Rozdział 12
Kiedy wszyscy ludzie zwracają uwagę, kiedy wszystko jest odnawiane i odradzane, kiedy każdy człowiek bez skrupułów poddaje się Bogu i jest gotów wziąć na swoje barki wielką odpowiedzialność za Boże brzemię – to właśnie wtedy pojawia się Błyskawica ze Wschodu i oświetla wszystko ze wschodu na zachód, przerażając całą ziemię nadejściem tego światła, i właśnie w tym momencie Bóg ponownie rozpoczyna nowe życie. Oznacza to, że właśnie w tej chwili Bóg zapoczątkowuje nowe dzieło na ziemi, ogłaszając ludziom w całym wszechświecie, że „Gdy błyskawica pojawia się ze Wschodu – a właśnie wtedy zaczynam wypowiadać Moje słowa – gdy pojawia się błyskawica, oświetla cały wszechświat i wszystkie gwiazdy zaczynają się przeobrażać”. Kiedy jest zatem czas, gdy błyskawica pojawia się ze wschodu? Kiedy niebiosa ciemnieją, ziemia zaczyna przygasać, a Bóg ukrywa swoje oblicze przed światem – i jest to moment, w którym na wszystko pod niebiosami spada potężna burza. Jednakże właśnie wtedy wszystkich ludzi ogarnia panika, lękają się grzmotu, boją się rozbłysków błyskawic, a jeszcze bardziej przerażeni są nawałnicą, dlatego większość z nich zamyka oczy i czeka na Boga, aby uwolnił swój gniew i powalił ich. Wraz z pojawieniem się tych różnych stanów natychmiast ukazuje się błyskawica ze wschodu. Oznacza to, że na wschodzie świata, gdzie zaczyna się świadectwo o samym Bogu, gdzie rozpoczyna On swoje dzieło, gdzie boskość obejmuje suwerenną władzę na ziemi, pojawia się świecący słup błyskawicy ze wschodu, której rozbłysk od zawsze obejmuje cały wszechświat. Gdy ziemskie kraje stają się królestwem Chrystusa, wtedy cały wszechświat jest rozświetlony. Teraz jest czas pojawienia się błyskawicy ze wschodu. Wcielony Bóg rozpoczyna dzieło, a ponadto przemawia bezpośrednio w boskości. Można powiedzieć, że kiedy Bóg zaczyna mówić na ziemi, wtedy pojawia się błyskawica ze wschodu. Wyrażając się bardziej precyzyjnie, gdy żywa woda wypływa z tronu – kiedy zaczynają się wypowiedzi z tronu – to właśnie wtedy formalnie zaczynają się wypowiedzi siedmiu Duchów. W tym momencie zaczyna pojawiać się błyskawica ze wschodu, a z uwagi na czas jej trwania także stopień iluminacji jest zróżnicowany, istnieje też granica zasięgu jej blasku. Jednakże wraz z ruchem dzieła Boga, wraz ze zmianami w Jego planie – w miarę jak zmienia się praca nad synami Boga i ludem Bożym – błyskawica coraz skuteczniej spełnia swoją przyrodzoną funkcję, tak że wszystko we wszechświecie jest iluminowane i nie pozostają żadne osady ani zanieczyszczenia. Jest to krystalizacja trwającego sześć tysięcy lat Bożego planu zarządzania i jest to owoc, który raduje Boga. „Gwiazdy” nie odnoszą się do gwiazd na niebie, ale do wszystkich synów Boga i do ludu Bożego, który trudzi się dla Niego. Ponieważ składają świadectwo o Bogu w królestwie Bożym oraz reprezentują Boga w Jego królestwie, i ponieważ są istotami stworzonymi, nazywani są „gwiazdami”. „Przeobrażać” odnosi się do zmian tożsamości i statusu: ludzie zmieniają się z ludzi na ziemi w ludzi królestwa, a ponadto Bóg jest z nimi, a chwała Boża jest w nich. W rezultacie sprawują oni suwerenną władzę zamiast Boga, a Boże dzieło usuwa znajdujące się w nich jad i nieczystości, co ostatecznie czyni ich zdatnymi do użytku przez Boga i zgodnymi z Jego intencjami – jest to jeden z aspektów znaczenia tych słów. Kiedy słup światła od Boga zacznie iluminować całą ziemię, wszystkie rzeczy w niebie i na ziemi w różnym stopniu się zmienią, zmienią się również gwiazdy na niebie, słońce oraz księżyc zostaną odnowione, a następnie odnowieni zostaną ludzie na ziemi – jest to dzieło wykonywane przez Boga między niebem a ziemią i nie jest to żadną niespodzianką.
Czas, kiedy Bóg zbawia ludzi – naturalnie nie odnosi się to o tych, którzy nie są wybrani – jest właśnie tym czasem, w którym Bóg obmywa oraz osądza ludzi, a wszyscy ludzie płaczą gorzko, padają uderzeni na swoje łóżka, lub są strącani i pogrążają się w piekle śmierci z powodu Bożych słów. Jedynie dzięki Bożym wypowiedziom ludzie zaczynają poznawać samych siebie. Gdyby było inaczej, mieliby oczy ropuchy: patrzyliby w górę bez żadnego przekonania, nikt z nich nie znałby samego siebie, nie znaliby nawet ciężaru swego ciała. Ludzie są naprawdę w wielkim stopniu zepsuci przez szatana. To właśnie z powodu wszechmocy Boga brzydka twarz człowieka odmalowana jest z takimi szczegółami, że przeczytawszy to, człowiek porównuje ją do swej własnej, prawdziwej twarzy. Wszyscy ludzie wiedzą, że Bóg zdaje się doskonale wiedzieć, ile komórek znajduje się w mózgu człowieka, nie wspominając nawet o Jego wiedzy o ich brzydkich twarzach czy najgłębszych myślach. Na podstawie słów „Cały rodzaj ludzki jest jakby posortowany. Pod blaskiem tego słupa światła ze Wschodu cała ludzkość objawia się w swej pierwotnej formie, oślepiona i nie wiedząca, co robić” widzimy, że pewnego dnia, gdy dzieło Boże się zakończy, cała ludzkość zostanie osądzona przez Boga. Nikt nie będzie w stanie uciec; Bóg zajmie się wszystkimi ludźmi jeden po drugim, nie pomijając nikogo, i tylko w ten sposób serce Boże będzie zadowolone. Dlatego Bóg mówi: „Są też niczym zwierzęta, które uciekają przed Moim światłem i chowają w górskich jaskiniach – jednak żaden z nich nie może zostać usunięty z Mojego światła”. Ludzie są zwierzętami poślednimi i podrzędnymi. Żyją w rękach szatana, tak jakby schronili się w pradawnej puszczy głęboko w górach – ale ponieważ nic nie może uciec przed spaleniem przez ogień Boży, nawet jeśli znajdują się pod „ochroną” sił szatana, jak Bóg mógłby o nich zapomnieć? Kiedy ludzie akceptują nadejście Bożych słów, Boże pióro odmalowuje różne dziwaczne formy i groteskowe stany wszystkich ludzi; wypowiedzi Boga są dostosowane do potrzeb i mentalności człowieka. Dlatego w oczach ludzi Bóg jest biegłym psychologiem. To tak, jakby Bóg był psychologiem, ale też jakby był specjalistą od chorób wewnętrznych – nic dziwnego, że ma takie zrozumienie człowieka, który jest „złożony”. Im bardziej ludzie tak myślą, tym bardziej cenią Boga i tym bardziej odczuwają, że jest On głęboki oraz niepojęty. To tak, jakby między człowiekiem a Bogiem istniała niebiańska granica, której nie można przekroczyć, jednak również tak, jakby każdy z nich stał na przeciwległym brzegu granicznej rzekia i nie potrafił zrobić nic poza przyglądaniem się drugiemu. Oznacza to, że ludzie na ziemi tylko patrzą na Boga swoimi oczami; nigdy nie mieli okazji Go uważnie przeanalizować, a wszystko, co do Niego odczuwają, to przywiązanie. W swoich sercach zawsze mają poczucie, że Bóg jest piękny, ale ponieważ Bóg jest tak „bezduszny i nieczuły”, nigdy nie mieli okazji, aby powiedzieć Mu o udręce panującej w ich sercach. Są jak piękna młoda żona, która nigdy nie miała okazji ujawnić mężowi swych prawdziwych uczuć z powodu jego prawości. Ludzie są gardzącymi sobą nieszczęśnikami i dlatego, z powodu ich kruchości, z powodu ich braku szacunku do siebie, Moja nienawiść do człowieka nieświadomie nieco wzrasta, a wściekłość w Moim sercu wybucha. Czuję się tak, jakbym przeżył traumę. Dawno już przestałem pokładać nadzieję w ludziach, jednak ponieważ: „po raz kolejny Mój dzień zbliża się do ludzkości, po raz kolejny budzi rodzaj ludzki, dając ludzkości kolejny nowy początek”, ponownie zbieram się na odwagę, aby podbić całą ludzkość, aby pojmać i pokonać wielkiego, czerwonego smoka. Pierwotna intencja Boga była następująca: nie czynić nic więcej, jak tylko podbić potomstwo wielkiego, czerwonego smoka w Chinach; tylko to można uznać za klęskę wielkiego, czerwonego smoka, za rozgromienie wielkiego, czerwonego smoka. Tylko to byłoby wystarczającym dowodem Bożego panowania jako Króla na ziemi, dowodem ukończenia wielkiego Bożego przedsięwzięcia, tego, że Bóg ma na ziemi nowy początek i jest otoczony chwałą. Z powodu tej ostatniej, pięknej sceny Bóg nie może się powstrzymać przed wyrażeniem pasji obecnej w jego sercu: „Moje serce bije i góry, podążając za rytmem Mego serca, skaczą z radości, wody tańczą z radości, a fale uderzają o skaliste rafy. Trudno jest wyrazić to, co jest w Moim sercu”. Na podstawie tych słów widać, że Bóg osiągnął już to, co zaplanował; zostało to z góry ustalone przez Boga i to właśnie Bóg sprawia, że ludzie doświadczają tego i oglądają to. Perspektywa królestwa jest piękna; Król królestwa jest zwycięzcą, od czubka swojej głowy do palców swoich stóp nigdy nie miał nawet śladu ciała i krwi, składa się wyłącznie z boskich elementów. Całe Jego ciało jarzy się świętą chwałą, absolutnie nieskażone ludzkimi ideami; całe Jego ciało, od góry do dołu, przepełnione jest sprawiedliwością i niebiańską aurą oraz emanuje urzekającym zapachem. Podobnie jak oblubieniec z Pieśni nad Pieśniami, jest On jeszcze piękniejszy od wszystkich świętych, wyższy od pradawnych świętych; jest wzorem dla wszystkich ludzi i jest nieporównywalny do człowieka; ludzie nie są w stanie patrzeć bezpośrednio na Niego. Nikt nie może osiągnąć chwalebnego oblicza Boga, Jego wyglądu ani Jego obrazu, nikt nie może z nimi rywalizować ani nikt nie może z łatwością wysławiać ich swoimi ustami.
Słowa Boże nie mają końca – niczym woda tryskająca ze źródła, nigdy nie wysychają, a więc nikt nie może zgłębić tajemnic Bożego planu zarządzania. Jednak dla Boga takie tajemnice są nieskończone. Używając różnych środków oraz języków, Bóg wielokrotnie mówił o tym, że odnowi i całkowicie przemieni cały wszechświat, za każdym razem głębiej niż poprzednio: „Chcę, aby wszystkie rzeczy nieczyste obróciły się w popiół pod Moim spojrzeniem, chcę, aby wszyscy synowie buntu zniknęli sprzed Moich oczu i nie przedłużali już swojego istnienia”. Dlaczego Bóg wielokrotnie powtarza takie słowa? Czy nie obawia się, że ludzie będą nimi znużeni? Ludzie tylko błądzą po omacku pośród Bożych słów, pragnąc w ten sposób poznać Boga, ale nigdy nie pamiętają o tym, by bacznie przyjrzeć się samym sobie. Bóg używa więc tej metody, aby im przypomnieć, aby sprawić, by poznali samych siebie, tak aby na tej podstawie mogli poznać bunt człowieka i w ten sposób wyeliminowali własny bunt przeciwko Bogu. Gdy czytają, że Bóg chce „uporządkować” ludzkie nastroje, od razu zaczynają się niepokoić, a ich mięśnie jakby tężeją. Natychmiast wracają przed oblicze Boga, aby skrytykować siebie samych, i w ten sposób poznają Boga. Następnie, gdy już to postanowią, Bóg wykorzystuje tę sposobność, aby pokazać im istotę wielkiego, czerwonego smoka; w ten sposób ludzie angażują się bezpośrednio w sferę duchową, a z powodu roli, jaką odgrywa ich postanowienie, ich umysły również zaczynają odgrywać rolę, która wzmacnia uczucie między człowiekiem a Bogiem, co jest korzystniejsze dla Bożego dzieła w ciele. W ten sposób ludzie nieświadomie znajdują się w takim nastroju, że chcą spoglądać wstecz na minione czasy; w przeszłości ludzie przez lata wierzyli w niejasnego Boga; przez lata nigdy nie zostali uwolnieni w swoich sercach, nie byli zdolni do wielkiej radości i choć wierzyli w Boga, w ich życiu nie było ładu. Wyglądało to tak samo, jak wtedy, gdy jeszcze nie wierzyli – ich życie nadal było puste i beznadziejne, a ich wiara w tym czasie była swego rodzaju poplątaniem nie lepszym niż jej brak. Od chwili gdy ujrzeli dzisiejszego, praktycznego Boga, jest tak, jakby niebo i ziemia zostały odnowione; życie ludzi stało się promienne, nie są już oni pozbawieni nadziei, a z powodu przyjścia praktycznego Boga czują się nieugięci w swych sercach i spokojni w swoim duchu. Nie ścigają już wiatru i nie próbują chwytać cieni we wszystkim, co robią; ich dążenie nie jest już bezcelowe i przestali się już miotać. Dzisiejsze życie jest jeszcze piękniejsze, ludzie niespodziewanie wkroczyli do królestwa i stali się członkami ludu Bożego, a potem… Im więcej ludzie o tym myślą, tym większą słodycz mają w sercach, im więcej o tym myślą, tym są szczęśliwsi i tym bardziej są zmotywowani, aby miłować Boga. W ten sposób, chociaż nie zdają sobie z tego sprawy, przyjaźń między nimi a Bogiem zostaje wzmocniona. Ludzie kochają Boga mocniej i bardziej Go poznają, a Boże dzieło w człowieku staje się coraz łatwiejsze i nie przymusza już ludzi ani nie wywiera na nich nacisku, ale biegnie naturalnym torem, a człowiek pełni swoją własną, unikatową funkcję – dopiero wtedy ludzie będą w stanie stopniowo poznać Boga. Tylko to jest mądrością Boga – nie wymaga ona najmniejszego wysiłku i działa stosownie do natury człowieka. Zatem, w tym momencie, Bóg mówi: „W czasie Mojego wcielenia w ludzkim świecie ludzkość, pod Moim przewodnictwem, nieświadomie dotarła do tego dnia i nieświadomie Mnie poznała. Jeśli chodzi jednak o to, jak podążać ścieżką, która jest przed ludźmi, nikt się nie domyśla, nikt nie jest tego świadomy, a tym bardziej nikt nie ma pojęcia, w jakim kierunku ta ścieżka ich poprowadzi. Tylko pod czujnym okiem Wszechmogącego będą oni w stanie przejść ścieżkę do końca; tylko pod przewodnictwem błyskawicy ze Wschodu każdy będzie mógł przekroczyć próg, który prowadzi do Mojego królestwa”. Czyż nie jest to właśnie podsumowanie tego, co powyżej napisałem o sercu człowieka? Tu tkwi tajemnica Bożych słów. To, co człowiek myśli w głębi serca, jest dokładnie tym, co pada z ust Boga, a to, co pada z Jego ust, jest właśnie tym, czego pragnie człowiek. To właśnie tutaj Bóg najlepiej obnaża serce człowieka. W przeciwnym razie, jak można byłoby naprawdę przekonać wszystkich? Czyż nie jest to skutek, który Bóg chce osiągnąć poprzez pokonanie wielkiego, czerwonego smoka?
W rzeczywistości zamiarem Boga odnośnie do wielu słów nie jest wskazywanie ich powierzchownego znaczenia. W wielu swoich słowach Bóg po prostu zamierza zmienić ludzkie pojęcia i odwrócić uwagę ludzi. Bóg nie przywiązuje żadnej wagi do tych słów, a więc wielu słów nie warto wyjaśniać. Kiedy człowiek został podbity słowami Bożymi w stopniu, w jakim dzieje się to dzisiaj, siła ludzi osiąga pewien punkt, a w następstwie tego Bóg wypowiada więcej słów ostrzeżenia – dekret, który ogłasza ludowi Bożemu: „Chociaż ludzie, którzy zamieszkują ziemię, są tak liczni jak gwiazdy, znam ich wszystkich tak wyraźnie jak swoją dłoń. I chociaż ludzie, którzy Mnie »kochają«, są również tak niezliczeni jak ziarenka piasku w morzu, tylko nieliczni są przeze Mnie wybrani: tylko ci, którzy dążą do jasnego światła, którzy są z dala od tych, którzy Mnie »kochają«”. Rzeczywiście, jest wielu, którzy mówią, że kochają Boga, ale niewielu, którzy kochają Go w swych sercach. Jak się zdaje, można to zauważyć nawet z zamkniętymi oczami. Taki jest cały świat tych, którzy wierzą w Boga. Widzimy na podstawie tego, że Bóg obecnie przeszedł do dzieła polegającego na „posortowaniu ludzi”, co pokazuje, że tym, czego Bóg chce i co zadowala Boga, nie jest dzisiejszy kościół, ale królestwo po posortowaniu. Obecnie ostrzega On również wszystkie „niebezpieczne dobra”: gdy tylko Bóg zacznie działać, ludzie ci zostaną wymazani z królestwa. Bóg nigdy nie robi rzeczy powierzchownie, zawsze działa zgodnie z zasadą „jeden to jeden, a dwa to dwa”, a jeśli są tacy, na których Bóg nie chce patrzeć, robi wszystko, co w Jego mocy, aby ich wymazać, aby powstrzymać ich przed wywoływaniem problemów w przyszłości. Nazywa się to „usuwaniem śmieci i dokładnym sprzątaniem”. Chwila, w której Bóg ogłasza człowiekowi swoje zarządzenia administracyjne, to dokładnie czas, w którym przedstawia On swoje cudowne czyny i wszystko, co jest w Nim, a zatem mówi później: „W górach żyją niezliczone dzikie zwierzęta, ale wszystkie są wobec Mnie tak oswojone jak owce; niezgłębione tajemnice kryją się pod falami, ale przedstawiają Mi się tak jasno jak wszystko, co znajduje się na powierzchni ziemi; w niebiosach są sfery, do których człowiek nigdy nie dotrze, a Ja poruszam się po nich swobodnie”. Oto, co Bóg ma na myśli: chociaż serce człowieka jest najbardziej zwodnicze ze wszystkich rzeczy i pozornie tak nieskończenie tajemnicze jak piekło z ludzkich pojęć, Bóg zna na wskroś faktyczne stany człowieka. Człowiek jest między innymi zwierzęciem bardziej zaciętym i brutalnym niż dzikie drapieżniki, jednak Bóg podbił człowieka do tego stopnia, że nikt nie ośmielił się powstać i stawić oporu. W rzeczywistości, zgodnie z Bożym zamierzeniem, to, co ludzie myślą w swoich sercach, jest najbardziej złożone pośród wszystkich rzeczy, jest niezgłębione, ale Bóg nie ma względu na serce człowieka. Traktuje je jedynie jak małego robaka przed swymi oczami. Poprzez słowo wydobywające się z Jego ust podbija je, kiedy tylko chce, powala je najmniejszym ruchem ręki, karci je i potępia według swojej woli.
Dziś wszyscy ludzie żyją w ciemności, ale dzięki przybyciu Boga ludzie poznają istotę światła, ponieważ zobaczyli Boga. Na całym świecie jest tak, jakby ktoś odwrócił wielki czarny garnek i przykrył nim ziemię; nikt nie może zaczerpnąć powietrza, wszyscy chcą odwrócić sytuację, ale nikt nigdy nie odsunął garnka. Tylko dzięki wcieleniu Bożemu oczy ludzi nagle się otworzyły i ujrzeli oni Boga praktycznego. Bóg dociekliwym tonem zadaje więc im pytanie: „Człowiek nigdy nie rozpoznał Mnie w świetle, ale widział Mnie tylko w świecie ciemności. Czy nie jesteście dziś w dokładnie takiej samej sytuacji? To właśnie w apogeum szału wielkiego, czerwonego smoka formalnie przybrałem ciało, aby wykonać Moje dzieło”. Bóg nie ukrywa rzeczywistych okoliczności sfery duchowej ani rzeczywistego stanu serca człowieka, dlatego wielokrotnie przypomina ludziom: „Nie tylko umożliwiam Mojemu ludowi poznanie wcielonego Boga, ale także obmywam Mój lud. Ze względu na surowość Moich zarządzeń administracyjnych ogromnej większości ludzi nadal grozi to, że zostaną przeze Mnie wyeliminowani. Jeżeli nie podejmiecie wszelkich wysiłków, aby przyciąć samych siebie, aby podporządkować sobie swoje ciało, jeżeli tego nie zrobicie, wówczas z pewnością staniecie się przedmiotem Mojej wzgardy i zostaniecie strąceni do piekła, tak jak Paweł otrzymał karcenie z Moich rąk i nie było od tego ucieczki”. Im więcej Bóg mówi w ten sposób, tym ostrożniej ludzie stawiają kroki i tym bardziej boją się zarządzeń administracyjnych Boga; dopiero wtedy jego autorytet będzie oddziaływać, a Jego majestat stanie się jasny. Ponownie wspomina się tu o Pawle, aby ludzie mogli zrozumieć Boże intencje: nie mogą być tymi, którzy są karceni przez Boga, ale muszą być tymi, którzy troszczą się o Jego intencje. Tylko to może sprawić, że ludzie w swym lęku spojrzą wstecz na nietrwałość swojego wcześniejszego złożonego przed Bogiem postanowienia, by w pełni Go zadowolić, co wzbudza w nich jeszcze większy żal i daje im większą wiedzę o praktycznym Bogu, a tym samym dopiero wtedy mogą pozbyć się wątpliwości co do Bożych słów.
„Człowiek nie tylko nie zna Mnie w Moim ciele; nie rozumie on ponadto swej własnej istoty, która przebywa w ciele. Ludzie oszukiwali Mnie przez tak wiele lat, traktując jak gościa z zewnątrz. Tak wiele razy…” Owe „tak wiele razy” oddaje rzeczywistość oporu człowieka wobec Boga, pokazuje ludziom prawdziwe przykłady karcenia; jest to dowód grzechu i nikt nie może temu ponownie zaprzeczyć. Wszyscy ludzie traktują Boga jak jakiś przedmiot codziennego użytku, tak jakby był elementem gospodarstwa domowego, którego można używać w dowolny sposób. Nikt nie ceni Boga, nikt nie starał się poznać piękna Boga ani Jego chwalebnego oblicza, a tym bardziej nikt nie ma zamiaru podporządkować się Bogu. Nikt też nigdy nie spoglądał na Boga jak na coś, co miłuje w głębi swego serca; wszyscy Go ciągną do siebie, kiedy Go potrzebują, lecz odrzucają Go na bok i ignorują, gdy Go nie potrzebują. To tak, jakby dla człowieka Bóg był marionetką, którą człowiek może dowolnie manipulować i żądać wszystkiego, czego zechce lub zapragnie. Jednak Bóg mówi: „Gdybym w okresie Mojego wcielenia nie okazał współczucia wobec ludzkiej słabości, to cała ludzkość, wyłącznie ze względu na Moje wcielenie, byłaby śmiertelnie przerażona, odchodziłaby od zmysłów i w rezultacie spadłaby do Hadesu”, co pokazuje, jak wielkie znaczenie ma wcielenie Boga: przyszedł On w ciele, aby podbić ludzkość, zamiast, pozostając w sferze duchowej, zniszczyć całą ludzkość. Kiedy więc Słowo stało się ciałem, nikt o tym nie wiedział. Gdyby Bóg nie zwracał uwagi na kruchość człowieka, wówczas, niebo i ziemia zostałyby wywrócone do góry nogami, kiedy stał się On ciałem, a wszyscy ludzie zostaliby unicestwieni. Ponieważ w naturze ludzi leży to, że lubią nowe rzeczy i nienawidzą starych, oraz ponieważ często zapominają o złych czasach, kiedy sprawy idą dobrze, a żaden z nich nie wie, jak są błogosławieni, Bóg wielokrotnie przypomina im, że muszą docenić to, jak ciężką walką został okupiony dzień dzisiejszy; dla dobra jutra muszą jeszcze bardziej cenić dzień dzisiejszy i nie mogą, jak zwierzę, wspinać się na wysokość, nie uznając mistrza oraz ignorując błogosławieństwa, pośród których żyją. Dzięki temu ludzie zaczynają zachowywać się jak należy, nie są już pyszałkowaci ani aroganccy i dowiadują się, że nie jest tak, iż natura człowieka jest dobra, ale że to miłosierdzie oraz miłość Boga spłynęły na człowieka; wszyscy oni boją się karcenia i nie ośmielają się robić nic więcej.
Przypisy:
a. W języku chińskim pada termin „rzeka Chu”, który jest metaforą granic między wrogimi siłami. Po polsku zamiast odniesienia do rzeki Chu użyto określenia „rzeka graniczna”, które jest bardziej zrozumiałe.