Tylko panny mądre mogą powitać Pana
Autorstwa Mingzhiego, ChinyKiedy Pan Jezus przepowiedział swój powrót, wspomniał o dwóch rodzajach ludzi: pannach mądrych i pannach...
Witamy wszystkich wyznawców, którzy wyczekują pojawienia się Boga!
Gdy byłam mała, doskwierał mi tak silny ból nóg, że nie mogłam chodzić, więc matka zabrała mnie przed oblicze Pana Jezusa. Jakie było moje zaskoczenie, gdy moje nogi cudownie ozdrowiały niecały miesiąc później. By odpłacić Panu za miłość, w 1997 roku rzuciłam szkołę i zaczęłam z zapałem ponosić dla Niego koszty. Wkrótce kościół uznał mnie za ważną kandydatkę do szkolenia. Starszy Qu często zabierał mnie do różnych kościołów na głoszenie kazań. W tamtym czasie duchowni i starsi często mówili, że dzień Pański jest blisko i że powinniśmy być jak panny mądre, które przygotowały lampy oliwne i oczekiwały przyjścia Pana. Mówili też: „W Biblii napisano: »Oto przychodzi z obłokami i ujrzy go wszelkie oko, także ci, którzy go przebili. I będą lamentować przez Niego wszystkie plemiona ziemi« (Obj 1:7). Gdy Pan powróci w dniach ostatecznych, przybędzie w wielkiej chwale na obłokach i porwie nas góry powietrze, byśmy się z Nim spotkali. Wejdziemy do królestwa niebieskiego, gdzie czekają nas wieczne błogosławieństwa. Niewierzący będą płakać i zgrzytać zębami, padając ofiarą katastrof”. Słuchając ożywionych kazań starszych i duchownych, miałam przed oczami scenę, w której radośnie gromadzimy się, gdy Pan w wielkiej chwale zstępuje na ziemię z obłokami. Możecie sobie wyobrazić, jak podekscytowana byłam na samą myśl o tej poruszającej scenie.
Na początku 1999 roku starszy Qu i He zwołali spotkanie współpracowników i powiedzieli: „Powstał nowy kościół zwany »Błyskawicą ze Wschodu«, który utrzymuje, że Pan już stał się ciałem i powrócił, wypowiadając słowa i czyniąc dzieło osądzania rozpoczynające się od domu Bożego. Jak to możliwe? Biblia jasno mówi, że Pan zstąpi na obłokach, a oni utrzymują, że Pan już powrócił w ciele. To jest niezgodne z Biblią, więc nie powinniście słuchać ich kazań ani czytać ich książek, nie mówiąc już o udzielaniu im gościny. Jeśli ktoś ich ugości, zostanie wydalony z kościoła!”. Pomyślałam wtedy: „Starsi są osobami wierzącymi od lat i są obeznani z Biblią, więc muszą mieć rację. Co więcej, Pismo Święte jasno mówi, że Pan zstąpi na obłoku, więc jak miałby przyjść w ciele? Moja postawa wciąż jest niedojrzała, więc powinnam unikać ludzi z Błyskawicy ze Wschodu, bo mogą mnie zwieść”. Ale niedługo potem wielu moich współpracowników i wierzących znajomych przyjęło Błyskawicę ze Wschodu. Starszy He nakazał nam zerwać kontakty z tymi osobami i dodał, że mamy powiadomić wszystkie kościoły, by nie pozwalały nikomu nawrócić się na Błyskawicę ze Wschodu. Udałam się wtedy do wszystkich miejsc spotkań, które mi podlegały, i nakazałam zamknięcie kościołów. Powtarzałam im te słowa: „Gdy Pan przyjdzie, uczyni to na obłokach, a nie w ciele. Wszelkie wieści, że Pan powrócił w ciele, to kłamstwo”. Słysząc to, wierzący kiwali głowami i obiecali, że jeśli ktoś inny przyjdzie głosić ewangelię, to go przepędzą. By ustrzec braci i siostry od słuchania kazań Błyskawicy ze Wschodu, pracowałam non stop, żeby zamknąć dostęp do wszystkich kościołów. Ale mimo moich wysiłków coraz to nowi współpracownicy i wierni wciąż dołączali do Błyskawicy ze Wschodu.
Któregoś dnia byłam z wizytą u pewnego współpracownika, który powiedział mi, że współpracownik Li i inni wierni zgłębiają Błyskawicę ze Wschodu. Od razu poszłam z kilkoma współpracownikami, aby im przeszkodzić. Powiedziałam im: „Biblia mówi, że Pan zastąpi na obłokach i wszyscy będą tego świadkami. Nie możemy więc wierzyć ludziom z Błyskawicy ze Wschodu, gdy mówią, że Pan powrócił wcielony”. Ku mojemu zaskoczeniu ledwo to powiedziałam, gdy ktoś spośród zebranych odparł: „To, co oni głoszą, jest bardzo wnikliwe i zgodne z Biblią. Czemu nie wolno nam ich słuchać? Kto potrafi pojąć dzieło Boga? Myślę, że powinniśmy dalej to zgłębiać”. Zaniepokoiło mnie to i już miałam dalej próbować ich przekonywać, gdy nagle poczułam ucisk w gardle i dostałam ataku kaszlu. Zrobiłam się cała czerwona na twarzy, a z oczu ciekły mi łzy. Nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. Wszyscy patrzyli na mnie w zdumieniu. Moi współpracownicy dali mi szklankę wody, ale mimo to kaszel nie przechodził. Wpadłam w panikę i cały czas modliłam się do Pana, aby mi pomógł i przerwał ten kaszel. Widząc mój stan, inny współpracownik zaczął mówić za mnie, ale ledwie po kilku uwagach szybko zakończył spotkanie. To była straszliwie niezręczna sytuacja. Zaczęłam się potem zastanawiać: „Broniłam drogi Pana i chroniłam trzodę, czemu więc dostałam tego ataku kaszlu w najbardziej kluczowym momencie? Czemu Pan nie wysłuchał moich modlitw? Czy to możliwe, że moje słowa nie były zgodne z Jego intencjami?”. Niedługo potem zachorowałam. Miałam bóle i zawroty głowy, czułam ucisk w żołądku. Leżąc w łóżku, cała osłabiona, raz po raz wzywałam Pana. Ale żadne moje błagania nie pomagały i mój stan w ogóle się nie poprawiał. Nachodziły mnie takie myśli: „Czy nie jestem wystarczająco oddana Panu? Robię wszystko, by chronić Jego trzodę, więc czemu zachorowałam?”. Łamałam sobie głowę nad odpowiedzią, ale bez skutku.
Jesienią 1999 roku starszy He miał wypadek samochodowy w drodze do domu po odizolowaniu kościoła. Stracił przytomność i doznał poważnego urazu głowy. Przez kilka dni jego stan był krytyczny, ale w końcu się ustabilizował. Byłam w szoku, gdy się dowiedziałam. Starszy He pracował dla Pana od lat, w doli i niedoli, podejmował dalekie podróże i znosił trudy, by chronić trzodę i ustrzec wierzących przed przyjęciem Błyskawicy ze Wschodu. Czemu coś takiego mu się przytrafiło? Rozważałam to jednak tylko przez chwilę, a potem odłożyłam tę myśl na bok. Któregoś popołudnia kilka miesięcy później usłyszałam, że kolejni wierzący interesują się Błyskawicą ze Wschodu, więc z dwiema siostrami pojechałyśmy tam na rowerach i posiłkując się plotkami i fałszywymi informacjami usiłowałyśmy ich powstrzymać i zastraszyć. Wystraszyli się na tyle, że obiecali, iż nie będą już słuchać kazań Błyskawicy ze Wschodu. Dopiero wtedy poczułam nieznaczną ulgę. Ale gdy wracałam rowerem do domu, straciłam równowagę zjeżdżając z wzniesienia, zrobiło mi się czarno przed oczami i przewróciłam się, lądując dwa metry dalej. Kręciło mi się w głowie i całe ciało miałam obolałe. Przy upadku złamałam sobie obojczyk. Ten nagły wypadek sprawił, że miałam mętlik w głowie: „Czy Pan Jezus nie obdarza nas radością i pokojem? Czemu mi się to przydarzyło, gdy broniłam drogi Pana i chroniłam Jego trzodę? Czy to możliwe, że zwalczana przeze mnie Błyskawica ze Wschodu głosi prawdę o powrocie Pana? Przecież Biblia jasno mówi, że Pan zstąpi na obłokach, a Błyskawica ze Wschodu zaświadcza, że powrócił w ciele. To nie może być prawdziwa droga! Czy Pan poddaje mnie próbie, bo nie jestem Mu dość oddana? Czy w jakiś sposób Go obraziłam?”. Byłam oszołomiona i nie potrafiłam pojąć intencji Pana. Po tych wydarzeniach zaczęłam pogrążać się w wewnętrznym mroku i zniechęceniu. Czytając Biblię, nie zyskiwałam żadnego wglądu, a w swoich kazaniach nie miałam nic do powiedzenia. Nawet moje modlitwy były mdłe i suche. Miałam wrażenie, że Pan mnie opuścił. Wielu naszych członków naszego kościoła również straciło zapał w wierze. Na spotkaniach większość ludzi gawędziła ze sobą lub drzemała, a wielu współpracowników i wiernych nawet porzuciło kościół i wróciło do świeckiego świata. Największym rozczarowaniem były dla mnie zawiść i niezgoda wśród moich współpracowników. Na spotkaniach starsi i współpracownicy przy najdrobniejszych sprawach skakali sobie do gardeł i rozchodzili się w gniewie. Patrząc na to, nie mogłam pojąć, dlaczego w kościele dzieją się takie rzeczy. Miałam już dość spotkań i myślałam nawet o powrocie do świeckiego życia.
Pewnego dnia w 2002 roku moja matka powiedziała mi z ekscytacją w głosie: „Długo wyczekiwany powrót Pana Jezusa w końcu się ziścił. Pan stał się ciałem, by wypowiadać słowa i dokonać dzieła osądzania”. Byłam w szoku, gdy to usłyszałam. Czy to nie jest nauczanie Błyskawicy ze Wschodu? Czy moja mama nawróciła się na Błyskawicę ze Wschodu? Przerwałam jej i zapytałam: „Kto ci powiedział, że Pan Jezus powrócił? Czy zapomniałaś, że Biblia wyraźnie mówi, iż Pan Jezus zstąpi w chwale na obłokach i że wstrząśnie to niebem i ziemią? Mówisz, że Pan powrócił, więc czemu nie widzieliśmy żadnego z tych znaków? Mówisz, że Pan stał się ciałem, by dokonać dzieła osądzania, ale jak to możliwe? Nie możesz wierzyć we wszystko, co słyszysz”. Widząc mój opór, mama poszła do swojego pokoju i wróciła z elegancko oprawioną księgą. Powiedziała z żarem w głosie: „Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił. To są nowe słowa, które wypowiedział. Przeczytaj i sama się przekonaj”. Książka była nowa, a na okładce widniał wydrukowany dużą złotą czcionką jej tytuł: Słowo ukazuje się w ciele. Od razu pomyślałam o przestrogach duchowieństwa: „Nie wolno wam czytać ich księgi, bo ona was zwiedzie”. Powiedziałam więc: „Mamo, nie powinnaś wierzyć w te rzeczy. Nie czytałaś za dużo Biblii, a ja ją dobrze znam i brałam udział w wielu spotkaniach ruchu odnowy religijnej. Czy naprawdę myślisz, że wiesz więcej niż ja? Jeśli zbłądzisz w wierze, czy te wszystkie twoje lata w kościele nie pójdą na marne?”. Cały czas próbowałam wyperswadować mamie Błyskawicę ze Wschodu. Ale co bym nie mówiła, ona była nieugięta i nie chciała zmienić zdania. Powiedziała mi wprost: „Bóg Wszechmogący naprawdę jest Panem Jezusem, na którego czekamy od tak dawna. On jest Duchem Boga, który ponownie stał się ciałem, by mówić i czynić dzieło. Słowo ukazuje się w ciele to słowa, które sam Bóg wypowiedział w dniach ostatecznych. Ujawniają one wszystkie tajemnice Biblii. Nigdy nie czytałaś słów Boga Wszechmogącego, więc skąd wiesz, że nie są to słowa Pana, który powrócił? Biblia mówi: »Wiara jest ze słuchania« (Rz 10:17). Zamknęłaś oczy i uszy, więc jak miałabyś powitać Pana? Pomyśl: jeśli Pan faktycznie wrócił, a ty Go nie powitasz, czy nie będziesz żałować, że przegapiłaś tę szansę?”. Nie wiedziałam, jak odeprzeć jej słowa, więc powiedziałam tylko: „Nie będę czytać tej księgi, ja czytam tylko Biblię. Pan obdarzył nas taką obfitością łaski, że nie mogę być niewdzięcznicą! Mów sobie, co chcesz, ale ja nie zdradzę Pana!”. Widząc moją postawę, westchnęła tylko i poszła robić obiad. Po chwili usłyszałam dźwięki muzyki dobiegające z kuchni. Pieśń miała piękną melodię, ale gdy się wsłuchałam, zdałam sobie sprawę, że nie jest to żaden z hymnów, które znałam. Wiedziałam, że mama puszcza to dla mnie, więc od razu wyszłam. Potem często słuchała hymnów w domu, a w nocy słyszałam, jak modli się za mnie we łzach. Mimowolnie pomyślałam: „Moja mama jest osoba stanowczą, więc musiała sumiennie zgłębić kwestię dotyczącą powitania Pana. Czy Błyskawica ze Wschodu rzeczywiście jest powrotem Pana Jezusa? Jeśli nie, to czemu mama tak bardzo się o mnie niepokoi w swoich modlitwach?”. Po chwili przypomniałam sobie jednak, co mówili duchowni i starsi, i postanowiłam nieugięcie trzymać się drogi Pana. Między mną a mamą zaczął wzrastać mur.
Pewnego razu mama znów włączyła hymn w swoim pokoju, gdy siedziałam na kanapie w salonie. Słowa hymnu zwróciły moją uwagę:
1. Tym razem Bóg stał się ciałem, aby wykonać dzieło, którego jeszcze nie ukończył, osądzić ten wiek i doprowadzić go do końca, aby wybawić człowieka z morza cierpienia, całkowicie podbić ludzkość i zmienić życiowe usposobienie ludzi. Bóg przetrwał wiele bezsennych nocy, aby wyzwolić człowieka od cierpienia i od mrocznych sił, czarnych jak noc, a także ze względu na dzieło ludzkości. Z najwyższego miejsca zstąpił do najniższego, by żyć w tym ludzkim piekle i spędzać swoje dni z człowiekiem. Bóg nigdy się nie skarżył na ludzką podłość ani nigdy nie wymagał od człowieka zbyt wiele, lecz znosił największe upokorzenia, wykonując swoje dzieło. Po to, by cała ludzkość mogła wkrótce cieszyć się odpoczynkiem, Bóg znosił upokorzenia i niesprawiedliwość, przychodząc na ziemię; osobiście wszedł do pieczary tygrysa, aby zbawić ludzkość.
2. Tak wiele razy stawał twarzą w twarz z gwiazdami, tak wiele razy odchodził o świcie i wracał o zmierzchu; przetrwał największe cierpienia, wydany był na ludzkie ciosy i ataki. Bóg przybył do tej krainy plugastwa, w cichości znosząc prześladowania i ucisk ze strony ludzi, jednak nigdy nie walczył ani nie stawiał im nadmiernych wymagań! Wykonywał całość dzieła, które jest ludziom niezbędne: nauczał ich, oświecał i strofował, oczyszczał ich swoimi słowami, a także napominał, wzywał, pocieszał, osądzał i obnażał. Każdy czyniony przez Niego krok służy zbawieniu ludzi, służy ich oczyszczeniu. Choć Bóg odebrał ludziom perspektywy i los, wszystko, co robi, służy dobru ludzkości. Każdy czyniony przez Niego krok służy przetrwaniu ludzi, służy temu, by mogli mieć piękne miejsce przeznaczenia na ziemi.
(Dzieło i wejście, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)
Słowa tego hymnu do mnie przemówiły. Myślałam o tym, jak Pan Jezus stał się ciałem, by odkupić ludzkość. Był ścigany i prześladowany przez rzymskie władze, potępiony i opuszczony przez świat religijny, wykpiwany i lżony przez świat. A mimo to wyrażał prawdy, by wspierać i karmić ludzi, uzdrawiał ich, wypędzał z nich demony, a na koniec został ukrzyżowany w wiecznej ofierze za grzechy ludzi i odkupił całą ludzkość od grzechu. Gdy myślałam o miłości Pana Jezusa do ludzkości i odniosłam ją do tekstu tego hymnu, który mówił o cierpieniu Boga dla ludzi, moje otępiałe i zatwardziałe serce doznało wstrząsu, a po twarzy zaczęły mi spływać łzy. „Czy Bóg Wszechmogący to naprawdę Pan Jezus, który powrócił? Kto inny niż Bóg mógłby wypowiedzieć takie słowa? Kto inny zapłaciłby taką cenę za ludzi?”. Potem usłyszałam kolejny hymn: „Niewinni ostatecznie otępieli; czemu Bóg zawsze musi utrudniać im życie? Chwiejny człowiek jest całkowicie pozbawiony wytrwałości; czemuż Bóg miałby zawsze okazywać mu jedynie niesłabnący gniew? Słaby i bezsilny człowiek nie ma już w sobie ani krzty witalności; czemuż to Bóg zawsze ma go besztać za jego buntowniczość? Któż jest w stanie wytrzymać groźby Boga w niebie? Człowiek jest przecież delikatny, a Bóg znajduje się w strasznych tarapatach. Bóg wepchnął swój gniew w głąb swego serca, aby człowiek mógł powoli zacząć zastanawiać się nad sobą” (Dzieło i wejście (8), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Te słowa głęboko mnie poruszyły. Mówiły o głębokiej trosce i opiece, jaką Bóg otacza ludzkość. Przypominało to matkę, która raz za razem woła do swojego nieposłusznego dziecka, nawet jeśli złamało jej serce, bo ma ona nadzieję, że dziecko wyjdzie z mgły i wróci do niej. Słyszałam w tych słowach głos Boga. Mimowolnie zaczęłam myśleć o wszystkich sytuacjach, w których wtedy nie zgadzałam się z mamą. Nieważne, jak usiłowała mnie przekonać, ja nie chciałam słuchać. Gdy puszczała mi czytania słów Boga i hymny, opierałam się i zatykałam uszy, nie chcąc w ogóle zgłębić Jego nowego dzieła. Czy w ogóle byłam chrześcijanką? Potem nie byłam już taka oporna, gdy mama puszczała hymny.
Pewnego dnia usłyszałam ten hymn: „Powrót Jezusa jest wielkim zbawieniem dla tych, którzy są w stanie przyjąć prawdę, natomiast dla tych, którzy nie są w stanie jej przyjąć, jest znakiem potępienia. Powinniście wybrać własną drogę, nie powinniście bluźnić przeciwko Duchowi Świętemu ani odrzucać prawdy. Nie powinniście być ignorantami i arogantami, ale osobami podporządkowującymi się przewodnictwu Ducha Świętego, pragnącymi prawdy i poszukującymi jej – tylko na tej drodze odniesiecie korzyść” (Zanim ujrzysz duchowe ciało Jezusa, Bóg stworzy już na nowo niebo i ziemię, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Po wysłuchaniu tego hymnu nagle się zaniepokoiłam: „Jeśli Bóg Wszechmogący to naprawdę Pan Jezus, który powrócił, to czy nie zostanę potępiona, bo Go nie przyjęłam? Obrazić Boga to poważna sprawa – to grzech, który nie będzie wybaczony ani w tym życiu, ani w następnym świecie!”. Pomyślałam też o słowach Pana Jezusa: „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, ponieważ oni będą nasyceni” (Mt 5:6). Pan Jezus uczył nas, że tylko szukając i pragnąc prawdy, możemy zyskać od Boga pełnię nasycenia. Ale gdybym zgłębiła Błyskawicę ze Wschodu i została zwiedziona, to czy moje lata wiary nie poszłyby na marne? Byłam w rozterce i nie potrafiłam podjąć decyzji, co robić, więc pomodliłam się do Pana: „Panie, toczy się we mnie walka. Te słowa zdają się być Twoim głosem, lecz boję się, że Cię zdradzę, jeśli się pomylę. Panie, nie mam pewności, czy Bóg Wszechmogący to Ty, który powróciłeś. Jeśli to jest Twoje dzieło, proszę, oświeć mnie, a jeśli nie, pomóż mi się przed nim obronić”.
Kilka dni później mama po raz kolejny podała mi książkę Słowo ukazuje się w ciele i powiedziała: „Uważnie przeczytaj słowa Boga Wszechmogącego, a przekonasz się, że to Pan Jezus, który powrócił. Jeśli tego nie zbadasz, skąd będziesz wiedzieć, czy Bóg Wszechmogący to Pan, który powrócił? To tak jak ze stołem z wykwintnymi daniami: jeśli tylko patrzysz, ale niczego nie spróbujesz, to nigdy nie dowiesz się, jak co smakuje. Wierzymy w prawdziwego Boga, więc czego się obawiasz? Jestem twoją matką – myślisz, że chciałabym cię skrzywdzić?”. Słowa mamy mnie przekonały. Pomyślałam: „To prawda, zawsze słuchałam tylko duchownych i starszych i powtarzałam ich słowa, ale nigdy nie czytałam słów Boga Wszechmogącego ani nie słuchałam kazań Błyskawicy ze Wschodu. Skąd więc mam wiedzieć, czy Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił? Czy to nie Biblia przekonała mnie, że Pan Jezus jest Odkupicielem?”. Z tą myślą wzięłam księgę i zaczęłam ją przeglądać. Przeczytałam, że Bóg Wszechmogący mówi: „Być może po wysłuchaniu drogi prawdy i przeczytaniu słowa życia wierzysz, że tylko jedno na dziesięć tysięcy tych słów jest zgodne z twoimi przekonaniami i z Biblią, a więc powinieneś dalej szukać w jednej dziesięciotysięcznej części tych słów. Nadal radzę zachowywać pokorę, abyś nie był zbyt pewny siebie i nie wywyższał się zanadto. Z odrobiną bogobojnego serca otrzymasz większe światło. Jeśli uważnie przeanalizujesz te słowa i wielokrotnie się nad nimi zastanowisz, zrozumiesz, czy są one prawdą i czy są one życiem, czy też nie” (Zanim ujrzysz duchowe ciało Jezusa, Bóg stworzy już na nowo niebo i ziemię, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Czytając to gorące napomnienie, zaniepokoiłam się i przestraszyłam, myśląc: „Czy to naprawdę mogą być słowa Boga? Jakżeby inaczej, skoro jest tu napisane, że to słowo życia i droga prawdy? Czemu nakazywałyby ludziom niestrudzenie szukać, nawet jeśli tylko drobna ich część zgadza się z przekonaniami ludzi i z Biblią?”. Postanowiłam to zgłębić. Inaczej mogłabym stracić szansę na powitanie Pana, a wtedy byłoby zbyt późno na żale. Czytałam więc dalej i trafiłam na ten fragment: „Mam nadzieję, że każdy z braci i każda z sióstr oczekujących na pojawienie się Boga ustrzeże się powtórzenia tej historycznej tragedii. Nie możecie stać się współczesnymi faryzeuszami i ponownie przybić Boga do krzyża. Powinniście dobrze zastanowić się nad tym, jak powitać powracającego Boga, i powinniście mieć wyraźny obraz tego, jak być kimś, kto podporządkowuje się prawdzie. Jest to obowiązek każdego, kto czeka na powrót Jezusa przybywającego na obłoku. Powinniśmy przetrzeć swoje duchowe oczy, aby widzieć wyraźnie, aby nie wikłać się w słowa pełne wyolbrzymionych fantazji. Powinniśmy skupić myśli na rzeczywistym dziele Boga i przyjrzeć się Jego realnemu aspektowi. Nie dajcie się ponieść marzeniom ani zatracić w nich, ciągle z utęsknieniem wyczekując dnia, w którym Pan Jezus nagle zstąpi pośród was, przybywając na obłoku, aby przyjąć was, którzy nigdy Go nie znaliście ani nie widzieliście, ani nie wiecie, jak podążać za Jego wolą. Lepiej pomyśleć o kwestiach bardziej praktycznych!” (Przedmowa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Trochę mnie te słowa zdezorientowały. Biblia jasno mówi, że Pan powróci w wielkiej chwale na obłokach, więc czemu ten fragment mówił: „Powinniśmy przetrzeć swoje duchowe oczy, aby widzieć wyraźnie, aby nie wikłać się w słowa pełne wyolbrzymionych fantazji” i „Nie dajcie się ponieść marzeniom ani zatracić w nich, ciągle z utęsknieniem wyczekując dnia, w którym Pan Jezus nagle zstąpi pośród was, przybywając na obłoku”? Czy Pan naprawdę nie powróci na obłokach? O co dokładnie tutaj chodzi? Długo się nad tym głowiłam, ale nie potrafiłam tego pojąć. Przypomniało mi się, że wierzący w Boga Wszechmogącego często nas odwiedzali, więc mogłam po prostu ich o to zapytać.
Pewnego dnia siostra Mu Yu z Kościoła Boga Wszechmogącego przyszła do nas i wyjawiłam jej swoje wątpliwości. Odpowiedziała z uśmiechem: „To prawda, że Biblia mówi o Panu powracającym na obłokach, ale Biblia zawiera też inne przepowiednie dotyczące Jego przyjścia. »Jak błyskawica pojawia się na wschodzie i jest widoczna aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego« (Mt 24:27). »Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca nieba aż po drugi, tak będzie i z Synem Człowieczym w jego dniu. Ale najpierw musi wiele cierpieć i zostać odrzucony przez to pokolenie« (Łk 17:24-25). Oraz: »Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie spodziewacie« (Łk 12:40). »Jeśli więc czuwać nie będziesz, przyjdę do ciebie jak złodziej, a nie będziesz wiedział, o której godzinie przyjdę do ciebie« (Obj 3:3). »Oto przychodzę jak złodziej« (Obj 16:15). »O północy zaś rozległ się krzyk: Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!« (Mt 25:6). A także: »Oto stoję u drzwi i pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wejdę do niego i spożyję z nim wieczerzę, a on ze mną« (Obj 3:20). Czemu w tych wersetach Pan nieustannie powtarza słowa »przyjście Syna Człowieczego«, »Syn Człowieczy przyjdzie« i »Syn Człowieczy w jego dniu«? Co oznacza »Syn Człowieczy«? Oznacza Ducha Bożego stającego się ciałem jako Syn Człowieczy. Sam Duch Boży nie mógłby zwać się Synem Człowieczym. Ponadto Pan często powtarza, że przyjdzie »jak złodziej«, i mówi: »O północy zaś rozległ się krzyk«. To wskazuje, że gdy Pan Jezus powróci, uczyni to potajemnie, że stanie się ciałem jako Syn Człowieczy, zstępując w tajemnicy, tak że nikt nie spostrzeże, co się stało. Tak samo było, gdy Duch Boży wcielił się jako Pan Jezus, by ukazać się i czynić dzieło. Pan Jezus wyglądał jak zwyczajna osoba, a gdy wędrował i nauczał, nikt nie dostrzegał, że jest On Bogiem wcielonym, że jest manifestacją Chrystusa. Dlatego możemy być całkowicie pewni, że gdy Pan powróci w dniach ostatecznych, stanie się ciałem jako Syn Człowieczy, aby ukazać się i czynić dzieło”. Zaniemówiłam, gdy to usłyszałam. Duchowni i starsi często mówili, że wyrażenie „Syn Człowieczy” odnosi się do Pana Jezusa, ale nie Jego powrotu. Pomyślałam: „Duchowni i starsi doskonale znają Biblię, więc nie mogą się mylić. Pomyślałam, że Mu Yu chyba nie najlepiej zna Biblię i popełniła błąd”. Zdawszy sobie z tego sprawę, od razu powiedziałam więc: „Mu Yu, duchowni i starsi mówili nam, że Syn Człowieczy to Pan Jezus, ale nie Pan, który powrócił w ciele”. Odpowiedziała mi: „Siostro, te wersety w jasny sposób mówią, że są proroctwami powrotu Pana Jezusa. Dostrzeże to każdy, kto potrafi myśleć. Jak te słowa miałyby się odnosić do Pana Jezusa? Czy duchowni i starsi nie odczytują błędnie słów Pana? W Ewangelii Łukasza, 17:24-25, czytamy: »Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca nieba aż po drugi, tak będzie i z Synem Człowieczym w jego dniu. Ale najpierw musi wiele cierpieć i zostać odrzucony przez to pokolenie«. W tych wersetach Pan zapowiada, jakie będą okoliczności Jego powrotu. Gdyby Pan powrócił w wielkiej chwale na obłokach, wszyscy z pewnością byliby przerażeni i padliby na ziemię. Któż śmiałby wtedy sprzeciwić się Panu i odrzucić Go? Jak przepowiednia mówiąca, że »Ale najpierw musi wiele cierpieć i zostać odrzucony przez to pokolenie« miałaby się wypełnić? Zgodnie zatem ze słowami Pana nie ma wątpliwości, że powróci On wcielony jako Syn Człowieczy. Ukazanie się i dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych wypełniają przepowiednie Pana Jezusa”.
Po wysłuchaniu jej omówienia poczułam wstyd. To omówienie miało solidne podstawy i w zupełności mnie przekonało. W końcu pojęłam, czemu Pan Jezus, mówiąc o swoim powrocie, zawsze używał słów takich jak: „przyjście Syna Człowieczego”, „Syn Człowieczy przyjdzie” i „Syn Człowieczy w jego dniu”. Raz po raz podkreślał słowa „Syn Człowieczy”, by nam powiedzieć, że powróci w ciele, ukazując się i czyniąc dzieło jako Syn Człowieczy. Byłam zaskoczona, że choć dobrze znałam Biblię i często objaśniałam ją innym ludziom, nie dostrzegłam, że Biblia tak wyraźnie mówi, iż Pan powróci jako Syn Człowieczy, aby ukazać się i czynić dzieło. Po prostu ślepo wierzyłam w to, co mówili duchowni i starsi. Mętna była ta moja wiara i całe to moje studiowanie Biblii nic mi nie dało. Wcale nie pojmowałam słów Pana i byłam zaślepiona, a przez to arogancka i skłonna do wydawania osądów. Brak mi było rozumu! Ucieszyłam się, że byłam w stanie uspokoić swoje serce i wysłuchać omówienia Mu Yu. Gdybym słuchała tylko słów duchownych i starszych, wciąż patrzyłabym w niebo, wyczekując zstąpienia Pana na obłoku, i ostatecznie Bóg by mnie porzucił i wyeliminował! Mu Yu kontynuowała omówienie: „Powrót Boga w dniach ostatecznych składa się z dwóch etapów. Najpierw Bóg staje się ciałem i przychodzi w tajemnicy, a potem jawnie ukaże się na obłokach. Obecnie ukazanie się i dzieło Boga Wszechmogącego w ciele jest pierwszym etapem Jego powrotu, gdy Pan ukazuje się i czyni dzieło w tajemnicy. Bóg dokonuje dzieła osądzania poprzez wyrażanie prawdy, by oczyścić i zbawić ludzkość oraz umożliwić człowiekowi całkowite wyzwolenie się z grzechu i uzyskanie świętości. Ci, którzy prawdziwie wierzą w Boga i wyczekują Jego ukazania się, potrafią rozpoznać głos Boga w słowach Boga Wszechmogącego, upewnić się, że jest On Panem Jezusem, który powrócił, i przyjść do Niego. Są pannami mądrymi, które zostały zabrane przed tron Boga i przyjmują teraz sąd i doświadczają oczyszczenia poprzez słowa Boga. Na tym etapie nie jest zatem możliwe, byśmy ujrzeli Pana ukazującego się jawnie na obłokach. Dopiero gdy Bóg utworzy grupę zwycięzców, zakończy swoje czynione w tajemnicy dzieło w ciele. Wtedy też wywoła katastrofy, które spadną na ludzkość, nagrodzi dobrych i ukarze złych, a na koniec zstąpi na obłokach, ukazując się wszystkim narodom i ludom. Wtedy tych, którzy wcześniej potępiali Boga Wszechmogącego i sprzeciwiali się Mu, przepełni żal. Będą bić się w piersi, płakać i zgrzytać zębami pośród katastrof, widząc, że tym, komu się sprzeciwiali, jest Pan Jezus, który powrócił. To w całości wypełnia proroctwo z Księgi Objawienia: »Oto przychodzi z obłokami i ujrzy go wszelkie oko, także ci, którzy go przebili. I będą lamentować przez Niego wszystkie plemiona ziemi« (Obj 1:7)”.
Mu Yu przeczytała mi potem fragment słów Boga Wszechmogącego: „Wielu ludzi może nie obchodzić to, co mówię, ale nadal chcę powiedzieć każdemu tak zwanemu świętemu, który podąża za Jezusem, że kiedy zobaczycie na własne oczy Jezusa zstępującego z nieba na białym obłoku, będzie to publiczne pojawienie się Słońca sprawiedliwości. Być może będzie to dla ciebie czas wielkiego podekscytowania, jednak powinieneś wiedzieć, że czas, kiedy będziesz świadkiem zstępowania Jezusa z nieba, jest również czasem, kiedy ty zstąpisz do piekła, aby ponieść karę. Będzie to czas końca Bożego planu zarządzania i właśnie wtedy Bóg nagrodzi dobrych i ukarze złych. Bo sąd Boży zakończy się, zanim człowiek zobaczy znaki, gdy istnieje tylko wyrażenie prawdy. Ci, którzy przyjmują prawdę i nie szukają znaków, a tym samym zostali oczyszczeni, powrócą przed tron Boży i wejdą w objęcia Stwórcy. Tylko ci, którzy trwają w przekonaniu, że »Jezus, który nie jeździ na białym obłoku, jest fałszywym chrystusem«, zostaną poddani wiecznej karze, bo wierzą tylko w Jezusa, który pokazuje znaki, ale nie uznają Jezusa, który głosi surowy sąd i obwieszcza prawdziwą drogę i życie. Jest więc nieuniknione, że Jezus rozprawi się z nimi, gdy otwarcie powróci na białym obłoku. Są zbyt uparci, zbyt pewni siebie, zbyt aroganccy. Jak tacy degeneraci mogliby zostać nagrodzeni przez Jezusa? Powrót Jezusa jest wielkim zbawieniem dla tych, którzy są w stanie przyjąć prawdę, natomiast dla tych, którzy nie są w stanie jej przyjąć, jest znakiem potępienia. Powinniście wybrać własną drogę, nie powinniście bluźnić przeciwko Duchowi Świętemu ani odrzucać prawdy. Nie powinniście być ignorantami i arogantami, ale osobami podporządkowującymi się przewodnictwu Ducha Świętego, pragnącymi prawdy i poszukującymi jej – tylko na tej drodze odniesiecie korzyść” (Zanim ujrzysz duchowe ciało Jezusa, Bóg stworzy już na nowo niebo i ziemię, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Usłyszawszy te słowa, odłożyłam na bok swoją dumę i dostrzegłam, że żywiłam wiele wyobrażeń i pojęć na temat powrotu Pana. Nic dziwnego, że czekałam tyle lat i nie ujrzałam Pana zstępującego na obłokach. Pan miał najpierw w tajemnicy powrócić w ciele, wyrazić swoje słowa, by zbawić ludzkość, i utworzyć grupę zwycięzców, zanim nastąpią katastrofy. Dopiero wtedy pojawi się na obłokach i ukaże się wszystkim. Mnie jednak zwiedli duchowni, wyciągając fragmenty z kontekstu i sztywno trzymając się wybranych słów z Biblii. Niemal straciłem szansę na powitanie Pana i mało brakowało, by mnie porzucił. Naprawdę byłam w niebezpieczeństwie!
Mu Yu kontynuowała swoje omówienie: „Dobrze wiemy, że dwa tysiące lat temu wszyscy Izraelici czekali na Mesjasza, ale gdy Pan Jezus przyszedł i zaczął czynić dzieło, faryzeusze uparcie trzymali się słów Pisma i żywili wiele pojęć na temat przybycia Mesjasza. Wierzyli, że gdy Bóg przyjdzie, będzie się zwał Mesjaszem. Zakładali, że urodzi się w arystokratycznej rodzinie, będzie miał królewski status i dysponował królewską władzą, a także że wyzwoli ich spod jarzma rzymskiej władzy. Ale gdy Pan Jezus przyszedł, nie nosił miana Mesjasza. Urodził się w żłobku, w rodzinie prostych ludzi. Był nawet prześladowany i ścigany. Faryzeusze wyparli się więc Go i potępili, a na koniec doprowadzili do przybicia Go do krzyża. Popełniając ten straszliwy grzech, ściągnęli na siebie Boże przekleństwa i karę, co pociągnęło za sobą zniewolenie Izraelitów trwające dwa tysiące lat. Była to naprawdę straszna lekcja! Warto przemyśleć główną przyczynę ich porażki. Jeśli nie uzyskamy potrzebnego wglądu w tę kwestię, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że pójdziemy tą samą ścieżką sprzeciwu wobec Boga co faryzeusze, a przecież chodzi o sprawę tak ważną, jak oczekiwanie na przyjście Pana”. Gdy Mu Yu skończyła mówić, pokazała mi inny fragment słów Boga Wszechmogącego: „Czy chcecie wiedzieć, dlaczego faryzeusze sprzeciwiali się Jezusowi? Czy chcecie poznać istotę faryzeuszy? Byli oni pełni wyobrażeń na temat Mesjasza. Co więcej, ograniczali się tylko do wiary w przyjście Mesjasza, ale nie podążali za życioprawdą. I nawet dzisiaj nadal czekają na Mesjasza, bo nie mają wiedzy o drodze życia i nie wiedzą, czym jest droga prawdy. Powiedzcie, jak tacy głupi, uparci i nieświadomi ludzie mogliby otrzymać Boże błogosławieństwo? Jak oni mogliby ujrzeć Mesjasza? Sprzeciwiali się Jezusowi, ponieważ nie znali kierunku dzieła Ducha Świętego, nie znali drogi prawdy głoszonej przez Jezusa, a ponadto nie rozumieli Mesjasza. Ponieważ nigdy nie widzieli Mesjasza i nigdy nie byli z Nim związani, popełnili błąd, trzymając się samego imienia Mesjasza, a przeciwstawiając się w każdy możliwy sposób Jego istocie. Faryzeusze w istocie byli uparci, aroganccy i nie byli posłuszni prawdzie. Zasada ich wiary w Boga była taka: bez względu na to, jak głębokie jest twoje nauczanie, bez względu na to, jak wielkim autorytetem się cieszysz, nie jesteś Chrystusem, chyba że nazywany jesteś Mesjaszem. Czy to przekonanie nie jest niedorzeczne i śmieszne?” (Zanim ujrzysz duchowe ciało Jezusa, Bóg stworzy już na nowo niebo i ziemię, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Mu Yu omówiła to następująco: „Bóg Wszechmogący ujawnia istotę i główną przyczynę oporu faryzeuszy wobec Pana Jezusa. Faryzeusze mieli krnąbrną i arogancką naturę, czuli niechęć do prawdy i nienawidzili jej. Ponadto nie rozumieli dzieła Boga i trzymali się kurczowo słów Pisma, na podstawie swych pojęć i wyobrażeń wydając osądy odnośnie do ukazania się i dzieła Boga. Nawet gdy Pan Jezus wyraził wiele prawd i uczynił wiele znaków i cudów, oni odwracali głowy i nie chcieli szukać ani tego przyjąć. Uparcie trzymali się słów Pisma i na każdym kroku starali się potępić Pana i sprzeciwiać się Mu, a w końcu doprowadzili do Jego ukrzyżowania. Tak więc w naszym podejściu do przybycia Pana w dniach ostatecznych musimy wyciągnąć wnioski z porażki faryzeuszy, wyzbywając się naszych pojęć i wyobrażeń oraz zgłębiając ukazanie się i dzieło Boga. Tylko wtedy możemy mieć nadzieję na powitanie Pana. Duchowni i starsi z dzisiejszego świata religijnego są bardzo podobni do faryzeuszy. Gdy słyszą ludzi świadczących o powrocie Pana, wcale nie szukają ani tego nie zgłębiają, a uparcie powołują się na fragment Biblii, mówiący o przyjściu Pan na obłokach. Mówią, że »ktokolwiek podaje się za Pana Jezusa, a nie przychodzi na obłoku, jest fałszywym chrystusem«. Sprzeciwiają się Bogu Wszechmogącemu i potępiają Go, przeszkadzając wiernym w badaniu prawdziwej drogi. Jeśli nie okażą skruchy, zostaną zdemaskowani przez Boże dzieło w dniach ostatecznych jako fałszywi wierzący i antychryści, a gdy Bóg zakończy dzieło zbawienia, będą łkać i zgrzytać zębami, padając ofiarami niespotykanych katastrof”.
Te słowa sprawiły, że zadrżałam ze strachu. Porównałam swoje zachowanie z tym, co powiedziała Mu Yu: uparcie trzymałam się słów Biblii w kwestii powitania Pana i w oparciu o swe pojęcia wierzyłam, że Pan przybędzie na obłoku. Gdy słyszałam ludzi mówiących, że Pan Jezus powrócił, nie zgłębiłam tego, tylko posłuszna temu, co mówili duchowni i starsi, ślepo potępiłam tych ludzi i sprzeciwiłam się im, a także szerzyłam różne pogłoski, oczerniające i lżące Boga Wszechmogącego, zwodząc wiernych i przeszkadzając im w zgłębianiu prawdziwej drogi. Nie było różnicy między moim zachowaniem a tym, jak postępowali faryzeusze, którzy sprzeciwiali się Panu Jezusowi. Byłam współczesnym faryzeuszem i rzucałam kłody pod nogi tym, którzy chcieli zbadać prawdziwą drogę. Gdyby nie Boże miłosierdzie i przedstawione przez Mu Yu omówienie prawdy, dzięki któremu usłyszałam głos Boga, ktoś tak uparty i nieustępliwy jak ja mógł tylko zostać porzucony, wyeliminowany, przeklęty i ukarany przez Boga. Chciałam rozproszyć resztę swoich wątpliwości, więc zadałam jej pytanie: „Jeśli Pan najpierw wciela się, by czynić swoje dzieło w tajemnicy, jak możemy być pewni, że Bóg Wszechmogący to wcielony Bóg, Chrystus dni ostatecznych?”. W odpowiedzi Mu Yu przeczytała mi kilka fragmentów słów Boga Wszechmogącego: „»Wcielenie« oznacza pojawienie się Boga w ciele; Bóg wykonuje dzieło wśród stworzonej ludzkości, przyjmując obraz ciała. Skoro więc jest On wcieleniem Boga, musi najpierw być ciałem – ciałem obdarzonym normalnym człowieczeństwem; jest to najbardziej podstawowy warunek. W zasadzie implikacją wcielenia Boga jest to, że Bóg żyje i działa w postaci cielesnej, że Bóg w samej swojej istocie staje się ciałem, staje się człowiekiem” (Istota ciała zamieszkiwanego przez Boga, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Wcielony Bóg nazywany jest Chrystusem, a Chrystus jest ciałem przywdzianym przez Ducha Bożego. Ciało to nie przypomina żadnego cielesnego człowieka. Różnica polega na tym, że Chrystus jest wcieleniem Ducha, a nie kimś cielesnym. Ma w sobie zarówno zwykłe człowieczeństwo, jak i całkowitą boskość. Jego boskości nie posiada żaden człowiek. Jego zwykłe człowieczeństwo podtrzymuje wszystkie Jego zwykłe działania podejmowane w ciele, podczas gdy Jego boskość wykonuje dzieło Samego Boga” (Istotą Chrystusa jest podporządkowanie woli Ojca Niebieskiego, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Ten, który jest Bogiem wcielonym, powinien mieć w sobie istotę Boga i Ten, który jest Bogiem wcielonym, powinien wypowiadać słowa Boże. Ponieważ Bóg staje się ciałem, przyniesie dzieło, jakiego zamierza dokonać, i ponieważ Bóg staje się ciałem wyrazi to, czym jest, a także będzie w stanie przynieść człowiekowi prawdę, obdarzyć go życiem oraz wyznaczyć mu drogę. Ciało, które nie ma istoty Boga, zdecydowanie nie jest Bogiem wcielonym – co do tego nie ma wątpliwości. Jeśli człowiek zamierza zbadać, czy jest to inkarnacja ciała Boga, musi to potwierdzić na podstawie wyrażanego przez Niego usposobienia oraz słów wypowiadanych przez Niego. To oznacza, że aby potwierdzić, czy jest to inkarnacja ciała Boga, czy nie, i czy jest to prawdziwa droga, trzeba to rozróżnić na podstawie Jego istoty. Zatem w ustaleniu, czy jest to ciało wcielonego Boga, kluczowa jest Jego istota (Jego dzieło, Jego wypowiedzi, Jego usposobienie i wiele innych aspektów), nie zaś wygląd zewnętrzny. Jeżeli człowiek analizuje tylko Jego wygląd zewnętrzny, a nie dostrzega Jego istoty, pokazuje to, że człowiek jest ciemnym ignorantem” (Przedmowa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Gdy skończyła czytać, Mu Yu omówiła te słowa następująco: „Słowa Boga Wszechmogącego jasno mówią nam, że wcielenie oznacza, iż Duch Boży przyobleka się w ciało i staje się zwykłą osobą, pojawiając się w świecie, by wyrazić prawdę i czynić dzieło. Na zewnątrz Chrystus wygląda jak zwyczajny człowiek, ale jest w Nim Duch Boży – Chrystus jest ucieleśnieniem Ducha Bożego. Chrystus ma więc nie tylko zwykłe człowieczeństwo, ale również pełnię boskości, co oznacza, że właściwe Bogu usposobienie, to, co Bóg ma i czym jest, Jego autorytet, wszechmoc i mądrość – wszystko to urzeczywistnia się w Bogu wcielonym. Chrystus jest samym Bogiem, Panem stworzenia. Dlatego Chrystus potrafi wyrazić prawdę i w każdej chwili ujawnić tajemnice, wyrazić usposobienie Boga i to, co On ma i czym jest, oraz dokonać dzieła odkupienia i zbawienia ludzkości. Tak samo było, gdy wcieleniem Boga był Pan Jezus – był On Chrystusem. Choć na zewnątrz wyglądał jak zwyczajna osoba i żył pośród ludzi na ziemi, był w stanie wyrazić prawdę i ujawnić tajemnice królestwa niebieskiego oraz dał ludziom drogę skruchy. Pan Jezus wybaczył człowiekowi grzechy i wyraził miłosierne i miłujące usposobienie Boga. Uczynił też wiele znaków i cudów: uzdrawiał chorych, wypędzał demony, wskrzeszał z martwych, uciszył burzę, nakarmił pięć tysięcy ludzi pięcioma bochenkami chleba i dwiema rybami i tak dalej. Słowa i dzieło Pana Jezusa były pełnym przejawem autorytetu i mocy Boga. W oparciu o słowa i dzieło Pana Jezusa wszyscy uznaliśmy, że jest Chrystusem i Bogiem wcielonym. Tak więc próbując określić, czy był On Bogiem wcielonym, nie możemy opierać naszej oceny na Jego wyglądzie zewnętrznym, rodzinie, w której się urodził, na tym, czy miał status i władzę, ani na tym, czy ludzie go wspierali, czy odrzucali, ale wyłącznie na tym, czy potrafił wyrażać prawdę i czynić dzieło Boże. To jest kluczowe. Jeśli był On w stanie wyrazić prawdę i czynić dzieło zbawienia ludzkości, to nieważne, jak przeciętnie mógł wyglądać, i nieważne, w jakim stopniu był potępiany i odrzucany – niezaprzeczalnie był Bogiem wcielonym, był Chrystusem. Odkąd Bóg Wszechmogący pojawił się, by czynić swoje dzieło, wypowiedział miliony słów i ujawnił wszystkie tajemnice Bożego planu zarządzania. Wyjawił cel Bożego planu zarządzania, prawdę kryjącą się za trzema etapami dzieła, tajemnicę wcieleń i imion Boga, prawdę kryjącą się za Biblią, to, jak Boże dzieło osądzania w dniach ostatecznych oczyszcza i zbawia ludzi, wynik i przeznaczenie każdego rodzaju osoby, to, jak królestwo Chrystusa urzeczywistnia się na ziemi, i wiele innych rzeczy. Ale to nie wszystko: Bóg Wszechmogący osądza też i obnaża szatańską i przeciwną Bogu naturę ludzi i rozmaite ich skażone skłonności oraz wskazuje ludziom ścieżkę prowadzącą do wyzwolenia się od grzechu i do zbawienia, a także wiele innych rzeczy. Bóg Wszechmogący wypowiedział tak wiele prawd – wyraził wszystkie aspekty prawdy, których potrzebujemy do dostąpienia zbawienia, a żadnej z tych tajemnic i prawd ludzie wcześniej nie słyszeli. Wybrańcy Boga doświadczają poprzez Jego słowa sądu i karcenia, zdobywają rzeczywiste zrozumienie swojego zepsutego usposobienia, rozpoznają sprawiedliwe i majestatyczne usposobienie Boga, stopniowo wyzwalają się z kajdan i ograniczeń grzechu, a także w różnym stopniu zmieniają swe życiowe usposobienie. Tylko czytając słowa Boga Wszechmogącego i osobiście doświadczając Jego dzieła w dniach ostatecznych, wszyscy możemy się dowiedzieć, że Bóg Wszechmogący jest Bogiem wcielonym i Chrystusem dni ostatecznych”.
Słowa Boga Wszechmogącego i omówienie przedstawione przez Mu Yu przyniosły mi oświecenie. Dostrzegłam, że aby ustalić, czy Bóg Wszechmogący jest Bogiem wcielonym, należy przede wszystkim określić, czy potrafi wyrazić prawdy, czynić dzieło zbawienia i wyrażać Boże usposobienie oraz wszystko to, co Bóg ma i czym jest. Wydawało się, że Bóg Wszechmogący rzeczywiście jest Bogiem wcielonym, Panem Jezusem, który powrócił, bo kto inny mógłby otworzyć zwój i złamać siedem pieczęci, by ujawnić te ukryte tajemnice i prawdy? Kto poza Bogiem mógłby wybawić ludzkość z więzów i jarzma grzechu?
Mu Yu mówiła dalej: „W swoim obecnym ukazaniu się Bóg przede wszystkim wyraża słowa, by zidentyfikować tych, którzy autentycznie pragną Jego przyjścia i potrafią usłyszeć Jego głos. Pan Jezus powiedział: »Moje owce słuchają mego głosu i ja je znam, a one idą za mną« (J 10:27). Wszystkie owce Boga tęsknią do prawdy. Gdy słyszą, jak ktoś mówi, że Pan powrócił, zaczynają szukać i zgłębiać prawdziwą drogę. Gdy czytają słowa Boga Wszechmogącego, rozpoznają głos Boga, przyjmują Boga Wszechmogącego, idą za Nim i mają szansę na dostąpienie zbawienia. Ci, którzy nie są owcami Boga, nie potrafią rozpoznać Jego głosu, a nawet osądzają i potępiają dzieło Boga w dniach ostatecznych. Na koniec zostaną ukarani tak, jak na to zasługują. Tak więc Bóg używa swych słów, by ujawnić każdy rodzaj osoby w dniach ostatecznych, sortując każdego wedle jego rodzaju, po czym nagrodzi dobrych i ukarze złych. Tak w pełni przejawia się sprawiedliwe usposobienie Boga”. Słysząc to, skłoniłam głowę i łzy popłynęły mi po twarzy. Wiedziałam, że faktycznie sprzeciwiałam się Bogu. Przypomniałam sobie, jak po raz pierwszy usłyszałam ludzi świadczących o tym, że Pan powrócił. Nie szukałam ani nie zgłębiałam tego, tylko ślepo słuchałam się duchownych i starszych, szerząc kłamstwa i zastraszając wierzących, aby nie badali prawdziwej drogi. W efekcie dostałam ataku kaszlu, przez który nie byłam w stanie wydusić słowa, rozchorowałam się, a potem złamałam obojczyk, a starszy He miał wypadek samochodowy. Pojęłam, że to nie były zwyczajne przypadki. Była to kara i zapłata za sprzeciw wobec Boga! Byłam jednak wtedy bardzo otępiała i nie wiedziałam, że muszę się przebudzić. Dalej potępiałam ukazanie się Boga i Jego dzieło i sprzeciwiałam się im, myśląc, że chronię drogę Pana i dbam o bezpieczeństwo trzody. Byłam taka otępiała! Nigdy bym nie pomyślała, że Błyskawica ze Wschodu, którą bez ustanku oczerniałam, potępiałam i której się sprzeciwiałam, to tak naprawdę Pan Jezus, na którego tak długo czekałam! Czułam niewymowny niepokój i żal. Nienawidziłam siebie za swoją ślepotę i głupotę, za to, że wierzyłam w Boga, nie rozpoznając Jego dzieła, że uległam wpływowi starszych i sprzeciwiałam się Bogu, potępiałam Go i przeszkadzałam wierzącym w badaniu prawdziwej drogi. Za swoje postępowanie zasługiwałam na to, żeby Bóg mnie ukarał. Ale Bóg nie brał pod uwagę moich wykroczeń, a nawet dał mi szansę, bym usłyszała Jego głos. Posłużył się hymnami ze swoimi słowami, których słuchała moja matka, a także omówieniami prawdy przeprowadzonymi przez Mu Yu, aby moje zdrętwiałe, nieustępliwe serce stopniowo się przebudziło i zyskało wgląd i bym przyjęła ukazanie się i dzieło Boga. Dzięki niech będą Bogu Wszechmogącemu za Jego miłosierdzie i zbawienie!
Potem chciwie pochłaniałam słowa Boga Wszechmogącego. Dzięki Jego słowom poznałam znaczenie Jego imienia w każdym z wieków, prawdę stojącą za Biblią, to, jak szatan zdeprawował ludzkość, i to, jak Bóg ją zbawia. Dowiedziałam się też między innymi, że główną przyczyną naszej grzeszności i sprzeciwu wobec Boga jest nasza szatańska natura, i pojęłam, jak wyzbyć się swojego zepsucia i dostąpić zbawienia. Zrozumiałam, że słowa i dzieło Boga Wszechmogącego są spełnieniem tego, co powiedział Pan Jezus: „Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie tego znieść. Lecz gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę. Nie będzie bowiem mówił sam od siebie, ale będzie mówił to, co usłyszy, i oznajmi wam przyszłe rzeczy” (J 16:12-13). Dzięki słowom Boga Wszechmogącego zniknęły moje wątpliwości i pojęcia. Zyskałam całkowitą pewność, że są to osobiste wypowiedzi Boga. Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił i na którego tak długo czekałam. Czułam się jak dziecko, które po latach wróciło do swojej matki. Mimowolnie przycisnęłam do serca księgę ze słowami Boga i wybuchłam płaczem. Nienawidziłam siebie za to, że byłam taka ślepa i nie rozpoznałam Boga, że bezrozumnie potępiałam dzieło Boga w dniach ostatecznych i sprzeciwiałam się Mu i że stałam się przeszkodą dla wierzących, którzy chcieli zgłębiać prawdziwą drogę, osobą, która opierała się Bogu i walczyła z Nim. Uświadomiwszy to sobie, poczułam głęboki żal. Postanowiłam jak najszybciej zacząć głosić ewangelię, by przywieść przed oblicze Boga tych, których zwiodłam i którym przeszkodziłam, i zadośćuczynić za moje wykroczenia, a tym samym pocieszyć Boże serce. Potem dołączyłam do ewangelizatorów. Głosząc ewangelię, przekazywałam słowa Boga Wszechmogącego, pomagałam ludziom usłyszeć głos Boga i często opowiadałam o tym, jak kiedyś uparcie trzymałam się wybranych słów Biblii i czyniłam zło, sprzeciwiając się Bogu. Polecałam im, by wyciągnęli wnioski z moich wcześniejszych porażek. Widząc, że coraz więcej osób przyjmuje dzieło Boga w dniach ostatecznych, czułam się na swoim miejscu – byłam szczęśliwa i spokojna.
Patrząc wstecz na drogę, którą przeszłam, od sprzeciwu wobec Boga do podbicia przez Jego słowa, dostrzegam wielki wysiłek, jaki Bóg dla mnie podjął. Mimo mojego buntu, Bóg mnie nie porzucił. Pozwolił mi nawet usłyszeć Jego głos i powitać Go. Była to wielka Boża miłość i Boże zbawienie dla mnie! Dzięki niech będą Bogu Wszechmogącemu!
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.
Autorstwa Mingzhiego, ChinyKiedy Pan Jezus przepowiedział swój powrót, wspomniał o dwóch rodzajach ludzi: pannach mądrych i pannach...
Autorstwa Qiuzhi, Singapur Członek starszyzny nawrócił mnie na chrześcijaństwo 20 lat temu. Powiedział mi, że w całym wszechświecie jest...
Autorstwa Ramsesa, MeksykWychowałem się w rodzinie katolickiej i wierzyłem w Pana od dziecka. Dorastając, zdałem sobie sprawę, że niektórzy...
Autorstwa Muyi, Korea Południowa„Obfita Boża miłość zostaje bezinteresownie darowana człowiekowi, otacza człowieka; człowiek jest naiwny i...