68. Nie powinnam wykonywać obowiązku dla sławy i statusu

Autorstwa Zhaoyang, Chiny

Pewnego dnia w październiku 2023 roku przywódczyni zleciła mi stworzenie obrazu tła. Kiedy zobaczyłam, że wymagania dotyczące obrazu są wysokie, zmartwiłam się, że nie wykonam go dobrze i wszystko się opóźni, dlatego nie odważyłam się obijać podczas pracy. Dokładnie zapoznałam się z odpowiednimi zasadami i modliłam się do Boga za każdym razem, gdy napotykałam trudności. Tydzień później tło było gotowe. Po jego sprawdzeniu przywódczyni zwróciła mi uwagę tylko na kilka drobnych szczegółów i powiedziała, że obraz wyszedł całkiem nieźle. Byłam bardzo szczęśliwa i pomyślałam, że nie spodziewałam się tak szybkiego ukończenia tak trudnego obrazu, a przywódczyni z pewnością pomyśli, że jestem uzdolniona technicznie, odpowiedzialna i mam poczucie brzemienia w obowiązkach, i że potrafię wykonywać powierzone mi zadania w praktyczny sposób. Następnie przywódczyni zleciła mi wykonanie dwóch kolejnych obrazów tła, które także ukończyłam w wyznaczonym czasie. Rezultaty również były całkiem niezłe. Zaczęłam czuć się zadowolona z siebie i myślałam: „W zeszłym miesiącu wyniki mojej pracy nie były zbyt dobre, ale po tym, jak przywódczyni omówiła je ze mną, jakość moich obrazów natychmiast się poprawiła, a moja wydajność wzrosła, więc teraz przywódczyni powinna mieć o mnie lepsze zdanie”. Wkrótce potem wybrano także mój artykuł ze świadectwem opartym na doświadczeniu i kazanie ewangelizacyjne, które napisałam. Byłam przeszczęśliwa i myślałam: „Wygląda na to, że nie tylko osiągam dobre wyniki z moimi obrazami, ale także mam pewną prawdorzeczywistość. Jeśli bracia i siostry, którzy mnie znają, dowiedzą się o tym, z pewnością zobaczą mnie w nowym świetle. Ocena mojej osoby przez przywódczynię również znacznie się poprawi”. Chociaż nie popisywałam się w oczywisty sposób, miałam w sobie uporczywe poczucie wyższości. Czułam, że moja wartość nagle wzrosła.

Pewnego razu współpracująca ze mną siostra powiedziała: „Z twoimi zdolnościami do pracy powinnaś awansować, ale jesteś bardziej potrzebna do pracy tutaj, a obowiązek, który wykonujesz, nie każdy może tak po prostu przejąć i cię zastąpić”. Słysząc to, byłam zachwycona, jakby mnie ukoronowano aureolą. Pomyślałam: „Chociaż nie jestem przywódczynią, to jednak coś znaczę w sercach braci i sióstr”. Gdy tak się pławiłam w tym poczuciu wyższości, nagle pomyślałam: „Jeśli mój następny obraz nie zostanie wybrany, czy bracia i siostry nadal będą mnie podziwiać?”. Poczułam nieopisany niepokój, myśląc, że wyniki moich obowiązków mogą iść tylko w górę, a nie w dół, ponieważ jeśli się pogorszą, moja aureola zniknie. Powiedziałam sobie: „Muszę dalej ciężko pracować, obraz z tego miesiąca musi zostać wybrany i muszę kontynuować pisanie wartościowych świadectw. W ten sposób utrzymam swoją obecną aureolę”. Potem, cokolwiek robiłam, wciąż myślałam o tym, jak zadowolić przywódczynię i zyskać uznanie braci i sióstr. Pewnego razu przywódczyni napisała z pytaniem o postępy w pracy i wykonywanie obowiązków przez braci i siostry. Kiedy zdałam sobie sprawę, że nie jestem zaznajomiona z ich pracą, odłożyłam na bok swój obowiązek, by się tego dowiedzieć. Chciałam, by przywódczyni zobaczyła, że mam poczucie brzemienia i jestem odpowiedzialną osobą. Przywódczyni zapytała mnie, dlaczego ostatnio nie napisałam żadnego kazania, a ja pomyślałam: „Powinnam szybko znaleźć czas, by coś napisać. Jeśli tego nie zrobię, czy przywódczyni pomyśli, że nie mam już tego poczucia brzemienia, jakie miałam kiedyś? Czy to nie zrujnuje mojego dobrego wizerunku w jej oczach?”. W tamtych dniach ciągle czułam, że nie mam wystarczająco dużo czasu, i zawsze martwiłam się, że jeśli nie wypełnię poleceń przywódczyni na czas, to źle o mnie pomyśli. Byłam zajęta każdego dnia, a moje ćwiczenia duchowe stały się nieregularne. Czasami po pracowitym dniu nawet nie zauważałam własnych przejawów zepsucia lub nie wiedziałam, jakie lekcje powinnam wyciągnąć. Tworząc obrazy, martwiłam się, co zrobić, jeśli obecny nie wyszedł tak dobrze jak poprzednie. Czasami, by osiągnąć lepsze rezultaty, łapałam się na tym, że długo się nad czymś zastanawiam i wciąż nie mogę podjąć decyzji. Z czasem moje myślenie podczas tworzenia obrazów stało się mniej klarowne i czułam się zakłopotana. Zastanawiałam się, dlaczego wykonywanie mojego obowiązku stało się tak trudne. Dlaczego mój umysł nie był tak bystry jak wcześniej?

Po jednym ze zgromadzeń porozmawiałam o swoim stanie z siostrą. Dzięki upomnieniu siostry zastanowiłam się i zdałam sobie sprawę, że w tym czasie nieustannie bałam się, że efektywność moich obowiązków spadnie. Martwiłam się, że mój dobry wizerunek w sercach braci i sióstr zostanie stracony, więc starałam się utrzymać swoją aureolę. Przypomniałam sobie, że Bóg obnażył takie stany, więc wyszukałam słowa Boże i przeczytałam je. Bóg mówi: „Często ludzie, którzy osiągają jakiś sukces na danym polu w życiu świeckim i stają się znani, są zamroczeni sławą i korzyściami, woda sodowa uderza im do głowy i zaczynają mieć o sobie wysokie mniemanie. Tak naprawdę podziw, pochwały, afirmacja i uznanie, jakie dostajesz od innych ludzi, to jedynie tymczasowe zaszczyty. Nie reprezentują one życia ani w żadnym stopniu nie oznaczają, że ktoś idzie właściwą ścieżką. Są to zaledwie przemijające zaszczyty i splendory. Czym one właściwie są? Czy są rzeczywiste, czy puste? (Puste). Są jak spadające gwiazdy, przez moment błyszczą i zaraz znikają. Gdy ludzie zdobyli już takie splendory, zaszczyty, oklaski, laury i pochwały, i tak muszą wrócić do rzeczywistości i żyć tak, jak powinni. Niektórzy nie są w stanie tego dostrzec i chcą zatrzymać te rzeczy na zawsze, a to jest zupełnie nierealistyczne. Ludzie pragną żyć w takim środowisku i takiej atmosferze z powodu tego, jak się w nich czują; chcą się cieszyć tym uczuciem już na zawsze. Jeśli jest to niemożliwe, zbaczają z właściwej ścieżki. Niektórzy uciekają w alkohol i narkotyki, żeby się znieczulić: tak właśnie ludzie żyjący w świecie szatana traktują sławę i korzyści. Gdy ktoś staje się sławny i zyskuje chwałę, łatwo może zgubić kierunek i nie wie, jak powinien postępować ani co powinien robić. Chodzi taki człowiek z głową w chmurach i nie potrafi zejść na ziemię – a to jest niebezpieczne. Czy kiedykolwiek byliście w takim stanie lub przejawialiście takie zachowanie? (Tak). Jaka jest tego przyczyna? Dzieje się tak, bo ludzie mają zepsute usposobienie: są zbyt próżni i aroganccy, nie potrafią oprzeć się pokusie i pochwałom, nie dążą do prawdy ani jej nie rozumieją. Myślą, że są wyjątkowi tylko dlatego, że mają niewielkie osiągnięcie lub okryli się chwałą; myślą, że stali się kimś wielkim, superbohaterem. Uważają, że zbrodnią byłoby nie mieć wysokiego mniemania o sobie w obliczu tej całej sławy, chwały i wszelkich korzyści. Ludzie, którzy nie rozumieją prawdy, mają zawsze i wszędzie skłonność do tego, żeby uważać siebie za nie wiadomo kogo. Gdy już wyrobią sobie takie przesadnie wysokie mniemanie o sobie, czy łatwo jest im z powrotem zejść na ziemię? (Nie). Ludzie, którzy mają choć trochę oleju w głowie, nie zachwycają się sobą bez żadnego powodu. Gdy niczego jeszcze nie osiągnęli, nie mają nic do zaoferowania i nikt w grupie nie zwraca na nich uwagi, to nie są w stanie popaść w zarozumialstwo, choćby chcieli. Mogą być trochę aroganccy i narcystyczni, mogą czuć, że mają nieco talentu i że są lepsi od innych, ale nie są skłonni do popadania w chełpliwość. W jakich okolicznościach ludzie stają się chełpliwi? Gdy inni chwalą ich osiągnięcia. Uważają się oni wtedy za lepszych od innych ludzi, którzy są w ich oczach zwyczajni i nijacy. Mają się za osoby o najwyższym statusie, które wszystkich przewyższają i nikt nie może się z nimi równać. W ten sposób stają się wyniośli(Zasady, jakimi należy się kierować w zachowaniu, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Po przeczytaniu tego fragmentu słów Bożych poczułam głębokie przekonanie, że opisują one mój stan. Bóg mówi, że kiedy ludzie osiągną jakiś sukces lub zdobędą sławę, zaczynają cieszyć się uznaniem i aureolą, a nawet chcą je zatrzymać i już zawsze rozkoszować się podziwem innych. Tak właśnie ludzie zepsuci przez szatana postrzegają sławę i status. To sprawiło, że pomyślałam o wielu celebrytach w świecie niewierzących, którzy po zdobyciu sławy robią wszystko, co w ich mocy, aby wyrzeźbić swój wizerunek i dobrze się zaprezentować, wszystko po to, by zyskać więcej podziwu i pochwał od innych. Czy nie tak właśnie było ze mną? Od czasu, gdy wybrano obrazy, które stworzyłam, i artykuły, które napisałam, a przywódcy, bracia i siostry wokół mnie chwalili mnie, uderzyło mi to do głowy, czułam, że moja wartość nagle wzrosła, jakbym stała się celebrytką wyróżniającą się z tłumu. Zaczęłam cieszyć się pochwałami i podziwem ze strony braci i sióstr. Martwiłam się nawet, że jeśli nie będę dobrze wykonywała swoich obowiązków, mój dobry wizerunek w oczach braci i sióstr zniknie. Aby zachować ten prestiż i aureolę, nieustannie myślałam o tym, jak zyskać pochwałę przywódczyni, wykonując swoje obowiązki. Dążyłam wyłącznie do sławy i statusu, krocząc ścieżką sprzeciwu wobec Boga. Nic dziwnego, że nie mogłam uzyskać Bożego przewodnictwa, a mój umysł nie był jasny, ponieważ okazało się, że podążałam niewłaściwą ścieżką. Moje serce już dawno odeszło od Boga, co sprawiło, że Bóg mnie znienawidził i ukrył przede mną swoje oblicze.

Później nadal zastanawiałam się nad swoimi problemami. Przeczytałam kilka Bożych słów: „Szatan używa sławy i zysku, aby kontrolować myśli człowieka, aż ludzie są w stanie myśleć tylko o tych dwóch rzeczach. Walczą o sławę i zysk, znoszą trudności dla sławy i zysku, cierpią upokorzenia ze względu na sławę i zysk, poświęcają wszystko, co mają, dla sławy i zysku, a także gotowi są wydać dowolny osąd i podjąć każdą decyzję przez wzgląd na sławę i zysk. W ten sposób szatan skuwa ludzi niewidzialnymi kajdanami, a ci, nosząc te kajdany, nie mają siły ani odwagi, aby je zrzucić. Dlatego wciąż nieświadomie je dźwigają, z wielkim trudem brnąc ciągle naprzód. Ze względu na tę właśnie sławę i zysk ludzkość unika Boga i zdradza Go, stając się coraz bardziej niegodziwa. W ten zatem sposób kolejne pokolenia giną pośród zabiegów o szatańską sławę i zysk(Sam Bóg, Jedyny VI, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). „Szatan stosuje bardzo łagodną metodę, metodę bardzo zgodną z ludzkimi pojęciami i wcale nie radykalną, metodę, dzięki której ludzie bezwiednie przyjmują szatański sposób życia i jego zasady postępowania w życiu, a także ustalają życiowe cele i życiowy kierunek, nieświadomie zaczynając również przejawiać ambicje w życiu. Bez względu na to, jak wzniosłe mogą się wydawać te życiowe ambicje, są one nierozerwalnie związane ze »sławą« i »zyskiem«. Wszystko, do czego znakomite lub sławne osoby – a w gruncie rzeczy wszyscy ludzie – dążą w życiu, wiąże się tylko z tymi dwoma słowami: »sławą« i »zyskiem«. Ludzie myślą, że kiedy już zdobędą sławę i pieniądze, będą mogli czerpać z nich korzyści w postaci wysokiego statusu i wielkiego bogactwa, a także cieszyć się życiem. Sądzą, że sława i zysk to kapitał, który można wykorzystać, by wieść życie oparte na pogoni za przyjemnościami i lubieżnymi rozkoszami ciała. Właśnie przez wzgląd na sławę i zysk, których ludzie tak pragną, tak chętnie, choć nieświadomie, oddają oni szatanowi swoje ciała, umysły, wszystko, co mają, swoją przyszłość i swoje przeznaczenie. Robią to szczerze i bez chwili zawahania, ignorując potrzebę odzyskania tego wszystkiego, co oddali. Czy ludzie mogą zachować jakąkolwiek kontrolę nad sobą, gdy już w ten sposób schronili się u szatana i stali się lojalni wobec niego? Z pewnością nie. Znajdują się oni całkowicie i w pełni pod kontrolą szatana. Całkowicie i zupełnie pogrążyli się w impasie i nie są w stanie się wyzwolić. Kiedy ktoś nurza się w sławie i zysku, nie szuka już tego, co jasne, tego, co sprawiedliwe, ani rzeczy, które są piękne i dobre. Dzieje się tak dlatego, że kusząca władza, jaką sława i zysk mają nad ludźmi, jest zbyt wielka; rzeczy te stają się czymś, do czego ludzie dążą bez końca przez całe życie, a nawet przez całą wieczność. Czyż tak nie jest?(Sam Bóg, Jedyny VI, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Rozważając słowa Boże, w końcu zaczęłam dostrzegać, w jaki sposób szatan wykorzystuje sławę i zyski, by deprawować ludzi. Szatan używa metod, które są zgodne z ludzkimi wyobrażeniami, aby kusić i deprawować ludzi, prowadząc ich do ugruntowania błędnych poglądów na życie i stopniowego wkraczania na ścieżkę niegodziwości. Wpaja ludziom idee takie jak „Jak drzewom potrzebna jest kora, tak ludziom potrzebna jest godność”, „Człowiek zawsze wspina się w górę, woda płynie w dół” czy „Człowiek zostawia po sobie ślad, gdziekolwiek jest, tak jak gęś wydaje krzyk, dokądkolwiek leci”, sprawiając, że ludzie starają się stać kimś lepszym od innych, kimś, kto jest szanowany i podziwiany. Ludziom wydaje się to zgodne z ich wyobrażeniami, ponieważ prestiż i status pozwalają im zdobyć podziw i szacunek innych oraz wsparcie i faworyzowanie, gdziekolwiek się udadzą. Są to rzeczy, które bardzo zaspokajają próżność. Aby osiągnąć ten cel, ludzie ciężko pracują i rywalizują, zabiegając o sławę i zyski, oszukując i knując oraz walcząc z całych sił. Szatan wykorzystuje sławę i zyski, by deprawować ludzi, wabiąc ich krok po kroku w otchłań grzechu. Zastanowiłam się nad własnym zachowaniem. Odkąd moja praca przyniosła ostatnio pewne rezultaty i otrzymałam pochwałę od przywódczyni oraz braci i sióstr, myślałam, że mam poczucie brzemienia i prawdorzeczywistość, i zaczęłam czerpać przyjemność z uznania i pochwał innych, mając nadzieję, że to uznanie i aureola będą trwać wiecznie. Jednocześnie obawiałam się, że jeśli moja skuteczność w wykonywaniu obowiązków kiedyś spadnie, to uznanie i aureola znikną, zaczęłam więc wykonywać swoje obowiązki po to, by być zauważaną przez innych. W moim sercu już dawno zabrakło miejsca dla Boga i zastanawiałam się tylko nad tym, jak sprawić, by inni mnie podziwiali. Niezależnie od tego, czy była to nauka technik, czy tworzenie obrazów, wszystko, co robiłam, miało pokazać braciom i siostrom, że jestem odpowiedzialna i mam poczucie brzemienia w obowiązkach, a tym samym utrzymać swój status w ich sercach. Przeczytałam kilka Bożych słów: „Jeśli w głębi serca wciąż skupiasz się na prestiżu i statusie, nadal zajmuje cię popisywanie się i sprawianie, by inni cię podziwiali, to nie jesteś kimś, kto dąży do prawdy, i idziesz niewłaściwą ścieżką. Nie dążysz do prawdy ani do życia, lecz do rzeczy, które kochasz – a są to: sława, zyski oraz status. W takim przypadku nic, co robisz, nie ma związku z prawdą, wszystko to jest czynieniem zła i zwykłym wykonywaniem pracy. Jeżeli w sercu kochasz prawdę i zawsze zmierzasz do prawdy, dążysz do zmiany usposobienia, jesteś w stanie osiągnąć prawdziwe podporządkowanie Bogu, jesteś bogobojny i wystrzegasz się zła, i trzymasz się w ryzach we wszystkim, co robisz i potrafisz przyjąć Bożą kontrolę, to twój stan będzie się poprawiał i staniesz się człowiekiem, który żyje przed obliczem Boga(Dobre zachowanie nie oznacza zmiany usposobienia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Dążenie do sławy i statusu, by być podziwianym przez innych, jest ścieżką szatana. Dążenie do prawdy, życie przed obliczem Boga i wypełnianie obowiązków istoty stworzonej to sposób na wartościowe i sensowne życie. Rozmyślałam nad tym, kiedy po raz pierwszy stworzyłam te trudne obrazy tła. Skupiłam się na dobrym wypełnianiu swojego obowiązku, modliłam się do Boga, gdy napotykałam trudności i czułam, że moje serce jest bardzo blisko Boga. Ale odkąd zaczęłam pracować dla sławy i statusu, moje serce coraz bardziej oddalało się od Boga i przez cały dzień nie myślałam o tym, jak dobrze wykonywać swoje obowiązki, by zadowolić Boga, ale raczej o tym, jak sprawić, by inni mnie podziwiali, i jak uchronić swój status przed upadkiem. W rezultacie moje myśli stawały się coraz bardziej zagmatwane i nie tylko nie wykonywałam dobrze swoich obowiązków, ale także szkodziłam swojemu życiu. Sława i zysk to narzędzia używane przez szatana, by szkodzić ludziom i odciągać ich od Boga, a mnie prowadziły tylko na ścieżkę oporu wobec Boga.

Później nadal szukałam i czytałam te słowa Boże: „Dlaczego tak bardzo cenisz sobie status? Jakie korzyści możesz dzięki niemu uzyskać? Gdyby status przyniósł ci katastrofę, trudności, zakłopotanie i ból, czy nadal byś go cenił? (Nie). Jest wiele korzyści płynących z posiadania statusu, takich jak zazdrość, szacunek, poważanie i pochlebstwa ze strony innych ludzi, jak również ich podziw i uwielbienie. Twój status przynosi ci również poczucie wyższości i przywileje, które dają ci dumę i poczucie własnej wartości. Co więcej, możesz również cieszyć się rzeczami, których inni nie mają, takimi jak korzyści płynące ze statusu i wyjątkowe traktowanie. Są to rzeczy, o których nie ważysz się nawet pomyśleć i o których skrycie marzysz. Czy cenisz te rzeczy? Jeśli status jest jedynie czymś pustym, bez prawdziwego znaczenia, a jego obrona nie służy żadnemu celowi, to czy cenienie go nie jest głupie? Jeśli możesz odpuścić takie rzeczy, jak własne interesy i przyjemności ciała, to sława, zyski i status przestaną cię więzić. Czym więc należy się zająć najpierw, aby rozwiązać problemy związane z cenieniem statusu i dążeniem do niego? Najpierw przejrzyj naturę problemu czynienia zła i uciekania się do oszustw, zatajania i ukrywania, a także uchylania się od nadzoru, zapytań i dochodzenia w domu Bożym, żeby móc cieszyć się korzyściami płynącymi ze statusu. Czyż nie jest to rażący opór i sprzeciw wobec Boga? Jeśli potrafisz przejrzeć naturę i konsekwencje pożądania korzyści płynących ze statusu, problem dążenia do statusu zostanie rozwiązany(Punkt ósmy: Chcą, by ludzie podporządkowywali się tylko im, a nie prawdzie lub Bogu (Część druga), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Rozważając słowa Boże, zrozumiałam, dlaczego dążyłam do sławy i statusu. Prawdziwym powodem, dla którego to robiłam, było czerpanie korzyści ze statusu. Myślałam, że dzięki sławie i statusowi otrzymam szacunek i poważanie od innych, i że gdziekolwiek pójdę, bracia i siostry będą traktować mnie poważnie. Odkąd moje obrazy i artykuły zaczęły być wybierane jeden po drugim, widziałam podziw i zazdrość w oczach braci i sióstr. Było to bardzo przyjemne uczucie i obawiałam się, że jeśli moja skuteczność spadnie, nie będę już mogła się tym cieszyć. Dla istoty stworzonej możliwość wykonywania obowiązku w domu Bożym jest Bożą łaską, ale ja chciałam ją wykorzystać, by cieszyć się korzyściami wynikającymi ze statusu. To było naprawdę bezwstydne z mojej strony! Zdałam sobie sprawę, że skuteczność mojej pracy w tworzeniu obrazów zawdzięczam Bożemu oświeceniu, że ta umiejętność jest darem od Boga i że te rezultaty zawdzięczam przewodnictwu zasad domu Bożego oraz pomocy braci i sióstr. Zrozumiałam, że wszystkie te rzeczy są nierozerwalnie związane z Bożym przewodnictwem. Nie miałam się czym chwalić ani za co być podziwiana. To, że byłam w miarę skuteczna w swoich obowiązkach, nie oznaczało, że moja wartość wzrosła, ani nie oznaczało, że jestem wolna od zepsucia i niedociągnięć. Wciąż byłam sobą, zwykłą osobą z wieloma wadami, i musiałam to właściwie postrzegać. Jeśli w moich obowiązkach pojawiają się problemy, powinnam zastanowić się nad sobą, podsumować odchylenia i wyciągnąć z nich wnioski. Nie muszę obawiać się obnażenia moich niedociągnięć ani ich unikać i z pewnością nie muszę używać ludzkich metod, by je ukryć. To, co muszę zrobić, to postępować zgodnie ze swoją pozycją i dawać z siebie wszystko, by wypełniać swoje obowiązki. Kiedy to zrozumiałam, ogarnęło mnie poczucie ulgi i wyzwolenia i nie martwiłam się już o to, jak postrzegają mnie bracia i siostry. Następnie pomodliłam się do Boga: „Boże, dziękuję Ci, że obnażyłeś mnie przez tę sytuację, w przeciwnym razie nie rozpoznałabym swoich problemów. Jestem teraz gotowa okazać skruchę, przestać skupiać się na tym, jak postrzegają mnie inni, żyć przed Twoim obliczem i dobrze wykonywać swój obowiązek. Jeśli znów będę dążyła do sławy i statusu, niech spadnie na mnie Twoja dyscyplina, abym w porę się opamiętała”.

Na początku stycznia 2024 roku przywódczyni zleciła mi poprawienie obrazu. Było to na wpół ukończone dzieło stworzone przez innych braci i siostry, które miałam poprawić. Czułam się trochę zdenerwowana i myślałam: „Przywódczyni powierza mi to zadanie, więc muszę dać z siebie wszystko i jej nie zawieść”. Miałam nadzieję, że uda mi się to zrobić za jednym razem, by pokazać przywódczyni, że wciąż mam pewne umiejętności. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że mój stan jest niewłaściwy i że wciąż dążę do sławy i statusu, więc modliłam się do Boga, abym mogła się przeciwstawić swoim złym intencjom, i prosiłam Go, by chronił moje serce i pomógł mi wypełniać moje obowiązki. Przypomniałam sobie fragment słów Bożych: „Bóg patrzy jedynie na to, czy zachowujesz się w sposób, który przystoi twojej pozycji, i czy jesteś kimś, kto dobrze wykonuje obowiązki istoty stworzonej. On obserwuje, czy wykonując swoje obowiązki, wkładasz w to całe serce i wszystkie siły w warunkach, w jakich przyszło ci żyć z woli Boga, i czy postępujesz zgodnie z zasadami oraz osiągasz rezultaty, jakich pragnie Bóg. Jeśli jesteś w stanie tego wszystkiego dokonać, Bóg wystawia ci najwyższą ocenę. Jeśli nie robisz wszystkiego zgodzie z wymaganiami Boga, wówczas, mimo że być może pracujesz i podejmujesz wysiłek, to, co przejawiasz i uzewnętrzniasz, oraz twoje zachowanie budzą w Bogu odrazę, skoro wszystko robisz po to, by wystawić się na pokaz i się popisać, a także nie wykonujesz swoich obowiązków całym sercem i ze wszystkich sił, by zadowolić Boga, ani nie postępujesz zgodnie z prawdozasadami. Dlaczego to, co przejawiasz i uzewnętrzniasz, oraz twoje zachowanie budzą w Bogu odrazę? Bóg mówi, że nie skupiasz się na właściwych zadaniach, że nie wkładasz całego serca, całego umysłu i wszystkich sił w wykonywanie swoich obowiązków oraz że nie kroczysz właściwą ścieżką(Jak dążyć do prawdy (3), w: Słowo, t. 7, O dążeniu do prawdy). Po przeczytaniu słów Bożych zrozumiałam, że powinnam dawać z siebie wszystko zgodnie z zasadami, które rozumiem. Jeśli robię wszystko, co w mojej mocy, a mimo to pojawiają się odstępstwa, przywódca zrekompensuje to, wskazując moje niedociągnięcia, a moim zadaniem będzie je poprawić. Mając to na uwadze, nie czułam się już zdenerwowana i dokładnie przemyślałam, jak stworzyć najlepszy efekt za pomocą obrazu. Modliłam się do Boga i szukałam informacji, gdy czegoś nie rozumiałam. Wkrótce obraz został ukończony. Kilka dni później dowiedziałam się, że obraz został wybrany, a ja podziękowałam Bogu z głębi serca. Ta zmiana we mnie była wynikiem przewodnictwa Bożych słów.

Wstecz: 67. Do czego prowadzi pogoń za sławą i zyskiem?

Dalej: 70. Skąd bierze się niechęć do polecania właściwych osób

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

39. Powitałem powrót Pana

Autorstwa Chuanyang, USAZima 2010 roku w Stanach Zjednoczonych sprawiła, że bardzo marzłem. Wiatr i śnieg niosły ze sobą odczuwalne...

72. Pokuta hipokryty

Autorstwa Xinrui, Korea PołudniowaBóg Wszechmogący mówi: „Służenie Bogu nie jest rzeczą prostą. Ci, których zepsute usposobienie pozostaje...

49. Cudowny sposób życia

Autorstwa Xunqiu, JaponiaW dzieciństwie mówiono mi: nie bądź bezpośrednia wobec innych, nie rób kłopotów. Tak podchodziłam do życia....

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Wprowadź szukaną frazę w okienku wyszukiwania.

Połącz się z nami w Messengerze
Spis treści
Ustawienia
Książki
Szukaj
Filmy