61. Mój mały potencjał już mnie nie ogranicza

Autorstwa Yicao, Chiny

Wykonywałam w kościele obowiązki polegające na pracy z tekstami, ale na początku 2022 roku powierzono mi inne zadania. Gdy zaczęłam się potem nad sobą zastanawiać, doszłam do wniosku, że z powodu głęboko zepsutego usposobienia i kurczowego trzymania się własnych poglądów podczas wykonywania obowiązków nie spełniam standardów. Kilka miesięcy później przywódcy poprosili mnie, abym wróciła do pracy z tekstami. Pewnego dnia w sierpniu 2022 roku przypadkiem dowiedziałam się, że zostałam wcześniej oddelegowana do innych obowiązków z powodu małego potencjału i że kościół umożliwił mi powrót tylko ze względu na zwiększoną ilość pracy z tekstami i brak pracowników w tym obszarze. Gdy to usłyszałam, bardzo się zasmuciłam i pomyślałam: „Byłam przekonana, że ponownie powierzono mi te obowiązki, bo mam pewien potencjał i jestem w stanie im podołać. Nie sądziłam, że bracia i siostry tak mnie oceniają. Wygląda na to, że bez względu na to, jak bardzo się staram, i tak nic to nie daje. Bracia i siostry, którzy dopiero zaczęli pracować z tekstami, mają duży potencjał i po przeszkoleniu będą ode mnie lepsi. Wykonuję te obowiązki tylko tymczasowo. Bracia i siostry o dużym potencjale mogą odgrywać ważną rolę w swojej pracy i mają większą nadzieję na zbawienie. Przez mój mały potencjał nie mogę zajmować się ważną pracą i w każdej chwili mogę zostać zastąpiona, jak więc mogłabym mieć nadzieję na zbawienie? Lepiej by było, gdybym głosiła ewangelię i podlewała nowych wierzących. Wykonując pracę ewangelizacyjną, mogłabym przynajmniej gromadzić jakieś dobre uczynki i mieć nadzieję na przetrwanie”. Myśląc o tym, popadłam w przygnębienie i nawet żałowałam, że wróciłam do pracy z tekstami.

Później zdałam sobie sprawę, że mój stan jest niewłaściwy, więc stanęłam przed Bogiem w modlitwie: „Boże, słyszałam, jak siostry mówiły, że zostałam wcześniej wyznaczona do innych obowiązków ze względu na mały potencjał. Zrobiło mi się bardzo smutno, ale wiem, że nie powinnam być przez to zniechęcona ani źle tego rozumieć. Proszę, oświeć mnie, abym zrozumiała Twoją intencję i miała wiarę, aby się rozwijać”. W tamtym momencie przypomniałam sobie następujący fragment słów Bożych: „Pragnieniem Boga jest, aby każdy człowiek został udoskonalony i ostatecznie przez Niego pozyskany, został przez Niego całkowicie oczyszczony i stał się tym, którego On kocha. Bez względu na to, czy mówię, że jesteście zacofani, czy macie niski potencjał, wszystko to jest faktem. Chociaż tak mówię, to nie dowodzi, że zamierzam was opuścić, że straciłem co do was nadzieję, ani tym bardziej, że nie zamierzam was zbawić. Dzisiaj przybyłem, aby wykonać dzieło waszego zbawienia, co oznacza, że dzieło, które wykonuję, jest kontynuacją dzieła zbawienia. Każdy człowiek ma możliwość stania się doskonałym: o ile będziesz chętny, jeżeli będziesz dążyć do tego, w końcu będziesz w stanie uzyskać taki wynik, i nikt z was nie zostanie porzucony. Jeśli masz słaby potencjał, Moje wymagania wobec ciebie będą zgodne z twoim słabym potencjałem; jeśli masz wysoki potencjał, Moje wymagania wobec ciebie będą zgodne z twoim wysokim potencjałem; jeśli nie masz wiedzy i jesteś analfabetą, Moje wymagania wobec ciebie będą zgodne z twoim analfabetyzmem; jeśli nie jesteś analfabetą, Moje wymagania wobec ciebie będą zgodne z faktem, że potrafisz czytać; jeśli jesteś w podeszłym wieku, Moje wymagania będą zgodne z twoim wiekiem; jeśli jesteś w stanie udzielić gościny, Moje wymagania będą zgodne z tym faktem; jeśli mówisz, że nie możesz udzielić gościny, a możesz spełniać tylko pewną funkcję, czy to szerzenie ewangelii, czy to dbanie o kościół, czy zajmowanie się innymi sprawami ogólnymi, będę udoskonalać ciebie zgodnie z funkcją, którą pełnisz. Bycie lojalnym, podporządkowywanie się do samego końca i dążenie do osiągnięcia najwyższej miłości do Boga – to jest to, co musisz uzyskać i nie możesz praktykować niczego lepszego oprócz tych rzeczy(Przywrócenie normalnego życia człowieka i doprowadzenie go do cudownego miejsca przeznaczenia, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boże naprawdę mnie poruszyły. Bóg dał każdemu możliwość dostąpienia zbawienia i bez względu na to, czy ktoś ma mały, czy duży potencjał, czy jest stary, czy też młody, Bóg stawia przed nami wymagania zgodnie z naszą rzeczywistą postawą i potencjałem, wyznaczając każdemu odpowiednie obowiązki. Bez względu na to, czym się zajmujemy, dopóki dążymy do prawdy i jesteśmy lojalni wobec Boga, Bóg zbawi nas wszystkich tak samo, nikogo nie faworyzując. Pomyślałam o jednym z braci, który pojawił się w filmie ze świadectwem opartym na doświadczeniu, zatytułowanym „Starszy człowiek również może nieść świadectwo o Bogu”. Chociaż był bardzo stary i schorowany, starał się jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki, udzielał gościny i praktykował pisanie artykułów opartych na swoich doświadczeniach, aby nieść świadectwo o Bogu. Był w stanie zrozumieć niektóre prawdy i robił w swoim życiu postępy. Świadczy to o bezstronności i sprawiedliwości Boga. Bóg stawia ludziom wymagania zgodnie z ich pochodzeniem, postawą i potencjałem i nie próbuje utrudniać nikomu życia. Ja jednak nie rozumiałam Bożej intencji i niedorzecznie myślałam, że tylko osoby o dużym potencjale mogą zostać zbawione, podczas gdy ludzie mający mały potencjał nie mogą dostąpić zbawienia. Kiedy więc dowiedziałam się, że bracia i siostry oceniają mnie jako osobę o małym potencjale, która nie nadaje się do pracy z tekstami, poczułam, że nie mogę odgrywać w kościele ważnej roli, że Bóg mnie nie lubi i że nie mam co liczyć na zbawienie. Żałowałam nawet powrotu do pracy z tekstami. Kierowałam się swoimi pojęciami i wyobrażeniami, źle rozumiejąc Boga. Byłam naprawdę głupia i pozbawiona rozumu! Prawda jest taka, że Bóg wie, jaki mam potencjał. Bracia i siostry również to wiedzą. Skoro kościół wyznaczył mnie do pracy z tekstami, powinnam się podporządkować, starać się jak najlepiej pracować, polegając na tym, co rozumiem i co potrafię, oraz postępować tak, aby mieć czyste sumienie. Tak właśnie powinnam czynić. Nie mogłam już dłużej się przygnębiać z powodu mojego małego potencjału.

Potem zaczęłam poszukiwać i się zastanawiać: „Dlaczego poczułam się taka przygnębiona i zdenerwowana, gdy inni uznali, że mam mały potencjał?”. Przeczytałam następujące słowa Boże: „Gdy niektórzy ludzie słyszą, jak przywódca wyższego szczebla mówi im, że nie mają duchowego zrozumienia, to czują, że nie są zdolni zrozumieć prawdy, że Bóg z pewnością ich nie chce i że nie mają żadnej nadziei na zyskanie błogosławieństw; lecz mimo smutku, jaki odczuwają, potrafią jak zwykle wykonywać swój obowiązek – tacy ludzie mają odrobinę rozumu. Gdy niektórzy ludzie słyszą, że brakuje im duchowego zrozumienia, popadają w zniechęcenie i nie chcą już wykonywać swojego obowiązku. Myślą: »Mówisz, że brakuje mi duchowego zrozumienia – czy to nie oznacza, że nie ma dla mnie nadziei na zyskanie błogosławieństw? Skoro w przyszłości nie otrzymam żadnych błogosławieństw, to po co mi wiara? Nie zgodzę się na to, żeby zrobić ze mnie posługującego. Kto by dla ciebie harował, gdyby nie miał dostać czegoś w zamian? Nie jestem taki głupi!«. Czy tacy ludzie mają sumienie i rozum? Cieszą się tak wielką łaską Bożą, a nie wiedzą, jak się za nią odwdzięczyć, i nie chcą nawet świadczyć usług. Tacy ludzie są skończeni. Nie są nawet w stanie świadczyć usług aż do końca i nie mają prawdziwej wiary w Boga; są niedowiarkami. Jeśli ludzie kierują ku Bogu szczere serce i mają prawdziwą wiarę w Boga, to bez względu na to, jak są oceniani, zawsze pozwoli im to poznać siebie prawdziwiej i dokładniej – powinni właściwie podejść do sprawy i nie pozwolić, by ta sytuacja wpłynęła na ich podążanie za Bogiem i wykonywanie obowiązku. Nawet jeśli nie mogą otrzymać błogosławieństw, to powinni i tak chcieć świadczyć usługi dla Boga aż do końca i robić to z ochotą, bez narzekania, oraz powinni we wszystkim zdać się na łaskę Bożych rozporządzeń – tylko wtedy będą mieć sumienie i rozum. W rękach Boga jest to, czy ktoś otrzyma błogosławieństwa, czy spotka go nieszczęście, Bóg sprawuje suwerenną władzę i rozporządza tym wszystkim, nie jest to coś, o co ludzie mogą prosić lub na co mogą zapracować. Wszystko zależy od tego, czy ktoś potrafi być posłuszny słowom Boga, akceptować prawdę i dobrze wykonywać swój obowiązek zgodnie z wymaganiami Bożymi – Bóg odpłaci każdej osobie wedle jej uczynków. Jeśli ktoś ma w sobie choć tę odrobinę szczerości i ze wszystkich sił stara się wykonywać obowiązek, który powinien wykonywać, to to wystarczy – zyska w ten sposób Bożą aprobatę i błogosławieństwa(Punkt dwunasty: Kiedy nie mogą zyskać pozycji ani nie mają nadziei na błogosławieństwa, chcą się wycofać, w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). „Antychryści wierzą w Boga wyłącznie w celu osiągnięcia zysku i zdobycia błogosławieństw. Nawet jeśli znoszą trochę cierpienia lub płacą pewną cenę, wszystko to ma na celu dobicie targu z Bogiem. Ich zamiar i pragnienie zyskania błogosławieństw i nagród są przemożne, a oni mocno przy nich obstają. Nie przyjmują żadnej spośród wielu wyrażonych przez Boga prawd, w głębi serca zawsze myślą, że w wierze w Boga chodzi wyłącznie o zyskanie błogosławieństw i zapewnienie sobie dobrego przeznaczenia, że to właśnie jest najważniejsza zasada i nic nie jest w stanie jej przewyższyć. Uważają, że ludzie nie powinni wierzyć w Boga, chyba że w celu zyskania błogosławieństw, i że gdyby nie chodziło o błogosławieństwa, wiara w Boga nie miałaby żadnego znaczenia ani wartości; że straciłaby swoje znaczenie i wartość. Czy te idee zostały zaszczepione antychrystom przez kogoś innego? Czy są skutkiem czyjejś edukacji lub wpływu? Nie, ich istnienie determinuje wrodzona naturoistota antychrystów, której nikt nie jest w stanie zmienić. Mimo że Bóg wcielony wypowiada dziś tak wiele słów, antychryści nie przyjmują żadnego z nich, a zamiast tego opierają się im i potępiają je. Natura ich niechęci i nienawiści do prawdy nigdy się nie zmieni. Jeśli zaś antychryści nie są w stanie się zmienić, cóż to oznacza? Oznacza to, że ich natura jest niegodziwa. Nie jest to kwestia tego, czy się dąży do prawdy, czy nie. Jest to niegodziwe usposobienie, jest to bezczelne podnoszenie krzyku przeciwko Bogu i sprzeciwianie się Mu. To właśnie jest naturoistota antychrystów; to jest ich prawdziwe oblicze(Punkt siódmy: Są niegodziwi, podstępni i fałszywi (Część druga), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Dzięki demaskującym słowom Bożym znalazłam przyczynę problemu. Za moim zniechęceniem i opacznym rozumieniem kryły się błędne zapatrywania na temat dążeń. Traktowałam chęć zyskania błogosławieństw poprzez wiarę w Boga jako uzasadniony cel dążeń, a gdy moje pragnienie błogosławieństw nie zostało zaspokojone, zraziłam się, rozczarowałam, zniechęciłam i cierpiałam. Kiedy oceniono, że mam mały potencjał i nie nadaję się do pracy z tekstami, pomyślałam, że jestem skończona i że bez względu na to, jak bardzo będę się starała, to i tak nic to nie da i że prędzej czy później zostanę wyeliminowana. W rezultacie byłam zniechęcona i nie miałam już motywacji do wykonywania swoich obowiązków. Zrozumiałam, że wykonuję je tylko po to, aby otrzymać błogosławieństwa, i że kierowałam się takimi szatańskimi filozofiami jak: „Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego” i „Za darmo nie kiwnij nawet palcem”. Wszystko, co robiłam, było napędzane chęcią zysku. Gdy coś było korzystne dla mojej przyszłości lub mogło mi przynieść błogosławieństwa, chętnie to robiłam i byłam w stanie cierpieć oraz płacić cenę. Jeśli jednak coś było dla mnie niekorzystne, nie chciałam się tym zajmować, a nawet chciałam się od tego jakoś wymigać lub odmówić wykonania zadania. Zrozumiałam, że jestem naprawdę samolubna i nastawiona na zysk! Wracając pamięcią do momentu, kiedy uwierzyłam w Boga, zrozumiałam, że porzuciłam wszystko, aby za Nim podążać, z myślą o tym, że osiągnę dzięki temu dobry wynik i dobre przeznaczenie. Bez względu na to, jakie obowiązki kościół mi wyznaczył, byłam w stanie je przyjąć i się podporządkować, a także cierpieć i płacić cenę. Myślałam, że zostanę zbawiona i przetrwam, więc miałam niespożyte pokłady energii. Jednak kiedy bracia i siostry ocenili, że mam mały potencjał, doszłam do wniosku, że nie mam szans na awans i szkolenie się, że nie jestem w stanie wykonywać ważnej pracy i że ostatecznie zostanę wyeliminowana. W związku z tym się zniechęciłam, źle rozumiałam pewne rzeczy i nie chciałam dłużej wykonywać pracy z tekstami. Chociaż wydawało się, że wierzę w Boga i za Nim podążam, nadal skupiałam się na swojej przyszłości i swoim przeznaczeniu. Chciałam kupić sobie dobry wynik i dobre przeznaczenie w zamian za wykonywanie obowiązków, próbując targować się z Bogiem i Go oszukiwać. Kroczyłam ścieżką antychrysta! Gdy zdałam sobie z tego sprawę, przygniotło mnie poczucie winy. Pomyślałam o tym, jak kościół wyznaczył mnie do pracy z tekstami i dał mi możliwość szkolenia się w moich obowiązkach, i zrozumiałam, że to była Boża łaska! Ja jednak nie myślałam o tym, żeby odwdzięczyć się Bogu za miłość, tylko nieustannie próbowałam się z Nim targować. Nie miałam nawet sumienia i rozumu, które powinien mieć człowiek. Byłam naprawdę pozbawiona człowieczeństwa! Poczułam, że mam wobec Boga wielki dług. Nienawidziłam siebie za to, że byłam tak głęboko zepsuta, i nie chciałam już dłużej ulegać zniechęceniu.

Potem nadal się zastanawiałam: „Gdy bracia i siostry stwierdzili, że mam mały potencjał, stałam się smutna i przygnębiona. Był ku temu jeszcze inny powód, a mianowicie taki, że nie byłam w stanie ocenić, co to znaczy duży, a co mały potencjał, i prawidłowo siebie traktować”. Przeczytałam więcej słów Bożych: „Jak należy oceniać potencjał ludzi? Powinno się go oceniać w oparciu o stopień pojmowania słów Bożych oraz prawdy. To jest najtrafniejszy sposób. Niektórzy mają dar wymowy, bystry umysł i nadzwyczajne zdolności w interakcjach z innymi ludźmi – kiedy jednak słuchają kazań, nigdy nie są w stanie niczego zrozumieć, a czytając słowa Boże, nie pojmują ich. Mówiąc o swoim świadectwie z doświadczenia, stale wypowiadają słowa i doktryny, dowodząc tylko swojej amatorszczyzny i dając innym poczucie, że nie mają duchowego zrozumienia. To są ludzie o miernym potencjale(Aby dobrze wypełniać obowiązek, kluczowe jest zrozumienie prawdy, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). „Czy chodzi o zrozumienie prawdy, czy też o nauczenie się zawodu lub specjalistycznej umiejętności, ludzie o dobrym formacie potrafią uchwycić zawarte w tym zasady, dotrzeć do sedna spraw i zidentyfikować ich rzeczywistość i istotę. W ten sposób we wszystkim, co robią, w każdej pracy, której się podejmują, dokonują właściwych osądów i określają prawidłowe standardy i zasady. Tym właśnie jest dobry format. Ludzie o dobrym formacie są w stanie sprawować nadzór nad różnorodną pracą domu Bożego. Osoby o przeciętnym lub słabym formacie nie są do tego zdolne. Nie chodzi tutaj w żadnym wypadku o to, aby dom Boży kogoś faworyzował albo też lekceważył, nie jest również tak, że traktuje ludzi w różny sposób. Chodzi tylko o to, że niektóre osoby nie potrafią sprawować nadzoru z powodu swojego formatu. Dlaczego tego nie potrafią? Jaka jest źródłowa przyczyna? Taka, że nie rozumieją oni prawdy. A dlaczego jej nie rozumieją? Dlatego, że ich format jest przeciętny albo nawet bardzo słaby. Dlatego właśnie prawda jest dla nich nieosiągalna i nie są w stanie jej zrozumieć, kiedy ją słyszą. Niektórzy ludzie mogą nie rozumieć prawdy, ponieważ nie słuchają uważnie, może też się zdarzyć, że są młodzi i nie mają jeszcze koncepcji wiary w Boga i nie budzi ona w nich wielkiego zainteresowania. To jednak nie jest główny powód. Głównym powodem jest to, że ich format nie jest wystarczający. W przypadku ludzi o marnym potencjale, bez względu na to, jaki powierzono im obowiązek czy też od jak dawna wykonują pracę, bez względu na to, jak wielu kazań słuchają czy też jak omawiasz z nimi prawdę, nadal nie potrafią tego zrozumieć. Przeciągają wykonywanie obowiązku, kompletnie partaczą zadania i nic nie osiągają. Niektórzy ludzie, sprawując funkcję lidera zespołu i nadzorując część pracy, tuż po objęciu odpowiedzialności za tę pracę nie potrafią uchwycić zasad. Po kilku porażkach zaczynają rozumieć prawdę i pojmują zasady na drodze zadawania pytań. Następnie na podstawie tych zasad potrafią sprawować nadzór i samodzielnie unieść ciężar obowiązków. To właśnie oznacza mieć format. Innym ludziom można jednak przekazać wszystkie zasady, a nawet szczegółowo opisać, jak mają je wdrożyć, i będzie się wydawać, że rozumieją, co się do nich mówi, ale robiąc coś, i tak nie potrafią uchwycić zasad. Zamiast tego polegają na swoich własnych pomysłach i wyobrażeniach, wierząc nawet, że to jest słuszne. Nie potrafią jednak jasno określić i właściwie sami nie wiedzą, czy postępują w zgodzie z zasadami. Jeśli Zwierzchnik zadaje im pytania, są zmieszani i nie wiedzą, co odpowiedzieć. Czują się pewnie tylko wtedy, gdy Zwierzchnik sprawuje nadzór i daje wskazówki. To wskazuje, że ich format jest bardzo słaby. Z tak słabym formatem nie potrafią spełnić wymagań Boga ani żyć zgodnie z prawdozasadami, a co dopiero wykonywać obowiązków w zadowalający sposób(Aby dobrze wypełniać obowiązek, kluczowe jest zrozumienie prawdy, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Ze słów Bożych zrozumiałam, że po wysłuchaniu słów Boga ludzie o dużym potencjale potrafią pojąć najważniejsze punkty, zrozumieć prawdę, zastanowić się nad sobą i siebie poznać, znaleźć ścieżkę praktyki i wkroczyć w życie. Mają oni także duchowe zrozumienie i są spostrzegawczy. W obliczu różnych sytuacji potrafią wyciągać wnioski i prawidłowo praktykować zgodnie z wymaganymi przez Boga zasadami. Z drugiej strony, ludzie o małym potencjale gorzej pojmują prawdę i są mniej spostrzegawczy. Bez względu na to, ilu kazań słuchają, wzrastają w życiu w powolnym tempie. Wykonując obowiązki, mają trudności ze zrozumieniem zasad, często po prostu trzymają się reguł, a ich wydajność jest mniejsza. Rozważając słowa Boże, zastanawiałam się nad sobą: „Choć pracuję z tekstami od kilku lat i słyszałam w tym czasie o wielu zasadach, nie poczyniłam zbyt dużych postępów. Zwłaszcza gdy staję w obliczu nieco bardziej złożonych problemów, jestem zdezorientowana i mam tendencję do ślepego trzymania się reguł. Za każdym razem, gdy kończę zadanie, nadal wymaga ono sprawdzenia i wskazówek od przywódców, a moja wydajność jest dość niska”. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że faktycznie mam mały potencjał. Dawniej byłam przekonana, że jest inaczej, ale przy ocenie swojego potencjału kierowałam się własnymi pojęciami i wyobrażeniami, a nie prawdozasadami. Chociaż byłam w stanie wykonywać pewną pracę, nie oznaczało to, że mam duży potencjał. Zajmując się tym od dawna, po prostu nabyłam nieco doświadczenia. Jednak w porównaniu do braci i sióstr o naprawdę dużym potencjale wciąż miałam ogromne braki. W tamtym momencie prawidłowo oceniłam swój faktyczny potencjał i w głębi serca udało mi się zaakceptować i uznać to, jak ocenili mnie bracia i siostry. Chociaż nie miałam zbyt dużego potencjału, kościół i tak umożliwił mi pracę z tekstami. To była Boża łaska. Nie mogłam być pozbawiona sumienia. Musiałam z zaangażowaniem pracować i wykonywać swoje obowiązki, aby odwdzięczyć się za Bożą miłość.

Potem przeczytałam kolejny fragment słów Bożych i nieco skorygowałam swoje błędne zapatrywanie dotyczące dążenia do błogosławieństw. Bóg mówi: „Dlaczego traktowanie dążenia do błogosławieństw jako celu jest czymś złym? Jest to zupełnie sprzeczne z prawdą i niezgodne z Bożą intencją zbawienia ludzi. Skoro bycie błogosławionym nie jest odpowiednim celem, do którego ludzie mają dążyć, jaki cel jest odpowiedni? Dążenie do prawdy, dążenie do zmian w usposobieniu i zdolność poddania się wszystkim Bożym zarządzeniom i ustaleniom: oto cele, do których ludzie powinni dążyć. Powiedzmy na przykład, że przycinanie powoduje, iż pojawiają się u ciebie pojęcia i błędne mniemania i stajesz się niezdolny do podporządkowania się. Dlaczego nie możesz się podporządkować? Ponieważ czujesz, że twoje przeznaczenie lub marzenie o byciu pobłogosławionym zostało zakwestionowane. Popadasz w negatywne nastawienie i zdenerwowanie i chcesz porzucić swój obowiązek. Jaki jest tego powód? Wystąpił problem z twoim dążeniem. Jak go zatem rozwiązać? Konieczne jest natychmiastowe porzucenie tych błędnych idei i poszukiwanie prawdy, aby rozwiązać problem twojego zepsutego usposobienia. Powinieneś powiedzieć sobie: »Nie wolno mi rezygnować, muszę nadal dobrze wypełniać obowiązek, który istota stworzona powinna wypełniać, i odłożyć na bok pragnienie bycia błogosławionym«. Kiedy porzucasz pragnienie, by zostać pobłogosławionym, i kroczysz ścieżką dążenia do prawdy, z twoich ramion zostaje zdjęty wielki ciężar. Czy nadal będziesz zdolny do negatywnych uczuć? Nawet jeśli wciąż zdarzają się sytuacje, w których przyjmujesz negatywną postawę, nie pozwalasz już, aby cię to ograniczało. W głębi serca modlisz się i walczysz, zmieniając cel swojego dążenia z poszukiwania błogosławieństw i przeznaczenia na dążenie do prawdy, i myślisz sobie: »Obowiązkiem istoty stworzonej jest dążenie do prawdy. Zrozumieć dzisiaj pewne prawdy – oto największe błogosławieństwo ze wszystkich, nie ma większego żniwa. Nawet jeśli Bóg mnie nie chce i nie mam dobrego przeznaczenia, a moje nadzieje na błogosławieństwo zostaną zniweczone, to i tak wypełnię swój obowiązek właściwie, bo jestem do tego zobowiązany. Bez względu na przyczynę, nie pozwolę, by wpłynęło to na właściwe wypełnianie przeze mnie moich obowiązków, nie pozwolę, by wpłynęło to na wypełnianie przeze mnie Bożego zadania; to jest zasada, według której żyję«. Czy tym samym nie wydostałeś się z ograniczeń cielesności? Niektórzy mogą powiedzieć »No dobrze, a co, jeśli nadal jestem zniechęcony?«, a potem dalej szukać prawdy, aby znaleźć rozwiązanie. Bez względu na to, ile razy popadniesz w zniechęcenie, jeśli będziesz po prostu nadal szukać prawdy, aby sobie z tym poradzić, i dalej dążyć do prawdy, powoli wyjdziesz z tego negatywnego stanu i pewnego dnia zorientujesz się, że już nie czujesz pragnienia błogosławieństw, że już nie ogranicza cię przeznaczenie ani wynik, i że łatwiej i swobodniej żyje ci się bez tych rzeczy(Tylko praktykowanie prawdy prowadzi do wejścia w życie, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Dzięki słowom Bożym znalazłam właściwy cel dążeń. Wiara nie powinna być zorientowana na otrzymanie błogosławieństw, ale na dążenie do prawdy, zmianę usposobienia i podporządkowanie się Bogu. Niezależnie od tego, czy osiągnę dobry wynik lub dobre przeznaczenie, będąc istotą stworzoną, powinnam podporządkować się Bogu i oddawać Mu cześć, a także wypełniać swój obowiązek. Taki rozum powinna posiadać istota stworzona. Pomyślałam o jedenastu kryteriach, których spełnienia Bóg od nas wymaga, abyśmy mogli dostąpić zbawienia. Jedno z nich brzmi: „Jeżeli naprawdę jesteś posługującym, to czy możesz Mi posługiwać lojalnie, bez żadnej niedbałości i zniechęcenia?(Bardzo poważny problem: zdrada (2), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Po namyśle stwierdziłam, że wykonywanie obowiązków naprawdę nie powinno wiązać się z moimi własnymi pragnieniami i żądaniami i że niezależnie od tego, co Bóg rozporządzi, powinnam się podporządkować, zamiast usiłować na własną rękę dokonywać wyboru. Nawet jeśli Bóg mówi, że jestem posługującą, powinnam lojalnie świadczyć usługi dla Niego i znać swoje miejsce jako istota stworzona. To, że usłyszałam, jak bracia i siostry oceniają mnie jako osobę o małym potencjale, zostało przyzwolone przez Boga i powinnam wyciągnąć z tego naukę. Ta sytuacja ujawniła podłe intencje kryjące się za moją wiarą, a mianowicie pragnienie błogosławieństw i próby targowania się z Bogiem, dzięki czemu mogłam je szybko dostrzec, okazać skruchę i zmienić swoje wcześniejsze błędne zapatrywania dotyczące tego, do czego należy dążyć. To była Boża miłość! Bez tego nigdy bym siebie nie poznała i trudno byłoby mi wkroczyć na ścieżkę dążenia do prawdy i zbawienia. Gdy zdałam sobie z tego sprawę, nie czułam już oporu wobec tej sytuacji i nie chciałam już się zamartwiać i gryźć z powodu swojej przyszłości i swojego przeznaczenia.

Później przeczytałam fragment słów Bożych, które wskazały mi ścieżkę praktyki. Bóg Wszechmogący mówi: „»Choć jestem człowiekiem słabego charakteru, mam szczere serce«. Te słowa brzmią autentycznie i mówią o Bożym wymogu wobec ludzi. Jaki to wymóg? Taki, że jeśli ludziom brakuje charakteru, nie jest to jeszcze koniec świata, ale muszą mieć szczere serce, a jeśli mają, będą mogli zostać zaaprobowani przez Boga. Niezależnie od swojej sytuacji czy historii musisz być osobą uczciwą, mówić szczerze i postępować uczciwie, być w stanie wykonywać swe obowiązki całym sercem i umysłem, lojalnie wypełniać obowiązek, nie iść na łatwiznę, nie kręcić i nie oszukiwać, nie kłamać, nie wprowadzać w błąd, nie powtarzać w kółko tego samego. Musisz postępować zgodnie z prawdą i podążać za nią. Wiele osób uważa, że ma słaby charakter i nigdy nie wypełnia swojego obowiązku dobrze lub zgodnie ze standardami. Dają z siebie wszystko w tym, co robią, ale nie mogą pojąć zasad i nigdy nie osiągają bardzo dobrych wyników. Ostatecznie narzekają tylko na to, że mają zbyt słaby charakter i zniechęcają się. Czy zatem nie ma żadnego ratunku dla człowieka o słabym charakterze? Posiadanie słabego charakteru nie jest śmiertelną chorobą, a Bóg nigdy nie powiedział, że nie zbawi takich ludzi. Jak powiedział wcześniej, zasmucają Go ci, którzy są uczciwi, ale nieświadomi. Co to znaczy być nieświadomym? Niewiedza w wielu przypadkach wynika ze słabego charakteru. Kiedy ludzie mają słaby charakter, ich zrozumienie prawdy jest płytkie. Nie jest ono wystarczająco konkretne ani praktyczne i często ogranicza się do powierzchownego lub dosłownego rozumienia – do doktryny i regulaminów. Dlatego nie potrafią oni wyraźnie dostrzec wielu problemów i nigdy nie są w stanie pojąć zasad podczas wykonywania swojego obowiązku ani też dobrze go wykonać. Czy zatem Bóg nie chce ludzi o słabym charakterze? (Chce). Jaką ścieżkę i jaki kierunek wskazuje ludziom Bóg? (Ścieżkę bycia uczciwą osobą). Czy można być uczciwą osobą tylko dlatego, że się tak o sobie mówi? (Nie, musisz przejawiać cechy uczciwej osoby). W czym przejawia się bycie osobą uczciwą? Po pierwsze, przejawia się ono w braku wątpliwości wobec Bożych słów. Poza tym najważniejszym przejawem bycia osobą uczciwą jest poszukiwanie i praktykowanie prawdy we wszystkich sprawach – to jest najbardziej istotne. Mówisz, że jesteś uczciwy, ale cały czas ignorujesz słowa Boga i robisz, co tylko chcesz. Czy jest to przejaw bycia osobą uczciwą? Mówisz: »Choć mam niski potencjał, to mam szczere serce«. A jednak kiedy przypada ci w udziale jakiś obowiązek, boisz się cierpienia i tego, że jeśli nie wypełnisz tego obowiązku dobrze, będziesz musiał ponieść odpowiedzialność. Dlatego wynajdujesz rozmaite wymówki, aby się od niego wymigać, lub sugerujesz, by zajął się nim ktoś inny. Czy jest to przejaw bycia osobą uczciwą? Oczywiście, że nie. Jak zatem winna zachować się osoba uczciwa? Powinna poddać się Bożym ustaleniom, lojalnie wykonywać powierzony jej obowiązek i starać się wypełnić intencje Boga. Przejawia się to na kilka sposobów. Jednym jest przyjęcie swojego obowiązku ze szczerym sercem, nie zważając na interesy własnego ciała, pracując z pełnym przekonaniem i nie knując dla własnej korzyści. To są przejawy uczciwości. Inny sposób to wkładanie całego serca i wszystkich sił w należyte wykonywanie obowiązku, robienie wszystkiego jak trzeba, wkładanie serca i miłości w wypełnianie obowiązku, by zadowolić Boga. Takie przejawy uczciwości powinny charakteryzować ludzi podczas wykonywania obowiązku(Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Ze słów Bożych zrozumiałam, że potencjał danej osoby nie jest kryterium, na podstawie którego ocenia się, czy może ona zostać zbawiona. Najważniejsze jest, czy osoba ta jest w stanie zrozumieć i praktykować prawdę oraz czy jej usposobienie życiowe ostatecznie się zmienia. Choć niektórzy mają mały potencjał i powoli przychodzi im pojmowanie prawdy, to dążą do niej, praktykują bycie uczciwymi ludźmi oraz wkładają całe serce i wszystkie siły w swoje obowiązki. Takie osoby mogą ostatecznie zostać zbawione. Myśląc o sobie, doszłam do wniosku, że mam mały potencjał i tendencję do ślepego trzymania się reguł, więc nie osiągam dobrych rezultatów. Taka była moja rzeczywistość. Jednak Bóg mówi, że posiadanie małego potencjału nie jest śmiertelną chorobą. Ponieważ mam mały potencjał i wolno pojmuję prawdę, powinnam wkładać więcej wysiłku w zrozumienie słów Bożych, częściej słuchać kazań i tego, co omawiało Zwierzchnictwo, a także częściej poszukiwać oraz omawiać wszelkie problemy i trudności z braćmi i siostrami. Dzięki temu mogę robić postępy i wykonywać pewną rzeczywistą pracę. Pomyślałam o fałszywych przywódcach i antychrystach zdemaskowanych w kościele. Niektórzy z nich mieli duży potencjał i talenty, ale ponieważ w ogóle nie dążyli do prawdy i wykonywali swoje obowiązki wyłącznie z myślą o własnej reputacji i statusie, ostatecznie zakłócili i zaburzyli pracę kościoła, w związku z czym zostali wydaleni i wyeliminowani. Są też bracia i siostry, którzy może i nie mają dużego potencjału, ale praktykują to, co rozumieją ze słów Bożych, z całego serca wykonują swoje obowiązki, są pracowici i podporządkowują się wszystkim ustaleniom w zakresie obowiązków, jakie kościół im powierza. Ponieważ są właściwymi ludźmi, noszą w sercu to, co powinni, i mają uczciwy stosunek do Boga oraz swoich obowiązków, to podczas ich wykonywania są w stanie osiągać pewne rezultaty. Oczywiście, jeśli ktoś ma naprawdę mały potencjał, do tego stopnia, że w zasadzie nie jest w stanie zrozumieć słów Bożych ani prawdy, trudno jest takiej osobie zyskać prawdę, osiągnąć zmianę usposobienia życiowego i dostąpić Bożego zbawienia. To także jest rzeczywistość. Dlatego to, czy dana osoba może zostać zbawiona, zależy od tego, czy potrafi zrozumieć słowa Boże, czy potrafi zrozumieć i praktykować prawdę, a także czy jej usposobienie życiowe się zmienia. To są najważniejsze rzeczy.

Potem przeczytałam kolejny fragment słów Bożych i zyskałam większą jasność, jeśli chodzi o ścieżkę praktyki. Bóg mówi: „Praca nad ulepszaniem charakteru wymaga od was poprawy zdolności pojmowania, abyście byli w stanie zrozumieć słowa Boga i wiedzieć, jak żyć według nich. Jest to najbardziej podstawowy ze wszystkich wymogów. Czyż twoja wiara nie jest niejasna, jeśli idziesz za Mną, nie rozumiejąc tego, co mówię? Niezależnie od tego, jak wiele słów wypowiadam, jeśli są one poza waszym zasięgiem, jeśli nie do końca rozumiecie, co mówię, oznacza to, że macie słabe charaktery. Pozbawieni zdolności pojmowania, zupełnie nie rozumiecie tego, co mówię, co bardzo utrudnia osiągnięcie pożądanego skutku. Wiele spraw nie może zostać wam przekazanych wprost, a zamierzony cel nie może zostać osiągnięty, co stwarza potrzebę wykonania dodatkowej pracy. Niezbędne jest rozpoczęcie dzieła »ulepszania waszego charakteru«, ponieważ wasza zdolność pojmowania, zdolność rozumienia rzeczy oraz normy postępowania są zbyt ubogie. To jest nieunikniony kierunek, dla którego nie ma alternatywy. Tylko w ten sposób efekt może zostać osiągnięty. W przeciwnym razie, wszystkie Moje słowa trafią w próżnię, a wy wszyscy – czyż nie zostaniecie zapamiętani jako grzesznicy? Czyż nie staniecie się szumowinami? Czy nie wiecie, jakie dzieło jest w was wykonywane i czego się od was wymaga? Musicie poznać swój własny charakter, który w najmniejszym stopniu nie spełnia Moich oczekiwań. Czy to nie opóźnia Mojego dzieła? Przy waszym obecnym charakterze i stanie, w jakim się obecnie znajduje, nie ma nikogo, kto byłby zdolny składać świadectwo o Mnie i nie widzę nikogo, kto nadawałby się do wzięcia na siebie ciężaru odpowiedzialności za Moje przyszłe dzieło. Czy nie odczuwacie z tego powodu wielkiego wstydu? Jeśli to się nie zmieni, jak będziecie mogli spełnić Moje intencje? Powinieneś żyć pełnią życia, które ma ci przynosić zadowolenie. Nie pozwól, aby czas przeciekał ci przez palce. Z tego nie ma żadnych korzyści. Powinieneś dowiedzieć się, w co powinieneś być wyposażony. Nie myśl, że potrafisz wszystko. Przed tobą jeszcze długa droga! O czym tu mówić, jeśli nawet nie masz podstawowej wiedzy o człowieczeństwie? Nie byłoby to daremne?(Ulepszanie charakteru służy osiągnięciu Bożego zbawienia, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Ze słów Bożych zrozumiałam, że choć mam mały potencjał, powoli wkraczam w prawdę i nie jestem taka wydajna jak inni, to nie mogę spisać samej siebie na straty, poddać się zniechęceniu ani się wycofać. Musiałam z zapałem dążyć do prawdy, uczyć się odpowiednich zasad, rozwijać swój potencjał i jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki. Gdyby bracia i siostry mnie nie ocenili w taki właśnie sposób, nie poznałabym siebie. Zawsze myślałam, że mam duży potencjał i jestem w stanie wykonywać pewne zadania. Żyłam w stanie samozadowolenia i samouwielbienia. Gdybym dalej w tym tkwiła, nigdy nie zrobiłabym żadnych postępów. Gdy zrozumiałam intencję Boga, mój mały potencjał przestał mnie ograniczać. Niezależnie od tego, jak długo miałabym wykonywać te obowiązki, byłam gotowa wkładać w nie wszystkie siły i wytrwać. Nawet gdyby pewnego dnia okazało się, że mój potencjał jest niewystarczający, i gdybym znów została przydzielona do innych obowiązków, byłam gotowa podporządkować się Bożym rozporządzeniom i ustaleniom. Potem zaczęłam skupiać się na rozwijaniu swojego potencjału. Wykonując obowiązki, aktywnie się uczyłam i poszerzałam wiedzę, a także zastanawiałam się nad swoimi wcześniejszymi błędami i uchybieniami oraz je podsumowywałam. Skupiałam się ponadto na przestrzeganiu zasad w swoich działaniach. Całkiem bezwiednie zaczęłam robić postępy, wykonując swoje obowiązki, a w miarę, jak pięłam się w górę, moja wydajność także się poprawiła.

Dzięki temu doświadczeniu poczułam, że Bóg przychodzi do mnie z miłością i przynosi mi zbawienie oraz zrozumiałam, że w zależności od potencjału różnych osób Bóg ma wobec nich inne wymagania. Bez względu na to, jaki ktoś ma potencjał, dopóki szczerze dąży do prawdy, a wykonując swoje obowiązki jest wierny i podporządkowany, to niezależnie od tego, kim jest, ma szansę na zbawienie. Na tym polega Boża sprawiedliwość.

Wstecz: 60. Dlaczego byłam wybredna w kwestii swoich obowiązków

Dalej: 62. Ochrona pracy kościoła to moja odpowiedzialność

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

37. Bóg jest przy mnie

Autorstwa Guozi, USAUrodziłam się w rodzinie chrześcijańskiej i kiedy miałam rok, moja mama przyjęła nowe dzieło powracającego Pana Jezusa...

23. Wisząc na włosku

Autorstwa Zhang Hui, ChinyPo przyjęciu dzieła Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych przekazałem ewangelię bratu z mojego dawnego...

2. Ścieżka do obmycia

Autorstwa Allie, Stany ZjednoczonePrzyjęłam chrzest w imię Pana Jezusa w 1990 roku, a 8 lat później zaczęłam pracować dla kościoła. Dzieło...

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze