42. Byłam w pułapce zazdrości

Autorstwa Xu Juan, Chiny

Zajmowałam się w kościele projektowaniem obrazów, a później zostałam wybrana na liderkę zespołu. Po okresie współpracy, prace postępowały nieco lepiej, a jakość projektów również wzrosła. Przywódczyni bardzo mnie ceniła i na ogół konsultowała się ze mną w sprawach dotyczących zespołu. Jeśli jakaś siostra była w złym stanie lub brakowało jej umiejętności technicznych, proszono mnie również, abym z nią porozmawiała i jej pomogła. Kilka razy słyszałam też, że przywódczyni chwaliła moje umiejętności pracy w innych zespołach i było mi z tego powodu bardzo miło, ponieważ myślałam, że jestem lepsza od innych i że mam przyzwoity potencjał.

W sierpniu 2019 roku siostra Li Wen została przeniesiona do naszego zespołu, by wykonywać swój obowiązek. Przywódczyni powiedziała, że ma ona całkiem niezły potencjał i poprosiła mnie, bym skupiła się na kształceniu jej. W kolejnych interakcjach przekonałam się, że potencjał Li Wen rzeczywiście jest całkiem spory. Zdarzało się, że wyłapywała na obrazach problemy, które mi umykały, a jej propozycje modyfikacji były dość nowatorskie i wyjątkowe. Inna siostra z zespołu, Zhao Ling, również ją podziwiała. Wtedy zaczęłam przeżywać kryzys w głębi serca, myśląc: „Jeśli nie jestem tak dobra jak Li Wen, to kto będzie mnie podziwiał? Tak nie może być. Muszę popracować nad techniczną stroną moich obowiązków”. Lecz niezależnie, jak bardzo się starałam, wciąż nie dorównywałam Li Wen w kwestiach technicznych, ani nie miałam tak kompleksowego spojrzenia na problemy jak ona. Byłam tym bardzo sfrustrowana. Później zobaczyłam, że Zhao Ling nawiazała więź z Li Wen i że u niej szukała pomocy w każdej sprawie, a kiedy przywódczyni dyskutowała z nami o problemach, poglądy i sugestie Li Wen często spotykały się z aprobatą wszystkich. Czułam się odsunięta na bok. Zwłaszcza, gdy przywódczyni, odchodząc, zachęcała Li Wen, by więcej praktykowała, czułam się bardzo nieswojo, słysząc to, i myślałam: „Nie zaprzeczam, że Li Wen ma duży potencjał, ale ja też jestem naprawdę niezła! Wiele z obrazów, które stworzyłam, zostało już wcześniej wybranych, a ponadto potrafię rozwiązywać problemy. Dlaczego nie widzisz tych rzeczy?”. Mając to na uwadze, zazdrościłam Li Wen, myśląc: „Zanim się pojawiłaś, przywódczyni bardziej mnie ceniła i wszystko ze mną konsultowała, ale odkąd sie pojawiłaś, zostałam odsunięta na bok – przyćmiłaś mój blask!”. Im więcej o tym myślałam, tym bardziej narastało we mnie poczucie braku równowagi i zaczęłam nienawidzić Li Wen.

Później widziałam pewne tarcia między Li Wen i siostrą goszczącą, ale nie zaoferowałam żadnego wsparcia ani pomocy, a nawet czerpałam przyjemność z jej sytuacji, myśląc: „Czy nie powinnaś być dobra we wszystkim? Czyż nie jest prawdą, że wszyscy cię podziwiają? Jak to możliwe, że nie potrafisz nawet ułożyć sobie relacji z siostrą goszczącą?”. Czasami siostra goszcząca wspominała przy nas o irytujących nawykach Li Wen i chociaż mówiłam jej, żeby traktowała ją jak należy, to w głębi duszy miałam nadzieję, że nabierze do niej uprzedzeń. W ten sposób ludzie przestaną myśleć, że Li Wen jest taka wspaniała i nie będą jej już tak wysoko cenić. Pewnego dnia musieliśmy napisać list z informacją o naszych technikach, a także poprawić niektóre obrazy. Byłam całkiem dobra w pisaniu tego typu listów, ale kiedy pomyślałam o tym, jak przywódczyni chwali Li Wen, nie miałam ochoty go pisać. Myślałam, że pisanie listów jest słabą stroną Li Wen, więc pozwoliłam jej się tym zająć. Uznałam, że jeśli nie napisze go dobrze, inni nie będą już o niej dobrze myśleć. Zachowując fasadę szczerości, powiedziałam do Li Wen: „Zhao Ling i ja popracujemy nad projektami, a ty napisz list. Każdy musi ćwiczyć swoją wszechstronność, więc po prostu postaraj się go napisać jak najlepiej i nie stresuj się tym za mocno”. Li Wen powiedziała, że wcześniej nie pisała tego rodzaju listu i bała się, że jeśli zrobi to źle, to będzie to strata czasu, jednak nalegałam, by go napisała. Napisany przez nią list wyglądał ogólnie dobrze, ale brakowało w nim kilku szczegółów. Pomyślałam: „Jakim cudem to nie stanowi dla ciebie wyzwania? Jak tak dalej pójdzie, to odbierzesz mi moją pozycję! Ponieważ w twoim liście są pewne niedociągnięcia, muszę sprawić, żebyś źle wypadła!”. Zwróciłam uwagę na wiele problemów, mówiąc, że niektóre fragmenty były niejasne, a innym brakowało szczegółów. Li Wen poczuła lekkie zniechęcenie, gdy zobaczyła, że wytykam jej tak wiele błędów. Później przydzieliłam Li Wen niektóre z trudniejszych zadań w zespole, celowo starając się utrudnić jej pracę. Czasami wykorzystywałam drobne niedociągnięcia Li Wen i krytykowałam ją przed Zhao Ling, mówiąc, jaka jest arogancka, jak nie potrafi zapanować nad swoimi irytującymi nawykami i zraziła do siebie siostrę goszczącą. Sprawiło to, że Zhao Ling również nabrała uprzedzeń wobec Li Wen. Li Wen zablokowała się i straciła cały swój zapał, chcąc przenieść się do innego zespołu, aby wykonywać swoje obowiązki. Widząc zniechęcenie Li Wen, miałam poczucie winy, myśląc: „Czy nie jestem dla niej zbyt surowa?”. Ale potem pomyślałam: „Jeśli tego nie zrobię, to jak znajdę jakiś punkt zaczepienia w zespole? Kto zwróci na mnie uwagę? Moja pozycja jako liderki zespołu może nawet być zagrożona”. Te myśli sprawiły, że moje poczucie winy zniknęło. Później, dzięki pomocy przywódczyni i rozmowie z nią, stan Li Wen się poprawił. W międzyczasie nadal trawiła mnie zazdrość i nie mogłam z nią współpracować. Później przez ponad dwa miesiące bolał mnie ząb i żadne leki nie pomagały. Siostry przypominały mi, bym zastanowiła się nad sobą, ale ja wciąż szukałam powodów na zewnątrz. Przywódczyni obnażyła mnie, mówiąc, że za bardzo przejmuję się swoją reputacją i statusem, że wykluczam innych, że nie współpracuję harmonijnie z innymi i że pogrążam zespół w chaosie, a także, że praca od kilku miesięcy nie przynosi rezultatów. Powiedziała, że podążam ścieżką antychrysta i zostałam zwolniona. Jej słowa przeszyły moje serce i byłam zrozpaczona. Zdałam sobie sprawę, że dopuściłam się zła, i nie mogłam przestać płakać. Czułam, że moja ogromna troska o własną reputację i status oznacza, że Bóg mnie nie zbawi, więc popadłam w rezygnację. Później Zhao Ling podzieliła się ze mną swoimi doświadczeniami i pomogła mi. Zachęciła mnie, bym się nie poddawała i powiedziała, że powinnam szukać prawdy, by rozwiązać swoje problemy.

Pewnego wieczoru, podczas nabożeństwa, usłyszałam hymn ze słowami Bożymi zatytułowany „Postanowienie niezbędne do dążenia do prawdy”, który naprawdę mnie poruszył. Bóg mówi: „Musisz rozumować następująco: »Każda rzecz, jaka mnie spotyka, stanowi lekcję, którą muszę sobie przyswoić, dążąc do prawdy – Bóg to zaaranżował. Może i jestem słaby, lecz nie zniechęcony, i dziękuję Bogu za to, że dał mi sposobność przyswojenia sobie owych lekcji. Jestem wdzięczny Bogu za to, że postawił mnie w tej sytuacji. Nie mogę porzucić mojego postanowienia, by podążać za Bogiem i uzyskać prawdę. Gdybym z tego zrezygnował, byłoby to równoznaczne z poddaniem się szatanowi, zniszczeniem siebie i zdradzeniem Boga«. Oto, jakiego rodzaju determinacją musisz się wykazać(Tylko często żyjąc przed obliczem Boga można mieć z Nim normalną relację, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Śpiewałam tę pieśń w kółko w głowie, a łzy napływały mi do oczu. Czułam, że moje zwolnienie, a także to, że przywódczyni tak bardzo mnie obnażyła, przyszło od Boga i że to była Boża miłość i zbawienie dla mnie. Byłam taka odrętwiała i nieprzejednana, uparcie zabiegając o reputację i status, podążając ścieżką antychrysta. Tak długo bolał mnie ząb, a siostry również przypominały mi o tym i pomagały, ale ja nie myślałam o pokucie. Mój umysł był wypełniony myślami o tym, że jeśli Li Wen jest podziwiana, to oznacza to, że ja jestem zaniedbywana. Byłam zaślepiona pragnieniem osiągnięcia reputacji i statusu, co sprawiło, że znienawidziłam Li Wen, stałam się do niej uprzedzona i robiłam rzeczy, które ją raniły, ostatecznie pogrążając cały zespół w chaosie. Jednak nie zastanawiałam się nad tym i zamiast tego spisałam siebie na straty, wysnuwając mylny wniosek, że Bóg już mnie nie zbawi. Czy nie wypaczyłam Bożych intencji? Naprawdę nie rozumiałam Bożego serca. W ogóle nie znałam siebie! Zdając sobie z tego sprawę, poczułam, że naprawdę jestem Bogu tak wiele winna i że gdyby nie to, że zaaranżował On te okoliczności, by mnie skarcić i zdyscyplinować, nie zastanowiłabym się nad sobą i dalej podążałabym złą ścieżką. Nie mogłam dalej źle rozumieć Boga i chciałam właściwie jeść i pić Jego słowa, aby poprawić swój stan.

Następnie przeczytałam fragment słów Bożych, który bezpośrednio odnosił się do mojego stanu. Bóg mówi: „Niektórzy zawsze boją się, że inni są od nich lepsi i bardziej zaawansowani, że inni będą szanowani, podczas gdy oni sami będą zaniedbywani, co sprawia, że są wobec innych napastliwi i wykluczają ich. Czyż nie jest to przykład bycia zawistnym wobec ludzi utalentowanych? Czyż nie jest to egoistyczne i nikczemne? Jakiego rodzaju jest to usposobienie? Jest to bycie złośliwym! Ci, którzy myślą tylko o własnych interesach, zaspokajają jedynie swe własne egoistyczne pragnienia, nie myśląc o innych ludziach ani nie biorąc pod uwagę dobra domu Bożego, mają złe usposobienie, a Bóg nie darzy ich miłością. Jeśli naprawdę potrafisz mieć wzgląd na intencje Boga, wówczas będziesz umiał sprawiedliwie traktować innych ludzi. Jeśli promujesz dobrą osobę i pozwalasz jej się szkolić i wykonywać obowiązek, dzięki czemu dom Boży zyskuje utalentowaną osobę, czyż nie łatwiej będzie ci wtedy wykonywać twoją pracę? Czy tym sposobem nie wykażesz się lojalnością w swym obowiązku? Jest to dobry uczynek przed obliczem Boga; jest to minimum sumienia i rozumu, jakie powinni posiadać ci, którzy służą jako przywódcy(Wolność i wyzwolenie można zyskać tylko przez odrzucenie skażonego usposobienia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Rozmyślając nad słowami Bożymi, zobaczyłam, że to, co Bóg obnażył, było dokładnie moim stanem. Byłam zazdrosna o zdolności innych i miałam złe usposobienie. Praca nad projektami jest bardzo ważna i wymaga współpracy ludzi kreatywnych i wnikliwych. Dzięki temu projekty są skuteczniej realizowane. Lecz Zhao Ling i ja nie byłyśmy zbyt nowatorskie, podczas gdy Li Wen przodowała w tej dziedzinie, co akurat uzupełniało nasze braki. Było to korzystne dla pracy i powinnam być szczęśliwa, że kościół ma kogoś takiego jak ona. Ale nie tak na to patrzyłam. Z powodu mojej pogoni za reputacją i statusem, na każdym kroku byłam zazdrosna o Li Wen. Kiedy dowiedziałam się, że ma większy potencjał niż ja i że przywódczyni ją ceni, obawiałam się, że mnie przyćmi i koniecznie chciałam ją prześcignąć, lecz ku mojemu zaskoczeniu, bez względu na to, jak bardzo się starałam, wciąż nie mogłam jej dorównać. Nie chciałam jednak przyznać się do porażki, więc zaczęłam utrudniać Li Wen życie, czepiając się jej i celowo wprawiając ją w zakłopotanie. Wykorzystałam nawet zepsucie, które ujawniła, by osądzać ją i jej umniejszać za jej plecami, przez co ludzie przestali ją cenić. Przekonałam się, że byłam naprawdę złośliwa i nie miałam rozumu, który mają normalni ludzie! Osoba o zwykłym człowieczeństwie i rozumie nie robiłaby niczego, by krzywdzić innych. Taka osoba byłaby uczciwa, wzięłaby pod uwagę intencje Boga i miałaby skłaniające się ku Niemu serce. Byłaby szczęśliwa, widząc kogoś współpracującego przy dziele domu Bożego. Ja jednak nie tylko nie wspierałam tego dzieła, ale wręcz je zakłócałam i niszczyłam. Moje czyny i zachowanie były tak odrażające dla Boga, że naprawdę nie zasługiwałam na miano człowieka!

Następnie przeczytałam następujące słowa Boże: „Jedną z najbardziej oczywistych cech istoty antychrystów jest to, że monopolizują władzę i wprowadzają swoją własną dyktaturę: nikogo nie słuchają ani nie szanują i nie zwracają uwagi na innych bez względu na to, jakie tamci mają mocne strony lub jakie poprawne poglądy bądź mądre opinie wyrażają, albo też jakie odpowiednie metody mogliby zaproponować. Antychryści zachowują się tak, jakby nikt nie był wystarczająco dobry, by z nimi współpracować czy brać udział w czymkolwiek, co robią. Oto usposobienie antychrystów. Niektórzy ludzie twierdzą, że jest to przejaw miernego człowieczeństwa – ale jakim sposobem mogłoby to być banalne, mierne człowieczeństwo? Jest to całkowicie szatańskie usposobienie, a takie usposobienie charakteryzuje się wyjątkową bezwzględnością. Dlaczego mówię, że ich usposobienie jest wyjątkowo bezwzględne? Antychryści przywłaszczają sobie wszystko, co należy do domu Bożego i kościoła i traktują te rzeczy jako swoją osobistą własność, którą powinni zarządzać sami, nie pozwalając nikomu na interwencję. Przy wykonywaniu pracy kościoła myślą wyłącznie o własnych interesach, własnym statusie i własnej dumie. Nie pozwalają, by ktokolwiek zaszkodził ich interesom, a tym bardziej nie pozwalają, by ktokolwiek, kto ma potencjał, lub ktokolwiek, kto potrafi mówić o swoim świadectwie opartym na doświadczeniu, zagroził ich reputacji i statusowi. (…) Co więcej, przed braćmi i siostrami, antychryści często fabrykują kłamstwa i przekręcają fakty, umniejszając ludziom, którzy potrafią mówić o swoim świadectwie opartym na doświadczeniu, i potępiając takie osoby. Bez względu na to, jaką pracę wykonują ci ludzie, antychryści znajdują wymówki, aby ich wykluczyć i stłamsić, a także osądzają ich, mówiąc, że są aroganccy i zadufani w sobie, że lubią się popisywać i skrywają ambicje. W rzeczywistości takie osoby mają pewne świadectwo wynikające z doświadczenia i nieco prawdorzeczywistości. Posiadają względnie dobre człowieczeństwo, sumienie i rozum oraz są w stanie przyjąć prawdę. I chociaż mogą mieć pewne braki, niedociągnięcia i sporadycznie przejawiać zepsute usposobienie, to są zdolni do refleksji nad sobą i okazania skruchy. To właśnie takich ludzi Bóg zbawi i to oni mają nadzieję, że zostaną przez Niego udoskonaleni. Podsumowując, tacy ludzie nadają się do wykonywania obowiązku. Spełniają wymogi dotyczące jego wykonywania i trzymają się zasad w tym zakresie. Ale antychryści myślą sobie w duchu: »Za nic w świecie nie przejdę nad tym do porządku dziennego. Chcesz działać w domenie, która mi podlega, chcesz ze mną rywalizować. To niemożliwe, nawet o tym nie myśl. Przewyższasz mnie pod względem wykształcenia, lepiej się wysławiasz, cieszysz się większą popularnością ode mnie i dążysz do prawdy gorliwiej niż ja. Gdybym współpracował z tobą, a ty byś mnie przyćmił, co miałbym zrobić?«. Czy biorą pod uwagę interesy domu Bożego? Nie. O czym więc myślą? Myślą tylko o tym, jak utrzymać swój status(Punkt ósmy: Chcą, by ludzie podporządkowywali się tylko im, a nie prawdzie lub Bogu (Część pierwsza), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Boże słowa obnażenia są bardzo jasne. Antychryści przywiązują wielką wagę do swojego statusu i nie pozwalają, by inni ich przewyższali. Gdy ktoś ich przewyższa i zagraża ich statusowi, robią wszystko, co w ich mocy, aby zaatakować taką osobę i ją wykluczyć, nie przestając, dopóki całkowicie jej nie zniszczą. To naprawdę złośliwe! Antychryści myślą tylko o tym, jak chronić swój status, i nigdy nie zważają na interesy domu Bożego. Nawet jeśli coś tym interesom zaszkodzi lub bracia i siostry zostaną zranieni, ci pozostają na to obojętni. Moje zachowanie również pasuje do tego opisu. Widziałam, że Li Wen ma dobry wgląd i że szybko robi postępy, potrafi czynić wyjątkowe spostrzeżenia i że otrzymała aprobatę od przywódczyni oraz partnerującej jej siostry, martwiłam się więc, że stracę swój status i poczułam do Li Wen antypatię. Wierzyłam, że przyćmiła mój blask, więc zaczęłam ją wykluczać. Celowo utrudniałam jej życie, by źle wypadła, a także ją osądzałam za jej plecami, zachęcając siostrę goszczącą i Zhao Ling, by stanęły po mojej stronie w wykluczaniu i atakowaniu Li Wen. Chciałam ją zniechęcić, a następnie usunąć z mojego „terytorium”. Zrozumiałam, że moje zachowanie było naprawdę niemoralne i zdradzieckie! Byłam pod kontrolą szatańskich trucizn, takich jak: „Sam sobie jestem panem w niebie i na ziemi” i „Może być tylko jeden samiec alfa”. Nie byłam w stanie tolerować nikogo innego i albo nienawidziłam, albo byłam zazdrosna o każdego, kogo uznałam za lepszego od siebie. Knułam nawet intrygi, aby go dręczyć, nie przestając, dopóki się nie zniechęcił i nie został pokonany. Patrząc teraz wstecz, żyłam według tych szatańskich trucizn i miałam szczególnie aroganckie oraz złośliwe usposobienie. W tym, co mówiłam i robiłam, nigdy nie brałam pod uwagę interesów domu Bożego. Czym to moje usposobienie różniło się od usposobienia antychrysta?

Później przeczytałam fragment słów Bożych i zyskałam pewne zrozumienie natury i konsekwencji moich działań mających na celu ochronę moich interesów i zaburzanie pracy kościoła. Bóg Wszechmogący mówi: „Jeżeli stale zaburzasz, zakłócasz i podkopujesz rzeczy, których Bóg pragnie bronić; jeśli nieustannie okazujesz pogardę względem takich rzeczy i masz na ich temat własne wyobrażenia i opinie, to odmawiasz Bogu i występujesz przeciwko Niemu. Jeżeli nie uważasz dzieła i interesów domu Bożego za ważne i stale pragniesz je podkopywać, ciągle chcesz siać zniszczenie albo czerpać z nich korzyści, oszukiwać lub defraudować, to czy Bóg się na ciebie rozgniewa? (Tak). Jakie są konsekwencje Bożego gniewu? (Zostaniemy ukarani). To jest pewne. Bóg absolutnie ci tego nie wybaczy! To, co robisz, jest bowiem burzeniem i niszczeniem dzieła kościoła, kłóci się więc z dziełem i interesami domu Bożego. To jest wielkie zło, to stawanie w szranki z Bogiem, coś, co bezpośrednio obraża Boże usposobienie. Jakże Bóg miałby się na ciebie nie rozgniewać? Jeżeli jacyś ludzie, z uwagi na swój mały format, nie są kompetentni w swojej pracy i nieumyślnie dopuszczają się rzeczy, które powodują zakłócenia i wywołują niepokoje, to jest to wybaczalne. Jednakże jeśli z racji własnych osobistych interesów ogarnia cię zazdrość i angażujesz się w waśnie oraz celowo robisz rzeczy, które zakłócają, zaburzają i niszczą dzieło domu Bożego, jest to umyślne naruszenie i kwestia obrażania Bożego usposobienia. Czy Bóg ci wybaczy? Bóg wykonuje dzieło wchodzące w ramy Jego trwającego 6000 lat planu zarządzania i wkłada w to całą swoją krew serdeczną. Jeżeli ktoś sprzeciwia się Bogu, celowo szkodzi interesom domu Bożego i umyślnie podąża za swoimi osobistymi interesami oraz osobistym prestiżem i statusem kosztem szkód wyrządzonych interesom tego domu, a przy tym nie waha się niszczyć pracy kościoła, doprowadzając do tego, iż dzieło domu Bożego jest utrudniane i niszczone, a wręcz wyrządzając w nim ogromne szkody materialne i finansowe, to czy uważacie, że takim ludziom należy wybaczyć? (Nie, nie należy). (…) Dążenie do sławy, zysku, statusu i realizacji własnych interesów – to współdziałanie z szatanem przy czynieniu zła i stawianie oporu Bogu. Aby przeszkodzić w realizacji Bożego dzieła, szatan tworzy rozmaite sytuacje, mające kusić ludzi, niepokoić ich i wprowadzać w błąd, a także uniemożliwiać im podążanie za Bogiem i osłabiać zdolność podporządkowania Mu się. Ludzie współdziałają więc z szatanem i podążają za nim, celowo powstając, by zaburzać i niszczyć dzieło Boże. Nie ma znaczenia, jak często Bóg omawia prawdę, oni i tak się nie opamiętują. Nieważne, jak dotkliwie dom Boży ich przycina – oni i tak nie przyjmują prawdy. W ogóle nie podporządkowują się Bogu, zamiast tego upierając się, by działać po swojemu i czynić wszystko według własnego upodobania. W rezultacie zaburzają i niszczą dzieło kościoła, poważnie wpływają na postęp rozmaitych realizowanych w nim prac i ogromnie szkodzą wejściu w życie wybrańców Bożych. Ich grzech jest zbyt wielki i tacy ludzie z pewnością zostaną ukarani przez Boga(Punkt dziewiąty (Część pierwsza), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Czytając słowa Boże, czułam się tak, jakby Bóg demaskował mnie twarzą w twarz. Jego słowa przeszyły moje serce i naprawdę się przestraszyłam. Biorąc pod uwagę, że Li Wen mogłaby tworzyć więcej lepszych projektów, co byłoby korzystne dla pracy kościoła, ja nie tylko jej nie wspierałam i nie podtrzymywałam tej pracy, lecz także wykluczałam ją i wykorzystywałam jej niedociągnięcia, by celowo utrudniać jej pracę i izolować ją. Spowodowało to, że popadła ona w zniechęcenie i nie była w stanie normalnie wykonywać swoich obowiązków. Praca w zespole również poważnie na tym ucierpiała, nie przynosząc żadnych rezultatów przez wiele miesięcy. To, co robiłam, podkopywało, utrudniało i rujnowało pracę kościoła. Sprzeciwiałam się Bogu i zagniewałam Jego usposobienie. Pomyślałam o tym, jak Saul był zazdrosny o Dawida. Bóg namaścił Dawida, a ten polegał na Bogu Jehowie, by odnosić zwycięstwa i zyskiwać poparcie Izraelitów. Saul nie mógł go znieść i czuł, że z Dawidem w pobliżu nie utrzyma swojego tronu. Dlatego bezustannie ścigał Dawida, próbując go zabić, ale dzięki Bożej ochronie, Saul nie mógł skrzywdzić Dawida i ostatecznie zginął na polu bitwy. Moje działania były zasadniczo takie same jak działania Saula. Uciekałam się do podstępu, by chronić swoją reputację i status, wykluczyłam i dręczyłam Li Wen, przez co żyła w zniechęceniu i straciła jakąkolwiek motywację do wykonywania swoich obowiązków, do tego stopnia, że chciała nawet opuścić zespół. Patrząc wstecz, choć mogło to wyglądać, jakbym po prostu starała się utrudnić życie Li Wen, w rzeczywistości niszczyłam pracę kościoła i sprzeciwiałam się Bogu! Li Wen skutecznie wykonywała obowiązek, ale ja próbowałam każdej sztuczki, jaka przyszła mi do głowy, by ją wykluczyć i byłam zadowolona, gdy udało mi się ją przepędzić. To zakłócało i zaburzało pracę kościoła. Czy nie było to działanie diabła i szatana? Ta myśl mnie przeraziła. Nie spodziewałam się, że moje usposobienie może być tak złośliwe. Patrząc teraz wstecz, zwolnienie mnie faktycznie było Bożą sprawiedliwością! W tamtej chwili uroniłam łzy żalu i znienawidziłam samą siebie za brak człowieczeństwa! Modliłam się do Boga skruszona, chcąc naprawić wszystkie wyrządzone przez siebie wcześniej krzywdy.

Następnego ranka, podczas nabożeństwa, czytałam świadectwa oparte na doświadczeniu, napisane przez braci i siostry, na temat ich doświadczeń w radzeniu sobie z zazdrością i znalazłam ścieżkę praktyki. Bóg mówi: „Funkcje te nie są te same. Istnieje jedno ciało. Każdy wykonuje swój obowiązek, każdy na swoim miejscu i najlepiej jak potrafi – na każdą iskrę przypada wszak jeden rozbłysk światła – dążąc do osiągnięcia życiowej dojrzałości. W ten sposób Ja będę usatysfakcjonowany(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 21, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Musisz nauczyć się odpuszczać i odkładać te rzeczy na bok, rekomendować innych i pozwalać im się wyróżniać. Nie walcz ani nie spiesz się, by skorzystać z okazji, żeby się wyróżnić i zabłysnąć. Musisz być w stanie odłożyć na bok te rzeczy, ale nie możesz opóźniać wykonywania swoich obowiązków. Bądź osobą, która skromnie pracuje w ukryciu i która nie popisuje się przed innymi, gdy lojalnie wykonuje swoje obowiązki. Im bardziej będziesz rezygnować z dumy, statusu i własnych interesów, tym większy poczujesz spokój, tym więcej światła będzie w twoim sercu i tym bardziej poprawiać się będzie twój stan. Im bardziej zaś będziesz walczyć i rywalizować, w tym większym mroku będziesz się pogrążać(Wolność i wyzwolenie można zyskać tylko przez odrzucenie skażonego usposobienia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Zastanawiając się nad słowami Boga, zrozumiałam, że współpracując z Li Wen w naszych obowiązkach, musiałam praktykować pewną prawdę. Musiałam właściwie stać na swoim stanowisku i odłożyć na bok myśli o zyskach i stratach dla moich własnych interesów. Musiałam nauczyć się podtrzymywać pracę kościoła i dobrze wykonywać swoje obowiązki. Potencjał danej osoby jest określony przez Boga i nie można go samemu zmienić. Tak jak Li Wen, która miała głębokie zrozumienie i wnikliwość, jej poglądy i projekty były nowatorskie i kreatywne, i była typem osoby o dużym potencjale. Natomiast mój własny był przeciętny i nie byłam tak pomysłowa jak Li Wen, więc bez względu na to, jak bardzo z nią konkurowałam, nie mogłam jej prześcignąć. Efektywność, jaką osiągałam w mojej pracy, zawdzięczałam Bożemu przewodnictwu i wynikom osiągniętym dzięki współpracy braci i sióstr, a nie z powodu moich zdolności do pracy czy mojego potencjału. Jednak nie dziękowałam Bogu za Jego przewodnictwo. Zamiast tego przypisywałam te wyniki sobie, chwaląc się, że mam duży potencjał i że jestem utalentowaną osobą. Byłam naprawdę bezwstydna! Gdyby nie to zwolnienie i surowe przycinanie ze strony przywódczyni, nadal rywalizowałbym z Li Wen o reputację i status, a na koniec nawet nie wiedziałabym, dlaczego zostałam wyeliminowana! Teraz zdałam sobie sprawę, że dążenie do osiągnięcia reputacji i statusu nie miało żadnej wartości. Gdyby nad tym pomyśleć, co z tego, że inni mnie szanowali? Kiedyś otrzymałam wyrazy podziwu i wsparcie od innych, ale to była tylko chwilowa chwała i duma. Moje zepsute usposobienie wcale się nie zmieniło i wciąż rywalizowałam o sławę i zysk. W końcu stałam się tak odrętwiała, że nawet gdy moje siostry wprost wytykały mi wady, nie zdawałam sobie sprawy, że muszę zastanowić się nad sobą. Zobaczyłam, że byłam zaślepiona reputacją i statusem. Byłam naprawdę głupia! Walczyłam o bezwartościową reputację i status i pozostawiłam po sobie poważne występki przed Bogiem. Straciłam tak wiele okazji do poznania prawdy. To było naprawdę bezwartościowe! Kościół powierzył Li Wen i mnie wspólne wykonywanie obowiązków, abyśmy mogły harmonijnie współpracować i wydobyć z siebie nawzajem nasze mocne strony. Było dokładnie tak, jak powiedział Bóg: „Każdy wykonuje swój obowiązek” i „na każdą iskrę przypada wszak jeden rozbłysk światła(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 21, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Kiedy razem ciężko pracujemy, aby dobrze wykonywać nasze obowiązki i zadowolić Boga, Boże serce odczuwa satysfakcję. Rozmyślając nad tym, poczułam wielką ulgę. Gdy pozbyłam się zazdrości, poczułam w sercu ogromny spokój i ulgę.

Po ponad miesiącu nabożeństw i refleksji zrozumiałam samą siebie, a przywódczyni znów powierzyła mi wykonywanie obowiązków razem z Li Wen i innymi. Wiedziałam, że to Boże miłosierdzie i że Bóg daje mi szansę na skruchę, i byłam Mu naprawdę wdzięczna! W tamtym czasie Li Wen była liderką zespołu, a przywódczyni wszystko z nią konsultowała. Poczułam się trochę nieswojo. Zdałam sobie sprawę, że moja zazdrość znów daje o sobie znać, więc szybko pomodliłam się do Boga, prosząc Go, by czuwał nade mną i pomógł mi praktykować prawdę oraz pozbyć się zazdrości wobec siostry. Później przeczytałam następujące słowa Boże: „Jakie są wasze zasady postępowania? Powinniście postępować zgodnie ze swoją pozycją, znaleźć dla siebie właściwe miejsce i dobrze wykonywać obowiązki, które do was należą; tylko ktoś, kto tak właśnie postępuje, jest osobą obdarzoną rozumem. Na przykład, niektórzy ludzie mają określone umiejętności zawodowe i pojmują zasady, więc to oni powinni brać na siebie odpowiedzialność i na koniec sprawdzać wszystko w obszarze, na którym się znają; niektórzy mają pomysły i wglądy, które inspirują innych i pomagają im lepiej wykonywać obowiązki – w takim razie to właśnie oni powinni dostarczać pomysły. Jeśli potrafisz znaleźć dla siebie właściwe miejsce i działać w harmonii z braćmi i siostrami, tym samym będziesz wypełniał swój obowiązek – oto czym jest postępowanie zgodnie ze swoją pozycją(Zasady, jakimi należy się kierować w zachowaniu, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Biorąc pod uwagę, że Li Wen miała lepsze umiejętności techniczne, a jej kompozycje były nowatorskie i kreatywne, a jako liderka zespołu potrafiła kierować jego pracą, musiałam harmonijnie z nią współpracować i dobrze wykonywać nasze obowiązki. Faktem było, że nie byłam tak uzdolniona technicznie jak Li Wen, więc musiałam prawidłowo postrzegać swoje niedociągnięcia i nie być o nią zazdrosna. Mój potencjał określa Bóg i muszę to zaakceptować, nauczyć się podporządkowywać i wnosić swoje mocne strony. To mój obowiązek i odpowiedzialność. Wcześniejsza niewłaściwa współpraca z Li Wen przyniosła straty w pracy kościoła, ale Bóg dał mi kolejną szansę, którą muszę docenić i nie wolno mi już powodować żadnych zakłóceń ani niczego podważać. Mając to na uwadze, byłam w stanie w pewnym stopniu pozbyć się zazdrości wobec Li Wen. W trakcie naszej współpracy dzieliłam się tym, co rozumiałam, i zaakceptowałam pożyteczne sugestie, które przedstawiała Li Wen. W ten sposób byłyśmy jednego zdania i jednego serca, harmonijnie współpracując, a efektywność wykonywania naszych obowiązków wzrosła. Poczyniłam również pewne postępy w moim wejściu w życie i w umiejętnościach technicznych. Byłam w stanie uwolnić się z pułapki zazdrości i harmonijnie współpracować z moją siostrą. Był to rezultat działania słów Bożych we mnie. Dziękuję Bogu!

Wstecz: 39. Nie odczuwam już zmartwienia ani niepokoju z powodu swojego wieku

Dalej: 53. Nauczyłam się odpowiedzialnie wykonywać swój obowiązek

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze