Wybór katolickiego księdza

30 marca 2022

Autorstwa Wei Mo, Chiny

Rodzice wychowali mnie w Kościele katolickim, a kiedy dorosłem, zostałem księdzem. Z czasem atmosfera w kościele stawała się coraz bardziej przygnębiająca. Biskupi i księża nieustannie walczyli o władzę i wpływy, a zakonnicy i zakonnice byli o siebie zazdrośni i wdawali się w kłótnie. Jeden z naszych biskupów sufraganów zdenerwował się, gdyż biskup diecezjalny nie przeprowadził jego wyświęcenia, więc zebrał innych księży i powiedział im, że skoro biskup diecezjalny trwoni pieniądze kościoła na samochody i nieruchomości oraz przystąpił do Kościoła Potrójnej Autonomii, to powinno się go usunąć ze stanowiska. Wdali się nawet w przepychanki z popierającymi biskupa parafianami. Od tamtej sytuacji przejawy zazdrości i nienawiści stawały się coraz poważniejsze, a podzielony kościół trawiły wewnętrzne spory. Z odrazą patrzyłem na to, jak ci ludzie walczą o status. W ogóle nie przypominało to kościoła, a raczej mroczne zasady świeckiego świata. Biskup diecezjalny zaczął mnie wykluczać, ponieważ nie chciałem wstąpić do Kościoła Potrójnej Autonomii. Wyznaczył innego księdza, żeby ten był moim asystentem i rywalizował ze mną o moje stanowisko. Ten ksiądz podżegał parafian, by mnie bojkotowali, i wkrótce mój kościół podzielił się na dwa obozy i zaczęły się pojawiać walki i konflikty. Nie chciałem w tym uczestniczyć, więc złożyłem u biskupa rezygnację. Opuściłem ten kościół pełen nienawiści i niezgody, po czym razem z kilkorgiem zakonników i zakonnic przystąpiłem do innego kościoła, położonego w odległych górach.

Myślałem, że członkowie tego kościoła będą prostymi, skromnymi ludźmi, że nie będą kłócić się o wpływy i że może sytuacja w tym kościele będzie lepsza. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się jednak, że atmosfera w kościele była równie ponura. Parafianie byli słabej wiary – nawet nie przestrzegali przykazań i bez skrupułów grzeszyli. Kłamali, oszukiwali i nieustannie się ze sobą sprzeczali. Niewierzący ciągle do mnie przychodzili i składali na nich skargi. Nie potrafiłem rozwiązać tego problemu. Mimo że regularnie modliłem się do Boga, nie czułem obecności Ducha Świętego, a w słowach Biblii nie znajdowałem oświecenia. Podczas kazań nie miałem niczego nowego do powiedzenia. Czułem się duchowo wypalony – było tak, jakby Duch Święty mnie opuścił.

Czułem się zagubiony i bezradny, pogrążony w cierpieniu. Wtedy właśnie ksiądz Liu i diakon Zhang przynieśli mi świadectwo o dziele Boga Wszechmogącym w dniach ostatecznych i powiedzieli, że Pan Jezus powrócił. Byłem zszokowany i głęboko poruszony, gdy to usłyszałem. Bardzo chciałem dowiedzieć się więcej na temat powrotu Pana Jezusa, poprosiłem więc tych dwóch braci, aby mówili dalej. Omówili ze mną obszernie ten temat i czytali słowa Boga Wszechmogącego, między innymi pewien fragment, który wywarł na mnie głębokie wrażenie. Bóg Wszechmogący mówi: „Po wykonaniu dzieła Jahwe Jezus stał się ciałem, aby zrealizować Jego dzieło wśród ludzi. Jego praca nie została wykonana w odosobnieniu, lecz oparła się na dziele Jahwe. Była to praca na rzecz nowego wieku, który Bóg wykonał po tym jak zakończył Wiek Prawa. Podobnie, po zakończeniu dzieła Jezusa, Bóg kontynuował swoje dzieło na rzecz następnego wieku, ponieważ całe Boże zarządzanie zawsze postępuje do przodu. Mijający stary wiek zostanie zastąpiony przez nowy i kiedy stare dzieło zostanie ukończone, pojawi się nowe dzieło, które będzie kontynuacją Bożego zarządzania. To wcielenie jest drugim wcieleniem Boga, następującym po zakończeniu pracy Jezusa. Oczywiście to wcielenie nie następuje niezależnie; jest trzecim etapem dzieła po Wieku Prawa i Wieku Łaski. Za każdym razem, gdy Bóg zapoczątkowuje nowy etap dzieła, zawsze musi pojawić się nowy początek i zawsze musi przyjść nowy wiek. Wiąże się to także z odpowiednimi zmianami w usposobieniu Boga, sposobie Jego działania, umiejscowieniu Jego dzieła oraz w Jego imieniu. Nic więc dziwnego, że trudno jest człowiekowi zaakceptować dzieło Boże w nowym wieku. Bez względu jednak na opór człowieka, Bóg zawsze kontynuuje swoje dzieło i zawsze prowadzi całą ludzkość do przodu. Kiedy Jezus wszedł do świata człowieka rozpoczął Wiek Łaski i zakończył Wiek Prawa. W dniach ostatecznych Bóg ponownie stał się ciałem i w tym wcieleniu zakończył Wiek Łaski i wprowadził nas w Wiek Królestwa. Wszyscy, którzy są w stanie przyjąć drugie wcielenie Boga, zostaną wprowadzeni w Wiek Królestwa i ponadto będą w stanie osobiście zaakceptować Boże przewodnictwo. Chociaż Jezus wykonał wiele pracy wśród ludzi, jedynie wypełnił dzieło odkupienia całej ludzkości i stał się ofiarą za grzech człowieka; nie wyzwolił go od jego zepsutego usposobienia. Pełne zbawienie człowieka od wpływu szatana wymagało nie tylko tego, by Jezus stał się ofiarą za grzechy i wziął na siebie grzechy człowieka, ale także wymagało od Boga, aby dokonał większego dzieła, by całkowicie uwolnić człowieka od jego usposobienia, które zepsuł szatan. A więc teraz, gdy grzechy człowieka zostały mu przebaczone, Bóg powrócił w ciele, aby wprowadzić człowieka w nowy wiek, i rozpoczął dzieło karcenia i osądzania, które wyniosło człowieka do wyższego królestwa. Wszyscy, którzy podporządkują się Jego panowaniu, będą się cieszyć wyższą prawdą oraz otrzymają większe błogosławieństwa. Będą prawdziwie żyć w świetle oraz zyskają prawdę, drogę i życie(Przedmowa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Przeczytawszy słowa Boga, podzielili się ze mną dalszym omówieniem. Dowiedziałem się, że dzieło Boże nieustannie posuwa się naprzód – że Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia i dzięki wierze w Niego nasze grzechy są odpuszczone. Nasza grzeszna natura nie została jednak w ten sposób naprawiona, żyjemy więc w cyklu grzeszenia w dzień i spowiadania się wieczorem, cały czas w niewoli grzechu. Aby w pełni wyzwolić ludzi z grzechu i domeny szatana, Bóg musi zrealizować kolejny etap dzieła, wyrażając prawdy, by nas osądzić i obmyć. W ten sposób może naprawić nasze zepsute usposobienie i grzeszną naturę, abyśmy mogli wyrwać się z grzechu, zostać obmyci i wejść do Bożego królestwa. Świat religijny już dawno utracił dzieło Ducha Świętego. Aby zyskać przewodnictwo i wsparcie Ducha Świętego, musimy przyjąć dzieło Boga w dniach ostatecznych i nadążyć za Jego krokami. Tylko w ten sposób można wzrastać w życiu. Potem często czytałem księgę Słowo ukazuje się w ciele – moje serce łaknęło Bożych słów i ciągle nie miałem ich dosyć, więc czytałem je co noc do jakiejś drugiej nad ranem. Po pewnym czasie zyskałem pewność, że Bóg Wszechmogący jest powracającym Panem Jezusem, i z radością przyjąłem dzieło Boga w dniach ostatecznych. Zaprosiłem więc tych braci i siostry, którzy dzielą się ewangelią Boga Wszechmogącego, do swojego kościoła, aby zaświadczyli o Bożym dziele dni ostatecznych tym parafianom, którzy szczerze wierzyli. Ostatecznie wszyscy oni je przyjęli. Gromadziliśmy się w kościele, by czytać słowa Boga Wszechmogącego, i każdego dnia znajdowaliśmy nowe oświecenie. To było niezwykle krzepiące i niosło radość. Uczestniczyliśmy w uczcie weselnej Baranka!

Niedługo potem biskupi i księża zaczęli próbować mi przeszkadzać i mnie powstrzymać. Pierwszy był biskup Zhao, który powiedział: „Słyszałem, że przystąpiłeś do Błyskawicy ze Wschodu. Nie przedyskutowałeś ze mną sprawy tak wielkiej wagi, a do tego pociągnąłeś za sobą wielu parafian. Zdradziłeś Pana! Kiedy powróci, na pewno najpierw ujawni to nam, biskupom. Gdyby rzeczywiście powrócił, jak mógłbym o tym nie wiedzieć? Porzuć to i wróć do kościoła! Wiem, że mieszkasz daleko i życie nie jest łatwe. Jeśli wrócisz, zajmiemy się wszystkimi twoimi potrzebami”. Wypowiedział również dużo bluźnierstw potępiających Boga Wszechmogącego. Nie mogłem ogarnąć tego, co powiedział. Wielokrotnie mówił mi, że Pan niedługo powróci, więc musimy prowadzić parafian, by modlili się i wypatrywali szansy na powitanie Pana, a jednak teraz, gdy Pan powrócił, nie miał zamiaru Go poszukiwać, a nawet bluźnił Mu i Go potępiał. Pod żadnym względem nie był prawdziwym wierzącym. Nic sobie nie zrobiłem z jego słów i nadal szerzyłem ewangelię.

Potem przyszedł biskup Wang z jakąś inną osobą i powiedział do mnie, cały uśmiechnięty: „Biskup Zhao prosił, abym przekonał Cię, byś odwiedził go w kurii. Bardzo martwi się o ciebie i obawia się, że obierasz złą drogę”. Te słowa bardzo mnie zdenerwowały. Nie interesowało ich, że parafianie popadają w zniechęcenie i ogarnia ich słabość, ale nękali mnie ciągłymi pytaniami o moją wiarę w Boga Wszechmogącego. Starali się nie dopuścić, abym przyjął dzieło Boga w dniach ostatecznych. Odpowiedziałem mu: „Jesteście zdecydowani, aby odwieść mnie od wiary. Kościoły od lat się wyludniają, są pozbawione dzieła Ducha Świętego. Wiara braci i sióstr stygnie, w kółko tylko grzeszą i się spowiadają. Spowiadają się, nie są w stanie wyzwolić się z kajdan grzechu. Naprawdę cierpiałem. Ze słów Boga Wszechmogącego dowiedziałem się, że nasza wiara w Boga niesie tylko odpuszczenie grzechów, ale nie obmycie. Jeśli nie uleczymy naszej grzesznej natury, nigdy nie wyrwiemy się z więzów grzechu. Pan powrócił w dniach ostatecznych, wyrażając prawdy i czyniąc dzieło osądzania, by zaradzić przyczynie grzeszności człowieka, abyśmy mogli uwolnić się od grzechu. Słowa Boga Wszechmogącego pokazały mi drogę do oczyszczenia i pełnego zbawienia. Zbadawszy to, mam pewność, że Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił. Nie porzucę swej wiary w Boga Wszechmogącego bez względu na twe słowa”. Biskup Wang odpowiedział: „To prawda, że w kościele brak dzieła Ducha Świętego i obecności Pana, ale to chwilowa sytuacja – Pan poddaje nad próbie. Jeśli tylko będziemy silni do końca, to ujrzymy wielkie odrodzenie kościoła. Jeśli zaś zabierzesz wszystkich do Błyskawicy ze Wschodu, kościół opustoszeje. Jak miałby się wtedy odrodzić? Pan niedługo powróci, ale jeszcze nie przybył. Naprawdę sądzisz, że gdy przybędzie, nie ujawniłby tego papieżowi? Skoro papież i biskupi nie słyszeli o powrocie Pana, to nie ulega wątpliwości, że te wieści są fałszywe. Jeśli wierzysz w Boga Wszechmogącego bez przyzwolenia papieża czy biskupów, czy nie popełniasz apostazji?”. W gruncie rzeczy ja sam, kiedy badałem dzieło Boga Wszechmogącego, zadawałem sobie to samo pytanie, ale dzięki poszukiwaniom i omówieniom wszystko zrozumiałem. Słowa biskupa Wanga, że Pan najpierw ujawniłby swój powrót papieżowi i biskupom, nie miały żadnych podstaw. Pan Jezus nigdy tak nie powiedział i nie jest to zapisane w Biblii. By powitać powrót Pana, musimy kierować się Jego własnymi słowami. Pan powiedział: „Oto stoję u bramy i pukam. Jeśli jakiś człowiek usłyszy Mój głos i otworzy Mi drzwi, Ja przyjdę do niego i będę z nim jadł, a on ze Mną(Ap 3:20). „Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz tego nie zniesiecie. Gdy jednak przyjdzie On, Duch prawdy, nauczy was całej prawdy(J 16:12-13). Słowa Pana są całkowicie jasne. Kiedy przybędzie, wypowie więcej słów i podzieli się z nami prawdą, a dopiero kiedy usłyszymy Jego głos i przyjmiemy prawdy, które wyraża, będziemy mogli powitać Pana. Pan Jezus powiedział: „Moje owce słyszą Mój głos: ja je znam, a one idą za Mną(J 10:27). Apostołowie tacy jak Piotr i Mateusz, którzy podążali za Panem, najpierw słuchali tego, co głosił, a dopiero wtedy zdali sobie sprawę, że jest Mesjaszem, na którego czekają. Pan decyduje, czy należymy do Jego trzody, na podstawie tego, czy słyszymy Jego głos. Dlatego kluczem do badania prawdziwej drogi jest nasłuchiwanie głosu Boga, by dzięki temu Go rozpoznać i przyjąć. Na tym możemy polegać w największym stopniu. W Księdze Objawienia jest wiele razy powiedziane: „Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do kościołów(Obj 2, 3). Gdy Pan przybędzie w dniach ostatecznych, nie ujawni tego najpierw przywódcom religijnym i biskupom – będzie mówił bezpośrednio do kościołów, pozwalając, by Jego głos był słyszany. Bóg Wszechmogący wyraził tak wiele prawd, ujawniając tak wiele tajemnic Biblii. Opowiedział nam o swoim planie zarządzania, który ma zbawić ludzkość, i obdarzył nas drogą prowadzącą do zbawienia i wejścia do królestwa. W ten sposób spełnia się coś, co powiedział Pan Jezus: „Gdy przyjdzie On, Duch prawdy, nauczy was całej prawdy. Bo nie będzie mówił o sobie, ale cokolwiek usłyszy, będzie mówił; a to, co ma nadejść, On wam objawi(J 16:13). Ci, którzy rozpoznają w tych słowach głos Boga i podążają za Nim, są Jego owcami i tylko oni mogą powitać Pana. Odpowiedziałem więc biskupowi Wangowi tak: „Twierdzisz, że papież i biskupi powinni pierwsi wiedzieć o powrocie Pana, ale czy ma to oparcie w Jego słowach? Pan Jezus nigdy nic takiego nie powiedział, ani też nie zrobili tego Bóg Ojciec czy Duch Święty. Nic takiego nie zostało zapisane w Biblii. Czyż więc nie jest to tylko ludzkie pojęcie i wyobrażenie? Aby powitać Pana, musimy podążać za Jego własnymi słowami, a nie za naszymi pojęciami i wyobrażeniami. W Starym Testamencie jest zapisane, że mały Samuel służył Jahwe w obecności Helego. Według ludzkich wyobrażeń, objawienie Jahwe powinno być najpierw dane Helemu, ale Jahwe zrobił inaczej. Zawołał małego Samuela cztery razy, żeby przekazać mu swoją wolę. A kiedy przybył Pan Jezus, zamiast ujawnić to żydowskim kapłanom i uczonym w Piśmie, anioł ukazał się pasterzom i to im powiedział o narodzinach Pana Jezusa. Jest oczywiste, że Pan nie działa według pojęć człowieka. Bez względu na to, jak długo ktoś jest wierzącym czy jaki jest jego status, jeśli tylko jest gotowy porzucić swoje pojęcia, z pokorą poszukiwać i nasłuchiwać Bożego głosu, wówczas może być świadkiem ukazania się Boga. Pan przybył w dniach ostatecznych, wyrażając prawdy i dokonując dzieła osądzania. Nie musi zasięgać niczyjej opinii ani nikomu konkretnemu tego objawiać. To własne dzieło Boga i żaden człowiek nie może go pokrzyżować. Ktokolwiek się zbuntuje lub okaże nieposłuszeństwo, jedynie obrazi Boże usposobienie, jak zrobili to faryzeusze i uczeni w Piśmie, którzy kurczowo trzymali się własnych pojęć i potępili Pana Jezusa, przybijając Go do krzyża. Popełnili ohydny grzech i zostali potępieni i ukarani przez Boga. Czy ta gorzka lekcja nie powinna skłonić nas do refleksji?”. Biskup odpowiedział mi w złości: „Masz nie lada tupet, aby występować przeciwko papieżowi! Jak wiesz, ksiądz Liu został wyrzucony z kościoła po tym, jak przyłączył się do Błyskawicy ze Wschodu. Członkowie kościoła odrzucili go i nawet jego rodzina była temu przeciwna. Porzucił stan duchowny i odmówił przyjęcia samochodu i pieniędzy. Nie sądzisz, że to nienormalne?”. Pomyślałem wtedy, że kościół katolicki naprawdę pozbawiony jest dzieła Ducha Świętego, a biskupi potrafią mówić tylko o pieniądzach, statusie i przyjemnościach, zupełnie jak niewierzący. To nie była żadna służba Bogu. Bez względu na to, jak starali się mi przeszkodzić, byłem zdecydowany podążać za Bogiem Wszechmogącym. Powiedziałem: „Biblia głosi: »Powinniśmy być posłuszni Bogu, a nie ludziom« (Dz 5:29). Słucham tylko słów Boga, nie ludzi. Możesz więc sobie darować i nie udzielać mi rad”. Widząc, że nie będę go słuchał, odszedł obrażony.

Biskup Zhao i biskup Wang przychodzili jeszcze potem, żeby zmącić mi w głowie i przeszkodzić. Mówili: „Księże Wei, nie bądź nierozsądny! Kiedyś, aby pomóc ci zostać księdzem, wraz z innymi księżmi ryzykowaliśmy uwięzienie, żeby cię chronić. Zapłaciliśmy niemałą cenę, byś mógł przez 10 lat szkolić się w wygłaszaniu kazań. Dawaliśmy ci jedzenie i picie. Twoi rodzice ciężko pracowali, żebyś mógł jak najszybciej zostać księdzem, a teraz ty obracasz się przeciw nim, przystając do Błyskawicy ze Wschodu. Jesteś w stanie spojrzeć nam w twarz? A swoim rodzicom? Odrzuć tę wiarę i wróć do nas. Czekamy na ciebie”. Kiedy to mówili, miałem mętlik w głowie. Myślałem o tych wszystkich latach troski ze strony biskupów – naprawdę wiele dla mnie zrobili. W tamtym czasie nękała mnie policja, a biskupi ze starannością chronili moje bezpieczeństwo. Moja rodzina była biedna i biskupi się mną zaopiekowali. Bałem się, że jeśli ich nie posłucham, to będzie to z mojej strony nierozsądne. Wiedziałem jednak, że Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił, i nie mogłem się od Niego odwrócić. Pomodliłem się więc: „Boże, czuję się słaby. Proszę, daj mi wiarę i siłę, abym oparł się zewnętrznym wpływom”. Potem otworzyłem księgę Słowo ukazuje się w ciele i przeczytałem ten fragment: „Od chwili, gdy z płaczem przychodzisz na ten świat, zaczynasz wypełniać swój obowiązek. Rozpoczynasz swą życiową podróż i wypełniasz swoją rolę ze względu na Boży plan i Jego przeznaczenie. Bez względu na twe pochodzenie i na to, jaką podróż masz przed sobą, nikt nie jest w stanie uciec przed planowymi działaniami i ustaleniami niebios i nikt nie panuje nad własnym przeznaczeniem, ponieważ tylko Ten, który ma władzę nad wszystkimi rzeczami, jest do tego zdolny. Od dnia, w którym człowiek zaczął istnieć, Bóg stale działał w ten właśnie sposób, zarządzając wszechświatem, kierując zasadami, zgodnie z którymi zmieniają się wszystkie rzeczy i trajektorią ich ruchu. Tak jak wszystkie stworzenia, człowiek po cichu i bezwiednie karmiony jest słodyczą, deszczem i rosą od Boga; jak wszystkie stworzenia, bezwiednie żyje zgodnie z zarządzeniami Bożej ręki(Bóg jest źródłem ludzkiego życia, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Przypomniałem sobie również, co powiedział Pan Jezus: „Spójrzcie na ptaki w powietrzu: nie sieją ani nie zbierają i nie znoszą plonu do spichrzy, a wasz Ojciec niebieski je karmi. Czy wy nie jesteście warci o wiele więcej niż one?(Mt 6:26). Bóg troszczy się o ptaki w powietrzu – a co dopiero o ludzi! Zostałem stworzony przez Boga i On dał mi życie. Jedzenie, ubranie – to wszystko dał mi Bóg. Troska okazywana mi przez biskupów była wynikiem Bożych ustaleń, a moja szansa, by służyć Bogu jako ksiądz, również została przez Niego zaaranżowana i ustalona – była Jego miłością. To Bogu powinienem dziękować. Gdybym zdradził Boga, aby odpłacić za tak zwaną dobroć człowieka, to dopiero byłoby nierozsądne! Kolejny raz pomyślałem o tych biskupach i księżach, którzy byli zazdrośni, głodni władzy i żądni korzyści i statusu. Pan powrócił, a oni nie tylko nie chcieli tego zbadać, ale też przeszkadzali innym powitać Pana, a nawet szerzyli kłamstwa i bluźnierstwa. Czy nie popełniali zła we wszystkim, co robili? Choćby wydawali się mili, nie starali się doprowadzić ludzi do Pana, pomóc im Go poznać i zyskać od Niego prawdę i życie. Starali się podporządkować sobie ludzi, aby ci schlebiali im i podążali za nimi, a to coraz bardziej oddalało ludzi od Pana. Przypomniało mi to o tym, jak Pan zdemaskował faryzeuszy: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy; bo zamknęliście królestwo niebieskie przed ludźmi; sami nie wchodzicie i dokładacie starań, by inni nie weszli. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy: bo objadacie domy wdów, odprawiając długie modły. Za to zostaniecie osądzeni tym surowiej(Mt 23:13-14). Biskupi i księża mieli wszystkich w swojej władzy i powstrzymywali ludzi przed powitaniem powracającego Pana. Czym się to różniło od postępowania uczonych w Piśmie i faryzeuszy? Czy biskupi i księża nie byli złymi sługami, których ujawnia Boże dzieło dni ostatecznych? Zważanie na nich byłoby prawdziwym zdradzeniem Pana!

Później duchowni z innych prowincji też dowiedzieli się o tym, że przyjąłem dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych. Biskupi i księża z kilku parafii zaczęli mnie nękać. Obwiniali mnie, atakowali i potępiali, mówiąc, że wiara w Błyskawicę ze Wschodu to zdradzanie Pana, że jestem zdrajcą i zasługuję na potępienie. Najgorsze, że zmyślali i przeinaczali fakty, aby szkalować i oczerniać Kościół Boga Wszechmogącego i bluźnić Bogu Wszechmogącemu. Prawie nikt nie był skłonny spokojnie mnie wysłuchać. Byłem rozdrażniony – jak ci ludzie, którzy rzekomo pracowali dla Boga, mogli tacy być? Każde słowo z ich ust było krytyką i bluźnierstwem, pełnym nienawiści wobec Boga! Przez jakiś czas czułem, jakby coś ściskało mi serce, i nie mogłem znaleźć spokoju. Wiedziałem, że skoro tak mnie potępiają i odrzucają, ich parafianie z pewnością potraktują mnie tak samo. Gdzie bym nie poszedł, powitałyby mnie ich oszczerstwa i plotki. To było dla mnie bardzo bolesnym rozczarowaniem. Potem przypomniałem sobie, co powiedział Pan: „Błogosławieni będziecie, gdy z Mojego powodu inni będą z was szydzić, prześladować i fałszywie obwiniać o wszystko, co złe(Mt 5:11). Bóg stał się ciałem i zstąpił na ziemię, aby zbawić ludzkość, cierpiąc potępienie i odrzucenie ze strony świata religijnego, ale i tak wyrażał prawdy, żeby nas zbawić. Czym w porównaniu z tym było to moje cierpienie? Warto doznać trochę cierpienia, by pójść za Bogiem i otrzymać prawdę i życie. Kiedy tak o tym myślałem, nie martwiłem się już dłużej ocenami i potępieniem ze strony innych ludzi. Mogą mnie odrzucić i potępić, ale ja powitałem Pana, przeczytałem Jego słowa i otrzymałem Jego podlewanie i zaopatrzenie. To było największe błogosławieństwo. Przyniosło mi to wielkie pocieszenie i ukojenie. W moim dawnym kościele nie otrzymywałem duchowego pokrzepienia i żyłem w mroku. Podążając za Bogiem Wszechmogącym, otrzymywałem pokrzepienie prawdy i widziałem zbawienie na horyzoncie. To było jak zmartwychwstanie. Znalazłem drogę życia wiecznego i bez względu na to, jak katoliccy duchowni potępialiby mnie i mi przeszkadzali, będę podążał za Bogiem Wszechmogącym. Potem przeczytałem ten fragment słów Boga: „Na każdym etapie dzieła, jakiego Bóg dokonuje w ludziach, patrząc z zewnątrz wydaje się, że polega ono na interakcjach między ludźmi, jakby powstało dzięki człowieczym ustaleniom lub było wynikiem spowodowanych przez człowieka przeszkód. Jednakże za kulisami każdy etap dzieła i wszystko, co się dzieje, jest zakładem szatana z Bogiem i wymaga, aby ludzie trwali mocno przy świadectwie o Bogu. Jako przykład weźmy próbę, której poddany został Hiob: za kulisami szatan zakładał się z Bogiem, a to, co przydarzyło się Hiobowi, było czynem człowieka i przeszkodą przez niego stworzoną. Za każdym krokiem dzieła, które Bóg w was podejmuje, kryje się zakład szatana z Bogiem – za wszystkim kryje się toczona walka(Tylko umiłowanie Boga jest prawdziwą wiarą w Niego, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Na podstawie tych słów zrozumiałem, że z zewnątrz wyglądało to, jakbym był atakowany i nękany przez biskupów i księży, jednak w rzeczywistości stał za tym szatan, który mi przeszkadzał i poddawał mnie próbie. Poprzez biskupów i księży, szatan używał pieniędzy, władzy i prestiżu, aby skusić mnie do zdradzenia Boga. Kiedy nie uzyskali tego, czego chcieli, zaczęli mnie atakować – chcieli mnie zmusić, abym wyrzekł się wiary w Boga Wszechmogącego i utracił Jego zbawienie. Nie mogłem dać się zwieść sztuczkom szatana. Im bardziej duchowni osądzali mnie i atakowali, tym bardziej dostrzegałem, jak bardzo opierają się Bogu i nienawidzą prawdy. Ani jeden z nich nie poszukiwał ani nie wyczekiwał ukazania się Boga. Byli aroganccy i nie potrafili przyjąć prawdy. Wszyscy byli współczesnymi faryzeuszami, którzy działają przeciwko Bogu.

Pewnego wczesnego ranka dwadzieścia dni później, gdy budził się świt, modliłem się w kościele razem z kilkorgiem zakonników, zakonnic i parafian, którzy dopiero co przyjęli Boga Wszechmogącego. Nagle pojawili się księża Wang i Li z diakonami i grupą parafian, którzy zwykle nie byli zbyt pobożni – około 70 osób wtargnęło na dziedziniec kościoła. Mieli bardzo groźne miny i pomyślałem sobie, że posuwają się do przemocy, by odwieść braci i siostry od badania prawdziwej drogi. Trochę się przestraszyłem i prędko zacząłem modlić się do Boga: „Boże! Moja postawa jest marna, proszę, daj mi wiarę i siłę, abym nie ugiął się przed tymi religijnymi siłami antychrysta”. Po mojej modlitwie poczułem spokój, już się tak nie bałem. Bardzo spokojnie podszedłem do nich i powiedziałem: „Księże Wangu, księże Li, po co przyprowadziliście tu tych wszystkich ludzi?”. Ksiądz Wang wskazał na mnie palcem i powiedział: „Przyjąłeś Błyskawicę ze Wschodu, a co więcej, wciągnąłeś w to parafian! Witanie powrotu Pana to wielka rzecz, ale ty przeszedłeś do Błyskawicy ze Wschodu w tajemnicy, nie konsultując tego z nami. To bunt! Czy zapomniałeś o słowach samego Pana? Biblia mówi: »Jeśli więc ktokolwiek wam powie: Chrystus jest tutaj albo jest tam, nie wierzcie mu. Pojawią się bowiem fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy i będą pokazywać wspaniałe znaki i cuda, aby zwieść (jeśli to możliwe) nawet tych wybranych« (Mt 24:23-24). Wszelkie wieści o drugim wcieleniu Pana są fałszywe. Dałeś się zwieść i zdradziłeś Pana, a teraz dostajesz ostatnią szansę. Porzuć Błyskawicę ze Wschodu i przyprowadź innych z powrotem, a pozostaniesz księdzem”. Odpowiedziałem zdecydowanie: „Księże Wangu, możecie ze mną zrobić co chcecie, ale odwodzenie nas od badania prawdziwej drogi, od słyszenia głosu Boga i witania powrotu Pana jest absolutnie nie do przyjęcia. To prawda, że w dniach ostatecznych jest wielu fałszywych Chrystusów i fałszywych proroków, którzy zwodzą ludzi, ale Pan Jezus powiedział, że na pewno powróci. Nie możemy nie powitać powrotu samego Pana ze strachu przed tym, że zwiodą nas fałszywi Chrystusowie. Czy to nie byłoby jak rezygnacja z jedzenia ze strachu przed zadławieniem? Pan Jezus powiedział, że powinniśmy mieć się na baczności przed fałszywymi Chrystusami, ponieważ nie potrafią oni wyrazić prawdy, a będą zwodzić ludzi znakami i cudami. Tylko Chrystus w ciele może wyrazić prawdę, obdarzyć ludzkość życiem i wskazać nam ścieżkę zbawienia wiodącą do Bożego królestwa. Chrystus jest Duchem Boga w cielesnej formie i posiada boską esencję, więc tylko On może wyrazić prawdy, by odżywiać i prowadzić ludzi, tylko On może wyrazić usposobienie Boga i ukończyć dzieło odkupienia i zbawienia człowieka. Żaden człowiek nie może tego zrobić i żaden nie jest w stanie tego naśladować. Bóg Wszechmogący ukazał się i działa w dniach ostatecznych, odsłaniając tajemnice swoich wcieleń i trwającego sześć tysięcy lat Bożego planu zarządzania, wyrażając wszystkie prawdy wymagane do oczyszczenia i pełnego zbawienia ludzkości. Tylko sam Bóg mógłby dokonać całego tego dzieła. Kto inny, poza Bogiem, może wyrażać prawdę? Kto inny mógłby dokonywać dzieła osądzania w dniach ostatecznych? Kto inny mógłby oczyścić i w pełni zbawić ludzkość? Nikt z ludzi. To, że Bóg Wszechmogący wyraża tak wiele prawd, w pełni dowodzi, że jest On Panem Jezusem, który powrócił, że jest Chrystusem dni ostatecznych”. Ksiądz Wang wytrzeszczył oczy, wskazał na mnie palcem i powiedział: „Nie obchodzi nas, czy masz rację! Skoro nie chcesz zawrócić z tej drogi i upierasz się, żeby trwać przy Błyskawicy ze Wschodu, przekazujemy ci ostrzeżenie od biskupów – masz natychmiast przestać szerzyć Błyskawicę ze Wschodu i oddać ich księgi”. Potem ksiądz Li powiedział: „Wydajcie nam klucze do kościoła i tego kaznodzieję Błyskawicy ze Wschodu!”. Ksiądz Wang rozkazał parafianom: „Przeszukajcie to miejsce i znajdźcie wszystkie księgi Błyskawicy ze Wschodu! Bez tych ksiąg nie mogą praktykować swojej wiary”. Następnie kazał kilku z nich mnie przytrzymać. Jeden z diakonów rzucił się przede mną na kolana i wykrzyknął: „Nie możesz wierzyć w Boga Wszechmogącego! Co zrobimy, jeśli nie będziesz już naszym księdzem? Musisz poprowadzić nas do nieba…”. Nie mogłem się od nich oddalić. Mogłem tylko bezradnie patrzeć, jak wpadają na dziedziniec kościoła z łopatami i motykami, a potem słyszałem dźwięk wybijanych okien i wyłamywanych drzwi. Byłem naprawdę rozzłoszczony i zdenerwowany, ponieważ brat Chen Guang, który głosił nam ewangelię, był w środku. Gdyby dostali go w swoje ręce, byłoby źle. Dla parafian tam obecnych dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych było wciąż nowe i nie mieli mocnych podstaw. Bałem się, że nie starczy im siły, aby stawić czoła tej sytuacji. Wkrótce praktycznie każde pomieszczenie w kościele było wywrócone do góry nogami. Przewrócili nawet tabernakulum. Nie znaleźli ksiąg ze słowem Boga i nie mieli zamiaru przestać szukać. Włamali się do domów członków kościoła, by ich zastraszyć i szerzyć plotki. Zabrali większości ludzi ich księgi słów Bożych. Chen Guanga pobili tak, że nie mógł podnieść się z podłogi; księża powiedzieli nawet, że zabiorą go na policję. Wpadłem we wściekłość i powiedziałem im: „Chen Guang jest prawdziwym wierzącym. Żeby tak go pobić i jeszcze straszyć policją – czy wy macie sumienie? Czy wierzycie w Boga? Bóg jest sprawiedliwy, a tych, którzy czynią zło i opierają się Mu, z pewnością spotka kara”. Na te słowa księża i diakoni zrezygnowali z zabrania go na policję. Potem ksiądz Wang powiedział do mnie: „Biskupi i księża mają jak najlepsze intencje, mam nadzieję, że to rozumiesz. Wróć z nami do kurii”. Odpowiedziałem mu: „Nigdzie z wami nie pójdę. Usłyszałem głos Boga i podążam śladami Baranka. Jestem zdecydowany iść tą drogą!”. Potem wyszli rozdrażnieni.

Tej nocy leżałem w łóżku, nie mogąc zasnąć. Wydarzenia tego dnia rozgrywały się w mojej głowie niczym film. Miałem w głowie mętlik i zastanawiałem się, jak biskupi i księża, którzy służyli Panu przez całe życie, mogli taką nienawiścią reagować na badanie przez nas prawdziwej drogi. Kościół jest miejscem kultu, a oni mieli czelność go zdemolować, pobić brata, który krzewił ewangelię, oraz odebrać wierzącym księgi ze słowami Boga. Byli zdolni do każdego rodzaju zła! Księża mieli powiązania z rządem, więc w każdej chwili mogli mnie zgłosić na policję. Nigdy nie zgodziłem się przystąpić do oficjalnego kościoła, więc zawsze byłem solą w oku kierownika Wydziału Bezpieczeństwa Politycznego. Już wcześniej mi groził, mówiąc, że moje nieprzystąpienie do Kościoła Potrójnej Autonomii naraziło go na krytykę ze strony Wojewódzkiego Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego i Miejskiego Biura Bezpieczeństwa Publicznego i że jeszcze mi pokaże, kiedy będzie miał okazję. Gdybym jako wyznawca Boga Wszechmogącego, wpadł teraz w ręce policji, mogliby zamęczyć mnie na śmierć. Potępienie i odrzucenie przez świat religijny i ściganie przez Partię były dla mnie bardzo dotkliwe. Ja tylko podążałem śladami Pana, Chrystusa dni ostatecznych. Dlaczego było to takie trudne? Tamtej nocy w ogóle nie mogłem zasnąć. Modliłem się do Boga: „Boże, proszę, pomóż mi i daj mi wiarę i siłę, abym mógł przezwyciężyć słabość ciała i wytrwać w tej sytuacji”. Potem przyszedł mi na myśl hymn złożony z Bożych słów, którego wcześniej się nauczyłem:

1. Bóg Wszechmogący, Pan wszystkich rzeczy, dzierży królewską władzę, zasiadając na swym tronie. Włada On wszechświatem i wszystkimi rzeczami i jest nam na całej ziemi przewodnikiem. Będziemy więc przez cały czas blisko Niego, przybywając przed Jego oblicze w spokoju i nie marnując ani chwili: zawsze jest bowiem coś, czego możemy się nauczyć. Wszystko – nasze środowisko i otaczający nas ludzie, sprawy i przedmioty wokół nas – istnieje za przyzwoleniem Jego tronu. Pod żadnym pozorem nie dopuść do tego, by w twoim sercu zrodziły się skargi, bo Bóg nie obdarzy cię swoją łaską.

(…)

4. Wiara jest niczym kładka z jednego pnia: ci, którzy żałośnie czepiają się życia, będą mieć trudności z przejściem na drugą stronę, jednak ci, którzy gotowi są poświęcić samych siebie, mogą przejść po niej pewnym krokiem i bez żadnych obaw. Jeśli człowiek żywi bojaźliwe i strachliwe myśli, to dlatego, że szatan go oszukuje, gdyż szatan boi się, że przejdziemy przez most wiary, by wkroczyć w Boga. (…)

(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 6, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Nucenie tego hymnu dało mi trochę wewnętrznej siły. To prawda – wszystko we wszechświecie jest w rękach Boga, łącznie z moim losem, więc to, czy zostanę aresztowany, czy nie, również zależało do Boga. Szatan znał moje słabości, wykorzystując reputację, status i groźbę aresztowania, aby mnie atakować i skłonić do zdradzenia Boga Wszechmogącego. Bóg wykorzystuje tę sytuację, aby udoskonalić moją wiarę i przekonać się, czy mam determinację, aby zrezygnować ze wszystkiego i nadal iść za Nim. Ich przemoc była przyczyną mojego cierpienia, ale czułem przewodnictwo Boga, a moja wiara w Niego rosła. Przypomniałem sobie, że Pan powiedział: „Bo ten, kto ocali życie, straci je; a ten, kto utraci życie dla Mnie, znajdzie je(Mt 16:25). Aby odkupić ludzkość, Pan Jezus został ukrzyżowany przez świat religijny i rząd. Apostołowie, którzy szli za nim, cierpieli prześladowania. Kamienowano ich, włóczono końmi i wieszano. Ponieśli męczeńską śmierć za szerzenie ewangelii, dając piękne świadectwo i zyskując aprobatę Boga. Podążanie za Bogiem to obranie drogi krzyża. Pan Jezus jest dla nas wzorem – powinniśmy pić z tej czary goryczy, z której pił Pan Jezus, i kroczyć ścieżką, którą On szedł. Teraz, kiedy byłem wyznawcą Boga Wszechmogącego, nawet jeśli miałem być aresztowany i torturowany przez Partię Komunistyczną, to byłyby to prześladowania w imię sprawiedliwości. Byłoby to chwalebne i spotkało się z Bożą aprobatą. Niezależnie od tego, co mnie czeka potem, byłem gotów oddać życie, by iść za Bogiem aż do końca.

Potem zastanawiałem się, dlaczego biskupi i księża w ogóle nie szukali ani nie badali ewangelii Boga w dniach ostatecznych, a tak się jej opierali. Przeczytałem ten fragment w słowach Boga Wszechmogącego: „Czy chcecie wiedzieć, dlaczego faryzeusze sprzeciwiali się Jezusowi? Czy chcecie poznać istotę faryzeuszy? Byli oni pełni wyobrażeń na temat Mesjasza. Co więcej, ograniczali się tylko do wiary w przyjście Mesjasza, ale nie podążali za życioprawdą. I nawet dzisiaj nadal czekają na Mesjasza, bo nie mają wiedzy o drodze życia i nie wiedzą, czym jest droga prawdy. Powiedzcie, jak tacy głupi, uparci i nieświadomi ludzie mogliby otrzymać Boże błogosławieństwo? Jak oni mogliby ujrzeć Mesjasza? Sprzeciwiali się Jezusowi, ponieważ nie znali kierunku dzieła Ducha Świętego, nie znali drogi prawdy głoszonej przez Jezusa, a ponadto nie rozumieli Mesjasza. Ponieważ nigdy nie widzieli Mesjasza i nie przebywali w towarzystwie Mesjasza, popełnili błąd, trzymając się samego imienia Mesjasza, a przeciwstawiając się w każdy możliwy sposób Jego istocie. Faryzeusze w istocie byli uparci, aroganccy i nie byli posłuszni prawdzie. Zasada ich wiary w Boga była taka: bez względu na to, jak głębokie jest twoje nauczanie, bez względu na to, jak wielkim autorytetem się cieszysz, nie jesteś Chrystusem, chyba że nazywany jesteś Mesjaszem. Czy to przekonanie nie jest niedorzeczne i śmieszne?(Zanim ujrzysz duchowe ciało Jezusa, Bóg stworzy już na nowo niebo i ziemię, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Przeczytawszy Boże słowa, dowiedziałem się, że faryzeusze sprzeciwili się Panu Jezusowi, ponieważ byli uparci, aroganccy i nienawidzili prawdy. Słyszeli słowa Pana Jezusa, ale nie chcieli przyznać, że wypowiadał On prawdę. Widzieli, że Pan Jezus przywracał wzrok niewidomym, uzdrawiał trędowatych i wskrzeszał umarłych, ukazując tak wiele znaków i cudów, ale nie chcieli przyznać, że był przepowiadanym Mesjaszem, samym Bogiem. Byli przekonani, że Pan Jezus był zwykłym człowiekiem, a nawet bluźnili Mu, mówiąc, że wypędza demony mocą księcia demonów. Nie rozpoznali dzieła Ducha Świętego, nie przyjęli prawdy ani nie podporządkowali się słowom Boga. Kurczowo trzymali się imienia „Mesjasz” i obstawali przy własnych pojęciach i wyobrażeniach, a w końcu przybili Pana Jezusa do krzyża. Teraz Pan powrócił jako Bóg Wszechmogący, wyrażając prawdy, by osądzić i obmyć ludzkość, oraz otwarcie przejawiając sprawiedliwe i pełne majestatu usposobienie Boga, które nie znosi obrazy. Słowa Boga Wszechmogącego, pełne mocy i autorytetu, wstrząsnęły sercami prawdziwych wierzących w Boga z każdego wyznania. Uznają oni wszyscy, że słowa Boga Wszechmogącego są prawdą i że są słowami Ducha Świętego do kościołów. Ale biskupi i księża trzymają się litery Biblii i swoich własnych pojęć i wyobrażeń, zuchwale oczekując, że Pan powróci i najpierw to im udzieli objawienia. Nie poszukują prawdy i nie starają się nasłuchiwać głosu Boga, ale szaleńczo próbują nie pozwolić ludziom przyjąć dzieła Boga z dni ostatecznych. Wszystko, co robią, ukazuje ich prawdziwe oblicze nienawiści wobec prawdy i Boga. Naprawdę są współczesnymi faryzeuszami.

Po tym, jak zdemolowali kościół, odszedłem wraz z grupką zakonników i zakonnic, którzy chcieli szerzyć ewangelię. Kilka dni później pewien brat przekazał mi wiadomość, abym nie wracał bez względu na wszystko – dzień po moim odejściu policja przyszła do kościoła, aby mnie aresztować. Nie znalazłszy mnie, zaczaili się na mnie w kościele. Aresztowali kilka osób, które dopiero co przyjęły ewangelię, i kazali im wyjawić, gdzie jestem. Ten brat powiedział, że kapitan Narodowej Brygady Bezpieczeństwa otrzymał napisany na mnie wspólnie przez diakonów z kilku parafii donos, że nie przyłączyłem się do Kościoła Potrójnej Autonomii i innym diakonom i księżom również to odradziłem, więc bezpośrednio przeciwstawiałem się rządowi. Ów kapitan stwierdził, że głoszenie Błyskawicy ze Wschodu podlega każe śmierci i że mogą za to rozstrzelać. Policja groziła braciom i siostrom, mówiąc, że popełnią przestępstwo, jeśli nie wyjawią miejsca mojego pobytu. Kiedy to usłyszałem, byłem wściekły. Partia nękała mnie od lat, żebym przystąpił do Kościoła Potrójnej Autonomii. Teraz, kiedy wyznawałem Boga Wszechmogącego i szerzyłem ewangelię dni ostatecznych, stałem się dla nich solą w oku. Chcieli mnie aresztować i od razu zabić. Te demony z Partii Komunistycznej są naprawdę podłe! W głębi duszy wiedziałem, że bez pozwolenia biskupa i księży diakoni nigdy by na mnie sami nie donieśli. To działanie jeszcze jaśniej ukazało ich nikczemną i podłą naturę. Pomyślałem o faryzeuszach – aby powstrzymać wierzących przed przyjęciem zbawienia od Pana Jezusa, sprzymierzyli się z rzymskimi władzami i bestialsko przybili Pana do krzyża, a Jego uczniów ścigali i prześladowali. Teraz duchowni współpracowali z szatańską władzą Partii Komunistycznej, żeby mnie odnaleźć i zmusić, abym odwrócił się od Boga Wszechmogącego. Niczym się nie różnili od faryzeuszy.

Niedługo po tym donosie diakonów dom mojego gospodarza znalazł się pod obserwacją policji, więc bracia i siostry przemycili mnie stamtąd. Następnego dnia dowiedziałem się, że moi gospodarze zostali aresztowani. Policjanci pokazali im moje zdjęcie i pytali, gdzie jestem. Potem musiałem nieustannie zmieniać miejsce pobytu, aby uniknąć aresztowania. Starając się uciec Partii Komunistycznej, cały czas się ukrywałem i zastanawiałem się, kiedy to się skończy. Podczas rewolucji kulturalnej mój wujek został pobity na śmierć za to, że był katolikiem, a na jego ciele widniały ślady łańcuchów i blizny od przypalania. To wryło mi się w pamięć. Bałem się – jakim torturom podda mnie policja, jeśli wpadnę w jej ręce?

Później usłyszałem pewien hymn ze słowami Boga:

Powinieneś opuścić wszystko dla prawdy

1. Musisz cierpieć trudy dla prawdy, musisz się oddać prawdzie, musisz znosić upokorzenie dla prawdy, a żeby posiąść więcej prawdy, musisz doświadczyć więcej cierpienia. To właśnie powinieneś czynić. Nie wolno ci rezygnować z prawdy na rzecz spokojnego życia rodzinnego i nie wolno ci utracić życiowej godności i rzetelności dla chwilowej przyjemności.

2. Powinieneś dążyć do wszystkiego, co jest piękne i dobre, i powinieneś iść w życiu ścieżką, która ma większe znaczenie. (…)

(Doświadczenia Piotra: jego znajomość karcenia i sądu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Śpiewając, myślałem o znaczeniu tego hymnu. Dzięki temu zyskałem lepsze zrozumienie woli Boga, a moja wiara rosła. W Chinach, tym kraju, który sprzeciwia się Bogu, podążanie za Nim i zyskiwanie prawdy wymaga nieco cierpienia. Tylko przez trudności i próby nasza wiara jest doskonalona, a my zyskujemy rozeznanie w wielu kwestiach. Zostałem odrzucony i sprzedany przez świat religijny, ponieważ poszedłem za Chrystusem dni ostatecznych, Bogiem Wszechmogącym, a teraz ścigał mnie wielki, czerwony smok i musiałem cały czas uciekać. Każdego dnia żyłem w strasznym napięciu i naprawdę cierpiałem. Te doświadczenia pomogły mi jednak jasno ujrzeć, że w rzeczywistości duchowieństwo nienawidzi prawdy i nienawidzi Boga. Autentycznie doświadczyłem też Bożego przewodnictwa. Kiedy byłem nieszczęśliwy i słaby, Bóg kierował mną, bym zrozumiał Jego wolę, umacniając mnie i dając mi wiarę, abym więcej się nie bał i przezwyciężył słabość. Czułem, jak Bóg mnie prowadzi i nade mną czuwa. Dużo wycierpiałem, ale to cierpienie miało znaczenie i wartość. Wiedziałem, że nawet jeśli w końcu zostanę aresztowany, to stanie się to z Bożym pozwoleniem, i byłem gotów podporządkować się Bożym aranżacjom i ustaleniom. Byłem gotów podążać za Bogiem bez względu na to, jak trudna byłaby sytuacja.

Mimo że odszedłem z kościoła, duchowni próbowali wszystkiego, aby powstrzymać mnie od szerzenia ewangelii. Pewnego dnia poszedłem odebrać kogoś z dworca autobusowego, i kiedy tylko zbliżyłem się do wejścia, kilka osób nagle otoczyło mnie i unieruchomiło. Bylem w szoku i nie wiedziałem, co się dzieje. Potem z samochodu wysiedli członkowie mojej rodziny i wepchnęli mnie do wozu bez żadnego wytłumaczenia. Później dowiedziałem się, że biskup poprosił pewnego diakona, żeby zadzwonił do mojej rodziny i kilkorga parafian i powiedział im, że przystałem do Błyskawicy ze Wschodu, że straciłem rozum od brania narkotyków, że nie chcę być już księdzem i nie zależy mi nawet na pieniądzach. Powiedzieli, że jestem kontrolowany i że złamałem swoje śluby złożone Panu – że poślubiłem wdowę i mam dzieci w takim a takim wieku. Poprosili moją rodzinę i krewnych, żeby współpracowali z biskupami i mnie odzyskali, powstrzymali przed wyznawaniem Boga Wszechmogącego i szerzeniem ewangelii. Moja rodzina darzyła duchownych olbrzymim szacunkiem, więc całkowicie uwierzyła w to, co usłyszeli. Posłuchała biskupów i przyjechała po mnie. Słysząc te plotki, wpadłem w złość i jeszcze jaśniej ujrzałem, że duchowni to diabły wcielone. Jest powiedziane w Biblii: „Jesteście ze swego ojca, diabła, i jego pragnienia wypełniacie. Od początku był on mordercą i nie stał w prawdzie; bo nie ma w nim prawdy. Gdy wypowiada kłamstwo, wypowiada je od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa(J 8:44). Tylko demony mogą tak bez opamiętania szerzyć plotki i oszukiwać ludzi fałszywym świadectwem.

Potem moja rodzina przymusem zabrała mnie do kurii. Biskup Zhao z fałszywym uśmiechem na ustach wziął mnie w objęcia i powiedział: „A więc wróciłeś – zbłąkana owieczka trafiła do domu”. Potem wyprosił wszystkich, żeby porozmawiać ze mną na osobności. Powiedział: „Wcześniej chciałeś pójść na uniwersytet, żeby dalej się kształcić, ale się nie zgodziliśmy. Teraz zgodzimy się na wszystkie twoje prośby i możesz iść na jakikolwiek uniwersytet chcesz. Wiele seminariów potrzebuje wykładowców, a parafie potrzebują księży. Jeśli nie chcesz iść na uniwersytet, możesz zostać wykładowcą w seminarium albo wybrać parafię, w której chciałbyś służyć. Nie stajesz się młodszy, a ostatnie lata nie były dla ciebie łatwe. Mamy dla ciebie pieniądze, samochód i dom. Nie będziesz się też musiał martwić o emeryturę. Tylko porzuć Błyskawicę ze Wschodu i bądź księdzem, a o nic nie będziesz musiał się martwić”. Kiedy to usłyszałem, poczułem odrazę. Ci biskupi myśleli tylko o statusie, pieniądzach i sławie. Wierzyli w Pana, ale nie podążali za Jego słowami. Wcale nie poszukiwali ani nie badali wieści, że Pan powrócił – aby chronić swój status i sławę, szaleńczo przeszkadzali innym w przyjęciu ewangelii Boga w dniach ostatecznych. Czy status i sława rzeczywiście wyzwolą ich od grzechu? Powiedziałem więc biskupowi Zhao: „Nie chcę tych rzeczy. Kiedy szatan kusił Pana Jezusa, używał pieniędzy i sławy, by namówić go do złożenia mu pokłonu. Od kogo więc naprawdę pochodzą te rzeczy, o których mówisz? Kiedy wyświęcałeś mnie na księdza, ślubowaliśmy Panu nieść swój krzyż i iść za Nim do końca życia. Teraz Pan powrócił, a ja jestem zdecydowany za Nim iść. Nawet jeśli papież nastawi wszystkich przeciwko mnie i mnie odrzucą, nie powstrzyma mnie to!”. Kiedy biskup Zhao zobaczył, że nie chwytam przynęty, ostrzegł mnie: „Lepiej przestań opowiadać członkom kościoła o Błyskawicy ze Wschodu!”. Nic na to nie odpowiedziałem. Potem zabrał mnie na posiłek i byli tam również moi krewni. Jeden z nich powiedział do mnie: „Jesteś w naszej rodzinie jedynym księdzem od pokoleń, jesteś naszą dumą. Nigdy nie spodziewaliśmy się, że przyłączysz się do Błyskawicy ze Wschodu. Twój ojciec ma ponad 80 lat, a ty zamiast zajmować się rodzicami, głosisz Błyskawicę ze Wschodu. Wystąpiłeś ze stanu duchownego. Zdradziłeś Pana i pójdziesz za to do piekła!”. Wtedy zawtórował mu mój brat: „Wiesz, ile się nacierpiałem się, żebyś mógł zostać księdzem? Kiedy byłeś w seminarium, nie dojadaliśmy, żebyś ty miał jedzenie i pieniądze. Nie było łatwo wykształcić cię na księdza. A teraz przystałeś do Błyskawicy ze Wschodu – zdradziłeś Pana. Nie jesteś księdzem i nie obchodzą cię pieniądze. Straciłeś rozum?”. Odpowiedziałem: „To prawda, że potrzebowałem waszego wsparcia, aby zostać księdzem, ale dlaczego mówisz, że nie chcę wrócić do domu i opiekować się rodzicami? Kiedy zostawałem księdzem, ślubowałem Panu, że opuszczę dom, rodzinę i zrezygnuję z małżeństwa, aby służyć Mu przez całe życie. Powiedziane jest w Biblii: »Ten, który kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godny; i ten, który kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godny. I ten, który nie bierze swego krzyża i nie idzie za Mną, nie jest Mnie godny« (Mt 10:37-38). Mówisz, że powinienem zrezygnować z szerzenia ewangelii i spełniać synowskie obowiązki, ale czy to jest zgodne ze słowami Pana? Nasza wiara oznacza niesienie krzyża i krzewienie ewangelii każdej rodzinie i każdemu domostwu. Teraz Pan powrócił i wykonuje dzieło osądzania, poczynając od domu Bożego, więc szerzenie tej ewangelii to rzecz sprawiedliwa. Nie zdradzam Pana, lecz idę Jego śladami…”. Zanim skończyłem, mój brat uczynił gest, jakby chciał mnie uderzyć, mówiąc, że zhańbiłem naszą rodzinę na pokolenia i że jeśli będę dalej szerzył ewangelię, połamie mi nogi. Do tego zaczął bluźnić. Potem biskup Zhao zatrzymał mnie i nie chciał wypuścić, mówiąc, że potrzebuję lekarza. Gdybym odszedł, byłbym śledzony – czułem się jak pozbawiony wolności przestępca. Na szczęście czwartego dnia uciekłem, korzystając z ich nieuwagi i polegając na Bogu. Wróciłem do braci i sióstr, by dalej krzewić ewangelię.

Widziałem, że duchowni nie tylko przeszkadzają ludziom usłyszeć głos Boga i powitać Pana, ale uciekają się do przeróżnych taktyk, by oszukać wierzących i sprowadzić ich na ścieżkę sprzeciwu wobec Boga, czyniąc z nich przedmioty ofiarne. To, że moja rodzina działała przeciwko Bogu i bluźniła Mu, wynikało w całości z kłamstw i potępień biskupów i ich ataków na Boga. Przypomniałem sobie, że gdy Pan przeklął faryzeuszy, powiedział: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy; bo zamknęliście królestwo niebieskie przed ludźmi; sami nie wchodzicie i dokładacie starań, by inni nie weszli. (…) Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy; bowiem przemierzacie morze i ziemię, aby zjednać jednego współwyznawcę; a kiedy się nim stanie, robicie z niego syna piekła dwa razy takiego jak wy(Mt 23:13-15). Biskupi i księża również skłonili ludzi, by przystąpili do religii, a potem sprawili, że wszyscy zaczęli ich słuchać i sprzeciwiali się Bogu, stając się dziećmi piekła. To były demony pożerające ludzkie dusze! Bóg Wszechmogący mówi: „Istnieją ludzie, którzy czytają Biblię w wielkich kościołach i codziennie ją recytują, ale żaden z nich nie rozumie celu Bożego dzieła. Ani jeden z nich nie jest w stanie poznać Boga, a ponadto ani jeden z nich nie jest w zgodzie z Bożymi intencjami. Wszyscy są bezwartościowymi, nikczemnymi ludźmi, każdy z nich się wywyższa, by pouczać Boga. Świadomie sprzeciwiają się Bogu, nawet wówczas, gdy niosą Jego sztandar. Chociaż nazywają się wierzącymi w Boga, w dalszym ciągu jedzą ciało i piją krew człowieka. Wszyscy tacy ludzie to diabły, które pożerają duszę człowieka, główne demony, które celowo przeszkadzają tym, którzy starają się wejść na właściwą ścieżkę, i kłody pod nogami utrudniające wędrówkę tym, którzy szukają Boga. Może się wydawać, że mają oni »solidną budowę«, więc skąd ich naśladowcy mają wiedzieć, że są samymi antychrystami, którzy prowadzą człowieka przeciwko Bogu? Skąd ich naśladowcy mają wiedzieć, że są oni żywymi diabłami przeznaczonymi do pożerania ludzkich dusz?(Wszyscy ludzie, którzy nie znają Boga, są tymi, którzy sprzeciwiają się Bogu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boże pokazały mi, jakimi ludźmi są w rzeczywistości ci przywódcy religijni. Zawsze chwalą się, że mają władzę odpuszczać grzechy. Kiedy wierzący zgrzeszą, muszą na klęczkach wyspowiadać się, aby uzyskać rozgrzeszenie. Duchowni zajmują pozycję Boga i zwodzą ludzi, sprawiając, że ci zaczynają ich czcić, podążać za nimi i traktować ich jak Boga. Kiedy ludzie zostaną w ten sposób zwiedzeni, nie chcą słyszeć głosu Boga i podążać za Nim. W oczach parafian duchowni stali się Bogiem. Teraz, kiedy Pan powrócił i wyraża prawdy, aby zbawić ludzkość, nie chcą tego szukać ani badać ani nie pozwalają wierzącym tego przyjąć. Szerzą natomiast kłamstwa, oceniając, potępiając i szkalując Kościół Boga Wszechmogącego. Nie kochają Boga ani prawdy, tylko status i pieniądze. Pożądają korzyści płynących ze statusu. By chronić swoją pozycję i styl życia, trzymają wierzących w garści, pożerając ich dusze, a równocześnie twierdząc, że służą Bogu. To prawdziwe demony, ukryci w kościele antychryści, którzy nienawidzą prawdy i są wrogami Boga. Raz po raz nękany i kuszony przez przywódców religijnych jasno zobaczyłem, że mają wrogą Bogu istotę antychrysta. Zyskałem to rozeznanie dzięki słowom Boga Wszechmogącego, które dały mi wiarę i siłę, abym mógł przezwyciężyć pokusy i ataki tych ludzi, przejrzał istotę tych antychrystów ze świata religijnego, uwolnił się od ich ograniczeń i podążył za Bogiem. Osobiście doświadczyłem, że słowa Boga Wszechmogącego są prawdą i życiem. Jestem niezwykle wdzięczny za zbawienie Boże!

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Wiara: źródło siły

Autorstwa Randy’ego, MjanmaMinionego lata zagłębiałem się w Internecie w dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych. Bracia i siostry...

Zwycięstwo w próbie szatana

Autorstwa David, Benin Nazywam się David i pochodzę z chrześcijańskiej rodziny. Od małego wraz z rodzicami wierzyłem w Pana. Gdy dorosłem,...

Połącz się z nami w Messengerze