69. W obliczu zagrożenia nie porzucam już swojego obowiązku

Autorstwa Ye Ping, Chiny

W październiku 2021 roku zaczęłam wykonywać obowiązki przywódczyni w Kościele Jutrzenki. Wieczorem 10 grudnia otrzymałam list z informacją, że 8 grudnia po południu policja aresztowała diakona ewangelizacyjnego Yanga Hui i jego rodzinę. Nagle uświadomiłam sobie, że następnego ranka brat Li Zhi, jeden z moich współpracowników, miał spotkać się z Yangiem Hui i innymi osobami. Przedyskutowałam to z inną moją współpracownicą, siostrą Zhang Xin, i postanowiłyśmy nazajutrz rano poinformować szybko brata Li Zhi o aresztowaniu Yanga Hui. Zhang Xin udała się tam kolejnego ranka, ale do południa 12 grudnia wciąż nie wróciła. Zaczęłam się niepokoić i lękać, że Zhang Xin również mogła zostać aresztowana. Gdyby pojmano ich wszystkich, wielu braci i sióstr zostałoby w to uwikłanych, a księgi kościoła zawierające słowa Boże byłyby zagrożone. Gdybyśmy nie pośpieszyli się z przeniesieniem ksiąg, zanim policja przeprowadzi rewizję, straty byłyby znaczne, a mój występek poważny. Myślenie o tym napawało mnie jeszcze większym lękiem. W głębi serca modliłam się do Boga: „Boże! Moja postawa jest zbyt słaba i nie wiem, jak poradzić sobie z tą sytuacją. Proszę, oświeć mnie i prowadź oraz daj mi wiarę i odwagę, bym właściwie poradziła sobie z tymi następstwami”. Po modlitwie natychmiast napisałam list, by umówić się na spotkanie z dwiema siostrami i przedyskutować przeniesienie ksiąg ze słowami Bożymi. Gdy miałam już wychodzić, siostra, która mnie gościła, powiedziała z niepokojem: „Nie możesz wyjść! Jeśli wyjdziesz i nie wrócisz, co stanie się z pracą kościoła?”. Widząc jej zlęknioną minę, zmartwiłam się jeszcze bardziej: „Tamci jeszcze nie wrócili, więc na pewno zostali aresztowani. Jeśli wyjdę, czy będę śledzona? A jeśli naprawdę nie wrócę?”. W głębi serca nieustannie modliłam się do Boga i myślałam o Jego słowach: „Wiara jest niczym kładka z jednego pnia: ci, którzy żałośnie czepiają się życia, będą mieć trudności z przejściem na drugą stronę, jednak ci, którzy gotowi są poświęcić samych siebie, mogą przejść po niej pewnym krokiem i bez żadnych obaw. Jeśli człowiek żywi bojaźliwe i strachliwe myśli, to dlatego, że szatan go oszukuje, gdyż szatan boi się, że przejdziemy przez most wiary, by wkroczyć w Boga. Na wszelkie możliwe sposoby stara się podsunąć nam swoje myśli. Zawsze powinniśmy się modlić o to, by Bóg nas iluminował i oświecił, musimy też cały czas polegać na tym, że Bóg oczyści nasze wnętrze z trucizny szatana, Powinniśmy również ciągle praktykować w duchu zbliżanie się do Boga. i pozwolić na panowanie Boga nad całą naszą istotą(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 6, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Teraz, gdy kościół stanął w obliczu aresztowań, moją odpowiedzialnością i pilnym obowiązkiem było chronienie braci i sióstr oraz ksiąg zawierających słowa Boże. Mój lęk przed aresztowaniem był myślą zesłaną przez szatana. Musiałam uniknąć wpadnięcia w sidła szatana. Gdybym ukryła się z lęku przed aresztowaniem i nie przeniosła na czas ksiąg zawierających słowa Boże, przez co zostałyby one skonfiskowane przez policję, popełniłabym występek. Gdybym nie ochroniła interesów kościoła w tym krytycznym momencie, byłaby to hańba. Choć przeniesienie ksiąg było ryzykowne, wierzyłam, że Bóg jest wszechmogący i że wszystko pozostaje pod Jego kontrolą. To, czy zostanę aresztowana, zależy od Boga. Jeśli Bóg na to nie pozwoli, policja nijak nie zdoła mnie skrzywdzić. Zastanawiając się nad słowami Bożymi, przestałam się bać. Po rozmowie z dwiema siostrami szybko rozdzieliłyśmy się, by móc działać oddzielnie. Jedna poszła poinformować braci i siostry, a ja wraz z drugą siostrą zajęłam się przenoszeniem ksiąg zawierających słowa Boże. Dopiero gdy wszystkie księgi zawierające słowa Boże zostały bezpiecznie przeniesione, wreszcie poczułam ulgę.

Później – z powodu zdrady judasza – coraz więcej osób w kościele było aresztowanych, a policja konfiskowała księgi ze słowami Bożymi. 14 stycznia 2022 roku Yang Hong, który mnie gościł, również został aresztowany przez policję. Nie mając gdzie się zatrzymać, rozważałam ucieczkę i myślałam tak: „Jeśli policja mnie złapie, czekają mnie ciężkie tortury. Jeśli tego nie wytrzymam i zdradzę Boga niczym Judasz, konsekwencje będą niewyobrażalne”. W końcu znalazłam względnie bezpieczne miejsce, ale wkrótce i ono zostało wydane przez judasza, znów zatem musiałam się przeprowadzać. Nie mając gdzie się zatrzymać, czułam, że nigdzie nie jest dla nas bezpiecznie. Czułam się tak bezsilna i przygnębiona, że nie mogłam powstrzymać się od narzekania: „Kiedy wreszcie skończą się te dni ciągłego lęku i niepokoju? Byłoby lepiej, gdyby policja po prostu mnie aresztowała i zatłukła na śmierć”. Przygwożdżona bólem pomyślałam o słowach Bożych: „Musisz wszystko znieść. Musisz wyrzec się dla Mnie wszystkiego, co posiadasz, zrobić wszystko, co w twojej mocy, aby za Mną podążać, i być gotowym ponieść wszelkie koszty. Nadszedł czas, żebym poddał cię próbie – czy okażesz Mi swoją wierność? Czy będziesz wiernie podążał za Mną aż do końca drogi? Nie obawiaj się; z Moją pomocą, któż mógłby stanąć ci na tej drodze? Zapamiętaj to sobie! Nie zapominaj! Wszystko, co się dzieje, wynika z Mojej dobrej woli i Ja nad wszystkim czuwam. Czy potrafisz kierować się Moim słowem we wszystkim, co mówisz i robisz? Kiedy spadną na ciebie próby ognia, czy uklękniesz i Mnie zawołasz? Czy też skulisz się, niezdolny do tego, by ruszyć naprzód?(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 10, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boże pomogły mi zrozumieć, że chociaż ta fala prześladowań i aresztowań, w obliczu której stanął kościół, wraz z ujawnieniem kilku judaszy i brakiem bezpiecznych miejsc do wykonywania obowiązków, przysporzyła nam wielu trudności, to przecież trudności te doskonaliły moją wiarę i demaskowały moje zepsucie. Dzieło Boże w dniach ostatecznych ma na celu wypróbowanie wiary ludzi poprzez różne formy prześladowań, ucisku, prób i uszlachetniania, ujawniające, kto naprawdę wierzy, a kto nie. Ci, którzy nie ustają w czytaniu słów Bożych i pozostają lojalni, wykonując obowiązki w obliczu niebezpieczeństw i przeciwności, trwając przy świadectwie w obliczu wielkiego czerwonego smoka, nawet gdy są aresztowani, są autentycznymi wierzącymi i wyznawcami Boga. Z drugiej strony ci, którzy się wycofują, porzucają swoje obowiązki i zdradzają Boga, by chronić samych siebie podczas prześladowań i ucisku, są niczym kąkol, są niedowiarkami zdemaskowanymi przez przez dzieło Boże i zostaną ostatecznie zostaną wyeliminowani. Oto mądrość dzieła Bożego. W przeszłości myślałam, że mam silną wiarę i ufam Bogu, lecz fakty pokazały, że brakuje mi prawdziwej lojalności i podporządkowania się. W takiej sytuacji stale się ukrywałam i przemieszczałam, narzekałam i odmawiałam podporządkowania się, gdy doświadczałam fizycznego cierpienia, a nawet rozważałam, by pozwolić policji złapać mnie i pobić na śmierć, żeby tylko nie żyć w ciągłym lęku. Zrozumiałam, jak bardzo byłam zbuntowana! Nie niosłam świadectwa o Bogu w kluczowych momentach, a zamiast tego szłam na kompromis z szatanem. Naprawdę rozczarowałam Boga! Zrozumiałam również, że w obliczu prześladowań i przeciwności losu powinnam zachować lojalność wobec Boga i znosić do końca wszelkie trudy – tak właśnie powinni postępować prawdziwi wierzący. Dzięki temu zrozumieniu poczułam się wzmocniona.

W marcu 2022 roku siostra, którą wypuszczono na wolność, poinformowała mnie, iż policja wie, że jestem przywódczynią kościoła i wykorzystuje system nadzoru Skynet do śledzenia mnie. Policjanci przechwalali się, że mnie złapią, gdy tylko wyjdę z domu. Ta informacja sprawiła, że poczułam ogromny niepokój i lęk. Miałam wrażenie, że mogą mnie schwytać dosłownie w każdej chwili. Myślałam: „Jeśli policja mnie złapie, tak łatwo mnie nie wypuści. Ponieważ jej celem są przywódcy, niewątpliwie zmusi mnie do zdrady braci i sióstr. Jeśli ich nie zdradzę, policja z pewnością zastosuje wobec mnie dotkliwe tortury, być może nawet śmiertelne mnie pobije lub okaleczy. Jeśli zostanę zatłuczona na śmierć, czyż moja droga wiary w Boga nie dobiegnie końca? Czyż nie stracę szansy na zbawienie?”. Nie mogłam już dłużej znieść myślenia o tym. Kilka dni później otrzymałam od zwierzchnika list, w którym zalecił mi, bym z siostrą Chen Li przeniosła się do Kościoła Gwiazdy Porannej. W skrytości ducha ucieszyłam się, myśląc: „W końcu mogę opuścić to miejsce. Sytuacja tutaj jest zbyt przerażająca, a policja aresztowała już ponad dziewięćdziesiąt osób. Pozostawanie w tym miejscu jest zbyt ryzykowne!”. Czekając na przeniesienie, otrzymałam kolejny list z Kościoła Gwiazdy Porannej. Napisano w nim, że aresztowano dwóch przywódców kościoła oraz dziesiątki braci i sióstr, a policja skonfiskowała część ksiąg zawierających słowa Boże. Chen Li, zaznajomiona z tamtejszą sytuacją, musiała udać się tam jeszcze tej samej nocy, by uporać się z następstwami, co opóźniło moje przeniesienie. Chen Li powiedziała: „Sytuacja jest tak zła, że musimy udać się do Kościoła Gwiazdy Porannej i uporać się z następstwami. Jeśli teraz wyjedziesz, co będzie z pracą tej filii naszego kościoła?”. Jej słowa sprawiły, że poczułam się niezmiernie winna. Siostry ryzykowały życie, by uporać się z następstwami, podczas gdy ja myślałam o tym, by czym prędzej wyjechać. Choć byłam przywódczynią, nie chroniłam pracy kościoła ani nie brałam pod uwagę trudności sióstr w tym krytycznym czasie, po prostu chciałam wyjechać. Jak mogłam być tak samolubna? Uświadomiwszy to sobie, wyjaśniłam sytuację zwierzchnikowi i wyraziłam gotowość pozostania, by zająć się pracą kościoła. W tym momencie zwróciłam się do Boga, by się pomodlić i poszukać odpowiedzi na pytania: „Jaka intencja Boga stoi za dopuszczeniem do takiej sytuacji? W jaki sposób mam zastanowić się nad sobą i poznać siebie?”. Przeczytałam wówczas fragment słów Bożych: „Kiedy ludzie wierni Bogu wiedzą jednoznacznie, że dane środowisko jest niebezpieczne, to zanim sami się wycofają, mimo wszystko podejmują ryzyko związane z radzeniem sobie z następstwami sytuacji i ograniczają straty w domu Bożym do minimum. Nie stawiają na pierwszym miejscu własnego bezpieczeństwa. Powiedz mi, kto w tym niegodziwym kraju wielkiego, czerwonego smoka może zapewnić, że wiara w Boga i wykonywanie obowiązku nie będzie wiązało się z żadnym niebezpieczeństwem? Jakikolwiek obowiązek się podejmuje, wiąże się on z pewnym ryzykiem – ale wykonywanie obowiązku zleca Bóg i podążając za Bogiem, trzeba podjąć ryzyko jego wykonania. Trzeba wykazać się mądrością i podjąć działania zapewniające bezpieczeństwo, ale nie należy stawiać swojego osobistego bezpieczeństwa na pierwszym miejscu. Należy rozważyć intencje Boga, stawiając na pierwszym miejscu pracę Jego domu i szerzenie ewangelii. Wypełnienie Bożego posłannictwa jest tym, co liczy się najbardziej i jest na pierwszym miejscu(Punkt dziewiąty (Część druga), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Czytając słowa Boże, zrozumiałam, że ci, którzy prawdziwie wierzą w Boga i są wobec Niego lojalni, widząc wielkiego czerwonego smoka aresztującego obłąkańczo wybrańców Boga, potrafią zbuntować się przeciwko cielesności, zapomnieć o własnym bezpieczeństwie i stanąć na straży interesów domu Bożego. Tacy ludzie biorą pod uwagę intencję Boga oraz posiadaja człowieczeństwo i sumienie. Ale gdy ja widziałam, że potrzeba ludzi do wykonywania pracy kościoła, myślałam tylko o własnym bezpieczeństwie oraz o tym, jak szybko opuścić to miejsce, by nie musieć już spędzać dni w poczuciu nieustannego lęku i niepokoju. Nie miałam względu na pracę kościoła ani nie okazywałam siostrom współczucia z powodu ich trudności. Chciałam po prostu wymigać się od odpowiedzialności i schować, niczym żółw w swojej skorupie. Takim właśnie byłam tchórzem, całkowicie pozbawionym człowieczeństwa! W obliczu przeciwności losu chroniłam siebie i lekceważyłam pracę kościoła, pokazując swoją samolubną i podłą naturę. Gdybym tego nie naprawiła, z pewnością naraziłabym się na Bożą nienawiść i wzgardę. Nie mogłam już dłużej ulegać ciału ani być tchórzem. Bez względu na to, jak niebezpieczna stawała się sytuacja i jak wielkie pojawiały się trudności, musiałam w pełni zaangażować się w podtrzymanie pracy kościoła. Istota stworzona powinna taką lojalność okazywać i w taki sposób się podporządkować, dając świadectwo o triumfie nad szatanem. Byłam gotowa zostać i pracować z siostrami, by uporać się z następstwami sytuacji.

Później bracia i siostry przeczytali mi fragment słów Bożych odnoszący się do mojego stanu. Bóg Wszechmogący mówi: „Antychryści czynią, co w ich mocy, by zapewnić sobie bezpieczeństwo. Oto co sobie myślą: »Absolutnie muszę zapewnić sobie bezpieczeństwo. Mogą złapać każdego, byle nie mnie«. (…) Jeśli dane miejsce jest bezpieczne, wówczas antychryści wybiorą to miejsce do pracy i wtedy rzeczywiście będą sprawiali wrażenie proaktywnych i pozytywnych, eksponując swoje wielkie »poczucie odpowiedzialności« i »lojalność«. Jeśli jednak jakaś praca pociąga za sobą ryzyko, grozi wypadkiem i można trafić w szpony wielkiego czerwonego smoka, antychryści szukają wymówek i odrzucają ją, znajdując okazję, by się jej nie podejmować. Gdy tylko pojawia się niebezpieczeństwo lub choćby jakaś jego oznaka, zastanawiają się, jak się z tego wyplątać i porzucić swoje obowiązki, w ogóle nie troszcząc się o braci i siostry. Zależy im tylko na wydostaniu się z niebezpieczeństwa. W sercu mogą być już na to przygotowani. Gdy tylko pojawia się niebezpieczeństwo, natychmiast porzucają pracę, którą wykonują, nie dbając o to, jak przebiega praca kościoła, jakie straty może ponieść dom Boży ani na jaki szwank narażone zostaje bezpieczeństwo braci i sióstr. Liczy się tylko ucieczka. (…) Ci ludzie nie chcą cierpieć prześladowań za wiarę w Boga; boją się aresztowania, tortur i tego, że zostaną skazani. Faktem jest, że w głębi swych serc już dawno ulegli szatanowi. Są przerażeni potęgą szatańskiego reżimu, a jeszcze bardziej boją się takich rzeczy jak tortury i brutalne przesłuchania. Dlatego z antychrystami jest tak, że jeśli wszystko idzie gładko i nie ma żadnego zagrożenia dla ich bezpieczeństwa ani żadnego związanego z tym problemu, a żadne ryzyko nie wchodzi w grę, to mogą ofiarować swoją gorliwość i »lojalność«, a nawet dobra materialne. Jednak w niesprzyjających okolicznościach, jeśli w każdej chwili mogą zostać aresztowani za wiarę w Boga i wykonywanie swojego obowiązku, jeśli z powodu wiary w Boga mogą stracić swoje oficjalne stanowisko lub mogą ich opuścić bliskie osoby, będą wyjątkowo ostrożni i nie będą ani głosić ewangelii i świadczyć przed Bogiem, ani wykonywać swojego obowiązku. Najmniejszy sygnał o zagrożeniu sprawia, że chowają się w swojej skorupie; kiedy pojawiają się nawet niewielkie kłopoty, chcą natychmiast zwrócić do kościoła książki ze słowami Boga i wszystko, co ma związek z wiarą w Boga, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo i ocalić skórę. Czy takie osoby nie stanowią zagrożenia? Czy gdyby zostały aresztowane, nie stałyby się judaszami? Antychryści są tak niebezpieczni, że w każdej chwili mogą stać się judaszami; zawsze istnieje możliwość, że zdradzą Boga. Co więcej, antychryści są skrajnie samolubni i podli. Wynika to z naturoistoty antychrystów(Punkt dziewiąty (Część druga), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Bóg ujawnia, że antychryści w obliczu niebezpieczeństwa chcą porzucić swoje obowiązki, aby chronić siebie. Lekceważą pracę kościoła i myślą tylko o tym, by ujść z życiem. Tacy ludzie są samolubni i podli. Dotarło do mnie, że zachowuję się dokładnie tak samo jak antychryst. Gdy nie było niebezpieczeństwa, aktywnie wykonywałam swoje obowiązki. Ale kiedy wielu przywódców i pracowników zostało aresztowanych, niektórzy z nich okazali się judaszami. I ja również zostałam wydana. Stałam się bojaźliwa i lękliwa, pragnąc jak najszybciej opuścić to niebezpieczne miejsce. Dostrzegłam, że jestem prawdziwie samolubna i podła, mając zawsze na względzie własne, przyziemne interesy, i że nie myślę o wspólnej pracy w jedności z siostrami w celu uporania się z następstwami oraz zminimalizowania strat. Wykonując obowiązki, w ogóle nie wykazywałam się lojalnością, tylko przejawiałam samolubne i podłe usposobienie antychrysta. Gdyby nie demaksujące słowa Boże, nie wiedziałabym, że to usposobienie antychrysta.

Później przeczytałam fragment słów Bożych, które wniosły nieco jasności do mojego serca. Bóg Wszechmogący mówi: „Oni są po prostu bojaźliwi i nie możemy z całą stanowczością nazwać ich antychrystami wyłącznie na podstawie takiego zewnętrznego przejawu. Lecz jaka jest natura owego przejawu? Jego istotą jest bycie niedowiarkiem. Takie osoby nie wierzą, że Bóg może ochronić człowieka, a już z całą pewnością nie sądzą, by poświęcenie się Bogu i ponoszenie kosztów na Jego rzecz było poświęceniem się prawdzie i czymś, co Bóg aprobuje. W głębi serca nie boją się Boga; boją się jedynie szatana i niegodziwych partii politycznych. Nie wierzą w istnienie Boga, w to, że wszystko jest w Jego rękach, i z całą pewnością nie dowierzają, iż Bóg zaaprobuje to, że ktoś ponosi wszelkie koszty na Jego rzecz, na rzecz podążania Jego drogą i wypełniania Jego posłannictwa. Nie potrafią tego dostrzec. W co więc wierzą? Sądzą, że jeżeli wpadną w sidła wielkiego, czerwonego smoka, czeka ich marny koniec: mogą zostać skazani, a nawet stracić życie. W głębi serca obchodzi ich jedynie własne bezpieczeństwo, a nie dzieło kościoła. Czyż nie są niedowiarkami?(Punkt dziewiąty (Część druga), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Słowa Boże obnażyły mój prawdziwy stan. Zawsze twierdziłam, że wierzę w Boga Wszechmogącego, ale w obliczu aresztowań dokonywanych przez Komunistyczną Partię Chin nie byłam wcale przekonana, że wszystko jest w rękach Boga, a tym bardziej nie wierzyłam w Jego wyjątkową władzę. Gdy dowiedziałam się, że zostałam wydana przez judasza i ściga mnie policja, lękałam się, że zostanę pojmana, okaleczona lub pobita na śmierć, a nawet poczułam chęć zdradzenia Boga. Fakty dobitnie pokazały mi, jak bardzo jestem bojaźliwa i tchórzliwa oraz że całkowicie brakuje mi zrozumienia Bożej władzy. Zachowywałam się tak, jakby moje życie było w rękach szatana. Byłam tak przerażona masowymi aresztowaniami przeprowadzanymi przez Komunistyczną Partię Chin, że całkowicie straciłam odwagę. Jakże byłam żałosna! W istocie bez względu na to, jakich metod czy zaawansowanych technologii Komunistyczna Partia Chin użyje, by mnie inwigilować lub pojmać, bez Bożego przyzwolenia jej plany się nie powiodą. Przypomniałam sobie pewien dzień w 2021 roku, kiedy miałam udać się na spotkanie do domu siostry. Gdy już miałam wejść na górę, przypomniałam sobie o pilnej sprawie w kościele i postanowiłam tam nie wchodzić. Następnego dnia dowiedziałem się, że dokładnie w tamtym momencie policja zrobiła nalot na dom tej siostry. Bez Bożej ochrony wpadłabym w ręce policji. Podobnie tutaj – choć zostałam wydana przez judaszy, a Komunistyczna Partia Chin wiedziała, że jestem przywódczynią kościoła, i stosowała zaawansowaną technologię do inwigilowania mnie, miałam świadomość, że bez Bożego pozwolenia, niezależnie od wszelkich sposobów, dzięki którym wielki czerwony smok będzie próbował mnie pojmać, jego wysiłki pójdą na marne. Jeśli Bóg nie pozwoli mi uciec, nie ucieknę, nawet gdybym próbowała. Moje życie i śmierć są w rękach Boga, nie w rękach szatana. W obliczu niebezpieczeństwa moje pragnienie ucieczki wynikało z nadmiernego lęku przed śmiercią i żądzy życia. Uważałam swoje życie za najważniejsze, sądząc, że gdybym je straciła, nie mogłabym już dążyć do zbawienia i nie miałabym dobrego wyniku ani przeznaczenia. Kiedy więc pojawiało się niebezpieczeństwo, zawsze chciałam chronić swoje życie. Pan Jezus powiedział: „Kto znajdzie swoje życie, straci je, a kto straci swoje życie z mego powodu, znajdzie je(Mt 10:39). Na przestrzeni dziejów uczniowie i apostołowie Pana, głoszący ewangelię, byli kamienowani i rozrywani końmi. Choć ich ciała poniosły śmierć, oni złożyli przed szatanem świadectwo o Bogu, byli prześladowani z powodu sprawiedliwości i Bóg ich zapamiętał. Natomiast ci, którzy w niebezpieczeństwie zdradzają Boga, stają się judaszami. Ci, którzy porzucają swoje obowiązki z powodu żądzy życia i strachu przed śmercią, mogą wydawać się żywi cieleśnie, lecz utracili przed Bogiem swoje świadectwo i Bóg ich nie pochwala. Miałam szczęście przyjąć dzieło Boże w dniach ostatecznych, co jest ogromną łaską. Jeśli Bóg pozwoli na to, bym została pojmana, powinnam nieść świadectwo o Bogu przed szatanem bez dokonywania jakiegokolwiek osobistego wyboru, wiedząc, że nawet jeśli zostanę pojmana lub umrę, będzie to coś znaczącego i cennego. W późniejszym czasie wielu członków kościoła zostało zdradzonych przez judaszów, przez co nie sposób było normalnie się gromadzić i wykonywać obowiązków. Bracia i siostry żyli w lęku. W obliczu takiej sytuacji ja również byłam słaba i często modliłam się do Boga, prosząc o wiarę i odwagę. Postanowiłam, że bez względu na trudności, będę polegać na Nim, by uporać się z następstwami tej sytuacji. Jeden z kościołów pilnie potrzebował nowych przywódców, musiałam więc udać się tam i zorganizować wybory. Choć miałam pewne obawy, zwłaszcza dotyczące bycia śledzoną przez policyjny system nadzoru Skynet, i opanowały mnie bojaźń i lęk, pamiętałam słowa Boże: „Bez boskiego pozwolenia trudno jest szatanowi dotknąć nawet kropli wody lub ziarenka piasku na ziemi; bez pozwolenia Boga szatan nie może nawet poruszyć mrówek na ziemi – nie mówiąc już o ludzkości, która została stworzona przez Boga(Sam Bóg, Jedyny I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Słowa Boże wzmocniły moją wiarę. Szatan jest zaledwie narzędziem w rękach Boga, przeciwwagą, więc nie powinnam odczuwać lęku. Muszę modlić się i polegać na Bogu, oddać się w Jego ręce i wypełniać swoje obowiązki. Dlatego polegałam na Bogu, organizując wybory na przywódcę kościoła, a praktykując w ten sposób, miałam w sercu spokój i poczucie stabilności.

Dzięki temu doświadczeniu zyskałam pewne zrozumienie swojego samolubnego i podłego, skażonego usposobienia, a także bardziej prawdziwe zrozumienie wszechmocy Boga i Jego suwerennej władzy oraz rozeznanie co do istoty Komunistycznej Partii Chin w jej sprzeciwie wobec Boga. Są to spostrzeżenia, do których nie doszłabym nigdy w komfortowych warunkach.

Wstecz: 68. Jak traktować życzliwość rodziców

Dalej: 70. Jak wyzbyłam się swoich nienawistnych uczuć

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

38. Uwalnianie się od statusu

Autorstwa Dong En, FrancjaW 2019 roku zostałam przywódczynią kościoła. Wszystko robiłam po swojemu, w swoim obowiązku byłam...

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze