Słowa o wykonywaniu obowiązku
Fragment 30
Czym jest obowiązek? Zadanie powierzone człowiekowi przez Boga jest obowiązkiem, który człowiek powinien wykonać. Bez względu na to, co Bóg ci powierza, jest to obowiązek, który powinieneś wykonać. Aby wypełnić swój obowiązek musisz się nauczyć twardo stąpać po ziemi i nie sięgać po rzeczy, które są poza twoim zasięgiem. Nie hołduj przeświadczeniu, że wszędzie dobrze, gdzie cię nie ma, i nie nalegaj na wykonywanie rzeczy, które nie są dla ciebie odpowiednie. Niektórzy nadają się na gospodarzy, ale nalegają, by zostać liderami; inni nadają się na aktorów, ale chcą być reżyserami. Ciągłe dążenie do zajmowania wyższego stanowiska nie jest dobre. Każdy musi znaleźć i precyzyjnie określić własną rolę i pozycję – tak postępują osoby posiadające rozum. Wtedy powinien dobrze wypełnić swój obowiązek ze stanowczym postanowieniem, by odpłacić za miłość Boga i Go zadowolić. Jeśli ktoś wypełnia swój obowiązek z takim podejściem, jego serce będzie niewzruszone i spokojne, będzie w stanie zaakceptować prawdę w ramach swojego obowiązku i stopniowo zacznie wypełniać go zgodnie z wymaganiami Bożymi. Będzie w stanie odrzucić swoje zepsute usposobienie, podporządkować się wszystkim planom Boga i należycie wypełniać swój obowiązek. W taki sposób zdobywa się aprobatę Boga. Jeśli potrafisz prawdziwie ponosić koszty na rzecz Boga i wykonywać swój obowiązek z właściwym nastawieniem polegającym na kochaniu i zadowalaniu Go, będzie cię prowadzić i tobą kierować dzieło Ducha Świętego, a wykonując swój obowiązek, będziesz gotów praktykować prawdę i postępować zgodnie z zasadami oraz staniesz się osobą bojącą się Boga i unikającą zła. W taki sposób w pełni urzeczywistnisz prawdziwe podobieństwo do człowieka. W miarę wypełniania obowiązków życie ludzi stopniowo się poprawia. Ci, którzy nie wypełniają obowiązków, bez względu na to, jak długo wierzą, nie mogą osiągnąć prawdy ani życia, ponieważ brak im Bożego błogosławieństwa. Bóg błogosławi tylko tych, którzy prawdziwie ponoszą koszty na Jego rzecz i wypełniają swoje obowiązki na miarę swoich możliwości. Bez względu na to, jaki obowiązek wypełniasz i co możesz robić, uznaj to za swoją odpowiedzialność i swój obowiązek, zaakceptuj to i wykonaj to dobrze. Jak masz to zrobić dobrze? Wykonując to dokładnie tak, jak wymaga tego Bóg – angażując w to całe serce, cały umysł i całą siłę. Powinieneś zastanowić się nad tymi słowami i rozważyć, jak możesz wykonywać swój obowiązek, angażując w to całe swoje serce. Przykładowo, jeśli widzisz, że ktoś wykonuje swój obowiązek, nie kierując się zasadami, niedbale i wedle własnej woli i myślisz sobie: „Nie dbam o to, nie jestem za to odpowiedzialny”, to czy wkładasz całe swoje serce w wypełnianie swojego obowiązku? Nie, zachowujesz się nieodpowiedzialnie. Osoba odpowiedzialna w obliczu takiej sytuacji powie: „To nie wystarczy. Może nie należy to do moich zadań, ale mogę zgłosić tę kwestię liderowi, aby zajął się nią zgodnie z zasadami”. Jeśli tak postąpisz, wszyscy dostrzegą, że było to właściwe, twoje serce ogarnie spokój i postąpisz odpowiedzialnie. Wtedy włożysz całe swoje serce w wypełnianie swojego obowiązku. Jeśli jednak zawsze jesteś lekceważący – bez względu na to, jaki obowiązek wykonujesz – i mówisz: „Jeśli wykonam tę pracę prostym sposobem i pobieżnie, jakoś dam sobie z nią radę. Przecież nikt tego nie sprawdzi. Dam z siebie wszystko mimo swoich ograniczonych możliwości i umiejętności zawodowych. To wystarczy, by jakoś przetrwać. I tak nikt nie będzie o to pytał ani się na mnie gniewał – nie jest to aż tak ważne”. Czy taki zamiar i takie nastawienie świadczą o tym, że wypełniasz swój obowiązek, angażując w to całe swoje serce? Nie, świadczą o tym, że jesteś niedbały, oraz stanowią przejaw twojego szatańskiego, zepsutego usposobienia. Czy możesz całym sercem zaangażować się w wypełnianie swojego obowiązku, polegając na swoim szatańskim usposobieniu? Nie, to niemożliwe. Co więc oznacza wkładanie całego sera w wypełnianie obowiązku? Powiesz: „Chociaż Zwierzchnik nie pyta o to zadanie i nie wydaje się ono zbyt ważne w ramach całego dzieła domu Bożego, i tak wypełnię je dobrze – to jest mój obowiązek. Czy zadanie jest ważne, czy nie – to jedno; czym innym jest, czy potrafię wykonać je dobrze, czy nie”. Co jest ważne? To, czy potrafisz wypełnić swój obowiązek dobrze i angażując w to całe swoje serce i czy potrafisz stosować się do zasad oraz praktykować zgodnie z prawdą. Właśnie to jest ważne. Jeśli potrafisz praktykować prawdę i postępować zgodnie z zasadami, wtedy prawdziwie wykonujesz swój obowiązek, angażując w to całe swoje serce. Jeśli wykonałeś jakiś rodzaj obowiązku dobrze, lecz nadal nie jesteś zadowolony i pragniesz wykonać jeszcze ważniejszy rodzaj obowiązku, i jesteś w stanie wypełnić go dobrze, wtedy tym bardziej wykonujesz swój obowiązek, angażując w to całe swoje serce. Co więc oznacza, że potrafisz wypełniać swój obowiązek, angażując w to całe swoje serce? Z jednej strony, oznacza to, że wykonujesz swój obowiązek zgodnie z zasadami słów Bożych. Z drugiej strony, oznacza to, że zaakceptowałeś nadzór Boga i masz Boga w sercu; oznacza to, że nie wykonujesz swojego obowiązku na pokaz, jakkolwiek chcesz lub wedle własnych preferencji – uważasz go za zadanie wyznaczone ci przez Boga i wykonujesz je odpowiedzialnie i z sercem, nie wedle własnego uznania, lecz całkowicie zgodnie z wymaganiami Bożymi. W swój obowiązek wkładasz całe swoje serce – na tym polega angażowanie się z całego serca w wykonywanie swojego obowiązku. Niektórzy ludzie nie rozumieją prawd dotyczących wykonywania swoich obowiązków. Kiedy napotykają trudności, narzekają i zawsze awanturują się o swoje osobiste interesy, zyski i straty. Myślą sobie: „Jeśli dobrze wykonam pracę powierzoną mi przez lidera, zyska on honor i chwałę, ale kto będzie pamiętał o mnie? Nikt się nie dowie, że to ja wykonałem tę pracę, a wszystkie zasługi za to zostaną przypisane liderowi. Czyż wykonując swój obowiązek w ten sposób, nie przysługuję się innym?”. Jaki jest to rodzaj usposobienia? To jest bunt – takie osoby są idiotami. Nie rozumieją właściwie zadania wyznaczonego im przez Boga. Zawsze chcą mieć władzę, zyskiwać uznanie i nagrody i pokazywać siebie w dobrym świetle. Dlaczego zawsze skupiają się na sławie i zysku? Wynika to z tego, że ich pragnienie sławy i zysku jest zbyt silne, a oni nie rozumieją, że wykonywanie obowiązku polega na zadowalaniu Boga ani że Bóg analizuje najgłębsze zakamarki serca każdego człowieka. Takie osoby nie wierzą prawdziwie w Boga, więc podejmują decyzje w oparciu o fakty, które sami obserwują, przez co wyrabiają sobie błędne poglądy. W rezultacie stają się zniechęceni i bierni w odniesieniu do swojej pracy oraz nie są w stanie wykonywać swoich obowiązków, angażując w to całe swoje serce i wszystkie siły. Są pozbawieni prawdziwej wiary i nie wiedzą, że Bóg analizuje najgłębsze zakamarki ludzkich serc, skupiają się więc na wykonaniu swoich obowiązków tak, aby inni to widzieli, na pokazywaniu innym swojego cierpienia i doświadczanych trudności oraz na zabieganiu o pochwały i aprobatę przywódców oraz pracowników. Uważają, że wypełnianie obowiązku ma sens tylko wtedy, gdy wykonują go w taki właśnie sposób, i jest chwalebne tylko wtedy, gdy inni to widzą. Czyż nie jest to nikczemne? Wierzą w Boga, ale nie tylko brak im wiary, lecz w żadnym stopniu nie akceptują lub nie rozumieją prawdy. W jaki sposób takie osoby mogą należycie wykonywać swój obowiązek? Czyż ich usposobienie nie jest problematyczne? Jeśli próbujesz z nimi rozmawiać o prawdzie, a oni nadal jej nie akceptują, to mają złe usposobienie. Nie wykonują wyznaczonych im zadań i nie trzymają się swoich obowiązków. Wcześniej czy później muszą zostać wyeliminowani. Osoby wykonujące obowiązki muszą mieć zwykłe człowieczeństwo. Muszą być rozsądni i być w stanie podporządkować się wszystkim planom i zarządzeniom Boga. Bóg obdarza różne osoby różnymi charakterami i talentami, więc i różne osoby będą się najlepiej nadawać do wykonywania różnych obowiązków. Nie wolno ci grymasić i wybierać obowiązku na podstawie własnych upodobań, stawiając wyłącznie na wygodne i łatwe obowiązki, które odpowiadają twoim własnym pragnieniom. Tak nie można. Nie tak wygląda angażowanie się całym sercem w wykonywanie obowiązku i nie jest to wykonywanie obowiązku. Aby wykonać obowiązek musisz, po pierwsze, włożyć w to całe swoje serce. Następnie, bez względu na to, co robisz, czy są to duże czy małe zadania, czy są męczące lub musisz się przy nich pobrudzić, wykonywane na oczach innych osób czy w odosobnieniu, ważne czy nieważne, musisz je wszystkie traktować jak swój obowiązek i trzymać się zasady, że trzeba się im oddać całym sercem, całym umysłem i ze wszystkich sił. Co powinieneś zrobić, jeżeli po wykonaniu obowiązku czujesz, że nie możesz z czystym sumieniem patrzeć na część wykonanej pracy i choć włożyłeś w nią całe swoje serce, część z niej nie została wykonana dobrze, a rezultaty twoich starań nie są satysfakcjonujące? Niektórzy myślą sobie: „Włożyłem całe serce w wykonanie swojego obowiązku, ale rezultaty nie były dobre. To nie mój problem. Teraz wszystko jest w rękach Boga”. Jaki jest to pogląd? Czy jest on właściwy? Takie osoby nie ponoszą prawdziwie kosztów na rzecz Boga, ponieważ nie chcą poszukiwać prawdy, by rozwiązywać problemy; nie chcą zadowolić Boga i nieustannie podchodzą do swojego obowiązku w niedbały sposób. Wydaje się, że ludzie takiego pokroju nie mają serca. Kiedy mówimy o wkładaniu całego serca w wykonywanie obowiązku, oznacza to angażowanie całego serca – nie możesz tego zrobić połowicznie – musisz się poświęcić, wypełniać obowiązek uważnie i wykazać się lojalnością, przyjmując odpowiedzialną postawę, aby upewnić się, że zadania są wykonywane dobrze oraz osiągane są wymagane rezultaty. Tylko wtedy można mówić o wkładaniu całego serca w wypełnianie obowiązku. Jeśli dostrzegasz, że rezultaty twojej pracy nie są dobre, możesz sobie pomyśleć: „Dałem z siebie wszystko. Rezygnowałem ze snu, pomijałem posiłki i siedziałem do późna, a czasami zostawałem, kiedy inni wychodzili, by się zrelaksować i pospacerować. Doświadczyłem trudności i nie zabiegałem łapczywie o wygody ciała. Oznacza to, że wkładałem całe serce w wypełnianie swojego obowiązku”. Czy to twierdzenie jest prawidłowe? Poświęciłeś swój czas i włożyłeś wysiłek. Patrząc z zewnątrz, wydaje się, że zachowałeś wszystkie te pozory, ale nie uzyskałeś dobrych rezultatów i nie przyjmujesz za to odpowiedzialności ani o to nie dbasz. Czy tak wygląda wykonywanie obowiązku całym sercem? (Nie). Nie tak wygląda wkładanie całego serca w wykonywanie obowiązku. Kiedy Bóg określa, czy jakaś osoba robi coś, angażując w to całe swoje serce, co On bierze pod uwagę? Z jednej strony patrzy, czy podchodzisz do tej kwestii w sposób sumienny i odpowiedzialny. Z drugiej strony przygląda się temu, o czym myślisz, wykonując tę czynność, czy uważnie pełnisz obowiązek, który do ciebie należy, czy konsekwentnie robisz to zgodnie z prawdozasadami oraz czy w obliczu trudności świadomie poszukujesz prawdy, by rozwiązać problemy i dobrze wypełnić swoją powinność. Kiedy ludzie coś robią, Bóg obserwuje i analizuje. Przez cały czas przygląda się ich sercom. Choć ludzie o tym nie wiedzą, czasami czują na sobie Jego badawcze spojrzenie. Niektórzy zawsze wykonują swoje obowiązki niedbale, aż w końcu Bóg stwarza okoliczności, by ich zdemaskować. W takiej chwili czują się przez Niego porzuceni i wszyscy widzą, że nie przypominają oni wierzących, lecz niewierzących, diabły i szatanów. Ludzie tego typu zostają wyeliminowani podczas wykonywania swoich obowiązków. Niektórzy często dokonują autorefleksji podczas wykonywania obowiązków. Uzyskiwane przez nich rezultaty niekiedy nie są dobre lub pojawia się jakiś problem, czują to wtedy w głębi duszy i myślą sobie: „Czy znowu postępuję niedbale?”. Mają poczucie, że ktoś robi im wyrzuty. Jak to się dzieje? Dzieje się to za sprawą Boga, jest to oświecenie Ducha Świętego. Dlaczego więc Bóg cię oświeca? Na jakiej podstawie to czyni? W jakim kontekście robi ci wyrzuty? Musisz mieć odpowiednie nastawienie i powiedzieć: „Muszę wkładać całe serce w wykonywanie swojego obowiązku, co oznacza, że muszę działać w zgodzie z prawdą. Czy faktycznie angażowałem całe swoje serce w wykonywanie obowiązku?”. Jeśli ciągle się nad tym zastanawiasz, Bóg cię oświeci i sprawi, że zrozumiesz: „Nie włożyłem całego serca w wykonanie tego zadania. Sądziłem, że radzę sobie całkiem dobrze, przyznałbym sobie 99 punktów na 100. Teraz jednak widzę, że było zgoła inaczej – w rzeczywistości radziłem sobie zaledwie zadowalająco”. Dopiero wtedy odkryjesz, że Bóg nie jest zadowolony. W taki sposób Bóg cię oświeca i pozwala ci zrozumieć, jak dobrze w rzeczywistości radzisz sobie z wykonywaniem obowiązku i jak daleki jeszcze jesteś od spełnienia Jego wymagań. Jeśli ktoś wywiązuje się ze swojego obowiązku dużo gorzej niż wymagają tego minimalne standardy, czy Bóg mimo to go oświeci? Prawdopodobnie nie. Kogo Bóg oświeca? W pierwszej kolejności tych, którzy miłują prawdę; po drugie tych, których postawa wyraża podporządkowanie; po trzecie tych, którzy tęsknią za prawdą; a po czwarte tych, którzy obserwują siebie i dokonują wszechstronnej autorefleksji. Tacy ludzie dostąpią Bożego oświecenia. Jeśli będziesz praktykować i doświadczać świata w ten sposób, twoje osobiste doświadczenie polegające na wkładaniu całego swojego serca w wypełnianie obowiązku – ten aspekt praktykowania prawdy i rzeczywistości – osiągnie wyższy poziom niż kiedykolwiek. Stopniowo zrozumiesz, którzy ludzie pełnią obowiązki, angażując w to całe serce, a którzy nie, oraz jak różne osoby podchodzą do wykonywania swoich obowiązków i jak się przy tym zachowują. Gdy poznasz siebie, będziesz w stanie rozeznać innych i będziesz coraz bardziej skrupulatnie spełniać swój obowiązek. Twojej uwadze nie umknie nawet najdrobniejszy przykład niedbalstwa i będziesz w stanie poszukiwać prawdy, by naprawić sytuację. Wywiązując się ze swojego obowiązku, będziesz w stanie radzić sobie ze wszystkim zgodnie z zasadami, coraz częściej będziesz praktykować prawdę, a twoje serce będzie niewzruszone i spokojne. Jeśli pewnego dnia zrozumiesz, że nie wykonałeś dobrze swojego obowiązku, to co powinieneś zrobić? Musisz się nad tym zastanowić, poszukać informacji i poprosić innych o radę, a wtedy, zanim się spostrzeżesz, zrozumiesz daną kwestię. Czy nie pomoże ci to w wypełnianiu obowiązku? (Tak). Będzie to pomocne. Będzie tak bez względu na to, jaki obowiązek na tobie spoczywa. Jeżeli ludzie wkładają całe serce w wykonywanie obowiązku, poszukują prawdozasad i trwają w swoich staraniach, w końcu osiągają rezultaty.
Fragment 31
Ludzie mają skażone skłonności, więc często niedbale wykonują swoje obowiązki. Jest to jeden z najpoważniejszych problemów. Jeśli ludzie mają wykonywać swoje obowiązki właściwie, muszą najpierw rozwiązać problem bycia niedbałym. O ile mają niedbałe podejście, nie będą w stanie wykonywać swoich obowiązków właściwie, a to oznacza, że rozwiązanie problemu niedbałości jest niezwykle ważne. Jak zatem powinni praktykować? Po pierwsze, muszą rozwiązać problem swojego stanu umysłu; muszą właściwie podchodzić do swoich obowiązków, robić wszystko poważnie i z poczuciem odpowiedzialności. Nie powinni planować oszukiwania i pozorowanych działań. Obowiązek wykonuje się dla Boga, nie dla żadnego człowieka; jeśli ludzie potrafią przyjąć Boży nadzór, to osiągną odpowiedni stan umysłu. Co więcej, po zrobieniu czegoś muszą się temu przyjrzeć i nad tym zastanowić, a jeśli w ich sercach zagości pewien niepokój i po gruntownej inspekcji odkryją jakiś problem, muszą poczynić zmiany; po wprowadzeniu zmian w ich sercach zagości spokój. Jeżeli czują niepokój, dowodzi to istnienia jakiegoś problemu, a wówczas muszą uważnie przyjrzeć się temu, co zrobili, szczególnie na kluczowych etapach. Tak wygląda odpowiedzialna postawa wobec wypełniania swojego obowiązku. Kiedy człowiek potrafi być poważny, brać na siebie odpowiedzialność, wkładać w pełnienie obowiązku całe swoje serce i wszystkie siły, to wówczas i jego praca będzie wykonana jak należy. Czasami jesteś w nieodpowiednim stanie umysłu i nie potrafisz odszukać ani odkryć błędu, który jest zupełnie oczywisty. Gdybyś był we właściwym stanie umysłu, to oświecenie i przewodnictwo Ducha Świętego pozwoliłyby ci rozpoznać problem. Gdyby Duch Święty prowadził cię i dał ci świadomość, pozwolił ci poczuć jasność w sercu i poznać, gdzie leży błąd, to byłbyś w stanie skorygować odchylenie i dążyć do prawdozasad. Ale gdybyś był w niewłaściwym stanie umysłu, roztargniony i nieuważny, to czy potrafiłbyś zauważyć błąd? Nie zauważyłbyś go. O czym to świadczy? Pokazuje to, że aby dobrze pełnić swoje obowiązki, jest bardzo ważne, by ludzie współpracowali; bardzo ważny jest ich stan umysłu i bardzo ważne jest to, w jakim kierunku biegną ich myśli i pomysły. Bóg bacznie się przygląda i widzi, w jakim stanie umysłu znajdują się ludzie i jak wiele wysiłku wkładają w wykonywanie swoich obowiązków. Kluczowe jest to, by ludzie wkładali całe swoje serce i wszystkie swe siły w to, co robią. Ich współpraca jest kluczowym elementem. Tylko jeśli ludzie starają się wykonywać obowiązki tak, by po ukończeniu zadania nie żałować tego, co zrobili, i nic nie być winnym Bogu – tylko wówczas będą działać z całego serca i ze wszystkich sił. Jeśli konsekwentnie nie wkładasz całego serca i wszystkich swych sił w wykonywanie swoich obowiązków, jeśli jesteś przy tym wiecznie niedbały oraz wyrządzasz ogromne szkody dziełu i daleko ci do efektów wymaganych przez Boga, to może cię spotkać tylko jedno: zostaniesz wyeliminowany. A czy wtedy będzie jeszcze czas na żale? Nie, nie będzie na nie czasu. Wszystkie te działania staną się dla ciebie wiecznym powodem do żalu i niezatartą skazą! Nieustanna niedbałość jest skazą, jest też poważnym wykroczeniem – tak czy nie? (Tak). Musisz więc starać się wypełniać swe powinności i wykonywać wszystko, co powinieneś zrobić, z całego serca i ze wszystkich sił, nie wolno ci być niedbałym, ani też niczego żałować. Jeśli będziesz potrafił tak postępować, obowiązek, jaki wykonujesz, zostanie przez Boga upamiętniony. Rzeczy, które Bóg upamiętnia, to dobre uczynki. Jakich zatem rzeczy Bóg nie upamiętnia? (Wykroczeń i złych uczynków). Być może nie zgodziłbyś się, że są to złe uczynki, gdyby nazwano je tak teraz, ale jeśli nadejdzie dzień, kiedy ukażą się poważne konsekwencje tych spraw i zaczną one wywierać negatywny wpływ, wówczas sam poczujesz, że nie są to zwykłe wykroczenia dotyczące zachowania, ale złe uczynki. A kiedy już zdasz sobie z tego sprawę, poczujesz żal i pomyślisz sobie tak: „Powinienem być bardziej przewidujący! Gdybym na początku okazał nieco więcej rozwagi i bardziej się przyłożył, można byłoby uniknąć takiego skutku”. Nic jednak nie zmyje wiecznej skazy z twojego serca i gdybyś miał już na zawsze pozostać z poczuciem niewypełnionego zobowiązania, byłby to problem. Dlatego dzisiaj musisz starać się wkładać całe serca i wszystkie swe siły w wypełnianie posłannictwa powierzonego ci przez Boga, wykonywać każdy obowiązek z czystym sumieniem, bez żadnego żalu, i w taki sposób, który jest upamiętniony przez Boga. Cokolwiek robisz, nie bądź niedbały. Jeśli pod wpływem impulsu popełnisz błąd i będzie to poważne wykroczenie, stanie się ono trwałą skazą. Kiedy zaczniesz czegoś żałować, nie będziesz w stanie tego naprawić i ten żal pozostanie z tobą na stałe. Należy więc jasno i wyraźnie widzieć obie te drogi. Którą z nich powinniście wybrać, aby spotkała was Boża aprobata? Wypełnianie swojego obowiązku całym sercem i ze wszystkich sił, przygotowanie i gromadzenie dobrych uczynków, brak wyrzutów sumienia. Cokolwiek robisz, nie czyń zła, które zakłóciłoby wypełnianie obowiązków przez innych ani nie czyń niczego, co sprzeciwia się prawdzie i jest przejawem oporu wobec Boga, i czego przyszłoby ci żałować do końca życia. Co się dzieje, gdy ktoś popełni zbyt wiele wykroczeń? Taka osoba ściąga na siebie gniew Boży przed Jego obliczem! Jeśli będziesz nadal popełniał wykroczenia, a gniew Boży na ciebie stanie się jeszcze większy, to na koniec zostaniesz ukarany.
Na pozór niektórzy ludzie przez cały czas wykonywania swoich obowiązków nie mają żadnych poważnych problemów. Nie robią nic wyraźnie złego; nie powodują zakłóceń ani niepokojów ani nie kroczą ścieżką antychrystów. Wypełniając swoje obowiązki, nie popełniają żadnych poważnych błędów ani nie mają problemów z zasadami, a jednak, choć sami nie zdają sobie z tego sprawy, w ciągu kilku krótkich lat ujawnione zostaje to, że zupełnie nie przyjmują prawdy i należą do niedowiarków. Dlaczegóż to? Inni nic nie dostrzegają, ale Bóg bada najgłębsze zakamarki serc tych ludzi i widzi problem. Zawsze byli powierzchowni i nie wyrażali z tego powodu skruchy przy wykonywaniu swoich obowiązków. Z upływem czasu naturalnie się to ujawnia. Co to znaczy, że nie okazują skruchy? Znaczy to, że choć wypełnili swoje obowiązki od początku do końca, przez cały czas mieli wobec nich niewłaściwą postawę – ich postawa jest niedbała i nieuważna, nigdy nie okazują sumienności ani tym bardziej nie angażują w wypełnianie obowiązków całego swojego serca. Mogą włożyć nieco wysiłku, ale przeważnie tylko markują pracę. Nie dają z siebie wszystkiego, wypełniając swoje obowiązki, a ich występki nie mają końca. W oczach Boga nigdy nie okazali skruchy; przez cały czas pozostawali niedbali i nie zaszła w nich żadna zmiana – a to znaczy, że nie wyrzekają się zła w swoich rękach i nie okazują przed Nim skruchy. Bóg nie widzi w nich postawy skruchy ani nie widzi zwrotu w ich postawie. Uporczywie podchodzą do swoich obowiązków i do zadań wyznaczonych im przez Boga, z niezmienioną postawą i niezmienionymi metodami. Przez cały czas nie pojawia się żadna zmiana w ich upartym, nieustępliwym usposobieniu, a co więcej, nigdy nie poczuli, że są coś winni Bogu, nigdy nie poczuli, że ich niedbałość jest wykroczeniem, czynieniem zła. W ich sercach nie ma poczucia zobowiązania ani winy, nie czynią sobie wyrzutów ani tym bardziej o nic się nie oskarżają. Po długim czasie Bóg widzi, że tego rodzaju osoby już nie da się naprawić. Bez względu na to, co mówi Bóg i bez względu na to, ile kazań usłyszą lub ile prawdy zrozumieją, nie porusza to ich serca, a ich postawa nie zmienia się ani nie odwraca. Bóg widzi to i mówi: „Nie ma nadziei dla tej osoby. Nic, co mówię, nie porusza jej serca i nic, co mówię, nie powoduje w niej zwrotu. Nie ma sposobu, by ją zmienić. Ta osoba nie nadaje się do wypełniania swoich obowiązków i nie nadaje się do wykonywania pracy w Moim domu”. Dlaczego Bóg tak mówi? Dlatego, że kiedy tacy ludzie wypełniają swój obowiązek i wykonują pracę, przez cały czas są niedbali. Bez względu na to, jak się ich przycina, bez względu na to, jak wiele okazuje się im wyrozumiałości i cierpliwości, nie odnosi to żadnego skutku, nie prowadzi do tego, by okazali szczerą skruchę i by się zmienili. Nie może to sprawić, by dobrze wykonywali swój obowiązek i by weszli na drogę dążenia do prawdy. Toteż takiej osobie nie da się już pomóc. Kiedy Bóg uzna, że danej osobie nie da się już pomóc, czy nadal będzie ją mocno trzymał? Nie. Bóg pozwoli jej odejść. Niektórzy ludzie zawsze błagają: „Boże, bądź dla mnie łagodny, nie każ mi cierpieć, nie dyscyplinuj mnie. Daj mi trochę wolności! Pozwól mi robić rzeczy nieco niedbale! Pozwól mi być trochę rozwiązłym! Pozwól mi być panem samego siebie”. Nie chcą być ograniczani. Bóg mówi: „Ponieważ nie chcesz kroczyć właściwą ścieżką, pozwolę ci odejść. Dam ci wolną rękę. Idź i rób, co chcesz. Nie zbawię cię, bo ciebie nie da się naprawić”. Czy ci, których nie da się naprawić, mają jakiekolwiek sumienie? Czy mają poczucie zobowiązania? Czy czują, że są oskarżani? Czy potrafią poczuć Bożą naganę, dyscyplinowanie, uderzenie i sąd? Nie są w stanie tego odczuć. Nie są świadomi żadnej z tych rzeczy; w ich sercach te rzeczy są słabe, a nawet nie ma ich w ogóle. Kiedy człowiek doszedł do tego etapu, już bez Boga w sercu, czy nadal może osiągnąć zbawienie? Trudno powiedzieć. Kiedy czyjaś wiara znalazła się w takim punkcie, ten człowiek jest w niebezpieczeństwie. Czy wiecie, jak należy dążyć, jak praktykować i jaką drogę należy wybrać, aby uniknąć takich konsekwencji i nie dopuścić do takiego stanu? Najważniejsze jest, by najpierw wybrać właściwą ścieżkę, a następnie skupić się na dobrym wykonaniu obowiązku, który należy wykonać w danej chwili. Są to minimalne wymagania, standard najbardziej podstawowy. To na tej podstawie powinieneś poszukiwać prawdy i dążyć to osiągnięcia standardów, aby odpowiednio wykonywać swój obowiązek. Jest tak dlatego, że sposób, w jaki traktujesz sprawy, które Bóg ci powierza oraz obowiązek, który ci zleca, a także twoja postawa, najbardziej zauważalnie odzwierciedlają więź łączącą cię z Bogiem. Ta kwestia jest najbardziej widoczna i najbardziej praktyczna. Bóg czeka; chce zobaczyć twoje podejście. W tym kluczowym momencie powinieneś się spieszyć i wyjawić Bogu swoją pozycję, przyjąć wyznaczone przez Niego zadanie i dobrze wykonać swój obowiązek. Kiedy zrozumiesz ten kluczowy punkt i wypełnisz zadanie, które Bóg ci wyznaczył, twoja relacja z Bogiem stanie się normalna. Jeśli Bóg powierza ci zadanie lub każe ci wykonać pewien obowiązek, a twoja postawa jest zdawkowa i apatyczna, nie traktujesz tego poważnie, czy nie jest to zupełne przeciwieństwo oddania całego serca i wszystkich sił? Czy w taki sposób możesz dobrze wykonać swój obowiązek? Z pewnością nie. Nie wykonasz swego obowiązku należycie. Zatem twoja postawa podczas wykonywania obowiązków ma kluczowe znaczenie, podobnie jak wybrana metoda i ścieżka. Osoby, które nie wykonają dobrze swoich obowiązków zostaną wyeliminowane bez względu na to, od ilu lat wierzą w Boga.
Fragment 32
Wielu ludzi wykonuje swoje obowiązki pobieżnie, nie traktując ich poważnie, jak gdyby pracowali na rzecz niewierzących. Robią wszystko w ograniczonym zakresie, podchodząc do obowiązków obojętnie, w sposób powierzchowny, i niedbały, jak gdyby wszystko to, co robią, było żartem. Dlaczego tak jest? Ponieważ są to niewierzący, którzy wykonują pracę; to niedowiarkowie wykonujący obowiązki. To po prostu łajdacy; są rozwiąźli i niepohamowani, nie różniąc się niczym od niewierzących. Robiąc coś dla siebie, nie działają, rzecz jasna, pobieżnie. Dlaczego więc nie są ani odrobinę poważni czy staranni, gdy mowa o wykonywaniu powierzonych im obowiązków? Cokolwiek robią, jakikolwiek obowiązek mają spełnić, zawsze traktują to jak zabawę, okazję do psoty. Tacy ludzie zawsze są niedbali, wyczuwa się w nich skłonność do oszustwa. Czy tacy ludzie mają w sobie człowieczeństwo? Z pewnością go nie przejawiają; w najmniejszym stopniu nie cechuje ich także sumienie ani rozum. Zupełnie jak dzikie osły czy dzikie konie, potrzebują ciągłego zarządzania i nadzoru. Wobec domu Bożego stosują podstęp i sztuczki. Czy to znaczy, że mają oni w sobie jakąkolwiek szczerą wiarę w Niego? Czy poświęcają siebie dla Niego? Z pewnością czegoś im brakuje i nie są odpowiednio wykwalifikowani do wykonywania pracy. Gdyby takich ludzi zatrudnił ktoś inny, w kilka dni zostaliby zwolnieni. W domu Bożym można określić z dużą trafnością, że są oni robotnikami i pracownikami najemnymi i można ich jedynie wyeliminować. Wielu ludzi często wykonuje swoje obowiązki w sposób pobieżny. Kiedy ktoś ich przycina, nadal nie uznają prawdy, uparcie broniąc swojej racji, a nawet skarżą się, że w domu Bożym traktowani są niesprawiedliwie, nie okazuje się im miłosierdzia ani tolerancji. Czyż nie jest to nierozsądne? Ujmując to nieco bardziej obiektywnie, jest to aroganckie usposobienie ludzi pozbawionych nawet odrobiny sumienia i rozumu. Ci, którzy naprawdę wierzą w Boga, muszą przynajmniej być w stanie uznać prawdę i postępować bez uszczerbku dla sumienia i rozumu. Ludzie niezdolni do akceptacji czy poddania się przycięciu są zbyt aroganccy, zadufani w sobie i zwyczajnie nierozsądni. Nie jest przesadą nazwanie ich zwierzętami, gdyż są zupełnie obojętni wobec wszystkiego, co robią. Postępują dokładnie tak, jak im się żywnie podoba, nie zważając na konsekwencje. Nie przejmują się, gdy pojawi się problem. Tacy ludzie nie nadają się do tego, by wykonywać pracę. Skoro traktują w ten sposób swoje obowiązki, innym trudno na to patrzeć i im zaufać. Czy zatem Bóg jest w stanie im zaufać? Nie spełniając nawet minimalnych wymogów, nie nadają się do tego, by wykonywać pracę i mogą jedynie zostać wyeliminowani. Do jakiej arogancji i zadufania w sobie niektórzy ludzie mogą się posunąć? Zawsze uważają, że mogą wszystko, mimo tego. Cokolwiek zostało dla nich ustalone, mówią: „To łatwizna; żaden problem. Poradzę sobie. Nie potrzebuję, by ktokolwiek omawiał ze mną prawdozasady; sam potrafię się pilnować”. Niezmienna postawa tego typu sprawia, że ani przywódcy, ani pracownicy nie potrafią patrzeć na nich i nie mają zaufania do ich postępowania. Czyż nie są to aroganccy i zadufani w sobie ludzie? Jeśli ktoś jest tak otwarcie arogancki i zadufany w sobie, prezentuje tym samym haniebne zachowanie, a nie zmieniając się, nie będzie nigdy należycie wykonywać swoich obowiązków. Jaka powinna być postawa człowieka wobec jego obowiązków? Powinien on przynajmniej wykazywać się odpowiedzialnością. Niezależnie od trudności i problemów, które na niego spadną, powinien on poszukiwać prawdozasad, zrozumieć wymogi stawiane przez dom Boży i wiedzieć, jakie rezultaty powinien człowiek osiągnąć, wykonując swoje obowiązki. Jeśli uda mu się pojąć te trzy rzeczy, potrafi z łatwością pełnić swoje obowiązki we właściwy sposób. Niezależnie od natury obowiązków, jakie człowiek wypełnia, jeśli zacznie od zrozumienia zasad, zrozumienia wymogów domu Bożego i uzyskania wiedzy o tym, jakie efekty ma osiągnąć, czyż nie wytycza sobie ścieżki do wypełniania swoich obowiązków? Właśnie dlatego postawa człowieka wobec wypełniania obowiązków ma takie znaczenie. Ci, którzy nie kochają prawdy, wypełniają swoje obowiązki w sposób pobieżny – nie mają właściwego podejścia, nie poszukują nigdy zasad prawdy i nie myślą o wymogach domu Bożego ani jakie cele powinni osiągnąć. W jaki sposób mogą odpowiednio wypełniać swoje obowiązki? Jeśli szczerze wierzysz w Boga, to postąpiwszy niedbale, musisz modlić się do Niego, zastanowić się nad sobą i siebie poznać; musisz przeciwstawić się swoim skażonym skłonnościom, ciężko pracować nad prawdozasadami i starać się spełnić wymogi, które On stawia. Wypełniając w ten sposób obowiązki, stopniowo będziesz spełniać wymogi domu Bożego. Tak naprawdę dobre wypełnianie swoich obowiązków nie jest niczym trudnym. Wystarczy tylko mieć sumienie i rozsądek, być prawym i pracowitym. Wielu niewierzących rzetelnie pracuje i dzięki temu odnoszą sukcesy. Nic nie wiedzą o prawdozasadach, więc jak to się dzieje, że tak dobrze sobie radzą? To dlatego, że w działaniu są rozważni i staranni, potrafią więc pracować sumiennie i skrupulatnie, a w konsekwencji z łatwością osiągają cele. Żaden obowiązek w domu Bożym nie jest bardzo trudny. O ile tylko wkładasz weń całe serce i dajesz z siebie wszystko, możesz dobrze wykonać zadanie. Jeśli jednak nie jesteś prawy i sumienny we wszystkim, co robisz, jeśli zawsze próbujesz oszczędzić sobie kłopotu, zawsze działasz pobieżnie, byle tylko przebrnąć, jeśli nie wypełniasz dobrze swojego obowiązku, robisz tylko bałagan i w rezultacie wyrządzasz szkodę domowi Bożemu, to znaczy, że czynisz zło, które stanie się wstrętnym Bogu występkiem. Jeśli w kluczowych momentach szerzenia ewangelii nie osiągniesz dobrych wyników w pełnieniu obowiązku i nie odegrasz pozytywnej roli lub jeśli będziesz powodował zakłócenia i przeszkody, w sposób oczywisty wzbudzisz w Bogu odrazę, zostaniesz wyeliminowany i stracisz szansę na zbawienie. Będziesz tego żałował przez całą wieczność! To, że Bóg cię wywyższa, pozwalając wykonywać obowiązek, jest twoją jedyną szansą na zbawienie. Jeśli jednak jesteś nieodpowiedzialny, lekceważysz swój obowiązek i jesteś niedbały, taka sama jest twoja postawa wobec prawdy i Boga. Jak mógłbyś uzyskać Boże zbawienie, skoro nie masz w sobie nawet odrobiny szczerości ani podporządkowania? Czas jest teraz niezmiernie cenny; każdy dzień, każda minuta mają kluczowe znaczenie. Jeśli nie poszukujesz prawdy, jeśli nie skupiasz się na wejściu w życie, jeśli jesteś powierzchowny i niedbały i wypełniając obowiązek oszukujesz Boga, jest to prawdziwie nierozumne i niebezpieczne! Gdy tylko Bóg poczuje do ciebie wstręt i cię wyeliminuje, Duch Święty nie będzie już w tobie działał; nie ma od tego odwrotu. Czasami to, co robimy w jednej chwili, może zniszczyć całe nasze życie. Zdarza się, że z powodu jednego słowa, którym człowiek obrazi usposobienie Boga, zostaje on zdemaskowany i wyeliminowany – czyż to nie może stać się w kilka chwil? Dokładnie tak dzieje się z ludźmi, którzy, pomimo wykonywania swoich obowiązków, wciąż postępują nieodpowiedzialnie, zachowują się lekkomyślnie, a w swoich czynach nie mają umiaru. Są to zasadniczo ludzie niewierzący lub niedowiarkowie i za cokolwiek się wezmą, wszystko spartaczą. W efekcie nie tylko narażą dom Boga na straty, ale również zaprzepaszczą swoją szansę na zbawienie. W ten sposób odbiera im się możliwość pełnienia służby. Oznacza to, że zostali zdemaskowani i wyeliminowani, co jest powodem do smutku. Niektórzy z nich wykazują wolę skruchy, ale czy sądzicie, że dostaną szansę? Jeśli już zostaną wyeliminowani, stracą swoją szansę. A kiedy już Bóg ich porzuci, będzie niemal niemożliwe, by się zrehabilitowali.
Jakiego rodzaju ludzi zbawia Bóg? Można powiedzieć, że wszyscy oni mają sumienie i rozum oraz potrafią przyjmować prawdę, bo tylko ci, którzy mają sumienie i rozum, są w stanie uznać prawdę i ją hołubić, a jeżeli ją rozumieją, mogą ją praktykować. Tym, którzy nie mają sumienia i rozsądku, brakuje człowieczeństwa; potocznie mówimy o nich, że brakuje im przyzwoitości. Jaka jest natura człowieka, któremu brakuje przyzwoitości? Jest to natura pozbawiona człowieczeństwa, ktoś taki nie jest godzien nazywać się człowiekiem. Mówi się, że człowiekowi może brakować wszystkiego oprócz przyzwoitości; bez niej nie jest już istotą ludzką, a tylko zwierzęciem w ludzkim ciele. Spójrzcie na te demony i diabelskich królów, których jedynym celem jest stawianie oporu Bogu i krzywdzenie Jego wybrańców. Czy nie brak im przyzwoitości? Ależ tak, naprawdę im tego brakuje. Ludzi, którzy robią zbyt wiele rzeczy w sposób pozbawiony przyzwoitości, niewątpliwie spotka kara. Ci, którym brak przyzwoitości, nie mają w sobie cech człowieczeństwa; zatem jak mogą właściwie wypełniać swoje obowiązki? Nie są godni, aby je wypełniać, ponieważ to zwierzęta. Ci, którym brak przyzwoitości, nie wywiązują się dobrze z żadnych obowiązków. Tacy ludzie są niegodni miana istot ludzkich. To zwierzęta, zwierzęta w ludzkim ciele. Jedynie ci, którzy mają sumienie i rozum, potrafią zajmować się sprawami ludzkimi, być wiernymi swojemu słowu, godnymi zaufania i zasługiwać na miano „prawych dżentelmenów”. Określenie „prawy dżentelmen” nie funkcjonuje w domu Bożym. Zamiast tego, dom Boży oczekuje od ludzi uczciwości, gdyż to właśnie oznacza prawdę. Jedynie uczciwi ludzie są godni zaufania, kierują się sumieniem i rozumem i zasługują, by nazywać ich ludźmi. Jeśli ktoś potrafi przyjąć prawdę, wykonując swoje obowiązki, i postępować zgodnie z zasadami, rzetelnie wywiązując się z obowiązków, wówczas jest prawdziwie uczciwy i rzeczywiście godny zaufania. A dostąpić zbawienia od Boga mogą to ludzie uczciwi. To nie umiejętności czy wygląd, ani tym bardziej twój charakter, kompetencje czy talenty przesądzają o tym, że jesteś człowiekiem uczciwym i godnym zaufania. Wystarczy, jeśli przyjmujesz prawdę, postępujesz odpowiedzialnie, posiadasz sumienie i rozum oraz potrafisz poddać się Bogu. Bez względu na umiejętności człowieka, tak naprawdę liczy się to, czy nie brak mu przyzwoitości. Jeśli komuś zabraknie przyzwoitości, nie może już być traktowany jak istota ludzka, a jedynie jak zwierzę. Ci, którzy zostają wyeliminowani z domu Bożego, są eliminowani ze względu na brak człowieczeństwa i przyzwoitości. Dlatego też ludzie, którzy wierzą w Boga, muszą być w stanie przyjąć prawdę, być uczciwi, a przynajmniej cechować się sumieniem i rozumem, rzetelnością w wypełnianiu obowiązków i muszą umieć spełnić zadanie wyznaczone przez Boga. Tylko tacy ludzie mogą dostąpić zbawienia Bożego; to oni szczerze w Niego wierzą i to oni uczciwie ponoszą koszty dla Boga. Takich ludzi zbawia Bóg.
Czy często analizujecie swoje zachowanie i intencje, gdy coś robicie i wykonujecie swoje obowiązki? (Rzadko). Czy jesteście w stanie rozpoznać swoje skażone skłonności, skoro rzadko analizujecie siebie samych? Czy możecie zrozumieć swój prawdziwy stan? Jeśli naprawdę przejawiacie skażone skłonności, jakie będą tego konsekwencje? Nie możecie mieć w tych sprawach żadnych wątpliwości. Jeśli ktoś nie analizuje siebie, wciąż postępuje w sposób niedbały, nie stosując się do żadnych zasad, w konsekwencji popełni wiele zła, zostanie zdemaskowany i wyeliminowany. Czyż nie są to poważne konsekwencje? Analiza własnego postępowania jest rozwiązaniem tego problemu. Powiedzcie Mi, skoro człowiek jest dogłębnie zepsuty, czy można zastanawiać się nad sobą jedynie sporadycznie? Czy ktoś może należycie wypełniać swoje obowiązki, nie poszukując prawdy, by naprawić swoje skażone usposobienie? Jeśli nie naprostujemy skażonego usposobienia, łatwo będzie postępować niewłaściwie, naruszać zasady, a nawet popełniać zło. Jeśli nigdy nie analizujesz samego siebie, wówczas jest to problem – nie różnisz się od osoby niewierzącej. Czyż nie z tego właśnie powodu wielu ludzi zostało wyeliminowanych? W jaki sposób człowiek musi praktykować, by podążając za prawdą, dotrzeć do niej? Ważne, by podczas spełniania swoich obowiązków często analizować samego siebie, zastanawiać się, czy nie złamaliśmy zasad i nie ujawniliśmy zepsucia, a także czy nie mamy złych intencji. Jeśli zastanawiasz się nad sobą zgodnie ze słowami Boga i sprawdzasz, w jaki sposób odnoszą się do ciebie, łatwo ci będzie poznać siebie. Jeśli zastanawiasz się nad sobą w taki sposób, stopniowo skorygujesz swoje zepsute usposobienie, bez trudu też poradzisz sobie z niegodziwymi pomysłami, szkodliwymi intencjami czy motywacjami. Jeśli natomiast badasz siebie dopiero wtedy, gdy stanie się coś złego, dopiero gdy popełnisz błąd, albo dopiero wówczas, gdy popełnisz zło, jest już trochę za późno. Skutki już zaistniały, zatem zasady zostały złamane. Jeśli popełnisz zbyt wiele zła i zaczniesz badać siebie dopiero gdy zostaniesz wyeliminowany, będzie za późno, a jedyne, co ci zostanie, to płacz i zgrzytanie zębów. Ci, którzy naprawdę wierzą w Boga, potrafią wypełniać swoje obowiązki – jest to wywyższenie i błogosławieństwo od Boga, i jest to szansa, którą powinieneś wysoko cenić. Tym ważniejsze jest, by w trakcie wykonywania swoich obowiązków często zastanawiać się nad sobą. Człowiek musi często badać siebie w każdym aspekcie. Musi badać swoje intencje i swój stan, przyglądać się, czy żyje przed obliczem Boga, czy za jego czynami stoją dobre intencje, czy zarówno motywy postępowania, jak i jego źródło zniosą inspekcję Boga i zostały poddane Jego kontroli. Czasami ludzie czują, że poszukiwanie prawdy jest uciążliwe, gdy napotykają trudności w spełnianiu obowiązków. Myślą: „To wystarczy. To będzie wystarczająco dobre”. Taka postawa odzwierciedla podejście człowieka do wszystkiego i jego mentalność w kwestii obowiązków. Taka mentalność jest pewnego rodzaju stanem. Co to za stan? Czyż nie jest to niedbałe podejście do obowiązków i brak odpowiedzialności? (Jest). W obliczu tak poważnego problemu, brak analizy własnego postępowania jest bardzo niebezpieczny. Niektórzy ludzie są wobec tego stanu obojętni. Myślą: „To normalne, że ktoś jest nieco niedbały, tacy są ludzie. W czym problem?”. Czyż to nie są ludzie otępiali? Czyż takie spojrzenie człowieka na jego sprawy nie jest niebezpieczne? Spójrzmy na tych, którzy są eliminowani. Czyż zawsze nie wypełniają swoich obowiązków niedbale? Tak właśnie się dzieje, gdy ktoś jest niedbały. Prędzej czy później ludzie, którym łatwo przychodzi niedbalstwo, zniszczą siebie, a nie chcą się zmienić aż do chwili, gdy staną u progu śmierci. Wykonywanie obowiązków w sposób niedbały to poważny problem, a jeśli nie potrafisz rzetelnie zastanowić się nad sobą i poszukać prawdy, aby rozwiązywać problemy, sytuacja jest wyjątkowo niebezpieczna – mógłbyś zostać wyeliminowany w każdym momencie. Jeśli istnieje tak poważny problem, a ty nadal nie zastanawiasz się nad sobą i nie poszukujesz prawdy, by go rozwiązać, wyrządzisz sobie krzywdę i zniszczysz siebie. A gdy nadejdzie dzień, gdy zostaniesz wyeliminowany i zaczniesz płakać i zgrzytać zębami, będzie już za późno.
Fragment 33
Niektórzy ludzie nie wiedzą, jak doświadczać Bożego dzieła i jak zastosować słowa Boga w prawdziwym życiu lub przy wykonywaniu swoich obowiązków. Zdają się na chodzenie na wiele zgromadzeń, by zyskać prawdę i wzrastać w życiu. Jest to jednak nierealistyczny argument, który nie ma racji bytu. Życie zyskuje się poprzez doświadczanie słów Boga oraz doświadczanie sądu i karcenia. Osoby, które wiedzą, jak doświadczać Bożego dzieła, potrafią, niezależnie od tego, jaki obowiązek wykonują, zrozumieć i praktykować prawdę, zaakceptować przycinanie, wejść w prawdorzeczywistość, osiągnąć zmianę w swoim usposobieniu i zostać udoskonalone przez Boga podczas pełnienia swoich obowiązków. Ludzie leniwi i żądni wygód niechętnie wykonują swoje obowiązki i nie doświadczają Bożego dzieła podczas wykonywania swoich obowiązków, bez końca domagając się, by dom Boży organizował dla nich zgromadzenia, kazania oraz dostarczał omówienia prawdy. Przez takie podejście po dziesięciu czy dwudziestu latach trwania w wierze i wysłuchaniu niezliczonych kazań nadal nie poznali prawdy i nie zyskali jej. Takie osoby nadal nie wiedzą, jak doświadczać Bożego dzieła, nie rozumieją, czym jest wiara w Boga i nie umieją wykorzystać słów Boga do poznania siebie samych oraz zyskania prawdy i życia. Tacy ludzie łakną wygód i uchylają się od wykonywania swoich obowiązków, przez co są oni demaskowani i eliminowani za sposób, w jaki wykonują swoje obowiązki. Tymczasem wszyscy ci, którzy chętnie wypełniają swoje obowiązki i przykładają wagę do poszukiwania prawdy, dokonują pewnego wejścia w życie podczas wypełniania swoich obowiązków, zdobywają się na refleksję, by poznać siebie, gdy przejawiają zepsucie, a kiedy napotykają trudność podczas wypełniania swoich obowiązków, szukają prawdy i omawiają ją, aby rozwiązać napotkane problemy. Po kilku latach wykonywania swoich obowiązków mimowolnie zbierają nagrody, potrafią dawać świadectwo oparte na doświadczeniu, posiadają pewną wiedzę o Bożym dziele i usposobieniu Boga, a przez to mogą zmieniać swoje życiowe usposobienie. Obecnie kościoły na całym świecie oczyszczają się ze złych ludzi i tych, którzy wprowadzają zamęt i niepokój. Pozostają na ogół te osoby, które są w stanie wytrwale wywiązywać się ze swoich obowiązków, odznaczają się lojalnością i przywiązują wagę do poszukiwania prawdy w celu rozwiązywania problemów. Potrafią oni trwać w swoim świadectwie. Musicie nauczyć się wprowadzać słowa Boże do prawdziwego życia i do wykonywanych obowiązków, praktykować je i wykorzystywać, a gdy pojawiają się problemy czy trudności, poszukiwać prawdy, by je rozwiązać. Poza tym musicie nauczyć się uwzględniać podczas wypełniania swoich obowiązków Boże intencje oraz dążyć do praktykowania prawdy i postępowania zgodnie z zasadami we wszystkich sytuacjach. Musicie nauczyć się praktykować miłość do Boga i z sercem miłującym Boga zważać na Jego brzemię, a także dojść do punktu, w którym będziecie potrafili Go zadowolić. Tylko takie osoby szczerze kochają Boga. Nawet jeśli w pełni nie zrozumiesz prawdy, to praktykując w ten sposób, będziesz w stanie właściwie wypełniać swoje obowiązki i nie tylko rozwiązać problem niedbałości, ale też nauczyć się praktykować miłość do Boga, podporządkowywać się Mu i zadowalać Go podczas wykonywania swoich obowiązków – to właśnie jest lekcja wejścia w życie. Jeśli potrafisz praktykować prawdę i postępować zgodnie z zasadami w każdej sprawie, wkroczysz w prawdorzeczywistość i dostąpisz wejścia w życie. Nieważne, jak bardzo jesteś zajęty swoimi obowiązkami, jeśli masz owoce wejścia w życie, wzrost w życiu i jesteś będziesz w stanie poddać się Bożym zarządzeniom i ustaleniom, to odnajdziesz radość w wykonywaniu swoich obowiązków. Nie będziesz się czuł zmęczony niezależnie od tego, jak bardzo będziesz zapracowany. Zawsze będziesz odczuwać spokój i radość w sercu, będziesz się czuć szczególnie wzbogacony i spokojny. Jeśli poszukujesz prawdy, Duch Święty oświeci cię i poprowadzi niezależnie od napotkanych trudności. Wtedy otrzymasz Boże błogosławieństwo. Jednak ważne jest, aby od czasu do czasu wykonywać odpowiednie ćwiczenia i prowadzić racjonalną aktywność fizyczną, bez względu na to, jak bardzo jesteś zajęty wykonywaniem swoich obowiązków. Taka aktywność wspiera krążenie krwi, pomaga utrzymać wysoki poziom energii i może zapobiegać niektórym chorobom zawodowym. Wpływa to bardzo korzystnie na dobre wypełnianie obowiązków. Zatem, jeśli przy wykonywaniu obowiązków potrafisz wyciągnąć wiele nauk, zyskać zrozumienie wielu prawd, prawdziwie poznać Boga, a na koniec bać się Boga i wystrzegać się zła, wtedy osiągniesz pełną zgodność z Jego intencjami. Jeśli potrafisz osiągnąć miłość do Boga, nieść o Nim świadectwo i osiągnąć z Bogiem jedność serca i woli, to kroczysz ścieżką bycia przez Niego doskonalonym. Taka osoba zyskała Boże błogosławieństwo i a jest to niewiarygodne szczęście! Jeśli szczerze ponosisz koszty na rzecz Boga, On z pewnością obdarzy cię obfitymi błogosławieństwami. Czyż Ci, którzy nie ponoszą kosztów na rzecz Boga i nie wypełniają swoich obowiązków, mogą poznać prawdę? Czy mogą osiągnąć zbawienie? Trudno powiedzieć. Tylko wypełnianie obowiązków i doświadczanie Bożego dzieła może być źródłem wszelkich błogosławieństw. To właśnie w trakcie wypełniania swoich obowiązków człowiek dowiaduje się, jak doświadczać Bożego dzieła, sądu i karcenia, prób i udoskonalenia oraz bycia przycinanym. Są to bowiem rzeczy najbardziej zasługujące na błogosławieństwo. O ile ktoś kocha prawdę i dąży do niej, w końcu ją zdobędzie, zmieni swoje usposobienie życiowe, zyska uznanie Boga i stanie się kimś, kto jest przez Niego błogosławiony.
Niektórzy ludzie nie szukają prawdy, gdy doświadczają trudności w wykonywaniu swoich obowiązków, zawsze żyjąc zgodnie z własnymi pojęciami i wyobrażeniami, robiąc rzeczy zgodnie z osobistymi preferencjami i ślepo kierując się własną wolą. Powoduje to, że wiele rzeczy robią źle i opóźniają pracę kościoła. Gdy zostają przycięci, nadal nie akceptują prawdy i kontynuują swoje samowolne i lekkomyślne zachowanie. W rezultacie tracą dzieło Ducha Świętego, a ich wiara w Boga staje się niejasna i spowita ciemnością. Niektórzy ludzie lubią sławę i zysk oraz dążą do zdobycia statusu, zajmując się tymi sprawami bez zastanawiania się nad intencjami Boga i nie przyjmując żadnych omówień prawdy. W końcu zostają zdemaskowani, wyeliminowani i pogrążają się w ciemności. Niektórzy wierni uznają wcielenie Boga, ale w swoich sercach nadal wierzą tylko w niebiańskiego Boga i w Ducha Bożego. Wciąż mają wyobrażenia o praktycznym Bogu, a ich serca są wobec Niego nieufne z obawy, że uchwyci ich prawdziwe ja. Unikają Boga na każdym kroku, a kiedy Go widzą, patrzą na Niego jak na obcego. Z tego powodu nawet po kilku latach trwania w wierze nie zyskali niczego i nie pokładają w Nim najmniejszej wiary. Tym samym nie różnią się od niedowiarków. Dzieje się tak dlatego, że nie poszukują prawdy. Niektórzy ludzie nieustannie chcą widzieć praktycznego Boga. Tęsknią za tym, by podobać się Bogu i by podniósł ich status, tak by mogli obnosić się ze swoją pozycją w kościele. Co za tym idzie, są odrzucani przez Boga z powodu swej nieuczciwości, nieszczerości, ciągłego obserwowania oblicza Boga i spekulacji na temat Jego znaczenia. Bóg nie chce już widzieć takich ludzi. Jaki jest cel ich wiary w Boga? Skoro Bóg mówi tak wiele prawdy, dlaczego wciąż Go sprawdzają? Jeśli wierzą w Boga, dlaczego nie dążą do prawdy? Dlaczego są tak ambitni i pożądliwi, szukając sławy, zysków, statusu, korzyści i przywilejów? Ukrywają złośliwe motywy wiary w Boga, a ludzie uważają ich za nieprzeniknionych. Tak zachowują się niedowiarkowie. Dokładnie rzecz ujmując, każdy, kto wierzy w Boga, ale nie może zaakceptować prawdy, jest niedowiarkiem. Tylko ci, którzy dążą do prawdy, starają się dobrze wykonywać swoje obowiązki i dążą do zadowolenia Boga, mają szczerą wiarę w Boga i są w stanie zyskać Jego uznanie.
Teraz każdy mijający dzień i rok w waszym życiu ma wartość. Na czym polega ta wartość? Kiedy człowiek staje przed Stwórcą, wypełnia swój obowiązek jako istota stworzona i zyskuje prawdę od Stwórcy, wtedy staje się użyteczny w oczach Boga. Czy wkładanie swoich skromnych wysiłków w Boży plan zarządzania nie jest tym, co czyni każdy dzień twojego życia wartościowym? (Tak). Taka jest wartość każdego dnia życia i jest ona wielka! Jeśli każdy dzień twojego życia ma taką wartość, cóż znaczy niewielkie cierpienie lub choroba podczas wykonywania obowiązków? Ludzie nie powinni narzekać. Ludzie zyskali tak wiele, przebywając w obecności Boga; cieszą się niewidzialną łaską i błogosławieństwami oraz otrzymują niewidzialną ochronę, która przewyższa wszystko, co mogą sobie wyobrazić i zobaczyć. Ludzie otrzymali tak wiele – jakie znaczenie ma jakaś drobna choroba? Czy nie jest to lekcja, której powinni się nauczyć? Jeśli poprzez chorobę można zrozumieć prawdę, osiągnąć podporządkowanie się Bogu i zadowolić Go, czyż nie jest to kolejnym błogosławieństwem od Boga? Czy wśród osób utrzymujących się na tym świecie jest ktoś, kto nie doświadcza fizycznych dolegliwości? Kto przejmuje się ich chorobami? Nikt się nie przejmuje, nikt nie pyta i nie ma nikogo, kto dałby im pewność. Czy osoby, które pełnią obowiązki w domu Bożym, mają taką pewność? (Tak). Wszyscy, którzy szczerze poświęcają się Bogu, mają pewność i otrzymują Jego błogosławieństwa. Jaki rodzaj pewności widzicie i rozpoznajecie? (Jestem teraz wolny od wpływu złych trendów tego świata i nie jestem nimi zatruty; uniknąłem zastraszania i bycia krzywdzonym przez niewierzących oraz mam Bożą ochronę i błogosławieństwo we wszystkich rzeczach. Nie będę już dłużej niewoli wielkiego, czerwonego smoka ani nie będę przez niego prześladowany. Będę mieszkać w domu Boga, nawiązywać relacje z innymi braćmi i siostrami, a moje serce wypełni się pokojem, radością i spokojem. Każdego dnia będę jeść i pić słowo Boże oraz omawiać prawdę, a moje serce będzie stawało się coraz jaśniejsze. Po zrozumieniu prawdy moje serce jest szczególnie radosne, mój duch zyskuje wolność i wyzwolenie, a ja nie jestem już oszukiwany ani krzywdzony przez złych i podstępnych ludzi. Ponadto, po ujrzeniu Bożej ochrony i Bożego błogosławieństwa, nie lękam się już nieszczęść, które mnie dotykają; moje serce jest spokojne i odczuwa pokój. Nie martwię się już o to, czy w przyszłości moje podstawowe potrzeby zostaną zaspokojone i czy będę miał zapewnioną opiekę na starość. Życie w obecności Boga jest prawdziwym błogosławieństwem i radością!). To, czego teraz doświadczacie, jest ograniczone, ale po wielkiej katastrofie wyraźnie zrozumiecie i zobaczycie wiele rzeczy. Wszystko to jest Bożą ochroną i Jego błogosławieństwem. Obecnie, nawet jeśli czasami doświadczacie bycia przycinanym, przechodzicie próby i oczyszczanie, a czasem doświadczacie Bożego sądu i karcenia oraz cierpicie z powodu Jego słów, jest to cierpienie związane z osiągnięciem zbawienia i byciem udoskonalonym – nie jest to tym samym, co cierpienie niewierzących. Najważniejszą rzeczą jest to, że wykonując swoje obowiązki w domu Bożym, stajesz się użyteczną istotą stworzoną i żyjesz życiem wartościowym i znaczącym – zamiast żyć dla przyjemności ciała i dla szatana, żyjesz po to, by dążyć do prawdy i zadowolić Boga. W trakcie wykonywania swoich obowiązków zyskujesz zrozumienie wielu prawd i Bożych intencji. Jest to najcenniejsza rzecz. Gdy już zrozumiesz prawdę, wejdziesz w prawdorzeczywistość i zyskasz prawdę jako swoje życie, wówczas będziesz żył w obecności Boga i w światłości. Teraz codziennie wykonujesz swoje obowiązki, a każdy dzień, który przeżywasz, ma swoje nagrody i swoją wartość. Zyskałeś także prawdę i żyjesz w obecności Boga. Czy to jest posiadanie pewności? (Tak). Czym jest ta pewność? (Nie byciem pochwyconym przez szatana). Poza uniknięciem pochwycenia przez szatana, co jest jeszcze ważniejsze? Bóg stworzył cię jako istotę ludzką, a teraz jesteś w stanie wykonywać swój obowiązek, rozumieć Jego intencje, mieć prawdorzeczywistość, podążać drogą Boga i żyć zgodnie z Jego intencjami. Bóg cię akceptuje i to jest twoja pewność oraz gwarancja, że nie zostaniesz przez Niego zniszczony. Czy to nie jest twój kapitał na życie? Czy bez tych rzeczy kwalifikujesz się do dalszego życia? (Nie). W jaki sposób zdobywa się tę kwalifikację? Czy nie przez zdolność do wykonywania obowiązków istoty stworzonej, spełniania intencji Boga i podążania Jego drogą, a także zyskania prawdorzeczywistości i traktowania słowa Bożego jako swojego życia? (Tak). Za sprawą tego wszystkiego jesteś zdolny czcić Boga, a w Jego oczach jesteś odpowiednią istotą stworzoną. Jak Bóg może się tobą nie zachwycać? Kim są ludzie, których Bóg chce zniszczyć? Jakiego rodzaju istotami stworzonymi są? (To złoczyńcy). Każdy, kto czyni zło, sprzeciwia się Bogu i jest Jego wrogiem – jest przeciwnikiem Boga i jako pierwszy zostanie zniszczony. Antychryści, którzy rywalizują z Bogiem o status, niedowiarkowie; ci, którzy czują niechęć do prawdy, którzy są wrogo nastawieni do Boga, do samego końca nie dążą do prawdy i sprzeciwiają się Bogu oraz ci, którzy nie są w stanie w jakimkolwiek stopniu wykonywać swoich obowiązków jako istoty stworzone – to właśnie ludzie, których Bóg chce zniszczyć. Niektórzy ludzie, którzy nie wykonują swoich obowiązków, są niedowiarkami. Inni, nawet jeśli wykonują swoje obowiązki, są niezmiennie niedbali, zdolni do czynienia zła i powodowania zakłóceń, oraz stawiają opór i sprzeciwiają się Bogu. Czy takie osoby można uznać za odpowiednie istoty stworzone w oczach Boga? (Nie, nie można). Co ostatecznie stanie się z istotami stworzonymi, które zostaną uznane za nieodpowiednie? (Bóg wyeliminuje je i zniszczy). Czy życie istot stworzonych, które uważa się za nieodpowiednie, ma jakąś wartość? (Nie). Mogą one myśleć: „Moje życie ma wartość. Chcę żyć. Mogę zrobić w życiu dobre rzeczy!”. Jednak w oczach Boga nie potrafią nawet wypełnić swojego podstawowego obowiązku jako istoty stworzone. Skoro nie potrafią odpowiednio wykonać swojego obowiązku, czy ich życie jest warte przeżycia? Czy ich istnienie ma jakąś wartość? Jeśli ich istnienie nie ma żadnej wartości, to czy Bóg nadal ich pragnie? (Nie). Co zrobi Bóg? Wyeliminuje je. Przypadki o mniejszym znaczeniu zostaną odrzucone i przekazane nieczystym diabłom oraz złym duchom, podczas gdy poważne przypadki zostaną ukarane, a najpoważniejsze doprowadzą do zniszczenia.
Fragment 34
Niektórzy ludzie w ogóle nie chcą cierpieć przy wypełnianiu obowiązków, zawsze się skarżą, gdy natrafią na problem, i odmawiają zapłacenia ceny. Jaka to jest postawa? Jest to postawa niedbalstwa. Jeśli wypełniasz swój obowiązek niedbale i podchodzisz do niego lekceważąco, jaki będzie rezultat? Będziesz kiepsko wypełniać swój obowiązek, choć jesteś w stanie wykonać go jak należy. W ten sposób nie spełnisz wymaganych standardów i Bóg będzie bardzo niezadowolony z twojego podejścia do wypełniania obowiązku. Gdybyś mógł pomodlić się do Boga i szukać prawdy, wkładając w to całe swoje serce i umysł, gdybyś mógł tak współpracować, to Bóg już wcześniej wszystko by dla ciebie przygotował, żeby w chwili załatwiania przez ciebie spraw, wszystko znalazłoby się na swoim miejscu i żebyś osiągnął dobre rezultaty. Nie musiałbyś wkładać w to zbyt wiele energii: kiedy nie szczędzisz wysiłków, aby z Nim współpracować, Bóg już dawno wszystko by dla ciebie zaaranżował. Jeśli jednak jesteś szczwany i się obijasz, nie zajmujesz się odpowiednio wykonywaniem swojego obowiązku i wciąż schodzisz na niewłaściwą drogę, to Bóg nie będzie na ciebie wpływał; utracisz swoją szansę, a Bóg powie: „Nie jesteś dobry. Nie mogę się tobą posłużyć. Odejdź i stań sobie gdzieś z boku. Lubisz być podstępny i się obijać, tak? Lubisz sobie poleniuchować i nie przejmujesz się zanadto, prawda? No cóż, w takim razie już nigdy nie będziesz musiał się przejmować!”. Bóg obdarzy tą łaską i szansą kogoś innego. Cóż na to powiecie: czy to strata, czy zysk? (Strata). Jest to ogromna strata!
W wielu różnych sytuacjach Bóg doskonali tych, którzy Go prawdziwie kochają, i tych wszystkich, którzy podążają za prawdą. Umożliwia On ludziom doświadczanie Jego słów za sprawą różnych okoliczności lub prób i zrozumienie dzięki nim prawdy, uzyskanie prawdziwej wiedzy na Jego temat i ostatecznie osiągnięcie prawdy. Jeśli w taki sposób doświadczasz dzieła Bożego, twoje usposobienie życiowe się zmieni i będziesz w stanie posiąść prawdę i życie. Ile zyskaliście przez te wszystkie lata zdobywania doświadczeń? (Dużo). Czy więc nie jest warto nieco wycierpieć i zapłacić pewnej ceny podczas wypełniania obowiązku? Co zyskałeś w zamian? Zrozumiałeś wielką część prawdy! To bezcenny skarb! Co ludzie chcą zyskać, wierząc w Boga? Czyż nie chcą posiąść prawdy i życia? Czy sądzisz, że możesz osiągnąć prawdę bez doświadczania takich okoliczności? W żadnym razie nie możesz. Jeśli w obliczu jakichś szczególnych trudności lub jakichś konkretnych sytuacji zawsze próbujesz ich unikać lub od nich uciec, desperacko starasz się zaprzeczyć ich istnieniu i się od nich uwolnić – jeśli nie chcesz znaleźć się na łasce planów Boga, nie chcesz poddać się Jego organizacji i zarządzeniom oraz nie chcesz pozwolić, by prawda przejęła nad tobą kontrolę – jeśli zawsze chcesz dyktować warunki i kontrolować wszystko, co ciebie dotyczy, zgodnie ze swoim szatańskim usposobieniem, doprowadzi to do tego, że wcześniej czy później Bóg z pewnością odsunie cię na bok lub odda cię szatanowi. Jeśli ludzie to rozumieją, muszą szybko zawrócić ze ścieżki, którą kroczą, i podążać tą właściwą, która jest zgodna z wymaganiami Boga. Jest to właściwa ścieżka, a skoro tak, to i kierunek jest właściwy. Droga może być wyboista, a podążanie nią może być trudne, ludzie mogą się potykać lub czasami być nieco niezadowoleni i zniechęceni przez wiele dni. O ile potrafią wytrwać przy wypełnianiu swoich obowiązków i niczego nie opóźniać, wszystkie te problemy nie będą miały znaczenia, jednak osoby te muszą niezwłocznie dokonać autorefleksji, poszukać prawdy, by rozwiązać problemy, i w żadnym razie nie wolno im zwlekać, poddawać się ani rezygnować ze swoich obowiązków. Jest to kluczowa kwestia. Jeśli myślisz sobie: „Zniechęcenie i słabość to nic wielkiego; to kwestia wewnętrzna. Bóg o niej nie wie. Biorąc pod uwagę, ile w przeszłości wycierpiałem i cenę, jaką zapłaciłem, z pewnością będzie On wobec mnie wyrozumiały”. Jeśli ponadto twoja słabość i twoje zniechęcenie nie ustępują, nie szukasz prawdy ani nie wyciągasz wniosków z sytuacji, które Bóg dla ciebie zaaranżował, będziesz tracił jedną szansę za drugą i w konsekwencji nie skorzystasz z okazji, które Bóg zamierzał wykorzystać na doskonalenie ciebie, będziesz je sabotować i wszystkie je zniweczysz. Jaki będzie tego efekt? Twoje serce będzie stawać się coraz bardziej mroczne, nie będziesz już wyczuwać Boga podczas swoich modlitw i zniechęcisz się do tego stopnia, że w twoich myślach zagości zło i zdrada. Znajdziesz się w pułapce ekstremalnego nieszczęścia z poczuciem całkowitej bezsilności i głębokiego smutku. Będziesz czuł, że nie kroczysz żadną ścieżką i do niczego nie dążysz, nie dostrzegasz żadnego światła i nie znajdujesz nadziei. Czy takie życie jest męczące? (Tak). Osoby, które nie kroczą jasną ścieżką podążania za prawdą będą wiecznie żyły we władzy szatana, w wiecznym grzechu i mroku, pozbawione nadziei. Czy rozumiecie znaczenie tych słów? (Muszę podążać za prawdą i wykonywać swój obowiązek, angażując w to całe swoje serce i umysł). Kiedy stoi przed tobą obowiązek, który został ci powierzony, nie myśl o tym, jak uniknąć trudności; jeśli coś jest trudne, nie odkładaj tego na bok i nie ignoruj. Musisz się z tym śmiało zmierzyć. Nigdy nie wolno ci zapominać, że Bóg jest z ludźmi, i muszą się oni tylko modlić i szukać u Niego odpowiedzi, jeśli napotykają na jakiekolwiek trudności, i że z Bogiem nic nie jest trudne. Musisz mieć taką wiarę. Skoro wierzysz, że Bóg jest Najwyższym Władcą wszystkich rzeczy, dlaczego wciąż czujesz lęk, kiedy coś ci się przydarza i uważasz, że nie masz na czym polegać? Dowodzi to tego, że nie polegasz na Bogu. Jeśli nie uznajesz, że cię wspiera ani za swojego Boga, to nie jest twoim Bogiem. W prawdziwym życiu, bez względu na to, w jakich sytuacjach się znajdujesz, musisz często stawać przed Bogiem, by się modlić i poszukiwać prawdy. Nawet jeśli każdego dnia zrozumiesz prawdę i osiągniesz coś w odniesieniu do tylko jednej kwestii, poświęcony czas nie pójdzie na marne! Ile czasu dziennie jesteś obecnie w stanie spędzać przed Bogiem? Ile razy stajesz przed Nim w ciągu dnia? Osiągnąłeś jakiekolwiek wyniki? Jeśli ktoś rzadko staje przed Bogiem, jego duch będzie zasuszony i bardzo mroczny. Kiedy wszystko dobrze się układa, ludzie stronią od Boga i ignorują Go, poszukując Go tylko wtedy, kiedy pojawiają się trudności. Czy na tym polega wiara w Boga? Czy na tym polega doświadczanie dzieła Bożego? Tak zachowują się niedowiarkowie. Wierząc w Boga w ten sposób, nie można posiąść prawdy ani życia.
Gdy ludzie nie pojmują lub nie praktykują prawdy, często żyją wśród skażonych skłonności szatana. Wiodą żywot pośród rozmaitych szatańskich pułapek, myśląc o własnej przyszłości, dumie, pozycji i innych interesach i nieustannie łamiąc sobie nad nimi głowę. Jeśli jednak zastosujesz takie podejście do swoich obowiązków, do poszukiwania prawdy i podążania za nią, to możesz wtedy ją pozyskać. Przykładowo, łamiesz sobie głowę nad jakimś błahym zyskiem osobistym, zastanawiasz się nad nim dokładnie i szczegółowo, planujesz wszystko perfekcyjnie, poświęcając temu mnóstwo uwagi i energii. Gdybyś z takim samym zapałem wypełniał swój obowiązek i poszukiwał prawdy, by rozwiązywać problemy, dostrzegłbyś, że Bóg podchodzi do ciebie inaczej. Ludzie nieustannie narzekają na Boga: „Dlaczego jest dobry dla innych, ale nie dla mnie? Dlaczego nigdy mnie nie oświeca? Dlaczego ciągle jestem słaby? Dlaczego nie jestem równie dobry jak inni?”. Dlaczego tak jest? Bóg nikogo nie faworyzuje. Jeśli nie stajesz przed Bogiem i ciągle chcesz samodzielnie radzić sobie z tym, co ci się przytrafia, On cię nie oświeci. Będzie czekał, aż zaczniesz się modlić i błagać Go o pomoc, i wtedy ci jej udzieli. Jakich ludzi Bóg lubi? Na jakie prośby ze strony ludzi Bóg czeka? Czy chce, by prosili Go o pieniądze, wygodę, sławę, zysk i przyjemności jak ludzie bezwstydni? Bóg nie lubi, kiedy ludzie Go o to proszą. Ci, którzy proszą Boga o takie rzeczy, nie mają wstydu, są najmarniejszymi z ludzi i Bóg ich nie chce. On chce ludzi, którzy potrafią otrząsnąć się z grzechu, poszukiwać u Niego prawdy i ją przyjąć – takich ludzi akceptuje. Powinieneś się modlić w następujący sposób: „Boże, byłem głęboko skażony przez szatana i często w życiu do głosu dochodzą moje skażone skłonności. Nie potrafię się oprzeć różnym pokusom reputacji oraz statusu i nie wiem, jak sobie z nimi radzić. Nie rozumiem prawdozasad. Błagam Cię, byś mnie oświecił i mną pokierował” oraz „Chcę wypełniać swój obowiązek, ale czuję, że to mnie przerasta – po pierwsze mam zbyt niedojrzałą postawę, a po drugie nie rozumiem tego zagadnienia. Obawiam się, że nie zrobię tego dobrze. Błagam Cię o Twoje przewodnictwo i pomoc”. Bóg oczekuje, że przyjdziesz do Niego i będziesz poszukiwał prawdy. Kiedy stajesz przed Bogiem, ze szczerego serca poszukując odpowiedzi, udzieli ci On oświecenia i iluminacji, przez co otworzy się przed tobą ścieżka i będziesz wiedział, jak spełniać swój obowiązek. Jeśli ciągle wkładasz wysiłek w kwestie związane z prawdą, przedstawiasz Bogu w modlitwie swój prawdziwy stan i prosisz Go o przewodnictwo i łaskę, to stopniowo zaczynasz rozumieć i praktykować prawdę, a to, co urzeczywistniasz zdradza podobieństwo do człowieka, zwykłe człowieczeństwo i prawdorzeczywistość. Jeśli nie bierzesz pod uwagę intencji Boga, nie podążasz za prawdą i często planujesz i rozważasz różne interesy, rozmyślasz o nich i ciężko na nie pracujesz, a nawet oddajesz za nie życie, robiąc wszystko, co w twojej mocy, to możesz zyskać szacunek ludzi oraz rozmaite korzyści i różne powody do dumy – ale co jest ważniejsze, te rzeczy czy prawda? (Prawda). Ludzie rozumieją tę doktrynę, ale nie dążą do prawdy, cenią własne interesy i status. Czy więc naprawdę to rozumieją, czy też jest to zrozumienie pozorne? (Jest to zrozumienie pozorne). W rzeczywistości są głupi. Nie widzą tej sprawy jasno. Gdy będą w stanie zobaczyć to jasno, zdobędą pewną postawę. Wymaga to od nich dążenia do prawdy oraz dokładania wysiłków, gdy chodzi o słowo Boże; nie mogą być bezmyślni i niedbali. Jeśli nie podążasz za prawdą, to kiedy nadejdzie dzień, w którym Bóg powie: „Bóg skończył wypowiadać swoje słowa, nie chce już niczego więcej powiedzieć tej ludzkości ani nic więcej zrobić, oraz nadszedł czas, by skontrolować pracę człowieka”, to będziesz skazany na eliminację. Bez względu na to, jak wspaniali są twoi zwolennicy, ile posiadasz zdolności i talentów, jakie masz wykształcenie, jakim prestiżem się cieszysz lub jak znacząca jest twoja pozycja na tym świecie, żadna z tych rzeczy na nic ci się nie zda. W tym momencie zdasz sobie sprawę z tego, jak cenna i ważna jest prawda, zrozumiesz, że jeśli nie osiągnąłeś prawdy, to nie masz nic wspólnego z Bogiem, i dowiesz się, jak żałosna i tragiczna jest wiara w Boga, gdy nie osiąga się prawdy. Już dziś w sercach wielu osób pojawia się słaby przebłysk takiej wiedzy, lecz to przeczucie nie zrodziło w nich jeszcze postanowienia, że będą podążać za prawdą. Nie poczuli jeszcze głęboko w sercu, jak cenna i ważna jest prawda. Nie wystarczy mieć pewnej świadomości co do tej sprawy; należy rzeczywiście wyraźnie dostrzec istotę tej kwestii. Kiedy to się stanie, będziesz wiedział, który aspekt prawdy należy wykorzystać, by rozwiązać problem. Tylko prawda jest w stanie przezwyciężyć różne trudności, z którymi ludzie się borykają, skorygować różne ich wypaczone myśli, uproszczone poglądy, zdeprawowane skłonności i rozwiązać różne problemy związane z zepsuciem. Wystarczy tylko podążać za prawdą i nieustannie wykorzystywać ją do rozwiązywania problemów, a będziecie w stanie odrzucić swoje skażone skłonności i osiągnąć poddanie się Bogu. Jeśli polegacie tylko na ludzkich metodach i ludzkiej powściągliwości, by rozwiązywać przytrafiające się wam problemy, nigdy nie będziecie w stanie przezwyciężyć tych trudności i skażonych skłonności. Niektórzy ludzie mówią: „Jeśli będę częściej czytać słowa Boże i spędzać na ich czytaniu kilka godzin każdego dnia, czy na pewno będę w stanie zmienić swoje usposobienie?”. Zależy to od tego, jak czytasz słowa Boże i czy potrafisz zrozumieć prawdę oraz wcielać ją w życie. Jeśli czytając słowa Boże, tylko zachowujesz pozory i nie podążasz za prawdą, to nie posiądziesz prawdy, a jeśli jej nie posiądziesz, twoje życiowe usposobienie ani trochę się nie zmieni. Podsumowując, człowiek bezsprzecznie musi podążać za prawdą. Musi podążać za prawdą i praktykować prawdę, aby osiągnąć zmianę usposobienia. Samo czytanie słów Boga bez praktykowania prawdy nie wystarczy. Postępowanie jak faryzeusze, którzy specjalizowali się w głoszeniu słowa Bożego innym i mówieniu im, jak je wcielać w życie, lecz sami tego nie czynili, jest niewłaściwą ścieżką. Bóg wymaga, by ludzie częściej czytali Jego słowo, by potrafili zrozumieć prawdę, praktykować ją i urzeczywistniać prawdorzeczywistość. Prośba Boga, by ludzie weszli w prawdorzeczywistość, podążali Jego drogą i kroczyli w życiu właściwą ścieżką dążenia do prawdy, dotyczy bezpośrednio Jego żądania, by ludzie praktykowali wkładanie całego serca i wszystkich sił w wykonywanie swoich obowiązków. Podążając za Bogiem, ludzie muszą doświadczać Jego dzieła poprzez wypełnianie swoich obowiązków, aby mogli dostąpić zbawienia i udoskonalenia.
Fragment 35
Czy rzeczy, które ci się przytrafiają, a które nie są zgodne z twoimi pojęciami, wywierają wpływ na to, jak wykonujesz swój obowiązek? Na przykład czasami jest wiele pracy i ludzie muszą znosić trudności i płacić pewną cenę, by móc dobrze wypełniać swoje obowiązki; niektórzy wtedy wyrabiają sobie pojęcia i powstaje w nich opór, mogą się zniechęcić i ociągać się w pracy. Czasami pracy jest mniej i ludziom łatwiej jest wykonywać obowiązki. Niektórzy się z tego cieszą i myślą: „Byłoby wspaniale, gdyby pełnienie obowiązku zawsze było tak proste”. Jacy to są ludzie? To leniwe osobniki, żądne wygód ciała. Czy tacy ludzie są lojalni w wypełnianiu swoich obowiązków? (Nie). Twierdzą oni, że są gotowi podporządkować się Bogu, ale zrobią to pod pewnymi warunkami – wszystko musi pasować do ich własnych wyobrażeń i nie powodować żadnych trudności, inaczej się nie podporządkują. Jeśli zdarza się, że napotykają przeciwności i muszą znosić trudy, dużo narzekają, a nawet buntują się przeciwko Bogu i sprzeciwiają się Mu. Jacy to są ludzie? To ludzie, którzy nie kochają prawdy. Kiedy Boże działanie jest zgodne z ich własnymi pojęciami i pragnieniami, a oni nie muszą znosić trudów ani płacić ceny, są w stanie się podporządkować. Jednak jeśli Boże dzieło nie pokrywa się z ich pojęciami lub upodobaniami i wymaga od nich znoszenia trudności i płacenia ceny, nie są w stanie się podporządkować. Nawet jeśli nie sprzeciwiają się mu otwarcie, w głębi serca stawiają opór i są poirytowani. Uważają, że znoszą wielkie trudy i uskarżają się w duchu. Jakiego rodzaju to problem? To pokazuje, że nie kochają prawdy. Czy modlitwa, przyrzeczenia lub postanowienia mogą rozwiązać ten problem? (Nie). Jak zatem można go rozwiązać? Po pierwsze, musisz zrozumieć intencje Boga i Jego wymagania oraz pojąć, czym jest prawdziwe podporządkowanie. Musisz wiedzieć, czym jest bunt i sprzeciw, zastanowić się, jakie skażone usposobienie powstrzymuje cię przed poddaniem się Bogu, i przeanalizować te sprawy. Jeśli jesteś osobą kochającą prawdę, będziesz w stanie zbuntować się przeciwko ciału, a szczególnie przeciwko swoim cielesnym upodobaniom, a potem praktykować poddanie Bogu oraz postępować zgodnie z Jego wymogami. W ten sposób będziesz w stanie rozwiązać problem swojego skażenia i swojej buntowniczości oraz podporządkować się Bogu. Jeśli nie rozumiesz prawdy, nie będziesz w stanie przejrzeć tych spraw, rozpoznać swoich wewnętrznych stanów ani dostrzec tego, co powstrzymuje cię przed podporządkowaniem się Bogu. W związku z tym nie będziesz w stanie zbuntować się przeciwko ciału ani podporządkować się Bogu. Jeśli ktoś nie potrafi nawet zbuntować się przeciwko swoim cielesnym upodobaniom, będzie mu bardzo trudno lojalnie wypełniać obowiązek. Czy można uznać, że tacy ludzie podporządkowali się Bogu? Czy ludzie, którym brakuje lojalności, są w stanie należycie wypełniać swoje obowiązki? Czy mogą spełnić Boże wymagania? Oczywiście, że nie. Jeśli ktoś chce należycie wypełniać swój obowiązek, musi przynajmniej być w stanie praktykować prawdę i szczerze podporządkować się Bogu. Jeśli ktoś nie potrafi zbuntować się przeciwko swoim cielesnym upodobaniom, nie będzie w stanie wprowadzić prawdy w życie. Jeśli zawsze postępujesz zgodnie ze swoją własną wolą, nie jesteś osobą, która poddaje się Bogu. Nawet jeśli od czasu do czasu się Mu podporządkowujesz, jest to warunkowe podporzadkowanie; robisz to tylko wtedy, kiedy jest to zgodne z twoimi własnymi wyobrażeniami i kiedy jesteś w dobrym nastroju. Jeśli Boże działanie nie będzie zgodne z twoimi wyobrażeniami, jeśli obowiązek, który Bóg wyznaczy, i środowisko, które On dla ciebie zaaranżuje, sprowadzą na ciebie poważne trudności, zakłopotanie lub silne poczucie niezadowolenia, czy nadal będziesz w stanie się podporządkować? Będzie ci trudno to zrobić, znajdziesz wiele powodów, by zbuntować się przeciwko Bogu i Mu się przeciwstawić. Nawet jeśli później zastanowisz się nad sobą, nie będzie ci łatwo zbuntować się przeciwko ciału, ponieważ taki bunt nie jest sprawą prostą. Jak można zbuntować się przeciwko ciału? Naturalnie należy szukać prawdy. Należy również rozpoznać swoją skażoną istotę oraz brzydotę i znienawidzić samego siebie, swoje cielesne upodobania oraz samą istotę cielesności. Dopiero wtedy człowiek będzie chętny zbuntować się przeciwko ciału. Jeżeli ktoś nie rozumie prawdy, nie będzie w stanie znienawidzić cielesności, a bez nienawiści nie da się zbuntować przeciwko ciału. Dlatego modlitwa do Boga i poleganie na Nim są konieczne, by poznać ścieżkę, którą należy podążać. Bez prawdy ludziom brakuje siły i nie są w stanie tej prawdy praktykować, nawet jeśli chcą. Człowiek zdecydowanie musi się modlić do Boga i polegać na Nim.
Niektórzy ludzie nie dążą do prawdy; są jedynie żądni wygód cielesnych i nie chcą znosić trudów po to, by posiąść prawdę. Kiedy tylko pojawia się najmniejsza trudność, narzekają i obwiniają Boga, zamiast szukać prawdy, by rozwiązać problem. Modlą się również do Niego, mówiąc: „Boże, Twoja tożsamość i istota są tak szlachetne. Nie jestem godzien, by Cię kochać, jednak chcę się Tobie podporządkować. Bez względu na okoliczności chcę się poddać Tobie. Prowadź mnie, iluminuj i oświecaj. Jeśli nie będę umiał prawdziwie Cię kochać i poddać się Tobie, proszę, wejrzyj we mnie i ukarz mnie. Niech Twój sąd spadnie na mnie”. Po takiej modlitwie mają całkiem dobre samopoczucie; czy to nie jest jednak tylko zlepek pustych słów? Czy stale modląc się pustymi słowami i recytując kilka słów i doktryn, można rozwiązać problemy? (Nie można). Kiedy człowiek modli się pustymi słowami, jaki to problem? Czy nie ma to trochę zwodniczego charakteru? Czy taka modlitwa przed Bogiem jest użyteczna? Kiedy ktoś jest leniwy i niezdolny do znoszenia cierpienia, a jednocześnie żądny cielesnych wygód, kiedy zna prawdę, ale nie jest w stanie się jej podporządkować, kiedy zna swój obowiązek, ale go nie wypełnia, kiedy mówi o tym, że pragnie kochać Boga, a jednocześnie wie, że nie oddał Mu całego swojego serca i całej swojej siły – czy to nie jest oszukiwanie Boga? Nie ma niczego, czym Bóg brzydziłby się bardziej niż modłami z religijnego ceremoniału. Bóg wysłuchuje modlitw tylko wtedy, kiedy są szczere. Jeśli nie masz nic szczerego do powiedzenia, to lepiej milcz, zamiast przychodzić wciąż przed Boże oblicze i wypowiadać kłamliwe słowa. Nie składaj bez zastanowienia przysiąg przed Bogiem, by Go zwieść. Nie opowiadaj o tym, jak bardzo Go kochasz i jak bardzo pragniesz być Mu wiernym. Jeśli nie jesteś w stanie sprostać tym pragnieniom, jeśli brak ci takiej stanowczości i odpowiedniej postawy, pod żadnym pozorem nie przychodź przed oblicze Boga, modląc się w ten sposób. Taka modlitwa to naśmiewanie się z Niego. Co to znaczy naśmiewać się? To znaczy, że nabijasz się z kogoś, igrasz z jego uczuciami. Gdy ludzie przychodzą przed Boże oblicze, by modlić się z tego rodzaju usposobieniem, to w najlepszym wypadku jest to oszustwo. W najgorszym zaś, jeśli robisz tak często, jesteś człowiekiem doszczętnie nikczemnego charakteru. Gdyby Bóg miał cię potępić, nazwałby twoje postępowanie bluźnierstwem! Ludzie nie mają bogobojnych serc, nie wiedzą, jak bać się Boga ani jak Go kochać i zadowalać. Jeśli prawda nie jest dla nich jasna, lub mają skażone usposobienie, Bóg przymknie na to oko. Oni jednak stają przed Jego obliczem, żyjąc jednocześnie z tak podłym charakterem i oszukują Boga, wykorzystując sposoby, jakie ludzie niewierzący stosują wobec innych ludzi. Z „namaszczeniem” klękają przed Nim w modlitwie, próbują Go oszukać jej słowami, a kiedy kończą, nie tylko nie mają wyrzutów sumienia, ale zupełnie nie dociera do nich powaga ich czynów. Skoro tak to właśnie wygląda, to czy Bóg jest z nimi? Nie jest. A czy ktoś, komu całkowicie brak Bożej obecności, może osiągnąć oświecenie i iluminację? Czy może zyskać światło w odniesieniu do prawdy? (Nie może). W takim razie jest w tarapatach. Czy i wy nie modliliście się wiele razy w ten sposób? Czy często tak robicie? (Tak). Gdy ludzie spędzają zbyt wiele czasu w świeckim świecie, bije od nich odór społeczeństwa, ich plugawa natura się w nich umacnia i przesiąkają szatańskimi truciznami i filozofiami. Z ich ust dobywają się zaś same kłamstwa i fałsz. Ich modlitwy przepełnia pustosłowie i słowa doktryny, nie płyną one z serca, nie wspominają też o ich autentycznych trudnościach. Zawsze zwracają się do Boga z myślą o swoich osobistych preferencjach, by szukać Jego błogosławieństw, rzadko wkładają serce w szukanie prawdy i nie modlą się z sercem podporządkowanym Bogu. Takie modlitwy ujawniają jedynie oszustwo i fałsz. Tacy ludzie mają poważnie skażone usposobienie, stali się żywymi demonami. Przychodząc przed Boże oblicze w modlitwie, nie wypowiadają ludzkich słów, nie mówią też prosto z serca. Przynoszą natomiast przed Boga szatański podstęp i fałsz. Czy to nie obraża Bożego usposobienia? Czy Bóg może wysłuchać takich modlitw? Bóg czuje wstręt do takich osób i zdecydowanie ich nie lubi. Można powiedzieć, że takie modlitwy są próbą oszukania i omamienia Boga. Ci ludzie wcale nie szukają prawdy, ich słowa nie płyną prosto z serca, a oni sami nie zwierzają się Bogu. Ich modlitwy nie są zgodne z intencjami Boga ani Jego wymogami. Powodem tego jest ludzka natura, a nie chwilowy przejaw skażenia. Tacy ludzie myślą: „Nie widzę ani nie czuję Boga. Nie wiem, gdzie jest. Powiem Mu kilka przypadkowych słów, kto wie, czy w ogóle słucha”. Modlą się do Boga ze sceptycznym nastawieniem i poddają Go próbie – jak będą się czuli po takiej modlitwie? Czyż nie będą nadal odczuwać pustki? Czy brak jakichkolwiek uczuć nie powinien niepokoić? Modlitwa jest zbudowana na fundamencie wiary. To zwracanie się do Boga w sercu, mówienie do Niego z głębi serca, otwieranie tego serca przed Nim oraz poszukiwanie u Niego prawdy. Kiedy człowiek modli się w ten sposób, odczuwa w swoim wnętrzu spokój oraz obecność Boga. Tak oto Bóg słucha ludzi, choć jest niewidzialny. Kiedy ktoś modli się tak z głębi serca, czuje, jakby spotkał się z Nim osobiście. Wiara tej osoby się wzmacnia, jej relacja z Bogiem nabiera bardziej osobistego wymiaru, a ona przybliża się do Boga. Doświadcza uczucia spełnienia, a jej serce staje się niezłomne. Są to prawdziwe uczucia, które pojawiają się po modlitwie. Recytując religijne modlitwy, ludzie zachowują jedynie pozory, powtarzając codziennie kilka utartych zwrotów aż do znudzenia. Po takich modlitwach niczego nie czują ani nie osiągają. Czy tacy ludzie mogą mieć prawdziwą wiarę? To niemożliwe.
Pewni ludzie nie są lojalni podczas wypełniania swoich obowiązków. Zawsze są niedbali lub uważają, że ich obowiązki są zbyt trudne i męczące. Nie chcą się podporządkować, stale pragną od nich uciekać i odmawiać ich pełnienia i zawsze wolą wypełniać łatwiejsze obowiązki, które nie wiążą się z wystawieniem na niekorzystne warunki pogodowe ani z ryzykiem i zapewniają im cielesne wygody. W głębi serca wiedzą, że są leniwi, żądni cielesnych wygód i niezdolni do znoszenia trudów. Nigdy jednak nie wyjawiają nikomu tego, co tak naprawdę myślą, z obawy, że zostaną wyśmiani. Mawiają: „Muszę dobrze wypełniać swój obowiązek i być lojalny wobec Boga”, a kiedy czegoś nie zrobią dobrze, mówią wszystkim: „Brakuje mi człowieczeństwa i lojalności w pełnieniu obowiązku”. Jednakże wcale tak naprawdę nie myślą. Jeśli ktoś jest w takim stanie, jak może się modlić w sposób rozumny? Pan Jezus nakazał szczerze czcić Boga w sercu. Kiedy stajesz przed obliczem Bożym, twoje serce musi być szczere, bez fałszu. Nie mów przy ludziach czego innego niż myślisz w głębi serca. Jeśli przychodzisz przed oblicze Boga, przybierając jakąś pozę, wygłaszając miłe i ładne słowa, jakbyś próbował napisać esej, to czy nie oszukujesz Go w ten sposób? W konsekwencji Bóg nie będzie cię postrzegał jako kogoś, kto szczerze Go czci z głębi serca. On dostrzeże, że twoje serce nie jest szczere, ale wyjątkowo złowrogie i niegodziwe, a ty sam nosisz w sobie złe intencje, i porzuci cię. Jak zatem ludzie powinni mówić w modlitwie o tym, co im się często przytrafia, i o problemach, które napotykają w codziennym życiu? Muszą się nauczyć mówić do Boga z głębi serca. Mówisz: „Boże, ten obowiązek jest wyczerpujący. Jestem leniwy, żądny cielesnych wygód i mam awersję do ciężkiej pracy. Nie mogę Ci zaoferować lojalności wobec obowiązku, który mi powierzyłeś, i nie jestem w stanie wykonywać go z całych swoich sił. Zawsze chcę przed nim uciekać i odmawiać jego wykonania, działam pobieżnie. Proszę, dyscyplinuj mnie”. Czy to są słowa prawdy? (Tak). Odważysz się tak mówić? Obawiasz się, co mogłoby się wydarzyć, gdyby pewnego dnia Bóg naprawdę cię zdyscyplinował po takich słowach, zaczynasz się bać, jesteś ciągle spięty, przewrażliwiony. Ludzie zawsze chcą unikać trudów, gdy pełnią swoje obowiązki. Są żądni wygód dla ciała i chcą się wycofać w obliczu drobnych trudności lub kiedy oczekuje się od nich wysiłku albo gdy czują się trochę zmęczeni. Stale wybrzydzają, a kiedy spotkają się z niewielkimi trudnościami, zastanawiają się: „Czy Bóg o tym wie? Czy będzie pamiętał? Czy znosząc tak wielkie trudy, otrzymam w przyszłości jakąś nagrodę?”. Tacy ludzie są zawsze nastawieni na rezultaty. Te wszystkie problemy należy rozwiązać. Kiedyś wyznaczyłem kogoś, by przekazał dalej moje poselstwo, a kiedy wrócił, by zdać mi z tego sprawę, najpierw opowiedział o swoich wielkich osiągnięciach. Wytłumaczył, jak rozwiązał problem, rozwodząc się nad tym, jak bardzo się martwił i jak wiele musiał mówić, jak trudno było poradzić sobie z rozmówcą i ilu miłych słów musiał użyć, żeby ostatecznie wykonać to zadanie. Stale przypisywał sobie zasługi i o tym opowiadał. Co to sugeruje? „Musisz mnie pochwalić, złożyć mi obietnicę i powiedzieć, jakie nagrody otrzymam w przyszłości”. Otwarcie zabiegał o nagrodę. Powiedz mi, czy wykonanie tak drobnego zadania zasługuje na pochwałę? Jeśli człowiek zawsze szuka pochwał za wykonanie części obowiązku, jakie wykazuje usposobienie? Czyż nie jest to natura szatana? Ta osoba oczekiwała pochwał i nagród za to mało istotne zadanie, a czy to nie oznacza, że gdyby miała się podjąć ważnych zadań lub dokonać wielkiego dzieła, jej zachowanie byłoby jeszcze gorsze? Gdyby nie zdobyła Bożej aprobaty i Jego błogosławieństwa, czy zbuntowałaby się? Czy wstąpiłaby do trzeciego nieba i spierała się z Bogiem? Jaką zatem ścieżką chodzi ten człowiek w swojej wierze? (Ścieżką antychrystów). Ścieżką antychrystów, tak jak Paweł. On zawsze zabiegał u Boga o nagrody i status. Gdyby Pan mu tego nie zapewnił, zniechęciłby się i nie przykładałby się do pracy, sprzeciwiając się Panu i zdradzając Go. Powiedz mi, jaki człowiek pragnie nagrody po tym, jak zniesie trochę trudności podczas pełnienia swojego obowiązku? (Zły człowiek). Jego człowieczeństwo jest złe. Czy zwyczajni ludzie doświadczają takich stanów? Każda osoba ich doświadcza. Naturoistota każdego człowieka jest taka sama, tylko niektórzy nie przejawiają jej tak mocno. Są racjonalnymi ludźmi i wiedzą, że takie działania i myśli są złe oraz że nie mogą domagać się nagród od Boga. Co jednak człowiek powinien zrobić z takim stanem? Musi szukać prawdy, by z niego wyjść. Jaki aspekt prawdy może pomóc uwolnić się od tego stanu? Kluczowe jest zrozumienie, kim się jest, jaką postawę należy przyjąć, jaką ścieżką podążać i jakim człowiekiem należy być. To minimum, jakie człowiek powinien wiedzieć. Jeśli ktoś nie wie nawet tego, jest daleki od zrozumienia i praktykowania prawdy czy zabiegania o zbawienie.
Z jednej strony przy wywiązywaniu się z pewnych szczególnych lub bardziej uciążliwych i męczących obowiązków ludzie muszą zawsze rozważać, jak je wykonywać, jakie trudy znosić i jak powinni wypełniać te obowiązki i podporządkowywać się. Z drugiej strony muszą też analizować, jak wypaczone są ich intencje i jak utrudnia im to pełnienie obowiązków. Ludzie rodzą się z awersją do znoszenia trudów, ani jedna osoba nie wykazuje się większym entuzjazmem czy większą radością, kiedy znosi więcej trudności. Tacy ludzie nie istnieją. Taka jest natura ludzkiej cielesności, że jak tylko ich ciało doświadcza trudów, martwią się i denerwują. Ale jak wiele trudów musicie obecne znosić, wypełniając swój obowiązek? Musicie znieść jedynie odrobinę cielesnego zmęczenia, troszkę wysiłku. Jeśli nie jesteś w stanie znieść nawet tak niewielkich trudności, czy można uznać, że posiadasz determinację? Czy można uznać, że szczerze wierzysz w Boga? (Nie). To nie wystarczy. Kiedy wypełniasz obowiązek w domu Bożym, nikt cię nie nadzoruje. Inicjatywa w pełni zależy od ciebie. W domu Bożym są pewne systemy i ustalenia odnośnie do pracy i każdy ma polegać na swojej wierze, swoim sumieniu i rozumie. Jedynie Bóg sprawdza, czy wypełniasz swój obowiązek dobrze, czy nie. Jeśli ludzie, bez względu na to, jakie zepsute usposobienie przejawiają, pełniąc obowiązki lub mając do czynienia z innymi ludźmi, wydarzeniami czy rzeczami wokół siebie, zawsze są tego nieświadomi i nie czują wyrzutów sumienia, czy to jest coś dobrego, czy złego? (Zła). Dlaczego uznaje się to za coś złego? Ludzkie sumienie i ludzki rozum mają bardzo niskie standardy. Jeśli twojemu sumieniu brakuje jakiejkolwiek świadomości i nie powstrzymuje cię ono przed robieniem złych rzeczy ani nie poskramia twojego zachowania, gdy postępujesz w sposób łamiący zarządzenia administracyjne oraz zasady i wskazujący na to, że brakuje ci człowieczeństwa, ale twoje serce jest pozbawione wyrzutów sumienia, czyż nie brakuje ci fundamentów moralnych? Czy to nie wskazuje, że brak ci świadomości sumienia? (Tak). Czy zazwyczaj kiedy robicie coś złego, łamiecie zasady lub przez dłuższy czas jesteście nielojalni podczas pełnienia obowiązku, jesteście tego świadomi? (Tak). Zatem czy twoje sumienie może cię powstrzymać i nakłonić do postępowania zgodnie z sumieniem, rozumem oraz prawdozasadami? Jeśli jesteś osobą rozumiejącą prawdę, czy możesz pójść o krok dalej i zamiast słuchać sumienia, postępować w zgodzie z prawdozasadami? Jeśli potrafisz to zrobić, możesz zostać zbawiony. Znoszenie trudów podczas pełnienia obowiązku nie jest prostym zadaniem. Niełatwo też wykonywać dobrze konkretny rodzaj pracy. To pewne jednak, że prawda Bożych słów działa w ludziach, którzy to potrafią. To nie jest tak, że takie osoby urodziły się bez lęku przed trudami i zmęczeniem. Gdzie można kogoś takiego znaleźć? Fundamentami wszystkich tych ludzi są odrobina motywacji i trochę prawdy zawartej w słowach Bożych. Kiedy podejmują swoje obowiązki, ich poglądy i punkt widzenia się zmieniają – wypełnianie obowiązków staje się łatwiejsze, a znoszenie cielesnych trudów i zmęczenia przestaje mieć dla nich znaczenie. Ci, którzy nie rozumieją prawdy i których poglądy na sprawy nie zmieniły się, żyją zgodnie z ludzkimi ideami, wyobrażeniami, samolubnymi pragnieniami i osobistymi preferencjami, więc podchodzą do spełniania swoich obowiązków niechętnie i opieszale. Na przykład, gdy trzeba wykonać męczące zadanie i pobrudzić się przy tym, niektórzy mówią: „Podporządkuję się zarządzeniom domu Bożego. Jakikolwiek obowiązek zleci mi kościół, wykonam go bez względu na to, czy będzie męczący i czy się ubrudzę; czy będzie on imponujący, czy mało istotny. Niczego nie żądam i przyjmę go jako swój obowiązek. To jest zadanie, które Bóg mi powierzył, a trochę brudu i zmęczenia to trudy, które powinienem znosić”. W rezultacie kiedy tacy ludzie są zaangażowani w swoją pracę, nie czują, że znoszą jakiekolwiek trudności. Podczas gdy inni mogą uważać ją za brudzącą i męczącą, oni sądzą, że jest łatwa, ponieważ ich serca są spokojne i niezmącone. Robią to dla Boga, więc nie czują, że jest to trudne. Niektórzy ludzie uważają, że wykonywanie męczącej lub nie wyróżniającej się pracy, przy której trzeba się pobrudzić, jest obrazą dla ich statusu i charakteru. Postrzegają to jako brak szacunku ze strony innych, znęcanie się nad nimi lub patrzenie na nich z góry. W rezultacie, nawet gdy mają do czynienia z tymi samymi zadaniami i tą samą pracą, uważają je za uciążliwe. Cokolwiek robią, noszą w sercu urazę i czują, że wszystko idzie nie po ich myśli i ich nie satysfakcjonuje. Są zniechęceni i oporni. Dlaczego? Co jest tego przyczyną? Najczęściej dzieje się tak dlatego, że za wykonywanie obowiązków nie otrzymują wynagrodzenia; czują się tak, jakby pracowali za darmo. Gdyby czekały na nich nagrody, mogliby się z tym pogodzić, ale nie wiedzą, czy je otrzymają. Dlatego często ludziom się wydaje, że wykonywanie obowiązków nie jest warte zachodu, traktują to jak pracę za nic, więc często zniechęcają się i stawiają opór, jeśli chodzi o wykonywanie obowiązków. Czy tak nie jest? Szczerze mówiąc, ci ludzie nie chcą ich wypełniać. Skoro nikt ich nie zmusza, dlaczego wciąż przychodzą to robić? Ponieważ sami się zmuszają – pragną uzyskać błogosławieństwa i wejść do królestwa niebieskiego, nie mają więc innego wyboru, jak tylko pełnić obowiązki. Przejawia się w tym, to że nie mają wyjścia. Takie nastawienie kryje się za tym, że próbują zawrzeć układ z Bogiem. Niektórzy pytają, jak tacy ludzie mogą rozwiązać problem zniechęcenia i oporu, jakie noszą w swoich sercach. Problem ten można rozwiązać jedynie poprzez omawianie prawdy. Jeśli ludzie nie kochają prawdy, nie będą w stanie jej przyjąć bez względu na to, jak jest omawiana. W takim przypadku są niedowiarkami i zostali ujawnieni. Ponieważ chcą zawierać układy i nie zrobią niczego, jeśli nie przyniesie im to korzyści, to jeżeli Bóg obieca im nagrody i wejście do królestwa niebieskiego oraz da im gwarancję, wówczas na pewno będą entuzjastycznie wykonywać swoje obowiązki. W rzeczywistości z obietnicy Bożej można skorzystać i ci, którzy dążą do prawdy, mogą to zrobić. Jednakże ci, którzy do niej nie dążą, nie są w stanie z niej skorzystać. Nie chodzi o to, że nie są świadomi Bożej obietnicy; po prostu w sercu czują, że jest ona nieuchwytna i niepewna. Dla nich Boża obietnica jest jak czek bez pokrycia – nie są w stanie w nią uwierzyć, brak im prawdziwej wiary i nic nie można na to poradzić. Te osoby pragną namacalnych rzeczy i gdyby otrzymały wynagrodzenie, z pewnością nabrałyby wigoru. Jednak ludzie bez sumienia i rozumu mogą nie nabrać wigoru, takimi są łajdakami. Gdyby mieli podjąć pracę w świeckim świecie, nie pracowaliby sumiennie, byliby nierzetelni i opieszali i z pewnością zostaliby zwolnieni. Jest to po prostu problem wynikający z ich natury. Jedynym rozwiązaniem problemu tych, którzy przez cały czas wykonują swoje obowiązki pobieżnie, jest ich usunięcie ich i wyeliminowanie. Nie ma innego sposobu na tych, którzy nie przyjmują prawdy. Ich wymówki i usprawiedliwienia są nieracjonalne i nie ma potrzeby omawiania jakości ich człowieczeństwa.
W dzisiejszych czasach większość ludzi zaczęła wykonywać obowiązki. Czy rozumiecie, czym są obowiązki, skąd się biorą i kto je powierza? (Obowiązki to zadania powierzone ludziom przez Boga). Zgadza się. Jeśli wierzysz w Boga i przychodzisz do Jego domu, jeśli jesteś w stanie przyjąć zadanie wyznaczone przez Boga, to jesteś członkiem Jego domu. Zajęcia, które dom Boży dla ciebie przygotowuje, droga, którą Bóg każe ci podążać, i zadania, które Bóg ci powierzył, są twoimi obowiązkami, pochodzą one od Boga. Kiedy jesz i pijesz słowa Boga, pojmujesz Jego intencje oraz słuchasz zarządzeń domu Bożego i rozumiesz je, kiedy w głębi serca wiesz, jaki obowiązek powinieneś pełnić i jakiej odpowiedzialności możesz się podjąć; kiedy przyjmujesz zadanie wyznaczone przez Boga i zaczynasz wypełniać swój obowiązek, stajesz się członkiem domu Bożego i częścią procesu szerzenia ewangelii. Bóg uznaje cię za członka swojego domu oraz uczestnika procesu ekspansji Jego dzieła. W tym momencie masz obowiązek, który powinieneś wypełniać. Co tylko potrafisz robić, co tylko jesteś w stanie osiągnąć, staje się twoją odpowiedzialnością i twoim obowiązkiem. Można powiedzieć, że to są zadania wyznaczone przez Boga, twoja misja i twój święty obowiązek. Obowiązki pochodzą od Boga; są to odpowiedzialności i zadania, które Bóg powierza człowiekowi. Jak więc człowiek powinien je rozumieć? „Ponieważ jest to mój obowiązek i zadanie, które Bóg mi powierzył jest to moje zobowiązanie i moja odpowiedzialność. To zrozumiałe, że przyjmuję to za swój święty obowiązek. Nie mogę odmówić ani go odrzucić; nie mogę być wybredny. Z pewnością powinienem zrobić to, co przypada mi w udziale. Nie chodzi o to, że nie mam prawa dokonania wyboru – chodzi o to, że nie powinienem go dokonywać. Takie rozumowanie powinno cechować istotę stworzoną”. To jest postawa podporządkowania. Niektórzy ludzie stale wybrzydzają podczas pełnienia obowiązków, zawsze chcą wykonywać łatwą pracę, która sprawia im przyjemność, i nie są w stanie się podporządkować zarządzeniom domu Bożego. To pokazuje, że ich postawa jest zbyt niedojrzała i brak im normalnego, ludzkiego rozumu. Jeśli jest to młoda osoba, którą w domu rozpieszczano i psuto, która nie doświadczyła żadnych trudów, to zrozumiałe, że jest trochę krnąbrna. Jeśli tylko potrafi przyjmować prawdę, to będzie się stopniowo zmieniać. Jednak jeśli dorosły człowiek po trzydziestce czy czterdziestce zachowuje się w tak odrażający sposób, mamy do czynienia z problemem lenistwa. Lenistwo jest wadą wrodzoną i najtrudniej je zwalczyć. To problem ludzkiej natury i człowiek taki jest w stanie znieść niewielkie trudy i zmęczenie jedynie w sytuacji, w której nie ma innego wyboru. To przypomina położenie niektórych żebraków, którzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że będąc żebrakami, narażają się na pogardę i dyskryminację ze strony innych, ale z powodu swojego lenistwa i niechęci do pracy nie mają wyboru i uciekają się do żebrania. Inaczej umarliby z głodu. Podsumowując, jeśli człowiek nie potrafi wypełniać swojego obowiązku w sposób sumienny i odpowiedzialny, prędzej czy później zostanie wyeliminowany. Największym występkiem jest wierzyć w Boga, ale nie podporządkować się Mu. Jeśli odmawiasz wykonywania swojego obowiązku lub masz stale awersję do znoszenia trudów i boisz się wysiłku, brakuje ci sumienia i rozumu. Nie nadajesz się do wypełniania obowiązków i możesz odejść. Pewnego dnia, kiedy uświadomisz sobie, że niewypełnianie obowiązku jest równoznaczne z odrzuceniem zadania powierzonego ci przez Stwórcę oraz że jesteś osobą buntującą się przeciwko Bogu, która nie ma sumienia ani rozumu, kiedy zdasz sobie sprawę z tego, że wierzący w Boga powinni dobrze pełnić obowiązki i jest to warunek konieczny, wtedy powinieneś właściwie się zachowywać i dobrze wypełniać swój obowiązek. To jest podporządkowanie. Jeśli człowiek buntuje się przeciwko obowiązkom lub zniechęca do nich, czyli jeśli wykazuje się całkowitym brakiem podporządkowania Bogu, nie ponosi szczerze kosztów na Jego rzecz. Chęć dobrego wykonywania swojego obowiązku jest minimalnym wyrazem poddania się Bogu. Skąd zatem biorą się obowiązki? (Pochodzą od Boga; to odpowiedzialność nałożona na ludzi przez Boga). Obowiązki to odpowiedzialność nałożona na ludzi przez Boga, zatem czy niewierzący mają obowiązki? (Nie mają). Dlaczego mówicie, że nie mają? (Nie są ludźmi należącymi do domu Bożego). To prawda. Niewierzący zajmują się tylko sprawami swojego cielesnego życia, a ich działania nie zasługują na to, by nazywać je obowiązkami. Niewierzący są ze świata, pochodzą od szatana. Bóg aranżuje jedynie ich przeznaczenie – czas ich narodzin, rodzinę, w której przyjdą na świat, pracę, którą będą wykonywać, gdy dorosną, oraz czas ich śmierci – nie wybiera ich ani nie zbawia. Ci, którzy wierzą w Boga, są inni. Na mniejszą skalę cała praca, jaką wykonują w domu Bożym, to obowiązki, które powinni pełnić. Na większą skalę, w kontekście całokształtu Bożego planu zarządzania, obowiązek, który pełni każda istota stworzona, stanowi współpracę z dziełem Bożym. Mówiąc prosto, pełnią oni służbę na rzecz Bożego planu zarządzania. Bez względu na to, czy wypełniasz swoją służbę lojalnie, czy nie, daleko ci do podążania za wolą Boga. W zasadzie człowieka można nazwać członkiem ludu Bożego i zadowalającą istotą stworzoną, jeżeli prawdziwie wykonuje swój obowiązek, osiąga wynik w postaci składania świadectwa o Bogu i zyskuje Jego aprobatę. Jeśli dobrze wypełniasz każdy obowiązek, który powierza ci Bóg, i spełniasz wymogi, jesteś członkiem domu Bożego i Bóg uznaje cię za swojego domownika.
Fragment 36
Słowa pieśni zatytułowanej „Jakże wielką radością jest być uczciwym” są bardzo praktyczne i wybrałem z niej kilka wersów, które omówię. Zaczniemy od wersu „Całym swoim sercem i umysłem kultywuję swój obowiązek i nie dbam o ciało”. Jaki to jest stan? Jaka osoba potrafi kultywować swój obowiązek całym swoim sercem i umysłem? Czy ma sumienie? Czy spełniła obowiązek istoty stworzonej? Czy odpłaciła w jakikolwiek sposób Bogu? (Tak). Fakt, że potrafi kultywować swój obowiązek całym swoim sercem i umysłem, oznacza, że wykonuje go z powagą, odpowiedzialnie, nie jest niedbały, nie kręci, nie obija się i nie uchyla się od odpowiedzialności. Ma właściwą postawę oraz zwyczajną mentalność i jest w normalnym stanie. Ma rozum i sumienie, liczy się z Bogiem, a także jest lojalna i oddana swoim obowiązkom. Co to znaczy, że ktoś „nie dba o ciało”? Tu też mamy do czynienia z pewnymi stanami. Przede wszystkim znaczy to, że taka osoba nie martwi się przyszłością swojego ciała i nie robi planów odnośnie do tego, co ją spotka, nie rozważa, co będzie robić, gdy będzie stara, kto się nią zaopiekuje i jak wtedy będzie żyć. Nie myśli o tych rzeczach, ale raczej podporządkowuje się Bożym planom i zarządzeniom w każdej sprawie. Należyte wypełnianie obowiązku – to jej pierwsza i najważniejsza powinność, kultywowanie obowiązku i Bożego zadania – to najistotniejsze kwestie. Kiedy ludzie potrafią dobrze wypełniać swój obowiązek jako istoty stworzone, czyż nie zdradzają pewnego podobieństwa do człowieka? To jest bycie podobnym do człowieka. Ludzie muszą przynajmniej dobrze wypełniać swój obowiązek, być lojalni i wkładać w niego całe serce i cały umysł. Co to znaczy „kultywować swój obowiązek”? Oznacza to, że bez względu na to, jakie trudności ludzie napotykają, nie załamują rąk, nie dezerterują, nie uchylają się od odpowiedzialności. Robią wszystko, co mogą. To właśnie jest kultywowanie swojego obowiązku. Powiedzmy, na przykład, że ustalono, iż masz coś zrobić i nie ma nikogo, kto by cię pilnował, nadzorował czy zachęcał. Co byłoby dla ciebie kultywowaniem swojego obowiązku? (Przyjęcie Bożej kontroli i życie w Jego obecności). Przyjęcie Bożej kontroli to pierwszy krok; to pierwsza część. Drugą częścią jest spełnianie swego obowiązku całym swoim sercem i całym swoim umysłem. Co musisz zrobić, aby móc działać całym swoim sercem i umysłem? Musisz przyjąć prawdę i wprowadzić ją w życie; to znaczy musisz przyjąć Boże wymagania i się im podporządkować. Musisz traktować swój obowiązek tak samo, jak byś traktował swoje własne, osobiste sprawy, tak by nikt inny nie musiał cię pilnować, nadzorować ani sprawdzać, by się przekonać, że wykonujesz go właściwie, nękać cię, nadzorować, co robisz, czy nawet przycinać. Musisz myśleć sobie: „Wykonywanie tego obowiązku jest moją odpowiedzialnością. To jest moja część, a ponieważ dano mi to do wykonania, powiedziano mi zasady, które zrozumiałem i będę to robił z pełnym przekonaniem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy i dopilnuję, by wykonać to dobrze”. Musisz wytrwać w pełnieniu swojego obowiązku i nie pozwolić, by ograniczały cię żaden człowiek, żadne wydarzenie czy żadna rzecz. Oto co oznacza kultywować swój obowiązek całym sercem i umysłem i w taki sposób ludzie powinni się zachowywać. W co więc musi być wyposażony ktoś, aby mógł całym sercem i całym umysłem kultywować swój obowiązek? Najpierw musi mieć sumienie, które powinny mieć istoty stworzone. To jest minimum. Poza tym musi być także lojalny. By człowiek mógł przyjąć zadanie wyznaczone przez Boga, musi być lojalny. Trzeba być całkowicie lojalnym wobec Boga i tylko wobec Niego, nie można być lojalnym tylko w połowie, albo odmawiać przyjęcia odpowiedzialności; działanie w oparciu o własne interesy czy nastroje jest złe i nie jest lojalnością. Co oznacza bycie lojalnym? Oznacza, że wykonujesz swoje obowiązki i nie może na ciebie wpływać ani cię ograniczać twój nastrój, otoczenie, inni ludzie, wydarzenia i sprawy. Musisz pomyśleć sobie: „Przyjąłem to zadanie od Boga. On mi je dał. Właśnie to mam zrobić, dlatego wykonam je tak samo, jakby to były moje własne sprawy, wykonam je tak, by dało dobre rezultaty, kładąc nacisk na zadowolenie Boga”. Gdy jesteś w takim stanie, kontroluje cię nie tylko twoje sumienie; również jest w tobie lojalność. Jeśli satysfakcjonuje cię tylko sam fakt wykonania zadania i nie zależy ci na tym, by było wykonane skutecznie czy przyniosło efekty, jeśli sądzisz, że wystarczy to, iż zadałeś sobie wiele trudu, zaspokajasz tylko wymogi ludzkiego sumienia; nie można tego uznać za lojalność. Lojalność wobec Boga to wyższe wymogi i standardy niż standardy sumienia. Nie jest to już tylko kwestia wkładania w to wysiłku – musisz też włożyć w działanie całe swoje serce. W swoim sercu musisz zawsze traktować obowiązek jak własne zadanie do wykonania, brać na siebie jego ciężar, a jeśli popełniłeś choćby najmniejszy błąd, bądź jesteś w stanie, w którym dopuszczasz się niedbałości, musisz czuć, że nie możesz zachowywać się w ten sposób, ponieważ przez to stajesz się dłużnikiem Boga. Ludzie prawdziwie obdarzeni sumieniem i rozumem wykonują swój obowiązek tak, jakby pracowali dla siebie, niezależnie od tego, czy ktoś ich pilnuje lub nadzoruje. Bez względu na to, czy Bóg jest z nich zadowolony i jak ich traktuje, zawsze mają wobec siebie surowe wymagania, by wypełniać swoje obowiązki i wykonać zadanie powierzone im przez Boga. To się nazywa lojalnością. Czyż nie jest to standard wyższy od standardu sumienia? Postępując zgodnie ze standardem sumienia, ludzie często są pod wpływem czynników zewnętrznych albo sądzą, że wystarczy, jeśli z całych sił zaangażują się w swój obowiązek; wówczas poziom czystości nie jest zbyt wysoki. Jednakże kiedy mówimy o lojalności i zdolności do lojalnego pełnienia obowiązku, tu poziom czystości jest wyższy. Nie chodzi tylko o wkładanie wysiłku w pracę, wymagane jest zaangażowanie całego serca, umysłu oraz ciała w pełnienie obowiązku. By wypełniać go dobrze, musisz czasami znieść niewielkie, fizyczne niedogodności. Musisz zapłacić cenę i zaangażować wszystkie swoje myśli w wykonywanie obowiązku. Niezależnie od tego, w jakich znajdziesz się okolicznościach, nie będą one miały wpływu na twój obowiązek ani nie opóźnią jego wykonania, a ty będziesz w stanie zadowolić Boga. Aby tak się stało, musisz być gotów zapłacić cenę. Musisz porzucić biologiczną rodzinę, osobiste sprawy i zainteresowania. Musisz porzucić rzeczy takie jak twoja próżność, pycha, twoje uczucia, fizyczne przyjemności, a nawet najlepsze lata twojej młodości, małżeństwo, twoją przyszłość i twoje przeznaczenie – musisz z tego wszystkiego zrezygnować i chętnie wypełniać swój obowiązek. Żyjąc w ten sposób, będziesz podobny do człowieka, to będzie lojalność. Tacy ludzie nie tylko mają sumienie, ale też standard sumienia jest ich fundamentem i opierając się na nim, wymagają od siebie lojalności, jakiej Bóg wymaga od człowieka, a przez pryzmat tej lojalności oceniają samych siebie. Sumiennie dążą do tego celu. Takich ludzi rzadko można spotkać na ziemi. Pośród tysiąca czy nawet dziesięciu tysięcy Bożych wybranych znajdzie się tylko jeden. Czy życie takich ludzi ma wartość? Czy są ludźmi, których Bóg sobie ceni? Oczywiście, że ich życie ma wartość i Bóg sobie ich ceni.
Następna linijka tekstu mówi: „Choć jestem człowiekiem słabego charakteru, mam szczere serce”. Te słowa brzmią autentycznie i mówią o Bożym wymogu wobec ludzi. Jaki to wymóg? Taki, że jeśli ludziom brakuje charakteru, nie jest to jeszcze koniec świata, ale muszą mieć szczere serce, a jeśli mają, będą mogli zostać zaaprobowani przez Boga. Niezależnie od swojej sytuacji czy historii musisz być osobą uczciwą, mówić szczerze i postępować uczciwie, być w stanie wykonywać swe obowiązki całym sercem i umysłem, lojalnie wypełniać obowiązek, nie iść na łatwiznę, nie kręcić i nie oszukiwać, nie kłamać, nie wprowadzać w błąd, nie powtarzać w kółko tego samego. Musisz postępować zgodnie z prawdą i podążać za nią. Wiele osób uważa, że ma słaby charakter i nigdy nie wypełnia swojego obowiązku dobrze lub zgodnie ze standardami. Dają z siebie wszystko w tym, co robią, ale nie mogą pojąć zasad i nigdy nie osiągają bardzo dobrych wyników. Ostatecznie narzekają tylko na to, że mają zbyt słaby charakter i zniechęcają się. Czy zatem nie ma żadnego ratunku dla człowieka o słabym charakterze? Posiadanie słabego charakteru nie jest śmiertelną chorobą, a Bóg nigdy nie powiedział, że nie zbawi takich ludzi. Jak powiedział wcześniej, zasmucają Go ci, którzy są uczciwi, ale nieświadomi. Co to znaczy być nieświadomym? Niewiedza w wielu przypadkach wynika ze słabego charakteru. Kiedy ludzie mają słaby charakter, ich zrozumienie prawdy jest płytkie. Nie jest ono wystarczająco konkretne ani praktyczne i często ogranicza się do powierzchownego lub dosłownego rozumienia – do doktryny i regulaminów. Dlatego nie potrafią oni zrozumieć wielu problemów i nigdy nie są w stanie pojąć zasad podczas wykonywania swojego obowiązku ani też dobrze go wykonać. Czy zatem Bóg nie chce ludzi o słabym charakterze? (Chce). Jaką ścieżkę i jaki kierunek wskazuje ludziom Bóg? (Ścieżkę bycia uczciwą osobą). Czy można być uczciwą osobą tylko dlatego, że się tak o sobie mówi? (Nie, musisz przejawiać cechy uczciwej osoby). W czym przejawia się bycie osobą uczciwą? Po pierwsze, przejawia się ono w braku wątpliwości wobec Bożych słów. Poza tym najważniejszym przejawem bycia osobą uczciwą jest poszukiwanie i praktykowanie prawdy we wszystkich sprawach – to jest najbardziej istotne. Mówisz, że jesteś uczciwy, ale cały czas ignorujesz słowa Boga i robisz, co tylko chcesz. Czy jest to przejaw bycia osobą uczciwą? Mówisz: „Choć jestem słabego charakteru, to mam szczere serce”. A jednak kiedy przypada ci w udziale jakiś obowiązek, boisz się cierpienia i tego, że jeśli nie wypełnisz tego obowiązku dobrze, będziesz musiał ponieść odpowiedzialność. Dlatego wynajdujesz rozmaite wymówki, aby się od niego wymigać, lub sugerujesz, by zajął się nim ktoś inny. Czy jest to przejaw bycia osobą uczciwą? Oczywiście, że nie. Jak zatem winna zachować się osoba uczciwa? Powinna poddać się Bożym ustaleniom, lojalnie wykonywać powierzony jej obowiązek i starać się wypełnić intencje Boga. Przejawia się to na kilka sposobów. Jednym jest przyjęcie swojego obowiązku ze szczerym sercem, nie zważając na interesy własnego ciała, pracując z pełnym przekonaniem i nie knując dla własnej korzyści. To są przejawy uczciwości. Inny sposób to wkładanie całego serca i wszystkich sił w należyte wykonywanie obowiązku, robienie wszystkiego jak trzeba, wkładanie serca i miłości w wypełnianie obowiązku, by zadowolić Boga. Takie przejawy uczciwości powinny charakteryzować ludzi podczas wykonywania obowiązku. Jeśli nie realizujesz tego, co wiesz i rozumiesz, i dajesz z siebie tylko pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt procent wysiłku, to nie wkładasz w pracę całego serca i wszystkich sił. Jesteś natomiast krętaczem, który się obija. Czy ludzie, którzy wypełniają swoje obowiązki w ten sposób, są uczciwi? W żadnym razie. Bogu nie są potrzebni tacy nierzetelni krętacze; należy ich wyeliminować. Do pełnienia obowiązków Bóg używa tylko ludzi uczciwych. Nawet lojalni robotnicy muszą być uczciwi. Wszyscy ludzie, którzy zawsze są niedbali, podstępni i wiecznie szukają sposobów, by się obijać, są krętaczami i demonami. Żaden z nich naprawdę nie wierzy w Boga i wszyscy zostaną wyeliminowani. Niektórzy ludzie myślą tak: „Bycie osobą uczciwą polega po prostu na tym, że mówi się prawdę i nie kłamie. Naprawdę łatwo być człowiekiem uczciwym”. Co sądzicie o takiej opinii? Czy bycie osobą uczciwą ogranicza się tylko do tego? Absolutnie nie. Musisz obnażyć swoje serce i oddać je Bogu – taką postawę powinna mieć osoba uczciwa. Dlatego właśnie uczciwe serce jest tak cenne. Co z tego wynika? To, że uczciwe serce może kontrolować twoje zachowanie i odmienić twój stan. Może sprawić, że dokonasz właściwych wyborów, podporządkujesz się Bogu i zyskasz Jego aprobatę. Takie serce jest naprawdę cenne. Jeśli posiadasz tego rodzaju uczciwe serce, to powinieneś żyć w takim stanie, tak się zachowywać i w ten sposób dawać z siebie wszystko. Powinieneś uważnie przestudiować słowa tego tekstu. Żadne zdanie nie ogranicza się do prostoty swojego dosłownego znaczenia i zyskasz coś, jeśli je przestudiujesz oraz naprawdę je zrozumiesz.
Spójrzmy na kolejny wers tekstu: „Wypełniaj Boże intencje we wszystkim, z całkowitą lojalnością”. W tych słowach zawarta jest ścieżka praktyki. Niektórzy ludzie zniechęcają się, gdy napotykają trudności w wykonywaniu swojego obowiązku, co sprawia, że nie chcą go wykonywać. Coś jest nie tak z tymi ludźmi. Czy szczerze ponoszą koszty na rzecz Boga? Powinni zastanowić się, dlaczego się zniechęcają w obliczu trudności i dlaczego nie potrafią szukać prawdy, by rozwiązać problemy. Jeśli zdołają zastanowić się nad sobą i poszukać prawdy, będą w stanie dostrzec swoje problemy. W rzeczywistości największą trudność dla ludzi stanowi przede wszystkim problem zepsutego usposobienia. Jeśli potrafisz szukać prawdy, to problem twojego skażonego usposobienia będzie można łatwo rozwiązać. Gdy tylko skorygujesz swoje skażone usposobienie, będziesz w stanie z całkowitą lojalnością spełnić Boże intencje we wszystkim. „We wszystkim” oznacza, że bez względu na to, co to jest, czy jest to coś, co dał ci Bóg, coś, co zlecił ci przywódca lub pracownik, czy też coś, co napotkałeś przypadkowo, jeśli jest to coś, co masz robić, i możesz udźwignąć swoją odpowiedzialność, to jesteś wobec tego całkowicie lojalny, wypełniasz obowiązek, za który jesteś odpowiedzialny, a twoją zasadą jest spełnianie Bożych intencji. Zasada ta brzmi nieco wzniośle i ludziom trudno jest jej sprostać. Mówiąc bardziej praktycznie, oznacza to należyte wypełnianie swojego obowiązku. Kultywowanie swojego obowiązku i należyte wywiązywanie się z niego, to niełatwe rzeczy. Niezależnie od tego, czy chodzi o bycie przywódcą, pracownikiem, czy o inny obowiązek, musisz zrozumieć pewne prawdy. Czy można dobrze wypełniać swój obowiązek bez zrozumienia prawdy? Czy można wykonywać go dobrze bez przestrzegania prawdozasad? Jeśli rozumiesz wszystkie aspekty prawdy i potrafisz praktykować zgodnie z prawdozasadami, wówczas dobrze wypełnisz swój obowiązek, będziesz go kultywował, wejdziesz w prawdorzeczywistość i spełnisz Boże intencje. To jest ścieżka praktyki. Czy łatwo to zrobić? Jeśli obowiązek, który wykonujesz, to coś, w czym jesteś dobry i co lubisz, to masz wrażenie, że pełnienie go jest twoją odpowiedzialnością i powinnością, a wykonywanie go jest całkowicie naturalne i uzasadnione. Jesteś radosny, szczęśliwy i spokojny. Jest to coś, co jesteś gotów robić i czemu jesteś w stanie dać całą swoją lojalność, a także czujesz, że zadowalasz Boga. Gdy jednak pewnego dnia staniesz wobec obowiązku, który ci się nie podoba albo którego nigdy wcześniej nie wypełniałeś, czy będziesz w stanie dać mu całą swoją lojalność? To pokaże, czy praktykujesz prawdę. Jeśli na przykład twój obowiązek polega na śpiewaniu hymnów, a ty potrafisz śpiewać i lubisz to robić, to chętnie wykonujesz ten obowiązek. Gdyby powierzono ci inny obowiązek i powiedziano, że masz szerzyć ewangelię, a to zadanie byłoby trudne, czy byłbyś w stanie się podporządkować? Rozważasz to i mówisz: „Lubię śpiewać”. Co to znaczy? To znaczy, że nie chcesz szerzyć ewangelii. Dokładnie takie ma to znaczenie. Powtarzasz tylko „Lubię śpiewać”. Jeśli przywódca albo pracownik przekonuje cię: „Powinieneś się szkolić w głoszeniu ewangelii i wyposażyć siebie w więcej prawd. To przyniesie większe korzyści dla twojego rozwoju życiowego”, ale ty nadal się upierasz i mówisz: „Lubię śpiewać i tańczyć”, to znaczy, że nie chcesz szerzyć ewangelii bez względu na to, co mówi przywódca. Dlaczego tego nie chcesz? (Z powodu braku zainteresowania). Nie interesuje cię to, więc nie chcesz tego robić – z jakim problemem mamy tu do czynienia? Z takim, że dobierasz sobie obowiązek na podstawie swoich preferencji oraz osobistych upodobań i nie podporządkowujesz się. Nie jesteś podporządkowany, na tym polega problem. Jeśli nie szukasz prawdy, by ten problem rozwiązać, nie wykazujesz się prawdziwym podporządkowaniem. Co powinieneś zrobić w tej sytuacji, by okazać prawdziwe podporządkowanie? Co możesz zrobić, by spełnić Boże intencje? Powinieneś rozważać i omawiać ten aspekt prawdy. Jeśli we wszystkim chcesz być całkowicie lojalny, by spełnić Boże intencje, nie możesz tego robić, po prostu wykonując jeden obowiązek, lecz musisz akceptować każde zadanie, które powierza ci Bóg. Nawet jeśli nie odpowiada to twoim gustom i nie jest zgodne z twoimi zainteresowaniami, nie sprawia ci przyjemności, nie robiłeś tego nigdy wcześniej albo jest to trudne, mimo wszystko musisz to zaakceptować i się temu podporządkować. Nie tylko musisz to zaakceptować, lecz musisz aktywnie współpracować i zdobywać o tym wiedzę, doświadczyć tego i uzyskać wejście. Nawet jeśli cierpisz trudności, jesteś zmęczony, poniżany lub wykluczany, nadal musisz okazać całkowitą lojalność. Tylko praktykując w taki sposób będziesz w stanie być w pełni lojalny we wszystkim i spełnisz intencje Boga. Musisz to uznać za obowiązek, który masz wykonać, a nie za swój osobisty interes. Jak powinieneś rozumieć swoje obowiązki? Jako coś, co Stwórca – Bóg – powierza ci do zrobienia; stąd pochodzi ludzki obowiązek. Zadanie, które powierza ci Bóg, jest twoim obowiązkiem i jest to całkowicie naturalne oraz sprawiedliwe, byś wykonywał swój obowiązek zgodnie z Jego życzeniem. Jeśli rozumiesz dobrze, że ten obowiązek jest Bożym poleceniem, które jest wyrazem Bożej miłości i zesłanej na ciebie Bożej łaski, to będziesz potrafił przyjąć swój obowiązek z sercem miłującym Boga, będziesz uwzględniał Boże intencje przy jego wykonywaniu i będziesz w stanie przezwyciężyć wszystkie trudności, by zadowolić Boga. Ci, którzy prawdziwie ponoszą koszty dla Boga, nigdy by nie odrzucili Jego polecenia i nie odmówiliby wykonania żadnego obowiązku. Cokolwiek Bóg ci powierzy, jakiekolwiek trudności się z tym wiążą, nie powinieneś odmawiać, lecz przyjąć to polecenie. To jest ścieżka praktyki – wprowadzanie prawdy w życie i bycie lojalnym we wszystkim, by zadowolić Boga. Co jest tu najważniejsze? Słowa „we wszystkich rzeczach”. „Wszystkie rzeczy” niekoniecznie oznaczają to, co lubisz albo to, w czym jesteś dobry, a w jeszcze mniejszym stopniu odnoszą się do tego, co jest ci znane. Czasami będą to rzeczy, w których nie jesteś dobry, których potrzebujesz się nauczyć, które są trudne, albo przez które będziesz musiał cierpieć. Niezależnie jednak od tego, o jaką rzecz chodzi, jeśli Bóg ci ją powierzył, musisz ją od Niego przyjąć; musisz ją przyjąć i dobrze wykonać ten obowiązek, będąc w pełni lojalnym wobec Boga i spełniając Jego intencje. Taka jest ścieżka praktyki. Bez względu na to, co ci się przydarza, zawsze musisz szukać prawdy, a gdy już będziesz miał pewność, jaki rodzaj praktyki zgodny jest z intencjami Boga, w ten sposób powinieneś praktykować. Tylko postępując w ten sposób, praktykujesz prawdę i tylko w taki sposób możesz wejść w prawdorzeczywistość.
Jest jeszcze jedna linijka pieśni, która brzmi: „Jestem otwarty i prawy, nie ma we mnie zakłamania, żyję w świetle”. Kto wytycza człowiekowi tę ścieżkę? (Bóg). Jeśli ktoś jest otwarty i prawy, to jest uczciwą osobą. W pełni otworzył swoje serce i duszę przed Bogiem i nie ma nic do ukrycia ani przed niczym się nie ukrywa. Powierzył swe serce Bogu i pokazał Mu je, czyli w pełni się Mu oddał. Czy taka osoba nadal może być obca Bogu? Nie i dlatego łatwo jej poddać się Bogu. Jeśli Bóg uzna, że jest fałszywa, to taka osoba przyzna Mu rację. Jeśli Bóg uzna, że jest arogancka i zadufana w sobie – wówczas również to przyzna i nie tylko zaakceptuje te stwierdzenia, nic z tym dalej nie robiąc, lecz będzie w stanie okazać skruchę, dążyć do prawdozasad i poprawy, kiedy uświadomi sobie, że jest w błędzie oraz naprawi błędy. Zanim się spostrzeże, porzuci wiele niewłaściwych ścieżek postępowania i będzie się stawać coraz mniej fałszywa, podstępna i niedbała. Im dłużej ktoś taki żyje w ten sposób, tym większą otwartością i honorem się odznacza i tym bardziej zbliża się do celu, jakim jest bycie osobą uczciwą. Na tym właśnie polega życie w świetle. Cała związana z tym chwała należy się Bogu. Kiedy ludzie żyją w świetle, jest to efekt dzieła Bożego – tak więc ludzie nie mają się czym przechwalać. Żyjąc w świetle, rozumieją wszelką prawdę, noszą w sercu bojaźń Bożą, wiedzą, że prawdy należy poszukiwać i ją praktykować w kontekście każdego napotykanego problemu, oraz żyją, kierując się sumieniem i rozumem. Choć nie można ich nazwać sprawiedliwymi, to w oczach Boga wykazują pewne podobieństwo do człowieka i przynajmniej w swoich słowach i czynach nie sprzeciwiają się, poszukują prawdy, gdy coś się im przydarzy, i mają posłuszne Bogu serca. Zatem są względnie bezpieczni i niezagrożeni, i nie są w stanie zdradzić Boga. Choć brakuje im dogłębnego zrozumienia prawdy, potrafią być posłuszni i się podporządkować, mieć bogobojne serca i unikać zła. Gdy powierza się im zadanie lub obowiązek, wkładają całe swoje serce i umysł w wypełnienie go najlepiej jak potrafią. Takie osoby są godne zaufania i Bóg to zaufanie w nich pokłada – takie osoby żyją w świetle. Czy ludzie żyjący w świetle są w stanie zaakceptować Boży nadzór? Czy mogą wciąż ukrywać przed Bogiem swe serca? Czy mają tajemnice, których nie mogą Mu powierzyć? Czy wciąż mają w zanadrzu jakieś podejrzane sztuczki? Nie. W pełni otworzyli serca przed Bogiem i nie ma niczego, co przed Nim zatajają lub ukrywają przed Jego wzrokiem. Szczerze wszystko Mu wyznają, rozmawiają z Nim o wszystkim i o wszystkim Go informują. Nie ma rzeczy, których by Mu nie powiedzieli lub nie pokazali. Kiedy ludzie są w stanie osiągnąć taki standard, ich życie staje się łatwe, wolne i wyzwolone.
Fragment 37
Jakie są podstawowe zasady, na których opiera się wykonywanie swoich obowiązków? Należy postępować zgodnie z normami, zasadami i wymaganiami domu Bożego, praktykować zgodnie z prawdą i dobrze wykonywać swoje obowiązki całym sercem i ze wszystkich sił, posługując się słowami Boga, prawdą oraz chroniąc dzieło i interesy domu Bożego co do zasady. W takim razie jak, ogólnie rzecz biorąc, postępować? Ludzie robią, co im się podoba, stawiając na pierwszym miejscu własne interesy w swoich działaniach i stawiając je ponad wszystko inne. Robią wszystko, co leży w ich własnym interesie, działając wyłącznie w celu zaspokojenia swoich samolubnych pragnień cielesnych i nie licząc się w najmniejszym stopniu ze sprawiedliwością, sumieniem i rozumem – takich rzeczy nie ma w ich sercach. Podążają jedynie za szatańskim usposobieniem i działają zgodnie z ludzkimi preferencjami, knując na prawo i lewo i żyjąc zgodnie z szatańskimi filozofiami. Co to za sposób na życie? Jest to szatański sposób życia. Podążając za Bogiem i spełniając swoje obowiązki, należy postępować zgodnie z prawdozasadami, a przynajmniej trzeba mieć sumienie i rozum – to absolutne minimum. Niektórzy mówią: „Jestem dziś w złym nastroju, więc mam ochotę potraktować tę sprawę pobieżnie”. Czy to sposób postępowania zgodny z tym, co nakazuje sumienie? (Nie). Czy w chwilach, gdy chcesz potraktować coś pobieżnie, jesteś tego świadomy? (Jestem). Czy bywają chwile, gdy nie jesteś tego świadomy? (Tak). Czy możesz zbadać siebie i wykryć to po fakcie? (Poniekąd). Kiedy odkryjesz, że zachowałeś się pobieżnie, następnym razem, gdy będziesz nosił się z podobnym zamiarem niedbałego zachowania, czy będziesz mógł zbuntować się przeciw takim pomysłom i z nich zrezygnować? (Gdy jestem czegoś świadomy, potrafię niejako zbuntować się przeciw tym pomysłom). Za każdym razem, gdy buntujesz się przeciwko swoim myślom i pragnieniom, rozgrywa się bitwa, a jeśli twoje egoistyczne zachcianki zwyciężą na końcu tej bitwy, to celowo przeciwstawiłeś się Bogu i jesteś w niebezpieczeństwie. Powiedzmy, że wierzysz w Boga od 10 lat i przez pierwsze trzy lata brniesz naprzód, i jesteś w pewnym stopniu szczery. Jednak trzy lata później uświadamiasz sobie, że wierząc w Boga, należy praktykować prawdę, wkroczyć w prawdorzeczywistość i zbuntować się przeciwko cielesności. Następnie, krok po kroku, zaczynasz rozpoznawać własne zepsucie, podłość a także własną niegodziwą i arogancką naturę, i wtedy rzeczywiście znasz siebie – swoją własną zepsutą istotę. Czujesz, że przyjęcie prawdy jest niezbędne i kluczowe dla zrezygnowania z własnych zepsutych skłonności, i dopiero tym razem czujesz, że brak prawdorzeczywistości jest dość żałosny. Chociaż w sercu człowieka trzeba stoczyć bitwę za każdym razem, gdy ujawnia się zepsucie, w każdej z tych bitew nie jest on w stanie pokonać własnych egoistycznych pragnień i nadal działać zgodnie z własnymi preferencjami. W rzeczywistości wie on aż za dobrze, że szatańskie usposobienie wciąż dyktuje warunki w jego sercu, dlatego tak trudno jest wcielić prawdę w życie. Dowodzi to, że taka osoba nie posiada żadnej prawdorzeczywistości i bardzo trudno powiedzieć, czy w końcu będzie mogła osiągnąć zbawienie. Jeśli naprawdę masz wolę, powinieneś wcielić w życie prawdy, które rozumiesz – niezależnie od tego, która z zepsutych skłonności przeszkadza ci w praktykowaniu tych prawd, zawsze powinieneś modlić się do Boga i na Nim polegać, szukać prawdy, by przezwyciężyć zepsute skłonności, śmiało z nimi walczyć i odważyć się zbuntować przeciwko własnej cielesności. Jeśli masz taką wiarę, możesz wcielić prawdę w życie. Chociaż od czasu do czasu poniesiesz porażkę, nie zniechęcisz się i nadal będziesz mógł polegać na modlitwie do Boga i zwrócić się do Niego, aby odnieść zwycięstwo nad szatanem. Walcząc w taki sposób przez kilka lat, coraz częściej będziesz zwyciężać nad swoją cielesnością, praktykować prawdę i coraz rzadziej ponosić porażkę. Nawet jeśli od czasu do czasu upadniesz, nie zniechęcisz się i dalej będziesz modlił się i zwracał do Boga, dopóki nie będziesz w stanie wprowadzić prawdy w życie. Będzie to oznaczało, że jest dla Ciebie nadzieja, że chmury się rozstąpiły i możesz zobaczyć błękitne niebo. Dopóki są chwile, w których odnosisz zwycięstwo praktykując prawdę, to oznacza, że masz wolę i nadzieję, aby osiągnąć zbawienie. Ludzie, którzy dążą do prawdy, wkraczają w prawdorzeczywistość dopiero po wielu niepowodzeniach w praktykowaniu jej. Niezależnie od tego, ile razy ktoś poniesie porażkę i jak bardzo będzie zniechęcony, dopóki polega na Bogu i do Niego się zwraca, zawsze będą chwile zwycięstwa. Bez względu na to, ile razy poniesie porażkę, wciąż – dopóki się nie podda – będzie dla niego nadzieja. Kiedy nadejdzie dzień, w którym naprawdę odkryje, że może praktykować prawdę, postępować zgodnie z zasadami, nie iść na ustępstwa z szatanem w kluczowych sprawach – zwłaszcza w odniesieniu do pełnionej przez siebie służby – i nie rezygnować ze swoich obowiązków, a jednocześnie trwać niewzruszenie w swoim świadectwie – wtedy istnieje dla takiej osoby absolutna nadzieja na zbawienie.
Za każdym razem, gdy będziesz praktykować prawdę, rozegrasz w sobie wewnętrzną bitwę. Czy jest wśród was ktoś, kto nigdy nie doświadczył żadnej bitwy, praktykując prawdę? Absolutnie nie. Tylko jeżeli dana osoba weszła już w prawdorzeczywistość i prawie nie ujawnia żadnych zepsutych skłonności jest w stanie, w zasadzie, nie toczyć większych bitew. Jednak w szczególnych okolicznościach, i w pewnych kontekstach, być może nadal będzie musiała trochę powalczyć. Oznacza to, że im bardziej ktoś zrozumie prawdę, tym mniej walczy, a im mniej rozumie prawdę, tym więcej bitew ma do stoczenia. Zwłaszcza w przypadku nowych wierzących – za każdym razem, gdy praktykują prawdę, walka w ich sercach musi być niezwykle zacięta. Dlaczego tak jest? Ponieważ ludzie mają nie tylko własne upodobania i wybory związane z ciałem, ale także pewne rzeczywiste trudności i zepsute skłonności, które ich powstrzymują. Dla każdego aspektu prawdy, który zrozumiesz, musisz walczyć z tymi czterema aspektami, które cię blokują, co oznacza, że musisz przejść przynajmniej przez trzy lub cztery przeszkody, nim będziesz mógł wprowadzić prawdę w życie. Czy macie doświadczenie nieustannej walki ze swoimi zepsutymi skłonnościami? Czy, kiedy musicie praktykować prawdę i chronić interesy domu Bożego, jesteście w stanie przezwyciężyć ograniczenia swoich zepsutych skłonności i stanąć po stronie prawdy? Na przykład, gdy połączą cię w parę z drugą osobą, aby wykonać dzieło oczyszczenia kościoła, ale druga osoba zawsze podczas omówień z braćmi i siostrami twierdzi, że Bóg zbawia ludzi w największym możliwym stopniu i że musimy traktować ludzi z miłością i dawać im możliwości okazania skruchy. Zaczynasz zdawać sobie sprawę, że coś jest nie tak ze sposobem omawiania tej osoby i chociaż słowa, które wypowiada, wydają się całkiem właściwe, po wnikliwej analizie odkrywasz, że ma ona swoje intencje i cele, że nie chce nikogo urazić i nie chce wykonywać ustalonych zadań. Kiedy osoba ta omawia w ten sposób, wywołuje tym samym niepokój u ludzi o niedojrzałej postawie i pozbawionych rozeznania, lekkomyślnie i bez jakichkolwiek zasad okazuje miłość, nie podkreśla potrzeby rozeznania względem innych ludzi i nie ujawnia ani nie zgłasza antychrystów, ludzi złych czy niedowiarków. Jest to przeszkodą w dziele oczyszczania kościoła. Jeśli antychryści, ludzie źli i niedowiarkowie nie mogą zostać oczyszczeni w odpowiednim czasie, wpłynie to u wybrańców Boga na normalne jedzenie i picie przez nich Jego słów oraz na wykonywane zwykle obowiązki, a w szczególności zakłóci i zaburzy pracę kościoła, szkodząc tym samym interesom domu Bożego. W takich chwilach, jak powinieneś praktykować? Kiedy zauważysz problem, musisz wstać i ujawnić taką osobę; Musisz powstrzymać taką osobę i chronić dzieło kościoła. Możesz pomyśleć: „Pracujemy razem. Gdybym ujawnił taką osobę bezpośrednio, a ona by tego nie przyjęła, to czy nie doszłoby do kłótni? Nie, nie mogę się po prostu wypowiedzieć, muszę być trochę bardziej taktowny”. Dajesz jej więc po prostu zwykłe przypomnienie i wypowiadasz kilka słów napomnienia. Po usłyszeniu tego, co mówisz, osoba nie akceptuje tego, a także podaje kilka powodów, by odeprzeć twoje zarzuty. Jeśli ta osoba nie przyjmie tego, co powiedziałeś, dzieło domu Bożego poniesie straty. Co powinieneś zrobić? Powinieneś pomodlić się do Boga, mówiąc: „Boże, proszę, Ty się tym zajmij i tym pokieruj. Zdyscyplinuj tę osobę – ja nic nie mogę zrobić”. Myślisz, że nie możesz powstrzymać tej osoby, więc pozwalasz jej odejść bezkarnie. Czy jest to odpowiedzialne zachowanie? Czy praktykujesz prawdę? Jeśli nie możesz powstrzymać takiej osoby, dlaczego nie zgłosisz tego przywódcom i pracownikom? Dlaczego nie przedstawisz tej sprawy na zgromadzeniu i nie pozwolisz wszystkim jej omówić i ją przedyskutować? Jeśli tego nie zrobisz, to czy naprawdę nie będziesz się potem obwiniał? Jeśli powiesz: „Nie dam rady, więc po prostu to zignoruję. Mam czyste sumienie”, to jakie masz serce? Czy jest to serce, które naprawdę kocha, czy też takie, które krzywdzi innych? Twoje serce jest tak okrutne, ponieważ kiedy coś ci się przytrafia, boisz się obrazić ludzi i nie przestrzegasz zasad. Właściwie to bardzo dobrze wiesz, że ta osoba ma swój własny cel działając w dany sposób i że nie możesz jej słuchać w tej sprawie. Jednak nie jesteś w stanie trzymać się zasad i powstrzymać tej osoby przed wprowadzaniem innych w błąd, a to ostatecznie szkodzi interesom domu Bożego. Czy później w ogóle obarczałbyś się winą za to? (Tak). Czy obwinianie siebie pomoże ci odzyskać straty? One są nie do odzyskania. Po wszystkim, znowu się zastanawiasz: „I tak wypełniłem swoje obowiązki i Bóg o tym wie. Bóg bada głębię ludzkich serc”. Co to są za słowa? To zwodnicze, diabelskie słowa, oszukujące zarówno człowieka, jak i samego Boga. Nie wywiązałeś się ze swoich obowiązków i nadal szukasz powodów i wymówek, aby się od nich uchylić. To coś podstępnego i nieprzejednanego. Czy taka osoba jest choć trochę szczera względem Boga? Czy ma poczucie sprawiedliwości? (Nie). To ktoś, kto w najmniejszym stopniu nie akceptuje prawdy – to osoba szatańskiego pokroju. Gdy coś ci się przytrafia, żyjesz zgodnie z filozofiami funkcjonowania w świecie, zamiast praktykować prawdę. Zawsze się boisz urazić innych, lecz nie Boga. Jesteś gotów poświęcić nawet interesy domu Bożego, by chronić swoje relacje z ludźmi. Jakie są konsekwencje takiego postępowania? Całkiem skutecznie ochronisz swoje stosunki interpersonalne, ale obrazisz Boga, a On odrzuci cię z pogardą i rozgniewa się na ciebie. Biorąc wszystko pod uwagę, co jest lepsze? Jeśli nie potrafisz tego stwierdzić, to jesteś kompletnie otumaniony. To dowodzi, że nie rozumiesz prawdy ani odrobinę. Jeżeli nic się nie zmieni i nie zbudzisz się z tego snu, zaiste będziesz w ogromnym niebezpieczeństwie, a jeśli w ostateczności nie zdołasz posiąść prawdy, to ty poniesiesz stratę. Jeśli nie poszukasz prawdy w tej materii, jeśli zawiedziesz, czy będziesz w stanie szukać prawdy w przyszłości? Jeśli wciąż nie będzie ci się udawać, to przestanie być to tylko kwestia poniesienia straty – ostatecznie zostaniesz wyeliminowany. Jeśli masz typowe motywacje i spojrzenie na życie „pochlebcy”, wówczas we wszystkich sprawach nie będziesz w stanie praktykować prawdy i przestrzegać zasad, i zawsze będziesz doznawał porażek i upadał. Jeśli nie obudzisz się i nigdy nie będziesz szukał prawdy, to jesteś niedowiarkiem, nigdy nie zyskasz prawdy i życia. Co zatem powinieneś robić? Kiedy spotykają cię takie rzeczy, musisz wołać do Boga w modlitwie, błagając Go o zbawienie i prosząc, by dał ci więcej wiary i siły, pozwalając ci przestrzegać zasad, czynić to, co czynić należy, rozwiązywać rozmaite sprawy zgodnie z zasadami, wytrwać w pozycji, którą powinieneś zająć, chronić interesy domu Bożego i nie dopuścić do tego, by dzieło domu Bożego spotkała jakaś krzywda. Jeśli będziesz w stanie zbuntować się przeciwko własnym interesom, dumie i spojrzeniu na życie typowemu dla „pochlebcy”, jeśli będziesz robił to, co powinieneś, ze szczerego serca, które nie jest przy tym rozdarte, to wówczas pokonasz szatana i pozyskasz ten aspekt prawdy. Jeśli wciąż uparcie żyjesz zgodnie z filozofią szatana, chroniąc swoje relacje z innymi, nigdy nie praktykując prawdy i nie odważając się przestrzegać zasad, to czy będziesz w stanie praktykować prawdę w innych sprawach? Nie będziesz miał wiary ani siły. Jeśli nigdy nie jesteś w stanie szukać ani przyjąć prawdy, to czy taka wiara w Boga pozwoli ci zyskać prawdę? (Nie). A jeśli nie możesz zyskać prawdy, czy możesz być zbawiony? Nie możesz. Jeśli zawsze kierujesz się filozofią szatana, całkowicie pozbawioną prawdorzeczywistości, to nigdy nie możesz dostąpić zbawienia. Powinno być dla ciebie jasne, że zdobycie prawdy jest koniecznym warunkiem zbawienia. Jak zatem możesz zyskać prawdę? Jeśli potrafisz praktykować prawdę, jeśli potrafisz się nią kierować, a ona staje się podstawą twojego życia, wtedy zyskasz prawdę i będziesz miał życie, a więc będziesz jednym z tych, którzy są zbawieni.
Fragment 38
O co chodzi z ludźmi, którym brak wiedzy specjalistycznej utrudnia wykonywanie obowiązków i dla których sporym problemem jest nauczenie się czegokolwiek? Przyczyną tego jest ich słaby charakter. Prawda jest poza zasięgiem ludzi o wyjątkowo słabym charakterze, i nauka przychodzi im z trudem. Większość z nich charakteryzują poważne wady; nie tylko nie posiadają oni świadomości czy rozumu, ale też w swoich sercach nie mają miejsca dla Boga. Ich oczy są zmętniałe i pozbawione życia, a sami są otępiali, jak zwierzęta. Wiedzą jedynie jak jeść, pić, czy dobrze się bawić, ale nie zgłębiają żadnych treści ani nie mają żadnych szczególnych umiejętności. Zdobywają wiedzę jedynie w sposób powierzchowny, uznając, że coś zrozumieli, podczas gdy tak naprawdę jedynie liznęli temat. Gdy ktoś inny stara się coś szerzej objaśniać, nie chcą słuchać i uważają, że tego nie potrzebują. Nie słuchają tego, co mówią inni ani tego nie akceptują i w rezultacie nie są w stanie niczego osiągnąć, a więc stają się zwyczajnie bezużyteczni. Już samo posiadanie słabego charakteru jest tragiczne. Jeśli dodatkowo ktoś ma złe usposobienie, brak mu zasad moralnych, nie słucha rad, nie przyjmuje pozytywnych treści, ani nie przejawia chęci, by zaakceptować nowości czy nauczyć się czegoś nowego, wówczas jest on bezużyteczny! Ludzie, którzy wykonują swoje obowiązki muszą wykazywać się świadomością i rozumem, znać swoje możliwości i ograniczenia, rozumieć czego im brak, a co powinni udoskonalić. Muszą zawsze czuć, jak wiele im brakuje i że jeśli nie będą się uczyć i akceptować nowych rzeczy, mogą zostać wyeliminowani. Gdy mają w swoim sercu poczucie nieuchronnego kryzysu, staje się to dla nich motywacją i daje im chęć do nauki. Z jednej strony ludzie powinni uzbroić się w prawdy, a z drugiej powinni zdobyć profesjonalną wiedzę w zakresie wykonywanych obowiązków. Dzięki takiej praktyce mogą czynić postępy, a wypełnianie obowiązków przyniesie oczekiwane rezultaty. Tylko poprzez właściwe spełnianie swoich obowiązków i urzeczywistnianie choćby pozorów człowieczeństwa, możemy nadać naszemu życiu jakąś wartość. Zatem najważniejsze jest wykonywanie swoich obowiązków. Niektórzy ludzie mają złe usposobienie, wykazują przy tym nie tylko ignorancję, ale też arogancję. Zawsze są zdania, że dociekanie wszystkiego i ciągłe słuchanie innych sprawi, że inni ludzie będą na nich patrzeć z góry, przez co stracą twarz, a takie zachowanie pozbawione jest godności. W rzeczywistości jest na odwrót. Arogancja i zadufanie w sobie, nieuczenie się niczego, pozostawanie w tyle, zamiast być na bieżąco we wszystkim, brak wiedzy, rozeznania i koncepcji jest właśnie powodem do wstydu. I właśnie wtedy człowiek traci uczciwość i godność. Niektórzy ludzie nie potrafią niczego zrobić dobrze, rozumieją przyswajaną wiedzę na poziomie elementarnym, wystarcza im zrozumienie kilku doktryn i są przekonani, że są kompetentni. Ale nadal nie potrafią niczego osiągnąć ani wykazać się konkretnymi wynikami. Jeśli powiesz im, że niczego nie rozumieją i niczego nie osiągnęli, nie zgodzą się z tym i uparcie obstają przy swoim, ale wykonując swoje zadania uzyskują słabe wyniki i pracują na pół gwizdka. Czyż człowiek, który nie potrafi niczego zrobić dobrze, nie jest bezużyteczny? Czyż nie jest on do niczego? Ludzie o bardzo słabym charakterze nie potrafią wykonać nawet najprostszych zadań. Są do niczego, a ich życie jest bezwartościowe. Niektórzy ludzie mówią: „Wychowałem się na wsi, bez dostępu do edukacji i wiedzy, więc mam marny charakter. Nie tak jak wy, którzy mieszkacie w miastach i jesteście wykształceni i obeznani, więc możecie być świetni we wszystkim”. Czy to stwierdzenie jest słuszne? (Nie). Co się w nim nie zgadza? (To, czy człowiek może coś osiągnąć, nie ma nic wspólnego z jego otoczeniem. Przede wszystkim zależy to od tego, czy ten człowiek podejmie wysiłek, by się uczyć i doskonalić). Sposób, w jaki Bóg traktuje ludzi, nie zależy od tego, jak dobrze są oni wykształceni, ani w jakim środowisku się urodzili, czy jakimi dysponują talentami. On raczej traktuje ludzi w oparciu o ich stosunek do prawdy. Do czego odnosi się ta postawa? Dotyczy ich człowieczeństwa, a także usposobienia. Jeśli wierzysz w Boga, musisz umieć odpowiednio traktować prawdę. Jeśli podchodzisz do prawdy z pokorą i akceptacją, wówczas, nawet jeśli jesteś nieco słabszego charakteru, Bóg i tak oświeci cię i pozwoli ci coś z tego wynieść. Jeśli masz dobry charakter, ale zawsze jesteś arogancki i obłudny, uważasz, że wszystko, co mówisz, jest słuszne, a to, co mówią inni, jest błędne, odrzucasz wszelkie sugestie wysuwane przez innych, a nawet nie przyjmujesz prawdy, jakkolwiek jest omawiana, lecz zawsze ją negujesz, czy ktoś taki jak ty może zyskać aprobatę Boga? Czy Duch Święty będzie działał w takiej osobie? Nie będzie. Bóg powie, że masz złe usposobienie i nie jesteś wart, by otrzymać Jego oświecenie, a jeśli nie okażesz skruchy, zabierze ci nawet to, co miałeś kiedyś. Tym właśnie jest zdemaskowanie. Tacy ludzie prowadzą żałosne życie. Najwyraźniej są niczym, nieudolni we wszystkim, a jednak wciąż myślą, że są całkiem dobrzy, pod każdym względem lepsi niż wszyscy inni. Nigdy nie mówią o swoich wadach czy brakach w obecności innych, ani też o swoich słabościach czy zniechęceniu. Zawsze udają, że są kompetentni, stwarzając mylne wrażenie, że są znawcami w każdym temacie, pozbawionymi słabości, niepotrzebującymi niczyjej pomocy, ani niczyjej opinii, że nie potrzebują uczyć się od innych w oparciu o ich mocne strony, aby nadrobić własne braki oraz że zawsze będą lepsi od innych. Co to za usposobienie? (Arogancja). Niemała arogancja. Tacy ludzie wiodą żałosne życie! Czy w ogóle są do czegoś zdolni? Czy naprawdę potrafią coś osiągnąć? W przeszłości spartaczyli już niejedno, a mimo to tacy jak oni wciąż uważają, że potrafią zrobić wszystko. Czyż to nie jest niedorzeczne? Gdy ludziom aż tak bardzo brakuje rozumu, to mają zamęt w głowie. Tacy ludzie nie uczą się nowych rzeczy ani ich nie akceptują. W środku są wydrążeni, ograniczeni i zubożali i niezależnie od sytuacji, nie udaje im się pojąć i zrozumieć zasad czy Bożych intencji. Wiedzą jedynie, kiedy trzymać się regulaminów, wypowiadać słowa i doktryny oraz popisywać się przed innymi. W rezultacie nie rozumieją żadnej prawdy i nie posiadają ani krztyny prawdorzeczywistości, a jednak wciąż są tak aroganccy. Są ludźmi zwyczajnie mającymi zamęt w głowie, zupełnie niepodatnymi na rozumną argumentację, i mogą być jedynie wyeliminowani.
Kiedy współpracujecie z innymi przy wykonywaniu obowiązków, czy jesteście w stanie otworzyć się na odmienne opinie? Czy jesteście w stanie pozwolić innym mówić? (Do pewnego stopnia. Wcześniej często nie słuchałem sugestii braci i sióstr i upierałem się, żeby robić wszystko po swojemu. Dopiero później, kiedy fakty pokazały, że się myliłem, uświadomiłem sobie, że większość ich sugestii była słuszna, że to rozwiązanie, o którym wszyscy dyskutowali, było tym właściwym, że polegając na swoich własnych poglądach nie byłem w stanie jasno postrzegać sytuacji i że miałem braki. Po doświadczeniu tego zdałem sobie sprawę, jak ważna jest harmonijna współpraca). Jaką lekcję możecie z tego wyciągnąć? Czy po tym doświadczeniu odnieśliście jakąś korzyść i zrozumieliście prawdę? Myślicie, że ktokolwiek jest doskonały? Żaden człowiek nie jest doskonały bez względu na swoją siłę, zdolności czy talent. Ludzie muszą to dostrzec – jest to fakt i jest właściwa postawa, jaką ludzie powinni przyjąć wobec swoich własnych zasług i mocnych stron lub wad; takie racjonalne podejście powinni prezentować ludzie. Z takim podejściem możesz odpowiednio postępować ze swoimi mocnymi i słabymi stronami oraz z mocnymi i słabymi stronami innych, a to pozwoli ci harmonijnie z nimi współpracować. Jeśli zrozumiałeś ten aspekt prawdy i możesz wkroczyć w ten aspekt prawdorzeczywistości, wtedy możesz harmonijnie żyć w zgodzie ze swoimi braćmi i siostrami, czerpiąc swoich ich mocnych stron, by równoważyć wszelkie słabości, jakie masz. W ten sposób, bez względu na pełnione obowiązki czy podejmowane działania, zawsze będziesz wykonywać je coraz lepiej i mieć Boże błogosławieństwo. Jeśli zawsze myślisz, że jesteś całkiem dobry, a inni w porównaniu z tobą są gorsi, i jeśli zawsze chcesz mieć ostatnie słowo, jest to problematyczne. To jest problem usposobienia. Czyż tacy ludzie nie są aroganccy i obłudni? Wyobraź sobie, że ktoś udziela ci dobrej rady, ale uważasz, że jeśli ją przyjmiesz, ten ktoś mógłby patrzeć na ciebie z góry i uważać, że jesteś od niego gorszy. Więc zwyczajnie postanawiasz nie posłuchać tej rady. Zamiast tego próbujesz przyćmić tę osobę wzniosłymi, górnolotnymi słowami, aby miała o tobie wysokie mniemanie. Jeśli twoje relacje z innymi są zawsze takie, to czy potrafisz z nimi zgodnie współpracować? Nie tylko nie uda ci się zgodnie współdziałać, ale pojawią się też negatywne konsekwencje. Z czasem wszyscy będą postrzegać cię jako nazbyt podstępnego i chytrego, kogoś, kogo nie mogą rozpracować. Nie postępujesz w zgodzie z prawdą i nie jesteś uczciwy, więc budzisz w nich odrazę. Jeśli wszyscy czują do ciebie odrazę, czy nie oznacza to, że jesteś odrzucony? Powiedz, jak Bóg potraktowałby kogoś odrzuconego przez wszystkich? Bóg także czułby odrazę do takiej osoby. Dlaczego Bóg czuje odrazę do takich ludzi? Mimo, iż ich intencje w kwestii wypełniania obowiązków są szczere, to metody stosowane przez nich są dla Niego odrażające. Usposobienie jakie ujawniają, ich każda myśl, koncepcja czy zamiar są niegodziwe w oczach Boga, są czymś, czego Bóg nie znosi i co napawa go obrzydzeniem. Gdy ludzie zawsze stosują nikczemną taktykę w słowach i czynach po to, by zyskać uznanie i szacunek innych, to ich zachowanie jest dla Boga odrażające.
Kiedy ludzie wykonują swój obowiązek lub pracę wobec Boga ich serca muszą być czyste: Takie serce musi być jak miska świeżej wody – kryształowo czysta, niczym nieskażona. Zatem jakie podejście jest właściwe? Niezależnie od tego, czym się aktualnie zajmujesz, możesz omówić z innymi to, co leży ci na sercu, czy jakieś swoje przemyślenia. Jeśli ktoś ci powie, że nie uda się czegoś zrobić tak jak to planujesz i zaproponuje inny sposób, a ty uznasz, że jest to całkiem dobry sposób, to zrezygnuj ze swojego planu i postępuj zgodnie z jego sugestiami. W ten sposób każdy zobaczy, że potrafisz przyjąć propozycje innych, wybrać właściwą ścieżkę, postępować zgodnie z zasadami, w sposób przejrzysty i klarowny. W twoim sercu nie ma mroku, a twoje czyny i słowa są szczere, wynikają z uczciwości. Nazywasz rzeczy po imieniu. Jeśli tak, to tak; jeśli nie, to nie. Żadnego zwodzenia, żadnych tajemnic, po prostu bardzo przejrzysta osoba. Czy to nie jest rodzaj postawy? To postawa wobec ludzi, wydarzeń i rzeczy, która odzwierciedla usposobienie danej osoby. Z drugiej strony niektórzy nigdy się nie otwierają i nie komunikują innym swoich myśli. W niczym, co robią, nie konsultują się z innymi, a zamiast tego ukrywają swoje serce przed innymi, jakby pilnowali się przed innymi na każdym kroku. Osłaniają się najściślej, jak to możliwe. Czy taka osoba nie jest podstępna? Na przykład, kiedy ma pomysł, który uważa za doskonały, myśli: „Na razie zachowam go dla siebie. Gdybym się nim podzielił, moglibyście go wykorzystać, ubiec mnie, by odebrać mi laury. Lepiej się wstrzymam”. A gdy nie rozumieją czegoś w pełni, myślą: „Nie odezwę się teraz. Bo jeśli coś powiem, a ktoś inny powie coś bardziej znaczącego, czy nie wyjdę na głupca? Każdy będzie mógł przejrzeć mnie na wylot, zobaczyć w tym moją słabość. Nie powinienem nic mówić”. Niezależnie od okoliczności, niezależnie od rzeczywistej przyczyny obawiają się, że wszyscy ich przejrzą. Z taką perspektywą i z takim nastawieniem podchodzą do wszystkich swoich obowiązków, do ludzi, wydarzeń i spraw. Cóż to jest za usposobienie? Fałszywe, podstępne i niegodziwe. Z pozoru wydają się mówić innym wszystko, co w swoim przekonaniu mogą powiedzieć, ale pod powierzchnią ukrywają pewne rzeczy. Co takiego ukrywają? Nigdy nie mówią niczego, co dotyczyłoby ich wizerunku czy interesów – uważają, że są to sprawy prywatne i nigdy o nich z nikim nie rozmawiają, nawet ze swoimi rodzicami. Nigdy takich tematów nie poruszają. W tym cały problem! Sądzisz, że jeśli nie mówisz o pewnych rzeczach, to Bóg o nich nie będzie wiedział? Ludzie mówią, że Bóg wie, ale czy mogą w głębi serca mieć pewność, że Bóg wie? Ludzie nigdy nie zdają sobie sprawy, że „Bóg wie wszystko; to, co myślę w głębi serca, nawet jeśli tego nie ujawniłem, Bóg bada w tajemnicy, Bóg bezwzględnie wie. Nie mogę ukryć niczego przed Bogiem, więc muszę o tym mówić, otwarcie omówić to z moimi braćmi i siostrami. Nieważne, czy moje myśli i koncepcje są dobre czy złe, muszę szczerze je wypowiedzieć. Nie mogę być przebiegły, fałszywy, samolubny czy nikczemny – muszę być uczciwy”. Jeśli ludzie potrafią tak myśleć, wówczas jest to postawa właściwa. Zamiast poszukiwać prawdy, większość ludzi dąży do swoich błahych celów. Ich własne interesy, wizerunek, miejsce czy pozycja w umysłach innych są dla nich niezmiernie ważne. To jedyne rzeczy drogie ich sercom. Trzymają się ich kurczowo i traktują je jak własne życie. To, jak ich postrzega czy traktuje Bóg, ma dla nich drugorzędne znaczenie; na razie nie zwracają na to uwagi; na razie zważają tylko na to, czy są przywódcami grupy, czy inni ludzie patrzą na nich z podziwem i czy ich słowa mają wagę. Zajęcie takiego miejsca jest dla nich najistotniejszą sprawą. Gdy znajdą się w grupie, niemal wszyscy ludzie szukają takiej pozycji, tego rodzaju możliwości. Jeśli są bardzo utalentowani, naturalnie chcą zająć miejsce na szczycie; jeżeli posiadają umiarkowane zdolności, i tak pragną wyższej pozycji w grupie; a jeśli zajmują niską pozycję w grupie, mają przeciętny charakter i zdolności, nadal będą chcieli, żeby inni patrzyli na nich z podziwem, a nie z góry. Wizerunek i godność osobista stanowią dla nich nieprzekraczalną granicę: muszą się trzymać tych rzeczy. Nawet jeśli nie ma w nich prawości i nie cieszą się ani Bożą aprobatą, ani uznaniem, w żadnym wypadku nie mogą stracić szacunku, statusu czy renomy wśród ludzi, o które walczyli – co jest szatańskim usposobieniem. Jednak większość ludzi nie jest tego świadoma. Wierzą, że muszą do samego końca walczyć o zachowanie twarzy. Nie zdają sobie sprawy, że dopiero gdy zupełnie porzucą i odsuną na bok te próżne dążenia, staną się prawdziwą osobą. Jeśli ktoś strzeże tych rzeczy, które powinny zostać odrzucone, i uważa je za życie, jego życie jest stracone. Tacy ludzie nie wiedzą, jaka jest stawka, toteż w swoich działaniach zawsze coś zatajają, ciągle starają się chronić swój wizerunek i status, stawiają je na pierwszym planie, wypowiadają się wyłącznie dla własnych celów, by fałszywie się bronić. Cokolwiek robią, robią to dla siebie. Gonią za wszystkim, co błyszczy, i dają każdemu do zrozumienia, że oni sami byli tego częścią. W gruncie rzeczy nie miało to z nimi nic wspólnego, oni jednak nie chcą być pominięci i stanowić tła, wciąż się obawiają, że inni będą na nich patrzeć z góry, wiecznie się boją, że inni uznają, iż są niczym, nic nie potrafią i nie mają żadnych umiejętności. Czyż wszystkim tym nie kierują ich szatańskie skłonności? Kiedy uda ci się porzucić takie rzeczy jak wizerunek i status, poczujesz znacznie większą swobodę i wolność; postawisz stopę na ścieżce wiodącej do bycia uczciwym. Ale wielu ludziom nie jest łatwo to osiągnąć. Na przykład na widok kamery rzucają się do pierwszego rzędu; lubią być fotografowani, im większy rozgłos, tym lepiej; obawiają się, że nie będzie o nich wystarczająco głośno, i gotowi są zapłacić każdą cenę za możliwość zdobycia rozgłosu. Czyż tym wszystkim nie kierują ich szatańskie skłonności? To są ich szatańskie skłonności. A zatem zdobywasz rozgłos – i co z tego? Ludzie wysoko cię cenią – i co z tego? Uwielbiają cię – i co z tego? Czy którakolwiek z tych rzeczy dowodzi, że posiadłeś prawdorzeczywistość? Żadna z nich nie ma jakiejkolwiek wartości. Kiedy je przezwyciężysz – kiedy staniesz się wobec nich obojętny i nie będziesz ich już uważał za ważne, kiedy rzeczy takie jak wizerunek, próżność, status czy ludzki podziw nie będą już kierowały twoimi myślami i zachowaniem, a tym bardziej wypełnianiem przez ciebie obowiązku – wówczas będziesz go wykonywał coraz bardziej efektywnie i w coraz czystszy sposób.
Fragment 39
Pewni ludzie nigdy nie zachowują się właściwie, gdy chodzi o pełnienie obowiązków. Stale szukają nowych rzeczy, dzięki którym mogliby się wyróżnić i wygłaszają szumnie brzmiące idee. Czy to jest dobra rzecz? Czy potrafią zgodnie współpracować z innymi? (Nie potrafią). Jeśli ktoś wygłasza szumnie brzmiące idee, jakie to jest usposobienie? (Arogancja i zadufanie w sobie). To arogancja i zadufanie w sobie. Jaka jest natura ich działań? (Próbują się uniezależnić, wyróżnić się, założyć swoją własną frakcję). Stworzenie własnej frakcji oznacza nakłanianie ludzi do okazywania im posłuszeństwa i oznacza, że nie postępują zgodnie z prawdozasadami. Ich intencją i celem jest ustanowienie własnej niezależności i wyróżnianie się, ich działaniom towarzyszy więc wrażenie zakłócania porządku rzeczy. Co oznacza zakłócanie porządku rzeczy? Oznacza to powodowanie zniszczenia, jest w tym natura zakłócania i zaburzania. Zazwyczaj większość problemów można rozwiązać dzięki wspólnemu omawianiu i dyskusjom, podczas których większość decyzji podejmowanych zgodnie z prawdozasadami jest zarówno poprawna, jak i precyzyjna. Jednak niektórzy ludzie uparcie opierają się temu konsensusowi; nie tylko unikają poszukiwania prawdy, ale lekceważą interesy domu Bożego. Wykładają dziwne teorie, by się wyróżnić i zyskać poważanie innych. Chcą podważyć właściwe decyzje, które podjęto i obalić postanowienia pozostałych. To właśnie oznacza zakłócanie porządku rzeczy, powodowanie zniszczeń, przeszkadzanie i utrudnianie. Taka jest istota wygłaszania szumnie brzmiących idei. Zatem jaki problem wiąże się z takim zachowaniem? Po pierwsze, tacy ludzie przejawiają zepsute usposobienie i całkowity brak podporządkowania. Co więcej, ci uparci ludzie zawsze chcą się wyróżniać i zabiegają o poważanie innych, a w rezultacie zaburzają i zakłócają pracę kościoła. Pozbawieni prawdy nie są w stanie jasno postrzegać rzeczy, jednak upierają się przy wygłaszaniu szumnie brzmiących idei, by się popisać i w najmniejszym stopniu nie szukają prawdy. Czyż to nie jest samowolne i lekkomyślne? Nauczenie się współpracy z innymi jest kluczowe, jeśli człowiek ma dobrze pełnić swoje obowiązki. Dyskusja między dwiema osobami zawsze zapewnia bardziej wszechstronne i trafne spojrzenie na sprawy niż zdanie się na ogląd jednej osoby. Jeśli ktoś zawsze chce postępować w nonkonformistyczny sposób lub ma w zwyczaju wygłaszać szumnie brzmiące idee, by nakłaniać innych do pójścia za nim, to jest to niebezpieczne; to kroczenie własną ścieżką. Wszystko, co się robi, trzeba omawiać z innymi. Najpierw wysłuchaj, co inni mają do powiedzenia. Jeśli pogląd większości jest słuszny i zgodny z prawdą, powinieneś go zaakceptować i okazać mu posłuszeństwo. Cokolwiek robisz, nie wygłaszaj szumnie brzmiących idei. To nigdy nie jest dobrą rzeczą, w żadnej grupie ludzi. Kiedy głosisz szumnie brzmiącą ideę, która jest zgodna z prawdozasadami i ma poparcie większości, można ją uznać za dopuszczalną. Jednakże, jeśli jest ona sprzeczna z prawdozasadami i szkodzi pracy kościoła, musisz wziąć za to odpowiedzialność i zmierzyć się z konsekwencjami swojego postepowania. Ponadto wygłaszanie szumnie brzmiących idei świadczy o problemie z usposobieniem. Pokazuje, że nie posiadasz prawdorzeczywistości i żyjesz w oparciu o swoje zepsute usposobienie. Kiedy wygłaszasz szumnie brzmiące poglądy, próbujesz przewodzić innym, dowodzić, a także próbujesz się wyróżnić i ustanowić własne królestwo; chcesz zyskać posłuch wśród wybrańców Boga, chcesz by za tobą podążali i byli ci posłuszni. To jest kroczenie ścieżką antychrysta. Jesteś pewien, że potrafisz tak poprowadzić wybrańców Boga, by wkroczyli w prawdorzeczywistości? Potrafisz wprowadzić ich do królestwa Bożego? Tobie samemu brak prawdy i jesteś w stanie czynić różne rzeczy, by opierać się Bogu i Go zdradzić – jeśli nadal chcesz prowadzić wybrańców Boga tą ścieżką, czyż nie stałeś się arcygrzesznikiem? Paweł stał się arcygrzesznikiem i nadal doświadcza Bożej kary. Jeśli kroczysz ścieżką antychrysta, kroczysz ścieżką Pawła, twój ostateczny wynik i koniec nie będzie się różnił od jego. Zatem ci, którzy wierzą w Boga i Go naśladują, nie mogą wygłaszać szumnie brzmiących idei. Muszą natomiast uczyć się, jak szukać prawdy, jak ją przyjmować i podporządkować się zarówno prawdzie jak i Bogu. Jedynie postępując w ten sposób, zyskają pewność, że nie pójdą swoją własną drogą i będą mogli naśladować Boga, nie zbaczając w żadną stronę. Dom Boży wymaga od ludzi, by zgodnie współpracowali podczas pełnienia swoich obowiązków. To jest istotne i jest to również podążaniem właściwą ścieżką praktyki. Duch Święty może oświecić i prowadzić w kościele każdego z tych, którzy rozumieją prawdę i posiadają zdolność pojmowania. Powinieneś pochwycić oświecenie i iluminację od Ducha Świętego, wiernie za nią podążyć i ściśle współpracować. Jeśli tak uczynisz, będziesz podążał najwłaściwszą ścieżką, jest to bowiem ścieżka, po której prowadzi Duch Święty. Zwróć szczególną uwagę na to, w jaki sposób Duch Święty działa w tych, którzy otrzymują Jego dzieło, i ich prowadzi. Powinieneś często omawiać sprawy z innymi, wysuwać sugestie i wyrażać swoje opinie – to twój obowiązek i twoje prawo. Na koniec jednak, gdy trzeba podjąć decyzję, jeśli uczynisz to sam i każesz wszystkim posłusznie podążać za twoją wolą, to pogwałcisz zasady. Powinieneś dokonać właściwego wyboru w oparciu o zdanie większości i dopiero wtedy podjąć decyzję. Jeżeli sugestie większości nie są zgodne z prawdozasadami, powinieneś trzymać się prawdy. Jedynie to jest zgodne z prawdozasadami. Jeśli zawsze wygłaszasz szumnie brzmiące poglądy, próbujesz wykładać wymyślne teorie, by wywrzeć na innych wrażenie, ale w swoim sercu czujesz, że to nie jest właściwe, nie próbuj za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagi. Czy to jest obowiązek, który powinieneś wypełniać? Jaki jest twój obowiązek? (Czynić wszystko, co w mojej mocy, by wykonywać obowiązek będący moją powinnością i mówić tylko o tym, co rozumiem. Jeśli nie mam swojego zdania, powinienem się nauczyć częściej słuchać sugestii innych, by mądrze rozsądzać i dojść do miejsca, w którym będę w stanie zgodnie ze wszystkimi współpracować). Jeśli nic nie jest dla ciebie jasne i nie masz żadnej opinii, naucz się słuchać i być posłusznym oraz szukać prawdy. To jest obowiązek, który powinieneś wykonać; to jest właściwa postawa. Jeśli nie masz własnych poglądów, ale zawsze boisz się, że wyjdziesz na głupca, że nie będziesz w stanie się wyróżnić i zostaniesz upokorzony; jeśli boisz się, że inni będą tobą pogardzać i nie będziesz miał w ich sercach żadnego statusu, dlatego zawsze starasz się być w centrum uwagi i zawsze wygłaszasz szumnie brzmiące idee i wysuwasz absurdalne twierdzenia, które nie odpowiadają rzeczywistości, a które chciałbyś, żeby inni zaakceptowali – czy tak wykonujesz swój obowiązek? (Nie). Więc co robisz? Jesteś destrukcyjny. Kiedy zauważycie, że ktoś stale postępuje w ten sposób, musicie narzucić mu ograniczenia. Jak należy je narzucić? Nie należy takiej osoby całkowicie uciszać ani pozbawiać jej jakichkolwiek okazji do wypowiedzi. Możecie jej pozwolić omawiać, nie należy jej wykluczać, ale wszyscy wokół powinni ją wnikliwie nadzorować. Taka jest zasada. Na przykład, jeśli ktoś podzieli się niewłaściwym poglądem, który jest całkowicie zgodny z ludzkimi pojęciami i wyobrażeniami, a większość to przyjmie i się z tą osobą zgodzi, ale kilka osób posiadających niewielkie rozeznanie dostrzeże, że jej pogląd jest skażony przez jej wolę, ambicje i pragnienia, wówczas ci ludzie powinni taką osobę zdemaskować i nakłonić ją do zastanowienia się nad sobą i poznania siebie. To jest właściwe podejście. Jeśli nikt nie będzie miał rozeznania lub nie wyrazi swojej opinii i wszyscy będą postępować tak, by przypodobać się innym, nieuchronnie znajdą się tacy, którzy będą się przed taką osobą płaszczyć, przyjmą ją i będą ją wspierać, podsycając w ten sposób jej ambicje i pragnienia. Ta osoba zacznie wtedy naprawdę zdobywać władzę w kościele. Wtedy stanie się to niebezpieczne, ponieważ taka osoba może połączyć siły ze swoimi poplecznikami, wzmocnić się i czynić zło oraz przeszkadzać w pracy kościoła. W ten sposób wkroczy na ścieżkę antychrystów. Kiedy przejmie kontrolę nad kościołem, stanie się antychrystem i zacznie budować swoje własne, niezależne królestwo.
Fragment 40
Kiedy coś się dzieje, wszyscy powinni częściej wspólnie się modlić i mieć bogobojne serce. Ludzie absolutnie nie powinni działać arbitralnie, polegając na własnych pomysłach. Tak długo, jak ludzie będą zjednoczeni modlić się do Boga i poszukiwać prawdy, będą mogli uzyskać oświecenie i iluminację dzieła Ducha Świętego i błogosławieństwa Boże. Co powiedział Pan Jezus? („Jeśli dwaj z was na ziemi będą zgodnie prosić o cokolwiek, otrzymają to od mego Ojca, który jest w niebie. Gdzie bowiem dwaj albo trzej są zgromadzeni w moje imię, tam jestem pośród nich” (Mt 18:19-20)). Ilustracją jakiego zagadnienia są te słowa? Pokazują one, że człowiek nie może odejść od Boga, że musi polegać na Bogu, że nie może działać sam, że pójście własną drogą jest nie do przyjęcia. Co mamy na myśli, gdy mówimy, że człowiek nie może działać sam? Oznacza to, że ludzie muszą harmonijnie współpracować, robić wszystko zjednoczeni oraz mieć wspólny cel. Potocznie można powiedzieć, że „związanych razem patyków nie da się złamać”. Jak więc możecie stać się jak wiązka patyków? Musicie harmonijnie ze sobą współpracować i osiągnąć porozumienie, a wtedy Duch Święty będzie czynił w Was dzieło. Jeśli każdy skrywa jakieś tajemnice i myśli o własnych interesach, jeśli nikt nie bierze odpowiedzialności za dzieło Kościoła i każdy umywa od niego ręce, a także jeśli nikt nie chce przejąć inicjatywy, dołożyć do niego starań oraz cierpieć i płacić za nie cenę – to czy wówczas Duch Święty dokona swojego dzieła? (Nie). Dlaczego nie? Kiedy ludzie żyją, będąc w nieprawidłowym stanie, i nie modlą się do Boga ani nie szukają prawdy, Duch Święty ich opuści, a Bóg nie będzie obecny. Jak ci, którzy nie szukają prawdy, mogą posiadać dzieło Ducha Świętego? Bóg nienawidzi ich, i dlatego skrywa przed nimi swoje oblicze, a Duch Święty jest również przed nimi ukryty. Kiedy Bóg już nie dokonuje dzieła, możesz robić to, co ci się podoba. Gdy On cię odrzuci, czyż nie jesteś skończony? Nic nie osiągniesz. Dlaczego niewierzącym tak trudno przychodzi zrobienie czegokolwiek? Czy nie jest tak, że zachowują swoje opinie dla siebie? Nie dzielą się nimi z innymi i nie są w stanie niczego osiągnąć – wszystko jest bardzo trudne, nawet najprostsze sprawy. Takie jest życie pod rządami szatana. Jeśli postępujecie tak, jak niewierzący, to czym się od nich różnicie? Nie ma między wami żadnej różnicy. Jeżeli władzę w Kościele dzierżą ci, którzy nie posiadają prawdy, i jeśli władzę tę sprawują ci, których przepełnia szatańskie usposobienie, to czyż nie jest tak, że to szatan sprawuje władzę? Jeśli wszelkie czyny osób dzierżących władzę w Kościele są sprzeczne z prawdą, to wówczas ustaje działanie Ducha Świętego i Bóg oddaje takie osoby w ręce szatana. Gdy już są oni w rękach szatana, powstają między ludźmi wszelkie formy brzydoty – na przykład zazdrość i spory. Co ilustrują te zjawiska? To, że działanie Ducha Świętego ustało, że On odszedł i Bóg już nie dokonuje swojego dzieła. Bez Bożego działania jaki jest pożytek ze słów i doktryn, które człowiek rozumie? Są one bezużyteczne. Kiedy ktoś nie posiada już działania Ducha Świętego, to staje się pusty w środku; osoba taka nic już nie będzie w stanie odczuwać – niczym umarli, a zanim nastanie ten moment, to dawno już popadnie w osłupienie. Wszelkie natchnienie, mądrość, inteligencja, rozeznanie i oświecenie u ludzi pochodzą od Boga; wszystkie są dziełem Boga. Kiedy człowiek szuka prawdy w jakiejś kwestii, i nagle osiąga jej zrozumienie i wynajduje sposób na rozwiązanie danego problemu, to skąd bierze się ta iluminacja? Wszystko to pochodzi od Boga. Tak jak wtedy, gdy ludzie omawiają zagadnienie prawdy: początkowo nie mają zrozumienia tej kwestii, ale w miarę jak wspólnie o niej rozmawiają, doznają iluminacji i są w stanie mówić o pewnych sposobach jej pojmowania. Na tym polega oświecenie i dzieło Ducha Świętego. Kiedy Duch Święty działa najczęściej? Ma to miejsce wtedy, gdy wybrańcy Boga omawiają kwestię prawdy, a także kiedy ludzie modlą się do Boga i gdy wykonują swoje obowiązki w jedności serc i umysłów. W tych właśnie chwilach Boże serce przepełnia największe zadowolenie. Tak więc niezależnie od tego, czy obowiązki wykonujecie wspólnie w większej, czy w mniejszej grupie, niezależnie od tego, w jakich robicie to okolicznościach i kiedy, pamiętajcie o jednym – bądźcie zgodni. Żyjąc w tym stanie, otrzymacie dzieło Ducha Świętego.
Fragment 41
W domu Bożym ci, którzy dążą do prawdy, nie są przed Bogiem podzieleni, lecz są zjednoczeni. Wszyscy mają wspólny cel: wypełnianie obowiązku, wykonywanie pracy, która im przypadła w udziale, działanie zgodnie z prawdozasadami, robienie tego, czego wymaga Bóg oraz spełnianie Jego intencji. Jeśli nie jest to twoim celem, ale jesteś skupiony na sobie samym, na zaspokojeniu swoich egoistycznych pragnień, to jest to przejaw zepsutego, szatańskiego usposobienia. W domu Boga obowiązki wypełnia się zgodnie z prawdozasadami, podczas gdy działaniami niewierzących kieruje ich szatańskie usposobienie. Są to dwie bardzo różne ścieżki. Niewierzący nie wyjawiają swoich zamiarów, każdy ma swoje własne cele i plany, każdy żyje dla własnych interesów. Dlatego usilnie zabiegają o własne korzyści i nie mają zamiaru ani odrobinę rezygnować z tego, co mogą zyskać. Są podzieleni, nie ma wśród nich jedności, ponieważ nie mają wspólnego celu. Intencje stojące za tym, co robią i natura tego, są takie same. Wszyscy oni zabiegają o siebie. Nie ma w tym panowania prawdy, włada i rządzi natomiast zepsute szatańskie usposobienie. Włada nimi ich szatańskie, zepsute usposobienie i nie są w stanie sobie pomóc, dlatego pogrążają się coraz głębiej w grzechu. Gdyby zasady, metody, motywacja i punkt wyjścia waszych działań w domu Bożym nie różniły się od działań niewierzących, gdyby wami również kierowało zepsute szatańskie usposobienie, gdybyście podlegali kontroli i manipulacji z jego strony, a punktem wyjścia waszych działań byłyby wasze własne interesy, reputacja, duma i status, wykonywalibyście swój obowiązek tak samo, jak niewierzący wykonują swoje rzeczy. Jeśli zabiegacie o prawdę, powinniście zmienić sposób działania. Powinniście zrezygnować z własnych interesów, zamiarów i pragnień. Kiedy robicie różne rzeczy, powinniście najpierw wspólnie omawiać prawdę i rozumieć Boże intencje oraz wymogi, zanim rozdzielicie pomiędzy siebie pracę, zwracając uwagę na to, kto jest w czym dobry, a kto sobie nie radzi. Powinniście wziąć na siebie to, co jesteście w stanie robić i mocno trzymać się swojego obowiązku. Nie wysilajcie się i nie bądźcie zbyt gorliwi. Musicie się nauczyć chodzić na kompromis i być tolerancyjni. Jeśli ktoś dopiero rozpoczął wykonywać obowiązek albo dopiero zdobył jakieś umiejętności w danej dziedzinie, ale nie wykonuje pewnych zadań, nie możesz go zmuszać. Musisz mu wyznaczyć nieco łatwiejsze zadania. To mu ułatwi osiągnięcie rezultatów podczas wypełniania obowiązku. To właśnie oznacza bycie tolerancyjnym, cierpliwym i bezkompromisowym. Jest to niezbędny element normalnego człowieczeństwa; tego Bóg wymaga od ludzi i to powinni oni praktykować. Jeśli jesteś uzdolniony w jakiejś dziedzinie i wykonujesz pracę w tej dziedzinie dłużej niż większość pozostałych, to tobie powinny zostać przydzielone trudniejsze zadania. Powinieneś przyjąć to od Boga i się podporządkować. Nie bądź wybredny i nie narzekaj, mówiąc: „Dlaczego ludzie zawsze mi dokuczają? Wszystkie łatwe zadania dają innym, a mnie dają te trudne. Czy próbują mi utrudnić życie?”. „Próbują utrudnić ci życie”? Co przez to masz na myśli? Organizacja pracy jest dostosowana do każdej osoby; ci, którzy są w stanie pracować więcej, robią to. Jeśli dużo się nauczyłeś i dużo otrzymałeś od Boga, powinieneś otrzymać większe brzemię, nie żeby utrudnić ci życie, ale dlatego, że jest to w sam raz dla ciebie. To twój obowiązek, więc nie bądź wybredny, nie odmawiaj ani nie próbuj się wykręcić. Dlaczego uważasz, że jest on trudny? W gruncie rzeczy, gdybyś włożył w to serce, byłbyś w pełni zdolny go wykonać. Twoje przekonanie, iż obowiązek jest trudny i że zostałeś potraktowany niesprawiedliwie, jakby ktoś celowo chciał ci dokuczyć, to tylko przejaw zepsutego usposobienia. To jest odmowa wykonania obowiązku, nieprzyjęcie go od Boga. To nie jest praktykowanie prawdy. Kiedy jesteś wybredny podczas pełnienia obowiązku, robiąc tylko to, co jest wygodne i łatwe, co da ci szansę zabłysnąć, jest to zepsute, szatańskie usposobienie. Jeśli nie jesteś zdolny zaakceptować obowiązku i podporządkować się, dowodzi to, że nadal sprzeciwiasz się Bogu, opierasz się Mu, odrzucasz Go i unikasz. To jest zepsute usposobienie. Co więc powinieneś zrobić, gdy zrozumiesz, że jest to zepsute usposobienie? Jeśli jesteś przekonany, że zadania przydzielone innym można wykonać bardzo łatwo, podczas gdy zadania powierzone tobie zajmują dłuższą chwilę i będziesz musiał włożyć najpierw trochę wysiłku w sprawdzenie wielu rzeczy, przez co czujesz się nieszczęśliwy, czy masz prawo tak się czuć? Z całą pewnością nie. Więc co powinieneś zrobić, gdy czujesz, że to nie w porządku? Jeśli opierasz się i mówisz: „Za każdym razem, gdy rozdzielane są obowiązki, ja dostaję te, w których się ubrudzę, te trudne i wymagające, podczas gdy inni dostają łatwe, proste i znaczące. Czy oni myślą, że jestem jakimś popychadłem? To nie jest sprawiedliwy podział zadań!” – jeśli w ten sposób myślisz, jesteś w błędzie. Bez względu na to, czy występują pewne nieprawidłowości podczas rozdzielania obowiązków, czy są one przydzielane słusznie czy nie, co takiego Bóg bada? Bada On ludzkie serce. Patrzy, czy człowiek w głębi serca jest podporządkowany, czy jest w stanie dla Boga przyjąć na siebie niejedno brzemię i czy Go kocha. Twoje wymówki są bezzasadne, gdy spojrzeć na nie przez pryzmat Bożych wymogów, nie wykonujesz obowiązku zgodnie ze standardem i brakuje ci prawdorzeczywistości. W ogóle się nie podporządkowujesz i narzekasz, kiedy wykonasz kilka wymagających zadań lub takich, w których się ubrudzisz. Z jakim problemem mamy tu do czynienia? Po pierwsze coś jest nie w porządku z twoją mentalnością. Co to znaczy? To znaczy, że twoje nastawienie wobec obowiązku jest niewłaściwe. Jeśli zawsze myślisz o swojej dumie i zainteresowaniach, nie zważasz na Boże intencje i ogóle się nie podporządkowujesz, to nie jest to właściwa postawa względem obowiązku. Gdybyś szczerze poświęcał się dla Boga i miał miłujące Go serce, jak traktowałbyś zadania wymagające, trudne lub takie, w których można się ubrudzić? Miałbyś inną mentalność: wybierałbyś trudne zadania i brał na swoje ramiona niejedno ciężkie brzemię. Brałbyś na siebie te rzeczy, których nie chcą robić inni i robiłbyś to jedynie z miłości do Boga, chcąc Go zadowolić. Robiłbyś to z radością, bez żadnego narzekania. To brudne, wymagające i trudne zadania pokazują, kim tak naprawdę są ludzie. Czym różnisz się od tych, którzy biorą tylko lekkie i znaczące zadania? Nie jesteś od nich wiele lepszy. Czyż nie jest tak? Tak musisz postrzegać te sprawy. Zatem wykonywanie obowiązku jest tym, co najbardziej ujawnia, kim ludzie tak naprawdę są. Niektórzy przez większość czasu mówią wspaniałe rzeczy, twierdząc, że pragną kochać Boga i się Mu podporządkować, ale kiedy napotykają jakąś trudność podczas wykonywania obowiązku, zaczynają narzekać i wypowiadają negatywne słowa. To oczywiste, że są hipokrytami. Jeśli ktoś kocha prawdę, to kiedy napotka trudności podczas pełnienia obowiązku, będzie się modlił do Boga i szukał prawdy, jednocześnie podchodząc do obowiązku sumiennie, nawet jeśli nie jest on dogodnie zorganizowany. Nie będzie się skarżyć, nawet mając do czynienia z zadaniami ciężkimi, trudnymi lub takimi, w których może się pobrudzić, i będzie dobrze wykonywać swoje zadania i wykonywać obowiązek z sercem posłusznym Bogu. Czerpie wielką radość z takiego postepowania, a Bogu przynosi to pociechę. Taka osoba zyskuje Bożą aprobatę. Jeśli ktoś robi się drażliwy i poirytowany, gdy tylko zetknie się z brudnym, trudnym czy wymagającym zadaniem i nie pozwala się nikomu krytykować, nie jest osobą, która szczerze poświęca się dla Boga. Można go tylko zdemaskować i wyeliminować. W normalnym przypadku, jeśli doświadczacie tych stanów, czy potraficie dostrzec powagę problemu? (Do pewnego stopnia). Jeśli możesz dostrzec ją do pewnego stopnia, czy możesz o własnych siłach, własną wiarą i postawą to zmienić? Musisz zmienić tę postawę. Najpierw musisz pomyśleć tak: „Ta postawa jest niewłaściwa. Czy nie prezentuję wybiórczego podejścia do pełnienia obowiązku? To nie jest podporządkowanie się. Wykonywanie obowiązku powinno sprawiać radość, powinno się to robić chętnie i z przyjemnością. Dlaczego nie jestem szczęśliwy, dlaczego jestem zdenerwowany? Doskonale wiem, jaki mam obowiązek i co powinienem robić – dlaczego nie potrafię się podporządkować? Muszę przyjść przed oblicze Boga, modlić się i rozpoznać przejawy zepsutego usposobienia tkwiące w głębi mojego serca”. Potem powinieneś się pomodlić: „Boże, przywykłem do tego, że jestem uparty i nikogo nie słucham. Moja postawa jest niewłaściwa, nie potrafię się podporządkować. Proszę zdyscyplinuj mnie i spraw, bym był to uczynił. Nie chcę się denerwować. Nie chce już dłużej buntować się przeciwko Tobie. Proszę, porusz mnie i spraw, bym mógł należycie pełnić ten obowiązek. Nie chcę żyć dla szatana, chcę żyć dla prawdy i ją praktykować”. Kiedy modlisz się w ten sposób, twój stan ulega poprawie, a gdy się on poprawi, będziesz umiał się podporządkować. Pomyślisz: „To tak naprawdę nic wielkiego. Ja tylko robię więcej, podczas kiedy inni robią mniej, nie oddaję się rozrywkom ani nie prowadzę pustych rozmów, tak jak oni. Bóg dał mi dodatkowe brzemię, które jest ciężkie; to pokazuje, że ma o mnie dobre zdanie i świadczy o tym, że jestem w stanie to brzemię unieść; Bóg robi mi w ten sposób przysługę. Bóg jest dla mnie tak dobry, a ja powinienem się Mu podporządkować”. Twoje nastawienie się zmieni i nawet nie będziesz sobie z tego zdawał sprawy. Kiedy po raz pierwszy podjąłeś się wykonywania obowiązku, twoja postawa była zła. Nie potrafiłeś się podporządkować, ale niezwłocznie to zmieniłeś i przyjąłeś dyscyplinę i nadzór Boga. Potrafiłeś niezwłocznie przyjść przed Boże oblicze, wykazując się postawą posłuszeństwa, akceptacji i praktykując prawdę, aż stałeś się zdolny do przyjęcia całokształtu swojego obowiązku od Boga i wypełniania go z całego serca. Ten proces wymaga wysiłku. Jest to proces twojej przemiany, przyjęcia prawdy. To niemożliwe, by ludzie bez chwili namysłu chętnie i z zadowoleniem godzili się na wszystko, co ich spotyka. Gdyby to robili, oznaczałoby to, że nie mają zepsutego usposobienia i nie potrzebują Boga wyrażającego prawdę, by ich zbawić. Ludzie mają idee; mają niewłaściwe postawy oraz niewłaściwe i negatywne stany. To wszystko są autentyczne problemy, one naprawdę istnieją. Jednak, kiedy te negatywne i niepożądane stany oraz negatywne emocje i zepsute skłonności przejmują władzę i kontrolę nad twoim zachowaniem, to twoje myśli, twoja postawa, to, co robisz, sposób, w jaki praktykujesz oraz ścieżka, jaką wybierasz, będą zależeć od twojej postawy wobec prawdy. Możesz mieć emocje lub być w negatywnym czy buntowniczym stanie, ale kiedy te rzeczy pojawią się w trakcie wykonywania przez ciebie obowiązku, z łatwością będzie można je odwrócić, ponieważ przychodzisz przed oblicze Boga, rozumiesz prawdę, szukasz Go i masz postawę podporządkowania prawdzie i akceptacji jej. Wtedy będziesz wypełniał swój obowiązek należycie, będziesz też w stanie odnieść zwycięstwo nad zepsutym, szatańskim usposobieniem ograniczającym i kontrolującym twoje życie. Ostatecznie uda ci się należycie spełnić swój obowiązek i wypełnić Boże posłannictwo oraz zapewnić sobie prawdę i życie. Proces wykonywania obowiązku i zdobywania prawdy jest również procesem zmiany usposobienia. To właśnie podczas wykonywania swoich obowiązków ludzie otrzymują oświecenie i iluminację Ducha Świętego, pojmują prawdę i wkraczają w rzeczywistość. Również wtedy, gdy pojawiają się trudności podczas realizacji obowiązków, ludzie często przychodzą przed oblicze Boga, aby się modlić, szukać i pojąć Jego intencje, aby te trudności rozwiązać, tak aby mogli normalnie wykonywać swoje obowiązki. To właśnie podczas wypełniania swoich obowiązków ludzie są dyscyplinowani przez Boga i żyją pod kierownictwem Ducha Świętego, stopniowo ucząc się, jak postępować zgodnie z prawdozasadami i zaczynają wykonywać swój obowiązek w satysfakcjonujący sposób. Tak oto prawda przejmuje władzę i zaczyna rządzić w twoim sercu.
Niektórzy ludzie, bez względu na to, jaki problem mogą napotkać podczas wypełniania swoich obowiązków, nie szukają prawdy i zawsze działają zgodnie z własnymi poglądami, pojęciami, wyobrażeniami i pragnieniami. Przez cały czas zaspokajają własne samolubne pragnienia, a ich zepsute usposobienie zawsze przejmuje kontrolę nad ich działaniami. Może się wydawać, że zawsze wykonywali swoje obowiązki, ale ponieważ nigdy nie przyjęli prawdy i nie są zdolni do postępowania według prawdozasad, ostatecznie nie zdobywają prawdy i życia, a także stają się robotnikami godnymi tego miana. Na czym więc tacy ludzie się opierają, wykonując swoje obowiązki? Nie opierają się ani na prawdzie, ani na Bogu. Ta odrobina prawdy, którą rozumieją, nie przejęła panowania w ich sercach; przy wykonywaniu obowiązków polegają na własnych uzdolnieniach i talentach, na zdobytej wiedzy, a także na własnej silnej woli i dobrych zamiarach. A skoro tak, to czy będą w stanie wykonywać swoje obowiązki na akceptowalnym poziomie? Kiedy w wykonywaniu swoich obowiązków ludzie polegają na tym, co naturalne, na swoich pojęciach, wyobrażeniach, wiedzy i nauce, wtedy chociaż może się wydawać, że wykonują swoje obowiązki i nie popełniają zła, to nie praktykują prawdy i nie zrobili niczego, co zadowalałoby Boga. Jest też inny problem, którego nie można zignorować: jeśli w procesie wypełniania obowiązku twoje pojęcia, wyobrażenia i osobiste pragnienia w ogóle się nie zmienią i nie zostaną zastąpione prawdą, jeśli twoje działania i uczynki nigdy nie będą zgodne z prawdozasadami, to jaki będzie ostateczny wynik? Nie będziesz miał żadnego wejścia w życie, zostaniesz robotnikiem, wypełniając tym samym słowa Pana Jezusa: „Wielu powie mi tego dnia: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w twoim imieniu i w twoim imieniu nie wypędzaliśmy demonów, i w twoim imieniu nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im oświadczę: Nigdy was nie znałem. Odstąpcie ode mnie wy, którzy czynicie nieprawość” (Mt 7:22-23). Dlaczego Bóg nazywa złoczyńcami tych, którzy dokładają wysiłków i wykonują pracę? Jest jedna kwestia, której możemy być pewni, a mianowicie to, że bez względu na to, jakie obowiązki lub pracę wykonują ci ludzie, ich motywacje, impulsy, intencje i myśli wynikają wyłącznie z ich samolubnych pragnień, i na celu mają oni wyłącznie ochronę własnych interesów i perspektyw na przyszłość oraz zaspokojenie własnej pychy, próżności i statusu. Wszystko to skupia się wokół tych rozważań i kalkulacji, nie ma prawdy w ich sercach, nie mają serca, które boi się Boga i podporządkowuje się Mu – to jest źródło problemu. Do czego powinieneś dążyć dzisiaj w pierwszej kolejności? We wszystkich rzeczach musisz szukać prawdy i musisz właściwie wykonywać swoje obowiązki, zgodnie z intencjami Boga i z tym, o co Bóg prosi. Jeśli tak będziesz robić, otrzymasz Bożą aprobatę. Na czym więc konkretnie polega wykonywanie swoich obowiązków zgodnie z tym, o co prosi Bóg? We wszystkim, co robisz, musisz nauczyć się modlić do Boga, musisz zastanawiać się, jakie masz intencje, jakie masz myśli, i czy te intencje i myśli są zgodne z prawdą; jeżeli nie są, to należy z nich zrezygnować, a potem postępować zgodnie z prawdozasadami i przyjąć Bożą kontrolę. Dzięki temu będziesz miał pewność, że wprowadzasz prawdę w życie. Jeżeli masz swoje własne intencje i cele, i dobrze wiesz, że naruszają one prawdę i są sprzeczne z Bożymi intencjami, a mimo to nie modlisz się do Boga i nie poszukujesz prawdy, by rozwiązać ten problem, to jest to niebezpieczne, ponieważ łatwo jest ci popełniać zło i robić rzeczy, które sprzeciwiają się Bogu. Jeżeli popełnisz zło raz lub dwa razy i będziesz żałował, to nadal masz nadzieję na zbawienie. Jeśli jednak wciąż popełniasz zło, jesteś człowiekiem popełniającym wszystkie rodzaje zła. Jeśli w tym momencie nadal nie okazujesz skruchy, to masz kłopoty: Bóg odrzuci cię na bok lub opuści, co oznacza, że grozi ci to, że zostaniesz wyeliminowany; ludzie, którzy popełniają wszelkie złe uczynki, na pewno zostaną ukarani i wyeliminowani.