Sam Bóg, Jedyny III
Autorytet Boga (II)
Dziś będziemy kontynuować nasze omówienie na temat: „Sam Bóg, Jedyny”. Do tej pory odbyliśmy już dwa spotkania poświęcone temu zagadnieniu, pierwsze dotyczyło autorytetu Boga, a drugie Jego sprawiedliwego usposobienia. Czy po wysłuchaniu tych dwóch wykładów zyskaliście nowe rozumienie tożsamości, statusu i istoty Boga? Czy te objaśnienia pomogły wam lepiej poznać prawdę dotyczącą istnienia Boga i zdobyć większą pewność co do niej? Dzisiaj planuję rozwinąć wątek „Bożego autorytetu”.
Zrozumienie Bożego autorytetu z perspektywy makro i mikro
Autorytet Boga jest wyjątkowy. Jest to charakterystyczne wyrażenie, jak i szczególna esencja tożsamości Samego Boga, jakiej nie posiada żadna stworzona ani niestworzona istota; jedynie Stworzyciel posiada taki autorytet. To znaczy, jedynie Stworzyciel – Bóg Wyjątkowy – jest w ten sposób wyrażany i tylko On ma taką esencję. Po co więc mówić o autorytecie Boga? Czym autorytet Samego Boga różni się od „autorytetu” tak jak swoim umysłem pojmuje go człowiek? Czym szczególnym się charakteryzuje? Dlaczego tak istotne jest mówienie o nim tutaj? Każdy z was musi uważnie rozważyć tę kwestię. Dla większości ludzi „autorytet Boga” jest niejasnym pojęciem, którego zrozumienie wymaga ogromnego wysiłku, i wszelka dyskusja na ten temat prawdopodobnie będzie abstrakcyjna. Zatem zawsze będzie istniała różnica między wiedzą na temat Bożego autorytetu, jaką może posiąść człowiek, a esencją Bożego autorytetu. Aby zmniejszyć tę różnicę, każdy musi stopniowo poznawać autorytet Boga poprzez ludzi, wydarzenia, rzeczy czy różne zjawiska, które są w zasięgu człowieka, i które ludzie są w stanie zrozumieć w swoim rzeczywistym życiu. Chociaż określenie „Boży autorytet” może wydawać się niezgłębione, to autorytet Boga nie jest ani trochę abstrakcyjny. Jest obecny przy człowieku w każdej minucie jego życia, prowadząc go przez każdy dzień. Zatem w życiu rzeczywistym każdy człowiek siłą rzeczy będzie widział najbardziej namacalny aspekt Bożego autorytetu i doświadczał go. Ten namacalny aspekt jest wystarczającym dowodem na to, że autorytet Boga naprawdę istnieje i w pełni pozwala uznać i pojąć fakt, że Bóg taki autorytet posiada.
Bóg stworzył wszystko, a stworzywszy wszystko, panuje nad wszystkimi rzeczami. Oprócz panowania nad wszystkimi rzeczami, nad wszystkim sprawuje kontrolę. Jak należy rozumieć ideę, że „Bóg nad wszystkim sprawuje kontrolę”? Jak można to wytłumaczyć? Jak to się ma do prawdziwego życia? Jak zrozumienie faktu, że „Bóg nad wszystkim sprawuje kontrolę”, może prowadzić do zrozumienia Jego autorytetu? Wyrażenie „Bóg nad wszystkim sprawuje kontrolę” powinno nam uzmysłowić, że to, nad czym Bóg sprawuje kontrolę, to nie jest część planet, część stworzenia ani tym bardziej część ludzkości, lecz wszystko: od wielkiego po mikroskopijne, od widzialnego po niewidzialne, od gwiazd w kosmosie po istoty żyjące na ziemi, a także mikroorganizmy niewidzialne gołym okiem czy stworzenia, które istnieją w innych formach. Oto precyzyjna definicja „wszystkiego”, nad czym Bóg „sprawuje kontrolę”; jest to zakres autorytetu Boga, rozmiar Jego suwerenności i władzy.
Zanim powstała ludzkość, istniał już kosmos: wszystkie planety i wszystkie gwiazdy na niebie. Na poziomie makro te ciała niebieskie krążą regularnie po orbitach pod kontrolą Boga przez cały okres swojego istnienia, bez względu na liczbę mijających lat. To, gdzie zmierza dana planeta w określonym czasie, jakie zadanie wykonuje i kiedy, po jakiej krąży orbicie i kiedy znika albo jest zastępowana, wszystko to zachodzi bez najmniejszej pomyłki. Położenie planet i odległości między nimi odpowiadają ścisłym regułom; każdą z nich można opisać za pomocą precyzyjnych danych; trajektorie, prędkość i prawidłowości ich orbit, czas, w jakim znajdują się w różnych położeniach – wszystkie te rzeczy można dokładnie obliczyć i opisać za pomocą specjalnych praw. Planety od wieków rządzą się tymi prawami bez nawet najmniejszych odchyleń. Żadna siła nie może zmienić czy zakłócić ich orbit ani prawidłowości, którym podlegają. Ponieważ te szczególne prawa, które rządzą ich ruchem, i dokładne dane, które je opisują, są predestynowane przez autorytet Stwórcy, planety są dobrowolnie posłuszne tym prawom w ramach kontroli sprawowanej przez Stwórcę i Jego suwerennej władzy. Na poziomie makro człowiekowi nie jest trudno odkryć niektóre reguły, dane czy inne dziwne i niewytłumaczalne prawa bądź zjawiska. Chociaż ludzkość nie uznaje istnienia Boga ani nie przyjmuje faktu, że Stwórca uczynił wszystko i nad wszystkim panuje, co więcej, nie uznaje istnienia autorytetu Stwórcy, ludzcy naukowcy, astronomowie i fizycy i tak znajdują coraz więcej dowodów na to, że istnienie wszystkich rzeczy we wszechświecie oraz zasady i reguły, które kierują ich ruchami, są rządzone i kontrolowane przez bezmierną i ukrytą ciemną energię. Fakt ten zmusza człowieka do przyjęcia do wiadomości i uznania, że pośród tych reguł ruchu istnieje ten Jeden Potężny, który wszystko koordynuje. Jego władza jest nadzwyczajna i chociaż nikt nie może zobaczyć Jego prawdziwej twarzy, rządzi On wszystkim i kontroluje wszystko w każdej chwili. Żaden człowiek ani siła nie może wykroczyć poza Jego suwerenność. W obliczu tego faktu człowiek musi uznać, że prawa rządzące istnieniem wszystkich rzeczy nie mogą być kontrolowane przez ludzi ani nie mogą być przez kogokolwiek zmienione; musi też przyznać, że ludzie nie są w stanie w pełni zrozumieć tych praw i że nie występują one w sposób naturalny, lecz dyktuje je Suweren. Wszystko to są wyrażenia autorytetu Boga, jakie ludzkość może dostrzec na poziomie makro.
Na poziomie mikro, wszystkie góry, rzeki, jeziora, morza i lądy, jakie człowiek może oglądać na ziemi, wszystkie doświadczane przez niego pory roku, wszystko, co zamieszkuje ziemię, w tym rośliny, zwierzęta, mikroorganizmy i ludzie, wszystko to podlega zwierzchności i kontroli Boga. W ramach Jego zwierzchności i pod Jego kontrolą wszystkie rzeczy powstają lub znikają zgodnie z Jego myślami; powstają prawa, które rządzą ich egzystencją, a one wzrastają i rozmnażają się w zgodzie z tymi prawami. Żaden człowiek czy rzecz nie jest ponad tymi prawami. Dlaczego tak jest? Jedyna odpowiedź jest taka: ze względu na autorytet Boga. Lub, mówiąc inaczej, ze względu na myśli i słowa Boga, z powodu czynów dokonywanych osobiście przez Samego Boga. Oznacza to, że autorytet Boga i Jego umysł dają początek tym prawom, które przemieszczają się i zmieniają według myśli Boga, a te przemieszczenia i zmiany nadchodzą i ustępują przez wzgląd na Jego plan. Weźmy na przykład epidemie. Wybuchają bez ostrzeżenia. Nikt nie zna ich źródła ani dokładnych przyczyn ich wybuchu, a kiedy epidemia dociera do określonego miejsca, ci, którzy są skazani, nie mogą uniknąć klęski. Nauka rozumie, że epidemie są powodowane przez rozprzestrzenianie się złośliwych i szkodliwych drobnoustrojów, ale nie jest w stanie przewidywać ani kontrolować ich prędkości, zasięgu czy sposobów rozprzestrzeniania się. Chociaż ludzie opierają się epidemiom w każdy możliwy sposób, nie są w stanie kontrolować, którzy ludzie lub zwierzęta padną nieuchronnie ich ofiarą, kiedy te wybuchną. Jedyną rzeczą, jaką mogą uczynić ludzie, jest próba zapobiegania im, uodparniania się na nie i badania ich. Nikt nie zna jednak podstawowych przyczyn, które wyjaśniają początek i koniec każdej poszczególnej epidemii, i nikt nie może ich kontrolować. W obliczu wybuchu i rozprzestrzeniania się epidemii, pierwszym środkiem, jaki człowiek musi przedsięwziąć, jest opracowanie szczepionki, lecz często epidemia samoczynnie wygasa, zanim szczepionka jest gotowa. Dlaczego epidemie wygasają? Niektórzy twierdzą, że zarazki znalazły się pod kontrolą, a inni, że powodem jest zmiana pór roku… Nauka nie potrafi wyjaśnić ani podać dokładnej odpowiedzi, czy te snute na chybił trafił spekulacje są rozsądne. Ludzkość musi brać pod uwagę nie tylko te spekulacje, ale także z swoją niewiedzę i strach przed epidemiami. Nikt ostatecznie nie wie, dlaczego epidemie zaczynają się i dlaczego się kończą. Ponieważ ludzkość wierzy jedynie nauce, całkowicie na niej polegając, lecz nie uznaje autorytetu Stworzyciela ani nie akceptuje Jego zwierzchności, nigdy nie uzyska odpowiedzi.
W ramach suwerenności Boga wszystkie rzeczy rodzą się, żyją i giną wskutek Jego władzy i Jego zarządzania. Niektóre rzeczy przychodzą i odchodzą po cichu, a człowiek nie może powiedzieć, skąd pochodzą, ani uchwycić reguł, którymi się rządzą, a tym bardziej nie potrafi zrozumieć przyczyn, dla których przychodzą i odchodzą. Chociaż człowiek może zobaczyć na własne oczy, usłyszeć na własne uszy i doświadczyć swoim ciałem wszystkiego, co dzieje się pośród wszystkich rzeczy, chociaż wszystko odnosi się do człowieka i chociaż człowiek podświadomie pojmuje względną niezwykłość, regularność, a nawet osobliwość różnych zjawisk, nadal nie wie nic o tym, co za nimi stoi, czyli o intencjach Stwórcy i Jego myślach. Za tymi zjawiskami kryje się wiele historii, wiele ukrytych prawd. Człowiek bardzo oddalił się od Stwórcy i nie akceptuje faktu, że Jego autorytet rządzi wszystkim, i dlatego człowiek nigdy się nie dowie i nie pojmie wszystkiego, co dzieje się w ramach suwerenności autorytetu Stwórcy. W przeważającej części Boża kontrola i suwerenność wykraczają poza granice ludzkiej wyobraźni, wiedzy, pojmowania i tego, co może osiągnąć nauka; przekracza to zdolności pojmowania stworzonej ludzkości. Niektórzy mówią: „Ponieważ sam nie byłeś świadkiem Bożej suwerenności, jakże możesz wierzyć, że wszystko podlega Jego autorytetowi?”. Zobaczyć nie zawsze oznacza uwierzyć, jak również zobaczyć nie zawsze oznacza uznać i zrozumieć. Skąd zatem bierze się ta wiara? Z całą pewnością mogę powiedzieć, że wiara jest pochodną stopnia i głębi ludzkiego rozumienia i doświadczania rzeczywistości i podstawowych przyczyn rzeczy. Jeśli wierzysz, że Bóg istnieje, lecz nie potrafisz uznać, a tym bardziej dostrzec faktu Bożej kontroli nad wszystkimi rzeczami i Jego suwerenności, to w głębi serca nigdy nie przyznasz, że Bóg posiada ten rodzaj autorytetu i że Jego autorytet jest wyjątkowy. Nigdy w pełni nie zaakceptujesz Stwórcy jako swojego Pana i swojego Boga.
Losy ludzkości i wszechświata są nierozerwalnie związane z suwerennością Stwórcy
Wszyscy jesteście dorośli. Niektórzy z was są w średnim wieku, inni wkroczyli już w starość. Od niewiary doszliście do wiary w Boga, od pierwszych kroków w wierze do przyjęcia słowa Boga i doświadczenia Jego dzieła. Jak wiele wiedzy posiadacie na temat Bożej suwerenności? Jak wiele wiedzy na temat ludzkiego losu zdobyliście? Czyż można osiągnąć wszystko, czego się w życiu pragnie? Ile rzeczy byliście w stanie osiągnąć zgodnie z waszym życzeniem w ciągu tych kilku dekad swojej egzystencji? Ileż wydarzyło się rzeczy, których nigdy się nie spodziewaliście? Ile rzeczy było miłą niespodzianką? Na ile rzeczy ludzie wciąż czekają, spodziewając się, że przyniosą one owoce – nieświadomie wypatrując właściwej chwili, wyczekując woli Niebios? Ile rzeczy sprawia, że ludzie czują się bezradni i pozbawieni nadziei? W stosunku do swego losu każdy jest pełen nadziei, oczekując, że wszystko w życiu pójdzie tak, jak sobie to zaplanował, że nie będzie mu brakować jedzenia ani ubrań, że jego majątek znacznie się powiększy. Nikt nie chce żyć w ubóstwie, ucisku i znoju, nękany niepowodzeniami. Ludzie jednak nie mogą przewidzieć ani kontrolować tych rzeczy. Być może dla niektórych przeszłość jest tylko nieuporządkowanym zbiorem doświadczeń; nigdy nie dowiedzą się, czym jest wola Nieba, ani też wcale im na tym nie zależy. Żyją bezmyślnie, jak zwierzęta, z dnia na dzień, nie troszcząc się o los ludzkości, o to, dlaczego ludzie żyją, ani o to, jak żyć powinni. Tacy ludzie dożywają starości bez zrozumienia ludzkiego losu i aż do samej śmierci nie mają zielonego pojęcia, na czym polega życie. Tacy ludzie są martwi, są istotami bez ducha, są zwierzętami. Pomimo że ludzie żyją pośród stworzenia i czerpią radość z tego, jak świat na wiele sposobów zaspokaja ich materialne potrzeby, i chociaż widzą, że ten materialny świat wciąż idzie naprzód, to ich własne doświadczenie – to co czują i czego doświadczają w sercu i duszy – nie ma nic wspólnego z rzeczami materialnymi i nic, co materialne, tego doświadczenia nie zastąpi. Doświadczenie to świadomość, która budzi się w głębi serca, to coś, czego nie można zobaczyć gołym okiem. Ta świadomość wynika ze zrozumienia i doświadczania ludzkiego życia i ludzkiego losu. Często prowadzi ona do zrozumienia, że niewidzialny Najwyższy Władca aranżuje i koordynuje wszystko dla człowieka. Pośród tego wszystkiego nie można nie zaakceptować ustaleń i koordynacji losu; nie można nie zaakceptować ścieżki, którą wyznaczył do pokonania Stwórca, Jego suwerennej władzy nad losem danego człowieka. To fakt nie podlegający dyskusji. Bez względu na to, jakie kto ma poglądy na temat losu i jaką względem niego postawę, nikt nie może tego faktu zmienić.
To, dokąd pójdziesz każdego dnia, co będziesz robić, kogo lub co napotkasz, co powiesz i co ci się przydarzy – czy cokolwiek z tego można przewidzieć? Ludzie nie potrafią przewidzieć wszystkich tych zdarzeń ani tym bardziej kontrolować, w jakim kierunku sytuacje te się rozwiną. W życiu te nieprzewidywalne zdarzenia dzieją się nieustannie; są na porządku dziennym. Te codzienne koleje losu i to, jak się układają, czy też schematy, według których się dzieją, nieustannie przypominają ludzkości, że nic nie zachodzi przypadkiem, że proces pojawiania się każdego zdarzenia, nieuchronna natura każdego zdarzenia, nie podlegają kontroli ludzkiej woli. Każde zdarzenie niesie ze sobą przestrogę od Stwórcy dla ludzkości, a także przesłanie, że ludzie nie mogą kontrolować własnego losu. Każde wydarzenie jest zaprzeczeniem ambicji człowieka i jego daremnego pragnienia, by wziąć los w swoje ręce. Są one jak solidne uderzenia dłonią w twarz ludzkości, które, jedno po drugim, zmuszają ludzi do ponownego przemyślenia, kto, koniec końców, rządzi i sprawuje kontrolę nad ich losem. A kiedy ich ambicje i pragnienia są ciągle udaremniane i niszczone, ludzie naturalnie dochodzą do nieświadomej akceptacji tego, co los ma w zanadrzu – do akceptacji rzeczywistości, woli Nieba i suwerenności Stwórcy. Od tych codziennych zmiennych kolei po losy całego ludzkiego życia nie istnieje nic, co nie objawiałoby planu Stwórcy i Jego suwerenności. Nie istnieje nic, co nie służy za przesłanie, że „autorytetu Stwórcy nie da się przekroczyć”, co nie komunikuje tej odwiecznej prawdy, iż „autorytet Stwórcy jest najwyższy”.
Losy ludzkości i wszystkich rzeczy są ściśle splecione z suwerennością Stwórcy, nierozerwalnie związane z Jego rozporządzeniami. Koniec końców, nie da się ich oddzielić od autorytetu Stwórcy. Na podstawie praw wszystkich rzeczy człowiek dochodzi do zrozumienia rozporządzeń Stwórcy i Jego suwerenności; na podstawie prawa przetrwania wszystkich rzeczy człowiek dostrzega Jego rządy; na podstawie losów wszystkich rzeczy człowiek wyciąga wnioski dotyczące sposobów sprawowania nad nimi suwerennej władzy i kontroli przez Stwórcę; natomiast na podstawie cykli życia ludzi i wszystkich rzeczy człowiek zaczyna doświadczać zarządzeń i ustaleń poczynionych przez Stwórcę dla wszystkich rzeczy i istot żyjących, oraz jest świadkiem, w jaki sposób te zarządzenia i ustalenia wykraczają poza wszelkie ziemskie prawa, reguły i instytucje, wszelkie inne moce i siły. A skoro tak jest, ludzkość musi zatem uznać, że suwerenność Stwórcy nie może zostać naruszona przez żadną istotę stworzoną, że żadna siła nie może zaburzyć zdarzeń i rzeczy predestynowanych przez Stwórcę ani ich zmieniać. Zgodnie z tymi boskimi prawami i zasadami ludzie i wszystkie rzeczy żyją i rozmnażają się z pokolenia na pokolenie. Czyż nie jest to prawdziwe ucieleśnienie autorytetu Stwórcy? Choć człowiek widzi w tych obiektywnych prawach suwerenność Stwórcy i Jego ordynowanie wszystkich zdarzeń i rzeczy, to jak wielu ludzi potrafi w pełni uchwycić zasadę suwerennej władzy Stwórcy nad wszystkimi rzeczami? Ilu ludzi naprawdę wie, uznaje, akceptuje i podporządkowuje się suwerennej władzy, jaką Stwórca roztacza nad ich losem, oraz Jego ustaleniom dotyczącym ich losu? Któż, uwierzywszy w suwerenną władzę Stwórcy nad wszystkimi rzeczami, prawdziwie uwierzy i uzna, że Stwórca sprawuje również suwerenną władzę nad losem ludzkiego życia? Kto może prawdziwie pojąć, że los człowieka leży w rękach Stwórcy? Jaką postawę powinna przyjąć ludzkość wobec suwerenności Stwórcy w obliczu faktu, że rządzi On losem ludzkości i kontroluje go? Jest to decyzja, którą każdy człowiek, stający w obliczu tego faktu, musi podjąć sam.
Sześć punktów zwrotnych w życiu człowieka
Każdy napotyka w swoim życiu szereg krytycznych punktów zwrotnych. Są to najbardziej fundamentalne i najważniejsze etapy, które determinują los człowieka. Poniżej znajduje się skrótowy opis tych kamieni milowych, przez które każdy człowiek musi przejść w trakcie swojego życia.
Pierwszy punkt zwrotny: narodziny
Miejsce urodzenia, rodzina, płeć, wygląd i moment przyjścia na świat: oto elementy pierwszego punktu zwrotnego w życiu człowieka.
Nikt nie wybiera konkretnych elementów tego punktu zwrotnego; wszystkie zostały dawno temu predestynowane przez Stwórcę. Nie ma na nie wpływu środowisko zewnętrzne; żadne czynniki ludzkie nie mogą zmienić faktów, które zostały z góry określone przez Stwórcę. To, że ktoś się rodzi, oznacza, iż Stwórca już wypełnił pierwszy krok przeznaczenia, jaki zaplanował dla tej osoby. Ponieważ z góry ustalił wszystkie te szczegóły, nikt nie ma władzy, aby cokolwiek w nich zmienić. Bez względu na późniejszy los człowieka, warunki jego narodzin są predestynowane i pozostają takie, jakie są; żadną miarą nie ma na nie wpływu czyjś los w życiu ani one nie wpływają na suwerenną władzę Stwórcy nad czyimś losem w życiu.
1.1.1. Nowe życie rodzi się według planu Stwórcy
Które elementy pierwszego punktu zwrotnego – czyli miejsce narodzin, rodzina, płeć, wygląd, moment narodzin – może wybrać człowiek? Oczywiście, narodziny człowieka to wydarzenie bierne. Rodzimy się bez udziału woli, w określonym miejscu i czasie, w określonej rodzinie, o określonym wyglądzie, stając się mimowolnie członkiem określonego gospodarstwa domowego, gałęzią określonego drzewa genealogicznego. Człowiek nie ma wyboru w tym pierwszym punkcie zwrotnym życia, gdyż rodzi się w środowisku, które ustalił Stwórca w swoim planie, rodzi się w konkretnej rodzinie, ma określoną płeć i wygląd, i rodzi się w konkretnej chwili, która jest ściśle związana z biegiem życia danej osoby. Cóż może zrobić człowiek w tym krytycznym punkcie zwrotnym? Już wiadomo, że człowiek nie ma wyboru co do któregokolwiek z elementów dotyczących swoich narodzin. Gdyby nie zamysł Stwórcy i Jego przewodnictwo, nowo narodzone na tym świecie życie nie wiedziałoby, gdzie iść albo gdzie zostać, nie miałoby żadnych krewnych, nigdzie by nie należało ani nie miałoby prawdziwego domu. Jednak dzięki skrupulatnym przygotowaniom Stwórcy owo nowe życie ma miejsce, gdzie może się zatrzymać, ma rodziców, miejsce, do którego przynależy, i ma krewnych, i z tego właśnie miejsca życie rozpoczyna swoją podróż. W trakcie tego procesu materializacja tego nowego życia jest określona przez plany Stwórcy i wszystko co przyjdzie mu posiąść, jest mu dane przez Stwórcę. Z bezwolnie unoszącego się ciała, które nie ma niczego, stopniowo staje się widzialnym ciałem z krwi i kości, namacalnym człowiekiem, jednym ze stworzeń Bożych, które myśli, oddycha oraz odczuwa ciepło i zimno; które jest w stanie uczestniczyć we wszystkich zwykłych czynnościach istoty stworzonej w materialnym świecie i doznawać wszystkiego, czego musi doświadczyć w życiu stworzony człowiek. Określenie z góry przez Stwórcę narodzin człowieka oznacza, że obdarzy On go wszystkim, co potrzebne do przetrwania, tak więc fakt narodzin człowieka oznacza, że otrzyma on od Stwórcy wszystko, co konieczne do przetrwania, że od tej pory będzie żył w innej formie, danej mu przez Stwórcę i podlegającej Jego suwerenności.
1.1.2. Dlaczego różni ludzie rodzą się w różnych okolicznościach
Ludzie często lubią sobie wyobrażać, że jeśli mieliby urodzić się ponownie, to przyszliby na świat w znamienitej rodzinie. Kobiety wyglądałyby jak Królewna Śnieżka i byłyby kochane przez wszystkich, a mężczyźni byliby jak Książe z Bajki, któremu nie brakuje niczego i który ma cały świat na zawołanie. Często zdarza się, że ludzie mają wiele złudzeń co do swoich narodzin i są w związku z tym niezadowoleni, nie znosząc swojej rodziny, wyglądu, płci, a nawet czasu narodzin. Mimo to ludzie nigdy nie rozumieją, dlaczego urodzili się w określonej rodzinie ani dlaczego wyglądają tak, jak wyglądają. Nie wiedzą, że bez względu na miejsce urodzenia czy wygląd, mają odegrać różne role i wypełnić różne misje w przygotowanym przez Stwórcę planie zarządzania, a cel ten nigdy się nie zmieni. W oczach Stwórcy miejsce narodzin, płeć i wygląd fizyczny, to wszystko rzeczy przemijające. To zbiór maleńkich szczegółów, drobnych symboli na każdym z etapów planu zarządzania Stwórcy całą ludzkością. A prawdziwe miejsce przeznaczenia i wynik podróży danej osoby nie są determinowane przez jej narodziny w żadnym konkretnym etapie, lecz przez misję, jaką wypełnia w swoim życiu, oraz przez osąd dokonany na nim przez Stwórcę po zakończeniu Jego planu zarządzania.
Mówi się, że każdy skutek ma swoją przyczynę i że nie ma dymu bez ognia. Analogicznie, narodziny danej osoby są siłą rzeczy związane zarówno z jej obecnym, jak i poprzednim życiem. Jeśli śmierć danej osoby kończy jej obecny okres życia, to jej narodziny są początkiem nowego cyklu. Jeżeli stary cykl reprezentuje poprzednie życie danej osoby, to nowy cykl stanowi w sposób naturalny jej obecne życie. Skoro czyjeś narodziny są związane tak z przeszłym, jak i obecnym życiem, to wynika z tego, że miejsce, rodzina, płeć, wygląd i inne tego typu czynniki związane z czyimiś narodzinami, wszystkie są siłą rzeczy z przeszłym i obecnym życiem danej osoby. Oznacza to, że czynniki związane z jej narodzinami nie pozostają jedynie pod wpływem jej poprzedniego życia, lecz są też determinowane przez jej przeznaczenie w bieżącym życiu, co wyjaśnia zróżnicowanie okoliczności, w jakich rodzą się ludzie: niektórzy przychodzą na świat w rodzinach ubogich, a inni w bogatych. Jedni wywodzą się z pospólstwa, inni mają znamienity rodowód. Jedni rodzą się na południu, inni na północy. Jedni rodzą się na pustyni, inni na terenach obfitujących w roślinność. Narodzinom jednych towarzyszą wiwaty, radość i świętowanie, a innych – łzy, nieszczęście i rozpacz. Jedni rodzą się, by być traktowani jak skarb, inni, by ich odrzucono jak chwasty. Jedni rodzą się z pięknymi rysami, inni z brzydkimi. Na jednych miło jest patrzeć, inni są szpetni. Jedni rodzą się o północy, inni w blasku oślepiającego słońca… Narodziny ludzi wszystkich stanów są określone przez los, jaki Stwórca dla nich zamierzył. Ich narodziny określają ich los w obecnym życiu, a także role do odegrania i misje do wypełnienia. Wszystko to podlega suwerennej władzy Stwórcy i jest przez Niego predestynowane. Nikt nie może uciec od przeznaczonego mu losu, nikt nie może zmienić faktu swoich narodzin ani wybrać własnego losu.
Drugi punkt zwrotny: dorastanie
W zależności od rodziny, w jakiej przyszli na świat, ludzie dorastają w różnych środowiskach domowych i pobierają różne lekcje od swoich rodziców. Czynni te determinują warunki, w jakich osoba osiąga dojrzałość, a dorastanie jest drugim krytycznym punktem zwrotnym w życiu człowieka. Nie trzeba dodawać, że ludzie także w kwestii tego punktu zwrotnego nie mają wyboru. Jest on również ustalony, z góry zaplanowany.
1.2.1. Stwórca zaplanował stałe warunki dorastania każdej osoby
Człowiek nie może wybrać ani ludzi, ani wydarzeń, ani rzeczy, które go budują i które na niego wpływają, gdy dorasta. Nie może wybrać, jaką wiedzę czy umiejętności zdobędzie, jakie nawyki wykształci. Nie ma nic do powiedzenia w kwestii rodziców, krewnych czy środowiska, w jakim dorasta. Zupełnie poza kontrolą człowieka są związki z ludźmi, wydarzeniami i rzeczami w jego otoczeniu, a także ich wpływ na jego rozwój. Kto zatem decyduje o tych sprawach? Kto je aranżuje? Skoro ludzie nie mają wyboru w tej kwestii, skoro nie mogą decydować o tych sprawach sami i skoro ewidentnie nie przyjmują one kształtu naturalnie, to bez wątpienia formowanie wszystkich tych osób, wydarzeń i rzeczy spoczywa w rękach Stwórcy. Jest jasne, że tak jak Stwórca aranżuje konkretne okoliczności narodzin każdej osoby, tak też aranżuje szczególne okoliczności w jakich każdy dorasta. Jeśli narodziny człowieka powodują zmiany w ludziach, wydarzeniach i rzeczach wokół niego, wówczas jego dorastanie i rozwój również będą na te elementy oddziaływać. Na przykład, niektórzy ludzie rodzą się w ubogich rodzinach, lecz dorastają otoczeni dostatkiem, inni rodzą się w zamożnych rodzinach, lecz powodują upadek fortun swoich rodzin i dorastają w ubóstwie. Narodziny żadnego człowieka nie podlegają stałej zasadzie, nikt też nie dorasta w nieuniknionych i stałych okolicznościach. To nie są rzeczy, które człowiek może sobie wyobrazić lub kontrolować. To wytwory jego losu, które są przez ten los determinowane. Oczywiście, u swojego źródła rzeczy te są wyznaczane przez los, który Stwórca predestynował dla każdej osoby; są one determinowane przez suwerenną władzę Stwórcy nad losem tegoż człowieka i przez Jego plany co do tego losu.
1.2.2. Różne okoliczności, w jakich dorastają ludzie, dają początek różnym rolom
Okoliczności narodzin danego człowieka wyznaczają, na poziomie podstawowym, środowisko i okoliczności, w jakich on dorasta, a warunki jego dorastania są tak samo wytworem okoliczności jego narodzin. W tym czasie człowiek zaczyna uczyć się języka, a jego umysł napotyka i chłonie wiele nowych rzeczy – jest to proces, w trakcie którego człowiek ciągle się rozwija. Rzeczy, jakie dana osoba słyszy na własne uszy, widzi na własne oczy i wchłania własnym umysłem, stopniowo wypełniają i ożywiają jej świat wewnętrzny. Ludzie, wydarzenia i rzeczy, z jakimi ma kontakt, zdrowy rozsądek, wiedza i nabywane umiejętności oraz sposób myślenia, pod wpływem którego pozostaje, jaki jej zaszczepiono czy jakiego ją nauczono – wszystko to będzie ukierunkowywało los tejże osoby i oddziaływało na niego. Język i sposób myślenia nabywane w okresie dorastania są nieodłączne od środowiska, w którym dana osoba spędziła swoje dzieciństwo, a na to środowisko składają się rodzice i rodzeństwo oraz inni ludzie, inne wydarzenia i rzeczy wokoło. Zatem proces rozwoju danej osoby jest determinowany przez środowisko, w którym ona dorasta, a także jest uzależniony od ludzi, wydarzeń i rzeczy, z jakimi się styka w tym okresie. Skoro warunki, w jakich osoba dorasta, są określone ze znacznym wyprzedzeniem, to środowisko, w którym żyje podczas tego procesu, naturalnie także jest ustalone z góry. Nie decydują o tym wybory czy preferencje danej osoby, gdyż rozstrzygające są w tym względzie plany Stwórcy, Jego dokładne aranżacje oraz Jego suwerenna władza nad losem tejże osoby. Stąd ludzie, których każdy napotyka podczas dorastania, i rzeczy, z jakimi się styka, są w naturalny sposób związane z planowymi działaniami i ustaleniami Stwórcy. Ludzie nie potrafią przewidzieć tych złożonych współzależności, nie są też w stanie ich kontrolować ani pojąć. Wiele różnych rzeczy i wielu różnych ludzi ma wpływ na środowisko dorastania i żaden człowiek nie jest w stanie zaaranżować ani zaplanować tak ogromnej sieci połączeń. Poza Stwórcą żadna osoba ani rzecz nie może kontrolować pojawiania się, wszystkich ludzi, wydarzeń i rzeczy, ani też nie może ich podtrzymywać bądź panować nad ich znikaniem, i to właśnie ta przeogromna sieć połączeń kształtuje rozwój danej osoby zgodnie z tym, jak predestynował to Stwórca, oraz tworzy różne środowiska, w jakich ludzie dorastają. To właśnie ona kreuje różne role konieczne dla dzieła zarządzania Stwórcy, kładąc mocne, stabilne fundamenty pod to, by ludzie skutecznie wypełnili swoje misje.
Trzeci punkt zwrotny: niezależność
Po tym, jak człowiek przejdzie przez okres dzieciństwa i dojrzewania, osiągając stopniowo i nieuchronnie dojrzałość, następnym krokiem jest całkowite rozstanie się z młodością, pożegnanie z rodzicami i zwrócenie się w kierunku niezależnej dorosłości. Człowiek musi w tym momencie stawić czoło wszystkim ludziom, wydarzeniom i rzeczom, z jakimi musi borykać się osoba dorosła, stawić czoło wszystkim częściom swojego losu, które wkrótce się objawią. Oto trzeci punkt zwrotny, jaki musi przejść człowiek.
1.3.1. Po osiągnięciu niezależności człowiek zaczyna doświadczać suwerenności Stwórcy
Jeśli narodziny i dorastanie są „okresem przygotowawczym” do podróży w życie, położeniem kamienia węgielnego pod los człowieka, to niezależność jest prologiem do jego losu. Jeśli narodziny i dorastanie człowieka są majątkiem, który zgromadził, przygotowując się na swój los, to o jego niezależności można mówić wtedy, kiedy zaczyna ponosić wydatki lub powiększać swój majątek. Kiedy ktoś opuszcza swoich rodziców i staje się niezależny, warunki społeczne, z jakimi się styka, oraz dostępny rodzaj pracy czy kariera są wyznaczone przez los i nie mają nic wspólnego z jego rodzicami. Niektórzy wybierają dobry kierunek w koledżu i udaje im się po uzyskaniu dyplomu znaleźć satysfakcjonującą pracę, a tym samym postawić pierwszy triumfalny krok w podróży swojego życia. Niektórzy uczą się i opanowują wiele różnych umiejętności, a jednak nigdy nie znajdą pracy, która im odpowiada, ani swojego miejsca, a tym bardziej nie zrobią kariery. Na początku życiowej wędrówki ich plany są na każdym kroku udaremniane, nękają ich kłopoty, ich perspektywy są ponure, a życie niepewne. Niektórzy pilnie przykładają się do nauki, ale o włos tracą każdą szansę na uzyskanie wyższego wykształcenia; wydają się skazani na niepowodzenie, a ich pierwsze aspiracje w podróży życia rozpływają się w powietrzu. Nie wiedząc, czy droga przed nimi jest gładka, czy wyboista, po raz pierwszy czują, jak pełne zmiennych czynników jest ludzkie przeznaczenie, więc patrzą na życie z oczekiwaniami i strachem. Niektórzy ludzie, mimo że nie są bardzo dobrze wykształceni, piszą książki i cieszą się pewną sławą; inni, choć są niemal analfabetami, zarabiają w biznesie i dzięki temu mogą się utrzymać… To, jaki ktoś wybierze zawód albo jak zarabia na życie: czyż ludzie mają jakąkolwiek kontrolę nad tym, czy dokonują w tych kwestiach dobrego, czy złego wyboru? Czy te obszary ich życia są zgodne z ich pragnieniami i decyzjami? Większość ludzi życzyłaby sobie następujących rzeczy: pracować mniej i zarabiać więcej, nie trudzić się w słońcu i deszczu, dobrze się ubierać, zadawać wszędzie szyku, górować nad innymi i przynosić zaszczyt swoim przodkom. Ludzie mają nadzieję osiągnąć stan idealny, lecz kiedy stawiają pierwsze kroki w podróży życia, stopniowo uświadamiają sobie, jak niedoskonałe jest ludzkie przeznaczenie i po raz pierwszy naprawdę pojmują fakt, że choć można czynić śmiałe plany na przyszłość i mieć zuchwałe marzenia, nikt nie ma ani zdolności ani mocy do realizacji własnych marzeń, nikt nie jest w stanie kontrolować własnej przyszłości. Zawsze będzie jakiś rozdźwięk między marzeniami a rzeczywistością, z którym trzeba się zmierzyć; nic nie jest takie, jak by się chciało, a w obliczu takiej rzeczywistości ludzie nie potrafią osiągnąć ani satysfakcji, ani zadowolenia. Niektórzy ludzie podejmą wszelkie wyobrażalne starania, włożą ogromny wysiłek i poniosą wielkie ofiary, aby zdobyć środki na utrzymanie i przyszłość, próbując zmienić swój los. Ale w ostatecznym rozrachunku, nawet jeśli zdołają zrealizować swoje marzenia i pragnienia dzięki własnej ciężkiej pracy, nigdy nie zmienią swojego losu, i bez względu na to, jak zawzięcie próbują, nigdy nie osiągną nic ponad to, co los im przeznaczył. Niezależnie od różnic pod względem zdolności, inteligencji i siły woli, wszyscy ludzie są równi wobec losu, który nie odróżnia wielkiego od małego, wysokiego od niskiego, wysoko postawionego od nędznego. Wykonywany zawód, sposób zarabiania na życie ani zgromadzone bogactwo nie są uzależnione od rodziców, talentów, wysiłku ani ambicji, tylko są predeterminowane przez Stwórcę.
1.3.2. Opuszczenie rodziców i rozpoczęcie na poważnie odgrywania swojej roli w teatrze życia
Kiedy człowiek osiągnie dojrzałość, może opuścić swoich rodziców i się uniezależnić i to właśnie w tym momencie naprawdę zaczyna odgrywać swoją rolę, mgła się unosi i jego misja w życiu stopniowo się wyjaśnia. Formalnie wciąż pozostaje ściśle związany ze swoimi rodzicami, ale ponieważ jego misja i rola, jakie zostały mu powierzone w życiu, nie mają nic wspólnego z jego matką i ojcem, w istocie ta intymna więź zostaje zerwana wraz ze stopniowym osiąganiem niezależności. Z biologicznego punktu widzenia, ludzie nie mogą nic na to poradzić, że pozostają podświadomie zależni od rodziców, ale obiektywnie rzecz biorąc, kiedy już w pełni dorosną, prowadzą życie odrębne od rodziców i pełnią niezależne role. Poza urodzeniem i wychowaniem, odpowiedzialność rodziców za życie ich dzieci ogranicza się tylko do zapewnienia im typowego środowiska dorastania, ponieważ nic, poza predestynacją Stwórcy, nie ma wpływu na los człowieka. Nikt nie ma kontroli nad tym, jaką przyszłość będzie miał dany człowiek, gdyż zostało to ustalone znacznie wcześniej i nawet rodzice nie są w stanie zmienić jego losu. Jeśli chodzi o los, to każdy człowiek jest niezależny i ma swój własny los. Rodzice zatem nie mogą powstrzymać losu człowieka ani wywrzeć najmniejszego wpływu na rolę, jaką odgrywa w życiu. Można powiedzieć, że rodzina, w której przeznaczone jest się człowiekowi urodzić, i otoczenie, w którym dorasta, są jedynie warunkami wstępnymi do wypełnienia jego misji w życiu. W żaden sposób nie wpływają na los człowieka ani na rodzaj przeznaczenia, w ramach którego wypełnia swoją misję. Tak więc rodzice nie mogą pomóc w wypełnieniu misji życiowej i podobnie nikt z krewnych nie jest w stanie pomóc człowiekowi w odegraniu jego życiowej roli. To, w jaki sposób człowiek realizuje swoją misję i w jakim środowisku życiowym wykonuje swoją rolę, jest całkowicie zdeterminowane przez jego los. Innymi słowy, żadne inne obiektywne warunki nie mogą wpłynąć na misję człowieka, która jest predestynowana przez Stwórcę. Wszyscy ludzie dojrzewają w konkretnym środowisku, w którym wzrastają, a potem stopniowo, krok po kroku, wyruszają w życie własną drogą i wypełniają zaplanowane dla nich przez Stwórcę przeznaczenie. Naturalnie i mimowolnie wchodzą w rozległe morze ludzkości i zajmują własne miejsce w życiu, w którym zaczynają wypełniać swoje obowiązki istot stworzonych przez wzgląd na predestynację Stwórcy, przez wzgląd na Jego suwerenność.
Czwarty punkt zwrotny: małżeństwo
Gdy człowiek dorasta i osiąga dojrzałość, oddala się coraz bardziej od swoich rodziców i środowiska, w którym się urodził i wychował, a zamiast tego zaczyna szukać kierunku w życiu i realizować swoje własne cele życiowe w innym stylu niż rodzice. W tym czasie nie potrzebuje już swoich rodziców, ale raczej partnera, z którym może spędzić życie, czyli małżonka bądź małżonki, osoby, z którą jego los jest ściśle spleciony. Tak więc pierwszym ważnym wydarzeniem życiowym po osiągnieciu niezależności jest małżeństwo, czwarty punkt zwrotny, przez który człowiek musi przejść.
1.4.1. W małżeństwie nie ma miejsca na wybór
Małżeństwo jest kluczowym wydarzeniem w życiu każdego człowieka. Jest to czas, kiedy zaczyna się rzeczywiście podejmować różnego rodzaju obowiązki i stopniowo wypełniać różnego rodzaju misje. Ludzie mają wiele złudzeń co do małżeństwa, zanim sami go doświadczą, a wszystkie te złudzenia są dość piękne. Kobiety wyobrażają sobie, że ich drugie połówki będą Księciem z Bajki, a mężczyźni wyobrażają sobie, że poślubią Królewnę Śnieżkę. Te fantazje pokazują, że każda osoba ma określone oczekiwania co do małżeństwa, swój własny zestaw wymagań i standardów. Chociaż w tym złym wieku ludzie są nieustannie bombardowani zniekształconymi informacjami na temat małżeństwa, które przyczyniają się do powstawania jeszcze większej liczby dodatkowych oczekiwań, wszelkiego rodzaju obciążeń i dziwnych postaw, każdy, kto doświadczył małżeństwa, wie, że bez względu na to, jak je rozumiemy i jaki mamy stosunek do niego, małżeństwo nie jest kwestią indywidualnego wyboru.
W życiu człowiek spotyka wielu ludzi, ale nikt nie wie, kto zostanie jego partnerem w małżeństwie. Choć każdy ma swoje własne poglądy i osobiste nastawienie do małżeństwa, żaden człowiek nie może przewidzieć, kto ostatecznie rzeczywiście stanie się jego drugą połówką, a jego własne wyobrażenia na ten temat mają niewielkie znaczenie. Spotkawszy kogoś, kto ci się spodoba, możesz się za nim uganiać, ale to, czy jest on tobą zainteresowany i czy może stać się twoim partnerem, nie zależy do ciebie. Przedmiotem twoich uczuć niekoniecznie jest osoba, z którą będziesz mógł dzielić swoje życie, a tymczasem ktoś zupełnie nieoczekiwany może po cichu wkroczyć w twoje życie i stać się twoim partnerem, najważniejszym elementem twojego przeznaczenia, twoją drugą połówką, z którą twój los jest nierozerwalnie związany. I tak, chociaż na świecie są miliony małżeństw, każde jedno jest inne: tak wiele małżeństw nie przynosi zadowolenia, tak wiele jest szczęśliwych, tak wiele spina Wschód i Zachód, tak wiele Północ i Południe, tak wiele z nich to doskonale dobrane pary, tak wiele jest równych pod względem pochodzenia społecznego, tak wiele jest szczęśliwych i harmonijnych, tak wiele przynosi ból i smutek, tak wiele wzbudza ludzką zazdrość, tak wiele jest źle rozumianych i źle postrzeganych, tak wiele jest pełnych radości, tak wiele jest zatopionych we łzach i w rozpaczy… W tych niezliczonych typach małżeństw ludzie wykazują się lojalnością i trwającym całe życie poświęceniem na rzecz ich związku i miłości, wykazują się przywiązaniem i nierozłącznością, albo rezygnacją i niezrozumieniem. Niektórzy zdradzają swoje małżeństwa, a nawet pałają do nich nienawiścią. Niezależnie od tego, czy małżeństwo samo w sobie przynosi szczęście czy ból, misja każdego w małżeństwie jest predestynowana przez Stwórcę i nie ulegnie zmianie; misja ta jest czymś, co każdy musi wypełnić. Los każdej osoby, który kryje się za każdym małżeństwem, jest niezmienny i został określony dawno temu przez Stwórcę.
1.4.2. Małżeństwo rodzi się z losów obojga partnerów
Małżeństwo jest ważnym punktem zwrotnym w życiu człowieka. Jest wytworem losu danej osoby, jego kluczowym ogniwem. Nie opiera się na indywidualnej woli lub preferencjach, nie mają na nie wpływu jakiekolwiek czynniki zewnętrzne, jest natomiast całkowicie zdeterminowane przez losy obu stron, przez aranżacje Stwórcy i Jego ustalenia dotyczące losów obu osób stanowiących parę. Na pozór celem małżeństwa jest zachowanie rodzaju ludzkiego, ale tak naprawdę małżeństwo jest niczym innym jak rytuałem, przez który przechodzi osoba w trakcie wypełniania swojej misji. W małżeństwie ludzie nie tylko odgrywają rolę wychowania kolejnego pokolenia; przyjmują też różne role związane z utrzymaniem małżeństwa oraz misje, których wypełnienia te role wymagają. Ponieważ narodziny wpływają na zmiany, jakie przechodzą ludzie, zdarzenia i rzeczy wokoło, małżeństwo również nieuchronnie wpłynie na tych ludzi, te zdarzenia i rzeczy, a ponadto przekształci je wszystkie na różne sposoby.
Kiedy człowiek staje się niezależny, rozpoczyna własną podróż w życiu, która prowadzi go krok po kroku do ludzi, wydarzeń i rzeczy mających związek z jego małżeństwem. Równocześnie druga osoba, która stworzy to małżeństwo, krok po kroku zbliża się do tych samych ludzi, wydarzeń i rzeczy. W ramach suwerennej władzy Stwórcy, dwie niespokrewnione osoby, które dzielą pokrewny los, stopniowo wchodzą w małżeństwo i stają się, w cudowny sposób, rodziną: „dwiema szarańczami trzymającymi się tej samej liny”. Tak więc, gdy ktoś wchodzi w związek małżeński, jego życiowa podróż wpłynie na jego drugą połówkę i będzie na nią oddziaływać, i analogicznie, życiowa podróż partnera wpłynie na niego i będzie oddziaływać na jego los. Innymi słowy, ludzkie losy są ze sobą powiązane i nikt nie może wypełnić swojej misji w życiu czy odegrać swojej roli w całkowitej niezależności od innych. Narodziny człowieka mają wpływ na ogromny łańcuch relacji. Dorastanie również obejmuje złożony łańcuch relacji i, podobnie, małżeństwo nieuchronnie istnieje i jest utrzymywane w rozległej i złożonej sieci ludzkich powiązań, angażując każdego członka tejże sieci i wpływając na los każdego, kto jest jej częścią. Małżeństwo nie jest wytworem rodzin obu małżonków, okoliczności, w których się wychowali, ich wyglądu, wieku, charakteru, talentów czy innych czynników. Jest raczej owocem wspólnej misji i powiązanego z nią losu. Takie jest pochodzenie małżeństwa, wytworu ludzkiego losu zaplanowanego i zaaranżowanego przez Stwórcę.
Piąty punkt zwrotny: potomstwo
Po zawarciu małżeństwa rozpoczyna się wychowywanie następnego pokolenia. Człowiek nie ma nic do powiedzenia w kwestii tego, ile i jakie ma dzieci – to również jest zdeterminowane przez los danej osoby i predestynowane przez Stwórcę. Oto piąty punkt zwrotny, przez który człowiek musi przejść.
Jeżeli człowiek rodzi się, aby spełniać rolę czyjegoś dziecka, to wychowuje następne pokolenie, aby spełnić rolę czyjegoś rodzica. To przesunięcie ról sprawia, że doświadcza się różnych etapów życia z różnych perspektyw. Daje to również różne zbiory doświadczeń życiowych, przez które poznaje się suwerenność Stwórcy, zawsze przejawianą w taki sam sposób, oraz fakt, że nikt nie może przekroczyć predestynacji Stwórcy ani jej zmienić.
1.5.1. Człowiek nie ma kontroli nad tym, kim stanie się jego potomstwo
Narodzenie, dorastanie i małżeństwo przynoszą najrozmaitsze, mniejsze i większe rozczarowania. Niektórzy ludzie są niezadowoleni ze swoich rodzin lub z własnego wyglądu; innym nie podobają się rodzice; zaś jeszcze inni żywią urazę i skarżą się na środowisko, w którym wyrośli. Natomiast dla większości ludzi spośród tych wszystkich rozczarowań najbardziej niezadowalające jest małżeństwo. Niezależnie od tego, jak bardzo człowiek jest niezadowolony z własnego urodzenia, dorastania czy małżeństwa, każdy, kto przez to wszystko przeszedł, wie że nie można sobie wybrać miejsca urodzenia, wyglądu, rodziców ani małżonka, należy po prostu zaakceptować wolę Niebios. Jednak kiedy nadchodzi czas wychowywania przyszłego pokolenia, ludzie dokonują projekcji wszystkich swoich pragnień, których nie udało im się zrealizować w pierwszej połowie życia, na swoich potomków, mając nadzieję, że latorośle zrekompensują im wszystkie rozczarowania, których wówczas doświadczyli. I tak ludzie oddają się wszelkiego rodzaju fantazjom dotyczącym ich dzieci – córki wyrosną na oszałamiające piękności, synowie będą dziarskimi dżentelmenami; córki będą kulturalne i utalentowane, a synowie okażą się błyskotliwymi studentami i gwiazdami sportu; córki będą łagodne, cnotliwe i rozważne, synowie zaś inteligentni, zdolni i wrażliwi. Mają nadzieję, że ich dzieci, czy to córki, czy synowie, będą szanować starszych, troszczyć się o rodziców, a wszyscy będą ich kochać i chwalić… W tym momencie odżywają na nowo nadzieje, a w sercach ludzi rozpalone zostają nowe uczucia. Ludzie wiedzą, że w tym życiu są bezsilni i pozbawieni nadziei, że nie będą mieli żadnej kolejnej szansy ani kolejnej nadziei, aby wyróżnić się na tle innych i że nie mają innego wyboru jak tylko zaakceptować swój los. I tak dokonują projekcji wszystkich swoich nadziei, niezrealizowanych pragnień i ideałów na kolejne pokolenie, mając nadzieję, że ich potomkowie pomogą im spełnić ich marzenia i zrealizować pragnienia; że ich córki i synowie przyniosą chwałę nazwisku rodziny i staną się ważni, bogaci lub sławni. Krótko mówiąc, chcą zobaczyć, jak rośnie powodzenie ich dzieci. Ludzkie plany i fantazje są idealne. Czy ludzie nie wiedzą, że liczba dzieci, które posiadają, ich wygląd, zdolności i tak dalej, nie zależą od nich oraz że losy ich dzieci w żadnym stopniu nie leżą w ich rękach? Ludzie nie są panami własnego losu, a mimo to mają nadzieję zmienić los młodszego pokolenia; nie są w stanie uciec przed własnym losem, a mimo to próbują kontrolować los swoich synów i córek. Czy się nie przeceniają? Czy nie jest to ludzka głupota i ignorancja? Ludzie zrobią wszystko dla dobra swoich dzieci, ale ostatecznie ich plany i pragnienia nie mają wpływu na to, ile mają dzieci i jakie te dzieci są. Niektórzy ludzie są bez grosza, ale płodzą wiele dzieci; inni są zamożni, a nie mają ani jednego dziecka. Niektórzy chcą mieć córkę, lecz życzenie to nie zostaje spełnione; inni chcą syna, lecz nie udaje im się spłodzić dziecka męskiego potomka. Dla niektórych dzieci są błogosławieństwem, dla innych przekleństwem. Niektóre pary są inteligentne, lecz rodzą niezbyt bystre dzieci; niektórzy rodzice są pracowici i uczciwi, lecz wychowują leniwe dzieci. Niektórzy rodzice są mili i szczerzy, lecz ich dzieci okazują się podstępne i nikczemne. Niektórzy rodzice są zdrowi na ciele i umyśle, lecz rodzą niepełnosprawne dzieci. Niektórzy rodzice są zwyczajni i nie odnieśli sukcesu, lecz mają dzieci osiągające wielkie rzeczy. Niektórzy rodzice posiadają niski status, lecz mają dzieci, które zyskują wielkie poważanie…
1.5.2. Po wychowaniu kolejnego pokolenia ludzie zyskują nowe zrozumienie losu
Większość ludzi, którzy zawierają związek małżeński, czyni to około trzydziestki, a w tym wieku nie posiada się jeszcze żadnego zrozumienia ludzkiego losu. Jednak kiedy ludzie zaczynają wychowywać dzieci, w miarę dorastania potomstwa patrzą, jak nowe pokolenie powtarza życie i wszystkie doświadczenia poprzedniego, i widząc odzwierciedloną w nich własną przeszłość zdają sobie sprawę, że drogi, którą idzie nowe pokolenie, dokładnie tak jak ich własnej, nie można zaplanować ani wybrać. W obliczu tego faktu nie mają wyboru i muszą przyznać, że los każdej osoby podlega predestynacji. Nie zdając sobie z tego sprawy, stopniowo odkładają swoje pragnienia na bok, a pasje w ich sercach słabną i gasną… W tym okresie ludzie mają już w zasadzie za sobą ważne punkty zwrotne w życiu; zdobyli nowe zrozumienie życia i przyjęli nowe podejście. Ile człowiek w tym wieku może oczekiwać od przyszłości i jakich perspektyw może wypatrywać? Która pięćdziesięcioletnia kobieta nadal marzy o księciu z bajki? Który pięćdziesięcioletni mężczyzna wciąż szuka swojej królewny Śnieżki? Która kobieta w średnim wieku ciągle jeszcze ma nadzieję, że z brzydkiego kaczątka zmieni się w łabędzia? Czy większość starszych mężczyzn ma ciągle jeszcze pęd do kariery, jak młodzi mężczyźni? Podsumowując, niezależnie od tego, czy jest się kobietą, czy mężczyzną, każdy kto osiągnie ten wiek, ma prawdopodobnie stosunkowo racjonalny i praktyczny stosunek do małżeństwa, rodziny i dzieci. Osoba taka w gruncie rzeczy nie ma już wyboru ani pragnienia, by rzucić losowi wyzwanie. Jeżeli chodzi o doświadczenie człowieka, w tym wieku naturalnie rozwija się postawa: „trzeba pogodzić się z losem; dzieci mają własne drogi; ludzki los jest ustanowiony przez Niebo”. Większość ludzi, którzy nie rozumieją prawdy, po przetrwaniu wszystkich zmiennych kolei losu, frustracji i trudów tego świata, podsumuje swoje spostrzeżenia dotyczące ludzkiego życia dwoma słowami: „Taki los!”. Mimo że sformułowanie to streszcza w pigułce to, jak ludzie tego świata rozumieją ludzki los i wnioski, do jakich doszli, mimo że wyraża ono bezradność ludzkości i można je uznać za wnikliwe i precyzyjne, jest ono bardzo odległe od zrozumienia suwerennej władzy Stwórcy i po prostu nie może zastąpić poznania autorytetu Stwórcy.
1.5.3. Wiara w los nie może zastąpić uznania suwerenności Stwórcy
Jesteście naśladowcami Boga od tak wielu lat. Czy zatem istnieje istotna różnica między waszą wiedzą o losie a wiedzą ludzi doczesnych? Czy prawdziwie zrozumieliście predestynację Stwórcy i prawdziwie poznaliście Jego suwerenną władzę? Niektórzy ludzie dogłębnie i szczerze rozumieją sformułowanie „taki los”, jednak nawet w najmniejszym stopniu nie wierzą w suwerenną władzę Boga; nie wierzą, że ludzki los jest przez Niego zaaranżowany i zaplanowany ani nie są gotowi poddać się Bożej suwerennej władzy. Ludzie tacy są zdani na łaskę oceanu, rzucani przez fale, unoszeni z prądem i nie mają innego wyjścia, jak tylko biernie czekać i pogodzić się z losem. Jednak nie uznają oni, że ludzki los jest poddany suwerennej władzy Boga; nie są w stanie poznać Jego suwerenności z własnej inicjatywy, a tym samym zdobyć wiedzy o autorytecie Boga, poddać się Bożej koordynacji i aranżacji, przestać sprzeciwiać się losowi oraz żyć pod opieką i ochroną Boga, pod Jego przewodnictwem. Innymi słowy, pogodzenie się z losem nie jest tym samym co poddanie się suwerennej władzy Stwórcy, a wiara w los nie oznacza akceptacji i uznania suwerenności Stwórcy ani jej znajomości. Wiara w los jest jedynie uznaniem tej prawdy oraz jej zewnętrznych przejawów. Nie jest tym samym co wiedza o tym, jak Stwórca zarządza losem ludzkości, uznanie, że Stwórca jest źródłem panowania nad losem wszystkich rzeczy, a z pewnością jest czymś bardzo dalekim od poddania się koordynacji i aranżacji losu ludzkości z ręki Stwórcy. Jeżeli dana osoba wierzy tylko w los – nawet żywi na ten temat głębokie przekonania – ale nie jest tym samym zdolna do poznania i uznania suwerenności Stwórcy nad losem ludzkości, do podporządkowania się jej i do jej zaakceptowania, wówczas życie takiej osoby będzie mimo wszystko tragedią, życiem przeżywanym na próżno, pustką. Osoba taka nadal nie będzie w stanie poddać się pod panowanie Stwórcy, stać się stworzoną istotą ludzką w najprawdziwszym tego znaczeniu oraz cieszyć się aprobatą Stwórcy. Osoba, która prawdziwie zna suwerenność Stwórcy i doświadcza jej, powinna być w stanie aktywnym, a nie negatywnym lub bezsilnym. Kiedy osoba taka przyjmuje, że o wszystkim przesądza los, powinna posiąść trafną definicję życia i losu: każde życie podlega suwerennej władzy Stwórcy. Kiedy człowiek spojrzy wstecz na przebytą drogę, przypominając sobie każdy etap podróży, to widzi, że na każdym kroku, niezależnie, czy droga była mozolna, czy lekka, był tą ścieżką prowadzony przez Boga, który ją zaplanował. Te skrupulatne aranżacje Boga i Jego staranne planowanie doprowadziły człowieka w nieświadomości do dnia dzisiejszego. Być w stanie zaakceptować suwerenność Stwórcy, otrzymać Jego zbawienie – jakże wielkie jest to szczęście! Jeżeli człowiek ma negatywne podejście do losu, dowodzi to, że sprzeciwia się on wszystkiemu, co Bóg dla niego zaaranżował, że nie ma postawy uległości. Jeżeli ktoś ma pozytywne podejście do Bożej suwerennej władzy nad ludzkim losem, to patrząc wstecz na swoją podróż, kiedy naprawdę doświadczy suwerenności Boga, wówczas jeszcze żarliwiej zapragnie poddać się wszystkiemu, co zarządził Bóg, będzie mieć więcej determinacji i zaufania, aby pozwolić Mu układać swój los i przestanie buntować się przeciwko Bogu. Albowiem człowiek widzi, że kiedy nie pojmuje losu, kiedy nie rozumie suwerenności Boga, kiedy umyślnie idzie po omacku, zataczając się i chwiejąc we mgle, podróż jest za trudna i zbyt rozdzierająca serce. Kiedy więc ludzie uznają suwerenność Boga nad ludzkim losem, ci mądrzy wybierają jej poznanie i zaakceptowanie, żegnają się z bolesnymi dniami, kiedy próbowali własnymi rękami budować dobre życie, przestają walczyć z losem i dążyć do tak zwanych „celów życiowych” na własny sposób. Kiedy człowiek nie ma Boga, kiedy nie potrafi Go zobaczyć, kiedy nie potrafi wyraźnie uznać Jego suwerenności, każdy dzień jest bez znaczenia, bez wartości i żałosny. Niezależnie od tego, gdzie się człowiek znajduje i jaką ma pracę, sposób jego życia i dążenie do własnych celów nie przynoszą mu nic poza bezkresnym strapieniem i niedającym się ukoić cierpieniem, w takim stopniu, że człowiek nie jest w stanie znieść patrzenia na własną przeszłość. Tylko jeżeli człowiek zaakceptuje suwerenność Stwórcy, podda się Jego rozporządzeniom i ustaleniom oraz będzie poszukiwać prawdziwego ludzkiego życia, stopniowo zacznie się uwalniać od wszystkich strapień i cierpień, otrząśnie się z całej pustki życia.
1.5.4. Tylko ci, którzy poddadzą się suwerennej władzy Stwórcy, mogą zdobyć prawdziwą wolność
Ponieważ ludzie nie uznają Bożej koordynacji i suwerenności, zawsze burzą się przeciwko losowi i przyjmują buntownicze podejście, a także zawsze chcą uwolnić się od autorytetu i suwerennej władzy Boga oraz od tego, co przygotował dla nich los, z próżną nadzieją, że zmienią swoje istniejące okoliczności i los. Jednak nigdy im się to nie uda i za każdym razem te próby zostają udaremnione. Ta walka, która ma miejsce głęboko w duszy człowieka, przynosi głęboki ból, który przenika aż do kości, a człowiek przez cały czas tylko marnuje swoje życie. Co jest przyczyną tego bólu? Czy powodem jest suwerenność Boga, czy fakt, że człowiek nieszczęśliwie się urodził? Niewątpliwie ani jedno, ani drugie nie jest prawdą. Zasadniczo jego przyczyną są obierane przez ludzi ścieżki, sposoby, które ludzie wybierają, aby przeżyć swoje życie. Niektórzy ludzie być może nie zdają sobie sprawy z tych rzeczy. Jednak jeżeli prawdziwie wiesz, prawdziwie uznasz, że Bóg ma suwerenną władzę nad ludzkim losem, kiedy prawdziwie zrozumiesz, że wszystko, co dla ciebie zaplanował i o czym zadecydował, przynosi ogromne korzyści i zapewnia ochronę, wówczas poczujesz, że twój ból stopniowo zaczyna się zmniejszać, a ty cały stajesz się odprężony, wolny i wyzwolony. Sądząc po stanie większości ludzi, obiektywnie nie są oni w stanie prawdziwie uznać praktycznej wartości i znaczenia suwerennej władzy Stwórcy nad ludzkim losem, mimo że na poziomie subiektywnym nie chcą nadal żyć tak jak dotychczas i pragną ukojenia bólu; obiektywnie jednak nie potrafią prawdziwie uznać tejże suwerenności ani się jej poddać, a tym bardziej nie wiedzą, jak szukać i zaakceptować planowe działania i aranżacje Stwórcy. Zatem jeżeli ludzie nie uznają prawdziwie faktu, że Stwórca posiada suwerenną władzę nad ludzkim losem i wszystkimi ludzkimi sprawami, jeżeli nie potrafią prawdziwie poddać się panowaniu Stwórcy, trudno będzie im nie kierować się przekonaniem, że „los człowieka spoczywa w jego własnych rękach” ani nie zostać przez nie spętanym, trudno im będzie otrząsnąć się z cierpień intensywnej walki przeciwko losowi i autorytetowi Stwórcy, nie wspominając nawet o tym, że ciężko będzie im stać się prawdziwie wyzwolonymi i wolnymi, stać się ludźmi wielbiącymi Boga. Ale istnieje niewiarygodnie prosta droga do wyzwolenia się z tego stanu – pożegnanie z dotychczasowym sposobem życia i celami w życiu; podsumowanie i dokładna analiza dotychczasowego stylu życia, poglądów na życie, dążeń, pragnień i ideałów, a następnie porównanie ich z intencjami Boga i Jego wymaganiami wobec człowieka, aby się przekonać, czy cokolwiek z tego jest spójne z intencjami i wymaganiami Boga, czy cokolwiek z tego przynosi właściwe wartości życiowe, prowadzi do większego zrozumienia prawdy oraz pozwala człowiekowi żyć w człowieczeństwie i na podobieństwo ludzkiej istoty. Kiedy wielokrotnie zbadasz i starannie przeanalizujesz różne cele, do których ludzie dążą w życiu, oraz nieprzeliczone sposoby życia, przekonasz się, że żaden z nich nie jest zgodny z pierwotną intencją Stwórcy, z jaką tworzył On ludzkość. Wszystko to odciąga ludzi od suwerenności i opieki Stwórcy; wszystko to są pułapki, które deprawują ludzi i prowadzą ich do piekła. Kiedy już to uznasz, twoim zadaniem będzie odsunięcie na bok starych poglądów na życie, trzymanie się z dala od różnych pułapek, pozwolenie Bogu na przejęcie kontroli nad twoim życiem i ułożenie go dla ciebie; zadanie to polega tylko na próbie poddania się Bożym ustaleniom i przewodnictwu, zrezygnowaniu z własnego wyboru i staniu się osobą, która wielbi Boga. Wydaje się to proste, ale jest trudne do wykonania. Niektórzy ludzie potrafią znieść związany z tym ból, a inni nie. Niektórzy są gotowi się dostosować, a inni nie. Tym, którzy nie są na to gotowi, brakuje po temu ochoty i stanowczości. Są jasno świadomi suwerenności Boga, doskonale wiedzą, że to Bóg planuje i ustala ludzki los, a mimo to nadal stawiają opór, nadal nie są przekonani do złożenia swojego losu w ręce Boga i poddania się Jego suwerennej władzy, a ponadto oburzają się na planowe działania i ustalenia Boga. A zatem zawsze będą ludzie, którzy sami chcą się przekonać, do czego są zdolni. Chcą własnymi rękami zmieniać swój los lub własnymi siłami zdobywać szczęście, aby sprawdzić, czy mogą przekroczyć granice autorytetu Boga i wznieść się ponad Jego suwerenność. Tragedią człowieka nie jest to, że poszukuje szczęśliwego życia, dąży do sławy i korzyści lub walczy we mgle z własnym losem, tylko to, że po ujrzeniu istnienia Stwórcy, po poznaniu faktu Jego suwerenności nad ludzkim losem, nadal nie potrafi naprawić swojego zachowania, nie potrafi wyciągnąć stóp z bagna, lecz utwardza swoje serce i trwa w swoich błędach. Woli wciąż walczyć w błocie, uporczywie rywalizując z suwerennością Stwórcy, stawiając jej opór aż do gorzkiego końca, bez najmniejszego śladu skruchy. Dopiero kiedy leży złamany i krwawiący, w końcu decyduje się poddać i zawrócić. Jest to prawdziwy ludzki smutek. A zatem mówię wam, że ci, którzy decydują się poddać, są mądrzy, zaś ci, którzy decydują się walczyć i uciekać, doprawdy są głupcami.
Szósty punkt zwrotny: śmierć
Po całej tej krzątaninie, tak wielu frustracjach i rozczarowaniach, po tak wielu radościach, smutkach, wzlotach i upadkach, po tak wielu niezapomnianych latach, po obserwowaniu kolejnych zmian pór roku człowiek niepostrzeżenie pozostawił za sobą ważne kamienie milowe w życiu i w mgnieniu oka osiąga jesień życia. Znaki czasu odciśnięte są na całym jego ciele – człowiek nie może już stać prosto, włosy z ciemnych stają się siwe, oczy, kiedyś błyszczące i bystre – przygaszone i zmętniałe, a gładka i jędrna skóra pokrywa się zmarszczkami i plamami. Słabnie słuch, zęby się chwieją i wypadają, reakcje stają się opóźnione, ruchy spowolnione… To czas, w którym człowiek ostatecznie żegna się z pełnymi pasji latami swojej młodości i wchodzi w zmierzch życia – starość. Następnie stanie przed obliczem śmierci, ostatnim punktem zwrotnym w ludzkim życiu.
1.6.1. Jedynie Stwórca ma władzę nad życiem i śmiercią człowieka
Jeżeli narodziny były zdeterminowane przez poprzednie życie człowieka, to jego śmierć wyznacza koniec tego przeznaczenia. Jeżeli narodziny są początkiem misji człowieka w tym życiu, to jego śmierć wyznacza jej koniec. Ponieważ Stwórca przewidział określony zbiór okoliczności towarzyszących narodzinom danej osoby, jest rzeczą oczywistą, że ustalił również określony zbiór okoliczności śmierci człowieka. Innymi słowy, nikt nie rodzi się przez przypadek, niczyja śmierć nie nadchodzi gwałtownie, a zarówno narodziny, jak i śmierć są siłą rzeczy związane z poprzednim i obecnym życiem człowieka. Okoliczności narodzin i śmierci zostały wcześniej określone przez Stwórcę; jest to przeznaczenie danej osoby, jej los. Ponieważ narodziny każdej osoby można wyjaśnić na wiele sposobów, jest również prawdą, że śmierć każdej osoby naturalnie nastąpi przy zbiegu szczególnych okoliczności. Stąd biorą się różnice w długości życia ludzi oraz różne rodzaje i momenty ich śmierci. Niektórzy ludzie są silni i zdrowi, a mimo to umierają wcześnie; inni są słabi i schorowani, a jednak żyją do podeszłego wieku i spokojnie odchodzą. Niektórzy giną z przyczyn nienaturalnych, inni umierają naturalną śmiercią. Niektórzy kończą swoje życie z dala od domu, inni po raz ostatni zamykają powieki, mając przy boku bliskich. Niektórzy ludzie umierają w powietrzu, inni pod ziemią. Niektórzy toną, inni giną w katastrofach. Niektórzy umierają rano, inni w nocy… Każdy chce znakomitych narodzin, olśniewającego życia i pełnej chwały śmierci, ale nikt nie może przekroczyć własnego przeznaczenia, nikt nie może uciec przed suwerenną władzą Stwórcy. Taki jest ludzki los. Człowiek może snuć wszelkiego rodzaju plany na przyszłość, ale nikt nie może zaplanować tego, jak się urodził ani jak i kiedy zejdzie z tego świata. Chociaż ludzie robią, co tylko mogą, aby uniknąć śmierci i oprzeć się jej nadejściu, jednak ona bez ich wiedzy nadal cicho się zbliża. Nikt nie wie, kiedy ani jak umrze, a tym bardziej, gdzie to się stanie. W sposób oczywisty to nie ludzkość ma władzę nad życiem i śmiercią, ani jakaś istota świata naturalnego, lecz Stwórca, którego władza jest wyjątkowa. Życie i śmierć ludzkości nie są wytworem jakiegoś prawa świata naturalnego, lecz konsekwencją suwerenności władzy Stwórcy.
1.6.2. Ten, kto nie zna suwerenności władzy Stwórcy, będzie nękany przez strach przed śmiercią
Kiedy człowiek wkracza w podeszły wiek, wyzwaniem, przed którym staje, jest nie troska o rodzinę czy zaspokojenie swoich wielkich ambicji w życiu, lecz jak pożegnać się ze swoim życiem, jak je zakończyć, jak postawić kropkę na końcu swojego życia. Choć na zewnątrz wydaje się, że ludzie nie interesują się zbytnio śmiercią, nikt nie może uniknąć zgłębienia tego tematu, bo nikt nie wie, czy po drugiej stronie śmierci znajduje się inny świat; świat, którego ludzie nie mogą dostrzec ani poczuć, o którym nic nie wiedzą. To sprawia, że ludzie obawiają się zmierzenia się ze śmiercią i należytej z nią konfrontacji, a zamiast tego robią wszystko, aby uniknąć tego tematu. I to właśnie każdą osobę napawa grozą przed śmiercią i okrywa tajemnicą ten nieuchronny fakt życia, kładąc się uporczywym cieniem na sercu każdej osoby.
Kiedy człowiek czuje pogarszanie się stanu swojego ciała, kiedy wyczuwa, że coraz bardziej zbliża się do śmierci, ogarnia go niejasny lęk, niedający się wyrazić strach. Strach przed śmiercią sprawia, że człowiek czuje się coraz bardziej samotny i bezsilny i zaczyna zadawać sobie pytania: Skąd wziął się człowiek? Dokąd zmierza? Czy tak właśnie człowiek umiera, po tym, jak całe życie przemknęło obok niego? Czy to jest punkt, który wyznacza koniec ludzkiego życia? Jakie jest ostatecznie znaczenie życia? Ile w końcu jest ono warte? Czy chodzi w nim o sławę i korzyści? Czy chodzi o założenie rodziny?… Niezależnie od tego, czy człowiek rozmyślał o tych konkretnych pytaniach, niezależnie, jak silny odczuwa lęk przed śmiercią, to w głębi serca każdej osoby zawsze istnieje pragnienie dociekania tajemnic, poczucie niezrozumienia życia, a w połączeniu z nimi także tkliwy stosunek do świata i niechęć do jego opuszczenia. Być może nikt nie jest w stanie jasno wyrazić tego, czego boi się człowiek, czego poszukuje, do czego ma sentyment i co niechętnie zostawia za sobą…
Ponieważ ludzie boją się śmierci, mają tak wiele zmartwień; ponieważ boją się śmierci, jest tak wiele rzeczy, z których nie są w stanie zrezygnować. Na krótko przed śmiercią niektórzy ludzie martwią się o to lub tamto. Martwią się o swoje dzieci, o swoich bliskich, o swój majątek, tak jakby poprzez martwienie się mogli wymazać cierpienie i grozę, które niesie ze sobą śmierć, jakby przez utrzymanie pewnego rodzaju bliskości z żyjącymi mogli uciec przed bezsilnością i samotnością, które towarzyszą śmierci. W głębi ludzkiego serca rodzi się niejasny lęk – strach przed rozłąką z bliskimi, przed tym, że już nigdy więcej nie ujrzą błękitnego nieba ani materialnego świata. Samotna dusza, przyzwyczajona do towarzystwa ukochanych osób, nie ma ochoty zwolnić uścisku i odejść, zupełnie sama, do nieznanego i obcego świata.
1.6.3. Życie spędzone na poszukiwaniu sławy i korzyści pozostawia człowieka w zagubieniu w obliczu śmierci
Dzięki zwierzchnictwu Stwórcy i przeznaczeniu samotna dusza, która na początku nie miała nic, zyskuje rodziców i rodzinę, szansę na stanie się członkiem rasy ludzkiej, szansę na doświadczenie ludzkiego życia i zobaczenie świata. Zyskuje również szansę na doświadczenie zwierzchnictwa Stwórcy, poznanie cudowności Jego dzieła stworzenia, a co jeszcze ważniejsze, na to, by poznać władzę Stwórcy i poddać się tej władzy. Jednak większość ludzi tak naprawdę nie korzysta z tej rzadkiej i przelotnej sposobności. Zużywa energię całego życia na walkę z losem, spędza cały swój czas na krzątaninie, starając się wyżywić rodzinę, krąży tam i z powrotem między bogactwem i statusem. Rzeczy, które cenią ludzie, to rodzina, pieniądze i sława; postrzegają je jako najbardziej wartościowe w życiu. Wszyscy ludzie narzekają na swój los, a mimo to spychają w najdalsze zakątki umysłu zagadnienia, których analiza i zrozumienie są absolutnie konieczne: dlaczego człowiek żyje, jak powinien żyć, jakie są wartość i znaczenie życia. Ludzie spędzają całe życie, jakkolwiek długo ono trwa, goniąc za sławą i korzyściami, dopóki nie przeminie ich młodość, dopóki nie posiwieją i nie pomarszczą się. Żyją tak, dopóki nie zrozumieją, że sława i korzyści nie mogą powstrzymać ich postępującego zniedołężnienia, że pieniądze nie mogą wypełnić pustki w sercu, że nikt nie umknie przed prawami narodzin, starzenia się, choroby i śmierci, że nikt nie może uciec przez tym, co ma dla niego w zanadrzu los. Dopiero kiedy muszą się skonfrontować z ostatnim punktem zwrotnym w życiu, prawdziwie pojmują, że nawet jeżeli ktoś posiada ogromne bogactwo i majątek, nawet jeżeli jest uprzywilejowany i wysoko postawiony, mimo to nie może uciec przed śmiercią i musi wrócić do swojej pierwotnej pozycji – samotna dusza, niemająca niczego. Jeżeli ma się rodziców, wierzy się, że są oni wszystkim; jeżeli ktoś posiada majątek, to myśli się, że pieniądze są głównym filarem i podstawą życia; jeżeli ludzie mają status, to trzymają się go kurczowo i zaryzykowaliby swoje życie dla niego. Dopiero wtedy, kiedy ludzie mają właśnie odejść z tego świata, zdają sobie sprawę, że rzeczy, do których dążyli przez całe życie, są niczym innym jak przelotnymi chmurami, niczym, czego mogliby się trzymać, niczym, co mogliby zabrać ze sobą, niczym, co uwolni ich od śmierci, niczym, co zapewniłoby towarzystwo lub pocieszenie samotnej duszy w jej drodze powrotnej; a już na pewno żadna z tych rzeczy nie może człowieka zbawić ani umożliwić przezwyciężenia śmierci. Sława i korzyści, które osiąga się w świecie materialnym, dają człowiekowi tymczasową satysfakcję, przemijającą przyjemność, fałszywe poczucie beztroski; jednak w procesie ich zdobywania człowiek gubi swoją drogę. I tak ludzie, kiedy miotają się w szerokim morzu człowieczeństwa, pragnąc pokoju, pociechy i spokoju serca, są nieustannie wciągani przez fale pod powierzchnię. Kiedy ludzie jeszcze nie znaleźli odpowiedzi na kwestie, których zrozumienie jest najważniejsze – skąd pochodzą, dlaczego żyją, dokąd zmierzają i tak dalej – są uwodzeni przez sławę i korzyści, wprowadzani w błąd, kontrolowani przez nie i nieodwracalnie zgubieni. Czas mija, w mgnieniu oka upływają lata i zanim człowiek zda sobie z tego sprawę, już pożegnał się z najlepszymi latami swojego życia. Kiedy niewiele już mu czasu pozostało na tym świecie, stopniowo zdaje sobie sprawę, że wszystko na tym świecie odpływa, że nie może już dłużej trzymać się rzeczy, które kiedyś do niego należały; wtedy prawdziwie czuje, że jest niczym płaczące niemowlę, które dopiero przyszło na świat i nie ma jeszcze nic. Na tym etapie człowiek jest zmuszony się zastanowić, czego dokonał w życiu, co warte jest bycie żywym, co to oznacza, dlaczego człowiek przyszedł na świat. Na tym etapie człowiek coraz bardziej chce wiedzieć, czy naprawdę istnieje następne życie, czy naprawdę istnieje Niebo, czy naprawdę istnieje odpłata… Im bardziej człowiek zbliża się do śmierci, tym bardziej chce zrozumieć, o co naprawdę chodzi w życiu; im bardziej zbliża się do śmierci, tym bardziej puste wydaje się jego serce; im bardziej zbliża się do śmierci, tym bardziej czuje się bezsilny; i tak strach przed śmiercią rośnie wraz z każdym dniem. Istnieją dwa powody, dla których w ludziach, gdy zbliżają się ku śmierci, przejawiają się takie uczucia. Po pierwsze, niedługo utracą sławę i bogactwo, od których zależało ich życie, niedługo pozostawią za sobą wszystko, co jest widoczne na tym świecie; a po drugie, niedługo staną, całkiem sami, w obliczu obcego świata, tajemniczego i nieznanego królestwa, do którego boją się wkroczyć, w którym nie ma ich bliskich ani żadnego wsparcia. Z tych dwóch powodów każdy, kto stoi w obliczu śmierci, czuje się nieswojo, wpada w panikę i ogarnia go bezsilność, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczył. Dopiero kiedy człowiek faktycznie dotrze do tego etapu, zdaje sobie sprawę, że pierwszą rzeczą, którą trzeba zrozumieć, kiedy postawi się stopę na tej ziemi, to skąd pochodzą istoty ludzkie, dlaczego ludzie żyją, kto rozporządza ludzkim losem, kto troszczy się o egzystencję człowieka i ma nad nią suwerenną władzę. Ta wiedza jest prawdziwym źródłem utrzymania w życiu, zasadniczą podstawą ludzkiego przetrwania, a nie uczenie się, jak zatroszczyć się o swoją rodzinę lub osiągnąć sławę i bogactwo, nie uczenie się, jak wybić się z tłumu lub wieść jeszcze bardziej dostatnie życie, ani tym bardziej, jak się z powodzeniem wybić i konkurować z innymi. Mimo że różne umiejętności przetrwania, które ludzie doskonalą przez całe życie, mogą zapewnić obfitość wygód fizycznych, to nigdy nie dają one sercu prawdziwego ukojenia i pocieszenia, a jedynie sprawiają, że ludzie nieustannie gubią kierunek, mają trudności w zakresie samokontroli i tracą każdą sposobność poznania znaczenia życia; te umiejętności przetrwania prowadzą do powstania podskórnego niepokoju dotyczącego odpowiedniej postawy wobec śmierci. W ten sposób ludzkie życie jest obracane wniwecz. Stwórca wszystkich traktuje sprawiedliwie, dając każdemu życie pełne szans do doświadczania Jego suwerenności i poznawania jej, jednak dopiero wtedy, kiedy zbliża się śmierć, kiedy jej widmo majaczy nad człowiekiem, zaczyna on widzieć światło – ale wówczas jest już za późno!
Ludzie spędzają całe życie na pogoni za pieniędzmi i sławą; kurczowo trzymają się ich jak tonący brzytwy, myśląc, że są one jedynym oparciem, tak jakby ich posiadanie mogło im zapewnić dalsze życie i wyzwolić od śmierci. Jednak dopiero wtedy, kiedy są bliscy śmierci, zdają sobie sprawę, jak te rzeczy są od nich odległe, jak słabi są w obliczu śmierci, jak łatwo ulegają załamaniu, jak są samotni, bezsilni i nie mają dokąd pójść. Uświadamiają sobie, że życia nie można kupić za pieniądze lub sławę, że nieważne, jak bogata może być dana osoba, nieważne, jak wysoka jest jej pozycja, wszyscy ludzie są w obliczu śmierci równie ubodzy i nieznaczący. Zdają sobie sprawę, że za pieniądze nie można kupić życia, że sława nie zlikwiduje śmierci, że ani pieniądze, ani sława nie przedłużą życia nawet o minutę czy nawet sekundę. Im silniejsze jest to odczucie, tym ludzie bardziej pragną żyć; im silniejsze jest to odczucie, tym ludzie bardziej boją się nadchodzącej śmierci. Dopiero na tym etapie prawdziwie zdają sobie sprawę z tego, że ich życie nie należy do nich, że go nie kontrolują i że nie mają nic do powiedzenia w kwestii życia i śmierci – że wszystko to znajduje się poza ich kontrolą.
1.6.4. Poddajcie się pod panowanie Stwórcy i spokojnie stańcie w obliczu śmierci
W momencie narodzenia człowieka jedna samotna dusza rozpoczyna doświadczanie życia na ziemi, doświadczanie autorytetu Stwórcy, które On dla niej ustanowił. Nie trzeba nawet wspominać, że dla danej osoby – dla duszy – jest to znakomita sposobność do uzyskania wiedzy o suwerenności Stwórcy, do poznania Jego autorytetu i do doświadczenia go osobiście. Ludzie żyją swoim życiem w obrębie praw losu danych im przez Stwórcę. Dla każdego rozsądnego człowieka, który posiada sumienie, pogodzenie się z suwerennością Stwórcy i poznanie Jego autorytetu na przestrzeni kilkudziesięciu lat na ziemi nie jest rzeczą trudną. Dlatego dla każdego człowieka bardzo łatwym powinno być uznanie, na podstawie swoich kilkudziesięcioletnich doświadczeń, że każdy ludzki los podlega predestynacji, i łatwe powinno być zrozumienie lub podsumowanie, co to znaczy być żywym. W miarę, jak człowiek pobiera lekcje życia, stopniowo zaczyna pojmować, skąd pochodzi życie, czego naprawdę potrzebuje serce, co doprowadzi człowieka do prawdziwej ścieżki życia oraz co powinno być misją i celem ludzkiego życia. Stopniowo zaczyna rozumieć, że jeżeli nie wielbi Stwórcy, jeżeli nie poddaje się pod Jego panowanie, to gdy nadejdzie pora stanąć w obliczu śmierci – kiedy dusza będzie się przygotowywać do ponownego stanięcia przed obliczem Stwórcy – serce człowieka wypełni bezgraniczny strach i zamęt. Jeżeli człowiek spędził na świecie kilkadziesiąt lat, a wciąż nie zrozumiał, skąd pochodzi ludzkie życie, wciąż nie rozpoznał, w czyich rękach spoczywa ludzki los, to nie ma się co dziwić, że nie będzie w stanie spokojnie stanąć w obliczu śmierci. Osoba, która po doświadczeniu kilkudziesięciu lat życia pozyskała wiedzę o suwerennej władzy Stwórcy, jest kimś, kto prawidłowo ocenia znaczenie i wartość życia. Taka osoba ma głęboką znajomość celu życia, prawdziwy bagaż doświadczeń i zrozumienie suwerennej władzy Stwórcy, a co więcej, jest w stanie poddać się Jego autorytetowi. Osoba taka rozumie znaczenie stworzenia ludzkości przez Stwórcę, rozumie, że człowiek powinien Go wielbić, że wszystko, co człowiek posiada, pochodzi od Stwórcy i powróci do Niego w nieodległej przyszłości. Osoba taka rozumie, że Stwórca ustala narodzenie człowieka i posiada suwerenność nad jego śmiercią oraz że zarówno życie, jak i śmierć są predestynowane przez autorytet Stwórcy. A zatem, kiedy człowiek prawdziwie pojmie te rzeczy, w naturalny sposób będzie w stanie spokojnie stanąć w obliczu śmierci, spokojnie odłożyć na bok całe doczesne posiadanie, z radością zaakceptować i poddać się wszystkiemu, co nastąpi, oraz powitać ostatni punkt zwrotny życia ustalony przez Stwórcę, zamiast tkwić w zaślepieniu strachem i walczyć z nim. Jeżeli człowiek postrzega życie jako sposobność do doświadczenia suwerenności Stwórcy i poznania Jego autorytetu, jeżeli patrzy na życie jak na rzadką szansę spełnienia obowiązku stworzonej istoty ludzkiej i wypełnienia swojej misji, to siłą rzeczy człowiek będzie mieć prawidłowy pogląd na życie, z pewnością będzie wieść błogosławione życie pod przewodnictwem Stwórcy, na pewno będzie kroczyć w świetle Stwórcy, pozna Jego suwerenność, podda się pod Jego panowanie, stanie się świadkiem Jego cudownych uczynków i autorytetu. Nie trzeba nawet wspominać, że taka osoba z pewnością będzie kochana i akceptowana przez Stwórcę i tylko taka osoba może mieć spokojny stosunek do śmierci i chętnie powitać ostatni punkt zwrotny swojego życia. Osobą, która niewątpliwie miała takie podejście do śmierci, był Hiob. Hiob był w stanie pogodnie zaakceptować ostatni punkt zwrotny swojego życia, a ponieważ doprowadził swoją życiową podróż do spokojnego końca i wypełnił swoją misję w życiu, stanął ponownie u boku Stwórcy.
1.6.5. Dążenia i osiągnięcia Hioba w życiu pozwalają mu na spokojnie stanąć w obliczu śmierci
W Piśmie napisane jest o Hiobie: „I umarł Hiob stary i syty dni” (Hi 42:17). Oznacza to, że kiedy Hiob odszedł, nie żałował ani nie odczuwał bólu, lecz w naturalny sposób opuścił ten świat. Jak wiadomo Hiob był za życia człowiekiem, który bał się Boga i unikał zła. Bóg pochwalał jego sprawiedliwe czyny, ludzie o nich pamiętali i można powiedzieć, że jego życie miało większą wartość i znaczenie niż czyjekolwiek inne. Hiob cieszył się błogosławieństwami Boga i nazywany był przez Niego sprawiedliwym na ziemi. Był on przez Boga poddawany próbom i kuszony przez szatana. Oddał świadectwo Bogu i zasłużył na miano sprawiedliwego. Przez kilkadziesiąt lat, po tym jak został poddany próbom przez Boga, Hiob wiódł życie, które było jeszcze bardziej wartościowe, znaczące, ugruntowane i spokojne niż wcześniej. Ze względu na jego sprawiedliwe czyny Bóg poddał go próbie; również ze względu na jego sprawiedliwe czyny Bóg pojawił się przed nim i przemówił do niego bezpośrednio. W ciągu lat, które nastąpiły po przejściu próby, Hiob zrozumiał i docenił wartość życia w sposób bardziej konkretny, osiągnął głębsze zrozumienie suwerenności Stwórcy oraz uzyskał bardziej precyzyjną i konkretną wiedzę o tym, jak Stwórca daje i odbiera swoje błogosławieństwa. W Księdze Hioba jest zapis, że Bóg Jahwe obdarzył Hioba jeszcze większymi błogosławieństwami niż uczynił to wcześniej, zapewniając Hiobowi jeszcze lepsze możliwości poznania suwerenności Stwórcy i zachowania spokoju w godzinie śmierci. Tak więc, kiedy Hiob się zestarzał i stanął w obliczu śmierci, z pewnością nie niepokoił się o swój dobytek. Nie martwił się, nie miał czego żałować i oczywiście nie bał się śmierci, ponieważ całe życie szedł drogą bojaźni Bożej i unikania zła. Nie miał powodu martwić się o swój koniec. Ilu ludzi dzisiaj mogłoby zachować się w taki sam sposób jak Hiob w obliczu własnej śmierci? Dlaczego nikt nie jest w stanie utrzymać tak prostej postawy zewnętrznej? Istnieje po temu tylko jeden powód – Hiob spędził swoje życie na subiektywnym dążeniu do wiary w Boga, uznania Go i poddania się Jego suwerenności; ta wiara, uznanie i poddanie się towarzyszyły mu przy przechodzeniu przez ważne punkty zwrotne życia, z nimi przeżył swoje ostatnie lata i dotarł do ostatniego punktu zwrotnego. Niezależnie od tego, czego Hiob doświadczył, jego dążenia i cele w życiu nie były bolesne, tylko szczęśliwe. Był szczęśliwy nie tylko z powodu błogosławieństw i aprobaty, którymi został obdarzony przez Stwórcę, lecz, co ważniejsze, z powodu swoich dążeń i celów życiowych, z powodu wzrastającego poznawania i prawdziwego rozumienia suwerenności Stwórcy, które osiągnął poprzez bojaźń Bożą i unikanie zła, a ponadto dlatego, że jako człowiek poddany Bożej suwerennej władzy osobiście doświadczył cudownych czynów Boga oraz z powodu ciepłych i niezapomnianych doświadczeń i wspomnień współżycia, znajomości i wzajemnego zrozumienia między człowiekiem i Bogiem. Hiob był szczęśliwy, ponieważ poznanie intencji Stwórcy przyniosło mu pociechę i szczęście, a gdy ujrzał, jak jest On wielki, cudowny, godzien miłości i wierny, pojawił się w nim strach. Hiob mógł stanąć w obliczu śmierci bez cierpienia, bo wiedział, że poprzez śmierć powróci do boku Stwórcy. Jego dążenia i osiągnięcia w życiu pozwoliły mu spokojnie stanąć w obliczu śmierci, w obliczu perspektywy odebrania mu życia przez Stwórcę, a ponadto pozwoliły mu stanąć przed Stwórcą jako osoba nieskalana i wolna od trosk. Czy dzisiaj ludzie są w stanie osiągnąć takie szczęście, które przypadło w udziale Hiobowi? Czy spełniacie konieczne warunki, by to uczynić? Skoro ludzie dzisiaj spełniają te warunki, dlaczego nie umieją żyć szczęśliwie, tak jak Hiob? Dlaczego są niezdolni uwolnić się od strachu przed śmiercią? Niektórzy ludzie w obliczu śmierci tracą kontrolę nad pęcherzem, inni trzęsą się, mdleją, pomstują na Niebiosa i ludzi, a niektórzy nawet lamentują i płaczą. To w żadnym wypadku nie są naturalne reakcje, które pojawiają się nieoczekiwanie, gdy zbliża się śmierć. Ludzie zachowują się w tak żenujący sposób przede wszystkim dlatego, że w głębi serca obawiają się śmierci, bo nie posiadają jasnej wiedzy o Bogu i zrozumienia Jego suwerennej władzy oraz ustaleń, nie mówiąc nawet o prawdziwym poddaniu się im. Zachowują się tak, bo nie pragną niczego innego jak tylko by aranżować i wszystkim zarządzać samodzielnie, kontrolować własny los, własne życie i śmierć. Nic dziwnego zatem, że ludzie nigdy nie będą w stanie pozbyć się strachu przed śmiercią.
1.6.6. Tylko przez akceptację suwerenności Stwórcy można ponownie stanąć u Jego boku
Jeżeli człowiek nie ma jasnej wiedzy o Bogu ani nie doświadczył Jego suwerennej władzy i ustaleń, wówczas jego wiedza na temat losu i śmierci siłą rzeczy będzie niespójna. Ludzie nie potrafią wyraźnie dostrzec, że wszystko spoczywa w rękach Boga, nie zdają sobie sprawy, że Bóg ma kontrolę i suwerenną władzę nad wszystkim, nie mają świadomości, że człowiek nie może uwolnić się od tej władzy ani od niej uciec. Z tego powodu gdy nadchodzi chwila, kiedy muszą stanąć w obliczu śmierci, ich ostatnie słowa, zmartwienia i żale nie mają końca. Są przygnieceni przez tak duży bagaż, tak wiele niechęci, tak wiele zamętu. Wszystko to sprawia, że boją się śmierci. W przypadku każdej osoby, która przyszła na ten świat, jej narodziny są konieczne, a śmierć nieunikniona; nikt nie może się wznieść ponad ten porządek rzeczy. Jeżeli człowiek chce odejść z tego świata bezboleśnie, jeżeli chce móc stawić czoła temu ostatniemu punktowi zwrotnemu w swoim życiu bez niechęci i zmartwienia, jedyną drogą jest nie pozostawiać po sobie żadnego żalu. A jedyną możliwością, aby odejść bez żalu, jest uznanie suwerenności Stwórcy, uznanie Jego autorytetu oraz poddanie się im. Tylko w ten sposób człowiek może pozostać daleko od ludzkich konfliktów, od zła, od niewoli szatana; tylko w ten sposób człowiek może wieść życie takie jak Hiob, pod przewodnictwem Stwórcy i przez Niego pobłogosławione, życie wolne i wyzwolone, życie posiadające wartość i znaczenie, życie szczere i otwarte. Tylko w ten sposób człowiek może poddać się, tak jak Hiob, próbom i zostać pozbawionym wszystkiego przez Stwórcę, poddać się koordynacji i ustaleniom Stwórcy. Tylko w ten sposób człowiek może wielbić Stwórcę przez całe swoje życie i tak jak Hiob otrzymać Jego pochwałę oraz usłyszeć Jego głos i zobaczyć, jak się ukazuje. Tylko w ten sposób człowiek może żyć i umrzeć szczęśliwy, tak jak Hiob, bez bólu, zmartwień i żalu. Tylko w ten sposób człowiek może żyć w świetle, tak jak Hiob, przejść przez każdy punkt zwrotny życia w świetle, gładko zakończyć swoją podróż w świetle, z sukcesem zakończyć swoją misję – doświadczyć suwerenności Stwórcy, nauczyć się jej i poznać ją jako istota stworzona – i odejść w świetle oraz na zawsze stać u boku Stwórcy jako stworzona istota ludzka, z Jego pochwałą.
Nie zmarnujcie sposobności do poznania suwerenności Stwórcy
Sześć punktów zwrotnych opisanych powyżej stanowi kluczowe etapy ustalone przez Stwórcę, które każdy zwykły człowiek musi przejść w swoim życiu. Z ludzkiej perspektywy każdy z tych punktów jest rzeczywisty, żadnego z nich nie da się obejść i wszystkie one są powiązane z predestynacją przez Stwórcę i z Jego suwerennością. Tak więc każdy z tych punktów zwrotnych jest dla istoty ludzkiej zarazem ważnym punktem kontrolnym i wszyscy stoicie teraz przed ważną kwestią, jak skutecznie przejść przez każdy z nich.
Okres kilkudziesięciu lat, z których składa się ludzkie życie, nie jest ani długi, ani krótki. Mniej więcej dwadzieścia lat, które dzielą narodziny od dorosłości, mija w mgnieniu oka i mimo że człowiek jest już wówczas uważany za dorosłego, osoby z tej grupy wiekowej nie wiedzą prawie nic o ludzkim życiu i losie. Gdy gromadzą kolejne doświadczenia, powoli wchodzą w wiek średni. Ludzie po trzydziestce i czterdziestce zdobywają pierwsze doświadczenia związane z życiem i losem, jednak ich wyobrażenia na temat tych rzeczy są nadal bardzo niejasne. Niektórzy ludzie dopiero w wieku czterdziestu lat zaczynają rozumieć ludzkość i wszechświat, które stworzył Bóg, oraz pojmować, o co chodzi w ludzkim życiu i ludzkim losie. Niektórzy ludzie nadal nie posiadają dokładnej wiedzy o suwerenności Boga ani nie potrafią jej zdefiniować, nie wspominając nawet o prawdziwym podporządkowaniu się, chociaż od dawna są wyznawcami Boga i osiągnęli wiek średni. Niektórzy ludzie nie dbają o nic innego poza staraniem się o otrzymanie błogosławieństw, a mimo że przeżyli już wiele lat, w najmniejszym stopniu nie znają i nie rozumieją faktu suwerennej władzy Stwórcy nad ludzkim losem, a tym samym nie poczynili nawet najmniejszego kroku w kierunku praktycznej lekcji podporządkowania się temu, co Bóg ustalił i zaaranżował. Ludzie tacy są na wskroś głupi i wiodą swoje życie na próżno.
Jeżeli okresy ludzkiego życia dzielą się według stopnia życiowego doświadczenia człowieka i jego znajomości ludzkiego losu, można z grubsza wyróżnić w nim trzy etapy. Pierwszy z nich to młodość, czyli lata między narodzinami a wiekiem średnim, lub też okres od urodzenia do trzydziestki. Drugi etap to dojrzewanie, od wieku średniego do wieku podeszłego, czyli od trzydziestki do sześćdziesiątki. Natomiast trzeci etap to okres dojrzałości, który rozpoczyna się od wieku podeszłego, wraz z sześćdziesiątymi urodzinami, i trwa aż do odejścia człowieka z tego świata. Innymi słowy, od narodzin do wieku średniego wiedza większości ludzi o losie i życiu jest ograniczona do papugowania wyobrażeń innych ludzi i nie ma prawie żadnej rzeczywistej, praktycznej istoty. Podczas tego etapu pogląd człowieka na życie i na to, jak wchodzić w interakcje z innymi ludźmi, jest dość powierzchowny i naiwny. To okres młodzieńczy człowieka. Dopiero po skosztowaniu wszystkich radości i smutków życia człowiek zyskuje prawdziwe zrozumienie losu i – podświadomie, głęboko w swoim sercu – stopniowo zaczyna zdawać sobie sprawę z nieodwracalności losu oraz powoli uświadamia sobie, że suwerenna władza Stwórcy nad ludzkim losem naprawdę istnieje. To okres osiągania dojrzałości przez człowieka. Osoba wkracza w okres dojrzałości, gdy przestaje walczyć z losem i gdy nie chce już być wciągana w konflikty, lecz zna swoją dolę, podporządkuje się woli Niebios, podsumowuje swoje własne osiągnięcia i błędy w życiu oraz oczekuje na sąd Stwórcy nad jej życiem. Biorąc pod uwagę różne doświadczenia i nabytki, które ludzie gromadzą podczas tych trzech etapów, w normalnych okolicznościach szanse na poznanie suwerenności Stwórcy nie są bardzo duże. Jeżeli ktoś dożywa sześćdziesiątki, ma tylko mniej więcej trzydzieści lat na jej poznanie. Jeżeli człowiek chce mieć więcej czasu, jest to możliwe wyłącznie, jeżeli jego życie trwa wystarczająco długo, jeżeli jest on w stanie przeżyć cały wiek. Powiadam więc, że zgodnie z normalnymi prawami ludzkiej egzystencji, mimo iż proces od pierwszego kontaktu człowieka z zagadnieniem znajomości suwerennej władzy Stwórcy do momentu, kiedy człowiek jest w stanie uznać fakt tej władzy, trwa bardzo długo, a od tej chwili do momentu, kiedy człowiek jest w stanie się jej podporządkować, jeśliby liczyć w latach, to nie uzbiera się więcej niż trzydzieści czy czterdzieści lat, podczas których człowiek ma szansę pozyskać te nagrody. A często ludzie dają się ponieść swoim pragnieniom i ambicjom, aby otrzymać błogosławieństwa, tak że nie mogą dostrzec, na czym polega istota ludzkiego życia i nie pojmują ważności wiedzy o suwerenności Stwórcy. Tacy ludzie nie doceniają tej drogocennej szansy na wejście do ludzkiego świata, by doświadczyć ludzkiego życia i suwerenności Stwórcy, a przy tym nie zdają sobie sprawy, jak cenne jest pozyskanie przez istotę stworzoną osobistego przewodnictwa Stwórcy. A zatem powiadam, że ci ludzie, którzy chcą rychłego zakończenia dzieła Boga, którzy chcą, aby Bóg możliwie jak najszybciej zaaranżował koniec człowieka, aby mogli natychmiast ujrzeć Jego prawdziwą osobę i jak najszybciej otrzymać błogosławieństwa, są winni najgorszego rodzaju nieposłuszeństwa i skrajnie głupi. Tymczasem mądrzy pośród ludzi, ci, którzy posiadają niezwykle przenikliwe umysły, to ci, którzy podczas swojego ograniczonego czasu pragną wykorzystać tę wyjątkową sposobność poznania suwerenności Stwórcy. Te dwa odmienne pragnienia pokazują dwa zupełnie różne poglądy i dążenia. Ci, którzy szukają błogosławieństw, są samolubni i podli oraz nie zważają na intencje Boga, nigdy nie starają się poznać Jego suwerenności, nigdy nie pragną się jej podporządkować, lecz po prostu chcą żyć, jak się im podoba. Są beztroskimi degeneratami i należą do kategorii ludzi, którzy zostaną zniszczeni. Ci, którzy dążą do poznania Boga, są zdolni do rezygnacji ze swoich pragnień, chcą podporządkować się suwerennej władzy Boga i Jego planowym ustaleniom oraz starają się być takimi ludźmi, którzy są podporządkowani autorytetowi Boga i spełniają Jego intencje. Ludzie tacy żyją w świetle, pośród Bożych błogosławieństw, i z pewnością otrzymają pochwałę od Boga. Bez względu na wszystko, ludzki wybór jest bezcelowy, a ludzie nie mają nic do powiedzenia na temat tego, jak długo potrwa dzieło Boga. Dla ludzi lepiej jest zdać się na łaskę Boga i poddać Jego suwerennej władzy. Jeśli nie zdasz się na Jego łaskę, co możesz uczynić? Czy Bóg poniósłby wtedy jakąkolwiek stratę? Jeśli nie zdajesz się na Jego łaskę, lecz starasz się mieć kontrolę, wówczas dokonujesz głupiego wyboru i ostatecznie tylko ty poniesiesz stratę. Jedynie wtedy, kiedy ludzie możliwie jak najszybciej podejmą współpracę z Bogiem i pospiesznie zaakceptują Jego planowe działania, poznają Jego autorytet i zrozumieją wszystko, co dla nich zrobił, będzie dla nich nadzieja. Tylko w ten sposób nie będą żyć na próżno i dostąpią zbawienia.
Nikt nie może zmienić faktu, że Bóg sprawuje suwerenną władzę nad ludzkim losem
Czy po wysłuchaniu wszystkiego, co powiedziałem, zmieniło się wasze wyobrażenie o losie? Jak rozumiecie fakt suwerennej władzy Boga nad ludzkim losem? Ściśle rzecz biorąc, podlegając autorytetowi Boga, każdy aktywnie lub biernie akceptuje Jego suwerenną władzę i Jego ustalenia, a niezależnie od tego, z jakimi trudnościami człowiek zmaga się podczas swojego życia, niezależnie od tego, iloma krętymi drogami idzie, ostatecznie wróci na orbitę losu, którą Stwórca dla niego wyznaczył. To na tym polega nieprzezwyciężalność autorytetu Stwórcy i sposób, w jaki Jego autorytet kontroluje wszechświat i zarządza nim. To właśnie owa nieprzezwyciężalność, owa forma kontroli i zarządzania, jest odpowiedzialna za prawa dyktujące życie wszystkich rzeczy, pozwala ludziom na to, by odradzali się bez przeszkód, oraz sprawia, że świat regularnie się kręci i posuwa do przodu dzień za dniem i rok za rokiem. Byliście świadkami tych wszystkich faktów i rozumiecie je, powierzchownie bądź dogłębnie, a głębia waszego zrozumienia zależy od waszego doświadczenia i znajomości prawdy oraz poznania Boga. To, jak dobrze znasz prawdorzeczywistość, jak bardzo doświadczyłeś słów Boga, jak dobrze znasz istotę i usposobienie Boga – wszystko to odzwierciedla głębię twojego zrozumienia suwerenności i planowych ustaleń Boga. Czy istnienie suwerenności i ustaleń Boga jest zależne od tego, czy istoty ludzkie się im podporządkowują? Czy fakt, że Bóg posiada ten autorytet, zależy od tego, czy ludzkość się mu podporządkowuje? Autorytet Boga istnieje niezależnie od okoliczności. We wszystkich sytuacjach Bóg dyktuje i aranżuje każdy ludzki los oraz wszystkie rzeczy zgodnie ze swoimi myślami i swoimi pragnieniami. Nie ulegnie to zmianie z powodu zmiany ludzi; jest to niezależne od woli człowieka i nie może zostać przekształcone przez jakiekolwiek zmiany w czasie, przestrzeni i geografii, ponieważ autorytet Boga stanowi Jego istotę. To, czy człowiek jest w stanie znać i zaakceptować władzę Boga, i czy człowiek jest w stanie się jej podporządkować – żadna z tych okoliczności w najmniejszym stopniu nie zmienia faktu suwerennej władzy Boga nad ludzkim losem. Oznacza to, że niezależnie od tego, jakie podejście człowiek przyjmie w stosunku do suwerenności Boga, to po prostu nie może ono zmienić faktu, że Bóg posiada pełnię władzy nad ludzkim losem i wszystkimi rzeczami. Nawet jeżeli nie podporządkowujesz się suwerennej władzy Boga, On nadal rozporządza twoim losem; nawet jeżeli nie możesz poznać Jego suwerennej władzy, Jego autorytet nadal istnieje. Autorytet Boga i fakt Jego suwerennej władzy nad ludzkim losem są niezależne od ludzkiej woli i nie zmieniają się zgodnie z preferencjami i wyborami człowieka. Autorytet Boga jest wszędzie, w każdej godzinie, w każdej chwili. Niebo i ziemia przeminą, lecz Jego autorytet nigdy nie przeminie, gdyż jest On Bogiem Samym, posiada wyjątkowy autorytet i autorytet ten nie jest zawężany ani ograniczany przez ludzi, wydarzenia lub rzeczy, ani też przez przestrzeń lub geografię. Bóg przez cały czas dzierży władzę, pokazuje swoją moc i kontynuuje swoje dzieło zarządzania, tak jak zawsze to czynił; przez cały czas panuje nad wszystkim rzeczami, zaopatruje wszystkie rzeczy, koordynuje je – tak jak zawsze to czynił. Nikt nie może tego zmienić. Stanowi to fakt; od niepamiętnych czasów jest to prawda niezmienna!
Właściwe podejście i praktyka dla tego, kto pragnie poddać się autorytetowi Boga
Jakie podejście powinien teraz przyjąć człowiek do znajomości i postrzegania autorytetu Boga oraz faktu władzy Boga nad ludzkim losem? Jest to prawdziwy problem, przed którym staje każdy człowiek. W jaki sposób powinieneś pojmować i rozumieć autorytet i władzę Boga w obliczu problemów prawdziwego życia? Kiedy stajesz przed tymi problemami i nie wiesz, jak należy je rozumieć, radzić sobie z nimi i ich doświadczać, jaką postawę powinieneś przyjąć, aby zademonstrować swoją intencję i pragnienie podporządkowania się oraz realność twojego poddania się władzy i decyzjom Boga? Najpierw musisz nauczyć się czekać, następnie musisz nauczyć się szukać, później zaś nauczyć się poddawać. „Czekać” oznacza czekanie na czas Boga, oczekiwanie na ludzi, wydarzenia i rzeczy zaaranżowane dla ciebie przez Niego, czekanie aż stopniowo objawią się przed tobą Jego intencje. „Szukać” oznacza obserwować i rozumieć troskliwe intencje Boga wobec ciebie poprzez ludzi, wydarzenia i rzeczy, które przygotował, rozumienie przez nie prawdy, pojmowanie tego, czego ludzie muszą dokonać, i dróg, których muszą się trzymać, rozumienie rezultatów, do jakich Bóg zamierza doprowadzić w ludziach oraz osiągnięć, jakie zamierza w nich uzyskać. „Poddawać się” odnosi się oczywiście do akceptowania ludzi, wydarzeń i rzeczy, które Bóg zaplanował, akceptowania Jego władzy oraz poznawania poprzez nią, jak Stwórca dyktuje ludzki los, jak zaopatruje człowieka w swoje życie, i jak wprowadza wewnątrz niego prawdę. Wszystkie rzeczy w ramach ustaleń i władzy Boga są posłuszne prawom naturalnym i jeżeli postanowisz pozwolić Bogu wszystko dla ciebie zaaranżować i podyktować, to powinieneś nauczyć się czekać, szukać i poddawać się. Jest to postawa, którą musi przyjąć każda osoba, która chce poddać się autorytetowi Boga, podstawowa cecha, jaką posiadać musi każdy, kto chce zaakceptować władzę i decyzje Boga. Aby mieć taką postawę, posiadać taką cechę, musisz bardziej się starać. Tylko w ten sposób możesz wejść do prawdziwej rzeczywistości.
Zaakceptowanie Boga jako twojego Jedynego Suwerena jest pierwszym krokiem do osiągnięcia zbawienia
Prawdy dotyczące autorytetu Boga są prawdami, które każdy człowiek musi poważnie rozważyć, których musi doświadczyć i które musi zrozumieć sercem, ponieważ prawdy te mają wpływ na życie każdego człowieka, na jego przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, na punkty zwrotne, przez które każdy człowiek musi przejść w życiu, na ludzką znajomość suwerenności Boga i postawę, którą człowiek powinien obrać w stosunku do autorytetu Boga, oraz oczywiście na ostateczne przeznaczenie każdego człowieka. Tak więc do poznania i zrozumienia tych prawd potrzebna jest energia całego życia. Jeżeli uczciwie traktujesz autorytet Boga, jeżeli akceptujesz Jego suwerenną władzę, to stopniowo zaczniesz uświadamiać sobie i rozumieć prawdę o istnieniu Bożego autorytetu. Jeśli jednak nigdy nie uznasz autorytetu Boga i nigdy nie zaakceptujesz Jego władzy, to niezależnie od tego, ile lat będziesz żył, nie uzyskasz nawet najmniejszej wiedzy o suwerennej władzy Boga. Jeżeli prawdziwie nie znasz i nie rozumiesz autorytetu Boga, to kiedy dojdziesz do końca drogi, nawet jeżeli przez dziesiątki lat wierzyłeś w Boga, nie będziesz miał czym się pochwalić w swoim życiu i w naturalny sposób nie będziesz posiadał żadnej wiedzy na temat suwerennej władzy Boga nad ludzkim losem. Czy nie jest to niezwykle smutne? A zatem, nieważne, jak daleko zaszedłeś w życiu, nieważne, ile masz teraz lat, nieważne, jak długo może potrwać pozostała część twojej podróży, najpierw musisz uznać autorytet Boga i traktować go poważnie oraz zaakceptować fakt, że Bóg jest twoim jedynym Suwerenem. Zdobycie wyraźnej, precyzyjnej wiedzy i zrozumienia prawd dotyczących suwerennej władzy Boga nad ludzkim losem jest dla wszystkich obowiązkową lekcją; jest kluczem do znajomości ludzkiego życia i dojścia do prawdy. Takie jest życie ze znajomością Boga, podstawowy obecny w nim proces nauczania, z którym każdy musi mierzyć się co dnia i którego nikt nie uniknie. Jeżeli ktoś chciałby obrać drogę na skróty, aby osiągnąć ten cel, to mówię ci teraz, że jest to niemożliwe! Jeżeli chcesz umknąć suwerennej władzy Boga, to jest to jeszcze mniej możliwe! Bóg jest jedynym Suwerenem człowieka, Bóg jest jedynym Panem ludzkiego losu i niemożliwe jest, aby człowiek dyktował swój własny los, niemożliwe, aby wykroczył poza niego. Nieważne, jak wielkie są możliwości człowieka, nie może mieć on wpływu na los innych ludzi ani tym bardziej koordynować go, aranżować, kontrolować lub zmieniać. Tylko Sam Bóg, Jedyny, dyktuje te rzeczy dla człowieka. Ponieważ tylko Sam Bóg Jedyny posiada wyjątkowy autorytet, który dzierży suwerenną władzę nad ludzkim losem, tylko Stwórca jest jedynym Suwerenem człowieka. Autorytet Boga dzierży suwerenną władzę nie tylko nad stworzoną ludzkością, lecz również nad istotami niestworzonymi, których nie może zobaczyć żaden człowiek, a także nad gwiazdami i kosmosem. Jest to bezsporny fakt, który rzeczywiście istnieje i nie może go zmienić żaden człowiek ani żadna rzecz. Jeżeli ktoś z was nadal jest niezadowolony z tego, jak się rzeczy mają, wierząc, że posiada jakieś szczególne umiejętności lub zdolności, i nadal myśli, że dzięki jakiemuś uśmiechowi losu może zmienić swoje obecne okoliczności, względnie przed nimi uciec, jeżeli próbuje zmienić swój własny los poprzez czysto ludzki wysiłek, a tym samym wyróżnić się na tle swoich bliźnich oraz osiągnąć sławę i korzyści, to powiadam, że sam sobie utrudnia sprawę, sam się prosi o kłopoty i sam kopie sobie swój grób! Pewnego dnia, prędzej czy później, odkryjesz, że podjąłeś złą decyzję i że był to daremny wysiłek. Twoja ambicja, twoje pragnienie walki z losem i twoje własne bezczelne zachowanie zaprowadzą cię na drogę bez powrotu i słono za to zapłacisz. Mimo że obecnie nie widzisz powagi konsekwencji, w miarę coraz głębszego doświadczania i rozumienia prawdy o tym, że Bóg jest Suwerenem ludzkiego losu, powoli uświadomisz sobie, o czym dziś mówię, i jakie są rzeczywiste konsekwencje Mych słów. To, czy prawdziwie masz serce i ducha i czy jesteś osobą kochającą prawdę, zależy od rodzaju podejścia, jakie obierasz względem suwerennej władzy Boga i względem prawdy. Oczywiście, determinuje to, czy potrafisz prawdziwie poznać i rozumieć autorytet Boga. Jeżeli nigdy w życiu nie miałeś poczucia suwerennej władzy Boga i Jego ustaleń, a tym bardziej nie uznałeś ani nie zaakceptowałeś autorytetu Boga, wówczas będziesz zupełnie bezwartościowy i bez wątpienia Bóg tobą wzgardzi z powodu ścieżki, którą obrałeś, i wyboru, którego dokonałeś. Jednakże ci, którzy w dziele Boga potrafią przyjąć Jego próbę, zaakceptować Jego suwerenną władzę, podporządkować się Jego autorytetowi i stopniowo zdobyć prawdziwe doświadczenie Jego słów, osiągną prawdziwą wiedzę o autorytecie Boga, prawdziwie docenią Jego suwerenną władzę i prawdziwie poddadzą się Stwórcy. Tylko tacy ludzie dostąpią prawdziwego zbawienia. Ponieważ poznali władzę Boga, ponieważ ją zaakceptowali, ich rozpoznanie faktu suwerennej władzy Boga nad ludzkim losem i podporządkowanie się jej jest rzeczywiste i właściwe. W obliczu śmierci, będą, jak Hiob, mieć umysł, któremu niestraszna śmierć, i podporządkują się Bożym ustaleniom i planowym działaniom we wszystkich rzeczach, wolni od indywidualnego wyboru, wolni od indywidualnego pragnienia. Tylko takie osoby będą mogły powrócić do boku Stwórcy jako prawdziwe, stworzone istoty ludzkie.
17 grudnia 2013 r.