Jak się pozbyć pokus i niewoli statusu
Zepsuta ludzkość kocha reputację i status. Wszyscy dążą do władzy. Czy będąc obecnie przywódcami i pracownikami, nie sądzicie, że tytuł i ranga wpływają na wasz sposób działania? Podobnie jest z antychrystami i fałszywymi przywódcami – uważają się oni za urzędników w domu Bożym i sądzą, że górują nad pozostałymi i są od nich lepsi. Gdyby nie mieli oficjalnych tytułów i stanowisk, nie czuliby brzemienia odpowiedzialności przy wykonywaniu swoich obowiązków i nie traktowaliby swojej pracy poważnie. Dla każdego człowieka bycie przywódcą czy pracownikiem jest równoznaczne z pełnieniem urzędu, a każdy chętnie działa z pozycji urzędnika. Można takie podejście przedstawić w korzystnym świetle i nazwać je robieniem kariery, ale w mniej korzystnym świetle nazywa się to dbaniem o własne interesy. Jest to ustanawianie niezależnego królestwa, aby zaspokoić własne ambicje i pragnienia. Czy w ostatecznym rozrachunku posiadanie statusu jest dobre, czy złe? W oczach ludzi jest to dobre. Mając oficjalny tytuł, mówisz i działasz inaczej. Twoje słowa wyrażają moc i ludzie będą ich uważnie słuchać. Będą się do ciebie przymilać, paradować przed tobą, wznosząc okrzyki, i zabezpieczać twoje tyły. Ale gdybyś nie miał statusu i tytułów, pozostawaliby głusi na twoje słowa. Chociaż twoje słowa mogą być prawdziwe, pełne zdrowego rozsądku i korzystne dla ludzi, nikt nie będzie cię słuchał. O czym to świadczy? Wszyscy ludzie poważają status. Wszyscy mają ambicje i pragnienia. Wszyscy szukają uwielbienia innych i bardzo lubią załatwiać sprawy z pozycji wysokiego statusu. Czy można osiągnąć coś dobrego z pozycji statusu? Czy można uczynić coś korzystnego dla ludzi? Nie jest to pewne. To zależy od ścieżki, którą obierzesz, i od tego, jak traktujesz status. Jeśli nie dążysz do prawdy, lecz zawsze pragniesz wkraść się w łaski innych, chcesz zaspokajać własne ambicje i pragnienia oraz żądzę statusu, to kroczysz ścieżką antychrystów. Czy ktoś, kto kroczy ścieżką antychrystów, może zachować zgodność z prawdą w swoich dążeniach i przy wykonywaniu swojego obowiązku? W żadnym razie, a to dlatego, że ścieżka, którą się wybiera, determinuje wszystko inne. Jeśli człowiek wybierze niewłaściwą ścieżkę, to żadne jego wysiłki, dążenia ani sposób wykonywania obowiązku nie mogą mieć żadnego związku z prawdą. A co jest w nich sprzecznego z prawdą? Do czego dążą tacy ludzie w swoich działaniach? (Do osiągnięcia statusu). Co przejawiają wszyscy ci, którzy działają z myślą o statusie? Niektórzy mówią: „Oni zawsze cytują słowa i doktryny, nigdy nie omawiają prawdorzeczywistości, wiecznie się popisują i przemawiają, mając na celu własne dobro, nigdy nie wywyższają Boga i nie niosą o Nim świadectwa. Ludzie, w których przejawiają się takie rzeczy, działają z myślą o statusie”. Czy to prawda? (Tak). Dlaczego mówią o słowach i doktrynach i się popisują? Dlaczego nie wychwalają Boga i o Nim nie świadczą? Bo w sercach mają tylko status, sławę i korzyści – Boga wcale tam nie ma. Tacy ludzie szczególnie ubóstwiają status i władzę. Ich reputacja i korzyści mają dla nich olbrzymie znaczenie; sława, korzyści i status stały się ich życiem; Bóg jest nieobecny w ich sercach, nie mają bojaźni Bożej, ani tym bardziej nie podporządkowują się Mu; wywyższają jedynie siebie, świadczą o sobie i popisują się, by zyskać podziw innych. Toteż często wychwalają siebie, chełpią się tym, co zrobili, ile wycierpieli, jak zadowolili Boga, jaką cierpliwość okazywali, gdy byli przycinani – a wszystko po to, by zdobyć współczucie i podziw innych. Wszyscy ci ludzie należą do tego samego rodzaju co antychryści, idą ścieżką Pawła. A jaki jest ich ostateczny wynik? (Zmieniają się w antychrystów i zostają wyeliminowani). Czy ci ludzie wiedzą, że czeka ichtaki wynik? (Tak). Na pewno? Skoro wiedzą, to dlaczego wciąż robią to, co robią? W rzeczywistości nie wiedzą. Uważają, że ich działania są dobre i słuszne. Nigdy nie badają siebie, aby sprawdzić, które z ich działań przeciwstawiają się Bogu lub są Mu niemiłe, za którymi kryją się jakieś intencje ani jaką w istocie kroczą ścieżką. Te sprawy wciąż umykają ich badaniom.
Czy jako przywódcy i pracownicy próbowaliście sobie kiedykolwiek odpowiedzieć na następujące pytania: zadanie, które powierzył mi Bóg, jest wyjątkowym zleceniem, a nie zwykłym obowiązkiem zwyczajnego wyznawcy. Ten obowiązek pociąga za sobą szczególną odpowiedzialność i ma wyjątkowe znaczenie. Zatem wypełniając ten szczególny obowiązek i biorąc na swoje barki tę odpowiedzialność, jaką drogę powinienem obrać, aby być zgodnym z Bożymi intencjami lub przynajmniej nie wzbudzić w Bogu odrazy? Jak powinienem podążać, aby zostać udoskonalonym przez Boga i uniknąć wejścia na ścieżkę antychrystów, a tym samym wyeliminowania? Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tymi pytaniami? (Czułem, że Bóg mnie wywyższył, kiedy po raz pierwszy zacząłem służyć jako przywódca. Chociaż wiedziałem, że powinienem dążyć do prawdy i dobrze wypełniać swój obowiązek, z powodu mojej aroganckiej natury wciąż zabiegałem o reputację oraz status i nic nie mogłem na to poradzić. Kiedy to zrozumiałem, byłem w stanie modlić się do Boga i znaleźć odpowiednie fragmenty Jego słów, aby rozwiązać ten problem. Udało mi się wówczas nieco skorygować kurs, ale później ta sytuacja znów się powtarzała i chociaż w głębi serca nienawidziłem siebie, trudno mi było całkowicie rozwiązać ten problem). Nie jesteś w stanie w pełni kontrolować swoich myśli i przekonań, a twoje ambicje oraz pragnienia, by dążyć do sławy i statusu, również pozostają poza twoją kontrolą. To dowodzi, że zepsute usposobienie zakorzeniło się w twoim sercu. Nie jest to przelotny nastrój ani chwilowe doznanie, nie jest to też coś, co narzucają ci inni. Nikt nie musi cię tego uczyć; twoje myśli naturalnie kierują się w tę stronę i jest to twój naturalny sposób postępowania. To jest twoja natura. To, co jest nieodłączną częścią czyjejś natury, najtrudniej poddaje się zmianom. Dlatego szatańska natura sprawia, że gdy ludzie zdobywają status, są narażeni na niebezpieczeństwo. Co zatem należy zrobić? Czy nie mają drogi, którą mogliby podążać? Kiedy już znaleźli się w tej niebezpiecznej sytuacji, czy nie ma dla nich drogi powrotu? Powiedz Mi, czy jeśli zepsuci ludzie zdobywają status, to stają się antychrystami bez względu na to, kim są? Czy to bezwzględna zasada? (Jeżeli nie dążą do prawdy, to staną się antychrystami; jeśli jednak do niej dążą, to się nimi nie staną). To absolutna racja: jeśli ludzie nie podążają za prawdą, to z pewnością staną się antychrystami. A czy jest tak, że wszyscy, którzy podążają ścieżką antychrystów, czynią to z powodu statusu? Nie, dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że nie ma w nich umiłowania prawdy, bo nie są ludźmi prawymi. Ludzie, którzy nie podążają za prawdą, czy mają status, czy nie, wszyscy kroczą ścieżką antychrystów. Nieważne, ile kazań usłyszeli, tacy ludzie nie przyjmują prawdy, nie idą właściwą ścieżką, lecz zdeterminowani są wejść na fałszywą ścieżkę. Podobne jest to do sposobu, w jaki ludzie jedzą: niektórzy nie spożywają pokarmu, który jest odżywczy dla ciała i wspiera normalne istnienie, lecz upierają się przy jedzeniu rzeczy, które są dla nich szkodliwe, a tym samym strzelają sobie w stopę. Czy nie jest to ich własny wybór? Niektórzy wyeliminowani przywódcy i pracownicy szerzą pojęcia, mówiąc: „Nie bądź przywódcą, nie pozwalaj sobie na zdobycie statusu. Gdy ludzie zyskują jakikolwiek status, z miejsca są zagrożeni, a Bóg ich ujawni! Kiedy zaś zostaną ujawnieni, nie będą nawet nadawali się do tego, aby być zwykłymi wiernymi i nie będą otrzymywać zupełnie żadnych błogosławieństw”. Jak można wygadywać takie rzeczy? W najlepszym wypadku świadczy to o niezrozumieniu Boga; w najgorszym zaś jest to bluźnierstwo przeciw Niemu. Jeśli nie kroczysz właściwą ścieżką, jeśli nie poszukujesz prawdy ani nie podążasz drogą Boga, lecz zamiast tego upierasz się przy kroczeniu ścieżką antychrystów i w końcu trafiasz na ścieżkę Pawła, gdzie ostatecznie osiągasz taki sam wynik jak Paweł i spotyka cię taki sam koniec, jaki spotkał jego, ty zaś wciąż narzekasz na Boga i osądzasz Go jako niesprawiedliwego – to czy nie jesteś najprawdziwszym okazem antychrysta? Takie zachowanie jest przeklęte! Gdy ludzie nie rozumieją prawdy, przez cały czas żyją według swoich pojęć i wyobrażeń, często błędnie rozumieją Boga i uważają, że działania Boga stoją w sprzeczności z ich własnymi pojęciami, co wzbudza w nich negatywne emocje; tak się dzieje, bo ludzie mają zepsute usposobienie. Powtarzają negatywne stwierdzenia i narzekają, bo ich wiara jest zbyt słaba, ich postawa zbyt kiepska, rozumieją zbyt mało prawd – to wszystko jest wybaczalne i Bóg o tym nie pamięta. A jednak są i tacy, którzy nie idą właściwą ścieżką, a konkretnie kroczą ścieżką oszustwa, oporu, zdrady Boga i walki przeciwko Bogu. Ci ludzie na koniec są ukarani i przeklęci przez Boga, skazani na zagładę i zatracenie. Jak do tego dochodzi? Nigdy nie poznali siebie ani się nad sobą nie zastanawiali, bo w ogóle nie przyjmują prawdy, są lekkomyślni i samowolni, uparcie odmawiają skruchy, a gdy zostaną ujawnieni i wyeliminowani, to nawet skarżą się na Boga, mówiąc, że nie jest On sprawiedliwy. Czy tacy ludzie mogą być zbawieni? (Nie). Nie mogą. Czy zatem dla nikogo, kto zostanie ujawniony i wyeliminowany, nie ma już nadziei na zbawienie? Nie można powiedzieć, by zupełnie nie było dla nich nadziei na odkupienie. Niektórzy rozumieją zbyt mało prawd, są młodzi i niedoświadczeni – a gdy zostaną przywódcami lub pracownikami i zdobędą status, kieruje nimi skażone usposobienie; gonią za statusem, cieszą się nim i naturalnie wkraczają na ścieżkę antychrystów. Jeśli po obnażeniu i osądzeniu potrafią zastanowić się nad sobą i wyrazić szczerą skruchę, wyrzekając się niegodziwości jak mieszkańcy Niniwy, i nie kroczą już, jak dawniej, ścieżką zła, to wciąż mają możliwość zostać zbawieni. Ale jakie są warunki, by otrzymać taką możliwość? Trzeba okazać szczerą skruchę i móc przyjąć prawdę. Jeśli ludzie to uczynią, wciąż jest dla nich nadzieja. Jeśli nie potrafią się zdobyć na autorefleksję, w ogóle nie przyjmują prawdy i nie mają zamiaru okazać szczerej skruchy, zostaną zupełnie wyeliminowani.
Słowo „status” samo w sobie nie zawiera próby ani pokusy. Wszystko zależy od tego, jak ludzie radzą sobie ze statusem. Jeśli traktujesz pracę przywódcy jako swój obowiązek, jako odpowiedzialność, którą musisz udźwignąć, status nie będzie cię ograniczał. Jeśli jednak uznasz ją za oficjalny tytuł lub oficjalne stanowisko, będziesz miał kłopoty i na pewno upadniesz. Jaki zatem stan umysłu należy przyjąć, stając się przywódcą i pracownikiem kościoła? Na czym powinny się skupiać twoje dążenia? Musisz mieć ścieżkę! Jeśli nie szukasz prawdy i nie masz ścieżki praktyki, wówczas twój status stanie się pułapką i czeka cię upadek. Niektórzy ludzie stają się inni po uzyskaniu statusu, zmienia się ich mentalność. Nie wiedzą, jak się ubrać, jak rozmawiać z innymi, jaki przyjąć ton, jak komunikować się z ludźmi i jaki przybierać wyraz twarzy. W rezultacie zaczynają tworzyć własny wizerunek. Czy to nie jest wypaczenie? Niektórzy ludzie zwracają uwagę na fryzury niewierzących, ich ubrania oraz na to, jak mówią i jak się zachowują. Naśladują ich i podążają ścieżką niewierzących za ich wskazówkami. Czy to jest pozytywne zjawisko? (Nie). Z czym mamy tu do czynienia? Choć wydaje się, że to powierzchowne praktyki, w istocie jest to pewne dążenie, naśladowanie. To nie jest właściwa droga. Teraz już potraficie odróżnić dobro od zła w tych oczywistych wizerunkach i przebraniach, ale czy jesteście w stanie odrzucić zło i mu się przeciwstawić? (Tak, jeśli jesteśmy tego świadomi). Taka jest wasza obecna postawa. Kiedy takie idee zakiełkują w waszych sercach, potraficie je rozpoznać i zidentyfikować. Jeśli pojawi się w tobie motywacja, by dążyć do statusu, sam będziesz potrafił utemperować to pragnienie, więc nie będziesz się zachowywać jak ogarnięty obsesją fan, goniący za swoim idolem niczym dzikie zwierzę, które straciło rozum. Patrząc na sprawę subiektywnie, potrafisz zidentyfikować te idee. Kiedy nie jesteś otoczony innymi ludźmi, możesz zbuntować się przeciwko cielesności i nie czuć żadnych pokus. Ale co by było, gdyby ludzie podążali za tobą, krążyli wokół ciebie, zaspokajali twoje codzienne potrzeby, karmili cię i ubierali oraz spełniali każdą twoją zachciankę? Jakie uczucia zrodziłyby się w twoim sercu? Czy nie korzystałbyś z dobrodziejstw statusu? Czy nadal byłbyś w stanie buntować się przeciwko ciału? Gdyby ludzie gromadzili się wokół ciebie, gdyby krążyli po twojej orbicie, jakbyś był gwiazdą, jak wtedy poradziłbyś sobie ze swoim statusem? Czy potrafisz wejrzeć w swoje serce, aby znaleźć to, co kryje się w twojej świadomości pośród twoich myśli i idei, czyli docenianie statusu, cieszenie się nim, pożądanie go, a nawet zauroczenie nim? Czy potrafisz te rzeczy rozpoznać? Gdybyś umiał wejrzeć w swoje serce i rozpoznać w nim te rzeczy, czy w takiej sytuacji mógłbyś zbuntować się przeciwko ciału? Jeśli nie masz woli praktykowania prawdy, nie sprzeciwisz się tym rzeczom. Będziesz się nimi cieszyć i upajać. Bardzo zadowolony z siebie powiesz: „Dla wierzącego w Boga posiadanie statusu jest doprawdy wspaniałe. Gdy jestem przywódcą, wszyscy robią to, co im każę. To wspaniałe uczucie. To ja prowadzę i podlewam tych ludzi, a oni są mi posłuszni. Kiedy każę im iść na wschód, nikt nie idzie na zachód. Kiedy mówię, by się modlili, nikt nie śmie śpiewać. To dopiero osiągnięcie”. Następnie zaczniesz czerpać korzyści ze statusu. Czym wówczas ten status stanie się dla ciebie? (Trucizną). A chociaż jest to trucizna, nie musisz się jej bać. Właśnie w takiej sytuacji musisz dążyć do tego, co właściwe, i posługiwać się odpowiednimi metodami praktyki. Gdy ludzie mają status, ale ich praca nie przyniosła jeszcze rezultatów, często mówią: „Nie cieszy mnie status ani to wszystko, co on mi daje”. Jednak gdy ich praca zaczyna przynosić sukcesy i czują, że ich status jest bezpieczny, tracą rozum i czerpią radość z korzyści, jakie ten status ze sobą niesie. Czy wierzysz, że jesteś w stanie sprzeciwić się ciału tylko dlatego, że potrafisz rozpoznać pokusę? Czy naprawdę masz taką postawę? W rzeczywistości nie. Umiesz to rozpoznać i zbuntować się jedynie dzięki temu, że posiadasz ludzkie sumienie i podstawową ludzką racjonalność. To właśnie one mówią ci, abyś tak nie postępował. Standardy sumienia i odrobina racjonalności, którą zyskujesz dzięki odnalezieniu wiary w Boga, pomagają ci lub też utrzymują cię się z dala od złej ścieżki. Jaki jest tego kontekst? Taki, że kiedy kochasz status, ale jeszcze go nie osiągnąłeś, możesz wciąż posiadać odrobinę sumienia i rozumu. Te słowa wciąż mogą cię powstrzymać i uświadomić ci, że cieszenie się statusem nie jest dobre ani zgodne z prawdą, że nie jest właściwą drogą, że przeciwstawia się Bogu i jest Mu niemiłe. Wówczas będziesz mógł świadomie zbuntować się przeciwko ciału i zrezygnować z korzyści niesionych przez status. Łatwo jest przeciwstawić się cielesności, kiedy nie możesz się poszczycić żadnymi osiągnięciami ani zasługami, ale kiedy wykonasz chwalebną pracę, to czy nadal będą cię ograniczać poczucie wstydu, sumienie, rozsądek oraz poczucie moralności? Od tej odrobiny sumienia, którą wciąż posiadasz, jeszcze bardzo daleko do bogobojnego serca, a twoja mała wiara na nic się tu nie przyda. Czy więc to, że masz odrobinę sumienia, oznacza, że posiadasz prawdorzeczywistość? Oczywiście, że nie. A ponieważ to nie jest prawdorzeczywistość, wszystko, do czego jesteś zdolny, podlega ograniczeniom ludzkiego sumienia i ludzkiego rozumu. Ponieważ rzeczywistość słów Bożych nie jest obecnie twoim życiem, co się z tobą stanie, gdy uzyskasz status i oficjalne tytuły? Czy pójdziesz ścieżką antychrystów? (To nie jest pewne). To czas największych zagrożeń. Czy widzicie to wyraźnie? Powiedzcie Mi, czy bycie przywódcą albo pracownikiem jest niebezpieczne? (Tak). Czy wiedząc o niebezpieczeństwie, mimo to chcecie pełnić ten obowiązek? (Tak). Ta gotowość do pełnienia obowiązku jest wolą człowieka i jest pozytywna. Czy jednak sam ten pozytyw pozwoli ci wprowadzić prawdę w życie? Czy będziesz w stanie przeciwstawić się pragnieniom ciała? Czy będziesz w stanie wypełnić swoją wolę, opierając się na ludzkich dobrych intencjach i ludzkiej woli oraz na człowieczych pragnieniach i ideałach? (Nie). W takim razie musisz się zastanowić, co powinieneś zrobić, aby przekształcić własne życzenia, ideały i własną wolę w swoją rzeczywistość oraz prawdziwą postawę. Doprawdy nie jest to aż tak wielki problem. Prawdziwy kłopot polega na tym, że biorąc pod uwagę obecny stan i postawę człowieka oraz cechy jego człowieczeństwa, można stwierdzić, że daleko mu do spełnienia kryteriów uzyskania Bożej aprobaty. W waszym ludzkim charakterze mieści się zaledwie odrobina sumienia i rozumu i brakuje w nim woli dążenia do prawdy. Zapewne nie chcielibyście wykonywać swoich obowiązków niedbale ani próbować oszukać Boga, ale tak się stanie. Biorąc pod uwagę wasz obecny, prawdziwy stan i rzeczywistą postawę, już jesteście w niebezpieczeństwie. Czy nadal utrzymujecie, że posiadanie statusu jest groźne, natomiast jego brak oznacza, że jesteście bezpieczni? W rzeczywistości brak statusu również jest niebezpieczny. Dopóki kierujecie się w życiu zepsutym usposobieniem, jesteście w niebezpieczeństwie. Czy jest tak, że niebezpiecznie jest być przywódcą, ale nic nie grozi tym, którzy przywódcami nie są? (Nie). Jeśli nie jesteś osobą, która dąży do prawdy i nie posiadasz ani odrobiny prawdorzeczywistości, to grozi ci niebezpieczeństwo bez względu na to, czy jesteś przywódcą, czy nie. Jak zatem powinieneś dążyć do prawdy, by uniknąć tego zagrożenia? Czy zastanawialiście się nad tym? Jeśli nie masz wielkich pragnień i po prostu przestrzegasz pewnych reguł, czy to wystarczy? Czy naprawdę pozwoli ci to uchronić się przed niebezpieczeństwem? Może to być skuteczne na krótką metę, ale trudno powiedzieć, co się stanie w dłuższej perspektywie. Co zatem należy zrobić? Niektórzy twierdzą, że najlepszą drogą jest dążenie do prawdy. To zupełna racja, ale jaką drogą mają podążać, aby wejść w prawdorzeczywistość i aby ich życie mogło się rozwijać? Żadna z tych spraw nie jest prosta. Najpierw musicie zrozumieć prawdę, a potem wcielić ją w życie. Rozumienie prawdy rozwiązuje już połowę problemów. Człowiek może wówczas zastanowić się nad własnym stanem, wyraźnie go zobaczyć, poczuć niebezpieczeństwo, które towarzyszy mu w życiu, i gorliwie wprowadzać prawdę w życie. Taka praktyka w naturalny sposób prowadzi do podporządkowania Bogu. Czy osoba podporządkowana Bogu jest bezpieczna? Czy naprawdę potrzebujecie odpowiedzi? Ci, którzy naprawdę są podporządkowani Bogu, nie będą już więcej buntować się przeciwko Niemu ani Mu się opierać, a tym bardziej nie będą Go zdradzać. Ich zbawienie jest pewne. Czy tacy ludzie nie są całkowicie bezpieczni? Dlatego najlepszym sposobem rozwiązywania problemów jest poważne podejście do prawdy i skupienie na niej wysiłków. Kiedy ludzie naprawdę zrozumieją prawdę, wszystkie ich problemy się rozwiążą.
Co jest waszym zdaniem szczególnego w byciu przywódcami i pracownikami? (Przyjmowanie na siebie większej odpowiedzialności). Odpowiedzialność jest tego częścią. Wszyscy jesteście tego świadomi, ale jak możecie odpowiednio sprostać swojej odpowiedzialności? Od czego powinniście zacząć? Właściwe sprostanie tej odpowiedzialności w istocie oznacza dobre wypełnienie obowiązku. Słowo „odpowiedzialność” może brzmi tak, jakby kryło się za nim coś szczególnego, ale w ostatecznym rozrachunku jest to obowiązek człowieka. Nie jest ci łatwo dobrze wykonać swój obowiązek, bo stoi przed tobą zbyt wiele przeszkód, takich jak bariera statusu, przez którą najtrudniej ci się przebić. Jeśli nie masz żadnego statusu i jesteś zwykłym wierzącym, możesz napotkać mniej pokus i łatwiej ci będzie dobrze wypełnić swój obowiązek. Możesz prowadzić życie duchowe każdego dnia, tak jak zwykli ludzie, jedząc i pijąc słowa Boga, omawiając prawdę i dobrze wypełniając swoje obowiązki. To wystarczy. Jeśli jednak zajmujesz wysoką pozycję, musisz najpierw przezwyciężyć przeszkodę, jaką jest twój status. Musisz najpierw przejść tę próbę. Jak przekroczyć tę barierę? Nie jest to łatwe dla zwykłych ludzi, bo zepsute skłonności głęboko zakorzeniły się w człowieku. Wszyscy ludzie kierują się w życiu swoim zepsutym usposobieniem i z natury kochają pogoń za sławą, zyskiem i statusem. Kiedy po wielu trudnościach w końcu zdobędą status, któż nie chciałby w pełni korzystać z jego dobrodziejstw? Jeśli masz w sercu miłość do prawdy i chociaż odrobinę bogobojności, będziesz uważnie i ostrożnie obchodzić się ze swoim statusem, a zarazem będziesz potrafił szukać prawdy przy wykonywaniu swojego obowiązku. Dzięki temu sława, zysk i status nie znajdą dla siebie miejsca w twoim sercu ani nie będą cię krępować przy wykonywaniu obowiązku. Jeśli masz zbyt słabą postawę, musisz często się modlić i ograniczać się słowami Bożymi. Będziesz musiał znaleźć sposoby, by robić pewne rzeczy lub świadomie unikać niektórych sytuacji i pokus. Powiedzmy na przykład, że jesteś przywódcą. Czy kiedy znajdziesz się w towarzystwie kilku zwyczajnych braci i sióstr, nie uznają oni, że jesteś od nich w pewien sposób lepszy? Zepsuci ludzie tak by to widzieli, a to już jest dla ciebie pokusa. To nie jest próba, lecz pokusa! Jeśli ty też jesteś przekonany o własnej wyższości, to bardzo niebezpieczne, ale jeśli uważasz innych za równych sobie, to twój stan umysłu jest normalny i zepsute skłonności nie będą cię niepokoić. Jeśli sądzisz, że jako przywódca masz status wyższy niż pozostali, to jak oni będą cię traktować? (Będą podziwiać przywódcę). Czy będą po prostu patrzeć na ciebie z podziwem i nic więcej? Nie. Będą musieli o tym mówić i odpowiednio działać. Na przykład jeśli ty się przeziębisz i przeziębi się również zwykły brat lub zwykła siostra, o kogo zatroszczą się w pierwszej kolejności? (O przywódcę). Czy to nie jest uprzywilejowanie? Czy to nie jest jedna z korzyści płynących ze statusu? Jeśli wdasz się w spór z bratem lub siostrą, czy ze względu na twój status oni potraktują cię sprawiedliwie? Czy staną po stronie prawdy? (Nie). Takim pokusom będziesz musiał stawić czoło. Czy możesz ich uniknąć? Jak powinieneś sobie z nimi poradzić? Jeśli ktoś traktuje cię źle, możesz go nie lubić i zastanawiać się, jak go zaatakować, wykluczyć i zemścić się na nim, choć w rzeczywistości z tym człowiekiem wszystko jest w porządku. Z drugiej strony niektórzy ludzie mogą ci schlebiać, a ty nie tylko nie będziesz miał nic przeciwko temu, ale nawet będziesz czerpał z tego przyjemność. Czy to nie jest niepokojące? Czy nie zacząłbyś od razu promować i szkolić swoich pochlebców, aby stali się twoimi zaufanymi ludźmi i wykonywali twoje polecenia? Gdybyś tak zrobił, na jaką ścieżkę byś wstąpił? (Na ścieżkę antychrystów). Jeżeli ulegniesz takim pokusom, to znajdziesz się w niebezpieczeństwie. Czy dobrze jest przez cały dzień mieć wokół siebie ludzi? Słyszałem, że niektórzy, gdy zostaną przywódcami, nie wykonują własnej pracy ani nie rozwiązują praktycznych problemów, lecz myślą tylko o przyjemnościach cielesnych. Czasami nawet jedzą jedzenie przygotowane specjalnie dla nich, a w tym samym czasie inni piorą ich brudne ubrania. Po pewnym czasie zostają zdemaskowani i wyeliminowani. Co powinniście zrobić, gdy na coś takiego natraficie? Jeśli masz status, ludzie będą ci schlebiać i okazywać ci szczególne względy. Jeżeli uda ci się przezwyciężyć i odrzucić te pokusy i nadal będziesz traktował innych sprawiedliwie, bez względu na to, jak oni traktują ciebie, dowodzi to, że jesteś człowiekiem odpowiedniego rodzaju. Gdy będziesz mieć status, niektórzy ludzie będą cię podziwiać, stale się wokół ciebie kręcić, przymilać się do ciebie i ci schlebiać. Czy możesz położyć temu kres? Jak sobie radzicie w takich sytuacjach? Kiedy nie potrzebujecie opieki, ale ktoś wyciąga do was „pomocną dłoń” i wam dogadza, być może radujecie się w duchu, myśląc, że posiadanie statusu was wyróżnia i należy się w pełni cieszyć tym szczególnym traktowaniem. Czy takie rzeczy się nie zdarzają? Czy to nie jest prawdziwy problem? Gdy coś takiego cię spotyka, czy w sercu robisz sobie wyrzuty? Czy czujesz wstręt i odrazę? Jeśli ktoś nie odczuwa wstrętu ani odrazy, nie odrzuca takiego traktowania i jego serce go nie oskarża ani nie wini, lecz uwielbia takie traktowanie i czuje, że dobrze jest mieć status, to czy taki człowiek ma sumienie? Czy kieruje się rozsądkiem? Czy jest to ktoś, kto dąży do prawdy? (Nie). O czym to świadczy? Jest to pożądanie korzyści wynikających ze statusu. Chociaż to nie definiuje cię jako antychrysta, wszedłeś już na jego ścieżkę. Kiedy przywykniesz do specjalnego traktowania, to gdy pewnego dnia nie będziesz już go otrzymywać, czy wtedy nie wpadniesz w złość? Jeśli niektórzy bracia i siostry są biedni i nie stać ich na to, aby cię ugościć, czy będziesz traktować ich sprawiedliwie? Jeśli powiedzą ci szczerze coś, co ci się nie spodoba, czy użyjesz swojej władzy przeciwko nim i zaczniesz się zastanawiać, jak ich ukarać? Czy na ich widok poczujesz niezadowolenie i zechcesz dać im nauczkę? Kiedy takie myśli przychodzą ci do głowy, nie jesteś już daleki od popełnienia zła, prawda? Czy ludziom łatwo jest kroczyć ścieżką antychrystów? Czy łatwo jest stać się antychrystem? (Tak). To bardzo dokuczliwe! Jeśli jako przywódcy i pracownicy nie szukacie we wszystkim prawdy, to kroczycie ścieżką antychrystów.
Niektórzy ludzie nie rozumieją dzieła Bożego ani nie wiedzą, jak i kogo Bóg zbawia. Widzą, że wszyscy ludzie mają usposobienie antychrystów i mogą kroczyć ich ścieżką, dlatego uważają, że dla takich ludzi nie może być nadziei na zbawienie. Na koniec wszyscy zostaną osądzeni jako antychryści. Nie można ich uratować i każdy z nich musi zginąć. Czy takie myśli i poglądy są słuszne? (Nie). Jak zatem należy rozwiązać ten problem? Po pierwsze, trzeba zrozumieć dzieło Boże. To właśnie zepsutego człowieka Bóg zbawia. Zepsuty człowiek może kroczyć ścieżką antychrystów i przeciwstawiać się Bogu. Dlatego potrzebuje Bożego zbawienia. Jak zatem można sprawić, by człowiek naprawdę podążał za Bogiem, zamiast kroczyć ścieżką antychrystów? Musi zrozumieć prawdę, przeanalizować i poznać siebie, a także własne zepsute usposobienie i swoją szatańską naturę. Następnie powinien szukać prawdy i skorygować swoje skażone usposobienie. Tylko w ten sposób można zagwarantować, że nie pójdziesz ścieżką antychrysta, sam nie staniesz się nim ani też tym, co Bóg odrzuca z pogardą. Bóg nie działa w nadprzyrodzony sposób, lecz dogłębnie sprawdza ludzkie serca. Jeśli przez cały czas korzystasz z dobrodziejstw statusu, Bóg tylko cię zgani. Sprawi, że uświadomisz sobie swoją winę, zastanowisz się nad sobą i dojdziesz do wniosku, że jest to niezgodne z prawdą i niemiłe Bogu. Jeśli potrafisz to sobie uświadomić, zastanowić się nad sobą i poznać siebie, nie będziesz miał trudności z pozbyciem się tego problemu. Jeśli jednak żyjesz w takim stanie przez dłuższy czas, nieustannie czerpiąc korzyści ze statusu, nie modlisz się do Boga ani nie zastanawiasz się nad sobą i zaniedbujesz poszukiwanie prawdy, wtedy Bóg nic nie zrobi. Opuści cię i nie będziesz czuł, że jest przy tobie. Bóg doprowadzi do tego, że uświadomisz sobie, iż jeśli dalej będziesz tak postępować, to z pewnością staniesz się wstrętny Bogu. Bóg da ci do zrozumienia, że ta ścieżka jest zła, że twój sposób życia jest zły. Celem Boga w uświadamianiu tego ludziom jest pokazanie im, które działania są dobre, a które złe, aby mogli dokonać właściwego wyboru. Jednak to, czy człowiek potrafi wybrać właściwą drogę, zależy od jego wiary i współpracy. Działając w ten sposób, Bóg prowadzi cię do zrozumienia prawdy, ale poza tym pozostawia ci prawo wyboru, co sprowadza się do tego, czy będziesz kroczył właściwą ścieżką. Bóg niczego ci nie narzuca. Nigdy nie kontroluje cię siłą ani nie nakazuje ci nic zrobić, nie zmusza do zrobienia tego czy tamtego. Bóg tak nie działa. On zostawia ci wolny wybór. Co należy zrobić w takich chwilach? Kiedy zdasz sobie sprawę, że to, co robisz, jest złe, że twój sposób życia jest zły, czy możesz od razu zacząć praktykować, posługując się właściwymi metodami? To byłoby bardzo trudne. Wymaga to stoczenia bitwy, bo to, co kocha człowiek, to filozofia i logika szatana, które stoją w opozycji do prawdy. Czasami wiesz, co byłoby dobre, a co złe, i toczysz bitwę w sercu. Podczas takich zmagań musisz się często modlić, pozwolić, aby Bóg cię prowadził i napominał, abyś sobie uświadomił, czego nie powinieneś robić. Następnie z zaangażowaniem przeciwstawiaj się takim pokusom, wystrzegaj się ich i unikaj. Wymaga to twojej współpracy. Podczas bitwy nadal będziesz popełniać błędy; łatwo jest obrać złą ścieżkę. Chociaż w sercu możesz obrać właściwy kierunek, nie ma pewności, że wstąpisz na właściwą ścieżkę. Czy w gruncie rzeczy tak nie jest? Wystarczy chwila nieuwagi, byś obrał niewłaściwą ścieżkę. Co oznacza „chwila nieuwagi”? Znaczy to, że pokusa jest zbyt wielka. Może chodzić o względy związane z zachowaniem twarzy, o twój nastrój, o jakiś szczególny kontekst lub wyjątkową sytuację. W gruncie rzeczy najważniejszym czynnikiem jest twoje zepsute usposobienie, które nad tobą panuje i cię kontroluje. To właśnie ono utrudnia ci podążanie właściwą ścieżką. Może masz trochę wiary, ale wciąż miotasz się w tę i we w tę zależnie od okoliczności. Dopiero gdy ktoś cię przytnie, gdy zostaniesz ukarany i zdyscyplinowany, gdy przeszkody zaśmiecą twoją ścieżkę tak, że nie będziesz widział przed sobą żadnej drogi naprzód, dopiero wtedy zdasz sobie sprawę, że pogoń za sławą, zyskiem i statusem nie jest właściwą drogą, lecz czymś, co Bogu jest wstrętne i co On przeklina, że tylko kroczenie ścieżką wymaganą przez Boga jest właściwą drogą w życiu i jeśli nie postanowisz iść tą drogą, zostaniesz całkowicie wyeliminowany. Ludzie nie płaczą, dopóki nie zobaczą trumny! Jednak w trakcie tej walki, jeśli człowiek ma wielką wiarę, mocne postanowienie współpracy oraz wolę dążenia do prawdy, łatwiej będzie mu przezwyciężyć pokusy. Jeśli twoimi największymi słabościami są szczególna troska o własną godność oraz umiłowanie statusu, pożądanie sławy, zysków i przyjemności cielesnych i te cechy są w tobie szczególnie mocne, trudno ci będzie wyjść z tej bitwy zwycięsko. Co to znaczy, że trudno będzie ci wyjść z niej zwycięsko? To znaczy, że trudno ci będzie wybrać drogę dążenia do prawdy. Zamiast tego możesz wybrać złą drogę, przez co Bóg tobą wzgardzi i cię opuści. Jednak jeśli przez cały czas pozostajesz ostrożny i roztropny oraz często stajesz przed obliczem Boga, aby cię napomniał i zdyscyplinował, jeśli przy tym nie korzystasz z dobrodziejstw statusu, nie pożądasz sławy, zysku ani wygód cielesnych, a gdy masz takie myśli, polegasz na Bogu i przeciwstawiasz się im ze wszystkich swoich sił, zanim dadzą początek jakimś działaniom, jeśli modlisz się do Boga, szukasz prawdy i w końcu jesteś w stanie kroczyć ścieżką praktykowania prawdy i bez względu na wszystko wejść w tę rzeczywistość, czy wówczas nie będzie bardziej prawdopodobne, że w obliczu wielkiej pokusy wybierzesz właściwy kierunek? (Tak). To zależy od tego, na co cię stać. Powiedz Mi: jeśli człowiek napotka wielką pokusę, czy może całkowicie wypełnić Bożą intencję, polegając na swojej postawie takiej, jaka ona jest, na własnej woli lub na tym, na co normalnie go stać? (Nie). Czy może wypełnić wolę Boga częściowo? (Tak). Człowiek może być w stanie wypełnić ją częściowo, ale kiedy napotyka wielkie trudności, potrzebna jest interwencja Boga. Jeśli chcecie praktykować prawdę, to opieranie się wyłącznie na ludzkim zrozumieniu prawdy i na ludzkiej woli nie zapewni wam pełnej ochrony ani też nie wypełnicie tak Bożych intencji i nie unikniecie w pełni zła. Kluczem jest to, że człowiek musi mieć postanowienie współpracy, a co do reszty – polegać na dziełach Boga. Gdybyś na przykład powiedział: „Włożyłem w to wiele wysiłku i zrobiłem wszystko, co mogłem. Z jakimikolwiek pokusami lub okolicznościami przyjdzie mi się mierzyć w przyszłości, moja postawa jest niezbyt dojrzała i mogę zrobić niewiele”. Co zrobi Bóg, widząc takie twoje zachowanie? Będzie cię strzegł przed pokusami. A kiedy Bóg będzie cię strzegł przed pokusami, ty będziesz mógł praktykować prawdę, twoja wiara będzie się stawać mocniejsza, a twoja postawa będzie stopniowo się rozwijać.
Zepsuty człowiek uwielbia zabiegać o status i czerpać z niego korzyści. Dotyczy to każdego, bez względu na to, czy masz obecnie wysoki status, czy nie: niezwykle trudno jest porzucić wysoki status i pozbyć się związanych z nim pokus. Wymaga to dużej współpracy ze strony człowieka. Jakie są części składowe tej współpracy? Przede wszystkim poszukiwanie prawdy, akceptacja prawdy, zrozumienie Bożych intencji i dogłębne wnikanie w istotę problemów. Dzięki temu człowiek będzie miał wiarę, aby przezwyciężać pokusę statusu. Poza tym należy pomyśleć o skutecznych sposobach pozbywania się pokus i spełniania Bożych intencji. Musisz mieć ścieżki praktyki, gdyż dzięki temu pozostaniesz na właściwej drodze. Bez ścieżek praktyki często będziesz ulegał pokusie. Chociaż będziesz chciał obrać właściwą drogę, ostatecznie twoje wysiłki nie zdadzą się na wiele, nawet jeśli będziesz się bardzo starał. Zatem na jakie pokusy często natrafiasz? (Kiedy osiągam jakiś sukces przy wypełnianiu obowiązku i zdobywam uznanie braci i sióstr, odczuwam zadowolenie z siebie i jest to bardzo przyjemne uczucie. Czasami sobie tego nie uświadamiam, a czasami zdaję sobie sprawę, że ten stan jest zły, ale mimo to nie potrafię się przeciw niemu zbuntować). To jest pokusa. Kto jeszcze coś powie? (Ponieważ jestem przywódcą, nasi bracia i nasze siostry czasami traktują mnie w wyjątkowy sposób). To też jest pokusa. Jeśli nie jesteś świadomy napotykanych pokus, nie potrafisz sobie z nimi poradzić i dokonywać właściwych wyborów, te pokusy doprowadzą cię do smutku i nieszczęścia. Załóżmy na przykład, że to wyjątkowe traktowanie ze strony braci i sióstr obejmuje korzyści materialne, takie jak karmienie cię, ubieranie, zapewnianie mieszkania i zaspokajanie codziennych potrzeb. Jeśli to, co ci dają, nie jest wystarczająco dobre, by sprawić ci przyjemność, będziesz patrzeć na to z góry i możesz wzgardzić ich darami. Gdybyś jednak spotkał bogatego mężczyznę, który dałby ci piękne ubrania, mówiąc, że ich nie nosi, czy byłbyś w stanie oprzeć się takiej pokusie? Być może przemyślałbyś sytuację i powiedziałbyś sobie: „On jest bogaty i te ubrania nic dla niego nie znaczą. I tak ich nie nosi. Jeśli mi ich nie da, będą gdzieś po prostu leżały. Więc je zatrzymam”. Co sądzisz o takiej decyzji? (Ten człowiek już czerpie korzyści ze statusu). Dlaczego jest to czerpanie korzyści ze statusu? (Bo przyjął piękne rzeczy). Czy czerpanie korzyści ze statusu polega na tym, że przyjmujesz piękne rzeczy, gdy ktoś ci je daje? A jeśli ktoś proponuje ci coś zwyczajnego, ale właśnie to jest ci potrzebne, więc przyjmujesz dar, czy to również można uznać za czerpanie korzyści ze statusu? (Tak. Za każdym razem, gdy ktoś przyjmuje rzeczy od innych, aby zaspokoić swoje egoistyczne pragnienia, można to uznać za czerpanie korzyści ze statusu). Wygląda na to, że nie masz jasności co do tej kwestii. Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym: gdybyś nie był przywódcą i nie miał statusu, czy mimo to ten człowiek oferowałby ci ten dar? (Nie). Z pewnością nie. On daje ci prezent dlatego, że jesteś przywódcą. Natura tego uczynku się zmieniła. To nie jest zwykła dobroczynność, na tym polega problem. Gdybyś go zapytał: „Czy podarowałbyś mi taki prezent, gdybym nie był przywódcą, lecz zwykłym bratem? Czy dałbyś tę rzecz bratu lub siostrze, gdyby jej potrzebowali?” – on by odpowiedział: „Nie mógłbym tego zrobić. Nie mogę rozdawać nikomu rzeczy dla zachcianki. Daję to tobie, bo jesteś moim przywódcą. Gdybyś nie miał wyjątkowego statusu, dlaczego miałbym dawać ci taki prezent?”. Teraz widzisz, że nie zrozumiałeś tej sytuacji właściwie. Uwierzyłeś mu, kiedy powiedział, że nie potrzebuje tych pięknych ubrań, ale on cię okłamał. Jego celem jest to, byś przyjął podarunek i abyś w przyszłości był dla niego dobry i zapewnił mu specjalne traktowanie. Taka intencja kryła się za jego darem. W gruncie rzeczy w głębi serca wiedziałeś, że nigdy nie dałby ci takiego prezentu, gdybyś nie miał statusu, a mimo to przyjąłeś podarunek. Twoje usta mówią: „Bogu niech będą dzięki. Otrzymałem ten dar od Boga, Bóg okazał mi w ten sposób szczodrość”. Nie tylko czerpiesz korzyści ze statusu, ale także radujesz się rzeczami wybrańców Bożych, jakby ci się należały. Czy to nie jest bezwstydne? Jeśli człowiekowi brakuje sumienia i wstydu, to jest to problem. Czy to tylko kwestia zachowania? Czy przyjmowanie rzeczy od innych po prostu jest złe, a odrzucanie ich jest dobre? Co powinniście zrobić w takiej sytuacji? Musisz zapytać tego, kto daje ci prezent, czy to, co robi, jest zgodne z zasadami. Powiedz mu: „Poszukajmy przewodnictwa w słowie Bożym lub w zarządzeniach administracyjnych kościoła i sprawdźmy, czy to, co robisz, jest zgodne z zasadami. Jeśli nie, nie mogę przyjąć takiego daru”. Jeśli z tych źródeł wynika, że działanie ofiarodawcy narusza zasady, on jednak nadal chce ci dać prezent, co powinieneś zrobić? Musisz postępować zgodnie z zasadami. Zwykli ludzie nie mogą się z tym uporać. Bardzo pragną, by inni dawali im więcej, i chcą się cieszyć wyjątkowym traktowaniem. Jeśli jesteś osobą właściwego rodzaju, w takiej sytuacji powinieneś natychmiast pomodlić się do Boga, mówiąc: „Boże, to, przed czym stanąłem dzisiaj, z pewnością jest wyrazem Twojej dobrej woli. To lekcja, którą Ty dla mnie przygotowałeś. Jestem gotów szukać prawdy i działać zgodnie z zasadami”. Pokusy stojące przed ludźmi posiadającymi status są wielkie, a kiedy już jakaś się pojawi, naprawdę trudno się jej oprzeć. Potrzebujesz ochrony i pomocy Boga; musisz modlić się do Boga, a także szukać prawdy i często zastanawiać się nad sobą. Dzięki temu poczujesz stabilność i spokój. Ale czy poczujesz to samo, jeśli będziesz czekać z modlitwą do chwili, gdy otrzymasz takie dary? (Nie). Co wtedy Bóg o tobie pomyśli? Czy twoje czyny będą się podobać Bogu, czy wzbudzą w Nim obrzydzenie? Będzie czuł wstręt do tego, co robisz. Czy problemem jest po prostu przyjęcie prezentu? (Nie). Na czym zatem polega problem? Chodzi o twoją opinię i twoje nastawienie w takiej sytuacji. Czy podejmujesz decyzję sam, czy też szukasz prawdy? Czy kierujesz się sumieniem? Czy w ogóle masz bogobojne serce? Czy modlisz się do Boga za każdym razem, gdy napotykasz taką sytuację? Czy najpierw starasz się zaspokoić własne pragnienia, czy też modlisz się i szukasz Bożych intencji? Ta sprawa cię obnaża. Jak należy postępować w takiej sytuacji? Musisz kierować się zasadami praktyki. Po pierwsze, musisz ewidentnie odrzucić te szczególne względy materialne, te pokusy. Nawet jeśli zaoferowano ci coś, czego szczególnie pragniesz, lub dokładnie to, czego potrzebujesz, tak czy owak musisz odmówić. Co to są rzeczy materialne? Zalicza się do nich pożywienie, odzież i schronienie oraz przedmioty codziennego użytku. Te szczególne względy materialne należy odrzucić. Dlaczego należy je odrzucić? Czy chodzi tylko o to, jak się zachowujesz? Nie, to kwestia twojego nastawienia do współpracy. Jeśli chcesz praktykować prawdę, zadowalać Boga i wystrzegać się pokus, musisz najpierw być chętny do współpracy. Przy takim nastawieniu będziesz w stanie uniknąć pokus, a twoje sumienie pozostanie czyste. Jeśli ktoś podaruje ci coś, czego pragniesz, a ty to przyjmiesz, do pewnego stopnia będziesz czuł w sercu wyrzuty sumienia. Jednak będziesz próbował przedstawiać wymówki i usprawiedliwiać się przed sobą samym, więc powiesz, że powinieneś dostać tę rzecz, że ona ci się należy. A wtedy wyrzuty sumienia nie będą tak celne ani tak wyraźne. Czasami pewne przyczyny czy myśli i poglądy mogą zmącić sumienie tak, że nie usłyszysz wyraźnie jego głosu. Czy zatem twoje sumienie jest wiarygodnym wskaźnikiem? Nie. To sygnał ostrzegawczy dla ludzi. Jakiego rodzaju jest to ostrzeżenie? Że poleganie wyłącznie na głosie sumienia nie gwarantuje bezpieczeństwa; trzeba jeszcze szukać prawdozasad. One są wiarygodne. Bez prawdy, która by ich powstrzymywała, ludzie wciąż mogliby ulegać pokusie, podając różne powody i wymówki, by zaspokoić swój głód korzyści niesionych przez status. Dlatego jako przywódca powinieneś w sercu trzymać się jednej zasady: zawsze będę odmawiał, zawsze będę się wystrzegał wszelkich form wyjątkowego traktowania i będę je absolutnie odrzucał. Absolutne odrzucenie jest warunkiem unikania zła. Jeśli spełniasz ten warunek, jesteś już do pewnego stopnia pod ochroną Boga. A jeśli masz takie zasady praktyki i mocno się ich trzymasz, to już wprowadzasz prawdę w życie i zadowalasz Boga. Już idziesz właściwą drogą. Jeśli kroczysz właściwą drogą i zadowalasz Boga, czy wciąż trzeba poddawać twoje sumienie próbie? Postępowanie zgodnie z zasadami i praktykowanie prawdy są ważniejsze niż kryteria sumienia. Jeśli ktoś zdecydowany jest współpracować i potrafi postępować zgodnie z zasadami, to już zadowala Boga. To jest standard, którego Bóg wymaga od ludzi.
W dużej mierze czyjaś zdolność do odczuwania bojaźni Bożej i wystrzegania się zła zależy od nastawienia do współpracy. Współpraca jest kluczowa. Hiob bał się Boga i wystrzegał zła, dlatego z postawą i rzeczywistością, które posiadał, nie obawiał się, że ulegnie jakiejkolwiek pokusie. Gdyby siedział przy stole biesiadnym, nie groziłoby mu, że obrazi Boga jakimkolwiek słowem lub czynem. Dlaczego zatem odmawiał udziału w ucztach? (Nie lubił ich). Nie lubił takich okazji. Jest to obiektywny powód, ale istnieje też kwestia praktyczna, której być może nie wzięliście pod uwagę. Hiob bał się Boga i stronił od zła. Podjął odpowiednie środki i przyjął praktyki, które zapewniały mu ochronę Bożą, strzegąc przed popełnieniem grzechu lub obrazą Boga. Przyjął ludzkie metody współpracy. To jedna strona tego zagadnienia. Poza tym w niektórych sytuacjach człowiek nie jest w stanie samodzielnie zapanować nad swoją skażoną naturą, dlatego Hiob nie uczestniczył w wydarzeniach, w których mógłby odczuwać pokusę. W ten sposób unikał pokus. Czy teraz rozumiecie, dlaczego Hiob nie brał udziału w ucztach? Dlatego, że taka okazja stanowiłaby zbyt wielką pokusę dla każdego człowieka. Co to znaczy, że coś stanowi zbyt wielką pokusę? Ludzie, gdziekolwiek się znajdują, w każdej chwili mogą popełnić grzech i obrazić Boga. Bogobojne serce, wiara w Boga i determinacja same w sobie nie wystarczą, aby uwolnić cię od pokus. Nie powstrzymają cię przed obrażaniem Boga w obliczu pokusy. Rozumiesz? Musisz bezwzględnie odmawiać specjalnego traktowania, które proponują ci inni. Musisz odmawiać za każdym razem. Jaki to sposób postępowania? Jakiego obszaru problemów człowieka dotyczą takie zasady i regulacje? (Wymierzone są w chciwą naturę człowieka). Zepsute usposobienie sprawia, że człowiek jest podatny na pokusy. Dlatego musisz zastosować pewne zasady lub metody unikania takich pokus, aby nie obrazić Boga. To skuteczny sposób współpracy, który pozwala wiele zdziałać. Jeśli tego nie zrobisz, jeśli będziesz polegał na własnej ocenie sytuacji i czasami będziesz się zgadzał na specjalne traktowanie, a innym razem odmawiał, to czy właściwie pojmujesz tę sprawę? (Nie). Dlaczego nie pojmujesz jej właściwie? (Ponieważ człowiek ma szatańską naturę i nie jest w stanie się kontrolować). Ci, którzy nie mają bogobojnego serca, nie mają żadnych zasad, jakimi mogliby się kierować w takich okolicznościach. Przyjmują wszystko i nigdy niczego nie odrzucają. Nie mają żadnych obaw, nawet jeśli ktoś im powie, że to jest ofiara, rzecz poświęcona Bogu. Po prostu wkładają to do własnej kieszeni. Ośmielają się przechwytywać i rekwirować takie ofiary bez żadnych wyrzutów sumienia. Jest oczywiste, że wcale nie mają bogobojnego serca, skoro w naturalny sposób popadają w taki stan. Czy oni w ogóle wierzą w Boga? Jest to konsekwencja poszukiwania wygód i swobody oraz czerpania korzyści ze statusu. Jeśli często ulegasz pokusom i nie wystrzegasz się ich, zostaniesz nieuchronnie i niespostrzeżenie wprowadzony na taką ścieżkę. Zepsute usposobienie człowieka prowadzi go na złą drogę. Czy wszystko może pójść dobrze, jeśli nie rozwiąże się tego problemu? Dlatego bez względu na to, jakie problemy napotykacie, powinniście kierować się prawdozasadami i stosować specjalne środki, by sobie poradzić z konkretnymi problemami. Sztywne przestrzeganie reguł nie jest dobrym rozwiązaniem. Każdy sposób, który pozwoli ci zwyciężyć pokusę, jest do zaakceptowania.
Pokusy materialne łatwiej jest przezwyciężyć. Możesz to zrobić, o ile masz co jeść, w co się ubrać i czujesz zadowolenie w sercu. Wówczas tego typu pokusy łatwo jest pokonać. Jednak pokusy sławy, zysku i statusu są najtrudniejsze do przezwyciężenia. Na przykład jeśli z kimś pracujesz i status tej drugiej osoby jest niższy niż twój, a twój wyższy niż jej, będziesz zadowolony. Ale jeśli twój status jest niższy, będziesz nieszczęśliwy. Twoje serce nie zazna spokoju, będziesz czuł się ograniczony, zniechęcony i słaby i nie będziesz się modlił. Czy ten problem łatwo jest rozwiązać? Nie ma tu prostego rozwiązania. Ludzie mogą odrzucać materialne pokusy i wystrzegać się ich, unikając skażenia nimi, ale najtrudniej jest pokonać pragnienia statusu, zysku, sławy, reputacji oraz własną próżność. W gruncie rzeczy istnieje rozwiązanie, chociaż nie jest ono łatwe. O ile potrafisz szukać prawdy, modlić się do Boga, przejrzeć pustkę sławy, zysku oraz statusu i dotrzeć do ich istoty, to wystarczy ci pewności siebie, by odrzucić sławę, zyski i status, a tym samym nie ulec ich pokusom. Skażona natura powoduje, że ludzie przejawiają i urzeczywistniają różne zepsute skłonności. To prowadzi ich do oporu i buntu przeciwko Bogu. To, co urzeczywistniają, jest nieludzkie i niezgodne z prawdą. Niezależnie od tego, czy ludzie są aroganccy, zadufani w sobie i nie chcą pokłonić się przed prawdą, czy są fałszywi i działają z oszukańczymi intencjami, czy też są chciwi albo opętani ambicją bądź pożądaniem, skąd biorą się te wszystkie niegodziwe cechy? (Z zepsutego usposobienia szatana). Biorą się one z zepsutego usposobienia szatana i są wytworem szatańskiej natury, która kontroluje człowieka. Dążenie człowieka do statusu jest tu zaledwie jednym z przejawów. Ten przejaw, podobnie jak aroganckie usposobienie, bunt i opór wobec Boga, wynika z szatańskiej natury człowieka. Jakiej metody można użyć, aby rozwiązać ten problem? Nadal musisz stosować najbardziej podstawową metodę. Dopóki podążasz drogą Boga i kroczysz ścieżką dążenia do prawdy, wszystkie te problemy mogą zostać rozwiązane. Jeśli nie masz wysokiego statusu, możesz często analizować i poznawać siebie, a inni mogą z tego korzystać. Jeśli masz status, a mimo to wciąż często analizujesz i zgłębiasz siebie, pozwalając innym ujrzeć swoje mocne strony, a także to, że rozumiesz prawdę, masz praktyczne doświadczenie i naprawdę się zmieniasz, czy inni w dalszym ciągu nie mogą z tego skorzystać? Bez względu na to, czy masz wysoki status, czy nie, o ile jesteś w stanie praktykować prawdę i masz autentyczne świadectwo oparte na doświadczeniu, a twoje doświadczenie pozwala innym zrozumieć Boże intencje i prawdę, czy nie jest to dla nich korzystne? Co zatem oznacza dla ciebie status? W rzeczywistości status jest po prostu dodatkiem, rzeczą zbędną, jak część ubrania czy kapelusz. To tylko ozdoba. Nie ma rzeczywistego zastosowania, a jego obecność na nic nie wpływa. Czy masz wysoki status, czy nie, nadal jesteś tą samą osobą. To, czy ludzie są zdolni zrozumieć prawdę oraz zyskać prawdę i życie, nie ma nic wspólnego z ich statusem. O ile nie przykładasz zbyt wielkiej wagi do statusu, nie będzie cię on ograniczał. Jeśli kochasz status i bardzo podkreślasz jego wagę, uważając go za coś istotnego, to będziesz pozostawał pod jego kontrolą; nie będziesz chciał się otwierać, obnażać, poznawać siebie ani odsunąć na bok swojej roli przywódczej po to, by działać, przemawiać i obcować z innymi oraz wykonywać swój obowiązek. Jaki to rodzaj problemu? Czy nie chodzi tu o bycie ograniczanym przez status? Dzieje się tak, ponieważ mówisz i działasz z wysokiej pozycji i nie potrafisz zejść ze swojego piedestału. Czy nie przysparzasz sobie w ten sposób cierpień? Jeśli rzeczywiście rozumiesz prawdę i jeśli zajmując wysoką pozycję, potrafisz nie podkreślać tego ostentacyjnie, lecz skupiasz się na dobrym wykonywaniu swoich obowiązków, robieniu wszystkiego, co powinieneś robić, i wypełnianiu obowiązku, który do ciebie należy, i jeśli uważasz siebie za zwykłego brata lub zwykłą siostrę, to czy status będzie dla ciebie ograniczeniem? Jeśli nie będziesz ograniczany przez status i będziesz mieć normalne wejście w życie, czy nadal będziesz się porównywał z innymi? Gdy inni będą mieć wyższy status, czy nadal będziesz czuł dyskomfort? Musisz szukać prawdy i uwolnić się od ograniczeń statusu, a także od wszelkich innych ograniczeń pochodzących od ludzi, wydarzeń i spraw. Nie ma nic lepszego niż dobre wypełnianie swojego obowiązku. Tylko pod tym warunkiem będziesz osobą, która posiada prawdorzeczywistość.
Wszystkie skażone istoty ludzkie cierpią z powodu powszechnego problemu: otóż kiedy nie mają wysokiego statusu, nie zadzierają nosa w relacjach i rozmowach z innymi ludźmi ani też nie przybierają pewnego szczególnego tonu czy stylu wysławiania się. Są po prostu zwyczajni i normalni i nie muszą udawać kogoś lepszego. Nie odczuwają wówczas żadnej psychicznej presji i potrafią otwarcie i prosto z serca rozmawiać we wspólnocie. Są przystępni i nietrudno wejść z nimi w relację, przez co inni mają poczucie, że to bardzo dobrzy ludzie. Jednak kiedy tylko osiągną pewien status, stają się napuszeni, ignorują zwykłych ludzi i stają się nieprzystępni; mają poczucie, że są szlachetniejsi i nie są ulepieni z tej samej gliny co zwykli ludzie. Patrzą na zwykłych ludzi z góry, wywyższają się w mowie i przestają otwarcie rozmawiać z innymi. Dlaczego nie potrafią już zdobyć się na otwartą rozmowę? Uważają, że mają teraz wyższą pozycję i są przywódcami. Myślą przy tym, że przywódcy muszą mieć określony wizerunek, być nieco bardziej wyniośli od zwykłych ludzi, mieć lepszą postawę i lepiej umieć przyjmować odpowiedzialność. Sądzą też, że w porównaniu ze zwykłymi ludźmi przywódcy muszą mieć więcej cierpliwości, bardziej cierpieć i ponosić więcej kosztów dla Boga oraz umieć się oprzeć każdej pokusie szatana. Nawet gdyby umarli ich rodzice lub inni członkowie rodziny, uważają, że muszą się kontrolować na tyle, by nie płakać, a przynajmniej robić to w ukryciu, nie na oczach innych, tak by nikt nie dostrzegł żadnych ich niedociągnięć, wad czy słabości. Uważają nawet, że przywódcy nie mogą pokazać po sobie zniechęcenia i że należy ukrywać wszelkie takie stany. Są przekonani, że tak właśnie powinien zachowywać się człowiek mający pewną pozycję. Jeśli do tego stopnia sami siebie stłumią, czy status nie stał się ich bogiem, ich panem? A w takim razie czy wciąż jeszcze mają normalne człowieczeństwo? Kiedy powstaną w nich takie wyobrażenia – kiedy już umieszczą się w tej przegródce i zaczną się zachowywać w taki sposób – czy nie oznacza to, że są rozkochani w statusie? Ilekroć ktoś inny okazuje się silniejszy i lepszy od nich, uderza to w ich wielką słabość. Czy mogą przezwyciężyć ciało? Czy potrafią właściwie traktować drugą osobę? Z pewnością nie. Co musisz zrobić najpierw, aby wyrwać się spod kontroli statusu? Najpierw musisz wyrugować go ze swoich intencji, myśli i serca. Jak to zrobić? Wcześniej, kiedy nie miałeś wysokiego statusu, ignorowałeś tych, którzy nie przypadali ci do gustu. Teraz, gdy masz status, widząc kogoś, kto jest odpychający lub ma problemy, czujesz odpowiedzialność, by pomóc tej osobie, więc spędzasz więcej czasu na omówieniach z nią, próbując rozwiązać niektóre z jej praktycznych problemów. Co czujesz w sercu, gdy to robisz? Radość i pokój. Dlatego ty również powinieneś zwierzać się ludziom i częściej się przed nimi otwierać, gdy znajdziesz się w trudnej sytuacji lub doświadczysz porażki. Powinieneś omawiać z nimi swoje problemy i słabości, to, jak się buntowałeś przeciwko Bogu, jak się zmitygowałeś i byłeś w stanie spełnić Boże intencje. A jaki jest efekt takiego zwierzania się innym? Bez wątpienia pozytywny. Nikt nie będzie patrzył na ciebie z góry, inni mogą ci wręcz zazdrościć zdolności do przeżywania takich doświadczeń. Niektórzy wciąż myślą, że kiedy ludzie mają status, powinni zachowywać się bardziej oficjalnie i mówić w określony sposób, aby inni traktowali ich poważnie i szanowali. Czy taki sposób myślenia jest właściwy? Jeśli potrafisz sobie uświadomić, że taki sposób myślenia jest zły, w następnej kolejności powinieneś pomodlić się do Boga i zbuntować przeciwko cielesności. Nie wywyższaj się i nie wchodź na ścieżkę obłudy. Gdy tylko najdzie cię taka myśl, powinieneś zająć się nią, szukając prawdy. Jeśli nie będziesz szukać prawdy, ta myśl, ten punkt widzenia skonkretyzuje się i zakorzeni w twoim sercu. W rezultacie zacznie nad tobą panować, a ty będziesz się maskować i tworzyć własny wizerunek siebie, aż w końcu nikt nie będzie w stanie zobaczyć ciebie pod tą maską ani zrozumieć twoich myśli. Będziesz rozmawiać z innymi jak przez maskę skrywającą przed nimi twoje prawdziwe serce. Musisz się nauczyć pozwalać, by inni ujrzeli twoje serce, otwierać je na innych i zbliżać się do nich. Musisz sprzeciwić się pragnieniom ciała i postępować zgodnie z Bożymi wymaganiami. Dzięki temu twoje serce zazna spokoju i szczęścia. Cokolwiek ci się przytrafi, najpierw zastanów się nad problemami istniejącymi w twojej własnej ideologii. Jeśli wciąż masz ochotę tworzyć własny wizerunek i ukrywać siebie, powinieneś natychmiast pomodlić się do Boga: „Boże! Znowu chcę się maskować. Po raz kolejny podstępnie knuję. Jestem prawdziwym diabłem! Muszę być dla Ciebie naprawdę odrażający! Czuję teraz totalny wstręt do siebie. Błagam Cię, byś mnie napomniał, zdyscyplinował i ukarał”. Musisz się modlić, ujawnić swoje nastawienie i polegać na Bogu, że je odsłoni, przeanalizuje i weźmie w karby. Jeśli tak je przeanalizujesz i ograniczysz, z twojego działania nie wynikną żadne problemy, ponieważ twoje zepsute usposobienie zostanie ukrócone i nie będzie się przejawiać. Co czujesz w sercu w takiej chwili? Poczujesz co najmniej pewną ulgę. Twoje serce będzie radosne i spokojne. Twój ból się zmniejszy i nie będziesz cierpieć z powodu oczyszczenia. W najgorszym przypadku chwilami będziesz się czuł trochę zagubiony i pomyślisz sobie: „Jestem przywódcą, osobą posiadającą pozycję i status, jak to możliwe, żebym był taki jak zwykli ludzie? Jak mogę rozmawiać ze zwykłymi ludźmi szczerze, serdecznie i otwarcie? To byłoby dla mnie wielkie poniżenie!”. Jak widzisz, jest to trochę kłopotliwe. Zepsutego usposobienia człowieka nie można całkowicie się pozbyć od razu ani też nie można w pełni rozwiązać tego problemu w krótkim czasie. Myślałeś, że wyeliminowanie twojego zepsutego usposobienia będzie bardzo proste, że jest tak, jak ludzie to sobie wyobrażają – że kiedy jasno omówią prawdę i rozpoznają swoje zepsute usposobienie, natychmiast będą w stanie je odrzucić. To nie jest taka prosta sprawa. Dochodzenie do praktykowania prawdy to proces walki ze swoim zepsutym usposobieniem. Jednostkowej woli, wyobraźni i wygórowanych pragnień człowieka nie da się wyzbyć, sprzeciwiając się im i przezwyciężając je raz na zawsze poprzez modlitwę. Można je ostatecznie porzucić dopiero po wielu zmaganiach. Tylko gdy człowiek jest zdolny do praktykowania prawdy, ten proces rzeczywiście przynosi owoce. Szczególnie w istotnych sprawach walka w twoim sercu będzie jeszcze bardziej zajadła i taka ciągła szarpanina może trwać miesiąc lub dwa, czasami sześć miesięcy, a nawet rok. Zepsute usposobienie człowieka jest bardzo uparte. Żadnego rodzaju zepsutego usposobienia nie można się pozbyć po jednym czy dwóch omówieniach prawdy. Wciąż na nowo będzie ono z tobą walczyć, a ty musisz nadal dążyć do prawdy, aż dobrze ją zrozumiesz, dogłębnie poznasz swoje zepsute usposobienie i zaczniesz czuć nienawiść do cielesności i do szatana. Wtedy praktykowanie prawdy stanie się dla ciebie czymś zwyczajnym, naturalnym i niewymagającym wysiłku. Tym właśnie jest przezwyciężenie ciała i zwycięstwo nad szatanem. Podczas bitwy ludzie muszą przez cały czas modlić się do Boga i spędzać jak najwięcej czasu na czytaniu Jego słów. Nie wolno im szukać drogi u niewierzących, szatanów i diabłów. Muszą polegać na Bogu i zapatrywać się na Niego. Muszą szukać prawdy i angażować się w omawianie jej zgodnie ze słowami Boga. Dopiero gdy rzeczywiście zrozumieją prawdę, mogą pokonać ciało i szatana. Jak zapatruje się na to Bóg? Bóg widzi twoje serce. Widzi, że miłujesz prawdę, masz bojaźń Bożą, jesteś gotów odrzucić nieprawość i wystrzegać się zła. Chociaż twoje zepsute usposobienie zrodziło w tobie pewne myśli, idee i intencje, nie kontrolują one twojego zachowania, nie łamią i nie depczą twojej woli. Ostatecznie jesteś w stanie je pokonać i Bóg będzie o tobie pamiętał. Jeśli będziesz to często praktykować, twój stan wewnętrzny się poprawi. W jakim momencie będzie można powiedzieć, że całkowicie przezwyciężyłeś ten aspekt swojego zepsutego usposobienia, że zmieniłeś się w tym aspekcie swojego usposobienia i wszedłeś w prawdorzeczywistość? A zatem chociaż złe myśli i idee mogą czasami pojawiać się w twoim umyśle i wciąż są źródłem pewnych intencji i pragnień, one nie panują już nad twoim sercem. Już czujesz, że one nie są ważne i możesz je rozpoznać, gdy tylko się pojawią. Nie musisz się siłą powstrzymywać i buntować przeciw nim, nie musisz wyraźnie prosić Boga, aby cię nadzorował, dyscyplinował i karał. Takie metody nie są w twoim przypadku konieczne. Łatwo możesz te intencje i pragnienia przezwyciężyć i z nich zrezygnować. Twoje serce nie odczuwa dyskomfortu i nie masz poczucia straty. To dobrze. Wykazujesz się już postawą, a twoje usposobienie się zmieniło. Czy w jakimś stopniu uzyskaliście już wejście? Czy trochę się zmieniliście? (Nie). Zatem wasza postawa naprawdę jest zbyt słaba i nadal musicie wkładać wiele wysiłku w dążenie do prawdy oraz w jedzenie i picie słów Bożych. Wówczas, kiedy coś takiego znów się wam przytrafi, będziecie wiedzieli, jak należy praktykować prawdę i postępować zgodnie z zasadami. Będziecie wiedzieli, co musicie zrobić, aby wytrwać niewzruszenie w świadectwie. Wtedy naprawdę wykażecie się postawą. Tylko ci, którzy potrafią praktykować prawdę i trwać niewzruszenie w świadectwie, mogą wejść w prawdorzeczywistość. Obecnie przerasta to wasze możliwości. Wciąż jesteście na etapie poruszania się po omacku. Mówiąc o takich realnych sytuacjach, czujecie, że macie te wszystkie problemy, ale nigdy nie szukaliście prawdy, aby je rozwiązać. Czy to oznacza, że wasza postawa jest zbyt słaba? Jeśli nie weszliście w prawdorzeczywistość, czy możecie mieć życie? Jeszcze nie posiedliście prawdy i nie macie jeszcze życia. Jeśli żyjesz tylko życiem cielesnym i kierujesz się tylko swoim szatańskim usposobieniem, to jesteś osobą żyjącą pod władzą szatana. Nie dostąpiłeś jeszcze zbawienia Bożego. Zbawienie nie jest tak proste, jak ludzie sobie wyobrażają, myśląc, że jeśli potrafisz wypowiadać słowa i doktryny oraz przestrzegać pewnych reguł, to jesteś zbawiony. Musisz naprawdę poznać siebie, zdołać odrzucić pewne zepsute skłonności, potrafić przejrzeć istotę reputacji i statusu, porzucić status i być w stanie prawdziwie podporządkować się Bogu. Tylko w ten sposób osiąga się zbawienie.
W rzeczywistości rozwiązanie problemu statusu jest takie samo, jak rozwiązanie innych problemów. Wszystkie te problemy są manifestacjami i przejawami zepsutych skłonności. Wszystko to są ludzkie preferencje i dążenia. Co mam przez to na myśli? Jeśli tylko pozbędziesz się zepsutego usposobienia, status nie będzie dla ciebie problemem. Ludzie rywalizują ze sobą o status i mówią: „Dziś może stoisz wyżej niż ja, ale jutro ja wzniosę się ponad ciebie”. Jaki jest tu problem? Czy jego źródłem jest wyłącznie status? (Nie). Co jest jego źródłem? (Zepsute usposobienie człowieka). To prawda. Ten problem wyrasta z zepsutego usposobienia człowieka. Kiedy zepsute usposobienie zniknie, wszystkie te problemy się rozwiążą. Na koniec ci, którzy chcą wybrać drogę dążenia do prawdy, muszą skupić się na autorefleksji i poznaniu siebie w każdej sytuacji. Muszą się pozbyć swoich zepsutych skłonności, zanim będą mogli wejść na ścieżkę poszukiwania prawdy. Jeśli nie uda im się pozbyć zepsutego usposobienia, spowoduje to wiele trudności i przeszkód. Nawet jeśli będą wykonywać swoje obowiązki, to będą to robić po łebkach i nie osiągną żadnych rezultatów. By rozwiązać te problemy, musicie dołożyć wszelkich starań przy dążeniu do prawdy, poznawaniu swojego zepsutego usposobienia i przezwyciężaniu trudności. Nie mówcie po prostu: „Wystarczy dążyć do prawdy, więcej się modlić i czytać więcej słów Bożych”. To jest zbyt niejasne. To nie zadziała, jeśli nie macie ścieżki praktyki. Konkretne problemy należy rozwiązywać w konkretny sposób. Nie przestrzegajcie reguł na ślepo. Prawda jest żywa i realna, a stosowanie reguł w sposób przypadkowy nie jest właściwą drogą. Musicie rozwiązywać realne problemy zgodnie z prawdozasadami. Jeśli ktoś nie jest w stanie rozwiązywać realnych problemów za pomocą prawdy, nie nadaje się na przywódcę ani na pracownika. Nikt, kto nie potrafi wykorzystać prawdy do rozwiązywania problemów, nie jest osobą, która rozumie prawdę. Nawet jeśli ktoś taki zostanie przywódcą czy pracownikiem, nie będzie w stanie posługiwać się prawdą, by rozwiązywać problemy, nie będzie mieć prawdy i nie będzie potrafić działać zgodnie z zasadami. Taki przywódca lub pracownik zupełnie nie ma prawdorzeczywistości.
16 lutego 2017 r.