Będąc uczciwym, zyskałem spokój i radość

26 października 2025

Autorstwa Yang Cheng, Chiny

Sytuacja finansowa mojej rodziny była dość przeciętna: moi rodzice nie mieli smykałki do handlu, więc utrzymywali się tylko z pracy na roli. W pobliżu wioski znajdowała się fabryka, w której mój ojciec również mógł zarobić trochę pieniędzy. Choć ich dochody były niewielkie, wystarczały na utrzymanie naszej pięcioosobowej rodziny. Mnie jednak, gdy tylko skończyłem dwanaście lat, wcale to nie zadowalało, a w szczególności zazdrościłem życia bogatym ludziom. Miałem bardzo dobrego przyjaciela, którego rodzina była w posiadaniu dużej ciężarówki. W naszej wiosce byli oni jedną z rodzin o najwyższym standardzie życia i wszyscy im zazdrościli. Moja dalsza rodzina często zwracała się do nich z problemami. Postanowiłem, że kiedy dorosnę, będę zarabiał więcej pieniędzy i żył tak jak ta rodzina. Pragnienie to było głęboko wyryte w moim sercu. W szkole nie miałem dobrych ocen, więc po ukończeniu podstawówki zacząłem pracować na budowie, żeby zarobić pieniądze. W wieku siedemnastu lat zacząłem uczyć się stolarstwa. Stopniowo, pod warunkującym wpływem środowiska społecznego, hasła takie jak „Pieniądze są na pierwszym miejscu” i „Pieniądz rządzi światem” stały się moimi mottami i sprawiły, że moje pragnienie pieniądza stało się jeszcze silniejsze.

Przez parę lat pracowałem u stolarza, ale nie zarobiłem zbyt wiele. Pomyślałem: „Jak tak dalej pójdzie, to kiedy będę w stanie wieść życie, które wzbudzi w ludziach podziw?”. Znalazłem więc inną ścieżkę i zostałem swoim własnym szefem, zajmując się renowacją wnętrz. Na początku, chcąc zdobyć więcej zleceń, utrzymywałem ceny na bardzo niskim poziomie i kupowałem materiały razem z klientami, ciężko pracując, by dobrze wykonać swoją robotę. Kiedy właściciel sklepu z materiałami budowlanymi dostarczał towary kiepskiej jakości, prosiłem, by wymienił je na dobre. Moi klienci byli mi bardzo wdzięczni, że tak o nich dbam. Jakość naszej pracy była dobra, a oferowane przeze mnie ceny niskie, dzięki czemu zyskaliśmy uznanie klientów i stopniowo zdobyliśmy coraz więcej zleceń. W późniejszym czasie właściciel sklepu z materiałami budowlanymi specjalnie zaprosił mnie na kolację, chciał bowiem pozyskać więcej stałych klientów. Zapytał mnie: „Jak wysokie prowizje dają ci inni właściciele, kiedy kupujesz materiały?”. Zapytałem z konsternacją: „Jakie prowizje? Nikt mi nic nie daje”. Właściciel był zaskoczony i powiedział: „Jesteś zbyt naiwny. Ile pieniędzy można zarobić, pracując w ten sposób? W jakiej epoce żyjemy? Musisz iść z duchem czasu! Jak mówi przysłowie: „Nie ma bogactwa bez przebiegłości”. Takie rabaty są na porządku dziennym w każdej branży. Na ogół podczas remontu domu klienci wydają na materiały od 10 000 do 20 000 juanów. Możesz z tego wyciągnąć prowizję w wysokości tysiąca czy dwóch. Dlaczego nie, skoro możesz ją uzyskać bez żadnego wysiłku, jedynie poruszając ustami? Co powiesz na to: przyprowadzisz do mnie klientów, a obiecuję, że pomogę ci zarobić dziesiątki tysięcy więcej rocznie”. Usłyszawszy to, najpierw pomyślałem, że rzeczywiście byłby to dobry sposób na zarabianie pieniędzy, lecz potem zastanowiłem się: „Czyż nie jest to oszukiwanie klientów?”. Czułem, że byłoby to niezgodne z moim sumieniem, więc powiedziałem: „To nie wypali. Większość moich klientów przychodzi z polecenia znajomych. Gdyby dowiedzieli się, że ich oszukuję, firma by upadła!”. Właściciel odrzekł z przekonaniem: „Robię to od dziesięcioleci i jeszcze się nie zdarzyło, żeby jakiś klient chciał mnie dorwać, więc nic się nie martw! Musisz zmienić swoje podejście, bo inaczej nic nie zarobisz. Ludzie często mówią: »Tylko głupiec nie sięga po pieniądze w zasięgu ręki«. Przemyśl to. Czyż nie jest to prawda?”. Pomyślałem, że to, co powiedział, ma sens i że gdybym z nim współpracował, mógłbym zarobić o wiele więcej pieniędzy. Poza tym, gdybym dalej uczciwie pracował, kiedyż byłbym w stanie zapewnić sobie godne pozazdroszczenia wysokiej jakości życie, do którego dążyłem? Co więcej, wszyscy inni ludzie z mojej branży jeździli do pracy samochodem, co robiło duże wrażenie, tak, że i klienci patrzyli na nich z podziwem. Z drugiej strony, ja tu byłem szefem, choć małej firmy, ale jeździłem na motocyklu. To było zbyt poniżające! Po namyśle przystałem na jego prośbę. Po kilku dniach krewny mojego przyjaciela zgłosił się do mnie, ponieważ chciał wyremontować swoje biuro, i poprosił, abym sam kupił materiały. Właściciel sklepu z materiałami budowlanymi powiedział mi wtedy: „To rzadka okazja. Jeśli podniesiesz mu trochę cenę, zgarniesz większy rabat”. Czułem, że było to niezgodne z moim sumieniem. On jednak, widząc, że mnie to przytłacza, powiedział: „Jesteś zbyt uczciwy. Kto w dzisiejszych czasach bierze sumienie na poważnie? Nawet jeśli zaoszczędzisz pieniądze klienta, nie powie on o tobie dobrego słowa. Nie martw się, nie zauważy żadnych nieprawidłowości w zamówieniu”. Ja jednak wciąż byłem nieco niechętny, zgodziłem się więc na mniejszy rabat. Niedługo potem właściciel sklepu z materiałami przyszedł do firmy i wręczył zamówienie krewnemu mojego przyjaciela. Bałem się, że ten o wszystkim się dowie, i serce waliło mi jak młot. Pomyślałem: „Krewny mojego przyjaciela to bystry człowiek. Jeśli dowie się, że dzieje się tu coś podejrzanego, to czy całkiem się nie skompromituję?”. Byłem tak zdenerwowany, że nie miałem odwagi spojrzeć mu w oczy. Właśnie wtedy, gdy ogarnął mnie niepokój, on spytał: „Sprawdziłeś wszystkie materiały?”. Pomyślałem: „Czy zauważył, że coś jest nie tak?”. Trochę się przestraszyłem i z poczuciem winy odpowiedziałem: „Tak, sprawdziłem”. Nieoczekiwanie on spojrzał tylko na cenę, podpisał ją i zwrócił się bezpośrednio do właściciela, który dostarczył materiały, by ten udał się do działu finansowego i pobrał pieniądze. Dopiero wtedy trochę się odprężyłem. Pomyślałem sobie: „Lepiej nie dopuszczać się zbyt często takich rzeczy, które są sprzeczne z sumieniem. W przeciwnym razie sumienie będzie mnie gryzło!”.

Po wszystkim, właściciel sklepu z materiałami budowlanymi dał mi rabat posprzedażowy w wysokości 2800 juanów, a także poczęstował mnie posiłkiem. Spojrzałem na te łatwo zarobione pieniądze i pomyślałem sobie: „Tyle zarobiłem, tylko gadając, bez żadnego wysiłku. Powiedzenie: »Nie ma bogactwa bez przebiegłości« naprawdę ma sens. To był tylko mały projekt. O ile więcej bym zarobił, gdyby udało mi się zrealizować kilka dużych projektów? Jeśli nadal będę postępował w ten sposób, mój dochód z pewnością będzie całkiem spory. Za kilka lat będę wiódł życie bogacza”. Jednakże, gdy pomyślałem, że są to pieniądze zarobione na zaprzedaniu swojej reputacji, nadal czułem się nieswojo. Z drugiej strony, gdybym po prostu dalej pracował uczciwie, tak jak wcześniej, nigdy nie zarobiłbym dużych pieniędzy. Przez kilka dni miałem co do tego mieszane uczucia, i w końcu, widząc pieniądze do wzięcia, wybrałem zysk. Od tego momentu powiedzenie „Nie ma bogactwa bez przebiegłości” stało się moim mottem. Aby zarobić więcej pieniędzy i wieść luksusowe życie, nieustannie oszukiwałem swoich klientów i robiłem rzeczy, które były sprzeczne z moim sumieniem.

Pewnego razu kupiłem partię desek gorszej jakości i powiedziałem pracownikom: „Jeżeli klient się tu pojawi, nie zaczynajcie pracy. Nie pozwólcie, żeby zobaczył materiały, których używacie”. Jednak właśnie gdy prace były w toku, klient nagle się zjawił. Serce podskoczyło mi do gardła i spociły mi się dłonie; byłem przerażony, że klient zauważy defekty. Gdyby to wyszło na jaw, nie tylko straciłbym wynagrodzenie, lecz także pieniądze, które wydałem na materiały. Na szczęście klient nic wówczas nie zauważył. Wróciwszy do domu po pracy, wciąż się martwiłem: „A jeśli klient pójdzie w nocy na budowę? Co będzie, jeśli zauważy, że z materiałami jest coś nie tak?”. Wciąż byłem niespokojny i nie mogłem się odprężyć, aż do momentu, gdy skończyłem pracę, a rachunek został zapłacony. Z biegiem czasu zarabiałem coraz więcej pieniędzy i nie tylko kupiłem dom i zgromadziłem trochę oszczędności, lecz także stałem się obiektem zazdrości moich krewnych i przyjaciół, i byłem przez nich chwalony. W przeszłości, gdy nie miałem ani grosza, ilekroć spotykałem ludzi, których znałem, mówiłem do nich, lecz oni mi nie odpowiadali. Teraz, kiedy mnie spotykali, zawsze pozdrawiali mnie pierwsi i witali się ze mną z uśmiechem. Czasami zwracałem się do nich o pomoc i większość z nich ochoczo się zgadzała. Poczułem, że powiedzenia: „Pieniądze to nie wszystko, lecz bez nich nic nie możesz zrobić” i „Pieniądz rządzi światem”, były całkiem prawdziwe. Czasem jednak przystawałem i myślałem o tym, że choć w ciągu ostatnich kilku lat, postępując niezgodnie ze swoim sumieniem, zarobiłem pieniądze i kupiłem samochód, nie czułem się zbyt szczęśliwy. Zamiast tego całe dnie upływały mi na zmartwieniach i obawach. Gdyby klienci odkryli, że dopuściłem się tych nieetycznych posunięć, z pewnością wytykaliby mnie palcami i łajali. Nie byłem w stanie sobie nawet wyobrazić, jak by to wyglądało. Moi klienci pochodzili z tego samego miasteczka, co ja, więc widywaliśmy się cały czas, czasem jednak, gdy na nich wpadłem, nie miałem śmiałości podnieść głowy i spojrzeć im w oczy. Nie mogłem otrząsnąć się z potępienia i oskarżeń obecnych w moim sercu, a czasami wręcz śniłem, że klienci dobijają się do moich drzwi, i budziłem się z przerażeniem. Czasem myślałem też: „Przestań oszukiwać ludzi. Lepiej byłoby wrócić do tego, jak wcześniej wykonywałem swoją pracę – uczciwie i dobrze. Wystarczyłoby, gdybym zarabiał tylko trochę pieniędzy”. Później jednak pomyślałem o tym, że moje dzieci, gdy dorosną, będą potrzebowały środków finansowych na różne rzeczy, a poza tym, bez pieniędzy, także i moja sytuacja materialna uległaby pogorszeniu. Poczułem pewną niechęć i popadłem w rozterkę. Często wzdychałem: „Dlaczego życie jest takie bolesne?”.

W październiku 2013 roku przyjąłem Boże dzieło dni ostatecznych i zacząłem wieść życie kościelne. Podczas zgromadzeń zauważyłem, że wszyscy moi bracia i siostry otwarcie mówili o tym, co im leży na sercu, i dyskutowali o zepsuciu, jakie przejawiali w swoim życiu. Czegoś takiego nigdy byś nie zobaczył w społeczeństwie. Pewnego razu podczas zgromadzenia jedna z sióstr omawiała swoje doświadczenie związane z byciem uczciwą osobą. Gdy mówiła o tym, jak wraz z mężem kłamali i oszukiwali ludzi, po to by coś sprzedać, powiedziałem empatycznie: „Ludzie na tym świecie stają się coraz gorsi. Tylko się wzajemnie oszukujemy. Tak samo było ze mną: gdybym tylko uczciwie pracował na budowie, nigdy nie zarobiłbym ani grosza. Jeśli chcesz więcej zarobić, musisz kombinować i oszukiwać”. Moja siostra odparła: „Wszystko to jest wynikiem deprawowania ludzi przez szatana. On sprawia, że żyjemy w grzechu, zatracamy wszelkie elementarne granice w naszym postępowaniu i ledwie jesteśmy w stanie słuchać własnego sumienia”. Wówczas przeczytaliśmy fragment słów Bożych: „Jakie aspekty człowieka szatan deprawuje z wykorzystaniem tych trendów? Szatan deprawuje przede wszystkim sumienie, rozsądek, człowieczeństwo, moralność i perspektywy życiowe człowieka. A czy owe trendy społeczne stopniowo nie degradują i nie deprawują ludzi? Szatan wykorzystuje te trendy społeczne do wabienia ludzi, krok po kroku, do siedliska diabłów, tak więc ludzie bezwiednie czczą pieniądze, materialne żądze, zło i przemoc w społecznych trendach. Kim staje się człowiek, gdy te rzeczy wkroczą do jego serca? Człowiek staje się diabłem i szatanem! Dlaczego? Jakaż to psychologiczna skłonność istnieje w sercu człowieka? Co człowiek darzy głębokim szacunkiem? Człowiek zaczyna lubować się w złu i przemocy, nie okazując miłości do piękna ani dobra, a tym bardziej pokoju. Ludzie nie chcą wieść prostego życia w zwykłym człowieczeństwie, lecz wolą cieszyć się wysoką pozycją i ogromnym bogactwem, rozkoszować się przyjemnościami ciała, nie szczędząc wysiłków, by zadowolić swoje ciało – bez żadnych ograniczeń czy krępujących przepisów; innymi słowy, robiąc wszystko, czego tylko zapragną. (…) Nie ma już żadnej czułości między ludźmi, żadnej miłości między członkami rodziny, żadnego zrozumienia pośród krewnych i przyjaciół. Relacje międzyludzkie zaczyna cechować przemoc. Wszyscy ludzie bez wyjątku pragną chwytać się metod opartych na przemocy, aby przetrwać wśród swoich bliźnich. Ludzie stają się brutalni, aby zdobyć środki do życia. Używają przemocy, by zdobywać stanowiska i osiągać zyski oraz robią, co im się żywnie podoba, stosując brutalne i nikczemne sposoby. Czy taka ludzkość nie jest przerażająca?(Sam Bóg, Jedyny VI, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Dzięki słowom Bożym zrozumiałem, że szatan używa sławy, zysku i pieniędzy, aby nas kusić i sprawić, byśmy ponad wszystko cenili pieniądze. Chcąc je zarobić i być podziwianymi przez innych, stajemy się osobami pozbawionymi skrupułów i oszukujemy ludzi wbrew własnemu sumieniu. Znikają wszystkie uczucia rodzinne oraz przyjaźń, pierzchają też sumienie i rozsądek. Przypomniałem sobie, jak dopiero zaczynałem robić interesy, a mimo to potrafiłem uczciwie zarabiać pieniądze, jednak gdy zobaczyłem, jak inni oszukują i zarabiają na tym duże sumy, jak cieszą się dobrobytem materialnym i powszechnym uznaniem, zacząłem płynąć z prądem i zdradziłem swoje sumienie, stosując różne sposoby, by oszukać swoich klientów. Nie tylko brałem rabaty posprzedażowe, lecz także majstrowałem przy materiałach. Choć zarobiłem trochę pieniędzy, to były one w całości zdobyte na drodze oszustwa i podstępu, i w głębi serca wcale nie czułem się szczęśliwy. Zamiast tego, całymi dniami siedziałem jak na szpilkach. Okazało się, że wszystko to było konsekwencją zepsucia ludzkości przez szatana.

Później przeczytałem więcej słów Bożych: „Musicie wiedzieć, iż Bogu podobają się ci, którzy są uczciwi. Bóg w swej istocie jest kwintesencją wierności, stąd też Jego słowom zawsze można zaufać. Co więcej, Jego czyny są nieskalane i niepodważalne. To dlatego Bogu mili są ci, którzy są wobec Niego całkowicie uczciwi. Być uczciwym zaś oznacza oddać swoje serce Bogu, w żadnej sprawie nie być wobec Niego fałszywym oraz być otwartym we wszystkich sprawach, nigdy nie ukrywać prawdy, nie próbować zwieść tych, którzy są pod tobą i ponad tobą; a także nie robić niczego, co byłoby jedynie próbą przypochlebienia się Bogu. Podsumowując, być uczciwym znaczy być szczerym w swych słowach i czynach i nie mamić ani Boga, ani człowieka(Trzy przestrogi, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Ze słów Bożych zrozumiałem, iż Bóg jest wierny i święty. Mówi On całkowicie szczerze, jest czysty w swoich słowach i znajduje upodobanie w uczciwych ludziach. Bóg ma nadzieję, że zawsze będziemy mówić i działać zgodnie z Jego słowami, że będziemy szczerzy i bezpośredni, i nie będziemy próbowali oszukać ani Jego, ani ludzi. Tylko w ten sposób możemy urzeczywistnić człowieczeństwo i zostać zaaprobowani przez Boga. Zrozumiawszy intencję Boga, pojąłem, iż podczas wykonywania prac budowlanych muszę przyjąć Boży nadzór i zachować uczciwość wobec wszystkich swoich klientów. Pomyślałem o tym, jak przez ostatnie kilka lat całymi dniami kłamałem i oszukiwałem, po to by zarobić pieniądze, i swoim postępowaniem zdradzałem swoje sumienie. Wywołało to wstręt i nienawiść Boga. Zacząłem więc w pierwszej kolejności praktykować bycie uczciwym przy małych projektach: nie dawałem klientom zbyt wysokiej ceny ani nie ciąłem wydatków. Pracując w ten sposób, czułem się dużo bardziej odprężony, byłem nieco spokojniejszy i bardziej zrelaksowany.

Jednakże po pewnym czasie zdałem sobie sprawę, że po prostu nie jestem w stanie nic w ten sposób zarobić. Pomyślałem o tym, że ludzie w każdej branży uciekają się do sztuczek i oszustw, i miałem co do tego mieszane uczucia. Nie wiedziałem, jak praktykować. Po chwili wahania znów postawiłem na swój własny interes. Pomyślałem sobie: „Bycie uczciwym człowiekiem wymaga czasu. Nigdy nie jest za późno, by jeszcze kiedyś w przyszłości to praktykować”. Pewnego razu, przeprowadzając remont dla jednego z klientów, zastąpiłem materiały wysokiej jakości gorszym towarem, używając zwyczajnych, imitujących wysoką jakość zastępników. Niedługo potem ów klient przypadkowo zalał wodą remontowany obiekt, w wyniku czego problemy jakościowe wyszły na jaw. Klient zauważył, że materiały, których użyłem, nie były dobrej jakości, nalegał więc na odliczenie 10 000 juanów przy regulowaniu rachunku. Jednakże nawet wtedy nie oprzytomniałem. Jakiś czas później właścicielka sklepu odzieżowego poprosiła mnie o dekorację witryny. Z mojego doświadczenia wynika, że witryny sklepów odzieżowych są zmieniane dość często. Pomyślałem sobie: „Nawet jeżeli nie dam jej dobrych materiałów, ona i tak nie zauważy, a ja będę mógł na tym więcej zarobić. Dzięki temu projektowi mogę też odzyskać 10 000 juanów, które wcześniej straciłem”. Użyłem więc przy tym zleceniu zwykłych materiałów. Podczas prac jeden z pracowników powiedział: „Szefie, ty naprawdę umiesz robić interesy. Te panele, których używasz, nie tylko są aluminiowo-plastikowe i kompozytowe – to są wręcz surowe materiały. Musisz dużo zarabiać na tym projekcie, prawda?”. Odpowiedziałem ze złością: „Czy gdybym tego nie robił, pokryłbyś moje ostatnie straty?”. W tamtym czasie myślałem wyłącznie o zarabianiu pieniędzy, a moje serce było odrętwiałe. Projekt został szybko zrealizowany, lecz zanim uregulowano rachunek, klientka zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jeden z paneli spadł i omal kogoś nie uderzył. Gdy tam dotarłem, właścicielka sklepu powiedziała ze złością: „Użyłeś materiałów gorszej jakości, jak więc zamierzasz to teraz rozliczyć?”. Nie miałem innego wyjścia, jak tylko przyznać się do winy i przeprosić: „Już to naprawiam. Policzę ci tylko za materiały, bez robocizny”. Klientka się zgodziła. Później w zamęcie wciąż nurtowała mnie myśl: „Dlaczego ostatnio wciąż coś idzie nie tak? Chciałem skorzystać z okazji, by odrobić część strat, tymczasem moje koszty tylko się pogłębiają. Na szczęście nikt nie ucierpiał, w przeciwnym razie miałbym spore kłopoty”. Zacząłem wówczas rozmyślać: „Dobrze wiem, że Bóg miłuje uczciwych ludzi, a jednak gdy przeprowadzam remonty, i tak obstaję przy oszukiwaniu ludzi. Jaka jest tego przyczyna?”.

Później przeczytałem słowa Boże i moje serce nieco się rozjaśniło. Bóg Wszechmogący mówi: „Dopóki ludzie nie doświadczą Bożego dzieła i nie zrozumieją prawdy, kontroluje ich i dominuje nad nimi ich szatańska natura. Co konkretnie obejmuje ta natura? Na przykład dlaczego jesteś samolubny? Dlaczego chronisz swoją pozycję? Dlaczego masz takie silne uczucia? Dlaczego sprawiają ci przyjemność rzeczy, które są niesprawiedliwe? Dlaczego lubisz takie niegodziwości? Na czym opiera się twoje upodobanie do tych rzeczy? Skąd one pochodzą? Czemu tak radośnie je akceptujesz? Do tej pory zrozumieliście wszyscy, że dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że jest w człowieku trucizna szatana. Czym jest zatem trucizna szatana? Jak można to wyrazić? Na przykład jeśli zapytasz »Jak ludzie powinni żyć? Po co powinni żyć?«, odpowiedzą ci »Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego«. To jedno powiedzenie wyraża samo sedno problemu. Filozofia i logika szatana stały się życiem ludzi. Niezależnie od tego, za czym ludzie podążają, czynią tak dla własnej korzyści – dlatego też żyją wyłącznie dla siebie. »Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego« – to jest życiowa filozofia człowieka, a zarazem definicja ludzkiej natury. Owe słowa stały się już naturą skażonej ludzkości i są prawdziwym portretem jej szatańskiej natury. Ta szatańska natura stała się już podstawą egzystencji skażonej ludzkości. Od kilku tysięcy lat aż po dzień dzisiejszy skażona ludzkość kieruje się w życiu ową trucizną szatana(Jak obrać ścieżkę Piotra, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Dzięki objawieniu słów Bożych zrozumiałem, że szatan używa rozmaitych trucizn, takich jak: „Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego”, „Pieniądze są na pierwszym miejscu” i „Nie ma bogactwa bez przebiegłości”, aby kusić i deprawować ludzi. Gdy ludzie żyją zgodnie z tymi hasłami, stają się coraz bardziej samolubni i godni pogardy, i sądzą, że zysk stoi na pierwszym miejscu. Od państw i narodów po rodziny i jednostki, wszyscy są gotowi zapłacić każdą cenę za własne interesy. Stosują sztuczki, oszukują i zaspokajają własne pragnienia nawet kosztem cudzych interesów. Ich sumienie jest wyniszczone i utracili człowieczeństwo. Początkowo i tak mogłem przeprowadzać remonty zgodnie z własnym sumieniem i byłem gotowy dużo znieść, żeby tylko wykonać dobrą robotę dla moich klientów. Choć było to trochę męczące, moje serce było spokojne i odprężone. Później zobaczyłem, że wszyscy ludzie z mojej branży jeżdżą samochodami i zarabiają ponad sto tysięcy juanów rocznie, i poczułem ogromną zazdrość. Aby zdobyć podziw innych i wieść luksusowe życie, oszukiwałem i brałem łapówki wbrew własnemu sumieniu. Używałem imitacji wysokiej jakości materiałów, by sprzedać podrzędne produkty jako dobre, i nie przestałem nawet wtedy, gdy moi klienci się o tym dowiedzieli; nie zrezygnowałem z pogoni za pieniędzmi, mimo że było to sprzeczne z moim sumieniem. Spostrzegłem, że zostałem całkowicie pochłonięty przez falę zła. Dla osobistego zysku zatraciłem elementarne granice własnego postępowania, bez skrupułów oszukiwałem swoich klientów i stawałem się coraz bardziej samolubny i chciwy, tracąc uczciwość i godność. Przez te wszystkie lata, mimo że dzięki oszustwom zarobiłem trochę pieniędzy, moje dni nie były szczęśliwe. Gdy tylko przypomniałem sobie, jak oszukiwałem ludzi, czułem w sercu udrękę i nie miałem odwagi spojrzeć w oczy przyjaciołom. Nieustannie czułem, że moje serce jest skrępowane, a sumienie naznaczone wyrzutami. Nawet w nocy nie mogłem spać spokojnie i czasem w przerażeniu budziłem się z koszmarów. Gdy zacząłem wierzyć w Boga, doskonale zdawałem sobie sprawę, że miłuje On uczciwych ludzi i że tylko tacy mogą zostać zbawieni i wejść do królestwa Bożego. Jednakże było to tak, jakby moje serce zostało opętane przez demona; oszukiwałem dla zysku, żyjąc w grzechu i nie mogąc się z niego wyswobodzić. Gdyby nie ujawnienie słów Bożych, nie zrozumiałbym powagi kłamstwa i oszustwa. Nadal pogrążałbym się coraz bardziej w fali zła, osiągając nieuczciwe zyski wbrew własnemu sumieniu. Ostatecznie szatan wyrządziłby mi tylko krzywdę, i wraz z nim zstąpiłbym do piekła, gdzie zostałbym ukarany. Z głębi serca podziękowałem Bogu za Jego zbawienie i po cichu postanowiłem, że nie będę już oszukiwał ani zwodził moich klientów. Miałem mówić szczerze, pracować uczciwie i być człowiekiem prawym i pełnym godności.

Po pewnym czasie dopadła mnie jednak pokusa. Dzięki rekomendacji podjąłem się projektu wartego 70 000 juanów. Klient miał dwadzieścia kilka lat i zupełnie nie znał się na wystroju wnętrz. Uzgodniłem z nim, że nie będzie płacił zgodnie z budżetem firmy, lecz uzależni stawkę od ilości materiałów użytych przy projekcie. Po zawarciu umowy rozpoczęliśmy pracę. Klient rzadko przychodził na budowę i pomyślałem sobie: „To świetna okazja. Przycinając wydatki, mógłbym zaoszczędzić tysiące juanów i wzbogacić się jego kosztem”. Jednak później pomyślałem: „Muszę być uczciwym człowiekiem, przestać kłamać i oszukiwać”. Lecz w głębi serca wciąż nie potrafiłem odpuścić tak dobrej okazji do zarobienia pieniędzy. „Jeśli będę postępował uczciwie, stracę pieniądze, które są na wyciągnięcie ręki. Poza tym, taka okazja rzadko się trafia, a jeśli pozwolę, by mi się wymknęła, nie wiem, kiedy nadarzy się następna”. Właśnie wtedy, gdy nie potrafiłem się zdecydować, przeczytałem słowa Boże i moje serce nabrało sił. Bóg mówi: „Ponieważ Bóg wymaga, aby ludzie byli uczciwi, dowodzi to, że naprawdę nienawidzi ludzi fałszywych i że nie ma w nich upodobania. Ta niechęć Boga do ludzi fałszywych to wstręt do ich sposobu postępowania, ich skłonności, a także ich zamiarów i metod oszukiwania – Bóg nie lubi wszystkich tych rzeczy. Jeśli ludzie fałszywi są w stanie przyjąć prawdę i przyznać się do swojego fałszywego usposobienia, a także gotowi są przyjąć Boże zbawienie, to także i oni mogą mieć nadzieję na to, że zostaną zbawieni – ponieważ Bóg nie jest do nikogo uprzedzony i prawda też nie. Jeśli więc chcemy stać się ludźmi, którzy podobają się Bogu, musimy przede wszystkim zmienić swoje zasady postępowania, przestać żyć zgodnie z szatańskimi filozofiami oraz polegać w życiu na kłamstwie i oszustwie, a także odrzucić wszelkie nasze kłamstwa i starać się być uczciwymi ludźmi. Wtedy Bóg spojrzy na nas inaczej(Najbardziej fundamentalna praktyka bycia uczciwą osobą, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Bóg najbardziej nienawidzi ludzi, którzy są podstępni i oszukują. Bóg wymaga od ludzi, by byli uczciwi. Wymaga On od nich, by byli szczerzy i bezpośredni we wszystkim, co mówią i czynią, bez uciekania się do podstępów i oszustw. Musiałem nauczyć się, jak być uczciwą osobą, i skończyć z fałszem i oszustwami. Uczciwie wyliczyłem więc potrzebne materiały. Kiedy projekt był już niemal ukończony, obliczyłem, że kosztował jedynie 57 000 juanów i że zostało jeszcze ponad 10 000. Była to równowartość miesięcznego wynagrodzenia dwóch pracowników. Zastanawiałem się, czy powinienem zatrzymać pozostałe pieniądze, czy powiedzieć klientowi prawdę, czy może podzielić je na dwie części, zatrzymując po połowie – to byłoby rozsądne. Jako że materiały, które kupiłem, były tanie, przy realizacji projektu nie doszło do marnotrawstwa i pomogłem klientowi zaoszczędzić pieniądze. Lecz kiedy wystawiłem fakturę, poczułem w sercu niepokój. Zdałem sobie sprawę, że znów próbuję oszukiwać, i pomyślałem o słowach Bożych: „Bóg jest u twojego boku, obserwuje każde twoje słowo i czyn, obserwuje wszystko, co robisz, wszystkie zmiany, jakie zachodzą w twoich myślach – to jest Boże dzieło(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Nie mogłem pozbyć się lekkiego uczucia strachu, jakby Bóg stał przy mnie i mnie obserwował. Jego słowa po raz kolejny przypomniały mi, że powinienem być uczciwą osobą i nie kłamać ani nie oszukiwać dla pieniędzy. Obciążyłem więc klienta rzeczywistą kwotą. Klient powiedział z wdzięcznością: „Bardzo ci za to dziękuję! Zaoszczędziłeś moje pieniądze. Tym razem zwróciłem się do właściwej osoby. Gdybym zatrudnił kogoś nieuczciwego, musiałbym wydać więcej”. Gdy to powiedział, poczułem w sercu prawdziwą radość i spokój.

Później, gdy pewne projekty budowlane wiązały się z dużymi potencjalnymi zyskami, chcąc zarobić więcej pieniędzy, nadal myślałem, by uciec się do oszustwa i podstępów, ale modliłem się do Boga i praktykowałem zgodnie z Jego słowami, ucząc się, jak być uczciwym człowiekiem. Gdy praktykowałem w ten sposób, moje serce stało się znacznie spokojniejsze i otrzymywałem więcej zleceń niż wcześniej. 80% z nich było efektem poleceń innych klientów. Wszyscy nasi klienci chwalili nas za uczciwość, solidną pracę i stosowanie porządnych materiałów. Nie musieli stale nas nadzorować i pokładali duże zaufanie w wykonywanej przez nas pracy. Jestem wdzięczny Bogu za to, że wyciągnął do mnie zbawienną dłoń i wybawił mnie z bagna grzechu. Z całego serca dziękuję Bogu!

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Skruszony lekarz

Autorstwa Yang Fan, ChinyKiedy zacząłem praktykować medycynę, zawsze starałem się być uprzejmy i profesjonalny. Ponadto dobrze leczyłem...

Połącz się z nami w Messengerze