149 Siedzę w ciszy ze słowem Boga u boku
I
Siedzę w ciszy ze słowem Boga u boku.
Modlę się przy lekturze Bożych słów i zastanawiam nad sobą.
Dzięki zrozumieniu prawdy widzę, że jestem zubożała na duchu i żałosna.
Bóg przelał krew swego serca, by mnie oczyścić i zbawić;
jeśli nie wypełnię swego obowiązku,
nie dam rady stanąć przed Jego obliczem.
Ach… Przeczytałam słowo Boże i zrozumiałam prawdę,
czemu więc nie umiem jej praktykować?
Czuję wyrzuty sumienia, obwiniam się i płaczę.
II
Siedzę w ciszy ze słowem Boga u boku.
Z uwagą rozważam prawdy zawarte w Jego słowie.
Poprzez osąd i demaskowanie widzę, że jestem bardzo zepsuta.
Boża świętość i sprawiedliwość budzą mój podziw.
Czuję niepokój – kiedy będę w stanie się zmienić?
Ach… Jak mam współpracować z Bogiem i jaką muszę zapłacić cenę?
Rozumiem prawdę, lecz urzeczywistnić jej nie umiem;
jak niby zasługuję na to, by żyć przed obliczem Boga?
III
Siedzę w ciszy ze słowem Boga u boku.
Milczę przed Bogiem, myśląc o Jego dziele,
i o tym, ile miłości jest w Jego karceniu i uszlachetnianiu.
Bóg oferuje mi swoje zbawienie, lecz ja jestem zbyt buntownicza;
źle Go rozumiem i narzekam, co tylko pogłębia Jego ból.
Ach… Nie odwdzięczyłam się za łaskę Bogu, lecz zraniłam Jego serce.
Bez sumienia nie jestem godna miana człowieka.
Czuję się winna, a im więcej o tym myślę, tym bardziej mnie to boli.
IV
Siedzę w ciszy ze słowem Boga u boku.
W słowie Bożym poznaję samą siebie.
Nie praktykuję prawdy,
a to, co urzeczywistniam, jest nadal podobieństwem szatana.
Bóg gorliwie i cierpliwie karmił mnie i podlewał przez wiele lat;
płonie w Nim niepokój – On nie może się doczekać, aż się zmienię.
Ach… Teraz, gdy rozumiem intencje Boga, jak mogę Go zawieść?
Chcę dążyć do prawdy, wypełniać swój obowiązek
i urzeczywistniać człowieczeństwo, aby pocieszyć Boże serce.