Dobre zachowanie nie oznacza zmiany usposobienia

Są pewni ludzie, którzy pracują od świtu do zmierzchu albo nie śpią całą noc i obchodzą się bez jedzenia, wykonując swoje obowiązki. Potrafią ujarzmić ciało, ignorować fizyczne trudności, a nawet pracować, gdy są chorzy. Chociaż mają te wspaniałe cechy i są dobrymi, prawymi ludźmi, wciąż są w ich sercach rzeczy, których nie są w stanie odsunąć na bok: prestiż, zyski, status i próżność. Jeśli nigdy nie odkładają tych rzeczy na bok, czy są to ludzie, którzy dążą do prawdy? Odpowiedź jest oczywista. Najtrudniejszy aspekt wiary w Boga to osiągnięcie zmian w usposobieniu. Możesz przez całe życie nie wziąć ślubu, nigdy nie jeść wykwintnego jedzenia ani nie nosić ładnych ubrań, niektórzy nawet mówią: „Nie ma znaczenia, czy przez całe życie cierpię, czy jestem samotny, mogę to znieść – z Bogiem u boku te rzeczy nic nie znaczą”. Łatwo jest przezwyciężyć i pokonać ten rodzaj fizycznego bólu i takie trudy. Co nie jest łatwe do pokonania? Zepsute usposobienie człowieka. Zepsutego usposobienia nie da się skorygować jedynie poprzez samokontrolę. Ludzie mogą znosić fizyczne cierpienie, aby właściwie wykonać swój obowiązek, spełnić wolę Boga i w przyszłości wejść do królestwa – ale czy zdolność do cierpienia i płacenia ceny oznacza, że ich usposobienie uległo zmianie? Nie. By ocenić, czy nastąpiła zmiana w czyimś usposobieniu, nie zwracaj uwagi na to, jak wiele cierpienia potrafi znieść lub w jak wiele pozornie dobrych zachowań się angażuje. Jedyny sposób, by trafnie ocenić czy usposobienie człowieka uległo zmianie, to przyjrzeć się jego celom, motywom i intencjom stojącym za jego działaniami, zasadom, którymi się kieruje w swoim postępowaniu i załatwianiu spraw oraz jego stosunkowi do prawdy.

Po dojściu do wiary w Boga niektórzy ludzie nie podążają już za światowymi trendami ani nie zwracają uwagi na swój ubiór i wygląd. Są w stanie cierpieć i ciężko pracować, a także poskromić i porzucić ciało. Ale kiedy wykonują swój obowiązek, wchodzą w interakcje z innymi i załatwiają sprawy, rzadko są szczerzy. Nie lubią szczerości, zawsze chcą się wyróżniać i odznaczać, a za wszystkim, co mówią i robią, stoją ukryte intencje. Skrupulatnie i drobiazgowo kalkulują, żeby pokazać się ludziom z jak najlepszej strony i zdobyć ich serca. Chcą sprawić, by ludzie ich faworyzowali i czcili, do tego stopnia, że będą przychodzili do nich po pomoc, gdy tylko coś im się przydarzy. Robią to, żeby się popisać. Jakie usposobienie przejawiają? Szatańskie. Czy jest wielu takich ludzi? Wszyscy tacy są. Na pozór trzymają się wszystkich zasad, potrafią trochę pocierpieć i są skłonni ponieść pewne koszty. Są w stanie porzucić kilka spraw tego świata, mają nieco determinacji i chęci dążenia do prawdy oraz położyli fundamenty na ścieżce wiary w Boga. Tylko że ich zepsute usposobienie pozostaje nienaruszone. W ogóle się nie zmienili. Nawet jeśli rozumieją prawdę, nie potrafią wprowadzić jej w życie. To właśnie oznacza, że w ogóle się nie zmienili. Ludzie, którzy żyją w szatańskim usposobieniu, we wszystkich sprawach działają samowolnie. Gdy intencje stojące za ich działaniami są złe, nie modlą się do Boga ani nie odrzucają własnej woli, nie szukają prawdozasad, wkładu ze strony innych ani społeczności z nimi. Robią, co chcą, czego tylko zapragną; postępują lekkomyślnie i bez umiaru. Pozornie mogą nie czynić zła, ale też nie praktykują prawdy. W swoich działaniach kierują się własną wolą i żyją w szatańskim usposobieniu. Oznacza to, że nie mają w sercach miłości do prawdy ani bojaźni Bożej i nie żyją przed obliczem Boga. Niektórzy z nich mogą nawet rozumieć słowa Boga i prawdę, ale nie potrafią wprowadzić ich w życie. Dzieje się tak dlatego, że nie potrafią przezwyciężyć własnych pragnień i ambicji. Wyraźnie wiedzą, że to, co robią, jest złe, że jest zakłóceniem i zaburzeniem, że jest to obrzydliwe dla Boga, a jednak ciągle to robią, myśląc sobie: „Czy wiara w Boga nie polega na zdobywaniu błogosławieństw? Cóż złego jest w tym, że do nich dążę? Przez lata wiary w Boga wiele wycierpiałem; porzuciłem pracę i zrezygnowałem z perspektyw w świecie, by zyskać Bożą aprobatę i błogosławieństwa. Bóg powinien o mnie pamiętać ze względu na wszystkie cierpienia, które zniosłem. Powinien mnie pobłogosławić i obdarzyć szczęściem”. Słowa te odpowiadają ludzkim upodobaniom. Każdy, kto wierzy w Boga, myśli w ten sposób – uważa, że bycie lekko skażonym intencją uzyskania błogosławieństw nie jest tak wielkim problemem. Ale jeśli uważnie rozważysz te słowa, czy którekolwiek z nich jest zgodne z prawdą lub jest częścią prawdorzeczywistości? Całe to rezygnowanie i cierpienie to jedynie przejawy dobrych ludzkich zachowań. Działaniami tymi kieruje chęć uzyskania błogosławieństw i nie jest to praktykowanie prawdy. Gdyby zastosować ludzkie standardy moralne do oceny zachowania tych ludzi, zostaliby oni uznani za pilnych i oszczędnych, pracowitych i twardych. Czasami są tak pochłonięci pracą, że zapominają o jedzeniu i spaniu, a niektórzy z nich są nawet gotowi zwrócić zgubione przedmioty ich właścicielom, są pomocni i miłosierni, traktują innych ze zrozumieniem i hojnością, nie są skąpi ani drobiazgowi, a nawet są skłonni rozdawać innym swoje najbardziej ukochane rzeczy. Wszystkie te zachowania są pochwalane przez człowieka i ludzie ci są uznawani za dobrych. Wydaje się, że tacy ludzie są wspaniali, godni podziwu i zasługują na aprobatę; w swoich działaniach są skrupulatnie moralni, sprawiedliwi i rozsądni. Odwdzięczają się innym za ich dobroć i troszczą się o braterstwo tak bardzo, że poświęciliby się dla każdego ze swoich przyjaciół, znosząc cierpienie i idąc na krańce ziemi dla tych, którzy są im najbliżsi. Choć wielu ludzi może pochwalać tego rodzaju dobre osoby, to czy tacy ludzie mogą rzeczywiście zaakceptować prawdę i ją praktykować? Czy naprawdę oddaliby swoje życie, by wywyższać Boga i świadczyć o Nim? Niekoniecznie. Czy zatem można ich nazwać dobrymi ludźmi? Jeśli próbujesz ocenić, czy ktoś boi się Boga i unika zła, lub czy ma prawdorzeczywistość, czy byłoby właściwe zawsze oceniać go na podstawie ludzkich pojęć, wyobrażeń, etyki i moralności? Czy byłoby to zgodne z prawdą? Gdyby ludzkie pojęcia, wyobrażenia, etyka i moralność były prawdą, wówczas Bóg nie musiałby wyrażać prawdy ani wykonywać dzieła osądzania i karcenia. Musisz wyraźnie dostrzec, że świat i ludzkość są ciemne i złe, całkowicie pozbawione prawdy i że zepsuta ludzkość potrzebuje Bożego zbawienia. Musisz zobaczyć wyraźnie, że tylko Bóg jest prawdą, tylko Jego słowa mogą oczyścić człowieka, tylko On może go zbawić i bez względu na to, jak dobre jest zachowanie danej osoby, nie jest ono prawdorzeczywistością, a nawet jeszcze bardziej odbiega od samej prawdy. Chociaż te dobre zachowania stały się powszechne i uznane wśród ludzi, nie są prawdą i nigdy nią nie będą, a także nie mogą niczego zmienić. Czy można nakłonić człowieka, który poświęciłby się dla swoich przyjaciół i poszedł dla nich na krańce ziemi, aby przyjął Boga i prawdę? Absolutnie nie, ponieważ ktoś taki jest ateistą. Czy można skłonić osobę, która jest wypełniona pojęciami i wyobrażeniami o Bogu, do prawdziwego poddania się Jemu? W żadnym razie, ponieważ gdy ktoś jest wypełniony pojęciami, bardzo trudno jest mu zaakceptować prawdę i poddać się jej. Czy jakakolwiek doza dobrego zachowania może sprawić, że dana osoba będzie w stanie prawdziwie podporządkować się Bogu? Czy może Go prawdziwie kochać? Czy może Go wywyższać i świadczyć o Nim? Absolutnie nie. Czy możesz zagwarantować, że każdy, kto głosi i pracuje dla Pana, stanie się człowiekiem prawdziwie miłującym Boga? Byłoby to absolutnie niemożliwe. Nieważne więc jest, ile dobrych zachowań przejawi dana osoba, wciąż nie oznacza to, że naprawdę okazała skruchę i zmieniła się, a tym bardziej nie oznacza to, że zmieniło się jej usposobienie życiowe.

Musicie nauczyć się rozpoznawać, czym jest dobre zachowanie, czym jest praktykowanie prawdy i osiąganie zmiany własnego usposobienia. Zmiana usposobienia obejmuje praktykowanie prawdy, słuchanie słów Boga, posłuszeństwo wobec Niego oraz życie zgodne z Jego słowami. Co zatem powinien czynić człowiek, aby praktykować i żyć zgodnie ze słowami Boga? Powiedzmy na przykład, że dwaj ludzie są bardzo dobrymi przyjaciółmi. Pomagali sobie nawzajem w przeszłości, razem przeszli przez trudne chwile i jeden za drugiego gotów byłby oddać życie. Czy to jest praktykowanie prawdy? To jest braterstwo, poświęcanie się dla innych, to jest dobre zachowanie, ale to zdecydowanie nie jest praktykowanie prawdy. Praktykowanie prawdy polega na działaniu zgodnie ze słowami i wymogami Boga; to bycie posłusznym Bogu i zadowalanie Go. Dobre zachowanie polega na spełnianiu wymogów cielesnych relacji oraz na utrzymywaniu więzi emocjonalnych. Dlatego braterstwo, ochrona więzi z innymi, pomaganie sobie nawzajem, wzajemne tolerowanie się i zadowalanie – to wszystko sprawy prywatne, osobiste; nie mają nic wspólnego z praktykowaniem prawdy. Jak zatem, według Bożych wymagań, należy traktować innych? (Bóg wymaga, abyśmy traktowali jeden drugiego zgodnie z zasadami. Jeśli ktoś zrobi coś złego, coś, co nie jest zgodne z prawdozasadami, to nie możemy go słuchać, nawet jeśli jest to nasza własna matka lub ojciec. Musimy trzymać się prawdozasad i chronić interesy domu Bożego). (Bóg wymaga, aby bracia i siostry pomagali sobie nawzajem. Jeśli widzimy, że inna osoba ma problem, musimy go wskazać, omówić i razem szukać prawdozasad, aby go rozwiązać. Tylko w taki sposób naprawdę pomagamy innym). Bóg chce, aby wzajemny stosunek ludzi do siebie był oparty na fundamencie prawdozasad, bez względu na to, jakiego rodzaju więzi ich łączą. Wszystko, co wykracza poza te zasady, nie liczy się jako praktykowanie prawdy. Na przykład jeśli ktoś robi coś, co szkodzi pracy kościoła, wszyscy zwracają mu na to uwagę i sprzeciwiają się, a jego przyjaciel mówi: „Nie musicie go demaskować tylko dlatego, że popełnił błąd! Jestem jego przyjacielem; muszę być dla niego przede wszystkim wyrozumiały. Muszę być dla niego tolerancyjny i mu pomóc. Nie mogę mu tego powiedzieć wprost, tak jak wy to robicie. Powinienem go pocieszać, a nie ranić. Powiem mu, że nic wielkiego się nie stało. Jeśli ktokolwiek z was znowu będzie mu coś wyrzucał i sprawiał przykrość, będzie miał do czynienia ze mną. Nikt z was nie jest mu bliższy niż ja. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Jeśli będzie trzeba, stanę w jego obronie”. Czy to jest praktykowanie prawdy? (Nie, to jest filozofia życiowa). Mentalność tej osoby opiera się na jeszcze jednym teoretycznym założeniu: „Mój przyjaciel pomógł mi w najtrudniejszym, najbardziej bolesnym okresie mojego życia. Wszyscy inni mnie opuścili, tylko on się o mnie troszczył i pomagał. Teraz on ma kłopoty, więc moja kolej, żeby mu pomóc – uważam, że właśnie tym jest posiadanie sumienia i człowieczeństwa. Jak można nazywać się człowiekiem, jeśli wierzy się w Boga, ale nie ma się nawet tej odrobiny sumienia? Czy przez to wiara w Boga i praktykowanie prawdy nie stają się tylko pustymi słowami?”. Te słowa wydają się słuszne. Większość ludzi nie jest w stanie określić, czym naprawdę są – nawet ten człowiek, który je wypowiedział i który uważa, że motywacja jego działań jest zgodna z prawdą. Ale czy jego działania są słuszne? W gruncie rzeczy nie. Przyjrzyj się uważnie, każde jego słowo wypływa z ludzkiej etyki, moralności i sumienia. Oceniając go w oparciu o ludzką etykę, uznalibyśmy, że człowiek ten ma sumienie i jest lojalny. To, że staje w obronie przyjaciela, czyni go dobrym człowiekiem. Ale czy ktoś wie, jakie usposobienie i istota kryją się za fasadą tego „dobrego człowieka”? Nie jest to ktoś, kto prawdziwie podąża za Bogiem. Przede wszystkim, gdy coś się dzieje, nie ocenia sytuacji według Bożych słów. Nie szuka prawdy w słowach Boga, lecz patrzy na sprawę z punktu widzenia moralności, etyki i życiowych maksym ludzi niewierzących. Bierze herezje i kłamstwa szatana za prawdę, odsuwając na bok słowa Boga i lekceważąc to, to, co jest w nich powiedziane. Czyniąc tak, szydzi z prawdy. To pokazuje, że nie kocha prawdy. Zastępuje ją szatańskimi maksymami życiowymi oraz pojęciami, etyką i moralnością człowieka, kieruje się w działaniu szatańskimi poglądami. Twierdzi nawet z przekonaniem, że jest to praktykowanie prawdy i spełnianie woli Bożej, że jest to sprawiedliwe postępowanie. Czy pod przykrywką sprawiedliwości nie gwałci on prawdy? Czy tego rodzaju sytuacja nie jest powszechna, jeśli chodzi o sposób, w jaki ludzie się zachowują i załatwiają sprawy? Kiedy stale wypowiadasz słowa i zwroty doktryny, jesteś świadomy, że brakuje ci prawdy i że tak naprawdę wartość ma omawianie prawdy. Wiesz też, że w tym mrocznym i złym świecie wartość ma tylko życie tych, którzy uzyskali prawdę, i tylko ono jest przepełnione nadzieją. A jednak, gdy wydarzy się coś ważnego, co będzie wymagało abyś stawił temu czoła i dokonał wyboru, będziesz czuł, że to szatańskie filozofie, moralność i etyka są prawdą i są użyteczne. W tym czasie prawda w słowach Boga, do której chcesz dążyć, nie jest użyteczna. Cóż to za problem? Jeśli możesz uznać, że słowo Boże jest prawdą, dlaczego nie potrafisz wprowadzić go w życie? Dlaczego nie masz odwagi wprowadzić prawdy w życie? Czego się boisz? Boisz się oszczerstw i osądu innych ludzi, utraty perspektyw w świecie i zaszkodzenia swoim osobistym interesom. Kiedy w kluczowym momencie nie praktykujesz prawdy, kiedy dezerterujesz i podważasz wartość prawdy w Bożych słowach, jest to wystarczający dowód na to, że nie jesteś kimś, kto kocha prawdę, kochasz natomiast szatańskie filozofie, herezje i błędy, zabiegasz o perspektywy tego świata, interesy swojego ciała oraz reputację i status. A jednak twierdzisz, że kochasz prawdę – to jest hipokryzja. Wszystko to wystarczy, aby wykazać, że nigdy nie zaakceptowałeś prawdy ani nie wprowadziłeś jej w życie w swojej wierze w Boga. Czy w takim razie czcisz Boga w swoim sercu? Czy w twoim sercu jest miejsce dla Boga? Mimo że z reguły uznajesz słowa Boga za prawdę, gdy coś się wydarzy, Boga nie będzie w twoim sercu, a ty najwyżej będziesz cenił samego siebie, a relacje międzyludzkie, filozofie życia, zasady i nakazy etyczne oraz standardy sumienia i moralności będziesz traktował jako prawdę. Te rzeczy, które należą do szatana, już stały się substytutami prawdy w twoim sercu – czyż nie uległeś degeneracji? Już całkowicie zdradziłeś Boga i całkowicie pogrążyłeś się w ciemności.

Wielu ludzi było tak zajętych przez te wszystkie lata, kiedy wierzyli w Boga, więc dlaczego nie mają prawdorzeczywistości? W istocie źródłem problemu jest to, że ci ludzie nie kochają prawdy. Jeśli powiesz im, że nie kochają prawdy, poczują się urażeni, ale czy w rzeczywistości ich oburzenie jest uzasadnione? Nie jest. Bez względu na to, ile kazań ci ludzie słyszeli lub ile doktryn zrozumieli, gdy nadchodzi czas, nie praktykują prawdy; nie działają, nie zajmują się sprawami ani nie podchodzą do ludzi, wydarzeń i rzeczy wokół nich zgodnie z prawdozasadami i zawsze mają własne opinie. Rozmawiając ze Mną, tacy ludzie zawsze mówią: „Posłuchaj mnie, pozwól, że przedstawię swój punkt widzenia; takie jest moje spojrzenie, to właśnie mam na myśli” i „Chcę postępować w ten sposób, czy mnie wysłuchasz?”. Wiem, co masz na myśli, zanim to wypowiesz; nie musisz stale wyjaśniać, co masz na myśli. To nie jest prawdą i nie stanie się prawdą przez to, że jasno to wyartykułujesz. Jeśli sądzisz, że posiadasz prawdę od urodzenia, to dlaczego wciąż wierzysz w Boga? Jeśli potrafisz intuicyjnie zrozumieć wszystkie prawdy wyrażone przez Boga – tak jakbyś był w stanie pojąć wszystkie prawdy, jakbyś ty sam był prawdą i potrafił rozwiązać wszystkie problemy – to dlaczego nadal wierzysz w Boga? Niektórzy ludzie mówią: „Dlaczego Ty zawsze masz rację i podejmujesz wszystkie decyzje? Dlaczego nie słuchasz mnie?”. Co to za słowa? Po tylu latach słuchania ciebie nie usłyszałem ani jednego słowa, które byłoby słuszne lub zgodne z prawdą, więc dlaczego miałbym cię słuchać? Chciałbym usłyszeć od człowieka kilka względnie poprawnych poglądów. Zaoszczędziłoby mi to trochę rozmyślań i energii, ale żadnych nie słyszę. Słyszę same fałszywe przekonania i słowa nieposłuszeństwa, narzekanie i negatywne wypowiedzi. Wszystko to jest sprzeczne z prawdą, dlaczego więc miałbym tego słuchać? Gdyby wszystkim kazano ciebie słuchać, zbuntowaliby się przeciwko Bogu, sprzeciwiliby się Jemu i niebu, wszyscy poszliby za szatanem i ostatecznie zginęli. Jeśli będziesz słuchać Moich słów i rozważać je, zrozumiesz prawdę, będziesz w stanie stanąć przed Bogiem i wkroczysz na drogę do zbawienia. Jedynie słowa Boga mogą zbawić ludzi i tylko poprzez zrozumienie i praktykowanie prawdy oraz podporządkowanie się Bogu ludzie mogą dostąpić Bożego zbawienia. Ludziom nie jest łatwo przyjąć prawdę. Kiedy jestem wśród ludzi, chcę usłyszeć, jak bracia i siostry weszli ostatnio w prawdę; jakie postępy poczynili w rozeznawaniu ludzi, wydarzeń i rzeczy oraz we wprowadzaniu prawdy w życie; jakie są ich warunki; czy skorygowali swoje niewłaściwe stany i zmienili je; ile mają wiedzy o swoim skażonym usposobieniu; na ile zrozumieli samych siebie dzięki przejawom swojego skażonego usposobienia; jak wiele z ich nieporozumień dotyczących Boga zostało rozwianych i jak bardzo wzrosła ich wiedza o Bogu. Chciałbym usłyszeć o tych doświadczeniach i wiedzy, ale niestety większość ludzi nie jest w stanie złożyć takiego świadectwa. Brakuje im prawdorzeczywistości i wypowiadają tylko puste słowa i frazesy doktryny; absurdalne, błędne i pełne uprzedzeń słowa oraz skargi; albo słowa, za pomocą których próbują się popisywać, domagać się uznania i szukać nagród. Jak sądzicie, co czuję, gdy je słyszę? Czy wprawią mnie w dobry nastrój? (Nie). Bardzo rzadko ludzie mówią coś o swoim praktycznym doświadczeniu prawdy i wglądzie w nią, słowa, które sprawiają, że słuchający ich czują się lepiej. Zamiast tego jedynie przypisują sobie zasługi i szukają nagrody albo ich słowa są nieistotne i puste. Czy potrzebujesz rozmawiać ze Mną o tych pustych doktrynach? Mówiąc o nich, ledwo jesteś w stanie oszukać nieświadomych ludzi, więc czy nie jest bez sensu opowiadanie o nich Mnie? Pewni ludzie rozmawiając ze Mną, zawsze mówią o fałszywych doktrynach duchowych, a kiedy omawiają jakąś sprawę, zawsze twierdzą: „Wszystko jest w rękach Boga, Bóg tak zarządził”. Myślą, że mówienie o sprawach zewnętrznych nie jest duchowe, a duchowa jest jedynie umiejętność mówienia o duchowych doktrynach. Kiedy mówię im kilka praktycznych słów i rozmawiam z nimi o szczegółach życia, nie przyjmują tego do wiadomości; chcą tylko słuchać górnolotnych kazań i wielkich uduchowionych doktryn. Czy tacy ludzie posiadają rzeczywistość? Nie tylko brakuje im rzeczywistości, ale są również całkowicie pozbawieni rozsądku. Są naprawdę aroganccy i niedouczeni.

Dążenie do zmiany usposobienia wymaga najpierw zrozumienia, które rzeczy nie są z tą zmianą związane i nie wchodzą w jej zakres, lecz są zewnętrznymi dobrymi zachowaniami, a także do czego odnosi się zmiana usposobienia, o której mówi Bóg, i co chce On zmienić w człowieku – ludzie muszą zrozumieć te kwestie. To, co człowiek uważa za zmianę usposobienia, jest jedynie zmianą zachowania, a to co innego. To inna ścieżka niż zmiana usposobienia, o której mówi Bóg. Czy to, co człowiek uważa za zmianę usposobienia, może sprawić, że ludzie nie będą nieposłuszni, nie sprzeciwią się Bogu ani Go nie zdradzą? Czy może sprawić, że ostatecznie będą trwać mocno w swoim świadectwie i wypełniać wolę Bożą? Zmiana usposobienia, o której mówi Bóg, oznacza, że poprzez praktykowanie prawdy, poprzez doświadczanie Jego sądu i karcenia, tego jak Bóg się z nimi rozprawia i jak ich przycinana, testuje i oczyszcza, ludzie osiągają zrozumienie woli Bożej i prawdozasad. Następnie żyją zgodnie z tymi prawdozasadami, uzyskując posłuszne serca, które boją się Boga, w których nie ma żadnego niezrozumienia Boga, oraz posiadają prawdziwą wiedzę o Nim i prawdziwe dla Niego uwielbienie. To, o czym mówi Bóg, to zmiana w usposobieniu człowieka, ale do czego odnosi się zmiana usposobienia, o której mówi człowiek? Odnosi się ona do lepszego zachowania, do sprawiania wrażenia dobrze wychowanego i spokojnego oraz do braku arogancji; oznacza wypowiadanie się w wyrafinowany i zdyscyplinowany sposób, unikanie bycia niegrzecznym i złośliwym oraz posiadanie sumienia, rozumu i zachowywanie standardów moralnych w mowie i zachowaniu. Czy jest jakaś różnica między zmianą usposobienia, o której mówi człowiek, a tą, której wymaga Bóg? Jaka jest różnica? Zmiana usposobienia w ujęciu człowieka to zmiana w zewnętrznym zachowaniu, zmiana zgodna z ludzkimi pojęciami i wyobrażeniami. Zmiana usposobienia, której wymaga Bóg, polega na pozbyciu się zepsutego usposobienia i jest spowodowana zrozumieniem prawdy, zmianą spojrzenia na rzeczy, zmianą perspektywy życiowej i wartości. Na tym polega różnica. Bez względu na to, czy masz do czynienia z ludźmi, czy z rzeczami, twoje motywy, zasady twoich działań i twój standard pomiaru muszą być zgodne z prawdą, a ty musisz szukać prawdozasad; to jedyny sposób na osiągnięcie zmiany usposobienia. Jeśli zawsze oceniasz siebie według standardów zachowania, jeśli zawsze koncentrujesz się na zmianach w swoim zewnętrznym zachowaniu i myślisz, że urzeczywistniasz podobieństwo człowieka i masz Bożą aprobatę tylko dlatego, że wykazujesz się odrobiną dobrego zachowania, to jesteś w całkowitym błędzie. Masz skażone usposobienie i możesz sprzeciwić się Bogu, a także jesteś narażony na ryzyko zdrady Boga. Dlatego jeśli nie szukasz prawdy, aby przezwyciężyć własne skażone usposobienie, to bez względu na to, jak dobre może być twoje zachowanie na zewnątrz, nie będziesz w stanie osiągnąć prawdziwego posłuszeństwa Bogu i nie będziesz w stanie bać się Boga i unikać zła. Czy zwykłe zewnętrzne dobre zachowanie może zrodzić serce, które boi się Boga? Czy może sprawić, że człowiek będzie bał się Boga i unikał zła? Jeśli ludzie nie potrafią bać się Boga i unikać zła, to żadne dobre zachowanie nie dowodzi ich prawdziwego posłuszeństwa Bogu. Dlatego też żadna doza dobrego zachowania nie oznacza zmiany usposobienia. Niektórzy ludzie wyrażają się w bardzo wyrafinowany i uczony sposób, nigdy wulgarnie – słowa wręcz wypływają z ich ust niczym spod pióra mistrzów literatury czy oratorstwa. Patrząc na te powierzchowne zachowania i przejawy, nie widzisz żadnych problemów, ale jak odkryć, czy istnieją problemy w ich usposobieniu? Jak można zmierzyć, czy nastąpiła w nim jakakolwiek zmiana? Na podstawie czego można to zaobserwować? (Patrząc na ich stosunek do prawdy). Jest to jeden ze wskaźników pozwalających to ocenić. Czy są jakieś inne? (Przyjrzyj się ich zasadom postępowania i poglądom na różne sprawy). To jest sedno sprawy. Nie wolno ci patrzeć, czy ich styl wypowiedzi jest elegancki czy wulgarny, czy jest to język intelektualny – nie patrz na kwestie powierzchowne. Niektórzy ludzie mówią w bardzo rozwlekły sposób, nie potrafią się wysłowić i wiercą się nerwowo – czy ma to związek z ich usposobieniem? (Nie). To tylko zewnętrzne zachowanie, co najwyżej świadczy o ich charakterze lub wychowaniu, jakie wynieśli z domu, nie odnosi się do ich usposobienia. Jak więc możesz przekonać się, jakie mają usposobienie, czy to usposobienie się zmieniło i czy są ludźmi praktykującymi prawdę? Patrząc na treść ich wypowiedzi. Jeśli każde ich słowo jest prawdziwe i pochodzi z głębi ich serc, bez żadnych pragnień czy ambicji, a za ich mową nie kryją się żadne intencje, jeśli mówią tylko szczere i uczciwe słowa, i są w stanie otwarcie opowiedzieć o swoich trudnościach i słabościach, a także komunikować się i dzielić się z innymi światłem i oświeceniem, które otrzymują, jeśli są prawdomówni w tym, co chcą robić, obnażając i otwierając całe swoje ja, to czyż nie dążą do prawdy? Nie mówmy na razie o tym, czy ich usposobienie się zmieniło, ani jak bardzo się zmieniło, ale sądząc po tych objawieniach i przejawach, są to ludzie, którzy praktykują prawdę. Spójrzmy teraz na sposób, w jaki traktują innych ludzi. Są w stanie traktować ludzi sprawiedliwie i nie tłamsić ich, wspierają słabych braci i siostry i pomagają im, a nie wyśmiewają się z nich. Co więcej, są oddani i mają na względzie wolę Bożą w swoich obowiązkach, a niezależnie od trudności, jakie napotykają, nie poddają się i są w stanie bronić interesów domu Bożego. Czyż nie są to oznaki, że ludzie praktykują prawdę? (Tak). Tacy ludzie są względnie prawi i kochają prawdę w stosunkowo wysokim stopniu. Ktoś może mówić w bardzo wytworny sposób, ubierać się bardzo stosownie i wyglądać bardzo pobożnie na zewnątrz, ale jaka jest treść jego wypowiedzi? Mówi: „Kiedyś byłem partnerem pewnego przywódcy, a on miał wadę wymowy, więc musiałem więcej omawiać na zebraniach – zdolni zawsze muszą wykonywać więcej pracy, prawda? W rezultacie bracia i siostry zaczęli mnie podziwiać, nic nie mogłem na to poradzić, więc musiałem kontynuować omawianie. Wielu braci i wiele sióstr zbliżyło się do mnie po tym, jak osobiście ich podlewałem, więc gdy któryś z nich miał problem, zwykle potrafiłem go rozwiązać. Kiedy niektórzy ludzie stawali się słabi, wystarczyło, że z nimi porozmawiałem, a odzyskiwali siły. Nie mam innych wad, moją największą wadą jest miękkie serce. Nie jestem w stanie patrzeć, jak inni cierpią; kiedy ktoś cierpi, czuję ogromy niepokój i chciałbym móc cierpieć zamiast niego”. Jakie jest znaczenie tych słów? Słowa te nie brzmią niepokojąco, ale czy motywy ich wypowiedzi nie stanowią problemu? (Tak, wywyższają się i świadczą o sobie). Jakie jest usposobienie takiej osoby? Jej usposobienie jest aroganckie i zwodnicze, chce użyć tej metody i posłużyć się tymi słowami, by wywołać efekt, by zasugerować coś innego, by inni patrzyli na nią z podziwem i oddawali jej cześć. Taka jest intencja i cel jej słów. Ludzie zagubieni, którym brakuje rozeznania, będą tego słuchać i myśleć: „Ta osoba jest naprawdę wspaniała, nic dziwnego, że jest przywódcą, jest lepsza od nas, jest materiałem na przywódcę”. Jest to myślenie osoby zagubionej, która nie potrafi tego przejrzeć. Ci, którzy mają rozeznanie, zrozumieją: „Człowiek ten mówił tak wiele o tym, jaki jest dobry, jak ciężko pracuje i posługuje, o tym, jak pomógł braciom i siostrom, przynosząc im korzyści, aby ludzie go podziwiali, a jednocześnie twierdził, że nie pragnie ludzkiego podziwu. W rzeczywistości niestrudzenie krząta się tylko po to, by ludzie patrzyli na niego i oddawali mu cześć. Jest nie tylko arogancki, ale także bardzo podstępny! Chce zdobyć ludzkie serca, rywalizować z Bogiem o status i używa tej metody, by zwodzić ludzi. Czyż nie jest podobny do Pawła? Jest diabłem! Mówił tak długo, nie wspominając o żadnych własnych błędach ani niedociągnięciach, jakby nie miał żadnych skażonych skłonności; wady, o których mówił, sprawiają, że ludzie ogromnie mu zazdroszczą i podziwiają go, i czują się niedostatecznie dobrzy. Wprawdzie nie nakłania bezpośrednio do oddawania mu czci i wywyższania go, jednak jego słowa sprawiają, że ludzie to robią; zjednuje sobie i kradnie ludzkie serca, wprowadza w błąd zagubionych i tych, którzy są nieświadomi i mają niedojrzałą postawę. Czy to nie jest oszukiwanie ludzi? Motywy stojące za jego słowami są niezwykle podstępne i złowieszcze! Ta osoba pasuje do kategorii antychrystów, łatwo to rozpoznać”. Istnieje wyraźna różnica między tymi dwoma rodzajami ludzi. Jeden rodzaj ludzi mówi w bardzo prosty i zwyczajny sposób, ale są oni autentyczni, mówią prawdę prosto z serca; bez względu na to, co mówią, ludzie nie będą ich czcić, a jedynie będą im sprzyjać w swoich sercach. Taka osoba nie kradnie ludzkich serc ani nie zajmuje miejsca w ich sercach i może traktować ludzi jak równych sobie; nie będzie ograniczać, manipulować ani kontrolować innych. To jest prawdziwie dobra osoba. Nic w jej mowie, w sposobie, w jaki się zachowuje i załatwia sprawy, nie ujawnia żadnych ambicji czy pragnień, ani nie pokazuje, że chce kontrolować innych lub zajmować miejsce w ich sercach; nie ma takiego usposobienia, cechuje ją człowieczeństwo. Ludzie, którzy są źli, którzy zawsze są ambitni i chcą kontrolować innych, naprawdę cenią władzę i status, więc często mówią rzeczy, aby się popisywać i świadczyć o sobie, a także robią rzeczy, które wprowadzają innych w błąd i kontrolują ich. Jest to wyraźnie szatańskie usposobienie; są to ludzie pozbawieni człowieczeństwa. Niektórzy ludzie nie mają talentu, mocnych stron ani zdolności, a na zewnątrz sprawiają wrażenie dobrze wychowanych i prostych. W grupie wydają się być zastraszani i odrzucani, a pracują pilnie i w ukryciu. Czy oznacza to, że są poszukiwaczami prawdy? Czy mają ambicje? (Tak). Dlaczego mówimy, że taka osoba również ma ambicje? (Ponieważ wszyscy ludzie mają zepsute usposobienie). Zgadza się, mają skażone usposobienie, więc mają ambicje, ale po prostu nie mają gdzie ich realizować. Nikt nie daje im okazji, a oni sami nie mogą ich znaleźć, więc ich ambicje są ukryte. Gdy taka osoba otrzyma możliwość realizacji swoich ambicji, w odpowiednim kontekście, w odpowiednim czasie, jej ambicje zostaną ujawnione. W takiej sytuacji odkryjesz, że ta dobrze wychowana i prosta osoba, która z trudem potrafi cokolwiek jasno powiedzieć, nie jest wolna od skażonego usposobienia. Zobaczysz, że nie jest ona pozbawiona ambicji, a tym bardziej nie ma dobrego człowieczeństwa ani nie jest mniej zepsuta. Gdybym nie rzucił światła na tę sprawę, taka osoba nadal myślałaby: „Jestem dobrym człowiekiem, nie muszę zmieniać swojego usposobienia, rozumiem prawdę, jestem osobą posłuszną Bogu, już od dłuższego czasu mam prawdorzeczywistość. Wszyscy macie zepsute usposobienie, musicie być osądzani, karceni, przycinani i należy się z wami rozprawić, ponieważ jesteście głęboko zepsuci, wszyscy macie charakter i jesteście szczególnie aroganccy”. Czy to znalezione przez nią uzasadnienie nie jest błędne? To kolejny rodzaj arogancji. Ludzie mają zepsute usposobienie, a arogancja przejawia się na wiele różnych sposobów i w różnych formach, co sprawia, że ludziom trudno jest ją rozpoznać i prawie niemożliwe jest, aby się przed nią ustrzec. Czy ci nieudacznicy i nierozgarnięci ludzie nie mają aroganckiego usposobienia? Czy nie mają zepsutego usposobienia? Oni również mają takie usposobienie; nawet głupcy są aroganccy. Ci, którzy mają niewielką wiedzę, są nie tylko aroganccy, ale także nauczyli się, jak się maskować i lepiej oszukiwać ludzi; nie jest to łatwe do rozpoznania. Kiedy niewierzący rozeznają innych, odróżniają tylko dobrych ludzi od złych zgodnie z moralnymi standardami tradycyjnej kultury i wydają werdykty na ten temat jedynie na podstawie zachowania i przejawów wykazywanych przez daną osobę. Czy pozwala im to dostrzec naturoistotę tej osoby? (Nie). W takim razie, jak dokładnie można rozeznawać ludzi? Na jakiej podstawie można dokładnie rozpoznać ludzi i przejrzeć ich na wylot? Bez wątpienia ludzi można dokładnie rozeznać tylko w oparciu o prawdę i słowo Boże, jest to absolutnie pewne. Niektórzy ludzie rozpoznają innych tylko poprzez porównywanie ich zachowania z ludzkimi pojęciami i wyobrażeniami oraz tradycyjną moralnością; czy możliwe jest przejrzenie ludzi w ten sposób? Absolutnie nie. Niezbędne jest, aby obserwować myśli, punkty widzenia i intencje, które ludzie ujawniają, w oparciu o słowo Boże; koniecznie trzeba przyjrzeć się motywom i celom ludzkich słów i czynów – to jedyny sposób, aby odkryć, jakie jest ich skażone usposobienie i natura. Niezależnie od tego, kim jest dana osoba, o ile ujawnia ona wiele poglądów na różne sprawy i jest w stanie wyrażać własne opinie we wszystkich kwestiach, bardzo łatwo jest dostrzec jej skażone usposobienie oraz jej naturoistotę. Jeśli jej opinie i poglądy są całkowicie niezgodne z prawdą, to czyż nie ujawnia to w pełni jej skażonego usposobienia i szatańskiej natury? Dlatego dopóki rozróżniasz ludzi zgodnie ze słowem Bożym i prawdą, będziesz w stanie dostrzec, że wszyscy ludzie mają skażone usposobienie i szatańską naturę oraz że wszyscy potrzebują Bożego zbawienia.

Ci, którzy rozumieją prawdę, mogą z łatwością przejrzeć rzeczy i rozeznać ludzi. Czy wy wiecie, jak rozeznawać ludzi? Czy wiecie, jak obserwować wszelkiego rodzaju osoby, wydarzenia i rzeczy w swoim życiu? Jeśli nie, oznacza to, że właściwie nadal nie rozumiesz prawdy. Aby móc rozeznawać ludzi, musisz najpierw być w stanie rozeznać, czy to, co mówisz, jest zgodne z prawdą i czy to, co robisz, jest zgodne z zasadami. Gdy wiesz, jak rozeznawać własne słowa i czyny oraz potrafisz dostrzegać problemy i je rozwiązywać, będziesz w stanie rozeznawać ludzi. Umiejętność rozeznawania wszelkiego rodzaju ludzi, wydarzeń i rzeczy nie jest łatwą sprawą; nie jest to coś, co można osiągnąć po prostu umiejąc wypowiedzieć kilka słów i zwrotów doktryny. Musisz doświadczyć wielu rzeczy, a przynajmniej wielu porażek i niepowodzeń. Tylko wtedy będziesz w stanie poznać samego siebie. Rozpocznij praktykę od poznania samego siebie, a powoli nauczysz się rozeznawać wszelkiego rodzaju ludzi, wydarzenia i rzeczy. Posiadanie rozeznania oznacza uczenie się rozeznawania najpierw samego siebie, zdolność jasnego rozpoznawania własnego zachowania i własnego skażonego usposobienia, jak również własnych odchyleń, stanów i niedoskonałości, a także zdolność dostrzegania istoty tych rzeczy. Jeśli potrafisz dogłębnie rozeznać siebie, będziesz również w stanie rozeznać innych; jeśli nie potrafisz dogłębnie rozeznać własnych spraw, twoje rozeznanie innych niekoniecznie będzie trafne. Niektórzy ludzie potrafią dostrzec problemy innych bardzo wyraźnie, ale nie przyznają się, że sami mają problemy, gdy popełniają te same błędy. W czym tkwi problem? Czyż nie jest to problem z ich usposobieniem? W normalnych okolicznościach rozeznawanie innych jest w rzeczywistości tym samym, co rozeznawanie samego siebie. Jeśli potrafisz dokładnie rozeznawać innych, ale nie zastanawiasz się nad sobą i nie znasz siebie, a nawet myślisz, że jesteś silniejszy od innych, to masz kłopot – masz niewłaściwe intencje i masz problem ze swoim usposobieniem. Niektórzy ludzie są świetni w rozeznawaniu innych, a wszystko, co mówią, jest jasne i ma sens, ale nie potrafią dostrzec własnych problemów. Czy to prawda? To jest fasada, to jest oszustwo. W rzeczywistości nie chodzi o to, że tym ludziom brakuje charakteru; oni mają rozeznanie co do samych siebie, ale nie mówią o nim szczerze. W głębi serca wiedzą, co się dzieje, ale nie wyrażają tego słowami. Ktoś taki jest dwulicowy i bardzo nieszczery; ktoś, kto mówi nieszczerze, nie jest uczciwy, ale jest krętaczem, kłamcą i oszustem. Jeśli ktoś potrafi jasno rozeznać samego siebie, potrafi poddać siebie analizie i odsłonić się dla dobra innych, to jest człowiekiem, który rzeczywiście rozumie prawdę, którego charakter jest prawy i uczciwy, i który otwiera się w czysty sposób. Nie jest to prosta sprawa; taka osoba potrafi wprowadzić prawdę w życie, gdy tylko ją zrozumie, i z pewnością jest kimś, kto dąży do prawdy i w kim Bóg ma upodobanie. Aby wprowadzić prawdę w życie, gdy tylko ją zrozumiesz, musisz przede wszystkim mieć dobry charakter i być uczciwą osobą. Chociaż każdy pragnie dążyć do prawdy, wejście w prawdorzeczywistość nie jest niczym prostym. Kluczowe jest skupienie się na poszukiwaniu prawdy i wcielaniu jej w życie. Musisz rozważać w swoim sercu te sprawy każdego dnia. Bez względu na napotkane problemy lub trudności, nie rezygnuj z praktykowania prawdy; musisz nauczyć się jej poszukiwać i zastanawiać się nad sobą, a ostatecznie praktykować prawdę. Nie ma rzeczy ważniejszej. Absolutnie nie wolno ci próbować chronić swoich własnych interesów; jeśli na pierwszym miejscu postawisz własne interesy, nie będziesz w stanie praktykować prawdy. Spójrz na tych samolubnych ludzi – kto z nich potrafi praktykować prawdę? Nikt. Wszyscy, którzy praktykują prawdę, są uczciwymi ludźmi, miłują prawdę, i mają dobre serce. Wszyscy oni są obdarzeni sumieniem i rozsądkiem, potrafią zrezygnować z własnych interesów, próżności i dumy, a także odrzucić cielesność. To są ludzie, którzy potrafią wcielić prawdę w życie. Pierwszą rzeczą, którą musisz skorygować, aby praktykować prawdę, jest twój własny egoizm i twoje samolubne usposobienie; kiedy ten problem zostanie rozwiązany, nie będziesz miał żadnych większych trudności. Dopóki jesteś w stanie zaakceptować prawdę, poznać własne zepsute usposobienie i szukać prawdy, aby je skorygować, będziesz w stanie praktykować prawdę. Jeśli nie zaakceptujesz prawdy, nie będziesz w stanie rozwiązać problemu swojego skażonego usposobienia, a tym samym nie będziesz w stanie praktykować prawdy. Największą przeszkodą w praktykowaniu prawdy jest zepsute usposobienie, głównie usposobienie egoistyczne, nikczemne i samolubne. O ile problem skażonego usposobienia zostanie rozwiązany, inne trudności nie będą stanowiły dla ciebie żadnego problemu. Oczywiście niektórzy ludzie nie mogą praktykować prawdy dlatego, że wciąż jest w nich pewien rodzaj skażonego usposobienia, a mianowicie usposobienie aroganckie i zadufane w sobie. Wieczne zarozumialstwo, ciągłe przekonanie o słuszności własnych poglądów i chęć robienia wszystkiego po swojemu – to jest arogancja i zadufanie w sobie oraz niezdolność do zaakceptowania prawdy. Jest to największa przeszkoda, jaką napotykają ci ludzie podczas praktykowania prawdy. Jeśli potrafią szukać prawdy, by rozwiązać ten problem, nie będą mieli większych problemów z jej praktykowaniem. Co do innych problemów, o ile ludzie potrafią zastanowić się nad sobą, rozpoznać własne stany, poszukiwać prawdy i znaleźć odpowiednie fragmenty słowa Bożego do rozważania i omawiania, każdy problem będą mogli z łatwością rozwiązać. Ludzie dążący do prawdy muszą każdego dnia rozważać prawdę i poszukiwać jej, aby rozwiązywać swoje problemy, ponieważ oprócz wykonywania swoich obowiązków mogą codziennie napotykać kilka rzeczy, które bezpośrednio odnoszą się do praktykowania prawdy; nawet jeśli nie wychodzą na zewnątrz ani nie wchodzą w kontakt z innymi ludźmi, możliwe jest, że niektóre kwestie związane z praktykowaniem prawdy zostaną poruszone. Na przykład to, jak żyjesz tego dnia, na czym powinieneś skupić tego dnia swoje życie, jak powinieneś je zorganizować, jakie obowiązki powinieneś wypełnić, jak powinieneś szukać prawdy, aby rozwiązać trudności, które napotykasz w swoim obowiązku, jakie skażone rzeczy istnieją w twoim sercu, które musisz przemyśleć, zrozumieć i rozwiązać – wszystkie te rzeczy dotyczą aspektów prawdy, a jeśli nie szukasz prawdy, aby je rozwiązać, możesz nie być w stanie dobrze wypełnić swojego obowiązku tego dnia, a czyż nie jest to prawdziwy problem? Jeśli wszystko, o czym myślisz codziennie w wolnych chwilach, dotyczy tego, jak skorygować swoje zepsute usposobienie, jak praktykować prawdę i jak zrozumieć jej prawdozasady, to nauczysz się używania prawdy do rozwiązywania problemów zgodnie ze słowami Boga. W ten sposób zyskasz zdolność do samodzielnego życia, wkroczysz w życie, podążanie za Bogiem nie będzie ci sprawiać większych trudności i stopniowo wejdziesz w prawdorzeczywistość. Jeśli w głębi serca wciąż skupiasz się na prestiżu i statusie, nadal zajmuje cię popisywanie się i sprawianie, by inni cię podziwiali, to nie jesteś kimś, kto dąży do prawdy, i idziesz niewłaściwą ścieżką. Nie dążysz do prawdy ani do życia, lecz do rzeczy, które kochasz – a są to: reputacja, zyski oraz status. W takim przypadku nic, co robisz, nie ma związku z prawdą, wszystko to jest czynieniem zła i wykonywaniem posługi. Jeżeli w sercu kochasz prawdę i zawsze zmierzasz do prawdy, dążysz do zmiany usposobienia, jesteś w stanie osiągnąć prawdziwe posłuszeństwo wobec Boga, jesteś bogobojny i wystrzegasz się zła, i trzymasz się w ryzach we wszystkim, co robisz i potrafisz przyjąć Bożą kontrolę, to twój stan będzie się poprawiał i staniesz się człowiekiem, który żyje przed obliczem Boga. Ludzie, którzy kochają prawdę, idą inną ścieżką niż ci, którzy jej nie kochają: ludzie, którzy nie kochają prawdy, zawsze kierują się w życiu filozofią szatana, zadowalają się jedynie pozorami dobrego zachowania i pobożności, ale w ich sercach wciąż tkwią ambicje i pragnienia, a oni sami ciągle dążą do reputacji, korzyści i statusu, cały czas pragną zostać pobłogosławieni i wejść do królestwa – ale ponieważ nie dążą do prawdy i nie odrzucili swojego skażonego usposobienia, zawsze pozostają we władaniu szatana. Ci, którzy miłują prawdę, szukają jej we wszystkim, zastanawiają się nad sobą, starają się poznać siebie i skupiają się na praktykowaniu prawdy, a w ich sercach zawsze jest posłuszeństwo Bogu i bojaźń Boża. Jeśli powstaną w nich jakiekolwiek pojęcia lub błędne rozumienie Boga, od razu się do Niego modlą i szukają prawdy, by je skorygować. Skupiają się na dobrym wykonywaniu swoich obowiązków, tak by zaspokoić wolę Bożą; dążą do prawdy i szukają poznania Boga, czują przed Nim lęk w sercach i wystrzegają się wszelkich złych uczynków. Oto ludzie, którzy zawsze żyją przed obliczem Boga.

1 lutego 2018 r.

Wstecz: Nie można zostać zbawionym przez wiarę w religię i udział w ceremoniach religijnych

Dalej: Poznanie własnego usposobienia stanowi podstawę do tego, by je zmienić

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze