Najważniejszy wybór
Jako dziecko wierzyłem w Pana tak jak moi rodzice. Gdy dorosłem, pracowałem w budowlance i otworzyłem szkołę karate. Mimo że przez lata byłem zajęty pracą, zawsze starałem się dowiedzieć więcej o Bogu, więc oglądałem wielu pastorów w telewizji. Czasami studiowałem Biblię z pastorem i przyjaciółmi i regularnie przeglądałem chrześcijańskie strony na Facebooku. W 2020 musiałem czasowo zamknąć szkołę z powodu pandemii, dzieki czemu miałem więcej czasu na szukanie informacji o Bogu w Internecie.
Któregoś grudniowego dnia jak zwykle przeglądałem Facebook, gdy nagle otrzymałem wiadomość. Pewna siostra z Tajwanu zapytała, czy chcę wziąć udział w spotkaniu i posłuchać słów Boga. Ochoczo się zgodziłem. Uczestnicząc w spotkaniach i czytając słowa Boga Wszechmogącego, przekonałem się, że ujawniają one tajemnicę Bożego planu zarządzania na 6 tysięcy lat oraz przyczynę ludzkiego upadku, zepsucia i grzechu, a także wskazują ludzkości drogę do pozbycia się grzechu i do obmycia. Nigdy wcześniej nie słyszałem tych tajemnic prawdy i w sercu byłem pewny, że te słowa są głosem Boga, a Bóg Wszechmogący jest Panem Jezusem, który powrócił! Byłem podekscytowany. Nigdy nie sądziłem, że za życia usłyszę głos Boga i powitam Pana. Czułem się zaszczycony. Po przyjęciu Boga Wszechmogącego dużo zyskiwałem z każdego spotkania. Jeśli z jakiegoś powodu nie mogłem uczestniczyć w spotkaniu, następnego dnia czytałem słowa Boga rozsyłane w grupie spotkaniowej, a bracia i siostry pomagali mi zrozumieć treść spotkania. Trwało to jakieś dwa-trzy miesiące, po czym brat odpowiadający za podlewanie powiedział do mnie: „Bracie Victorze, widzimy, że gorliwie dążysz do prawdy i chcesz ją zrozumieć. Chcemy, byś poprowadził grupę spotkaniową. Czy jesteś zainteresowany?”. Trudno było mi przyjąć tę propozycję, bo sądziłem, że niedługo z powrotem otworzę swoją szkołę karate. Gdybym miał kierować grupą spotkaniową, miałbym mniej czasu na zajęcia z uczniami. Mogłoby to zaszkodzić reputacji szkoły. Odparłem więc temu bratu: „Nie mogę przyjąć tego obowiązku, bo niedługo znów będę prowadził treningi w szkole karate. Treningi są dla mnie najważniejsze i nic nie może mi w nich przeszkodzić. Prowadzę tę szkołę od 11 lat. Włożyłem w nią lata ciężkiej pracy i wszyscy rodzice z ufnością powierzają mi trenowanie swoich dzieci. Bardzo mnie potrzebują, więc nie mogę kierować grupą spotkaniową”.
Później na spotkaniu przeczytałem udostępniony przez pewnego brata fragment Bożych słów: „Jeśli jesteś kimś, kto zważa na wolę Boga, wówczas będziesz dźwigać prawdziwe brzemię dla kościoła. W gruncie rzeczy, zamiast tak to nazywać, lepiej będzie nazwać to niesieniem brzemienia przez wzgląd na własne życie, ponieważ celem tego brzemienia, które dźwigasz dla kościoła, jest to, byś wykorzystał te doświadczenia i został udoskonalony przez Boga. Dlatego też każdy, kto dźwiga najcięższe brzemię dla kościoła, kto niesie brzemię służące wkroczeniu w życie, zostanie przez Boga udoskonalony” (Zważaj na wolę Boga, aby osiągnąć doskonałość, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Ten brat omówił go tak: „Widzimy ze słów Boga, że ma On nadzieję, iż ludzie staną na wysokości zadania, będą współpracować z Bogiem i pełnić obowiązki. Im dłużej pełnisz obowiązek, tym więcej prawdy rozumiesz i tym bardziej możesz być udoskonalony. Głoszenie Bożej ewangelii królestwa wkroczyło w decydującą fazę. Jako pierwsi Urugwajczycy, którzy przyjęli Boże dzieło w dniach ostatecznych, powinniśmy zgłosić się do pomocy przy podlewaniu tych, którzy dopiero je przyjęli, i spełniać nasze obowiązki”. Dzieki wspólnemu omówieniu słów Boga, zrozumiałem Jego wolę. Było mi trochę wstyd, że odmówiłem przyjęcia obowiązku, więc powiedziełem przełożonemu: „Jestem gotów pełnić mój obowiązek”. Ale gdy przełożony spytał, kiedy mam czas, znów poczułem się rozdarty. Pomyślałem, że jeśli poświęcę kilka dni w tygodniu na organizowanie spotkań, to kiedy szkoła się otworzy, nie będę miał czasu na treningi. Do tego byłem w trakcie przebudowy szkoły. Chciałem mieć pewność, że zostanie wykonana rzetelnie i przyciągnie do treningów więcej uczniów, dzięki czemu mój biznes się rozwinie. Powiedziałem przełożonemu: „Jestem bardzo zajęty. Mogę organizować spotkania tylko we wtorki”. I tak zacząłem spełniać mój obowiązek. Bracia i siostry często pomagali mi i dodawali otuchy. Zacząłem poważnie czytać słowa Boga Wszechmogącego i często słuchałem hymnów i oglądałem filmy w apce Kościoła Boga Wszechmogącego. W tamtym czasie coraz więcej ludzi przyjmowało dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych, więc spytano mnie, czy nie mógłbym organizować większej liczby spotkań i podlewać nowych braci i siostry. Miałem wątpliwości, ale skoro zajęcia w szkole jeszcze się nie zaczęły, pomyślałem, że na razie mogę prowadzić więcej spotkań, więc się zgodziłem. Ale powiedziałem przełożonemu, że gdy zaczną się treningi, nie będę miał czasu. Wtedy myślałem, że zrobiłem dobrze, bo sądziłem, że moja szkoła karate jest najważniejsza. Ale któregoś dnia, gdy przeczytałem pewien fragment słów Boga Wszechmogącego, zmieniłem zdanie.
Bóg Wszechmogący mówi: „W rzeczywistości, bez względu na to, jak wzniosłe są ideały człowieka, bez względu na to, jak realistyczne i właściwe są jego pragnienia, wszystko, co człowiek chce osiągnąć, wszystko, czego człowiek szuka, jest nierozerwalnie związane z dwoma słowami. Te dwa słowa są niezwykle ważne dla życia każdego człowieka i są to rzeczy, które szatan chce wpajać człowiekowi. Co to za słowa? Są to »sława« i »zysk«. Szatan stosuje bardzo subtelną metodę, metodę bardzo zgodną z ludzkimi pojęciami i wcale nie radykalną, metodę, dzięki której ludzie bezwiednie przyjmują szatański sposób życia i jego zasady postępowania w życiu, a także ustalają życiowe cele i życiowy kierunek, a tym samym nieświadomie zaczynają również mieć ambicje w życiu. Bez względu na to, jak wzniosłe mogą się wydawać te życiowe ambicje, są one nierozerwalnie związane ze »sławą« i »zyskiem«. Wszystko, do czego znakomite lub sławne osoby – a w gruncie rzeczy wszyscy ludzie – dążą w życiu, wiąże się tylko z tymi dwoma słowami: »sławą« i »zyskiem«. Ludzie myślą, że kiedy już zdobędą sławę i pieniądze, będą mogli czerpać z nich korzyści w postaci wysokiego statusu i wielkiego bogactwa, a także cieszyć się życiem. Sądzą, że sława i zysk to kapitał, który można wykorzystać, by wieść życie oparte na pogoni za przyjemnościami i lubieżnymi rozkoszami ciała. Właśnie przez wzgląd na sławę i zysk, których ludzie tak pragną, tak chętnie, choć nieświadomie, oddają oni szatanowi swoje ciała, umysły, wszystko, co mają, swoją przyszłość i swoje przeznaczenie. Robią to bez chwili zawahania, ignorując potrzebę odzyskania tego wszystkiego, co oddali. Czy ludzie mogą zachować jakąkolwiek kontrolę nad sobą, gdy już w ten sposób schronili się u szatana i stali się lojalni wobec niego? Z pewnością nie. Znajdują się oni całkowicie i w pełni pod kontrolą szatana. Całkowicie i zupełnie pogrążyli się w impasie i nie są w stanie się wyzwolić. Kiedy ktoś nurza się w sławie i zysku, nie szuka już tego, co jasne, tego, co sprawiedliwe, ani rzeczy, które są piękne i dobre. Dzieje się tak dlatego, że kusząca władza, jaką sława i zysk mają nad ludźmi, jest zbyt wielka; rzeczy te stają się czymś, do czego ludzie dążą bez końca przez całe życie, a nawet przez całą wieczność. Czyż tak nie jest?” (Sam Bóg, Jedyny VI, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Bóg dokładnie analizuje szatańskie metody kontrolowania ludzi za pomocą sławy i zysku. Słowa Boga Wszechmogącego były aż nadto prawdziwe. Naprawdę tak żyłem. Zawsze chciałem się wyróżniać i zrobić karierę, sądząc, że wtedy będę bardziej cieszył się życiem, a ludzie będą mnie podziwiać. Pracowałem na budowie i miałem wystarczające dochody, ale aby być bogatszym, podziwianym przez większą liczbę ludzi i cieszyć się przyjemnościami sławy i bogactwa, otworzyłem szkołę karate i wkładałem wszystkie siły w jej prowadzenie. Gdy uwierzyłem w Boga Wszechmogącego, to choć uczestniczyłem w spotkaniach, szkoła ciągle była priorytetem. Gdy otrzymałem obowiązek, bałem się, że nie będę miał czasu na treningi i reputacja szkoły ucierpi, więc się nie zgodziłem. Mimo że organizowałem spotkania i spełniałem obowiązek, uważałem to za coś tymczasowego i czekałem, aż skończy się lockdown i będę mógł prowadzić moją szkołę. Gdy to zrozumiałem, poczułem wstyd. Traktowałem sławę i bogactwo jako podstawę mojego przetrwania i prowadzenie szkoły uważałem za ważniejsze niż wiara w Boga i mój obowiązek, aż niemal podjąłem złą decyzję dążenia do sławy i bogactwa i straciłem szansę na spełnianie obowiązku i zyskanie prawdy. Teraz pojąłem, że spełnianie marzeń i prowadzenie firmy wydają się uzasadnionymi dążeniami, ale kryją się za nimi sztuczki szatana. Szatan wykorzystuje sławę, bogactwo i status, by kusić i deprawować ludzi. Bez ustanku goniłem za tymi rzeczami i choć miałem dosyć, chciałem więcej. Teraz wpadłem w pułapkę, bezwiednie kontrolowany i uwięziony przez szatana. Stałem się jego niewolnikiem i coraz bardziej oddalałbym się od Boga, aż sława i bogactwo przywiodłyby mnie do zguby.
Później przeczytałem dwa inne fragmenty słów Boga Wszechmogącego. Bóg Wszechmogący mówi: „Zużywa energię całego życia na walkę z losem, spędza cały swój czas na krzątaninie, starając się wyżywić rodzinę, krąży tam i z powrotem między bogactwem i statusem. Rzeczy, które cenią ludzie, to rodzina, pieniądze i sława; postrzegają je jako najbardziej wartościowe w życiu. Wszyscy ludzie narzekają na swój los, a mimo to spychają w najdalsze zakątki umysłu zagadnienia, których analiza i zrozumienie są absolutnie konieczne: dlaczego człowiek żyje, jak powinien żyć, jakie są wartość i znaczenie życia. Ludzie spędzają całe życie, jakkolwiek długo ono trwa, goniąc za sławą i korzyściami, dopóki nie przeminie ich młodość, dopóki nie posiwieją i nie pomarszczą się. Żyją tak, dopóki nie zrozumieją, że sława i korzyści nie mogą powstrzymać ich postępującego zniedołężnienia, że pieniądze nie mogą wypełnić pustki w sercu, że nikt nie umknie przed prawami narodzin, starzenia się, choroby i śmierci, że nikt nie może uciec przez tym, co ma dla niego w zanadrzu los. Dopiero kiedy muszą się skonfrontować z ostatnim punktem zwrotnym w życiu, prawdziwie pojmują, że nawet jeżeli ktoś posiada ogromne bogactwo i majątek, nawet jeżeli jest uprzywilejowany i wysoko postawiony, mimo to nie może uciec przed śmiercią i musi wrócić do swojej pierwotnej pozycji – samotna dusza, niemająca niczego” (Sam Bóg, Jedyny III, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). „Ludzie spędzają całe życie na pogoni za pieniędzmi i sławą; kurczowo trzymają się ich jak tonący brzytwy, myśląc, że są one jedynym oparciem, tak jakby ich posiadanie mogło im zapewnić dalsze życie i wyzwolić od śmierci. Jednak dopiero wtedy, kiedy są bliscy śmierci, zdają sobie sprawę, jak te rzeczy są od nich odległe, jak słabi są w obliczu śmierci, jak łatwo ulegają załamaniu, jak są samotni, bezsilni i nie mają dokąd pójść. Uświadamiają sobie, że życia nie można kupić za pieniądze lub sławę, że nieważne, jak bogata może być dana osoba, nieważne, jak wysoka jest jej pozycja, wszyscy ludzie są w obliczu śmierci równie ubodzy i nieznaczący. Zdają sobie sprawę, że za pieniądze nie można kupić życia, że sława nie zlikwiduje śmierci, że ani pieniądze, ani sława nie przedłużą życia nawet o minutę czy nawet sekundę” (Sam Bóg, Jedyny III, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Po przeczytaniu słów Boga pomyślałem: „Choć wierzę w Boga Wszechmogącego, nie skupiam się na dążeniu do prawdy ani na spełnianiu obowiązku istoty stworzonej. Wciąż gonię za sławą, bogactwem i przyjemnościami materialnymi. Tracę na nie cenny czas i energię. Cóż mogę zyskać, wierząc w Boga w ten sposób? Twa pandemia i masa ludzi umiera na całym świecie. Nie wiem, co zdarzy się w moim życiu, i wydaje się, że będę miał coraz mniej okazji do dążenia do prawdy i spełniania obowiązku. Może jeszcze nie jest za późno, by dążyć do prawdy, ale gdy będę na krawędzi śmierci, nie będzie już czasu. Miałem szczęście przyjąć Boże dzieło w dniach ostatecznych i Bóg dał mi szansę na dążenie do prawdy i zbawienie, lecz ja jej nie doceniam i nie chcę tracić czasu i sił na dążenie do prawdy. Jakiż jestem ślepy! Wcześniej w pogoni za ziemską sławą i bogactwem poświęciłem wiele sił na założenie tej szkoły. Pięknie wygląda, jest estetyczna, a ja zyskałem nieco sławy, bogactwa i przyjemności materialnych, lecz w sercu mam pustkę i czuję, że takie życie nie ma sensu. Nie chcę dłużej tracić życia na takie rzeczy. Na świecie jest wielu ludzi bogatych, mających sławę i status, ale są daleko od Boga i Mu zaprzeczają, a kiedy przyjdzie katastrofa, i tak umrą. Za bogactwo nie kupi się życia, a sława jest bezużyteczna w obliczu śmierci. Jedynie dążąc do prawdy i zdobywając ją, możemy zyskać Bożą ochronę i zbawienie”. Jak powiedział Pan Jezus: „Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na swojej duszy poniósł szkodę? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mt 16:26). Prawda. Nawet jeśli zyskasz sławę i bogactwo w świecie i jesteś podziwiany przez ludzi, to te rzeczy nie mogą dać ci życia. Mogą tylko oddalić cię od Boga i zaprzepaścić twoją szansę na zbawienie. Gdy pełniłem wtedy swój obowiązek i szukałem prawdy, zyskałem coś, czego nigdy wcześniej nie miałem. Zrozumiałem Bożą wolę, powoli zacząłem się zmieniać i wykonywałem swoje zadania w kościele. Znalazłem sens życia. Chciałem dążyć do prawdy, być posłuszny Bogu, wieść życie spełniając swój obowiązek jako istota stworzona i przestać żyć dla szatana.
Po jakimś czasie renowacja się skończyła, zniesiono lockdown i nadszedł czas na otwarcie mojej szkoły. Ale nie cieszyłem się już na to tak jak wcześniej, ponieważ w międzyczasie przeczytałem wiele słów Boga Wszechmogącego i wiedziałem, że Bóg chce, byśmy dążyli do prawdy i spełniali obowiązki, aby dostąpić zbawienia, a nie, byśmy gonili za sławą i bogactwem i byli zwodzeni przez szatana. Postanowiłem więc na dobre zamknąć szkołę. Uznałem, że to najlepsza dla mnie decyzja. Gdy ogłosiem tę decyzję w grupie rodziców, niektórzy nie mogli w to uwierzyć, bo wiedzieli, jak ważna była dla mnie ta szkoła. Wielu uczniów i rodziców wysyłało mi wiadomości, namawiając na zmianę decyzji. Jeden z rodziców powiedział: „Victorze, moje dzieciaki uwielbiały te treningi. Naprawdę nie będziesz już uczył karate?”. Jeden z uczniów powiedział: „Sensei, czy nie mówiłeś, że kariera jest najważniejsza, że to twoje życie?”. Gdy usłyszałem te słowa, poczułem lekki niepokój. Tyle pracy włożyłem w renowację szkoły, a nie użyłem jej nawet raz. Czy naprawdę zamknę ją na dobre? Czy biznes budowany przez tyle lat po prostu przepadnie? Naprawdę odczuwałem niepokój, ale potem przeczytałem pewien fragment słów Boga Wszechmogącego. „Gdy zwykły człowiek dąży do miłości do Boga, wejście do królestwa, aby stać się członkiem ludu Bożego, jest jego prawdziwą przyszłością, a także życie, które ma ogromną wartość i znaczenie; nikt nie jest bardziej błogosławiony od was. Dlaczego to mówię? Ponieważ ci, którzy nie wierzą w Boga, żyją dla ciała i dla szatana. Lecz wy dzisiaj żyjecie dla Boga i żyjecie, aby wypełniać wolę Bożą. Dlatego właśnie mówię, że wasze życie ma ogromne znaczenie” (Poznaj najnowsze dzieło Boga i podążaj Jego śladami, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Lektura słów Boga mnie uspokoiła. Pojąłem, że pogoń za sławą i bogactwem jest bez sensu. Ani przyjemności materialne, ani sława i bogactwo w życiu nie uwolnią mnie od pustki w moim sercu i nie sprawią, że zostanę zbawiony przez Boga. Jedynie dążąc do prawdy i miłości do Boga oraz spełniając obowiązek istoty stworzonej mogę wieść życie pełne znaczenia, a tylko takiego życia chciałem. Mimo że szkoda mi było mojej szkoły karate, słowa moich przyjaciół i uczniów nie wpłynęły na moją decyzję, bo wiedziałem, że słowo Boże jest najważniejsze. Dążenie do Bożego zbawienia było najważniejsze. Nie chciałem już prowadzić szkoły. Chciałem poświęcić więcej czasu i energii na pełnienie obowiązku, ponieważ wiedziałem, że jest to coś najważniejszego. Nawet teraz niektózy znajomi namawiają mnie, bym na nowo otworzył szkołę, ale ja już dokonałem wyboru. Choć zostawiłem za sobą swoje wulgarne życie polgające na poszukiwaniu przyjemności i straciłem ziemską sławę i szacunek innych ludzi, codziennie pełniąc obowiązek wraz z braćmi i siostrami mam więcej czasu na czytanie słów Boga i omawianie prawdy, a dzięki temu zrozumiałem nieco prawdy i ujrzałem pewne rzeczy wyraźnie, zwłaszcza skutki pogoni za sławą i bogactwem. Zacząłem dążyć do prawdy i kroczyć właściwą ścieżką w życiu. To największa korzyść, jaką osignąłem w tym czasie. To, co zyskałem, przewyższa wartością światową sławę i szacunek ze strony innych. Dzisiaj często też głoszę ewangelię i nauczyłem się używać Bożych słów do tego, by pomagać tym, którzy dopiero ją przyjęli. Mam nadzieję, że więcej ludzi przyjdzie przed oblicze Boga i będzie miało szansę na zbawienie. Sądzę, że takie zycie jest pewne i pełne znaczenia.