Obowiązek, od którego nie można się uchylić
W roku 2019 przyjęłam dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych, a kilka miesięcy później zaczęłam głosić ewangelię. Byłam bardzo szczęśliwa, mogąc pełnić swój obowiązek. Potem zaprzątały mnie sprawy rodzinne i w mniejszym stopniu poświęcałam się pracy ewangelizacyjnej. Myślałam, że jest mnóstwo czasu i nie muszę się spieszyć, więc oprócz głoszenia ewangelii szukałam też pracy. Zdążyłam przepracować dwadzieścia dni, zanim wybuchła epidemia covidu. Wirus szybko się rozprzestrzeniał i w Stanie Wa wprowadzono lockdown. Sklepy i firmy były zamknięte, a drogi zablokowane. Trochę mnie to wszystko zaniepokoiło. Myślałam, że mam dużo czasu i nie muszę się spieszyć, więc nie traktowałam głoszenia ewangelii jako pilnego zadania. Ale katastrofy przybierały na sile, a wciąż tak wielu ludzi nie usłyszało głosu Boga. Zrozumiałam, że uchylałam się od odpowiedzialności, i poczułam, że mam u Boga dług. Potem natrafiłam na ten fragment słów Bożych: „Jaka jest wasza odpowiedzialność? Jest nią wyprowadzenie ich z Wieku Łaski i wprowadzenie w nowy wiek. Czy możecie wypełnić wyznaczone przez Boga zadanie, po prostu modląc się do Boga i wzywając Jego imienia? Czy wystarczy tylko głosić trochę słów Boga? Zdecydowanie nie. Wymaga to od was wszystkich wzięcia na siebie ciężaru szerzenia ewangelii, szerokiego rozpowszechniania słów Bożych, szerzenia Jego słów na różne sposoby oraz głoszenia i rozszerzania ewangelii królestwa. Co oznacza rozszerzanie? Oznacza to przekazywanie słów Bożych tym, którzy nie przyjęli Bożego dzieła w dniach ostatecznych, informowanie większej liczby ludzi o tym, że Bóg dokonuje nowego dzieła, a następnie świadczenie im o słowach Bożych, wykorzystywanie swoich doświadczeń do składania świadectwa o Bożym dziele oraz wprowadzanie również ich w nowy wiek – w ten sposób wejdą oni w nowy wiek tak samo jak wy. Boża intencja jest jasna. Nie chodzi tylko o to, byście weszli w nowy wiek wy, którzy usłyszeliście Jego słowa, przyjęliście je i poszliście za Nim, ale On wprowadzi w ten nowy wiek całą ludzkość. Taka jest Boża intencja i jest to prawda, którą powinna zrozumieć każda osoba obecnie podążająca za Bogiem. Bóg nie wprowadza w nowy wiek grupki ludzi, małej frakcji czy niewielkiej grupy etnicznej; przeciwnie, On zamierza wprowadzić w nowy wiek całą ludzkość. Jak można osiągnąć ten cel? (Poprzez rozpowszechnianie ewangelii na szeroką skalę). Rzeczywiście, musi on zostać osiągnięty poprzez rozpowszechnianie ewangelii na szeroką skalę, przy użyciu różnych metod i sposobów szerokiego jej przekazywania. Łatwo jest mówić o szerokim rozpowszechnianiu ewangelii, ale jak konkretnie należy to robić? (Wymaga to ludzkiej współpracy). Dokładnie, wymaga to ludzkiej współpracy” (Punkt pierwszy: Usiłują zjednać sobie ludzkie serca, w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Czytając słowa Boże, uświadomiłam sobie, że Bóg działa, by zbawić nie tylko jakąś nieliczną grupę ludzi albo mieszkańców tylko jednego kraju, On dokonuje swojego dzieła, by zbawić ludzkość i wszystkich poprowadzić do nowej ery; taka jest Jego wola. Tak wielu wciąż nie usłyszało głosu Boga i nie dostąpiło zbawienia Bożego, ci ludzie nadal żyli w grzechu, w udręce i skażeniu przez szatana. Potrzebowali nas, którzy przyjęliśmy nowe dzieło Boga, byśmy się z nimi podzielili ewangelią królestwa i dali im szansę na usłyszenie ewangelii Boga i dostąpienie zbawienia. Taka była nasza wspólna misja. Katastrofy się potęgowały i szerzyła się pandemia. Gdybym nie potraktowała głoszenia ewangelii z pełną powagą, tylko trwałabym w przeświadczeniu, że jest jeszcze mnóstwo czasu, dogadzając ciału i uchylając się od płacenia ceny w ramach głoszenia ewangelii, trudniejsze stałoby się głoszenie ewangelii w czasie przybierających na sile katastrof. Nikt jak dotąd nie głosił ewangelii ludziom w mojej rodzinnej miejscowości i jeśli katastrofy dalej by się nasilały, być może ci ludzie nie byliby w stanie przyjść do Boga. Musiałam przestać dogadzać ciału, musiałam mieć wzgląd na wolę Bożą i wypełniać swoje obowiązki, więc przyrzekłam Bogu, że pójdę głosić ewangelii w mojej rodzinnej miejscowości. Wróciłam tam w 2021 roku i podzieliłam się ewangelią z kilkorgiem przyjaciół i znajomych. Gdy przyjęli dzieło Boga w dniach ostatecznych, omówiłam z nimi temat przygotowania dobrych uczynków i poprosiłam ich o przyprowadzenie krewnych i znajomych, żeby posłuchali słów Bożych. Z wielką chęcią na to przystali. I tak zaczęliśmy dzielić się ewangelią z coraz większą liczbą ludzi, czego efektem było założenie tam kościoła. Byłam taka szczęśliwa. Wtedy zrozumiałam, co to znaczy wypełniać obowiązki sumiennie i odpowiedzialnie. Czułam przewodnictwo Ducha Świętego i jeszcze bardziej chciałam głosić ewangelię. Byłam szczególnie zmotywowana, widząc, jak nowi wierzący z chęcią i zapałem uczestniczą w zgromadzeniach.
Pewnego dnia Yanni i ja miałyśmy poprowadzić zgromadzenie, ale nikt się nie pojawił o umówionej porze, więc posłałam Yanni, żeby ich poszukała. Gdy wróciła, powiedziała: „Mąż nowej wierzącej, której na imię Ima, właśnie wrócił z Mongmao i twierdzi, że nasza ewangelia jest fałszywa, że rząd aresztuje ludzi, którzy ją głoszą, i że wierzący też będą zatrzymywani. Powiedział, że miał pracę do wykonania w jednej wiosce, gdzie ktoś potajemnie głosił ewangelię bez wiedzy lokalnego pastora, sołtysa wioski i wójta gminy. Jeśli to, co ten ktoś głosił, było dobre, to czemu musiał się z tym kryć? Powiedział, że ludzie powinni się dwa razy zastanowić, zanim zaczną tego słuchać, żeby nie dać się sprowadzić na manowce. Wszyscy tak się przestraszyli, że nie mieli odwagi przychodzić na zgromadzenia”. Byłam trochę zdołowana. Nowi wierzący świetnie sobie dotąd radzili i z zapałem uczestniczyli w zgromadzeniach, ale te pogłoski sprawiły, że przestali przychodzić. Jak więc miałyśmy kontynuować głoszenie ewangelii? Nie wiedziałam, co robić. Pomodliłam się więc do Boga. Potem moja przełożona, Isa, pouczyła nas: „Ilekroć Bóg dokonuje dzieła, zjawia się szatan, by popsuć Mu szyki. W obliczu tego problemu spróbujmy razem odnaleźć wolę Boga”. Przesłała nam ten fragment słów Bożych: „Niezależnie od zaistniałych sytuacji musisz zawsze wyciągać wnioski i zdobywać coraz większe rozeznanie; nie możesz pozwolić, by ci się one wymknęły, ani przegapić żadnej okazji do tego, by wyciągnąć wnioski i zdobyć większe rozeznanie. Jeżeli już coś się wydarzyło, nie wolno nam podchodzić do tego z negatywnym, pełnym wyrzutów nastawieniem; zamiast tego powinniśmy stawić temu czoła z nastawieniem pozytywnym. Jak to się robi? Należy szukać prawdy w celu rozwiązania problemu. Wszyscy ludzie mają zepsute skłonności, a ich człowieczeństwo może być albo dobre, albo złe, jak zatem mają nie pojawiać się problemy, gdy ludzie się gromadzą? Jaka powinna być twoja postawa, biorąc pod uwagę, że Bóg przygotował dla ciebie to środowisko, że pokazał ci tych ludzi, te wydarzenia i rzeczy, które dzieją się wokół ciebie? Podziękuj Bogu, że postawił przed tobą te różne problemy. Bóg daje ci szansę na to, byś praktykował, uczył się lekcji i wkroczył w prawdorzeczywistość” (Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników (20), w: Słowo, t. 5, Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników). Jedząc i pijąc słowa Boga, pojęłam Jego wolę. Za tą sytuacją kryły się dobre intencje Boga. Miała ona nas skłonić do szukania prawdy i dać nam rozeznanie. Nowi wierzący byli wcześniej tak pełni zapału, że uczestniczyli w zgromadzeniach za dnia i w nocy, ale potem przestraszyli się plotek i przestali przychodzić. Widząc, że Bóg zbawia ludzi, szatan zaczął siać zamęt i zniszczenie z całą swoją mocą, używając pogłosek, by wprowadzić ludzi w błąd i omamić ich, tak żeby oddalili się od Boga i stracili szansę na zbawienie. Szatan jest tak zły i podły! Wiedziałam już wcześniej, że duchowa bitwa jest zażarta, ale nigdy nie doświadczyłam jej na własnej skórze i nie przejrzałam złych intencji szatana, więc cała ta sytuacja mnie zaskoczyła i przytłoczyła, nie rozumiałam, dlaczego to się wydarzyło. Głosiłam tym ludziom ewangelię, aby mogli usłyszeć głos Boga i dostąpić zbawienia. Było to czymś dobrym. Dlaczego ktoś rozpuszczał te pogłoski? W myślach czyniłam wyrzuty osobie, która tymi plotkami doprowadziła do obecnej sytuacji. Po przeczytaniu słów Bożych dotarło do mnie, że zamiast tak reagować i zniechęcać się z powodu problemów, powinnam się podporządkować. Bóg dał mi szansę na praktykowanie i musiałam wynieść jakąś naukę z tej sytuacji. Musiałam szukać prawdy w obliczu tych trudów i dotrzeć do nowych wierzących, by omawiać z nimi słowa Boże, dzięki czemu rozeznaliby się w kłamstwach szatanach i nie daliby się sprowadzić na manowce. Gdy sobie zdałam z tego sprawę, byłam gotowa podjąć dalsze działania.
Potem razem z Yanni dotarłyśmy po kolei do każdego z nowych wierzących. Czasem udawało nam się poprowadzić omówienia w grupach, a czasem rozmawiałyśmy z nimi indywidualnie. Pewnego razu, kiedy zebrała się grupa na omówienie, przyszedł też pastor. Słuchał już kiedyś kazań, ale odkąd dotarły do niego pogłoski, nie pojawił się. Tym razem przyszedł tylko po swoją żonę. Gdy wszedł, od razu się z nim przywitałam. Pastor otworzył Biblię i powiedział: „W Ewangelii Mateusza, rozdział 24, wersety 23-24, czytamy: fałszywi Chrystusowie pojawią się w dniach ostatecznych, żeby wprowadzać ludzi w błąd. Bardzo wielu szerzy dziś ewangelię, ale nie wiemy, kto głosi prawdziwą drogę, a kto fałszywą, boimy się, że zostaniemy wprowadzeni w błąd, i nie mamy odwagi uczestniczyć w zgromadzeniach”. Odpowiedziałam mu: „Powitanie przyjścia Pana to poważna sprawa, powinniśmy sami to zgłębić bez względu na to, co mówią inni. To tak jak z pysznym jabłkiem, o którym ktoś powiedział, że jest niedobre, więc postanawiasz, że go nie spróbujesz, czy to nie byłoby głupie? Tak samo jest z poszukiwaniem i zgłębianiem prawdziwej drogi. Jeśli sam nie szukasz i nie dowiadujesz się, tylko kierujesz się tym, co mówią inni, możesz stracić szansę na powitanie Pana i będziesz już zawsze tego żałował. Jeśli chcesz się dowiedzieć, czy dzieło Boga Wszechmogącego jest prawdziwą drogą i czy jest to dzieło Boga wcielonego, musisz czytać słowa, które Bóg Wszechmogący wypowiedział, aby się przekonać, czy są to słowa Boga i czy wyrażają one prawdę”. Przeczytałam im ten fragment słów Bożych: „Zgłębianie takiej rzeczy nie jest trudne, ale wymaga poznania przez każdego z nas następującej jednej prawdy: Ten, który jest Bogiem wcielonym, powinien mieć w sobie istotę Boga i Ten, który jest Bogiem wcielonym, powinien wypowiadać słowa Boże. Ponieważ Bóg staje się ciałem, przyniesie dzieło, jakiego zamierza dokonać, i ponieważ Bóg staje się ciałem wyrazi to, czym jest, a także będzie w stanie przynieść człowiekowi prawdę, obdarzyć go życiem oraz wyznaczyć mu drogę. Ciało, które nie ma istoty Boga, zdecydowanie nie jest Bogiem wcielonym – co do tego nie ma wątpliwości. Jeśli człowiek zamierza zbadać, czy jest to inkarnacja ciała Boga, musi to potwierdzić na podstawie wyrażanego przez Niego usposobienia oraz słów wypowiadanych przez Niego. To oznacza, że aby potwierdzić, czy jest to inkarnacja ciała Boga, czy nie, i czy jest to prawdziwa droga, trzeba to rozróżnić na podstawie Jego istoty. Zatem w ustaleniu, czy jest to ciało wcielonego Boga, kluczowa jest Jego istota (Jego dzieło, Jego wypowiedzi, Jego usposobienie i wiele innych aspektów), nie zaś wygląd zewnętrzny. Jeżeli człowiek analizuje tylko Jego wygląd zewnętrzny, a nie dostrzega Jego istoty, pokazuje to, że człowiek jest ciemnym ignorantem” (Przedmowa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Po przeczytaniu tego fragmentu powiedziałam zgromadzonym, że najlepszym sposobem, żeby rozpoznać Boga wcielonego, jest potwierdzenie, że potrafi On wyrazić prawdę, dokonać dzieła Bożego i dać ludziom prawdę, życie oraz drogę. Jeśli ktoś nie potrafi wyrazić prawdy, nie jest Bogiem wcielonym, nie jest Chrystusem. Chrystus to wcielony Duch Boga, ma boską istotę. Tylko Chrystus potrafi wyrazić prawdę i dokonać dzieła zbawienia, nikt nie jest w stanie zrobić tego za Niego. Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia, wziął na siebie grzechy całej ludzkości, dał wyraz drodze skruchy i uczynił wiele cudów, w tym przywracał wzrok ślepym, sprawiał, że chromi odzyskiwali władzę w nogach i wskrzeszał zmarłych, a w tym przejawiała się władza Boga. Kto poza Bogiem mógłby wyrazić prawdę i wskrzesić zmarłych? Kto mógłby dokonać dzieła odkupienia? Któż inny miał taką władzę? Nikt! Na podstawie słów i dzieła Pana Jezusa rozpoznajemy w Nim Chrystusa i Samego Boga. Bóg Wszechmogący wyraził wiele prawd, dokonał dzieła sądu w dniach ostatecznych oraz zakończył Wiek Łaski i ustanowił Wiek Królestwa. Bóg Wszechmogący ujawnił tajemnicę Bożego dzieła zarządzania ludzkością, osądził i ujawnił źródło grzechu człowieka i jego sprzeciwu wobec Boga, a także obdarzył ludzkość ścieżką prowadzącą do oczyszczenia i zbawienia, co ostatecznie przywiedzie ludzi do pięknego przeznaczenia. Nikt inny nie mógł wypowiedzieć tych słów ani dokonać tego dzieła, tylko Sam Bóg był w stanie to zrobić. Na tej podstawie zyskujemy potwierdzenie, że Bóg Wszechmogący jest Chrystusem dni ostatecznych, On jest drugim przyjściem Pana Jezusa. Ponadto Bóg jest zawsze nowy i nigdy taki jak kiedyś, nie dokonuje tego samego dzieła dwa razy. Bóg Wszechmogący dokonuje dzieła osądzania w dniach ostatecznych na fundamencie dzieła odkupienia, którego dokonał Pan Jezus. Nie powtórzył dzieła uzdrawiania chorych i wypędzania demonów, dokonywanego w Wieku Łaski. Jeśli chodzi o fałszywych Chrystusów, nie mają oni istoty Boga i nie są w stanie wyrazić prawdy, mogą jedynie imitować dawne czyny Boga i dokonywać prostych cudów, by sprowadzać ludzi na manowce. Gdyby pojawił się ktoś potrafiący dokonywać cudów i twierdziłby, że jest Panem Jezusem, który powrócił, z pewnością byłby oszustem, fałszywym Chrystusem, próbującym wprowadzić ludzi w błąd. Zatem nie powinniśmy cofać się przed zgłębianiem dzieła Boga tylko dlatego, że w dniach ostatecznych pojawiają się fałszywi Chrystusowie. Jeśli nie czytamy słów Boga i nie poznajemy Jego dzieła, jak usłyszymy Jego głos? Bóg zbawia tych, którzy szczerze w Niego wierzą. Jeśli stracimy szansę na powitanie Pana, będziemy tego już zawsze żałować. Odpowiedź na moje słowa była taka: „Rozumiem. Bóg rozpoczął nowe dzieło, już nie uzdrawia chorych ani nie wypędza demonów jak w Wieku Łaski. Jeśli ktoś dokonuje cudów, ale nie potrafi wyrazić prawdy, to jest fałszywym Chrystusem”. Omawialiśmy też trzy etapy dzieła Bożego i znaczenie wcielenia Boga oraz Jego imienia. Pastor dostrzegł, że to, co mówiliśmy, ma podstawę biblijną, i przyznał, że czytaliśmy słowa Boga i że Bóg przyszedł, by zrealizować nowy etap dzieła.
Potem jeden z nowych wierzących zapytał: „Skoro jest to dzieło Boże, czemu nie nauczamy o nim publicznie?”. Najpierw przeczytałam dwa fragmenty z Pisma Świętego: „Wiemy, że jesteśmy z Boga, a cały świat tkwi w niegodziwości” (1J 5:19). „A potępienie polega na tym, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie umiłowali ciemność bardziej niż światłość, bo ich uczynki były złe” (J 3:19). Potem omówiłam to: ten świat jest zły, cała ludzkość żyje pod władzą szatana. Ludzie gardzą prawdą i światłem, wolą zło i ciemność. Gdy Bóg się wcielił, by dokonać swojego dzieła i zbawić ludzkość, ludzie nie tylko Go nie przyjęli, ale też odrzucili Go i sprzeciwili się Mu. Szatańskie reżimy i siły antychrysta w świecie religijnym w szczególności gardzą przyjściem Boga. Aby utrzymać swoją władzę i zapewnić sobie status i powodzenie, zabraniają ludziom wierzyć w Boga i słuchać Jego słów, a także prześladują i aresztują tych, którzy wierzą w Boga i głoszą ewangelię, chcą nawet całkiem wykorzenić dzieło Boga. Tak samo było, gdy Pan Jezus czynił swoje dzieło. Herod usłyszał, że nowo narodzony Pan Jezus jest Królem Żydowskim, i chciał Jego śmierci, więc rozkazał zabić wszystkie dzieci płci męskiej poniżej drugiego roku życia. Faryzeusze ze świata religijnego bali się, że wszyscy ludzie uwierzą w Pana Jezusa i będą słuchać Jego słów, że przestaną podążać za nimi, faryzeuszami, więc sprzeciwili się Panu Jezusowi i Go potępili. Dlatego w Wieku Łaski Pan Jezus nie głosił publicznie w synagogach ewangelii o królestwie niebieskim. Swoimi kazaniami dzielił się z uczniami na górach i łodziach rybackich. Chodziło o to, by uniknąć zakłóceń oraz pokus szatana i demonów, co było z korzyścią dla dzieła Pana Jezusa. Powiedział On również swoim uczniom: „A gdy będą was prześladować w tym mieście, uciekajcie do innego” (Mt 10:23). Ponieważ Bóg Wszechmogący wyraża prawdę, by zbawić ludzkość w dniach ostatecznych, jest On również prześladowany i potępiany przez szatańskie reżimy i siły antychrysta w świecie religijnym. Gdybyśmy głosili ewangelię publicznie, pojawiłyby się poważne przeszkody. Bóg Wszechmogący mówi: „W czasie, gdy Jezus działał w Judei, czynił to otwarcie, ale teraz Ja działam i przemawiam między wami w tajemnicy. Poganie są tego zupełnie nieświadomi. Moje dzieło między wami jest zamknięte dla tych z zewnątrz. Te słowa, te karcenia i sądy znane są tylko wam i nikomu innemu. Całe to dzieło jest wykonywane pośród was i wyjawione tylko wam; nikt z pogan o tym nie wie, bo jeszcze nie nadszedł czas. Ludzie tu obecni są bliscy stania się pełnymi po doświadczeniu karcenia, ale ci na zewnątrz nic o tym nie wiedzą. To dzieło jest zdecydowanie zanadto utajone! Dla nich Bóg, który stał się ciałem, jest ukryty, ale dla tych, którzy są w tym strumieniu, można powiedzieć, że jest On otwarcie widoczny. Chociaż w Bogu wszystko jest jawne, wszystko jest objawione i wszystko jest uwolnione, jest to prawdą tylko dla tych, którzy w Niego wierzą; jeśli chodzi o resztę, o pogan, to nic nie jest im podane do wiadomości. Wykonywane obecnie wśród was i w Chinach dzieło jest objęte ścisłą tajemnicą, aby oni nie mogli go poznać. Gdyby zdali sobie sprawę z tego dzieła, potępiliby je tylko i poddali prześladowaniom. Nie uwierzyliby w nie. Działać w narodzie wielkiego czerwonego smoka, w tym najbardziej zacofanym miejscu, to niełatwe zadanie. Gdyby to dzieło miało zostać ujawnione, nie można by go było kontynuować. Ten etap dzieła po prostu nie może być przeprowadzony w tym miejscu. Jeśli to dzieło miałoby być prowadzone otwarcie, to jak oni mogliby pozwolić, by postępowało naprzód? Czy nie naraziłoby to dzieła na jeszcze większe ryzyko? Gdyby dzieło to nie było ukryte, lecz wykonywane tak jak w czasach Jezusa, kiedy to On w sposób spektakularny uzdrawiał chorych i wypędzał demony, to czy nie zostałoby dawno temu »przechwycone« przez diabły? Czy byłyby one w stanie tolerować istnienie Boga? Gdybym miał teraz wejść do synagogi, aby nauczać i pouczać człowieka, to czy nie zostałbym dawno temu rozerwany na strzępy? A gdyby tak się stało, to w jaki sposób Moje dzieło mogłoby być kontynuowane? Powodem tego, że żadne znaki i cuda nie są w ogóle jawnie demonstrowane, jest dyskrecja. Dlatego poganie nie mogą widzieć Mojego dzieła, poznać go ani odkryć. Jeśli ten etap dzieła miałby być wykonywany w taki sam sposób jak ten, który był wykonywany przez Jezusa w Wieku Łaski, nie mógłby przebiegać tak stabilnie jak teraz. Dlatego działanie w tajemnicy w ten właśnie sposób jest z korzyścią dla was i dla dzieła jako całości” (Tajemnica Wcielenia (2), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boga są jasne jak słońce. Dla tych, którzy przyjmują prawdziwą drogę i podążają za Bogiem, szczegóły dzieła dni ostatecznych są całkowicie jawne, żaden aspekt nie jest ukryty. Nie są zaś jawne dla niewierzących i tych, którzy sprzeciwiają się Bogu. Zwłaszcza tam, gdzie Bóg jest prześladowany, nie można publicznie głosić ewangelii. Obecnie, gdy niektóre rządy dowiadują się, że ludzie praktykują wiarę i głoszą ewangelię, siły państwowe organizują prześladowania i aresztowania tych ludzi. Świat religijny szerzy kłamstwa i pogłoski oraz przeszkadza ludziom w szukaniu i poznawaniu prawdziwej drogi. Gdybyśmy głosili ewangelię publicznie, utrudniałoby to nam pracę. Zresztą, prawdziwą drogę należy poznawać nie na podstawie tego, czy naucza się o niej publicznie, ale kierując się tym, czy jest w niej prawda i czy jest głosem Boga. Jedynie to jest słuszne. Obecni na zgromadzeniu ludzie zyskali rozeznanie co do zasłyszanych pogłosek, zrozumieli, jak ważne jest przyjęcie prawdziwej drogi, i chcieli dalej słuchać kazań. Po wysłuchaniu mojego omówienia pastor też uznał, że słowa, które przeczytaliśmy, mają w sobie prawdę i są głosem Boga. Potem nie robił nam już żadnych kłopotów i przychodził na zgromadzenia, gdy miał czas. Byłam wdzięczna za przewodnictwo Boże.
Ale pogłoski krążyły dalej. Ima przestała przychodzić na zgromadzenia i razem z mężem zaczęła siać zamęt. Nagabywała ludzi, mówiąc, że ewangelia, którą głosimy, przyszła z Chin, że nasi ewangelizatorzy zabili wielu ludzi, że wędrujemy po świecie, sprowadzając ludzi na manowce naszą ewangelią, że przybyliśmy do Mjanmy, żeby robić to samo, więc nie należy nas słuchać. Niektórzy z nowych wierzących nie dali się jej zwieść, wiedzieli, że jesteśmy dobrymi ludźmi i ich nie oszukujemy. Ima twierdziła też, że na początku udajemy życzliwych, ale potem zaczniemy żądać pieniędzy od ludzi, ale jeśli nie będą ich mieć, to zabierzemy im dzieci, a jeśli nie będą chodzić na zgromadzenia, to ich zabijemy. Wtedy byłam wściekła i nie miałam pojęcia, czemu rozpuszczano takie pogłoski. Trochę się też przestraszyłam. Byłam w tej wiosce osobą obcą i nowi wierzący nie znali mnie aż tak dobrze. Jeśli ktoś da się zwieść tym pogłoskom i stwierdzi, że mogę postąpić tak, jak twierdzi Ima, czy na mnie doniesie? Ima i jej mąż mówili wszystkim wokół, że jestem morderczynią, i próbowali zmusić osobę, która mnie gościła, żeby mnie wyrzuciła. Jednego wieczora wyszłam, żeby głosić ewangelię i podlewać nowych wierzących, a kiedy wróciłam, drzwi były zamknięte na klucz. Osoba, u której miałam gościnę, uwierzyła w słowa Imy. Mieszkańcy wioski zaczęli się mnie bać i nie przychodzili na zgromadzenia, chcieli mnie wypędzić. Byłam strasznie rozstrojona. Przyszłam tam, żeby głosić ewangelię o zbawieniu Bożym w dniach ostatecznych, żeby ci ludzie też dostąpili zbawczej łaski Boga, a oni rozsiewali plotki, znieważali mnie i mówili, że jestem morderczynią. Wszyscy się mnie bali i chcieli, żebym się wyniosła. Gdybym tego nie zrobiła, mogłabym trafić do aresztu. Byłam naprawdę przerażona. Gdyby mnie zatrzymano, czy dostałabym długą odsiadkę? Co by pomyślała moja rodzina, gdyby dowiedziała się o czymś takim? Całkowicie utraciłabym twarz! Tak bardzo bałam się aresztowania i upokorzenia, że nie mogłam w nocy spać. Nie wiedziałam, jak uporać się z tą sytuacją, więc modliłam się do Boga, prosząc, by mnie prowadził. Nazajutrz, gdy moja przełożona usłyszała o tym, co się działo, przesłała mi fragment słów Bożych: „Podczas głoszenia ewangelii często można spotkać się z drwinami, kpinami, szyderstwami i oszczerstwami, a nawet znaleźć się w niebezpiecznych sytuacjach. Na przykład niektórzy bracia i niektóre siostry są potępiani lub porywani przez złych ludzi, a na innych wzywa się policję i przekazuje się ich władzom. Niektórzy mogą zostać aresztowani i osadzeni w więzieniu, podczas gdy inni mogą nawet zostać pobici na śmierć. Wszystkie te rzeczy się zdarzają. Czy jednak teraz, kiedy o tym wszystkim wiemy, powinniśmy zmienić nasze nastawienie do pracy przy szerzeniu ewangelii? (Nie). Głoszenie ewangelii jest powinnością i obowiązkiem każdego. W każdej chwili, niezależnie od tego, co słyszymy, co widzimy czy jak nas traktują, musimy nieść tę odpowiedzialność głoszenia ewangelii. Pod żadnym pozorem nie możemy porzucić tego obowiązku przez negatywne nastawienie czy słabość. Obowiązek głoszenia ewangelii to nie łatwizna, lecz zadanie pełne niebezpieczeństw. Kiedy głosicie ewangelię, nie zetkniecie się z aniołami, kosmitami czy robotami. Będziecie się musieli zmierzyć jedynie ze złym i skażonym człowieczeństwem, żywymi demonami, bestiami – wszystko to są ludzie, którzy przetrwali w tym miejscu pełnym zła, tym złym świecie, dogłębnie zdeprawowani przez szatana i opierający się Bogu. Dlatego proces głoszenia ewangelii z pewnością najeżony jest rozmaitymi niebezpieczeństwami, nie wspominając już nawet o drobnych oszczerstwach, szyderstwach i nieporozumieniach, które zdarzają się powszechnie. Jeśli naprawdę potraktujesz głoszenie ewangelii jak odpowiedzialność, zobowiązanie i swój obowiązek, to będziesz umiał odpowiednio podejść do tych niebezpieczeństw i poradzić sobie z nimi. Nie porzucisz swojej odpowiedzialności ani zobowiązań. Nie odstąpisz też przez nie od swojego pierwotnego zamiaru głoszenia ewangelii i świadczenia o Bogu, nigdy nie zrzekniesz się tej odpowiedzialności, ponieważ jest to twój obowiązek. Jak należy rozumieć ten obowiązek? To wartość i główny obowiązek ludzkiego życia. Szerzenie dobrej nowiny o Bożym dziele w dniach ostatecznych i ewangelii dzieła Boga jest wartością ludzkiego życia” (Szerzenie ewangelii jest powinnością, do której wszyscy wierzący są moralnie zobowiązani, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Dzięki słowom Bożym zrozumiałam, że gdy głosimy ewangelię, trafiamy na złych ludzi skażonych przez szatana, a także na wszelkiego rodzaju potępienie i ataki ze strony antychrystów, złoczyńców i niewierzących. Wyszydzają nas, obmawiają i znieważają, donoszą na nas i wsadzają nas do aresztu, nawet nasze życie może być zagrożone. Ci, którzy rozsiewali plotki o tym, że jestem morderczynią i mam na swoim koncie złe uczynki, próbowali zszargać mi reputację i przeszkodzić w głoszeniu ewangelii. Chcieli tymi plotkami i oszczerstwami doprowadzić mnie do upadku, abym nie miała odwagi głosić ewangelii i nieść świadectwa o Bogu. To był zdradziecki spisek szatana. Gdybym opuściła wioskę oraz przestała głosić ewangelię i podlewać nowych wierzących, dałabym się zwieść szatanowi i stałabym się jego pośmiewiskiem. Nowi wierzący nie przychodzili na zgromadzenia i nie czytali słów Bożych ze strachu przed donosem i aresztowaniem, więc wiedziałam, że tym bardziej potrzebują podlewania, aby mogli pojąć prawdę, przejrzeć zdradziecki spisek szatana i przestać żyć w strachu. Ale ponieważ zatrzaśnięto mi drzwi przed nosem, czułam się skrzywdzona i jeszcze bardziej bałam się aresztowania i upokorzenia, więc chciałam dać sobie spokój i wrócić do domu. Nie traktowałam głoszenia ewangelii jako mojej odpowiedzialności i powinności. Nie wywiązywałam się z obowiązków. W obliczu tej niepożądanej sytuacji nie szukałam woli Boga ani nie miałam na względzie nowych wierzących, chciałam po prostu porzucić swoje obowiązki. Nie miałam ani krzty poczucia odpowiedzialności! Im trudniejsza jest sytuacja i im zacieklej mroczne siły szatana atakują oraz sieją zamęt, ci, którzy naprawdę zważają na wolę Boga, tym bardziej czują się zobowiązani, by stawić temu czoła, omawiać prawdę, obalić i zdemaskować kłamstwa i niedorzeczności szatana, kontynuować pracę domu Bożego i upokorzyć szatana. Tylko to pokrzepia serce Boga i jest prawdziwym wypełnieniem obowiązku. Moją odpowiedzialnością i powinnością było głoszenie ewangelii Boga i niesienie świadectwa o Stwórcy. Było to zadanie o wielkim znaczeniu i nagląca intencja Boga. Gdy to sobie uzmysłowiłam, zyskałam pewność siebie, która pozwoliła mi kontynuować pracę. Bez względu na to, jak szatan mieszał nam szyki i jak traktowali mnie nowi wierzący, postanowiłam, że zostanę i będę dalej głosić ewangelię oraz podlewać nowych wierzących.
Kolejnym krokiem było nawiązanie kontaktu z nimi. Ciągle nam powtarzali: „Chcemy przychodzić na zgromadzenia, ale boimy się, że zostaniemy sprowadzeni na manowce, a jeszcze bardziej boimy się, że mąż Imy wezwie policję i zostaniemy aresztowani”. Isa odpowiadała im na to w ten sposób: „Wszyscy wiemy, że Pan Jezus był Bogiem, czemu więc ludzie mówili wtedy, że głosi herezję? Kto tak twierdził? Duchowni i starsi ze świata religijnego. Widzieli, że ich uczniowie zaczynają podążać za Panem Jezusem, i wpadli w panikę. Bali się, że jeśli wszyscy uwierzą w Pana Jezusa, to nikt już nie będzie przychodził słuchać ich kazań i nikt nie będzie ich wielbił. Zaczęli więc szerzyć pogłoski i zabraniali ludziom podążać za Panem Jezusem. W Biblii czytamy, że niektórzy zarzucali Mu herezję, a inni twierdzili, że wypędza demony z pomocą księcia diabłów. Gdy po śmierci krzyżowej Pan Jezus zmartwychwstał, przekupiono żołnierzy strzegących grobu i kazano im rozpowiadać, że uczniowie Pana Jezusa wykradli Jego ciało z grobu i że On wcale nie powstał z martwych. Czy nie szerzono pogłosek? Pan Jezus zmartwychwstał, to było jasne, ale nie przyjmowano tego do wiadomości. Tak wiele pogłosek krążyło w tamtym czasie, a miało to odwieść ludzi od uwierzenia w Pana Jezusa. Skoro potępili Pana Jezusa jako heretyka, czemu mielibyśmy w Niego wierzyć?”. Nowi wierzący odparli: „Bo Pan Jezus jest Bogiem, jest Odkupicielem”. Isa mówiła dalej: „Bóg wcielił się i przyszedł, by dokonać swojego dzieła i zbawić ludzkość. Diabeł nie mógł znieść tego, że Bóg pozyskuje coraz więcej ludzi, więc rozpuścił o Nim plotki i wszedł w konszachty z władzami, aby prześladować Jego uczniów i przeszkodzić im w podążaniu za Bogiem. Jednak ci, którzy szczerze szli za Bogiem, nie ulegli. Jeden z uczniów Pana Jezusa był wleczony po ziemi przez konie, aż umarł, innego ukrzyżowano głową w dół, a jeszcze inni trafili do więzienia. Ale mimo to wierzyli w Pana i podążali za Nim. Czyż nie okazało się wskutek tych prześladowań i udręk, kto prawdziwie wierzy w Boga? Ci niewierzący, którzy tylko „zjedli chleb i nasycili się”, dali wiarę pogłoskom lub nie mieli odwagi wierzyć w Boga ze strachu przed prześladowaniem i aresztowaniem. Tacy ludzie są jak chwasty. Dzieło Boże ich demaskują i są oni wyrzucani. Na koniec każdy z nich trafi do piekła wraz z tymi, którzy sfabrykowali te wszystkie pogłoski”. Następnie Isa przeczytała fragment słów Bożych: „W państwie wielkiego czerwonego smoka wykonałem etap pracy niezgłębionej dla istot ludzkich, sprawiając, że chwieją się one na wietrze, po czym wiele z nich cicho odpływa w jego powiewach. Naprawdę to jest owo »klepisko«, które wkrótce oczyszczę; tego właśnie pragnę i taki jest także Mój plan. Jako że gdy Ja byłem zajęty dokonywaniem dzieła, wkradło się wielu złych, ale nie spieszę się bynajmniej, aby ich przegnać. Zamiast tego przepędzę ich, kiedy nadejdzie odpowiedni czas. Potem dopiero będę źródłem życia, pozwalając tym, którzy naprawdę Mnie miłują, otrzymać ode Mnie owoc drzewa figowego i woń lilii. W kraju, gdzie przebywa szatan, w tej krainie prochu, nie ma czystego złota, tylko piasek, zatem natrafiwszy na takie okoliczności, wykonuję stosowny etap dzieła. Powinieneś wiedzieć, że tym, co pozyskuję, jest czyste, wyrafinowane złoto, a nie piasek. Jakże mogliby źli przebywać nadal w Moim domu? Jak mógłbym pozwolić lisom, aby były szkodnikami w Moim raju?” (Obwieszczenie siedmiu gromów – proroctwo, że ewangelia królestwa rozpowszechni się po całym wszechświecie, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Po przeczytaniu słów Bożych Isa mówiła dalej: „Czemu Bóg pozwala, żeby takie pogłoski się pojawiły i krążyły? Posługuje się takimi sytuacji, by poddać ludzi próbie, by sprawdzić, czy ich wiara jest szczera, czy też fałszywa. Wszyscy prawdziwie wierzący w Boga słuchają Jego słów i w obliczu trudnych sytuacji przejawiają szczerą wiarę oraz podążają za Bogiem. Fałszywy wierzący dają posłuch tym, którzy rozsiewają pogłoski, i nie podążają za Bogiem ze strachu i tchórzostwa. Na koniec zostają pochwyceni przez szatana i tracą szansę na zbawienie”. Niektórzy z nowych wierzących powiedzieli: „Ci, którzy rozpuszczają plotki, chcą nas sprowadzić na manowce, oni są tacy źli! Czemu mielibyśmy słuchać tego, co mówią? Koniec z tym”. Ktoś jeszcze dodał: „Nie będziemy już słuchać Imy i jej męża, będziemy słuchać słów Boga!”. Byłam bardzo wdzięczna Bogu, gdy usłyszałam te słowa z ust nowych wierzących! Bez względu na to, jak zaciekły był szatan i jakich złych knowań i pogłosek się imał, powstrzymanie dzieła Boga nie leżało w jego mocy. W dalszym ciągu głosiłam ewangelię. Pewnego razu, gdy z nowym wierzącym poszłam do kogoś, kto być może byłby skłonny przyjąć ewangelię, było tam jeszcze siedem lub osiem innych osób, a na ich twarzach malował się dość spory entuzjazm. Dałam im świadectwo o tym, że Pan Jezus już powrócił, wyraził wiele prawd i dokonywał dzieła osądzania w dniach ostatecznych. Powiedziałam im też o tym, jak Bóg dokonuje swojego dzieła w trzech etapach, aby zbawić ludzkość. Po wysłuchaniu mnie wszyscy chcieli dowiedzieć się więcej i niektórzy wyrazili radość z tego, że usłyszeli słowa Boga. Zachęciłam ich, żeby przyprowadzili swoich krewnych i znajomych na nasze kazania, a oni aż się do tego palili. Po kilku dniach spędzonych na omawianiu kolejna grupa ludzi przyjęła nowe dzieło Boga. Nie ustawałyśmy w głoszeniu ewangelii i w efekcie sześćdziesiąt cztery osoby z tej wioski przyjęły dzieło Boga w dniach ostatecznych.
Patrząc wstecz na to doświadczenie głoszenia ewangelii, muszę przyznać, że nie było łatwo. Przytrafiło nam się wiele groźnych sytuacji, prześladowano nas i pojawiło się ryzyko aresztowania, rzucano nam w twarz oszczerstwa i obelgi, ale Bóg używał tylko zamętu szatana, by doskonalić moją wiarę, a także po to, bym dostrzegła własne zepsucie i braki. Dzięki temu doświadczeniu mogę dziś głosić ewangelię z jeszcze większym przekonaniem!