6. Zacięta duchowa walka
Po tym, gdy w 1993 roku zostałam chrześcijanką, poznałam pastorkę Liu, która wydawała się miła i dowcipna. Miała rozległą wiedzę na temat Biblii i duże doświadczenie. Często też jeździła w różne miejsca, aby się uczyć i głosiła w wielu kościołach. Była życzliwa i zawsze cierpliwie pomagała wierzącym, bez względu na trudności, jakie napotykali. Większość z nich ją szanowała. Ja również odczuwałam w stosunku do niej szacunek i podziw. Myślałam, że ma prawdziwą wiarę w Pana. Pastorka Liu naprawdę mnie ceniła i wyznaczyła mnie do opieki nad chórem. Gdy wyjeżdżała, żeby pobierać nauki, przekazywała mi odpowiedzialność za kościół.
W marcu 1999 roku daleki krewny przedstawił mi dwóch braci, którzy podzielili się ze mną Bożą ewangelią dni ostatecznych. Poprosili, żebym przyprowadziła innych braci i siostry, którzy prawdziwie wierzyli w Pana, aby oni również jej wysłuchali. Pierwszą osobą, która przyszła mi na myśl, była pastorka Liu, więc ją zaprosiłam. Jednak Liu niespodziewanie powiedziała, że w dniach ostatecznych będą pojawiać się fałszywi chrystusowie, aby wprowadzać ludzi w błąd. Poprosiła, żebym nie słuchała tych dwóch braci i żebym ich odprawiła. Widziałam, że bracia ci byli poważni i porządni, a ich omówienia były zgodne z Biblią, więc jej nie posłuchałam. Przyprowadziłam nawet kilkoro współpracowników, aby posłuchali, jak głoszą ewangelię, nic jej o tym nie mówiąc. Bracia omówili z nami przyczynę wyludniania się kościoła, trzy etapy Bożego dzieła, jak odróżnić prawdziwego Chrystusa od fałszywych chrystusów oraz jak w dniach ostatecznych Bóg dokonuje swojego dzieła osądzania, aby oczyścić ludzi. Im dłużej słuchaliśmy, tym więcej chcieliśmy się dowiedzieć. Nasze duchy czuły się wyjątkowo odżywione. Gdy przeczytaliśmy słowa wypowiedziane przez Boga Wszechmogącego, doszliśmy do wniosku, że są to faktycznie słowa Boga. Mają one władzę i moc. Są głosem Boga. Nie mógłby ich wypowiedzieć żaden człowiek. Dzięki ich badaniu zyskaliśmy pewność, że Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił. Byliśmy wszyscy bardzo podekscytowani. Nie spodziewaliśmy się, że Pan Jezus, na którego przez tyle lat czekaliśmy, naprawdę powrócił. Jesteśmy naprawdę błogosławieni! Pomyślałam: „Pastorka Liu prawdziwie wierzy w Pana. Potrafi porzucić dla Niego różne rzeczy i ponosić koszty na Jego rzecz. Rozumie też Biblię. Ostatnim razem mnie nie posłuchała, bo bała się, że zostanie sprowadzona na manowce. Gdy dowie się, że Pan Jezus powrócił, na pewno to przyjmie”. Pełna radości i zachwytu, przyprowadziłam do niej obu braci, aby podzielili się z nią Bożą ewangelią dni ostatecznych. Powiedziałam: „Pastorko Liu, Pan Jezus naprawdę powrócił i dokonuje teraz dzieła osądzania, rozpoczynając od domu Bożego. Czy nie obawiasz się, że fałszywi chrystusowie mogą wprowadzić cię w błąd? Ci dwaj bracia bardzo jasno omawiają, jak odróżnić ich od prawdziwego Chrystusa. Powinnaś ich posłuchać!”. Niechętnie nas przyjęła. Bracia przeczytali jej słowa Boga Wszechmogącego i omówili z nią prawdę dotyczącą odróżniania fałszywych chrystusów od prawdziwego Chrystusa. Nieoczekiwanie pastorka Liu powiedziała z niecierpliwością: „Milczcie! Nawet gdybym to rozumiała, i tak bym tego nie przyjęła! Nawet gdyby to była prawdziwa droga, i tak bym jej nie przyjęła! Chcecie, żebym was posłuchała? Od lat pracuję i głoszę w kościele. Pobierałam nauki w wielu miejscach i spotykałam się z różnymi ludźmi. Co roku spędzam w seminarium kilka miesięcy na nauce. Chcecie powiedzieć, że robiłam to wszystko na darmo?”. Mówiła dalej, wyliczając na palcach: „Jestem odpowiedzialna za sześć kościołów. Wszyscy wierzący, którzy do nich należą, byli prowadzeni przeze mnie. Ten kościół mnie prosi, abym przyjechała się modlić. Tamten kościół mnie prosi, abym przyjechała głosić. Nie zamierzam was dalej słuchać. Muszę być odpowiedzialna wobec swoich wierzących. Muszę chronić swoje owieczki!”. Wskazała na mnie z wściekłością w oczach i powiedziała surowym tonem: „Mówiłam ci, żebyś ich nie słuchała, ale mnie nie posłuchałaś. Zostałaś wprowadzona w błąd, a teraz chcesz, żebym razem z tobą została sprowadzona na manowce? Myślisz, że się na to nabiorę? Wydaje ci się, że jestem taka otumaniona jak ty? Nie rozumiesz Biblii. Dobrze ci radzę, wycofaj się i to szybko!”. Jeden z braci powiedział: „Wszyscy wierzymy w Pana i wyczekujemy Jego przyjścia. Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił. Bóg Wszechmogący mówi: »Powrót Jezusa jest wielkim zbawieniem dla tych, którzy są w stanie przyjąć prawdę, natomiast dla tych, którzy nie są w stanie jej przyjąć, jest znakiem potępienia. Powinniście wybrać własną drogę, nie powinniście bluźnić przeciwko Duchowi Świętemu ani odrzucać prawdy. Nie powinniście być ignorantami i arogantami, ale osobami podporządkowującymi się przewodnictwu Ducha Świętego, łaknącymi prawdy i poszukującymi jej – tylko na tej drodze odniesiecie korzyść« (Zanim ujrzysz duchowe ciało Jezusa, Bóg stworzy już na nowo niebo i ziemię, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)”. Gdy pastorka Liu to usłyszała, wpadła we wściekłość. Wskazała na dwóch braci i powiedziała z bezwzględnością w głosie: „Zamknijcie się. Wynocha! Jeśli jeszcze raz przyłapię was na głoszeniu ewangelii w okolicy, za którą odpowiadam, od razu doniosę na was do biura bezpieczeństwa publicznego!”. Słowa pastorki Liu mnie zszokowały. Zazwyczaj, gdy interpretowała Biblię, mówiła bardzo łagodnym tonem. Myślałam, że gdy jej dziś powiem, że Pan powrócił, z radością to przyjmie. Nie spodziewałam się, że będzie miała takie podejście. Byłam zupełnie skołowana i pomyślałam: „Wierzymy w Pana i wszyscy wyczekujemy Jego przyjścia. Choć Pan powrócił i wyraził prawdę, pastorka Liu tego nie przyjęła. Straciła wręcz panowanie nad sobą i nas odprawiła. Stwierdziła też, że nawet gdyby to była prawdziwa droga, i tak by jej nie przyjęła. Dlaczego więc wierzy w Pana?”.
Pewnego dnia w kwietniu zaprosiłam do domu siedmioro współpracowników z kościoła, żeby także mogli usłyszeć, jak dwaj bracia dają świadectwo o Bożym dziele dni ostatecznych. Czytając słowa Boga Wszechmogącego, wszyscy zrozumieli, że Jego słowa są prawdą i zyskali pewność, że Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił. Niektórzy z nich byli tak podekscytowani, że po twarzy zaczęły im płynąć łzy. W tym momencie do środka wparowała pastorka Liu. Widząc kluczowych współpracowników, wskazała na nas i ze złością powiedziała: „Nic dziwnego, że na zgromadzeniu kościoła nikogo nie ma, skoro wszyscy jesteście tutaj!”. Potem zaczęła bluźnić przeciwko Bogu. Byłam bardzo zła i powiedziałam: „Nie powinnaś mówić o czymś, czego nie rozumiesz. Grzech bluźnierstwa przeciwko Duchowi Świętemu nie zostanie ci odpuszczony ani w tym, ani w następnym życiu! Nie boisz się, że obrazisz Boga?”. Słysząc to, jeszcze bardziej się zezłościła. Wskazała na mnie, mówiąc: „Mówiłam ci, żebyś ich nie słuchała, ale ty mnie nie posłuchałaś, a nawet zaprosiłaś tylu współpracowników, żeby ich posłuchali! Przez lata cię rozwijałam i wszystko z tobą omawiałam, a ty mnie zdradziłaś, a nawet sprowadziłaś osoby z zewnątrz, żeby głosiły w naszym kościele. Rozwijałam cię na próżno”. Odparłam: „Wierzymy w Pana i wszyscy wyczekujemy Jego przyjścia. Teraz Pan powrócił i wyraził tak wiele prawd. Dlaczego nie pozwalasz braciom i siostrom słuchać?”. Wszyscy współpracownicy stwierdzili: „Zgadza się, pastorko Liu. To prawdziwa droga. Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił”. Pastorka Liu wskazała na nich i powiedziała: „Jeśli chcecie posłuchać kazania, chętnie je dla was wygłoszę. Wszyscy jesteście współpracownikami. Jesteście fundamentem kościoła. Przez lata was wspierałam i rozwijałam, a wy przybiegliście tutaj, żeby posłuchać tego kazania. W Biblii jest napisane, że w dniach ostatecznych pojawią się fałszywi chrystusowie, aby sprowadzić ludzi na manowce. Jak możecie tego nie wiedzieć? Jeśli zostaniecie wprowadzeni w błąd, czy nie sprowadzicie wszystkich ludzi w kościele na niewłaściwą ścieżkę? Jak się z tego wytłumaczę przed Panem? Wydaje się wam, że Pan powrócił, bo tych dwóch tak mówi? Jesteście tacy naiwni! Nie słuchajcie ich!”. Troje współpracowników przestraszyło się słów pastorki Liu i nie chciało dłużej słuchać. Wiedziałam, że pastorka Liu się myli. Pan Jezus faktycznie powiedział, że w dniach ostatecznych pojawią się fałszywi chrystusowie, którzy będą sprowadzać ludzi na manowce, ale powiedział też, że będą oni wprowadzać ludzi w błąd, czyniąc wielkie znaki i cuda, abyśmy mieli pewne rozeznanie. Pan absolutnie jednak nie powiedział, że z powodu pojawienia się fałszywych chrystusów nie powinniśmy Go powitać czy słuchać Jego głosu. Czy pastorka Liu nie zinterpretowała źle słów Pana? W tym momencie wskazała na braci, którzy głosili ewangelię, i powiedziała: „To, co głosicie, to herezje. Jeśli Bóg przyszedł, to gdzie On jest? Widzieliście Go? Jestem prawną przedstawicielką kościoła, a to są ludzie, którzy do niego należą. Nie możecie tu głosić ewangelii bez mojej zgody!”. Dwaj bracia odpowiedzieli ze spokojem: „Pastorko Liu, owieczki należą do Boga, a nie do jakiegokolwiek człowieka. Pan Jezus powiedział: »Moje owce słuchają mego głosu i ja je znam, a one idą za mną« (J 10:27). Pan powrócił, aby wyrazić prawdę i odnaleźć swoje owieczki. Nie możesz zabronić ludziom słuchać słów Bożych. Jest to niezgodne z Bożymi intencjami!”. Pastorka Liu odpowiedziała rozkazującym tonem: „Skoro nie pozwalam wam głosić tu ewangelii, po prostu nie możecie tego robić! Jeśli nie przestaniecie, natychmiast doniosę na was na policję!”. Na widok bezwzględności pastorki Liu przypomniała mi się przypowieść o złych dzierżawcach, o których mówił w Biblii Pan Jezus. Gdy gospodarz posłał swoje sługi i syna, by zebrali plony, dzierżawcy ich wszystkich zabili i chcieli przejąć majątek gospodarza. Czy podejście pastorki Liu nie było takie samo jak podejście tych dzierżawców? To, że dwaj bracia głosili ewangelię o przyjściu Pana, było czymś dobrym. W końcu była to dobra i radosna nowina. Jednak pastorka Liu tak ich potraktowała, a nawet zagroziła, że naśle na nich policję, wydając ich diabłom, aby wyrządzili im krzywdę. To pokazało, że była na usługach zła! Zyskałam pewne rozeznanie co do pastorki Liu i powiedziałam: „Pastorko Liu, wszyscy wierzymy w Boga. Jak mogłabyś nasłać na tych dwóch braci policję? Czy nie stałabyś się wówczas judaszem? Przypuszczam, że wiesz, jak skończył biblijny Judasz. Zgadza się?”. Gdy to powiedziałam, już więcej się nie odezwała. Mówiłam dalej: „Pastorko Liu, rozumiem twoje uczucia, ale czyż nie wierzymy w Pana, aby wyczekiwać Jego przyjścia? Przybyły do nas osoby, które głoszą powrót Pana. Czy nie jesteś zbyt arbitralna, mówiąc, że to nieprawda, nie poszukując ani tego nie badając? Wszystko, co mówią ci dwaj bracia, jest zgodne z Biblią. Pan powrócił, aby dokonać swojego nowego dzieła…”. Pastorka Liu powiedziała z niecierpliwością: „Milcz! Co ty możesz wiedzieć? Lepiej się szybko wycofaj!”. Gdy skończyła mówić, szybko wyszła, a razem z nią troje współpracowników, których przestraszyły jej wcześniejsze słowa. Pozostali współpracownicy kontynuowali poszukiwania i badania. Ostatecznie przyjęli dzieło Boga Wszechmogącego dni ostatecznych.
Potem pastorka Liu rozpowszechniała w kościele bezpodstawne plotki, aby uniemożliwić ludziom badanie prawdziwej drogi. Mówiła: „To, w co wierzy Li Jing, to herezje. Nie słuchajcie jej. Gdy byłam na spotkaniu w Biurze ds. Religii, zapytałam o to stałych członków komisji biura i Kościoła Potrójnej Autonomii. Wszyscy stwierdzili, że cała społeczność religijna sprzeciwia się Błyskawicy ze Wschodu, a państwo represjonuje i aresztuje tych, którzy w to wierzą. Jeśli wy też w to wierzycie, zostaniecie aresztowani. Dotknie to również wszystkich członków waszych rodzin”. Pastorka Liu odwiedzała także w domach braci i siostry, którzy przyjęli Boże dzieło dni ostatecznych, aby ich niepokoić i im grozić. Niektórych udało jej się tak bardzo sprowadzić na manowce, że nie wytrwali i się wycofali. Dawniej bracia i siostry w kościele utrzymywali ze mną dobre stosunki, ale z powodu zamieszania wywołanego przez pastorkę Liu wszyscy zaczęli mnie unikać. Wywołało to w moim sercu słabość i ból, więc pomodliłam się do Boga: „Dobry Boże, ludzie, którzy kiedyś utrzymywali ze mną dobre relacje w kościele, teraz mnie ignorują. Chowają się na mój widok, jakby ukrywali się przed jakąś zarazą. Bardzo z tego powodu cierpię. Oświeć mnie i poprowadź, abym zrozumiała Twoją intencję”. Później przeczytałam następujące słowa Boże: „Na każdym etapie dzieła, jakiego Bóg dokonuje na ludziach, patrząc z zewnątrz wydaje się, że polega ono na interakcjach między ludźmi, jakby powstało dzięki człowieczym ustaleniom lub było wynikiem spowodowanych przez człowieka przeszkód. Jednakże za kulisami każdy etap dzieła i wszystko, co się dzieje, jest zakładem szatana z Bogiem i wymaga, aby ludzie trwali mocno przy świadectwie o Bogu. Jako przykład weźmy próbę, której poddany został Hiob: za kulisami szatan zakładał się z Bogiem, a to, co przydarzyło się Hiobowi, było czynem ludzi i przeszkodą przez nich stworzoną. Za każdym krokiem dzieła, które Bóg w was podejmuje, kryje się zakład szatana z Bogiem – za wszystkim kryje się toczona walka” (Tylko umiłowanie Boga jest prawdziwą wiarą w Niego, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Dopiero po przeczytaniu słów Bożych zrozumiałam, że okoliczności, w których się znalazłam, były dla mnie duchową walką. Na pierwszy rzut oka wydawało się, jakby ludzie próbowali powstrzymać nas od przyjęcia dzieła Boga Wszechmogącego, ale tak naprawdę to szatan się nimi posługiwał, aby uniemożliwić nam powrót do Boga. Bóg przyszedł, aby zbawić ludzi, a szatan przychodzi, aby zakłócić i zniszczyć Boże dzieło. Musiałam przejrzeć sztuczki szatana i nie dać się tym ludziom, wydarzeniom i rzeczom ograniczać. Musiałam wytrwać przy swoim świadectwie. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego odczuwam taki ból. Było to spowodowane tym, że na początku miałam z tymi ludźmi naprawdę dobre relacje. Niektórzy z nich nawet mnie podziwiali. Teraz jednak mnie ignorowali i miałam wrażenie, jakbym została pozostawiona sama sobie. Przypomniałam sobie, że Pan Jezus powiedział: „Kto nie bierze swego krzyża i nie idzie za mną, nie jest mnie godny” (Mt 10:38). Pan Jezus przyszedł, aby zbawić ludzi, znosząc szyderstwa, oszczerstwa, potępienie i odrzucenie. Bóg cierpiał z tego powodu już dawno temu, czyż zatem każda osoba, która za Nim podąża, nie powinna znosić cierpienia związanego z odrzuceniem, aby krzewić Bożą ewangelię? Gdy o tym pomyślałam, nie czułam już w sercu takiego bólu.
Później, gdy pastorka Liu otwarcie przeszkadzała ludziom w przyjęciu prawdziwej drogi, wraz z braćmi i siostrami dyskretnie ich wspieraliśmy i podlewaliśmy, nadal głosząc ewangelię w kościele. Stopniowo udało nam się przekonać osiemdziesiąt albo dziewięćdziesiąt osób. W sierpniu pastorka Liu zauważyła, że w kościele pojawia się coraz mniej osób, a ofiary topnieją, dlatego jeszcze zacieklej przeszkadzała i zakłócała naszą działalność. Któregoś dnia przyszła do mojego domu i powiedziała z uśmiechem: „Ostatnio nasza relacja stała się nieco niezręczna i czuję się z tego powodu bardzo niekomfortowo. Martwię się o ciebie. Kościół jest naprawdę duży i nie jestem w stanie sama się wszystkim zajmować. Nie mogłabym spać spokojnie, gdybym miała przekazać go komuś innemu, dlatego przygotowuję wszystko, aby powierzyć go w twoje ręce. Co o tym myślisz?”. Zdałam sobie sprawę, że pastorka Liu powiedziała to tylko po to, żeby z powrotem przyciągnąć mnie do kościoła. Pomyślałam, że kiedy wcześniej wierzyłam w Pana, będąc w kościele, nie byłam prześladowana, a bracia i siostry byli dla mnie bardzo mili. Gdybym wróciła do kościoła, może wszyscy znowu by mnie podziwiali i nie musiałabym znosić cierpienia związanego z odrzuceniem. W głębi serca się zawahałam. W tym momencie przypomniałam sobie jednak następujące słowa Boga: „Gdy góry się poruszają, czy mogą zmienić kierunek ze względu na twój status? Kiedy wody płyną, czy mogą tego zaniechać ze względu na status człowieka? Czy niebo i ziemia mogą zamienić się miejscami ze względu na status człowieka?” (Słowa Boże dla całego wszechświata, rozdz. 22, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boże pozwoliły mi zrozumieć, że status nie może zbawić ludzi. Może jedynie chwilowo zaspokoić moją dumę, ale gdy nadejdą katastrofy, nie pomoże mi wyjść cało z opresji. Doskonale wiedziałam, że w religijnym kościele nie ma dzieła Ducha Świętego, więc po co miałabym do niego wracać? Byłam taka głupia! To była sztuczka szatana. Nie mogę dać się na nią nabrać. Powiedziałam więc pastorce Liu: „Wierzymy w Pana i nieustannie wyczekujemy Jego przyjścia. Teraz, gdy Go powitałam, jak mogłabym wrócić? Przyjęłam trzeci etap Bożego dzieła. Jest to dzieło osądzania w dniach ostatecznych, które polega na oczyszczeniu grzesznej natury człowieka. Boże dzieło posunęło się naprzód, jak więc mogłabym wrócić do kościoła? Czy to nie byłby krok wstecz? Byłoby to jak powrót z gimnazjum do szkoły podstawowej. Czy miałoby to jakikolwiek sens?”. Pastorka Liu odpowiedziała ze złością: „Proponuję ci awans, a ty nadal nie dostrzegasz, że robię ci przysługę! Uparcie kroczysz niewłaściwą ścieżką! Zostałaś poważnie zwiedziona! Jeśli jeszcze raz pojawisz się w kościele, żeby ukraść owieczki, nie będę dla ciebie taka łaskawa. Od razu doniosę na ciebie na policję”. Pomyślałam: „Jeśli jesteś w stanie nasłać policję na tych, którzy wierzą w Boga, jesteś judaszem”. Pastorka Liu wyszła wściekła. Dzięki przewodnictwu słów Bożych przejrzałam sztuczki szatana. Poczułam w sercu prawdziwy spokój.
We wrześniu wraz z braćmi i siostrami przekonaliśmy kilkanaście osób z pobliskiego kościoła. Gdy pastorka Liu się o tym dowiedziała, przyszła do mojego domu, żeby mnie niepokoić i zaczęła się ze mną awanturować w obecności mojego męża. Stwierdziła też, że państwo sprzeciwia się mojej wierze w Boga Wszechmogącego, i że gdybym pewnego dnia została aresztowana, nie moglibyśmy nawet marzyć o tym, że nasz syn pójdzie na studia. Mój mąż uwierzył pastorce Liu i przestraszył się, że moja wiara w Boga wpłynie na przyszłość naszego syna. Zaczął mnie prześladować i grozić mi rozwodem. Gdy usłyszałam, że wspomniał o rozwodzie, byłam w szoku. Mąż zawsze był dla mnie bardzo dobry i nie sprzeciwiał się mojej wierze w Boga. Dlaczego tak się zmienił? Czy nie była to wina pastorki Liu? Byłam bardzo zła. Jak, będąc pastorką, mogła zrobić coś tak podłego? Nie pozwalała ludziom podążać za Bogiem właściwą ścieżką, skłaniając ich, aby to za nią podążali i to ją wywyższyli, prowadząc jednocześnie wystawne życie z ich ofiar. Była taka podła i nikczemna! Była diabłem, który pożerał dusze ludzi. Mąż był na mnie zły i mówił o rozwodzie przez bite trzy miesiące. W końcu stwierdził: „Masz trzy dni na podjęcie decyzji: wiara w Boga czy nasza rodzina!”. Poczułam w sercu wielki smutek, myśląc: „Co zrobię, jeśli mąż naprawdę się ze mną rozwiedzie? Gdybym została aresztowana i wpłynęłoby to na przyszłość mojego dziecka, w związku z czym mój syn i mąż by mnie znienawidzili, co bym wówczas zrobiła?”. Nie chciałam się rozwodzić. Chciałam mieć swoją rodzinę, ale chciałam też wierzyć w Boga. Stanęłam więc przed Bogiem w modlitwie i poprosiłam Go, aby mnie poprowadził. Potem przypomniałam sobie następujące słowa Boże: „Wasz temperament, potencjał, wygląd, postawa, rodzina, w której się urodziliście; twoja praca i twoje małżeństwo, cały ty, nawet kolor twoich włosów i twojej skóry, a także czas twojego urodzenia – wszystko to zostało ułożone przez Moje ręce. Nawet rzeczy, które czynisz, i ludzie, których spotykasz każdego dnia – wszystko to zostało ułożone przez Moje ręce, nie mówiąc już o tym, że samo wprowadzenie cię dzisiaj w Moją obecność jest tak naprawdę Moim zrządzeniem. Nie wzburzaj się; powinieneś postępować ze spokojem” (Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 74, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Moje przeznaczenie jest w rękach Boga, podobnie jak przyszłość mojego dziecka. Nie mogę iść na kompromis z mężem. Po upływie trzech dni mąż zapytał mnie o moją decyzję. Powiedziałam mu: „Przeznaczenie każdego człowieka jest w rękach Boga. To, do jakiej szkoły pójdzie nasz syn i jaką pracę znajdzie, zostało z góry przez Niego ustalone. Nawet jeśli postanowisz się ze mną rozwieść, i tak wybiorę wiarę w Boga!”. Mój mąż powiedział ze złością: „Rób, co chcesz!”. Później już więcej nie wspominał o rozwodzie.
Potem pastorka Liu rozsiewała bezpodstawne plotki i niedorzeczności, przeszkadzając nowym wierzącym, którzy niedawno przyjęli nowe Boże dzieło, ale jeszcze się w nim nie ugruntowali. Co najmniej czterdzieścioro z nich przestało uczestniczyć w zgromadzeniach. Wraz z braćmi i siostrami podlewaliśmy i wspieraliśmy nowych wierzących. Omawialiśmy z nimi słowa Boże, żeby zrozumieli prawdę i potrafili przejrzeć intrygi szatana, i uratowaliśmy ponad 30 osób. Pewnego listopadowego popołudnia o godzinie 16:00 czytałam w domu słowa Boże, gdy do moich drzwi nagle zapukali policjanci i mnie aresztowali. Gdy przyjechaliśmy na posterunek, okazało się, że policja zatrzymała także kilkoro braci i sióstr. Dopiero ze słów policjantów dowiedziałam się, że to pastorka Liu doniosła na mnie oraz pozostałych braci i siostry. Policjanci długo mnie przesłuchiwali, chcąc dowiedzieć się, gdzie przechowywane są ofiary naszego kościoła i książki ze słowami Bożymi. Ponieważ nic im nie powiedziałam, udali się do mojego domu, aby go przeszukać. Na szczęście po moim aresztowaniu mąż i bratowa wynieśli z domu wszystkie książki związane z moją wiarą w Boga. Policjanci nie znaleźli żadnych dowodów, więc wypuścili mnie do domu. Zrozumiałam, że pastorka Liu współpracowała z rządem, żebyśmy zostali aresztowani. Tak samo postąpili faryzeusze, którzy poszli na współpracę z władzami Rzymu, aby prześladować Pana Jezusa i Jego uczniów. Przypomniałam sobie następujące słowa Boga Wszechmogącego: „Istnieją ludzie, którzy czytają Biblię w wielkich kościołach i całymi dniami ją recytują, ale żaden z nich nie rozumie celu Bożego dzieła. Ani jeden z nich nie jest w stanie poznać Boga, a ponadto ani jeden z nich nie jest w zgodzie z Bożymi intencjami. Wszyscy są bezwartościowymi, nikczemnymi ludźmi, każdy z nich się wywyższa, by pouczać »Boga«. Są to ludzie, którzy niosą sztandar Boga, a rozmyślnie stawiają Mu opór; którzy noszą etykietkę wierzących w Boga, równocześnie jedząc ciało i pijąc krew człowieka. Wszyscy tacy ludzie to diabły, które pożerają duszę człowieka, główne demony, które celowo przeszkadzają tym, którzy starają się wejść na właściwą ścieżkę, i kłody pod nogami, utrudniające wędrówkę tym, którzy szukają Boga. Może się wydawać, że mają oni »solidną budowę«, więc skąd ich naśladowcy mają wiedzieć, że są samymi antychrystami, którzy doprowadzają człowieka do oporu wobec Boga? Skąd ich naśladowcy mają wiedzieć, że są oni żywymi diabłami przeznaczonymi do pożerania ludzkich dusz?” (Wszyscy ludzie, którzy nie znają Boga, są tymi, którzy stawiają Mu opór, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Dopiero wtedy zrozumiałam prawdziwe znaczenie słów Bożych. Bóg zdemaskował pastorów i starszych, którzy codziennie interpretują Biblię zza kazalnicy, ale nie pozwalają ludziom badać prawdziwej drogi. Z pozoru są pobożni i życzliwi, ale tak naprawdę są obłudnikami. Polegają na interpretowaniu Biblii, aby utrzymać swój status i źródło utrzymania. Gdy słyszą, jak ludzie dają świadectwo o powrocie Pana, nie tylko nie poszukują i nie badają, ale uparcie się temu sprzeciwiają i to potępiają. Pod pretekstem ochrony swojej trzódki uniemożliwiają wierzącym badanie prawdziwej drogi. Sami nie wchodzą do królestwa niebieskiego, ale przeszkadzają w tym także wierzącym, przez co ludzie stawiają opór Bogu i trafiają z nimi do piekła. Wróciłam myślami do zachowania pastorki Liu. Codziennie interpretowała słowa w Biblii, ale nie rozumiała prawdziwego znaczenia słów Pana. Po prostu wykorzystywała własną interpretację biblijnych słów, aby wprowadzać ludzi w błąd i nie pozwalać im słuchać głosu Boga. Jeśli chodzi o przyjście Pana, Pan Jezus prosił ludzi, aby byli pannami mądrymi i uważnie słuchali głosu Boga, ale pastorka Liu uniemożliwiała wierzącym badanie prawdziwej drogi. Ewidentnie robiła to ze względu na swój status i źródło utrzymania, ale nadal twierdziła, że chroni w ten sposób braci i siostry. Gdy zorientowała się, że nie osiągnęła swojego celu, że coraz więcej braci i sióstr przyjmuje Boże dzieło dni ostatecznych, a ofiary na kościół topnieją, rozsiewała bezpodstawne plotki, aby zastraszać wierzących, a także szerzyła herezje i niedorzeczności, aby wprowadzać ich w błąd, pragnąc na zawsze sprawować nad nimi kontrolę. Gdy zdała sobie sprawę, że nie jest w stanie tego powstrzymać, wydała mnie oraz moich braci i siostry w ręce złej policji KPCh, zmuszając nas, abyśmy porzucili prawdziwą drogę i przestali głosić ewangelię. Pastorka Liu codziennie krzyczała, że jest odpowiedzialna za życie wierzących i chroni ich bezpieczeństwo, ale zachowywała się zupełnie inaczej. Było oczywiste, że jej uprzejmy sposób mówienia tak naprawdę miał na celu kontrolowanie i zamykanie ludzi w klatce. Traktowała owieczki Boga jak swoje własne. Była żywym duchem, złym demonem, który uniemożliwia innym wejście do królestwa niebieskiego i pożera ich dusze. Była prawdziwą obłudną faryzeuszką na usługach zła i antychrystem, który nienawidzi prawdy i jest wrogiem Boga! Gdyby słowa Boże i fakty ich nie obnażyły, trudno byłoby mi wyraźnie dostrzec istotę tych pastorów. Zostałabym sprowadzona na manowce i byłabym skończona, nie zdając sobie z tego sprawy. „Występ” pastorki tak naprawdę pomógł nam lepiej się co do niej rozeznać. Bóg jest naprawdę mądry! Aresztowanie pozwoliło mi wyraźnie dostrzec prawdziwą twarz pastorki Liu, która była hipokrytką i sprzeciwiała się Bogu. To dzięki przewodnictwu słów Bożych stawiłam czoła usilnym próbom pastorki zakłócania mojej wiary, przeszkadzania mi i wprowadzania mnie w błąd. Dzięki niech będą Bogu Wszechmogącemu!