11. Różnica pomiędzy usposobieniem antychrystów i ich istotą
Słowa Boga Wszechmogącego dni ostatecznych
Osoba, która ma tylko usposobienie antychrysta, nie może być uznana za antychrysta w swojej istocie. Jedynie ci, którzy mają naturoistotę antychrysta, są prawdziwymi antychrystami. Z pewnością istnieją różnice w człowieczeństwie tych dwóch rodzajów osób, a pod wpływem kontroli różnego rodzaju człowieczeństwa, nastawienia, jakie ci ludzie żywią wobec prawdy, również nie są takie same. Kiedy zaś nastawienia, jakie żywią wobec prawdy nie są takie same, różnią się drogi, jakie wybierają; a kiedy drogi, jakie ludzie wybierają, są różne, wynikające z nich zasady i konsekwencje ich działań także mają swoje różnice. Ponieważ osoba mająca jedynie usposobienie antychrysta posiada działające sumienie, posiada rozum, poczucie honoru i, stosunkowo rzecz ujmując, miłuje prawdę, to gdy ujawnia swoje zepsute usposobienie, w jej sercu pojawia się wyrzut. W takich chwilach może ona zastanowić się nad sobą i poznać siebie, a także przyznać się do swego skażonego usposobienia i do przejawiania zepsucia, co umożliwia jej zbuntowanie się przeciw cielesności i skażonemu usposobieniu, a także dojście do praktykowania prawdy i poddanie się Bogu. Z antychrystem jednak tak nie jest. Ponieważ nie ma on działającego sumienia ani sumiennej świadomości, a tym bardziej nie ma poczucia honoru, to gdy ujawnia swoje zepsute usposobienie, nie mierzy według słów Bożych, czy to, co przejawia, jest dobre czy złe, czy jest to zepsute usposobienie, czy normalne człowieczeństwo, ani też czy jest to zgodne z prawdą. Antychryst nigdy nie zastanawia się nad tymi sprawami. Jak więc się zachowuje? Niezmiennie utrzymuje, że skażone usposobienie, które ujawnia, i obrana przez niego droga są właściwe. Uważa, że cokolwiek robi i mówi, jest słuszne; jest zdecydowany trwać przy własnych poglądach. Tak więc, bez względu na to, jak wielkie zło może uczynić i jak bardzo zepsute usposobienie może ujawnić, nie rozpoznaje wagi sprawy i z pewnością nie będzie rozumiał skażonego usposobienia, które ujawnił. Oczywiście nie odłoży też na bok swoich pragnień, nie zbuntuje się przeciwko własnym ambicjom lub swemu zepsutemu usposobieniu na korzyść wyboru takiej drogi, jak droga podporządkowania się Bogu i prawdzie. Na podstawie tych dwóch różnych wyników widać, że jeśli osoba o usposobieniu antychrysta w głębi serca miłuje prawdę, ma szansę zyskać zrozumienie prawdy, praktykować ją i dostąpić zbawienia, podczas gdy osoba o istocie antychrysta nie może zrozumieć prawdy, wcielić jej w życie ani dostąpić zbawienia. Taka jest różnica między nimi.
(Aneks piąty: Podsumowanie charakteru antychrystów i istoty ich usposobienia (Część druga), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów)
Co jest śmiertelną chorobą: posiadanie istoty antychrysta czy usposobienia antychrysta? (Posiadanie istoty antychrysta). Czy na pewno? (Tak). Dobrze się zastanów, a potem odpowiedz jeszcze raz. (Zarówno posiadanie istoty antychrysta, jak i posiadanie usposobienia antychrysta są śmiertelnymi chorobami). Dlaczego tak jest? (Dlatego, że ludzie o istocie antychrysta nie będą dążyć do prawdy, i to samo dotyczy ludzi o usposobieniu antychrysta. Nie ma znaczenia, jaki problem napotkają – ludzie o usposobieniu antychrysta nigdy nie skupiają się na dążeniu do prawdy i nie posiadają nawet niezbędnego minimum człowieczeństwa i rozumu; tacy ludzie są niezdolni do tego, by zyskać prawdę, nie są też w stanie dostąpić zbawienia – także i to jest śmiertelną chorobą). Kto jeszcze chciałby zabrać głos? (W moim rozumieniu żadna z tych dwóch rzeczy nie jest śmiertelną chorobą, jest nią natomiast to, że człowiek nie dąży do prawdy). To jest odpowiedni pogląd na tę sprawę. Istnieje jednak pewien warunek wstępny, a jest nim istota antychrysta – ludzie posiadający istotę antychrysta po prostu nie dążą do prawdy, są niedowiarkami – posiadanie istoty antychrysta jest najniebezpieczniejszą rzeczą. Co należy rozumieć przez istotę antychrysta? To, że ci ludzie po prostu nie dążą do prawdy; dążą tylko do statusu, z natury są wrogami Boga, są antychrystami, ucieleśnieniem szatana, od urodzenia są diabłami, nie mają człowieczeństwa, są materialistami, typowymi niedowiarkami, a przy tym czują niechęć do prawdy. Co to znaczy „czuć niechęć do prawdy”? To, iż nie wierzą oni, że Bóg jest prawdą, nie uznają faktu, że Bóg jest Stwórcą, a tym bardziej tego, że sprawuje On suwerenną władzę nad wszystkimi rzeczami. Czy więc gdy tacy ludzie otrzymują szansę na to, by dążyć do prawdy, są w stanie to uczynić? (Nie). Jako że nie są w stanie dążyć do prawdy i są odwiecznymi wrogami tak prawdy, jak i Boga, nigdy nie będą w stanie jej uzyskać. Odwieczna niezdolność do uzyskania prawdy jest śmiertelną chorobą. Ci zaś, którzy posiadają usposobienie antychrysta, są, pod względem skłonności, podobni do tych, którzy posiadają istotę antychrysta: wykazują te same przejawy, te same ujawnienia, i nawet sposób, w jaki je prezentują, ich sposób myślenia oraz pojęcia i wyobrażenia o Bogu są takie same. Jednakże w przypadku ludzi, którzy posiadają usposobienie antychrysta – niezależnie od tego, czy są oni zdolni przyjąć prawdę i uznać fakt, iż Bóg jest Stwórcą – dopóki nie dążą oni do prawdy, ich usposobienie antychrystów staje się śmiertelną chorobą i to właśnie z tego powodu ich wynik będzie taki sam, jak tych, którzy posiadają istotę antychrysta. Lecz szczęśliwie wśród ludzi o usposobieniu antychrysta są tacy, którzy posiadają człowieczeństwo, rozum, sumienie i poczucie wstydu, którzy miłują to, co pozytywne, i spełniają warunki potrzebne do tego, by być zbawionymi przez Boga. Ludzie ci dążą do prawdy i dzięki temu osiągają zmianę usposobienia, odrzucają swoje skażone skłonności i usposobienie antychrysta, a zatem nie jest już ono w ich przypadku śmiertelną chorobą i mają szansę na zbawienie. W jakich okolicznościach można powiedzieć, że posiadanie usposobienia antychrysta jest śmiertelną chorobą? Istnieje tu pewien warunek wstępny, który zakłada, że choćby ludzie ci uznawali istnienie Boga, wierzyli w Jego suwerenną władzę, wierzyli we wszystko, co On mówi, i wszystko to uznawali, a także byli w stanie wykonywać swoje obowiązki, to jednak coś jest nie tak: nigdy nie praktykują oni prawdy ani do niej nie dążą. Toteż posiadane przez nich usposobienie antychrysta staje się dla nich fatalne w skutkach i może pozbawić ich życia. Jeżeli chodzi o ludzi o istocie antychrysta, to bez względu na okoliczności, nie ma możliwości, aby miłowali oni lub przyjmowali prawdę, nigdy też jej nie zyskają. Rozumiecie? (Tak). Rozumiecie to. Powtórzcie. (Ludzie o istocie antychrysta są w sposób przyrodzony wrogami Boga. Zdecydowanie nie są kimś, kto miłuje prawdę i potrafi ją przyjąć, zaś uzyskanie prawdy jest dla nich niemożliwe, przez co posiadane usposobienie antychrysta jest dla nich śmiertelną chorobą. Podczas gdy niektórzy ludzie o usposobieniu antychrysta – przy wstępnym założeniu, że posiadają człowieczeństwo, rozum, sumienie i poczucie wstydu, miłują pozytywne rzeczy i dążą do prawdy, a następnie, na drodze dążenia do prawdy, osiągają zmianę usposobienia – podążają właściwą ścieżką, to posiadane przez nich usposobienie antychrysta nie stanowi w ich przypadku śmiertelnej choroby. O tym wszystkim decyduje istota tych ludzi i ścieżka, którą podążają). Oznacza to, iż nie jest możliwe, by ludzie o istocie antychrysta kiedykolwiek dążyli do prawdy, nigdy też nie są oni zdolni dostąpić zbawienia, podczas gdy tych posiadających usposobienie antychrysta można sklasyfikować dwojako: jedni dążą do prawdy i są w stanie dostąpić zbawienia, podczas gdy inni w ogóle do niej nie dążą i go nie dostąpią. Wszyscy ci, którzy nie są w stanie dostąpić zbawienia, to wyrobnicy; być może niektórzy lojalni wyrobnicy pozostaną i nie jest wykluczone, że osiągną odmienny rezultat.
Dlaczego ludzie o istocie antychrysta nie są w stanie dostąpić zbawienia? Ponieważ nie uznają oni prawdy ani tego, że Bóg jest prawdą. Ludzie ci nie uznają istnienia tego, co pozytywne, i tego nie miłują. Miłują natomiast rzeczy niegodziwe i negatywne; są ucieleśnieniem wszystkiego, co niegodziwe i negatywne, wyrazicielami wszystkiego, co negatywne i nikczemne, i dlatego czują niechęć do prawdy, są do niej wrogo nastawieni i jej nienawidzą. Czy mając taką istotę, są oni zdolni dążyć do prawdy? (Nie). Dlatego nie da się nakłonić tych ludzi, by do prawdy dążyli. Czy możliwe jest przemienienie jednego zwierzęcia w zwierzę innego rodzaju? Czy można na przykład zmienić kota w psa lub mysz? (Nie). Mysz zawsze pozostanie myszą, zwykle ukrywającą się w dziurach i żyjącą w cieniu. Kot zawsze będzie naturalnym wrogiem myszy i nie można tego zmienić – to nigdy się nie uda. Jednakże pośród ludzi o usposobieniu antychrysta są i tacy, którzy miłują prawdę i to, co pozytywne, którzy są gotowi uczynić wszystko, by praktykować prawdę i do niej dążyć; praktykują oni wszystko to, co mówi Bóg, podążają za Bogiem bez względu na to, jak ich On prowadzi, czynią wszystko, o co ich poprosi, ścieżka, którą kroczą, jest w pełni zgodna ze ścieżką wymaganą przez Boga, a przy tym podążają zgodnie z kierunkiem i celami przez Niego wskazanymi. Jeśli chodzi o pozostałych, to nie tylko nie dążą oni do prawdy, lecz także podążają ścieżką antychrysta, i wiele nie potrzeba, by zdać sobie sprawę z tego, jaki będzie ich wynik. Nie tylko nie uzyskają prawdy, lecz także stracą szansę na zbawienie – jakże są żałośni! Bóg daje im szanse, a także zaopatruje ich w prawdę i życie, lecz oni nie cenią tych rzeczy i nie podążają ścieżką prowadzącą ku byciu udoskonalonymi. To nie jest tak, że Bóg sprzyja jednym, a innym nie daje szans – to raczej ludzie sami tracą możliwość dostąpienia zbawienia przez to, że nie wykorzystują owych szans bądź nie postępują zgodnie z Bożymi wymaganiami. To dlatego ich usposobienie antychrysta staje się dla nich fatalne w skutkach i prowadzi do tego, że tracą życie. Ludzie ci sądzą, że zrozumienie pewnych doktryn i podejmowanie pewnych zewnętrznych działań oraz demonstrowanie dobrego zachowania sprawi, iż Bóg nie będzie się przyglądał kwestii związanej z posiadanym przez nich usposobieniem antychrysta, iż mogą je ukryć i że w związku z tym nie muszą rzecz jasna praktykować prawdy, mogą robić, co chcą, i postępować zgodnie z własnym zrozumieniem oraz własnymi metodami i pragnieniami. W ostatecznym rozrachunku szanse, jakie daje im Bóg, nie mają znaczenia – oni i tak uparcie trzymają się kursu, który sami obrali, podążają ścieżką antychrysta i stają się wrogami Boga. Nie stają się nimi jednak dlatego, że Bóg od początku zdefiniował ich jako takich – początkowo Bóg nie nadał im żadnej definicji, ponieważ w Jego oczach nie byli oni Jego wrogami ani ludźmi o istocie antychrysta, lecz raczej osobami o szatańskich, zepsutych skłonnościach. Bez względu na to, jak wiele prawd wyraża Bóg, celem ich dążeń wcale nie jest prawda. Nie są zdolni wkroczyć na ścieżkę zbawienia, a zamiast tego podążają ścieżką antychrysta i koniec końców tracą szansę na zbawienie. Czy to nie szkoda? To wielka szkoda! Ci ludzie są naprawdę godni pożałowania. Dlaczego? Rozumieją oni jedynie kilka słów i doktryn, a myślą, że rozumieją prawdę; płacą niewielką cenę i, wykonując swoje obowiązki, demonstrują pewne dobre zachowania, sądząc, że praktykują prawdę; mają pewien talent, potencjał i uzdolnienia, potrafią wypowiadać pewne słowa i doktryny, wykonywać pewną pracę oraz szczególne obowiązki, i myślą, że zyskali życie; są w stanie znieść odrobinę cierpienia i zapłacić pewną cenę, i błędnie sądzą, iż potrafią podporządkować się Bogu i wszystko dla Niego poświęcić. Wykorzystują swoje zewnętrzne dobre zachowanie, swoje uzdolnienia, a także słowa i doktryny, w które się wyposażyli, do tego, by zastąpić praktykowanie prawdy – to jest ich największy problem, ich śmiertelna wada. Każe im to mylnie wierzyć, iż już wkroczyli na ścieżkę prowadzącą ku zbawieniu i że już posiadają postawę i życie. W każdym razie, jeżeli ludzie ci ostatecznie nie są w stanie dostąpić zbawienia, to mogą za to winić wyłącznie siebie samych; powodem jest to, że sami nie koncentrują się na prawdzie, nie dążą do niej i z wielką ochotą podążają ścieżką antychrystów.
(Punkt dziewiąty (Część czwarta), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów)
Wszyscy, którzy kroczą ścieżką antychrysta, są ludźmi o usposobieniu antychrysta, a droga, którą kroczą ludzie o usposobieniu antychrysta, jest ścieżką antychrysta – jednak istnieje pewna różnica między ludźmi o usposobieniu antychrysta a samymi antychrystami. Jeśli ktoś ma usposobienie antychrysta i kroczy jego ścieżką, niekoniecznie oznacza, że jest antychrystem. Lecz jeśli nie okaże skruchy i nie zaakceptuje prawdy, może się nim stać. Dla tych, którzy kroczą ścieżką antychrysta, wciąż jest nadzieja i szansa, aby okazali skruchę, ponieważ jeszcze nie stali się antychrystami. Jeśli popełnią różne złe uczynki i zostaną sklasyfikowani jako antychryści, a tym samym od razu usunięci i wydaleni, to nie będą już mieli szansy na okazanie skruchy. Jeśli ktoś, kto kroczy ścieżką antychrysta, nie uczynił jeszcze wielu złych rzeczy, to przynajmniej pokazuje, że nie jest jeszcze złym człowiekiem. Jeśli jest w stanie zaakceptować prawdę, istnieje dla niego cień nadziei. Jeśli jej nie zaakceptuje, to choćby nie wiem co, będzie mu bardzo trudno osiągnąć zbawienie, nawet jeśli nie uczynił jeszcze wiele różnego rodzaju zła. Dlaczego antychryst nie może zostać zbawiony? Ponieważ kompletnie nie akceptuje prawdy. Jakkolwiek dom Boży omawia kwestię bycia uczciwą osobą – tego, że trzeba być otwartym i szczerym, wyjść i powiedzieć, co ma się do powiedzenia i nie uciekać się do oszustwa – on po prostu nie potrafi tego zaakceptować. Ciągle uważa, że szczerość się nie opłaca i że mówienie prawdy jest głupotą. Jest zdeterminowany, by nie być uczciwym człowiekiem. Taka jest natura antychrysta, polegająca na niechęci i nienawiści do prawdy. Jak człowiek może zostać zbawiony, jeśli w najmniejszym stopniu nie akceptuje prawdy? Jeśli ktoś, kto kroczy ścieżką antychrysta, jest w stanie prawdę zaakceptować, to istnieje wyraźna różnica między nim a samym antychrystem. Wszyscy antychryści to ludzie, którzy nie akceptują ani trochę prawdy. Bez względu na to, jak wiele złych rzeczy zrobili, czy na to, jak wielkie straty przynieśli pracy kościoła i interesom domu Bożego, nigdy nie zastanowią się nad sobą ani nie poznają siebie. Nawet gdy są przycinani, nie przyjmują żadnej prawdy, dlatego też kościół klasyfikuje ich jako złych ludzi – jako antychrystów. Taka osoba co najwyżej potwierdzi, że jej działania naruszają zasady i nie są zgodne z prawdą, ale absolutnie nigdy nie przyzna, że celowo czyni zło lub intencjonalnie sprzeciwia się Bogu. Po prostu przyzna się do swoich błędów, lecz nie zaakceptuje prawdy, a potem będzie nadal czynić zło dokładnie tak, jak robiła to wcześniej, bez praktykowania jakiejkolwiek prawdy. Z faktu, że antychryst nigdy nie akceptuje prawdy, wynika, że jego naturoistotą jest niechęć, a nawet nienawiść do niej. Pozostaje on kimś, kto zawsze opiera się Bogu, bez względu na to, od jak dawna w Niego wierzy. Z drugiej strony, wszyscy zwykli, zepsuci ludzie mogą mieć usposobienie antychrysta, ale istnieje spora różnica między nimi a antychrystami. Są ludzie, którzy potrafią wziąć sobie do serca osądzające ich i demaskujące słowa Boże po tym, jak je usłyszą, dokładnie rozważą i zastanowią się nad sobą. Mogą wtedy zdać sobie sprawę z rzeczy następującej: „A więc to jest usposobienie antychrysta; to jest właśnie kroczenie ścieżką antychrysta. To bardzo poważna sprawa! Ja też znajduję się w takich stanach i zachowuję się podobnie; posiadam tego rodzaju istotę – jestem takim typem człowieka!”. Następnie zastanawiają się, w jaki sposób mogą odrzucić usposobienie antychrysta i okazać prawdziwą skruchę, a dzięki temu mogą skupić swoją wolę na tym, by przestać kroczyć ścieżką antychrysta. W swojej pracy i życiu oraz w kwestii swojego podejścia do ludzi, wydarzeń i spraw, czy też do zadania wyznaczonego przez Boga, potrafią zastanowić się nad własnymi czynami i zachowaniem, nad tym, dlaczego nie potrafią podporządkować się Bogu i w życiu kierują się szatańskim usposobieniem, a także nad tym, z jakiego powodu nie są w stanie zbuntować się przeciwko cielesności i szatanowi. Będą więc modlić się do Boga, przyjmować Jego sąd i karcenie oraz błagać Go, by wybawił ich od zepsutego usposobienia i wpływu szatana. Ich determinacja, by to uczynić, dowodzi, że potrafią zaakceptować prawdę. Podobnie jak antychryst przejawiają zepsute usposobienie i postępują wedle własnej woli; różnica polega na tym, że antychryst ma nie tylko ambicje i pragnienia ustanowienia niezależnego królestwa, ale także nie zaakceptuje on prawdy, bez względu na wszystko. Jest to pięta achillesowa antychrysta. Z drugiej strony, jeśli osoba o usposobieniu antychrysta będzie w stanie zaakceptować prawdę, modlić się do Boga i polegać na Nim, a także zechce odrzucić zepsute usposobienie szatana i podążać ścieżką dążenia do prawdy, to jak ta modlitwa i to postanowienie przysłużą się jej wkraczaniu w życie? Spowoduje to przynajmniej, że zastanowi się nad sobą i pozna siebie wykonując swoje obowiązki oraz będzie używać prawdy do rozwiązywania problemów, aby obowiązki te wykonywać w sposób zadowalający. To jedna z korzyści jakie jej to przyniesie. Poza tym, dzięki szkoleniu, na które pozwala jej wykonywanie obowiązków, będzie w stanie wkroczyć na ścieżkę dążenia do prawdy. Bez względu na trudności, jakie napotka, będzie w stanie poszukiwać prawdy oraz skupić się na jej przyjęciu i praktykowaniu. Będzie w stanie stopniowo odrzucić swoje szatańskie usposobienie, podporządkować się Bogu i oddawać Mu cześć. Dzięki takiej praktyce może osiągnąć Boże zbawienie. Ludzie o usposobieniu antychrysta w dalszym ciągu mogą od czasu do czasu przejawiać zepsucie, mówić i działać w interesie własnej sławy oraz własnego zysku i statusu, niejako wbrew sobie, i mogą nadal postępować samowolnie – lecz gdy tylko zdadzą sobie sprawę, że przejawiają w ten sposób swoje zepsute usposobienie, poczują wyrzuty sumienia i będą modlić się do Boga. Dowodzi to, że są kimś, kto potrafi zaakceptować prawdę, kto podporządkowuje się dziełu Bożemu; dowodzi to, że dążą do wejścia w życie. Bez względu na to, ile lat doświadczenia ma dana osoba i jak wiele zepsucia przejawiła, ostatecznie będzie w stanie zaakceptować prawdę i wejść w prawdorzeczywistość. Jest kimś, kto podporządkowuje się dziełu Bożemu. A robiąc to wszystko, pokazuje, że położyła już swój fundament na prawdziwej drodze. Jednak część spośród tych, którzy kroczą ścieżką antychrysta, nie potrafi zaakceptować prawdy. Dla nich osiągnięcie zbawienia będzie równie trudne, jak dla antychrystów. Gdy tacy ludzie słyszą słowa Boże demaskujące antychrystów, nie czują nic, pozostają niewzruszeni i obojętni na nie. Kiedy omówienie skupia się na temacie usposobienia antychrysta, przyznają, że je mają i że kroczą ścieżką antychrysta. Potrafią o tym całkiem nieźle mówić. Ale kiedy przychodzi czas na praktykowanie prawdy, zawsze odmawiają, postępują samowolnie i polegają na swoim usposobieniu antychrysta. Jeśli zapytasz taką osobę: „Czy przeżywasz konflikt wewnętrzny, gdy przejawiasz usposobienie antychrysta? Czy w duchu sama siebie oskarżasz, mówisz, aby chronić swój status? Czy zastanawiasz się nad sobą i poznajesz samego siebie, gdy przejawiasz usposobienie antychrysta? Czy w głębi duszy odczuwasz wyrzuty sumienia, gdy dowiadujesz się o swoim zepsutym usposobieniu? Czy potem okazujesz jakąkolwiek skruchę i w jakimkolwiek stopniu się zmieniasz?”. Z pewnością taki ktoś nie będzie miał odpowiedzi na te pytania, ponieważ nie miał takich doświadczeń. Nie będzie w stanie nic na to odpowiedzieć. Czy tacy ludzie są zdolni do okazania prawdziwej skruchy? Z pewnością nie będzie to łatwe. Ci, którzy naprawdę dążą do prawdy, będą odczuwać ból, gdy tylko przejawią usposobienie antychrysta. Ogarnie ich niepokój i będą myśleć tak: „Dlaczego nie mogę po prostu pozbyć się tego szatańskiego usposobienia? Z jakiego powodu zawsze je przejawiam? Czemu to moje skażone usposobienie tak uparcie we mnie tkwi i nie daje za wygraną? Dlaczego tak trudno jest wejść w prawdorzeczywistość?”. Pokazuje to, że ich doświadczenie życiowe jest ograniczone, a ich zepsute usposobienie nie zostało w ogóle naprawione. To dlatego walka w ich sercu jest tak zaciekła, gdy coś takiego ich spotyka, i dlatego oni także ponoszą ciężar tej udręki. Chociaż są zdecydowani odrzucić swoje szatańskie usposobienie, z pewnością nie mogą tego zrobić, nie walcząc z nim w swoim sercu – a walka ta nasila się z dnia na dzień. W miarę jak ich samowiedza pogłębia się i widzą, jak głęboko są zepsuci, jeszcze bardziej pragną zyskać prawdę i jeszcze mocniej ją cenią – będą w stanie ją zaakceptować i praktykować ją nieprzerwanie w trakcie całego procesu poznawania siebie i swojego zepsutego usposobienia. Będą wzrastać w postawie, a ich usposobienie życiowe zacznie się naprawdę zmieniać. Jeśli nadal będą starali się doświadczać rzeczy w ten sposób, ich sytuacja z roku na rok będzie coraz lepsza, a w końcu będą w stanie przezwyciężyć cielesność i odrzucić zepsucie, często praktykować prawdę i podporządkować się Bogu. Wkraczanie w życie nie jest łatwe! To tak, jakby reanimować kogoś, kto ma zaraz umrzeć: odpowiedzialność, jaką można w związku tym wypełnić, polega na omawianiu prawdy, wspieraniu takiej osoby, zapewnianiu jej opieki lub przycinaniu jej. Jeśli ktoś jest w stanie zaakceptować to i się podporządkować, jest jeszcze dla niego nadzieja; może mieć to szczęście ujść z życiem w ostatniej chwili. Jeśli jednak odmawia przyjęcia prawdy i nie ma żadnej samowiedzy, to znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. Niektórzy antychryści przez rok lub dwa lata po tym, jak ich wyeliminowano, nie mają samowiedzy i nie przyznają się do popełnionych błędów. W takim przypadku nie ma w nich śladu życia, a to dowód na to, że nie ma już w ich przypadku nadziei na zbawienie. Czy potraficie zaakceptować prawdę, kiedy jesteście przycinani? (Tak). Jest zatem dla was nadzieja – to dobra wiadomość! Jeśli jesteście w stanie zaakceptować prawdę, jest nadzieja, że zostaniecie zbawieni.
(Punkt ósmy: Chcą, by ludzie podporządkowywali się tylko im, a nie prawdzie lub Bogu (Część druga), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów)
W przeszłości niektórzy przywódcy i pracownicy często przejawiali usposobienie antychrysta: byli nieokiełznani i samowolni, przyjmowali postawę „albo po mojemu, albo wcale”. Nie popełniali jednak żadnych jawnie złych czynów i ich człowieczeństwo nie było najgorsze. Po tym, jak ich przycięto, kiedy otrzymali pomoc braci i sióstr, gdy ich zastąpiono lub przeniesiono, po okresie zniechęcenia w końcu uświadomili sobie, że wcześniej przejawiały się w nich skażone skłonności, zapragnęli okazać skruchę i zaczęli myśleć tak: „Najważniejsze jest to, bym wytrwał w wykonywaniu obowiązku bez względu na wszystko. Chociaż szedłem ścieżką antychrysta, nie zostałem zaliczony w ich poczet. To przejaw Bożego miłosierdzia, więc muszę mocno się starać w swojej wierze i swoich dążeniach. Nie ma nic złego w ścieżce podążania za prawdą”. Krok po kroku dokonują zwrotu i okazują skruchę. Ich postępowanie widocznie się poprawia, potrafią szukać prawdozasad przy wykonywaniu obowiązku, a także szukają prawdozasad w relacjach z innymi. Pod każdym względem zmierzają w pozytywnym kierunku. Czy zatem się nie zmienili? Zawrócili ze ścieżki antychrysta, by wejść na ścieżkę praktykowania i poszukiwania prawdy. Jest dla nich nadzieja i mają szansę na osiągnięcie zbawienia. Czy można zaklasyfikować takich ludzi jako antychrystów, bo kiedyś przejawiali skłonności antychrysta lub podążali ścieżką antychrysta? Nie. Antychryst wolałby umrzeć niż okazać skruchę. Antychryści nie mają poczucia wstydu; poza tym są nikczemni, mają podłe usposobienie i w najwyższym stopniu czują niechęć do prawdy. Czy ktoś, kto czuje niechęć do prawdy, mógłby ją wprowadzić w życie albo okazać skruchę? To zupełnie niemożliwe. Absolutna niechęć antychrystów do prawdy oznacza, że nigdy nie okażą skruchy. Jednej rzeczy na temat ludzi zdolnych do okazania skruchy można być pewnym i można to określić tak: popełnili błędy, ale potrafią przyjąć sąd i karcenie słów Bożych, są w stanie przyjąć prawdę i mogą z całych sił starać się współpracować podczas wykonywania swoich obowiązków, uznając słowa Boga za swoje osobiste maksymy, urzeczywistniając słowa Boga w swoim życiu. Przyjmują prawdę i w głębi serca nie czują do niej niechęci. Czyż nie na tym polega różnica? Na tym polega różnica. Antychryści jednak nie poprzestają na tym, że nie poddają się przycinaniu – nie słuchają żadnej osoby, której słowa są zgodne z prawdą, i nie wierzą, że słowa Boga są prawdą, ani nie uznają ich za prawdę. Jaka jest ich natura? To natura skrajnej niechęci do prawdy i nienawiści do niej. Kiedy ktoś omawia prawdę lub mówi o świadectwie płynącym z doświadczenia, jest to dla nich niebywale odrażające i są wrogo nastawieni do takiej osoby. Jeśli ktoś w kościele rozpowszechnia różne niedorzeczne i złe wywody, mówiąc absurdalne, niedorzeczne rzeczy, bardzo ich to cieszy, natychmiast do niego dołączają i nurzają się w tym bagnie razem z nim, ściśle z nim współpracując. To przypadek, w którym ciągnie swój do swego, a podobieństwa się przyciągają. Jeśli antychryści usłyszą, że wybrańcy Boga omawiają prawdę lub mówią o świadectwie doświadczenia dotyczącym samopoznania i szczerej skruchy, szalenie ich to irytuje i zaczynają się zastanawiać, jak wykluczyć i zaatakować te osoby. Krótko mówiąc, nie patrzą przychylnie na nikogo, kto dąży do prawdy. Chcą go wykluczyć i być jego wrogiem. Jeśli natomiast ktoś jest biegły w popisywaniu się głoszeniem słów i doktryn, to antychryści bardzo go lubią i aprobują, tak jakby znaleźli w nim powiernika i towarzysza podróży. Jeśli ktoś powie: „Ktokolwiek wykona najwięcej pracy i wniesie największy wkład, zostanie sowicie nagrodzony i ukoronowany i będzie królował wraz z bogiem”, oni bez końca będą się tym ekscytować i zapalą się do tego. Poczują, że co najmniej o głowę przewyższają innych, że wreszcie wyróżniają się z tłumu, że jest teraz dla nich przestrzeń, by się pokazać i wykazać swoją wartością. Będą wtedy w pełni usatysfakcjonowani. Czyż to nie jest niechęć do prawdy? Przypuśćmy, że powiesz im w rozmowie: „Bóg nie lubi ludzi takich, jak Paweł, a najbardziej brzydzi się ludźmi, którzy kroczą ścieżką antychrysta, i tymi, którzy cały dzień powtarzają: »Panie, Panie, czyż nie wykonałem dla Ciebie wiele pracy?« Jest zniesmaczony ludźmi, którzy cały dzień błagają Go o nagrodę i koronę”. Te słowa są z pewnością prawdą, ale jakie uczucia im towarzyszą, gdy słyszą takie omówienie? Czy mówią „amen” i akceptują takie słowa? Jaka jest ich pierwsza reakcja? Odraza w sercu i niechęć do słuchania – pokazują przez to: „Jak możesz być tak pewny tego, co mówisz? Czy to do ciebie należy ostatnie słowo? Nie wierzę w to, co mówisz! I tak zrobię swoje. Będę jak Paweł i poproszę boga o koronę. Dzięki temu zostanę pobłogosławiony i moje przeznaczenie będzie dobre!”. Upierają się przy podtrzymywaniu poglądów Pawła. Czyż nie walczą w ten sposób przeciwko Bogu? Czyż nie jest to oczywisty sprzeciw wobec Boga? Bóg obnażył i przeanalizował istotę Pawła, powiedział tak wiele na ten temat i wszystko to było prawdą – a jednak ci antychryści nie przyjmują do wiadomości ani prawdy, ani faktu, że wszystkie działania i zachowania Pawła pozostawały w opozycji do Boga. W swoim umyśle wciąż wątpią: „Czy to, że ty coś mówisz, oznacza, że jest to słuszne? Na jakiej podstawie? W moim odczuciu to, co mówił i robił Paweł, wygląda na słuszne. Nie ma w tym nic błędnego. Dążę do uzyskania korony i nagrody – oto, do czego jestem zdolny! Czy możesz mnie powstrzymać? Będę dążył do wykonywania pracy. Kiedy już dużo zrobię, zgromadzę kapitał, będę miał swój wkład, a tym sposobem będę mógł wejść do królestwa niebieskiego i otrzymać nagrodę. Nie ma w tym nic złego!”. Tak bardzo są uparci. W najmniejszym stopniu nie przyjmują prawdy. Możesz omawiać z nimi prawdę, ale ona do nich nie dotrze; czują do niej niechęć. Taka jest postawa antychrystów wobec słów Bożych i prawdy, taka jest też ich postawa wobec Boga. Co wy czujecie po wysłuchaniu prawdy? Czujecie, że nie dążycie do prawdy i że jej nie rozumiecie. Uważacie, że jeszcze wiele wam brakuje w tej kwestii i że musicie usilnie zabiegać o prawdorzeczywistość. A ilekroć porównujecie się ze słowami Boga, czujecie, że macie zbyt duże braki, niewielki potencjał i brak wam duchowego zrozumienia, że wciąż jesteście niedbali i tkwi w was niegodziwość. I wtedy się zniechęcacie. Czy nie taki jest wasz stan? Z kolei antychryści nigdy nie doznają zniechęcenia. Zawsze są bardzo entuzjastyczni, nigdy nie zastanawiają się nad sobą ani nie poznają samych siebie, tylko myślą, że nie mają większych problemów. Tacy właśnie są ludzie, którzy zawsze pozostają aroganccy i zadufani w sobie – gdy tylko dostaną władzę w swoje ręce, zamieniają się w antychrystów.
(Punkt ósmy: Chcą, by ludzie podporządkowywali się tylko im, a nie prawdzie lub Bogu (Część pierwsza), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów)
Czy jest ktoś, kto w ogóle nie pragnie władzy? Czy jest ktoś, kto nie lubi władzy? Czy jest ktoś, kto nie pragnie korzyści płynących ze statusu? Nie, nie ma takiej osoby. Jaka jest tego przyczyna? Jest nią fakt, że wszyscy ludzie zostali skażeni przez szatana, wszyscy mają szatańską naturę. Jedną rzeczą, którą wszyscy ludzie mają wspólną, jest to, że lubią władzę i status, oraz czerpanie z nich korzyści. Jest to cecha wspólna dla wszystkich ludzi. Dlaczego więc niektórzy ludzie są uważani za antychrystów, podczas gdy inni jedynie ujawniają usposobienie antychrysta lub kroczą ścieżką antychrysta? Jakie są różnice pomiędzy tymi dwiema grupami? Po pierwsze, powiem o różnicy w ich człowieczeństwie. Czy antychryści wykazują się człowieczeństwem? Jakie są różnice między człowieczeństwem ludzi, którzy kroczą ścieżką antychrysta, a samymi antychrystami? (Antychryści nie mają sumienia ani rozumu, nie mają człowieczeństwa, podczas gdy ludzie kroczący ścieżką antychrysta wciąż mają trochę sumienia i rozumu. Nadal mogą zaakceptować prawdę i przyjąć Boży sąd i karcenie, a także okazać prawdziwą skruchę). Okazywanie skruchy jest kluczową różnicą. Czy antychryści potrafią okazać skruchę? (Nie, nie potrafią). Antychryści w najmniejszym stopniu nie akceptują prawdy, nawet jeśli staną pod ścianą, nie okażą skruchy. Nigdy nie poznają samych siebie. Jeśli chodzi o człowieczeństwo, jest jeszcze jeden sposób, w jaki ludzie kroczący ścieżką antychrysta różnią się od antychrystów, a mianowicie istnieje różnica między przeciętnym dobrym człowiekiem, a złym człowiekiem. Dobrzy ludzie mówią i robią rzeczy zgodnie z sumieniem i rozumem, podczas gdy źli ludzie nie mają sumienia ani rozumu. Kiedy źli ludzie robią coś złego i zostają ujawnieni, nie wykazują się uległością: „Hm, nawet jeśli wszyscy wiedzą, czy mogą coś z tym zrobić? Będę robić, co chcę! Nie obchodzi mnie, kto mnie ujawnia czy krytykuje. Co tak naprawdę ktoś może mi zrobić?”. Zła osoba nie odczuwa wstydu, bez względu na to, ile złych rzeczy robi. Kiedy zwykły człowiek robi coś złego, chce to ukryć i zatuszować. Jeśli ktoś go ujawni, wstydzi się spojrzeć komukolwiek w oczy i nawet nie chce dalej żyć: „Ach, jak mogłem zrobić coś takiego? Jestem naprawdę bezwstydny!”. Ma ogromne wyrzuty sumienia, a nawet przeklina samego siebie, przysięgając, że nigdy więcej nie zrobi czegoś takiego. To zachowanie dowodzi, że ma poczucie wstydu, że wciąż ma w sobie trochę człowieczeństwa. Ktoś, kto jest bezwstydny, nie ma sumienia ani rozumu, a wszyscy źli ludzie są bezwstydni. Bez względu na to, jakiego rodzaju złego czynu dopuści się zły człowiek, nie zaczerwieni się na twarzy i nie poczuje szybszego bicia serca. Nadal bez skrupułów będzie bronić swoich działań, przekształcając negatywne aspekty w pozytywne, i mówiąc o złych czynach, jakby były dobre. Czy taka osoba ma poczucie wstydu? (Nie). Czy z takim podejściem ma szansę na okazanie prawdziwej skruchy w przyszłości? Nie, będzie postępować tak, jak dotychczas. Oznacza to, że jest bezwstydna, a bezwstydność oznacza z kolei brak sumienia i rozumu. Ludzie z sumieniem i rozumem wstydzą się spojrzeć komukolwiek w oczy po tym, jak zostaną ujawnieni po popełnieniu złego uczynku i nigdy więcej już czegoś takiego nie zrobią. Dlaczego? Ponieważ czują, że było to haniebne i są zbyt zawstydzeni, by komukolwiek spojrzeć w oczy. W ich człowieczeństwie jest poczucie wstydu. Czyż nie jest to minimalny warunek zwykłego człowieczeństwa? (Tak). Czy ktoś, kto nie odczuwa wstydu, zasługuje na miano człowieka? Nie. Czy ktoś, kto nie odczuwa wstydu, posiada normalny umysł? (Nie). Taka osoba nie ma zdrowego umysłu, a już na pewno nie ma w niej umiłowania rzeczy pozytywnych. Dla niej posiadanie sumienia i rozumu jest zbyt wysokim standardem, którego nie spełnia. Jaka więc jest najbardziej podstawowa różnica między antychrystami a tymi, którzy kroczą ścieżką antychrystów? Kiedy osoba, która posiada istotę antychrysta i walczy z Bogiem o status, zostanie zdemaskowana, nie pomyśli, że postąpiła źle. Później nie tylko nie wyciągnie wniosków i nie zwróci się do Boga, ale zamiast tego, gdy tylko będzie miała szansę pozostania przywódcą lub osobą wypełniającą obowiązek w kościele, będzie nadal walczyć z Bogiem o status, postępując tak jak wcześniej – prędzej decydując się na śmierć, niż skruchę. Czy ci ludzie posiadają jakąkolwiek racjonalność? (Nie). A czy ludzie pozbawieni racjonalności odczuwają wstyd? (Nie). Tacy ludzie nie mają racjonalności, ani poczucia wstydu. Gdy ludzie posiadający zwykłe człowieczeństwo, sumienie i rozum słyszą, jak inni mówią, że walczą z Bogiem o status, myślą sobie wówczas: „O nie, to poważna sprawa! Jestem wyznawcą Boga! Jak mógłbym rywalizować z Nim o status? Jakiż to wstyd rywalizować z Bogiem o status! Jakże musiałbym być otępiały, głupi i nierozsądny, by to robić! Jak mogłem zrobić coś takiego?”. Będą czuć się zakłopotani i zawstydzeni tym, co zrobili, a gdy napotkają podobne sytuacje, ich poczucie wstydu będzie hamować ich zachowanie. Naturoistota wszystkich ludzi to naturoistota szatana, ale ci, którzy posiadają rozsądek zwykłego człowieczeństwa, będą odczuwać wstyd, a ich zachowanie będzie powściągliwe. W miarę jak zdolność pojmowania prawdy przez daną osobę stopniowo się pogłębia, a jej wiedza i zrozumienie Boga oraz poddanie się prawdzie nabierają głębi, poczucie wstydu nie stanowi już minimalnego progu. Będzie coraz bardziej hamowana przez prawdę i swoje bogobojne serce. Będzie nadal się doskonalić i coraz częściej postępować zgodnie z prawdą. Czy jednak antychryści będą dążyć do prawdy? Absolutnie nie. Nie posiadają zdrowego ludzkiego rozumu, nie wiedzą, co to znaczy dążyć do prawdy, są niechętni prawdzie i nie mają do niej ani krzty umiłowania, więc jak mogliby do prawdy dążyć? Dążenie do prawdy jest zwykłą ludzką potrzebą. Tylko ci, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, będą kochać prawdę i do niej dążyć. Ci, którzy nie posiadają zwykłego człowieczeństwa, nigdy nie będą dążyć do prawdy.
(Punkt drugi: Atakują i wykluczają oponentów, w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów)
W oczach antychrystów, jeśli ktoś atakuje i odbiera im reputację i status, jest to jeszcze poważniejsza sprawa niż próba odebrania im życia. Bez względu na to, ilu kazań słuchają lub ile słów Bożych czytają, nie poczują smutku ani żalu spowodowanego tym, że nigdy nie praktykowali prawdy i że wybrali ścieżkę antychrystów, ani tym, że mają naturoistotę antychrystów. Zamiast tego ciągle szukają sposobów zdobycia statusu i poprawienia swojej reputacji. Można powiedzieć, że wszystko, co robią antychryści ma na celu popisanie się przed innymi, a nie jest czynione przed obliczem Boga. Dlaczego tak mówię? Bo tacy ludzie są tak zakochani w statusie, że traktują go jak swoje życie, jak swój życiowy cel. Co więcej, ponieważ tak bardzo kochają status, zupełnie nie wierzą w istnienie prawdy i można nawet powiedzieć, że nie mają absolutnie żadnej wiary w istnienie Boga. Tak więc bez względu na to, jak kalkulują, by zdobyć reputację i status, i jak bardzo próbują zwieść ludzi i Boga fałszywymi pozorami, w głębi serca nie mają żadnego poczucia winy, nie wspominając już o niepokoju. W swojej ciągłej pogoni za reputacją i statusem bez skrupułów zaprzeczają temu, co uczynił Bóg. Dlaczego tak mówię? W głębi serca antychryści wierzą: „Wszelką reputację i wszelki status zdobywa się wskutek własnych wysiłków. Tylko zdobywając mocną pozycję wśród ludzi i zyskując reputację i status, można cieszyć się bożymi błogosławieństwami. Życie ma wartość tylko wtedy, gdy ludzie zdobywają absolutną władzę i status. Tylko w ten sposób można żyć jak człowiek. W przeciwieństwie do tego zupełnie bez sensu byłoby żyć w sposób, o którym mówią słowa boże, podporządkowując się we wszystkim władzy i ustaleniom boga, dobrowolnie zająć pozycję istoty stworzonej i żyć jak normalny człowiek – nikt by kogoś takiego nie podziwiał. Status, reputację i szczęście należy zdobyć własnym wysiłkiem; należy o nie walczyć i chwytać je z proaktywnym, pozytywnym nastawieniem. Nikt inny ci ich nie da – bierne czekanie może prowadzić tylko do porażki”. Tak właśnie kalkulują antychryści. Takie jest usposobienie antychrystów. Jeśli masz nadzieję, że antychryści zaakceptują prawdę, przyznają się do błędów i okażą szczerą skruchę, jest to niemożliwe – absolutnie nie są w stanie tego zrobić. Antychryści mają naturoistotę szatana i nienawidzą prawdy, dlatego bez względu na to, gdzie się udadzą, nawet gdyby wyruszyli na koniec świata, ich ambicja dążenia do reputacji i statusu nigdy nie ulegnie zmianie, podobnie jak ich poglądy na różne sprawy czy ścieżka, którą kroczą. Niektórzy ludzie powiedzą: „Jest kilku antychrystów, którzy są w stanie zmienić swoje poglądy na ten temat”. Czy to stwierdzenie jest słuszne? Skoro naprawdę mogą się zmienić, to czy rzeczywiście są antychrystami? Ludzie o naturze antychrysta nigdy się nie zmienią. Osoby posiadające usposobienie antychrysta zmienią się tylko pod warunkiem, że będą dążyć do prawdy. Niektórzy ludzie kroczący ścieżką antychrysta czynią zło zaburzające pracę kościoła i choć są sklasyfikowani jako antychryści, to po tym, jak zostaną zwolnieni, odczuwają prawdziwe wyrzuty sumienia i postanawiają postępować w inny sposób, zaś po okresie refleksji, zdobywania samowiedzy i odczuwania skruchy przechodzą prawdziwą przemianę. W takim przypadku nie można ich sklasyfikować jako antychrystów; oni po prostu posiadają usposobienie antychrysta. Jeżeli dążą do prawdy, to mogą się zmienić. Jednakże można z całą pewnością stwierdzić, iż większość z tych, którzy zostali sklasyfikowani jako antychryści, usunięci bądź wydaleni przez kościół, nie okaże szczerej skruchy ani się nie zmieni. Jeżeli ktokolwiek z nich to uczyni, będą to rzadkie przypadki. Niektórzy ludzie zapytają: „Czy zatem te rzadkie przypadki zostały błędnie sklasyfikowane?”. To niemożliwe. Ostatecznie dopuścili się oni zła i nie można tego przekreślić. Niemniej jednak, jeżeli są w stanie prawdziwie okazać skruchę, są gotowi wykonywać jakiś obowiązek i posiadają prawdziwe świadectwo swojej skruchy, kościół wciąż może ich przyjąć. Jeżeli ludzie ci kategorycznie odmawiają przyznania się do winy bądź okazania skruchy po tym, jak zostali sklasyfikowani jako antychryści, i wciąż próbują się usprawiedliwiać wszelkimi możliwymi sposobami, to sklasyfikowanie ich jako antychrystów jest trafne i całkowicie słuszne. Gdyby przyznali się wówczas do swoich błędów i odczuli prawdziwą skruchę, jakże kościół mógłby sklasyfikować ich jako antychrystów? To byłoby niemożliwe. Nieważne, kim oni są, nieważne, jak wiele zła uczynili ani jak poważne były błędy, które popełnili – to, czy dany człowiek zostanie określony jako antychryst, czy też jako ktoś, kto posiada usposobienie antychrysta, zależy od tego, czy jest on w stanie przyjąć prawdę i zostać przyciętym, a także od tego, czy rzeczywiście odczuwa wyrzuty sumienia. Jeżeli jest zdolny przyjąć prawdę i przycinanie, jeżeli naprawdę odczuwa wyrzuty sumienia i jest gotów poświęcić całe swoje życie, wykonując pracę dla Boga, to w istocie znamionuje to odrobinę skruchy. Taki człowiek nie może być sklasyfikowany jako antychryst. Czy owi prawdziwi antychryści rzeczywiście są w stanie przyjąć prawdę? Absolutnie nie. Właśnie dlatego, że nie miłują prawdy i są jej wrodzy, nigdy nie będą w stanie wyzbyć się reputacji i statusu, tak ściśle powiązanych z całym ich życiem. W swoich sercach antychryści mocno wierzą, że jedynie reputacja i status dają poczucie godności oraz pozwalają im być prawdziwymi istotami stworzonymi, że tylko posiadając status zostaną nagrodzeni i ukoronowani oraz zasłużą na aprobatę w oczach Boga, zdobędą wszystko i staną się autentyczną osobą. Czym jest dla antychrystów status? Postrzegają go jako prawdę; uważają go za najwyższy cel, do którego dążą ludzie. Czy to nie jest problem? Ludzie, którzy potrafią mieć taką obsesję na punkcie statusu, to prawdziwi antychryści. Są oni osobami tego samego pokroju co Paweł. Wierzą, że dążenie do prawdy, poszukiwanie podporządkowania wobec Boga i poszukiwanie uczciwości to wszystko procesy, które prowadzą do osiągnięcia najwyższego statusu; to tylko procesy, a nie cel i standard bycia człowiekiem, i że są one wykonywane tylko po to, by Bóg mógł je zobaczyć. Takie rozumienie jest niedorzeczne i śmieszne! Tak niedorzeczny pomysł mógł przyjść do głowy tylko absurdalnym osobom, które nienawidzą prawdy.
(Punkt dziewiąty (Część trzecia), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów)
Wszystkie skażone istoty ludzkie mają nikczemne usposobienie i wszystkie one ujawniają je i przejawiają. Jednakże nikczemne usposobienie zwykłych ludzi i nikczemne usposobienie antychrystów są różne. Chociaż zwykli ludzie mają nikczemne usposobienie, w głębi serca tęsknią za prawdą i ją miłują, a w ramach swojej wiary w Boga i w trakcie wykonywania swoich obowiązków są w stanie prawdę przyjąć. Nawet jeśli prawda, którą mogą wcielić w życie, jest ograniczona, wciąż są w stanie ją praktykować, a zatem ich skażone skłonności mogą być stopniowo oczyszczane i rzeczywiście się zmieniać, a w końcu są oni w stanie zasadniczo podporządkować się Bogu i osiągnąć zbawienie. Z drugiej strony, antychryści w ogóle nie miłują prawdy, nigdy jej nie przyjmują i nigdy nie wcielają jej w życie. Powinniście starać się obserwować i rozeznawać zgodnie z tym, co tutaj mówię; niezależnie od tego, czy jest to przywódca lub pracownik kościoła, czy też zwyczajny brat lub siostra. Przyglądajcie się, czy w zakresie tego, co rozumieją, są oni w stanie wcielić prawdy w życie. Na przykład powiedzmy, że ktoś rozumie jakąś prawdozasadę, ale kiedy przychodzi czas, by wcielić ją w życie, w ogóle jej nie praktykuje, robi, co tylko chce, i postępuje bezmyślnie – jest to nikczemność i trudno zbawić taką osobę. Niektórzy ludzie w gruncie rzeczy nie rozumieją prawdy, ale w głębi serca chcą szukać takich sposobów działania, które są zgodne z Bożymi intencjami i odpowiadają prawdzie. W głębi serca pragną nie sprzeciwiać się prawdzie. Jedynym powodem, dla którego powodują zakłócenia i wywołują niepokoje, mówią i działają z naruszeniem zasad, popełniają błędy, a nawet robią rzeczy, jest to, że nie rozumieją prawdy – jaka jest natura takiego postępowania? Nie wiąże się ona z czynieniem zła – zachowania te są spowodowane głupotą i ignorancją. Robią te rzeczy wyłącznie dlatego, że nie pojmują prawdy, dlatego, że nie są w stanie dotrzeć do prawdozasad, i dlatego, że zgodnie ze swoimi wyobrażeniami i pojęciami uważają, iż robienie tych rzeczy jest słuszne, więc postępują w ten sposób. W związku z tym Bóg określa ich jako głupich i nieświadomych, mających niski potencjał – nie jest tak, że pojmują prawdę i celowo postępują wbrew niej. Jeśli chodzi o przywódców i pracowników, którzy zawsze robią rzeczy według swoich pojęć i wyobrażeń i którzy często zakłócają pracę domu Bożego, ponieważ nie rozumieją prawdy, musicie praktykować wdrażanie nadzoru i ograniczeń, a także częściej praktykować omawianie prawdy w celu rozwiązywania problemów. Jeśli potencjał danej osoby jest zbyt niski i nie jest ona w stanie pojąć prawdozasad, nadszedł czas, by zwolnić kogoś takiego jako fałszywego przywódcę. Jeśli ktoś rozumie prawdę, ale celowo postępuje wbrew niej, należy go przyciąć. Jeśli dana osoba przez cały czas nie jest w stanie przyjąć prawdy i nie wyraża skruchy, wówczas należy potraktować ją jako kogoś złego i usunąć. Jednakże natura antychrystów jest znacznie groźniejsza niż natura złych ludzi czy fałszywych przywódców, ponieważ antychryści celowo zaburzają pracę kościoła. Nawet jeśli rozumieją prawdę, nie praktykują jej i nie słuchają nikogo, a jeśli słuchają, nie akceptują tego, co słyszą. Nawet jeśli na pozór wydają się to akceptować, w głębi serca opierają się temu, a kiedy przychodzi czas na działanie, nadal postępują zgodnie z własnymi preferencjami, nie biorąc w ogóle pod uwagę interesów domu Bożego. W otoczeniu innych ludzi wypowiadają ludzkie słowa i mają podobieństwo człowieka, lecz kiedy działają za plecami ludzi, ujawnia się ich demoniczna natura – to są właśnie antychryści. Kiedy pewni ludzie zyskują status, czynią wszelkie zło i stają się antychrystami. Niektórzy ludzie nie mają statusu, lecz ich naturoistota jest taka sama jak antychrysta – czy możesz powiedzieć, że są dobrymi ludźmi? W chwili, gdy zyskują status, czynią wszelkiego rodzaju zło – są antychrystami.
(Punkt siódmy: Oni są niegodziwi, podstępni i kłamliwi (Część pierwsza), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów)
Wszyscy powinniście porównać się z różnymi przejawami i praktykami antychrystów, które zdemaskowałem. W trakcie wykonywania swoich obowiązków bez wątpienia będziecie niektóre z nich wykazywać, ale czym różnicie się od antychrystów? Czy potraficie przyjąć od Boga rzeczy, które was spotykają? (Tak, potrafimy). Być w stanie przyjąć od Boga to, co was spotyka, to najrzadsza rzecz. Czy potraficie zawrócić, jeśli obierzecie złą drogę, zrobicie coś złego, postąpicie nierozsądnie lub popełnicie występek? Czy potraficie okazać skruchę? (Tak, potrafimy). Umiejętność okazywania skruchy i zawrócenia ze złej drogi jest czymś najcenniejszym i najrzadszym. Ale antychrystom właśnie jej brakuje. Tylko ludzie, którzy zostaną zbawieni przez Boga, posiadają tę umiejętność. Jakie rzeczy są najważniejsze? Po pierwsze, wiara w to, że Bóg jest prawdą – to najbardziej fundamentalna z nich. Czy potraficie ją mieć? (Tak, potrafimy). Antychryści nie posiadają tej najbardziej fundamentalnej rzeczy. Drugą jest przyjęcie, że słowo Boże jest prawdą – również to można to uznać za najbardziej fundamentalną rzecz. Trzecią – poddanie się Bożemu rozporządzeniu i planowaniu. Jest to absolutnie nieosiągalne dla antychrystów, ale w tym miejscu zaczyna się to robić trudne również dla was. Czwartą jest przyjmowanie wszystkiego od Boga bez dyskutowania, usprawiedliwiania się, podawania powodów czy narzekania. Jest to absolutnie niemożliwe w przypadku antychrystów. Piątą rzeczą jest okazanie skruchy po zbuntowaniu się lub popełnieniu występków. To będzie dla was po prostu trudne do osiągnięcia. Mówimy o sytuacji, gdy po popełnieniu występków ludzie stopniowo zdobywają pewną wiedzę na temat własnego zepsutego usposobienia poprzez okres refleksji i poszukiwań, smutku, zniechęcenia i słabości. Oczywiście wymaga to czasu. Może to być rok, mogą być dwa lata, ale może też trwać to dłużej. Prawdziwą skruchę można okazać dopiero po pełnym zrozumieniu swojego zepsutego usposobienia i sięgnięciu w głąb serca stanu uległości. Chociaż nie jest to łatwe, przejawy skruchy da się ostatecznie dostrzec u tych, którzy dążą do prawdy i którzy mogą osiągnąć Boże zbawienie. Ale antychryści tego nie posiadają. Zastanówcie się, który antychryst po zrobieniu czegoś złego nie odgrzebuje ostatnich trzech lub pięciu lat, a nawet dziesięciu czy dwudziestu? Bez względu na to, ile czasu minęło, kiedy spotykasz go ponownie wszystko, o czym potrafi rozmawiać, to te jego dawne porachunki. Nadal nie uznaje i nie przyznaje się do swoich złych uczynków ani nie okazuje nawet najmniejszej skruchy. To jest właśnie różnica pomiędzy antychrystami a zwykłymi zepsutymi ludźmi. Dlaczego antychryści nie okazują skruchy? Jaka jest tego główna przyczyna? Nie wierzą, że Bóg jest prawdą, co prowadzi do ich niezdolności do zaakceptowania jej. Jest to beznadziejna sytuacja zdeterminowana przez istotę antychrysta. Kiedy słyszycie, jak szczegółowo analizuję różne przejawy bycia antychrystem, myślicie: „Jestem skończony. Ja również mam usposobienie antychrysta – czyż i ja nim nie jestem?”. Czyż nie jest to brak rozeznania? To prawda, że masz usposobienie antychrysta, ale tym, co cię od niego różni, jest to, że wciąż posiadasz rzeczy pozytywne. Potrafisz zaakceptować prawdę, wyznać grzechy, okazać skruchę i zmienić się, a te pozytywne rzeczy mogą umożliwić ci odrzucenie usposobienia antychrysta i oczyszczenie twoich skażonych skłonności oraz osiągnięcie zbawienia. Czy to nie oznacza, że masz nadzieję? Wciąż jest dla ciebie nadzieja!
(Punkt dziewiąty (Część siódma), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów)
Powiązane świadectwa pochodzące z doświadczenia
Słowa Boga wyeliminowały moje błędne rozumienie