313 Opieka miłości Bożej
I
O, Boże! Stałeś się ciałem, aby wyrazić prawdę.
Wszystkie Twoje słowa są prawdą i budzą ludzkie serca.
Przez lata wietrzne i deszczowe, dzień po dniu, noc za nocą,
tak wiele serca włożyłeś w to, aby zbawić ludzkość.
Zniosłeś tyle naszej buntowniczości i naszych błędnych mniemań,
jesteś smutny i zaniepokojony naszą niedojrzałą postawą.
My jednak jesteśmy odrętwiali, tępi i nie rozumiemy Twojego serca.
Odczuwamy ogromne wyrzuty sumienia
z powodu zaspokajania swoich ciał i niewypełniania swoich obowiązków.
Choć cierpiałeś wszelkiego rodzaju ból, wciąż się o nas troszczysz.
Sąd i obnażenie zawarte w Twoich słowach ujawniły Twoją miłość.
Obdarzasz nas prawdą, aby stała się naszym życiem,
nie prosząc o nic w zamian.
Przez tak wiele lat czuwałeś i czekałeś,
mając nadzieję jedynie na to, że człowiek zyska prawdę i dostąpi zbawienia.
II
O, Boże! Twoje żmudne intencje i szczera miłość
przywróciły do życia moje zdrętwiałe i zimne serce.
Sąd zawarty w Twoich słowach upokarza mnie i zawstydza.
Podporządkowuję się Twojemu dziełu i odrzucam zepsucie,
stając się nową osobą.
Nie ma znaczenia, jakim poddasz mnie próbom –
służy to mojemu oczyszczeniu i zbawieniu.
Twój sąd pełen jest sprawiedliwości, to zaś wzbudza we mnie miłość do Ciebie.
Jakże mogłabym znów się zbuntować
lub kiedykolwiek się zniechęcić lub wycofać?
Twoje dni nadziei i oczekiwania trwają już wystarczająco długo.
Nie chcę, byś dłużej czekał czy rozpaczał.
Na ostatnim etapie tej ścieżki lojalnie wypełnię swój obowiązek.
Jestem gotowa zrobić wszystko, co w mojej mocy, dla mego dążenia,
aby móc zyskać prawdę i życie.
Nie ma znaczenia, jak poważne czy jak ogromne są prześladowania i udręki –
jestem w pełni zdeterminowana, aby za Tobą podążać.
Pragnieniem mojego serca jest miłować Cię i składać o Tobie dobre świadectwo.