Jak dążyć do prawdy (10)
Przeprowadziliśmy ostatnio kilka rozmów obejmujących zagadnienia takie jak ludzkie wrodzone uwarunkowania, człowieczeństwo oraz skażone skłonności. Szczegółowo i konkretnie omawialiśmy niektóre przejawy tych trzech aspektów człowieka. Czy dzięki takiemu szczegółowemu omówieniu zyskaliście pewne zrozumienie tego, jak właściwie klasyfikuje się te przejawy? (Tak). Skoro więc zyskaliście pewne zrozumienie konkretnych przejawów w tych trzech aspektach, czy jest teraz dla was trochę bardziej jasne, dlaczego ludzie muszą odrzucić swoje skażone skłonności lub też co w ludziach wymaga zmiany bądź musi zostać odrzucone? Które aspekty należy zmienić, które nie wymagają zmiany, które trzeba praktykować zgodnie z prawdozasadami, a które stanowią wrodzone uwarunkowania, z góry wyznaczone i ustalone przez Boga, a przy tym niemające nic wspólnego ze skażonymi skłonnościami i niewymagające od ludzi podejmowania wysiłku ani dokonywania żadnych zmian – czy te kwestie są teraz jasne? (Mamy co do nich nieco większą jasność niż przedtem). Czy zatem, zyskawszy tę jasność, rozumiecie, na czym polega znaczenie Bożego dzieła oczyszczania ludzi, przekształcania ich usposobienia i ratowania ich przed wpływem szatana? Czy jest teraz jasne, do czego zmierza to, iż Bóg pracuje i przemawia, aby zaopatrzyć was w prawdę i obnażyć różne problemy, jakie tkwią w ludziach? Czy obnażanie przez Boga wszystkich tych problemów w ludzkich wnętrzach ukierunkowane jest na wrodzone uwarunkowania ludzi? (Nie). Czy zatem ukierunkowane jest na leżące w ludzkiej naturze wady człowieczeństwa? (Nie). W takim razie na co jest ukierunkowane? (Przede wszystkim na skażone skłonności ludzi). Przede wszystkim ukierunkowane jest na zasady, zgodnie z którymi ludzie zachowują się i działają, na ich poglądy i postawy wobec Boga, prawdy, tego, co pozytywne, i inne tego rodzaju sprawy. Czym są skażone skłonności? Skażone skłonności wywodzą się z natury szatana i z tejże natury się ujawniają. Wszystkie te rzeczy sprzeczne są z prawdozasadami, są niedorzeczne i stanowią akty i przejawy opierania się Bogu. Są to właśnie najważniejsze rzeczy, które przeciwne są Bogu i stanowią podstawowe przyczyny tego, że ludzie są w stanie występować przeciwko prawdzie, sprzeniewierzać się jej, sprzeciwiać się Bożym intencjom i postępować wbrew Bożym wymaganiom. Natomiast wrodzone uwarunkowania to jedynie pewne podstawowe, instynktowne rzeczy, z którymi ludzie się rodzą; lecz życiem, na którym rodzaj ludzki obecnie polega, jeśli chodzi o swoje przetrwanie, są skażone skłonności. Dlatego też tym, do czego zmierza dzieło Boże, jest zmiana skażonych ludzkich skłonności. Właśnie dlatego, że skażone skłonności są przeciwne Bogu oraz pochodzą od szatana, a przy tym można powiedzieć, że są ogólnymi przejawami wszystkiego, co negatywne – rozmaite skażone skłonności objawiające się w ludziach, czy też rozmaite stany oraz szczegółowe objawienia i przejawy obejmujące skażone skłonności, wszystkie bez wyjątku wiążą się z rzeczami negatywnymi – to pierwotną przyczyną tego, że ludzie opierają się Bogu, nie są ich wrodzone uwarunkowania bądź pewne wady ich człowieczeństwa, lecz ich życie, które obiera sobie skażone skłonności jako podstawę przetrwania. To życie pochodzi właśnie od szatana. Tak więc tym, co w ostatecznym rozrachunku należy odmienić, są skażone skłonności ludzi, a tym, co należy odrzucić, również są skażone skłonności ludzi. Oczywiście można również stwierdzić, że tylko wtedy, gdy ich skażone skłonności ulegną zmianie, ludzie będą mogli przestać opierać się Bogu. Innymi słowy, dopiero wtedy, gdy ludzie odrzucą już swoje skażone skłonności, będzie to oznaczało, że zostali zbawieni, a tylko wtedy, gdy ludzie zostaną zbawieni, będą mogli przestać opierać się Bogu i zdołają całkowicie Mu się podporządkować. Stąd też prawdzie znaczenie Bożego dzieła zbawienia ludzi polega na umożliwieniu im odrzucenia skażonych skłonności. Prawdziwym znaczeniem i zamierzonym rezultatem tego, że Bóg mówi ludziom, iż dążenie do prawdy to postrzeganie ludzi i spraw oraz zachowywanie się i działanie zgodnie ze słowami Boga i z prawdą jako swoim kryterium, jest sprawienie, by ludzie mogli odrzucić skażone skłonności i postrzegać ludzi i sprawy, oraz zachowywać się i działać, mając słowa Boże jako swoje życie. Czy to rozumiecie? (Tak).
Wcześniej rozmawialiśmy o pewnych szczególnych objawieniach i przejawach związanych z wrodzonymi uwarunkowaniami, człowieczeństwem i skażonymi skłonnościami człowieka. Niektóre przejawy odnoszą się do wrodzonych uwarunkowań, inne do wad człowieczeństwa, jeszcze inne są przejawami podłego charakteru, a kolejne stanowią konkretne przejawy skażonych skłonności. Wady czyjegoś człowieczeństwa oraz podła istota czyjegoś człowieczeństwa to te właśnie dwie rzeczy, które ludziom najłatwiej jest ze sobą pomylić. Wady człowieczeństwa zaliczają się zazwyczaj do wrodzonych uwarunkowań. Na przykład, jedni ludzie się jąkają, a inni mają żywy lub ospały temperament. Te wady człowieczeństwa, o ile nie należą do kategorii przejawów podłego charakteru, zasadniczo wchodzą w zakres wrodzonych uwarunkowań. Jednakże podły charakter nie ma nic wspólnego z wrodzonymi uwarunkowaniami; jest jednym z objawień skażonego usposobienia i powinien przynależeć do kategorii skażonych skłonności, a nie wrodzonych uwarunkowań. Jest tak dlatego, że w ramach charakteru Bóg dał każdemu człowiekowi dwie podstawowe rzeczy: sumienie i rozum. Jeśli czyjś charakter jest podły, wiąże się to z pewnymi problemami z jego sumieniem i rozumem. Zdecydowanie nie dotyczy to jego wrodzonych uwarunkowań, i zdecydowanie zalicza się do skażonych skłonności; jest to pewien konkretny przejaw jakiejś skażonej skłonności. Fakty te wystarczają, by wykazać, że kiedy ktoś zostaje skażony przez szatana, traci sumienie i rozum. Jego serce zostaje kompletnie zwiedzione przez szatana i ktoś taki akceptuje wiele pochodzących od szatana myśli i zapatrywań, a także część powiedzeń i opinii wywodzących się ze złych światowych trendów. Kiedy sprawy zajdą już tak daleko, sumienie i rozum takiego człowieka są całkowicie skażone i skorodowane – można stwierdzić, że w owej chwili taki ktoś całkowicie zatraca sumienie i rozum. Tym samym okazuje się, że człowiek ten ma bardzo słaby i zły charakter. To znaczy, że zanim zdołał zaakceptować to, co pozytywne, w głębi serca zaakceptował już wiele szatańskich niedorzeczności. Rzeczy te zaś poważnie skaziły jego człowieczeństwo, w rezultacie czego jest ono bardzo kiepskie. Na przykład, czy po tym, jak człowiek ten zaakceptuje szatańską myśl i pochodzący od świata pogląd, który mówi: „Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego”, wrażliwość jego sumienia się zwiększy, pozostanie bez zmian, czy też zmaleje? (Zmaleje). A jakie są tego konkretne przejawy? (We wszystkim, co robi, ktoś taki bierze pod uwagę tylko własny interes). Przez wzgląd na własne cele i interesy nie cofnie się przed niczym. Potrafi oszukiwać, krzywdzić innych i zrobić wszystko to, co sprzeczne jest z moralnością i sumieniem. Im więcej zaś czyni, tym bardziej bezwzględne stają się jego działania, tym bardziej mroczne staje się jego serce, tym mniejsze taki człowiek ma poczucie winy i tym mniej pozostaje w nim człowieczeństwa. Dla dobra własnych interesów będzie oszukiwać i zwodzić każdego, zarówno ludzi znajomych, jak i obcych – będzie oszukiwać kolegów z pracy, członków rodziny, a nawet najbliższe mu osoby, krzywdząc tych, którzy najbardziej mu ufają. Początkowo, kiedy robi takie rzeczy, doświadcza wewnętrznych konfliktów i niejakich wyrzutów sumienia. Później zaczyna przemyśliwać, jakie by tu podjąć działania, poczynając od osób obcych mu i nieznajomych, a z czasem nie okazując żadnej litości nawet własnym krewnym. Widzisz, jego człowieczeństwo ulega coraz większemu skażeniu, jest stopniowo niszczone przez myśli i zapatrywania szatana, takie jak „interesy ponad wszystko” i „Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego”. Ta stopniowa erozja sumienia jest procesem, w ramach którego jego sumienie krok po kroku traci świadomość i przestaje funkcjonować, aż ostatecznie dochodzi do tego, że człowiek ten całkowicie zatraca sumienie. Kończy się zaś na tym, nie uznaje w swoim postępowaniu żadnych granic moralnych ani nie ma wyrzutów sumienia i potrafi oszukać każdego. Dlaczego jest w stanie każdego oszukać? Jaka jest tego pierwotna przyczyna? Dzieje się tak dlatego, że zaakceptował myśli i zapatrywania szatana i te właśnie szatańskie myśli i zapatrywania kierują jego poczynaniami. Z czasem sumienie i rozum wchodzące w skład jego człowieczeństwa przestają funkcjonować; to znaczy, te podstawowe rzeczy, które powinno posiadać jego człowieczeństwo, zupełnie przestają działać, ulegają całkowitemu zniszczeniu i kontrolowane są przez złe myśli szatana. Proces erozji sumienia i przejmowania kontroli jest zarazem procesem, w ramach którego ktoś taki przyjmuje te szatańskie myśli i zapatrywania i oczywiście jest to również proces skażenia tego człowieka. W miarę jak sumienie i rozum, wchodzące w skład jego człowieczeństwa, ulegają skażeniu, z czasem okazuje się, że jego człowieczeństwo jest bardzo kiepskie, a w poważniejszych przypadkach ktoś taki całkowicie zatraca swoje człowieczeństwo. Tak właśnie wyglądają niektóre przejawy człowieczeństwa zwykłych skażonych ludzi.
Są również pewne szczególne przypadki, kiedy to niektórzy ludzie nie rodzą się nawet jako istoty ludzkie, więc nie można powiedzieć, że posiadają sumienie i rozum. Ujmując to w kategoriach nieco abstrakcyjnych, w poprzednim wcieleniu nie byli oni ludźmi. Chociaż kwestia odradzania się, reinkarnacji i wędrówki dusz jest abstrakcyjna i niewidoczna dla ludzi, powinni oni być w stanie z łatwością ją zrozumieć; jest to coś, co ludzie potrafią zrozumieć i pojąć. Takie osoby w poprzednim wcieleniu nie były ludźmi; kim więc były? Niektóre były zwierzętami i ze zwierząt przewędrowały ich dusze, a niektóre osoby w poprzednim wcieleniu były diabłami; rodzą się zatem bez człowieczeństwa. Ludzie pozbawieni człowieczeństwa rodzą się bez sumienia czy rozumu; nie jest to w całości spowodowane skażeniem, z natury są bowiem żyjącymi szatanami i żyjącymi diabłami. W poprzednim wcieleniu byli diabłami. Na przykład antychryści są złymi ludźmi; w poprzednim wcieleniu także byli złymi ludźmi. W późniejszym życiu przyjmują jeszcze więcej myśli i zapatrywań szatana. To, co posiadają od początku, w połączeniu z tym, czego nabywają później, sprawia, że są coraz bardziej źli. Tacy ludzie przychodzą na świat nie miłując tego, co pozytywne; z natury odczuwają niechęć do rzeczy pozytywnych i zawzięcie im się opierają oraz ich nienawidzą. Stąd też przejawem człowieczeństwa u takich ludzi jest to, że nie mają ani krzty sumienia czy rozumu. Absolutnie nie sposób dostrzec w nich jakichkolwiek zalet bądź atutów człowieczeństwa. Oczywiście, słowo „zaleta” zdecydowanie nie odnosi się tutaj do tego, że ktoś pięknie śpiewa, zręcznie wyraża swoje poglądy lub biegle opanował pewne umiejętności techniczne lub jakiś fach. Nie są to tego rodzaju zalety, o jakich tutaj mowa. Słowo to odnosi się raczej do zalet człowieczeństwa, takich jak bycie życzliwym i dobrodusznym, rozumienie innych lub bycie człowiekiem empatycznym. Te konkretne przejawy, wchodzące w zakres cechującego człowieczeństwo sumienia i rozumu, są u takich ludzi zupełnie nieobecne. Jakie są zatem główne cechy człowieczeństwa takich ludzi? Wykolejenie i zło. To właśnie są dwie główne cechy ich człowieczeństwa. Nie miłują oni tego, co pozytywne; kiedy słyszą o rzeczach pozytywnych, są w stanie przyznać, że są one właściwe, lecz sami nigdy ich nie przyjmują. Wszystko, co jest w ich sercach i wszystko, co ujawniają, wiąże się z wykolejeniem i złem. Jest to jedna z głównych cech ludzi, u których wrodzoną istotę człowieczeństwa stanowi zło. Tacy ludzie w poprzednim wcieleniu byli diabłami i szatanami i z nich właśnie przewędrowały ich dusze. Nie trzeba nawet sztucznie wpajać im zła, nauczać ich zła, ani odpowiednio na nich wpływać lub stosownie ich warunkować w późniejszym życiu, gdyż są już bardzo źli. Są z natury istotami tego właśnie rodzaju. Pośród ich myśli i zapatrywań siłą rzeczy znajduje się wiele kluczowych rzeczy pochodzących od szatana. Jakby tego było mało, po przyjściu na świat przyjmują jeszcze więcej niedorzecznych myśli i zapatrywań wywodzących się z szatańskich złych trendów. Można zatem stwierdzić, że dolewa się oliwy do ognia ich naturoistoty, która staje się jeszcze bardziej zła i fatalna; to znaczy, posiada wszelkie toksyczne cechy, jakie można sobie wyobrazić, i staje się jeszcze bardziej zawzięta. Są to właśnie dwa szczególne przypadki: ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami, oraz ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami. Normalna sytuacja wygląda tak, że niezależnie od tego, z jakimi wadami człowieczeństwa ktoś się urodził, dopóki wykazuje pewne przejawy podłego charakteru, mieści się to w zakresie skażonych skłonności. Jeśli ktoś taki potrafi przyjąć prawdę, praktykować prawdę i kroczyć ścieżką dążenia do prawdy, z czasem może być w stanie odrzucić wszystkie swoje skażone skłonności. Kiedy jego skażone skłonności zostaną odrzucone, podłe aspekty jego charakteru także ulegną stosownej zmianie. Tacy ludzie to ci, którzy mogą zostać zbawieni; są zwykłymi skażonymi ludźmi. Nawet jeśli wykazujesz pewne przejawy złego charakteru, brak ci uczciwości lub niektóre przejawy twojego człowieczeństwa nie są zgodne z prawdą i są odrażające dla innych, to dopóki twoje sumienie i rozum wciąż istnieją i nadal są w stanie pełnić funkcję podstawowych uwarunkowań odnoszących się do tego, jak postrzegasz ludzi i sprawy oraz jak się zachowujesz i działasz – co oznacza, że twoje sumienie i rozum ciągle mogą wpływać na to, jak postrzegasz ludzi i sprawy oraz jak się zachowujesz i działasz, oraz że twoje sumienie i rozum nadal są w stanie w tobie funkcjonować – dopóty twoje skażone skłonności mogą z czasem ulec zmianie. Jeśli czyjeś sumienie i rozum nie są w stanie kontrolować niczego, co ten ktoś robi, ani tym kierować, to można powiedzieć, że tego rodzaju osoba nie jest w stanie przyjąć prawdy, a tym bardziej nie może jej praktykować. A zatem takim ludziom nie będzie łatwo odrzucić swoich skażonych skłonności. Dlaczego tak jest? Ponieważ sumienie i rozum w ogóle u nich nie funkcjonują. Tacy ludzie nie mają już możliwości przyjąć prawdy i nie posiadają już tego, co stanowi podstawowe warunki do jej przyjęcia. Bardzo trudno jest im odrzucić swoje skażone skłonności. Dlatego bez względu na to, jakie problemy występują w twoim człowieczeństwie, zbadaj samego siebie, aby się przekonać, czy, kiedy masz zamiar postąpić w sposób sprzeczny z człowieczeństwem lub prawdą, odczuwasz cokolwiek w swoim sumieniu albo czujesz ból bądź wyrzuty w swoim sercu i czy masz w swoim sercu granice lub kryterium pozwalające ci ocenić, czy powinieneś daną rzecz zrobić, czy też nie, czy jest ona sprzeczna z moralnością lub sumieniem, a w pewnym głębszym znaczeniu, czy stanowi ona naruszenie prawdozasad. Jeśli masz wyrzuty sumienia, potrafisz ocenić, że ta rzecz jest sprzeczna z człowieczeństwem i prawdą, i jesteś w stanie, pod wpływem swojego sumienia i rozumu, pohamować się i powstrzymać przed takimi działaniami, to masz taką możliwość – lub też istnieje takie prawdopodobieństwo – że będziesz w stanie przyjąć prawdę i praktykować zgodnie z prawdozasadami. Jeżeli jednak, cokolwiek robisz, nie odczuwasz niczego w swoim sumieniu, nie potrafisz ocenić, jakie kryterium dotyczy danej rzeczy lub czy powinieneś ją zrobić, i nie wiesz, czy jej zrobienie zgodne jest z człowieczeństwem, sprawiedliwością moralną lub prawdozasadami – a co więcej, gdy tę rzecz robisz, jest ona sprzeczna z sumieniem, człowieczeństwem lub prawdozasadami, lecz twoje sumienie nie jest w stanie zadziałać, aby powstrzymać cię przed zrobieniem tej złej i negatywnej rzeczy – to wówczas ludzie tacy jak ty zasadniczo nie mają żadnej możliwości przyjęcia prawdy. Wynika z tego, że nie masz możliwości odrzucić swoich skażonych skłonności.
To, czy ludzie są w stanie odrzucić skażone skłonności, zależy od tego, czy potrafią przyjąć prawdę – to dosyć oczywiste. A to, czy potrafią przyjąć prawdę, zależy od tego, czy mają wrażliwe sumienie. Jak zatem można rozpoznać, czy ktoś ma wrażliwe sumienie? Trzeba koniecznie zwrócić uwagę na to, czy, robiąc różne rzeczy, ten ktoś przejawia najbardziej podstawowy poziom wrażliwości sumienia, jaki powinno posiadać człowieczeństwo, i czy jego sumienie działa, gdy on coś robi lub mówi. Na przykład, gdy chcesz powiedzieć coś, co jest sprzeczne z twoim sumieniem i faktami, aby kogoś oczernić, albo kiedy chcesz skłamać, twoje sumienie czyni ci wyrzuty: „Nie powinienem tego mówić. Mówienie takich rzeczy to kłamstwo i oszustwo, a to oznacza, że nie jestem uczciwym człowiekiem. Bóg sprawuje nade mną nadzór, a moje własne sumienie nie pozwoli mi tego zrobić. Wygadywanie takich rzeczy jest niewłaściwe”. To, że masz takie myśli, oznacza, że twoje sumienie działa we właściwy sposób. Kiedy twoje sumienie funkcjonuje, słowa, które wypowiadasz, i tak mogą zawierać pewne zafałszowania lub elementy ludzkich intencji i mogą nie być w stu procentach zgodne z faktami. Jednakże, ze względu na działanie sumienia, słowa, które wypowiadasz, są już stosunkowo właściwe. Jeśli potrafisz dalej praktykować prawdę i wypowiadać się w oparciu o zasady, to wówczas słowa, które wypowiadasz, będą najzupełniej właściwe, a ty staniesz się uczciwym człowiekiem. Jeżeli jednak ktoś nie podlega wpływowi sumienia, niekoniecznie jest w stanie stać się uczciwym człowiekiem lub wypowiadać uczciwe słowa. Na przykład, gdy Zwierzchnictwo zapyta go o kogoś, może sobie pomyśleć tak: „Ta osoba rzeczywiście nie jest zła. Ma duży potencjał, a jej człowieczeństwo również jest całkiem dobre. Czy Zwierzchnictwo pyta o nią, aby ją awansować? Jeśli ona zostanie awansowana, będzie to znaczyło, że mnie awans ominie. Nie mogę powiedzieć prawdy; po prostu powiem, że ta osoba jest zupełnie przeciętna”. Zaczyna myśleć o tym, jak odpowiedzieć w sposób korzystny dla samego siebie. Czy, kiedy myśli w ten sposób, jego sumienie funkcjonuje? Ktoś taki nie ma ani krzty sumienia i nie podlega jego działaniu. Ludzie pozbawieni sumienia nie mają za grosz człowieczeństwa. Mówią, co tylko chcą, i kłamią, kiedy tylko chcą skłamać. Dlaczego zaś kłamstwo nie sprawia, że czują się źle? Ponieważ nie podlegają działaniu sumienia. Stąd też w ich sercach nie ma żadnych ograniczeń ze strony sumienia i rozumu, ani żadnej innej siły zdolnej ich powstrzymać. W ostatecznym rozrachunku mogą kłamać i do woli spełniać swoje osobiste pragnienie mówienia kłamstw. Koniec końców, jaką istotę przejawiają tacy ludzie? Jest to robienie różnych rzeczy bez ograniczającego wpływu ze strony sumienia, co oznacza, że nie podlegają oni działaniu sumienia. Ludzie, którzy nie podlegają działaniu sumienia, popełniają błędy i dopuszczają się zła nie mając w sercu poczucia winy ani niepokoju. Dlatego ich kryterium we wszystkim, co robią, stanowi ich własny interes. Tacy ludzie nie mają absolutnie żadnej siły zdolnej ich powstrzymać i nie podlegają działaniu sumienia; czy mogą zatem praktykować prawdę? (Nie). Nie mogą praktykować prawdy. Aby ocenić, jaki rodzaj człowieczeństwa sobą reprezentujesz, musisz przede wszystkim przyjrzeć się temu, czy twoimi słowami i czynami kierują sumienie i rozum oraz temu, czy potrafisz praktykować prawdę, odrzucić skażone skłonności i dostąpić zbawienia. Jeśli twoje sumienie i rozum nadal mogą normalnie funkcjonować, to jesteś kimś, kto ma sumienie i rozum. Jeśli sumienie i rozum nie trzymają w ryzach twoich słów i czynów, a nawet możesz bez żadnych ograniczeń postępować zupełnie samowolnie i w sposób kompletnie pozbawiony skrupułów, to nie tylko jesteś pozbawiony sumienia i rozumu, lecz także brak ci człowieczeństwa. Jeżeli wszystko, co przejawia się w ramach czyjegoś człowieczeństwa, może zasadniczo wchodzić w zakres podłego charakteru, to taka osoba z zasady pozbawiona jest człowieczeństwa. Cechą charakterystyczną kompletnego braku człowieczeństwa jest brak sumienia i rozumu oraz robienie różnych rzeczy bez żadnego oddziaływania ze strony sumienia. Na przykład, jeśli powiesz komuś takiemu, że należy postępować zgodnie z sumieniem i człowieczeństwem, pomyśli sobie tak: „Ile warte jest takie sumienie? Czy posiadanie sumienia może przynieść mi pieniądze? Czy posiadanie sumienia może napełnić mój żołądek?”. Jednak dla ludzi mających sumienie sprawa wygląda inaczej. Jeżeli, kierując się chciwością, od czasu do czasu zrobią coś złego, wyrządzając przy tym krzywdę innym, będą później odczuwać wyrzuty sumienia i żal, myśląc: „Naprawdę skrzywdziłem tych ludzi, robiąc im to, co zrobiłem. Czyż nie jest to dopuszczanie się zła? Jak mogłem się wtedy tak oszukiwać? Dlaczego nie zdołałem się przed tym powstrzymać? Muszę znaleźć jakiś sposób, aby to naprawić”. Widzisz, ktoś taki przedtem kogoś oszukał, a chociaż odniósł pewną korzyść, to kiedy o niej myśli, odczuwa w sercu niepokój i nienawidzi samego siebie, myśląc sobie tak: „Jak mogłem zrobić coś takiego? Pod żadnym pozorem nie mogę zrobić tego raz jeszcze w przyszłości. Wolę już żyć w ubóstwie albo chodzić głodnym niż ponownie coś takiego zrobić. Nie powinno się powtarzać takich błędów – gdybym to zrobił, żałowałbym przez całe życie!”. To, że ten ktoś zrobił to raz, jest już dla niego tak odrażające, jak połknięcie zdechłej muchy. Dlatego też nigdy więcej tego nie robi. Ma wyrzuty sumienia i odczuwa niepokój w sercu. Natomiast ludzie pozbawieni człowieczeństwa będą łamać sobie głowę i skupiać się wyłącznie na tym, jak oszukać innych, w ogóle się przy tym nie hamując; ich sumienie ich nie gani i nie okazują żadnej litości. Potwornie krzywdzą innych, a mimo to czują się szczęśliwi, myśląc: „Dobrze im tak! Kto im kazał wpaść w moje ręce? Jeśli ich nie oszukam, to kogo innego miałbym oszukiwać? Mają po prostu pecha, że na mnie trafili!”. Czy tacy ludzie mają jakiekolwiek wyrzuty sumienia? (Nie). Bez względu na to, jak straszliwie oszukują innych lub do jakiego stopnia ich krzywdzą, nigdy nie powiedzą ani jednego słowa przeprosin i w ogóle nie mają poczucia winy ani wyrzutów sumienia. Zamiast tego odczuwają w sercach dumę i zadowolenie. Ilekroć korzystają z tego, co uzyskali dzięki oszustwu, nie odczuwają niepokoju, lecz wierzą, że jak najbardziej im się to należy. Uważają, że są utalentowani, zdolni i sprytni; że to, co sobie wówczas myśleli i co zrobili, było właściwe, i że powinni byli zyskać jeszcze więcej dzięki swojemu oszustwu. Powiedzcie Mi, czy tacy ludzie posiadają człowieczeństwo? (Nie). Popełniwszy zło, nadal mogą myśleć w ten sposób i przejawiać takie zachowanie. Czy sądzisz, że tego rodzaju osoba może zostać zbawiona? Czy znowu kogoś oszuka, jeśli znajdzie się w podobnych okolicznościach? (Tak). Im więcej będzie oszukiwać, tym będzie robić to zręczniej, tym bardziej będzie z siebie zadowolona i będzie czuła, że jest coraz sprytniejsza. Z każdym kolejnym oszustwem jej serce będzie pogrążać się w coraz większym mroku, jej działania będą stawać się bardziej bezwzględne, a metody – bardziej okrutne. Takich ludzi nie sposób zbawić. Można powiedzieć, że zostali zupełnie zniewoleni przez szatana. Są ludźmi z gruntu złymi, diabłami i skończonymi łajdakami. Jeśli będziesz rozmawiał z takimi ludźmi o sumieniu i człowieczeństwie, wyśmieją cię i powiedzą: „Ty głupcze, postępujący zgodnie z sumieniem i człowieczeństwem – kto da ci za to pieniądze? Czy nie skończysz po prostu jako ostatni biedak? Popatrz, jak dobrze mi się powodzi, a potem spójrz tylko na siebie – jesteś taki żałosny!”. Będą z ciebie drwić i gardzić tobą. Takie człowieczeństwo jest zupełnie pozbawione sumienia – tacy ludzie całkowicie zatracili sumienie; znaleźli się bez reszty we władzy diabłów i sami stali się żywymi diabłami. Dlatego nie rozmawiaj z nimi o prawdzie – oni nie są w stanie jej przyjąć. Nie mają nawet zwykłego człowieczeństwa, więc jak mogliby przyjąć prawdę? Ludzie, którzy potrafią ją przyjąć, mają pewne granice, jeśli chodzi o postrzeganie ludzi i spraw, a także zachowywanie się i działanie, zwłaszcza gdy w grę wchodzą ich własne interesy. Co wyznacza im te granice? To ich sumienie powstrzymuje ich i kontroluje. Jeżeli sumienie jest w stanie ich powstrzymywać i kontrolować, to można stwierdzić, że tacy ludzie wciąż w pewnym stopniu posiadają człowieczeństwo i pewne granice jeśli chodzi o swoje zachowanie. To zaś oznacza, że w swoim postępowaniu zachowują pewien poziom przyzwoitości. Jeśli nie rozumieją prawdozasad albo nie wiedzą, jak postępować w zgodzie z prawdą, potrafią przynajmniej przestrzegać granic, które wyznacza im sumienie w kontaktach z innymi lub przy robieniu różnych rzeczy. Innymi słowy, ich sumienie wciąż jest świadome i jest w stanie funkcjonować. Skoro ich sumienie jest w stanie funkcjonować, to mają możliwość przyjąć prawdę. Ich sumienie będzie rozwijać się we właściwym kierunku i z czasem te składniki ich charakteru, które nie są dobre, ulegną pewnej zmianie. W miarę jak ich charakter będzie stopniowo ulegał przemianie, ich rozmaite skażone skłonności również zostaną odrzucone krok po kroku. Czy jest to jest teraz dla was jasne? (Tak).
Ludzie powinni dostrzegać wyraźnie, kogo Bóg zbawi i które części ludzi Bóg ocala i przemienia. Po pierwsze, powinni mieć jasne pojmowanie samych siebie, a po drugie, powinni również mieć rozeznanie co do otaczających ich osób. Jeżeli chodzi o przejawy podłego charakteru, to niektóre z nich obejmują ujawnianie skażonych skłonności. Odnoszą się one przede wszystkim do przejawów, które naruszają prawdę i stanowią akty buntu i oporu wobec Boga. W oczach ludzi takie działania nie naruszają prawa i nie zostałyby potępione przez prawo, lecz Bóg je potępia. Zaliczają się one do skażonych skłonności. Inne przejawy podłego charakteru nie tylko obejmują skażone skłonności, lecz także dotyczą problemu, którym jest posiadanie bezwzględnej istoty swojego człowieczeństwa. Tacy ludzie zdolni są popełnić wszelkiego rodzaju złe uczynki i są ludźmi złymi do szpiku kości. Jeżeli ktoś ma problemy ze swoim charakterem tylko w jednym aspekcie, lecz mimo to mówi oraz działa zgodnie z sumieniem i rozumem, i popełnia zło tylko w szczególnych okolicznościach, to nie jest złym człowiekiem. Źli ludzie w ogóle nie mają sumienia ani rozumu. Czy ludzie bez sumienia i rozumu mogą robić dobre rzeczy? Zdecydowanie nie. Czy mogą praktykować prawdę? Tym bardziej nie. Jeżeli czyjeś sumienie funkcjonuje i jest w stanie powściągać zachowanie danej osoby, to wówczas jej charakter i zachowanie mogą do pewnego stopnia ulec poprawie. Jeśli jednak ktoś w ogóle nie ma sumienia i bez względu na to, co robi, brakuje w tym działania sumienia, to wówczas jego charakter i zachowanie nie ulegną poprawie. Dlatego nie można rozróżniać ludzi jedynie na podstawie ich charakteru czy uczciwości; podstawową rzeczą jest sprawdzenie, czy dana osoba ma sumienie i rozum oraz czy jej sumienie i rozum funkcjonują. Jeśli osoba ta ma sumienie i rozum, a jej sumienie i rozum są w stanie funkcjonować, gdy ona działa, to wciąż posiada ona podstawy człowieczeństwa. Jeżeli w jej działaniach brakuje wpływu sumienia i rozumu, to wówczas osoba ta nie posiada podstaw człowieczeństwa – jest pozbawiona człowieczeństwa. Ludzie, którzy posiadają podstawowe działanie sumienia oraz podstawy człowieczeństwa, mają szansę na zbawienie, podczas gdy ci, którym brakuje podstaw człowieczeństwa, nie mają żadnych szans na zbawienie. Co stanowi główny czynnik decydujący o tym, czy ktoś może dostąpić zbawienia? (Głównym czynnikiem jest to, czy człowiek ma sumienie i rozum). Zgadza się. Czy zatem potraficie rozpoznać, czy ktoś ma sumienie i rozum? (Do pewnego stopnia potrafimy. Najważniejszą rzeczą jest sprawdzenie, czy dana osoba, działając, ma wewnętrzne hamulce w postaci sumienia i rozumu, i czy uznaje pewne moralne granice). Jeśli chodzi o doktrynę i teorię, to właśnie w taki sposób się to tłumaczy – a czy macie jakieś konkretne przykłady? (Na przykład jacyś ludzie, wykonując swoje obowiązki, naruszają zasady i popełniają lekkomyślne występki, a bracia i siostry wskazują im ich problemy albo ich przycinają. W takich przypadkach, jeżeli ci ludzie mają sumienie i rozum, będą próbowali zastanowić się nad sobą i będą starali się poznać samych siebie. Jeśli jednak brak im sumienia i rozsądku, mogą zacząć żywić urazę do braci i sióstr, a nawet ich atakować i się mścić). To bardzo dobry przykład. Kiedy ludzie mający sumienie i rozsądek są krytykowani przez innych za to, że zrobili coś źle, czują się zawstydzeni i mają poczucie winy. W głębi serca odczuwają wyrzuty sumienia, a wraz z tymi wyrzutami pojawiają się przejawy skruchy i chęć poprawy. Jeśli chodzi o ludzi pozbawionych sumienia i rozumu, to bez względu na to, jak wielkie są popełniane przez nich występki lub błędy, i niezależnie od tego, jak wielkie straty powodują oni w pracy kościoła lub o jak wiele kłopotów i niepokojów przyprawiają braci i siostry, to gdy się ich krytykuje, mają sto argumentów, którymi mogą się usprawiedliwiać i bronić, odmawiając przyznania się do swoich przewinień choćby w najmniejszym stopniu. Jest oczywiste, że powodują straty dla dzieła kościoła, lecz oni w głębi serca nie mają ani krzty poczucia winy. Powiedzcie Mi, czy będą mieli wyrzuty sumienia? (Nie). Nie będą odczuwać wyrzutów sumienia. Czy ludzie niemający wyrzutów sumienia są w stanie odczuwać skruchę? (Nie są). Czy ludzie, którzy nie potrafią odczuwać skruchy, są tymi, którzy przyjmują prawdę? (Nie). Czy zatem nadal będą robić te same rzeczy? (Tak). Jak długo? (Ponieważ brak im wrażliwości sumienia, będą nadal tak postępować). Racja. Nadal będą tak postępować. Bez względu na to, co powiedzą inni, nie będą ich słuchać: „Właśnie tak robię różne rzeczy, czy wam się to podoba, czy nie! Cóż to ma wspólnego ze mną, że dzieło kościoła ponosi straty? Liczy się tylko to, że ja sam nie ponoszę żadnych strat”. Taki właśnie jest ich punkt widzenia. No dobrze, to już wszystko, jeśli chodzi o nasze omówienie tego tematu. Zastanówcie się nad tym, o czym rozmawialiśmy, odnieście to sobie do siebie, do spraw i ludzi wokół was, krok po kroku starajcie się to zrozumieć i posługujcie się tymi słowami, postrzegając innych ludzi, różne sprawy oraz samych siebie. Stopniowo zaczniecie te rzeczy rozumieć.
Rozmawialiśmy wcześniej o wielu konkretnych przejawach dotyczących człowieczeństwa, wrodzonych uwarunkowań i skażonych skłonności. Dziś będziemy kontynuować omawianie pewnych konkretnych przejawów dotyczących tych trzech aspektów. Zaczniemy od pierwszego przejawu: podłości. Co znaczy to określenie? (Oznacza ono, że ktoś nie jest zrównoważony, nie jest prawy i uczciwy, natomiast jest skryty i podstępny). (Oznacza to, że zachowanie i postawa danej osoby wydają się dosyć niegodziwe). „Dosyć niegodziwe” – to określenie wydaje się nieco abstrakcyjne. Większość ludzi nie potrafi sobie wyobrazić, jak dokładnie przejawia się ta niegodziwość. Czy są jakieś inne wyjaśnienia? (Bycie podłym oznacza, że zachowanie i postawa danej osoby są stosunkowo wulgarne i pospolite). Ile aspektów wymieniliście? Bycie skrytym i podstępnym, niegodziwość, wulgarność i pospolitość, bycie godnym pogardy i niecnym – czy nie takie są przejawy podłości? (Tak). Czy zatem pojęcie podłości można zastąpić pojęciem nikczemności i pospolitości? (Można). Do którego z aspektów zalicza się te przejawy podłości? (Do nikczemnego charakteru). Czy jest ona wadą człowieczeństwa? (Nie). Ten przejaw ma znacznie poważniejszy charakter niż tylko wada człowieczeństwa, więc nie można go w ten sposób sklasyfikować. Podłość jest przejawem nikczemnego charakteru. Jeżeli ktoś zachowuje się podle, to chociaż nie można stwierdzić, że jest złym człowiekiem, to jednak patrząc na to przez pryzmat przejawów podłości, zawsze budzi on w ludziach niechęć i obrzydzenie. Ludzie, którzy przejawiają podłość, niewątpliwie postępują podstępnie i skrycie, nie są przy tym wcale uczciwi, zachowując się w sposób stosunkowo niegodziwy i ciągle robiąc jakieś nikczemne rzeczy. To znaczy, że robiąc różne rzeczy posługują się nikczemnymi, bezczelnymi i haniebnymi metodami; metodami, które nie są uczciwe ani szczere. Widząc to, większość ludzi odczuwa oburzenie i odrazę. Pokazuje to, że tacy ludzie są nikczemni i podli. Ich najbardziej rzucającą się w oczy cechą jest to, że są wyjątkowo niegodziwi, fałszywi i nikczemni. Bez względu na to, co robią lub mówią, nie potrafią być uczciwi i otwarci; zawsze stosują jakieś podejrzane sztuczki i zajmują się jakimiś niecnymi sprawkami. Na przykład wiara w Boga jest powszechnie uznawana za coś jak najbardziej właściwego, coś, co ludzie są w stanie zrozumieć i zaakceptować. Ale kiedy tacy ludzie wierzą w Boga, zachowują się tak, jakby weszli na złą drogę, jakby to było coś haniebnego. Są to właśnie tego rodzaju ludzie, który są nikczemni i podli. Jaką rolę odgrywają zazwyczaj podli ludzie pośród innych? (Są to postacie negatywne, ludzie godni pogardy). Odgrywają zatem negatywną rolę. Jakie cechy mają takie osoby? Być może na pierwszy rzut oka nie sposób stwierdzić, że są bardzo złymi ludźmi, ani nie widać, że mają jakiekolwiek złe intencje, robiąc to, co robią. Jednakże, mając z nimi kontakt przez pewien czas, czujesz, że zawsze mówią i zachowują się w sposób nieuczciwy i nieszczery. Wprawdzie to, co mówią, brzmi całkiem ładnie, ale to, co robią za kulisami, jest już zupełnie inne. Ciągle masz poczucie, że ich intencje są niewłaściwe albo że nie mówią o tym, co zamierzają zrobić, a to sprawia, że jesteś zbity z tropu. W końcu zaczynasz czuć, że na takich ludziach zupełnie nie można polegać, i że robią oni jedynie podłe, nieuczciwe rzeczy i zawsze wszystko psują. Tacy właśnie są ludzie podli. Nie ujrzysz nigdy, by otwarcie wyrażali swoje poglądy lub otwarcie zgłaszali swoje obiekcje. W obecności innych mogą nawet powiedzieć coś, co brzmi całkiem miło, na przykład: „Nie możemy tego zrobić, musimy postępować zgodnie z sumieniem”. Jednakże za kulisami manipulują sytuacją, skłaniając jakieś nierozważne, głupie i nieświadome osoby do tego, by postępowały zgodnie z ich intencjami. W końcu osiągają to, co zamierzali, cieszą się z rezultatów, a mimo to nikt sobie nie uświadamia, że to ich sprawka. Widzisz, że nie mówią ani nie robią niczego w obecności innych, lecz w ostatecznym rozrachunku wydarzenia toczą się w kierunku, jaki sobie zaplanowali. Jeśli spojrzeć na to z tej perspektywy, tacy ludzie są również trochę podstępni. Czy w waszym otoczeniu są podli ludzie? Czy podłych ludzi na ogół łatwo jest rozpoznać lub przejrzeć? (Nie). Tacy ludzie dość dobrze się ukrywają. Ich problem wiąże się z ich charakterem; istota ich człowieczeństwa jest mianowicie kiepska. Czy zetknęliście się z podłymi ludźmi? Czy macie jasność co do najważniejszych przejawów, cechujących takie osoby? (Nie bardzo). Od tej chwili musicie zwracać uwagę i obserwować, jakiego rodzaju ludzie z waszego otoczenia ujawniają często różne przejawy podłości. Czy przejawy te są dosyć abstrakcyjne i ukryte? (Tak). Nawet jeśli w twoim otoczeniu są takie osoby, to ponieważ trudno je rozpoznać, niełatwo będzie ci je dostrzec. Kiedy pewnego dnia zidentyfikujecie jednak taką osobę, możecie ją obserwować i od początku do końca zapisywać jej przejawy, aby się przekonać, jakie tak naprawdę ma cechy i istotę, a następnie ją sobie podsumować. W tym miejscu przerwiemy na razie nasze omówienie tematu przejawów podłości.
Kolejnym przejawem jest lubieżność. Zastanówcie się najpierw, do której kategorii przynależy lubieżność? (Do podłego charakteru). Lubieżność podpada pod podły charakter. Do jakiego zatem rodzaju problemów odnosi się zwykle lubieżność? (Do problemów w czyichś relacjach międzyludzkich). To dosyć trafne stwierdzenie – lubieżność zazwyczaj wiąże się z problemami w relacjach pomiędzy mężczyznami i kobietami. Czy zatem lubieżność dotyczy mężczyzn czy kobiet? (Zarówno mężczyzn, jak i kobiet). Nie dotyczy tylko jednej płci. Są lubieżni mężczyźni i lubieżne kobiety. A zatem to nie tylko mężczyźni mogą być lubieżni. Jeśli kobiety mają problemy ze swoim zachowaniem w relacjach międzyludzkich, to u nich również w grę wchodzi lubieżność. Jakie są więc konkretne przejawy lubieżności? To, że chce się ciągle przebywać w towarzystwie osób przeciwnej płci i się przed nimi popisywać – jakiego rodzaju jest to problem? Czy takie zachowanie nie jest trochę lubieżne? (Jest). Widok osób przeciwnej płci takiego kogoś podnieca. Im więcej takich osób, tym bardziej ten ktoś się podnieca i tym bardziej chce się popisywać. Jest to widoczne zwłaszcza u niektórych ludzi – do jakiego stopnia chcą się popisywać? Odsłanianie klatki piersiowej i pleców, wykonywanie prowokacyjnych gestów, wypowiadanie prowokacyjnych słów – czyż nie są to przejawy lubieżności? (Owszem). Jeżeli tylko w pobliżu są osoby płci przeciwnej, niezależnie od tego, ile mają lat, ani od tego, czy są to osoby, które taki człowiek lubi, ktoś taki ubiera się w sposób ekstrawagancki, uwodzicielski bądź czarujący, aby zwrócić na siebie uwagę płci przeciwnej. Czy nie jest to jeden z przejawów lubieżności? (Owszem). To najbardziej powszechny z jej przejawów. Takie zjawiska są już na porządku dziennym i nie są postrzegane jako coś niezwykłego pośród niewierzących. Nie uznają oni tego za przejaw lubieżności, tylko za coś całkiem normalnego i właściwego. Uważają, że przedstawiciele obu płci powinny pięknie się ubierać, aby atrakcyjnie wyglądać i zyskać podziw osób płci przeciwnej, tak aby skłonić osoby te do tego, aby chciały ich zdobyć. Czy takie myśli i zapatrywania są lubieżne? (Tak). Tacy ludzie ciągle chcą być w centrum uwagi płci przeciwnej, ciągle chcą zwracać na siebie jej uwagę i wzbudzać jej zainteresowanie; bez względu na swój stan cywilny i wiek, ciągle mają takie myśli i tak się zachowują, a ich życie wypełnione jest takim właśnie myśleniem – czyż nie jest to lubieżność? (Tak). Są to pewne przejawy, które większość ludzi uważa za stosunkowo akceptowalne i nie postrzega ich jako nadmiernie lubieżne – po prostu ktoś lubi dobrze się prezentować i popisywać przed płcią przeciwną. Na przykład noszenie ładnych ubrań, używanie odrobiny perfum, ubieranie się w sposób ciut zalotny, wypowiadanie prowokacyjnych słów lub obnoszenie się ze swoim wdziękiem – te lubieżne przejawy to rzeczy, które większość ludzi jest w stanie tolerować. Poważniejszym przejawem lubieżności jest to, że bez względu na to, w jakim otoczeniu tacy ludzie widują osoby płci przeciwnej, pozwalają sobie na poufałość i ich dotykają. Zbliżają się do nich od niechcenia i dotykają ich, nie zastanawiając się nad tym, czy ta druga osoba się na to zgadza, i zachowując się tak, jakby od zawsze byli sobie bliscy. Mają też szczególną umiejętność obserwowania wyrazu twarzy i reakcji innych. Jeżeli widzą, że nie wzbudzają w tym kimś odrazy i osoba ta jest stosunkowo uległa, pozwalają sobie swobodnie dotykać jej głowy albo pleców, bądź nawet ośmielają się usiąść blisko niej lub, jeśli osoba ta nie stawia oporu, chwycić ją za rękę. Niektóre kobiety potrafią siadać mężczyznom wprost na kolanach, nie dbając o to, co mogą czuć inne osoby, kiedy to widzą. Takie zachowanie przekracza już granice zwykłego popisywania się i staje się czymś bardziej znaczącym. Czyż nie jest ono lubieżne? (Jest). Czy większość ludzi akceptuje tego rodzaju lubieżność? (Nie akceptuje). Niektórzy uważają, że to nic wielkiego, a nawet mówią: „To nie jest żaden przejaw lubieżności. To, że kobiety i mężczyźni okazują sobie wzajemnie uczucia, jest zupełnie normalne. Gdyby było inaczej, jaki sens miałoby życie? Mężczyźni powinni czerpać przyjemność z kobiet, a kobiety z mężczyzn – tylko wtedy życie ma sens”. Jeżeli żadna osoba płci przeciwnej nie wykonuje wobec nich takich lubieżnych gestów, myślą: „Czy chodzi o to, że w ogóle nie mam wdzięku? Dlaczego nie potrafię przyciągać uwagi płci przeciwnej?”. Czują się wtedy rozczarowani. Kiedy takie osoby spotykają jakiegoś lubieżnika, który czyni im awanse, są bardzo zadowolone, a w duchu czują się wręcz zachwycone. Przynajmniej zaś odczuwają fizyczną i psychiczną satysfakcję, myśląc, że zainteresowanie innej osoby sprawia, że ich życie ma sens. Stąd też niektórzy ludzie są w stanie zaakceptować tego rodzaju lubieżność. Przypuśćmy, na przykład, że jakiś człowiek lubi kogoś innego i darzy go uczuciem; jeśli osoba ta ciągle go ignoruje i w ogóle nie okazuje mu zainteresowania, czuje się bardzo rozczarowany. Ale jeśli ta osoba od czasu do czasu go dotyka, prowokuje, głaska jego dłoń lub siada na tyle blisko, że człowiek ten czuje ciepło jej ciała – lub, idąc jeszcze dalej, jeśli to mężczyzna pozwala sobie na takie swobodne zachowanie wobec kobiety, ona potem myśli sobie tak: „Ach, to miłe, on mnie lubi. Nawet jeśli nie możemy być razem na tym świecie, to, że on traktuje mnie tak lubieżnie, sprawia przynajmniej, że moje życie ma sens!”. Widzisz, niektórzy ludzie z głębi serca akceptują tego rodzaju lubieżność, zamiast nią gardzić. Ich postawa zależy od tego, czy osoba płci przeciwnej, która zachowuje się w ten sposób, to ktoś, kogo lubią. Jeżeli ją lubią i nie odczuwają odrazy, a nawet w głębi serca tego kogoś pragną, nie pogardzają takimi lubieżnymi ludźmi ani lubieżnymi czynami. Zamiast tego potrafią ich zaakceptować i z radością powitać w swoich sercach, robiąc im tam miejsce. Tak więc niektórzy ludzie w duchu akceptują takie lubieżne jednostki. Skoro lubieżnicy nie są dobrymi ludźmi, czy nie oznacza to, że ci, którzy akceptują takie lubieżne zachowania, również są lubieżni? (Oznacza). Oni również są lubieżni. Istnieją pewne przejawy, które są poważniejsze niż tego rodzaju lubieżność – to już nie tylko odrobina popisywania się, wymiana spojrzeń lub fizyczne pieszczoty, ale przejawy idące o wiele dalej. Umysły takich ludzi są całkowicie pochłonięte takimi lubieżnymi sprawkami. Jeżeli coś takiego dzieje się na randce, jest to normalny przejaw. Ale jeżeli czyjś wiek i rzeczywiste uwarunkowania tego nie dopuszczają, a mimo to ten ktoś, widząc osobę płci przeciwnej, myśli wyłącznie o takich rzeczach, to co jest istotą tego przejawu? Oznacza to, że w obliczu osoby płci przeciwnej ten ktoś zawsze odczuwa pewnego rodzaju pożądanie i pragnienie lub ma coś na myśli – nie chodzi tylko o to, że chce zaspokoić jakąś psychiczną potrzebę, i tyle. Chce raczej podjąć pewne konkretne działania i osiągać wymierne postępy. W głębi serca nieustannie do tego dąży; oprócz tego, że głowę ma pełną lubieżnych myśli, jeśli chodzi o swoje zachowanie również zaczyna szukać kontaktu z odpowiednimi osobami płci przeciwnej, aby folgować swojemu pożądaniu seksualnemu i je zaspokoić. Czyż tacy ludzie nie są lubieżni? (Są). Czy, w porównaniu z dwoma poprzednimi typami ludzi lubieżnych, ten typ lubieżnika nie jest bardzo niebezpieczny i przerażający? (Owszem). Tacy lubieżni ludzie mogą w każdej chwili przejść do czynów – już samo to pokazuje, że są bardzo niegodziwi i lubieżni. Jeżeli chodzi o wyższe poziomy lubieżności, to nie będziemy ich dalej omawiać.
A zatem który z tych trzech rodzajów lubieżności jesteście w stanie zaakceptować? To znaczy, który z nich sprawia, iż macie poczucie, że to, że ktoś się tak zachowuje, jest normalne, nie stanowi dużego problemu, a osoba ta nie budzi w was większej odrazy ani pogardy, a nawet w pewnym stopniu potraficie ją zaakceptować? Jaki poziom lubieżności jesteście w stanie zaakceptować? (Nie akceptujemy żadnego jej poziomu). Dlaczego nie potraficie zaakceptować żadnego poziomu lubieżności? (Ostatni rodzaj lubieżności ma dosyć podły charakter, a pierwszy rodzaj lubieżności, choć polega jedynie na popisywaniu się przed osobami płci przeciwnej, powoduje zaburzenia w otoczeniu takiego lubieżnika). Osoba tego pierwszego typu nie ma w swoim sercu poczucia istnienia wyraźnej różnicy pomiędzy płciami. Większość ludzi, w kontaktach z płcią przeciwną, zwraca uwagę na granice pomiędzy mężczyznami i kobietami. W szczególności zaś kobiety w swoich kontaktach z mężczyznami powinny zachowywać powściągliwość i przestrzegać pewnych granic w ich obecności. Jednakże niektóre kobiety lubią zadawać się z płcią przeciwną i zaczynają się ekscytować na widok kogoś, kto im się podoba. Gdy tylko nadarza się okazja, znajdują pretekst, aby nawiązać z nim kontakt. Każdy, kto rozmyślnie stara się nawiązać kontakt z płcią przeciwną, ma w swoim sercu coś nienormalnego. Chociaż pierwszy rodzaj lubieżności nie obejmuje konkretnych lubieżnych zachowań ani nie prowadzi do żadnych konkretnych zdarzeń, i nie wiąże się również z napaścią seksualną, to jednak na podstawie jego przejawów można stwierdzić, że jeśli chodzi o swoje zachowanie w zakresie relacji międzyludzkich, osobom tego typu brakuje wyraźnych granic pomiędzy mężczyznami i kobietami. To znaczy, w swoich sercach nie mają one żadnych wyraźnych granic i nie rozumieją, że normalni ludzie powinni mieć poczucie wstydu i nie doprowadzać do tego, by inni spoglądali na nich z pogardą. Jeśli ktoś wykazuje lubieżne przejawy, nie odczuwając w związku z tym żadnego wstydu, nie jest normalnym człowiekiem i w najlepszym wypadku brak mu sumienia i rozumu cechujących zwykłych ludzi. Niezależnie od tego, czy jest się mężczyzną, czy kobietą, należy przestrzegać granic pomiędzy płciami i mieć w sercu jasność co do tego, że granic tych nie można przekraczać. Bóg stworzył mężczyzn i kobiety z pewnymi wrodzonymi różnicami; nie można zacierać granicy pomiędzy nimi. Jeśli komuś zawsze brakuje wyraźnych granic między mężczyznami a kobietami i nieustannie popisuje się przed płcią przeciwną, nie jest to tylko ogólnie pojmowana rozwiązłość czy brak powściągliwości – wchodzi tu w grę pewien problem związany z jego zachowaniem w relacjach międzyludzkich. Niezależnie od tego, czy to, co robi, pociąga za sobą istotne problemy, czy nie, dopóki tylko przejawy te obejmują pewne kwestie dotyczące zachowania w relacjach międzyludzkich, są nie do pogodzenia z ludzkim poczuciem wstydu. Zwłaszcza zaś w sprawach damsko-męskich, jeżeli ktoś nie wie, co to wstyd, lub nie ma poczucia wstydu, to znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. Jeśli potrafisz rozmyślnie afiszować się ze swoimi wdziękami przed płcią przeciwną i próbować przyciągnąć jej uwagę, istnieje duże prawdopodobieństwo, że twoja lubieżność przejdzie na wyższy poziom. Możesz zacząć od popisywania się, lecz od tego można łatwo przejść do obmacywania innych, a obmacywanie może z łatwością przerodzić się w coś bardziej znaczącego, ostatecznie wymykając ci się spod kontroli. Widzisz, niezależnie od poziomu, dopóki jakieś zachowanie wchodzi w zakres lubieżności, obejmuje pewien problem związany z zachowaniem w relacjach międzyludzkich. A kiedy obejmuje tego rodzaju problem, nie ma znaczenia, z jakim poziomem jego nasilenia mamy do czynienia, a to dlatego, że takie problemy mogą eskalować – od popisywania się i braku poczucia wstydu można łatwo przejść do kontaktu fizycznego, a potem do kształtowania się przywiązania, które sprawia, że ludzie stają się nierozłączni. Od tego momentu problem może jeszcze bardziej się nasilić, wymykając się spod kontroli i sprawiając, że będzie już za późno na żale. Kiedy zaś taka rzecz stanie się faktem, trudno doprowadzić ją do właściwego końca. Tak więc, niezależnie od tego, jakiego rodzaju przejawy lubieżności wykazujesz, jeżeli pociągają one za sobą pewien problem dotyczący zachowań w relacjach międzyludzkich, jeśli nie starasz się pohamować i brak ci poczucia wstydu – jeżeli w ogóle nie obchodzi cię to, co o tobie mówią inni, jak oceniają cię ludzie lub jak postrzega cię Bóg – to jesteś w wielkim niebezpieczeństwie. Co to znaczy być w wielkim niebezpieczeństwie? Oznacza to, że zaczynając od zwykłych lubieżnych czynów i przejawów lubieżności, bardzo łatwo jest się stoczyć i zacząć robić jakieś absurdalne rzeczy, których potem będziesz żałował przez całe życie. Czy to rozumiecie? (Tak). Stąd też, jeśli nie potraficie dojrzeć istoty problemu lubieżności i nie umiecie w porę go rozwiązać, sprawiacie bardzo wiele kłopotów. Jeżeli wykazujesz takie przejawy bądź lubisz uganiać się za takimi rzeczami, dowodzi to, że jest pewien poważny problem z twoim człowieczeństwem. Jaki to problem? Brak poczucia wstydu. Kwestia zachowania w relacjach międzyludzkich związana jest z poczuciem wstydu danej osoby. Jeśli brak ci poczucia wstydu, nie uznajesz żadnych granic, robiąc takie rzeczy. Możesz zrobić wszystko, co tylko przyjdzie ci do głowy. Twoje myśli i pragnienia nie będą w żaden sposób kontrolowane ani hamowane. Dopóki tylko otoczenie będzie temu sprzyjało, twoje myśli i pragnienia będą wykorzystywać każdą okazję, aby dojść do głosu, a przy tym będą stopniowo narastać, dochodząc do punktu, w którym utracisz nad nimi kontrolę. To zaś będzie miało przerażające konsekwencje.
Jeśli w waszym otoczeniu są takie lubieżne osoby, u których ten problem nie ogranicza się do tego, że sporadycznie rzucają jakieś prowokacyjne uwagi, a ich lubieżność nie jest ukierunkowana jedynie na kilka konkretnych osób, lecz stanowi raczej częsty sposób zachowania tych ludzi, najzupełniej pozbawionych poczucia wstydu, i problem ten pozostaje nierozwiązany nawet wtedy, gdy inni nimi gardzą, upominają ich lub ostrzegają, oni zaś nadal są lubieżni, a ich lubieżność coraz bardziej się nasila – i jeśli napotykacie takie osoby, musicie ich unikać. Dlaczego trzeba ich unikać? Ponieważ lubieżnicy w ogóle nie mają wstydu. Czy ludzie pozbawieni wstydu uznają jakiekolwiek ograniczenia, jeśli chodzi o swoje działania? Czy potrafią zachować powściągliwość? (Nie). Nie potrafią być powściągliwi, więc musisz unikać takich ludzi; ze wszystkich sił staraj się unikać zadawania się z nimi. Jeżeli praca wymaga od ciebie bycia z nimi w kontakcie i nie sposób tego uniknąć, niech to będzie kontakt czysto służbowy, ale najlepiej, aby odbywał się w obecności kilku innych osób. Nie spotykajcie się z takimi ludźmi sam na sam i nie dawajcie im żadnej okazji, którą mogliby wykorzystać. Ze wszystkich sił starajcie się unikać sytuacji, w których jesteście z nimi sami, aby nie ulec pokusie i nie dać szatanowi żadnej okazji, którą mógłby wykorzystać. Niezależnie od tego, o jakiego rodzaju lubieżne zachowania chodzi, jeśli tylko stwierdzisz, że takie osoby nie mają wstydu w kontaktach międzyludzkich, że są w stanie flirtować z każdym przedstawicielem płci przeciwnej i że są aż tak lubieżne, że potrafią opowiadać nieprzyzwoite dowcipy w obecności wielu osób płci przeciwnej, mówiąc przy tym tak, jakby to było zupełnie normalne i sprawiając, że zażenowani słuchacze się rumienią i nie mogą tego słuchać, podczas gdy one same nic nie czują, nie są tego świadome i nic ich to nie obchodzi, to takich osób należy koniecznie unikać. Rozumiecie? (Tak). Zwłaszcza zaś wtedy, gdy – kiedy jesteś z nimi sam na sam – okazują ci szczególną troskę i uwagę, a nawet są wyrozumiałe jeśli chodzi o twoje wady i niedoskonałości, a potem często usiłują cię dotykać lub starają się uchodzić za ludzi na pozór dobrze wychowanych i wytwornych, lecz ich słowa zawsze mają jakiś obsceniczny podtekst – tacy ludzie są bardzo niebezpieczni i musicie mieć się przed nimi na baczności. Są też i takie osoby, które w sprawach, o które w sposób oczywisty można by zapytać kogoś tej samej płci lub je z nim omówić, albo w związku z zadaniem, które można by wykonać z kimś tej samej płci, wcale tego nie robią, a zamiast tego uparcie szukają kogoś płci przeciwnej. Mając na oku jakiegoś jej przedstawiciela, nieustannie zadają mu pytania, nie dają mu spokoju, zagadują go bez potrzeby i wymyślają sprawy, którymi zawracają mu głowę, ciągle zadając mu zbędne pytania, których w ogóle nie ma potrzeby stawiać, i dokładając wszelkich starań, aby stwarzać okazję do kontaktu w cztery oczy z daną osobą. Poszukiwanie przez nich takich okazji ma na celu zaspokajanie własnych pragnień. Niezależnie od tego, czy jesteś kobietą, czy mężczyzną, co powinieneś zrobić, gdy napotykasz takie osoby? (Trzymać się od nich z daleka). Powinieneś wymyślić jakiś sposób na to, aby im odmówić; wytłumacz im wszystko w sposób bardzo jasny. Nie wystarczy, że będziesz po prostu w milczeniu trzymać się od nich z daleka, sądząc, że to załatwi sprawę. Jeśli od czasu do czasu zdarzy im się ciebie nękać, możesz nie być w stanie stwierdzić, czy zachowują się w sposób nieprzyzwoity. Jeśli jednak będą cię nękać raz za razem, musisz wyjaśnić im swoje stanowisko. Cóż zatem powinieneś powiedzieć? Możesz powiedzieć im tak: „Nękałeś mnie już nie raz ani nie dwa razy – do czego zmierzasz? Opowiedz się wyraźnie! Czy my naprawdę mamy tak bliskie relacje w pracy? Jest tak wiele osób, które mógłbyś o to spytać, lecz ty mimo to upierasz się, żeby pytać właśnie mnie i przychodzić właśnie do mnie – czy my naprawdę jesteśmy ze sobą tak blisko? Nie rób tego. Nie jestem zainteresowany i nie lubię utrzymywać tego rodzaju relacji z ludźmi. Na przyszłość, proszę, nie przeszkadzaj mi już więcej. W ogóle nie jestem tobą zainteresowany. Jeśli w przyszłości nadal będziesz mnie w ten sposób nękać, przestanę być miły!”. Jakie podejście należy przyjąć wobec takich ludzi? (Trzymać się od nich z daleka oraz im odmawiać). Jeśli pomimo wielokrotnych napomnień takie osoby pozostają wciąż niepoprawne, jak należy z nimi postępować? Należy wówczas postępować z nimi zgodnie z przepisami administracyjnymi kościoła, izolując je lub usuwając. Niektóre jednostki są takimi osobami, które chcą zadowolić wszystkich i nie mają odwagi nikogo urazić, a w głębi duszy boją się tego rodzaju lubieżników. Jest to trochę kłopotliwe, bowiem mogą wówczas stać się jedynie zabawką w ich rękach. Takie lubieżne osoby należy traktować poważnie. Twoją postawę wobec nich powinien cechować większy chłód, ale nie ma potrzeby się denerwować – po prostu powiedz im spokojnie: „Nie bawmy się w te dziecinne gierki. Doskonale rozumiem, do czego zmierzasz. Takie pogrywanie ze mną na nic się nie zda. Nie lubię cię, więc proszę, nie przeszkadzaj mi już więcej! Jeśli nadal będziesz mnie niepokoić, mam wiele sposobów, aby sobie z tobą poradzić!”. Czyż nie jest to odmowa? (Owszem). Czy będziecie w stanie odmówić im w ten sposób? (Po tym, jak usłyszeliśmy odnośne słowa Boga, będziemy w stanie to zrobić. Zanim jednak Bóg przemówił, nie mielibyśmy śmiałości odmówić im w ten sposób). Oczywiście jest to tylko przykład. W tego rodzaju sytuacjach wcale nie jest tak, że to tylko kobiety molestowane są przez mężczyzn; bywa także i tak, że to kobiety molestują mężczyzn. Krótko mówiąc, niezależnie od tego, czy jesteś molestowaną kobietą, czy molestowanym mężczyzną, jeśli widzisz wyraźnie, że takie lubieżne osoby rzeczywiście nie wchodzą w normalny sposób w relacje międzyludzkie, nie wdają się w szczere rozmowy ani normalnie się z tobą nie konsultują, możesz im odmówić. Mając kontakt z takimi osobami, bardzo łatwo jest wyczuć ich intencje i należy zachować czujność. Powinieneś powiedzieć im tak: „Nie znamy się bliżej, więc lepiej daj mi spokój!”. Jeśli nadal będą cię nękać, a ty nadal będziesz czuł się nazbyt zawstydzony, aby im odmówić, obawiając się, że zranisz ich uczucia i sądząc, że tak jak bracia i siostry powinieneś być wobec nich wyrozumiały, to powinieneś zrozumieć, jakie konsekwencje może mieć taka wyrozumiałość. Jeśli kogoś takiego lubisz i chcesz się z nim zadawać, to twoja wolna wola. Czy nie jest jednak ewidentną głupotą, odczuwać sympatię do lubieżnika czy nawet go lubić? Jeśli potrafi zachowywać się lubieżnie wobec ciebie, może być taki sam wobec innych. Zadawanie się z takimi ludźmi to jak kopanie sobie grobu – jest to proszenie się o śmierć. Stąd też takim osobom należy w sposób bezpośredni odmówić, jasno stawiając sprawę, i kazać im się trzymać od was z daleka. Czyż to nie bardzo proste? (Owszem). Prawdziwie lubieżni ludzie to ci, którym w ramach ich człowieczeństwa brakuje wstydu. Oczywiście, niezależnie od płci, ludzie mogą czasami wykazywać pewne odbiegające od normy zachowania w kontaktach z osobami płci przeciwnej. Dopóki nie jest to u nich pewien nawyk, dopóki nie skutkuje działaniami i nie prowadzi do żadnych konsekwencji, a dana osoba jest w stanie skorygować to zachowanie, kiedy po pewnym czasie uzna, że jest niewłaściwe, nie można tego zaklasyfikować jako lubieżności. Nie należy generalizować na temat tych z lekka odbiegających od normy przejawów. Bycie lubieżnym stanowi jeden z przejawów tego, że komuś brak wstydu w ramach jego człowieczeństwa. Głównym przejawem cechującym takie osoby jest to, że zupełnie nie mają wstydu, jeśli chodzi o ich zachowanie w relacjach międzyludzkich – osoby takie są wyuzdane, pozbawione hamulców i szczególnie rozwiązłe. Klasyfikuje się to jako przejaw lubieżności w ramach czyjegoś człowieczeństwa. Czy zatem teraz już wiecie, jak postępować z takimi osobami i jak sobie z nimi radzić? (Tak). To już wszystko, jeśli chodzi o naszą dyskusję na temat lubieżności.
Porozmawiajmy teraz o kolejnym przejawie: nikczemności. Jakiego rodzaju jest to problem? (Jest to problem podłego charakteru). Nikczemność podpada pod podły charakter i jest klasyfikowana w ramach czyjegoś człowieczeństwa. Czy nikczemność jest trochę podobna do podłości? (Tak). Jest to również jeden z przejawów podłego charakteru. Bycie nikczemnym oznacza nieprzestrzeganie zasad w swoim działaniu, postępowanie w sposób podstępny; nie tylko robienie różnych rzeczy zupełnie bez zasad lub granic wyznaczonych przez sumienie i moralność, lecz także robienie ich w sposób szczególnie nikczemny i podły. Na przykład, osoba nikczemna widzi, że ktoś kupił sobie ładny samochód, na który jej samej nie stać. Przechodząc obok, głośno pozdrawia tę osobę, mówiąc: „Ładny wóz!”. Jej słowa brzmią przyjemnie, ale gdy tylko właściciel samochodu odchodzi, osoba taka pluje na samochód – tfu! Czyż nie jest to nikczemne zachowanie? (Owszem). Jakiego rodzaju zachowaniem jest plucie? (Nikczemnym). To właśnie nazywa się nikczemnością. Nikczemność to bycie szczególnie niegodziwym, plugawym i podłym – jest to zachowywanie się w sposób haniebny, sprawianie, że inni wyśmiewają się z ciebie i gardzą tobą, mając poczucie, że twój charakter jest podły, a ty jesteś zakałą rodzaju ludzkiego. Niektórzy ludzie widzą, na przykład, że ich sąsiad ma dobrego psa i w duchu odczuwają zazdrość: „Ich rodzina ma takiego dobrego psa. Dlaczego to nie ja go kupiłem?”. Znajdują więc sposób, by zabić to zwierzę, a potem wręcz nie posiadają się z radości. Po powrocie do domu świętują, otwierając szampana i ucztując, a przy tym czują się szczęśliwsi niż kiedykolwiek przedtem. Powiedzcie Mi, czy ktoś taki jest okropnym człowiekiem, czy nie? (Jest okropny). To właśnie jest bycie nikczemnym. Jeżeli tylko innym przytrafia się coś dobrego i czują się szczęśliwi, ktoś taki jest niezadowolony i myśli o tym, jak by tu temu komuś wszystko popsuć. Kiedy zaś widzi, że innych spotyka nieszczęście, cieszy się z tego. Tacy ludzie są bardzo nikczemni.
Myśli nikczemnych ludzi są na wskroś negatywne. Jak się to przejawia? Na przykład, kiedy coś komuś dajesz, w normalnych okolicznościach ktoś taki powinien odczuwać wdzięczność, mówiąc: „Ta rzecz jest całkiem dobra. Kiedyś bardzo ją lubiłeś, ale teraz już jej nie potrzebujesz. Nie dałeś jej komuś innemu, ale od razu dałeś ją mnie – naprawdę jesteśmy przyjaciółmi!”. Każdy, kto ma sumienie i rozum, pomyślałby w ten sposób; pojmowałby całą tę sprawę w sposób pozytywny. Lecz myślenie ludzi nikczemnych jest wypaczone. Powiedzieliby sobie więc: „Dałeś mi to tylko dlatego, że sam już tego nie potrzebujesz. Czyż bowiem dałbyś mi to, gdybyś wciąż tego potrzebował? Dobre rzeczy zatrzymujesz dla siebie, a mnie dajesz kiepskie – któż by je chciał! Czyżbyś w ten sposób chciał mnie zbyć, jak żebraka? Myślisz, że nie wiem, co dobre? Dałeś mi to tylko dlatego, że sam już tego nie potrzebujesz, a mimo to oczekujesz, że będę wdzięczny. Masz mnie za idiotę?”. Widzisz, w tak prostej sprawie ci ludzie myślą w tak nikczemny, plugawy i podły sposób. To, że im coś dasz, kończy się jeszcze dla ciebie kłopotami. Dlaczego ściąga to na ciebie kłopoty? Ponieważ osoba, której to coś dałeś, jest nikczemnym człowiekiem – kimś o nikczemnych, plugawych i podłych myślach. Ktoś taki źle myśli o wszystkich. Kiedy na kogoś spogląda, nie patrzy na niego w oparciu o zasady, ani nie ocenia go na podstawie jego charakteru czy stosowanych przez tę osobę zasad postępowania, które są mu dobrze znane, gdyż od wielu lat żyje obok niej. Zamiast tego postrzega innych w oparciu o własne skrajne poglądy i zapatrywania, których kurczowo się trzyma. Tacy ludzie są bardzo nikczemni. Jeżeli nie utrzymujesz z nimi kontaktu ani niczego im nie dajesz, panuje względny spokój, ale jeśli naprawdę zaczniesz się z nimi zadawać i zechcesz im pomóc, nierzadko kończy się na tym, że będą cię osądzać i krytykować. Kiedy widzą, że masz coś dobrego, zawsze tego chcą. Jeśli im tego nie dasz, uważają cię za sknerę i skąpca. Mogą nie mówić nic na głos, lecz w głębi duszy, w ukryciu, ciągle z tobą rywalizują, snując w swoim sercu nieżyczliwe myśli na twój temat. Mówiąc wprost, tacy ludzie mają paskudne serca i paskudne myśli. Sądzę, że słowo „paskudny” bardzo dobrze nadaje się do tego, by opisać czyjeś plugawe myśli i serce – znaczy ono tyle, że to serce i te myśli nie są czyste, nie są pozytywne ani nie są życzliwe. Niezależnie od tego, jak bardzo coś jest pozytywne, kiedy oni o tym mówią, przeradza się to w coś negatywnego. Bez względu na to, ile dobrych rzeczy dla nich zrobisz, oni nie tylko tego nie docenią, lecz jeszcze będą ci umniejszać i cię wrabiać, twierdząc, że masz złe intencje. Jeśli coś im dasz, będą się zastanawiać, czy nie próbujesz ich wykorzystać. Jeżeli będziesz okazywał im obojętność, pomyślą, że ponieważ jesteś bogaty i wpływowy, patrzysz z góry na biedaków. Uznają, że brak ci ludzkiej serdeczności, nie wiesz, jak dogadywać się z ludźmi i nie potrafisz brać pod uwagę cudzych uczuć. Jeśli będziesz się od nich trzymał na dystans, to taka metoda również nie zadziała – i tak wciąż będą mieli coś do powiedzenia na ten temat. Z takimi ludźmi jest straszny problem. Bez względu na to, w jaki sposób będziesz utrzymywał z nimi kontakty, nigdy nie zdołasz ich zadowolić. Nie wiesz, co sobie pomyślą, i nie wiesz, jakie kłopoty wynikną z różnych rzeczy, które robisz, kierując się dobrymi intencjami. Jest więc tylko jeden sposób radzenia sobie z takimi ludźmi – trzymać się od nich z daleka i w ogóle się z nimi nie zadawać. Kiedy nawiązujesz znajomości, nie wybieraj zatem takich ludzi, ponieważ są nazbyt nikczemni; obcowanie z nimi przysporzy ci wielkich zmartwień i kłopotów, i to najzupełniej niepotrzebnych. Czy nikczemni ludzie myślą i postępują w sposób racjonalny? (Nie). Co to znaczy, kiedy mówimy, że nie myślą ani nie postępują w sposób racjonalny? (W ogóle nie mają sumienia ani rozumu, ani żadnych granic moralnych). Jakie są szczegółowe tego przejawy? (Tok myślenia normalnych ludzi jest im zupełnie obcy). To, że tok myślenia normalnych ludzi jest im obcy, to jeden aspekt. Powiedzcie Mi, czy tacy ludzie mają w ogóle poczucie wstydu? (Nie). W ogóle nie mają poczucia wstydu, zupełnie obcy jest im tok myślenia, jaki cechuje zwykłe człowieczeństwo, a ich rozumowanie jest wypaczone i niedorzeczne. Ma ono na celu ochronę ich własnych interesów – jest więc kompletnie wypaczone i niedorzeczne. Jeśli im coś dasz, powiedzą, że patrzysz na nich z góry i dajesz im tylko te rzeczy, których sam już nie potrzebujesz. Jeżeli nic im nie dasz, powiedzą, że jesteś strasznie skąpy. Czy takie słowa nie są przejawem wypaczonego rozumowania? (Owszem). Tacy ludzie po prostu nie potrafią trafnie pojmować spraw i myślą w sposób na wskroś negatywny – jest to wypaczone rozumowanie. Niewierzący często mawiają, że ludzie muszą postępować rozsądnie – jeśli ktoś jest nierozsądny i posługuje się tylko wypaczonym rozumowaniem, to nie ma z niego żadnego pożytku. Jeśli ktoś ci coś daje, oznacza to, że ma do ciebie pewien szacunek; jeśli ci czegoś nie daje, to również ma do tego prawo – może dać swoją własność, komu zechce. Jeżeli nadal się go czepiasz, kiedy ci coś daje, i nazywasz go skąpcem, jeśli tego nie robi, to czy nie jest to kompletnie bezrozumne zachowanie? Czyż ludzie, którzy przejawiają takie pokrętne rozumowanie, nie są nikczemni? (Są). Są na wskroś nikczemni! Tacy nikczemnicy są kompletnie bezrozumni, więc żadne rozumowanie do nich nie dociera. Postępowanie zgodne z sumieniem i rozumem, lub postępowanie w oparciu o prawdozasady, po prostu nie ma dla nich sensu. Nikczemność jest trochę podobna do podłości, nieprawdaż? (Tak). Na przykład, niektórzy ludzie wydają pieniądze, aby coś kupić, i zawsze mają poczucie, że nie jest to warte swojej ceny, tak jakby ponieśli jakąś stratę. Potem zaś się zastanawiają: „Ty mnie wykorzystałeś, więc muszę znaleźć jakiś sposób, abyś poniósł stratę – tylko wtedy poczuję wewnętrzną równowagę”. Tacy ludzie, którzy są nikczemni i godni pogardy, ciągle się zastanawiają, jak by tu wykorzystać innych. Jeśli mają poczucie, że ponieśli stratę, zatruwają innym życie; zawsze chcą mieć pewność, że nie będą stratni, i dopiero wtedy czują się usatysfakcjonowani. Jeśli wykorzystają kogoś innego, świętują i są tak szczęśliwi, że ze śmiechem budzą się ze snu. To, ile pieniędzy na coś wydajesz, to twój własny wybór – nikt nie zmuszał cię do tego, byś dawał mu swoje pieniądze. Skoro kupiłeś daną rzecz z własnej woli, dlaczego ciągle czujesz się urażony i wciąż próbujesz wykorzystać innych i uniknąć straty? Czyż tacy ludzie nie są wielce nikczemni? (Są). Kiedy idą do supermarketu, aby kupić artykuły spożywcze, i mają poczucie, że są one zbyt drogie, biorą sobie kilka dodatkowych foliowych torebek, aby nie mieć poczucia, że ponieśli stratę. Jeśli dzieje się to akurat w okolicach Nowego Roku lub w innym okresie świątecznym, i w supermarkecie rozdawane są kalendarze, muszą wziąć sobie kilka dodatkowych egzemplarzy i dopiero wtedy czują się usatysfakcjonowani. Kiedy wykorzystują innych, są zachwyceni, a nawet popisują się wszędzie wokół tym, jacy to są zdolni i utalentowani. Powiedzcie Mi, jakiego rodzaju nastawienie mają tacy ludzie? Bez względu na to, o co chodzi, zawsze oceniają sprawy w oparciu o to, czy są w stanie odnieść korzyść i uniknąć poniesienia straty. Takie właśnie myślenie i poglądy są bardzo nikczemne i godne pogardy. Oczywiście jest w tym także pewien aspekt arogancji, jak również i zła. Tacy ludzie są trudni w kontaktach i grymaśni. Można dojrzeć w nich wiele wad człowieczeństwa – patrząc z perspektywy człowieczeństwa, ich sposób myślenia w ogóle nie jest zgodny ze zdrowym rozsądkiem ani nie stosuje się do żadnych zasad zachowania i wypada poniżej absolutnych moralnych podstaw zwykłego człowieczeństwa; oczywiście nie licuje również z cechującymi człowieczeństwo sumieniem i rozumem. Jest kompletnie wypaczony, bardzo podły, a także pełen arogancji. Czyż nie widuje się często takich osób w ludzkich zbiorowościach? (Owszem). Ludzie nikczemni mają podły charakter i bardzo trudno się z nimi dogadać. Podli ludzie mają nikczemny charakter i bardzo trudno jest utrzymywać z nimi jakiekolwiek relacje. Jeżeli tylko coś związane jest z ich interesami, czy to o charakterze materialnym, czy też takimi jak ich duma i status, ich sposób postępowania w tym względzie niebawem się ujawni, i to aż nadto wyraźnie. Zaczną snuć wypaczone i niedorzeczne rozumowania, i zupełnie nie sposób będzie przemówić im do rozumu. No dobrze, to już wszystko, jeśli chodzi o nasze omówienie dotyczące ludzi nikczemnych.
Kolejnym przejawem jest egoizm. Czy egoizm to coś dobrego? (Nie). Powiedzcie Mi zatem najpierw, czy egoizm jest wrodzony? (Nie). Egoizm nie jest cechą wrodzoną, a więc jakiego rodzaju jest to problem? (Jest to wada człowieczeństwa). (Myślę, że to problem związany z charakterem). Egoizm powinno się klasyfikować stosownie do sytuacji. W niektórych przypadkach jest on przejawem ludzkiego instynktu; jest pewnego rodzaju instynktem, prawem, które ludzie powinni mieć, prawem do ochrony własnych interesów. Jeżeli jest to przejaw ludzkiego instynktu, to jest to coś, co ludzie powinni posiadać. Tego rodzaju egoizm jest przejawem ochrony swoich praw człowieka oraz ochrony własnych słusznych praw i interesów. Tego rodzaju egoizm jest uzasadniony i nie jest wadą człowieczeństwa. Istnieje jednak innego rodzaju przejaw, który ma poważniejszy charakter niż tego rodzaju egoizm – obejmuje on szkodzenie interesom innych, a to jest już wada czyjegoś człowieczeństwa, która nasiliła się na tyle, że stała się problemem związanym z jego charakterem. Należy rozróżniać następujące kwestie: które przejawy egoizmu są usprawiedliwione, które jego przejawy są wadą człowieczeństwa, a które wiążą się z pewnym problemem dotyczącym czyjegoś charakteru. Jeśli te kwestie będzie się jasno rozumieć, będzie wiadomo, jak praktykować zgodnie z zasadami. Na przykład, ludzie chcą dobrze zadbać o własne życie, w pełni wywiązywać się ze swoich obowiązków i zobowiązań oraz dobrze sobą kierować, nie troszcząc się o innych; po prostu dobrze zarządzać własnym życiem, nie naruszając przy tym cudzych interesów. Patrząc przez pryzmat człowieczeństwa, jest to również pewien rodzaj egoizmu, nieprawdaż? Jednakże, spoglądając na to z innej perspektywy, jest to również pewna instynktowna ludzka reakcja. Oczywiście jest to także niezbywalne prawo, dane ludziom przez Boga – to znaczy, masz prawo przede wszystkim zadbać o siebie, nie troszcząc się o innych. Podtrzymując swoje własne ludzkie życie, dbasz o swoje własne przetrwanie. Jest to uzasadnione. Oczywiście, z perspektywy człowieczeństwa, dbanie tylko o siebie i nie troszczenie się o innych jest również przejawem egoizmu. Jednakże tego rodzaju egoizm jest normalnym przejawem człowieczeństwa i jest usprawiedliwiony. Chociaż z ludzkiej perspektywy jest on postrzegany jako wada człowieczeństwa, w rzeczywistości nie jest wadą człowieczeństwa. Dbanie tylko o siebie – o to, aby dobrze się odżywiać i ciepło ubierać, dobrze wykonywać swoją pracę, wypełniać swoje zobowiązania, i tyle – nie będąc przy tym w stanie dbać o innych lub nie chcąc się o nich troszczyć, jest jednym z praw, które posiadasz, a także jednym z instynktów, którymi obdarzył cię Bóg. Spoglądając na to z perspektywy wrodzonych uwarunkowań, jeśli ktoś nie umie nawet zadbać o samego siebie, jeśli brakuje mu tego wrodzonego instynktu, to nie spełnia kryteriów dotyczących bycia osobą dorosłą. Tego rodzaju egoizm jest instynktowną ludzką reakcją. Chociaż tacy ludzie troszczą się tylko o siebie, chronią tylko własne prawa i interesy, dbają tylko o własne podstawowe potrzeby życiowe, a także o różne sprawy znajdujące się w sferze ich własnego życia prywatnego i zawodowego, to jednak dopóki tylko nie naruszają cudzych interesów, tego rodzaju egoizm nie spotyka się z potępieniem. Natomiast tego rodzaju egoizm, który naprawdę się nasila, urastając do poziomu podłości charakteru, oprócz dbania tylko o siebie, obejmuje również naruszanie cudzych praw i interesów lub szkodzenie im i naruszanie cudzych praw człowieka. To właśnie jest prawdziwy egoizm i jest to problem związany z podłym charakterem. Jeżeli, aby chronić swoje własne interesy, reputację, status i dumę, nie cofniesz się przed niczym, aby zagarnąć lub przejąć siłą cudze interesy – biorąc je jak swoje, myśląc tylko o sobie, a nie o innych, a nawet nie pozostawiając im możliwości przetrwania – to tego rodzaju egoizm dowodzi, że masz podły charakter. Na przykład w nocy, gdy wszyscy inni śpią, ty jesteś podekscytowany i nie możesz zasnąć, więc chcesz zaśpiewać piosenkę. Dając się ponieść własnemu nastrojowi, zaczynasz śpiewać na głos, a nawet puszczasz muzykę i tańczysz. Twój własny nastrój poprawia się i czujesz się szczęśliwy, ale budzisz wszystkich innych, nie dając im spać. Jak nazywa się takie zachowanie? (To egoizm). Tego rodzaju zachowanie nazywa się egoizmem. Czy wskazuje ono, że ktoś ma podły charakter? (Tak). Dlaczego takie zachowanie wskazuje na podły charakter? (Ponieważ ktoś taki nie dba o innych i nie daje im odpocząć). Chcąc wprawić się w zadowolenie, nie wahasz się poświęcić cudzego czasu na odpoczynek i sen, zmuszając wszystkich, by śpiewali i weselili się wraz z tobą. Aby osiągnąć własne cele i chronić własne interesy, naruszasz cudze prawa i interesy. Tego rodzaju przejaw nazywa się egoizmem. Powodem, dla którego ten rodzaj egoizmu wskazuje na podły, nikczemny charakter, jest to, że tego rodzaju zachowanie szkodzi interesom innych. Posługujesz się nieodpowiednimi środkami, aby chronić swoje własne interesy, jednocześnie szkodząc cudzym interesom i je podkopując – to właśnie nazywa się egoizmem. Na przykład, gdy wszyscy spożywają wspólny posiłek, niektórzy ludzie dbają tylko o to, czy oni sami dostaną mięso, a nawet zjadają również cudze porcje mięsa. Czy tacy ludzie, którzy jedzą więcej mięsa, są samolubni? (Tak). Prowadzą się w sposób niewłaściwy, biorąc pod uwagę tylko samych siebie i lekceważąc innych – to właśnie nazywa się egoizmem. Dlaczego coś takiego nazywa się egoizmem? Dlaczego uchodzi to za przejaw podłego charakteru? Dlatego, że aby chronić swoje własne interesy, tacy ludzie naruszają cudze interesy, przejmując to, co należy do innych i biorąc sobie te rzeczy jak swoje. To właśnie nazywa się egoizmem, a tego rodzaju egoizm wskazuje na nikczemne człowieczeństwo i podły charakter. Stąd też, jeżeli chronisz swoje własne prawa i interesy, naruszając cudze interesy i szkodząc im, to jesteś egoistą, człowiekiem podłego charakteru. Można również stwierdzić, że jesteś kimś, kto reprezentuje sobą kiepskie człowieczeństwo. Jeśli jednakże nie zaszkodziłeś cudzym interesom, nie zniszczyłeś cudzych relacji ani im nie zaszkodziłeś, i dbałeś tylko o siebie, nie troszcząc się o innych, to tego rodzaju egoizm jest wciąż w pewnym stopniu usprawiedliwiony. Co najwyżej można powiedzieć, że nie jesteś zbyt uprzejmy, że jesteś małostkowy i egocentryczny, ale nie jesteś złym człowiekiem; tego rodzaju egoizm nie osiąga aż takiego poziomu, by można było uznać, że masz podły charakter. Czy istnieje jakaś różnica, jeśli chodzi o naturę tych dwóch rodzajów egoizmu? (Tak). Rozróżniając ludzkie charaktery na podstawie stopnia egoizmu poszczególnych osób oraz istoty ich postępowania, można dostrzec, że ludzie miewają różne charaktery – istnieją pomiędzy nimi różnice.
Niektórzy nigdy nie przejmują się sprawami innych ludzi i skupiają się wyłącznie na własnych sprawach. Takie osoby mogą wydawać się niezbyt życzliwe, niezbyt przyjazne i niezbyt serdeczne w kontaktach z innymi. Jednakże nigdy nie sieją niepokojów, nigdy nie fabrykują kłamstw ani plotek na temat innych i nigdy nie naruszają cudzej własności ani nie przejmują tego, co należy do innych Mogą wydawać się wielce sknerowate i bardzo skąpe, ale nigdy nie szkodzą cudzym interesom i są bardzo pryncypialne, jeśli chodzi o swoje zachowanie. Tacy ludzie mają pewien punkt odniesienia, który brzmi następująco: „Ja cię nie wykorzystuję, a ty nie powinieneś myśleć o tym, jak mnie wykorzystać. Nigdy nie staram się ciebie wyzyskiwać, a i ty nie powinieneś myśleć o tym, jak by tu mnie wyzyskać”. Są bardzo zasadniczy. Chociaż tacy ludzie są obojętni wobec innych, nie są skorzy im pomagać, nie zadają się z nimi i nie okazują im zbyt wiele życzliwości czy entuzjazmu, to nigdy ich nie krzywdzą. Nawet jeśli mają czegoś w nadmiarze, nie obdarzają tym innych. Kiedy widzą, że inni mają coś dobrego, mogą czasami odczuwać zazdrość lub zawiść, ale nie mają najmniejszego zamiaru im tego odbierać, kierując się chciwością; nie wykorzystują też potajemnie innych, ani nie naruszają ich interesów dla własnej korzyści. Sądząc na podstawie wyżej wymienionych kwestii, nie są źli. Czy zatem oznacza to, że reprezentują sobą dobre człowieczeństwo? To, czy ich człowieczeństwo jest dobre, czy nie, zależy od ich sumienia i rozumu, ich nastawienia do przyjmowania prawdy oraz ich nastawienia do tego, co pozytywne – a to już zupełnie inna sprawa. Przynajmniej jednak, sądząc po postawie i sposobie bycia, jaki przyjmują, zadając się z innymi, nie mają wobec nich złych zamiarów. Na pozór wydają się bardzo samolubni, troszcząc się tylko o siebie, żyjąc w swoim własnym niewielkim świecie i nie przejmując się sprawami innych ludzi. Jednakże nigdy nie szkodzą cudzym interesom, więc ich charakter jest nadal znośny. To znaczy, kiedy się z nimi zadajesz lub prowadzisz z nimi jakąś wymianę materialną lub społeczną, nie będą przynajmniej szkodzić twoim interesom. Jeśli poprosisz ich o radę lub poddanie paru pomysłów, pomogą ci; lecz jeśli ich nie poprosisz, z własnej inicjatywy nie udzielą ci pomocy. Sądząc na podstawie tego, tacy ludzie mogą wydawać się pełni rezerwy, ale jeżeli sądzić po tym, że nigdy nie wykorzystują innych ani nie szkodzą cudzym interesom, to posiadają jednak człowieczeństwo i są dosyć przyzwoitymi ludźmi. Czy takie spojrzenie na tę kwestię jest trafne i obiektywne? (Tak). Stąd też nie wszyscy egoiści są złymi ludźmi czy też ludźmi o kiepskim charakterze. Musisz również zwracać uwagę na to, czy ich egoizm doszedł do punktu, w którym szkodzą cudzym interesom lub zagarniają cudzą własność, a także na to, jakimi zasadami się kierują w swoim postępowaniu i radzeniu sobie ze światem, co stanowi istotę ich charakteru i czy mają pewne granice oraz zasady jeśli chodzi o prowadzenie się. Niektórzy ludzie z pozoru wydają się bardzo wielkoduszni i serdeczni w kontaktach z innymi, a ponadto rozdają jałmużnę, pomagają innym i robią dla nich różne rzeczy. Jeżeli jest coś, w czym potrzebujesz pomocy, to jeśli tylko to dostrzegą, podadzą ci pomocną dłoń, zanim jeszcze ich o to poprosisz. Sądząc na podstawie tych przejawów, wydają się całkiem życzliwi. Jednak jeżeli ich obrazisz lub nieumyślnie zrobisz coś, co zaszkodzi ich interesom, nie zapomną ci tego, żywiąc do ciebie urazę oraz ciągle przywołując stare rozrachunki, i nie spoczną, dopóki nie rozgniotą cię na miazgę. To właśnie są źli ludzie – o wiele gorsi jeśli chodzi o ich człowieczeństwo niż ci, którzy na pozór wydają się egoistami. Czy to rozumiecie? (Tak). Który z tych dwóch ludzkich typów jest bardziej powszechny pośród ludzi? A który z tych typów wolicie? Większość ludzi nie lubi tych, którzy są obojętni i samolubni. Niektórzy ludzie, kiedy widzą, że jesteś w trudnej sytuacji, z własnej inicjatywy ci pomogą. Nawet jeśli o to nie poprosisz, i tak będą sprawdzać, czy nie potrzebujesz pomocy. Jeżeli potrzebujesz, pomogą ci. Tacy ludzie darzą bliźnich miłością i są skłonni ich obdarowywać i oraz im pomagać. Inni zaś, widząc cię w trudnej sytuacji, nie pomogą ci z własnej inicjatywy; ale jeśli tylko się odezwiesz i poprosisz ich o pomoc, to jednak ci jej udzielą. Chociaż tacy ludzie okazują nieco bierną postawę, i tak nie są tacy źli i można ich uznać za dobrych ludzi. Jest jeszcze inny typ człowieka – bez względu na to, z jak wielkimi trudnościami się borykasz, taki ktoś ci nie pomoże. Nawet jeśli go o to poprosisz, znajdzie sobie odpowiednie wymówki i powody, by odmówić. Tego rodzaju osoba jest największym egoistą. Niektórzy ludzie często mówią na głos: „Jeżeli potrzebujesz jakiejkolwiek pomocy, po prostu daj mi znać”. Kiedy nie dzieje się nic złego, wydają się niezwykle serdeczni, pełni inicjatywy i pozytywni. Ale kiedy rzeczywiście poprosisz ich o pomoc w jakiejś sprawie, to kiedy już ci jej udzielą, zaczną wspominać coś o odpowiedniej odpłacie, rzucając uwagi takie jak: „Wydałem tyle i tyle pieniędzy na podarunki dla mojego szefa, żeby załatwić tę sprawę”. Widzisz, na pozór wydają się bardzo życzliwi, proponując, że zapewnią ci rozmaite usługi i załatwią za ciebie różne sprawy, nie prosząc o nic w zamian. Ale kiedy już ci pomogą, nigdy nie zdołasz w pełni się im odpłacić za taką osobistą przysługę. Jakże podstępni są tacy ludzie! Czy zatem powinniście się z takimi ludźmi zadawać? (Nie). Ja po prostu nie zadaję się z takimi ludźmi. Mówią słodkie słówka, okazując ci szczególną serdeczność i względy. Mówią ci miłe rzeczy prosto w oczy, lecz za twoimi plecami robią złe rzeczy. Działając zaś, nie kierują się żadnymi zasadami, są po prostu jak uśmiechnięte tygrysy, w których uśmiechu sztylety są skryte. Kiedy nic się nie dzieje, ciągle się śmieją i żartują z tobą, zachowując się tak, jakbyście byli sobie bardzo bliscy. Ale kiedy rzeczywiście potrzebujesz ich pomocy, nigdzie ich nie widać. Nawet jeśli chodzi o rzeczy, które łatwo byłoby im zrobić, będą wynajdywać sobie powody i wymówki, aby tego uniknąć. Nawet zaś jeśli chodzi o coś, co nie wymaga większego wysiłku, i tak będą cię prosić, byś oddał im osobistą przysługę. A kiedy zrobią coś dla ciebie, wymyślą najprzeróżniejsze sposoby na to, by cię skłonić, abyś dał im coś w zamian. Nigdy nie będziesz w stanie w pełni im odpłacić za tę osobistą przysługę. Z drugiej strony, ci, którzy na pozór wydają się dosyć oziębli i wyglądają na egoistów, często uznają pewne granice w swoim zachowaniu i działają w sposób bardzo starannie przemyślany. Chociaż mogą być wobec ciebie dosyć obojętni, nigdy nie będą knuć przeciwko tobie spisków. Jeśli naprawdę poprosisz ich o pomoc w jakiejś sprawie, z pewnością pomogą ci z pełną powagą. A potem, jeśli odwdzięczysz im się za to jakąś drobną osobistą przysługą lub jakimś materialnym podarkiem, potraktują to we właściwy sposób. Jeśli jednak nic im nie dasz, nie będą cię o nic prosić, ani nie będą wciąż wspominać o całej tej sprawie, aby dopraszać się o przysługi czy odwdzięczenie się w innej formie. Tacy ludzie są autentyczni; są dokładnie tacy, jacy wydają się na pierwszy rzut oka. A jednak często nie są lubiani, gdyż wszyscy mówią, że są egoistami, że trudno się z nimi dogadywać, że są oziębli i brak im ludzkiej serdeczności, przez co w ogóle nie chcą mieć z nimi do czynienia. Choć tacy ludzie nie są elokwentni, mają osobowość, która wydaje się dosyć chłodna, i na pozór wydają się być pozbawieni ludzkiego ciepła i nie wiedzą, jak nawiązywać z innymi kontakty czy rozmowę, to są dosyć zasadniczy w swoim zachowaniu. Chociaż mogą nie być nazbyt uprzejmi, w ich sercach w ogóle nie ma złośliwości, a przynajmniej nie mają złych intencji wobec większości osób. Są dokładnie tacy, jacy wydają się być na pierwszy rzut oka. Nie posługują się żadnymi strategiami ani filozofiami odnoszącymi się do sprawek tego świata, aby przekonać ludzi do siebie. Tacy ludzie są prości. Czy jest tak, jak mówię? (Tak). Czy zatem teraz nie macie odpowiednich podstaw do tego, by traktować egoistów we właściwy sposób? Na jakiej podstawie powinniście się do nich odnosić? Nie możesz opierać się na swoich uczuciach czy preferencjach, ani na tym, czy lubisz tych ludzi, czy nie, czy dobrze się z nimi dogadujesz, czy są dla ciebie pomocni lub pożyteczni, ani na ich stosunku do ciebie – twoje podejście do nich nie może być oparte na tych kwestiach. Zamiast tego twoje podejście do nich powinno zależeć od ich charakteru, istoty ich człowieczeństwa i postawy wobec ludzi, prawdy i tego, co pozytywne. To właśnie stosownie do tych czynników powinieneś traktować egoistów. Jeżeli naprawdę są złymi ludźmi, postępuj z nimi tak, jak należy postępować wobec złych ludzi. Jeśli na pozór wydają się egoistami, lecz ich człowieczeństwo nie jest złe, to nie powinieneś traktować ich jak złych ludzi bądź jak osoby reprezentujące sobą kiepskie człowieczeństwo. Nawet jeżeli ich nie lubisz lub jeśli nie potrafią odpowiednio współpracować lub utrzymywać relacji z innymi, nie możesz uważać ich za złych ludzi albo osoby pozbawione człowieczeństwa tylko dlatego, że na pozór wydają się egoistami. Jest to bowiem wyraz uprzedzenia wobec takich ludzi. Czy zatem nie macie już teraz właściwej zasady, jeśli chodzi o traktowanie egoistów? Nie można w tej kwestii generalizować; wasze podejście do nich powinno raczej zależeć od istoty ich człowieczeństwa oraz od ich stosunku do prawdy i swojego obowiązku, a także od postawy, jaką przyjmują w swoim zachowaniu – to właśnie stanowi zasadę, zgodnie z którą powinniście ich traktować. To już wszystko, jeśli chodzi o nasze omówienie zagadnienia egoizmu.
Kolejnym przejawem jest wygłaszanie górnolotnych gadek przy jednoczesnym nierobieniu niczego konkretnego. Porozmawiajmy najpierw o tym, jakiego rodzaju jest to problem. Tacy ludzie lubią wypowiadać wzniosłe doktryny i wygłaszać górnolotne przemowy. Na zgromadzeniach często opowiadają o swoich własnych aspiracjach i determinacji, omawiają własny sposób pojmowania spraw oraz plany dotyczące pracy. Ale kiedy przychodzi czas, aby zrobić coś konkretnego, nie są w stanie wykrzesać z siebie ani krzty energii. Czy zatem jest to problem związany z wrodzonymi uwarunkowaniami, człowieczeństwem, czy skażonymi skłonnościami? (Myślę, że podpada to pod skażone skłonności). Czy rzeczywiście podpada to pod skażone skłonności? Mamy tu do czynienia z dwoma problemami, nieprawdaż? Jednym z nich jest pewna wada człowieczeństwa – tacy ludzie nie chcą robić niczego konkretnego, ponieważ mają poczucie, że wymaga to od nich martwienia się, znoszenia trudów, ponoszenia kosztów i zużywania energii. Czy lenistwo jest wadą człowieczeństwa? (Tak). Ludzie, którzy są tak leniwi, nie robią niczego konkretnego, a mimo to wygłaszają górnolotne przemowy. Mimo to lubią stawiać samych siebie na piedestale i głosić innym wzniosłe doktryny. Czy wskazuje to na kiepskie usposobienie? Czy zawiera również pewne elementy jakiejś skażonej skłonności? (Tak). Jakiego rodzaju jest to skażona skłonność? (Arogancja). Jest to skażona skłonność do arogancji. Na dodatek są leniwi, uwielbiają wygodę, nienawidząc jednocześnie pracy, nie robią różnych rzeczy w sposób gruntowny i nie chcą podejmować rzeczywistych działań, a mimo to chcą się wywyższać, dowodzić swojego statusu i pouczać innych – chce się im jedynie mielić ozorem, ale nie mają ochoty kiwnąć nawet palcem. W ramach ich człowieczeństwa istnieją znaczące skazy, a ich skażone usposobienie jest bardzo widoczne. Czy te dwa problemy nie są aż nazbyt ewidentne? (Są). Czyż takich ludzi nie jest wielu? (Jest ich wielu). Kiedy dyskutują o pracy, zaczynają wygłaszać górnolotne przemowy, i gadają tak bez końca, ale kiedy przychodzi pora zrobić coś konkretnego, nie są w stanie zrobić ani kroku naprzód. Nie mówmy o ich potencjale – już choćby na podstawie tego, że wciąż tylko mówią i nie robią niczego konkretnego, można ich scharakteryzować jako ludzi nienadających się do niczego. Nie robią niczego konkretnego, a mimo to chcą się wywyższać i cieszyć się korzyściami wynikającymi ze statusu – czyż nie są tak bardzo aroganccy, że aż odbiera im rozum? Wciąż tylko gadają, nie robią absolutnie niczego konkretnego i są zarówno leniwi, jak i aroganccy – są zupełnie bezużyteczni, nieprawdaż? Jeśli każe im się podjąć działania i rzeczywiście coś zrobić, zorganizować, zaplanować i wdrożyć realizację jakiegoś zadania, nie zechcą tego zrobić; w głębi serca odczuwają opór. Jak straszliwie leniwi muszą być tacy ludzie! To próżniacy, którzy nie zajmują się swoją pracą. Uwielbiają jedynie gadać o niczym, nie chcą nic robić, chcą tylko jakoś przebrnąć przez życie, a przy tym dobrze zjeść, dobrze się ubierać, a mimo to chcą, by inni mieli o nich wysokie mniemanie i chcą być bardzo dobrze traktowani, ciesząc się tego rodzaju traktowaniem, jakie spotyka osoby mające wysoki status. Jakie reprezentują sobą człowieczeństwo? (Kiepskie). Czy uważacie, że tacy ludzie są odrażający? (Tak). Niektórzy ludzie, widząc osoby, które są elokwentne, ale nie robią nic konkretnego, zazdroszczą im. Myślą sobie tak: „Mogą tak mówić bez końca, a wszystko, co mówią, ma odpowiednią strukturę i jest usystematyzowane, co pokazuje, że ci ludzie posiedli prawdorzeczywistość”. Wszyscy ludzie mający rozeznanie są w stanie stwierdzić, że wszystkie te rzeczy, które takie osoby często powtarzają, są wyuczone i pochodzą z kazań oraz omówień w domu Bożym, a nie są zaczerpnięte z ich własnych doświadczeń. Stąd też, chociaż ich nauki brzmią tak imponująco, osoby takie nie są w stanie rozwiązać żadnych problemów. Z biegiem czasu ludzie zaczynają wyraźnie dostrzegać, że osoby te przez cały czas ich oszukiwały. Bez względu na to, jakie pytanie im postawisz, nie potrafią na nie odpowiedzieć ani podzielić się żadnymi zasadami czy ścieżkami praktyki, a mimo to wciąż chcą, abyś miał o nich wysokie mniemanie. Dzięki tym swoim występom i przemówieniom chcą zapewnić sobie miejsce w twoim sercu, sprawiając, że będziesz im zazdrościł, wielbił je i darzył podziwem. Czyż tacy ludzie nie są pozbawieni wstydu? Nie wykonują żadnej konkretnej pracy, ani nawet nie są w stanie jej wykonywać, a mimo to wciąż chcą, aby inni mieli o nich wysokie mniemanie i nadal chcą, by inni marnowali swój czas i energię na słuchanie ich górnolotnej paplaniny, lecz w ostatecznym rozrachunku nie są w stanie rozwiązać absolutnie żadnych problemów. Ludzie, którzy wierzą w Boga dopiero od roku lub dwóch lat, nadal mogą zostać przez nich wprowadzeni w błąd, ale ci, którzy wierzą w Boga od wielu lat i chociaż trochę rozumieją prawdorzeczywistość, nie chcą słuchać ich górnolotnej paplaniny. Jeśli jednak nie zechcesz słuchać takich osób, wyrobią sobie one o tobie negatywną opinię i powiedzą, że nie miłujesz prawdy. Czyż tacy ludzie nie są bardzo kłopotliwi? (Owszem). Jedynie częściowo rozumieją jakiekolwiek aspekty prawdy, a kiedy zrozumieją kilka doktryn, nie potrafią jasno ich wytłumaczyć, a mimo to nadal chcą głosić je innym i chcą, aby inni je zaakceptowali. Jeśli nie chcesz ich słuchać, mówią, że nie miłujesz prawdy i nie darzysz ich należytym szacunkiem. Ale jeżeli już zaczniesz ich słuchać, czujesz się nieswojo i nie możesz usiedzieć na miejscu. Dlaczego nie możesz usiedzieć na miejscu? Ponieważ masz wiele problemów, które trzeba rozwiązać, i wiele pracy, którą trzeba wykonać, nie masz czasu słuchać ich górnolotnej gadaniny. Jeśli ktoś naprawdę zazdrości tym, którzy wygłaszają górnolotne przemowy, to jakiego rodzaju jest człowiekiem? Gnuśnym, głupim i niemającym nic lepszego do roboty. Jeśli chodzi o wykonywanie obowiązku, takim ludziom zupełnie brak zaangażowania i jakiegokolwiek poczucia odpowiedzialności. Chcą tylko jakoś przebrnąć przez życie, pasożytując na innych i czekając na śmierć. Każdego dnia słuchają jakichś głębokich doktryn dla zabicia czasu, a mimo to sądzą, że coś zyskali i poczynili postępy w swej wierze w Boga: „Prawdy, które ci ludzie głoszą, z dnia na dzień stają się coraz wznioślejsze – ich nauczanie wkrótce osiągnie poziom trzeciego nieba! To wszystko są tajemnice prosto z nieba!”. Słuchają mnóstwa doktryn, wypowiadanych przez tych, którzy wygłaszają górnolotne przemowy, lecz nadal nie wiedzą, jak okazywać oddanie przy wykonywaniu swojego obowiązku ani jakimi zasadami należy się przy tym kierować. Czy zatem słuchanie tych rzeczy jest pożyteczne? (Nie). Co powinniście zrobić, kiedy napotykacie ludzi, którzy zajmują się górnolotną gadaniną i głoszą wzniosłe doktryny? Powinniście wiernie za nimi podążać, czy też ich odrzucić? (Odrzucić ich). Jak można ich odrzucić? Musisz wiedzieć, jak to zrobić, a także wiedzieć, dlaczego ich odrzucasz. Jeśli nie będziesz tego wiedział, to kiedy ich odrzucisz, w głębi serca możesz nadal się zastanawiać: „Czy to, że ich odrzucam, oznacza, że nie miłuję prawdy?”. Jeżeli masz takie myśli, to jest to problem – dowodzi to, że w ogóle nie masz rozeznania i nie rozumiesz, czym jest prawdorzeczywistość. Jeśli słuchasz, jak tacy ludzie wypowiadają doktryny i nadal sądzisz, że omawiają prawdę, a nawet w głębi serca ich pochwalasz, to jesteś bezdennie głupi. Jeżeli masz rozeznanie co do doktryn wypowiadanych przez takich ludzi, którzy zajmują się górnolotną gadaniną, to powinieneś ich odrzucić. Powodem tego jest to, że wszystko, co mówią, to jedynie doktryny i puste słowa – wszystko to na nic. To jak rysowanie ciastek, aby zaspokoić głód, lub gapienie się na śliwki, by ugasić pragnienie – w ogóle nie jest to w stanie rozwiązać rzeczywistych problemów. Takie osoby wypowiadają wiele doktryn, lecz doktryny te nie pasują do rzeczywistych problemów, które ludzie napotykają podczas wykonywania swoich obowiązków i w ogóle nie są w stanie ich rozwiązać. Nie ma żadnej różnicy, czy będziesz słuchał takich osób, czy też nie. Nie wiedzą one, jak rozwiązywać problemy, które pojawiają się w pracy ewangelizacyjnej i w życiu kościoła; nie wiedzą, jak wdrażać ustalenia dotyczące pracy, ani w której dziedzinie pracy są pewne wady i luki, które należy wyeliminować, a następnie pilnie śledzić dalszy przebieg pracy, i nie wiedzą też, jak odrzucać bądź obalać pewne wypaczone pojęcia, gdy inni je przedstawiają. Nie mają o tym wszystkim pojęcia, więc czy słuchanie ich górnolotnych przemówień nie jest stratą czasu? Właśnie dlatego powinno się ich odrzucić. Powinno się odrzucić tę górnolotną gadaninę, ponieważ to, co ci ludzie mówią, nie jest prawdą, tylko stekiem doktryn. Czym są doktryny? Doktryny składają się ze słów, które są zgodne z ludzkimi pojęciami i wyobrażeniami. Ci ludzie wcale nie omawiają prawdozasad, skupiając się przy tym na istocie problemu. Chociaż ich słowa brzmią przyjemnie, a przy tym są jasne i logiczne, nie są w stanie rozwiązać żadnych problemów. Słowa te są zatem jedynie doktrynami; bez względu na to, jak bardzo właściwe mogą się wydawać, nie są prawdozasadami. Słowa niektórych ludzi mogą wydawać się płytkie, lecz trafiają w samo sedno problemu i jasno tłumaczą jego istotę. Nawet jeśli niektóre spośród ich słów brzmią równie nieprzyjemnie jak obelgi, są to słowa, które ludzie potrafią zaakceptować, i które mogą rozwiązać prawdziwe problemy. Bez wątpienia zaś słowa te są zgodne z prawdozasadami. Niektóre słowa mogą brzmieć przyjemnie, taktownie, wytwornie i głęboko, lecz w ogóle nie są w stanie rozwiązywać rzeczywistych problemów. Nawet w najmniejszym stopniu nie odnoszą się do prawdozasad, ani nie mogą wskazać ludziom odpowiedniej ścieżki lub kierunku. Wszystkie one są zwodniczymi doktrynami. Powodem, dla którego należy takich ludzi odrzucić, jest to, że ich górnolotna gadanina marnuje tylko czas, który powinieneś wykorzystać na wykonywanie swojego obowiązku i czas, który powinieneś wykorzystać na poszukiwanie prawdy oraz marnuje twoją osobistą energię – dlatego też powinieneś ich odrzucić. Jak masz to zrobić? No cóż, mówiąc im po prostu „Do widzenia”. W ten sposób ich odrzucasz, nieprawdaż? Mógłbyś też im powiedzieć: „Przestań gadać, rozumiem wszystko, co mówisz. Kiedy masz zamiar odpowiedzieć na pytanie, które ci zadałem? Jeśli nie potrafisz na nie odpowiedzieć, to wyjdź stąd natychmiast i przestań marnować mój czas”. Czy ten sposób jest dobry? (Tak). Mnie wydaje się całkiem dobry – w przeciwnym razie jak miałbyś ich odrzucić? Odrzucenie ich górnolotnej gadaniny, doktryn i sloganów, jest jak odrzucenie faryzeuszy. Tacy ludzie nie są w stanie zrobić nic konkretnego. Ich człowieczeństwo nie spełnia odpowiednich standardów, ich potencjał jest kiepski i są z zasady niezdolni do wykonywania rzeczywistej pracy. Mimo to nadal posługują się wzniosłymi doktrynami, usiłując wprowadzić cię w błąd. Jeśli ich nie odrzucisz, to jesteś bezdennie głupi. Słusznie jest odrzucić takich ludzi, kiedy się ich spotyka. Powiedz im po prostu „Do widzenia” i odejdź – bardzo łatwo rozwiązać ten problem, nieprawdaż? Dokładnie tak należy traktować tych, którzy wygłaszają górnolotne mowy, ale nie robią nic konkretnego. Takie osoby nie są ludźmi, którzy robią różne rzeczy na poważnie i we właściwy sposób; nie są ludźmi, którzy robią różne rzeczy w sposób trzeźwy i konkretny. Temu zaś, co mówią, brakuje wiarygodności, nie warto się do tego przywiązywać i nie warto słuchać tego tak uważnie, jakby zawierało jakieś skuteczne porady lub wskazywało właściwe ścieżki. Jeśli więc chodzi o górnolotne przemowy takich osób, to po prostu z miejsca je odrzuć – nie ma potrzeby robić notatek i nie ma czym się zachwycać. Na tym kończymy naszą rozmowę na temat górnolotnych przemówień.
Porozmawiajmy teraz o kolejnym przejawie: zamiłowaniu do dyskutowania o polityce. Niektórzy ludzie lubią dyskutować o sytuacji politycznej we własnym kraju lub o globalnej sytuacji politycznej, a także o poczynaniach i wypowiedziach polityków wysokiego szczebla, ich programie politycznym i linii postępowania, sposobach i środkach, za pomocą których realizują swoją politykę, i tak dalej. Krótko mówiąc, często rozmawiają na tematy związane z polityką; niezależnie od tego, czy tematy te dotyczą polityki starożytnej czy współczesnej, krajowej czy międzynarodowej, lubią je poruszać od czasu do czasu. Czy zamiłowanie do dyskutowania o polityce podpada pod wrodzone uwarunkowania, człowieczeństwo czy skażone skłonności? Nie wiecie tego, co? To dlatego, że to zagadnienie jest w pewien sposób wyjątkowe. Tym, o czym tacy ludzie lubią rozmawiać, jest polityka, a waszym zdaniem polityka nie jest zjawiskiem pozytywnym. Myślicie sobie więc: „Gdyby zamiłowanie do dyskutowania o polityce było jednym z zainteresowań i hobby należących do wrodzonych uwarunkowań, to Bóg nie obdarzyłby ludzi tego rodzaju zainteresowaniem i hobby. Gdyby to był problem związany z kiepskim człowieczeństwem, samo dyskutowanie o polityce, niewiążące się z robieniem niczego złego, nie powinno być równoznaczne z posiadaniem kiepskiego człowieczeństwa, a tym bardziej nie mogłoby sięgać poziomu skażonej skłonności. Gdzie zatem to zamiłowanie powinno zostać sklasyfikowane?”. Ostatecznie nie dochodzicie do żadnego wniosku. Czy tak jest? (Tak). Czy zatem macie rację, myśląc w taki sposób? Dlaczego ostatecznie nie dochodzicie do żadnej konkluzji? Na czym utknęliście? Na słowie „polityka”, prawda? (Tak). Jeśli zacznę mówić o zamiłowaniu do dyskusji o sztuce, muzyce, tańcu, projektowaniu lub ekonomii, gdzie będzie to sklasyfikowane? (Zostałoby to zaklasyfikowane jako zainteresowanie i hobby w ramach wrodzonych uwarunkowań). Jeśli wspomnę o zamiłowaniu do dyskutowania o historii lub o zamiłowaniu do dyskutowania o wykwintnym jedzeniu, gdzie należałoby to sklasyfikować? (Wśród wrodzonych uwarunkowań). Kiedy się mówi, że ktoś uwielbia o czymś dyskutować, uwielbia coś badać lub jest w czymś dobry, oznacza to, że lubi tę dziedzinę i się nią interesuje. Jest to więc klasyfikowane jako zainteresowanie i hobby w ramach wrodzonych uwarunkowań. Ale ponieważ tematem, który ci akurat ludzie uwielbiają omawiać, jest polityka, nie ośmielacie się sklasyfikować tego w ten właśnie sposób. Dlaczego nie ośmielacie się tak tego sklasyfikować? Ponieważ polityka jest bardzo drażliwym tematem, i nie jest też czymś szczególnie pozytywnym, prawda? (Prawda). Chociaż polityka nie jest czymś szczególnie pozytywnym, to czynnością związaną z zamiłowaniem do dyskutowania o polityce, jak właśnie wspomniano, jest samo dyskutowanie. Dlatego też zamiłowanie to należy zaklasyfikować jako zainteresowanie i hobby w ramach wrodzonych uwarunkowań. Wrodzonym zainteresowaniem i hobby kogoś takiego jest to, że – w stopniu większym od innych – lubi śledzić wydarzenia polityczne i dyskutować o polityce. Ale czy ktoś taki angażuje się w politykę? Do tego jeszcze nie doszliśmy; na razie ograniczamy obszar naszego zainteresowania jedynie do samego dyskutowania, które można więc sklasyfikować tylko jako jedno z zainteresowań i hobby w ramach wrodzonych uwarunkowań. Czy teraz to rozumiecie? (Tak). Takie ujęcie tej kwestii jest obiektywne; jest to fakt, nieprawdaż? (Tak). Przypuśćmy, na przykład, że ktoś lubi dyskutować o monarchach ze starożytności i często mówi o tym, jak pewni cesarze traktowali swoich ministrów i zwykłych ludzi; o tym, jak niektórzy władcy rządzili sumiennie i dbali o lud oraz o tym, jak zapasy ziarna w danym kraju okazywały się wystarczające i jaki poziom osiągał standard życia populacji za ich panowania. Mówią również o tym, którzy cesarze byli tyranami i jak ludzie byli pozbawiani środków do życia pod ich rządami, podczas gdy cesarze ci ucztowali w najlepsze i oddawali się rozpuście, żyjąc w wielkim luksusie w swoich pałacach. Następnie przechodzą do omawiania problemów współczesnych postaci ze świata polityki, rozmawiając o tym, kto robi dobrą robotę, a kto nie, i tak dalej. Po prostu lubią dyskutować o takich rzeczach. Innymi słowy, ktoś taki z urodzenia jest bardziej od innych zainteresowany tego rodzaju sprawami i tematami. W codziennym życiu jego sposobem na relaks i rozrywkę jest omawianie tych kwestii natury politycznej, będące dla niego sposobem na zabicie czasu – jest to pewna część jego życia. Jeżeli ktoś taki po prostu lubi rozprawiać o polityce, to jest to tylko pewne zainteresowanie i hobby. Czy wiąże się to z jego człowieczeństwem? Jeśli spojrzysz tylko na jego zamiłowanie do dyskusji o polityce, nie jesteś w stanie stwierdzić, jaki jest jego charakter, ponieważ nie widzisz, jakie jest jego podejście do polityki i poglądy na jej temat. Po prostu lubi dyskutować na takie tematy i interesuje się takimi sprawami; nie ma to związku z zasadami, którymi kieruje się w swoim postępowaniu. Jeśli ktoś po prostu uwielbia dyskutować o polityce i w swoim codziennym życiu traktuje ją jako temat pozwalający się rozerwać i odświeżyć umysł, jako temat do rozmowy lub jako częsty przedmiot dyskusji w kontaktach z innymi i podczas radzenia sobie z różnymi sprawami, to wówczas jest to zainteresowanie i hobby, które nie wiąże się z człowieczeństwem danej osoby. Ludzie mający takie właśnie zainteresowanie i hobby nie różnią się od tych, którzy mają inne hobby – jedni i drudzy są sobie równi. Nie można scharakteryzować kogoś takiego jako człowieka ambitnego, reprezentującego sobą kiepskie człowieczeństwo lub mającego podły charakter, tylko dlatego, że lubi dyskutować o polityce. Chociaż ci, którzy wierzą w Boga, nie angażują się w politykę, to jeśli chodzi o samą politykę, każdy ma prawo się w nią angażować. Polityka nie jest czymś pozytywnym, ale nie można też powiedzieć, że jest czymś negatywnym – jest po prostu czymś, co w sposób nieuchronny istnieje w ramach rozwoju społecznego ludzkości. Stąd też samo zamiłowanie do dyskutowania o polityce nie wskazuje na to, jaki ktoś ma charakter. To tak jak z kimś, kto lubi tańczyć – nie można powiedzieć, że jest wykolejeńcem albo że nie zajmuje się tym, czym należy. Jeżeli ktoś lubi sprzęt elektroniczny, również nie można stwierdzić, że stać go na wielkie rzeczy albo że jest pozytywną postacią. Czy tego rodzaju osąd byłby trafny? (Nie). Jak zatem należy to ocenić? To zależy od tego, co robisz ze swoimi zainteresowaniami i hobby. Jeśli angażujesz się w słuszną sprawę, to wówczas twoje zainteresowania i hobby mogą tworzyć pożyteczne wartości. Jeżeli jednak wykorzystujesz swoje zainteresowania i hobby do robienia negatywnych rzeczy, które krzywdzą ludzi i szkodzą ich interesom, to nadal nie można powiedzieć, że twoje zainteresowania i hobby są czymś negatywnym – oznacza to raczej, że reprezentujesz sobą kiepskie człowieczeństwo i kroczysz niewłaściwą ścieżką. Możesz wykorzystywać swoje zainteresowania i hobby do robienia złych rzeczy, ale twoje zainteresowania, hobby, atuty i związane z nimi umiejętności zawodowe i techniczne oraz wiedza same w sobie nie są niczym negatywnym. Bez względu na to, jakie masz zainteresowania i hobby, są one po to, byś mógł z nich korzystać. Jeśli podążasz właściwą ścieżką, to wówczas to, co robisz ze swoimi zainteresowaniami i hobby, jest sprawiedliwe. Jeżeli nie podążasz właściwą ścieżką, to wtedy to, do czego wykorzystujesz swoje zainteresowania i hobby, nie jest sprawiedliwe, lecz złe. Na przykład komputer jest tylko maszyną – jest pewnym narzędziem technologicznym. Możesz go używać do organizowania zgromadzeń, głoszenia kazań i głoszenia ewangelii, lecz jednocześnie wielu złych i niedobrych ludzi może także używać komputerów do robienia złych rzeczy. Tak więc, gdy komputera używa się w słusznej sprawie, nie można stwierdzić, że sam komputer jest dobry; podobnie, gdy komputer jest używany do robienia złych rzeczy, nie można powiedzieć, że sam komputer jest zły. W podobny sposób, dla ludzi, którzy uwielbiają dyskutować o polityce, ten przejaw w postaci zamiłowania do dyskusji o polityce jest pewnym zainteresowaniem i hobby – nie wiąże się z kwestiami dotyczącymi istoty ich człowieczeństwa. Dodatkowo ci, którzy uwielbiają rozprawiać o polityce, lubią polityczne tematy. Zawsze uwielbiają dyskutować o tym, kto ma słuszność, a kto nie, oraz spierać się z innymi na niektóre tematy związane z politycznymi zapatrywaniami. Jedni interesują się szczególnie tematami związanymi ze sławnymi ludźmi i wielkimi postaciami, podczas gdy inni są szczególnie zainteresowani tematami, które ujawniają ciemne strony społeczeństwa. Jednak tak czy inaczej ci, którzy uwielbiają rozprawiać o polityce, nie posiadają prawdy, a Bóg nie ma swojego miejsca w ich sercach – to pewne ponad wszelką wątpliwość. No dobrze, to już prawie wszystko, jeśli chodzi o naszą dyskusję na temat zamiłowania do dyskutowania o polityce.
Zainteresowaniem i hobby niektórych ludzi jest zamiłowanie do dyskutowania o polityce. Pójdźmy teraz o krok dalej w naszym omówieniu i porozmawiajmy o zamiłowaniu do angażowania się w politykę. Zamiłowanie do angażowania się w politykę to nie to samo, co zamiłowanie do dyskutowania o polityce – wiąże się ono z podejmowaniem pewnych działań. Zamiłowanie do angażowania się w politykę nie jest jedynie pewnego rodzaju poobiednią rozrywką lub przedmiotem rozmowy, ani też nie zatrzymuje się jedynie na poziomie zainteresowań i hobby lub pewnego zatroskania o sprawy polityki; jest raczej związane ze ścieżką, którą dana osoba kroczy. Jaką zatem ścieżką podążają ci, którzy lubią angażować się w politykę? Czy ma to związek z ich człowieczeństwem? (Tak). Jak zatem należy sklasyfikować zamiłowanie do angażowania się w politykę? To dla was wszystkich trudne pytanie – nie potraficie tego przejrzeć. W takim razie porozmawiajmy sobie o tym. We wszystkich zawodach trafiają się ludzie, którzy uwielbiają dyskutować o polityce. Widzisz, chociaż rolnicy żyją na najniższym szczeblu społecznej drabiny, niektórzy spośród nich wiedzą bardzo wiele o sprawach związanych z polityką wyższego szczebla i potrafią wyrażać pewne związane z nią poglądy. Ludzie zajmujący się biznesem i ekonomią również dyskutują o polityce, i robią to nawet ci, którzy zajmują się sztuką i edukacją. Oznacza to, że we wszelkiego rodzaju dziedzinach są ludzie, którzy uwielbiają dyskutować o polityce i interesują się tematami politycznymi. Bez względu na to, jaką dziedziną ktoś się zajmuje, jeśli uwielbia rozprawiać o polityce, to wyłącznie dlatego, że się nią interesuje. Zainteresowanie to ma pewien związek z jego wrodzonym potencjałem i z tym, z jakiej patrzy na świat perspektywy. Potrafi pojmować sprawy wchodzące w zakres władzy politycznej, więc od czasu do czasu wyraża własne poglądy. Jego przejawy pozostają na poziomie zainteresowania i hobby w ramach wrodzonych uwarunkowań. Jednakże angażowanie się w politykę nie oznacza poprzestawania na tego rodzaju zainteresowaniu i hobby na poziomie idei; oznacza raczej porzucenie swojej pierwotnej dziedziny i chęć zaangażowania się w działalność polityczną, wkroczenia na polityczną scenę i zadawania się z postaciami ze świata polityki. Jaki jest zatem problem z takimi ludźmi? Tego rodzaju człowiek, który lubi angażować się w politykę, może zazwyczaj nie dyskutować zbyt wiele o polityce, ale niezależnie od tego, jaką karierę wybierze, o ile tylko angażuje się w pracę niezwiązaną z polityką, nie jest nią zainteresowany i ma poczucie, że jego perspektywy w danej dziedzinie są nieciekawe. Ale kiedy pojawia się możliwość zaangażowania się w politykę, oczy zaczynają mu błyszczeć, a jego zainteresowanie tym tematem narasta. Kiedy słyszy, że ktoś kandyduje na stanowisko burmistrza, gubernatora, członka ciała ustawodawczego albo prezydenta, ma w sercu poczucie straty i wytęża umysł, starając się wymyślić sposób na to, aby samemu kandydować. Jakiego rodzaju jest to człowiek? Czy nie jest to tego rodzaju osoba, która ma przemożne pragnienie władzy? (Tak). Jaką zatem dodatkową cechę ma tego rodzaju osoba w ramach swojego człowieczeństwa? Czy ma istną obsesję na punkcie pieniędzy, czy też istną obsesję na punkcie władzy? (Ma istną obsesję na punkcie władzy). Postrzega władzę jako coś, co przewyższa wszystko, widzi ją wręcz jako swoje życie, uważając ją za cel, do którego może dążyć przez całe swoje życie. Jakiego rodzaju osobą jest zatem ktoś taki, mówiąc ściśle? Jaką dodatkową cechę ma ktoś taki w ramach swojego człowieczeństwa, której nie mają zwykli ludzie? (Ambicję i wielkie pragnienie). Do czego odnosi się ta ambicja i co tak bardzo ktoś taki pragnie robić? (Pragnie sprawować władzę). Co stanowi najbardziej bezpośrednią korzyść, jaką przynosi mu sprawowanie władzy? (To, że zyskuje status, a inni mają o nim wysokie mniemanie). To są drugorzędne korzyści, nie zaś pierwszoplanowa korzyść ze sprawowania władzy. (Chce mieć nad ludźmi kontrolę). Blisko. Jeśli ktoś lubi sprawować jakiś urząd, lecz zajmowane przez niego stanowisko to jedynie czczy tytuł, i nie ma pod sobą ani jednego podwładnego, czy można to uznać za sprawowanie władzy? (Nie). Nie można tego uznać za sprawowanie władzy. Ktoś taki nie ma żadnych specjalnych przywilejów i nie może korzystać z żadnych dobrodziejstw związanych ze sprawowaniem urzędu. Czy zatem zdaniem takich ludzi zajmowanie takiego stanowiska ma jakąkolwiek wartość? (Nie). Zatem tego rodzaju osoba ma coś, czego nie mają inni – ogromną ambicję i żądzę władzy. Ponieważ ma tego rodzaju ambicję i pragnienie, celem, który chce osiągnąć, nie jest coś tak prostego, jak tylko to, by cieszyć się uznaniem innych, być przez nich ubóstwianym i być obiektem ich zazdrości, a zamiast tego pragnie sprawować urząd, decydować o wszystkim i przewodzić innym. Ma taką właśnie ambicję i pragnienie – jeśli nie ma żadnego statusu, czy może osiągnąć swój cel? Czy ktokolwiek będzie go słuchał? Zdecydowanie nie. Dlatego jest zdecydowany zyskać status. Gdy będzie już miał status, znajdą się ludzie, którzy będą go słuchać, gdy on będzie mówić, a kiedy zażąda, by inni coś zrobili, znajdą się tacy, którzy go posłuchają i się do tego zastosują – wówczas jego ambicja i pragnienie, to, co chce osiągnąć, będzie mogło stać się rzeczywistością. Tych, którzy lubią angażować się w politykę, można opisywać ładnie brzmiącymi słowami, mówiąc, że są szlachetni i mają aspiracje, ale mówiąc wprost, mają oni po prostu obsesję na punkcie sprawowania urzędu – uwielbiają po prostu piastować stanowiska. Kiedy nie sprawują urzędu, nie mogą o wszystkim decydować i nie mają kilku podwładnych, którymi mogliby kierować, więc popadają w zniechęcenie i mają poczucie, że życie jest ponure i nieciekawe. Ale kiedy już sprawują urząd, są ludzie, którzy ich słuchają, i mają swoich zwolenników, w rezultacie czego czują, że życie jest całkiem przyjemne. Czy zatem jest jakiś problem z ich człowieczeństwem? (Tak). Czy można to nazwać wadą ich człowieczeństwa? (Nie). Z pewnością nie jest to aż tak proste. A zatem jakiego rodzaju jest to problem? (Problem skażonych skłonności). Jeśli chodzi o człowieczeństwo takiej osoby, czy jest ona godna zaufania? (Nie). Czy w takim razie ma dobry charakter? (Nie). Dlaczego nie? (Zawsze chce mieć nad ludźmi kontrolę i o wszystkim decydować). Tego rodzaju osoba ma szczególnie silne pragnienie statusu – ciągle chce wynajdywać różne okazje do tego, aby o wszystkim decydować i zawsze chce odgrywać przywódczą rolę i mieć kontrolę nad innymi. Tacy ludzie nie są godni zaufania, a ich charakter również nie jest dobry. W domu Bożym niemało jest takich ludzi. Jeśli dom Boży powierza im jakieś zadanie, uważają, iż to oznacza, że sprawują urząd i pełnią rolę przywódczą. Czy będą poszukiwać prawdozasad? Czy będą wdrażać ustalenia dotyczące pracy? (Nie). Jeżeli uważają bycie przełożonym lub przywódcą za sprawowanie urzędu, z pewnością nie będą wdrażać ustaleń dotyczących pracy i z pewnością nie będą wykonywać rzeczywistej pracy. Co zatem będą robić? Będą zajmować się własnymi przedsięwzięciami, budować swój autorytet, umacniać własny status i przekazywać własne pomysły tym, którzy są pod nimi, oraz skłaniać ludzi, by ich słuchali, unieważniając zarazem i przekreślając ustalenia dotyczące pracy, Boże intencje i prawdę. Taka właśnie jest istota takich ludzi. Gdy nie mają żadnego statusu, ze wszystkich sił dążą do jego zdobycia, a kiedy już go zyskają, oznacza to dla nich, że znaleźli odpowiednią okazję. Okazję do czego? Do tego, by zaspokoić własną ambicję i w jak największym stopniu umocnić swój własny status; wykorzystują taką okazję, by zaspokoić własną ambicję i zadośćuczynić swojemu uzależnieniu od sprawowania urzędu.
Zamiłowanie do angażowania się w politykę to zarówno kwestia kiepskiego charakteru, jak i skażonych skłonności. Jak wiele skażonych skłonności wchodzi tutaj w grę? Arogancja, podłość, niechęć do prawdy i nieprzejednanie – wszystkie te skażone skłonności są tutaj obecne; jest w tym dokładnie każda z nich. W takim razie, która z tych skłonności jest najgroźniejsza? W przypadku ludzi, którzy lubią angażować się w politykę, jeśli są sfrustrowani i nie powodzi im się na świecie, pragną zajmować się polityką, ale nie mają okazji lub nie znajdują sposobu, aby dostać się do kręgów politycznych, to kiedy przychodzą do domu Bożego, ich ambicja nie umiera – nadal chcą angażować się w politykę. Dlatego traktują wybory przywódców różnego szczebla tak, jakby to były wybory urzędników państwowych. Za każdym razem, gdy odbywają się takie wybory, wręcz się palą, aby wziąć w nich udział, lobbując wszędzie za tym, by ludzie na nich głosowali. A kiedy zostają przywódcami, postrzegają to jako sprawowanie urzędu, umacniając swój status, zagarniając władzę i robiąc, co tylko im się podoba. Robią więc, co chcą, i ignorują pracę wyznaczoną im przez dom Boży oraz obowiązek, który powinni wykonywać, dbając jedynie o to, by mogli czerpać korzyści ze swojego statusu. Traktują pełnienie obowiązku przywódcy jak sprawowanie urzędu, robiąc to, co im się podoba i co chcą robić, i działając w taki tylko sposób, który umożliwia im umacnianie swojej władzy i statusu, sprawianie, by inni ich słuchali i zadośćuczynienie w pełni swojemu uzależnieniu od sprawowania urzędu. W ogóle nie biorą przy tym pod uwagę dzieła domu Bożego ani wymogów wynikających z ustaleń dotyczących pracy. Ludzie tego rodzaju są bardzo niebezpieczni – nawet jeśli nie zostali jeszcze zdemaskowani jako antychryści, są przyszłymi antychrystami. Czy pośród tych, którzy lubią angażować się w politykę, są jacyś dobrzy ludzie? Nie, nie ma wśród nich dobrych ludzi. Ci, którzy tak usilnie pragną władzy, nie mogliby miłować prawdy. Ponieważ mają tak przemożne pragnienie władzy, ich sumienie i rozum nie są w stanie stłumić ani powstrzymać ich żądzy władzy i pogoni za władzą. Jeśli ktoś lubi angażować się w politykę lub ma skrajną obsesję na tym punkcie oraz usilne pragnienie, aby to robić, oznacza to, że ma wielką ambicję zdobycia statusu i władzy. Intencje, cele i podstawy jego postępowania i działań, zamiast być determinowane przez sumienie i rozum, zależą wyłącznie od tego, czy jest w stanie zdobyć władzę i czy jego ambicja może zostać zaspokojona. To właśnie dlatego człowieczeństwo takich ludzi jest przerażające. Aby zaspokoić swoje pragnienie władzy i zdobyć władzę, są w stanie zrobić wszystko i wszystko poświęcić – skłonni są nawet poświęcić swoich najbliższych, których najbardziej kochają. Sądząc na podstawie tego, czy tacy ludzie posiadają człowieczeństwo? (Nie). Przypuśćmy na przykład, że ktoś lubi angażować się w politykę i ma niezwykle silne pragnienie władzy. Kiedy nadarzy się dla niego okazja, by mógł zaangażować się w politykę i zyskać status i władzę, której tak pragnie, to jeśli będzie musiał poświęcić ukochaną kobietę, by zyskać status, do którego dąży, zrobi to bez wahania – z pewnością nie okaże się człowiekiem o miękkim sercu. Niektórzy ludzie nie zawahają się nawet poświęcić własnych rodziców, aby zyskać status – będą w stanie poświęcić każdego. Jedyną rzeczą, z której nigdy nie zrezygnują, jest właśnie status. Innymi słowy, mogą wykorzystać każdą osobę, zdarzenie lub rzecz jako kartę przetargową oraz cenę, jaką będą w stanie zapłacić za status. Tak więc, sądząc na podstawie charakteru takich ludzi, czy rzeczywiście posiadają oni sumienie i rozum? (Nie). Właśnie dlatego tego rodzaju ludzie są tak przerażający. Możliwe, że ich sumienie i rozum zniknęły, a może być i tak, że od samego początku nie mieli sumienia ani rozumu – obie możliwości wchodzą tutaj w grę. Dlaczego mówię, że obie opcje są możliwe? Kiedy tacy ludzie nie mają żadnego statusu i kiedy sprawy natury politycznej nie wchodzą w grę, mogą bardzo dobrze dogadywać się z innymi, mogą pomagać ludziom, nigdy ich przy tym nie wykorzystując, mogą rozdawać jałmużnę i być bardzo wyrozumiali. Z pozoru wydają się posiadać człowieczeństwo, a ich sumienie i rozum wydają się normalne. Nie wiesz jednak, jakież to zamiłowanie przenika ich aż do szpiku kości. Kiedy odkrywasz, że jest to właśnie zamiłowanie do statusu i władzy, i ponownie przyglądasz się ich człowieczeństwu, twój pogląd się zmienia, a twoje rozumienie i ocena ich człowieczeństwa również ulegają zmianie. Kiedy status i władza nie wchodzą w grę, tacy ludzie zachowują się normalnie w kontaktach z innymi i wydają się być zupełnie przyzwoitymi ludźmi. Ale kiedy zdobędą status i władzę, ich zachowanie nie jest już takie samo jak wcześniej – nie jesteś już w stanie dostrzec, gdzie się podziały ich sumienie czy rozum. Dopiero wtedy zdajesz sobie sprawę, że tacy ludzie są naprawdę przerażający. Okazuje się, że człowieczeństwo, które przejawiali, było tylko czymś ulotnym i przemijającym – ujawniało się jedynie pod wpływem działania impulsu w postaci określonego środowiska i pewnych korzyści, w okolicznościach, w których nie wchodziły w grę ich ukochana władza i status. Kiedy jednak status i władza wchodzą w grę, ich prawdziwe człowieczeństwo zostaje ujawnione. A kiedy zobaczysz ich prawdziwe człowieczeństwo, określisz ich jako ludzi pozbawionych człowieczeństwa. To znaczy, zanim dostrzeżesz tę kluczową rzecz w głębi ich serc, masz poczucie, że są w stanie całkiem dobrze dogadywać się z innymi i że nie są pozbawieni człowieczeństwa. Ale kiedy naprawdę zrozumiesz ich wewnętrzny świat oraz istotę ich człowieczeństwa, i zobaczysz, że tym, co kochają, jest status i władza, zdasz sobie sprawę, że tacy ludzie są zupełnie pozbawieni człowieczeństwa – są dwulicowi. Jak niewierzący nazywają tego rodzaju przejaw? Czy nie nazywa się to rozdwojeniem jaźni? (Tak). Ktoś, kto nie jest człowiekiem, przybiera ludzkie ciało – kiedy zadaje się z innymi, nie jesteś w stanie dostrzec, co kryje się w głębi jego duszy, więc myślisz, że jest normalną osobą – być może nawet sądzisz, że jest dobrym człowiekiem. Ale kiedy zobaczysz jego drugie oblicze, nie tylko przestajesz myśleć, że jest dobrym człowiekiem, lecz także uznajesz, że jest przerażający. To właśnie znaczy nie być człowiekiem. Kim dokładnie są tacy nie-ludzie? Nawet jeśli w tym, co ujawniają, jest trochę podobieństwa do człowieka, nie jest to autentyczne. Ponieważ nie posiadają prawdorzeczywistości, te dobre przejawy, które sporadycznie wykazują, nie odzwierciedlają ich istoty. Ich istotą jest to właśnie człowieczeństwo, które przejawiają, gdy naprawdę wybiorą swoją ścieżkę. Dlatego też nie wolno ci dać się zwieść pozorom, stwarzanym przez takich ludzi – kluczowe jest to, by zwracać uwagę na to, jaką kroczą ścieżką i jaka jest ich istota. Czy teraz wytłumaczyłem tę sprawę jasno? (Tak). Co z tego zrozumieliście? Jeśli ktoś lubi dyskutować o polityce i pozostaje to jedynie na poziomie idei i jest tylko pewnym zainteresowaniem i hobby, to nie stanowi to problemu. Ale jeżeli ten ktoś lubi angażować się w politykę, to nie jest to już tylko kwestia ideowa -obejmuje bowiem pewien problem związany z jego postępowaniem i ścieżką, którą kroczy. Kiedy takie zamiłowanie wiąże się z czyimś sposobem postępowania i ze ścieżką, którą ten ktoś kroczy, to ma to również związek z jego charakterem. A gdy ma to związek z czyimś charakterem, w większości przypadków wchodzą w grę skażone skłonności. Czyż nie tak? (Tak właśnie jest). No dobrze, na tym zakończymy naszą dyskusję na temat przejawu, którym jest zamiłowanie do angażowania się w politykę.
Porozmawiajmy o kolejnym przejawie, jakim jest zamiłowanie do literatury. Jakiego rodzaju jest to przejaw? (Jest to pewne wrodzone uwarunkowanie). Oznacza to, że takie osoby z natury lubią literaturę. Ponieważ ją lubią, wykazują szczególne zamiłowanie i zaciekawienie jeśli chodzi o tematy, książki i sprawy związane z literaturą lub też przejawiają wobec tych rzeczy pewne szczególne nastawienie – jest to ich wrodzone uwarunkowanie. A co w takim razie z zamiłowaniem do technologii? (To także pewne wrodzone uwarunkowanie). To znaczy, że nawet bez jakiejkolwiek ingerencji czy interwencji ze strony świata zewnętrznego, dane osoby są wielce zainteresowane tego rodzaju sprawami, lubią czytać tego typu książki, a także lubią poświęcać uwagę tego typu tematom i o nich dyskutować. Jednocześnie zaś ich ambicją jest zajmowanie się jakąś pracą lub dziedziną związaną z tymi sprawami. Jest to cecha wrodzona – nie wymaga żadnej interwencji ze strony innych osób, nie trzeba jej również danej osoby uczyć i oczywiście nie wymaga to tego, by inni rozmyślnie wpływali na daną osobę lub indoktrynowali ją w trakcie jej życia. Ktoś taki rodzi się już bowiem z upodobaniem do pewnych rzeczy. Zamiłowanie do technologii także jest pewnym wrodzonym uwarunkowaniem; co zatem z zamiłowaniem do roślin i zwierząt? (To również jest uwarunkowanie wrodzone). Zamiłowanie do roślin i zwierząt – dbałość o drzewa, owady i ptaki; szczególne upodobanie do interakcji z małymi zwierzętami, do bliskiego z nimi kontaktu oraz wyjątkowa miłość i wyrozumiałość wobec nich – jest wrodzonym uwarunkowaniem. Widzisz, te rzeczy, które zaliczają się do wrodzonych uwarunkowań, są najzupełniej normalne, nieprawdaż? (Owszem). Nie obejmują negatywnych cech, wchodzących w zakres skażonych skłonności, takich jak arogancja i niegodziwość. A zatem takie rzeczy jak zamiłowanie do lotnictwa, historii, astronomii i geografii, nauki o odżywianiu i medycyny, zamiłowanie do prawa, do rolnictwa – jakiego rodzaju są to przejawy? (Są to wrodzone uwarunkowania). Niektórzy ludzie lubią rolnictwo; lubią przeprowadzać badania dotyczące szczepienia, wzbogacania i wydajności różnych roślin, lubią badać wpływ klimatu i temperatury na rośliny, lubią sadzić warzywa, zboża, drzewa i kwiaty. Ręce mają codziennie uwalane ziemią i zrogowaciałe od pracy. Ci ludzie nie chcieliby być lekarzami, prawnikami ani urzędnikami – po prostu lubią uprawiać ziemię i zajmować się roślinami i bardzo dobrze się czują, żyjąc w ten właśnie sposób. Czy to, co ludzie lubią, jakie mają hobby i zainteresowania, przekłada się w jakikolwiek sposób na ich człowieczeństwo? (Nie). Czy ma to wpływ na ich człowieczeństwo? (Nie). Zasadniczo nie ma to na nie wpływu. Nie można powiedzieć, że rolnicy są szczególnie szlachetni; oni również mają swoje skażone skłonności. Podobnie, intelektualiści wysokiego szczebla, tacy jak ludzie zajmujący się dziedzinami takimi jak technologia, literatura, medycyna lub prawo, nie reprezentują sobą lepszego człowieczeństwa niż rolnicy. Zdobywszy tak wielką wiedzę, przeczytawszy tak wiele książek i mając za sobą tak długi proces edukacji, w ostatecznym rozrachunku w ogóle nie rozumieją Boga – nauczyli się jedynie nieco więcej od innych z książek i zyskali nieco więcej wiedzy i wglądu. Ale jeśli chodzi o to, jak powinni się zachowywać, jakiego rodzaju życiową ścieżką powinni podążać, jak powinni wierzyć w Boga i oddawać Mu cześć oraz jak postępować w najrozmaitszych życiowych sprawach, aby było to zgodne z zasadami postępowania, to nie mają pojęcia o żadnej z tych kwestii. Wspólną cechą ludzi, którzy mają swoje zainteresowania i hobby w różnych dziedzinach, jest to, że skłonni są robić to, co akurat lubią, i gotowi są zajmować się pracą w danej dziedzinie, a następnie dziedzinie tej się poświęcają. Bez względu na to, której dziedzinie się poświęcają, dopóki tylko funkcjonują w ramach tego społeczeństwa, są warunkowani i skażeni przez szatana. Niczyje człowieczeństwo nie staje się szlachetniejsze tylko dlatego, że zainteresowania i hobby danej osoby, albo dziedzina, którą osoba ta się zajmuje, są szlachetniejsze lub darzone większym szacunkiem niż zainteresowania i zajęcia innych osób. Podobnie, nikt nie staje się bardziej nikczemny lub bardziej skażony od innych tylko dlatego, że zawód, który wykonuje, ma niską rangę, jest pospolity lub pogardzany przez innych. Wręcz przeciwnie: niezależnie od tego, jakie ktoś ma hobby oraz zainteresowania, i bez względu na to, w jakiego rodzaju dziedzinie spożytkowuje jakiekolwiek swoje atuty lub talenty, w ostatecznym rozrachunku jego myśli i zapatrywania nie są zgodne z prawdą. Wszyscy ludzie mają takie samo podejście do prawdy i do Boga, a wszystko, co ujawniają, to jedynie skażone skłonności. Cechą wspólną wszystkich ludzi jest to, że żyją, mając skażone skłonności za swoje życie. Stąd też, bez względu na to, jakie masz zainteresowania i hobby, i niezależnie od tego, jaki uprawiasz zawód, nie oznacza to jeszcze, że będzie to miało wpływ na twoje człowieczeństwo, ani że twoje człowieczeństwo zostanie z uwagi na to w pewnym stopniu uwznioślone lub do pewnego stopnia ulegnie degradacji. Z powyższych faktów wynika, że wrodzone uwarunkowania, którymi Bóg obdarza ludzi, nie wpływają na ich kryteria dotyczące ich postępowania i działania, ani nie zmieniają ścieżki i kierunku ich działań. Co najwyżej te zainteresowania i hobby stanowią jedynie narzędzia lub pewnego rodzaju wrodzony kapitał, na których ludzie polegają, aby przetrwać, tak aby, dzięki dziedzinie, którą się zajmują, mogli uzyskiwać pewien dochód i tym samym zapewnić sobie środki do życia. Jednakże, gdy ludzie zajmują się zapewnianiem sobie środków do życia, rozmaite myśli i zapatrywania, które przyjmują w ludzkich zbiorowościach w różnych dziedzinach, są takie same. Stąd też w ostatecznym rozrachunku, niezależnie od tego, jaką dziedziną dana osoba się zajmuje, w jakim zakątku społeczeństwa się znajduje, lub do jakiej grupy ludzi lub rasy należy, doświadcza takiego samego skażenia. Nie stajesz się szlachetniejszy ani mniej skażony od innych tylko dlatego, że wykonujesz nieco bardziej prestiżową pracę lub zawód, ani też nie stajesz się bardziej skażony od innych tylko dlatego, że dziedzina, którą się zajmujesz, jest mniej prestiżowa. Krótko mówiąc, niezależnie od tego, jakie są twoje wrodzone hobby i zainteresowania, w ostatecznym rozrachunku w tym społeczeństwie i pośród ludzi nieuchronnie i nieodparcie ulegasz skażeniu przez szatana.
Porozmawiajmy sobie teraz o kolejnym przejawie. Niektórzy ludzie lubią pracę związaną z finansami i księgowością; lubią zajmować się liczbami i spędzają całe życie pracując w finansach. Każdego dnia prowadzą księgi rachunkowe i rozliczenia, obsługują płatności i wpływy – ich umysły są cały czas wypełnione danymi, lecz nigdy ich to nie męczy. Zamiłowanie do pracy związanej z finansami i księgowością – do jakiego aspektu taka cecha należy? (Do wrodzonych uwarunkowań). Jest to jeden z atutów, którymi Bóg obdarza ludzi. Ponieważ jesteś w tym dobry, w naturalny sposób podejmujesz taką pracę, a następnie zapewniasz sobie utrzymanie na całe życie – w ten właśnie sposób się utrzymujesz. To tak, jakby Bóg zsyłał ci mannę lub przepiórki z nieba, abyś miał co jeść. To zainteresowanie i hobby jest jak spadająca z nieba kura znoszące złote jaja, która ląduje wprost w twoich rękach, dzięki której możesz mieć właśnie takie hobby i zainteresowanie. Następnie, w naturalny sposób, podejmujesz pracę związaną z twoim zainteresowaniem i hobby, i dzięki niej się utrzymujesz, aż do tej pory pozyskując środki do życia. Nieważne, czy robisz to dobrze, czy nie, nieważne, od ilu lat się tym zajmujesz, jeżeli tylko jest to coś, z czym się urodziłeś, to jest to coś, co Bóg zawczasu dla ciebie przeznaczył – jest to pewne wrodzone uwarunkowanie. Krótko mówiąc, wszystko to pochodzi od Boga – nie ma w tym niczego, czym ludzie mogliby się chwalić. Czyż nie jest tak, jak mówię? (Owszem).
Zamiłowanie do prowadzenia działalności gospodarczej, umiejętności w tym zakresie – do jakiej kategorii się to zalicza? (Do wrodzonych uwarunkowań). To, że ktoś umie prowadzić działalność gospodarczą, oznacza, że prowadzi własną firmę lepiej niż większość ludzi. Inni mogą kierować firmą przez dwa lub trzy miesiące i zbankrutować, tracąc przy tym nawet swój kapitał początkowy, ale ktoś taki prowadzi swoją działalność przez dwa lub trzy lata i osiąga coraz lepsze wyniki. Stopniowo zaczyna wieść coraz bardziej dostatnie życie – jego rodzina coraz lepiej się odżywia i ubiera, w miejsce małego domu buduje duży, zamiast małego samochodu kupuje większy, i żyje jej się coraz lepiej; człowiek ten staje się zaś zamożnym biznesmenem. Umiejętność prowadzenia działalności gospodarczej – czy jest to wrodzone uwarunkowanie? (Tak). Umiejętność prowadzenia działalności gospodarczej, to właśnie wrodzone uwarunkowanie, jest atutem takiego człowieka. Nigdy nie ukończył specjalistycznych studiów dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej ani nie był pod wpływem swoich rodziców, a mimo to bez trudu odnosi sukcesy w prowadzeniu małej firmy i zarabianiu pieniędzy. Jeśli go spytasz: „Czy prowadzenie działalności gospodarczej jest dla ciebie trudne?”, odpowie: „Wcale nie. Ja tylko używam mózgu i zastanawiam się nad tym, jak robić wszystko w sposób odpowiedni i umożliwiający zarabianie pieniędzy, a potem po prostu to robię – i w ostatecznym rozrachunku te pieniądze trafiają do mnie”. Ty mówisz wówczas: „Dla ciebie prowadzenie działalności gospodarczej wydaje się takie łatwe i niewymagające wysiłku. Dlaczego ja nie potrafię robić interesów?”. Dlaczego? Ponieważ Bóg nie obdarzył cię tym atutem, więc po prostu nie masz do tego smykałki. Stąd też ci, którzy mają jakiś atut, nie powinni być dumni, a ci, którzy go nie mają, nie powinni im zazdrościć. Tego, co daje Bóg, nikt nie może człowiekowi odebrać – nawet jeśli tego nie chcesz, nie jesteś w stanie odmówić przyjęcia takiego daru. Bóg sprawił po prostu, że masz do tego talent i dzięki temu atutowi zapewnia ci środki do życia lub zawód, który pozwala ci się utrzymać. To jest łaska Boża. Inni się tego uczą, słuchają nauczycieli i ćwiczą, ale bez względu na to, jak bardzo się starają, nie są w stanie osiągnąć dobrych wyników. Ale ty potrafisz je osiągać, choć się tego nie uczyłeś. Nieważne, jak intensywnie myślą, ich umysł nie funkcjonuje tak sprawnie jak twój i nie potrafią działać tak dobrze jak ty. Skąd więc bierze się ten twój atut? Czy nie jest to pewna wrodzona siła? A czy to, co wrodzone, nie jest darem od Boga? Zawsze mówisz o tym, co lubisz, i w czym jesteś dobry – ale czy jest to coś, o co prosiłeś? Niektórzy ludzie mówią, że odziedziczyli to po rodzicach. Dlaczego więc nie odziedziczyłeś czegoś innego? Spróbuj znaleźć sposób, aby przekazać ten atut swoim potomkom – potrafisz tego dokonać? Czy masz coś do powiedzenia w tej kwestii? (Nie). Absolutnie nic. Ten atut, który posiadasz, został ci dany przez Boga – bez względu na to, jak bardzo inni mogą ci zazdrościć, nie są w stanie ci go odebrać ani cię go pozbawić, a nawet jeśli ty go nie chcesz, Bóg i tak cię nim obdarza. Skoro Bóg okazał ci łaskę, powinieneś ją od Niego przyjąć. Nie bądź przy tym pełen dumy i się nie przechwalaj. Duma i przechwalanie się są przejawami ludzkiej ignorancji.
Jak więc należy traktować ten atut, którym obdarzył cię Bóg? Jeżeli dom Boży potrzebuje, abyś wykonywał obowiązek w tej właśnie dziedzinie, powinieneś wykorzystać ten swój atut do pełnienia tego obowiązku w ramach pracy kościoła. Nie trzymaj go w rękawie – użyj go i jak najpełniej go wykorzystaj. W ten sposób atut, którym obdarzył cię Bóg, nie pójdzie na marne; odpłacisz Mu za łaskę i szczególne traktowanie, jakim cieszysz się z Jego strony. Postępując w ten sposób, okażesz się człowiekiem mającym sumienie – nie szukasz korzyści tylko dla siebie, lecz odpłacasz się Bogu za Jego dar. Tak właśnie należy postępować. Nawet jeśli myślisz sobie tak: „Mam ten oto atut, to zainteresowanie i hobby, a robienie tego to dla mnie buła z masłem”, to jeśli tylko obierzesz to sobie jako swój obowiązek, nie możesz polegać wyłącznie na tym swoim atucie, zainteresowaniu i hobby. Musisz wykonywać swój obowiązek zgodnie z zasadami, które przekazał ci Bóg, i zgodnie z wymaganiami domu Bożego, a następnie dodać do tego ten swój atut. W ten sposób należycie wypełnisz swój obowiązek i okażesz swoją lojalność. To tak jak z synem, którym Bóg obdarzył Abrahama – kiedy Bóg mu go dał, Abraham bardzo się cieszył, a kiedy Bóg chciał mu go zabrać, Abraham musiał dobrowolnie i bez zastrzeżeń złożyć go Bogu w ofierze. Nie mógł zatrzymać go dla siebie ani stawiać warunków, a tym bardziej nie mógł narzekać na Boga ani Go obrażać – musiał ofiarować Mu swojego syna, szczerze i z całego serca. Kiedy Bóg obdarza cię łaską, jesteś bardzo szczęśliwy i zadowolony, mając poczucie, że oto zyskałeś korzyść i że Bóg okazuje ci życzliwość. Po tym, jak korzystałeś z tak wielkiej łaski Bożej, jaka jest twoja postawa, kiedy Bóg prosi, abyś coś dla Niego poświęcił? Czy potrafisz się z tym czymś rozstać? Czy potrafisz bez zastrzeżeń ofiarować to Bogu i Mu to zwrócić? Jeśli potrafisz oddać Bogu to, co ci dał, bez targowania się i uskarżania, bez zastrzeżeń i zgodnie z zasadami, których przestrzegania domaga się Bóg, i nie zatrzymując tego dla siebie, lecz ofiarowując to Bogu, to wówczas spełniasz odpowiednie standardy jako istota stworzona; wykonany przez ciebie obowiązek również spełnia odnośne standardy, i Bóg będzie zadowolony. Jego wymagania wobec ciebie nie są wysokie, ponieważ to, czym Bóg cię obdarzył, wielokrotnie przewyższa to, co ty jesteś w stanie Mu zaofiarować. Oprócz tego, że Bóg obdarzył cię życiem, dał ci również kapitał i uwarunkowania, na które się zdajesz, jeśli chodzi o przetrwanie. Ponieważ masz ten właśnie atut, zainteresowanie i hobby, jak wielkie korzyści zyskałeś? Jak wielką łaską Bożą się cieszyłeś? Za jak wiele z tej łaski odpłaciłeś się dotąd Bogu? Jeśli dopiero teraz zaczynasz spłacać swój dług wobec Boga, to jesteś nieco spóźniony. Jeśli nie szło ci to zbyt dobrze w przeszłości, to odtąd powinieneś ofiarować wszystko Bogu bez żadnych zastrzeżeń. Wykorzystaj w pełnieniu swojego obowiązku ten swój atut, umiejętności zawodowe i rozmaite zasady odnoszące się do profesji, które opanowałeś, nie zachowując niczego dla siebie, ponieważ to, co ofiarowujesz, należało pierwotnie do Boga – to On cię tym obdarzył. Kiedy ofiarowujesz te rzeczy i wykorzystujesz je w pełnieniu swojego obowiązku, to wówczas, po pierwsze, Bóg to przyjmie, a po drugie, ty zyskasz prawdę, zyskasz życie i uznanie Boga – zyskasz przeogromne korzyści i nie poniesiesz żadnej straty. Jednocześnie zaś Bóg nie odebrał ci prawa do cieszenia się twoimi zainteresowaniami, hobby i atutem. Ponieważ to Bóg obdarzył cię tym zainteresowaniem i tym hobby, nigdy ci ich nie odbierze. Bez względu na to, jak wiele z tego Mu zaofiarujesz, nadal będziesz je mieć – Bóg gwarantuje, że te rzeczy będą wciąż w tobie obecne bez końca; są bowiem częścią samej twojej istoty. Jeśli nie ofiarujesz ich Bogu, można będzie jedynie stwierdzić, że nie masz za grosz sumienia, że nie spełniasz odnośnych standardów jako istota stworzona i że nie masz ani krzty szczerości wobec Boga. Jeżeli masz w sobie szczerość, powinieneś odpłacić się Bogu za to, co od Niego otrzymałeś i co posiadasz. Powinieneś mieć takie właśnie podejście. Bez względu na to, jak obficie obdarzył cię Bóg, jak wiele rozumiesz i jak wiele jesteś w stanie zdziałać, musisz bez zastrzeżeń ofiarować to wszystko Bogu. Czy myślisz, że Bóg chciałby, abyś ofiarował Mu to na próżno? Spójrzcie na Abrahama – kiedy Bóg zażądał od niego Izaaka, Abraham złożył go w ofierze na ołtarzu. Lecz czy Bóg, widząc szczerość Abrahama, rzeczywiście odebrał mu Izaaka? Bóg mu go nie odebrał – Bóg zwrócił mu Izaaka i przygotował w pobliżu baranka. Abraham nie tylko nie musiał oddawać Izaaka Bogu, lecz także otrzymał baranka, który był już przygotowany. W ostatecznym rozrachunku błogosławieństwo, którym obdarzył go Bóg, niezliczoną ilość razy przewyższyło wszystko, co Abraham mógł sobie kiedykolwiek wyobrazić. Oczywiście nie było to coś, co Abraham był w stanie sobie wyobrazić, ani o co prosił. Ale Bóg nie traktuje ludzi niesprawiedliwie; po prostu błogosławi ich w ten właśnie sposób – taka jest Jego wola. Nawet zanim jeszcze w jakikolwiek sposób odpłaciłeś się Bogu, On już obdarzył cię tak obficie. Jeśli więc naprawdę odpłacisz się Bogu, czy myślisz, że będzie obdarzał cię mniej obficie? Zdecydowanie nie – błogosławieństwa, którymi obdarzy cię Bóg, przewyższą wszystko, co mógłbyś sobie kiedykolwiek wyobrazić. Powiedzcie Mi zatem, czy łatwo jest ofiarować wszystkie atuty, którymi obdarzył cię Bóg, i wykorzystać je przy wykonywaniu twojego obowiązku? Przypuśćmy, że myślisz sobie tak: „Te atuty, zainteresowania i hobby, które z natury posiadam, są czymś, z czym się urodziłem; odziedziczyłem je po rodzicach. To zasługa moich dobrych genów i sprzyjającego środowiska. Nie wiem, czy zostały mi dane przez Boga. W każdym razie po prostu mi się poszczęściło – takie już mam szczęście. Jeśli zaś chodzi o to, czy oddam te atuty Bogu, to zdecyduję o tym później. W tej chwili nie mam takich planów”. Powiedzcie Mi, czy to by znaczyło, że masz sumienie? (Nie). Nawet gdyby Bóg nie odebrał ci tych zainteresowań, hobby, atutów i innych rzeczy, którymi cię obdarzył, nie zyskałbyś Jego błogosławieństwa. W oczach Boga nie spełniałbyś odpowiednich standardów jako istota stworzona – w każdym zaś razie Bóg nie lubi takich ludzi. Bóg obdarza ludzi określonymi zainteresowaniami, hobby i atutami, a także ma wobec nich określone wymagania. Jeśli chodzi o to, jak ludzie traktują te zainteresowania, hobby i atuty, to powinni oni również mieć zasady, które są zgodne z prawdą. Po pierwsze, nie traktuj tych rzeczy jako swojego kapitału; ponadto, jeśli dzieło domu Bożego wymaga od ciebie wykonywania obowiązku związanego z twoimi zainteresowaniami, hobby i atutami, to powinieneś czuć się zaszczycony, że możesz podjąć się tego obowiązku jako swojego osobistego zobowiązania. Powinieneś całkowicie i bez zastrzeżeń ofiarować Bogu to, czym cię obdarzył, tak aby Bóg mógł cieszyć się szczerością i uległością istoty stworzonej wobec Niego. Czyż nie jest to rzecz godna i chwalebna? (Owszem). Jeżeli nie potrafisz ofiarować Bogu darów i atutów, którymi cię obdarzył, to jesteś Jego dłużnikiem – a to rzecz haniebna. Kiedy Bóg obdarzył cię tymi darami i atutami, byłeś bardzo szczęśliwy, lecz kiedy cię prosi, abyś Mu je ofiarował, zaczynasz się denerwować, nie chcąc, aby Bóg z nich skorzystał, i chcąc jedynie samemu z nich korzystać. Czy to dowodzi, że masz rozum? Nie są to twoje osobiste dobra – to Bóg cię nimi obdarzył. Skoro zostały ci dane przez Boga, to kiedy On się ich domaga, powinieneś Mu je ofiarować. To, że jesteś w stanie to zrobić, świadczy o twojej uległości i szczerości wobec Niego. Jeżeli zaś nie chcesz ich ofiarować lub robisz to niechętnie i z wahaniem, dowodzi to, że nie ma w tobie ani uległości, ani szczerości wobec Boga. Można wówczas jedynie stwierdzić, że jest pewien problem z twoim człowieczeństwem i charakterem.
No dobrze, to już koniec naszego dzisiejszego omówienia. Do widzenia!
23 grudnia 2023 r.