Jak dążyć do prawdy (16)

Nasze ostatnie omówienie dotyczyło rozeznawania się co do różnych typów ludzi – rozróżniania ich różnych kategorii i klasyfikacji na podstawie ich pochodzenia, a następnie rozeznania się co do istoty różnych rodzajów ludzi na podstawie tego, co przejawiają w prawdziwym życiu. Nauka rozeznawania się co do różnych typów ludzi jest pożyteczna pod kątem prawidłowego ich traktowania, a także prawidłowego traktowania samego siebie, zgadza się? (Tak). Czy omówienie tych tematów pozwoliło też uporać się z pojęciami i wyobrażeniami, jakie ludzie wcześniej mieli na temat wierzących w Boga? Na przykład, kiedyś wielu ludzi traktowało wszystkich wierzących jak braci i siostry. Jeśli tylko ktoś był członkiem kościoła i z zapałem wykonywał swoje obowiązki, to bez względu na to, ile zła popełnił, jak okropne było jego człowieczeństwo i jak aroganckie, podstępne i fałszywe było jego usposobienie, ci ludzie traktowali go jak brata i pomagali mu z miłością. Czy tacy ludzie mają rozeznanie? (Nie). Przez te kilka lat podlewania i zaopatrywania znacznie zmieniły się wasze zapatrywania, zgadza się? (Tak). Teraz, gdy już się one zmieniły, czyż w gruncie rzeczy nie kierujecie się zasadami w tym, jak traktujecie różne typy ludzi? (Kierujemy się). Czy teraz wasze zapatrywania i nastawienie względem różnych rodzajów ludzi nie są inne niż wcześniej? (Są inne). Przed omówieniem tych kwestii ludzie nie mieli rozeznania co do różnych typów ludzi, uważając, że jeśli ktoś wierzy w Boga, to jest dobrym człowiekiem, członkiem domu Bożego, i że nawet tych, którzy mają złe człowieczeństwo, Bóg zamierza zbawić. Jeśli spojrzeć na to z perspektywy czasu, czy tak właśnie jest? (Nie). Nie jest tak. Zastanówcie się teraz: czy więcej jest dobrych ludzi, czy złych? (Wydaje mi się, że więcej jest złych ludzi. Kiedyś postrzegałem wielu ludzi jako dobrych, ale dzięki Bożemu omówieniu i odnosząc je do przejawów występujących u różnych typów ludzi, mam poczucie, że złych ludzi jest więcej). Uprzednio co najwyżej mieliście jakieś rozeznanie co do tych, którzy ewidentnie byli niedowiarkami, oportunistami, złymi duchami, plugawymi demonami i którzy mogli powodować oczywiste zakłócenia i niepokoje, i wiedzieliście, że nie są oni dobrymi ludźmi ani braćmi i siostrami. Teraz, dzięki takiemu omówieniu, czyż oprócz tego, że jesteście w stanie rozeznawać się co do tych z ewidentnymi przejawami, zasadniczo nie potraficie również rozeznać się co do wszystkich ludzi na podstawie tego, co przejawiają? (Potrafimy). Czy zatem teraz, po takim omówieniu, nie czujecie się inaczej niż wcześniej, gdy znów wchodzicie z ludźmi w interakcje? (Jest trochę inaczej. Teraz, gdy wchodzę z ludźmi w interakcje, skupiam się na obserwowaniu tego, co przejawiają i jakie zapatrywania wyrażają, gdy coś ich spotyka, aby ocenić, czy w poprzednim wcieleniu byli ludźmi, zwierzętami, czy diabłami. Zacząłem skupiać się na rozeznawaniu się co do ludzi na podstawie ich istoty i klasyfikacji). To oznacza, że nauczyłeś się rozeznawać co do ludzi. Czy potrafisz zatem rozeznać się co do samego siebie? (Trochę). Krótko mówiąc, omawianie tego tematu jest z pożytkiem dla rozeznawania się co do ludzi. Może pomóc wam rozeznać się co do zachowania i zapatrywań różnych typów ludzi i uzyskać wgląd w ich istotę. W ten sposób będziecie traktować różne typy ludzi zgodnie z zasadami, a gdy napotkacie jakieś szczególne osoby, wydarzenia lub sprawy, nie będziecie w ich traktowaniu ulegać pojęciom i wyobrażeniom oraz będziecie w stanie pojąć pewne podstawowe zasady radzenia sobie z problemami, robiąc dzięki temu mniej głupstw. Na przykład, gdy wcześniej widzieliście ludzi, którzy zachowywali się nienormalnie albo mieli wypaczone myśli i zapatrywania, mogliście sobie pomyśleć, że brakuje im potencjału i zdolności pojmowania albo że wysłuchali niewielu kazań i mają zbyt płytki fundament, więc w związku z tym należy podjąć wysiłki, by ich bardziej podlewać i bardziej im pomagać. Teraz, dzięki omówieniu, zyskaliście rozeznanie co do ludzi, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami albo diabłami, i porzucicie te głupie praktyki i nie będziecie już brać się za bezowocne zadania. Czy zatem potraficie traktować ludzi zgodnie z prawdozasadami? (Do pewnego stopnia). Czy w waszej praktyce będą pojawiać się odchylenia? (Może się tak zdarzyć, jeśli nie będę w stanie trafnie ocenić istoty jakiejś osoby). W jakich okolicznościach w waszej praktyce pojawią się odchylenia? Przypuśćmy, że czyjeś zewnętrzne zachowanie bardzo mocno współgra z pojęciami większości ludzi – człowiek ten potrafi płacić cenę i ponosić wyrzeczenia, często jego słowa są słuszne, nierzadko daje jałmużnę i pomaga innym – pod względem swojego człowieczeństwa jest uważany za życzliwego, ale jednocześnie po prostu nie jest normalny, często posuwa się do skrajności w swoim zachowaniu i występują u niego jakieś nadprzyrodzone przejawy – czy bylibyście w stanie się co do niego rozeznać? Czy wiecie, jak go traktować? (Jedynie dzięki ostatniemu Bożemu omówieniu wiem, że taki ktoś jest jednym z tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami). Możesz scharakteryzować jego istotę jako istotę diabła i możesz ten fakt przejrzeć na wylot, ale czy potrafisz ustalić, jak należy go traktować, biorąc pod uwagę to, co przejawia na co dzień i w jakim stanie aktualnie się znajduje? To wiąże się z zasadami traktowania ludzi. Jaki jest zatem właściwy sposób traktowania takiego człowieka? Jeśli stan jego życia jest zasadniczo normalny, jeśli nie zaburza on pracy kościoła i nie przeszkadza innym, to potraktuj go prawidłowo – jeśli potrafi świadczyć usługi, niech to robi; jeśli nie potrafi i przeszkadza innym, a większość ludzi przejrzała na wylot to, co on przejawia, i jest w stanie określić jego istotę jako istotę diabła, to nie jest za późno, żeby go usunąć z kościoła. Czy nie jest to zasada? (Jest). To jest zasada; musisz mieć co do tego jasność w swoim sercu. Bez względu na to, jak ci ludzie zostaną później potraktowani, czas musi być odpowiednio dobrany. Przypuśćmy, że przejrzałeś go na wylot, ale większość ludzi nie miała z nim styczności, nie mówiąc już o tym, żeby przejrzała go na wylot. Jeśli więc bezpośrednio go scharakteryzujesz i rozprawisz się z nim bez omówienia prawdy i bez wyjaśnienia, jak się co do niego rozeznać, postąpisz zbyt pochopnie. I przypuśćmy, że gdy już przejrzysz na wylot jego istotę, zaczniesz czuć do niego odrazę, a potem będziesz szukał okazji, by go przyciąć, lub będziesz go stale atakował swoimi słowami i czynami, w tym również podczas omawiania prawdy – czy to jest właściwy sposób postępowania? (Nie). Dlaczego nie? (Bo jeśli potraktujemy go w ten sposób, większość ludzi nie będzie wiedzieć, co się dzieje, może nawet opacznie to wszystko zrozumieć. Istota tego człowieka musi zostać ujawniona i obnażona poprzez fakty i dopiero gdy ludzie zyskają rozeznanie co do niego, można go zdemaskować i przeanalizować albo go przyciąć – wszyscy to wtedy zrozumieją. Jeśli ten człowiek nie jest kimś, kto dąży do prawdy, ale nie wywołuje niepokojów i wciąż potrafi świadczyć jakieś usługi, to powinniśmy pozwolić mu je świadczyć. Jeśli wiemy, że nie dąży do prawdy, a mimo to ciągle go przycinamy, odbije się to na wykonywaniu przez niego obowiązków). Takie postępowanie nie opiera się na zasadach. Co do traktowania tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami albo zwierzętami – nawet jeśli po dłuższym okresie styczności z nimi i obserwacji przejrzałeś na wylot ich istotę, to powinieneś wykazać się mądrością i traktować ich zgodnie z zasadami. Dobrze jest wykazywać się mądrością, natomiast nie wolno naruszać zasad. Wiele szczegółów wiąże się z traktowaniem takich ludzi w sposób zgodny z zasadami. Oto jeden z nich: nawet jeśli widzisz wyraźnie, że są to ludzie czujący niechęć do prawdy i mający istotę tożsamą z istotą diabłów, nie możesz stale doszukiwać się w nich wad i się ich czepiać, żeby tylko ich przyciąć, ani nie możesz na każdym kroku ich demaskować. Oni nie będą wiedzieć, co się dzieje; będą skołowani i nie będą mieć pojęcia, czemu ich przycinasz i atakujesz. Odbije się to nawet na wykonywaniu przez nich obowiązków. Nawet jeśli w oczach innych to, co mówisz czy robisz, nie jest niesłuszne, to takie postępowanie nie tylko nie przyniesie rezultatów, ale wręcz doprowadzi do szkodliwych konsekwencji, a na dodatek nie jest zgodne z prawdozasadami. Toteż bez względu na to, z jakiego rodzaju człowiekiem masz do czynienia, musisz traktować go zgodnie z zasadami i bezstronnie; nie kieruj się swoimi uczuciami. Dobrze jest wykazać się mądrością, ale musisz go potraktować zgodnie z zasadami. Takie postępowanie, po pierwsze, nie zaburza porządku i jest zgodne z regułami oraz obniża ryzyko zakłóceń, a po drugie, dowodzi, że masz bogobojne serce, że nie dopuszczasz się nieprawości jak oszalały oraz że nie działasz lekkomyślnie pod wpływem własnych pobudek. W traktowaniu każdego typu człowieka musisz trzymać się zasad. Czy są to diabły, zwierzęta, czy ludzie, musisz traktować ich zgodnie z zasadami. Musisz umieć rozeznawać się co do tych typów ludzi i pojmować zasady dotyczące ich traktowania. Nie powinieneś mieć wypaczonego pojmowania, gdy chodzi o tę sprawę, zgadza się? (Tak). Nie doprowadzaj do żadnych zakłóceń. Jeśli robisz coś, co powoduje zakłócenia lub wywołuje niepokoje, to jesteś głupi aż do przesady; tak człowiek postępować nie powinien. Czy to rozumiecie? (Tak).

Poprzednio omawialiśmy przejawy istoty tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami albo diabłami, tym właśnie różniąc się od siebie, jeśli chodzi o ich klasyfikację. Pozwoliło to wszystkim dostrzec, że choć bez względu na typ, do którego należą, wszyscy ludzie wyglądają po prostu jak ludzie, to można się rozeznać co do różnic w ich istocie i klasyfikacji na podstawie odmiennego nastawienia do prawdy. Nie ma znaczenia, jaki jest wygląd zewnętrzny człowieka – być może ktoś ma odpowiednie proporcje, wygląda na wyrafinowanego i życzliwego, robi wrażenie kogoś wykształconego i dobrze wychowanego, posiadającego status i wdzięk, wręcz wydaje się, że ma godność, że jest wspaniałym człowiekiem, a nie kimś zupełnie zwyczajnym – żadne z tych cech nie są podstawą służącą do scharakteryzowania istoty tego człowieka. Nieważne, jak on wygląda, czy jest wysoki, czy niski, gruby, czy chudy, jaki ma kolor skóry, czy żyje w luksusie, czy w biedzie – żadna z tych rzeczy nie może dowieść, jaka tak naprawdę jest jego istota. Charakteryzowanie istoty jakiegoś człowieka nie może się opierać na standardach tradycyjnej ludzkiej kultury, na maksymach o moralnym postępowaniu ani na mottach czy słynnych sentencjach znanych ludzi, spisanych na przestrzeni dziejów, ani też na wprowadzających w błąd wypowiedziach partii będących u władzy. Na czym zatem powinno się opierać? Należy posługiwać się słowami Bożymi, prawdą wyrażoną przez Boga i Jego wymaganiami wobec ludzi jako podstawą do ocenienia i ustalenia istoty różnych typów ludzi. W żadnym razie nie wolno oceniać ludzi na podstawie ich wyglądu, talentów czy wiedzy, którą zdołali pojąć, a już na pewno nie na podstawie ich statusu czy roli, jaką odgrywają w społeczeństwie i pośród ludzi. Wszystkie takie sposoby oceny ludzi są błędne. Należy oceniać ludzi na podstawie słów Bożych; jedynie słowa Boże są prawdą. Po pierwsze, taka ocena musi się opierać na prawdzie; po drugie – na nastawieniu człowieka do prawdy i na tym, czy jest on w stanie pojąć prawdę. Opierając się na prawdzie, można najtrafniej rozeznać się co do istoty danego człowieka i ustalić jego klasyfikację. Z całą pewnością nie dojdzie wtedy do żadnego błędu.

Po omówieniu przejawów charakterystycznych dla tych dwóch typów ludzi – tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli zwierzętami albo diabłami – powinniśmy następnie omówić przejawy charakterystyczne dla tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli prawdziwymi ludźmi. Doszliśmy teraz do części najistotniejszej. Ci, którzy w poprzedni wcieleniu byli zwierzętami, charakteryzują się określonymi przejawami i cechami o tym świadczącymi i podobnie jest tymi, którzy w poprzednim wcieleniu byli diabłami. Czy zatem ci, którzy w poprzednim wcieleniu byli ludźmi, też mają odpowiednie dla siebie przejawy i cechy? (Tak). Z całą pewnością. Wspomnieliśmy o niektórych podstawowych przejawach i cechach właściwych człowieczeństwu prawdziwych ludzi. Dziś omówimy konkretne przejawy i cechy tych, którzy w poprzednim wcieleniu byli ludźmi. Skoro są oni klasyfikowani jako ludzie, zanim rozpoczniemy oficjalne omówienie, zastanówmy się, jakie są podstawowe cechy człowieka. Albo powiedz, jakie cechy zaobserwowałeś u tych, którzy klasyfikowani są jako ludzie, po wielu latach interakcji i stykania się z nimi? Jakie występują u nich przejawy? Odpowiedz. (Ci, którzy klasyfikowani są jako ludzie, posiadają sumienie i rozum. Na przykład, jeśli zrobią coś nie tak, skrzywdzą kogoś lub naruszą prawdę, mają wyrzuty sumienia). (Mogą oni przynajmniej pojąć prawdę, miłują to, co pozytywne, a wstrętem napawa ich to, co negatywne. Ich sumienie i rozum są zdrowe). Zdolność pojmowania prawdy jest stosunkowo wysokim standardem. Jakie cechy człowieczeństwa posiadają ludzie tego rodzaju, zanim napotkają prawdę? Czym charakteryzują się ich działania, słowa, postępowanie i funkcjonowanie w świecie? Jakie występują u nich przejawy zwykłego człowieczeństwa? Innymi słowy, kiedy wchodzą w interakcje i stykają się z ludźmi, jakie przejawy pozwalają innym ludziom postrzegać ich jako postacie pozytywne? (Są stosunkowo racjonalni, są życzliwi, nie oszukują ani nie krzywdzą innych, nie mają intencji, aby krzywdzić innych). To, co przychodzi wam do głowy, obejmuje te pozytywne przejawy względnie zgodne z człowieczeństwem, są to w oczach ludzi przejawy charakterystyczne dla dobrego człowieka. Jest życzliwy, nie oszukuje ani nie krzywdzi innych, dotrzymuje słowa, ma poczucie odpowiedzialności, potrafi dogadywać się z innymi, pragnie tego, co pozytywne, i czuje wstręt do tego, co negatywne – to wszystko są niektóre pozytywne przejawy człowieczeństwa. Czy jest ich więcej? (Jest jeszcze duchowe zrozumienie – zdolność rozumienia słów Bożych). Posiadanie duchowego zrozumienia nie jest związane z człowieczeństwem, które jest teraz naszym tematem. Mówimy przede wszystkim o różnych zapatrywaniach ludzi z człowieczeństwem w obliczu rozmaitych spraw, a także o przejawach istoty zachowania danego człowieka i tego, jak traktuje innych, o jego zasadach i minimalnych standardach, jeśli chodzi o jego postępowanie i działania, i tak dalej. Pozytywne przejawy człowieczeństwa, które ludzie mogą dostrzec i poznać, są nieliczne. Wydaje się, że prawdziwą rzadkością pośród ludzi są ci, którzy rozumieją, jak należy postępować. Nic dziwnego, iż wielu mówi, że w swoim postępowaniu ponieśli porażkę. Przyjrzyjcie się temu, jak aktorzy w filmach i serialach telewizyjnych przedstawiają postacie pozytywne – jeśli chodzi o ukazanie jakiegoś zapatrywania, przejawu czy nastawienia w danej sprawie, oni nie wiedzą, jak to zagrać i wyrazić, ich zrozumienie w tym zakresie jest żadne. Jeśli mają zagrać chuligana, bandziora, szefa mafii, prostytutkę, kobietę rozwiązłą albo kogoś sławnego lub wybitnego, potrafią to zrobić bardzo dobrze, odgrywają te postaci każdym gestem, słowem i działaniem, wręcz pojedynczym spojrzeniem, z doskonałą żywością i dokładnością. Niektórzy widzowie, gdy zobaczą ich w roli czarnego charakteru, wręcz są mylnie przekonani, że ci aktorzy naprawdę są takimi złymi ludźmi, i będą chcieli ich uderzyć, jeśli kiedyś spotkają ich na swojej drodze. Niektórzy nawet na takich aktorów będą pluć. Widzicie, jak doskonale odegrali swoje role, wręcz powołali do życia te złe postacie. A jak to jest, gdy grają jakąś postać pozytywną? Czy ludzie mogą z tego czerpać jakąś inspirację i dowiedzieć się, jak być osobą posiadającą człowieczeństwo? Naprawdę nie ma takich aktorów. Ludzkość nie ma pojęcia o tym, jak być kimś, kto posiada człowieczeństwo. Nie mają o tym pojęcia scenarzyści i reżyserzy, a także widzowie – nikt nie rozumie, co to znaczy posiadać człowieczeństwo. Dlatego jest ono w filmach i serialach całkowicie szablonowe. Na przykład, gdy aktor gra członka Partii Komunistycznej, który tuż przed swoją śmiercią zamyka oczy, widzowie mówią: „On na pewno jeszcze nie umarł, nie spłacił partii swoich długów!”. No i zgadza się, nie mija nawet sekunda, a on otwiera oczy i trzęsąc się, wyjmuje z kieszeni kilka monet, po czym mówi: „Tyle jestem winien Partii. Nie mogę mieć długów u Partii. Niech Partia ma pewność co do tego. Gdy znajdę się po drugiej stronie, wciąż będę lojalny wobec Partii, niezłomnie, aż do śmierci!”. I dopiero wtedy umiera. Tak właśnie osoba posiadająca człowieczeństwo jest przedstawiana w filmach i serialach. W oczach widzów jest to totalna hucpa. W prawdziwym życiu nie ma takich ludzi i bardzo trudno byłoby coś takiego osiągnąć. Dlatego ludzkość po prostu nie rozumie, czym jest prawdziwe człowieczeństwo, i bardzo trudno jest jej określić jego standard. Albo jest on zbyt wygórowany, jest totalną hucpą, albo ludzie są skołowani i ustalają go w sposób arbitralny. Tak naprawdę człowieczeństwo, jakie posiadają prawdziwi ludzie, jest czymś bardzo prostym. Jak prostym? Jest to coś, co znajduje się w twoim zasięgu, coś, co jesteś w stanie osiągnąć. Co to znaczy „w twoim zasięgu”? Oznacza to coś bardzo realnego, bardzo rzeczywistego i bardzo obiektywnego, coś, co wcale nie jest hucpą. Ponieważ jest to bardzo obiektywne i realne, ludzie mają poczucie, że jest to coś bardzo zwyczajnego, o czym nie warto wspominać, nie mówiąc już o tym, że coś takiego ludzkość powinna przejawiać. Ludzkość jest orędowniczką tego, co wielkie, wzniosłe i imponujące. Wielu ludzi nie tylko nie przejawia prawdziwego człowieczeństwa, ale także gardzi takimi przejawami, bo przejawy zwykłego człowieczeństwa są bardzo realne, bardzo zwyczajne i bardzo powszechne; zamiast tego ludzie uganiają się za wiedzą i oddają jej cześć. W ten sposób ukształtował się w całym społeczeństwie zły trend, pełen wzgardy i lekceważenia w stosunku do przejawów charakterystycznych dla prawdziwego człowieka. Nawet ktoś prawdziwie posiadający człowieczeństwo nie ma poczucia, że takie postępowanie równoznaczne jest z byciem prawdziwym człowiekiem, kimś, kto posiada człowieczeństwo. Wręcz przeciwnie – stara się być kimś, jak to się mówi, szlachetnym i nadzwyczajnym, zgodnie z tym, co głoszą złe trendy w społeczeństwie. To neguje i zaciera istotę człowieczeństwa posiadaną przez niektórych ludzi, którzy mają człowieczeństwo. Co tu oznacza słowo „zaciera”? Oznacza, że nikt nie uważa cię za kogoś, kto ma człowieczeństwo. Oznacza, że bez względu na to, co robisz, inni cię wykluczają i patrzą na ciebie z góry, że pośród ludzi, nie masz gdzie wykorzystać swoich talentów nie masz gdzie się wypowiedzieć ani znaleźć sposobności, by wykazać się swoimi mocnymi stronami. Słowo „neguje” z kolei oznacza, że nie warto pośród zepsutych ludzi wspominać o twoim zwykłym człowieczeństwie. Posiadanie człowieczeństwa nie jest czymś, za czym oni by orędowali. A za czym orędują? Za graniem pod publiczkę, lawirowaniem, schlebianiem i wkradaniem się w łaski innych, za kłamaniem i oszukiwaniem, za umiejętnością prawienia mdląco słodkich słówek lub takich, które całkiem sprzeczne są z własnymi prawdziwymi uczuciami. Na prawdomówności w tym społeczeństwie daleko nie zajedziesz. Bez względu na to, jak dobre jest twoje człowieczeństwo, to społeczeństwo za nim nie oręduje i je zaneguje. Jeśli powiesz coś pozytywnego, słusznego lub sprawiedliwego albo coś płynącego z sumienia, jeśli powiesz coś racjonalnego, znając przy tym swoje miejsce, ludzie cię wykluczą, zanegują cię i będą ci umniejszać. Znajdą się i tacy, którzy będą z ciebie drwić i szydzić, którzy cię upokorzą, a potem zgromadzą wszelkie złe siły i moce, by cię zaatakować i poddać ostracyzmowi, przez co na koniec będziesz się wstydził pokazać swoją twarz i zanegujesz samego siebie. Koniec końców pomyślisz: „Jestem do niczego, nie umiem dostosować się do trendów w społeczeństwie ani do tych ludzi. Nie wiem, jak spiskować, nie potrafię knuć ani stosować sztuczek, więc bardzo trudno jest mi pośród nich przetrwać”. Zaczynasz czuć się o wiele gorszy, czujesz, że nie potrafisz się z tymi ludźmi zasymilować. Tak naprawdę nie potrafisz przyswoić sobie ich filozofii funkcjonowania w świecie, ich metod i sposobów załatwiania spraw oraz ich sposobu przetrwania. Po tym, jak zostałeś zanegowany przez ten zły trend i tych złych ludzi, negujesz swoje własne człowieczeństwo, a potem próbujesz w każdy możliwy sposób dostosować się do nich, popłynąć z prądem, stać się częścią społeczeństwa, zasymilować się z tymi złymi ludźmi i przyswoić sobie ten zły trend. Usiłujesz naśladować ich sztuczki, intrygi i knowania, usiłujesz powtarzać za nimi słowa pochlebstwa, mdląco słodkie słówka oraz słowa sprzeczne z własnymi prawdziwymi uczuciami. Bez względu jednak na to, jak bardzo się starasz i ile wysiłku w to wkładasz, czujesz, że nie są to słowa, które chcesz wypowiadać, ani rzeczy, które chcesz robić. Każde twoje słowo jest sprzeczne w twoimi prawdziwymi uczuciami i każdy twój uczynek budzi w tobie wyrzuty sumienia; czujesz, że nie jest to coś, co powinieneś mówić i robić. Żyjesz w taki sposób dzień za dniem, nosząc maskę. Choć wydaje się, że pod względem zachowania, słów lub niektórych myśli i zapatrywań przyswoiłeś sobie ten zły trend i zasymilowałeś się z tą zepsutą ludzkością, to w głębi serca czujesz ból, frustrację i urazę. Po takim doświadczeniu życiowym zaczynasz pragnąć sprawiedliwego i słusznego traktowania, zaczynasz pragnąć tego, co pozytywne, zaczynasz pragnąć światła. Jakie zatem cechy człowieczeństwa posiada taka osoba, skoro ma takie uczucia i takie doświadczenia pośród innych ludzi i złych trendów? Tak naprawdę to bardzo proste: gdy ktoś posiada istotę człowieczeństwa w postaci sumienia i rozumu, będzie mieć właśnie takie doświadczenia, żyjąc pośród ludzi.

Sumienie i rozum to dwie najbardziej fundamentalne cechy, jakie posiadać powinni ludzie z człowieczeństwem. Choć były one już wielokrotnie omawiane, są dla ludzi szczególnie ważne i stanowią też kluczowe kryteria przy ocenie tego, czy daną osobę można zaklasyfikować do kategorii ludzi. Co konkretnie oznacza sumienie? Powiedziałem już wcześniej, że sumienie jest zdolnością powstałą w sercu człowieka i że stawia ono ludziom określone żądania oraz zasadniczo przejawia się w tym, jakie człowiek wyznaje zasady postępowania i jakie ma minimalne standardy postępowania. Mówiąc konkretnie, jego wzorzec postępowania, jego zasady postępowania i funkcjonowania w świecie oraz przejawy jego człowieczeństwa mogą dowieść, czy człowiek ten ma sumienie, czy też go nie ma. Przed chwilą, gdy spytałem, co konkretnie oznacza sumienie, nie potrafiliście odpowiedzieć. Skupiacie się tylko na tym, co uważacie za głębokie prawdy, natomiast prawdy tego rodzaju uznajecie za zbyt drobne, zbyt zwyczajne i zbyt mało znaczące, by warto było o nich wspominać, więc po prostu nie zwracacie na nie uwagi i nie traktujecie ich poważnie. Jeśli ktoś ma sumienie, to oznacza, że jego człowieczeństwo charakteryzują dwie właściwości: jedna to prawość, a druga – życzliwość. Być może po wyglądzie zewnętrznym nie będziesz w stanie stwierdzić, czy ktoś jest życzliwy, czy nie, ale jeśli ktoś ma życzliwe serce, zauważysz to, gdy tylko zaczniesz się z nim stykać. Na jakiej podstawie ocenić można, czy ktoś jest prawy? Na podstawie jego zasad postępowania i funkcjonowania w świecie. Jeśli ktoś jest zdradziecki, podstępny, przebiegły, obyty, skłonny do knucia i nieprzenikniony, gdy chodzi o to, jak postępuje i funkcjonuje w świecie, to zdecydowanie nie jest człowiekiem prawym. Jeśli czyjś sposób postępowania i funkcjonowania w świecie jest bardzo prosty, bardzo bezpośredni i bardzo prostolinijny, jeśli w rozmowie używa bardzo prostych słów, jeśli w interakcjach z ludźmi nie ucieka się do oszustwa i zwodniczości, jeśli w jego mowie i czynach nie ma żadnego fałszu – nazywa czarne czarnym, a białe białym, czyniąc takie rozróżnienia w sposób wyraźny – i jeśli potrafi trzymać się tego, co pozytywne, i nie idzie na kompromis ze złymi siłami, to taki ktoś jest faktycznie prawym człowiekiem. Jeśli ktoś jest zarazem prawy i życzliwy, to ma sumienie, posiada minimalne cechy właściwe człowieczeństwu. Drugą cechą charakterystyczną człowieczeństwa jest rozum. Jest to również termin i temat, który często omawiamy, ale nikt jak dotąd nie zdefiniował rozumu precyzyjnie. Co rozum obejmuje i jakie przejawy świadczą o posiadaniu rozumu – czy macie co do tego jasność? Większość ludzi nie ma jasności; ich rozumienie w tym zakresie jest wciąż stosunkowo niejasne. Co to zatem oznacza „posiadać rozum”? Oznacza to być w stanie mówić to, co powinno być powiedziane, i robić to, co powinno zostać zrobione, zajmując przy tym właściwe stanowisko; tym jest posiadanie rozumu. Jeśli jesteś kimś, kto posiada człowieczeństwo, to twoje słowa i działania będą odpowiednio wyważone. Będzie wiedział, jakich słów użyć, co należy zrobić, jakie stanowisko zająć, wypowiadając te słowa, i w jaki sposób się wyrazić, aby opisać daną sprawę, w ramach aktualnych okoliczności i z uwzględnieniem twojej tożsamości i twojego statusu. W odniesieniu do takich spraw będziesz spełniał standardy i wykazywał się umiarem. Innymi słowy, twój rozum będzie w stanie koordynować twoje słowa i zachowanie, czyniąc je odpowiednimi, tak że inni, patrzący z boku, uznają je za racjonalne i wyważone, a twoje słowa i czyny będą akuratne i potencjalnie budujące dla ludzi. Bez względu na to, czy pod względem twojego potencjału, twojego poziomu wykształcenia i twojego wieku to, co mówisz i robisz, jest w zupełności właściwe, czy nie, to przynajmniej masz w swoim sercu wyznaczone granice, standard, który trzyma cię w ryzach, dzięki czemu potrafisz mówić i działać w sposób racjonalny. To właśnie oznacza posiadać rozum. Bez względu na to, z kim osoba posiadająca rozum ma do czynienia – z kimś bogatym albo biednym, z kimś, kto ma status, albo z kimś, kto go nie ma – w każdej sytuacji jej słowa i czyny nie są ograniczane tym, czy jest ona w dobrym bądź złym nastroju, a ponadto nie postrzega ona rozmaitych spraw przez pryzmat własnych korzyści; zawsze jest powściągliwa, ma w sercu standard tudzież granice, które nią kierują. Nie będzie umyślnie wygłaszać pokrętnych argumentów ani lekkomyślnie sprawiać kłopotów. Nawet jeśli czasem się złości lub w głębi serca jest czymś bardzo poruszona, a jej dobór słów nie do końca jest odpowiedni, to przecież nie wypowiada pokrętnych argumentów ani niedorzeczności; jej słowa dobrze brzmią i mają sens. Co to znaczy, że mają sens? Znaczy to, że nawet jeśli jej słowa niekoniecznie zgodne są z prawdą, to w oczach większości ludzi to jej „rozumowanie” się broni; jest powszechnie uważane za coś słusznego i nikt nie wysuwa obiekcji. Taka osoba jest kimś, kto posiada rozum.

Te dwa aspekty – sumienie i rozum – zostały należycie objaśnione. To są dwa zasadnicze przejawy człowieczeństwa: pierwszy to posiadanie sumienia, a drugi to posiadanie rozumu. Powiedzcie Mi, czy te dwa aspekty są puste, czy nie? (Nie są puste). Czyż nie są bardzo rzeczywiste? (Są). Są bardzo rzeczywiste, a nie puste. Dlaczego więc ludzkość za nimi nie oręduje? Bo człowiek z sumieniem charakteryzuje się prawością i życzliwością, a prawi i życzliwi ludzie są pośród złych trendów i złych, zepsutych ludzi uważani za odrażających, a także wyjątkowo mało znaczących, wszyscy patrzą na nich z góry. Jeśli jesteś prawym i życzliwym człowiekiem, będziesz nawet przepytywany: „Jaki pożytek z tego, że jesteś prawy i uczciwy? Czy posiadasz wiedzę? Czy posiadasz status społeczny? Czy cieszysz się prestiżem albo wpływami w społeczeństwie?”. Odpowiadasz: „Nie mam prestiżu ani wpływów; jestem po prostu dość prawym i życzliwym człowiekiem”. Ludzie będą się z ciebie śmiać i gardzić tobą. W ich oczach to, że masz sumienie oraz jesteś prawy i życzliwy, nie jest kartą przetargową – bez wiedzy, statusu i prestiżu albo bez władzy do niczego w społeczeństwie nie dojdziesz. Mówią oni: „Masz sumienie, ale ile warte jest sumienie? Co potrafisz? Czy umiesz intrygować i knuć albo oszukiwać ludzi? Czy potrafisz przekonać do siebie ludzi i zaskarbić sobie ich łaski?”. Nie potrafisz tego wszystkiego. Jeśli posiadasz sumienie, jeśli charakteryzują cię prawość i życzliwość – te dwa aspekty człowieczeństwa – nie będzie cię interesować to, co niosą ze sobą złe trendy w społeczeństwie, nie będziesz podążał za tymi trendami, więc w społeczeństwie do niczego nie dojdziesz i zostaniesz poddany ostracyzmowi. Dlaczego ludzie poddadzą cię ostracyzmowi? Bo większość z nich oddaje cześć złym trendom, które stały się w społeczeństwie głównym nurtem – jeśli postępujesz zgodnie z sumieniem i w każdej sprawie działasz bezstronnie, inni uznają cię za odmieńca i cię wykluczą. Jeśli w kościele potrafisz polegać na swoim sumieniu i przestrzegać prawdozasad w swoich słowach i czynach oraz masz odwagę demaskować i analizować złych ludzi, to ci, którzy są z diabłów, stracą grunt pod nogami i zostaną zdemaskowani; ich intrygi i knowania, a także ich szatańska natura nienawidząca prawdy zostaną całkowicie obnażone. Dlatego ci, którzy są z diabłów, wyjątkowo boją się, że w kościele są ludzie przestrzegający prawdozasad. Ilekroć widzą kogoś, kto rozumie prawdę, wykluczają go i tłamszą, bardzo się bojąc, że taki ktoś, kto rozumie prawdę, postawi się im, by ich zdemaskować, przez co wyjdzie szydło z worka i zostaną wyeliminowani. Ich szatańska natura popycha ich do takiego postępowania. W domu Bożym ci, którzy są z diabłów, muszą upaść właśnie dlatego, że dzierży tam władzę prawda, że dzierży tam władzę Bóg. Inaczej jest jednak w niewierzącym świecie. Ponieważ dominują w nim ateizm i złe trendy, ludzie z człowieczeństwem nie potrafią znaleźć oparcia pośród złych trendów i pośród złych, zepsutych ludzi. Tymczasem ci, którzy są bezwzględni w swoich taktykach, przebiegli i podstępni, to często liderzy, ludzie wyróżniający się z tłumu, członkowie tak zwanej elity. Osoba posiadająca człowieczeństwo jest wykluczana i nie ma możliwości, by posuwać się do przodu, bez względu na swój potencjał i swoje zdolności, mocne strony czy talenty. Jeśli tylko wypowiada słuszne słowa i bezstronnie podchodzi do rozmaitych spraw, ci źli ludzie i diabły będą ją dręczyć. Dlatego ci źli ludzie, którzy są z diabłów, mają sumienie za nic; tylko ci z człowieczeństwem posiadają sumienie. Jeśli chodzi o rozum, to przejawem jego posiadania jest to, że bez względu na to, co się człowiekowi przytrafia, on potrafi potraktować to racjonalnie, mówi i działa sprawiedliwie, nie robi niczego pod wpływem uczuć albo przez wzgląd na swój prestiż bądź status, nikogo nie ogranicza ani do niczego nie przymusza. Jest w stanie potraktować sprawę racjonalnie: jeśli jest słuszna, to jest słuszna; jeśli jest niesłuszna, to jest niesłuszna; jeśli jest dobra, to jest dobra; jeśli jest zła, to jest zła. Ocenia sprawy bezstronnie i postępuje sprawiedliwie, zgodnie z zasadami, oraz nie przekracza moralnych granic człowieczeństwa. To jest przejaw posiadania rozumu. Te dwie cechy, sumienie i rozum, nie liczą się w społeczeństwie, zwłaszcza w złych krajach i pośród złych trendów, gdzie jeszcze bardziej się nie liczą i są nie do obrony. Jednak sumienie i rozum to są właśnie dwie zasadnicze cechy charakterystyczne dla zwykłego człowieczeństwa, a zarazem cechy, które ludzkość powinna posiadać. Tylko wtedy, gdy posiadasz te dwie cechy, jesteś prawdziwym człowiekiem. Jeśli jesteś kimś, kto ma sumienie i człowieczeństwo, to będziesz wyjątkowo zasadniczy w swoim postępowaniu i będziesz w stanie traktować ludzi w stosunkowo sprawiedliwy sposób. Bez względu na to, jaka relacja cię z kimś łączy albo czy ten ktoś cię skrzywdził, potrafisz traktować go właściwie i ocenić w sposób obiektywny. Tym jest prawość, cecha charakterystyczna człowieczeństwa. Ponadto, jeśli charakteryzuje cię życzliwość, druga cecha właściwa człowieczeństwu, to będziesz trzymał się określonych granic w swoich interakcjach z ludźmi i w swoich działaniach, granic, które nie pozwolą ci mówić ani robić niczego, co byłoby wbrew twojemu sumieniu. Na przykład, źli ludzie stale wypowiadają pokrętne słowa i wygłaszają pokrętne argumenty, zamieniając miejscami czarne i białe oraz przekręcając fakty. Chowają urazę do każdego, kto działa na ich szkodę, kto ich skrzywdził lub zaatakował, i szukają wszelkich możliwych sposobności, by go dręczyć i się na nim zemścić. Ale ludzi posiadających człowieczeństwo charakteryzują prawość i życzliwość, będące nieodłącznymi aspektami sumienia, więc nawet jeśli ktoś ich skrzywdził lub oszukał i oni chcą mu odpłacić i się zemścić i być może używają pod wpływem impulsu ostrych słów w rodzaju: „Nienawidzę go z całego serca!”, to przecież gdy nadarza się realna okazja do zemsty, serce im mięknie i odpuszczają; nie potrafią się do tego zmusić, nie mają do tego serca. Po jakimś czasie nienawiść się ulatnia. Taki właśnie jest człowiek życzliwy. Jeśli ktoś cię oszukał lub skrzywdził, a ty masz sposobność do zemsty, sposobność, by ujrzeć, jak twój wróg cierpi karę i dostaje to, na co zasłużył, czy byłbyś w stanie wziąć sprawy w swoje ręce i zemścić się na nim? Gdy czujesz oburzenie, być może powiesz: „Z pewnością się na nim zemszczę! On jest na wskroś okropny i bezwzględny!”. Gdy jednak faktycznie nadarzy się sposobność do zemsty, nie możesz się zmusić, żeby to zrobić. Mówisz wtedy: „Nieważne, to było dawno temu. Nie ma sensu do tego wracać”. Nie będziesz bez końca dążył do zemsty ani upierał się przy tym, żeby twojego wroga spotkała kara albo żeby źle skończył. Nie będziesz żył z nienawiścią stale obecną w sercu; po jakimś czasie ona się ulotni. To jest przejaw życzliwego serca. Życzliwość to przejaw charakterystyczny dla kogoś, kto ma sumienie i kogo można zaklasyfikować do kategorii ludzi. Oczywiście w oczach niektórych życzliwość to słabość. Niektórzy niewierzący uznają cię nawet za kogoś bez charakteru i będą cię podpuszczać, mówiąc: „Musisz być bezwzględny i okrutny. Gdy nadarzy się okazja do zemsty, powinieneś zastosować zasadę »ząb za ząb«, wziąć górę nad swoim wrogiem i zabić go własnymi rękoma”. Ale ty myślisz sobie: „Jeśli zabiję go własnymi rękoma, czyż nie dopuszczę się zła? To, że on żyje, nie wpływa na mnie; po prostu kiedyś posunął się za daleko i mnie skrzywdził, ale to już przeszłość”. Po czasie nie czujesz już do niego żadnej nienawiści. Niektórzy mówią, że jesteś przesadnie tchórzliwy, nie dość bezwzględny. Dla ciebie to też jest zagadka: „Czemu nie potrafię być bezwzględny? Czemu zawsze pobłażam swoim wrogom i nie umiem chować urazy?”. W oczach niektórych życzliwe serce to słabość człowieczeństwa, jednak w rzeczywistości jest to cecha właściwa człowieczeństwu, zgadza się? (Tak).

Nie będziemy już wchodzić w dalsze szczegóły dotyczące sumienia i rozumu, tych dwóch ważnych cech charakterystycznych człowieczeństwa. Pomówmy o dwóch innych, najkonkretniejszych aspektach, które są najłatwiejsze do pominięcia lub z których ludzie nigdy nie zdawali sobie sprawy. Jeśli powiemy jedynie, że ktoś posiada sumienie i rozum właściwe człowieczeństwu, wydaje się to ludziom dość ogólne i bardzo trudno będzie ustalić, co ten ktoś uczynił lub jakie występują u niego przejawy, iż można powiedzieć, że prawdziwie posiada sumienie i rozum, a także trudno będzie ocenić, czy autentycznie posiada on zwykłe człowieczeństwo. Dlatego nasze omówienie poprowadzimy nie z perspektywy konkretnych przejawów sumienia i rozumu, ale przez pryzmat dwóch innych aspektów. Chodzi o to, że jeśli ktoś posiada istotę człowieczeństwa, to po pierwsze, potrafi odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, a po drugie, wie, co jest właściwe, a co nie. Ocena tych dwóch aspektów wystarczy, by stwierdzić, czy ktoś posiada sumienie i rozum. Jest to konkretniejszy sposób na szczegółowe przeanalizowanie tego, czy czyjeś człowieczeństwo charakteryzuje się sumieniem i rozumem. Tylko wtedy, gdy ktoś spełnia kryteria oparte na tych dwóch aspektach – odróżnia to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, oraz wie, co jest właściwe, a co nie – prawdziwie pokazuje to, że posiada sumienie i rozum właściwe człowieczeństwu. Jeśli nie spełnia tych kryteriów, to fałszem jest, gdy twierdzi, że posiada sumienie i rozum, i nie jest to zgodne z faktami. Przyjrzyjmy się najpierw umiejętności odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne. „Odróżniać” oznacza rozumieć, wiedzieć, mieć świadomość i pojmować. Do czego odnoszą się wyrażenia „to, co słuszne” i „to, co niesłuszne”? Odpowiednio do tego, co pozytywne, i do tego, co negatywne. W takim razie co oznacza „wiedzieć, co jest właściwe, a co nie”? Na przykład: „Ludzkość została stworzona przez Boga”. Czy stwierdzenie to jest właściwe, czy nie? (Właściwe). „Człowiek pochodzi od małpy”. Czy stwierdzenie to jest właściwe, czy nie? (Niewłaściwe). Jeśli potrafisz rozróżniać i oceniać, które przekonania są właściwe, a które nie, to znaczy, że wiesz, co jest właściwe, a co jest niewłaściwe. Diabły mówią: „Człowiek pochodzi od małpy”. Usłyszawszy to, mówisz: „To nie jest właściwe stwierdzenie. Ludzkość została stworzona przez Boga”. W tej sprawie nie masz zamętu w głowie, wiesz, co jest właściwe, a co nie. Czy istnieje zatem różnica między właściwym i niewłaściwym a słusznym i niesłusznym? (Tak). „Bóg sprawuje suwerenną władzę nad przeznaczeniem całej ludzkości”. Czy stwierdzenie to jest właściwe, czy niewłaściwe? (Właściwe). „Ludzkość kontroluje swoje własne przeznaczenie”. Czy stwierdzenie to jest właściwe, czy niewłaściwe? (Niewłaściwe). „Długość życia człowieka zależy od tego, czy dba o siebie i swoje zdrowie”. Czy stwierdzenie to jest właściwe, czy niewłaściwe? (Niewłaściwe). „Bóg z góry zarządza, jak długo żyje każdy człowiek”. Właściwe, czy niewłaściwe? (Właściwe). Teraz już jest dla was jasne, co to znaczy wiedzieć, co jest właściwe, a co jest niewłaściwe, zgadza się? (Tak). Zajmijmy się więc odróżnianiem tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Przed chwilą powiedzieliśmy do czego odnoszą się te wyrażenia. Do czego? (Odpowiednio do tego, co pozytywne, i do tego, co negatywne). Na przykład, bycie uczciwym człowiekiem – czy to jest coś pozytywnego, czy coś negatywnego? (Coś pozytywnego). A stwierdzenie „Pieniądz rządzi światem”? (To jest coś negatywnego). Kto poda kolejny przykład? (Jest to całkowicie naturalne i uzasadnione, by ludzie oddawali cześć Bogu. To jest coś pozytywnego). A co z paleniem kadzidła i czczeniem Buddy? (To jest coś negatywnego). Szukanie prawdy w tym, co się robi. (To jest coś pozytywnego). Kierowanie się własną wolą i podejmowanie jednostronnych decyzji w każdej sprawie. (To jest coś negatywnego). Wiesz, co jest pozytywne, a co negatywne, oraz potrafisz ocenić, które przekonania są właściwe, a które nie – czyli, innymi słowy, potrafisz odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, oraz wiesz, co jest właściwe, a co jest niewłaściwe. Masz taki wgląd i takie zrozumienie oraz zdolność rozeznawania się w tych sprawach w swoim sercu – to dowodzi, że jesteś kimś obdarzonym człowieczeństwem. Jeśli ktoś potrafi odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, oraz wie, co jest właściwe, a co jest niewłaściwe, to oznacza, że w jego człowieczeństwie tkwi wrodzona zdolność do identyfikowania tego, co pozytywne, i tego, co negatywne. Dodatkowo jest też świadomość i uczucie w głębi serca co do tego, czy coś jest właściwe, czy nie. Nawet jeśli ten ktoś nie usłyszał prawdy ani jej nie zrozumiał, w jego człowieczeństwie jest tego rodzaju rozeznanie. Nawet jeśli nie potrafi tego wyartykułować, to przecież w głębi serca wie, co jest pozytywne, a co negatywne, oraz wie, że to, co negatywne, jest czymś niewłaściwym. Jeśli ponadto ten ktoś czuje w sercu wstręt i potrafi to odrzucić i za tym nie podążać, to jeszcze lepiej. Gdy nie rozumie prawdy, to nawet jeśli nie potrafi jasno odróżnić tego, co pozytywne, od tego, co negatywne, to ma odmienne uczucia względem tego, co pozytywne, i tego, co negatywne, i odmiennie je traktuje w swoim sercu. Na przykład, gdy ludzie obdarzeni człowieczeństwem patrzą na niektóre złe trendy w społeczeństwie, czują w głębi serca głęboki wstręt. Czują, że to nie jest właściwa ścieżka, że to nie jest coś pozytywnego, że to nie jest coś, do czego ludzie powinni dążyć albo co powinni robić. Choć żyjąc w tym środowisku społecznym, nie mają innego wyjścia, jak tylko podążać za złymi trendami, to w głębi serca nimi gardzą. A gardząc nimi, szukają też każdej sposobności, by uciec od tego środowiska, albo rozmyślają nad tym, jak go unikać i odrzucić te złe trendy.

Odróżnianie tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, jest dla człowieka czymś ważnym. Skoro to, co słuszne, i to, co niesłuszne, wiążą się z tym, co pozytywne, i z tym, co negatywne, jakie możecie podać przykłady tego, co pozytywne, i tego, co negatywne? (Wiara w Boga, podążanie za Bogiem, oddawanie czci Bogu, podporządkowanie się Bogu oraz wykonywanie swoich obowiązków i bycie uczciwym człowiekiem – to wszystko jest czymś pozytywnym. Kłamanie i oszukiwanie, sprzeciwianie się Bogu, buntowanie się przeciwko Bogu, zdradzanie Boga – to jest czymś negatywnym). (Zasadniczo to, co pozytywne, pochodzi od Boga i zgodne jest z prawdą. Na przykład, rozmaite rezultaty osiągnięte przez dzieło Boże oraz prawdziwa wiedza ludzi o usposobieniu i istocie Boga – to wszystko jest pozytywne i zgodne z prawdą). Nie myślcie o tym, co pozytywne, jako o czymś pustym albo wzniosłym. W rzeczywistości to, co pozytywne, to rozmaite pozytywne i prawe osoby, wydarzenia i sprawy, które przynoszą ludziom korzyść. Wszystko, co jest dla ludzi korzystne, co jest korzystne, a nie szkodliwe dla ich normalnego życia, jest czymś pozytywnym. Na przykład, czy prawa i prawidłowości przyrody są czymś pozytywnym? (Tak). Wszystkie słowa Boże są prawdą i są czymś pozytywnym; wszystko, co ma związek z prawdą, jest czymś pozytywnym. To, że Bóg zaopatruje ludzkość w życie i prawdę, jak również treść Bożego dzieła zarządzania ludzkością i zbawienia ludzkości, jest czymś pozytywnym, powiązanym z prawdą. Wszystkie wymagania Boga wobec ludzi, każde słowo Boga i zasady praktykowania dotyczące rozmaitych prawd – wszystko to jest czymś pozytywnym. Poza Bożym dziełem zarządzania ludzkością jest wiele innych pozytywnych rzeczy, które sprzyjają przetrwaniu ludzi i nie szkodzą im. Czy potraficie je dostrzec? Czy potraficie je zidentyfikować? Czy potraficie je zaakceptować i zaaprobować w głębi serca? Czy potraficie je przyjąć, dostosować się do nich i za nimi podążać? Na przykład, czy prawa czterech pór roku są czymś pozytywnym? (Tak). Na wiosnę robi się cieplej i kwiaty wypuszczają pąki, wszystko rośnie i odżywa, lód i śnieg topnieją. Czy to jest coś pozytywnego? (Tak). Latem słońce jasno świeci, wszystko szybko rośnie, wystawione na jego palące promienie. Czy to jest coś pozytywnego? (Tak). Jesienią gorący skwar stopniowo ustępuje czystemu niebu i rześkiemu powietrzu, rozmaite rośliny dojrzewają, dając nasiona i owoce, można zebrać plony. Czy to jest coś pozytywnego? (Tak). Zimą temperatura spada, stopniowo robi się zimno i czasem pada śnieg. Choć nie jest to już takie przyjemne, przysparza niedogodności i ogranicza swobodę w porównaniu z innymi porami roku, to w zimie wszystko konserwuje swoją energię, a ludzie odpoczywają i nabierają sił. Czy to prawo jest zatem czymś pozytywnym? (Tak). O brzasku skowronki śpiewają i ranne ptaszki świergocą, przypominając ludziom, że już ranek i czas wstawać, że muszą zarabiać na życie, pracować na swoje utrzymanie i zadbać o przetrwanie ludzkości. Czy to jest coś pozytywnego? (Tak). Ludzie wstają na odgłos skowronków i innych porannych ptaków i rozpoczynają kolejny dzień pracy. To jest coś pozytywnego. Nocą rozmaite owady i inne stworzenia, zgodnie z własnymi prawidłami, wykonują różne czynności – niektóre wychodzą w poszukiwaniu pożywienia, inne wydają charakterystyczne dla siebie odgłosy. W tym czasie ludzie uciszają się i zapadają w sen. Słuchając cykania świerszczy, któremu towarzyszą odgłosy rozmaitych stworzeń i ich nocna aktywność, ludzie odpływają w krainę snów, śpiąc słodko, błogo i spokojnie. Czy to jest coś pozytywnego? (Tak). Ludzie często są świadkami tych pozytywnych zdarzeń. Możesz odebrać ich rozmaite sygnały i znaki oraz poczuć korzyści, jakie przynoszą twojemu życiu, jak również różne zmiany, które ci przynoszą w trakcie twojego życia, a także to, jak na nie wpływają. Jeśli prawidłowo reagujesz na rozmaite pozytywne rzeczy wokół siebie i prawidłowo pojmujesz ich istnienie oraz w prawy sposób je traktujesz, to pokazuje, że jesteś kimś, kto w pewnym stopniu rozumie, co jest słuszne, a co nie, że jesteś wyczulony, wrażliwy i spostrzegawczy, jeśli chodzi o środowisko życia, na które składa się wszystko to, co Bóg stworzył, oraz że masz serce pełne wdzięczności za oddziaływanie wszystkiego, co cię otacza lub co ci towarzyszy w życiu. Pokazuje to, że potrafisz odczuć, iż istnienie Boga i wszystko, co On stworzył, są niezaprzeczalnie rzeczywiste, oraz że czujesz korzyści, jakie przynoszą ci wszystkie rzeczy, i ich oddziaływanie na ciebie pod różnymi względami. Jeśli dociera to do ciebie i masz takie uczucia, to jesteś kimś, kto umie odróżnić to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, i posiada człowieczeństwo. Potrafisz prawidłowo pojąć to, co pozytywne, dostosować się do tego, przyjąć to i współistnieć z tym. I nie chodzi po prostu o to, że nie czujesz wstrętu do tego, co pozytywne; ponieważ wierzysz w Boga i rozumiesz pewne prawdy, jesteś tym bardziej przekonany, że wszystkie te pozytywne rzeczy pochodzą od Boga, od Stwórcy, i możesz odczuwać większą wdzięczność w związku z istnieniem tych pozytywnych rzeczy. Z drugiej strony, co naturalne, czujesz wstręt i odrazę do tego, co negatywne. Jakie są przykłady tego, co negatywne? (Zanieczyszczanie środowiska, nadmierna eksploatacja złóż). Niszczenie i zanieczyszczanie środowiska, masowe wylesianie, nadmierna eksploatacja złóż – to wszystko jest czymś negatywnym. Co jeszcze oprócz tego odczuwacie jako negatywne i co budzi ewidentną odrazę w waszych sercach? Ludzkość nieustannie chce podbijać przyrodę – czy to jest coś pozytywnego, czy coś negatywnego? (Coś negatywnego). Na przykład, pewne miejsca są często nawiedzane przez huragany, więc niektórzy ludzie stale się zastanawiają: „Te huragany przenoszą masy pyłu, niszczą domy i pola uprawne. Musimy podjąć wszelkie możliwe próby, by zbudować mur blokujący huragany i pokazać, że ludzka technologia jest zaawansowana i że ludzkie możliwości się zwiększyły”. Czy to jest coś pozytywnego, czy coś negatywnego? (Coś negatywnego). Co czujecie w swoich sercach, usłyszawszy to? (Czuję, że ludzie przeceniają swoje możliwości). O to właśnie chodzi. Są miejsca pokryte ogromnymi połaciami traw, więc niektórzy ludzie mówią: „Pasterze prowadzą koczowniczy tryb życia na tych stepach i przez cały rok rzadko kiedy jedzą porządny posiłek. Przez połowę roku są na wypasach, prowadząc bydło i owce poprzez stepy. Kiedy dobiegną końca te ciężkie dni? Musimy znaleźć sposób, by poprawić warunki życia pasterzy, zamienić stepy i pastwiska w obszary miejskie, żeby pasterze nie musieli już utrzymywać się z wypasów. Będą wtedy cieszyć się lepszym życiem i będą dziękować za to państwu i rządowi”. Czy to jest coś pozytywnego, czy coś negatywnego? (Coś negatywnego). Czy potraficie wyczuć, że takie działania są czymś negatywnym? Zamiana stepów w obszary miejskie – to jest błędne myślenie i błędne zapatrywanie; takie praktyki są niedorzeczne! Nie potraficie przejrzeć tej sprawy na wylot, zgadza się? Myślicie sobie: „To sprawa rządu, my nic z tym nie możemy zrobić”, i nic w związku z tym nie czujecie. Ponadto ludzie ciągle robią postępy w eksploracji kosmosu, stale chcą lecieć na Księżyc, zbadać Marsa i Jowisza. Chcieliby nawet dokonać eksploracji Słońca, ale uniemożliwia to jego nazbyt wysoka temperatura. Budują więc statek kosmiczny, by pokonać przyciąganie ziemskie i polecieć na Księżyc i na Marsa. Czy to jest coś pozytywnego, czy coś negatywnego? (Coś negatywnego). To jest coś negatywnego. Czy zatem z naukami ścisłymi wiąże się coś pozytywnego? Czy są jakieś twierdzenia pozytywne i zgodne prawami przyrody obejmującymi wszystko, co stworzył Bóg? (Niektóre narzędzia wynalezione i wytworzone dzięki metodom naukowym, na przykład komputery, mogą poprawić efektywność naszej pracy. Są czymś pozytywnym). Nie są one ani pozytywne, ani negatywne. To tylko narzędzia. Nie niosą ze sobą żadnej myśli, teorii czy argumentu. Pozytywne i negatywne rzeczy, o których mówimy, wiążą się z istotą i podstawami rzeczy, a także z motywacją stojącą za rozmaitymi naukowymi projektami badawczymi ludzkości. Opierając się na tym, ustalamy, czy coś jest pozytywne, czy negatywne. Jakie więc są jeszcze przykłady tego, co negatywne? (Obecnie ludzkość nie przestrzega prawideł wzrostu wszystkich rzeczy, lecz używa metod naukowych, by te prawidła zmienić. Na przykład, kurczaki są karmione paszą z hormonami i już po trzydziestu dniach nadają się do sprzedaży, a poza tym uprawia się warzywa i owoce poza ich naturalnym sezonem. Wydaje się, że nauka i technologia poszły do przodu, ale narusza to prawidła wzrostu wszystkich rzeczy i ma zaspokajać ludzkie łaknienie jedzenia. To jest coś negatywnego). To jest coś negatywnego. Niektórzy ludzie chcą ujarzmić tygrysy i lwy. Widzą, że tygrys budzi grozę – nawet jego ziewnięcie potrafi przerazić – więc chcą go ujarzmić, a potem wyrwać mu kły i trzymać go na podwórku, żeby strzegł ich domu na podobieństwo psa. Czy to jest coś pozytywnego, czy coś negatywnego? (Coś negatywnego). To jest coś negatywnego. Wszystko, co ludzie robią, i rozmaite wynalazki, jakie tworzą, by dogodzić ciału, stosując przy tym różne metody naukowe i naruszając prawa przyrody, to jest coś negatywnego, a nie pozytywnego, bo nazbyt krzywdzi to ludzkość i zbyt poważną szkodę wyrządza ludzkiemu środowisku życia. Na przykład, w niektórych obszarach jest wyjątkowo sucho, więc rząd posyła samoloty rozpylające substancje do zasiewania chmur, aby zwiększyć opady deszczu. Czy to jest coś pozytywnego, czy coś negatywnego? (Coś negatywnego). W niektórych miejscach opady deszcze są za duże, co powoduje powodzie, więc rząd posyła samoloty, które rozpraszają chmury, by w ten sposób regulować ilość opadów. Czy to nie narusza i nie niszczy praw przyrody? (Zgadza się). Niszczenie i naruszanie praw przyrody, działanie wbrew prawom przyrody, postępowanie wedle własnej woli, popisywanie się zaawansowaną technologią ludzką – to wszystko jest czymś negatywnym. Jakie oprócz tego są przykłady rzeczy negatywnych? Czy prowadzenie badań nad środkami biologicznymi i modyfikacjami genetycznymi jest czymś pozytywnym, czy negatywnym? (Negatywnym). Z powodu przeprowadzonych badań w dziedzinie genetyki ludzie mogą spożywać więcej żywności genetycznie zmodyfikowanej. A taka żywność jest czymś pozytywnym, czy negatywnym? (Czymś negatywnym). Dlaczego mówicie, że jest czymś negatywnym? Niektórzy twierdzą: „To jest osiągnięcie naukowe, dzięki któremu więcej ludzi ma pod dostatkiem jedzenia i nie głoduje. Zresztą, ludzie konsumują żywność genetycznie zmodyfikowaną od dekad, są wysocy i krzepcy – zwłaszcza młodzi ludzie są dziś wyżsi niż w poprzednim pokoleniu. To wszystko zawdzięczamy nauce będącej w służbie ludzkości. Skoro żywność genetycznie zmodyfikowana przynosi ludziom tak wielkie korzyści, czemu uznawać ją za coś negatywnego?”. Czy potraficie to wyjaśnić? (Choć ludzie są obecnie wyżsi, to mają gorszą kondycję zdrowotną i zapadają na więcej chorób, a to jest spowodowane konsumpcją żywności przetworzonej z użyciem metod naukowych. Dlatego jest ona czymś negatywnym). Z pozoru żywność genetycznie zmodyfikowana przynosi ludziom korzyści – są wyżsi i bardziej krzepcy – ale ich kondycja zdrowotna się pogorszyła. Koniec końców taka żywność źle oddziałuje na ludzi, szkodzi im zamiast przynosić korzyści. Bez względu na to, czy ludzie postrzegają ją jako korzystną, czy szkodliwą, jest to coś negatywnego, w żadnym razie nie jest to coś pozytywnego, bo narusza prawa przyrody stworzone przez Boga i działa wbrew funkcjom, które różne pierwotne istoty żywe stworzone przez Boga miały spełniać w ludzkim organizmie. Wpływ na ludzi może nie być widoczny od razu, ale po dwudziestu latach niekorzystne konsekwencje stają się oczywiste: wielu ludzi zapada na wszelkiego rodzaju nietypowe choroby, a nawet ma obniżoną płodność. To wystarczy, by dowieść, że taka żywność nie jest czymś pozytywnym. Choć z ludzkiej perspektywy żywność genetycznie zmodyfikowana jest wytworem technologii i wkładem nauki na rzecz ludzkości, to z perspektywy tego, co pozytywne, i tego, co negatywne, w żadnym razie nie jest co coś pozytywnego.

Ludzkość nieustannie próbuje eksplorować Księżyc i sprawdzić, czy jakiekolwiek inne planety nadają się do zamieszkania przez ludzi. Czy takie badania naukowe i takie zapatrywania są czymś pozytywnym, czy negatywnym? (Negatywnym). Dlaczego są czymś negatywnym? (Bóg stworzył ludzi, by żyli na Ziemi; nigdy nie miał w planach, byśmy zamieszali na innych planetach. Ludzie są zawsze ambitni i chcą dotrzeć wszędzie. Koniec końców są to zmarnowane wysiłki i donikąd nie są oni w stanie dotrzeć). Z perspektywy ludzi takie badania naukowe są czymś całkiem normalnym; chodzi o stworzenie warunków życia dla ludzkości na przyszłość, co jest czymś dobrym. Zniszczono wiele funkcji, spośród tych, które Bóg ustanowił na Ziemi; często mają miejsce rozmaite katastrofy, środowisko życia na Ziemi doznało uszczerbku, powietrze, woda i gleba są w dużym stopniu zanieczyszczone i wszelkiego rodzaju istotom żywym grozi wyginięcie. Trudno jest dziś żyć na Ziemi. Dlatego niektóre instytuty naukowe zaczęły badać inne planety, licząc na to, że ludzkość mogłaby na nich zamieszkać. Ci naukowcy uważają, że aby potomkowie ludzkości przetrwali, trzeba poczynić odpowiednie przygotowania – jeśli ludzie już teraz się nie przygotują, a ludzkość nie będzie w stanie przetrwać na Ziemi w przyszłości, to czy rasa ludzka nie znajdzie się w sytuacji bez wyjścia? Czy więc takie zapatrywania i takie badania naukowe są ostatecznie czymś negatywnym, czy pozytywnym? (Czymś negatywnym). Na jakiej podstawie tak twierdzicie? (Na takiej, że Bóg po prostu nie przygotował sprzyjających warunków dla ludzi na innych planetach. Zresztą, nie trzeba mówić o innych planetach, bo nawet na Ziemi są tak gorące lub tak zimne obszary, że człowiek nie jest w stanie tam egzystować. Jednak ludzie są zawsze bardzo ambitni i ciągle chcą wyrwać się spod suwerennej władzy Boga i Jego rozporządzeń, pragnąc żyć na innych planetach – to jest wbrew Bożym ustaleniom i zarządzeniom. Dlatego jest to czymś negatywnym). Bóg stworzył Ziemię – wspaniałe środowisko do życia – dla ludzi, ale oni nie zarządzają nią, jak należy. Cały czas rozwijają naukę i nowoczesny przemysł, w efekcie czego zniszczyli środowisko ekologiczne Ziemi oraz zanieczyścili powietrze, wodę, a nawet lądy. Ludzie nie mają już dostępu do organicznych zbóż i warzyw i zapadają na wszelkiego rodzaju choroby. Trudno jest już dziś przetrwać na Ziemi i ludzie myślą o przeniesieniu się na inne planety, nie biorąc nawet pod uwagę tego, czy ich śmiertelne ciała będą w stanie się tam udać. Ludzie, te istoty o śmiertelnych ciałach, są przystosowani jedynie do zamieszkiwania na Ziemi i tylko na Ziemi mogą zamieszkiwać. Takie jest zarządzenie Boga. Dokąd właściwe ludzie mogą się udać, polegając jedynie na swoich różnych wrodzonych uwarunkowaniach? Ptaki mogą zamachać skrzydłami i wznieść się na wysokość tysięcy metrów, ale ludzie, by uczynić to samo, potrzebują samolotów. Jednak podróże samolotowe bywają niebezpieczne. Dlatego miejsce ludzi jest na Ziemi, do tego najbardziej są predysponowani. Ich fizyczne atrybuty harmonizują z życiem na Ziemi, z wszystkimi aspektami warunków życiowych na Ziemi, takimi jak wszystko, co istnieje, cztery pory roku i prawa przyrody. Dlatego ludzkość można jedynie nazwać Ziemianami. Te prawa przetrwania ludzi i te warunki życiowe zostały z góry ustanowione dla ludzi, gdy Bóg stwarzał wszechświat. Toteż ludzkość może przetrwać jedynie na Ziemi i nie jest w stanie zamieszkać na innych planetach. Ludzkość zdewastowała i zniszczyła Ziemię do takiego stopnia, że nie da się już na niej żyć, i chce teraz po prostu odejść i skończyć z tym, ciągle szukając innych planet do zamieszkania. Są to daremne usiłowania. Takie postępowanie nie jest zgodne z prawami przyrody ustanowionymi przez Boga dla Ziemian; wręcz narusza prawa fizycznego przetrwania Ziemian i jest bardzo nierozsądne. Jest to więc coś negatywnego. Nawet jeśli na niektórych planetach jest powietrze i Ziemianie mogą się tam udać, żeby się rozejrzeć, nie znaczy to, że ludzkość jest w stanie na tych planetach przetrwać. Na Ziemi też możesz wyruszyć na Biegun Północny albo Południowy, żeby się rozejrzeć, możesz postawić tam stopę, ale gdybyś miał tam żyć przez wiele lat, czy dałbyś radę to znieść? Są też na Ziemi miejsca, gdzie przez cały rok temperatura przekracza sześćdziesiąt stopni Celsjusza; tam też człowiek nie jest w stanie przetrwać. Ludzie nie nadają się do tego, by dłużej przebywać w kilku takich miejscach na Ziemi, bo nie pozwalają na to szczególne warunki geograficzne, a co tu dopiero mówić o zamieszkaniu na innych planetach. Nie jest to częścią Bożych zarządzeń. Właściwości ludzkiego ciała sprawiają, że ludzkość może zamieszkiwać jedynie Ziemię; jest to dobrze uzasadnione. Bóg stworzył Ziemię po to, by przygotować odpowiednie środowisko życiowe dla ludzkości. Jeśli chcesz uciec z tego środowiska i znaleźć inne wyjście, doprowadzi cię to jedynie do zguby. Dlatego jest to czymś negatywnym. Jeśli wiesz, że ciągłe badania nad możliwością zamieszkania na innych planetach są czymś negatywnym, ale w głębi serca pochwalasz badania naukowe usiłujące znaleźć sposób, by ludzie mogli żyć na innych planetach, to dowodzi, że z twoim człowieczeństwem jest coś nie w porządku, że nie umiesz odróżnić tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, ani tego, co właściwe, od tego, co niewłaściwe. Jeśli doskonale wiesz, że ta droga prowadzi donikąd, a mimo to wciąż pragniesz i oczekujesz możliwości życia na innych planetach w następnym wieku, to nie jesteś normalnym człowiekiem – jesteś dziwakiem.

Ktoś, kto odróżnia to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, potrafi, po pierwsze, miłować i akceptować to, co pozytywne, oraz w jasny sposób rozumie to, co pozytywne. Dodatkowo potrafi rozeznawać się co do rzeczy negatywnych, a ponieważ ma człowieczeństwo i rozum, czuje w głębi serca awersję i odrazę do rzeczy negatywnych. Oczywiście może również nimi gardzić, krytykować je i im zaprzeczać z tego względu, że zrozumiał niektóre prawdy. Jeśli ty tego nie potrafisz, to nie jesteś kimś, kto odróżnia to, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Można także powiedzieć, że masz braki, jeśli chodzi o człowieczeństwo. Jeśli twojemu człowieczeństwu brakuje umiejętności odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, to znaczy, że twoje człowieczeństwo nie spełnia bardzo ważnego warunku, że brakuje mu czegoś bardzo ważnego. Wynika z tego, iż nie posiadasz zwykłego człowieczeństwa i nie można cię nazwać prawdziwym człowiekiem. Niektórzy mogą powiedzieć: „Podane przed chwilą przykłady dotyczą rzeczy powiązanych z podstawowymi potrzebami codziennymi ludzi, a ponadto dotyczą nauk ścisłych. Jeśli są to rzeczy negatywne i wymagają one, byśmy się co do nich rozeznawali, to czy powinniśmy je odrzucić?”. To nie jest konieczne. Odróżnianie tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, oznacza, że w głębi serca masz rozeznanie co do tego, co pozytywne, i co do tego, co negatywne. W swoim człowieczeństwie posiadasz kryterium oceny i wiesz, co jest pozytywne, a co jest negatywne. Masz ponadto jasne nastawienie, wiedząc, jak traktować to, co pozytywne, i jak traktować to, co negatywne. Akceptujesz to, co pozytywne, ulegle to przyjmujesz i dostosowujesz się do tego i w swoim sercu nie czujesz oporu ani awersji względem tego, co pozytywne. Jeśli chodzi o to, co negatywne, potrafisz się w tym rozeznać w głębi serca oraz tym gardzić, czuć do tego niechęć i odrazę, a nawet masz co do tych rzeczy swoje zapatrywania, do których się odwołujesz, by krytykować to, co negatywne. Takie nastawienie i takie przejawy powinny charakteryzować kogoś, kto umie odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Przypuśćmy jednak, że wewnętrznie czujesz pogardę i odrazę do tego, co jest ewidentnie pozytywne, a nawet uznajesz to za nijakie w porównaniu do rzeczy negatywnych, za zbyt zwyczajne, pospolite i niewarte wzmianki. Na dodatek wewnętrznie podziwiasz to, co negatywne, pragniesz tego i do tego dążysz, a wręcz pochwalasz takie negatywne rzeczy w społeczeństwie i w świecie. Bez względu na to, jak prawda lub zasady rozeznawania się są omawiane, nie dociera to do ciebie i nie umiesz tego zaakceptować. W takim przypadku twoje człowieczeństwo nie jest normalne. Jeśli nie masz spostrzeżeń ani jasnych zapatrywań co do tego, co pozytywne, i co do tego, co negatywne, bo jesteś młody i brakuje ci doświadczenia życiowego albo te rzeczy nigdy cię nie dotyczyły ani ich nie napotkałeś w swoim życiu, to nie można jeszcze powiedzieć, że jesteś kimś, kto nie umie odróżnić tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Jeśli jednak po omówieniu tego, czym są rzeczy pozytywne, a czym rzeczy negatywne, wciąż nie potrafisz tego zaakceptować i zgodnie z własnym sercem przyjąć tego, co pozytywne, a zamiast tego czujesz do tego awersję i pogardę, przy czym z zapałem gonisz za tym, co negatywne, i tego właśnie pragniesz, to znaczy, że nie jesteś kimś, kto umie odróżnić to, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Jeśli spojrzeć z tej perspektywy, jest aż nadto jasne, że taki ktoś nie ma człowieczeństwa. Umiejętność odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, obnaża nastawienie człowieka do tego, co pozytywne, i do tego, co negatywne, tym samym pozwalając nam ustalić, do jakiej kategorii w klasyfikacji przynależy taki ktoś. Jeśli bez względu na to, co go spotyka, ma inklinacje do tego, co negatywne, a nie do tego, co pozytywne, to jest jasne, że nie posiada człowieczeństwa ani sumienia i rozumu. Dlaczego to mówię? Taki ktoś łaknie rzeczy złych i ciągnie go do rozmaitych przedsięwzięć, projektów badawczych i określonych aspektów technologii, za którymi orędują, które pochwalają i w które angażują się szatan i zła ludzkość, a przecież zamiast tego powinien łaknąć pochodzących od Boga pierwotnych prawideł i praw tego, co pozytywne, oraz za nimi podążać. Z pewnością tego rodzaju osobniki to nie są ludzie. Czy to jasne? (Tak).

Przed chwilą mówiliśmy o umiejętności odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, w ramach człowieczeństwa ludzi, czyli o tym, czy ludzie potrafią zidentyfikować to, co pozytywne, i to, co negatywne. Niewielu umie się co do tego rozeznać, choć w swoim życiu ludzie często stykają się zarówno z tym, co pozytywne, jak i z tym, co negatywne. Na przykład, czy normalne ludzkie uczucia – radość, gniew, smutek, szczęście – są czymś pozytywnym, czy negatywnym? (Czymś pozytywnym). A co z buntem ludzi przeciwko Bogu? Jest on czymś pozytywnym, czy negatywnym? (Negatywnym). A co z nieumiarkowanymi pragnieniami, z którymi ludzie przychodzą do Boga? Jakie one są? Pozytywne czy negatywne? (Negatywne). W codziennym życiu ludzie tak naprawdę nie są spostrzegawczy, jeśli chodzi o to, co ich spotyka. Niektóre rzeczy pozytywne stale towarzyszą ludziom w ich życiu i egzystencji; odgrywają bardzo ważną rolę w ich życiu, a pozytywne oddziaływanie tych rzeczy na przetrwanie ludzi nie może być zastąpione oddziaływaniem rzeczy negatywnych. Ludzie często przeoczają jednak to, co pozytywne, uważając, że wokół siebie mają zawsze wiele rzeczy negatywnych, że to one podtrzymują ich życie i towarzyszą im w ich egzystencji. Po tym poznać można że w wielu ludziach to, co pozytywne, nie budzi żadnych odczuć. Właściwie nie ma znaczenia, że nie budzi to w tobie żadnych odczuć. Jeśli tylko, wiedząc, że coś jest pozytywne, nie czujesz do tego niechęci i potrafisz nawet łaknąć tego i miłować to z głębi serca, to dowodzi, że twoje człowieczeństwo łaknie tego, co pozytywne. Przypuśćmy, że wiesz, czym są rzeczy pozytywne, a czym – negatywne, ale wciąż nie możesz się przekonać do tego, by sympatią darzyć to, co pozytywne. Zamiast tego masz upodobanie do rzeczy negatywnych, a nawet szczególnie się nimi interesujesz i, idąc o krok dalej, z pewnością będziesz za nimi gonił i próbował je zdobyć, jeśli okoliczności okażą się sprzyjające i nadarzy się sposobność. To pokazuje, że jeśli chodzi o twoje nastawienie do tego, co pozytywne, i do tego, co negatywne, rozmiłowany jesteś w tym, co negatywne, a nie w tym, co pozytywne. Jeśli nie kochasz tego, co pozytywne, to pokazuje, że nie jesteś postacią pozytywną. Jeśli nie jesteś postacią pozytywną, to z pewnością nie jesteś kimś, kto ma sumienie i rozum; jesteś postacią negatywną. Jeśli nie jesteś kimś, kto ma sumienie i rozum, to nie jesteś człowiekiem, nie jesteś osobą. Weźmy na przykład kogoś, ktoś uprawia pomidory. Dowiaduje się, że gdy już urosną, można przy użyciu pewnego środka chemicznego sprawić, żeby z dnia na dzień z zielonych zrobiły się czerwone, dzięki czemu będą od razu gotowe do sprzedaży. Ten ktoś myśli sobie: „To wspaniale. Robi tak każdy, kto sprzedaje pomidory, więc ja też będę tak robił. Tym sposobem wzbogacę się i będą mógł jeść pomidory wcześniej. To doskonale!”. Sprzedaje więc je i sam je też spożywa. Ktoś ostrzega go, że pomidory, których dojrzewanie przyspieszył środek chemiczny, są szkodliwe dla ludzi i że sprzedając je, krzywdzi się innych, ale on nie przyjmuje tego do wiadomości i mówi: „Jak to może być szkodliwe dla ludzi? To jest owoc badań naukowych; to jest coś pozytywnego. Nauka służy ludzkości, a skoro coś jest wynalazkiem naukowym, to powinno być powszechnie stosowane w życiu człowieka. Ludzie nie poradzą sobie bez nauki; musimy na niej polegać”. Niektórzy wręcz stawiają znak równości między nauką a prawdą i uczą innych kochać, poznawać i wykorzystywać naukę oraz wszystko na niej opierać. Niektórzy być może nie odkryli, że nauka wcale nie musi mieć racji i że niektóre wynalazki naukowe są szkodliwe dla ludzi – na przykład, broń chemiczna i broń zaawansowana technologicznie mogą niemal unicestwić ludzkość, a żywność genetycznie zmodyfikowana to szczególnie bolesne, nie mające końca nieszczęście dla ludzkości. Jednak wielu wcale tak nie myśli i mówią oni: „Czy nauka może się mylić? Gdyby nauka się myliła, czy państwo by ją wspierało? Wszyscy ludzie poznają i wykorzystują naukę – czy cała ludzkość może się mylić?”. Czy to stwierdzenie jest słuszne? Oni sądzą, że skoro cała ludzkość poważa i wykorzystuje naukę – a jest to trend społeczny, nieważne, jak negatywny – to w takim razie może się to stać czymś pozytywnym. Czy ci ludzie potrafią odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne? (Nie). Czym są te słowa padające z ich ust? (Niedorzecznościami). Są niedorzecznościami, herezjami i pokrętnymi argumentami. Choć większość spośród złej ludzkości zgadza się z tymi stwierdzeniami i je uznaje, to bez względu na to, ilu ludzi je uznaje i aprobuje, to, co jest błędem, zawsze będzie błędem, to, co jest negatywne, zawsze będzie negatywne, a pokrętne rozumowanie zawsze będzie pokrętnym rozumowaniem. Nie jest możliwe, by stało się to czymś pozytywnym ani by kiedykolwiek stało się prawdą.

Czy ludzie, którzy stale podążają za społecznymi trendami i uwielbiają wygłaszać niedorzeczności, nie są szczególnie rozmiłowani w tym, co negatywne? (Są). Czy potrafią przyjąć prawdę i to, co pozytywne? (Nie). Nie potrafią przyjąć tego, co pozytywne. Na przykład, niektórzy ludzie zapadają na zdrowiu i choć mogliby się wyleczyć poprzez ćwiczenia i zmianę codziennej rutyny, to upierają się przy stosowaniu nowoczesnych, zaawansowanych technologicznie środków i metod leczenia. Możesz powiedzieć: „Choć medycyna jest dziś na wysokim stopniu rozwoju i takie leczenie przynosi ewidentne rezultaty, to spowoduje skutki uboczne, których konsekwencje będą nieodwracalne. Powinieneś zastosować metodę naturalną, na przykład ćwiczenia, zmianę codziennej rutyny i zmianę diety i nawyków żywieniowych, aby stopniowo twoje ciało wróciło do normalnego, naturalnego rytmu, a wtedy objawy zaczną ustępować”. Niektórzy potrafią zaakceptować takie podejście, ale inni już nie. Myślą sobie: „To jest przestarzałe podejście. Takimi sposobami i wedle takiej filozofii ludzie leczyli choroby tysiące lat temu. Idea, że poprawa zdrowia to w trzydziestu procentach leczenie, a siedemdziesięciu regeneracja organizmu, już się nie sprawdza! Medycyna poszła do przodu i zaawansowane technologicznie metody leczenia dają szybkie rezultaty. Leki przywracają ci zdrowie w mgnieniu oka!”. Sądzą oni, ze skoro medycyna poszła do przodu i radzi sobie z rozmaitymi chorobami oraz umożliwia ludziom dłuższe życie, to stała się czymś pozytywnym, a ludzie powinni wierzyć w medycynę, wierzyć w naukę, i pozwolić, by nauka miała suwerenną władzę nad ich przeznaczeniem. Uważają, że bez względu na to, ile chorób atakuje ludzi, nie ma się czego bać – zaawansowana technologia poradzi sobie z każdą skomplikowaną, trudną w leczeniu chorobą, a nawet jeśli są jakieś skutki uboczne, to nie ma się czym martwić. Czy te przekonania są trafne? Są niedorzecznościami. Powiedzcie Mi, jeśli rozmawiacie z tego rodzaju osobą o tym, czym są rzeczy pozytywne, czy coś do niej dociera? Czy potrafi to przyjąć? (Nie, nic do niej nie dociera). Jeden tego powód jest taki, że tacy ludzie sami nie potrafią zaakceptować pozytywnych zapatrywań. Drugi powód jest taki, że cała ludzkość na całym świecie znajduje się pod silnym wpływem złych trendów i nikt nie jest wyjątkiem. Choć ludzie wierzą w Boga, to w głębi serca nie przyjmują prawdy, nie przyjmują rzeczy pozytywnych oraz nie postrzegają innych ludzi i spraw przez pryzmat słów Bożych. Zamiast tego posługują się szatańskimi zapatrywaniami i szatańskimi złymi trendami jako podstawą do postrzegania i traktowania każdej sprawy. Choć zatem tego pokroju ludzie wierzą w Boga od wielu lat, wysłuchali iluś tam kazań, wykonują swoje obowiązki i twierdzą, że chcą przyjmować prawdę, ich zapatrywania na rozmaite sprawy w realnym życiu się nie zmieniły i nie zmieniło się to, jakiego wyboru dokonują pomiędzy tym, co negatywne, a tym, co pozytywne. Rzeczy negatywne, które zaakceptowali, zakorzeniły się w ich sercach i nawet jeśli wiedzą, że rzeczy te nie są prawdą, i tak się ich trzymają. To doskonale pokazuje, że w głębi serca rozmiłowani są w tym, co negatywne, ale prawdy nie miłują. Choć czytali słowa Boże, słuchali kazań na temat prawdy oraz rozumieją pod względem doktryny, że te słowa są słuszne i są prawdą, to i tak nie chcą wyrzec się negatywnych rzeczy, które już dawno temu zaakceptowali w głębi serca, i nigdy nie posługują się słowami Bożymi, by rozeznać się co do tego, co negatywne. Gdy stają w obliczu konkretnych spraw, wciąż uparcie trzymają się swoich pierwotnych, błędnych zapatrywań i uważają rzeczy negatywne za pozytywne, a zapatrywania niesłuszne – za słuszne. Jeśli chodzi o rzeczy pozytywne, to choć nie mówią wprost, że są one negatywne, w głębi serca nie chcą wyrzec się rzeczy negatywnych i zaakceptować pozytywnych, bo mają takie oto poczucie: „Rzeczy pozytywne wydają się mieć zbyt nikłe oddziaływanie i bardzo niewielu ludzi potrafi je zaakceptować. Nie sprawdzają się w społeczeństwie – to obiektywny fakt”. To dowodzi, że nie umieją w swoich sercach odróżniać tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, i że coś jest nie w porządku z ich człowieczeństwem. Tego pokroju ludzie nie interesują się tym, co pozytywne, i często chcą zmieniać przyrodę, zmieniać prawa przetrwania w świecie przyrody, zmieniać prawa ludzkiej fizjologii, zmieniać prawa ludzkiego przetrwania, stale chcą podbijać przyrodę i różne istoty żywe. Na przykład, raz po raz mają takie przemyślenia: „Czy da się wszczepić psom geny kotów, żeby psy łapały myszy, jak to robią koty? I czy nie byłoby to wspaniałe, gdyby koty potrafiły nie tylko łapać myszy, ale także pilnować domu, jak to robią psy?” albo „Gdyby kury potrafiły zarówno znosić jajka, jak i piać, to moglibyśmy hodować tylko kury – jakże to byłoby wspaniałe!”. Jak widać, stale zaprzątają sobie głowę rzeczami niewłaściwymi. Gdyby to był ktoś, kto potrafi odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, pomyślałby: „Zwierzęta, które stworzył Bóg, są takie wspaniałe! Koguty pieją i dotrzymują kurom towarzystwa, kury znoszą jajka, z których wykluwają się pisklęta, ludzie jedzą mięso kogutów i kur. Psy pilnują domu i dotrzymują towarzystwa swoim właścicielom, koty łapią myszy i czasem stają się dyskretnymi członkami rodziny. To wszystko jest wspaniałe, wszystko ma swoją należną funkcję – wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre!”. Jednak ci, którzy nie potrafią pojąć tego, co pozytywne, będą temu zaprzeczać i to potępiać, posługując się szatańskimi zapatrywaniami, a nawet będą próbować, kierując się nimi, zmienić prawa przetrwania różnych stworzeń, zmienić rozmaite prawa w świecie przyrody, a wręcz zmienić prawa przetrwania ludzi, i wszystko po to, by władzę miała nauka. Z pewnością nie charakteryzują się oni zwykłym człowieczeństwem. Ich człowieczeństwu brakuje umiejętności odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Na dodatek nie wiedzą, jak zarządzać własnym życiem w sposób zgodny z prawami przyrody, i stale chcą postępować wedle ludzkiej woli, stosując środki technologiczne lub sztuczne metody, by zmieniać normalne prawa życia fizycznego. Na przykład, zwykły człowiek potrzebuje około siedmiu lub ośmiu godzin odpoczynku dziennie, by mieć energię oraz móc normalnie funkcjonować i pracować, natomiast osoby, o których tu jest mowa, zastanawiają się: „Czy nie byłoby wspaniale, gdyby ludzie mogli normalnie żyć i pracować każdego dnia bez snu i jedzenia? Ciekawe, za pomocą jakich zaawansowanych technologii dałoby się to osiągnąć?”. Niedorzeczne i dziwaczne pomysły rodzą się w ich głowach. Nie myślą o tym, jak dostosować się do tych praw i zgodnie z nimi postępować z perspektywy zwykłego człowieczeństwa i w ten sposób prawidłowo zaspokajać różne potrzeby ciała i radzić sobie z jego niedomaganiami, ale zamiast tego stale chcą zmieniać te prawa, odróżnić się od zwykłych ludzi, móc wykroczyć poza fizyczne instynkty oraz uwolnić się od kontroli i ograniczeń, jakie narzuca ciało. Czy nie jest to przerażające? Ciągle chcą się wyróżniać z tłumu. Inni śpią osiem godzin dziennie, ale oni chcą spać tylko dziesięć minut albo co najwyżej jedną godzinę lub dwie godziny i mieć przy tym dość energii na cały dzień. Czegoś takie zwykli ludzie nie są w stanie osiągnąć. Prawa naturalne ludzkiego ciała zostały ustanowione na mocy Bożego zarządzenia. Jaki człowiek ma apetyt, jakie są prawidła funkcjonowania jego organów wewnętrznych, ile człowiek ma energii, ile pracy jest w stanie wykonać w jeden dzień, ile informacji jego mózg jest w stanie przetworzyć w jeden dzień i jak długo je przetwarza – to wszystko jest ustanowione. Z perspektywy człowieczeństwa te prawidła są w rzeczywistości normalne – są czymś pozytywnym. Tylko przestrzegając określonych praw, ludzkość może dalej żyć, rok za rokiem, może się dalej rozmnażać i wydawać na świat pokolenie za pokoleniem, tylko tak ciągłość przetrwania ludzkości może być zapewniona. Tak to już jest z wszystkimi istotami żywymi. Tylko poprzez przestrzeganie określonych praw przyrody i praw życia oraz poprzez naprzemienne okresy aktywności i odpoczynku ciągłość ich życia może być utrzymywana. Jeśli ktoś narusza prawa przyrody, mogą być problemy z ciągłością jego życia i możliwe, że długo już nie pożyje. Jeśli problem dotyczy kondycji fizycznej danej osoby, odbije się to na jej normalnym życiu, na codziennych posiłkach, a także na jej normalnym myśleniu, normalnym osądzie, na ilości pracy, jaką będzie w stanie wykonywać każdego dnia, i tak dalej. Dlatego naturalne prawa ludzkości chronią normalne jej przetrwanie. Są to rzeczy pozytywne i ludzie nie powinni nimi gardzić ani odczuwać do nich niechęci. Zamiast tego powinni je szanować i ich przestrzegać. Ci nie-ludzie, którzy są z szatana, zawsze mają takie poczucie: „Przestrzeganie tych naturalnych praw ludzkości sprawia, że ludzie wydają się całkowicie nieudolni i bezużyteczni! Ciągle jesteśmy ograniczani tymi naturalnymi prawami – gdy jesteś zmęczony, musisz iść spać; gdy jesteś głodny, musisz coś zjeść. Jeśli tego nie zrobisz, twój umysł nie nadąża za twoimi ustami, ręce zaczynają ci się trząść, serce wali ci jak młotem, nogi masz jak z waty i nie możesz prosto ustać. Co za utrapienie! Wyobraź sobie, że mógłbyś wziąć jakąś pigułkę i żyć normalnie albo że byłbyś nadal pełen energii po kilku dniach bez odpoczynku, co czyniłoby cię kimś bardziej nadzwyczajnym od robota. Albo wyobraź sobie, że gdy jesteś głodny, naciskasz punkt akupresury na swoim ciele i głód znika. Albo wyobraź sobie, że nie jesz nic przez kilka dni, a mimo to czujesz się dobrze, twoje ciało nie marnieje, energia nie spada i twój organizm funkcjonuje normalnie i jest zdrowy. To byłoby niesamowite!”. Ludzie nieustannie chcą zmieniać te naturalne prawa. Czy nie jest to zaprzeczanie rzeczom pozytywnym i sprzeciwianie się im? (Jest). Istnienie tych rzeczy pozytywnych zapewnia normalną egzystencję ludzkości i podtrzymuje jej normalne życie, więc ludzie powinni nie tylko ich przestrzegać, ale również traktować je racjonalnie. Nie powinni działać wbrew nim, tłumić ich, wchodzić z nimi w konflikt, a już na pewno nie powinni się im sprzeciwiać. Z drugiej strony, to, co wykracza poza naturalne prawa ludzkości, wyobrażenia ludzi, niektóre ich anormalne idee i nadzwyczajne sposoby zachowania, to bez wyjątku rzeczy negatywne. Ponieważ są negatywne, ludzie powinni się co do nich rozeznać i je odrzucić, zamiast je akceptować. Jeśli rozeznajesz się co do rzeczy pozytywnych i negatywnych oraz potrafisz prawidłowo je traktować i racjonalnie do nich podchodzić w swoim życiu, to masz zwykłe człowieczeństwo. Jeśli często nie czujesz oddziaływania rzeczy pozytywnych, chcesz się im przeciwstawić i działać wbrew nim, a także często próbujesz zmieniać te pozytywne rzeczy, kierując się negatywnymi maksymami i zapatrywaniami, naruszając przy tym obiektywne prawa, to dowodzi, że twojemu człowieczeństwu brakuje umiejętności odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Czy po takim omówieniu już to rozumiecie? (Tak).

Jeśli ktoś ma człowieczeństwo, czy nie powinien rozumieć, czym są rzeczy pozytywne, i czy nie powinien ich akceptować? (Powinien). I czy nie powinien umieć rozeznać się co do rzeczy negatywnych, będąc przy tym w stanie czuć do nich odrazę i odrzucić je? (Powinien). Czego jeszcze ludzie nie potrafią zidentyfikować jako pozytywne lub negatywne? Czy wiara w Boga i podążanie za Nim to coś pozytywnego, czy coś negatywnego? (Coś pozytywnego). Czy suwerenna władza Boga nad przeznaczeniem człowieka jest czymś pozytywnym, czy czymś negatywnym? (Czymś pozytywnym). Suwerenna władza Boga nad przeznaczeniem człowieka jest czymś pozytywnym. Jakie są zatem główne zapatrywania, na których bazuje sprzeciw zepsutej ludzkości względem suwerennej władzy Boga i Jego rozporządzeń? (Ludzie wierzą, że każdy jest kowalem swojego losu i że wiedza może zmienić przeznaczenie człowieka). To są zapatrywania leżące u podłoża tego, że zepsuta ludzkość wypiera się Boga i się Mu sprzeciwia; są to rzeczy na wskroś negatywne. Jak zatem ludzie powinni pojmować to, że Bóg sprawuje suwerenną władzę nad przeznaczeniem człowieka? Niektórzy ludzie, choć jako doktrynę uznają to, iż słuszne jest stwierdzenie, że „Bóg sprawuje suwerenną władzę nad przeznaczeniem człowieka”, i że jest ono czymś pozytywnym, to w głębi serca wciąż wierzą, iż poprzez podjęcie wysiłku człowiek może zmienić swoje przeznaczenie, że może być kowalem swojego losu i że do niego należy ostatnie słowo. Mają poczucie, że jeśli nie będą się pilnie uczyć i sumiennie przykładać, to nie dostaną się na dobry uniwersytet i nie będą mieli dobrej pracy, dobrych widoków na przyszłość ani dobrych warunków życiowych. Czy tego rodzaju ludzie potrafią odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne? (Nie). Mają dwadzieścia lub trzydzieści lat, a wciąż nie wiedzą, co oznacza stwierdzenie, mówiące: „Bóg sprawuje suwerenną władzę nad przeznaczeniem człowieka”. Wierzą w Boga od wielu lat, ale wciąż myślą, że są kowalami swojego lasu, że wiedza może odmienić ich przeznaczenie i że jeśli chcą mieć dobre przeznaczenie, dogadzać sobie i wieść dobre życie, to muszą polegać na własnych wysiłkach – dokładnie tak, jak mówią niewierzący: „Musisz zaryzykować wszystko, aby wygrać”. Czy taki ktoś potrafi odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne? (Nie). Czy ktoś, kto nie potrafi odróżniać tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, jest istotą ludzką? (Nie). Cieszy się dobrym życiem, dobrze je i dobrze się ubiera, jest poważany w społeczeństwie i ma poczucie, że życie, które wiedzie, zawdzięcza jedynie swojej ciężkiej pracy. Dlatego uważa, że prawdziwe i słuszne jest stwierdzenie, mówiące: „Musisz zaryzykować wszystko, aby wygrać, a przeznaczenie człowieka zależy od niego samego, nie od innych”. Czy jest to przejaw zwykłego człowieczeństwa? (Nie). Przed zdobyciem wiedzy ludzie tych rzeczy nie rozumieją, ale gdy już trochę wiedzy posiądą, całkowicie zaprzeczają temu, iż „Bóg sprawuje suwerenną władzę nad przeznaczeniem ludzkości”, a zamiast tego myślą: „Każdy jest kowalem swojego losu; można własnymi rękami stworzyć szczęście”. Czy taki ktoś potrafi odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne? (Nie). Jakim zatem stworzeniem jest taki ktoś? Czyż nie jest pozbawiony człowieczeństwa? (Jest). To ktoś bez sumienia i rozumu, a ktoś, kto nie ma sumienia ani rozumu, nie potrafi odróżniać tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Nawet gdy już rzeczywiście doświadczył faktów życia, wciąż nie potrafi prawdziwie pojąć, czym są rzeczy pozytywne, ani nie potrafi prawdziwie docenić, jaka jest istota tego, co pozytywne. To pokazuje, że nie potrafi odróżniać tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Taki ktoś nie ma człowieczeństwa; w żadnym razie nie jest istotą ludzką. Są też tacy, którzy potrafią bezmyślnie wypluwać z siebie doktrynę, mówiąc: „Prawa wszechrzeczy pochodzą do Boga, są to rzeczy pozytywne, przynoszą korzyść ludzkości i ludzkość powinna ich przestrzegać, a ponadto powinna ich łaknąć i do nich dążyć”, ale gdy zetkną się z jakimiś technologicznie zaawansowanymi informacjami i przedmiotami, ich zapatrywania się zmieniają. Na jakie? Mówią oni: „My, wierzący w Boga, ciągle mówimy o prawach życia, prawach wszechrzeczy i prawach przetrwania wszystkiego, co istnieje, i uznajemy te prawa za rzeczy pozytywne. Jakie to zacofane! Wskazuje to na braki w wiedzy, jakbyśmy mieli klapki na oczach! Technologia poszła tak bardzo do przodu; jest wiele rzeczy, których już nie musisz robić, bo zrobią ja za ciebie wytwory technologii – to się nazywa postęp! Popatrz, są samochody, które same jeżdżą. Wsiadasz do środka, ustawiasz miejsce docelowe, wypowiadasz jedno słowo i pojazd rusza w wyznaczonym kierunku. To naprawdę zaawansowana technologia, coś nadzwyczajnego! Ludzkość rozwinęła zaawansowaną technologię i staliśmy się panami wszystkiego, nie robiąc nic. Dlatego tylko nauka jest absolutną prawdą! Ludzie, którzy nie mają wykształcenia ani wiedzy i nie rozumieją nauki, są zacofani i prostaccy!”. Ich zapatrywanie się zmieniło, czyż nie? W głębi serca nie rozeznali się co do różnicy między tym, co pozytywne, a tym, co negatywne. Są też tacy, którzy po wizycie w muzeum lotnictwa wykrzykują: „Ale szał, oczy mi się otworzyły, nauka tak bardzo poszła do przodu! My, zwykli ludzie, czujemy się jak wrzuceni na głęboką wodę – nic z tego nie rozumiemy. Nie jesteś w stanie sobie nawet wyobrazić, jak bardzo nauka się rozwinęła. Nie mamy nawet styczności z tymi nowoczesnymi, technologicznie zaawansowanymi rzeczami! Ale wciąż wierzymy w Boga i mówimy coś o naturalnych prawach i prawidłach – jesteśmy tacy zacofani!”. Ujrzawszy te oszałamiające rzeczy w nowoczesnym społeczeństwie, w głębi serca całkowicie zaprzeczają teoriom, które wcześniej rozumieli – teoriom o tym, co pozytywne, i o tym, co negatywne. Nie ustalają już w jaśniejszy sposób, czym są rzeczy pozytywne, tylko uznają je za przestarzałe i zacofane w porównaniu z nowoczesną technologią i obecnym tempem rozwoju ludzkości. Na dodatek w szczególny sposób aprobują te negatywne rzeczy i łakną ich, licząc na to, że sami dołączą do grona tych, którzy rozwijają nowoczesną zaawansowaną technologię. Czy można o nich powiedzieć, że odróżniają to, co słuszne, od tego, co niesłuszne? (Nie). Skoro umiejętność odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, jest cechą charakterystyczną człowieczeństwa, to znaczy, iż jest to coś dla ludzkości wrodzonego i immanentnego, a nie coś, co ukształtowało się później. Innymi słowy, umiejętność odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, ta cecha charakterystyczna człowieczeństwa, nie zmieni się z upływem czasu lub wskutek przemian w środowisku geograficznym czy też w ludziach, wydarzeniach i sprawach. Nikt nie jest w stanie jej zmienić ani nic nie jest w stanie jej zmienić ani usunąć. Ludzie potrafiący odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, w głębi serca zawsze łakną tego, co pozytywne, a do tego, co negatywne, czują odrazę i wstręt i nie jest to coś, czego ich człowieczeństwo potrzebuje. Czego oni potrzebują? Potrzebują tego, co jest korzystne dla praw życia fizycznego i dla ich fizycznego przetrwania, tego, co jest naturalne, co przynosi ludziom spokój i odprężenie, tego, co zgodne jest z potrzebami sumienia i rozumu właściwych zwykłemu człowieczeństwu, a nie tego, co wielkie, wzniosłe i imponujące. Widzisz, jeśli chodzi o sposób postępowania, niektórzy lubią życie prostsze, niezbyt rzucające się w oczy; nie odpowiada im życie nadzwyczajne, wolą spokój, ciszę i radość, wolą wieść swoje życie po cichu. Inni wszakże czegoś takiego nie lubią; chcą mieć życie nadzwyczajne, podoba im się to, co wielkie wzniosłe i imponujące, lubią występować, lubią wyróżniać się z tłumu i zdobywać sławę, nie mają upodobania w tym, co proste i naturalne. To pokazuje, jak ludzie różnią się od siebie pod względem swojego człowieczeństwa.

Ludzie, którzy nie potrafią odróżniać tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, mogą zgadzać się z niektórymi poprawnymi i pozytywnymi stwierdzeniami lub z pozoru mogą naśladować innych w pragnieniu i upodobaniu do niektórych rzeczy pozytywnych. Gdy jednak upłynie jakiś czas i zmienią się okoliczności, a także osoby, wydarzenia i sprawy, te pozytywne rzeczy od razu staną się w głębi ich serc rzeczami negatywnymi, natomiast rzeczy negatywne, które oni prawdziwie lubią, staną się rzeczami pozytywnymi, a tym samym przedmiotem ich dążeń. Innymi słowy, zanim ujrzą coś negatywnego, co im się spodoba, to, co pozytywne, jest dla nich tylko doktryną i mogą płynąć z prądem i podążać za stadem, ale gdy przybywa im lat i czas upływa, to, co w głębi serca naprawdę miłują, oraz ich prawdziwe zapatrywania w naturalny sposób wypłyną na powierzchnię. Na przykład, niektórzy często mówią: „Wiara w Boga jest czymś dobrym; ci, którzy wierzą w Boga, idą właściwą ścieżką i nie czynią zła; wszyscy oni są dobrymi ludźmi”. Gdy już jednak wierzą w Boga od paru lat i widzą, że wszystkie kazania i omówienia w domu Bożym mówią ludziom, by byli uczciwi, by dążyli do prawdy i podporządkowywali się Bogu oraz wykonywali obowiązki istoty stworzonej, zaczynają czuć do tego niechęć i mają poczucie, że wiara w Boga jest bezsensowna, oraz chcą opuścić kościół i wrócić do świata; ich serca nie są w kościele. Tacy są ludzie, którzy nie miłują prawdy. W rzeczywistości tego rodzaju ludzie nie miłują tego, co pozytywne, i skrywają w głębi serca wiele pokrętnych rozumowań i herezji. Dla nich są one czymś pozytywnym i w głębi serca odczuwają oni niechęć, odrazę i pogardę do tego, co prawdziwie pozytywne, i nie przyjmują tego. Właśnie dlatego, że tego nie przyjmują, i dlatego, że mają upodobanie do tego, co negatywne, ich człowieczeństwu brakuje umiejętności odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Podobnie jest z tymi, którzy zaczynają wierzyć w Boga tylko po to, by otrzymać błogosławieństwa. Słuchają kazań przez wiele lat i w końcu do nich to dociera: „Wiara w Boga oznacza, że od ludzi wymaga się, by byli uczciwi, by byli oddani i chętni do płacenia ceny przy wykonywaniu obowiązków, by byli szczerzy wobec Boga, by nie działali bezmyślnie i samowolnie oraz by mieli na względzie interesy domu Bożego. Zwłaszcza gdy kłócą się one z ich własnymi interesami, muszą strzec interesów domu Bożego i wyrzec się swoich własnych”. Poznawszy rozmaite aspekty prawdy, żałują, że wierzą w Boga, i mówią: „Myślałem, że wiara w Boga oznacza, iż człowiek ma dużą grupę, potężną siłę, na której może polegać, i jeśli tylko ludzie ponoszą wiele wyrzeczeń, cierpią i płacą cenę, to będą mogli wejść do królestwa i mieć dobre przeznaczenie, że z impetem wejdą w kolejny wiek oraz będą jego panami i rządzić będą jako królowie. Ale okazuje się, że to nie tak. Wiara w Boga w całości polega na uczeniu ludzi, jak postępować, podporządkowywać się Bogu i wystrzegać się zła. Jeśli ludzie wierzą w Boga, to w szczególności prosi się ich, by byli uczciwi i mówili szczerze, stale się im powtarza, by praktykowali prawdę; nie wolno im mieć ostatniego słowa. Jaki jest zatem sens wiary w Boga?”. Później w głębi serca żywią urazę i chcą porzucić wiarę. Ale nachodzi ich taka myśl: „Wierzę w Boga od kilku lat; jeśli teraz przestanę, to czy moja wiara nie pójdzie na marne?”. W tym momencie odchodzi ich chęć, by porzucić wiarę. Jeśli jednak w niej trwają, to nie obchodzi ich prawda. Dom Boży stale mówi o dążeniu do prawdy i wkroczeniu w rzeczywistość, o podporzadkowaniu się Bogu, szukaniu prawdy i postępowaniu w zgodzie z zasadami. Już ich to wszystko męczy i nie chcą więcej na ten temat słuchać. Zwłaszcza gdy dom Boży mówi o praktykowaniu prawdy, odczuwają udrękę i ból; gdy mówi się o rzeczach pozytywnych, czują awersję, w głębi serca nimi pogardzają i nie chcą słuchać. Niektórzy ludzie, uświadomiwszy sobie, że nie zyskają prawdy ani dobrego przeznaczenia, nawet jeśli będą wierzyć do samego końca, po prostu porzucają wiarę. Niektórzy znajdują sobie pracę lub zakładają firmę, inni wracają do domu w celach matrymonialnych. Przestają wierzyć w Boga, bo nie miłują prawdy. Dom Boży stale mówi o prawdzie i omawia ją, a do tego czują oni szczególną niechęć. To pokazuje, że tacy jak oni nie mają sumienia ani rozumu i nie potrafią odróżniać tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Nieumiejętność odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, oznacza, że w swoim człowieczeństwie nie mają oni kryterium ani zdolności do identyfikowania rzeczy pozytywnych i rzeczy negatywnych; jest to coś, czego im brakuje. Czy tego pokroju osoby mają zatem zwykłe człowieczeństwo? (Nie). To są nie-ludzie. Jeśli ktoś prawdziwe posiada człowieczeństwo, jedna rzecz może tego dowieść: w głębi serca miłuje on to, co pozytywne, i tego właśnie łaknie. Nawet jeśli nie rozumie prawdy, to pragnie sprawiedliwego społeczeństwo wolnego od mroku, łaknie tego, co pozytywne, i chce, by prawda dzierżyła władzę. Jednak to złe społeczeństwo nie daje przestrzeni do czegoś takiego i ludzie są wykluczani i tłamszeni, jeśli przejawiają coś pozytywnego. W takich okolicznościach ludzie posiadający człowieczeństwo nie mogą zyskać pozytywnych rzeczy, które lubią i których łakną, więc w głębi serca czują się udręczeni. Gdy jednak uwierzą w Boga, to czytając słowa Boże i słuchając kazań, dochodzą do zrozumienia wielu prawd, a prawdy te współgrają i są spójne z pozytywnymi rzeczami, które ich człowieczeństwo miłuje, dokładnie zaspokajając ich potrzebę tego, co pozytywne. Dlatego ich serca jeszcze bardziej łakną rzeczy pozytywnych. Choć teraz nie potrafią w pełni wcielić prawdy w życie – z powodu ograniczeń środowiskowych, swojej niedojrzałej postawy lub skażonych skłonności, które ich ograniczają i pętają – to przecież mają determinację i pragnienie, być móc któregoś dnia praktykować w pełni zgodnie z prawdą i słowami Bożymi, dochodząc tym samym do podporządkowania się słowom Bożym i zaspokojenia swoich potrzeb wyrastających z ich umiłowania tego, co pozytywne. Tacy ludzie to ci, których człowieczeństwo charakteryzuje się umiejętnością odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne; są to ludzie posiadający człowieczeństwo. Jeśli jedynie twierdzisz, że miłujesz to, co pozytywne, i werbalnie uznajesz, że wszystko, co czyni Bóg, jest dobre, to po prostu wygłaszasz doktryny i wykrzykujesz slogany. Każdy potrafi wypowiadać krągłe słówka i słuszne teorie albo wygłaszać górnolotne stwierdzenia. To wcale nie pokazuje, że miłujesz to, co pozytywne. Jeśli jednak słysząc prawdę, potrafisz miłować ją i jej łaknąć, a im więcej prawdy słyszysz, tym bardziej jej łakniesz i tym większy jest twój zapał, by jej szukać, i tym mocniejsza staje się twoja wiara w podążanie za Bogiem i dostąpienie zbawienia, i jeśli w swojej wierze w Boga zyskujesz coś poprzez swoje rozmaite dążenia, stopniowo wyzbywasz się zepsutych skłonności oraz coraz rzadziej sprzeciwiasz się Bogu i się przeciw Niemu buntujesz, to jesteś kimś, kto miłuje to, co pozytywne, i posiada prawdorzeczywistość. Tacy ludzie rodzą owoce i zyskują coś w swojej wierze w Boga. Możesz poczuć, że się zmieniłeś i że twoje nastawienie do Boga i do prawdy jest inne niż wcześniej. Kiedyś buntowałeś się przeciwko Bogu i się Mu nie podporządkowywałeś oraz nie byłeś w stanie praktykować prawdy nawet w drobnych sprawach. Jednak poprzez te lata dążeń, poprzez te lata wykonywania obowiązków i poprzez swoje wielorakie wysiłki zrozumiałeś część prawdy i gdy stajesz w obliczu rozmaitych spraw, potrafisz jej szukać i zbuntować się przeciwko pragnieniom ciała. W niektórych poważniejszych sprawach związanych z zasadami potrafisz również trzymać się zasad i nie działać wedle własnej woli, a także potrafisz strzec interesów domu Bożego i mieć na względzie pracę kościoła. To oznacza, że masz już jakąś postawę, że praktykujesz i wkraczasz w buntowanie się przeciwko samemu sobie, w przyjmowanie prawdy i podporządkowywanie się prawdzie oraz że twoje różne zepsute skłonności uległy zmianie w większym lub mniejszym stopniu. Jest to przejaw odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, występujący u ludzi, którzy prawdziwie posiadają człowieczeństwo.

Ludzie, którzy nie potrafią odróżniać tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, również mogą chcieć przyjąć prawdę i dążyć do zbawienia, ale gdy coś im się przytrafia, nie są w stanie wcielić prawdy w życie. Wciąż kierują się swoimi zepsutymi skłonnościami, często buntują się przeciwko Bogu i się Mu sprzeciwiają, nie zdając sobie przy tym sprawy z tego, co robią. Zbuntowali się przeciwko Bogu w taki sposób dziesięć lat temu, a dziesięć lat później nadal są do tego zdolni. Nie przyjmują ani nie praktykują prawdy. Dzieje się tak z dwóch powodów: po pierwsze, w ogóle nie rozumieją, czym jest prawda, i trzymają się własnego rozumowania, własnych maksym i własnych zapatrywań. Po drugie, w ogóle nie są ludźmi, którzy przyjmują prawdę. Bez względu na to, jak zbuntowali się przeciwko Bogu dziesięć lat temu, w taki sam sposób robią to dziesięć lat później, bez żadnej zmiany. Bez względu na to, ile lat wierzą w Boga, nie dają świadectwa o przyjęciu prawdy i podporządkowaniu się Bogu, a tym bardziej o zbuntowaniu się przeciwko cielesności i zepsutym skłonnościom. To pokazuje, że nie są ludźmi, którzy przyjmują prawdę. Tacy ludzie to nie ci, którzy odróżniają to, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Można też powiedzieć, że brakuje im człowieczeństwa – mówiąc wprost, nie są istotami ludzkimi. Niektórzy, słysząc to, w głębi serca nie czują się przekonani. Mówią: „Wierzę w Boga od ponad dziesięciu lat i nie ustaję w wykonywaniu obowiązków. Po prostu czasami popełniam jakieś błędy i jestem przycinany. Czy to nie jest całkowicie normalne? Każdy ma zepsute skłonności; któż nie popełnia błędów? W każdym razie jestem prawdziwym wierzącym. Jak możesz mówić, że nie mam człowieczeństwa?”. Zgadza się, jesteś prawdziwym wierzącym, ale czy to oznacza, że potrafisz przyjąć prawdę? Czy oznacza to, że potrafisz zbuntować się przeciwko cielesności i że nie będziesz samowolny? Czy oznacza to, że potrafisz podporządkować się Bogu? Otóż nie. Bycie prawdziwym wierzącym to nie wszystko i nie oznacza, że możesz dostąpić zbawienia. Dostąpienie zbawienia zasadniczo zależy od tego, czy twoje człowieczeństwo jest w stanie przyjąć prawdę i czy potrafisz odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Bycie prawdziwym wierzącym nie jest ani najważniejszym, ani podstawowym warunkiem ostatecznego dostąpienia zbawienia. Mówisz, że jesteś prawdziwym wierzącym, ale ile prawdy zrozumiałeś i zyskałeś? Przy ilu okazjach stanąłeś na straży interesów domu Bożego? Jeśli uważasz, że jesteś prawdziwym wierzącym, że masz sumienie i rozum oraz że jesteś prawdziwym człowiekiem, to w takim razie jeśli dziesięć lat temu byłeś w stanie zbuntować się przeciwko Bogu, czy nadal jesteś do tego zdolny? Czy się zmieniłeś? Czy zbuntowałeś się przeciwko cielesności? Jeśli nie zbuntowałeś się przeciwko cielesności, czy uda ci się to w ciągu następnych dziesięciu lat? Jeśli wciąż nie potrafisz zbuntować się przeciwko cielesności, a jesteś zdolny zbuntować się przeciwko Bogu, to pokazuje, że jest problem z twoim człowieczeństwem. Nie potrafisz praktykować prawdy, więc nawet jeśli mówisz, że jesteś prawdziwym wierzącym, na nic się to nie zdaje. Mówisz, że chcesz cierpieć i płacić cenę oraz z oddaniem wykonywać obowiązki, ale twoje chęci są bezwartościowe. To jest tylko warunek wstępny, konieczny do spełnienia, abyś mógł praktykować prawdę i podporządkować się Bogu, ale to, czy ostatecznie uda ci się to wcielić w życie, zależy od tego, czy posiadasz człowieczeństwo. Jeśli twoje serce nigdy nie jest w stanie powściągnąć i kontrolować twoich zepsutych skłonności oraz postanawiasz strzec własnych interesów i wybierasz rzeczy negatywne zamiast pozytywnych, to pokazuje, że twoje człowieczeństwo nie miłuje prawdy i nie jest w stanie kontrolować twoich zepsutych skłonności. Jeśli nie byłeś w stanie kontrolować przejawów swoich zepsutych skłonności wtedy, gdy nie rozumiałeś prawdy, można to wybaczyć. Teraz jednak jest inaczej. Słuchałeś kazań na temat prawdy przez wiele lat, a mimo to wciąż nie potrafisz powściągnąć swoich zepsutych skłonności, tak aby móc praktykować zgodnie z prawdozasadami i dokonywać właściwych wyborów w obliczu różnych sytuacji. Wyraźnie widzisz, że źli ludzie zaburzają pracę kościoła, ale nie potrafisz się im postawić, by bronić interesów domu Bożego. Tymczasem gdy ktoś szkodzi twoim interesom, potrafisz zrobić, co w twojej mocy, żeby ich bronić. To wystarczy, by dowieść, że nie ma w twoim człowieczeństwie sumienia i rozumu, który by trzymały cię w ryzach, sprawiając, że wybrałbyś właściwą ścieżkę i odpowiednie zasady praktyki. Jeśli postępujesz w sposób tak nierozsądny, a mimo to twierdzisz, że jesteś człowiekiem, to pokazuje, iż twoje sumienie i twój rozum przestały funkcjonować. Nie jesteś normalnym człowiekiem, bo w twoim człowieczeństwie nie ma sumienia ani rozumu i nie ma w nim niczego, co by ci umożliwiało podejmowanie właściwych decyzji. Czy to jest zrozumiałe? Niektórzy mówią: „Moja postawa jest obecnie niedojrzała. Moje środowisko rodzinne i wychowanie sprawiły, że jestem samowolny pobłażam sobie i przepełnia mnie pycha. Jednak w prawdziwym życiu wiem, co jest pozytywne, a co negatywne, i wiem, co powinienem robić, a czego nie. Po prostu dlatego, że moja postawa jest niedojrzała, i dlatego, że nie było nikogo, kto rozumie prawdę, a kto by mnie oświecił, nadzorował i ponaglał, nie wcielałem prawdy w życie i dopuszczałem się występków, ale teraz trochę tego żałuję”. W prawdziwym życiu tacy ludzie potrafią za pomocą swojego sumienia zapanować nad swoim zachowaniem i trzymać się w ryzach, aby pójść właściwą ścieżką. Są to ludzie, którzy mogą zostać zbawieni. Jest tak dlatego, że potrafią przyjąć prawdę, w jakimś stopniu wcielić ją w życie i zaszły w nich pewne zmiany. Po prostu robią postępy trochę wolniej i wzrastają w nieco mniejszym zakresie, ale się zmieniają. Podobnie jest z ziarnami – niektóre kiełkują szybko w dobrej glebie, a inne wolniej i z większymi trudnościami w piasku lub w załomach skalnych; jeśli jednak jest w nich życie, to urosną. Tak samo jest z ludźmi. Jeśli tylko ich człowieczeństwo charakteryzuje się sumieniem i rozumem, które ludzie powinni mieć, to dowodzi, że jest w nich ludzkie życie – gdy przyjmą prawdę, zmienią się. Nawet jeśli ta zmiana jest powolna – inni robią olbrzymie postępy w ciągu dziesięciu lat, a oni jedynie niewielkie w ciągu dwóch lub trzech dekad – to pomimo tego powolnego tempa rozwijają się oni w pozytywnym kierunku, zmieniają się, a ich życie nieustannie wzrasta. Bez względu na to, jak szybko, czy jak wolno wzrastają, tacy ludzie posiadają człowieczeństwo. Są jednak i tacy, którzy wierzą w Boga od wielu lat, lecz ich życie w tym czasie w ogóle nie wzrosło. Bez względu na to, kto omawia prawdę, oni odczuwają niechęć i nie chcą słuchać. Niezależnie od tego, jakie okoliczności Bóg przygotowuje, oni nie szukają prawdy i nie potrafią wyciągnąć żadnej nauki, a także nie są w stanie zyskać pozytywnych wskazówek i pomocy. Ich usposobienie i styl życia, polegający na tym, że robią, co im się podoba, nigdy się nie zmieniły. Nie posiadają oni sumienia ani rozumu. Nie są ludźmi – to nie-ludzie. Gdy tak to objaśniam, czy staje się to dla was jaśniejsze i bardziej zrozumiałe? (Tak).

Jest jeszcze jeden rodzaj osób: wiedzą, że wiara w Boga jest czymś dobrym, ale nie rozumieją, czym są rzeczy pozytywne i czym są rzeczy negatywne; na dodatek daleko im do tego, by za pomocą swojego sumienia kontrolować i trzymać w ryzach swoje słowa i działania. Co do takich osób łatwiej się rozeznać. Daleko im do miłowania tego, co pozytywne, i do zrozumienia sensu rzeczy. Mają w głowach jeden wielki zamęt. Jeśli spytasz ich, czym są rzeczy pozytywne, będą odwoływać się do doktryny i twierdzić, że wszystko, co Bóg mówi i czyni, to rzeczy pozytywne. Ich słowa brzmią całkiem dobrze, ale gdy coś im się przytrafia, nie potrafią tego powiązać ze słowami Bożymi ani się w tym rozeznać; ich umysły są jak groch z kapustą, w ich głowach panuje zamęt i nie mają jasności co do niczego. Jeśli spytasz ich, jakie prawdy zyskali, wierząc w Boga przez tak wiele lat, odpowiadają: „Bóg sprawuje suwerenną władzę nad wszystkimi rzeczami, wszystko, co robi dla człowieka, jest dobre, i Bóg kocha człowieka. Szatan sprzeciwia się Bogu oraz krzywdzi, prześladuje i dręczy ludzi”. Jeśli spytasz, co jeszcze zyskali, odpowiadają: „Musimy dobrze wykonywać swoje obowiązki, więcej cierpieć i płacić większą cenę”. Jeśli następnie spytasz ich, jakich zasad przestrzegać przy wykonywaniu obowiązków, odpowiadają: „Powinniśmy słuchać wszystkiego, co mówią zwierzchnicy, i robić wszystko, co się nam poleca. Nawet jeśli praca jest męcząca, nawet jeśli to brudna robota, musimy dobrze ją wykonać; nie wolno nam doprowadzać do zakłóceń, niepokojów i kłopotów. Musimy robić to, co przynosi korzyść wszystkim oraz domowi Bożemu”. Wszystkie te doktryny są słuszne, wszystko się zgadza co do słowa. Jednak gdy coś się tym ludziom przytrafia, wychodzą na jaw ich wypaczone i głupie zapatrywania i bez względu na to, ile razy naprowadzasz ich na właściwe tory, oni nie potrafią się zmienić. Jak można określić takich nędzników? (Mają zamęt w głowach). Czy są oni ludźmi? (Nie). Czym zatem są? (Bydłem). Potocznie mówi się „bydło”, zaś określeniem cywilizowanym będzie „zwierzęta”. Bez względu na to, ilu kazań słuchają, nie rozumieją, czym jest prawda, czym są rzeczy pozytywne i czym są rzeczy negatywne. Niezależnie od tego, ile razy buntują się swoimi czynami przeciwko Bogu, w głębi serca nie są tego świadomi i nadal czują, że są z natury życzliwi i mają serce pełne współczucia. Gdy widzą, że ktoś cierpi, boleją nad tym i chcieliby wziąć to cierpienie na siebie. Gdy widzą kogoś, kto nie ma co jeść ani w co się ubrać, chcą dać mu własne jedzenie i ubranie. Bez względu na to, ile słuchają słów Bożych obnażających zepsucie ludzkości, i tak uważają się za bardzo dobrych, lepszych niż wszyscy inni. Bez względu na to, ile razy zbłądzą, nie wiedzą, co zrobili źle, i nigdy nie przyznają, że mają zepsute usposobienie. Jeśli spytasz ich: „Czy jesteś zepsutym człowiekiem? Czy masz zepsute usposobienie?”, oni odpowiadają: „Tak. Każdy taki jest, więc czemu ja miałbym taki nie być? Gadasz głupoty!”. Dochodzi nawet do tego, że nazywają cię głupcem. Gdy jednak zrobią coś złego, nie przyznają się, a nawet zrzucają winę na innych. Cokolwiek złego zrobią, nie przyznają się i bez względu na to, jak poważne są ich występki, zawsze mają jakieś wymówki i usprawiedliwienia. Czy tacy ludzie mają choć trochę rozumu? Czy potrafią odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne? (Brak im rozumu i nie potrafią odróżniać tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne). Zdawałoby się, że każdego dnia wkładają mnóstwo wysiłku w słuchanie kazań i czytanie słów Bożych od świtu do zmierzchu, ale nie są w stanie zrozumieć choćby jednego zdania prawdy, nie potrafią zrobić choćby jednej rzeczy zgodnej z prawdozasadami i nie pada z ich ust ani jedno słowo zgodne z prawdą. Co tu zresztą mówić o słowach zgodnych z prawdą – oni nie potrafią wypowiedzieć choćby jednego słowa zgodnego z sumieniem i rozumem właściwymi człowieczeństwu; z ich ust wypływają tylko zagmatwane, niedorzeczne słowa i pokrętne argumenty. Tacy ludzie nie mają sumienia ani rozumu; mają jedynie zamęt w głowach przepełnionych pokrętnymi argumentami. Po wysłuchaniu wielu kazań potrafią wypowiedzieć jakieś uduchowione słowa. Gdy je słyszysz, masz poczucie, że są oni dość obeznani i elokwentni, ale gdy przychodzi do uporania się z jakimiś sprawami, okazuje się, że mają oni zamęt w głowach i są niedorzeczni. Gdy wypluwają z siebie pokrętne argumenty, mogą odebrać ci mowę. Co to znaczy, że mogą „odebrać ci mowę”? Znaczy to, że nie jesteś sobie w stanie wyobrazić, iż ktoś może wypowiadać tak niedorzeczne słowa lub myśleć w taki sposób, jest to dla ciebie po prostu niepojęte i koniec końców możesz zareagować jedynie milczeniem, co w obliczu takich ludzi jest najlepszym rozwiązaniem.

Jeśli ktoś jest człowiekiem i posiada zwykłe człowieczeństwo, to umiejętność odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, jest kluczowa. Gdy ludzie nie otrzymali zaopatrywania w postaci słów Bożych i nie rozumieją prawdy, mogą za pomocą swojego sumienia i rozumu zrozumieć niektóre proste rzeczy pozytywne i negatywne. Wykazują określone umiejętności poznawcze i rozeznanie, jeśli chodzi o niektóre rzeczy pozytywne i negatywne, z którymi się stykają w realnym życiu. Potrafią wykazać się rozeznaniem co do spraw mieszczących się w ramach podstawowego ludzkiego zdrowego rozsądku, co do praw przetrwania ludzkości oraz co do niektórych osób, wydarzeń i spraw, które często napotykają. Nie są ludźmi, których życie to galimatias, lecz wykazują umiejętności poznawcze i rozeznanie, jeśli chodzi o rzeczy pozytywne i negatywne w ludzkim świecie, i mają oczywiście określone myśli, stanowiska i właściwe nastawienie w związku z tymi rzeczami. Po ukończeniu trzydziestu lat tacy ludzie zaczynają stopniowo stawać w obliczu rozmaitych życiowych spraw. Nawet jeśli nie czytali słów Bożych ani nie otrzymali zaopatrywania w postaci słów Bożych, to gdy są już po pięćdziesiątce lub po sześćdziesiątce, potrafią krok po kroku podsumowywać to, czym są rzeczy pozytywne, i to, czym są rzeczy negatywne, oraz żyć zgodnie z tymi rzeczami pozytywnymi, jakie są w stanie pojąć, a także przestrzegać niektórych praw tego, co pozytywne. Jeśli chodzi o niektóre rzeczy negatywne, potrafią się co do nich rozeznać, a także w głębi serca się od nich zdystansować. Gdy nie mają innego wyjścia, jak tylko podążać za światowymi trendami lub jakimiś filozofiami funkcjonowania w świecie i maksymami krążącymi pośród ludzi, czują, że postępują wbrew swojemu sumieniu, i to sumienie ich napomina. W głębi serca nie akceptują takich zapatrywań; postępują tak wyłącznie przez wzgląd na przetrwanie lub tymczasowe korzyści. Nie jest ich pierwotnym zamiarem, żeby tak postępować; jest to wybór, którego dokonują wbrew swojej woli. Gdy tacy ludzie uwierzą w Boga, przykładają większą wagę do tego, co dokładnie słowa Boże mówią o wszelkiego rodzaju sprawach, na przykład o życiu i przetrwaniu ludzi, a także do tego, co dokładnie Bóg mówi o trudnych problemach w życiu człowieka i czego wymaga od ludzi, gdy stają oni w obliczu takich problemów. Bardzo pragną poznać odpowiedzi na te pytania. Gdy już je dostają, nie mają poczucia, że praktykowanie zgodnie ze słowami Bożymi jest zbyt trudne lub sprzeczne z potrzebami człowieczeństwa. Wręcz przeciwnie – czują, że tylko te prawdy są właściwą ścieżką, są czymś, co ludzie powinni posiadać i osiągać, są obrazem, na podobieństwo którego ludzie powinni żyć. Mają poczucie, że jeśli ludzie żyją w ten sposób, może to prawdziwie zaspokoić potrzeby ich sumienia i człowieczeństwa, że tylko żyjąc w ten sposób, mogą nie działać wbrew swojej woli i tylko wtedy mogą poczuć się stabilnie oraz zaznać radości i spokoju. Mają też poczucie, że tylko wtedy ludzie będą mieć nadzieję i będą chcieli dalej żyć, że tylko wtedy mogą uwolnić się od różnych złych sił, złych trendów i pustki, w jakiej żyje ludzkość. Pod wpływem sumienia odzywającego się w ich sercach lubują się w różnych stwierdzeniach, naukach i zaopatrywaniu, jakie zawierają w sobie słowa Boże, i chłoną je całym sercem. Odczuwają pragnienie, by dążyć do zyskania prawdy. Ponadto gdy wypowiadanych jest coraz więcej słów Bożych i gdy zaopatrywanie w postaci słów Bożych staje się coraz bardziej praktyczne i szczegółowe, ich łaknienie prawdy i tego, co pozytywne, jest w coraz większym stopniu zaspokajane. Nie jest tak, że im więcej słuchają, tym bardziej robią się niespokojni, tym bardziej zniechęca ich nadmiar szczegółów i tym większy zamęt mają w głowach. Wręcz przeciwnie – im więcej słuchają, tym większą jasność zyskują i tym mocniej czują, że są w stanie przeniknąć do sedna spraw i odnaleźć ścieżkę. Czują, że jest nadzieja, że widzą światło i mają ścieżkę wiodącą do praktykowania prawdy i dostąpienia zbawienia. Ich serca są coraz stabilniejsze i mają oni rosnące poczucie, że ścieżka wiary w Boga jest właściwa i że cena, jaką zapłacili, oraz energia i krew serdeczna, jakie poświęcali każdego dnia aż do dziś w swojej wierze w Boga, są tego warte i mają sens. Znajduje to potwierdzenie w głębi ich serc. Choć ich życzenie zostało spełnione i ich łaknienie prawdy jest w pewnym stopniu zaspokojone, ludzie, którzy rzeczywiście pragną prawdy, będą mieć determinację i plany, wymagając od siebie praktykowania i wkraczania we wszystkie aspekty prawdy, wcielania w życie słów Bożych, różnych prawdozasad i różnych Bożych wymagań, pozwalając, by słowa Boże stały się kryteriami ich działań i postępowania w realnym życiu oraz by stały się ich życiorzeczywistością. W przeszłości, gdy nie rozumieli prawdy, byli w stanie jedynie wygłaszać jakieś słowa i doktryny. Gdy coś im się przytrafiało, postrzegali to jednostronnie, jak w przypowieści o ślepcach i słoniu; nie potrafili dostrzec istoty problemu i nie wiedzieli, co robić. Mieli poczucie, że życie jest nudne, pozbawione celów, do których można by dążyć, i pozbawione nadziei, ich życie to był galimatias. Teraz jednak jest inaczej. Słowa Boże są wypowiadane z coraz większą jasnością i prawda jest omawiana coraz jaśniej. Mają oni poczucie, że ścieżka staje się coraz jaśniejsza i wyraźniejsza i że można posuwać się do przodu. Mają też słowa Boże, którymi mogą się kierować we wszystkim, co mówią, we wszystkim, co robią, i w odniesieniu do każdego rodzaju ludzi, jakich napotykają. Mają poczucie, że słowa Boże są takie praktyczne i takie dobre, oraz utwierdzili się w przekonaniu, że wiara w Boga jest właściwą ścieżką i może prowadzić do zbawienia, że taka wiara w Boga może pozwolić im urzeczywistniać człowieczeństwo oraz że jest ona pełna sensu i wartości! Łaknąc prawd i praktykując je, cały czas wkraczają w te prawdy i zbierają dobry plon. W miarę, jak żywione przez ich sumienie i człowieczeństwo pragnienie i potrzeba tego, co pozytywne, są zaspokajane, ich życie także stopniowo się zmienia. Choć często przejawiają zepsute skłonności i buntują się przeciwko Bogu oraz często, wbrew samym sobie, ulegają w tym, jak postępują, swoim zepsutym skłonnościom, swojej cielesności i swoim głupim, niedorzecznym myślom i zapatrywaniom, gdy coś im się przytrafia, to jednocześnie występuje też dobre zjawisko: gdy tak postępują, często gryzie ich sumienie oraz mają poczucie, że ich zepsute skłonności są głęboko zakorzenione i trudno jest je zmienić. Później, pod wpływem swojego sumienia, często odczuwają wyrzuty w głębi serca, czują się winni i żałują tego, co zrobili. Nierzadko zastanawiają się nad tym, gdzie dokładnie zbłądzili, i często okazują skruchę. Wszystko to wypływa z sumienia. Jeśli ludzie mają sumienie, wystąpią u nich takie uczucia i takie przejawy; jeśli ludzie mają sumienie, w taki sposób będą żyć, często się nad sobą zastanawiając oraz często okazując skruchę i zmieniając kurs. Choć nierzadko mierzą się z porażkami i niepowodzeniami oraz często są przycinani, osądzani i karceni za swoje złe uczynki, to jednak często okazują skruchę i się zmieniają, więc ich cel, jakim jest dążenie do prawdy, pozostaje taki sam i na koniec osiągną dobry rezultat i zbiorą dobry plon. Często mają wyrzuty i czują się winni oraz często zmieniają kurs i okazują skruchę. To jest dobre zjawisko, które pokazuje, że są już na właściwej ścieżce i ostatecznie zyskają coś rzeczywistego. Między innymi to, że ich zepsute skłonności zostały poniekąd przytemperowane i już nie buntują się oni tak bardzo przeciwko Bogu. Wcześniej, gdy napotykali coś, co kłóciło się z ich pojęciami, narzekali, a teraz już nie narzekają i potrafią szukać prawdy; wiedzą, że kierowanie się własnymi pojęciami i wyobrażeniami w sposobie traktowania Boga i dzieła Bożego jest niedorzeczne, absurdalne i niewłaściwe. Ponadto kiedyś zniechęcali się, napotykając trudności, a teraz już w zniechęcenie nie popadają; potrafią te trudności traktować właściwe oraz podporządkować się Bożym rozporządzeniom i zarządzeniom. Choć czasem mogą czuć zniechęcenie, nie wpływa to na sposób, w jaki wykonują swoje obowiązki, wobec których wykazują się obecnie oddaniem. Ich sumienie powie im, że słusznie jest tak czynić. Postępując w ten sposób, będą czuć spokój w sercach i nic nie będzie ich oskarżać, a także będą mieli rosnące poczucie, że tak właśnie powinni postępować. Im bardziej praktykują w ten sposób, tym bardziej uzmysławiają sobie znaczenie szukania i praktykowania prawdy we wszystkim oraz tym silniejsze mają poczucie, że powinni szukać prawdy i praktykować prawdozasady, że ta ścieżka jest właściwa i że praktykując w ten sposób, zyskują. A gdy tak coś zyskują, odkrywają, że ich relacja z Bogiem się zmienia, że ich życie wewnętrzne się zmienia i że ich zepsute skłonności coraz bardziej tracą swoją moc, że słabnie ich zniewolenie i usidlenie przez te skłonności; odkrywają też, że ich pragnienie dążenia do prawdy i ich łaknienie prawdy są coraz silniejsze oraz że rośnie też w nich siła pozwalająca praktykować prawdę i przezwyciężyć zepsute skłonności. W ten sposób rodzi się w ludziach to poczucie, że jest dla nich nadzieja na odrzucenie zepsutych skłonności i dostąpienie zbawienia, że ścieżka, którą kroczą, jest właściwa, oraz że przyjęcie i praktykowanie prawdy i podporządkowanie się prawdzie jest czymś słusznym. Takie nastawienie do prawdy mają ludzie posiadający sumienie i rozum właściwe człowieczeństwu. Takie coś przejawiają ludzie, którzy stopniowo przyjmują prawdę. Jest to przejaw najnormalniejszy. Jeśli chodzi o tych, którzy czegoś takiego nie przejawiają, ich sumienie nie jest w stanie odgrywać żadnej roli kontrolnej – co najmniej tyle można powiedzieć. Jeśli masz sumienie, będzie ono z pewnością odgrywać rolę kontrolną. Jeśli twoje sumienie takiej roli odgrywać nie jest w stanie, to nie jest wcale sumieniem – nie masz sumienia. Jeśli ludzie mają sumienie, to będą potrafili odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, odróżniać to, co pozytywne, od tego, co negatywne, a także wybierać będą to, co pozytywne, a wyrzekać się tego, co negatywne. Jeśli ludzie mają sumienie i potrafią odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, to zdecydują się przyjąć i praktykować prawdę, podporządkować się prawdzie i postępować zgodnie z prawdozasadami. Jeśli w którymś momencie zaniechają praktykowania prawdy, sumienie ich napomni, a jeśli później znów tego zaniechają, to sumienie napomni ich ponownie. Jeśli masz poczucie sumienia i rozumiesz różnicę między tym, co słuszne, a tym, co niesłuszne, to gdy po wysłuchaniu tak wielu prawd będziesz raz po raz popełniał złe uczynki, twoje sumienie będzie cię napominać i oskarżać jeszcze bardziej i będziesz w stanie podporządkować się temu uczuciu płynącemu z sumienia i dokonasz właściwego wyboru. Niektórzy ludzie mówią: „Moje sumienie też mnie napomina, gdy robię coś niewłaściwego, ale choć napomina mnie od dziesięciu czy dwudziestu lat, ja wciąż nie chcę wybrać praktykowania prawdy”. W takim razie powiem ci, że to twoje sumienie wcale nie jest sumieniem. Mówisz, że twoje sumienie cię napomina, ale przez tak wiele lat nie potrafiłeś zmienić kursu ani okazać skruchy i to twoje tak zwane sumienie nie zdołało tobą pokierować w taki sposób, byś wybrał właściwą ścieżkę. W takim razie twoje sumienie nie jest wcale sumieniem i nie posiadasz człowieczeństwa. Mówisz: „Wiem, co jest właściwe, a co jest niewłaściwe, jak więc możesz mówić, że nie mam sumienia?”. Może to znaczyć jedynie tyle, że twoje serce jest zbyt nieprzejednane i że twoje sumienie przestało funkcjonować. Jeśli prawdziwie posiadasz sumienie właściwe człowieczeństwu, to gdy zrobisz coś złego i twoje sumienie cię napomni, twoje człowieczeństwo będzie skłaniać się ku temu, co pozytywne, i odezwie się w tobie oskarżycielski głos sumienia, mówiący: „To jest złe, to wielki przejaw braku człowieczeństwa!”. Jeśli twoje sumienie stale cię tak napomina, to jaką osobą musisz być, żeby tego w ogóle nie spostrzegać? Nie spostrzegają tego jedynie ci, co są pozbawieni sumienia. Jeśli prawdziwie masz sumienie, to gdy ono cię napomina, czy jesteś w stanie pozostawać nieprzejednanym? Jeśli mówisz: „Sumienie napomina mnie od dziesięciu czy dwudziestu lat i nigdy nie poczułem niczego szczególnego”, to nie jesteś wcale kimś, kto ma sumienie. Zgadza się? (Tak). Nie masz sumienia, a mimo to utrzymujesz, że posiadasz człowieczeństwo – czy to nie jest oszukiwanie ludzi? Jeśli posiadasz człowieczeństwo, jak to możliwe, że nie masz sumienia? Jeśli nie masz sumienia, to w takim razie nie posiadasz człowieczeństwa. Oznaką tego, że ktoś nie posiada człowieczeństwa, jest brak zrozumienia tego, co pozytywne, i tego, co negatywne. Mówisz, że masz sumienie, czemu więc nie potrafisz odróżniać tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne? Wysłuchałeś tak wielu kazań, czemu więc nie pragniesz dążyć do prawdy? Mówisz: „Moje serce chce dążyć do prawdy i chce praktykować prawdę” – to w takim razie jakie prawdy praktykujesz? Gdzie są tego dowody? Jeśli twoje serce miłuje prawdę i chce do niej dążyć, to czemu jej nie praktykujesz? Czyż nie jest to oszukiwanie ludzi? Czy nie jest to podobne do kłamstw oszusta? Przypomina to wielkiego czerwonego smoka, który nieustannie głosi, iż wszystko, co robi, ma służyć narodowi i umożliwić ludziom szczęśliwe życie, ale gdy ktoś wierzy w Boga i kroczy właściwą ścieżką, wielki czerwony smok zaciekle go prześladuje i wtrąca do aresztu. Nie pozwala ludziom podążać za Bogiem, nie pozwala im przyjmować prawdy i dostąpić zbawienia – pozwala im jedynie podążać za Partią i słuchać jej rozkazów, przez co kończą w piekle i zostają ukarani, co wprawia w zachwyt wielkiego czerwonego smoka. Czy zatem prawdą, czy też fałszem są słowa wielkiego czerwonego smoka, mówiące, że „służy narodowi”? Szatan zawsze mówi, że to, co robi, jest z korzyścią dla ludzi, lecz nie potrafi zaopatrzyć ich w prawdę ani poprowadzić na właściwą ścieżkę w życiu. Wpaja ludziom jedynie herezje i niedorzeczności, sprawiając, że pławią się w życiu pełnym deprawacji, że podążają ścieżką zła, że gonią za światem, za sławą i za zyskiem, że walczą między sobą i krzywdzą się nawzajem, i w ten sposób szatan zagradza ludziom wejście na właściwą ścieżkę i odrywa ich od Boga. Koniec końców ludzie zdobywają sławę i zysk, lecz ich ciała i umysły są całkowicie zdruzgotane; przepełniają ich szatańskie herezje i niedorzeczności, w ich sercach nie ma Boga i przestali już wierzyć, że to Bóg stworzył ludzkość. Zaczynają wyrzekać się Boga i stają się Jego wrogami. Czy szatan robi to dla dobra człowieka? Czyż nie jest to krzywdzenie ludzi i doprowadzanie ich do zguby? Mimo to ludzie, którzy nie potrafią odróżniać tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, nie są w stanie tego przejrzeć na wylot.

Niektórzy ludzie mówią: „Posiadam człowieczeństwo i potrafię odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, a także mam więcej sumienia niż większość ludzi”. Spójrz więc na siebie przez pryzmat treści dzisiejszego omówienia i sprawdź, czy masz sumienie, czy potrafisz przyjmować i praktykować prawdę, czy masz wyrzuty sumienia i poczucie winy, gdy robisz coś złego, i czy prawdziwie okazałeś skruchę i się zmieniłeś. Jeśli nie przejawiasz takiego wejścia w życie, to dowodzi, że twoje sumienie nie funkcjonuje, mimo że słuchałeś kazań przez wiele lat od momentu, gdy uwierzyłeś w Boga. Co kryje się za tym, że twoje sumienie nie funkcjonuje? Tyko jeden powód może wyjaśnić ten problem: jesteś kimś pozbawionym sumienia. Niektórzy ludzie mówią: „Choć nie wkroczyłem w życie, rozumiem wszystkie prawdy”. Jeśli rozumiesz prawdę, czemu jej nie praktykujesz? Czemu nie wkroczyłeś w życie? Jak to możliwe, że nawet teraz twoje życie wciąż się nie zmieniło? Rozumiesz prawdę, lecz jej nie praktykujesz – gdzie twoje sumienie? Niektórzy wykłócają się wręcz: „Wierzę w Boga od tak wielu lat. Gdybym nie miał sumienia, czy mógłbym ponieść tak wiele wyrzeczeń, znieść tyle cierpień i zapłacić tak wielką cenę? Czy potrafiłbym z ochotą wykonywać swoje obowiązki?”. Jeśli masz sumienie, to jaki wpływ ono wywiera, gdy już wysłuchałeś tak wielu prawd? Czy jest ono w stanie trzymać cię w ryzach, tak byś postępował zgodnie z prawdozasadami? Czy jest w stanie kierować twoim zachowaniem i twoimi myślami? Słuchałeś kazań przez tak wiele lat, potrafisz głosić liczne doktryny, tyle się nacierpiałeś i zapłaciłeś tak ogromną cenę – czemu więc twoje sumienie nie wpływa w żaden sposób na twoje zachowanie, nie sprawia, że postępujesz zgodnie z zasadami, i nie powstrzymuje cię przed ich naruszaniem? Jeśli masz tyle sumienia i człowieczeństwa oraz zrozumiałeś tak wiele prawd, to czemu nie umiesz wcielić ich w życie? Jak możesz otwarcie naruszać zasady i jawnie zaburzać pracę kościoła? Jeśli masz sumienie, to czy twoje życie się zmieniło po tak wielu latach wykonywania obowiązków? Nie zmieniłeś się i w ogóle nie wkroczyłeś w prawdę; to pokazuje, że nie masz sumienia. Niektórzy ludzie mówią: „Czy byłbym w stanie wykonywać swoje obowiązki, gdybym nie miał sumienia?”. Ty nie wykonujesz swoich obowiązków; jesteś wyrobnikiem. Bycie wyrobnikiem nie wymaga sumienia; wystarczy, że podejmujesz jakiś drobny wysiłek. W tym właśnie dokładne potwierdzenie znajdują te oto słowa: Wyrobnicy to ludzie pozbawieni sumienia; nie dążą do wkroczenia w życie ani do prawdy, dążą jedynie do tego, by pracować jako wyrobnicy, i są skłonni podejmować wysiłki. Jakie są cechy charakterystyczne wyrobników? Są skłonni znosić trudy i płacić cenę, szukają radości, poczucia bycia kimś ważnym i wartości w znoszeniu trudów i płaceniu ceny, próbując zaspokoić swoje pragnienie błogosławieństw i swoją ambicję, by targować się z Bogiem, a także usiłując zyskać błogosławieństwa w zamian za swoje cierpienie i poświęcenie. Jeśli powiesz im, żeby włożyli w pracę jakiś wysiłek, znosili trudy i płacili cenę, nie brakuje im do tego wigoru; ale jeśli powiesz im, żeby postępowali zgodnie z zasadami i praktykowali prawdę, robią się apatyczni, skołowani i nie wiedzą, jak praktykować. Niektórzy wręcz czują, że zostali postawieni w trudnej sytuacji, i myślą sobie: „To jest w porządku, jeśli mówisz mi, żebym podjął wysiłek, znosił trudy i płacił cenę. Jestem w stanie znieść całą masę trudów i nie będę narzekał, choćbym nie wiem jak był wyczerpany. Ale żeby prosić mnie o postępowanie w zgodzie z zasadami – czy to nie jest rzucanie mi kłód pod nogi? Potrafię podejmować wysiłki, znosić trudy i płacić cenę bez narzekania, a to już jest coś – czemu jeszcze wymagasz ode mnie, bym postępował zgodnie z zasadami? Masz zbyt wygórowane wymagania wobec ludzi! Pozwól im postępować tak, jak chcą; jeśli tylko praca zostaje wykonana, to wystarczy. Jeśli nie jest wykonana dobrze, to przecież można to z czasem naprawić!”. Chcą tylko pracować jako wyrobnicy i wykazują się przy tej pracy dużą energią, ale apatycznie reagują na praktykowanie prawdy, a jeśli chodzi o wejście w życie, stają się jeszcze bardziej skołowani. Mimo to uważają się za dobrych ludzi. Często mówią: „Jestem kimś, kto ma sumienie i jest życzliwy. Całą swoją energię wkładam w wykonywanie obowiązków i nigdy nie ustaję. Mogę porzucić rodzinę i karierę, by ponosić koszty na rzecz Boga. Skąd mam tyle zapału? Jestem z natury dobrym człowiekiem!”. W rzeczywistości nie rozumieją oni żadnej prawdy, nie mówiąc już o tym, by potrafili postępować zgodnie z prawdozasadami. Wiedzą jedynie, jak używać siłowych metod, a mimo to sądzą, że są dobrymi ludźmi. Nawet na tym etapie ich sumienie i rozum są bez czucia. Jeśli prawdziwie masz sumienie, jak to możliwe, że wygłaszasz tak pokrętne argumenty? Jak to możliwe, że nie masz czystego pojmowania prawdy? Jeśli masz sumienie i człowieczeństwo, jak to możliwe, że nie słuchałeś uważnie słów Bożych, tego, jakie są kryteria Boga względem ludzi, i tego, jakie zasady muszą być przestrzegane we wszystkim, co robisz? Jeśli słuchasz, ale nie rozumiesz i jesteś znieczulony na prawdę, to jesteś kimś pozbawionym sumienia i człowieczeństwa. Czy sądzisz, że możesz wymienić swój fizyczny wysiłek na prawdę, na życie i na zbawienie? To jest niemożliwe; ta ścieżka prowadzi donikąd. Nawet jeśli chcesz podejmować wysiłki, szczerze się mozolić i możesz trochę pocierpieć, a w oczach ludzi jesteś poniekąd oddany, wciąż trudno powiedzieć, czy potrafisz być oddany aż do końca. Nie sposób powiedzieć, kiedy twoja zwierzęca natura się wymnie spod kontroli i doprowadzisz do kłopotów, zakłóceń i niepokojów, a wtedy będzie trzeba cię usunąć. Czy nie usunięto ostatnio z kościoła kilka osób? Tacy ludzie mają na ustach krągłe słówka i każdy, kto ich słyszy, myśli, że rozumieją prawdę, lecz oni po prostu jej nie praktykują. To, co mówią, brzmi ładnie, ale nie wykonują rzeczywistej pracy. Są negatywnie nastawieni nie tylko do ludzi, ale także do domu Bożego. Czyż nie jest to sprzeciw wobec Boga? Czy dom Boży może znaleźć dla nich miejsce? Jeśli są skłonni wykonywać swoje obowiązki, powinni robić to w sposób uległy i zgodny z regułami, ale oni tak nie postępują. Próbują rozkazywać i dorwać się do władzy, a nawet doprowadzają do zakłóceń i zniszczeń. W jakim stopniu doprowadzają do zakłóceń? Nawet gdy Ja coś robię, próbują się do tego mieszać, krytykują to czy tamto, przeszkadzają i brużdżą. Usiłują zaburzyć Moje działania – czy mógłbym okazać im miłosierdzie? Gdybyś przeszkadzał tylko w Moim osobistym życiu, mógłbym odsunąć cię na bok i zignorować, ale ja pracuję w domu Bożym, wykonuję rzeczywistą pracę dla wybrańców Bożych, a ty i tak usiłujesz ją zaburzyć i podkopać. Jaki jest tu problem? Co należy zrobić z taką osobą? (Usunąć ją). Dom Boży ma zasady dotyczące traktowania ludzi, a takie osoby należy usunąć. Niektórzy mówią: „Zostałem skrzywdzony! Nie wiedziałem, że to Cię obrażało. Nie wiedziałem, że wystąpiłem przeciwko Zwierzchnictwu i przeciwko Bogu. Nie zrobiłem tego celowo”. Sam fakt, że byłeś do tego zdolny, pokazuje, iż działałeś umyślnie. Przez ile lat słuchałeś kazań? Czy masz sumienie? Czy posiadasz człowieczeństwo? Gdybyś był człowiekiem, gdybyś posiadał człowieczeństwo, sumienie i rozum, to byś takich rzeczy nie robił, umyślnie czy jakkolwiek inaczej. Ja wykonuję pracę, a oni celowo ją zaburzają i usiłują podkopać. Czy oni w ogóle są ludźmi? Czyż nie są diabłami? Jeśli ludzie naprawdę mają sumienie i rozum oraz prawdziwie posiadają człowieczeństwo, to nawet gdy jakaś zwykła osoba coś robi, oni wiedzą, że należy to wspierać zamiast podkopywać, o ile przynosi to korzyści pracy kościoła oraz braciom i siostrom, nie mówiąc już o sytuacji, kiedy Ja osobiście coś robię. Oni jednak uparcie doprowadzają do powstania przeszkód i próbują dokonać sabotażu, a powstrzymać ich nikt nie może. Stali się skończonymi diabłami, zgadza się? Powiadam wam, że zło czynione przez takich osobników jest poważnym problemem – nie wolno nam im pobłażać; dom Boży ma zasady dotyczące traktowania ludzi, a takich jak oni należy wydalić. Czy to jest w ich przypadku odpowiednie potraktowanie? (Tak). Jeśli kierują się swoimi osobistymi preferencjami tylko w codziennym życiu, jest to do zaakceptowania. Na przykład, mogę powiedzieć: „Lubię makaron”, na co ktoś z nich odpowiada: „Ja nie lubię makaronu. Gdy będę przygotowywał posiłek, dla Ciebie ugotuję makaron, a dla siebie ryż”. Ta sprawa nie dotyczy pracy kościoła i prawdozasad, a tym bardziej nie dotyczy czyjegoś człowieczeństwa czy sumienia. W takiej sytuacji możesz kierować się swoimi osobistymi preferencjami, ale gdy idzie o sprawy związane z pracą kościoła, nie jest to akceptowalne. Jeżeli lekkomyślnie dopuszczasz się nieprawości oraz doprowadzasz do zakłóceń i niepokojów, to naruszasz dekrety administracyjne. Kto jest w stanie bezczelnie naruszać dekrety administracyjne? Kto jest w stanie jawnie występować przeciwko prawdzie i domowi Bożemu? (Diabły). Ci bezmyślni ludzie z zamętem w głowach oraz zwierzęta są w stanie tak postępować, a diabły są do tego jeszcze bardziej zdolne. Bez względu na to, co robi dom Boży, diabły stale próbują w tym przeszkadzać – wywołują różne niepokoje, jakby były opętane, wcale nie bacząc na konsekwencje. Potrafią wywołać aż takie niepokoje i nie zdawać sobie z tego sprawy, mając cały czas poczucie, że niczego nie zaburzyli i że są zupełnie niewinni, a nawet bronią się. Nie ma potrzeby niczego z takimi ludźmi omawiać; właściwym rozwiązaniem jest ich usunięcie. Tacy ludzie, niemający sumienia i rozumu właściwych człowieczeństwu, są na wskroś diabłami; nigdy się nie zmienią. Nie wymaga się od ciebie, byś dążył do prawdy ani byś praktykował prawdę zawsze i wszędzie, ale musisz przynajmniej wiedzieć, że należy stosować się do reguł. Jeśli nawet reguł nie rozumiesz, nie rozumiesz dekretów administracyjnych domu Bożego ani nie wiesz nawet, kiedy naruszasz dekrety administracyjne, to czy posiadasz człowieczeństwo? Nie posiadasz człowieczeństwa; jesteś diabłem. Gdy diabły czynią zło, nie są w stanie się powstrzymać. Sprzeciwiają się Bogu, osądzają Go i bluźnią przeciwko niemu, a wszystko to są naturalne przejawy ich natury. Nikt ich nie podpuszcza ani nie indoktrynuje, a oni i tak całkiem naturalnie są zdolni do takiego zła. Jest tak dlatego, że dominuje w nich diabelska natura.

Omawialiśmy dzisiaj kwestię odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, to zaś wchodzi w zakres sumienia i rozumu ludzi. Czy dzięki temu omówieniu macie jasność co do tego aspektu? Prawdziwy człowiek ma sumienie i potrafi odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne; jego sumienie funkcjonuje. Bez względu na to, jakie osoby, wydarzenia i sprawy napotyka, i bez względu na to, jakie problemy się pojawiają, jego sumienie jest przynajmniej pierwszą linią obrony. Z jednej strony, twoje sumienie pomoże ci wydawać osądy i rozeznawać się co do tego, które rzeczy są pozytywne, a które negatywne; z drugiej strony, może pomóc ci weryfikować i sprawdzać ścieżkę, jaka jest przed tobą, byś nie spadł poniżej minimalnych standardów postępowania, a ostatecznie pomoże ci dokonywać kompromisów i wybrać właściwą ścieżkę. To naturalne, że ludzie, którzy rozumieją prawdę lub wierzą w Boga od wielu lat i mają położony fundament w swojej wierze, pod wpływem sumienia ostatecznie wybiorą to, co pozytywne, oraz postanowią szukać prawdy i ją przyjmować. Dlatego sumienie odgrywa wiodącą rolę w ramach człowieczeństwa; jego zadaniem jest prowadzić ludzi w kierunku właściwej ścieżki i kontrolować ich tak, by wybierali to, co pozytywne. Jeśli ktoś nie ma sumienia, to rozumie się samo przez się, że nie tylko nie będzie w stanie wybrać tego, co pozytywne, ani właściwej ścieżki, ale we wszystkich jego działaniach sumienie nie będzie go nawet w minimalnym stopniu trzymać w ryzach i kontrolować. Taki ktoś znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie; jest bardzo prawdopodobne, że będzie czynił zło i sprzeciwiał się Bogu. Jeśli w poprzednim życiu był zwierzęciem, może postępować na podobieństwo złych demonów, a ludzie, którzy są złymi demonami i diabłami, mogą dopuszczać się jeszcze większego zła, co napawa przerażeniem. Dlatego posiadanie sumienia jest czymś bardzo ważnym. Czy to jasne? (Tak). Jeśli ktoś nie ma sumienia, które by kontrolowało jego zachowanie i prowadziło go właściwą ścieżką, to jest nieuniknione, że wybierze ścieżkę niewłaściwą i będzie robił rzeczy negatywne – konsekwencje tego będą niewyobrażalne. Jeśli taki ktoś jest w stanie bezczelnie naruszać prawdę i prawa rozwoju rzeczy oraz bezmyślnie bluźnić, osądzając prawdę i całe dzieło Boże, a nawet jawnie sprzeciwiając się Bogu i łamiąc dekrety administracyjne, zuchwale przeklinając i potępiając Boga i bluźniąc przeciwko Niemu, to niczym nie różni się od diabłów i szatana. Jest w stanie dopuścić się wszelkiego zła, jakie popełniają diabły i szatan, robić wszystko to, co robią diabły i szatan, oraz wypowiadać wszystkie niedorzeczności, herezje i pokrętne argumenty, jakie wypowiadają diabły i szatan. Tacy ludzie są na wskroś diabłami i szatanami.

Co zrozumieliście z dzisiejszego omówienia? (Zrozumiałem, że ludzie posiadający człowieczeństwo mają sumienie i rozum oraz potrafią odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne. Co do odróżniania tego, co słuszne, od tego, co niesłuszne, Bóg, posługując się rozmaitymi przykładami, wyłuszczył z największą klarownością, czym są rzeczy pozytywne, a czym są rzeczy negatywne, więc gdy coś się nam przytrafia, możemy dokonać prawidłowego osądu i jednocześnie przyjąć właściwe perspektywy w naszych dążeniach – powinniśmy łaknąć i dążyć do tego, co pozytywne, a w nienawiści mieć i odrzucać to, co negatywne). Sumienie i rozum właściwe człowieczeństwu to najbardziej podstawowe warunki dostąpienia zbawienia. Jeśli spełniasz te dwa podstawowe warunki, ale nie dążysz do prawdy i nie praktykujesz tej odrobiny prawdy, którą rozumiesz, oraz ostatecznie nie jesteś w stanie podporządkować się prawdziwe, to i tak nie będziesz mógł dostąpić zbawienia. Sumienie i rozum to zaledwie podstawowe warunki zbawienia; jeśli chodzi o ścieżkę, którą kroczysz, wybór należy do ciebie. Jeśli jesteś kimś, kto naprawdę ma sumienie i rozum, będziesz miał sposobność, pozostając pod kontrolą swojego sumienia, aby wybrać wkroczenie na ścieżkę dążenia do prawdy. Jeśli twoje sumienie cię kontroluje i prowadzi, byś mógł wybrać właściwą ścieżkę, ale nie chcesz cierpieć i płacić ceny, nie chcesz zbuntować się przeciwko cielesności i wyrzec się tego, co dogadza ciału, oraz nie wkroczyłeś na ścieżkę dążenia do prawdy, to i tak nie będzie dla ciebie nadziei na zbawienie. Z jednej strony, nadzieja na dostąpienie zbawienia jest bezpośrednio powiązana z sumieniem właściwym twojemu człowieczeństwu, a z drugiej strony jest też bezpośrednio powiązana z ceną, jaką jesteś w stanie zapłacić, dążąc do prawdy, oraz z twoją determinacją i twoim pragnieniem, by prawdę praktykować. Sumienie jest zaledwie podstawowym warunkiem dostąpienia zbawienia, a także stwarza ci wiele możliwości praktykowania prawdy, dając ci szansę wkroczenia na właściwą ścieżkę, gdy pozostajesz pod jego kontrolą. Innymi słowy, twoja szanse wkroczenia na właściwą ścieżkę będą stosunkowo duże, tak samo jak twoje szanse dostąpienia zbawienia – będą to szanse większe niż pięćdziesiąt procent, jednak żadnej gwarancji mieć nie będziesz. Toteż nawet jeśli czujesz, że masz sumienie i człowieczeństwo, nie popadaj w samozadowolenie – nie myśl, że skoro masz sumienie i rozum, to znaczy, że jesteś dobrym człowiekiem i możesz dostąpić zbawienia, że masz to jak w banku. Jeśli myślisz w taki sposób, to powiem ci, że błądzisz w swoim pojmowaniu tej kwestii. Jeśli masz sumienie i posiadasz człowieczeństwo, potwierdza to jedynie, iż jesteś kimś, kogo Bóg wybrał i wezwał. Jednak najważniejszy czynnik decydujący o tym, czy ostatecznie możesz dostąpić zbawienia, to twoje własne dążenia. Twoje sumienie może być zazwyczaj aktywne, często kontrolując twoje zachowanie i prowadząc cię do wyboru właściwej ścieżki, ale jeśli często postępujesz wbrew swojemu sumieniu i nie wybierasz właściwej ścieżki ani nie wybierasz praktykowania prawdy, a zamiast tego często chronisz własne osobiste interesy, swoją osobistą reputację i swoje poczucie dumy, a także często masz na względzie swoje osobiste widoki na przyszłość, ambicje i pragnienia, to bardzo nikła będzie dla ciebie nadzieja na dostąpienie zbawienia – małymi kroczkami sam tę nadzieję zniweczysz. To byłaby wielka tragedia. Czy to rozumiecie? (Tak). W porządku, na tym zakończymy dzisiejsze omówienie. Do zobaczenia!

9 marca 2024 r.

Wstecz: Jak dążyć do prawdy (15)

Dalej: Jak dążyć do prawdy (17)

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze