Jak dążyć do prawdy (13)

Temat, który ostatnio omawialiśmy, dotyczył tego, jak rozróżniać i postrzegać ludzi. Można powiedzieć, że taki temat wzbudza zainteresowanie w ludziach, jest on jednak dość szczególny i dotyczy ważnej kwestii perspektyw na przyszłość i przeznaczenia ludzi, dlatego wywołuje w słuchaczach uczucia inne niż te, które towarzyszą poznawaniu pozostałych aspektów prawdy. Dla niektórych te uczucia nie są szczególnie przyjemne. Po usłyszeniu omówienia tego tematu niektórzy mogą doświadczyć w swoim wnętrzu znacznego poruszenia; lekkie poruszenie mogą też odczuć ci, którzy są odrętwiali. Zgadza się? (Tak). Niezależnie od reakcji ludzi, tak czy inaczej po omówieniu tych tematów wybrańcy Boga otrzymują pewną pomoc w kwestii tego, jak rozróżniać ludzi i przejrzeć na wylot różne sprawy, oraz mogą zyskać pewną wnikliwość i rozeznanie. Zgadza się? (Tak). Ostatnim razem omawialiśmy pewne przejawy i cechy ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami. Jakie są więc główne cechy ludzi tego pokroju? (Ostatnim razem omawialiśmy to, że ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, mają cztery cechy charakterystyczne: po pierwsze, mają wypaczone pojmowanie; po drugie, są szczególnie odrętwiali; po trzecie, są wyjątkowo nierozgarnięci; i po czwarte, są szczególnie głupi). Te cztery rysy charakterystyczne to zasadnicze cechy ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami. Czy więc wszyscy podsumowaliście, jakie dokładnie są zasadnicze przejawy występujące u tego rodzaju ludzi? Innymi słowy, sądząc po tym, co przejawiają na zewnętrz – ich mowie i postępowaniu oraz różnych przejawach ich człowieczeństwa – jakie przejawy związane z tymi czterema cechami można u nich zaobserwować? Na przykład, jakie są charakterystyczne cechy ich podejścia do prawdy, a także sumienia i rozumu ich człowieczeństwa? Oczywiście cechy te są w zasadzie zawarte w tych czterech cechach, którymi są: wypaczone pojmowanie, odrętwiałość, nierozgarnięcie i głupota, zgadza się? (Tak). Na podstawie niektórych przejawów, które możecie zobaczyć i napotkać w prawdziwym życiu, wyjaśnijcie teraz te cztery cechy bardziej szczegółowo. Jakie inne przejawy znacie? Na przykład, ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, są bardzo odrętwiali. Jeśli wskażesz im ich problem, podając jedynie symboliczny przykład, to i tak nie zrozumieją, nawet gdy zwrócisz im uwagę na ten problem kilka razy. Musisz więc wyraźnie powiedzieć: „Mówię o tobie”, aby zdali sobie sprawę, że to o nich chodzi. W przeciwnym razie zakładają, że chodzi o problem kogoś innego, że to nie ma z nimi żadnego związku, i myślą, że wszystko jest z nimi w porządku. Czyż to nie jest odrętwiałość? (Jest). Musisz im to podstawić pod sam nos, żeby w ogóle jakoś zareagowali. Czy potrafią więc pojmować prawdę? (Nie). Dlaczego nie potrafią pojmować prawdy? (Ponieważ reagują z opóźnieniem i nie potrafią zrozumieć znaczenia słów Bożych. Gdy inni wskazują im na ich problemy, uchwytują jedynie jakąś doktrynę lub regułę. Nie potrafią pojąć tego z pozytywnej strony i dlatego niemożliwe jest, aby pozytywnie weszli w życie). Na tym właśnie polega brak zdolności pojmowania. Jeśli chodzi o odrętwiałość, to gdy ktoś wskazuje na pewien rodzaj stanu, oni po prostu nie potrafią sobie uświadomić, jaki to ma z nimi związek, czy sami rzeczywiście się w takim stanie znajdują i czy faktycznie mają taki problem – nie potrafią sobie tego uświadomić ani zrozumieć, co mówi druga osoba. Nawet jeśli doprecyzujesz, co zrobili, jakie słowa wypowiedzieli lub co przejawili danego dnia, i wiedzą, że mówisz o nich, pojmują z tego zaledwie pojedynczą sprawę, jedno stwierdzenie lub zdanie, które zapamiętują w sposób mglisty i powierzchowny. Zapamiętawszy to, trzymają się kurczowo reguły: nie wymawiać tych słów i nie robić tych rzeczy; robić za to inne rzeczy i postępować w określony sposób. Potrafią trzymać się tej reguły przez całe życie, uparcie odrzucając omówienia, i nie odciągnąłbyś ich od tego nawet końmi. W miarę rozwoju sytuacji, z powodu zmian w czasie, otoczeniu, w ludziach, wydarzeniach, sprawach i tak dalej, mówisz im, że postępowanie tak jak dawniej już nie zdaje egzaminu i że muszą zmienić swoje podejście lub strategię – chociaż zasada w rzeczywistości się nie zmieniła – ale oni nie potrafią tego pojąć. Mówią: „Praktykuję w ten sposób od tak wielu lat i wydaje mi się to w porządku. Praktykuję na podstawie tego, co przywódcy i pracownicy omawiali wiele lat temu. Dlaczego mam zmieniać sposób praktykowania?”. Mają na to nawet swoje uzasadnienie, w rzeczywistości jednak od lat trzymają się kurczowo jakiejś reguły, sami o tym nie wiedząc ani nie zdając sobie z tego sprawy.

Jeśli chodzi o cechę wypaczonego pojmowania, to przejawia ją większość ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami. Ich sposób myślenia różni się od sposobu myślenia normalnych ludzi. Ich pomysły są bardzo ekscentryczne, dziwne, a czasami wręcz zdumiewająco nieoczekiwane – po prostu nie potrafisz sobie wyobrazić, dlaczego myślą w ten sposób, i nigdy nie przyszłoby ci do głowy, że ktokolwiek na tym świecie mógłby rozważać problemy w tak osobliwy sposób. Ich pomysły mogą cię wprawić w osłupienie. Dzieje się tak, ponieważ ludzie cechujący się normalnym tokiem myślenia na ogół rozważają problemy zgodnie z normalnym sposobem myślenia, podczas gdy sposób myślenia tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, jest bardzo dziwaczny. Często wygłaszają jakieś osobliwe i cudaczne stwierdzenia, a kiedy usłyszy je ktoś, kto myśli w sposób normalny, będzie w szoku. Jeśli spróbujesz podążać za ich tokiem myślenia, aby rozważyć jakiś problem, odkryjesz, że ich sposób myślenia jest bardzo osobliwy i prowadzi donikąd. Ponieważ myślą w taki sposób, w prawdziwym życiu – czy to wykonując swoje obowiązki, wchodząc w interakcje z innymi, czy stając w obliczu pewnych okoliczności, ludzi, wydarzeń i spraw – mają zawsze bardzo dziwaczne pomysły i nie potrafią dogadać się z większością ludzi. Nie sprawiają wrażenia istot żyjących w świecie ludzi; wydaje się raczej, że żyją w jakimś innym świecie. Nigdy nie potrafisz zrozumieć, dlaczego myślą w ten sposób lub dlaczego przychodzą im do głowy takie myśli. Sposób, w jaki rozważają różne kwestie, często wykracza poza zakres myślenia właściwego zwykłemu człowieczeństwu i zbacza z właściwego toru normalnego myślenia. Ostateczny rezultat jest taki, że wszyscy uważają ich sposób, perspektywę i zasady rozważania problemów za bardzo dziwne. Jeśli taka osoba jest obecna, gdy wszyscy rozważają lub omawiają jakąś kwestię, a większości obecnych brakuje rozeznania i własnego zdania lub nie rozumieją prawdozasad, często zdarza się, że ich tok myślenia zostaje zatrzymany lub normalna dyskusja zostaje zakłócona i przerwana z powodu jednej z wypaczonych myśli i opinii tej osoby. A jaki jest ostateczny rezultat? Po długiej wymianie zdań ludzie odkrywają, że opinia przedstawiona przez tę osobę zbacza z właściwej ścieżki, że nie jest ani obiektywna, ani praktyczna, a co więcej, jest wysoce ekscentryczna, a jej sposób rozważania problemów jest wręcz skrajnie dziwaczny. Kiedy normalni ludzie gawędzą ze sobą, rozmowa staje się żywsza, wszyscy coraz jaśniej rozumieją omawiane kwestie, a im więcej rozmawiają, tym bardziej temat się rozwija. Jeśli jednak taka osoba wtrąci swoje trzy grosze, rozmowa zbacza z tematu. Inni nie wiedzą, co powiedzieć, wszyscy mają poczucie, że słowa tej osoby są zbyt dziwne, i nie potrafią na nie odpowiedzieć. W ten sposób temat dyskusji zostaje przerwany. Chociaż ten typ osoby ma „unikatowe” myśli i opinie, konsekwentnie różnią się one od opinii przedstawianych przez osoby charakteryzujące się normalnym sposobem myślenia. Myśli i opinie takich ludzi nie są właściwe zwykłemu człowieczeństwu i nie mieszczą się w zakresie myślenia właściwego zwykłemu człowieczeństwu, więc to, co oni mówią, brzmi dla innych dziwnie, a nawet wydaje się nie do pomyślenia. Ich rozwiązania i ścieżki nie stanowią dla ludzi żadnej pomocy, a co więcej, z natury mają znamiona zakłócania, przeszkadzania, podważania i sabotowania. Dopóki milczą, jest w porządku i tok myślenia wszystkich pozostaje w miarę jasny, ale gdy tylko się wtrącą, by wyrazić swoją opinię lub coś zasugerować, ich słowa od razu wszystkich niepokoją i rozpraszają, w omawianym temacie pojawiają się odchylenia i trudno jest osiągnąć dobre rezultaty. Ktoś posiadający prawdziwie duży potencjał potrafi jednak wskazać sedno problemu, uchwycić jego kluczowy aspekt i przedstawić właściwą ścieżkę rozwiązania, a przynajmniej wnieść kilka znaczących i cennych sugestii, które bazują na toku myślenia innych. Jeśli przedstawi jakąś sugestię, a wszyscy uznają ją za trafną i chętnie ją przyjmą, oznacza to, że sugestia przedstawiona przez tego człowieka obdarzonego dużym potencjałem trafiła w sedno, ponieważ potrafi on przejrzeć sprawy na wylot. Jeśli nie zabierze głosu, wszyscy mogą dyskutować przez trzy dni i nie dojść do żadnego wniosku. Jak widać, oba te typy osób mają unikatowe opinie, które różnią się od opinii innych, ale opinie przedstawione przez osobę o dużym potencjale mogą pomóc innym przeniknąć istotę problemu i znaleźć właściwy kierunek i drogę właściwego postępowania, gdy są zagubieni. Osoba z wypaczonym pojmowaniem jest inna. Jej opinie i wypaczony sposób myślenia często działają dezorganizująco i zakłócająco, gdy ludzie omawiają różne sprawy lub prowadzą normalne rozmowy. Jeśli więc w jakimkolwiek kościele lub w jakimkolwiek obszarze pracy znajdzie się osoba z wypaczonym pojmowaniem, która w poprzednim wcieleniu była zwierzęciem, prawdopodobnie wywoła zakłócenia i niepokoje, a wszyscy będą mieli jej serdecznie dość, myśląc sobie: „Pośpieszcie się i odeślijcie tego człowieka – jest zbyt irytujący! Codziennie wygaduje nieistotne bzdury, a wciąż uważa się za niezwykle wnikliwego, podczas gdy w rzeczywistości to, co mówi, to same niedorzeczności”. Na początku niektórzy mogą go ubóstwiać, ale z czasem przejrzą go na wylot i powiedzą: „Ten człowiek nie ma żadnych głębokich spostrzeżeń. Cały dzień tylko pretensjonalnie udaje mędrca. W rzeczywistości opinie i pomysły, które przedstawia, są całkowicie absurdalne i po prostu nie mają nic wspólnego ze sprawami, którymi należy się zająć”. Zacznie on irytować ludzi i budzić w nich odrazę. Jeśli więc tego typu osoba, wykonując swoje obowiązki, jest odpowiedzialna za jakąś wysoce techniczną lub specjalistyczną pracę albo podejmuje się jakiegoś ważnego zadania, szybko wywoła irytację u innych, ponieważ przedstawiane przez nią opinie i wymagania zawsze wprawiają ludzi w osłupienie i nikt nie wie, jak należy postępować. Jeśli taka osoba jest tylko zwykłym wyznawcą, jedynie wykonującym instrukcje i polecenia, to w tym, co robi, często będą pojawiać się pewne odchylenia. Przywódcy, pracownicy i otaczający ją ludzie będą musieli stale mieć ją na oku i nadzorować. Gdy tylko odwrócą wzrok, ona popełni błędy, a inni wciąż będą musieli po niej poprawiać, naprawiać jej błędy i sprzątać bałagan. W końcu, gdy wszyscy zobaczą, że tego typu osoba jest beznadziejna, powiedzą: „Ciągle tu przeszkadza i nikt nie może zaznać spokoju. Czy nie można jej odesłać? Niech idzie, gdzie chce!”. Taka będzie reakcja wszystkich. Na początku będą wobec niej cierpliwi, myśląc: „Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami, nikt z nas nie ma bardzo dojrzałej postawy, a nasze zrozumienie prawdy jest płytkie – wspierajmy się i pomagajmy sobie nawzajem”. Ale po długotrwałym kontakcie z nią, przejrzą ją na wylot. Okazuje się, że jej problem nie polega na niedojrzałej postawie – dotyczy on jej potencjału i pojmowania. Nie chodzi o to, że jej pojmowanie jest płytkie albo że jej myślenie jest dziecinne – jej pojmowanie jest po prostu wypaczone. Jej sposób postrzegania różnych rzeczy oraz jej myśli i zapatrywania wykraczają poza zakres normalnego myślenia, a jej opinie często różnią się od opinii wszystkich innych. Odrzuca to, co mówią inni, nawet jeśli mają rację, i żadne wyjaśnienia do niej nie trafiają. Gdy już uprze się przy swoim pomyśle, końmi nie da się jej od niego odciągnąć. To znaczy, że nie potrafi odróżnić dobra od zła. To, co w swoich myślach i opiniach uważa za dobre, dla ludzi o normalnym, ludzkim myśleniu jest po prostu czymś wypaczonym – czymś, czego nie można mówić na głos. Jej opinie nie są jedynie dziecinne czy prymitywne i bezwartościowe; po prostu nie są to myśli ani opinie, które zrodziłyby się z myślenia właściwego zwykłemu człowieczeństwu. Osoba tego pokroju nie potrafi zatem dogadać się z większością ludzi. Nie wynika to jednak z zepsutego usposobienia, różnic w nawykach życiowych czy barier językowych, a już na pewno nie z tego, że dopuszcza się ona jakichś złych uczynków lub dziwacznych zachowań. Główną przyczyną są cechy jej człowieczeństwa – wypaczone pojmowanie, odrętwiałość, nierozgarnięcie i głupota – które to uniemożliwiają jej utrzymywanie dobrych relacji z większością ludzi. Oczywiście, źli ludzie i antychryści również nie potrafią dogadać się z większością ludzi, ale chociaż mają tę samą cechę, istota ich niezdolności do dobrych relacji z innymi jest inna niż w przypadku ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami. Źli ludzie i antychryści nie potrafią dogadać się z innymi, ponieważ w istocie są diabłami, podczas gdy ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, są całkowicie pozbawieni myślenia, inteligencji, a także sumienia i rozumu właściwych zwykłemu człowieczeństwu. Dlatego normalnym ludziom jest bardzo trudno z nimi rozmawiać – mogą poruszać tylko błahe, domowe tematy, które nie dotyczą zasad, przez co zakres rozmowy staje się bardzo ograniczony. Ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, to w końcu nie ci sami, którzy diabłów poprzednim wcieleniu byli diabłami; ci pierwsi różnią się od tych drugich, ale także należą do kategorii istot żywych. Dopóki więc nie chodzi o ważne zasady, dają radę przebywać, komunikować się i wchodzić w interakcje z innymi w codziennym życiu lub podczas wykonywania swoich obowiązków. Gdy jednak tylko w grę wchodzą ważne prawdozasady lub wybory dotyczące ścieżki, którą należy obrać, osoba tego pokroju kompletnie nie nadaje na tych samych falach co większość ludzi i nie potrafi już się z nimi dogadać. Na przykład, rozmawiasz z nią o codziennych sprawach – jakie jedzenie i dania lubisz, jak je dobrze ugotować, o twoim rodzinnym mieście i tak dalej. Im więcej rozmawiasz, tym więcej masz do powiedzenia i tym cieplejsza staje się rozmowa. Czy to oznacza, że jesteście zgodni? Czy to oznacza, że należycie do tej samej kategorii? (Nie). Nie można tego stwierdzić na podstawie tego rodzaju rozmowy. Ale gdy rozmowa schodzi na takie tematy, jak powody wiary w Boga czy poglądy na samą wiarę, lub gdy dotyka myśli i zapatrywań, prawdozasad, poglądów na życie, wartości, ścieżek, którymi kroczą ludzie, czy ich dążeń, wasze myśli, zapatrywania i sposoby myślenia coraz bardziej się rozchodzą, nie są już na tym samym torze, a rozmowa utyka w martwym punkcie. A dlaczego tak jest? Ponieważ pojmowanie tamtej osoby jest wypaczone. Kiedy po raz pierwszy ją słyszysz, myślisz, że jest całkiem bystra, ale z czasem odkrywasz, że posługuje się tylko słowami i doktrynami i jest dość wyniosła. Twoje nastawienie do niej się zmienia, ochładza się, pojawiają się bariery i wtedy staje się jasne, do jakich kategorii należy każde z was. Zauważcie, że możecie wciąż rozmawiać o życiu rodzinnym, własnej przeszłości czy o codziennych sprawach, takich jak jedzenie, picie, rozrywka, zainteresowania i hobby. Ale gdy tylko rozmowa schodzi na myśli i zapatrywania, prawdozasady, poglądy na życie, wartości, ścieżki życiowe czy postawy wobec Boga i obowiązków, utyka w martwym punkcie. Twoje postrzeganie tej drugiej osoby się zmienia, podobnie jak jej spojrzenie na ciebie. W głębi serca zaczynasz być nią nieco zirytowany, a w jej sercach powstaje bariera odgradzająca ją od ciebie. Ona cię nie lubią, a ty nie lubisz jej. Stopniowo oddalacie się od siebie i tracicie wspólny język. Tak właśnie rozróżnia się odmienne kategorie ludzi. Aby więc rozróżnić, do jakiej kategorii ktoś należy, trzeba spojrzeć na to, jaka jest jego zdolność pojmowania, czy posiada sumienie i rozum właściwe normalnemu człowiekowi oraz czy ma normalne myślenie i inteligencję. Jeśli chodzi o ten typ człowieka, który w poprzednim wcieleniu był zwierzęciem, nie będziemy już o nim konkretnie rozmawiać. Będziemy teraz omawiać pozostałe dwa typy ludzi. Gdy to skończymy, porównamy ze sobą wszystkie te trzy typy. Dzięki temu porównaniu stanie się jeszcze bardziej jasne i wyraźne, jak rozróżniać te trzy typy ludzi.

Ostatnim razem wspomnieliśmy, że ludzi można zasadniczo podzielić na trzy kategorie. Jak rozróżnia się te trzy kategorie? Rozróżnia się je na podstawie pochodzenia tych ludzi. Pierwsza kategoria to ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, druga – ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, a trzecia to ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli ludźmi. Skończyliśmy omawiać cechy tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, a teraz porozmawiajmy o cechach tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami. Jakie główne cechy ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, przychodzą wam do głowy? (Są wrogo nastawieni do prawdy i do Boga). To dość ogólne stwierdzenie; musicie opisać ich zasadnicze przejawy i podsumować cechy charakterystyczne dla tego typu osób na podstawie tego, co codziennie przejawiają i co konkretnie przejawiają w życiu. Czy wiecie, co to jest cecha charakterystyczna? Cecha charakterystyczna to przejaw, który reprezentuje istotę pewnego typu osoby. Jeśli ktoś posiada cechy charakterystyczne pewnego typu osoby, to ma istotę tego typu osoby, a jeśli ktoś jest tego typu osobą, naturalnie będzie posiadał te cechy – nikt nie jest wyjątkiem. To właśnie jest cecha charakterystyczna. Czy przychodzą wam do głowy cechy charakterystyczne ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami? (Są szczególnie niechętni prawdzie i nienawidzą jej. Gdy słyszą prawdę, reagują wściekłością i odrazą). Reagowanie wściekłością i odrazą w obliczu prawdy to konkretny przejaw. Co jeszcze przychodzi wam do głowy? (Są niegodziwi i podstępni. Nie wiem, czy to liczy się jako cecha charakterystyczna). To jest poniekąd trafne. (Są również bezwzględni i aroganccy). Bezwzględność to kolejny konkretny przejaw. Arogancja to wspólna cecha wszystkich zepsutych ludzi i posiadają ją nie tylko ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami; posiadają ją również te dwa pozostałe typy – ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami albo ludźmi. Poza tymi konkretnymi szatańskimi skażonymi skłonnościami, jakie konkretne cechy człowieczeństwa przejawiają ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami? To znaczy, jakie są główne cechy tego, co przejawiają, mówią i robią w swoim codziennym życiu? (Okrucieństwo). To jedna z cech. Jakie są inne? Zarówno ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, jak i ci, którzy byli zwierzętami, posiadają pewne szczególne i zasadnicze cechy charakterystyczne, ale są one w przypadku tych dwóch typów zupełnie inne. Cechy charakterystyczne tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, to wypaczone pojmowanie, odrętwiałość, nierozgarnięcie i głupota. Dlaczego akurat te cechy? Wystarczają one, aby udowodnić, że pod względem istoty temu typowi osoby brakuje ludzkich cech, brakuje mu bowiem właściwej inteligencji i sposobu myślenia, które posiadają ludzie. Dlatego te bardzo typowe cechy dowodzą, że tego rodzaju ludzie w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami. Ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, różnią się od tych, którzy byli zwierzętami. Jakie są ich cechy charakterystyczne? Ponieważ w poprzednim wcieleniu byli diabłami, są diabłami, które stały się ludźmi. Ich wewnętrzna istota jest diabelska. Chociaż nie są zwierzętami – nie są głupi ani odrętwiali i być może nie mają wypaczonego pojmowania – nie są również ludźmi i nie posiadają normalnego, ludzkiego sposobu myślenia. Ponieważ w poprzednim wcieleniu byli diabłami, pod względem istoty i prawdziwej postaci są oni z pewnością w pełni spójni z diabłami i tożsami z nimi, bez żadnych różnic. Jakie są więc cechy charakterystyczne tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami? Pierwsza cecha – notorycznie kłamią. Bez względu na to, jak kłamią, ich twarze się nie czerwienią, a serca nie biją szybciej. Zachowują się przy tym niezwykle normalnie i naturalnie, bez żadnych wpadek czy widocznych zgrzytów. Nikt nie potrafi rozróżnić, które z ich słów są prawdziwe, a które fałszywe. Druga cecha charakterystyczna – są zwyrodniali. O trzeciej cesze wspomnieliście przed chwilą, a jest nią zło. Ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, mają trzy cechy charakterystyczne – i chociaż jest to o jedną cechę mniej niż u tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, to ponieważ są diabłami, moc niszczycielska i dotkliwość krzywd, jakie wyrządzają ludziom, są znacznie większe niż w przypadku szkód powodowanych przez tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami. Jeśli chodzi o stopień, to diabły krzywdzą ludzi w sposób o wiele dotkliwszy, niż robią to zwierzęta. Wciąganie w pułapkę, deptanie, odrętwianie, zwodzenie i dotkliwe krzywdzenie ludzi jest diabłom wrodzone; to jest ich naturoistota. Co do zwierząt, to o ile nie są drapieżne, o tyle na ogół nie mają wielkiej mocy niszczenia ludzi; tylko niektóre zwierzęta w pewnym stopniu dotkliwie krzywdzą ludzi, jedząc ludzkie mięso lub instynktownie zadając im rany. Z diabłami jest inaczej. Nie ma znaczenia, czy są to wielkie, czy małe diabły – nie ma potrzeby rozróżniać ich typów – wszystkie zadają ludziom te same rany i dotkliwe krzywdy. Tak zwane różnice przejawiają się jedynie w środkach lub metodach, ale jeśli chodzi o istotę diabłów, zawsze polega ona na dotkliwym krzywdzeniu ludzi. Niezależnie od tego, czy je sprowokowałeś, ich naturoistota zawsze dąży do tego, by krzywdzić ludzi. Dopóki się do nich zbliżasz i dopóki wielkie lub małe sprawy w twoim życiu ich dotyczą, dopóty jesteś narażony na to, że cię skrzywdzą. Jeśli rozumiesz niektóre prawdy, posiadasz pewną prawdorzeczywistość i masz co do tych diabłów rozeznanie, to skrzywdzą cię we względnie mniejszym czy zredukowanym stopniu. Ale jeśli twoja postawa jest niedojrzała, nie rozumiesz prawdy i jesteś kimś pozbawionym prawdy i życia, to łatwo przewidzieć stopień, w jakim zostaniesz skrzywdzony: skrzywdzą cię tak, jak będą chciały, i w takim stopniu, w jakim będą chciały. To jest krzywda, jaką ludziom wyrządzają ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami. Widzisz, gdy diabły są u władzy, skrzywdzą cię nawet wtedy, gdy je popierasz, a jeśli ich nie popierasz lub się im sprzeciwiasz, również cię skrzywdzą. Dopóki jesteś pod ich rządami, dopóki jesteś pod ich władzą, dopóki podążasz za Bogiem, ale nie zyskałeś prawdy ani nie zostałeś w pełni przez Niego pozyskany, dopóty jesteś, bez dwóch zdań, pokonanym przeciwnikiem diabłów, ich ofiarą, i nikt nie jest tu wyjątkiem. Odnosi się to do wielkich diabłów. Co do tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, są to małe diabły z prawdziwego życia, różne ich rodzaje. Jeśli z nimi mieszkasz, najczęściej będziesz doświadczać tego, że notorycznie kłamią. Zawsze będziesz przez nich oszukiwany i zawsze będą cię nabierać; nie będziesz wiedział, które z ich słów są prawdziwe, a które fałszywe, i wprawi cię to w taki zamęt, że nigdy nie będziesz mógł zaznać spokoju. „Czy to, co powiedzieli, jest prawdą, czy fałszem? Czy znowu próbują mnie oszukać? Jak mogę się rozeznać, czy to, co mówią, jest słuszne, czy błędne?”. Widzisz, jeśli z nimi mieszkasz, skrzywdzą cię tak, że będziesz bardzo cierpieć. Już samo ich nieustanne kłamanie wprawi cię w całkowity zamęt, a twoje serce żadnego dnia nie zazna spokoju, pokoju ani radości.

Ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, nałogowo kłamią, a wszystko, co robią, jest bardzo pokrętne. Gdy mówią coś innym w tajemnicy lub robią coś za ich plecami, nigdy potem nie mówią prawdy na ten temat, a zamiast tego przedstawiają zupełnie inną wersję wydarzeń. Ktoś taki w twojej obecności obmawia innych, a wśród innych obmawia ciebie. W rezultacie między tobą a tymi ludźmi powstają bariery i zaczynacie źle o sobie myśleć. W rzeczywistości wcale się nie znacie i niewiele o sobie wiecie. To właśnie przez to, że ten diabeł zmyślił różne rzeczy, by zasiać między wami niezgodę, staliście się wrogami. Zmieniasz się w igraszkę w rękach diabła, a mimo to wciąż nie wiesz, co się dzieje, i myślisz, że to, co on powiedział, jest prawdą, i że dobrze ci życzy. Widzicie, nałogowy kłamca potrafi do tego stopnia manipulować ludźmi. Tacy ludzie nieustannie kłamią – gdy z nimi przebywasz, często obmawiają innych, sieją niezgodę i dowolnie zmyślają plotki, a przy tym wyolbrzymiają i ubarwiają różne historie oraz wysuwają bezpodstawne twierdzenia. To wszystko przeszkadza ci do tego stopnia, że wywołuje w tobie niepokój i ciągle musisz zachowywać czujność i rozeznawać się w sytuacji: „Co złego powiedział o mnie ten a ten? Jak powinienem go traktować?”. To przeszkadza ci do tego stopnia, że jesteś w całkowitej rozsypce, a rytm i styl twojego życia oraz obecny stan ulegają zaburzeniu. Gdy twoja postawa jest niedojrzała, nie rozumiesz prawdy i jeszcze jej nie zyskałeś, często poddajesz się wpływowi takich ludzi, a nawet dajesz się zwieść, niepokoić, ograniczać i niewolić przez niektóre z ich kłamstw. Załóżmy na przykład, że zostałeś wybrany na przywódcę kościoła, a taki ktoś mówi ci: „Ten a ten powiedział o tobie: »Wydaje mu się, że może być przywódcą? Tak naprawdę jest nikim, a jeszcze ma czelność omawiać z ludźmi prawdę!«”. W rzeczywistości tamta osoba w ogóle tego nie powiedziała – to ten diabeł chciał to powiedzieć i zrzuca winę na kogoś innego. Już ta jedna jego uwaga sprawia, że opadasz z sił, więc przychodzisz przed oblicze Boga i modlisz się: „Boże, moja postawa jest naprawdę niedojrzała i nie potrafię udźwignąć tej pracy. Jestem Twoim dłużnikiem, nie wykonywałem swojej pracy dobrze. Chcę zrezygnować, ale boję się, że byłoby to nielojalne. Co mam robić?”. Ten człowiek tak bardzo cię zaniepokoił, że nie jesteś w stanie kontynuować pracy, a nawet jeśli ją wykonujesz, to towarzyszą ci negatywne uczucia i stopniowo tracisz poczucie brzemienia odpowiedzialności za pracę kościoła, aż w końcu zostaje ona wstrzymana. Zaburzono twój spokój, nieprawdaż? (Tak). Życie, kontakty i praca z tego rodzaju osobą są naprawdę kłopotliwe. W słowach takich ludzi jest zbyt wiele nieprawdy, zbyt wiele nieczystości, zbyt wiele ich własnej woli i zbyt wiele ich własnych motywów – wszystko, co mówią, to kłamstwa. Ciągle musisz rozeznawać się w sytuacji: „Które z ich słów są prawdziwe, a które fałszywe? Co tak naprawdę zrobili za kulisami, a czego nie zrobili? Czy prawdziwie wierzą w Boga? Mówią, że w przyszłości na pewno będą dobrze wykonywać swoje obowiązki i z pewnością staną na wysokości zadania po tym awansie, który otrzymali od domu Bożego – czy te słowa są naprawdę szczere? Czy będą postępować zgodnie ze złożoną przysięgą i wyrażoną determinacją?”. Gdy widzisz ich zachowanie, twój umysł zalewa fala pytań. Często czujesz, że takie osoby są przerażające, ale ich słowa brzmią całkiem wiarygodnie i rozsądnie. A jednak w nocy, we śnie, widzisz, że ich twarz zamienia się w oblicze diabła, że szczerzą kły i wymachują pazurami, więc zastanawiasz się: „Czy oni w ogóle są ludźmi? Które z ich słów są prawdziwe, a które fałszywe? Jak to się dzieje, że nie potrafię ich przejrzeć? Ten typ człowieka jest zbyt przerażający!”. Czujesz, że tacy ludzie są przerażający i niegodni zaufania, ale gdy sprawdzasz ich pracę, jest ona w zasadzie do przyjęcia, a gdy słuchasz, jak mówią, nie zauważasz żadnych potknięć. Po prostu nie jesteś w stanie ich przejrzeć – w duchu masz nieokreślone podejrzenie, a w sercu stale przeczucie, że mogą narobić kłopotów, i nigdy nie opuszcza cię wrażenie, że ich słowa są nieszczere i nie do końca prawdziwe. Być może pewnego dnia ich kłamliwa natura zostaje zdemaskowana, a twoje przeczucie co do nich się potwierdza. Odkrywasz, że twoja wcześniejsza podejrzliwość i intuicja co do nich były słuszne i że chociaż słowa, które wypowiadali, brzmiały bardzo ładnie i wiarygodnie, wszystkie były fałszywe i zwodnicze – za kulisami po prostu nie wykonywali żadnej rzeczywistej pracy. Czy zatem można jeszcze ufać tego rodzaju osobom? (Nie). Chociaż w głębi serca czujesz, że nie można im już ufać, to gdy spotykasz ich ponownie i słyszysz, jak mówią, ich pojmowanie wydaje się całkiem czyste, to, co mówią, brzmi ładnie, i nie potrafisz znaleźć w ich słowach żadnych problemów, a na pozór potrafią również znosić trudy i ponosić koszty. Zastanawiasz się: „O co tu chodzi? Może źle ich oceniłem, może byłem złośliwy. Zaufam im jeszcze raz. Tak czy inaczej, w tej chwili nie mogę znaleźć odpowiedniej osoby, która by ich zastąpiła w tej pracy, więc posłużę się nimi jeszcze raz”. Potem nadal się nimi posługujesz, a ostateczny rezultat jest wciąż taki sam – odkrywasz, że znowu cię oszukali. Mówią ładnie, ale tak naprawdę za kulisami prowadzą tylko własne przedsięwzięcie i nie wykonują żadnej rzeczywistej pracy. Jeśli w ciągu miesiąca głoszenia ewangelii pozyskają dziesięć osób, upierają się, że było ich pięćdziesiąt. Po prostu nie powiedzą prawdy. Są nałogowymi kłamcami, ekspertami od kłamstw. Ufasz im i raz po raz się nimi posługujesz, a w rezultacie za każdym razem dajesz się oszukać. A kto ostatecznie ponosi stratę? Oczywiście, przechodząc przez coś takiego, ludzie rozwijają w sobie rozeznanie co do innych, nabierają wnikliwości i doświadczenia oraz lepiej potrafią oceniać ludzi, ale co tak naprawdę przy tym ucierpi? Praca kościoła. A zatem powiedzcie Mi, czy już sama ta jedna naturoistota ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami – a mianowicie to, że są nałogowymi kłamcami – wyrządza innym wielką krzywdę, czy nie? (Wyrządza). Jak wielka jest to krzywda? Czy są w stanie was zwieść? (Tak, możemy zostać zwiedzeni i wykorzystani). Możecie zostać zwiedzeni, wykorzystani i wasz spokój może zostać zburzony – czy może to się stać w takim stopniu, że zostaniecie zmanipulowani? (Tak). Jeśli jesteś młody, brakuje ci doświadczenia, nie rozumiesz prawdy i nie potrafisz przejrzeć różnych spraw, możesz zostać przez nich zmanipulowany. Co to znaczy być przez nich zmanipulowanym? Oznacza to, że jesteś wobec nich bezradny, że jesteś przez nich kontrolowany, twoje ręce i nogi są przez nich skrępowane, twój sposób myślenia o różnych sprawach oraz twoje myśli i poglądy są pod ich wpływem i władzą, a to, co robisz dalej, przebiega całkowicie zgodnie z ich planem, i wpadasz w pułapkę, którą na ciebie zastawili – oto, co to znaczy być zmanipulowanym. Oni wszystko z góry planują za kulisami, stosując wszelkiego rodzaju taktyki, by spiskować przeciwko tobie. Przejrzeli cię na wylot – wiedzą, co rozumiesz, a w czym nie potrafisz się zorientować, w jakich sprawach masz rozeznanie, a w jakich nie, jakie są twoje granice, jak można cię wykorzystać i jakie słowa mogą cię zwieść. W końcu wykorzystują twoje wady i różne słabe punkty, by fabrykować kłamstwa i cię oszukiwać. W głębi serca doskonale wiesz, że to, co zrobili, było złe, lub że jest problem z tym, co powiedzieli, i że kłamali, ale brakuje ci mądrości, by sobie z tym poradzić. Czujesz się udręczony, ale jesteś wobec nich bezradny i możesz tylko dać się im wodzić za nos. Czyż nie zostałeś przez nich zmanipulowany? (Tak). Ostatecznie kierunek, w jakim rozwija się sytuacja, aż po sam rezultat przebiega zgodnie z ich planem – to oznacza, że zostałeś przez nich zmanipulowany. To znaczy, że całkowicie tracisz zdolność kontrolowania rozwoju wypadków i jesteś przez nich totalnie wodzony za nos. Ostatecznie udaje im się osiągnąć każdy cel, jaki sobie założą, bez względu na to, jaki efekt chcą uzyskać, kogo chcą wykorzystać i jak chcą postąpić. Powiedzcie Mi, czyż nie jest to bycie przez nich manipulowanym? (Jest).

Powiedzcie Mi, jeśli chodzi o ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, a których natura polega na byciu nałogowymi kłamcami, to czy wyrządzają wielką szkodę wybrańcom Boga, a zwłaszcza pracy kościoła, czy nie? (Tak, wyrządzają wielką szkodę). Szkoda jest ogromna! A zatem, oprócz wpływu na codzienne życie niektórych osób, jaką inną wielką krzywdę wyrządzają oni ludziom? (Ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, swoimi działaniami poważnie przeszkadzają otaczającym ich osobom. Wcześniej spotkałem kogoś takiego – gdziekolwiek się znajdował, było tam pełno intryg i walk o władzę oraz status, między ludźmi powstawały bariery, a bracia i siostry odczuwali w sercach ciemność). To wywołało chaos, prawda? (Tak). Sprawianie, że ludzie stają się wobec siebie podejrzliwi i walczą ze sobą oraz pogrążają się w chaosie – ta szkoda jest ogromna! A czy potem wszyscy zyskali rozeznanie co do tego diabła? (Tak). Czy został on usunięty? (Został usunięty). A czy po jego usunięciu wszyscy podsumowali tę sytuację? Główne, konkretne przejawy jego kłamliwości, kłamstwa, które opowiadał, co chciał przez nie uzyskać, metody i ton głosu, jakich używał, kiedy to robił, cel, który chciał osiągnąć – czy wszyscy podsumowaliście te konkretne metody i przejawy? (Tak. Na przykład, jest nałogowym kłamcą – naturą jego słów jest mylenie dobra ze złem i nazywanie czarnego białym, przedstawianie pozytywnych postaci jako negatywne, a negatywnych jako pozytywne. Rzucał bezpodstawne oskarżenia na każdego, komu zazdrościł lub kogo nienawidził, a także podburzał braci i siostry, by się przeciwstawiali tej osobie, wywołując chaos. Tłamsił również niektórych dobrych ludzi lub tych, którzy osiągali wyniki w ramach swoich obowiązków, jednocześnie promując tych, których darzył przychylnością i którzy wkradli się w jego łaski). To jest antychryst, prawda? (Tak). Jakie są główne metody kłamania stosowane przez tego typu osoby? Zmyślanie rzeczy z powietrza, ubarwianie i wyolbrzymianie historii, zrzucanie winy na innych, opowiadanie bajek w celu wywołania konfliktu i sianie niezgody – co jeszcze? (Dolewanie oliwy do ognia). Dolewanie oliwy do ognia i zaostrzanie konfliktów. Na przykład dwoje ludzi dobrze się dogaduje, nie chcą się o nic kłócić ani z nikim wchodzić w konflikt, ale tego typu osoba rozdmuchuje każdą sytuację, by zaczęli walczyć. Gdy widzi, że ci dwoje skaczą sobie do oczu, czuje się szczęśliwa, a jej spisek się powiódł. W każdej grupie jest kilka takich osób. Wszyscy mają skażone skłonności, ale czy osoby, które w poprzednim wcieleniu były ludźmi, robiłyby takie rzeczy? (Nie). Dlaczego nie? Jaka jest różnica między nimi a ludźmi, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami? (Normalni ludzie kierują się minimalnym standardem sumienia). Zgadza się. Mają minimalny standard sumienia – to sumienie trzyma ich postępowanie w ryzach. Nie będą robić czegoś tak zepsutego pod względem moralnym, czegoś, co oznacza utratę prawości i godności, ani czegoś, co krzywdzi innych, a przynosi korzyść im samym. Posiadanie sumienia oznacza, że kierują się minimalnymi standardami, a ich działania są trzymane przez nie w ryzach. Czy zatem ci ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, mają sumienie? (Nie). Jakie więc mają serca? (Podłe). Mają podłe i niegodziwe serca, dlatego mogą nałogowo kłamać i bez względu na to, jak kłamią, nie czują się z tym źle. Dlaczego nie czują się z tym źle? Ponieważ są diabłami i nie mają sumienia, więc gdy kłamią i czynią zło, nie czują się źle ani nie dręczą ich wyrzuty sumienia. Przeciwnie, jeśli nie kłamią i – tam, gdzie są – nie czynią jakiegoś zła lub nie wywołują jakiegoś zamieszania i chaosu, a wszyscy żyją w pokoju i radości oraz przed obliczem Boga, denerwuje ich to i czują się nieswojo. Dlaczego czują się nieswojo? Dzieje się tak dlatego, że wszyscy przychodzą przed oblicze Boga, rozważają Jego słowa, postępują zgodnie z nimi i zgodnie z prawdozasadami, żyją w granicach zwykłego człowieczeństwa i nie oddają tym diabłom czci; oni sami nie wyróżniają się pośród ludzi ani nie czują się ważni, więc myślą: „Takie życie jest strasznie nudne, to żadna przyjemność!”. Aby się dobrze bawić, uczynić życie interesującym, żyć godnie i z poczuciem ważności, muszą narobić trochę kłopotów i spowodować pewne problemy, wywołać poruszenie i niepokój oraz chaos wśród ludzi. Jak to się mówi? Rozpętać burzę. Tego typu osoby lubią rozpętywać burzę, gdziekolwiek się znajdują, nie lubią za to trzymać się swojego miejsca. Normalni ludzie chcą trzymać się swojego miejsca – prowadzić stabilne życie i rutynowo robić to, co powinni – nie lubią rozpętywać burz. Ale ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, nie trzymają się swojego miejsca. Dlaczego nie trzymają się swojego miejsca? Ponieważ w tego typu osobie mieszka diabeł, a diabły lubią stwarzać problemy w każdej grupie, w której się znajdują. Nawet jeśli ich nie sprowokowałeś ani nie zdenerwowałeś, oni sami zaczynają stwarzać problemy – to jest właśnie rozpętywanie burzy. Bez względu na to, w jakiej grupie znajduje się tego typu osoba, czy patrzysz na nią z daleka, czy dowiadujesz się o sytuacji jej członków, zawsze czujesz, że panuje tam demoniczna atmosfera. Od czasu do czasu słyszysz, że osoba A ma konflikt z osobą B, że osoba C nie dogaduje się z osobą D i ignorują się nawzajem, że osoba E spiera się w pracy z osobą F, że osoba G zawsze walczy o status, a jej praca wiecznie wymaga poprawek. Jeśli widzisz jakiś kościół, w którym zawsze panuje chaotyczna i ciężka atmosfera, gdzie nie ma pokoju, gdzie ludzie nigdy nie potrafią się dogadać ani harmonijnie współpracować, to znaczy, że wewnątrz działa diabeł lub nawet kilka diabłów, wywołując niepokoje. Bez względu na to, ile diabłów powoduje zaburzenia w kościele, wszyscy inni ludzie, którzy mają jakiś minimalny standard sumienia i chcą postępować zgodnie z prawdozasadami, są przez nich dogłębnie krzywdzeni. Gdy wszystkie typy diabłów zostaną usunięte i wszyscy ponownie zaczną prowadzić życie kościelne i razem wykonywać swoje obowiązki, atmosfera będzie inna. Chociaż nie można powiedzieć, że wszystkich ogarnęła ogromna pasja, to przynajmniej każdy czuje, że ludzie tam mają ludzkie ciepło i nie stwarzają problemów – atmosfera nie jest demoniczna, tylko ludzka. Gdy ludzie rozmawiają ze sobą w miejscach, gdzie panuje demoniczna atmosfera, coś jest nie tak z ich spojrzeniami, a także z tonem ich głosu i klimatem rozmowy. Podczas rozmowy nie nawiązują kontaktu wzrokowego, a co więcej, to, co mówią, jest bardzo proste, nikt z nich nie chce mówić od serca i nie ma między nimi komunikacji. To tak, jakby między nimi była ściana. Nie ma między nimi komunikacji, a w sercach żywią nienawiść. Możliwe, że ci ludzie są ofiarami. Bez względu na to, czy są ofiarami, czy prześladowcami, krótko mówiąc, w tej grupie są diabły, które przeszkadzają i niepokoją serca ludzi do tego stopnia, że są oni w rozsypce i nie mogą zaznać spokoju. Kiedy ludzie w tej grupie przebywają razem, zawsze czują, że coś jest nie takie, jak być powinno, i nie wszystko idzie gładko. Nie potrafią zgodnie mieszkać razem i oczywiście tym bardziej nie ma mowy o harmonijnej współpracy. Mówiąc, działając i wykonując swoje obowiązki w tej grupie, ludzie zawsze czują wewnętrzne niezadowolenie, a między nimi stoją bariery. Dzieje się tak dlatego, że w tej grupie są diabły, które wywołują niepokoje, przez co wszyscy czują się skrępowani i nieszczęśliwi.

Niektórych ludzi bardzo niepokoiły diabły, które w zasadzie ich zmanipulowały. Gdy zobaczyłem ich po miesiącu lub dwóch, ich twarze wyglądały jakoś dziwnie, jakby zrobiono z nich głupców. Czy to możliwe, że brakowało im dzieła Ducha Świętego i obecności Boga? Dlaczego wyglądali tak nieswojo? Później, po dokładnym zbadaniu sprawy, dowiedziałem się, że rzeczywiście coś się wydarzyło: dwa diabły przejęły kontrolę nad tymi wszystkimi ludźmi. Do jakiego stopnia diabły ich kontrolowały? Diabły robiły, co chciały: ustalenia dotyczące pracy wydawane przez Zwierzchnictwo i zasady przekazywane przez Zwierzchnictwo nie mogły być wdrażane – istniały tylko z nazwy. Gdy te dwa diabły blokowały drogę, nikt nie śmiał wyrazić opinii ani zgłosić problemów. Później niektórzy ludzie tak się gniewali na wspomnienie o tych dwóch diabłach, że wybuchali płaczem. Dlaczego wtedy ich nie zdemaskowałeś? Mimo że było tam tak wielu ludzi, nikt nie odważył się wstać i obnażyć diabłów – jak wielką władzę musiały one mieć? Z pozoru wyglądają jak ludzie, ale ich istota jest w rzeczywistości istotą diabła. Tego typu osoby, gdziekolwiek się pojawią, są postrachem innych. Ludzie muszą tylko wejść z nimi w kontakt, by poczuć strach, by poczuć ciarki. Jeśli dziecko spotka kogoś takiego, z przerażenia zacznie płakać. Do jakiego stopnia prostolinijni ludzie boją się, gdy spotykają tego typu osoby? Gdy stoją przed nimi, nie ważą się głośno oddychać ani mówić podniesionym głosem, a nawet szybko próbują ich unikać, obchodząc ich szerokim łukiem. Ktoś zauważył, że te diabły nie realizują pracy zgodnie z odnośnymi ustaleniami, i powiedział: „Robienie tego w ten sposób nie jest właściwe. Nie jest to zgodne z zasadami omówionymi przez Zwierzchnictwo”. Jeden z tych diabłów odparł: „Ja tu rządzę. Jeśli spróbujesz mi podskoczyć, wierz mi lub nie, mogę cię w tej chwili wydalić!”. To tak przestraszyło tę osobę, że cały kolor odpłynął z jej twarzy i nie odważyła się ponownie wyrazić swojej opinii, tylko ze łzami powiedziała: „Myliłem się. Udawaj, że nic nie powiedziałem. Proszę, proszę, nie wydalaj mnie!”. Inni to zobaczyli i powiedzieli: „On jest zbyt potężny, jego władza jest zbyt wielka! Wydali każdego, kto go nie posłucha! Nie było łatwo o szansę na wykonywanie obowiązków w domu Bożym. Jeśli nas wydali, gdzie moglibyśmy się odwołać? Czy nie bylibyśmy skończeni? Czy nasza nadzieja na zbawienie by nie przepadła? Naprawdę nie wolno nam wyrażać opinii, nie możemy zostać wydaleni z powodu chwili nieostrożności”. Spójrzcie, bali się do tego stopnia. W końcu, gdy obnażano te diabły, niektórzy ludzie demaskowali, jak siały one niezgodę i tworzyły frakcje, podczas gdy inni obnażali niedorzeczności, które rozpowiadały, aby zwieść ludzi. W rzeczywistości ci ludzie wyraźnie widzieli zło czynione w tamtym czasie przez diabły, po prostu nikt nie odważył się nic powiedzieć ani się sprzeciwić. Niektórzy nawet płakali, kiedy o tym mówili, a wyglądali przy tym dość żałośnie. Ale dlaczego nie stawiali oporu, gdy diabły nimi manipulowały i ich kontrolowały? Dlaczego wtedy brakowało im sił? Teraz, gdy z diabłami miało się rozprawić Zwierzchnictwo, odnaleźli w sobie siłę. Powiedzcie Mi, gdyby Bóg nie czuwał nad tymi ludźmi, których postawa była niedojrzała i którzy nie rozumieli prawdy, i gdyby nie chronił ich i nie gwarantował im bezpieczeństwa, czyż nie zostaliby przez diabły tak dotkliwie skrzywdzeni, że byliby skończeni? Czyż by tak nie było? (Byłoby). Widzicie, ludzie nie boją się tak bardzo Boga, ale gdy diabły i szatany dręczą ich, tak się boją, że drżą na całym ciele i nie potrafią nawet porządnie się wypłakać – tak bardzo są przerażeni! Gdy Zwierzchnictwo zdemaskowało i rozprawiło się z tymi dwoma diabłami, tamci ludzie usłyszeli tę nowinę i poczuli się wreszcie wyzwoleni. Przez te kilka miesięcy byli kontrolowani przez diabły i żyli pod władzą szatana, pogrążeni w ciemności, bez światła na końcu tunelu, i wołali w próżnię. Ich życie było tak żałosne! W końcu te dwa diabły zostały usunięte, a uwolnieni ludzie stali się szczęśliwi. Zastanawiałem się: „Zwierzchnictwo tym razem usunęło te dwa diabły, a jeśli te osoby ponownie natkną się na diabły czyniące zło i kontrolujące ludzi, czy będą w stanie je rozpoznać? Czy będą w stanie usunąć diabły z ich stanowisk i nie będzie potrzeby, by Zwierzchnictwo interweniowało i rozwiązało sprawę? Czy wszyscy będą w stanie wspólnie zdemaskować diabły, podsumowując wszystkie ich złe uczynki, a następnie usunąć je z ich stanowisk, nie słuchać ich, nie być przez nich ograniczanymi w wykonywaniu swoich obowiązków i wyrzucić ich z kościoła?”. Ale sądząc po ich postawie, obawiam się, że nie są w stanie tego osiągnąć. Chociaż ci ludzie szczerze wierzą w Boga, mają determinację, by cierpieć, są gotowi z oddaniem wykonywać swój obowiązek i chętnie dążą do prawdy, są po prostu zbyt tchórzliwi. Gdy tylko pojawił się jeden mały diabeł i zaczął wywoływać niepokoje, ci ludzie, bez względu na to, ile mieli lat, kulili się i bali, on mógł kontrolować wszystkich, a oni nie śmieli się sprzeciwić. Gdy to zobaczyłem, uderzyło Mnie, jak żałosne były te osoby. Gdyby Bóg nie chronił ludzi, nie troszczył się o nich i nie czuwał nad nimi, ta ludzka rasa nie miałaby szans na przetrwanie. Spójrzcie na to, co się dzieje w prawdziwym życiu: zachowanie różnych diabłów, ich cele oraz metody i taktyki działania są w zasadzie spójne i łatwe do rozpoznania, a jednak, gdy pojawiają się różne diabły, by wywoływać niepokoje i zakłócenia oraz krępować, kontrolować, pętać i dotkliwie krzywdzić wybrańców Boga, niewielu ludzi ośmiela się powstać i stawić opór, nikt nie podejmuje inicjatywy, by te diabły zdemaskować, usunąć je ze stanowisk i z kościoła – po prostu pozwalają diabłom kontrolować wybrańców Boga oraz zaburzać i sabotować pracę kościoła. Ci godni pożałowania ludzie po prostu to wszystko znoszą. Czują udrękę w sercu i płaczą gorzkimi łzami, modląc się do Boga, ale nie mają żadnych rozwiązań, nie mają mądrych metod i nie używają prawdy jako potężnej broni, by przeciwstawić się tym diabłom, walczyć z nimi i się z nimi rozprawić. Nikt tego nie robi ani nie śmie tego robić, nie mają nawet odwagi, by walczyć z diabłami. W każdym kościele, jeśli pojawiają się źli ludzie lub diabły, by kontrolować pozostałych i zaburzać oraz zakłócać pracę kościoła, większość osób po prostu to znosi. W końcu to dom Boży występuje, by rozprawić się z tymi różnego rodzaju diabłami, kładąc kres ich obecności w kościele, zapewniając braciom i siostrom ochronę, normalne życie kościelne, normalne jedzenie i picie słów Bożych oraz normalne wykonywanie swoich obowiązków, a także umożliwiając uporządkowaną realizację różnych zadań w ramach pracy kościoła. To wyłącznie dzięki temu, że Bóg posyła odpowiednie osoby, a dom Boży osobiście organizuje tę konkretną pracę i kieruje jej wykonywaniem, ci niedojrzali, nieświadomi i słabi ludzie są chronieni przed zwiedzeniem i dotkliwym skrzywdzeniem przez ludzi złych i antychrystów. Jakże żałośni są ci głupi i nieświadomi ludzie, którzy nie rozumieją prawdy! W szerszym kontekście cała ludzkość została skażona przez szatana, natomiast w konkretnych okolicznościach życiowych ludzie są niepokojeni, kontrolowani i dotkliwie krzywdzeni przez różne diabły. Niektórzy ludzie mają niedojrzałą postawę i niestabilne fundamenty, więc gdy niepokoją ich źli ludzie, nie potrafią przejrzeć tych spraw. Zawsze myślą, że w kościele nie powinno być złych ludzi, i sądzą, że między ludźmi nie ma miłości ani ludzkiego ciepła. Niektórzy nawet nie chcą już wykonywać swoich obowiązków, twierdząc: „Lepiej byłoby wierzyć w Boga w domu. Dlaczego pozwala się takim ludziom być w kościele?”. Osoby, które nie rozumieją prawdy, nie potrafią przejrzeć tych spraw. Nie potrafią wyciągać wniosków z takich zdarzeń; nie wiedzą, że za tym, iż spotka ich coś takiego, kryją się dobre intencje Boga; nie mają pojęcia, po czyjej stronie powinni stanąć ani że powinni radzić sobie z takimi sprawami, posługując się prawdozasadami; nie potrafią zjednoczyć się z prawdziwymi braćmi i siostrami, by przeciwstawiać się diabłom i z nimi walczyć. Czyż nie jest to przejaw niedojrzałej postawy? Czyż nie jest to żałosne? (Jest).

Pierwszą cechą charakterystyczną tego typu osoby, która w poprzednim wcieleniu była diabłem, a która ujawnia się w jej codziennym życiu, jest nałogowe kłamanie. Bez względu na jej wiek, płeć czy pochodzenie, bez względu na to, ile lat wierzy w Boga, jeśli wśród jej wypowiedzi zawsze są kłamstwa, jeśli przepełniają ją brednie i nałogowo kłamie, to w poprzednim wcieleniu była diabłem – nie jest człowiekiem. Ludzie również kłamią, ponieważ mają skażone skłonności; fałsz i nikczemność pośród tych skażonych skłonności mogą powodować, że ludzie kłamią. Ale stopień ludzkiego zakłamania różni się od tego u ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami. Sam fakt, że ktoś nałogowo kłamie, wystarczy, by udowodnić, iż w swojej istocie nie jest człowiekiem, lecz diabłem. Z uwagi na wpływ sumienia jest absolutnie niemożliwe, aby ludzie doprowadzili się do tego, że nałogowo kłamią. Chociaż zdarzają się również sytuacje, gdy ludzie kłamią i zachowują się podstępnie, ich kłamliwość jest jedynie zwykłym przejawem skażonego usposobienia – obejmuje ono sporadyczne kłamstwa w pewnych sprawach. Chociaż kłamstwo ludzkie i kłamstwo diabelskie mogą z pozoru wyglądać tak samo, w istocie istnieje między nimi różnica. Gdy diabły kłamią, nigdy nie czują wyrzutów sumienia ani żalu. Co więcej, są z siebie zadowolone, usatysfakcjonowane i mają poczucie, że odniosły sukces w zakresie kłamstw, które opowiadają, i oszustw, których się dopuszczają. Jeśli kłamstwo się nie powiedzie, zwiększają wysiłki, kłamiąc więcej i stosując bardziej zaawansowane taktyki oszukiwania, by zwieść więcej ludzi. Ale kiedy normalni ludzie o skażonych skłonnościach kłamią, mają niespokojne sumienie i robią sobie wyrzuty oraz czują, że okryli się wielką hańbą. Jeśli kogoś oszukali, czują się nieco zakłopotani, gdy ponownie go spotykają. Gdyby zostali poproszeni o publiczne przyznanie się do kłamstwa i złożenie obietnicy, że nigdy więcej nie skłamią, lecz będą mówić tylko prawdę, ich obecna postawa jeszcze by na to nie pozwoliła. Mają jednak wewnętrzną świadomość, czują wstyd, winę i niepokój z powodu kłamstw, które wypowiedzieli, oraz obwiniają się. Ale osoba tego typu, która w poprzednim wcieleniu była diabłem, kłamie nałogowo. Po tym, jak skłamie, nie obarcza się tym i nie ma poczucia winy. Dlaczego nie czuje się winna? Ponieważ jest diabłem. Poczucie winy wobec ludzi lub Boga czy obarczanie się odpowiedzialnością w głębi serca – to jest normalna świadomość istoty ludzkiej. Ponieważ ta osoba jest diabłem, jest pozbawiona takiej świadomości. Dlatego może nadal kłamać, a nawet bardziej się do tego przykładać – będzie kłamać bez końca i nigdy się nie zmieni. Kiedy w końcu przestanie kłamać? Dopiero gdy wyda ostatnie tchnienie swojego fizycznego życia, gdy nie będzie już w stanie mówić. Ale duch kłamliwego diabła wewnątrz niej wcieli się w inną osobę, która będzie następnie kontynuować kłamanie. Dlatego kłamliwa natura diabłów nigdy się nie zmienia. Na tym polega nałogowe kłamanie. Ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, oszukują każdego i potrafią powiedzieć każde kłamstwo. Potrafią kłamać w każdej sytuacji i w każdej sprawie, a ich taktyki kłamania są szczególnie wyrafinowane – nikt nie jest w stanie dostrzec, że kłamią. Widzisz, gdy ludzie, którzy często kłamią, wypowiadają kłamstwo, jest to jak normalna osoba mówiąca prawdę – wydaje się to bardzo naturalne i nie da się w tym dostrzec żadnych wad. Możecie pomyśleć, że mówią prawdę. Jeśli weźmiesz ich kłamstwa za prawdę, będą się z ciebie śmiać w głębi serca, myśląc: „Głupcze, ja się tylko tobą bawiłem, a ty wziąłeś to za prawdę? Jesteś naprawdę skończonym głupcem!”. Następnym razem, gdy cię zobaczą, nadal będą kłamać i bawić się tobą, tylko po to, by zobaczyć, jaka będzie twoja reakcja po usłyszeniu kłamstwa. Jeśli znowu weźmiesz je za prawdę, będą jeszcze szczęśliwsi, będą mieli większe poczucie, że coś osiągnęli, i tym bardziej uznają, że swoim postępowaniem odnoszą sukcesy. Powiedzcie Mi, czy to są ludzie? Czy mają ludzką świadomość? Czy mają ludzkie sumienie? Oczywiście, że nie. Im skuteczniejsze są ich kłamstwa, tym bardziej są zadowoleni i szczęśliwi w duchu, tym większe mają poczucie, że coś osiągają i coś potrafią. Jeśli minie dzień, w którym nikogo nie okłamali, by go oszukać lub się nim pobawić, czują, że dzień ten był zawstydzający i bezwartościowy i że muszą znaleźć jakąś okazję, by oszukać ludzi. Na przykład, jeśli diabeł widzi, że dwoje ludzi ma dobre relacje i harmonijnie współpracuje przy swoich obowiązkach, w duchu czuje się nieswojo i rozmyśla: „Zasieję trochę niezgody i puszczę jakieś plotki, żebyście się przeciwko sobie obrócili i nie mogli już wrócić do dobrych relacji, nawet gdybyście chcieli”. Wystarczy kilka słów, by diabeł usidlił te dwie osoby w sieci zamętu, a wtedy dochodzi między nimi do nieporozumień i sporów, i nie są już tak zgodne jak wcześniej, co sprawia, że diabeł jest zachwycony i wyjątkowo szczęśliwy. Diabły ukryte w kościele zawsze robią tego rodzaju rzeczy. Diabły z niewierzącego świata w okrutny sposób aresztują braci i siostry. Dopóki mówisz, że już nie wierzysz w Boga i nie podążasz za Nim, albo jeśli narzekasz na Boga lub zdradzasz Go, one są szczęśliwe. Możesz robić wszystko – możesz jeść, pić, oddawać się rozpuście i hazardowi; możesz podpalać, mordować i grabić; możesz popełnić każde przestępstwo – dopóki nie wierzysz w Boga, one są szczęśliwe. Czy istnieje związek między tym, co diabły robią wśród ludzi, a tym, co szatan robi w sferze duchowej? Czy są jakieś podobieństwa? Te diabły szczególnie nienawidzą każdego, kto wierzy w Boga i kroczy właściwą drogą. Jeśli ktoś dąży do prawdy albo zawsze nalega na działanie zgodnie z zasadami, albo często składa świadectwo o Bogu, albo z oddaniem wykonuje swój obowiązek, to na widok takich osób diabły wpadają w złość i uważają je za wrogów. To nie zazdrość, to nienawiść. Jedną z metod, jaką stosują, aby osiągnąć swój cel destrukcji, jest oszustwo poprzez kłamstwo, które ma wywołać w tobie niepokój, zwieść cię i pociągnąć w dół. Robienie tego może nie przynosić im żadnych korzyści, ale gdy już cię pociągną w dół, tak że stracisz wiarę w Boga, staniesz się zniechęcony i słaby i nie będziesz chciał wykonywać swojego obowiązku albo nie będziesz już mógł harmonijnie współpracować z innymi, wówczas osiągną swój cel, będą szczęśliwi, a ich troski znikną. Czyż nie to właśnie robią diabły? (Tak). To, że diabły są nałogowymi kłamcami, jest pewne ponad wszelką wątpliwość. Weźmy dowolną osobę – bez względu na jej rasę, wygląd, na to, czy jest wysoka czy niska, gruba czy chuda, brzydka czy ładna, bez względu na jej poziom wykształcenia czy osobowość, bez względu na to, czy jej talenty są wielkie czy małe, czy ma mocne strony, jakie są jej zainteresowania i hobby – wystarczy, że ma tę jedną cechę, że potrafi nałogowo kłamać i nigdy się nie zmienia. Nie chodzi o sporadyczne kłamanie, o to, że nie ma się innego wyjścia ani o potrzebę odwołania się do mądrości w jakiejś sprawie, ale raczej o to, że bez względu na konieczność, bez względu na sytuację czy kontekst, bez względu na rodzaj sprawy, tacy ludzie upierają się przy kłamaniu, zmyślaniu, stosowaniu sztuczek i posługiwaniu się drobnymi fortelami. Jeśli mają taką cechę, to są diabłem w każdym calu. Absolutnie nie wierzcie, że mogą się stać dobrym człowiekiem i absolutnie nie wierzcie w ładne słówka, które wychodzą z ich ust. Nawet jeśli wyrażają determinację lub składają straszliwe przysięgi, nie wierzcie im, ponieważ są diabłami, a nie ludźmi. Nawet jeśli diabły składają straszliwe przysięgi, jest to tylko chwilowy wybieg – to wszystko jest oszustwem. Są one z gruntu niezdolne do postępowania zgodnie z przysięgami, jakie składają. Jeśli im wierzysz, to jesteś głupi – nie potrafisz przejrzeć istoty diabłów. One potrafią kłamać na każdy temat, więc straszliwe przysięgi, jakie składają, również są kłamstwami. Ponieważ wcale nie wierzą, że Bóg wszystko bada i że odpłaci każdemu według jego uczynków – nie wierzą, że Bóg może działać w ten sposób, dlatego po prostu kierują się własną wolą w swoich działaniach, kłamiąc i oszukując, jak im się podoba – są zdolni do wszystkiego, aby osiągnąć swoje cele. To jest cecha charakterystyczna diabłów, a także ich naturoistota. Teraz już wyraźnie to widzicie, prawda? (Tak).

Ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, również kłamią, tak jak diabły, ponieważ mają skażone skłonności, ale gdy się ich strofuje, w głębi serca w pewnym stopniu się do tego przyznają. Chociaż potrafią się przyznać, z powodu swojej zwierzęcej natury nie są w stanie pojąć prawdy, więc nigdy nie rozumieją dokładnie, co to znaczy nie kłamać lub co to znaczy postępować zgodnie z zasadami. Nawet jeśli mówią: „Nigdy więcej nie skłamię, chcę mówić prawdę”, to gdy próbują to wprowadzić w życie, wydają się bardzo niezdarni i głupi. Inni uważają ich starania za śmieszne i mówią: „Kto tak praktykuje prawdę? Pierwszy raz coś takiego widzę – to naprawdę poszerzyło moje horyzonty!”. To tak, jakby zwierzę wstało i chodziło wyprostowane jak człowiek – wygląda to bardzo niezgrabnie i dziwnie. Niektórzy ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, również chcą być uczciwi i robić pewne dobre rzeczy, ale nie potrafią znaleźć właściwych zasad praktyki. Kiedy praktykują, robią to w bardzo niedorzeczny sposób i obraca się to w żart. Inni sądzą, że to śmieszne, a jednak ci ludzie i tak myślą, że są uczciwi. Czyż to nie jest absurdalne? Załóżmy, że mówisz takim ludziom: „Jeśli chcesz być uczciwą osobą, powinieneś starać się nie kłamać, nie szukać wymówek, nie próbować się usprawiedliwiać ani nierozsądnie się wykłócać. To wystarczy. Na tym polega bycie uczciwym. Jeśli robisz coś, co narusza prawdę, i w ten sposób popełniasz występek, możesz się otworzyć i obnażyć. Po prostu przyjmuj wszystko, co ktokolwiek powie, a co jest zgodne z prawdą. Nie rób niczego bezrozumnego ani niedorzecznego”. Niestety oni tego nie rozumieją. Kiedy wprowadzają to w życie, popełniają błędy. Jaki jest, waszym zdaniem, największy problem z tego typu osobami? To, że nie spełniają standardów właściwych zwykłym ludziom. Czy istnieje różnica między ludźmi, którzy w poprzednim życiu byli zwierzętami a ludźmi, którzy w poprzednim życiu byli diabłami? (Tak). Na czym polega ta różnica? (Wypaczona praktyka tych pierwszych nie wynika z tego, że są diabłami o diabelskiej naturze, ale głównie z tego, że brakuje im potencjału, a także nie wykazują się normalnym sposobem myślenia i rozumem, jakie powinni posiadać ludzie). Zgadza się, ich potencjał jest niewystarczający. Ludzie o niewielkim potencjale mogą subiektywnie chcieć praktykować prawdę, ale nie potrafią uchwycić zasad – potrafią jedynie trzymać się przepisów. Dlatego ich praktyka jest skrajna, niemądra i głupia. Ludzie chcą im pomóc, ale ich usposobienie jest jak pokryty kolcami jeż, co sprawia, że inni nie wiedzą, od czego zacząć. Bez względu na to, jak się z nimi omawia prawdę, wydają się niezdolni do jej zrozumienia. Po pięciu czy sześciu latach otrzymywania pomocy i wsparcia rozumieją tylko kilka słów i doktryn, a wciąż nie potrafią praktykować prawdy. Ich potencjał jest zbyt mały. Do tego ci głupi ludzie zawsze robią obrzydliwe rzeczy. Gdy nie dotyczy to poważnych lub istotnych spraw, z grzeczności lub dbałości o pozory można się jeszcze zmusić do rozmowy z nimi. Ale gdy w grę wchodzą ważne sprawy, na przykład omawianie wykonywania obowiązków lub pracy, pojawia się w tobie niezręczne, nieprzyjemne uczucie i obawiasz się, że będą w jakiś sposób się sprzeciwiać lub oponować oraz że wprawią cię w zakłopotanie. Z tego typu osobami nie warto rozmawiać o istotnych sprawach. Po prostu nie można z nimi wchodzić w dialog, ponieważ przynosi to zbyt wiele problemów, a także wpływa na ważne sprawy. Tacy ludzie zawsze wygłaszają wykoślawione argumenty i uwagi nie na temat, których po prostu obrzydliwie jest słuchać. Jakich jeszcze wypaczonych rzeczy dopuszcza się ten typ człowieka? Jeśli poczuje pociąg do osoby płci przeciwnej i ma niegodziwe żądze, uważa, że musi być człowiekiem uczciwym i że musi się na ten temat otworzyć, a nie tłumić tego w sobie, więc podczas zgromadzenia publicznie o tym mówi. Osoba płci przeciwnej, do której czuje pociąg, słysząc to, czuje się niezręcznie i niekomfortowo, jest zakłopotana. Jeśli próbujesz go powstrzymać, denerwuje się i twierdzi: „Mówię to, co mi leży na sercu, i jestem uczciwy. Jakim prawem zabraniasz mi praktykować prawdę? To moje prawo! W końcu zdobyłem się na odwagę, by o tym mówić, a ty mnie ograniczasz! Nawet Bóg mnie nie ogranicza, więc jakim prawem ty to robisz? Bóg daje mi szansę być uczciwym człowiekiem, ale ty patrzysz na mnie z góry i nie pozwalasz mi być uczciwym. Jeśli będę tłumił to w sobie i nie mówił o tym, czyż nie będzie to ukrywanie faktów? Czyż nie będę wtedy człowiekiem fałszywym? Nie byłbym wówczas uczciwą osobą. Jeśli nie będę uczciwą osobą, czy mimo to Bóg mnie zbawi?”. Jak widzicie, wszyscy słuchający czują się niezręcznie i są zażenowani, a jednak ta osoba nalega na wchodzenie w szczegóły i nie możecie jej nawet ograniczyć. Powiedzcie Mi, czy w takim przypadku należy być tolerancyjnym i cierpliwym, czy też powinno się omówić prawdozasady, aby wziąć tę osobę w karby? (Powinniśmy omówić prawdozasady, aby wziąć ją w karby). Jeśli najpierw spróbuje się pomóc z miłości, napominając ją, by w przyszłości nie mówiła czegoś, co nie jest budujące dla innych, czy będzie w stanie to zrozumieć i zaakceptować? (Nie). Zatem tego typu osoba jest skłonna do wypaczeń, nieco niemądra, a jej rozum nie jest zbyt zdrowy, więc można ją jedynie trzymać w ryzach. Każdy ma niegodziwe żądze i czasami czuje coś do osoby płci przeciwnej lub żywi wobec niej jakieś myśli. Wystarczy, że samemu się to w duchu zauważy. Jeśli sprawy zmierzają w złym kierunku, należy w przyszłości ograniczyć kontakt z tą osobą lub unikać przebywania z nią sam na sam. Ludzie o normalnym człowieczeństwie będą radzić sobie z takimi sprawami, wykorzystując mądre metody i postępując zgodnie z zasadami. Wiedzą, że tego rodzaju sprawy nie można rozwiązać w taki sposób, że stosuje się wyłącznie zasady praktyki bycia uczciwym człowiekiem, i że należy również odwołać się do pewnych zasad mądrości. Ale ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, nie wiedzą, jak radzić sobie z takimi sprawami, a nawet uważają publiczne otwieranie się na ich temat za bycie uczciwym. Nie mają pojęcia, jakie konsekwencje to przyniesie. Gdy próbują być uczciwi, trzymają się jedynie pewnego przepisu i pewnej formułki. A jaki jest rezultat? Sprowadzają kłopoty na siebie, na osobę, do której czują pociąg, i na wszystkich innych. Osoba, którą darzą uczuciem, jest dotknięta i skrępowana sytuacją oraz czuje, że nie jest w stanie stawić jej czoła. Wszyscy inni również czują się nieco zażenowani, kiedy słyszą coś takiego, i myślą: „Jeśli będziemy słuchać, to tak, jakbyśmy wtrącali się w czyjąś prywatność, ale jeśli nie posłuchamy, on i tak będzie o tym mówił, wierząc, że jest uczciwy”. Widzicie, wszyscy uważają tę sprawę za drażliwą i kłopotliwą. Czyż nie powiedzielibyście, że tego typu osoba sprawia wielkie kłopoty? Jeśli omawiasz z nią zasady, nie akceptuje ich, lecz mówi: „Gdy wy jesteście uczciwi i się otwieracie, możecie mówić wszystko, ale gdy ja coś powiem, to jest nie w porządku. Czyż i ja nie jestem uczciwy? Dlaczego nie mam prawa mówić?”. Nawet nie zwraca uwagi na to, co mówią inni. Czy ta jego sprawa nadaje się do publicznego omawiania? Tego typu osoba po prostu nie potrafi tego przejrzeć i nie rozumie zasad bycia uczciwym. W końcu budzi we wszystkich poczucie, że sytuacja jest dość trudna do opanowania. Ludzie należący do tego samego typu będą ją naśladować, mówiąc: „Patrzcie, on potrafi omawiać nawet takie kwestie. Naprawdę ma determinację, naprawdę jest uczciwy!”. Kiedy ludzie o czystym pojmowaniu to słyszą, wiedzą, że praktyka tych osób jest błędna i że zboczyły one z właściwej drogi. Jeśli chcesz im pomóc, po prostu tego nie przyjmą. Co powiedzą? „Nie będziesz w stanie mi pomóc. Moje pojmowanie różni się od twojego. Będę postępował właśnie w ten sposób”. Co wtedy można zrobić? Czy jesteś w stanie im pomóc? (Nie). Jeśli naprawdę spróbujesz im pomóc, tylko pogorszysz sytuację. Nie tylko tego nie przyjmą, ale jeszcze będą się z tobą spierać i wciągną cię w swoje sprawy. Czyż to nie jest kłopotliwe? (Jest).

U tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, również występują przejawy kłamliwości, ale ich kłamanie nie przejawia się tak samo jak u ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami. Ich stosunek do kłamstwa i metody, jakie stosują, kiedy kłamią, również są inne. Gdy kłamstwa wypowiedziane przez tych, którzy są diabłami, zostaną zdemaskowane, to nawet jeśli, nie mając innego wyjścia, z pozoru przyznają oni, że skłamali, mimo wszystko będą się czuli w pełni usprawiedliwieni. Myślą, że to nic wielkiego. Albo nawet jeśli wyrażą swoje stanowisko i przyznają przed wszystkimi, że źle zrobili, opowiadając kłamstwa, za plecami wciąż tak samo będą kłamać i oszukiwać i ani trochę się nie zmienią. Po prostu nie uważają kłamstwa za coś niegodziwego ani negatywnego. Jest to broń, której używają do przetrwania – jak mogliby z niej zrezygnować? Ci, którzy notorycznie kłamią, sądzą tak: „Gdyby ktoś nie kłamał, żyjąc w tym ludzkim świecie, gdyby się przed innymi otwierał i wszystko obnażał i gdyby wszyscy wszystko wiedzieli i rozumieli, czy miałby jeszcze swoje ja? Czy życie miałoby jeszcze jakiś sens? Czy miałby jeszcze godność? Poza tym jakże mdłe i nudne byłoby życie, gdyby zawsze mówiło się szczerą prawdę o wszystkim! Po prostu trzeba kłamać, czy jest powód, czy nie”. Toteż niezależnie od tego, czy kłamią celowo, czy nieświadomie, jest to charakterystyczny przejaw ich natury. Krótko mówiąc, notoryczne kłamstwo jest rzucającą się w oczy cechą charakterystyczną diabłów – to jest pewne ponad wszelką wątpliwość. Rozważając to tylko z tego punktu widzenia, jest absolutnie niemożliwe, aby osoby tego typu przyjęły prawdę i stali się uczciwymi ludźmi – kompletnie nie potrafią tego zrobić. Co więcej, czują pogardę dla Bożego wymogu bycia uczciwym człowiekiem. Czy stają w obliczu konkretnej sytuacji, czy nie, ich stosunek do Bożego wymogu, by ludzie byli uczciwi, jest zawsze pełen pogardy, szyderstwa, odrazy i wstrętu. Patrzą z pogardą na Boży wymóg i zasadę postępowania dotyczącą bycia uczciwym człowiekiem. W głębi serca czują niechęć do prawdy i nie akceptują jej, a nawet otwarcie sprzeciwiają się byciu uczciwymi ludźmi i odmawiają bycia nimi.

Notoryczne kłamanie jest bardzo oczywistą cechą charakterystyczną u tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami. Jeśli tylko jesteś z nimi w bliskim kontakcie, jeśli tylko masz z nimi styczność, komunikujesz się i obcujesz w pracy lub w życiu, ta cecha lub prawdziwe oblicze ich notorycznego kłamania będą stopniowo demaskowane. Dlatego rozpoznanie tego typu osoby jest bardzo łatwe. Nie musisz analizować jej myśli i poglądów na temat innych ludzi, wydarzeń czy spraw. Jeśli odkryjesz, że jest ona notorycznym kłamcą, już sam ten fakt wystarczy, by z całą pewnością stwierdzić, że jest diabłem, a nie człowiekiem. Niektórzy pytają: „Czy istnieje choćby jeden procent szansy, że ktoś, kto notorycznie kłamie, nie jest diabłem i jest dla niego nadzieja na dostąpienie zbawienia?”. Mówię wam, absolutnie nie ma takiej możliwości. Każdy, kto notorycznie kłamie, jest z całą pewnością diabłem. Nie ma nawet jednego procenta szansy, że jest inaczej. Zrozumieliście? Niektórzy mówią: „Czy to możliwe, że pewni ludzie notorycznie kłamią, ponieważ zostali zbyt głęboko skażeni, zbyt mocno wpłynęły na nich złe trendy społeczne, a sumienie i rozum charakteryzujące ich człowieczeństwo gdzieś się zatraciły, albo też diabły sprawiły, że zasymilowali się oni z nimi, i dlatego notorycznie kłamią? Jeśli po okresie pomocy i wsparcia ze strony braci i sióstr oraz po tym, jak tacy ludzie zostaną podlani i nakarmieni słowami Bożymi, ich sumienie może stopniowo się przebudzić, a ich rozum może się stopniowo odrodzić, to czyż wówczas nie zmienią się i nie przestaną notorycznie kłamać?”. Mówię ci, że nie ma takiej możliwości, nie ma na to szansy nawet jednej na dziesięć milionów. Dlatego każdy, kto notorycznie kłamie, jest diabłem, absolutnie nie jest człowiekiem i nie ma w nim krzty zwykłego człowieczeństwa. Rozumiecie? (Rozumiemy). To jest pewne. Nie ma wyjątków ani szczególnych okoliczności. Musicie wyraźnie widzieć tę kwestię. Być może zobaczysz, jak ktoś, kto, załatwiając jakąś sprawę, powie coś nieprawdziwego niewierzącym – coś na kształt kłamstwa – w celu ochrony interesów domu Bożego oraz braci i sióstr. Zrodzą się wtedy w tobie wątpliwości i pomyślisz: „Wcześniej uważałem go za kogoś, kto dąży do prawdy, więc jak mógł skłamać w tak ważnej kwestii? Jeśli potrafi skłamać w tak ważnej kwestii, czy jest diabłem? Czy jego dążenie do prawdy to tylko pozory?”. Czy ten sposób pojmowania sprawy jest prawidłowy? (Nie). Co jest z nim nie tak? Jak należy prawidłowo postrzegać tę sprawę? (Nie rozpoznali intencji stojącej za działaniami tej osoby ani osiągniętego efektu. Jeśli ktoś mówi coś nieprawdziwego, ale robi to, by osiągnąć pozytywny efekt – by chronić interesy domu Bożego oraz braci i siostry – to nie jest kłamstwo, tylko rodzaj mądrości. Ci ludzie nie rozpoznali różnicy między kłamstwem a mądrym postępowaniem). Musicie wyraźnie widzieć naturę kłamstwa. Spójrzcie, na jakiej zasadzie opiera się kłamstwo i jaki cel ma osiągnąć. Jeśli ktoś mówi coś nieprawdziwego, by osiągnąć pozytywny efekt i bronić zasad, to nie jest kłamstwo – to mądrość. Ponadto obserwujcie, czy jest to osoba, która notorycznie kłamie w codziennym życiu. Jeśli skłamała tylko w jednym przypadku, nie możecie stwierdzić, że jest kłamcą lub że notorycznie kłamie, zgadza się? (Tak). Jeśli w ważnej sprawie powiedziała coś nieprawdziwego, aby chronić interesy domu Bożego, a ty określasz ją mianem kogoś, kto notorycznie kłamie, to interpretujesz to w wypaczony sposób. Charakteryzowanie i postrzeganie ludzi w ten sposób nie jest zgodne z zasadami. Jeśli skłamali w jednym przypadku, aby chronić własny wizerunek i własną reputację, ale w większości spraw generalnie nie kłamią, a nawet jeśli skłamią, potrafią to później skorygować, to takiej osoby również nie można nazwać notorycznym kłamcą. Notorycznie kłamią tylko ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami. Niektórzy mówią: „Mówisz, że notorycznie kłamią, ale czasami mówią też prawdę. Na przykład kupili coś, a gdy ktoś zapytał o cenę, podali ją zgodnie z prawdą – nie skłamali w tej sprawie. Jak możesz mówić, że notorycznie kłamią?”. Gdy w grę nie wchodzą prywatność, interesy, status czy wizerunek, nie mają potrzeby kłamać. Kłamanie jest męczące również dla nich, więc aby oszczędzić sobie kłopotu, nie kłamią w drobnych sprawach. Jednak to, że nie skłamią przy jednej okazji lub nie kłamią w drobnych sprawach, nie oznacza, że nie kłamią notorycznie. Musisz tylko przyjrzeć się temu, czy kłamią, gdy komunikują się z innymi, opisują lub relacjonują ważne wydarzenia lub gdy w grę wchodzą ich własne interesy, sława i zysk, status, perspektywy na przyszłość czy obowiązki albo ich własne poglądy. W takiej sytuacji obserwujcie, ile nieprawdy jest w ich słowach, w jakim stopniu są one prawdziwe i wiarygodne. Jeśli ich słowa zawierają zbyt wiele nieprawdy i praktycznie zamieniają czarne w białe; jeśli całkowicie zmyślają oni różne rzeczy i zrzucają winę na innych; jeśli złymi rzeczami, które zrobili, obarczają innych, a sobie przypisują dobre uczynki innych; jeśli wymawiają się od odpowiedzialności za błędy, jakie popełniają, mimo że powinni ją ponieść, lecz całkowicie się od niej uchylają i zrzucają ją na innych; jeśli nie wykonują dobrze swojej pracy, nie ponoszą kosztów ani nie wypełniają swojego obowiązku; jeśli nie robią tego z obawy, że znajdą się w niebezpieczeństwie, i kłamią, podając stosunkowo rozsądne wymówki, by ukryć prawdę i uwolnić się od odpowiedzialności – czy to nie są kłamstwa? (Tak). To wszystko są kłamstwa. To jest notoryczne kłamanie. To znaczy, że kłamią we wszystkich sprawach dotycząch ich osobistych interesów, obowiązków, wizerunku, statusu i tak dalej. Na przykład ktoś kupił krzesło dla rodziny udzielającej gościny za siedemdziesiąt juanów. Zgłaszając wydatek po powrocie, pomyślał: „Ta podróż była dość męcząca, a nie może być tak, że załatwiam sprawy za nic. Muszę jakoś zarobić trzydzieści juanów. Te trzydzieści to za pracę, za załatwienie tej sprawy”. Więc powiedział, że krzesło kosztowało sto juanów. Widzicie, skłamał, prawda? Dlaczego skłamał? (Chciał trochę zyskać). Chciał trochę zarobić. Powiedzmy, że wykonuje obowiązek razem z braćmi i siostrami, a widząc, że dwoje ludzi dobrze się dogaduje, myśli: „Nikt się ze mną nie przyjaźni, wszyscy patrzą na mnie z góry i z nikim nie żyję w dobrych stosunkach. Wprowadzę trochę zamieszania między was dwoje i zasieję ziarno niezgody w waszej relacji”. Więc mówi do jednej osoby: „On powiedział, że uważasz się za dobrze wykształconą, a skoro jesteś tak wykształcona, to dlaczego nie potrafisz pisać artykułów?”. Potem idzie do drugiej osoby i mówi: „Ona powiedziała, że chociaż jesteś wysoki, to masz nieproporcjonalną sylwetkę – górna i dolna część twojego ciała są nieproporcjonalne”. Tymi kilkoma słowami sieje niezgodę między nimi. Gdy ci dwoje spotykają się ponownie, w pamięci mają tamte podburzające słowa, więc patrzą na siebie z niechęcią i czują się niezręcznie. Jaką korzyść odniósł podżegacz? Z pozoru wydaje się, że nic nie zyskał, ale widok oddalających się od siebie ludzi i psujących się relacji sprawia, że w duchu czuje zadowolenie i nie jest już zazdrosny. Wtedy wierzy, że odniósł korzyść. Dlatego nawet w takiej sprawie kłamie. Ktoś mógłby powiedzieć: „Czy to nie jest szkodzenie innym bez korzyści dla siebie? Jeśli ci dwoje porozmawiają ze sobą, czyż nie dowiedzą się, że to ty siałeś niezgodę między nimi? Czyż sam nie sprowadzisz na siebie nieszczęścia?”. Czy on się tym przejmuje? Nie przejmuje się. Dopóki ci dwoje są rozdzieleni, nie jest już zazdrosny i wierzy, że odniósł korzyść. Czy nie jest to coś, co robią diabły? (Tak). Tak właśnie postępują diabły.

Ludzie, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, mogą mówić prawdę w błahych, nieistotnych sprawach, ale to nie znaczy, że nie mają kłamliwej natury. We wszystkich sprawach, czy to ważnych, czy nieistotnych, jeśli tylko uważają, że w grę wchodzi ich wizerunek, jeśli tylko czują się nieswojo lub chcą uzyskać jakąś korzyść albo osiągnąć jakiś cel – jeśli mają jakiś swój zamiar i chcą podjąć działanie – z pewnością postawią w tym celu na posłużenie się kłamstwem. Na tym polega notoryczne kłamanie. Być może nie kłamią w sprawach jedzenia, ubioru czy schronienia – zazwyczaj nie zawracaliby sobie głowy kłamaniem w drobnych sprawach. Co więcej, w ich oczach niektórzy ludzie po prostu nie są na tym samym poziomie co oni, więc nawet ich nie zauważają i igranie z nimi czy manipulowanie nimi nie jest dla nich żadnym osiągnięciem, więc nie zależy im na tym, by podejmować jakiekolwiek działania przeciwko nim. Jeśli mają przeciwko komuś wystąpić, musi to być ktoś, kogo uważają za równego sobie, za swojego rywala, ktoś, z kim mogą prowadzić gierki – dopiero wtedy zauważają taką osobę. To kolejna cecha charakterystyczna diabłów. Jeśli jesteś zwykłą osobą, myślą, że brakuje ci inteligencji, że nie jesteś zdolny ani godzien, by prowadzić z nimi gierki, i uważają to za nieinteresujące, więc cię ignorują. Diabły są wybredne co do tego, kim się bawią. Jeśli żyją obok ciebie, możesz nigdy nie widzieć, jak kłamią, ani nie zauważać, by w jakiejkolwiek sprawie celowo kłamali, ale skoro są diabłami, z pewnością kłamać będą – to jest wrodzona natura diabłów. Jeśli cię nie okłamują, może to być dlatego, że nie uważają cię za godnego. Myślą: „Phi! Nawet nie będę sobie zadawał trudu, by cię okłamywać, a mimo to boisz się, że będę się tobą bawił. Kim ty jesteś? Myślisz, że jesteś kimś?”. Po prostu cię lekceważą; co tam okłamywanie ciebie – nawet nie chce im się z tobą rozmawiać. To tak, jakbyś zapytał jakąś nierozgarniętą osobę o jej relacje z kimś, a ona odpowiedziałaby: „To dla mnie za wysokie progi. On ma większy potencjał ode mnie, ma głowę na karku. Jestem prostą osobą, nie tak szlachetną jak on. On nie chce mieć ze mną do czynienia”. Nawet nierozgarnięci ludzie tak się czują. A teraz spójrzmy, kim diabły lubią się bawić i manipulować, z kim lubią rywalizować, kogo lubią zwodzić i wykorzystywać. Czyż i oni nie mają standardów i nie poruszają się w określonym zakresie? (Tak). Gdy wybierają grupę ludzi, muszą to być osoby, które bawią się w gierki psychiczne i stosują sztuczki tak jak oni. Tylko w styczności z takimi ludźmi są zadowoleni i dobrze się bawią i tylko w takich warunkach czują, że coś dzięki tym swoim gierkom osiągają. Toteż jeśli chodzi o tych, którzy diabłów poprzednim wcieleniu byli diabłami, trzeba przejrzeć ich cechę charakterystyczną i istotę, czyli notoryczne kłamanie. To, że cię nie okłamali, nie oznacza, że nie kłamią i nie mają kłamliwej natury. Jeśli nie utrzymywali z tobą bliskich kontaktów i nawet cię nie zauważają, i myślą tylko, że jesteś zwykłym wierzącym, że nie jesteś osobą wysoko wykształconą – tylko gospodynią domową lub rolnikiem – i nie darzą cię żadnym szacunkiem, to myślą, że okłamywanie cię byłoby poniżające, że byłoby marnotrawstwem szarych komórek, i nawet nie zadadzą sobie trudu, by cię okłamać. Jak zatem można przejrzeć tego typu osobę? Skoro tacy ludzie są diabłami, które notorycznie kłamią, ich natura zostanie zdemaskowana w innych odpowiednich sytuacjach, nawet jeśli w tej do tego nie dojdzie. To, że cię nie okłamali, nie oznacza, że nie będą kłamać. Skoro mają istotę diabła, ich kłamliwa natura z pewnością zostanie zdemaskowana – nie może pozostać ukryta. Niezależnie od tego, czy dobrze ją ukrywają, czy nie, bez względu na to, jak wielka jej część zostanie zdemaskowana, jeśli mają kłamliwą naturę i często kłamią, to są diabłami; absolutnie nie są ludźmi. Prawdziwi ludzie nie kłamią często – to znaczy, ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli ludźmi, nie kłamią często. Dlaczego mówię, że nie kłamią często? Ponieważ gdy tylko skłamią, dręczą ich wyrzuty sumienia i mają poczucie winy. Jeśli wypowiedzą jedno wielkie kłamstwo, które pociągnie za sobą konsekwencje, będą czuć do siebie wstręt przez całe życie. W głębi serca zaczną odczuwać odrazę do kłamania i nie będą tego robić bez potrzeby. W efekcie będą kłamać coraz rzadziej. Ponieważ dręczą ich wyrzuty sumienia, będą się powstrzymywać, aby popełniać mniej podobnych wykroczeń, aż w końcu dojdą do punktu, w którym nie będą ich popełniać w ogóle. Jest to coś, co ludzie mogą osiągnąć. Ale diabły tego nie potrafią. Po skłamaniu nie mają wyrzutów sumienia, więc gdy chcą skłamać, nie ma żadnych ograniczeń, nic nie może ich powstrzymać – nie zdołają ich do tego skłonić ani żadne warunki, ani żadna osoba o odpowiedniej pozycji czy statusie, a prawda, oczywiście, również nie ma żadnej mocy, która mogłaby ich od tego odwieść. Nie okiełzna ich zdemaskowanie przez innych ludzi, nie mówiąc już o prawdzie, która dla nich jest tylko tekstem napisanym na papierze, tylko doktrynami i przepisami, i w ogóle nie może ich powstrzymać. Bez ograniczeń kłamanie jest właściwym im naturalnym przejawem – w każdej chwili i w każdym miejscu mogą w razie potrzeby wypowiadać różne kłamstwa. Taka jest ich natura i nigdy się ona nie zmieni. Jak zatem można przejrzeć ich naturę? Spójrzcie, jak oceniają ich ci, którzy ich otaczają. Jeśli ludzie, którzy ich znają, mówią: „Ten człowiek notorycznie kłamie, wszystko, co wychodzi z jego ust, jest kłamstwem, kłamie z kamienną twarzą i bez przyśpieszonego tętna. Potrafi skłamać w każdej sprawie i nikt nie śmie uwierzyć w ani jedno jego słowo”, wtedy można stwierdzić, że są diabłami, a nie ludźmi. Skoro już tyle powiedziałem, czy potraficie dojrzeć tę cechę notorycznego kłamania właściwą dla tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, i potwierdzić, że ją mają? Zawsze ta zasada, ten wniosek – „Ci, którzy notorycznie kłamią, są równi diabłom” – pozostają niezmienne. Rozumiecie? (Rozumiemy).

Czy pierwsza cecha charakterystyczna tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami – notoryczne kłamanie – została jasno omówiona? (Tak, jasno). Ta treść powinna być łatwa do zaakceptowania i zrozumienia. Dlaczego? Ponieważ często spotykacie tego typu osoby w swoim codziennym życiu – po prostu wcześniej uważaliście ich przejawy kłamania za normalne przejawy skażenia. Dzięki temu omówieniu dowiedzieliście się teraz, dlaczego ich kłamliwa natura i przejawy kłamania nigdy się nie zmieniają – okazuje się, że przesądzają o tym atrybuty tego typu osoby, więc nie może się ona zmienić. Co należy robić, gdy w przyszłości spotka się takie osoby? (Nie ma potrzeby rozmawiać z takimi ludźmi ani im pomagać. Jeśli są kierownikami, muszą zostać zwolnieni. Jeśli już wykazali pewne przejawy dopuszczania się złych uczynków i zaczęli zaburzać oraz zakłócać pracę kościoła, to w razie potrzeby powinni zostać usunięci i nie wolno dopuścić do tego, by pozostali w kościele choćby dzień dłużej). Diabły notorycznie kłamią – jest pewne, że nie mogą się zmienić. Istnieje jednak typ diabła, który ma pewne talenty lub mocne strony w określonych dziedzinach. Jeśli taki diabeł jest chętny do świadczenia usług, można go do tego wykorzystać. Bóg wykorzystuje wszystko, co tylko może przysłużyć się realizacji Jego dzieła. Wielki czerwony smok jest jednym z takich narzędzi służących Bogu oraz kontrapunktem. Aby pracować w domu Bożym, trzeba mieć mądrość – to również jest zasada. Jeśli ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, są chętni lub nadają się do świadczenia usług, należy ich do tego wykorzystać. Jeśli nie potrafią nawet świadczyć usług lub ich służba przynosi więcej szkody niż pożytku i powoduje zbyt duże straty, a dom Boży nie odnosi żadnych korzyści z posługiwania się nimi, a zamiast tego musi się o nich martwić, to nie nadają się do świadczenia usług, więc prawo do tego należy im odebrać. Czy takie postępowanie jest właściwe? (Tak, takie postępowanie jest zgodne z zasadami). Muszą być traktowani zgodnie z zasadami. Rozeznanie to jedno, ale jeśli chodzi o to, jak z nimi postąpić, to trzeba wykazać się mądrością i mieć zasady oraz zrobić to stosownie do zaistniałej sytuacji. Celem omawiania tych spraw jest to, abyście zyskali rozeznanie, abyście dobrze wiedzieli, jakie są istoty różnych typów ludzi, i na podstawie istoty danej osoby określili, czy może ona przyjąć prawdę i dostąpić zbawienia. Nie chodzi jednak o to, byście przykładali do wszystkich jedną miarę i usuwali wszystkich, którzy zostali scharakteryzowani jako diabły. Chodzi raczej o to, byście skutecznie wykorzystywali diabły do świadczenia usług zgodnie z zasadami i potrzebami pracy domu Bożego. Załóżmy, że jakiś diabeł powie: „Widzicie, że jestem diabłem, a chcecie wykorzystać mnie do świadczenia usług. Jeśli nie mogę dostąpić zbawienia, nie będę świadczył usług!”. Co należy zrobić w takiej sytuacji? (Jeśli nie chce świadczyć usług, pozwólmy mu odejść). Jeśli nawet nie chce świadczyć usług, to pozwólcie mu szybko odejść. Inne diabły mówią: „Chcecie posłużyć się mną do świadczenia usług? Nie ma mowy! Nie będę dla was świadczył usług! Nie zrobię nic złego, po prostu będę jakoś sobie radził domu Bożym. Gdy przyjdzie czas na pracę, po prostu będę niedbały, będę jedynie zachowywał pozory, nie wykonam jej dla was sumiennie!”. Co należy zrobić, gdy takie osoby zostaną wykryte? (Należy je usunąć). Gdy diabeł zostanie wyraźnie zidentyfikowany, po prostu szybko go usuńcie – nie okazujcie litości. Jeśli niektóre diabły zachowują się poprawnie i wiedzą, że notorycznie kłamią oraz są diabłami i że nie mogą być uczciwymi ludźmi i nie mogą dostąpić zbawienia, bo wynika to z samej ich natury, ale po tylu latach słuchania prawdy również chcą podążać za Bogiem i ostatecznie zyskać błogosławieństwa oraz robią wszystko, o co prosi ich dom Boży, a przy tym nie wywołują niepokojów i jest dla nich odpowiednia praca, to można dać im szansę na świadczenie usług. Jeśli chodzi o obowiązek dany przez Stwórcę, wszystkie istoty stworzone, bez względu na atrybuty charakterystyczne dla kategorii, do której należą, powinny traktować go jak swój własny obowiązek – jest to obowiązek, od którego nie można się uchylić. Nawet jeśli ktoś jest diabłem i szatanem, ale chętnie świadczy usługi dla Boga, Bóg nie potraktuje go niesprawiedliwie – taką zasadą kieruje się Bóg w swoim podejściu do wszystkich istot stworzonych. Jeśli uważasz się za istotę stworzoną i, bez względu na swoje atrybuty, jesteś gotów czcić Stwórcę, poddać się Jego panowaniu i wypełniać swój obowiązek jako istota stworzona oraz świadczyć usługi, nawet jeśli na końcu nie czeka cię dobry wynik ani dobre przeznaczenie, to również to jest dopuszczalne. Bóg tego nie odrzuca, Bóg daje ludziom możliwość świadczenia usług. Zależy to po prostu od tego, jak ludzie podchodzą do tej sprawy. Niektórzy mówią: „Skoro moje wrodzone atrybuty nie są dobre i nie ma dla mnie nadziei na zbawienie bez względu na to, jaki obowiązek wykonuję, to nie będę już wykonywał obowiązków, nie będę świadczył usług! Chcecie mnie wykorzystać do świadczenia usług, a na końcu to wy zyskacie błogosławieństwa i wejdziecie do królestwa niebieskiego, a ja nie będę miał w tym udziału, więc nie będę już wierzył!”. I bardzo dobrze. Jeśli diabły chcą odejść, pozwólcie im odejść. Jeśli nie odejdą, usunięcie ich jest całkowicie zgodne z zasadami. Niektóre diabły mówią: „Nie mogę zaprzeczyć, że notorycznie kłamię, okłamuję wszystkich, nawet Boga. Ale bez względu na to, czy dom Boży każe mi świadczyć usługi, czy też występować w charakterze przeciwwagi – bez względu na to, jak jestem traktowany, nawet jeśli nie tak jak człowiek, wcale się nie skarżę. Nic nie poradzę na to, że jestem diabłem, prawda? O jakąkolwiek usługę mnie poproszą, jakikolwiek wysiłek każą mi włożyć, jestem gotów to zrobić”. Czy takie osoby powinny być akceptowane? (Tak). Zasadniczo, mogą być również akceptowane. Dopóki istnieje promyk nadziei na ich zbawienie, powinny być akceptowane. Niezależnie od tego, czy przyznają, że są diabłami, przynajmniej mają jakąś samoświadomość, są chętne do świadczenia usług i okazują odrobinę podporządkowania – to wystarczy, aby spełnić warunki akceptacji. A co do tego, czy potrafią wykonywać swój obowiązek w sposób spełniający standardy, to się dopiero okaże, prawda? (Tak). Krótko mówiąc, bez względu na to, jakiego typu jest dana osoba, nawet jeśli jej atrybuty zostały rozpoznane, nadal należy traktować ją zgodnie z zasadami. Oczywiście nie ma tu tylko jednej zasady – nie jest tak, że wszystkie diabły powinny być odrzucone i usunięte, że wszystkie diabły powinny być wrzucone do piekła – to nie jest jedyna zasada. Bóg sprawuje suwerenną władzę nad wszystkim i wszystko wykorzystuje do świadczenia usług. Co może świadczyć usługi, co świadczy jakie usługi i jak to się odbywa, na jakim etapie coś świadczy usługi, jak długo to robi i w jakim zakresie, w jakich z kolei okolicznościach coś przestaje być wykorzystywane, a w jakich nadal może być użyteczne – wszystkim tym kierują zasady i w tym wszystkim jest mądrość Boża. Ludzie nie mogą podchodzić do tej sprawy impulsywnie – muszą szukać zasad. Jeśli wszyscy uważają, że postępowanie w określony sposób jest słuszne i zgodne z zasadami, to tak postępujcie; postępujcie w jakikolwiek sposób powinniście. Naruszanie zasad oraz ślepe i bezpodstawne rozprawianie się z kimś w chwilowym porywie gniewu jest postawą braku rygoru wobec prawdy i słów Bożych – ściśle rzecz ujmując, jest to również przejaw braku bogobojnego serca, więc absolutnie nie postępujcie w ten sposób. To w zasadzie wszystko, co można omówić w zakresie pierwszej cechy charakterystycznej tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami – notorycznego kłamania. Zasady dotyczące wszystkich aspektów zostały jasno wytłumaczone.

Drugą cechą charakterystyczną tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, jest „wykolejenie”. Skoro jest to cecha charakterystyczna, to nie jest to chwilowy przejaw, ale często przejawiający się element ich natury, który w pełni odpowiada ich myślom i poglądom, a także ich skłonnościom i istocie. Jakie są więc specyficzne przejawy cechy „wykolejenia” u tych, którzy są diabłami? Czym jest wykolejenie? Z jakim słowem często łączy się wykolejenie? (Niegodziwość). Z jakimi jeszcze? (Wykolejona natura). Wykolejona natura, niegodziwa żądza. Jakie inne przejawy świadczą o wykolejeniu? Przebiegłość i nienormalność, zgadza się? (Tak). Oprócz bycia przebiegłym i nienormalnym, co jeszcze? (Bycie niezwykle wyrachowanym i enigmatycznym, bycie zaprawionym w boju intrygantem, sprawianie wrażenia kogoś poniekąd niezgłębionego). To w zasadzie wszystko. Bycie przebiegłym, podstępnym, cwanym, wyrachowanym i enigmatycznym oraz bycie zaprawionym w boju intrygantem – to wszystko są specyficzne przejawy i cechy charakterystyczne wykolejenia. A zatem w jakich obszarach diabły przejawiają te cechy? Zasadniczo oprócz tego, co ludziom przychodzi do głowy – czyli przebiegłości, podstępności, cwaniactwa itd., które wiążą się z usposobieniem lub przejawiają się w metodach postępowania i załatwiania spraw – jaki jest inny rodzaj wykolejenia? Jest to niegodziwa ludzka żądza. Ten rodzaj wykolejenia należy nazywać lubieżnością. Skoro użyto słowa „wykolejenie”, nie mówimy o normalnych potrzebach fizjologicznych ani reakcjach ciała, ale o lubieżności – to również nazywa się wykolejeniem. Wspomniane przed chwilą przebiegłość, podstępność itd. odnoszą się do usposobienia; lubieżność to wykolejenie związane z ciałem. Czyż słowo „lubieżność” nie jest całkiem trafne? (Jest). Oto kolejny termin, który jest jeszcze bardziej trafny – rozwiązłość. Niewierzący często mówią, że ktoś jest skrycie lubieżny, że to rozpustnik – wszystkie te określenia odnoszą się do aspektu niegodziwej żądzy. Czy oprócz lubieżności i rozwiązłości są jeszcze inne określenia? (Czy podłość jest jednym z nich?). Podłość nie; podłość różni się od lubieżności. Podłość odnosi się do godności i prawości człowieka, podczas gdy lubieżność i rozwiązłość dotyczą głównie kwestii jego postępowania w relacjach międzyludzkich. To, o czym właśnie mówiliśmy, to dwa aspekty wykolejenia: jeden związany z usposobieniem, drugi – z cielesną żądzą. Jest jeszcze jeden aspekt, a mianowicie to, że tego typu osoby często doświadczają omamów słuchowych i innych halucynacji – zawsze mają jakieś nienormalne przejawy. Na przykład często mówią: „Bóg mi objawił, że o szóstej rano muszę iść na wschód. Potencjalny odbiorca ewangelii chce się tam ze mną spotkać”. „Zeszłej nocy miałem sen. Być może dzisiaj przyjdzie do mojego domu dwoje braci lub sióstr”. Tacy ludzie często mają omamy słuchowe i inne halucynacje, zawsze kierują się w życiu zjawiskami takimi jak niezwykłe sny, wizje lub jakieś nagłe przebłyski, a gdy wydarzy się coś niezwykłego, zachowują się w sposób nienormalny – popadają w wyjątkowe skrajności. Czasami wstają o trzeciej lub czwartej nad ranem, aby się modlić i czytać słowa Boże; czasami po zmierzchu, gdy wszyscy inni odpoczywają, nie śpią pół nocy, upierając się przy czytaniu słów Bożych lub uczeniu się hymnów. Śpią, gdy inni jedzą lub pracują, a tryskają energią, gdy inni odpoczywają – zawsze zachowują się nienormalnie, zawsze różnią się od zwykłych ludzi. Czy to również można uznać za przejaw wykolejenia? (Tak). Czy istnieje odpowiednie słowo, aby opisać tę nienormalność? Załóżmy, że ktoś z pozoru wydaje się normalny, ale zawsze robi i pojmuje różne rzeczy w szczególnie wypaczony i skrajny sposób – bez względu na to, jak z nim rozmawiasz, nie jest w stanie niczego zrozumieć. Czasami doświadcza omamów słuchowych i innych halucynacji, innym razem, chociaż nikt nie wypowiada niczego na głos, słyszy we wnętrzu dziwne myśli, które każą mu robić to czy tamto. Ale bez względu na to, co robi, nie ma to nic wspólnego z prawdą, a nawet nie osiąga poziomu przestrzegania przepisów. Nie możecie wymyślić odpowiedniego słowa, aby opisać tego typu osobę, prawda? (Nie, nie potrafimy). Czy uważacie, że słowo „dziwaczny” jest odpowiednie? Powierzchowne zachowanie takich ludzi wydaje się szczególnie dziwne i nienormalne, zawsze są niestabilni i nerwowi. Ale jeśli ich potępiacie, nie jesteście w stanie wskazać żadnych ich poważnych problemów, jeśli zaś uważacie ich za dobrych ludzi, wciąż wydają się nieco ekscentryczni – poniekąd nie jesteście w stanie ich przejrzeć. Gdy od czasu do czasu słyszycie, jak mówią, wydają się w porządku, ale jeśli po kryjomu ich obserwujecie, odkrywacie, że ich działania są bardzo ekscentryczne, bardzo nietypowe. To nie jest dobry znak – nie wiadomo, co mogą zrobić. Później okazuje się, że potrafią mówić językami podczas modlitwy, zazwyczaj też ciągle mówią do siebie, jakby z kimś rozmawiali, a nawet śmieją się przy tym, co wygląda dość upiornie. To również jest przejaw wykolejenia. Na razie używajmy słowa „dziwaczny”, aby opisać ten aspekt. Krótko mówiąc, podsumowaliśmy przejawy wykolejenia właściwe tym, którzy są diabłami. Istnieją w sumie trzy aspekty wykolejenia: jeden to niegodziwa żądza ciała; drugi to ciągłe wykazywanie pewnych nienormalnych przejawów i szczególna dziwaczność; a trzeci aspekt dotyczy usposobienia – bycia bardzo przebiegłym. Przebiegłość oznacza, że tego rodzaju osoba jest do pewnego stopnia zdradziecka i cwana, niezgłębiona dla zwykłych ludzi. Kiedy ludzie obcują z tego rodzaju osobą, często czują się zaniepokojeni, zatrwożeni i przestraszeni. Często boją się, że zostaną przez nią zdradzeni, a jeszcze będą musieli jej podziękować – boją się wpaść w jej pułapki. Tego typu osoba jest szczególnie podstępna i przebiegła. Twarzą w twarz może być bardzo uprzejma i wyrafinowana, ale za plecami od dawna knuje przeciwko tobie i walczy z tobą bez twojej wiedzy. Gdy to odkryjesz, obleje cię zimny pot i pomyślisz: „Na szczęście Bóg mnie chronił! Gdybym nie wierzył w Boga, zostałbym przez tego człowieka skrzywdzony, a być może nawet straciłbym życie!”. Taka jest niegodziwość tego typu diabła. Dlaczego mówię, że tacy ludzie to wykolejeńcy? Prawdę mówiąc, niełatwo to stwierdzić po tym, jak pozornie się prezentują; trzeba zacząć od tego, co planują zrobić, i słów, które wypowiadają każdego dnia – to wystarczy, aby wyraźnie zobaczyć wykolejoną istotę i naturę tego typu osoby.

O czym myślą na co dzień ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami? Załóżmy na przykład, że jakaś siostra zostaje awansowana na przywódczynię. Wtedy rozmyślają: „Ta dziewczyna została awansowana na przywódczynię w tak młodym wieku. W czym jest ode mnie lepsza? Kiedyś patrzyłem na nią z góry, nigdy jej nie schlebiałem ani nie nawiązałem z nią dobrych relacji. Teraz jest przywódczynią, moją bezpośrednią przełożoną, więc muszę jej schlebiać. Muszę sprawdzić, czy potrzebuje pomocy w życiu codziennym, bądź pod względem materialnym, bądź duchowym. Jeśli się na to nie nabierze, jeśli nie uda mi się jej sobie zjednać, spróbuję innych, subtelniejszych metod – powiem w jej obecności kilka gładkich, służalczych, przymilnych słówek. Najpierw muszę zobaczyć, jakie podejście na nią działa. Czy nabiera się na schlebianie, czy na niegodziwe taktyki złych ludzi? Lubi jedzenie, czy zabawę? Lubi ubrania, czy biżuterię? Co lubi? Muszę ją rozgryźć, zbliżyć się do niej, schlebiać jej, nawiązać z nią dobre relacje i spróbować ją wybadać”. Bez względu na to, kto zostaje przywódcą, rozmyślają, jak zbliżyć się do tej osoby i nawiązać z nią dobre relacje. Wcześniej, gdy ta siostra nie była przywódczynią, nie zgadzali się z niczym, co mówiła. Jeśli na przykład powiedziała: „Od teraz będziemy się spotykać raz w tygodniu”, po usłyszeniu tego myśleli tak: „W innych kościołach spotykają się dwa razy w tygodniu, a my będziemy się spotykać raz. Dlaczego mielibyśmy robić to, co mówisz? Za kogo ty się uważasz?”. Teraz, gdy ta siostra jest przywódczynią, ich reakcja na jej słowa jest inna – nie sprzeciwiają się już jak wcześniej, a zamiast tego mówią: „To, co mówi ta siostra, to prawda!”. Z pozoru zachowują się bardzo ulegle, jakby byli kimś, kto potrafi być posłuszny, ale w duchu mówią sobie: „Co ty wiesz? Jesteś przywódczynią dopiero od kilku dni! Kiedyś to ja wykonywałem tę pracę, ale teraz ty jesteś przywódczynią. W porządku! Przywódca ma ostatnie słowo. Najpierw się z tobą zgodzę, ale to, jak będę postępował za twoimi plecami, to już moja sprawa. Po prostu będę się tobą bawił!”. Niektórzy ludzie zostają wybrani na przywódców, a gdy pyta się ich: „Czy wybory przywódców w waszym kościele przeprowadzono zgodnie z zasadami?”, myślą: „Gdyby przeprowadzono je zgodnie z zasadami, czy mógłbym wówczas zostać przywódcą? No ale przecież nie mogę ci powiedzieć prawdy”. Więc odpowiadają: „Przeprowadzono je zgodnie z zasadami. Służyłem dwie kadencje jako przywódca kościoła. Na początku nie chciałem tego robić ponownie, bałem się, że bracia i siostry sprzeciwią się, jeśli to zrobię, więc wycofywałem swoją kandydaturę. Ale w końcu bracia i siostry i tak mnie wybrali, więc teraz niechętnie pełnię tę rolę. Kiedy tylko pojawi się nowy kandydat na przywódcę, ustąpię”. To brzmi ładnie, ale czy rzeczywiście zamierzają tak postąpić? Wcale nie mają takiego zamiaru. Po prostu kłamią i bawią się tobą, mówiąc tylko to, co ładnie brzmi, co cię zadowoli oraz co może cię oszukać i zwieść. Jeśli chodzi o przełożonych wyższego szczebla, rozmyślają, jak im się przypodobać i schlebiać oraz jak ich zwieść, aby ci przywódcy ich docenili i awansowali. Jeśli nie mogą uzyskać awansu, rozmyślają, jak niedociągnięcia, odchylenia i błędy, które wcześniej spowodowali podczas pracy, a także występki i oszukańcze zachowania, których dopuścili się za kulisami, można ukryć przed przywódcami, aby ci się o nich nie dowiedzieli. Zastanawiają się również, jak mogą one ujść im na sucho, żeby nie ponieśli żadnej odpowiedzialności. Czy to są przejawy, które powinny wynikać z człowieczeństwa? Czy są one pozytywne, czy negatywne? (Negatywne). Do jakiego stopnia są negatywne? Do tego stopnia, że zanim jeszcze ktokolwiek skontroluje lub sprawdzi ich pracę, oni już to przewidzieli i od dawna są mentalnie przygotowani – ich umysły zajmuje to już od dłuższego czasu. Powiedzcie Mi, czy to nie jest przebiegłe? (Jest). Tego typu w szczwany sposób dopasowuje swoje słowa do słuchacza, mówi różne rzeczy różnym przywódcom. Jeśli przywódca jest kobietą, chwali ją jako boginię; jeśli przywódca jest mężczyzną, chwali go jako przystojniaka, jako kawał chłopa. Czy to nie jest przebiegłe? (Jest). To główna cecha charakterystyczna wykolejenia. Postawa takich ludzi i to, co przejawiają wobec przywódców są bardzo przebiegłe i bardzo podstępne. Ich wewnętrzny świat jest niezwykle złożony, jest w nim tak wiele myśli, ale żadna z nich nie jest pozytywna. Nie rozmyślają o człowieczeństwie, prawdzie ani o właściwej drodze. Rozmyślają tylko o tym, jak schlebiać i przypodobać się przywódcom, jak zachować swój status, jak uniknąć konsekwencji, jak dalej próżnować, jak dalej pasożytować na kościele, jeść i pić, nie dając nic w zamian i nie odsłaniając swoich kart oraz unikając wszelkiej odpowiedzialności. W duchu planują, knują i myślą tylko o tych kwestiach. Stosują wszelkiego rodzaju sztuczki i nigdy nie mają żadnego poczucia winy ani nic sobie nie wyrzucają. Gdy trafiają do grupy ludzi, lustrują ich wzrokiem: „Tym kilku gospodyniom domowym brak przenikliwości. Niemożliwe, żeby miały jakiekolwiek rozeznanie co do mnie. Nie połapią się w sztuczkach, jakie stosuję. Nawet gdyby to potrafiły, nie zdołają mi zaszkodzić. Płotki nie wywołają wielkich fal, nie będą stanowić problemu. Nie muszę zwracać na nie uwagi. Co do pozostałych, jedna jest przywódczynią kościoła, druga to starsza siostra, która wierzy w Boga od wielu lat, a jeszcze inna to młoda siostra, która podobno studiowała psychologię na uniwersytecie. Te kilka osób stanowi dla mnie pewne zagrożenie. Kim powinienem się najpierw zająć? Z kim powinienem się najpierw związać i kogo sobie zjednać? Jak mogę stać się jednym z nich? Jak mogę zdobyć prestiż? Kto będzie moim pomocnikiem, a kto moim przeciwnikiem? Z kim powinienem się zaprzyjaźnić, od kogo trzymać się z daleka i na kogo uważać? Te sprawy wymagają długoterminowego planowania – muszę je przemyśleć”. Po kilku dniach obserwacji mają już obmyślone, z kim powinni się trzymać i zmówić, kogo można wciągnąć w swoje sprawki i wykorzystać, kto będzie działał przeciwko nim oraz kogo należy się wystrzegać, bo rozumie prawdę i przestrzega zasad – wszystko to rozpracowują. Rozmyślają w sercu: „Muszę uważać na tych, którzy mają co do mnie rozeznanie. Nie mogę ich urazić ani się do nich zbytnio zbliżać. Zdecydowanie muszę trzymać się od nich z daleka, żeby mnie nie przejrzeli przez jakiś mój błąd. W ich obecności absolutnie nie mogę wypowiadać się nieostrożnie, żeby nie znaleźli czegoś, co mogliby przeciwko mnie wykorzystać, aby mnie zdemaskować i szczegółowo przeanalizować w kościele. Jeśli bracia i siostry zyskają rozeznanie, usuną mnie. Tak być nie może!”. Codziennie myślą tylko o takich rzeczach. Z kim rywalizować i jak rywalizować, aby zdobyć sławę i dobrze wypaść, z kim się zadawać, aby odnosić korzyści bez ponoszenia strat, jak odrobić straty, które ponieśli w pewnych sytuacjach – przez cały dzień rozmyślają tylko o takich kwestiach. Mogą nawet spędzić pół dnia na rozmyślaniu o spojrzeniu, które ktoś im rzucił: „Wczoraj ten a ten spojrzał na mnie dość przenikliwie. Co to znaczyło? Czy ma co do mnie rozeznanie? To nie jest dobry znak. Jaki mój problem zobaczył? Przez następne kilka dni muszę być ostrożny i nie pozwolić, by cokolwiek się wydało. Poza tym muszę nauczyć się odczytywać sygnały ze spojrzeń innych i nie mogę być nieostrożny. Od dwóch dni drga mi powieka – wydaje się, że stanie się coś złego. Muszę uważać, naprawdę mam nadzieję, że nic się nie wydarzy. Jeśli nie będę ostrożny, mogę zostać usunięty”. Patrząc z boku, nie da się dostrzec żadnych problemów w ich kontaktach z ludźmi. Ich posiłki, sen i praca wydają się normalne. Ale to, co mają w sercu i umyśle, normalne nie jest. Jakie są przejawy tej nienormalności? Chodzi o to, że to, o czym myślą, jest bardzo pokrętne i niezrozumiałe dla innych.

Ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, żyją w bardzo podejrzany sposób. Wszystko, co mają w głowach, jest rozważane, kalkulowane, planowane i z góry obmyślane w mrocznych zakamarkach ich umysłów. Ich serca są całkowicie wypełnione takimi rzeczami jak walka o sławę i zysk, knowania, porównywanie się, zazdrość, spory, odwet i tak dalej. Nigdy w najmniejszym stopniu nie poszukują prawdy. Bez względu na to, jaką sprawą się zajmują, nie przedstawiają jej otwarcie, aby ją omówić i podjąć decyzję w sposób jawny i uczciwy, lecz zamiast tego potajemnie wyszukują kilka osób i z nimi podejmują decyzję. W każdym kościele jest kilkoro takich ludzi. Są małomówni i nie okazują emocji. Bez względu na to, co ich spotyka, wybierają milczenie i nigdy są chętni do wyrażania swojego zdania. Z pozoru uprzejmie odnoszą się do ludzi, ale nigdy nie mówią prawdy ani nie ujawniają, co naprawdę kryje się w ich sercach. Do nikogo nie kierują szczerych słów. Na przykład, niektórzy ludzie nigdy nie ujawniają swoich najskrytszych myśli bez względu na to, z kim mają do czynienia – nawet ich najbliższa rodzina nie wie, o czym myślą każdego dnia. Nawet rodzina ich nie rozumie, nie mówiąc już o obcych. Możesz być ich najlepszym przyjacielem, przyjacielem z dzieciństwa, żyć z nimi w przyjaźni od wielu lat lub być dobrym kolegą z pracy, a i tak nie wiesz, co knują – nikt nie jest w stanie ich przeniknąć. Bez względu na to, co mówią lub jak postępują, nikt nie jest w stanie ich przejrzeć. Ale czasami mogą im się wymknąć pewne słowa: „No i co z tego, że ten a ten jest lepszy ode mnie!? Zobaczysz, że pewnego dnia go prześcignę!”. Za słowem „zobaczysz” kryje się głębsze znaczenie. Chodzi o to, że każdego dnia w głębi serca i ducha rozmyślają i zastanawiają się nad tym. Z pozoru wydają się spokojni i łagodni, ale w ich sercu szaleje burza i niepokój. O czym myślą? Gdyby to były sprawy jawne, uczciwe i pozytywne, takie jak właściwa droga w życiu, praktykowanie prawdy, postępowanie zgodnie z sumieniem, to, jak się zachowywać, jak kochać Boga i jak z oddaniem wykonywać swój obowiązek – gdyby często myśleli, rozważali, analizowali i próbowali w głębi serca zrozumieć te kwestie oraz poszukiwali dotyczących ich odpowiedzi, wtedy ich serca byłyby bardzo spokojne, panowałby w nich pokój i byłyby pełne radości, i żyliby coraz normalniej, a nie kierując się przebiegłością. Ludzie żyjący w tych pozytywnych stanach od czasu do czasu doświadczają duchowego porozumienia i duchowej komunikacji z otaczającymi ich osobami i tymi, z którymi są stosunkowo blisko. Ale wszystko to, o czym diabły myślą, i to, co w głębi serca rozważają, to związane jest z przebiegłością. Przebiegłość odnosi się do rzeczy niematerialnych, których zwykli ludzie nie widzą, rzeczy raczej nienormalnych, ukrytych w ciemnych zakamarkach, które trudno ludziom odkryć i dostrzec, rzeczy niepotrzebnych normalnym ludziom. Te ciemne zakamarki to wewnętrzne światy diabłów. Ich serca są wypełnione takimi przebiegłymi myślami. Codziennie porównują się z innymi, rywalizują z nimi, stosują wobec nich intrygi i sztuczki, walczą o status, wizerunek i ostatnie słowo – myślą tylko o tych sprawach. Jeśli zapytasz ich, czy są teraz na ścieżce do bycia uczciwą osobą, nie odpowiedzą ci, nie zwrócą na ciebie uwagi i nie będą chcieli o tym wspominać. Dzieje się tak, ponieważ ich serca są wypełnione przez to, co negatywne i przebiegłe, i myślą tylko o tym. Kiedy od czasu do czasu muszą trochę pomyśleć o kwestiach związanych z aspektami technicznymi lub zawodowymi, robią to tylko przez chwilę, z powodu potrzeb życiowych lub związanych ze swoją pracą. Gdy tylko ich praca w tym zakresie się skończy, natychmiast ponownie zaczynają myśleć sprawach sposób przebiegły i zastanawiają się: „Czyje talenty są większe od moich? W jakim aspekcie jestem mocniejszy od innych, w jakim oni są ode mnie gorsi? Czy ten a ten nie wydawał się celowo mi umniejszać, gdy ostatnio ze mną rozmawiał? Zdaje się, że te dwie osoby od dłuższego czasu nie komunikowały się normalnie – co się między nimi stało? Jeśli powstał między nimi konflikt lub problem, czy mogę z tego odnieść jakąś korzyść? Jeden z nich byłby mógłby mi się przysłużyć i pomóc, a ja naprawdę chcę nawiązać z nim stosunki, ale on nigdy nie zwraca na mnie uwagi. Jeśli jest między nimi konflikt, czy mógłbym wykorzystać tę nadarzającą się okazję i skorzystać z niezłej szansy, by nawiązać z nim kontakt?”. To, o czym w głębi serca rozmyślają i myślą, nie ma nic wspólnego z tym, co pozytywne, i nic wspólnego z wiarą w Boga i dążeniem do prawdy. Czy tego typu osoba jest przerażająca? (Tak). Jeśli nawiązujesz z takimi ludźmi stosunki, jest to równoznaczne z obcowaniem z diabłem. Ty nie snujesz intryg przeciwko nim, ale oni każdego dnia knują przeciwko tobie i obserwują cię, rozmyślając o tobie i analizując cię za twoimi plecami: „Co on chciał przez to powiedzieć? Czy to było skierowane do mnie? Jak mogę odpowiedzieć, żeby mnie nie przejrzał? Jak mogę odpowiedzieć w sposób, który przyniesie mi korzyść? Jeśli nie odpowiem, czy pomyśli, że jestem głupi i łatwo mnie zastraszyć albo że tak naprawdę nie wierzę w Boga? Czy mógłby tak pomyśleć? Muszę wybadać, co tak naprawdę dzieje się w jego głowie”. Kiedy w życiu nieustannie towarzyszą ci ich intrygi, czy w głębi serca czujesz się komfortowo? (Nie). To tak, jakby obok ciebie był niewidzialny demon – nie możesz czuć spokoju ani radości. Kiedy obcujesz z nimi, odczuwasz tylko jedno: ciągły niepokój. Ten niepokój jest bardzo normalny, ponieważ intuicja lub szósty zmysł zwykłych ludzi sprawia, że czują się oni nieswojo w obecności otaczających ich diabłów i nienormalnych istot. Nawet jeśli tak naprawdę ich dobrze nie znasz i nie potrafisz dokładnie wyjaśnić, co jest nie tak, to gdy jesteś z nimi, zawsze czujesz się nieswojo, jakby miało się wydarzyć coś złego. To wystarczy, aby udowodnić, że mają złe intencje, knują przeciwko tobie i mają wobec ciebie jakieś zamiary. Żyjesz w zasięgu ich szpiegującego wzroku, a oni lustrują cię każdego dnia – to sprawia, że czujesz się bardziej nieswojo, niż gdybyś miał obok siebie tygrysa lub lwa. Gdybyś sam wychował tygrysa lub lwa, to chociaż są to dzikie zwierzęta, nigdy nie czułbyś się nieswojo. Ale jeśli obok jest diabeł, to tak się czujesz, ponieważ jego naturoistota jest wykolejona. Ten niepokój jest uczuciem pojawiającym się w duchu – jest spowodowany działaniem diabła. Być może diabeł subiektywnie nie zamierza cię w żadnym stopniu dotkliwie skrzywdzić, ale już samo jego ciągłe knucie przeciwko tobie i szpiegowanie cię sprawi, że twój duch będzie niespokojny. Z diabłem u boku absolutnie nie będziesz żył w spokoju i radości, chyba że on nie jest diabłem albo ty masz wystarczającą postawę i wiarę w Boga lub prawdę za swoje życie – jeśli spełniony jest jeden z tych warunków, to w tym przypadku nie takie osoby będą stanowić dla ciebie żadnego zagrożenia ani nie będą miały na ciebie żadnego wpływu, a ty nie będziesz się czuł nieswojo. Jeśli żaden z tych warunków nie jest spełniony, będziesz czuł się nieswojo, gdy diabeł nieustannie cię szpieguje. Do jakiego stopnia to się stopniowo rozwinie? Poczujesz do niego odrazę i będziesz się przed nim strzegł, we wnętrzu będziesz odczuwał niepokój, będziesz strapiony i ograniczany oraz będziesz miał poczucie, że w wielu sprawach masz związane ręce. Jeśli tacy ludzie są w pobliżu, gdy coś robisz lub mówisz, zawsze będziesz musiał brać pod uwagę ich spojrzenie, ich postawę lub ich opinie. Możesz nawet nieustannie próbować to rozgryźć: „Co oni o mnie pomyślą? Jak to się dzieje, że nie mogę ich przejrzeć? Dlaczego czuję, że są wyrachowani i enigmatyczni? Dlaczego ten uśmiech nie wydaje się uśmiechem aprobaty? Dlaczego tak bardzo się boję? Dlaczego tak bardzo na mnie wpływają?”. Jeśli nie rozumiesz prawdy i nie masz rozeznania, to po pewnym czasie obcowania z tego typu osobą naturalnie znajdziesz się pod jej wpływem i wpadniesz w taki stan, co jest bardzo przerażające.

Sądząc po tym, co ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, naturalnie przejawiają w swoim codziennym życiu i o czym w głębi serca myślą, mogą oni zostać scharakteryzowani jako posiadający wykolejoną istotę. Jeśli nie miałeś z nimi głębszego, dłuższego kontaktu, być może nie rozumiesz ich wewnętrznych światów, ale najbardziej bezpośrednim i prostym sposobem na rozpoznanie tego typu osoby jest zauważenie cechy dostrzegalnej w ich wyglądzie zewnętrznym: często widać niegodziwość w ich spojrzeniu i przebiegły uśmiech na twarzy. To niegodziwe spojrzenie to spojrzenie przebiegłe, które nie jest zbyt czyste i przejrzyste ani uczciwe i szczere, ale raczej wydaje się niezgłębione. Czujesz, że w tym spojrzeniu jest ukryte znaczenie, ale oni po prostu nie powiedzą ci, co to jest. Co więcej, kiedy mówią, subtelnymi insynuacjami naprowadzają cię na spekulacje, sugerując coś swoimi słowami i sprawiając, że zaczynasz błędnie wierzyć, że myślą w określony sposób, ale w rzeczywistości to fałszywy trop. To, co pojmujesz, wcale nie jest tym, co naprawdę mają na myśli – chcą po prostu z tobą pogrywać i cię wyśmiewać. W ich spojrzeniu nie ma żadnej szczerości – błądzą wzrokiem i mają przebiegłe spojrzenie, które ma w sobie coś nieokreślonego oraz nieuchwytnego. W chwili, gdy widzisz ich spojrzenie, w sercu nagle odczuwasz wątpliwości i podejrzewasz, że to, co powiedziałeś lub zrobiłeś, było niewłaściwe. Jeśli nie widzisz ich spojrzenia, czujesz, że twoja opinia jest słuszna, że twoje własne pojmowanie jest czyste, że jedno i drugie jest zgodne z prawdozasadami oraz że powinieneś postępować w określony sposób, i jesteś mocno przekonany, że należy tak czynić. Ale gdy tylko napotkasz ich wzrok lub gdy wpatrują się w ciebie tym niegodziwym spojrzeniem, mimowolnie czujesz dreszcz przebiegający po plecach. Chociaż nie padają żadne konkretne słowa, ich niegodziwe spojrzenie jest dla ciebie psychologiczną sugestią i zwodzi cię, sprawiając, że natychmiast zaczynasz w siebie wątpić: „Czy powiedziałem coś nie tak? Zrobiłem coś nie tak? Gdzie popełniłem błąd?”. Sprawa i zasada, o których mowa, są oczywiście bardzo jasne i jednoznaczne i byłeś pewien, że tak należy postąpić i że to było słuszne, ale po napotkaniu ich wzroku nachodzą cię wątpliwości. Tego rodzaju spojrzenie to spojrzenie diabła. To jeden aspekt: ich niegodziwe spojrzenie sprawia, że wątpisz. Inny aspekt jest taki, że czasami w tym niegodziwym spojrzeniu kryje się coś jeszcze – pogarda. Jesteś młody, masz niewielkie doświadczenie, w tym życiowe, a nawet możesz mieć pewne ludzkie wady, więc gdy ich oczy spotykają twoje, natychmiast tracisz pewność siebie, załamujesz się i zaczynasz w siebie wątpić, czujesz się nieważny, gorszy od nich i malutki ich obecności. To jest spojrzenie diabła. To niegodziwe spojrzenie czasami mąci ludziom w głowach, czasami zaburza ich pewność siebie, a czasami sprawia, że czują się zniechęceni i przygnębieni.

Jeśli w kontekście rozpoznawania osób, które w poprzednim wcieleniu były diabłami, wciąż brakuje ci doświadczenia, by czynić to poprzez obserwację ich spojrzenia, to zobacz, o czym myślą każdego dnia, o czym codziennie rozmawiają z ludźmi i czy zachodzi normalna komunikacja. Jeśli takiej komunikacji nie ma, a większość ludzi ich nie rozumie i w stosunkach z większością ludzi kierują się oni zasadą, że należy trzymać język za zębami, i nawet najbliżsi nie wiedzą, o czym oni na co dzień myślą, i nie potrafią łatwo uchwycić ich precyzyjnych myśli czy poglądów ani pojąć, co naprawdę uważają, to jasne jest, że tacy ludzie są naprawdę wyrachowani i enigmatyczni. Ich milczenie nie oznacza, że nie mają myśli ani poglądów – w rzeczywistości ich prawdziwe myśli skrywają się w ich głowach, oni po prostu ich nie wypowiadają. A skoro ich nie wypowiadają, jak możesz odkryć, że są przebiegli? Na twarzach takich ludzi często pojawia się pewien rodzaj przebiegłego uśmiechu, często sztucznie się uśmiechają. Kiedy stoją przed tobą, szczerzą zęby w sztucznym uśmiechu, ale gdy się odwrócą, mają twarz bez wyrazu, znika z niej jakiegokolwiek uśmiech. Tego typu osoba jest przerażająca, straszna – jest diabłem. Rozumiecie? (Rozumiemy). Załóżmy na przykład, że omawiasz z nimi jakąś sprawę. Po tym, jak przedstawisz swój pogląd, oni nie wyrażają swojego stanowiska, ale przebiegle się uśmiechają. Czy wiesz, co oznacza przebiegły uśmiech? Oznacza to, że nie wiesz, czy ten uśmiech jest wyrazem aprobaty, czy dezaprobaty, i nie wiesz, czy faktycznie rozumieją, co masz na myśli. Po prostu śmieją się w stylu „ha, ha”. W odniesieniu do tego, co powiedziałeś, nie mówią ani, że to jest słuszne, ani że jest niesłuszne, nie mówią ani, że to rozumieją, ani że tego nie rozumieją, więc nie jesteś w stanie pojąć, co ten śmiech naprawdę oznacza. Odpowiedzieli ci, ale ta odpowiedź jest tym samym, co brak odpowiedzi. Gdyby nie odpowiedzieli, domyśliłbyś się, że być może nie zrozumieli, ale taka ich odpowiedź wprawia cię jedynie w konsternację. Nie wiesz, czy ten śmiech oznacza drwinę, pogardę i szyderstwo, czy zgodę i aprobatę. Jeśli poprosisz ich o wyrażenie opinii, znowu zaśmieją się w stylu „ha, ha” i powiedzą: „W porządku, w porządku”, a po tych słowach ich wyraz twarzy nagle stanie się mroczniejszy. Niepostrzeżenie wywiera to na tobie ogromną presję. Jeśli twoja postawa jest niedojrzała i tak naprawdę nie masz opinii ani właściwych myśli czy poglądów, możesz dać im się zastraszyć. Dlatego właśnie ich uśmiech nazywany jest przebiegłym – bycie pokrętnym i cwanym nazywa się przebiegłością. Takie osoby niechętnie ujawniają swoje poglądy. Uważają, że jedno słowo to za mało, a dwa słowa to za dużo, natomiast gdy pogląd zostanie jasno wyrażony lub odnosi się do czegoś konkretnego, jest to porażka, błąd. Dlatego najlepszą dla nich metodą jest uśmiech i pozwolenie ci na spekulacje – możesz dopatrywać się w nim dowolnego znaczenia i snuć dowolne domysły, ale przynajmniej czujesz, że nie są do ciebie wrogo nastawieni, a tym samym ich cel zostaje osiągnięty. Obserwujcie te stare lisy, które są niezwykle przebiegłe i knują intrygi, oraz tych ludzi, którzy są podstępni, chytrzy i stosują bezwzględne taktyki – niewiele mówią, z ich twarzy nie można wiele wyczytać, ale w ich spojrzeniu i uśmiechu widać wykolejenie. Normalni skażeni ludzie i ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, wszyscy uciekają od tych, co w poprzednim wcieleniu byli diabłami. Nie chcą obcować z takimi ludźmi, a przebywanie z nimi wydaje im się przerażające, przyprawia ich o ciarki. Dlaczego przyprawia ich o ciarki? Ponieważ takie osoby nie są ludźmi, są diabłami, a diabły są zdolne do wszystkiego. Kiedy normalni ludzie mają z kimś styczność, nie przyprawiają tej osoby o ciarki. Normalni ludzie mają sumienie i rozum, działają z umiarem i powściągliwością oraz posiadają minimalne standardy. Co najwyżej, gdy są źli, mogą cię poniekąd przekląć i powiedzieć ci kilka nieprzyjemnych słów, które nieco obniżą twoje poczucie własnej wartości. Ale diabły są inne – nie przeklinają cię ani nie obniżają twojego poczucia własnej wartości, ale wyrządzają ci krzywdę. Za twoimi plecami rozmyślają, jak cię zwieść, kopią dół i sprawiają, że sam do niego wpadasz. Gdy to zrobisz, patrzą na ciebie z góry, napawają się twoim nieszczęściem, a jednocześnie, udając dobrą osobę, mówią: „Uratuję cię! Jak to się stało, że tam wpadłeś? Myślałem, że większość ludzi wie, że tu jest dół”. Chcą nawet odgrywać dobrego człowieka, sprawiając przy tym, że dajesz się nabrać na ich grę. Czyż tego typu osoba nie jest przerażająca? To ona wykopała ten dół i przygotowała go specjalnie dla ciebie – jeśli ty do niego nie wpadniesz, to kto? Gdy to zrobisz, ona wyciąga rękę, aby cię uratować, a ratując cię, mówi: „Dlaczego tam wpadłeś?”. Taki człowiek napawa się twoim nieszczęściem, a przy tym sprawia, że nie zdajesz sobie sprawy, że to on wykopał ten dół. Ewidentnie to on cię skrzywdził, a jednak robi tak, że czujesz do niego głęboką wdzięczność. Czyż to nie jest wykolejenie? (Tak). To jest kompletne wykolejenie!

Jest jedna rzecz, którą często robią ci, co w poprzednim wcieleniu byli diabłami, a którą wszyscy widzieli: diabły przodują w mówieniu miłych słówek, by przypodobać się ludziom. Na przykład, gdy jedna z takich osób widzi cię przy pracy, chowa się gdzieś i obserwuje. Gdy skończysz pracę, wychodzi i mówi: „Och, pracowałeś! Dlaczego nie dałeś mi znać? Mógłbym ci pomóc, odciążyć cię. Jeśli praca będzie wyczerpująca, możemy zająć się nią razem. Następnym razem, gdy będziesz pracował, po prostu daj mi znać – to drobiazg. Nie krępuj się poprosić mnie o pomoc!”. Gdy to słyszysz, robi ci się ciepło na sercu i myślisz, że chociaż nie pomogła, to miała taki zamiar, a jej słowa wystarczą. Oszukuje cię swoimi miłymi słówkami. Widzicie, takie osoby potrafią się zdobyć na tego typu słowa i nie czują wstydu, kiedy je wypowiadają. Skąd zatem możesz wiedzieć, że są one fałszywe? Następnym razem, gdy skończysz swoje zadania, one przychodzą i znowu prawią miłe słówka: „Dlaczego nie dałeś mi znać, że pracujesz? Za każdym razem nie prosisz mnie o pomoc. Naprawdę traktujesz mnie jak kogoś obcego. Dlaczego wprowadzasz między nami taką sztywną atmosferę?”. Gdy coś takiego zdarzy się dwa lub trzy razy, wiesz już, że tacy ludzie tak naprawdę nie chcą ci pomóc w pracy i że mówią tylko miłe słówka, by cię oszukać i się tobie przypodobać. Gdy naprawdę jest coś, co wymaga ich pomocy, nigdzie ich nie ma. Jakiego rodzaju jest to osoba? To diabeł, zdecydowanie nie człowiek. Osoby, które w poprzednim wcieleniu były diabłami, będą mówić miłe słówka każdemu, kogo spotkają, aby go oszukać i osiągnąć własne cele. Stale snują podstępne intrygi – nie są ludźmi, lecz diabłami. Czy spędzanie czasu z takimi ludźmi ma jakąkolwiek wartość? Nie powinieneś nawet zwracać na nich uwagi. Czy są tacy ludzie w waszym codziennym życiu? (Tak). Tego typu osoba właśnie w taki sposób zachowuje się w tej sytuacji, a w innych zachowuje się dokładnie tak samo – zawsze oszukuje ludzi. Oto jak jest wykolejona – nie jest szczera wobec ludzi.

Czy wszyscy jesteście w stanie poniekąd rozpoznać jeden z przejawów „wykolejenia” charakterystyczny dla osób, które w poprzednim wcieleniu były diabłami – a mianowicie przebiegłość? (Tak). Tego typu osoba jest szczególnie zwodnicza, przebiegła, podstępna i cwana. Jeśli nadal traktujecie właściwe jej przejawy jako zwykłe przejawy skażenia i wciąż pomagacie jej i wspieracie ją jako brata lub siostrę, to czyż sami nie przejawiacie głupoty? (Tak). Nie wolno wam w przyszłości popełniać takich głupich czynów – to nie są ludzie, lecz diabły, i nie są to osoby, którym macie pomagać i które macie wspierać. W głębi serca takie osoby wiedzą, czym jest prawda i że dobrze jest być człowiekiem uczciwym. Ale wiedzieć to jedno. One nie mają takiego wymogu wobec siebie samych i nigdy nie praktykują bycia uczciwym człowiekiem. Nie chodzi o to, że chcą praktykować, ale nie potrafią – one nigdy nie zamierzają tak postępować. Zastanówcie się, co w głębi serca knują i planują? Nic, co wiązałoby się z rzeczami pozytywnymi – ani jedna ich myśl nie jest związana pozytywnymi myślami czy poglądami. Tacy ludzie nie zamierzają praktykować prawdy ani kroczyć właściwą drogą, dlatego nigdy nie szukają w sercu prawdozasad ani sposobu na to, by postępować zgodnie z intencjami Boga. Nie zamierzają również wypełniać obowiązku istoty stworzonej ani okazać oddania czy szczerości. Wszelkie ich kalkulacje są wyrazem przebiegłości. Niektórzy mówią: „Ich kalkulacje są elementem ich wewnętrznego świata – nie łatwo je rozpoznać. Skąd inni mogą wiedzieć, co tacy ludzie myślą, skoro się nie otwierają i nie rozmawiają o tym? Z pozoru zachowują się całkiem dobrze i zajmują bieżącymi zadaniami. Dlaczego mówisz, że są przebiegli, i charakteryzujesz ich jako diabły?”. Inni mówią: „W ich spojrzeniu ujawnia się jedynie odrobina niegodziwości, a na twarzy lekko przebiegły uśmiech, ale i tak nie potrafimy przejrzeć tego, co w głębi ducha myślą”. Jak więc można rozpoznać, że są diabłami? Myśli ludzkie są nieuchwytne – jeśli człowiek ich nie wyrazi, nie możesz ich zobaczyć ani wykryć i nie będziesz w stanie rozeznać się co do nich. Jednak bez względu na to, jakie dana osoba ma myśli i poglądy, bez względu na to, czego pragnie lub jakie kalkulacje przeprowadza w swoim świecie wewnętrznym, z pewnością będzie działać tak, aby osiągnąć swoje cele, więc zawsze będzie pewne rzeczy przejawiać i urzeczywistniać. Dopóki żyje wśród ludzi, inni będą w stanie zobaczyć to, co robi, lub się z tym zetknąć. Możecie nie wiedzieć, co w głębi serca taka osoba knuje, jakie kalkulacje przeprowadza i co planuje, ale pewnego dnia wszystko to ona ujawni i przejawi. Przekuje je w rzeczywistość i podejmie pewne działania wśród ludzi. Gdy to wszystko wydarzy się na waszych oczach, czy nie będziecie w stanie tego zobaczyć? Czyż nie będziecie w stanie rozpoznać takiej osoby? Niektórzy mówią: „Nawet jeśli widzę, co przejawia, i tak nie wiem, jak rozpoznać lub scharakteryzować tego typu osobę”. Z tym łatwo sobie poradzić. Tego typu osoba ma kilka cech charakterystycznych i możecie ją rozpoznać na ich podstawie. Pierwsza cecha charakterystyczna jest taka, że taki człowiek zawsze postępuje według własnej woli i nigdy nie poszukuje prawdozasad. Bez względu na to, co robi, planuje to z góry sam i w działaniu kieruje się wyłącznie własnymi planami i intencjami oraz własnym tokiem myślenia, kieruje się wyłącznie własną wolą. Nie pyta o zdanie wszystkich i, oczywiście, tym bardziej nie szuka prawdozasad ani nie postępuje zgodnie z ustaleniami dotyczącymi pracy. Jeśli jesteście w stanie zobaczyć takie przejawy, czyż diabły nie są wówczas całkowicie zdemaskowane? (Tak). Niektórzy mówią: „Być może rozumieją prawdę i znają prawdozasady, więc wiedzą, co robić, bez omawiania tego z innymi”. To stwierdzenie też jest błędne. Ukazuje niezdolność do przejrzenia spraw na wylot. Dla was to, co diabły mówią i robią, to szereg trudnych przeszkód. Niezależnie od tego, czy zasięgnęły opinii braci i sióstr, powinniście wyraźnie widzieć, czy cel, motyw, punkt wyjścia i zasada ich działań służą ochronie ich własnej reputacji, własnego statusu i wizerunku, czy też zabezpieczeniu pracy kościoła i czy ostateczny efekt chroni interesy domu Bożego, czy przynosi straty, szkodę lub stanowi sabotaż, a może jest źródłem korzyści dla większości ludzi. Bez względu na to, co robią ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami, zawsze ma to na celu ochronę ich własnych interesów – to kolejna cecha charakterystyczna takich osób. Stawiają swoje interesy ponad wszystko, tak jak prowadzący działalność kupiec: interesy są najważniejsze. A czyje interesy są najważniejsze? Oczywiście – diabłów. Jeśli jakieś działanie może ochronić ich interesy, wizerunek, status, reputację lub dobra materialne i pieniądze, z pewnością się nie zawahają, tylko doprowadzą sprawę do samego końca. Nawet jeśli przełożeni wyższego szczebla lub bracia i siostry wyrażą sprzeciw i nie będzie można tego czegoś dalej robić, czyli kiedy napotkają mur, i tak sięgają po taktyki, przy pomocy których będą próbować ten mur obejść, starając się wszelkimi sposobami wyeliminować wszystkich przeciwników i usunąć wszelkie przeszkody, aby kontynuować to, co chcą robić. Nawet się nie zawahają – dbają wyłącznie o własne interesy. Teraz możecie to wyraźnie zobaczyć: czy to plany, czy sposoby, czy też metody lub kroki, które knują, planują i obmyślają, wszystko to jest przekalkulowane w ich umysłach – w głowie im tylko własne interesy, ich umysły są wypełnione myślami o nich: kogo wykorzystać, do kogo się zbliżyć, od kogo trzymać się z daleka, kogo wspierać, komu się sprzeciwiać, kogo zwolnić. Wszystko to planują strategicznie zgodnie ze swoimi interesami. Jeśli, wykonując pracę i swoje obowiązki, dochodzą do takiego punktu, to są antychrystami, diabłami ukazującymi swoje prawdziwe oblicze. Tacy ludzie są niezwykle enigmatyczni i wyrachowani. Każdego dnia rozmyślają o takich rzeczach. Gdyby mieli w pełni rozpracować wszystkich w kościele, ile czasu by to zajęło? Dopiero gdy mają krystalicznie czysty obraz sytuacji wszystkich członków kościoła, rzeczywistych problemów i prawdziwych trudności każdej osoby, oraz gdy nadchodzi odpowiedni czas, zaczynają działać i robić, co chcą – nikomu nie okazują pobłażliwości i nikt nie może ich powstrzymać. Prowadzą własne przedsięwzięcie pod przykrywką wykonywania pracy kościoła, usilnie dążąc do uzyskania korzyści dla samych siebie. Ostatecznie to praca kościoła i wkraczanie w życie braci i sióstr ponoszą straty. Takie osoby osiągają swój cel, jakim jest realizacja osobistych interesów za wszelką cenę, nawet kosztem poświęcenia wkraczania w życie przez wszystkich braci i wszystkie siostry oraz kosztem interesów domu Bożego. Czyż w takim momencie nie widzicie ich wyraźnie? Sądząc po sposobie, w jaki postępują, i po rezultatach, jakie osiągają, są diabłami – nie są ludźmi. Przez cały dzień wydają się mówić bardzo niewiele i rzadko wyrażają swoje poglądy, ale w rzeczywistości każdego dnia kalkulują, jak działać, aby odnieść korzyści. Chociaż pozornie wydają się dość spokojni, wyrafinowani, delikatni, grzeczni i małomówni, wewnątrz ich serca są niespokojne jak szalejące morze. W pełni pojmują różne sprawy, a następnie wdrażają plany, które obmyślili, a efekt jest taki, że udaje im się osiągnąć dokładnie to, co zaplanowali. Czyż to nie jest dzieło diabła? (Tak). To jest dzieło diabła. Czyż w takim momencie nie potraficie ich przejrzeć?

Ogromny problem, który pojawił się w pracy ewangelizacyjnej w zeszłym roku, był bezpośrednio związany z kilkoma diabłami, bezpośrednio wynikał z działań diabłów. Te diabły w swoich działaniach nigdy nie poszukiwały prawdozasad. Gdy Zwierzchnictwo przydzieliło im pracę, chętnie przyjęły ją osobiście, ale gdy poszły pracować w kościołach, po prostu szalały, czyniąc zło. Nie chroniły interesów domu Bożego, czego efektem były starty w ofiarach, składanych Bogu, w pracy ewangelizacyjnej i życiu kościoła. Straty poniesiono na kilku polach, a w pracy kościoła zapanował chaos. Możesz nie przejrzeć tego, co myśli diabeł, nie wiesz też, czy szukał zasad. Ale gdy zacznie działać i zobaczysz pierwsze oznaki, będziesz wiedzieć, że metody i podłoże jego działań niewłaściwe, że on zwyczajnie się popisuje i robi różne rzeczy według własnego uznania, postępując samowolnie i z rozmysłem, oraz że tworzy niezależne królestwo. Co więcej, bandy diabłów chronią się nawzajem – żadna z nich nie chroni interesów domu Bożego. Bez względu na to, co robią naczelne diabły, ich poplecznicy i pomniejsze diabły robią wszystko, by im schlebiać i pochlebiać. Naczelne diabły działają lekkomyślnie i uparcie, a te pomniejsze idą w ich ślady i płaszczą się przed nimi – pracują ręka w rękę. Niektórzy mówią, że nadal nie potrafią dostrzec, że ktoś ma istotę diabła. W takim razie spójrzcie na naturę tego, co robią, i na konsekwencje, do jakich to prowadzi. Jeśli natura i konsekwencje tych działań są bardzo poważne, można być pewnym, że jest to dzieło diabła. Na przykład w kwestii podawania zafałszowanych danych na temat liczby osób pozyskanych podczas głoszenia ewangelii niektórzy mówili: „Czy podawanie fałszywych danych nie jest sprzeczne z zasadami? Musimy podawać rzeczywiste liczby: ile osób pozyskano, tyle powinniśmy zgłosić. Jak możemy kłamać w naszych raportach? Jak możemy zgłaszać tysiąc, gdy pozyskano sto, albo dziesięć tysięcy, gdy pozyskano tysiąc?”. Co powiedział jeden z tych fałszywych przywódców? „Musicie to zgłaszać w ten sposób – wszyscy tak robią. To jest strumień Ducha Świętego!”. Czy potraficie rozeznać się co do tego stwierdzenia? Zgłaszanie fałszywych i zmyślonych danych jest ewidentną próbą oszukania Boga. Jakże mogłoby to być strumieniem Ducha Świętego? To jest zły trend. Duch Święty nigdy nie mówił ludziom, by kłamali lub podawali fałszywe dane – tylko diabły mogą mówić takie rzeczy. Czy potraficie się w tym rozeznać? Skoro ten fałszywy przywódca był w stanie wypowiedzieć tak niedorzeczne słowa, nie jest normalną osobą. Ten fałszywy przywódca również należy do kategorii diabłów. Czy potraficie przejrzeć tę kwestię? Czy potraficie rozpoznać, że takie słowa są wypowiadane przez diabły? Tylko diabły i szatany mogą mówić takie rzeczy. Jeśli nie potraficie przejrzeć tej sprawy, to macie zbyt mało rozeznania. Jeśli nie potrafią tego przejrzeć ci, którzy w poprzednim wcieleniu były zwierzętami, jest to poniekąd wybaczalne, ponieważ nie są ludźmi i nie mają ludzkiego ducha. Jeśli naprawdę masz rozeznanie i potrafisz przejrzeć tę sprawę, to czy udźwignąłeś swoją odpowiedzialność? Czy powstałeś, by to powstrzymać i zdemaskować? Załóżmy, że mówisz: „Przejrzałem to, ale moje słowa niewiele znaczą z powodu mojego skromnego statusu. Jestem słaby i jestem sam. Nie mam odwagi tego powstrzymać ani zdemaskować!”. W takim razie jesteś bezużytecznym tchórzem! Ugiąłeś się i nie wytrwałeś w swoim świadectwie. Nie jesteś lojalnym sługą Boga, nie wywiązałeś się ze spoczywającej na człowieku odpowiedzialności. Jesteś po prostu osobą, która ma zamęt w głowie, bezużytecznym tchórzem. Powiedzcie Mi, czy Bóg lubi bezużytecznych tchórzy? (Nie). Bóg obdarza cię życiem, zaopatruje cię w prawdę i chroni cię przed krzywdą ze strony szatana w codziennym życiu. Ale okazuje się, że nie przyjmujesz prawdy, a zamiast tego podążasz za szatanem, czyniąc zło, żyjąc pośród diabłów i pozwalając szatanowi cię krzywdzić. Wyraźnie widzisz prawdziwe oblicza szatanów, a jednak ich nie demaskujesz. Sam prosisz się o kłopoty. Zasługujesz na to, by być zwodzonym przez szatana. Bóg zaopatruje cię w prawdę, aby umożliwić ci zdobycie większego rozeznania. Jeśli masz rozeznanie, a mimo to udajesz głuchego i niemego, nie powstajesz, by zdemaskować fałszywych przywódców i antychrystów, to jesteś bezużytecznym tchórzem! Nie udźwignąłeś odpowiedzialności, która spoczywa na człowieku, zaniedbujesz swoje obowiązki, jesteś śmieciem, bezużytecznym tchórzem, darmozjadem, zerem! Jeśli chodzi o diabły zmuszające ludzi do podawania fałszywych danych dotyczących głoszenia ewangelii, to ta praktyka powinna być dość oczywista i nietrudna do rozpoznania. Załóżmy, że ktoś cię kopnie lub uderzy. Nie wiesz, dlaczego cię tak traktuje, i nie potrafisz rozeznać się w tym, o co mu chodzi. Potem dźga cię nożem w szyję i dopiero wtedy zdajesz sobie sprawę: „On próbuje mnie zabić!”. Powiedz Mi, jak bardzo jesteś głupi? Ktoś cię kopie ze złymi intencjami, a ty nawet nie potrafisz rozpoznać, że to zły człowiek, i wciąż próbujesz przemówić mu do rozsądku: „Nie obraziłem cię, dlaczego mnie kopiesz? Czy masz jakiekolwiek człowieczeństwo?”. Jeśli ktoś kopie cię bez powodu, to czyż nie jest złym człowiekiem? Czy jest sens przemawiać do rozsądku złemu człowiekowi? Gdyby rzucił się na ciebie z nożem, byłoby za późno na żale. Zanim zawołasz o pomoc, będzie za późno – twoje życie się skończy. Spójrz, jak niedojrzała jest twoja postawa, jak jesteś głupi! Jeśli spotkasz szatanów, musisz przejąć inicjatywę i zaatakować, nie bądź bierny. Jeśli zawsze jesteś bierny i reagujesz oraz wołasz do Boga o ratunek dopiero wtedy, gdy szatani mają zamiar odebrać ci życie, to jest to postawa zbyt bierna, zbyt tępa! Bóg nie lubi takich ludzi.

Niektórzy ludzie bardzo okrężnymi sposobami zgłaszają problemy dotyczące fałszywych przywódców i antychrystów. Nie ośmielają się zgłaszać ich w swoim lokalnym kościele, a zamiast tego udają się do kościołów w innych rejonach z obawy, że ktoś z ich okolicy rozpowie o tym innym, a źli ludzie dowiedzą się o tym i będą ich dręczyć. Ci ludzie mają tak bardzo niedojrzałą postawę. Wierzysz w Boga, a tak bardzo boisz się złych ludzi i diabłów? Czy diabły mają tak wielką moc? Czy diabły mogą odebrać ci życie? Czy twój los jest w rękach diabłów? Dlaczego tak bardzo się ich boisz? To tylko źli ludzie – co mogą ci zrobić? Nawet gdyby ziścił się czarny scenariusz, w tym kraju przecież obowiązuje prawo – czego się boisz? To nie Chiny, gdzie panoszą się diabły. To demokratyczne państwo prawa. Nie wspominając już o tym, że masz braci i siostry w kościele – co źli ludzie mogą ci zrobić? Niektórzy ludzie tak bardzo się boją, a przecież tylko zgłaszają problemy z przywódcami i pracownikami. To nie jest problem małej wiary. To są bezużyteczni tchórze, to mięczaki nie zasługujący nawet na życie! Marnujesz tchnienie, które dał ci Bóg – lepiej byłoby je dać zwierzęciu. Nawet zwierzę, gdy jest przyparte do muru, potrafi ugryźć człowieka. Jesteś żywy, a brakuje ci choćby odrobiny hartu ducha. Jesteś zbyt tchórzliwy! Chociaż niektórzy nie ośmielają się bezpośrednio walczyć ze złymi ludźmi, to gdy ich spotykają, kierują się mądrością, by chronić pracę kościoła. Zgłaszają problemy złych ludzi przełożonym i łączą siły z tymi, którzy miłują prawdę, aby usuwać tych złych ludzi z ich stanowisk. Takie osoby mają następującą determinację: „Jesteś złym człowiekiem, ale ja się ciebie nie boję. Nie pozwolę ci czynić zła i zaburzać i sabotować pracy domu Bożego. Nie pozwolę ci postawić na swoim. Zaryzykuję życie, by z tobą walczyć – co możesz mi zrobić? W najgorszym razie odbierzesz mi życie, ale dopóki starczy mi tchu, będę z tobą walczył do końca!”. Czy macie taką wiarę? Ci bezużyteczni tchórze nie mają takiej wiary. Gdy widzą diabły zaburzające pracę kościoła, w głębi serca wiedzą, że to jest złe, że to diabły i antychryści czynią zło. Ale myślą: „Nie mogę ich zdemaskować ani zgłosić. Nie powinienem pakować się w kłopoty. Im mniej kłopotów, tym lepiej. Najważniejsze jest to, żeby chronić samego siebie. Jeśli źli ludzie wydalą mnie z kościoła za to, że ich zdemaskowałem, wskutek czego stracę choćby cień szansy na wiarę w Boga i dostąpienie zbawienia oraz nie będę mógł nawet wykonywać swojego obowiązku, to czyż nie zostanę całkowicie wyeliminowany?”. Takie osoby nie ważą się zdemaskować złych ludzi, ponieważ za bardzo się boją ich zemsty. Gdy więc wielki czerwony smok będzie szaleńczo tłamsił i prześladował wybrańców Boga, wtedy z pewnością również będą się bać, a jeśli zostaną aresztowane, na pewno staną się judaszami i zdradzą Boga. Czyż zatem nie poddajecie się szatanowi, jeśli boicie się złych ludzi w kościele i nie macie odwagi ich zdemaskować, gdy widzicie, że czynią zło? Bóg zaopatruje cię w prawdę i daje ci wiarę, chronił cię i utrzymywał przy życiu aż do teraz. Oddychasz tchnieniem, które dał ci Bóg, i cieszysz się prawdą, w którą cię zaopatruje, a także Jego łaską. Masz tak dobre warunki w kościele i żyjesz całkiem wygodnie. Gdy jednak w domu Bożym pojawiają się źli ludzie powodujący niepokoje, ty to widzisz i rozpoznajesz, ale nie ważysz się powiedzieć ani jednego słowa, nie śmiesz nawet głośniej oddychać – co z ciebie za stworzenie? Nie zasługujesz nawet na życie! Nie zgłaszasz miejscowym przywódcom problemów w swoim kościele, tylko udajesz się w tym celu do kościołów w innych rejonach. Czy z takim małostkowym, tchórzliwym sposobem myślenia można dokonać wielkich rzeczy? Twierdzisz, że chcesz nieść świadectwo o Bogu i być zwycięzcą, a jesteś niczym, jesteś gorszy od zwierzęcia! Nawet pies wie, że trzeba chronić swojego pana. Gdy przychodzi obcy, pies szczeka ze wszystkich sił, obawiając się, że jego panu grozi niebezpieczeństwo. Niektóre psy nie są duże i można je powalić jednym kopnięciem, ale nie boją się i mimo wszystko szczekają, ile sił – robią to, by chronić swoich panów. Niektóre nawet ryzykują życiem, by ich ochronić. Natomiast wspomnianym ludziom brakuje choćby odrobiny wiary i są mniej lojalni niż pies stróżujący wobec swojego pana – wszyscy są bezużytecznymi łajdakami! Chętnie korzystają z łaski i zaopatrzenia od Boga, sami nic w zamian nie dając, a przy tym uważają za rzecz oczywistą, że Bóg powinien kochać ludzi i okazywać im miłosierdzie. Gdy widzą, że praca kościoła jest zaburzana i sabotowana, nie czują w sercu niepokoju. To znaczy, że są gorsi od zwierzęcia, znacznie gorsi od psa stróżującego. Co powinieneś zrobić, gdy w przyszłości ponownie spotkasz diabły? Jeśli nie potrafisz ich przejrzeć i nie wiesz, co złego planują zrobić, gdy się uśmiechają, ani jakie niegodziwe intencje kryją się za ich spojrzeniem, to możesz najpierw ich poobserwować. Znajdź godną zaufania osobę, która będzie ich nadzorować, i zobacz, co mówią i robią w tajemnicy przed innymi, oraz co knują ze swoimi wspólnikami. Musisz zdusić w zarodu wszystkie ich spiski i knowania, nie możesz pozwolić, by się powiodły, ani dopuścić, by ucierpiały interesy domu Bożego. Niektórzy ludzie mają tego rodzaju determinację: „Muszę dobrze strzec wrót do domu Bożego, muszę być dobrym psem stróżującym. Nie wiem, jak inni potraktowaliby tę sprawę, ale ja nie puszczę tego płazem. Będę walczył z diabłami do końca!”. To się nazywa lojalnością wobec Boga. Nie jest to próba udowodnienia, jak wiele potrafią. „Będę w tej sprawie polegał na Bogu. Nie ma szans, by jakikolwiek diabeł postawił na swoim lub odniósł sukces, gdy ja tu jestem! Będę strzegł wrót do domu Bożego, chronił braci i siostry oraz zabezpieczał interesy i pracę domu Bożego. Nie ma szans, by ktokolwiek wywołał niepokoje lub dokonał sabotażu – jeśli zobaczę kogoś, kto to robi, nie będę dla niego pobłażliwy. Jeśli powinien zostać zwolniony, zostanie zwolniony, jeśli powinien zostać wydalony, zostanie wydalony, a jeśli powinien zostać usunięty, tak też się stanie. Nie zawaham się!”. Czy macie taką wiarę? (Tak). Jeśli dość dobrze sobie radzisz w walce z ludźmi lub zwierzętami, ale gdy przychodzi ci stanąć naprzeciw diabła, ogarnia cię bojaźń i strach oraz kryjesz się w swojej skorupie jak żółw, to Bóg mówi, że jesteś skończony, jesteś do niczego i nie będziesz w stanie zyskać prawdy ani dostąpić zbawienia. Walka z diabłami to prawdziwa batalia – istny bój o złożenie świadectwa o Bogu. To batalia, w której muszą wziąć udział zwycięzcy, święci i wyznawcy Boga – taką muszą mieć postawę i determinację oraz takie postanowienie. „Walczyć z diabłami do końca! Albo oni, albo ja! Wcale nie będę się bał, nie cofnę się ani o krok i nigdy się nie zniechęcę!”. Czy macie taką determinację? (Teraz mamy).

Niektóre osoby mają zbyt niedojrzałą postawę. Gdy spotykają ludzi mających władzę i wysoki status, zwłaszcza tych o srogiej prezencji, doświadczonych i niezwykle przebiegłych, a także podstępnych i chytrych, w ich sercu rodzi się strach. Mimo że doskonale wiedzą, że ci ludzie są diabłami, i tak upierają się przy schlebianiu im, ugłaskiwaniu ich i dogadzaniu im, i nie śmią ich w najmniejszym stopniu urazić, nie mówiąc już o ich zdemaskowaniu. Gdy widzą diabły i szatanów, nie śmią stać na straży żadnych zasad ani nie mają za grosz przyzwoitości właściwej świętym. Niektórzy nawet mówią: „Musimy dopasować się do tych ludzi i budować z nimi dobre relacje, w przeciwnym razie praca kościoła nie będzie mogła iść naprzód”. Oczywiście, ci ludzie nie robią w domu Bożym niczego dobrego i jest jasne, że są to osoby scharakteryzowane jako diabły i antychryści, więc powinny zostać wydalone lub usunięte, a jednak niektóre jednostki je tolerują. Te jednostki czują, że nie mogą tych osób pokonać. W sercu mają przerażenie i strach, martwią się o własną sytuację i o to, że zostaną przez te osoby odizolowane lub będą przez nie dręczone. Brakuje im mądrości, by sobie z nimi poradzić, brakuje im wystarczająco dojrzałej postawy, by z nimi walczyć, i raz za razem się wycofują, ustępują i idą na kompromis. W rezultacie mijają trzy miesiące, potem sześć miesięcy i dochodzi do paraliżu pracy kościoła, a życie kościelne pogrąża się w chaosie. Te osoby wyraźnie widzą, że źli ludzie i diabły wywołują niepokoje, widzą lokalnych tyranów panoszących się w kościele, a jednak nie ważą się ich zdemaskować ani się z nimi rozprawić, ponieważ boją się, że narazi to na szwank ich własne bezpieczeństwo oraz interesy, własny status i własną reputację. Jak to jest, że twój status i twoje osobiste bezpieczeństwo oraz twoja reputacja są aż tak ważne? Czyż dowolny aspekt pracy w domu Bożym nie jest ważniejszy niż to twoje malutkie życie? Nawet jeśli ziści się najgorszy scenariusz i podejmiesz pewne ryzyko z lojalności wobec Boga, czyż Bóg cię nie ochroni? Jeśli będziesz się kierować mądrością i postępować zgodnie z zasadami, by chronić interesy domu Bożego, czy Bóg wyda cię szatanom, aby do woli cię maltretowali i dotkliwie krzywdzili? (Nie). Bóg niezmiernie ceni tego typu ludzi – do tego stopnia, że już bardziej się nie da – więc jak mógłby cię wydać szatanom? Masz zbyt małą wiarę. Jesteś jak niegdyś Piotr. Pan Jezus zawołał do niego z morza: „Chodź”, co oznaczało, że Piotr powinien iść po morzu, jakby stąpał po twardym gruncie, ale im dłużej Piotr szedł, tym bardziej się bał i stracił wiarę w Boga. Jeśli Bóg prosi cię o przyjście, to złożył ci obietnicę i z pewnością może cię ochronić, więc nie pozwoli, żebyś znalazł się w niebezpieczeństwie. Nawet jeśli twoje życie jest zagrożone, jak powinieneś do tego podejść? Czyż nie powinieneś po prostu chętnie powierzyć swojego życia Bogu? O co tyle hałasu? Czy diabły są naprawdę tak przerażające? Wielki czerwony smok tłamsi i aresztuje wierzących, a mimo to jesteś w stanie wytrwać w wierze – tak ciężkie warunki cię nie zrażają. Kiedy jednak w kościele pojawia się kilka pomniejszych diabłów, tak się boisz, że kulisz się w sobie i czujesz przymus podążania za nimi i czynienia zła. Czyż nie tracisz swojego świadectwa? (Tak). Można powiedzieć, że w niektórych kościołach i w pewnych środowiskach pracy diabły stawiają na swoim i wprowadzając chaos w pracę kościoła oraz pozostawiają ją w rozsypce dokładnie tak, jak sobie tego życzą, czego efektem jest to, że bracia i siostry nie mają odpowiednich warunków do wykonywania swoich obowiązków. Wiąże się to z tym, że niektórzy ludzie, mimo że przejrzeli te diabły, nie powstają, by z nimi walczyć, tylko idą z tymi diabłami i szatanami na kompromis, aby chronić samych siebie. Można powiedzieć, że ci ludzie celowo pozwalają diabłom czynić zło i zaburzać pracę kościoła. Jeśli widzisz, że diabły zaburzają pracę kościoła, a mimo to z nimi nie walczysz ani ich nie demaskujesz, to czyż nie pozwalasz diabłom na czynienie zła? Jeśli w chwili, w której dostrzeżesz, że diabły czynią zło, szybko je zdemaskujesz, rozprawisz się z nimi i powstrzymasz je, to w pewnym stopniu możliwe będzie ograniczenie strat i opanowanie powstałego chaosu. Czyż nie jest to korzystne zarówno dla dzieła domu Bożego, jak i dla wejścia w życie przez braci i siostry? Dlaczego więc tego nie robisz? Twoja bezczynność oznacza, że nie jesteś lojalny wobec Boga. Nieważne, czy jesteś pracownikiem, przywódcą dowolnego szczebla, czy też zwykłym wyznawcą, jeśli widzisz, że diabły czynią zło i zaburzają pracę kościoła, ale ich nie demaskujesz po to, by chronić interesy domu Bożego, to nie wytrwałeś przy swoim świadectwie, masz zamęt w głowie i nie zasługujesz, by żyć! Nie wypełniłeś odpowiedzialności spoczywającej na człowieku, nie jesteś więc godzien tchnienia, którym obdarzył cię Bóg. Rozumiecie? (Rozumiemy). Co zatem ludzie powinni zrobić w takiej sytuacji? Bez względu na to, z jakim diabłem masz do czynienia – czy z wykolejonym, złym, podstępnym, bezwzględnym, czy przebiegłym – i niezależnie od tego, jaki cel mu przyświeca, jeśli widzisz, że zaburza on pracę kościoła, i masz rozeznanie w tej kwestii, to powinieneś sprzeciwić się temu, zdemaskować diabła i go powstrzymać. Na tym polega twoja odpowiedzialność. Niektórzy mówią: „Nie wiem, co powiedzieć, żeby go powstrzymać”. To pomódl się do Boga i zastosuj wobec diabła mądre taktyki. Na razie go nie prowokuj tym, że go bezpośrednio zdemaskujesz. Zamiast tego spróbuj wszystkiego, aby nie dopiął swego i nie osiągnął swoich celów. Po pierwsze, w największym możliwym stopniu zadbaj o zabezpieczenie pracy kościoła i ochronę interesów domu Bożego. Następnie poszukaj okazji, by przedyskutować sprawę z osobami, które rozumieją prawdę, albo z przywódcami i pracownikami, by ustalić, jak najlepiej poradzić sobie z tym diabłem. Należy mądrze podejść do tego zadania. Z jednej strony musisz walczyć z szatanem, powstrzymać szatanów i diabły przed czynieniem zła, pomóc braciom i siostrom zyskać rozeznanie w sytuacji oraz ochronić zarówno braci i siostry, jak i dzieło domu Bożego. Z drugiej strony, musisz też jak najskuteczniej chronić samego siebie. Jeśli jest naprawdę konieczne, żebyś stawił czoła niebezpieczeństwu lub przeciwnościom losu, to uczynienie tego jest twoim świętym obowiązkiem i nie powinieneś szukać drogi ucieczki ani zważać na własne bezpieczeństwo. Wynika to z potrzeb pracy kościoła i na tym polega twoja odpowiedzialność. Powinieneś i musisz to zrobić – w przeciwnym razie nie będziesz godzien życia, które dał ci Bóg, ani wszystkiego tego w co zaopatrywał cię przez tyle lat. Zgadza się? (Tak). Każdy powinien podchodzić do diabłów właśnie w taki sposób. Jesteś istotą stworzoną ręką Boga. Bez względu na to, czy należysz do kategorii ludzi, czy też innych istot żywych, jeśli twoja obecna tożsamość wyraża się w byciu człowiekiem, ludzką istotą stworzoną, powinieneś wziąć na siebie spoczywająca na takiej istocie odpowiedzialność i nie możesz się od niej uchylać. Załóżmy, że wiesz, iż ktoś kradnie ofiary, ale ani o to nie dbasz, ani nie pytasz, a za to mówisz: „Boję się go urazić. Jeśli go zdemaskuję i obrażę, to nie tylko za moim plecami będzie utrudniać mi życie, ale też nigdy mi nie odpuści. To zły człowiek! Nie ośmielę się go zdemaskować ani zgłosić!”. Skoro tak, to jesteś skończony, jesteś bezużytecznym tchórzem i nie wywiązałeś się ze swojej odpowiedzialności. Co zatem powinieneś zrobić, jeśli chcesz udźwignąć tę odpowiedzialność? Poszukaj okazji, by napisać wiadomość do swojego przywódcy, nie podpisuj się, ale jasno opisz zaistniałe fakty tak, aby przywódca się o nich dowiedział i mógł szybko załatwić sprawę oraz położyć temu kres, a tym samym zapobiec stratom w składanych ofiarach. Przywódca nie musi wiedzieć, kto zgłosił problem – Bóg wie i to wystarczy. Jakiej zatem zasady należy się trzymać w zakresie ochrony składanych ofiar? Jakie w takiej sytuacji należy mieć nastawienie? Trzeba zadbać o to, żeby nie było strat w ofiarach, oraz nie pozwolić na to, by źli ludzie dopięli swego. Na tym polega twoja odpowiedzialność. Dom Boży nie prosi wszystkich, aby podejmowali ryzyko po to, by chronić jego interesy i pracę, braci i siostry oraz ofiary składane Bogu – nie prosi was wszystkich, żebyście w tym celu obrażali innych lub stawiali się w trudnej sytuacji. Nie tego oczekuje dom Boży. Jeśli obawiasz się złych ludzi lub że kogoś urazisz, możesz zgłaszać problemy anonimowo. Złych ludzi i diabły też możesz zdemaskować anonimowo. W ten sposób nie zdradzasz swojego imienia, a tym samym nie uchylisz się od swojej odpowiedzialności i powinności, ale się z nich wywiążesz. Jeśli potrafisz to zrobić, to znaczy, że nie zaniedbałeś swoich obowiązków, a to dlatego, że masz serce, które czuje, że to twoja odpowiedzialność i że powinieneś się z niej wywiązać, strzegąc pracy domu Bożego i chroniąc jego interesy. To dobry uczynek i Bóg go zapamięta. Oto prosta prawda dla was: nie ma z góry ustalonej formy walki z diabłami. Najważniejszą zasadą jest bycie zdolnym do pokonania diabłów, a także chronienia interesów domu Bożego, różnych aspektów pracy kościoła, życia kościelnego oraz wkraczania w życie przez braci i siostry. Rozumiecie? (Rozumiemy). Walka z diabłami może przybierać różne formy. Metod jest wiele: przycinanie, demaskowanie i oczywiście zwolnienie ze stanowiska albo przydzielenie innych obowiązków. Można też przeprowadzić z nimi rozmowę i podnieść ich na duchu, żeby powstrzymać ich działania. Różne mądre metody mogą pozwolić ci na skrępowanie diabłom ruchów, a jednocześnie ochronę różnych aspektów pracy kościoła. Na tym właśnie polega mądrość. W głębi serca wiesz, że ci ludzie są diabłami i jakkolwiek ich potraktujesz, będzie to właściwe, ponieważ nie są oni prawdziwymi braćmi ani siostrami, nie są też prawdziwymi istotami ludzkimi i nie zostali wybrani przez Boga. Przybyli do domu Bożego jako słudzy szatana, żeby wywoływać niepokoje w kościele. Oto jak powinieneś podchodzić do diabłów: „Jeśli przyszedłeś tu, by wywoływać niepokoje, nie licz na moją pobłażliwość. Jeśli przyszedłeś tu, by dokonać sabotażu, jest to niedopuszczalne! Jeśli nie wywołujesz niepokojów i niczego nie sabotujesz, tylko trzymasz się w kościele na uboczu, będę cię ignorować. Ale jeśli wykonasz choćby jeden ruch albo powiesz choć jedno słowo z zamiarem uczynienia zła, nie będę wobec ciebie pobłażliwy! Jeśli chcesz zrobić coś złego albo rozpowszechniać jakieś niedorzeczności, najpierw będziesz miał ze mną do czynienia – przekonasz się, czy ci odpuszczę, czy nie. Nawet nie myśl o tym, by zaburzać pracę kościoła!”. Tak właśnie ludzie powinni podchodzić do diabłów i takimi zasadami powinni się kierować, a także takie świadectwo powinni nieść.

Dlaczego Bóg wyraża prawdę i zaopatruje w nią ludzi? Robi to to, by wierzący w Boga mogli uczynić z prawdy swoje życie oraz by byli w stanie rozpoznać diabły, pozbyć się ich i całkowicie zbuntować się przeciwko szatanowi, złemu diabłu. Ludzie usłyszeli tak wiele prawd i w tak wiele prawd zostali wyposażeni, a w ostatecznym rozrachunku, gdy napotkają diabła czyniącego zło i wywołującego niepokoje, nie potrafią go rozpoznać. Niektórzy ludzie mają pewne rozeznanie co do diabłów, ale brak im odwagi, by je zdemaskować, a tym bardziej się z nimi rozprawić – tacy ludzie są do niczego. Nie masz żadnego świadectwa i nie stoisz po stronie Boga – złamałeś Mu serce. Ludzie po to dążą do prawdy i jej zrozumienia, by wystrzegać się diabłów, odrzucać je i być zdolnym do prawdziwego podporządkowania się Bogu, stania po Jego stronie oraz wypełnienia wyznaczonego przez Niego zadania. Jeśli chodzi o diabły, to jeśli tylko jakiegoś zauważysz, usuń go. Jeśli zauważysz dwa – usuń oba, niech kościół pozostanie czysty. W ten sposób szatana i diabły zostaną całkowicie upokorzone i nie będą już w stanie zaburzać pracy kościoła. Jeśli wywołują niepokoje w świeckim świecie – nas to nie interesuje. Nic nam do tego, jakie nielegalne czyny tam popełniają, jakich złych rzeczy się dopuszczają ani z kim. Nie zajmujemy się tym ani o to nie pytamy i nic nas to nie obchodzi. Jedno się liczy: nie ma zgody na to, by powodowały tego typu niepokoje w domu Bożym – należy rozprawić się z nimi, powstrzymać ich i usunąć. W pierwszej kolejności powinni się tym zająć przywódcy i pracownicy. Powinni to potraktować jako swoją odpowiedzialność, od której nie wolno im się uchylać. Po drugie wszyscy kierownicy, liderzy zespołów i zwykli bracia oraz zwykłe siostry powinni wykazać się taką postawą i nieść takie świadectwo. Niektórzy ludzie mówią: „Czy dom Boży organizuje jakiś ruch? Czy to dręczenie ludzi?”. To nie jest dręczenie ludzi – to dręczenie diabłów. Diabły należy dręczyć – ludziom tego nie robimy. Bracia i siostry przejawiają zepsucie, ale to normalni ludzie, mają sumienie i rozum, a także w swoich działaniach i w swoim postępowaniu trzymają się minimalnych standardów. Nawet jeśli dążą do prawdy i wejścia w życie w dość nieudolny sposób, mają niedojrzałą postawę i nie posiadają wiele prawdorzeczywistości, należy wykazać się wobec nich tolerancją i cierpliwością, odpowiednio ich traktować i postępować z nimi tak, jak nakazują zasady. Zasady dotyczącego tego, jak obchodzić się z diabłami, są wszelako inne. Jeśli diabły chcą świadczyć usługi, możemy się nimi posłużyć do tego celu. Jeśli nie chcą – to powinniśmy je usunąć i wcale nie okazywać im pobłażliwości! Taką zasadą należy się kierować, gdy ma się do czynienia z diabłami. Jeżeli bracia i siostry okazują słabość albo przejawiają zepsute skłonności, można im darować i wybaczyć oraz podejść do nich tolerancyjnie i ze zrozumieniem. Ale diabły nie są braćmi ani siostrami. Jeśli jedynie wypowiadają się w sposób negatywny lub nieodpowiedzialny, ale nie szerzą wprowadzających ludzi w błąd herezji ani niedorzeczności i nie wywołują żadnych niepokojów ani zakłóceń, to można ich oszczędzić i przymknąć na nich oko. Jeśli jednak widzisz, że zamierzają powodować problemy i czynić zło, a skala tego zjawiska osiąga już pewne rozmiary, konieczne staje się zdemaskowanie ich i ograniczenie im pola manewru. Jeśli to drugie nie jest możliwe, od razu ich usuń. Diabły sądzą, że kościół to miejsce, w którym każdy może sobie jakoś poradzić i w którym każdy może rozpętać burzę, zupełnie jak w społeczeństwie. Mylą się. Kościół jest miejscem, w którym wybrańcy Boga mogą dążyć do prawdy i zbawienia, a nie miejscem, gdzie diabły mogą wywoływać burze albo realizować własne przedsięwzięcia bądź też spełniać marzenia czy zaspokajać ambicje i pragnienia. Gdy tylko diabły odkryją swoje karty i zaczną realizować własne przedsięwzięcia, ustanawiać własne niezależne królestwa oraz zaburzać i sabotować pracę kościoła – gdy tylko pokażą się ich diable kopyta – co należy wtedy zrobić? Postępuj zgodnie z zasadami – bracia i siostry muszą okazać sprzeciw i walczyć z diabłami i za żadne skarby nie mogą okazywać wówczas miłosierdzia ani pobłażliwości. Jeśli stale pobłażasz diabłom, to jesteś okrutny sam dla siebie. One zawsze wprowadzają ludzi w błąd, przeszkadzają im w kościele i sabotują jego pracę. W takich okolicznościach, wskutek tego, że te diabły wprowadzają was w błąd i wywołują w was niepokój, wiara w Boga i wiedza o Nim, które zdobyliście przez lata waszej wiary, wyparują w ciągu zaledwie kilku dni. Toteż jeśli chcesz posiąść prawdę, musisz aktywnie przeciwstawić się diabłom i walczyć z nimi. Gdy ujrzysz ich kopyta w pełnej krasie oraz ohydne obnażone oblicze, powinieneś je zdemaskować i scharakteryzować ich istotę, a następnie je usunąć. Czyż nie tak powinni postępować wybrańcy Boga, czyż nie jest to ich odpowiedzialnością? (Tak). Właśnie takie świadectwo powinni nieść zwycięzcy. Każdy powinien to zrozumieć i nigdy o tym nie zapominać. Nielękanie się szatanów i diabłów nie oznacza formalnego odcinania się od nich, ale raczej stawanie do walki z nimi w obliczu ważnych kwestii dotyczących tego, co słuszne, i tego, co niesłuszne, w obliczu kwestii związanych z zasadami, w sprawach dotyczących wyboru własnej drogi, a także w sprawach dotyczących interesów domu Bożego, powstrzymywanie ich przed popełnianiem złych uczynków, ochrona interesów domu Bożego i stanie na straży normalnych warunków, w jakich bracia i siostry mogą wykonywać swoje obowiązki. To obowiązek każdego wybrańca Bożego.

Czyż nie zakończyliśmy z grubsza omawiania tych dwóch przejawów – notorycznego kłamania i wykolejenia – osób, które mają istotę diabła? To, jak ludzie powinni postrzegać tego typu osobę i jaką postawę wobec niej przybrać, jest jasne, podobnie jak jasne jest to, jakie obowiązki powinni wypełniać. Z jakim problemem należy się uporać w dalszej kolejności? Z tym, jak dostrzec u takich ludzi przejawy, które omówiłem, a następnie jak się co do nich rozeznać i przejrzeć istotę tego rodzaju osoby. Kiedy już będziesz miał rozeznanie, w sercu zyskasz pewność co do prawdziwych cech różnych rodzajów ludzi, będziesz kierował się trafniejszymi zasadami traktowania innych i nie będziesz robić głupich rzeczy, a przynajmniej nie tak często. To już koniec naszego dzisiejszego omówienia. Do widzenia.

27 stycznia 2024 r.

Wstecz: Jak dążyć do prawdy (12)

Dalej: Jak dążyć do prawdy (14)

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze