Co to znaczy dążyć do prawdy (7)
Niedawno omówiłem różnego rodzaju powiedzenia na temat postępowania moralnego, których źródłem jest tradycyjna kultura. Niektóre z nich omówiłem bardzo szczegółowo. Powiedzcie mi teraz, czy ten temat i te treści mają coś wspólnego z prawdą? (Tak). Czy ktoś uważa, że ten temat i te treści nie mają niczego wspólnego z prawdą? Jeśli tak, to ten ktoś ma bardzo słaby charakter i brak mu choćby elementarnego rozeznania. Czy moje omówienie tego tematu było łatwe do zrozumienia? (Tak). Gdybym w ten sposób nie omówił i nie przeanalizował tych maksym na temat postępowania moralnego, które ludzie generalnie uważają za dość pozytywne, to czy pomylilibyście je z prawdą i dalej je kultywowali? Po pierwsze, mogę z dużą dozą pewności powiedzieć, że większość ludzi uważa te maksymy za coś pozytywnego, za coś, co jest zgodne z człowieczeństwem i czego trzeba przestrzegać, wreszcie, za coś, co harmonizuje z sumieniem, rozumem, wymogami, pojęciami i innymi tego typu rzeczami wiążącymi się z człowieczeństwem. Można powiedzieć, że przed Moim omówieniem tego tematu niemal wszyscy uważali te maksymy na temat moralnego postępowania za pozytywne i zgodne z prawdą. Czy po wysłuchaniu Mojego omówienia i Mojej analizy jesteście w stanie odróżnić te powiedzenia na temat moralnego postępowania od prawdy? Czy posiadacie takie rozeznanie? Niektórzy odpowiedzą: „Nie potrafię ich od siebie odróżnić, ale po wysłuchaniu Bożego omówienia przynajmniej wiem, że między tymi maksymami a prawdą istnieje różnica. Powiedzenia te nie mogą zająć miejsca prawdy, a tym bardziej nie można o nich powiedzieć, że są pozytywne lub że są prawdą. Oczywiście uznanie ich za zgodne ze słowami i wymaganiami Boga oraz kryteriami prawdy byłoby wykluczone. Nie mają one żadnego związku ze słowami Boga, wymaganiami Boga ani kryteriami prawdy. Podsumowując, bez względu na to, czy są one zgodne z sumieniem i rozumem charakteryzującym człowieczeństwo, nie czczę ich już w swoim sercu i nie uważam ich już za prawdę”. To pokazuje, że te aspekty tradycyjnej kultury nie pełnią już przewodniej roli w ludzkich sercach. Gdy ludzie usłyszą te maksymy na temat moralnego postępowania, podświadomie odróżnią je od prawdy i co najwyżej uznają je za coś, co zyskuje aprobatę ludzkiego sumienia. Będą jednak wiedzieć, że te powiedzenia są czymś innym od prawdy i w żadnej mierze nie mogą jej zastąpić. Kiedy ludzie pojmą istotę tych maksym na temat moralnego postępowania, przestaną traktować je jak prawdę i przestrzegać ich oraz czcić je i poszukiwać ich jako prawdy – taki zyskają punkt odniesienia. Teraz zastanówmy się, jakie pozytywne skutki dla ludzkiego dążenia do prawdy przynosi zrozumienie tego wszystkiego. Z pewnością będą to skutki pozytywne, ale jak bardzo, to zależeć będzie od stopnia, w jakim rozumiesz prawdę, i od tego, ile prawd poznasz. Rozważając te rzeczy, ewidentnie trzeba dobrze przeanalizować te aspekty tradycyjnej kultury, których ludzie się trzymają i które są zgodne z ich pojęciami. Taka analiza przynajmniej pomoże ludziom uzyskać czyste pojmowanie prawdy i sprawi, że ich wysiłki nie będą bezcelowe, a oni sami nie będą kroczyć niewłaściwą ścieżką dążenia do prawdy. Takie rezultaty da się osiągnąć.
Ostatnim razem omawialiśmy i analizowaliśmy cztery maksymy na temat moralnego postępowania, a mianowicie: „Nie chowaj do kieszeni znalezionych pieniędzy”, „Czerp przyjemność z pomagania innym”, „Bądź surowy wobec siebie, a wyrozumiały dla innych” oraz „Za zło dobrem odpłacaj”. Dzisiaj będziemy omawiać kolejne powiedzenia. Tradycyjna kultura chińska wysunęła wiele jasno sprecyzowanych twierdzeń na temat moralnego postępowania – niezależnie od epoki lub okresu historycznego, w których twierdzenia te zostały pierwotnie wygłoszone, wszystkie one przetrwały do chwili obecnej i mocno zakorzeniły się w ludzkich sercach. W miarę upływu czasu i pojawiania się nowości, człowiek wysuwał wiele innych, nowych twierdzeń na temat moralnego postępowania. Te powiedzenia stanowią zasadniczo wymogi wobec moralnego charakteru i zachowania człowieka. Czy mniej więcej rozumiecie te cztery maksymy na temat moralnego postępowania, które omówiliśmy poprzednio? (Tak). Omówmy zatem teraz kolejne powiedzenie: „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”. Idea wyrażona w sformułowaniu, że za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć, to w tradycyjnej kulturze chińskiej jedno z klasycznych kryteriów, na podstawie których ocenia się, czy czyjeś postępowanie jest moralne, czy niemoralne. Jedną z miar moralnego postępowania człowieka oraz tego, czy jego człowieczeństwo jest dobre czy złe, jest to, czy ten ktoś rewanżuje się za otrzymane przysługi lub pomoc – czy jest kimś, kto odpłaca za otrzymaną życzliwość. W tradycyjnej kulturze chińskiej i w ogóle we wszystkich tradycyjnych kulturach ludzie uznają to za istotną miarę postępowania moralnego. Jeśli ktoś nie rozumie, że „za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć” i jest niewdzięcznikiem, to uważa się go za osobę pozbawią sumienia i niegodną tego, by mieć z nią cokolwiek wspólnego. Taki ktoś powinien być pogardzany, lekceważony i odrzucany przez wszystkich. Z drugiej strony, jeśli ktoś rozumie, że za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć, jeśli okazuje wdzięczność i rewanżuje się za otrzymane przysługi i pomoc w każdy możliwy sposób, to uznaje się go za osobę posiadającą sumienie i człowieczeństwo. Jeśli ktoś przyjmuje korzyści lub pomoc od drugiej osoby, ale się jej nie odwzajemnia albo wyraża wdzięczność tylko zdawkowym „dziękuję” i na tym poprzestaje, to co ta druga osoba sobie pomyśli? Czy nie poczuje się nieswojo? Czy pomyśli: „Ten facet nie zasługuje na to, by mu pomagać, nie jest dobrą osobą. Jeśli tak się zachowuje po tym, jak otrzymał ode mnie tak wielką pomoc, to nie ma sumienia ani człowieczeństwa i nie warto się z nim zadawać”? Jeśli ta druga osoba napotka później kogoś podobnego, to czy mu pomoże? Na pewno nie wykaże chęci. Czy wy, w podobnych okolicznościach, nie zastanawialibyście się, czy rzeczywiście należy pomóc? Nauka, którą byście wynieśli z poprzedniego doświadczenia, brzmiałaby: „Nie mogę po prostu pomagać każdemu pierwszemu z brzegu, ludzie muszą zrozumieć, że za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć. Jeśli są niewdzięcznikami, którzy nie odwzajemnią mojej pomocy, to lepiej dla mnie, jeśli im nie pomogę”. Czy nie takie mielibyście podejście do tej kwestii? (Takie). Ogólnie rzecz biorąc, kiedy ludzie pomagają innym, co dokładnie myślą o swoim akcie pomocy? Czy mają jakieś oczekiwania lub wymagania wobec osoby, której pomagają? Czy ktokolwiek mówi: „Pomagam ci, ale nie oczekuję niczego w zamian. Niczego od ciebie nie chcę. Pomaganie ci, kiedy jest ci trudno, to coś, co powinienem zrobić, to mój obowiązek. Nieważne, co nas łączy i czy będziesz w stanie odpłacić mi się w przyszłości, wykonuję po prostu swój podstawowy obowiązek jako zwykła osoba i nie będę domagał się żadnej zapłaty. Nie ma dla mnie znaczenia, czy mi się za to odwdzięczysz, czy nie”? Czy istnieją ludzie, którzy tak mówią? Nawet jeśli istnieją, to chyba tylko w baśniach i powieściach lub ich słowa mijają się z prawdą. W chińskich powieściach historycznych jest tak wiele zmyślonych bohaterskich postaci, a jeśli chodzi o bohaterów wymyślanych w kraju wielkiego, czerwonego smoka we współczesnym społeczeństwie, to mają oni jeszcze więcej fikcyjnych cech. Chociaż ludzie, o których opowiada się historie, rzeczywiście żyli, to jednak same te historie zostały zmyślane. Czy patrząc na to przez pryzmat tych faktów, macie jasność co do źródła i pochodzenia tego kryterium oceny ludzkiego postępowania moralnego, czyli maksymy „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”? Być może nie wszyscy to jeszcze rozumieją. W obrębie tej skażonej rasy ludzkiej wszyscy mają pewien ideał i określone oczekiwania co do ludzkiego społeczeństwa. Cóż to za oczekiwania? „Jeśli każdy okaże choć odrobinę miłości, świat stanie się cudownym miejscem”. Oprócz tego oczekiwania ludzie żywią też nadzieję, że otrzymają zapłatę i rekompensatę za swoje kochające serce i za koszty, jakie ponoszą. Z jednej strony może to być rekompensata w znaczeniu materialnym, taka jak pieniądze czy jakiś przedmiot. Z drugiej strony może chodzić o rekompensatę w znaczeniu duchowym, czyli o sytuację, w której ludzie doznają duchowego spełnienia, ponieważ otrzymują nagrodę wzmacniającą ich reputację, czyli tytuły takie jak „wzorowy pracownik”, „autorytet moralny” czy „wzór moralności”. W ludzkim społeczeństwie niemal każdy ma tego rodzaju oczekiwania wobec społeczeństwa i świata – wszyscy mają nadzieję być dobrymi ludźmi, kroczyć właściwą ścieżką i wyciągać do potrzebujących pomocną dłoń, by dać ludziom szansę na uzyskanie ich pomocy i określonych korzyści. Mają nadzieję, że ci, którzy otrzymają ich pomoc, będą pamiętać, kto jej udzielił i w jaki sposób na niej skorzystali. Oczywiście mają też nadzieję, że kiedy sami znajdą się w potrzebie, pojawi się ktoś, kto wyciągnie do nich pomocną dłoń. Z jednej strony, gdy ktoś potrzebuje pomocy, ma nadzieję, że jacyś ludzie okażą mu kochające serce; z drugiej ma nadzieję, że kiedy ci, którzy okazali mu kochające serce, popadną w tarapaty, sami również otrzymają niezbędną pomoc. Ludzie żywią tego rodzaju oczekiwania wobec społeczeństwa i świata – w gruncie rzeczy ich ostatecznym celem jest to, by ludzkość żyła w harmonijnym, pokojowym i stabilnym społeczeństwie. Jak narodziły się te oczekiwania? Te oczekiwania i odpowiadające im powiedzenie powstałya, ponieważ ludzie nie czują się bezpieczni i szczęśliwi w istniejącym środowisku społecznym. Dlatego też ludzie zaczęli oceniać postępowanie moralne i szlachetność charakteru jednostek na podstawie tego, czy odpłaciły one za życzliwość, a powiedzenie „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”, które jest kryterium oceny charakteru moralnego ludzi, powstało w wyniku zaistnienia tej sytuacji. Czyż to, jak powstało to powiedzenie, nie jest dość osobliwe? (Jest). W bieżącej epoce człowiek nie szuka ani nie przyjmuje prawdy i staje się wobec niej wrogi. Ludzi ogarnął wewnętrzny chaos i mimo tego, że żyją wśród innych, nie mają jasności co do tego, jakie powinności mają wypełniać, jakie obowiązki wykonywać, jakie miejsce zająć i jaki punkt widzenia przyjąć, gdy patrzą na innych ludzi i sprawy. Ponadto ludzie nie są pewni, jakie obowiązki mają wobec społeczeństwa, i nie mają jasności co do tego, z jakiego stanowiska lub jakiej perspektywy powinni postrzegać społeczeństwo i do niego podchodzić. Nie posiadają właściwego wyjaśnienia ani trafnej oceny wszystkiego, co dzieje się na świecie, i nie potrafią odnaleźć właściwej ścieżki praktyki, która dyktowałaby im sposób zachowania i działania. W obliczu coraz mroczniejszego, przerażającego świata, nękanego walkami, zabójstwami z zemsty, wojnami i rozmaitymi przejawami braku sprawiedliwości, ludzie łakną i wyczekują przyjścia Zbawiciela. Jednak prawda ich nie interesuje i nikt aktywnie nie szuka Boga ani Jego dzieła. Nawet gdy ludzie słyszą wypowiedzi Boga, nie szukają dalej, a tym bardziej ich nie przyjmują. Wszyscy ludzie żyją w tym stanie bezsilności i mają wrażenie, że społeczeństwo jest niesłychanie niesprawiedliwe, a nawet niebezpieczne. Każdy ma dość tego społeczeństwa i tego świata i odczuwa wobec nich wrogość, ale mimo tej wrogości wszyscy mają nadzieję, że pewnego dnia społeczeństwo stanie się lepsze. Jak miałoby ono wtedy wyglądać? Ludzie wyobrażają sobie społeczeństwo, w którym nie dochodzi już do walk ani do zabójstw z zemsty, w którym wszyscy żyją w harmonii, nikt nie jest poddawany uciskowi ani nie cierpi i nikogo nie skuwają kajdany życia, wszyscy mogą prowadzić spokojne, nieskrępowane, wygodne i szczęśliwe życie, wchodzić w normalne relacje z innymi, traktować ich sprawiedliwie i, oczywiście, vice versa. Wyobrażają to sobie, ponieważ na tym świecie i wśród ludzi nigdy nie było sprawiedliwości. Nieprzerwanie dochodzi do walk i zabójstw z zemsty, ale nigdy nie ma harmonii między ludźmi. Było tak zawsze, bez względu na epokę historyczną. W tym brutalnym kontekście i w tych warunkach społecznych nikt nie wie, jak rozwiązać te problemy, jak zlikwidować walki między ludźmi i zabójstwa z zemsty, ani też wszystkie nieuczciwe i niesprawiedliwe sytuacje, do których dochodzi w społeczeństwie. To właśnie ze względu na fakt istnienia tych problemów, na to, że ludzie nie potrafią ich rozwiązać, nie wiedzą, jaki punkt widzenia powinni względem nich przyjąć, jak do nich podchodzić oraz z jakiej metody skorzystać, by je rozwiązać, w umysłach ludzi rodzi się taka utopijna wizja. W tej utopijnej wizji ludzie potrafią żyć razem w harmonii, a każdy jest przez społeczeństwo i otaczających go ludzi traktowany sprawiedliwie. Każdy żywi nadzieję, że „szacunek do drugiego człowieka zostanie odwzajemniony dziesięciokrotnie; jeśli mi pomożesz, odwdzięczę się; a kiedy będziesz potrzebował pomocy, w społeczeństwie znajdzie się wielu ludzi, którzy mogą wyciągnąć pomocną dłoń i wypełnić swoją społeczną odpowiedzialność; kiedy zaś ja będę w potrzebie, przyjdą mi z pomocą ci, którzy wcześniej skorzystali z mojej pomocy. To powinno być społeczeństwo, w którym ludzie sobie pomagają”. Ludzie uważają, że tylko w ten sposób człowiek może żyć szczęśliwie, harmonijnie oraz w stabilnym i spokojnym społeczeństwie. Ich zdaniem tylko w ten sposób można całkowicie wykorzenić i wyeliminować walki między ludźmi. Sądzą, że gdy te problemy zostaną rozwiązane, spełnią się oczekiwania i ideały, które w głębi serca żywią wobec ludzkiego społeczeństwa.
W społeczeństwie niewierzących jest taka popularna piosenka zatytułowana „Jutro będzie lepiej”. Ludzie zawsze mają nadzieję, że w przyszłości wszystko będzie lepiej – i nie ma w tym nic złego – ale czy rzeczywiście jutro wszystko się poprawi? Nie, to jest niemożliwe. Wszystko może się tylko pogorszyć, bo ludzkość staje się coraz bardziej zła, a w świecie narasta mrok. Nie tylko coraz mniej ludzi sowicie odwdzięcza się za otrzymywaną życzliwość, ale też coraz więcej ludzi staje się niewdzięcznikami i kąsa rękę, która ich karmi. Z taką właśnie sytuacją mamy teraz do czynienia. Czyż tak nie jest? (Jest). Jak do tego doszło? Skąd się bierze ten ograniczający wpływ kryterium moralnego postępowania wyrażonego w promowanej przez moralistów, pedagogów i socjologów maksymie „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”? (Ponieważ ludzie mają skażone usposobienia). Ponieważ ludzie mają skażone usposobienia. Ale czy ci moraliści, pedagodzy i socjologowie o tym wiedzą? (Nie). Nie wiedzą, że przyczyną zabójstw z zemsty i walk między ludźmi nie jest problem ich moralnego postępowania, lecz raczej ich skażone usposobienie. Ludzie nie mają pojęcia o kryteriach, do których powinni dostosować swoje zachowanie. Oznacza to, że nie wiedzą, jak powinni się sprawować ani jakie dokładnie są zasady i sposoby postępowania. Ponadto wszyscy ludzie mają zepsute usposobienie i szatańską naturę, żyją dla zysku i przedkładają swoje własne interesy nad wszystko inne. W rezultacie problem zabójstw z zemsty i walk między ludźmi staje się coraz bardziej poważny. Czy tacy zepsuci ludzie przestrzegają kryteriów moralnego postępowania takich jak „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”? Biorąc pod uwagę, że ludzie stracili nawet najbardziej podstawowy rozum i fundamentalne sumienie, jak mogą sowicie odwdzięczyć się za otrzymaną życzliwość? Bóg zawsze prowadził ludzi, przygotowując wszystko, czego potrzebują do przetrwania, dając im światło słoneczne, powietrze, żywność, wodę itd. Jednak ilu z nich jest Mu wdzięcznych? Jak wielu spośród nich jest w stanie dostrzec prawdziwą miłość Bożą do ludzkości? Wielu wierzących, choć zaznało wielkich łask od Boga, wpada we wściekłość, wymyśla Bogu i narzeka na niesprawiedliwość Nieba, kiedy tylko Bóg raz czy dwa nie spełni ich pragnień. Czyż właśnie nie tak zachowują się ludzie? Nawet jeśli są tacy, którzy potrafią sowicie odwdzięczać się za otrzymaną od kogoś życzliwość, jakie problemy to rozwiązuje? Ludzie, którzy zaproponowali to powiedzenie na temat moralnego postępowania, mieli rzecz jasna dobre intencje – motywowała ich wyłącznie nadzieja, że ludzie będą w stanie wyzbyć się wrogości, unikać konfliktów, pomagać sobie nawzajem, żyć w harmonii, mieć na siebie dobry wpływ, okazywać sobie nawzajem ciepło i łączyć siły, by pomagać sobie wzajemnie w potrzebie. Jakże cudowne byłoby społeczeństwo, gdyby ludzkość mogła osiągnąć taki stan, ale niestety, takie społeczeństwo nigdy nie zaistnieje, ponieważ społeczeństwo jest po prostu sumą wszystkich skażonych jednostek wchodzących w jego skład. Wskutek zepsucia człowieka społeczeństwo staje się coraz bardziej mroczne i złe, a ludzki ideał harmonijnego społeczeństwa na zawsze pozostanie niedościgniony. Czemu nie da się urzeczywistnić takiego idealnego społeczeństwa? Z fundamentalnego i teoretycznego punktu widzenia społeczeństwa takiego nie da się urzeczywistnić z powodu ludzkiego skażonego usposobienia. Chwilowe dobre zachowanie, jednorazowe akty szlachetnego postępowania moralnego i przejściowe przejawy miłości, pomocy, wsparcia wobec innych itd. w rzeczywistości po prostu nie są w stanie rozwiązać problemu skażonego usposobienia człowieka. Jeszcze ważniejsze jest rzecz jasna to, że te działania nie mogą być odpowiedzią na pytanie, jak ludzie powinni się zachowywać i jak powinni podążać właściwą ścieżką życia. Skoro tych problemów nie da się rozwiązać, to czy możliwe jest, by społeczeństwo osiągnęło ów harmonijny stan, który ludzie idealizują i o którym marzą? Jest to zasadniczo tylko płonne marzenie, a szanse na jego realizację są znikome. Orędując za nakazami moralnymi i wychowując ludzi, owi moraliści usiłują zachęcić innych do dobrego postępowania moralnego, pomagania innym i wywierania na nich dobrego wpływu, a celem tego jest poprawa i zmiana społeczna. Czy jednak ta ich idea, ta ich aspiracja jest słuszna, czy niesłuszna? Nie ulega wątpliwości, że jest niesłuszna i nie da się jej zrealizować. Czemu to mówię? Ponieważ owi moraliści rozumieją tylko ludzkie zachowania, myśli, punkty widzenia i postępowanie moralne, ale nie mają zielonego pojęcia o głębszych kwestiach, takich jak istota człowieka, jego skażone skłonności, źródło ludzkiego skażenia i to, jak można tych skażonych skłonności się pozbyć. W rezultacie proponują naiwne kryteria moralnego postępowania, takie jak „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”, a następnie chcą wykorzystać takie maksymy, takie kryteria moralnego postępowania, by wpływać na ludzkość i kolejne pokolenia, zmieniać kryteria zachowań człowieka oraz przekształcać ich cel i kierunek, przy równoczesnym zmienianiu klimatu społecznego, relacji między ludźmi i stosunków pomiędzy rządzącymi a rządzonymi. Wierzą, że gdy stosunki te ulegną zmianie, społeczeństwo przestanie być tak niesprawiedliwe i pełne walk, wrogości i rzezi. Przyniesie to pewną korzyść zwykłym ludziom, którzy uzyskają godziwe warunki życia społecznego i, relatywnie rzecz biorąc, będą bardziej zadowoleni z życia. Jednak największym beneficjentem nie będą zwykli ludzie, ale raczej władcy, klasa rządząca i wszelkiej maści arystokraci. Te tak zwane wybitne osobistości i mędrcy, którzy propagują te doktryny moralne uważane przez ludzi za względnie szlachetne i zgodne z człowieczeństwem i sumieniem, stosują je po to, aby ich edukować i wpływać na nich, a także przekształcać ich poglądy moralne, tak aby dobrowolnie żyli w środowisku społecznym, które jest cywilizowane lub przestrzega określonych standardów moralnych. Z jednej strony jest to korzystne dla codziennego życia zwykłych ludzi, ponieważ sprawia, że ich otoczenie społeczne jest bardziej harmonijne, pokojowe i cywilizowane. Z drugiej strony jednak stwarza to rządzącym korzystniejsze warunki sprawowania władzy nad ludem. Te powiedzenia zawierające kryteria moralnego postępowania są zgodne z większością ludzkich idei i pojęć, a także z utopijnymi wizjami ludzi na temat wspaniałej przyszłości. Oczywiście owi mędrcy propagują te powiedzenia przede wszystkim po to, by stworzyć rządzącym korzystniejsze warunki do sprawowania władzy. W takich warunkach zwykli ludzie nie będą sprawiać problemów, będą żyli w harmonii i zgodzie i będą w stanie chętnie przestrzegać kryteriów moralnych, które rządzą ich zachowaniem społecznym. Mówiąc wprost, intencją propagowania tych powiedzeń jest sprawienie, aby rządzeni obywatele państwa, czyli zwykłe masy, zachowywali się posłusznie i właściwie w obliczu ograniczeń wynikających z kryteriów moralnych społeczeństwa, nauczyli się przestrzegać zasad i stali się uległymi obywatelami. Czyż rządzący nie mieliby wtedy względnego spokoju? Gdyby rządzący nie musieli się martwić o to, że masy powstaną przeciw nim i zagarną ich władzę, to czy nie powstałoby wówczas tak zwane harmonijne społeczeństwo? Czy nie umocniłoby to władzy politycznej rządzących? Takie jest zasadniczo źródło owych nakazów moralnych i kontekst, w jakim powstały. Mówiąc oględnie, określone podstawowe kryteria moralności społecznej sformułowano właśnie w celu regulowania zachowań i moralnego postępowania mas. Chodzi o to, że te powiedzenia niby mają służyć jednostkom, ale w istocie są propagowane ze względu na stabilność społeczeństwa i państwa oraz umożliwienie rządzącym sprawowania władzy przez długi czas, praktycznie w nieskończoność. Taki jest właśnie prawdziwy cel, dla którego tak zwani moraliści propagują tradycyjną kulturę. Rządzących w rzeczywistości nie obchodzi dobrobyt mas, a kiedy sprawiają wrażenie, że im na nim zależy, to czynią to tylko po to, by utrzymać stabilność swojej władzy politycznej. Dbają wyłącznie o własne szczęście, stabilność swojej władzy i swojego statusu, zdolność do sprawowania władzy nad masami niemal w nieskończoność i możliwość rządzenia jeszcze większą liczbą państw, a ich ostatecznym celem jest podbicie całego świata. Takie są motywy i intencje diabelskich królów. Na przykład niektórzy mówią tak: „Od pokoleń jesteśmy chłopami, którzy pracowali jako długoterminowi najemni robotnicy rolni dla obszarników i nigdy nie posiadali własnej ziemi. Po powstaniu Chińskiej Republiki Ludowej Partia Komunistyczna rozgoniła obszarników i kapitalistów, dała nam własny kawałek ziemi i z chłopów staliśmy się właścicielami gruntów. Partii Komunistycznej zawdzięczamy wszystko, jest ona zbawcą chińskiego ludu, więc musimy sowicie odwdzięczyć się za jej życzliwość i nie być niewdzięcznikami. Niektórzy chcą powstać przeciw Partii Komunistycznej – to właśnie są niewdzięcznicy! Czyż nie kąsają ręki, która ich karmi? Ludzie nie powinni zapominać o swoich korzeniach i okazywać takiego braku sumienia!”. Z tej wypowiedzi wynika, że niezależnie od tego, w jakich warunkach obecnie żyjesz, jak zostałeś potraktowany, czy twoje prawa człowieka są respektowane, czy nie, bądź czy twoje prawo do życia jest zagrożone lub zostało ci odebrane, musisz zawsze pamiętać, aby sowicie odwdzięczyć się za otrzymaną życzliwość i nie zapominać o swoich korzeniach. Nie powinieneś zachowywać się jak podły niewdzięcznik, tylko nieustannie odpłacać za życzliwość, nie spodziewając się żadnej rekompensaty. Czyż tacy ludzie nie żyją nadal jak niewolnicy? Uważają, że byli niewolnikami obszarników i kapitalistów, ale czy kapitaliści i obszarnicy naprawdę wyzyskiwali zwykłych ludzi? Czy ówczesnym chłopom było naprawdę gorzej niż dzisiejszym ludziom? Nie było – jest to kłamstwo sfabrykowane przez Partię Komunistyczną. Fakty i realia sytuacji stopniowo wychodzą teraz na jaw. Twierdzenie Partii, że kapitaliści wyzyskiwali pot i trud mas ludzkich, a także historia „białowłosej dziewczyny” to wszystko wymysły i kłamstwa – nic z tego nie jest prawdą. Czemu mają służyć te sfabrykowane opowieści i opinie? Mają one sprawić, że ludzie będą nienawidzić tych obszarników i kapitalistów i nieustannie wysławiać Partię Komunistyczną pod niebiosa, na zawsze się jej podporządkowując. W przeszłości wielu ludzi śpiewało pieśń zatytułowaną „Bez Partii Komunistycznej nie byłoby nowych Chin”. Przez kilka dziesięcioleci śpiewano ją w każdym zakątku Chin, ale dziś już nikt jej nie śpiewa. Istnieje po prostu zbyt wiele przykładów opowieści i opinii sfabrykowanych przez Partię Komunistyczną, a wszystkie one są sprzeczne z obiektywnymi faktami. Dziś pewni ludzie publicznie ujawniają prawdę, by pokazać wszystkim, jak rzeczywiście wygląda sytuacja. W ludzkim społeczeństwie – bez względu na epokę – kryterium moralnego postępowania wyrażone w maksymie „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć” zawsze było w pewnym stopniu skuteczne w kontekście kontrolowania zachowania ludzi i służyło jako miara ich człowieczeństwa. Oczywiście, ważniejszym skutkiem obowiązywania tego kryterium było to, że dzięki niej rządzący wzmacniali swoją władzę nad masami. W pewnym sensie można powiedzieć, że maksyma ta służy jako narzędzie ograniczania ludzkich zachowań i postępowania moralnego sprawiające, że ludzie patrzą na problemy przez pryzmat tego kryterium moralnego postępowania i tym kryterium się kierują, rozmyślając o nich, a następnie na tej podstawie dokonują określonych osądów i wyborów. Powiedzenie to nie nakłania ludzi do wypełniania wszystkich obowiązków, jakie powinni wypełniać, zarówno wobec rodziny, jak i wobec społeczeństwa jako całości, ale raczej – poważnie naruszając tym samym normy i pragnienia charakterystyczne dla zwykłego człowieczeństwa – siłą narzuca ludziom, co i jak mają myśleć oraz co i jak mają robić. Maksyma ta służy jako swego rodzaju nieuchwytna metoda i niewidzialna struktura, które mają kierować, kontrolować i ograniczać ludzi oraz mówić im, co powinni, a czego nie powinni robić. Celem, jaki temu przyświeca, jest wykorzystanie tego rodzaju opinii publicznej i kryterium moralności społecznej do wpływania na ludzkie myśli i punkty widzenia oraz na sposób, w jaki ludzie się zachowują i działają.
Sentencje dotyczące moralnego postępowania, takie jak „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”, nie mówią ludziom, jakie dokładnie są ich obowiązki członków obrębie społeczeństwa i pośród rodzaju ludzkiego. Zamiast tego służą do obligowania lub zmuszania ludzi, by postępowali i myśleli w określony sposób bez względu na to, czy tego chcą, czy nie, i niezależnie od okoliczności lub kontekstu, w jakich spotykają ich te akty życzliwości. Istnieje wiele przykładów odwdzięczania się za życzliwość pochodzących z okresu starożytnych Chin. Jak choćby ten o głodującym, żebrzącym chłopcu, którego wzięła do siebie pewna rodzina, nakarmiła go, odziała, wyszkoliła w sztukach walki i nauczyła bardzo wiele. Ci ludzie zaczekali, aż chłopiec wyrośnie, a potem zaczęli go wykorzystywać jako źródło dochodu, posyłali go, by czynił zło, zabijał ludzi i robił rzeczy, których wcale nie chciał robić. Jeśli spojrzeć na jego historię z perspektywy pomocy i wsparcia, jakie otrzymał, jego ocalenie było czymś dobrym. Ale czy było to faktycznie dobre, czy złe, biorąc pod uwagę, do czego był zmuszany później? (Było to złe). Tylko że w ramach uwarunkowań tradycyjnej kultury, takich jak to, że „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”, ludzie nie są w stanie uczynić takiego rozróżnienia. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że chłopiec nie miał wyboru, musiał zostać zabójcą, czynić zło i krzywdzić ludzi – był zmuszany do czegoś, czego większość ludzi nie chciałaby robić. Ale czy fakt, że uczynił te złe rzeczy i zabijał na rozkaz swojego pana, nie wynikał tak naprawdę z tego, że chciał się odwdzięczyć za otrzymaną życzliwość? Zwłaszcza ze względu na uwarunkowania tradycyjnej kultury chińskiej, takie jak to, że „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”, ludzie mimowolnie ulegają wpływowi tych idei i dają się im kontrolować. Te idee z pewnością kształtują również działania podejmowane przez ludzi oraz kryjące się za nimi pobudki i motywy. Gdy chłopiec znalazł się w tej sytuacji, jaka była jego pierwsza myśl? „Ta rodzina mnie ocaliła, była dla mnie dobra. Nie mogę okazać się niewdzięcznikiem, muszę odwzajemnić życzliwość. Zawdzięczam tym ludziom życie, więc muszę im je poświęcić. Powinienem robić wszystko, co mi każą, nawet jeśli oznacza to złe uczynki i zabijanie ludzi. Nie mogę myśleć o tym, czy to jest dobre, czy złe, muszę po prostu odwdzięczyć się za życzliwość. Gdybym tak nie postąpił, czy zasługiwałbym na miano człowieka?”. W efekcie ilekroć rodzina chciała, żeby kogoś zamordował lub uczynił coś złego, on robił to bez wahania czy obiekcji. Czy zatem jego postępowanie, działania oraz ślepe posłuszeństwo nie były podyktowane zasadą i poglądem, że „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”? Czyż nie spełniał kryterium moralnego postępowania? (Tak). Co wam pokazuje ten przykład? Czy maksyma mówiąca, że „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”, jest dobra, czy nie? (Nie jest dobra, jest bezzasadna). W istocie osoba, która odwdzięcza się za życzliwość, kieruje się zasadą, że za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć. Jeśli ktoś wyświadcza ci przysługę, musisz się zrewanżować. Jeśli tego nie zrobisz, nie zasługujesz na miano człowieka i nie masz nic do powiedzenia, gdy zostaniesz za to potępiony. Jest takie powiedzenie: „Za życzliwie użyczoną kroplę wody należy odpłacić tryskającym źródłem”, ale w tym przypadku chłopca nie spotkał jakiś drobny akt życzliwości, ale otrzymał on życzliwość, która ocaliła mu życie, i tym bardziej musiał w zamian oddać własne. Nie wiedział, jakie są granice czy zasady odwdzięczania się za życzliwość. Wierzył, że zawdzięcza życie tej rodzinie, więc musiał w zamian poświęcić dla niej swoje i robić wszystko, czego od niego zażądała, włącznie z morderstwem i innymi złymi czynami. Takie odwdzięczanie się za życzliwość jest bezgraniczne i bezzasadne. Pełnił rolę wspólnika złoczyńców i tym samym zniszczył samego siebie. Czy dobrze uczynił, odwdzięczając się za życzliwość w taki sposób? Oczywiście, że nie. Było to głupie postępowanie. To prawda, że ta rodzina go uratowała i umożliwiła mu dalsze życie, ale odwdzięczanie się za życzliwość musi mieć jakieś granice, musi odbywać się według zasad i należy zachować w tym umiar. Uratowali mu życie, ale celem tego życia nie jest przecież czynienie zła. Sensem i wartością ludzkiego życia, jak również jego misją, nie są czynienie zła i popełnianie morderstw; człowiek nie powinien żyć tylko po to, by odwdzięczyć się za przysługę. Chłopiec błędnie wierzył, że sensem i wartością życia jest sowite odwdzięczanie się za otrzymaną życzliwość. Było to bardzo poważne nieporozumienie. Czyż nie wynikło ono z wpływu, jaki miało na niego to kryterium moralnego postępowania: „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”? (Owszem). Czy został przez tę maksymę o odwdzięczaniu się za życzliwość sprowadzony na manowce, czy też odnalazł właściwe zasady praktyki? Jest dość oczywiste, że został sprowadzony na manowce – jest to jasne jak słońce. Gdyby to kryterium moralnego postępowania nie istniało, czy ludzie byliby w stanie wydawać osądy w prostych sprawach dotyczących dobra i zła? (Tak). Chłopiec pomyślałby wtedy: „Ta rodzina mnie uratowała, ale wygląda na to, że zrobili to tylko ze względu na swój biznes i swoją przyszłość. Jestem tylko narzędziem, które mogą wykorzystywać, by skrzywdzić bądź zabić każdego, kto szkodzi ich przedsięwzięciom biznesowym i staje im na drodze. Tylko dlatego mnie uratowali. Zawrócili mnie znad krawędzi śmierci tylko po to, by zmusić mnie do czynienia zła i popełnienia morderstwa – czy nie wysyłają mnie właśnie w drogę do piekła? Czy przez to nie będę cierpiał jeszcze bardziej? W takim razie lepiej byłoby, gdyby wtedy po prostu pozwolili mi umrzeć. Tak naprawdę wcale mnie nie uratowali!”. Ta rodzina nie uratowała żebrzącego chłopaka z pobudek filantropijnych ani po to, by pozwolić mu żyć lepiej, lecz po prostu chcieli przejąć nad nim kontrolę i sprawić, żeby nękał, krzywdził i zabijał innych. Czy zatem czynili dobro, czy zło? Ewidentnie czynili zło – ci „dobroczyńcy” stali się złymi ludźmi. Czy źli ludzie zasługują na to, żeby się im odwdzięczać? Czy powinno się to robić? Nie powinno. Co więc powinieneś uczynić, gdy tylko zorientujesz się, że są źli? Powinieneś trzymać się od nich z daleka, unikać ich i znaleźć jakiś sposób, żeby od nich uciec. Na tym polega mądrość. Niektórzy mogą powiedzieć tak: „Ci źli ludzie już mają nade mną kontrolę, więc nie jest łatwo od nich uciec. Ucieczka jest wręcz niemożliwa!”. Najczęściej takie właśnie są konsekwencje odwdzięczania się za otrzymaną życzliwość. Ponieważ jest zbyt mało dobrych ludzi, a tak wielu złych, jeśli natkniesz się na dobrą osobę, warto odwdzięczyć się za jej życzliwość, ale jeśli trafisz w ręce kogoś złego, jest to równoznaczne z wpadnięciem w łapy demona, szatana. Taka osoba będzie przeciw tobie knuć i bawić się tobą. Z tego, że dostała cię w swoje ręce, nie wyniknie nic dobrego. Historia obfituje w zbyt wiele podobnych przykładów. Teraz, gdy już wiecie, że odwdzięczanie się za otrzymaną życzliwość nie jest ważnym kryterium zachowania i działania, powiedzcie Mi, jak powinniście postępować, gdy ktoś okazuje wam życzliwość. Jakie jest wasze zdanie na ten temat? (Bez względu na to, kto nam pomaga, decyzję o skorzystaniu z tej pomocy powinniśmy podejmować w zależności od sytuacji. W niektórych przypadkach dobrze jest przyjąć pomoc, ale w innych nie wolno nam ślepo korzystać z pomocy innych. Jeśli przyjmiemy czyjąś pomoc, to i tak musimy mieć zasady i ustalić granice odnośnie do tego, jak odwdzięczyć się za otrzymaną życzliwość, żeby nie zostać oszukanym ani wykorzystanym przez złych ludzi). Tak właśnie należy podchodzić do sytuacji zgodnie z zasadami. Ponadto, jeśli nie do końca rozumiesz sytuację albo znalazłeś się w ślepym zaułku, musisz modlić się do Boga i prosić Go, aby wskazał ci drogę. Pomoże ci to przezwyciężyć pokusę i uciec ze szponów szatana. Czasami Bóg będzie wykorzystywał pomoc szatana, by wesprzeć ludzi, ale musimy pamiętać, żeby w takich sytuacjach dziękować Bogu, a nie odwdzięczać się za życzliwość szatanowi – jest to kwestia zasadnicza. Jeśli pokusa pojawia się pod postacią złej osoby, która okazuje życzliwość, musisz najpierw mieć jasność co do tego, kto ci pomaga i udziela wsparcia, w jakiej sytuacji ty sam się znajdujesz i czy istnieją jakieś inne ścieżki, które możesz wybrać. Do takich spraw powinieneś podchodzić z pewną dozą elastyczności. Jeśli Bóg chce cię zbawić, to nieważne, kim się posługuje, by to osiągnąć, ty musisz w pierwszej kolejności podziękować Bogu i przyjąć to od Niego. Nie kieruj swojej wdzięczności wyłącznie do ludzi, nie mówiąc już o ofiarowaniu komuś swojego życia w odruchu wdzięczności. To jest poważny błąd. Kluczowe jest to, by twoje serce było wdzięczne Bogu i byś przyjął pomoc od Niego. Jeśli osoba, która okazuje ci życzliwość, pomaga ci lub ratuje cię, jest dobrym człowiekiem, to powinieneś odwdzięczyć się za jej życzliwość, ale powinieneś zrobić tylko tyle, na ile pozwalają ci twoje możliwości. Jeśli natomiast osoba, która ci pomogła, ma złe intencje i zamierza knuć przeciw tobie i wykorzystać cię, by osiągnąć swoje własne cele, to nie ma żadnej potrzeby, byś się jej odwdzięczał. Krótko mówiąc, Bóg analizuje serce człowieka i o ile nie masz nieczystego sumienia i posiadasz właściwe motywacje, o tyle w ogóle nie ma problemu. Oznacza to, że zanim zrozumiesz prawdę, twoje działania muszą być przynajmniej zgodne z ludzkim sumieniem i rozumem. Do każdej sytuacji powinieneś podchodzić racjonalnie, abyś w przyszłości nigdy nie żałował swoich działań. Wszyscy jesteście dorośli i wiele przeszliście w państwie wielkiego, czerwonego smoka – w waszym życiu nie brakowało ucisku, prześladowań, przemocy i upokorzeń. Wszyscy wyraźnie widzicie, jak skażona stała się ludzkość, więc bez względu na napotkane pokusy musicie podchodzić do wszystkiego z mądrością i nie dać się nabrać na zdradzieckie sztuczki szatana. Bez względu na sytuację, w jakiej się znajdziecie, musicie szukać prawdy i podejmować decyzje dopiero po zrozumieniu zasad dzięki modlitwie i omówieniu. W ciągu ostatnich kilku lat kościół dokonywał dzieła obmywania i wielu złych ludzi, niedowiarków i antychrystów zostało zdemaskowanych, usuniętych czy wydalonych. Większość ludzi nigdy nie przewidywała, że tak się stanie. Biorąc pod uwagę, że nawet w kościele wciąż jest tak wiele nierozgarniętych osób, tylu złych ludzi i niedowiarków, zakładam, że macie jasność co do tego, jak zepsuci i źli muszą być niewierzący. Bez prawdy i mądrości ludzie nie widzą niczego wyraźnie i będą po prostu oszukiwani, zwodzeni i manipulowani przez złych ludzi i szatana. W ten sposób stają się sługusami szatana. Ci, którzy nie rozumieją prawdy i nie mają zasad, robią tylko głupie rzeczy.
Kiedy pewni ludzie napotykają trudności lub znajdują się w niebezpieczeństwie i zdarzy się tak, że pomaga im jakiś zły człowiek, dzięki czemu wychodzą z opresji, wówczas zaczynają wierzyć, że ów zły człowiek jest w istocie dobrą osobą, więc z wdzięczności chcą zrobić coś dla niego. Jednakże w takich przypadkach ów zły człowiek będzie próbował wciągnąć ich w nikczemne działania i wykorzystać do popełniania złych uczynków. Jeśli nie będą potrafili odmówić, może się to stać niebezpieczne. Część takich osób będzie w takich sytuacjach czuła się rozdarta, gdyż ulegną wrażeniu, że jeśli nie pomogą swojemu złemu przyjacielowi w zrobieniu kilku złych uczynków, będzie to świadczyło o tym, iż nie odwzajemniają tej przyjaźni w sposób wystarczający, zarazem jednak zrobienie czegoś złego byłoby pogwałceniem ich sumienia i rozumu. W ten sposób zostają wciągnięci w ten dylemat. Taki oto rezultat przynosi wywodząca się z tradycyjnej kultury idea o odwdzięczaniu się za życzliwość – idea ta krępuje, ogranicza i zniewala ludzi. W wielu przypadkach maksymy pochodzące z tradycyjnej kultury zajmują miejsce sumienia człowieka i jego normalnego osądu; naturalnie wpływają one również na jego normalny sposób myślenia i podejmowanie właściwych decyzji. Idee tradycyjnej kultury są niepoprawne i bezpośrednio wpływają na poglądy człowieka, sprawiając, że podejmuje on złe decyzje. Od czasów starożytnych aż do dzisiaj niezliczeni ludzie znajdowali się pod wpływem tej idei, tego poglądu i kryterium moralnego postępowania odnośnie do odwdzięczania się za życzliwość. Nawet jeśli osoba, która okazuje im życzliwość, jest złym człowiekiem i zmusza ich do podejmowania niegodziwych działań i popełniania złych uczynków, i tak występują przeciw własnemu sumieniu i rozumowi, okazując ślepe posłuszeństwo, by odwdzięczyć się za otrzymaną życzliwość, co przynosi wiele katastrofalnych konsekwencji. Można powiedzieć, że wielu ludzi, uległszy wpływowi, kontroli i ograniczeniom tego kryterium moralnego postępowania, ślepo i błędnie wyznaje ten pogląd na temat odwdzięczania się za życzliwość, a nawet jest skłonna udzielić złym ludziom pomocy w popełnieniu przestępstwa. Teraz, kiedy wysłuchaliście Mojego omówienia, macie jasny obraz sytuacji i możecie zrozumieć, że jest to głupia lojalność i że takie zachowanie liczy się jako postępowanie przekraczające wszelkie granice, jest nieprzemyślanym i pozbawionym rozeznania odwdzięczaniem się za otrzymaną życzliwość, wyzutym z sensu i wartości. Ponieważ ludzie obawiają się, że zostaną zganieni przez opinię publiczną lub potępieni przez innych, niechętnie, ale oddają się odwdzięczaniu się innym za życzliwość, poświęcając po drodze nawet swoje życie, co jest niedorzecznym i głupim sposobem postępowania. To pochodzące z tradycyjnej kultury powiedzenie nie tylko skrępowało myślenie ludzi, ale także nałożyło niepotrzebny ciężar na ich życie, czyniąc je niewygodnym, oraz obciążyło ich rodziny dodatkowym cierpieniem i kolejnymi kosztami. Wielu ludzi zapłaciło wielką cenę, aby odwdzięczyć się za otrzymaną życzliwość – uważają to za przejaw społecznej odpowiedzialności czy za własny obowiązek, i potrafią nawet całe życie nie zajmować się niczym innym. Uważają, że jest to rzecz całkowicie naturalna i uzasadniona, obowiązek, od którego nie wolno się uchylać. Czyż taki punkt widzenia i sposób postępowania nie jest głupi i absurdalny? Wyraźnie ukazuje on, jak nieświadomi i nieoświeceni są ludzie. W każdym razie to powiedzenie na temat moralnego postępowania – za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć – może być zgodne z ludzkimi pojęciami, ale nie jest zgodne z prawdozasadami. Jest niezgodne ze słowami Boga, jest błędną perspektywą oraz niewłaściwym sposobem postępowania.
Biorąc pod uwagę, że odwdzięczanie się za życzliwość nie ma związku z prawdą i wymaganiami Boga wobec człowieka oraz stało się przedmiotem naszej krytyki, zapytajmy, jak Bóg postrzega to powiedzenie. Jakie poglądy powinni żywić i jakie działania podejmować normalni ludzie w odpowiedzi na to powiedzenie? Czy macie co do tego jasność? Jeśli wcześniej ktoś okazał ci życzliwość, na której wiele skorzystałeś, lub wyświadczył ci jakąś wielką przysługę, czy powinieneś się mu odwdzięczyć? Jak powinieneś podejść do tego rodzaju sytuacji? Czyż nie jest to kwestia poglądów ludzi? Jest to kwestia poglądów ludzi, jak również ich ścieżek praktyki. Podzielcie się ze Mną swoimi przemyśleniami na ten temat – jeśli ktoś okazuje wam życzliwość, to czy powinniście się mu odwdzięczyć? Byłoby to dość kłopotliwe, gdybyście wciąż nie pojmowali tej kwestii. Wcześniej nie rozumieliście prawdy i praktykowaliście odwdzięczanie się za życzliwość tak, jakby to była prawda. Teraz, wysłuchawszy Mojej analizy i krytyki, widzicie, w czym tkwi problem, ale wciąż nie wiecie, jak praktykować i radzić sobie z tą kwestią – czy wciąż nie potraficie jej zrozumieć? Zanim zrozumiałeś prawdę, kierowałeś się w życiu swoim sumieniem i bez względu na to, kto okazałby ci życzliwość lub kto by ci pomógł, nawet gdyby zrobili to źli ludzie czy gangsterzy, z pewnością byś się im odwdzięczył, czułbyś się zmuszony przyjaciół zasłonić własną piersią, a nawet zaryzykowałbyś dla nich własne życie. W ramach odpłaty mężczyźni powinni oddawać się w niewolę swoim dobroczyńcom, podczas gdy kobiety powinny ich poślubiać i rodzić dla nich dzieci – oto idea, jaką tradycyjna kultura wpaja ludziom, nakazując im sowicie odwdzięczać się za otrzymaną życzliwość. W rezultacie ludzie myślą tak: „Tylko ludzie, którzy odwdzięczają się za życzliwość, posiadają sumienie, a jeśli tego nie robią, to muszą nie mieć sumienia i w ogóle nie być ludźmi”. Idea ta jest głęboko zakorzeniona w sercach ludzi. Powiedzcie Mi, czy zwierzęta potrafią odwdzięczać się za życzliwość? (Tak). Skoro tak, to czy ludzi można uważać za kogoś lepszego tylko dlatego, że również potrafią odwdzięczać się za życzliwość? Czy taką praktykę można uznać za oznakę człowieczeństwa? (Nie). A zatem jak ludzie powinni zapatrywać się na tę sprawę? Jak ją rozumieć? A gdy już ją zrozumieją, jak powinni do niej podchodzić? Są to pytania, na które powinniście teraz szukać odpowiedzi. Proszę, podzielcie się swoimi opiniami na ten temat. (Jeśli ktoś naprawdę pomógłby mi uporać się z jakąś trudnością czy jakimś problemem, najpierw szczerze bym mu podziękował, ale nie dałbym się ograniczać ani kontrolować tej sytuacji. Gdyby ten ktoś napotkał trudności, zrobiłbym dla niego wszystko, co w mojej mocy. Pomógłbym mu w tym, w czym mógłbym pomóc, ale nie zmuszałbym się do przekraczania swoich możliwości). To poprawny pogląd i takie postępowanie jest akceptowalne. Czy ktoś inny zechce podzielić się swoją opinią? (W przeszłości uważałem, że jeśli ktoś mi pomógł, to i ja powinienem pomóc jemu, jeśli wpadnie w tarapaty. Dzięki Bożemu omówieniu i analizie przekonań takich jak „Czerp przyjemność z pomagania innym” i „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć” zdałem sobie sprawę, że pomagając innym, należy trzymać się zasad. Jeśli ktoś okazał mi życzliwość lub pomógł mi, sumienie nakazuje mi również mu pomóc, ale udzielana przeze mnie pomoc musi uwzględniać moją sytuację i moje możliwości. Ponadto powinienem pomóc tej osobie tylko w kontekście uporania się z trudnościami i w kwestiach podstawowych potrzeb życiowych; nie powinienem pomagać jej w czynieniu zła bądź popełnianiu złych uczynków. Jeśli zobaczę, że jakiś brat czy jakaś siostra mają trudności, pomogę im nie dlatego, że oni kiedyś pomogli mi, ale dlatego, że taki jest mój obowiązek, moja powinność). Coś jeszcze? (Pamiętam słowa, które Bóg kiedyś wypowiedział: „Jeśli ktoś zrobi dla nas coś dobrego, powinniśmy dziękować za to Bogu”. Chodzi o to, że gdy ktoś zachowuje się wobec nas życzliwie, powinniśmy przyjąć to od Boga i podejść do tego we właściwy sposób. W ten sposób możemy poprawnie zrozumieć ten pogląd w kwestii odwdzięczania się za życzliwość. Ponadto Bóg mówi, że musimy kochać to, co Bóg kocha, i nienawidzić tego, czego Bóg nienawidzi. Pomagając ludziom, musimy rozeznać, czy dana osoba jest kimś, kogo Bóg kocha, czy nienawidzi. Jest to zasada, według której musimy postępować). To, co powiedziałeś, dotyczy prawdy – jest to właściwa zasada oparta na mocnych podstawach. Nie mówmy jednak teraz o tym, co dotyczy prawdy, ale raczej skoncentrujmy się na tym, jak ludzie powinni podchodzić do tej sprawy z perspektywy człowieczeństwa. W rzeczywistości sytuacje, które możecie napotkać, bywają bardziej złożone – nie zawsze dochodzi do nich w kościele oraz wśród braci i sióstr. Często zdarzają się poza kościołem. Przykładowo, jakiś niewierzący krewny, przyjaciel, znajomy czy kolega może okazać ci życzliwość lub pomóc ci. Jeśli potrafisz podejść do tej sprawy i potraktować osobę, która ci pomogła, we właściwy sposób, a mianowicie taki, który jest zarówno zgodny z prawdozasadami, jak i wydaje się słuszny innym, wówczas twoja postawa wobec tej sprawy i twoje przemyślenia na jej temat będą względnie trafne. Należy zyskać rozeznanie co do tej obecnej w tradycyjnej kulturze maksymy, mówiącej, że „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”. Najważniejsze jest tu słowo „życzliwość” – jak należy je rozumieć? O jaki aspekt i rodzaj życzliwości tu chodzi? Jakie znaczenie kryje się za słowami, że „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”? Ludzie muszą znaleźć odpowiedzi na te pytania i w żadnym razie nie mogą być ograniczani przez ideę odwdzięczania się za otrzymaną życzliwość – dla każdego, kto dąży do prawdy, jest to absolutnie konieczne. Czym jest „życzliwość” w świetle ludzkich pojęć? Na podstawowym poziomie z życzliwością mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś pomaga ci, gdy masz kłopoty. Na przykład, ktoś daje ci miskę ryżu, gdy głodujesz, albo ktoś daje ci butelkę wody, gdy umierasz z pragnienia, lub pomaga ci, gdy upadniesz i nie możesz wstać. To wszystko są akty życzliwości. Z wielkim aktem życzliwości mamy do czynienia, gdy ktoś pomaga ci w poważnej opresji – jest to życzliwość, która ratuje ci życie. Kiedy jesteś w śmiertelnym niebezpieczeństwie, a ktoś pomaga ci uniknąć śmierci, to zasadniczo ratuje ci życie. Na takie między innymi sposoby ludzie rozumieją słowo „życzliwość”. Tego rodzaju życzliwość zdecydowanie przewyższa jakąkolwiek drobną, materialną przysługę – jest to wielka życzliwość, której nie sposób oszacować w kategoriach pieniędzy lub rzeczy materialnych. Ci, którzy jej dostąpili, czują wdzięczność, której nie da się wyrazić za pomocą kilku słów podziękowania. Czy to jednak słuszne, by ludzie mierzyli życzliwość taką miarą? (Nie jest to słuszne). Dlaczego mówisz, że nie jest słuszne? (Bo ta miara opiera się na standardach tradycyjnej kultury). To odpowiedź ugruntowana w teorii i doktrynie, a choć wydaje się słuszna, nie dociera do samego sedna zagadnienia. Jak więc można to wyjaśnić w kategoriach praktycznych? Dobrze się zastanów. Niedawno doszły mnie słuchy o nagraniu z Internetu, w którym człowiek przypadkowo gubi portfel. Mały pies go znajduje, chwyta pyskiem i biegnie za człowiekiem, a gdy ten to zauważa, bije psa za to, że zwierzę ukradło mu portfel. To absurd, czyż nie? Pies wykazuje się większą moralnością niż człowiek! Postępowanie psa było w zupełności zgodne ze standardami moralności ludzi. Gdyby tam był jakiś inny człowiek, zakrzyknąłby: „Wypadł ci portfel!”. Ponieważ jednak pies nie umie mówić, po prostu chwycił portfel i pobiegł za człowiekiem, który go zgubił. Jeśli więc pies potrafi zachować się w sposób zalecany przez tradycyjną kulturę, co nam to mówi o ludziach? Ludzie rodzą się z sumieniem i rozumem, więc tym bardziej zdolni są do takiego zachowania. O ile ktoś słyszy głos sumienia, może brać na siebie odpowiedzialność i obowiązki. Nie trzeba wkładać w to wielkiego wysiłku ani ponosić wielkich kosztów, wystarczy niewielki trud; to zwyczajnie kwestia bycia pomocnym, postępowania dla dobra innych. Ale czy takie działanie rzeczywiście jest z natury „życzliwością”? Czy wznosi się na poziom aktu życzliwości? (Nie). Ponieważ tak nie jest, czy trzeba mówić o odwdzięczeniu się? To byłoby zbędne.
Skierujmy teraz naszą uwagę na kwestię tak zwanej ludzkiej życzliwości. Rozważmy na przykład przypadek pewnej życzliwej osoby ratującej żebraka, który przewróci się z głodu na ulicy w mroźny, zimowy dzień. Osoba ta zabiera żebraka do domu, daje mu jedzenie i ubranie oraz pozwala mu mieszkać ze swoją rodziną i pracować dla niej. Bez względu na to, czy żebrak zaproponował swoje usługi z własnej nieprzymuszonej woli, czy też zrobił to, żeby spłacić dług życzliwości, to czy uratowanie go było gestem życzliwości? (Nie było). Nawet małe zwierzęta są w stanie sobie pomagać i przychodzić na ratunek. Dokonywanie takich czynów wymaga od ludzi jedynie niewielkiego wysiłku, a każdy, kto posiada człowieczeństwo, jest w stanie to zrobić. Można powiedzieć, że takie uczynki są przejawem społecznej odpowiedzialności i powinnością, którą każdy człowiek powinien wypełnić. Czy określanie ich przez człowieka mianem życzliwości nie jest lekką przesadą? Czy to trafna charakterystyka? Na przykład, gdy w czasie głodu ludzie nie mają co jeść, a jakiś bogacz rozda torebki ryżu biednym rodzinom, żeby jakoś przetrwały ten trudny czas, to czy nie jest to właśnie przykład pomocy i moralnego wsparcia, jakich powinni udzielać ludzie? Dał im po prostu trochę ryżu – nie oddał im przecież całego swojego jedzenia, tak że sam chodził głodny. Czy można to uznać za przejaw życzliwości? (Nie). Odpowiedzialność społeczna i powinności, które człowiek jest w stanie wypełnić, uczynki, które człowiek instynktownie może i powinien wykonać, a także proste akty pomocy, które są wsparciem dla innych i przynoszą im korzyść – rzeczy tych nie można uznać za życzliwość, bo wszystko są to po prostu sytuacje, w których człowiek podaje innym pomocną dłoń. Udzielanie pomocy w odpowiednim czasie i miejscu komuś, kto jej potrzebuje, to bardzo normalne zjawisko. Ta odpowiedzialność ciąży na każdym przedstawicielu rasy ludzkiej. Jest to po prostu swego rodzaju powinność i obowiązek. Bóg obdarzył ludzi tymi instynktami, gdy ich stworzył. O jakich instynktach tu mówię? Mówię tu o ludzkim sumieniu i rozumie. Gdy widzisz, że ktoś się przewrócił, twoja instynktowna reakcja to „Muszę pomóc mu wstać”. Jeśli widziałeś, jak się przewraca, ale udawałeś, że nie widzisz, i nie podszedłeś, aby mu pomóc, będzie to ciążyć to na twoim sumieniu i będziesz czuć się źle, że zachowałeś się w ten sposób. Ktoś, kto naprawdę posiada człowieczeństwo, natychmiast pomoże się komuś podnieść, jeśli zobaczy, że ta osoba się przewróciła. Nie będzie go obchodziło, czy ta osoba jest mu wdzięczna, ponieważ uważa, że tak po prostu powinien postąpić, więc nie ma potrzeby się nad tym dłużej zastanawiać. Dlaczego tak jest? Takie są bowiem instynkty dane ludziom przez Boga, a każdy, kto posiada sumienie i rozum, chciałby i byłby w stanie tak postąpić. Bóg dał człowiekowi sumienie i ludzkie serce – a ponieważ człowiek ma ludzkie serce, posiada ludzkie myśli, jak również perspektywy i podejścia, jakie powinien przyjąć względem różnych spraw, jest więc w stanie robić te rzeczy w sposób naturalny i z łatwością. Człowiek nie potrzebuje żadnej pomocy ani ideologicznego przewodnictwa ze strony jakichkolwiek sił zewnętrznych, nie potrzebuje nawet edukacji ani pozytywnego przywództwa – nie potrzebuje żadnej z tych rzeczy. Tak samo ludzie będą szukać jedzenia, gdy są głodni, i wody, gdy są spragnieni – to instynkt i nie trzeba się tego uczyć od rodziców ani nauczycieli – ludziom przychodzi to naturalnie, ponieważ myślą w sposób charakterystyczny dla zwykłego człowieczeństwa. Analogicznie ludzie są w stanie wykonywać swoje obowiązki i powinności w domu Bożym i jest to coś, co każdy człowiek posiadający sumienie i rozum powinien robić. Człowiek nie musi więc podejmować niemal żadnego wysiłku, aby pomagać innym i być dla nich życzliwym; leży to w zakresie ludzkiego instynktu i coś, co ludzie są w stanie w pełni osiągnąć. Nie ma potrzeby, by uważać to za coś tak wzniosłego jak życzliwość. Jednak wielu ludzi stawia pomaganie innym na równi z życzliwością; nieustannie o tym rozprawiają i wciąż się za to odwdzięczają, myśląc, że jeśli tak nie postąpią, to nie mają sumienia. Mają o sobie samych niskie mniemanie i gardzą sobą, a nawet obawiają się krytyki ze strony opinii publicznej. Czy to konieczne, by martwić się takimi rzeczami? (Nie). Wielu ludzi się w tym nie rozeznaje i ta kwestia ciągle ich ogranicza. Tym właśnie jest brak zrozumienia prawdozasad. Na przykład, jeśli udałbyś się z przyjacielem w podróż na pustynię i zabrakłoby mu wody, z pewnością podzieliłbyś się z nim swoją, nie dałbyś mu przecież umrzeć z pragnienia. Mimo że wiedziałbyś, iż twoja butelka wody starczy na dwa razy krócej, jeśli będą z niej piły dwie osoby, i tak podzieliłbyś się wodą ze swoim przyjacielem. A dlaczego byś tak zrobił? Bo nie umiałbyś pić swojej wody, gdy twój przyjaciel stoi obok i umiera z pragnienia – po prostu nie mógłbyś na to patrzeć. Co sprawiłoby, że nie byłbyś w stanie znieść widoku przyjaciela cierpiącego z pragnienia? To twoje sumienie wywołuje to uczucie. Nawet gdybyś nie chciał wypełnić tego rodzaju odpowiedzialności czy powinności, twoje sumienie działałoby tak, że nie byłbyś w stanie postąpić inaczej, wytrącałoby cię z równowagi. Czyż nie jest to rezultat ludzkich instynktów? Czyż o tym wszystkim nie decydują ludzkie sumienie i rozum? Gdyby przyjaciel powiedział: „Mam u ciebie dług wdzięczności za to, że w tej sytuacji podzieliłeś się ze mną swoją wodą!”, czyż i to nie byłoby niewłaściwe? Czyn ten nie ma nic wspólnego z życzliwością. Gdyby sytuacja się odwróciła, a ów przyjaciel posiadałby człowieczeństwo, sumienie i rozum, również podzieliłby się z tobą swoją wodą. To tylko przejaw podstawowej odpowiedzialności społecznej czy fundamentalnych reguł interakcji między ludźmi. Wszystkie te najbardziej podstawowe reguły interakcji międzyludzkich oraz odpowiedzialności czy powinności powstają wskutek działania sumienia człowieka, jego człowieczeństwa i instynktów, którymi obdarzył go Bóg w chwili stworzenia. W normalnych okolicznościach takie czyny nie muszą być nauczane przez rodziców ani wpajane przez społeczeństwo, a tym bardziej nie wymagają powtarzających się napomnień ze strony innych, którzy mówią ci, że masz je popełniać. Edukacja byłaby konieczna tylko w przypadku tych, którym brakuje sumienia i rozumu albo normalnych zdolności poznawczych – na przykład osób niepełnosprawnych umysłowo czy tak zwanych półgłówków – lub tych, którzy mają słaby charakter, są ignoranccy i uparci. Ludzi posiadających zwykłe człowieczeństwo nie trzeba uczyć takich zachowań – wszyscy mający sumienie i rozum są do nich zdolni. Dlatego też niewłaściwe jest przecenianie pewnych zachowań czy działań i uznawanie ich za formę życzliwości, kiedy wynikają one po prostu z instynktu i są zgodne z sumieniem oraz rozumem. Dlaczego jest to niewłaściwe? Wynosząc takie zachowanie do tego poziomu, obarczasz każdego wielkim ciężarem czy brzemieniem, a to oczywiście ogranicza ludzi. Przykładowo, jeśli w przeszłości ktoś dał ci pieniądze, pomógł w trudnej sytuacji albo znaleźć pracę czy w jakiś inny sposób cię poratował, pomyślisz sobie tak: „Nie mogę być niewdzięcznikiem, muszę być uczciwy i odwdzięczyć się za jego życzliwość. Jeśli tego nie zrobię, to czy wciąż będę człowiekiem?”. W rzeczywistości, niezależnie od tego, czy odwdzięczysz się temu człowiekowi, czy nie, nadal jesteś człowiekiem i nadal żyjesz w ramach zwykłego człowieczeństwa – odwdzięczenie się niczego tu nie zmieni. Twoje człowieczeństwo nie ulegnie przemianie, a twoje skażone usposobienie nie zostanie ujarzmione tylko dlatego, że sowicie się odwdzięczyłeś tej osobie. Analogicznie, stan twojego skażonego usposobienia się nie pogorszy tylko dlatego, że nie odwdzięczyłeś się jak należy. To, czy odwdzięczasz się i okazujesz życzliwość, czy też wręcz przeciwnie, nie ma absolutnie żadnego związku z twoim skażonym usposobieniem. Oczywiście bez względu na to, czy taki związek istnieje, czy też nie, w Moich oczach tego rodzaju „życzliwość” po prostu nie istnieje i mam nadzieję, że to samo jest prawdą dla was. W jaki sposób powinieneś więc ją traktować? Należy ją po prostu traktować jako obowiązek i odpowiedzialność, coś, co osoba posiadająca ludzkie instynkty powinna zrobić. Należy widzieć w tym powinność i obowiązek istoty ludzkiej oraz postępować w taki sposób najlepiej, jak się potrafi. To wszystko. Niektórzy mogą na to powiedzieć tak: „Wiem, że to moja odpowiedzialność, ale nie chcę jej wypełniać”. To też jest w porządku. Sam możesz dokonać wyboru w zależności od swojej sytuacji i okoliczności. Możesz też podejmować bardziej elastyczne decyzje na podstawie swojego nastroju w danym momencie. Jeśli obawiasz się, że kiedy wypełnisz swoją odpowiedzialność, beneficjent twojej życzliwości będzie non stop chciał ci się odwdzięczać, dopytywał o ciebie i dziękował ci tak często, że będzie to dla ciebie uciążliwe i kłopotliwe, a w rezultacie nie chcesz tej odpowiedzialności wypełnić, to też jest w porządku – decyzja należy do ciebie. Niektórzy spytają: „Czy ludzie, którzy nie chcą wypełnić tego rodzaju odpowiedzialności społecznej, mają kiepskie człowieczeństwo?”. Czy jest to właściwy sposób oceniania ludzkiego człowieczeństwa? (Nie jest). Dlaczego jest niewłaściwy? W tym złym społeczeństwie człowiek musi zachowywać się w sposób przemyślany i mieć poczucie przyzwoitości we wszystkim, co robi. Oczywiście jeszcze bardziej niezbędne jest to, aby rozpoznać okoliczności i kontekst w danym momencie. Jak mówią niewierzący, w tym chaotycznym świecie ludzie muszą być sprytni, inteligentni i mądrzy we wszystkim, co robią – nie mogą być ignorantami, a już z pewnością nie mogą podejmować nieprzemyślanych działań. Na przykład w niektórych krajach ludzie dopuszczają się w miejscach publicznych pewnych oszustw, pozorując jakiś wypadek, aby następnie w nieuczciwy sposób wyłudzić odszkodowanie. Jeśli nie przejrzysz oszustwa tych złych ludzi i będziesz ślepo podążać za swoim sumieniem, możesz dać się nabrać i wpaść w tarapaty. Na przykład, jeśli widzisz staruszkę, która przewróciła się na ulicy, możesz sobie pomyśleć tak: „Muszę wypełnić swoją odpowiedzialność wobec społeczeństwa. Ona wcale nie musi mi się odwdzięczać. Mam sumienie i człowieczeństwo, więc powinienem jej pomóc – podejdę i pomogę jej wstać”. Ale kiedy do niej podchodzisz, padasz ofiarą oszustwa i ostatecznie musisz zabrać ją do szpitala, zapłacić za jej leczenie i za poniesione przez nią szkody emocjonalne oraz opłacić różne jej wydatki emerytalne. Jeśli nie zapłacisz, zostaniesz wezwany na komendę. Wygląda na to, że wpadłeś w tarapaty, nieprawdaż? Jak doszło do tej sytuacji? (Doszło do niej wskutek podążania za dobrymi intencjami i przez brak mądrości). Byłeś ślepy, zabrakło ci rozeznania, nie rozpoznałeś obecnych trendów i nie zorientowałeś się właściwe w sytuacji. W złym społeczeństwie takim jak to cenę płaci się nawet za instynktowną pomoc staruszce, która się przewróciła. Jeśli naprawdę upadła i potrzebowała twojej pomocy, nie powinieneś być potępiany za wypełnienie społecznej powinności, powinieneś być chwalony, ponieważ twoje zachowanie było zgodne z człowieczeństwem i sumieniem człowieka. Ale ta staruszka miała ukryty motyw – tak naprawdę wcale nie potrzebowała pomocy, po prostu chciała cię oszukać, a ty nie przejrzałeś jej oszukańczego zamiaru. Wypełniając swoją odpowiedzialność wobec niej jako twojej bliźniej, dałeś się jej nabrać, a teraz ona nie odpuści, dopóki nie wyciągnie od ciebie jeszcze więcej pieniędzy. Wypełnianie powinności społecznych powinno polegać na pomaganiu ludziom w potrzebie i dźwiganiu własnej odpowiedzialności. Nie może skutkować tym, że zostaje się oszukanym i wpada w pułapkę. Wielu ludzi padło ofiarą podobnych oszustw i wyraźnie dostrzegło, jak źli są dzisiejsi ludzie i jak biegli w oszukiwaniu innych. Oszukają każdego, bez względu na to, czy będą to obcy, przyjaciele czy krewni. Jakiż to paskudny stan rzeczy! Kto spowodował to skażenie? Wielki, czerwony smok. Wielki, czerwony smok dogłębnie i brutalnie zdeprawował ludzkość! Wielki, czerwony smok będzie dokonywał wszelkich niemoralnych czynów, aby realizować swoje własne interesy, a jego zły przykład sprowadził ludzi na manowce. W rezultacie mnóstwo jest obecnie oszustów i złodziei. Na podstawie tych faktów można dostrzec, że wielu ludzi nie jest lepszych od psów. Być może niektórzy nie chcą słuchać takich słów i czują się nieswojo, myśląc sobie tak: „Czy naprawdę nie jesteśmy lepsi od psów? Porównując nas zawsze do psów, okazujesz nam brak szacunku i pogardę. Nie szanujesz nas jako ludzi!”. Bardzo bym chciał postrzegać was jako ludzi, ale jakie zachowanie przejawiają ludzie? Tak naprawdę niektórzy ludzie wcale nie są lepsi od psów. To wszystko, co mam na teraz do powiedzenia na ten temat.
Właśnie omówiłem to, że udzielanie drobnej pomocy nie może być uznawane za życzliwość i jest po prostu przejawem odpowiedzialności społecznej. Oczywiście ludzie mogą wybrać, jakie obowiązki społeczne są w stanie wypełniać najlepiej. Mogą wypełniać te, do których się nadają, i nie wypełniać tych, które wydają im się niewłaściwe. Na tym polega posiadana przez człowieka wolność wyboru. Możesz wybrać, które obowiązki i powinności społeczne powinieneś wypełnić w oparciu o swoją sytuację, możliwości oraz, rzecz jasna, kontekst i okoliczności w danym momencie. To jest twoje prawo. W jakim kontekście pojawiło się to prawo? Świat jest zbyt mroczny, ludzkość zbyt zła, a w społeczeństwie nie ma sprawiedliwości. W takich okolicznościach musisz najpierw chronić siebie, powstrzymywać się od podejmowania naiwnych i ignoranckich działań oraz wykazywać się mądrością. Oczywiście kiedy mówię o chronieniu siebie, nie mam na myśli chronienia swojego portfela czy własności przed kradzieżą, lecz chronienie się przed krzywdą – to jest najważniejsze. Powinieneś wypełniać swoje powinności i obowiązki najlepiej, jak potrafisz, jednocześnie mając na uwadze własne bezpieczeństwo. Nie walcz o zyskanie szacunku innych ludzi i nie daj się zwieść ani ograniczyć opinii publicznej. Musisz jedynie wypełniać swoje powinności i obowiązki. Musisz podjąć decyzję, jak to robić, na podstawie własnej sytuacji; nie bierz na siebie więcej, niż jesteś w stanie udźwignąć, biorąc pod uwagę okoliczności i twoje możliwości. Nie powinieneś próbować zaimponować ludziom, udając, że masz zdolności, których nie posiadasz, i nie powinieneś obawiać się lekceważenia, osądu lub potępienia ze strony innych. Błędem jest robienie rzeczy dla zaspokojenia własnej próżności. Rób po prostu tyle, ile możesz, bierz na siebie tyle, ile ci każe twoje poczucie odpowiedzialności, i wypełniaj tyle powinności, ile jesteś w stanie wypełnić. Takie jest twoje prawo. Nie musisz zmuszać się do robienia rzeczy, których Bóg od ciebie nie wymaga. Nie ma sensu iść za głosem sumienia i robić rzeczy, które nie mają nic wspólnego z prawdą. Bez względu na to, ile zrobisz, Bóg cię za to nie pochwali i nie będzie to oznaczało, że dałeś prawdziwe świadectwo, a tym bardziej, że zaopatrzyłeś się w dobre uczynki. Jeśli chodzi o rzeczy niezwiązane z Bożymi wymaganiami, ale takie, których zrobienia wymagają od ciebie inni, powinieneś kierować się własnym wyborem i mieć własne zasady. Nie daj się ograniczać ludziom. Wystarczy, jeśli nie zrobisz niczego, co jest niezgodne z sumieniem, rozumem i prawdą. Jeśli pomożesz komuś, rozwiązując jakiś jego chwilowy problem, to zacznie on polegać na tobie i uważać, że zawsze powinieneś i musisz rozwiązywać jego problemy. Stanie się on od ciebie całkowicie zależny i zwróci się przeciwko tobie, jeśli choć raz nie uda ci się rozwiązać jakiegoś jego problemu. Byłoby to dla ciebie kłopotliwe i nie jest rezultatem, jaki chciałbyś zobaczyć. Jeśli przewidujesz taki właśnie rezultat, możesz zdecydować się temu komuś nie pomagać. Innymi słowy, w takim przypadku powstrzymanie się od wypełnienia tego obowiązku czy powinności nie byłoby niczym złym. Taki właśnie pogląd i taką postawę powinieneś mieć wobec społeczeństwa, ludzkości, a zwłaszcza wobec wspólnoty, w której żyjesz. Oznacza to, że po prostu masz okazywać komuś tyle miłości, ile masz do zaoferowania, i robić tyle, ile jesteś w stanie. Nie postępuj wbrew swoim przekonaniom, próbując się popisać; nie próbuj robić rzeczy, których nie jesteś w stanie zrobić. Nie ma też potrzeby zmuszać się do ponoszenia kosztów, których przeciętny człowiek nie byłby w stanie ponieść. Krótko mówiąc, nie wymagaj od siebie zbyt wiele. Po prostu rób to, co leży w zakresie twoich możliwości. Jak brzmi taka zasada? (Brzmi dobrze). Na przykład, twój przyjaciel chce pożyczyć od ciebie samochód, a ty zastanawiasz się, co mu odpowiedzieć: „W przeszłości pożyczał mi różne rzeczy, więc w zasadzie powinienem pożyczyć mu samochód. Ale on w ogóle nie dba o rzeczy i nie szanuje ich. Mógłby nawet zniszczyć mój samochód. Lepiej mu go nie pożyczę”. Podejmujesz więc decyzję, żeby nie pożyczać mu samochodu. Czy postąpiłeś dobrze? W sumie nie ma znaczenia, czy pożyczyłeś mu samochód, czy też nie – o ile posiadasz trafne i dogłębne zrozumienie sytuacji, o tyle powinieneś podjąć takie działanie, które uważasz za najbardziej stosowne, i masz do tego prawo. Co jednak, jeśli myślisz sobie tak: „W porządku, pożyczę mu samochód. Nigdy wcześniej mi nie odmówił, gdy prosiłem go o pożyczenie różnych rzeczy. Nieszczególnie dba o rzeczy i nie szanuje ich, ale to nie problem. Jeśli uszkodzi mój samochód, to po prostu wydam trochę pieniędzy na jego naprawę”, więc w konsekwencji przystajesz na jego prośbę i pożyczasz mu samochód – czy postąpiłeś dobrze? W takim rozwiązaniu też nie ma nic złego. Na przykład, jeśli ktoś, kto kiedyś ci pomógł, przychodzi do ciebie, gdy jego rodzina popadła w jakieś tarapaty, powinieneś mu pomóc czy nie? To zależy od twojej własnej sytuacji, a twoja decyzja o ewentualnej pomocy nie będzie kwestią zasad. Powinieneś jedynie zdobyć się na szczerość, posłuchać instynktu i wypełnić swoją odpowiedzialność na miarę swoich możliwości. Czyniąc tak, będziesz działał w granicach swojego człowieczeństwa i sumienia. To, czy do końca udźwigniesz tę odpowiedzialność lub czy zrobisz to dobrze, nie ma znaczenia. Masz prawo zgodzić się lub odmówić – nie można o tobie powiedzieć, że nie masz sumienia, jeśli odmówisz, a o twoim przyjacielu nie można powiedzieć, że wykazał się życzliwością pomagając ci wcześniej. Te czyny nie osiągają tego poziomu. Czy rozumiecie? (Tak). Ta dyskusja poświęcona była życzliwości, a mianowicie temu, jak powinniście postrzegać życzliwość, podchodzić do kwestii pomagania innym i wypełniać swoje powinności społeczne. W tych sprawach ludzie muszą szukać prawdozasad – nie możecie rozstrzygnąć tych kwestii, opierając się wyłącznie na swoim sumieniu i rozumie. Pewne szczególne okoliczności mogą być dość skomplikowane i jeśli nie będziecie działać zgodnie z prawdozasadami, możecie spowodować problemy i wywołać negatywne konsekwencje. Dlatego też w tych sprawach wybrańcy Boga muszą zrozumieć Boże intencje i w swoich działaniach kierować się człowieczeństwem, rozumem, mądrością i prawdozasadami. Takie podejście byłoby najbardziej właściwe.
W związku z powiedzeniem „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć” możliwa jest jeszcze inna sytuacja, taka mianowicie, że otrzymana przez ciebie pomoc to nie żadna drobnostka, jak butelka wody, kilka warzyw czy torebka ryżu, ale taka forma wsparcia, od której zależy finansowe przetrwanie twoje i twojej rodziny i która ma wpływ nawet na twoje przeznaczenie i perspektywy na przyszłość. Na przykład ktoś może udzielić ci darmowych korepetycji albo pomóc ci finansowo, żeby umożliwić ci dostanie się na dobry uniwersytet, znalezienie dobrej pracy, zawarcie udanego małżeństwa i doświadczenie w życiu całego szeregu innych dobrych rzeczy. Nie jest to jakaś drobna przysługa czy błaha pomoc – wielu postrzega takie działania jako akty wielkiej życzliwości. Jak powinieneś podejść do takiej sytuacji? Takie formy pomocy związane są z omawianymi przez nas społecznymi obowiązkami czy powinnościami, jakie wypełnia człowiek, ale ponieważ mają one konsekwencje dla czyjegoś przetrwania, losu i perspektyw na przyszłość, są one o wiele bardziej wartościowe niż zwykła butelka wody czy torebka ryżu – mają dużo większy wpływ na życie ludzi, ich warunki finansowe i na cały czas, jaki spędzają oni na ziemi. Czy takie formy pomocy wznoszą się do poziomu życzliwości? Podobnie jak poprzednio, nie zalecam traktowania takiej pomocy jako życzliwości. A skoro nie powinny być one brane za życzliwość, to jak w należyty i właściwy sposób podchodzić do takich sytuacji? Czyż ludzie nie stają przed takimi problemami? Wyobraźmy sobie, że ktoś odciągnął cię od życia przestępczego, wyprowadził na prostą i załatwił ci legalną pracę, umożliwiając ci prowadzenie dobrego życia, zawarcie związku małżeńskiego i ustatkowanie się, czym zmienił twój los na lepsze. Albo też, gdy znalazłeś się w trudnym położeniu i byłeś przygnębiony, jakiś dobry człowiek udzielił ci pomocy i wskazówek, dzięki którym twoje perspektywy na przyszłość zmieniły się na lepsze, pozwalając ci wybić się z tłumu i wieść dobre życie. Jak powinieneś podchodzić do takich sytuacji? Czy powinieneś pamiętać życzliwość tych ludzi i odwdzięczyć się za nią? Czy powinieneś znaleźć jakiś sposób, żeby się za nią odwzajemnić i odpłacić? W takich przypadkach powinieneś pozwolić, by zasady kierowały twoimi decyzjami, nieprawdaż? Powinieneś określić, jakim człowiekiem jest ten, który ci pomógł. Jeśli jest dobrym, pozytywnym człowiekiem, to oprócz powiedzenia „dziękuję”, możesz dalej mieć z nim normalną relację, zaprzyjaźnić się z nim, a następnie, gdy będzie potrzebować pomocy, możesz wypełnić swoje obowiązki i zobowiązania najlepiej, jak potrafisz. Jednakże owo wypełnianie obowiązków i zobowiązań nie powinno przybierać formy bezwarunkowego dawania, lecz powinno ograniczać się do tego, co możesz zrobić w danych okolicznościach. To jest właściwy sposób traktowania takich ludzi w tych sytuacjach. Nie ma między wami różnicy poziomów – chociaż to on ci pomógł i okazał ci życzliwość, i tak nie możesz nazywać go swoim zbawcą, bo tylko Bóg może zbawić ludzkość. Jedyne, co ten ktoś zrobił, to wyciągnął do ciebie pomocną dłoń, działając w ramach suwerenności i ustaleń Boga – to z pewnością nie oznacza, że jest lepszy od ciebie, a tym bardziej nie oznacza, że znajdujesz się w jego posiadaniu i może on tobą manipulować i cię kontrolować. Nie ma prawa decydować o twoim losie i nie powinien krytykować ani komentować twojego życia; nadal jesteście sobie równi. A skoro jesteście sobie równi, to możecie pozostawać w przyjacielskiej relacji i, kiedy będzie to właściwe, możesz pomóc tej osobie w miarę swoich możliwości. Na tym polega wypełnianie obowiązków i powinności społecznych w ramach człowieczeństwa oraz robienie tego, co się powinno na podstawie i w zakresie człowieczeństwa – wypełniasz swoje obowiązki i zobowiązania w ukierunkowany sposób. Dlaczego powinieneś postąpić w ten sposób? Ten ktoś w przeszłości ci pomógł i umożliwił ci osiągnięcie znacznych korzyści i zysków, więc sumienie wynikające z człowieczeństwa nakazuje ci traktować go jak przyjaciela. Niektórzy spytają: „Czy mogę traktować go jako zaufanego powiernika?”. To zależy od tego, jak się dogadujecie, oraz czy wasze człowieczeństwo i preferencje, a także to, czego szukacie i jak patrzycie na świat, są podobne. Odpowiedź będzie zależała od ciebie. Czy w takiej wyjątkowej relacji powinieneś odpłacić się swojemu dobroczyńcy swoim życiem? Biorąc pod uwagę, że tak bardzo ci pomógł i wywarł na ciebie olbrzymi wpływ, czy powinieneś odpłacić mu swoim życiem? Nie ma takiej konieczności. Jesteś wiecznym właścicielem swojego życia – dał ci je Bóg i ty, a nie nikt inny, masz nim kierować. Nie ma potrzeby nierozważnie pozwalać komuś innemu, by kierował twoim życiem w tym kontekście i w tej sytuacji. Byłoby to niezwykle głupie, a także, rzecz jasna, irracjonalne. Bez względu na to, jak bliska jest wasza przyjaźń i jak silna jest więź między wami, możesz jedynie wypełniać swoje powinności jako człowiek i mieć normalną relację z tym kimś, możecie też pomagać sobie nawzajem, nie wykraczając poza granice człowieczeństwa i rozumu. Taki poziom relacji jest bardziej racjonalny i równy. Ostatecznie powodem, dla którego zostaliście przyjaciółmi, jest po prostu to, że on ci kiedyś pomógł, więc uznałeś, że warto mieć takiego przyjaciela i że spełnia on standardy, jakich wymagasz od przyjaciół. Tylko z tego powodu chciałeś się z nim zaprzyjaźnić. Rozważ też taką sytuację: W przeszłości ktoś ci pomógł, okazał ci pewną życzliwość i miał wpływ na twoje życie lub na jakieś ważne wydarzenie, lecz jego człowieczeństwo i ścieżka, którą kroczy, są niezgodne z twoją ścieżką i z tym, czego szukasz. Nie znajdujecie wspólnego języka, nie lubisz tego kogoś i przypuszczalnie na jakimś poziomie mógłbyś powiedzieć, że twoje zainteresowania i to, czego szukasz, są całkowicie inne. Twoje ścieżki życiowe, spojrzenie na życie i twój światopogląd są zupełnie odmienne – jesteście dwójką całkowicie różnych ludzi. Jak w takim wypadku powinieneś podchodzić do pomocy, której ci wcześniej udzielił, i zareagować na nią? Czy jest to realistyczna sytuacja, do której może dojść? (Tak). Cóż zatem powinieneś zrobić? Także i z taką sytuacją łatwo jest sobie poradzić. Założywszy, że obaj kroczycie różnymi ścieżkami, po zwróceniu mu tylu środków finansowych, na ile cię stać, biorąc pod uwagę twoje możliwości, odkrywasz, że wasze przekonania są po prostu zbyt rozbieżne, nie możecie kroczyć tą samą ścieżką, nie możecie nawet być przyjaciółmi i nie możecie już mieć normalnej relacji. Jak w takim wypadku powinieneś postąpić? Powinieneś trzymać się od niego z daleka. On mógł okazać ci życzliwość w przeszłości, ale oszukuje i kantuje społeczeństwo, dopuszczając się wszelkiego rodzaju nikczemnych czynów, a do tego nawet go nie lubisz, więc całkowicie rozsądne jest trzymanie się od niego z daleka. Niektórzy mogą na to powiedzieć: „Czy takie postępowanie nie świadczy o braku sumienia?”. Nie – gdyby ten ktoś wpadł w jakieś prawdziwe życiowe tarapaty, wciąż mógłbyś mu pomóc, ale nie możesz dawać się mu ograniczać ani wraz z nim popełniać złych i niegodziwych uczynków. Nie ma też potrzeby, byś stawał się jego niewolnikiem tylko dlatego, że w przeszłości ci pomógł lub wyświadczył ci wielką przysługę – to nie jest twój obowiązek, a ten ktoś nie zasługuje na takie traktowanie. Masz prawo dobrowolnie wchodzić w relacje, spędzać czas i zaprzyjaźniać się z ludźmi, których lubisz, z którymi dobrze się dogadujesz i którzy postępują właściwie. Możesz wypełnić swoje zobowiązanie wobec tej osoby – to jest twoje prawo. Oczywiście możesz również odmówić zaprzyjaźniania się i zadawania z ludźmi, których nie lubisz, i nie musisz wypełniać żadnych zobowiązań wobec nich – to też jest twoje prawo. Nawet jeśli zdecydujesz się porzucić tego kogoś, nie będziesz miał z nim nic wspólnego i nie wypełnisz swojego zobowiązania wobec niego, to nie będzie w tym niczego złego. Musisz wyznaczyć pewne granice swojego postępowania i traktować różnych ludzi w różny sposób. Mądrze byłoby, gdybyś nie zadawał się ze złymi ludźmi ani nie szedł za ich złym przykładem. Nie ulegaj wpływom różnych czynników, takich jak wdzięczność, emocje i opinia publiczna – powinieneś natomiast zająć właściwe stanowisko i mieć zasady. Czy potraficie zaakceptować te metody i twierdzenia? (Potrafimy). Mimo że te poglądy, ścieżki praktyki i zasady, które omawiam, są przedmiotem krytyki ze strony tradycyjnych pojęć i kultury, owe poglądy i zasady będą zdecydowanie chronić prawa i godność każdej osoby, która posiada człowieczeństwo i słyszy głos sumienia. Umożliwią one ludziom uwolnienie się z więzów tak zwanych standardów postępowania moralnego obecnych w tradycyjnej kulturze oraz od sprowadzających na manowce oszustw związanych z tymi fałszywie pobożnymi i zwodniczymi przekonaniami. Te poglądy i zasady umożliwią też ludziom zrozumienie prawdy poprzez słowa Boga, kierowanie się w życiu tymi słowami i prawdą, stawianie oporu wpływowi tych publicznych przekonań na temat moralności oraz uwolnienie się od ograniczeń i więzów tak zwanych światowych sposobów postępowania, tak by mogli traktować innych ludzi i rzeczy zgodnie ze słowami Boga oraz w myśl właściwych poglądów i całkowicie wyzbyć się ograniczeń i złych rad postulowanych przez świat, tradycję i moralność społeczną. Ludzie będą wtedy w stanie żyć w świetle, urzeczywistniać zwykłe człowieczeństwo, egzystować godnie i zyskać Bożą pochwałę.
Jaką zmianę mogą w rzeczywistości wywołać w człowieku maksymy na temat moralności społecznej takie jak „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć” czy „Czerp przyjemność z pomagania innym”? Czy mogą zmienić status człowieka i jego nastawione na zysk szatańskie usposobienie? Czy mogą przekształcić ludzkie ambicje i pragnienia? Czy mogą zlikwidować konflikty i rzezie między ludźmi? Czy mogą pozwolić człowiekowi postawić stopę na właściwej życiowej ścieżce i wieść szczęśliwe życie? (Nie). Zatem jaki wpływ mają w rzeczywistości te kryteria moralności społecznej? Czy nie jest tak, że co najwyżej zachęcają kilku dobrych ludzi do zrobienia dobrych uczynków i przyczyniają się do bezpieczeństwa społecznego? (Tak właśnie jest). To wszystko, co robią. Nie rozwiązują ani jednego problemu. Nawet jeśli ludzie potrafiliby trzymać się tych tak zwanych kryteriów postępowania moralnego i żyć zgodnie z nimi, nie oznacza to wcale, że byliby w stanie uwolnić się od swojego skażonego usposobienia i urzeczywistniać podobieństwo do człowieka. Powiedzmy na przykład, że ktoś wyświadczył ci jakąś przysługę, więc robisz wszystko, co w twojej mocy, by się mu odwdzięczyć. Kiedy daje ci torebkę ryżu, oddajesz mu dużą paczkę mąki, a kiedy daje ci kilogram wieprzowiny, odwzajemniasz się kilogramem wołowiny. Do czego doprowadzi takie permanentne odwdzięczanie się? Prywatnie obaj będziecie kalkulować, kto wyszedł na tym lepiej, a kto gorzej, co doprowadzi do nieporozumień, kłótni i kombinowania. Co przez to rozumiem? Otóż to, że wymóg postępowania moralnego brzmiący „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć” nie tylko ogranicza ludzkie myślenie i kieruje je na złe tory, ale też obarcza życie ludzi wieloma niedogodnościami, ciężarami, a nawet cierpieniem. A jeśli uczyni z ciebie czyjegoś wroga, to czekają cię jeszcze większe problemy i nieopisane cierpienie! Budowanie relacji na podstawie wzajemnego dawania sobie rzeczy nie jest ścieżką, którą ludzie powinni kroczyć. Ludzie zawsze kierują się takimi uczuciami i światowymi sposobami postępowania, co ostatecznie doprowadza tylko do wielu niepotrzebnych kłopotów. To tylko zadawanie sobie samemu tortur i bezsensowna udręka. Tak właśnie tradycyjna kultura i maksymy na temat moralnego postępowania zaszczepiają się w ludzkich umysłach i sprowadzają ludzi na manowce. Ponieważ ludzie kompletnie nie mają rozeznania, błędnie sądzą, że te aspekty tradycyjnej kultury są właściwe, i traktują je jako kryteria etyczne i kompas moralny, więc ściśle ich przestrzegają i żyją pod nadzorem opinii publicznej. Stopniowo i nieświadomie dają się uwarunkować, ukierunkować i kontrolować tym przekonaniom i zaczynają się czuć bezradni i udręczeni, nie mają jednak sił, by się wyswobodzić. Kiedy Bóg zabiera głos, aby zdemaskować i osądzić te aspekty tradycyjnej kultury, które ludzie noszą w swoich umysłach, często irytuje to wielu spośród nich. Kiedy ludzkie umysły, myśli i pojęcia zostaną całkowicie obmyte z tych przekonań, ludzie nagle odczuwają pustkę, jak gdyby nie mieli się czego trzymać. Pytają wtedy: „Co mam robić w przyszłości? Jak mam żyć? Bez tych przekonań nie mam ścieżki w życiu, nie wiem, w jakim kierunku zmierzać. Czemu odczuwam taką pustkę i brak sensu po tym, jak mój umysł został obmyty z tych przekonań? Czy jeśli ktoś nie kieruje się nimi w życiu, to czy można go jeszcze nazwać człowiekiem? Czy wciąż będzie posiadał człowieczeństwo?”. To niewłaściwy sposób myślenia. W rzeczywistości jeśli zostajesz obmyty z tych aspektów tradycyjnej kultury, to twoje serce staje się czyste, te rzeczy już cię nie ograniczają ani nie krępują, zyskujesz wolność i wyzwolenie, a twoja udręka się kończy – dlaczego zatem miałbyś nie chcieć się z nich obmyć? Kiedy porzucisz te aspekty tradycyjnej kultury, które nie są prawdą, to przynajmniej zmniejszy się twoje cierpienie i twoja udręka oraz będziesz mógł pozbyć się wielu bezsensownych ograniczeń i zmartwień. Jeśli potrafisz przyjąć prawdę i kierować się w życiu słowami Boga, to wkroczysz na właściwą życiową ścieżkę i będziesz mógł żyć w świetle. Przestrzeganie standardów moralnego postępowania tradycyjnej kultury może się wydawać całkowicie uzasadnione, ale czy urzeczywistniasz podobieństwo do człowieka? Czy postawiłeś stopę na właściwej ścieżce w życiu? Te aspekty tradycyjnej kultury po prostu nie są w stanie niczego zmienić. Nie mogą zmienić zepsutego myślenia ludzi ani ich skażonego usposobienia, a tym bardziej ich skażonej istoty. Nie przynoszą żadnych pozytywnych skutków, natomiast poprzez swoje nauki, warunkowanie i wpływy powodują, że ludzkie człowieczeństwo staje się wypaczone i perwersyjne. Ludzie wyraźnie widzą, że osoba, która okazała im życzliwość, nie jest dobrym człowiekiem, ale i tak postępują wbrew własnym przekonaniom i odwdzięczają się jej tylko dlatego, że wyświadczyła im ona przysługę w przeszłości. Co sprawia, że ludzie odwdzięczają się innym wbrew własnym przekonaniom? Robią to, ponieważ ta pochodząca z tradycyjnej kultury idea, że należy sowicie się odpłacać za otrzymaną życzliwość, zakorzeniła się w ich sercach. Obawiają się, że jeśli nie postąpią wbrew swoim przekonaniom i nie odwdzięczą się tym, którzy im pomogli, zostaną potępieni przez opinię publiczną i będą postrzegani jako niewdzięcznicy, którzy nie odwzajemnili otrzymanej życzliwości, jako osoby podłe i nikczemne i jako ludzie pozbawieni sumienia i człowieczeństwa. To właśnie dlatego, że obawiają się tego wszystkiego i martwią się, iż w przyszłości nikt nie udzieli im pomocy, nie mają innego wyboru, jak tylko żyć uwarunkowani i skrępowani przez tę pochodzącą z tradycyjnej kultury ideę każącą sowicie odwdzięczać się za otrzymaną życzliwość. W rezultacie wszyscy ludzie wiodą wynaturzone, pełne udręki życie, w którym postępują wbrew własnym przekonaniom i nie mogą mówić o swoich trudnościach. Czy to jest warte całego tego trudu? Czy idea sowitego odwdzięczania się za otrzymaną życzliwość nie powoduje, że ludzie cierpią?
W kontekście powiedzenia „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć” właśnie omówiłem to, czym dokładnie jest „życzliwość”, jak Bóg postrzega jej ludzką definicję, jak powinien traktować życzliwość człowiek, jak traktować tych, którzy okazali ci życzliwość lub uratowali ci życie, czym rzeczywiście są właściwa perspektywa i ścieżka oraz jakie miejsce powinny one zajmować w twoim życiu, jak ludzie powinni wypełniać swoje zobowiązania, a także jak człowiek powinien postępować w pewnych szczególnych okolicznościach i z jakiej perspektywy na nie patrzeć. Są to dość skomplikowane sprawy, których nie da się dobrze wyjaśnić za pomocą paru pobieżnych uwag, ale poruszyłem w rozmowie z wami kilka kluczowych zagadnień, istotę problemów wiążących się z tym tematem itd. Czy macie teraz poczucie, że mniej więcej wiecie, jaki punkt widzenia powinniście przyjąć i jaką ścieżkę praktyki obrać, jeśli ponownie spotkacie się z tego rodzaju problemem? Niektórzy mówią tak: „Teoretycznie wiem, ale ludzie to istoty z krwi i kości. A skoro żyjemy w tym świecie, nieuchronnie wpływają na nas te kryteria moralne i opinia publiczna. Wielu ludzi żyje w ten sposób, wysoko sobie ceniąc akty życzliwości i sowicie się za nie odwdzięczając. Jeśli sam tego nie zrobię, zostanę przez innych napiętnowany i odtrącony. Obawiam się, że inni odrzucą mnie jako podczłowieka, który żyje jak wyrzutek, a tego bym nie zniósł”. W czym tkwi problem? Czemu ludzi to ogranicza? Czy jest to problem łatwy do rozwiązania? Otóż jest, i powiem ci jak to zrobić. Jeśli masz poczucie, że zostałbyś społecznym wyrzutkiem, gdybyś nie żył zgodnie z przekonaniem tradycyjnej kultury, że za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć; jeśli czujesz, że nie przypominasz już tradycyjnego Chińczyka, że odchodząc od tradycyjnej kultury, nie żyjesz jak człowiek i brak ci cech, które czynią cię człowiekiem; jeśli obawiasz się, że nie będziesz pasował do chińskiego społeczeństwa, że twoi rodacy będą tobą gardzić i traktować cię jak czarną owcę – to idź za trendami społecznymi. Nikt cię do niczego nie zmusza i nikt cię za to nie potępi. Jeśli jednak masz poczucie, że życie zgodnie z tym, co narzuca tradycyjna kultura, i ciągłe docenianie aktów życzliwości nie przyniosły ci przez lata zbyt wielu korzyści i przekładały się na męczące życie, i jeśli jesteś zdeterminowany, żeby porzuć ten styl życia i spróbować patrzeć na ludzi i sprawy, a także zachowywać się i działać całkowicie zgodnie z Moimi słowami, to takie rozwiązanie byłoby oczywiście jeszcze lepsze. Mimo że teraz rozumiecie te rzeczy co do zasady i macie dobre rozeznanie w sytuacji, to, jak konkretnie będziecie w przyszłości patrzeć na ludzi i sprawy oraz jak będziecie żyć i postępować, to wasza rzecz. Do jakiego stopnia jesteś potrafisz zaakceptować to, co powiedziałem, w jakim stopniu jesteś w stanie wprowadzić to wszystko w życie i jak daleko się w tym posuniesz – to twój wybór, to coś, co zależy wyłącznie od ciebie. Do niczego cię nie zmuszam. Ja tylko pokazuję ci drogę. Jedno jest wszakże pewne: wybrzmi prawda, gdy powiem ci, że jeśli wybierzesz żywot zgodny z tradycyjną kulturą, to będziesz wieść życie w coraz większym stopniu nieludzkie i niegodne, i przekonasz się, że będziesz coraz bardziej głuchy na głos swojego sumienia. Stopniowo twoje życie będzie się stawać coraz żałośniejsze i nie będziesz przypominał ani człowieka, ani ducha. Jeśli jednak zdecydujesz się praktykować zgodnie z Moimi słowami i zasadami, o których mówiłem, gwarantuję ci, że będziesz żył na coraz większe podobieństwo do człowieka i posiadał coraz więcej sumienia, rozumu i godności – to jest pewne. Gdy w przyszłości napotkasz podobne sytuacje, będziesz w stanie żyć jako człowiek wolny i wyzwolony, z poczuciem spokoju i radości. Cienie i ciężary w twoim sercu zmniejszą się, a ty poczujesz się pewnie i będziesz w stanie chodzić z podniesioną głową. Zwyczaje świeckiego świata nie będą cię już więcej dręczyć, wprowadzać w błąd ani wpływać na ciebie i będziesz żył z godnością. Każdego dnia będziesz czuł, że stoisz na mocnym gruncie, i będziesz podchodził do każdej sprawy z możliwie największą precyzyjnością, unikając okrężnych dróg i dużej ilości niepotrzebnego cierpienia. Nie będziesz robił niczego, czego robić nie powinieneś, ani ponosił żadnych kosztów, których nie powinieneś ponosić. Nie będziesz dłużej żył dla innych ludzi. Punkty widzenia i opinie innych ludzi nie będą już miały na ciebie wpływu. Opinie ludzi i ostra krytyka społeczna nie będą cię już dłużej ograniczać. Czyż nie jest to godne życie? Czy nie jest to życie wolne i wyzwolone? To właśnie wtedy poczujesz, że życie według słów Boga jest jedyną właściwą ścieżką w życiu i tylko żyjąc w ten sposób, można osiągnąć podobieństwo do człowieka i szczęście. Żyjąc we mgle tradycyjnej kultury, nie widzisz wyraźnie ścieżki i błędnie wierzysz, że znajdujesz się na drodze prowadzącej do jakiejś idealistycznej utopii usytuowanej w świecie człowieka. Skończy się to tak, że zostaniesz sprowadzony na manowce przez szatana, który zrobi z ciebie głupca i będzie cię dręczył. Dzisiaj, gdy usłyszałeś głos Boży, odkryłeś prawdę i zobaczyłeś, jak światło przychodzi do świata człowieka, rozproszyłeś mgłę i wyraźnie dostrzegłeś ścieżkę i kierunek, jakie musisz obrać w życiu. Pośpiesznie idziesz naprzód i wracasz przed oblicze Boga. Czyż nie jest to Jego łaska i błogosławieństwo? Czy zatem rozproszyliście tę mgłę i dostrzegliście czyste niebo nad swoimi głowami? Być może dostrzegliście już jakiś jego przebłysk i kierujecie się w stronę światła – jest to największe z błogosławieństw. Jeśli jesteście w stanie usłyszeć głos Boga, przyjąć i zrozumieć prawdę, rozproszyć mgłę, porzucić te wszystkie niewłaściwe przekonania tradycyjnej kultury i przezwyciężyć wszelkie przeszkody, to możecie wkroczyć na ścieżkę zbawienia. To wszystko, co mam do powiedzenia odnośnie do maksymy na temat moralnego postępowania, która brzmi „Za otrzymaną życzliwość należy się sowicie odwdzięczyć”. W przyszłości możecie dalej wspólnie omawiać te słowa, aż osiągnięcie pełne zrozumienie. Nie da się uzyskać bezpośredniego wejścia w te sprawy po omówieniu ich ledwie na jednym zgromadzeniu. Mimo że zakończyłem już swoje omówienie tej maksymy na temat moralnego postępowania, a wy rozumiecie ją w teorii i co do zasady, porzucenie tych starych, tradycyjnych pojęć nie jest w prawdziwym życiu łatwe. Możecie wciąż kurczowo trzymać się tych starych idei i przez pewien czas się z nimi borykać. Musi minąć trochę czasu, zanim będziecie potrafili całkowicie porzucić te aspekty tradycyjnej kultury i w pełni przyjąć prawdę słów Boga. Musicie stopniowo doświadczać, przeżywać i znajdować potwierdzenie w prawdziwym życiu oraz w konfrontacji ze społeczeństwem i ludzkością. Dzięki tym doświadczeniom stopniowo poznasz słowa Boże i zrozumiesz prawdę. Czynienie tego zacznie przynosić ci korzyści i mieć zalety, spotkają cię nagrody, a ty skorygujesz swoje błędne poglądy i idee na temat wszelkiego rodzaju ludzi, wydarzeń i rzeczy. To jest proces i ścieżka dążenia do prawdy.
W następnej kolejności omówię powiedzenie „Poświęcaj własne interesy dla dobra innych”. Maksyma ta odnosi się postulowanej przez tradycyjną chińską kulturę cnoty, którą ludzie uważają za szlachetną i wspaniałą. Opinie te są rzecz jasna nieco przesadzone i nierealistyczne, ale nie zmienia to faktu, że postępowanie zgodnie z tą maksymą powszechnie uznawane jest za cnotę. Gdy tylko ktoś sobie o niej pomyśli, w jego umyśle pojawiają się takie obrazy: ludzie nakładający sobie jedzenie podczas wspólnego posiłku, ale zostawiający najlepsze kawałki dla innych; ludzie wpuszczający innych przed siebie w kolejce do sklepu spożywczego; ludzie pozwalający innym wcześniej kupić bilety na dworcu czy na lotnisku; ludzie przepuszczający innych podczas spaceru czy jazdy samochodem… Wszystko to są „piękne” przykłady stosowania się do sentencji „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Każda z tych scen pokazuje, jak ciepłe, harmonijne, szczęśliwe i spokojne jest społeczeństwo i świat. Poziom szczęścia jest tak wysoki, że przekracza wszelkie normy. Jeśli ktoś zapyta jednego z ludzi: „Dlaczego jesteś taki szczęśliwy?”, odpowie: „Tradycyjna kultura chińska zaleca poświęcanie własnych interesów dla dobra innych. Wszyscy wcielamy tę ideę w życie i w ogóle nie sprawia nam to żadnych trudności. Po prostu czujemy się tacy pobłogosławieni”. Czy takie obrazy przemknęły przez wasze myśli? (Tak). Gdzie można znaleźć takie obrazy? Można je znaleźć na plakatach z festiwalu wiosny, które przed latami dziewięćdziesiątymi dwudziestego wieku wieszano na ścianach podczas chińskiego Nowego Roku. Można je znaleźć w ludzkich umysłach, a nawet w tak zwanych mirażach lub zamkach stawianych na piasku. Krótko mówiąc, takie sceny nie istnieją w prawdziwym życiu. „Poświęcanie własnych interesów dla dobra innych” jest też rzecz jasna postulowanym przez moralistów wymogiem i kryterium moralnym. Jest to maksyma dotycząca moralnego postępowania człowieka, która wymaga, żeby ludzie przed podjęciem działania brali najpierw pod uwagę innych. Powinni najpierw uwzględnić interesy innych, a nie własne. Powinni myśleć o innych i nauczyć się poświęcać – czyli muszą porzucić własne interesy, roszczenia, pragnienia i ambicje, a nawet zrezygnować ze wszystkiego, co do nich należy, i myśleć przede wszystkim o innych. Niezależnie od tego, czy wymóg ten jest możliwy do zrealizowania przez człowieka, należy najpierw zadać pytania: Jacy ludzie głoszą ten pogląd? Czy rozumieją człowieczeństwo? Czy rozumieją instynkty i istotę człowieczeństwa tego stworzenia, jakim jest człowiek? Absolutnie tego nie rozumieją. Ludzie, którzy propagują to powiedzenie, muszą być niezwykle naiwni, nakładając na człowieka nierealistyczny wymóg poświęcania własnych interesów dla dobra innych – na człowieka, samolubną istotę, która nie tylko posiada swoje myśli i wolną wolę, ale też całą masę ambicji i pragnień. Bez względu na to, czy ludzie są w stanie spełnić ten wymóg, to biorąc pod uwagę istotę i instynkty ludzi jako stworzeń, moraliści, którzy go postawili, byli zaprawdę nieludzcy. Dlaczego mówię, że byli nieludzcy? Bowiem, na przykład, gdy ktoś jest głodny, będzie instynktownie odczuwał swój własny głód i nie będzie się zastanawiał, czy ktoś inny też jest głodny. Powie: „Jestem głodny. Chcę coś zjeść”. Najpierw będzie myślał o sobie. Jest to normalne, naturalne i właściwe. Nikt, kto sam jest głodny, nie wystąpi przeciw swoim własnym odczuciom i nie zapyta: „Co chcesz zjeść?”. Czy to normalne, żeby ktoś, kto sam jest głodny, pytał inną osobę, co tamta chce do jedzenia? (Nie). Nocą, gdy ktoś jest zmęczony i wykończony, powie: „Jestem zmęczony. Chcę iść spać”. Nikt nie powie: „Jestem zmęczony, więc czy możesz położyć się spać za mnie? Kiedy śpisz, jakoś czuję się mniej zmęczony”. Czy nie byłoby to nienormalne, gdyby ktoś wyraził się w ten sposób? (Byłoby). Wszystko, co ludzie są w stanie myśleć i robić instynktownie, służy ich własnemu dobru. Radzą sobie całkiem dobrze, jeśli tylko są w stanie o siebie zadbać – taki jest ludzki instynkt. Jeśli potrafisz żyć niezależnie do tego stopnia, że możesz mieszkać i zajmować się różnymi sprawami samodzielnie, umiesz o siebie zadbać, wiesz, że należy udać się do lekarza, gdy dopadnie cię jakaś choroba, rozumiesz, co trzeba zrobić, żeby wyzdrowieć, jeśli zachorujesz, i wiesz, jak rozwiązać rozmaite problemy i trudności, które pojawiają się w życiu, to już radzisz sobie całkiem dobrze. Jednakże maksyma „Poświęcaj własne interesy dla dobra innych” wymaga od ciebie porzucenia tych nieodzownych rzeczy i zachowań na rzecz innych; nierobienia niczego dla siebie, lecz brania pod uwagę interesów innych i robienia wszystkiego dla ich dobra – czyż to nie jest nieludzkie? Moim zdaniem jest to wręcz pozbawianie ludzi prawa do życia. Podstawowe potrzeby życiowe są czymś, o co powinieneś zadbać sam, więc dlaczego inni mieliby poświęcać swoje własne interesy, aby je zaspokajać i doglądać tego za ciebie? Jakiego człowieka by to z ciebie uczyniło? Czy jesteś w jakiś sposób upośledzony umysłowo, niepełnosprawny, a może jesteś jakimś zwierzątkiem domowym? Wszystkie tego typu rzeczy ludzie powinni robić instynktownie – dlaczego inni mieliby rzucać to, co powinni robić, i poświęcać swoją energię, żeby załatwić takie sprawy za ciebie? Czy to by było na miejscu? Czy zatem nie jest tak, że ów wymóg poświęcania własnych interesów dla dobra innych to tylko taka gadanina? (Jest tak). Jak ona brzmi i skąd się wzięła? Czyż nie stworzyli jej owi tak zwani moraliści, pozbawieni nawet szczątkowego zrozumienia ludzkich instynktów, potrzeb i istoty, a zrobili to po to, żeby zamanifestować swoją wyższość moralną? (Tak było). Czyż to nie jest nieludzkie? (Jest). Gdyby każdy poświęcał swoje interesy dla dobra innych, to jak miałby się zajmować własnymi sprawami? Czy naprawdę postrzegasz wszystkich ludzi jako niepełnosprawnych, niezdolnych do kierowania własnym życiem, jako idiotów, upośledzonych umysłowo czy imbecyli? Jeśli nie, to czemu masz poświęcać własne interesy dla dobra innych i oczekiwać, że inni zrobią to samo dla ciebie? Nawet niektórzy ludzie z niepełnosprawnościami nie chcą, żeby inni im pomagali, ponieważ chcą sami zarobić na swoje utrzymanie i kierować swoim życiem – nie chcą, by inni ponosili dla nich dodatkowe koszty lub udzielali im dodatkowej pomocy. Chcą, by inni traktowali ich właściwe – w ten sposób są w stanie zachować godność. Tym, czego oczekują od innych, jest szacunek, a nie sympatia i litość. Tak samo jest tym bardziej z tymi, którzy potrafią zadbać o siebie, prawda? Zatem Moim zdaniem ów wymóg poświęcania własnych interesów dla dobra innych nie trzyma się kupy. Stoi w sprzeczności z instynktami człowieka oraz jego sumieniem i jest co najmniej nieludzki. Nawet jeśli celem jest utrzymanie norm społecznych, porządku publicznego i normalnych relacji międzyludzkich, nie ma potrzeby stawiać tak nierozsądnych i nieludzkich wymogów jak ten, by każdy postępował wbrew swojej woli i żył dla innych. Czy nie byłoby to nieco dziwaczne i nienormalne, gdyby ludzie żyli dla innych, a nie dla siebie?
W jakich okolicznościach wymóg poświęcania własnych interesów dla dobra innych ma zastosowanie? Jedną z takich okoliczności jest działanie rodziców dla dobra swoich dzieci. Najczęściej dzieje się to przez ograniczony czas. Zanim dzieci dorosną, rodzice powinni robić, co w ich mocy, aby się nimi opiekować. Aby poprowadzić swoje dzieci ku dorosłości i zapewnić im zdrowe, szczęśliwe i radosne życie, rodzice poświęcają swoją młodość, trwonią energię, odkładają na bok przyjemności cielesne, a nawet rezygnują z własnej kariery i swojego hobby. Robią to wszystko dla swoich dzieci. Na tym polega odpowiedzialność. Czemu rodzice muszą ją wypełniać? Ponieważ każdy rodzic ma obowiązek wychowania swoich dzieci. Jest to odpowiedzialność, od której nie może się uchylić. Ludzie nie mają jednak takiego zobowiązania wobec społeczeństwa i ludzkości. Jeśli potrafisz zadbać o siebie, nie sprawiasz kłopotów ani problemów innym ludziom, to już radzisz sobie całkiem dobrze. Sytuacja może też być inna, taka mianowicie, że osoby z jakąś niepełnosprawnością fizyczną nie są w stanie zadbać o siebie i wymagają od rodziców, rodzeństwa, a nawet organizacji zajmujących się opieką społeczną, aby wspierali ich w życiu i pomagali im przetrwać. Z inną szczególną sytuacją mamy do czynienia wtedy, gdy jakichś ludzi bądź jakiś region dotknie klęska żywiołowa i nie mogą przetrwać bez pomocy humanitarnej. Jest to sytuacja, w której potrzebują pomocy innych. Czy poza wymienionymi istnieją jeszcze jakieś sytuacje, w których ludzie powinni poświęcać własne interesy dla dobra innych? Zapewne nie. W prawdziwym życiu społeczeństwo opiera się na zaciekłej rywalizacji i jeśli ktoś nie wkłada całej swojej energii umysłowej w dobre wykonywanie własnej pracy, ciężko mu będzie sobie poradzić, przetrwać. Ludzie są niezdolni do poświęcania własnych interesów dla dobra innych; jest już całkiem dobrze, jeśli potrafią zapewnić sobie własne przetrwanie i nie naruszać interesów innych. W gruncie rzeczy prawdziwe oblicze ludzkości dużo lepiej odzwierciedla się w konfliktach i morderstwach z zemsty, do których dochodzi w kontekście społecznym i w prawdziwych życiowych okolicznościach. Podczas wydarzeń sportowych widzisz, że gdy zawodnicy wkładają całą energię w to, by dobrze wypaść i ostatecznie zwyciężyć, żaden z nich nie powie: „Nie chcę tytułu mistrza. Sądzę, że ty powinieneś go mieć”. Nikt by tak nie zrobił. Na tym polega ludzki instynkt rywalizacji, bycia najlepszym, bycia na szczycie. W rzeczywistości ludzie są niezdolni do poświęcania własnych interesów dla dobra innych. Potrzeba czy chęć poświęcenia własnych interesów dla dobra innych jest sprzeczna z ludzkimi instynktami. Biorąc pod uwagę istotę i naturę człowieka, może on działać wyłącznie dla swojego dobra i to właśnie będzie robił. Jeśli dana osoba działa we własnym interesie i czyniąc to, jest w stanie obrać właściwą ścieżkę, to jest to coś dobrego, a taką osobę można uznać pośród ludzi za dobrą istotę stworzoną. Jeśli działając we własnym interesie, jesteś w stanie kroczyć właściwą ścieżką, dążyć do prawdy i rzeczy pozytywnych oraz wywierać pozytywny wpływ na otaczających cię ludzi, to już radzisz sobie całkiem dobrze. Promowanie i propagowanie idei sugerującej poświęcanie własnych interesów dla dobra innych to tylko czcza gadanina. Maksyma ta jest niezgodna z potrzebami człowieka, a tym bardziej z obecnym stanem ludzkości. Pomimo faktu, że wymóg poświęcania własnych interesów dla dobra innych nie przystaje do rzeczywistości i jest nieludzki, cały czas zajmuje on miejsce w głębi ludzkich serc, wciąż w różnym stopniu ograniczając i wpływając na myśli człowieka. Gdy ludzie działają tylko dla swojego dobra, nie robią niczego dla innych, nie pomagają im, nie myślą o nich ani nie biorą ich pod uwagę, często czują w sercu swego rodzaju potępienie. Odczuwają jakąś niewidzialną presję, a czasami mają nawet wrażenie, że inni lustrują ich krytycznym spojrzeniem. Takie odczucia pojawiają się wskutek wpływu tradycyjnej ideologii moralnej zakorzenionej głęboko w ich sercach. Czy i wy zostaliście w różnym stopniu poddani wpływowi tradycyjnej kultury, nakazującej wam poświęcać własne interesy dla dobra innych? (Tak). Wielu ludzi wciąż aprobuje takie wymogi tradycyjnej kultury i jeśli ktoś jest je w stanie spełnić, będą dobrze o nim myśleć i nie będą go krytykować ani występować przeciw niemu, bez względu na to, ile z tych wymogów spełnia. Gdyby ktoś zobaczył, że jakaś osoba przewróciła się na ulicy, ale nie pomógł jej wstać, wszyscy byliby z niego niezadowoleni, twierdząc, że jest on wyjątkowo nieludzki. To pokazuje, że standardy postulowane przez tradycyjną kulturę i stosowane wobec ludzi zajmują określone miejsce w ludzkich sercach. A zatem, czy ocena człowieka według standardów wywodzących się z tradycyjnej kultury byłaby trafna? Ci, którzy nie rozumieją prawdy, nigdy nie będą w stanie w pełni pojąć tej kwestii. Można powiedzieć, że tradycyjna kultura była częścią ludzkiego życia przez tysiąclecia, ale jaki skutek w rzeczywistości osiągnęła? Czy zmieniła duchowe zapatrywania ludzkości? Czy przyniosła społeczeństwu cywilizację i postęp? Czy rozwiązała problemy bezpieczeństwa publicznego? Czy udało jej się wyedukować ludzkość? Żadna z tych rzeczy jej nie wyszła. Tradycyjna kultura okazała się całkowicie nieskuteczna, więc spokojnie możemy powiedzieć, że wymagane przez nią odnośnie do człowieka standardy nie mogą być uznawane za kryteria moralne – to tylko ograniczenia, które mają wiązać człowieka, krępować jego myśli i regulować zachowanie. Sprawiają one, że dokądkolwiek człowiek się uda, zachowuje się dobrze, przestrzega reguł, nosi znamiona człowieczeństwa, szanuje starszych, opiekuje się młodymi i wie, jak okazywać szacunek piastującym wyższe stanowiska. Dzięki tym standardom człowiek nie irytuje innych tym, że wydaje się być naiwny i niegrzeczny. Co najwyżej sprawiają one, że ludzie wydają się mieć lepszą prezencję i być bardziej wyrafinowani – w rzeczywistości nie ma to nic wspólnego z istotą człowieka i służy jedynie do uzyskania chwilowej aprobaty innych i zaspokojenia własnej próżności. Jesteś zachwycony, gdy ludzie mówią ci, jak dobrym jesteś człowiekiem, bo załatwiasz dla nich różne sprawy. Kiedy pokazujesz, że potrafisz zatroszczyć się o dzieci i osoby starsze, ustępując im miejsca w autobusie, a inni mówią, że jesteś wspaniałym młodzieńcem, przyszłością narodu, również czujesz się uszczęśliwiony. Uwielbiasz też to, że gdy tworzy się kolejka do kasy biletowej, a ty przepuszczasz kogoś, żeby pierwszy kupił bilety, inni chwalą twoją uprzejmość. Przestrzegasz kilku reguł i spełniasz kilka uczynków będących przejawem dobrego zachowania, co daje ci poczucie, że masz szlachetny charakter. Jeśli wierzysz, że po zrobieniu kilku jednorazowych dobrych uczynków masz wyższy status od innych – czyż nie jesteś głupcem? Ta głupota może sprawić, że stracisz rozum i zboczysz z drogi. Nie ma sensu zbyt długo omawiać tej maksymy dotyczącej moralnego postępowania, wedle której należy poświęcać własne interesy dla dobra innych. Problemy z nią związane bardzo łatwo dostrzec, ponieważ w znacznym stopniu wypacza ona i zniekształca człowieczeństwo, charakter i godność ludzi. Sprawia, że ludzie stają się bardziej zadowoleni z siebie oraz nieszczerzy, niepraktyczni i niezdolni do uświadomienia sobie tego, jak powinni żyć i postrzegać ludzi, zdarzenia oraz rzeczy w prawdziwym świecie, a także jak radzić sobie z rozmaitymi problemami, na jakie natrafiają w prawdziwym życiu. Ludzie są zdolni jedynie do niesienia drobnej pomocy i uwalniania innych od ich zmartwień i problemów, ale tracą orientację co do ścieżki, którą powinni kroczyć w życiu, padają ofiarą manipulacji szatana i stają się przedmiotem jego kpin – czyż nie jest to oznaką upokorzenia? W każdym razie ów tak zwany standard moralny nakazujący poświęcanie własnych interesów dla dobra innych jest powiedzeniem nieszczerym i pokrętnym. Oczywiście w tym zakresie Bóg wymaga od ludzi po prostu tego, by wypełniali obowiązki, powinności i zobowiązania, jakie są na nich nakładane, by nikogo nie krzywdzili i nie ranili ani nikomu nie szkodzili, oraz postępowali w sposób, który może przynieść korzyść innym – to wystarczy. Bóg nie wymaga, by ludzie brali na siebie jakieś dodatkowe powinności czy zobowiązania. Jeśli jesteś w stanie wypełnić wszystkie swoje obowiązki, powinności i zobowiązania oraz wykonać swoją pracę, to już radzisz sobie dobrze – czyż nie jest to proste? (Jest). Łatwo to osiągnąć. A skoro jest to tak proste i każdy to rozumie, nie ma potrzeby, byśmy omawiali to zagadnienie bardziej szczegółowo.
W następnej kolejności omówię maksymę dotyczącą moralnego postępowania, która brzmi „Kobieta musi być cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna”. Różnica między tym powiedzeniem a innymi wymaganymi wzorcami moralnego postępowania jest taka, że zawarty w nim standard skierowany jest konkretnie do kobiet. „Kobieta musi być cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna” to nieludzki i niepraktyczny wymóg wobec kobiet wysunięty przez tak zwanych moralistów. Czemu tak mówię? Standard ten nakazuje bowiem wszystkim kobietom – czy będą córkami, czy żonami – bycie cnotliwymi, życzliwymi, łagodnymi i obyczajnymi. Aby zostać uznane za dobre i godne szacunku, kobiety muszą praktykować tego rodzaju postępowanie moralne i posiadać taki charakter moralny. Dla mężczyzn oznacza to, że kobiety mają być cnotliwe, życzliwe, łagodne i obyczajne, podczas gdy mężczyźni tacy być nie mają – mężczyźni nie muszą być cnotliwi ani życzliwi, a tym bardziej nie muszą być łagodni ani obyczajni. Co muszą robić mężczyźni? Jeśli ich żony nie są cnotliwe, życzliwe, łagodne i obyczajne, mężczyźni mogą się z nimi rozwieść lub po prostu je porzucić. A co ma zrobić mężczyzna, który nie jest w stanie odejść od swojej żony? Powinien dopilnować, by stała się cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna – na tym polega jego odpowiedzialność i zobowiązanie. Społeczna odpowiedzialność mężczyzny sprowadza się do ścisłego nadzorowania kobiet, kierowania nimi i pilnowania ich. Muszą idealnie wcielać się w swoje role przełożonych, muszą tłamsić cnotliwe, życzliwe, łagodne i obyczajne kobiety, być ich panami i głowami domu oraz upewniać się, że kobiety robią to, co powinny, i wypełniają przypisane im obowiązki. Mężczyźni wręcz przeciwnie, wcale nie muszą praktykować tego rodzaju postępowania moralnego – są wyjątkiem od tej reguły. A skoro tak, to ta maksyma na temat moralnego postępowania jest po prostu standardem, za pomocą którego mężczyźni mogą oceniać kobiety. Na przykład, kiedy mężczyzna chce poślubić kobietę, która postępuje w sposób moralny, w jaki sposób powinien ją ocenić? Może po prostu sprawdzić, czy jest cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna. Jeśli jest, to może ją poślubić, a jeśli nie jest, to nie powinien się z nią żenić. Gdyby poślubił taką kobietę, inni ludzie patrzyliby na nią z góry, a nawet mówili o niej, że nie jest dobrym człowiekiem. A zatem jakie konkretne wymogi powinna, zdaniem moralistów, spełniać kobieta, aby można było ją uznać za cnotliwą, życzliwą, łagodną i obyczajną? Czy te przymiotniki mają jakieś specyficzne znaczenie? Za każdym z tych czterech słów – „cnotliwa”, „życzliwa”, „łagodna” oraz „obyczajna” – kryje się dużo znaczeń i każdą z tych cech trudno jest urzeczywistnić. Żaden mężczyzna ani intelektualista nie jest w stanie ich urzeczywistnić, a jednak wymagają tego od zwykłych kobiet – jest to niesamowicie nie fair wobec kobiet. A zatem jakie podstawowe zachowania i konkretne formy moralnego postępowania powinny przejawiać kobiety, aby mogły zostać uznane za cnotliwe, życzliwe, łagodne i obyczajne? Po pierwsze, kobietom nigdy nie wolno wychodzić poza wewnętrzne pokoje ich miejsca zamieszkania i muszą krępować stopy bandażem na długość około czterech cali, czyli mniej niż długość dłoni małego dziecka. Ogranicza to kobiety i sprawia, że nie mogą chodzić, dokąd chcą. Przed zawarciem związku małżeńskiego kobietom nie wolno wychodzić poza wewnętrzne pokoje ich miejsca zamieszkania, muszą ograniczać się do swoich odizolowanych buduarów i nie wolno im publicznie pokazywać twarzy. Jeśli potrafią przestrzegać tych reguł, to posiadają charakter moralny cnotliwej, życzliwej, łagodnej i obyczajnej panny. Po ślubie kobieta winna okazywać posłuszeństwo swoim teściom, a innych krewnych męża traktować z uprzejmością. Bez względu na to, jak traktuje ją rodzina męża, nawet jeśli znęca się nad nią, musi ona znosić trudności i krytykę niczym pokorny wół roboczy. Nie tylko musi służyć wszystkim członkom rodziny, młodym i starym, ale także rodzić dzieci, aby zapewnić ciągłość rodu, a wszystko to ma robić bez słowa narzekania. Bez względu na to, jak bardzo jest bita lub jakich doświadcza krzywd z rąk swoich teściów, bez względu na to, jak bardzo jest zmęczona i jak ciężko musi pracować, nigdy nie może poskarżyć się na to swojemu mężowi. Niezależnie od tego, jak źle traktują ją teściowie, nie może o tym powiedzieć nikomu spoza rodziny i nie może rozpuszczać plotek o tym, co dzieje się w domu. Bez względu na to, jak bardzo została skrzywdzona, nie może o tym nikomu powiedzieć i musi w milczeniu przełykać zniewagi i upokorzenie. Nie tylko musi znosić trudności i krytykę, ale też nauczyć się pokornie podporządkowywać się uciskowi, tłumić swoje oburzenie, znosić upokorzenie i nieść brzemię odpowiedzialności – musi opanować sztukę wytrwałości i wyrozumiałości. Jeśli podczas posiłków na stole widzi coś dobrego do jedzenia, musi pozwolić najpierw zjeść to innym członkom rodziny; aby okazać posłuszeństwo godne córki, musi najpierw pozwolić zjeść swoim teściom, a potem mężowi i dzieciom. Kiedy wszyscy już się najedzą i wszystkie smakołyki znikną, musi zaspokoić swój głód resztkami ze stołu. Oprócz wymogów, które tu przedstawiłem, w dzisiejszych czasach oczekuje się też od kobiet, że „zabłysną zarówno na spotkaniach towarzyskich, jak i w kuchni”. Gdy usłyszałem to wyrażenie, zacząłem się zastanawiać, co robią wszyscy mężczyźni, skoro od kobiet oczekuje się, zabłysną zarówno na spotkaniach towarzyskich, jak i w kuchni? Kobiety muszą gotować dla całej rodziny, wykonywać codzienne obowiązki i zajmować się dziećmi w domu, ale też pracować w polu – muszą osiągać znakomite wyniki w pracy zarówno w domu, jak i poza nim. Natomiast mężczyźni muszą tylko iść do pracy, a kiedy z niej wracają, nie czekają na nich żadne obowiązki domowe, tylko same przyjemności. Gdy coś wyprowadzi ich z równowagi w pracy, wyżywają się na żonie i dzieciach – czy to jest fair? Jakie wnioski wyciągnęliście z tego, co powiedziałem? Nikt nie stawia żadnych wymagań odnośnie do moralnego postępowania mężczyznom, natomiast od kobiet oczekuje się, że będą błyszczeć zarówno na spotkaniach towarzyskich, jak i w kuchni, a dodatkowo by miały cnotliwy, życzliwy, łagodny i obyczajny charakter. Jak wiele kobiet jest w stanie spełnić takie wymogi? Czy stawianie ich kobietom nie jest nie fair? Jeśli kobieta popełni najdrobniejszy błąd, jest bita i obrażana, a grozi jej nawet to, że mąż może ją zostawić. Kobiety muszą to wszystko znosić, a jeśli już nie dają rady, to zostaje im tylko popełnienie samobójstwa. Czy stawianie tak nieludzkich żądań wobec kobiet, gdy są fizycznie słabsze i mniej sprawne niż mężczyźni, nie jest ich ciemiężeniem? Zwracam się teraz do obecnych tu kobiet: czy nie uznałybyście tego za przesadę, gdyby ludzie stawiali wam dzisiaj takie wymagania w prawdziwym życiu? Czy mężczyźni naprawdę mają sprawować kontrolę nad kobietami? Czy mają traktować je jak niewolnice i zmuszać do znoszenia trudności? Biorąc pod uwagę ten wynaturzony stan rzeczy, czyż nie możemy dojść do wniosku, że to powiedzenie „Kobieta musi być cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna” tworzy rozdźwięk w społeczeństwie? Czyż ewidentnie nie wynosi statusu społecznego mężczyzn, z premedytacją obniżając status kobiet? Wymóg ten sprawia, że mężczyźni i kobiety mocno wierzą w to, iż status społeczny kobiet i ich wartość dla społeczeństwa są niższe od statusu i wartości mężczyzn, a nie takie same. Dlatego też kobiety powinny być cnotliwe, życzliwe, łagodne i obyczajne, znosić złe traktowanie, być w społeczeństwie dyskryminowane, poniżane i pozbawiane praw człowieka. Natomiast uznaje się za oczywiste, że mężczyźni powinni być głowami rodziny i słusznie powinni wymagać od kobiet, by były cnotliwe, życzliwe, łagodne i obyczajne. Czyż nie jest to celowe rozniecanie konfliktów społecznych? Czyż nie jest to umyślne tworzenie rozdźwięku w społeczeństwie? Czyż niektóre kobiety nie zbuntują się po długotrwałym złym traktowaniu? (Zbuntują się). Gdziekolwiek pojawia się niesprawiedliwość, tam dochodzi do buntu. Czy ta maksyma na temat postępowania moralnego jest sprawiedliwa wobec kobiet? Czy jest fair? Jest co najmniej nie fair i niesprawiedliwa – daje tylko mężczyznom prawo, by postępowali jeszcze bardziej bezwstydnie, pogłębia podziały społeczne, podnosi status mężczyzn w społeczeństwie i obniża status kobiet, a zarazem jeszcze bardziej pozbawia kobiety prawa do istnienia i subtelnie pogłębia nierówność statusu mężczyzn i kobiet w społeczeństwie. Mogę podsumować rolę, jaką kobiety odgrywają w domu i w społeczeństwie, jak również ich moralne postępowanie, za pomocą tylko kilku słów: kobiety są kimś, na kim można się wyżyć. Dotycząca moralnego postępowania maksyma mówiąca, że „Kobieta musi być cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna”, wymaga od kobiet szanowania starszych członków rodziny, kochania i dbania o tych młodszych, okazywania szczególnego poważania mężowi i skakania wokół niego. Kobiety muszą się zajmować wszystkimi sprawami rodzinnymi w domu oraz poza nim i ile trudności nie musiałyby znieść, nigdy nie wolno im się skarżyć – czyż nie jest to pozbawianiem kobiet ich praw? (Jest). Jest to pozbawianie kobiet ich wolności, ich prawa do wolności słowa, ich prawa do życia. Czy pozbawianie kobiet wszelkich ich praw przy jednoczesnym oczekiwaniu, że będą wypełniać wszystkie swoje obowiązki, nie jest czymś nieludzkim? Jest to równoznaczne z deptaniem i biczowaniem ich!
Jest całkiem oczywiste, że moraliści, którzy nałożyli ten wymóg na kobiety, tym samym je biczując, sami byli mężczyznami, a nie kobietami. Kobiety nie zdecydowałyby się na takie deptanie własnej płci, więc jest to z pewnością dzieło mężczyzn. Bali się oni, że gdyby kobiety stały się zbyt kompetentne, zyskałyby zbyt wielką władzę i miałyby za dużo swobody, to stałyby się równe mężczyznom, a zatem trzeba je było poddać totalnemu nadzorowi i pełnej kontroli. Mężczyźni obawiali się, że w przeciwnym razie kompetentne kobiety zyskałyby wyższy status niż oni i przestałyby wykonywać obowiązki domowe, a to – jak wierzyli – negatywnie wpłynęłoby na harmonię w domu. Gdyby w poszczególnych rodzinach brakowało harmonii, chaos ogarnąłby całe społeczeństwo, co z kolei niepokoiło tych, którzy sprawowali władzę w kraju. Widzisz, bez względu na to, o czym rozmawiamy, wszystko zawsze powraca do klasy rządzącej. Rządzący mają złe intencje i chcą rozprawić się z kobietami oraz występować przeciwko nim – jest to nieludzkie. Żądają, by zarówno w domu, jak i w społeczeństwie, kobiety były całkowicie uległe, pokornie podporządkowały się uciskowi, poniżały się i upokarzały, przełykały wszystkie zniewagi, były dobrze wychowane i rozsądne, łagodne i uprzejme, znosiły wszelkie trudności oraz każdą krytykęi tak dalej. Najwyraźniej oczekują od kobiet, że te będą popychadłami, na których można się wyżyć – czy w takim wypadku w ogóle byłyby ludźmi? Gdyby rzeczywiście miały przestrzegać wszystkich tych wymagań, nie byłyby ludźmi; byłyby jak bożki czczone przez niewierzących, które nie jedzą i nie piją, są oderwane od materialnych trosk tego świata, nigdy nie wpadają w złość i nie mają żadnej osobowości. Albo byłyby jak marionetki czy roboty, które same nie myślą ani nie reagują. Każdy normalny człowiek będzie miał swoje opinie i punkty widzenia na temat maksym i ograniczeń świata zewnętrznego – nikt nie byłby w stanie potulnie poddać się wszelkiemu uciskowi. Właśnie dlatego w czasach współczesnych powstał ruch praw kobiet. Przez ostatnie około sto lat status kobiet w społeczeństwie stopniowo się podnosi i w końcu uwolniły się one z kajdan, które kiedyś je skuwały. Jak długo kobiety były spętane? W Azji Wschodniej były zniewolone przez przynajmniej kilka tysięcy lat. Niewola ta była nieprawdopodobnie okrutna i brutalna – musiały krępować stopy do tego stopnia, że nie były nawet w stanie chodzić, i nikt nie bronił ich przed niesprawiedliwością. Słyszałem, że w XVII i XVIII wieku państwa i regiony Zachodu również wprowadziły pewne ograniczenia wolności kobiet. Jak ograniczano wówczas prawa kobiet? Kazano im nosić spódnice w kształcie koła, mocowane w talii metalowymi zatrzaskami i podparte ciężkimi, zwisającymi metalowymi kółkami. To bardzo utrudniało kobietom wychodzenie z domu czy spacerowanie i radykalnie ograniczało ich mobilność. Dlatego kobietom bardzo trudno było pokonywać większe odległości czy w ogóle wychodzić z domów. Co robiły kobiety w tych trudnych okolicznościach? Mogły tylko w milczeniu zgadzać się na wszystko i zostawać w domu, nie mogły bowiem pokonywać pieszo większych odległości. Pójście na spacer, zwiedzanie, poszerzanie horyzontów czy odwiedzenie przyjaciółek – na żadną z tych rzeczy nie było szans. W taki właśnie sposób w zachodnim społeczeństwie ograniczano kobiety – nie chciano, by wychodziły z domu i utrzymywały relacje z kimkolwiek chciały. W tamtych czasach mężczyźni mogli jeździć ciągniętymi przez konie karocami, kiedykolwiek chcieli i bez żadnych ograniczeń, ale gdy kobiety chciały wyjść z domu, były poddawane całej masie ograniczeń. W czasach współczesnych na kobiety nakłada się coraz mniej ograniczeń. Praktyka krępowania stóp została zakazana i kobiety ze Wschodu mogą same wybierać, z kim chcą zawrzeć związek. Kobiety są teraz względnie wyzwolone i stopniowo wydobywają się z cienia niewoli. Gdy to robią, wkraczają w społeczeństwo i stopniowo zaczynają brać na siebie sprawiedliwą część odpowiedzialności. Kobiety osiągnęły w społeczeństwie dość wysoki status i mają więcej praw oraz przywilejów niż wcześniej. W pewnych krajach kobiety wybiera się nawet na premierki i prezydentki. Czy to, że status kobiet stopniowo rośnie, jest dla ludzkości dobre, czy złe? Ten wzrost statusu przynajmniej zapewnił kobietom pewną miarę wolności i wyzwolenia, a to z pewnością jest dla nich dobre. Czy jest korzystne dla społeczeństwa, żeby kobiety cieszyły się swobodą i miały zagwarantowaną wolność ekspresji? W rzeczywistości jest to korzystne; kobiety potrafią robić wiele rzeczy, których mężczyźni robić albo nie chcą, albo nie umieją zrobić dobrze. Kobiety wyróżniają się w wielu dziedzinach pracy. W dzisiejszych czasach potrafią nie tylko prowadzić samochody, ale także pilotować samoloty. Ponadto niektóre kobiety pełnią funkcje urzędniczek lub prezydentek kierujących sprawami narodów i wykonują swoją pracę tak dobrze jak mężczyźni – jest to ewidentny dowód na to, że kobiety są równe mężczyznom. Prawa, które powinny przysługiwać kobietom, są dzisiaj propagowane i chronione i jest to zjawisko normalne. Jest oczywiście słuszne, aby kobiety cieszyły się swoimi prawami, ale dopiero teraz, po tysiącach lat niesprawiedliwości, ponownie stało się to normą i zasadniczo osiągnięto równość między mężczyznami i kobietami. Patrząc na to z perspektywy prawdziwego życia, widać, że obecność kobiet we wszystkich klasach społecznych i branżach staje się coraz bardziej zauważalna. Co to nam mówi? Otóż to, że kobiety o najróżniejszych specjalizacjach stopniowo wykorzystują swoje talenty i wnoszą nieoceniony wkład w funkcjonowanie ludzkości i społeczeństwa. Bez względu na to, jak się patrzy na tę sytuację, z pewnością działa ona na pożytek ludzkości. Gdyby kobietom nie przywrócono ich praw i statusu społecznego, jakimi pracami by się zajmowały? Siedziałyby w domu, usługując swoim mężom i wychowując swoje dzieci, zajmując się obowiązkami domowymi i postępując cnotliwie, życzliwie, łagodnie i obyczajnie – w ogóle nie byłyby w stanie wypełniać swoich społecznych obowiązków. Teraz, gdy ich prawa są propagowane i chronione, kobiety mogą normalnie przyczyniać się do funkcjonowania społeczeństwa, a ludzkość odnosiła i odnosi wiele korzyści z wartości i wkładu, jakie kobiety wnoszą do życia społecznego. Na podstawie tego faktu widać bardzo wyraźnie, że mężczyźni i kobiety są równi, że mężczyźni nie powinni poniżać ani źle traktować kobiet i że status społeczny kobiet powinien wzrastać, co oznacza, że społeczeństwo staje się lepsze. Ludzkość posiada teraz bardziej dogłębne, poprawne i uporządkowane rozumienie płci, dzięki czemu kobiety zaczęły podejmować prace, których zdaniem ludzi nie były w stanie wykonywać. Nie tylko często zatrudnia się teraz kobiety w prywatnych przedsiębiorstwach, ale też powszechnie angażuje się je do pracy przy badaniach naukowych i rośnie ich udział w gremiach politycznych na poziomie państwowym. Każdy słyszał też o pisarkach, piosenkarkach, kobietach biznesu i badaczkach, wiele kobiet zwyciężało lub zajmowało wysokie miejsca w zawodach sportowych, natomiast podczas wojen wiele z nich wykazało się bohaterstwem, a wszystko to dowodzi, że są one tak samo kompetentne jak ich mężczyźni. Udział kobiet w każdej branży stale rośnie i jest to rzecz względnie normalna. We wszystkich branżach i zawodach we współczesnym społeczeństwie uprzedzenia wobec kobiet są coraz rzadsze, społeczeństwo jest bardziej sprawiedliwe i istnieje prawdziwa równość między mężczyznami i kobietami. Kobiet nie ogranicza się już i nie ocenia według kryteriów moralnego postępowania takich jak „Kobieta musi być cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna” czy „Życie kobiety powinno się ograniczać do jej buduaru”. Prawa kobiet są dziś chronione w większym stopniu, odzwierciedlając klimat społeczny równości płci.
Wydaje się, że widzimy wyłącznie mężczyzn, którzy oczekują, że kobieta musi być cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna, ale nigdy nie widzimy kobiet wymagających tego samego od mężczyzn. Jest to strasznie niesprawiedliwy sposób traktowania kobiet, a przy tym samolubny, nikczemny i bezwstydny. Można też powiedzieć, że takie traktowanie kobiet jest przemocowe i niezgodne z prawem. We współczesnym społeczeństwie wiele państw ustanowiło prawa zakazujące przemocy wobec kobiet i dzieci. Sam Bóg nie ma nic konkretnego do powiedzenia na temat płci ludzi, ponieważ zarówno mężczyźni, jak i kobiety są stworzeniami Bożymi i pochodzą od Boga. By użyć wyrażenia, jakim posługują się ludzie: „I lewa, i prawa część ludzkiego ciała są tak samo ważne” – Bóg nie ma żadnych szczególnych preferencji wobec mężczyzn i kobiet ani nie stawia konkretnych wymogów jednej czy drugiej płci, ponieważ obie są takie same. By cię ocenić, Bóg używa więc tych samych kilku standardów niezależnie od tego, czy jesteś mężczyzną, czy kobietą – będzie On patrzył na to, jaką istotę człowieczeństwa posiadasz, jaką ścieżką kroczysz, jaka jest twoja postawa wobec prawdy, czy kochasz prawdę, czy masz serce bojące się Boga i czy potrafisz Mu się podporządkować. Gdy Bóg kogoś wybiera i przygotowuje go do wykonywania pewnego obowiązku czy wypełniania pewnej odpowiedzialności, nie patrzy na to, czy ten ktoś jest mężczyzną, czy kobietą. Bóg nobilituje ludzi i posługuje się nimi niezależnie od tego, czy są mężczyznami, czy kobietami. Patrzy na to, czy posiadają sumienie i rozum, czy mają akceptowalny charakter, czy przyjmują prawdę i jaką ścieżką kroczą. Jest jasne, że zbawiając i udoskonalając ludzi, Bóg nie traci czasu na zastanawianie się nad ich płcią. Jeśli jesteś kobietą, Bóg nie przejmuje się tym, czy jesteś cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna, ani tym, czy jesteś dobrze wychowana, a mężczyzn nie ocenia przez pryzmat ich męskości – to nie są standardy, za pomocą których Bóg ocenia mężczyzn i kobiety. A jednak wśród szeregów skażonej ludzkości zawsze znajdują się tacy, którzy dyskryminują kobiety, stawiają przed nimi pewne niemoralne i nieludzkie wymogi, aby pozbawić je ich praw, należnego im statusu społecznego i wartości, jaką powinny mieć dla społeczeństwa; tacy, którzy starają się ograniczać pozytywny rozwój i egzystencję kobiet w społeczeństwie, wypaczając ich mentalność. Prowadzi to do tego, że kobiety całe życie wiodą w przygnębieniu i cierpieniu, zmuszone jakoś przetrwać ów upokarzający styl życia narzucany przez te wynaturzone i niezdrowe okoliczności społeczne oraz moralne. Dzieje się to wyłącznie z tego powodu, że społeczeństwo i cały świat są kontrolowane przez szatana, a cała masa demonów rozmyślnie wprowadza w błąd i deprawuje ludzkość. W rezultacie ludzie nie widzą prawdziwego światła i nie szukają Boga, a zamiast tego bezwolnie i nieświadomie żyją w świecie oszustw i manipulacji szatana, nie mogąc się od nich uwolnić. Ich jedyną drogą ucieczki jest szukanie słów Boga, Jego ukazania się i dzieła, aby osiągnąć zrozumienie prawdy oraz być w stanie wyraźnie dostrzec i rozeznać rozmaite błędne przekonania, herezje, diabelskie słowa i niedorzeczne twierdzenia, które wszystkie pochodzą od szatana i złej ludzkości. Dopiero gdy im się to uda, ludzie będą w stanie uwolnić się od tych ograniczeń, nacisków i wpływów. A jedynie jeśli patrzymy na ludzi i sprawy, a także zachowujemy się i działamy zgodnie ze słowami Boga i prawdą, możliwe jest urzeczywistnianie podobieństwa do człowieka, godne życie w świetle, robienie tego, co się robić powinno, wypełnianie zobowiązań, które należy wypełniać, oraz oczywiście własną wartością przyczynianie się do sprawy i ukończenie osobistej misji życiowej pod przewodnictwem Boga i zgodnie z właściwymi myślami i poglądami – czyż takie życie nie jest pełne znaczenia? (Jest). Co czujecie, gdy wracacie teraz myślami do tego, w jaki sposób szatan używa maksymy „Kobieta musi być cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna”, aby nakładać na kobiety wymagania i ograniczać je, kontrolować, a nawet zniewalać przez wiele tysiącleci? Mówię do obecnych tu kobiet: gdy słyszycie, jak ludzie mówią „Kobieta musi być cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna”, czy natychmiast czujecie sprzeciw i odpowiadacie „Przestań tak mówić! To nie ma ze mną nic wspólnego. Mimo że jestem kobietą, słowa Boga mówią, że to wyrażenie nie ma nic wspólnego z kobietami”? Niektórzy mężczyźni odpowiedzą na to: „Jeśli to wyrażenie nie ma z tobą nic wspólnego, to do kogo jest ono skierowane? Czyż nie jesteś kobietą?”. A wy odpowiecie: „Jestem kobietą, to fakt. Ale te słowa nie pochodzą od Boga, nie są prawdą. Te słowa pochodzą od diabła i od ludzkości, poniżają kobiety i pozbawiają je prawa do życia. Są nieludzkie i niesprawiedliwe wobec kobiet. Zgłaszam wobec nich sprzeciw!”. Zgłaszanie sprzeciwu w sumie nie jest konieczne. Wystarczy, byście miały właściwe podejście do tego rodzaju maksym, odrzuciły je i nie dawały się im ograniczać i wpływać na was. Jak odpowiecie, jeśli w przyszłości ktoś powie wam: „Nie wyglądasz jak kobieta i wyrażasz się w sposób wulgarny jak mężczyzna. Kto chciałby się z tobą ożenić?”? Możecie powiedzieć: „Jeśli nikt się ze mną nie ożeni, to trudno. Czy naprawdę uważasz, że małżeństwo to jedyny sposób na godne życie? Czy naprawdę sądzisz, że tylko kobiety, które są cnotliwe, życzliwe, łagodne, obyczajne i uwielbiane przez wszystkich, są prawdziwymi kobietami? To nie może być prawda – nie powinno się definiować kobiet za pomocą słów »cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna«. Kobiety nie powinny być definiowane przez własną płeć, a ich człowieczeństwa nie należy oceniać przez pryzmat tego, czy są cnotliwe, życzliwe, łagodne i obyczajne, lecz raczej za pomocą standardów, które Bóg stosuje do oceny ludzkości. To jest sprawiedliwy i obiektywny sposób oceniania kobiet”. Czy osiągnęliście już podstawowe zrozumienie powiedzenia „Kobieta musi być cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna”? Dzięki mojemu omówieniu prawdy powiązane z tym powiedzeniem powinny już być zrozumiałe, tak jak i stanowisko, jakie ludzie powinni względem niego zająć.
Jest jeszcze inne powiedzenie, które brzmi tak: „Pijąc wodę ze studni, nigdy nie zapominaj, kto ją wykopał”. Nie chcę omawiać tej maksymy. Dlaczego? Ano dlatego, że jest ona podobna do powiedzenia „Poświęcaj własne interesy dla dobra innych” i w niej również jest coś wynaturzonego. Dość niedogodne byłoby, gdyby za każdym razem, gdy idzie się do studni po wodę, trzeba było upamiętniać tego, kto tę studnię wykopał. Niektóre studnie przystrajane są czerwonymi wstążkami i talizmanami – czy nie byłoby dość dziwne, gdyby ludzie palili tam też kadzidełka i składali ofiary z owoców? Zdecydowanie bardziej od powiedzenia „Pijąc wodę ze studni, nigdy nie zapominaj, kto ją wykopał” wolę maksymę „Przyszłe pokolenia cieszą się cieniem drzew zasadzonych przez pokolenia minione”, ponieważ odzwierciedla ona rzeczywistość, której ludzie mogą faktycznie osobiście doświadczyć i w której żyją. Drzewo potrzebuje od dziesięciu do dwudziestu lat, żeby urosnąć tak, aby dawało cień, więc osoba, która zasadziła drzewo, przez długi czas nie będzie w stanie odpocząć w jego cieniu, a dopiero przyszłe pokolenia będą mogły z niego korzystać na przestrzeni całego swojego życia. Taki jest naturalny bieg spraw. Dla kontrastu, jest coś nieco neurotycznego w przypominaniu sobie osoby, która wykopała studnię, za każdym razem, gdy pije się z niej wodę. Czy nie wydawałoby się to trochę szalone, gdyby każdy człowiek musiał przypominać sobie i upamiętniać osobę, która wykopała studnię, za każdym razem, gdy przychodzi czerpać wodę? Gdyby w danym roku panowała susza i wielu ludzi musiało czerpać wodę z tej studni, czy takie zachowanie polegające na tym, że ludzie stoją i rozmyślają o tym, kto tę studnię wykopał, nie uniemożliwiłoby im zdobycia tej wody i przygotowania posiłku? Czy byłoby to naprawdę konieczne? Tylko by to wszystkich wstrzymywało i tyle. Czy dusza tej osoby, która wykopała studnię, zamieszkuje w jej pobliżu? Czy może ona usłyszeć to, jak ludzie ją upamiętniają? Żadnej z tych rzeczy nie da się potwierdzić. Tak więc owo wyrażenie „Pijąc wodę ze studni, nigdy nie zapominaj, kto ją wykopał” jest absurdalne i całkowicie bezsensowne. Tradycyjna chińska kultura zaproponowała wiele takich maksym na temat moralnego postępowania, z których większość jest absurdalna, ale to konkretne powiedzenie jest jeszcze bardziej niedorzeczne niż większość pozostałych. Kto wykopał tę studnię? Dla kogo to zrobił i po co? Czy naprawdę zrobił to dla dobra wszystkich ludzi i przyszłych pokoleń? Niekoniecznie. Zrobił to po prostu dla siebie i po to, by jego rodzina miała dostęp do wody pitnej – w ogóle nie brał pod uwagę przyszłych pokoleń. Czyż nie jest zatem wprowadzaniem ludzi w błąd i sprowadzaniem ich na manowce oczekiwanie, aby wszystkie późniejsze pokolenia upamiętniały i dziękowały osobie, która wykopała studnię, i myślały, że wykopała ją dla wszystkich ludzi? Tak więc ktoś, kto wymyślił to powiedzenie, po prostu narzucił innym swoje myśli i punkt widzenia, zmuszając ich, by przyjęli jego idee. Jest to niemoralne i sprawia, że jeszcze więcej ludzi odczuwa wstręt, obrzydzenie i nienawiść do takiej maksymy. Ci, którzy promują tego rodzaju maksymy, mają po prostu pewne intelektualne upośledzenie, które sprawia, że nie potrafią powstrzymać się od robienia pewnych śmiesznych rzeczy. Jaki wpływ mają na ludzi wywodzące się z tradycyjnej kultury idee i poglądy, takie jak powiedzenia „Pijąc wodę ze studni, nigdy nie zapominaj, kto ją wykopał” czy „Za życzliwie użyczoną kroplę wody należy odpłacić tryskającym źródłem”? Co ludzie wykształceni i posiadający odrobinę wiedzy zyskują dzięki tym maksymom formułowanym w ramach tradycyjnej kultury? Czy naprawdę stali się dobrymi ludźmi? Czy urzeczywistniają podobieństwo do człowieka? W żadnym razie. Ci eksperci od moralności, którzy wielbią tradycyjną kulturę, siedzą sobie na swoich wysokich piedestałach moralności i stawiają ludziom moralne wymagania, które w żadnej mierze nie są zgodne z realiami życia ludzi – jest to postępowanie niemoralne i nieludzkie wobec każdego, kto żyje na tej ziemi. Promowane przez nich moralne punkty widzenia wywodzące się z tradycyjnej kultury mogą zmienić człowieka dość rozsądnego w kogoś, kto posiada nienormalny rozum i jest zdolny do mówienia rzeczy, które inni uznają za niewyobrażalne i niezrozumiałe. Człowieczeństwo takich osób jest wypaczone, podobnie jak ich umysły. Nic zatem dziwnego, że wielu Chińczyków ma zwyczaj mówić podczas wydarzeń sportowych, w miejscach publicznych i w innych oficjalnych sytuacjach rzeczy, które są trochę nie na miejscu i które innym trudno zrozumieć. Wszystko, co mówią, jest pustą, niedorzeczną teorią i w najmniejszym nawet stopniu nie jest szczere ani praktyczne. Jest to autentyczny dowód i rezultat szatańskiego skażenia ludzkości i konsekwencja tego, że Chińczycy przez tysiąclecia byli wychowani w duchu tradycyjnej kultury. Wszystko to zmieniło ludzi, którzy żyli szczerze i autentycznie, w ludzi parających się kłamaniem, którzy non stop przedstawiają się w fałszywym świetle i zakładają maski, aby oszukać innych, oraz w ludzi, którzy wydają się być niezwykle kulturalni i zdolni do elokwentnego mówienia o teoriach, a którzy w rzeczywistości mają wypaczoną mentalność i nie są w stanie wypowiadać się rozsądnie czy wchodzić w interakcje i komunikować się z ludźmi – w zasadzie wszyscy Chińczycy mają taką naturę. Krótko mówiąc, tacy ludzie są na granicy choroby psychicznej. Jeśli nie potrafisz przyjąć tych słów, namawiam cię, żebyś ich doświadczył. Na tym zakończymy dzisiejsze omówienie.
2 kwietnia 2022 r.
Przypisy:
a. W tekście oryginalnym: „To powiedzenie powstało”.