27. Co zyskałam przyjmując przycinanie

Autorstwa Violi, Włochy

Nadzorowałam pracę przy filmach w kościele. Byłam kłębkiem nerwów z powodu zalewu pracy. Rozwiązywałam różne problemy i doglądałam pracę innych. Nie mogłam sobie pozwolić na odpoczynek. Wkrótce siostra Jennifer zaczęła często krytykować nasze filmy, mówiąc, że problemy wynikają z tego, iż się nie przykładamy do naszych obowiązków. Widząc wiadomości od niej, czułam duży opór. Dawaliśmy z siebie wszystko, by zminimalizować błędy, a nasze osiągnięcia w pracy były nie najgorsze. Ona tylko wydłużała cały proces, czepiając się drobnostek. Nigdy nie brałam jej sugestii do serca, sądząc, że robi wiele hałasu o nic i opóźnia naszą pracę. Pewnego dnia umówiłam się z nią na rozmowę. Wspomniałam o kilku zasadach, pokazując, jak jej czepianie się wpływa na proces naszej pracy. Byłam zdziwiona, gdy odpowiedziała szorstko na moje słowa: „To tylko jeden aspekt tej zasady. Pozwól, że ci przypomnę, iż zasady to nie wymówka dla niedbałego i nieodpowiedzialnego traktowania obowiązku. To dwie różne rzeczy. Nie myl ich”. Wprawdzie nic nie powiedziałam, słysząc jej słowa, ale pomyślałam: „Chcesz powiedzieć, że pełniąc obowiązki, jestem niedbała i nieodpowiedzialna? To ty się czepiasz i spowalniasz pracę, a krytykujesz mnie! Robisz wielką sprawę z małych problemów, które wcale nie wpływają na jakość nagrań. Jakość, którą osiągnęliśmy jest dobra. Nie wiesz, jak dużo mamy pracy, ale czepiasz się drobnych niedociągnięć i przycinasz mnie. Jesteś arogancka!”. Potem nie chciałam mieć z nią do czynienia. Jeśli wskazywała jakiś błąd, stawałam w opozycji i podchodziłam emocjonalnie do rozwiązywania problemów.

Od tego czasu Jennifer co dwa tygodnie przysyłała podsumowanie problemów w naszej pracy. Raz nawet wysłała je przywódczyni. Wściekłam się, gdy się o tym dowiedziałam. Pomyślałam, „Popełniliśmy parę błędów, ale to normalne, że przy tak dużej ilości pracy, zdarzają się drobne niedociągnięcia, prawda? Czy naprawdę musiałaś mówić o tym przywódczyni? Masz obsesję na punkcie drobnostek i nierealistyczne standardy. Traktujesz braci i siostry, jak maszyny. Czy nie możemy nigdy popełnić błędu?”. Myśląc o tym, coraz bardziej się wściekałam. Kiedy przywódczyni przyszła o tym porozmawiać, wskazałam Jennifer, mówiąc, że jest bardzo arogancka. Nie miała samokrytycyzmu, tylko wytykała nasze błędy. Przywódczyni zobaczyła, że to mi brak samokrytycyzmu i napomniała mnie, bym właściwie traktowała Jennifer. Kazała mi zastanowić się nas sobą i wyciągnąć naukę z tej sytuacji. Ale ja byłam głucha na napomnienia. Ociągałam się z rozwiązaniem problemów, o których wspominał raport sporządzony przez Jennifer i nie przemyślałam, jak ich unikać w przyszłości. Podejrzewałam, że nie jestem w dobrym stanie, więc przyszłam do Boga, prosząc, by pomógł mi wyciągnąć wnioski i poznać siebie.

Pewnego razu przeczytałam słowa Boga, które pomogły mi uświadomić sobie mój stan. Słowa Boga mówią: „Zamiłowanie do spierania się o to, co słuszne i niesłuszne, oznacza próbę wyjaśnienia, czy każda poszczególna sprawa jest słuszna, czy nie, i nie ustawanie, dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona i nie będzie zrozumiałe, kto miał rację, a kto się mylił, a także zafiksowanie na bezsensownych rzeczach. Jaki jest sens zachowywać się w ten sposób? Czy ostatecznie słuszne jest spieranie się o to, co dobre, a co złe? (Nie). W czym tkwi błąd? Czy istnieje jakiś związek między takim zachowaniem a praktykowaniem prawdy? (Nie ma między nimi żadnego związku). Dlaczego mówisz, że nie ma między nimi związku? Spieranie się o to, co jest słuszne, a co nie, nie jest przestrzeganiem prawdozasad, nie jest dyskutowaniem o prawdozasadach ani ich omawianiem; zamiast tego ludzie zawsze rozmawiają o tym, kto ma słuszność, a kto nie, kto ma rację, a kto się myli, kto zachowuje się rozsądnie, a kto nie, kto ma dobry powód, a kto nie, kto wypowiada wznioślejszą doktrynę; właśnie to sondują. Kiedy Bóg wystawia ludzi na próby, ci zawsze próbują z Nim dyskutować, zawsze przedstawiają taką czy inną rację. Czy Bóg rozmawia z wami o takich rzeczach? Czy Bóg pyta, jaki jest kontekst? Czy Bóg pyta o twoje racje i przyczyny? Bóg tego nie robi. Bóg pyta, czy kiedy poddaje cię próbie, wykazujesz się podporządkowaniem, czy oporem. Bóg pyta, czy rozumiesz prawdę, czy też nie, czy jesteś, czy nie jesteś podporządkowany. Bóg prosi tylko o to i o nic więcej. Bóg nie pyta cię o powód twojego braku podporządkowania, nie patrzy, czy masz jakiś dobry powód – On w żadnym razie nie bierze pod uwagę takich rzeczy. Bóg patrzy tylko na to, czy jesteś, czy też nie jesteś podporządkowany. Bez względu na twoje środowisko życia i kontekst danej sytuacji, Bóg bacznie przypatruje się tylko temu, czy w twoim sercu jest podporządkowanie, czy podporządkowanie cechuje twoją postawę; Bóg nie dyskutuje z tobą o tym, co jest dobre, a co złe, Boga nie obchodzi, jakie są twoje racje, Boga obchodzi tylko, czy jesteś prawdziwie podporządkowany – to wszystko, o co Bóg cię prosi. Czyż nie jest to prawdozasada? Ten rodzaj ludzi, którzy uwielbiają spierać się o to, co jest słuszne, a co nie, którzy uwielbiają uczestniczyć w słownych utarczkach – czy w ich sercach są prawdozasady? (Nie). Dlaczego nie? Czy kiedykolwiek zwracali uwagę na prawdozasady? Czy kiedykolwiek do nich dążyli? Czy kiedykolwiek ich szukali? Nigdy nie zwracali na nie uwagi, nie dążyli do nich ani ich nie szukali i są one całkowicie nieobecne w ich sercach. W rezultacie tacy ludzie mogą żyć tylko wśród ludzkich wyobrażeń, wszystko, co jest w ich sercach, sprowadza się do tego, co słuszne i nie, poprawne i niepoprawne, do pretekstów, racji, sofizmatów i argumentów, po czym atakują, osądzają i potępiają siebie nawzajem. Usposobienie takich ludzi sprowadza się do tego, że lubią debatować nad tym, co jest słuszne, a co nie, lubią osądzać i potępiać innych. Tacy ludzie nie potrafią kochać ani przyjmować prawdy, są skłonni próbować dyskutować z Bogiem, a nawet osądzać Boga i Mu się przeciwstawiać. Ostatecznie zostaną oni ukarani(Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników (15), w: Słowo, t. 5, Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników). Dzięki ukazaniu Bożych słów, zobaczyłam, że ludzie, którzy zawsze mówią, co jest słuszne, a co nie w danej sytuacji, najpierw dokładnie zbadają, po czyjej stronie stoi racja, a kto się myli. Powtarzają w kółko swoje argumenty, zaczynają udowadniać, że mają rację, wytykają palcem innych, stają się nieustępliwi, sprzeciwiają się, a nawet atakują innych. Nie szukają prawdy i nie zastanawiają się nad swoimi problemami. Sprzeciwiają się sytuacjom, zaaranżowanym przez Boga. Pomyślałam, że ja postępowałam w ten sposób. Kiedy Jennifer wykazała problemy w naszej pracy, wiedziałam, że one istnieją, ale znalazłam wymówki, żeby się usprawiedliwić, uznając, że takie osiągnięcia w pracy, biorąc pod uwagę nasze obciążenie, są świetnymi dokonaniami, a niewielkie niedociągnięcia są nieuniknione. Próbowałam nawet za pomocą zasad odpierać jej zarzuty, żeby przestała wytykać problemy. Uważałam, że jej wymagania są zbyt wysokie, a problemy nieistotne i ich rozwiązanie nie ma żadnego znaczenia. Kiedy Jennifer skrytykowała moją niedbałość i nieodpowiedzialność, nie przyjęłam napomnienia od Boga i uprzedziłam się do niej, sądząc, że się czepia. Kiedy przemówiła surowo i jej słowa zraniły moją dumę, uznałam, że ma aroganckie usposobienie i nawet osądziłam ją przed liderką, by wzięła moją stronę i zobaczyła Jennifer w złym świetle. Kiedy liderka mi pomagała, nie chciałam słuchać. Nie przyjmowałam sytuacji od Boga i nie zastanawiałam się nad sobą. Usprawiedliwiłam się, i debatowałam, kto ma rację, a kto nie. Byłam porywcza, nie miałam za grosz poczucia podporządkowania. Jak mogłam nazywać się wierzącą? Postępowałam jak niedowiarek.

Potem przeczytałam kolejny fragment słów Boga, które mi pomogły zrozumieć Bożą intencję. Słowa Boga mówią: „Wszystko, co ludzie robią, dotyczy poszukiwania prawdy i wcielania jej w życie, a wszystko, co dotyczy prawdy, wiąże się z jakością człowieczeństwa ludzi i ich postawą podczas działania. W większości przypadków, gdy ludzie robią coś bez zasad, dzieje się tak dlatego, że nie rozumieją zasad, które dotyczą tego postępowania. Ale najczęściej ludzie nie tylko nie rozumieją zasad, ale też nie chcą ich zrozumieć. Chociaż mogą trochę o nich wiedzieć, i tak nie chcą się postarać. Tego standardu nie ma w ich sercach, podobnie jak samego wymogu. Jest im więc bardzo trudno dobrze wykonywać zadania, bardzo trudno im robić rzeczy w sposób zgodny z prawdą i zadowalający Boga. To, czy ludzie są w stanie wykonywać swoje obowiązki w sposób akceptowalny, zależy głównie od tego, do czego dążą, czy dążą do prawdy i czy kochają pozytywne rzeczy. Jeśli ludzie nie kochają rzeczy pozytywnych, nie jest im łatwo zaakceptować prawdę, co jest bardzo kłopotliwe; nawet jeśli wykonują obowiązek, wykonują tylko pracę. Niezależnie od tego, czy rozumiesz prawdę, czy nie, i czy jesteś w stanie pojąć zasady, jeśli wykonujesz swój obowiązek w oparciu o sumienie, osiągniesz co najmniej zadowalające wyniki. Tylko to jest do przyjęcia. Jeśli wówczas będziesz w stanie szukać prawdy i działać zgodnie z prawdozasadami, będziesz w stanie całkowicie spełnić Boże wymagania i być w zgodzie z intencjami Boga. Jakie są Boże wymagania? (Aby ludzie z całego serca i ze wszystkich sił dobrze wypełniali swój obowiązek). Jak należy rozumieć słowa »z całego serca i ze wszystkich sił«? Jeśli ludzie poświęcają całą uwagę wykonywaniu swoich obowiązków, to oddają się temu całym sercem. Jeśli wykorzystują wszystkie siły, jakie mają, by wykonać swoje obowiązki, to starają się ze wszystkich sił. Czy łatwo jest włożyć w coś całe serce i wszystkie siły? Nie jest to łatwe do osiągnięcia bez sumienia i rozumu. Jeśli ktoś nie ma serca, jeśli brakuje mu intelektu i nie jest zdolny do kontemplacji, jeśli w obliczu problemu nie wie, jak szukać prawdy i brak mu sposobów oraz środków, to czy może oddać się czemuś całym swoim sercem? Absolutnie nie(Człowiek jest największym beneficjentem Bożego planu zarządzania, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Rozważając słowa Boga, zrozumiałam Jego intencję. Bóg nie wymaga doskonałości w pełnieniu obowiązków, ale patrzy, czy ludzie się starają je pełnić najlepiej, jak potrafią i czy próbują się doskonalić. Bóg bada ludzkie serca. Przemyślałam swoje podejście do obowiązku w świetle słów Boga. Zawsze czułam, że mam dużo pracy, wielu rzeczy muszę doglądać i pojawienie się niewielkich niedociągnięć w pracy, jest normalne. Czasami wiedziałam, że można ich uniknąć, ale nie chciałam wkładać w to wysiłku, przez co problemy trwały nierozwiązane. Bóg nie oczekuje, że nigdy nie popełnię błędu w pełnieniu obowiązku, ale czuje wstręt do mojej niedbałej i nieodpowiedzialnej postawy. Jennifer zwróciła moją uwagę na problem, pomagając mi naprawić go na czas i dobrze pełnić obowiązek. Kiedy to zrozumiałam, mój stan się trochę poprawił. Potem w rozmowach z innymi streściłam tę sytuację i myślałam, jak to zmienić. Kiedy ktoś kolejny raz wytknął mi problem, nie byłam już taka oporna, ale rozwiązałam go ze wszystkimi.

Później zastanowiłam się nad sobą. Dlaczego tak sprzeciwiałam się sugestiom Jennifer? Przeczytałam kolejny fragment słów Boga i zrozumiałam coś na swój temat. Słowa Boga mówią: „Typowa postawa antychrystów wobec przycinania polega na tym, że stanowczo tego nie przyjmują. Bez względu na to, jak wiele zła czynią albo jak wiele szkód wyrządzają dla dzieła domu Bożego i wkroczenia w życie Bożych wybrańców, nie odczuwają żadnych wyrzutów sumienia ani zobowiązań. Czy z tego punktu widzenia antychryści posiadają człowieczeństwo? W żadnym razie. Wyrządzają najrozmaitsze szkody wybrańcom Bożym, powodują wielki uszczerbek w pracy kościoła – wybrańcy Boży widzą to zupełnie jasno, widzą wszystkie kolejne złe uczynki antychrystów. A jednak antychryści nie przyjmują tego faktu do wiadomości; uparcie nie przyznają, że zbłądzili i że ponoszą odpowiedzialność. Czyż nie świadczy to o tym, że są wrodzy prawdzie? Aż do tego stopnia antychryści są jej wrodzy. Bez względu na to, ile niegodziwości popełnią, uparcie nie chcą się do tego przyznać i pozostają nieugięci do końca. To dostatecznie dowodzi, że antychryści nigdy nie traktują poważnie dzieła domu Bożego ani nie przyjmują prawdy. Nie uwierzyli w Boga – są sługami szatana, przybywają, aby przeszkadzać i zakłócać dzieło domu Bożego. W sercach antychrystów jest tylko reputacja i status. Wierzą, że gdyby uznali swój błąd, musieliby przyjąć odpowiedzialność, a wtedy ich status i reputacja zostałyby poważnie zagrożone. W rezultacie stawiają opór, przejawiając postawę »idź w zaparte«. Nie ma znaczenia, w jaki sposób ludzie ich demaskują czy analizują – ci czynią wszystko, co w ich mocy, by temu zaprzeczyć. Czy ich zaprzeczenie jest celowe, czy też nie, mówiąc krótko, z jednej strony takie zachowania obnażają naturoistotę antychrystów, która jest wroga prawdzie i nienawidzi jej. Z drugiej strony, świadczy to o tym, jak cenne dla antychrystów są ich własny status, reputacja i interesy. Tymczasem jaki jest ich stosunek do dzieła i interesów kościoła? Jest to pogarda i nieodpowiedzialność. Są całkowicie wyzuci z sumienia i rozumu. Czy fakt, że antychryści uchylają się od odpowiedzialności, nie wykazuje tego jasno? Z jednej strony, uchylanie się od odpowiedzialności dowodzi, że ich naturoistota jest wroga prawdzie i nienawidzi jej, z drugiej zaś ukazuje ich brak sumienia, rozumu i człowieczeństwa. Jakkolwiek mocno miałoby ucierpieć, z powodu wywoływanych przez nich niepokojów i czynionych przez nich złych uczynków, wejście w życie braci i sióstr, nie mają poczucia winy ani nie mąci im to spokoju ducha. Co to za stworzenia? Gdyby choć po części przyznali się do swoich błędów, świadczyłoby to o posiadaniu odrobiny sumienia i rozumu – ale w antychrystach nie ma nawet tej odrobiny człowieczeństwa. Kimże więc są według was? Antychryści w istocie swej są diabłami(Punkt dziewiąty (Część trzecia), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Słowa Boga ujawniają, że antychryści nie przyjmują prawdy. Czują do niej niechęć i nienawidzą jej z natury. Kiedy się z ich przytnie i obnaży, zaczynają wymyślać wymówki, nie czują się winni, nawet gdy poważnie zaszkodzą pracy. Nie potrafią przyznać się do błędów i są szczególnie nieustępliwi. Patrząc na siebie w świetle słów Boga, uznałam, że byłam niedbała w pełnieniu obowiązku, dopuszczałam się wielu uchybień, ale nie czułam się winna. Kiedy mnie przycięto, nie zaakceptowałam tego. Usprawiedliwiałam się i bagatelizowałam to. Nie chciałam się przyznać do swoich błędów. Sądziłam, że przyznając się do błędów, będę źle wyglądać, zniszczę swoją reputację, status i wizerunek, a ludzie będą mną pogardzać. To było nieracjonalne. Ujawniałam usposobienie niechętne prawdzie. Inni dawali mi sugestie, żebym zobaczyła, że źle pełnię obowiązek, i bym mogła na czas skorygować problemy i lepiej go pełnić. Ale nie przyjęłam tego od Boga i nie zastanowiłam się nad sobą. Więc problem mojego niedbalstwa pozostał nierozwiązany. Nie spełniałam swojej roli zwierzchnika, przez co inni też byli niedbali i często też popełniali błędy. Wreszcie zobaczyłam, że nie rozprawiłam się z tym niechętnym prawdzie szatańskim usposobieniem, dlatego trudno mi było ją przyjąć. Nie umiałam też przyjąć sugestii innych. Gdybym nie pokutowała i nie rozprawiła się ze skażeniem, problemy i błędy w mojej pracy by narastały. W końcu zaczęłabym czynić zło i sprzeciwiła się Bogu, przez co by poczuł do mnie wstręt i mnie wyeliminował. Naprawdę mnie to zasmuciło. Okazałam skruchę przed Bogiem, pomodliłam się do Niego gotowa, by od tej pory praktykować prawdę w obowiązku, odrzucając skażenie.

Potem przeczytałam kolejny fragment słów Boga, który wskazał mi, jak rozwiązać problem mojego niechętnego prawdzie usposobienia. Słowa Boga mówią: „Jeżeli w sytuacji, gdy nie pojmujesz prawdy, ktoś ci coś zasugeruje i powie, jak postępować w zgodzie z nią, wówczas najpierw powinieneś to przyjąć, pozwolić, by wszyscy to omówili, i sprawdzić, czy taka ścieżka jest właściwa i zgodna z prawdozasadami, czy też nie. Jeżeli potwierdzisz, że jest ona zgodna z prawdą, to praktykuj w ten sposób; jeśli zaś ustalisz, że jest odwrotnie – nie praktykuj tak. To bardzo proste. Powinieneś szukać prawdy u wielu ludzi. Jeżeli ktoś ma ci coś do powiedzenia, powinieneś go wysłuchać i poważnie potraktować każde jego słowo. Nie ignoruj go ani nie lekceważ, ponieważ chodzi o sprawy wchodzące w zakres twoich obowiązków i musisz podejść do tego poważnie. To jest właściwa postawa i właściwy stan. Gdy jesteś we właściwym stanie i nie przejawiasz usposobienia niechęci do prawdy, nienawidzącego jej, wówczas takie praktykowanie wyprze twoje skażone usposobienie. Na tym polega praktykowanie prawdy. Jakie owoce przyniesie praktykowanie prawdy w taki sposób? (Poprowadzi nas Duch Święty). Otrzymanie przewodnictwa Ducha Świętego jest jednym z aspektów. Niekiedy dana sprawa jest bardzo prosta i można ją przeprowadzić, kierując się własnym umysłem; po tym, jak inni przekażą ci swoje sugestie, a ty je zrozumiesz, będziesz w stanie naprawić sytuację i działać zgodnie z zasadami. Ludziom może się wydawać, że to drobnostka, lecz dla Boga to wielka sprawa. Dlaczego to mówię? Ponieważ gdy praktykujesz w ten sposób, Bóg widzi w tobie człowieka, który jest zdolny praktykować prawdę, który miłuje prawdę i który nie czuje do niej niechęci – gdy Bóg zagląda w twoje serce, widzi również twoje usposobienie, a to jest wielka rzecz. Innymi słowy: kiedy wypełniasz swoje obowiązki i działasz w obecności Boga, wszystko to, co urzeczywistniasz i czemu dajesz upust, stanowi prawdorzeczywistość, którą ludzie powinni posiadać. Postawy, myśli i stany, które przejawiasz we wszystkim, co robisz, są dla Boga najważniejsze; właśnie one są tym, czemu Bóg bacznie się przygląda(Tylko często żyjąc przed obliczem Boga można mieć z Nim normalną relację, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Słowa Boga wskazały ścieżkę praktyki. Kiedy bracia i siostry dają sugestie i przycinają mnie, powinnam to przyjąć i okazać posłuszeństwo. Kiedy nie wiem, jak to zrealizować, nie powinnam czuć niechęci i się sprzeciwiać, ale przyjąć to i szukać rady kogoś, kto rozumie prawdę. Kiedy już zrozumiem zasady, powinnam to zastosować. To jest pełnienie obowiązku zgodnie z intencją Boga. Pomyślałam, że kiedy inni wskazują na problemy i niedociągnięcia w mojej pracy, kiedy dają mi sugestie i przycinają mnie, wykazują się odpowiedzialnością za pracę kościoła. To nie jest próba utrudniania mi życia. Powinnam to przyjąć od Boga i być posłuszna, przemyśleć moje problemy, zmienić i naprawić je w odpowiednim czasie. To jedyny sposób, by krok po kroku doskonalić moją pracę i nie pozwolić, by moje skażone usposobienie przeszkodziło w pracy kościoła.

Pewnego razu Jennifer znów wskazała problemy w naszych filmach. W pierwszej chwili chciałam zaoponować. Już omówiłam te problemy z innymi. Po co znów o nich wspomina? Chciałam powiedzieć coś w swojej obronie, ale zastanowiłam się i uznałam, że skoro na to wskazuje, nadal muszą być niedociągnięcia w pracy. Z własnej inicjatywy zapytałam więc o to Jennifer. Kiedy zrozumiałam lepiej sytuację, uświadomiłam sobie, że omówiłam problemy z braćmi i siostrami, ale potem nie sprawdziłam ich pracy we właściwym czasie, więc problemy nie były w pełni rozwiązywane. Zrozumiałam, że nie wykazywałam się inicjatywą i odpowiedzialnością w pracy, ale czekałam, aż inni wskażą problemy, zanim się nimi zajęłam. Spytałam więc innych, jakie problemy były nadal w naszych filmach. Omówiliśmy je i rozwiązaliśmy w odpowiednim czasie. Z czasem ilość problemów ewidentnie się zmniejszyła, a ja czułam spokój i ulgę podczas pełnienia obowiązku. Czułam w sercu, że jedynie słuchając sugestii innych, szukając prawdy i rozwiązując problemy, mogę dobrze pełnić obowiązek. Bogu niech będą dzięki!

Wstecz: 26. Odpowiedzialność to klucz do dobrego głoszenia ewangelii

Dalej: 28. Nie pozwól, by kierowała tobą zazdrość

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

52. Żegnaj, ugodowcu!

Autorstwa Li Fei, HiszpaniaJeśli chodzi o ludzi ugodowych, to zanim uwierzyłam w Boga, sądziłam, że są wspaniali. Mają łagodne...

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze