiem, nikim wyjątkowym, i nie masz się czym chełpić. Nawet jeżeli przestraszyłeś się do tego stopnia, że zmoczyłeś spodnie, a inni się o tym dowiedzieli, nie jest to nic haniebnego, ponieważ w ten sposób ludzie nie będą cię ani podziwiać, ani ubóstwiać i przynajmniej będziesz bezpieczny. Powinno to być teraz jasne, tak? Instynktowne ludzkie reakcje są czymś zupełnie normalnym i naturalnym. Na przykład, gdy masz brudne włosy i swędzi cię skóra głowy, instynktownie ją drapiesz. Nawet jeżeli masz potem brudne paznokcie i ludzie uważają cię za kogoś nieprzyzwoitego lub nieprzestrzegającego zasad higieny, co możesz zrobić? Jeśli masz brudne włosy, to pojawia się brud, gdyż jesteś ciałem i krwią, powstałeś z prochu i powinieneś przyjąć ten fakt do wiadomości. Z tej sytuacji dowiadujesz się po prostu, że twoje włosy są brudne i należy je umyć. Kiedy swędzi cię skóra głowy, drapanie jest instynktowną reakcją. Instynktowna reakcja to naturalna, prawidłowa odpowiedź, normalny przejaw występujący we wrodzonych stanach i układzie nerwowym stworzonym przez Boga. Nawet jeżeli czasem przejawy te mogą sprawić, że poczujesz się zawstydzony, nieprzyzwoity czy niegodny, nie powinieneś próbować ich zmieniać ani hamować. Z jednej strony pomaga ci to właściwie podchodzić do ludzkich instynktów; z drugiej – wpływa również budująco i korzystnie na twoje własne zachowanie. Gdy już uzyskasz pewne zrozumienie i świadomość tego aspektu, i jeżeli podczas kontaktów z innymi ludźmi i rozprawiania się z nimi pewne aspekty człowieczego cielesnego instynktu naturalnie się w tobie przejawią i ujawnią, nie będziesz musiał celowo ich ukrywać. A jeśli naprawdę zdarzy się czasem jakaś żenująca sytuacja, to nie będzie potrzeby, by się z niej tłumaczyć, maskować ją czy skrywać pod fasadą, gdyż sytuacje takie stanowią przejaw zwykłego człowieczeństwa oraz instynktowne ludzkie reakcje – wszystkie te rzeczy mieszczą się w granicach tego, co zwykły człowiek jest w stanie przyjąć. Przykładowo, gdy ludzie jedzą fasolę, ich ciała w naturalny sposób wytwarzają gazy i instynktownie zaczynają oni bekać i puszczać bąki. To bardzo naturalna sprawa. Młodzież często widzi w takich przejawach coś wstydliwego, ale w rzeczywistości nie ma się czego wstydzić. Jest to po prostu normalna instynktowna reakcja ciała i nie ma ona nic wspólnego z zasadami postępowania czy działania. Choć niektórzy ludzie mogą tego nie rozumieć lub mogą być z tego niezadowoleni, z pewnością nie urasta to do poziomu nieposiadania granic we własnym postępowaniu, złego wychowania, bycia niesfornym, samowolnym, samolubnym czy posiadania podłego lub złego człowieczeństwa – nie ma potrzeby, by tak to eskalować. Kwestia ta nie wiąże się z zachowaniem danej osoby, a już na pewno nie ma nic wspólnego ze skażonym usposobieniem. Nie ma potrzeby wyolbrzymiania tej sprawy. Do takich rzeczy należy podchodzić właściwie.

Niektórzy ludzie, jako że urodzili się w zacofanych gospodarczo krajach lub środowiskach, albo w rodzinach, w których panowały ubogie warunki, do pewnych rzeczy w swoim życiu nie przywiązują większej wagi. Mogą być niestaranni w kwestii higieny jedzenia, długo nosić te same ubrania, nie piorąc ich, a wręcz nie zauważać, że śmierdzą potem. Jakiego rodzaju jest to przejaw? (To przejaw nawyków związanych ze stylem życia). Jest to kwestia nawyków związanych ze stylem życia – chodzi o nieprzywiązywanie zbyt dużej wagi do higieny. Niektórzy ludzie używają tego samego ręcznika, gdy myją twarz i stopy, a pracując w ciągu dnia, wycierają się nim z potu. Czasem, gdy widzą kogoś rannego, używają nawet tego samego ręcznika do opatrzenia rany. W ogóle nie dbają o higienę. Co to za problem? Ma to pewien związek z warunkami panującymi w rodzinie, w której urodzili się ci ludzie. Niektórzy pochodzą z rodzin, w których panują dobre warunki bytowe; każdy ma sporo ręczników, zwykłych i kąpielowych, i istnieje wyraźny podział na te, których używa się do twarzy i te, których używa się do stóp. Osoby te codziennie się kąpią i myją twarz, każdego dnia piorą też ręczniki, zwykłe i kąpielowe, wydają się zatem wyjątkowo skrupulatne. Jak kształtują się takie nawyki? Wynikają one z posiadania w rodzinie pewnej bazy ekonomicznej i pewnych warunków finansowych, które prowadzą do takich właśnie wytwornych nawyków związanych ze stylem życia. Przez to dana osoba sprawia wrażenie kogoś bardzo dbającego o higienę i porządnego. Z pozoru wydaje się bardzo skrupulatna, ale w rzeczywistości za tym wszystkim stoją wrodzone stany, które do tego doprowadziły. Dlaczego zatem niektórzy ludzie nie zwracają uwagi na te kwestie? Są tacy, którzy z natury nie są skłonni do zwracania większej uwagi na takie sprawy, a nawet jeżeli mają ku temu środki, nie traktują spraw tych zbyt poważnie – nie jest to dla nich istotna kwestia. W oczach innych jest to spowodowane ich warunkami i środowiskiem rodzinnym. W rodzinie składającej się z siedmiu czy ośmiu osób może się zdarzyć, że wszyscy, jeden po drugim, używają tego samego ręcznika do mycia zarówno twarzy, jak i stóp. Niektóre osoby wręcz kładą się spać bez mycia stóp i mimo to głęboko zasypiają. Nie ma to wpływu na ich codzienne życie ani na ich zachowanie. Ludzie skrupulatni mogą powiedzieć: „Ale przecież na twoich stopach są zarazki – są takie brudne!”. Na co tamci odpowiedzą im: „Moje stopy wcale nie są brudne; przez cały dzień są zakryte i nie stykają się ze światem zewnętrznym, więc nie ma na nich żadnych zarazków, a jedynie trochę potu. Ludzie sądzą, że pot na stopach jest brudny, ale wcale tak nie jest. W niektórych miejscach wręcz produkuje się żywność, posługując się przy tym stopami. Kto wie, czy jedzenie, które kupujesz na targu, nie powstało w wyniku ugniatania ciasta ludzkimi stopami. Nie widzisz tego i je jesz, a mimo to uważasz się za taką skrupulatną osobę!”. Abstrahując od tego, czy ktoś jest drobiazgowy, czy też nie, wszystko to są nawyki związane ze stylem życia lub sposoby na życie kształtowane przez wrodzone stany. Nie ma to nic wspólnego z postępowaniem danej osoby. Zatem jakie rodzaje przejawów wiążą się z jej postępowaniem? Przykładowo: w obliczu niebezpiecznej sytuacji, gdy jest się ściganym przez wielkiego czerwonego smoka, wszyscy czują napięcie i strach, i u każdego wystąpią pewne instynktowne reakcje. Niektórzy ludzie mogą jednak powiedzieć: „Niezależnie od tego, jak bardzo jesteśmy w tym momencie spięci i przestraszeni, musimy się uspokoić i rozprawić się z problemami związanymi z tą sytuacją. Powinniśmy najpierw zabezpieczyć przywódców i pracowników, a także braci i siostry z innych regionów, tak aby mogli szybko wyjechać”. Inni mogą jednak myśleć inaczej: „Mam ich zabezpieczyć? A co ze mną? Co, jeśli ostatecznie nie uda mi się uciec? Ja pierwszy muszę uciekać! Ci, którzy uciekną jako pierwsi, nie zostaną złapani, nie będą skazani ani torturowani”. Choć w obliczu niebezpieczeństwa u każdego występuje ta sama instynktowna reakcja strachu, niektórzy ludzie stawiają na pierwszym miejscu ochronę innych, a swoje własne bezpieczeństwo i życie odsuwają na dalszy plan – takie osoby dowodzą swojej miłości i dobroci. Inni natomiast w pierwszej kolejności myślą o sobie i uciekają, nie zważając na innych – to jest egoizm. Czy ta druga grupa, jeśli chodzi o świadomość własnego człowieczeństwa, tak naprawdę wie, że powinna przede wszystkim uchronić przywódców i pracowników oraz braci i siostry z innych regionów? Czy tacy ludzie pojmują to w racjonalnym ujęciu? (Tak). Podczas gdy wszyscy w równym stopniu rozumieją racjonalne przesłanki i reagują instynktownie, to przejawy poszczególnych osób różnią się między sobą. Odzwierciedla to różnice człowieczeństwa występujące pomiędzy jednostkami. Niektórzy ludzie są samolubni i podli, troszczą się tylko o siebie i lekceważą innych, podczas gdy pozostali są życzliwi, potrafią być bezinteresowni i troszczyć się o innych, stawiając na pierwszym miejscu zapewnienie im ochrony i nie postępując samolubnie. Czy stanowi to odzwierciedlenie różnych typów człowieczeństwa? (Tak). To czyni owo rozróżnienie jasnym. Który zatem z tych dwóch rodzajów ludzi, o dwóch różnych typach człowieczeństwa, jest w stanie przyjąć prawdę i odrzucić swoje skażone usposobienie? (Może to uczynić osoba o dobrym człowieczeństwie). A co z ludźmi samolubnymi? (Nie jest im łatwo praktykować prawdy; nawet jeżeli ją rozumieją, nie potrafią wprowadzić jej w życie, toteż trudno jest im odrzucić skażone usposobienie). Tak właśnie jest. Zatem, podczas gdy każdy może przejawiać skażone usposobienie, jeżeli człowieczeństwo poszczególnych osób różni się od siebie, to będą się one także różnić pod względem tego, czy potrafią owo skażone usposobienie odrzucić. Gdy ludzie posiadają różne rodzaje człowieczeństwa, reagują na tę samą sytuację z różną postawą i podejściem. Od tego zależy, czy dana osoba jest w stanie ostatecznie przyjąć prawdę i rzeczy pozytywne, kroczyć ścieżką dążenia do prawdy i odrzucić swoje skażone usposobienie. Człowieczeństwo jest kluczowe, nieprawdaż? W obliczu niebezpieczeństwa każdy reaguje instynktownie – wszyscy czują strach, panikę i przerażenie, są niepewni, boją się śmierci i chcą uciekać. W tak krytycznej sytuacji człowiek o dobrym i życzliwym człowieczeństwie najpierw pomyśli o tym, by chronić przywódców i pracowników, a także braci i siostry z innych regionów – w pierwszej kolejności myśli o bezpieczeństwie innych. Choć on także reaguje instynktownie – strachem, paniką, przerażeniem – i z natury posiada instynkt samoobrony, to radzi sobie z sytuacją, w pierwszej kolejności chroniąc nie siebie, lecz innych. Tak właśnie postępuje osoba o dobrym człowieczeństwie. A w jaki sposób postępuje człowiek samolubny? Może i myśli o innych, ale ich nie chroni – chroni przede wszystkim samego siebie. Dlatego ludzie o dobrym człowieczeństwie, którzy potrafią współczuć i chronić innych, z dużym prawdopodobieństwem przyjmą prawdę. Sumienie i rozum w ramach ich człowieczeństwa odpowiadają warunkom potrzebnym do przyjęcia prawdy i odrzucenia swojego skażonego usposobienia. Osoby samolubne, nawet jeżeli rozumieją prawdę, nie przyjmują jej ani nie praktykują. W obliczu niebezpieczeństwa ich człowieczeństwo przejawia się w bronieniu samych siebie i w egoizmie. Sądząc po owym człowieczeństwie, które przejawiają, jest zatem oczywiste, że brakuje im podstawowych warunków niezbędnych do przyjęcia prawdy i odrzucenia swojego skażonego usposobienia. Oznacza to, że w sytuacjach wymagających praktykowania prawdy, ich sumienie i rozum tracą swoją funkcję. Działają one wbrew swojemu sumieniu i rozumowi. Nie stawiają na poszukiwanie prawdy i czynienie sprawiedliwych rzeczy, które czynić powinny, a zamiast tego decydują się postępować wbrew swojemu sumieniu i rozumowi, a nawet wbrew sprawiedliwości moralnej i prawdzie, w pełni zaspokajając swoje samolubne pragnienia i potrzeby wynikające z osobistych korzyści, aby uchronić same siebie i zabezpieczyć własne interesy. Dlatego człowiekowi tego pokroju nie będzie łatwo kroczyć ścieżką podążania ku prawdzie czy ścieżką zbawienia. W konsekwencji bardzo trudno jest mu odrzucić swoje skażone usposobienie. Jeśli chcemy podejść do tego nieco rozważniej, zamiast mówić, że nie są oni w stanie porzucić swojego skażonego usposobienia, powiemy, że jest im bardzo trudno to uczynić. A zatem, patrząc teraz na tę kwestię, czy to, że dana osoba może odrzucić swoje skażone usposobienie i dostąpić zbawienia, zależy w pełni od jej wrodzonych stanów? (Nie). To od czego to zależy? (Od jej człowieczeństwa). To zależy od jej charakteru i od tego, czy sumienie i rozum w ramach jej człowieczeństwa są w stanie funkcjonować w konfrontacji z różnymi ludźmi, wydarzeniami i sprawami. Innymi słowy, zależy to od tego, czy w momencie, gdy coś się dzieje, działa ona zgodnie ze swoim sumieniem i rozumem. Jeżeli dany człowiek w swoich działaniach kieruje się sumieniem i rozumem, to postawi na rzeczy pozytywne i na prawdę. Jeżeli jednak działa wbrew swojemu sumieniu i rozumowi, to niezależnie od tego, jak wiele rozumie z prawdy lub czy jej potencjał jest wysoki czy niski, postąpi wbrew sprawiedliwości moralnej i prawdozasadom, a nawet zaprzepaści swoje człowieczeństwo. Co jasno z tego wynika? Czy człowieczeństwo jest kluczowe? (Tak). Jeżeli dana osoba, ilekroć w grę wchodzą jej interesy, niezależnie od sytuacji działa wbrew swojemu sumieniu i rozumowi oraz wbrew sprawiedliwości moralnej, to zaprzepaszcza swoje człowieczeństwo. Zrobi ona wszystko, byleby tylko zabezpieczyć i ochronić własne interesy. A zatem, skonfrontowana z daną sytuacją, nie postawi na działanie zgodne z własnym sumieniem i rozumem. Zamiast tego postąpi wbrew nim w imię własnych interesów, poświęcając prawość i godność, aby osiągnąć swoje cele. Z tej perspektywy, bez względu na to, jak dobrze zachowuje się zwykle osoba tego pokroju, nie dąży ona do niczego poza własnym interesem – bardzo trudno jest jej odrzucić skażone usposobienie. Osoba ta nie przyjmuje prawdy – im bardziej krytyczny jest dany moment i im bardziej jest ona konfrontowana z rzeczywistością, tym usilniej działa na przekór swojemu sumieniu, rozumowi i prawdzie; tym bardziej przejawia swoje skażone usposobienie polegające na niechęci do prawdy, a także swoje samolubne, podłe człowieczeństwo. Stąd też osobom tego pokroju bardzo trudno jest odrzucić skażone usposobienie. Czy teraz jest już jasne, że człowieczeństwo danej osoby stanowi podstawowy warunek odrzucenia skażonego usposobienia? To, jakiego typu człowieczeństwo posiada dana osoba, decyduje o tym, czy jest ona w stanie ostatecznie odrzucić swoje skażone usposobienie, kroczyć ścieżką dążenia do prawdy i dostąpić zbawienia.

Niektórzy ludzie są z natury małomówni i mają łagodną i tolerancyjną osobowość. Rzadko się kłócą czy przy czymś upierają, nie są też przesadnie krzykliwi. Ich mowa nie jest ostentacyjna i mają miękki głos. Z pozoru wydają się wyjątkowo łagodni i działają w sposób metodyczny i niespieszny. Istnieją nawet tacy nieśmiali ludzie, którzy nie przepadają za zbyt intensywną komunikacją werbalną z innymi i nie mają ochoty na zbyt wiele interakcji międzyludzkich. Nie ma znaczenia, dokąd się udadzą – w zasadzie wszędzie czują się nieobecni. Z jakim problemem wiążą się te przejawy? (Chodzi o problem związany z osobowością). Jest to problem związany z wrodzoną osobowością człowieka. Ludzie tego pokroju na zewnątrz przejawiają taką osobowość, a i myśli skryte w ich wnętrzu są bardzo proste. Są stosunkowo mili i dość uczciwi w kontaktach z innymi, nie wykorzystują nikogo, a kiedy ktoś wyświadcza im przysługę lub pomaga, odwdzięczają się tym samym i w głębi serca pamiętają o okazanej im dobroci. Ludzie ci na pozór wydają się mieć dobre człowieczeństwo: są niegroźni zarówno dla ludzi, jak i zwierząt; tolerancyjni, wrażliwi na innych i przy niczym się nie upierają; nie wikłają się w spory ani nie obmawiają innych; nie oceniają ludzi za ich plecami i nigdy czynnie nikogo nie atakują ani nie krzywdzą; gdy ktoś znajduje się w trudnej sytuacji, jeśli tylko mogą pomóc, nigdy nie odmawiają i nie proszą o nic w zamian. Większość stwierdziłaby, że są to dość spokojne osoby. Czy zatem ludzie ci z pozoru wydają się mieć dobre człowieczeństwo? (Tak). Jednak pewnego razu dom Boży pyta ich, jak się sprawy mają: „Jak idzie praca waszych przywódców kościoła? Co myślą o nich bracia i siostry? Czy w tym okresie praca ewangelizacyjna przyniosła jakieś rezultaty? Czy ktokolwiek zakłócał pracę kościoła lub w niej przeszkadzał?”. Rozmyślają nad tym: „Dlaczego mnie o to pytają? Do czego zmierzają? Czy sugerują, że powinienem przyznać, iż przywódcy nie radzą sobie dobrze? Czy mają zamiar zwolnić naszych przywódców? Próbują wydusić ze mnie słowa i uzyskać potwierdzenie. Cóż, nie zamierzam nic im powiedzieć. Jeżeli pewnego dnia przywódcy zostaną zwolnieni i dowiedzą się, że to ja zgłosiłem ich problemy, czyż nie będą chować do mnie urazy?”. Odpowiada więc: „Przywódcy wykonują ostatnio kawał dobrej roboty; nie odnotowałem żadnych problemów”. Mówią tylko tyle. Gdy ktoś ponownie zapyta ich, czy naprawdę nie zauważyli żadnych problemów, odpowiadają: „Może zapytaj o to siostrę taką a taką, ona często kontaktuje się z przywódcami; nierzadko z nimi współpracuje i dobrze ich zna. Ja wcale tak dobrze ich nie znam”. Jednak w duchu tak naprawdę myśli: „Nawet jeżeli coś wiem, nie mogę nic powiedzieć. Jeżeli się odezwę, a przywódcy zostaną później zwolnieni, to czy nie będą chować do mnie urazy? A nawet jeżeli nie zostaną zwolnieni, to czy nie będą uprzykrzać mi życia, gdy dowiedzą się, że powiedziałem o nich coś złego? Czyż nie będą mnie dręczyć? Czy odbiorą mi moje obowiązki? Nie mogę pisnąć ani słowa”. Jakiego rodzaju jest to przejaw? (To przejaw fałszu). Z jakiego rodzaju problemem jest to związane? Ze skażonym usposobieniem. Osoba tego pokroju pozornie zdaje się mieć z natury dobrą osobowość i dobre człowieczeństwo, ale gdy przychodzi do oceny innych czy do zgłaszania problemów, twierdzi, że nic nie wie, mówiąc, że wierzy od niedawna i nie rozumie prawdy, że jest zbyt głupia, by przeniknąć pewne rzeczy. Nie ma znaczenia, u kogo dostrzeże problemy, nigdy tego nie zgłasza ani o tym nie mówi. Gdy ktoś feruje wyroki na temat przywódców za ich plecami lub niedbale wykonuje swoje obowiązki, człowiek ów udaje, że tego nie zauważa albo że nic o tym nie wie, i nigdy niczego nie zgłasza. Gdy przywódcy mówią: „Spędziłeś dużo czasu z takim a takim – jak zazwyczaj wygląda wykonywanie przez niego obowiązku? Czy jest on w stanie przetrzymać trudy i zapłacić cenę?”, odpowiada, iż widzi, że człowiek ten wstaje dość wcześnie rano i kładzie się spać stosunkowo późno. Tak naprawdę już dawno zauważył, że często ogląda on filmy pochodzące ze świata bez wiary i wykonując swoje obowiązki, nie płaci ceny, lecz nie mówi prawdy na ten temat, stale pozostając ze wszystkimi w pozornej harmonii. Na zewnątrz jego wrodzona osobowość zdaje się być bez zarzutu, podobnie jak dobre wydaje się być jego człowieczeństwo, lecz co kryje się pod tym pozorem dobrego człowieczeństwa? Ludzie tego pokroju to pochlebcy, którzy nikogo nie obrażają, nigdy nikogo nie krzywdzą, nigdy nie wykorzystują innych ani nie robią sobie wrogów. Jaką zasadą kierują się w swoim postępowaniu? (Nikogo nie obrażać). Osoby te nikogo nie obrażają, nikogo nie krzywdzą i starają się jedynie chronić same siebie. Czy to nie jest cwaniactwo? (Zgadza się). Nawet jeżeli ktoś szczerze przeprowadza z nimi omówienie, stwierdzając: „Większość czasu spędziliśmy razem na wykonywaniu naszych obowiązków. Proszę, wskaż mi wszelkie problemy, jakie we mnie dostrzegasz. Obiecuję, że to zaakceptuję i się zmienię. Proszę, omów ze mną także zasady praktyki w tym zakresie”. Nawet wtedy, gdy ktoś jest do tego stopnia szczery, i tak nie mówi prawdy. Zamiast tego nieszczerze stwierdza: „Jesteś dużo lepszy ode mnie. Właściwie nikt z was nie zdaje sobie z tego sprawy, ale jestem naprawdę słabym człowiekiem. Mam negatywne nastawienie i jestem zbuntowany”. Bez względu na to, jak szczerze inni proszą ich o to, by coś powiedzieli, oni i tak nie pisną słowa. Zdecydowanie nie godzą się na to, by kogokolwiek obrażać, a z ich ust nigdy nie padnie ani jedno stwierdzenie zgodne z prawdą. Nikomu nie powiedzą prawdy i skryją wszystko w swoich sercach. Pokazuje to, że nie jest tak, iż ludzie ci nie mają żadnych przemyśleń, nie są bowiem robotami i nie żyją w próżni. Mają opinie na temat rozmaitych osób i spraw, ale nigdy ich nie wyrażają, nie dzielą się nimi ani nikomu ich nie komunikują. Po prostu zachowują wszystko dla siebie, po części dlatego, że nie chcą, aby inni ich przejrzeli, po części zaś nie chcą nikogo obrazić. Jaką zasadą kierują się więc w swoim postępowaniu? Czyż nie mają żadnych zasad? (Zgadza się). Oni nie mają żadnych zasad. Nigdy nie poszukują prawdy ani nie przestrzegają zasad. Koncentrują się wyłącznie na bronieniu i zabezpieczaniu samych siebie. O ile nie dzieje im się krzywda, nie dbają o to, czego wymaga Bóg. W swoim postępowaniu nie mają żadnych zasad ani granic i nikogo nie obrażają – są po prostu pochlebcami. Stąd też w oczach innych jawią się jako dobrzy ludzie, a to dlatego, że ci, którzy nawiązują z nimi kontakt, często otrzymują od nich pomoc, i gdy ktoś o cokolwiek ich prosi, nigdy nie odmawiają, to zaś prowadzi ludzi do przekonania, że są dobrzy. Jeśli jednak dokładnie przyjrzeć się zasadom, zgodnie z którymi postępują, okaże się, że żadnych nie przestrzegają. W kwestii problemów związanych ze skażonym usposobieniem – czy będą oni poszukiwać prawdy, by się ich pozbyć? Czy będą praktykować zgodnie z prawdozasadami? (Nie). Odpowiedź brzmi: zdecydowanie nie. Ludzie ci trzymają się własnego subiektywnego zrozumienia, sądząc, że mają dobre człowieczeństwo i życzliwe serca. W ich przekonaniu nigdy nie skrywają złych intencji względem innych, a przynajmniej czynnie nikogo nie krzywdzą ani nie szkodzą niczyim interesom. Ilekroć inni mają jakąkolwiek prośbę lub potrzebę, oni zawsze reagują. W ich mniemaniu to, że nikogo nie obrażają ani nie krzywdzą, czyni ich dobrymi ludźmi. Sądzą, że skoro nie robią sobie wrogów, to nie narażą się na żadne niebezpieczeństwa i nikt nie będzie ich postrzegał jako nieprzyjaciół. Dzięki temu nie zostaną zranieni i będą bezpieczni. Do jakiego celu dążą ludzie tego pokroju w swoim postępowaniu? Ich jedynym celem jest samoobrona; wystarcza im życie w tym, co uważają za najwygodniejszą i najbezpieczniejszą przystań i strefę komfortu. Nie mają najmniejszego zamiaru zmieniać zasad, granic ani kierunku swojego postępowania, a już na pewno odrzucać swojego skażonego usposobienia. Ci ludzie to pochlebcy unikający kłopotów. Bez względu na to, w jaki sposób inni omawiają prawdozasady czy granice i zasady swojego postępowania, oni i tak nie zmienią tego, jak postępują. Zatem czy tacy ludzie mają dobre człowieczeństwo? (Nie). Czy są w stanie przyjąć prawdę albo przestrzegać zasad? (Nie). Dlaczego nie są w stanie przestrzegać prawdozasad? Ponieważ w ich umysłach standard postępowania sprowadza się do bycia pochlebcą. Gdy przychodzi do jakiejkolwiek sprawy, która wymaga wyrażenia opinii lub zajęcia stanowiska, zachowują milczenie, przyjmują obojętną postawę, w nic nie ingerują oraz zachowują dystans i powściągliwość, tak jakby ich to nie dotyczyło. W efekcie ich postępowanie i działanie jest pozbawione jakichkolwiek granic – to cwaniacy. Nie przejmują się otaczającymi ich ludźmi ani zachodzącymi wydarzeniami. Nie ma znaczenia, jak poważne problemy występują w danym otoczeniu czy w związku z daną osobą – nie mają oni żadnego interesu w tym, by się nimi przejmować, dopytywać o nie lub czegokolwiek się o nich dowiadywać. Uważają, że tak długo, jak nie dotyczy to ich samych, nie ma powodu do obaw. Istnieje pewne powiedzenie opisujące tę sytuację – jak ono brzmi? „Nie szukaj zasług, a unikaj winy”. Stanowi to również zasadę, zgodnie z którą postępują pochlebcy. Jakie są cechy skażonego usposobienia takich ludzi? Fałsz, niegodziwość, nieustępliwość, odmowa przyjęcia prawdy – ludzie ci posiadają niemal wszystkie cechy charakterystyczne skażonego usposobienia. Z pozoru mogą nie czynić zła i rzadko popełniać występki, lecz jeśli przyjrzeć się zasadom i sposobom ich postępowania, najbardziej godną uwagi cechą jest to, że nigdy nie przestrzegają prawdozasad ani nie stawiają sobie żadnych granic. Nawet wtedy, gdy ktoś ich obraża lub rani ich godność, potrafią się z tym pogodzić i to wyśmiać, nigdy nie ujawniając ani nie przejawiając swoich wewnętrznych myśli. Na pozór wydaje się, że są bardzo tolerancyjni, że mają życzliwe człowieczeństwo i nie wykazują chęci atakowania czy szukania zemsty. Nie oznacza to jednak, że nie mają żadnych myśli – pamiętają, co zrobiłeś, i w odpowiednim momencie się ujawnią oraz będą się ochraniać i bronić, przystępując do pewnego rodzaju kontrataku, którego możesz nawet nie zauważyć. Nie przestrzegają prawdozasad; zasady i granice ich postępowania służą wyłącznie obronie ich własnych interesów, bezpieczeństwa i reputacji. Właściwe jest opisywanie takich ludzi jako niegodziwych, nieustępliwych, fałszywych i niechętnych prawdzie. Niektórzy mogą powiedzieć: „Ci ludzie nie zaszkodzili interesom innych ani nie zrobili nic złego, więc jak możesz mówić, że posiadają te skażone skłonności? Na jakiej podstawie tak twierdzisz?”. Stwierdzam to na podstawie ich myśli, poglądów i postaw, biorąc pod uwagę to, jak postrzegają ludzi i rzeczy oraz jak się zachowują i działają. Zauważyliście to? (Teraz to dostrzegamy). Dlaczego wcześniej tego nie widzieliście? Co was w nich zmyliło? (Uważaliśmy, że ich mowa i czyny, a także sposób komunikowania się i współpracy z innymi są dość spokojne i że oni nikogo nie krzywdzą, toteż założyliśmy, że mają dobre człowieczeństwo. Zmyliła nas ich fasada). To, że ktoś na pozór posiada łagodną osobowość i nigdy nie atakuje ludzi ani nie krzywdzi zwierząt, nie oznacza, że ma dobre człowieczeństwo. Jakiego rodzaju przejawy stanowią o naprawdę dobrym człowieczeństwie? (Przede wszystkim to, że nie krzywdzi się innych ani się ich nie wykorzystuje. Ponadto, gdy pojawia się niebezpieczeństwo, pierwszą myślą takiego człowieka jest to, by chronić przywódców i pracowników, a także braci i siostry, którzy dążą do prawdy, nie zważając na własne bezpieczeństwo i potrafiąc w każdej sytuacji postawić interesy domu Bożego na pierwszym miejscu. Wszystko to są przejawy dobrego człowieczeństwa). Bycie człowiekiem życzliwym, kochającym, cierpliwym i tolerancyjnym, szanującym innych, gotowym liczyć się z innymi, kimś, kto nie ma zamiaru wyzyskiwać ludzi, kimś względnie uczciwym, a także skromnym, cichym, niewyróżniającym i nienarzucającym się – posiadanie tych cech człowieczeństwa w połączeniu ze zdolnością do przestrzegania prawdozasad i ochrony interesów domu Bożego – to jest dobre człowieczeństwo. Jeżeli dana osoba na pozór posiada przymioty człowieczeństwa, takie jak tolerancja, cierpliwość, dobroć, niewykorzystywanie innych, czułość wobec innych czy troska o nich, lecz gdy w grę wchodzą interesy domu Bożego, chętnie je odstępuje, a wręcz czynnie je sprzedaje, to czy posiada dobre człowieczeństwo? (Nie). To znak, że jej człowieczeństwo nie jest dobre. Jaka jest miara dobrego człowieczeństwa? Jaki jest jego minimalny wymóg? (Dany człowiek musi być przynajmniej zdolny chronić interesy domu Bożego). Zdolność do strzeżenia interesów domu Bożego, a następnie, oparta na tym fundamencie, zdolność do harmonijnej współpracy z innymi, życzliwość i tolerancja, niewykorzystywanie innych, umiejętność bycia cierpliwym i rozumienia słabości innych, bycie czułym wobec innych, zdolność do bycia miłosiernym, do pomagania innym i do ich wspierania, troska o tych, którzy są słabi, i tak dalej – wszystko to są cechy dobrego człowieczeństwa. I odwrotnie: egoizm, podłość, chciwość, bycie srogim i nadmiernie wyrachowanym względem innych, zamiłowanie do plotkowania i gnębienia ludzi, bycie samowolnym, efekciarskim, wyjątkowo powierzchownym, niegodziwym, rozpustnym, bezczelnym i pozbawionym poczucia wstydu – jakiego rodzaju są to przejawy? (Są to przejawy złego człowieczeństwa). Czy ktoś, u kogo występują takie przejawy, może nadal chronić interesy domu Bożego? (Nie). Przejawy dobrego człowieczeństwa wraz ze zdolnością do ochrony interesów domu Bożego – oto, czym jest prawdziwie dobre człowieczeństwo.

Niektórzy ludzie z pozoru wydają się bardzo uprzejmi; potrafią być cierpliwi i tolerancyjni wobec innych i posiadają wszystkie przymioty dobrego człowieczeństwa. Lecz kiedy przychodzi do pracy kościoła, Bożych ofiar lub interesów domu Bożego, są zdolni wszystko to sprzedać. Czy powiedzielibyście, że osoba tego pokroju ma dobre człowieczeństwo? (Nie). Przykładowo: kupując rzeczy dla braci i sióstr, niektórzy ludzie wybierają przedmioty dobrej jakości, niedrogie i praktyczne. Lecz gdy przychodzi do wydawania pieniędzy z ofiar, wybierają drogie towary. Nawet gdy chodzi tylko o traktor, zechcą kupić taki z nawigacją. Bez względu na to, co kupują, zawsze wybierają najlepsze, najdroższe i najbardziej zaawansowane technologicznie produkty, odmawiając wzięcia pod uwagę czegokolwiek tańszego. Zwykle wydaje się, że normalnie dogadują się z innymi; nie wykorzystują ludzi, są dość tolerancyjni i pod każdym względem dobrze traktują innych. Lecz gdy przychodzi do wydawania ofiar, wyłania się ich bezwzględna strona i ujawnia się ich złowrogie oblicze. Czy można uznać ich za ludzi o dobrym człowieczeństwie? (Nie). Czy ich dobre człowieczeństwo jest rzeczywiście autentyczne? To tylko stwarzane na zewnątrz pozory i sztuczność – to wszystko fasada. Gdy naprawdę chodzi o sprawy związane z interesami domu Bożego, zwłaszcza o wydawanie ofiar, na jaw wychodzi ich chciwość i ujawnia się ich złowrogie oblicze, diabelska twarz i okrutna postawa. Czy to jest dobre człowieczeństwo? (Nie). Ktoś ubiega się na przykład o prawa autorskie do księgi „Słowo ukazuje się w ciele” i mówi: „Jeżeli będziemy się o to ubiegać w imieniu kościoła jako organizacji, zaoszczędzimy sporo pieniędzy. Lecz jeśli uczynimy to w imieniu Chrystusa wcielonego, będzie to kosztować o wiele więcej. Powinniśmy na tym zaoszczędzić; nie wolno tak beztrosko wydawać ofiar!”. Czy to stwierdzenie jest właściwe? Czy ludzie ci dysponują zasadami postępowania w tak ważnej sprawie? Kto wypowiedział te słowa – Bóg czy kościół? (Wypowiedział je Bóg). Zatem do kogo powinny należeć prawa autorskie? Czy lepiej, by należały do Boga, czy do kościoła? (Lepiej, by należały do Boga). To kluczowa kwestia. Jakie są konsekwencje koncentrowania się na oszczędzaniu pieniędzy w tak istotnej sprawie? Jakie problemy mogą w związku z tym wystąpić? Konsekwencje mogą być niewyobrażalne! Jeśli lekceważysz interesy domu Bożego i myślisz tylko o oszczędzaniu pieniędzy, to jaką osobą się stajesz? Czy tacy ludzie mają sumienie lub człowieczeństwo? (Oni nie mają człowieczeństwa). Bez względu na to, jak mili i tolerancyjni mogą się z pozoru wydawać – czy naprawdę mają człowieczeństwo? (Nie). W kościele wszystkie wydatki na jedzenie, picie i codzienne potrzeby są w całości pokrywane z Bożych ofiar. Czy w kwestii tych wydatków kiedykolwiek byłem wobec was małostkowy? Jedyny wymóg jest taki, abyście unikali marnotrawstwa, ale czy kiedykolwiek kontrolowałem wasze zwykłe wydatki? (Nie). Pod każdym względem miałem was na uwadze i nigdy nie kontrolowałem waszych wydatków, a jednak odwróciliście się ode Mnie i potraktowaliście mnie po macoszemu. Czyż nie jest to brak człowieczeństwa? (Zgadza się). Bez względu na to, jak uprzejma czy tolerancyjna wobec innych wydaje się być osoba pozbawiona człowieczeństwa, jest to jedynie fasada. Gdy rzeczywiście przychodzi moment, w którym sumienie i rozsądek powinny dojść do głosu, zostaje ona zdemaskowana jako ktoś pozbawiony wszelkiego człowieczeństwa. Czy ktoś taki w ogóle jest człowiekiem? (Nie). Kogoś takiego nie można nazwać człowiekiem. Ja, robiąc sprawunki, również podchodzę do tego ostrożnie i oszczędnie, biorę pod uwagę przeceny i właściwe metody zakupu, a gdy coś jest praktyczne, odpowiednie i w rozsądnej cenie, to to kupuję. Nie dokonuję jednak lekkomyślnych zakupów i nie wydaję pieniędzy na rzeczy bezwartościowe. Są natomiast pewne wydatki, których nie da się uniknąć i które trzeba ponieść, i w takich przypadkach wydaję pieniądze zgodnie z zasadami. Staram się też być oszczędny w kwestii jedzenia, ubrań i codziennych potrzeb. Nie chodzi o to, żeby kupować wszystko, na co ma się ochotę – muszę dokładnie rozważyć swoje zakupy. Jak widzisz, ubieram się zwyczajnie, stosownie i tak, by dobrze się prezentować. Moje wydatki podlegają zasadom: kupuję to, co jest niezbędne i praktyczne – jeżeli coś takie nie jest, to tego nie kupuję. Nie marnuj i nie trwoń pieniędzy; nie wydawaj środków, których nie powinieneś wydawać; oszczędzaj tam, gdzie powinieneś oszczędzać, i unikaj niepotrzebnych wydatków – takie są zasady. Natomiast gdy jacyś ludzie pozbawieni człowieczeństwa dostrzegą okazję do wydawania Bożych ofiar, wytrzeszczają oczy. O ile wiąże się to z wydatkami na żywność, odzież, zakwaterowanie lub transport – pospiesznie przystępują do działania. Zwłaszcza wtedy, gdy w grę wchodzi kupowanie ubrań innym lub pokrywanie kosztów utrzymania, popadają w nadmierny entuzjazm i stają się bardzo hojni. W głębi serca myślą: „Cóż, to nie moje pieniądze są wydawane. Wydaję Boże pieniądze i służy to mojej reputacji, więc dlaczego miałbym tego nie robić?”. Toteż korzystają z okazji, by zaszaleć. W głębi serca skrywają złe intencje, pragnąc jedynie wyrządzić krzywdę domowi Bożemu! Lecz gdyby to były ich pieniądze, skalkulowaliby wszystko i nie wydaliby ani grosza więcej, niż byłoby to konieczne. Nie ma znaczenia, jak uprzejmi wydają się zazwyczaj tacy ludzie – nie mają oni dobrego człowieczeństwa. W moim przekonaniu ich postawa wobec Bożych ofiar mówi sama za siebie. Fakt, że potrafią roztrwonić ofiary i że są całkowicie pozbawieni bogobojnego serca, wskazuje co najmniej na to, że nie są życzliwi, lecz podli, i mają marne człowieczeństwo. Czy tak nie jest? (Zgadza się).

Istnieje wiele przejawów związanych z wrodzonymi stanami, człowieczeństwem i skażonym usposobieniem. Dzisiaj przejrzeliśmy zaledwie część z nich; przypuszczalnie istnieją jeszcze inne przejawy, które możemy omówić podczas przyszłych zgromadzeń. Na tym zakończmy nasze dzisiejsze omówienie. Do zobaczenia!

23 września 2023 r.

Wstecz: Jak dążyć do prawdy (1)

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze