Sprawdzian w trudnych okolicznościach

11 grudnia 2022

Autorstwa Juniora, Zimbabwe

Od dzieciństwa otoczenie miało na mnie duży wpływ. Lubiłem we wszystkim zgadzać się z innymi. Ludzie wokół byli chrześcijanami, więc ja też. Kiedy jednak chciałem dowiedzieć się czegoś o Bogu, zacząłem się zastanawiać nad pewnymi kwestiami: Dlaczego wierzymy w Boga? Jak możemy Go poznać? Gdzie szukać prawdy w tym mrocznym, złym świecie? Dlaczego ludzie cierpią z powodu trudności w życiu? Były to tajemnice, których rozwiązania nie znalazłem. Na szczęście przyjąłem ewangelię Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych i na wszystkie te niejasne kwestie znalazłem odpowiedzi w słowach Boga Wszechmogącego. Dowiedziałem się, że wiara w Boga polega na doświadczaniu Bożych słów i Bożego dzieła, a w ten sposób dochodzi się do wiedzy o Bogu, posłuszeństwa Mu i miłości do Niego. Dowiedziałem się też, że w dniach ostatecznych Bóg używa sądu, karcenia, prób i oczyszczania, aby udoskonalać ludzi i obmywać ich skażenie. Modliłem się więc, aby Bóg zesłał na mnie próby. Żałowałem nawet, że nie urodziłem się w Chinach, bo mógłbym wtedy doświadczyć prześladowań ze strony szatana, tak jak bracia i siostry w Chinach, i poprzez te trudności nieść doniosłe świadectwo oraz zostać przez Boga uczynionym zwycięzcą. Zaskoczyło mnie to, jak prędko przyszło mi doświadczyć właśnie takiej sytuacji.

Mój pracodawca zamknął firmę z powodu pandemii i zostałem bez zajęcia. Szukałem pracy w wielu innych firmach, ale nie zaproszono mnie na żadną rozmowę. Czas mijał, a sytuacja była coraz gorsza. Nie miałem za co kupić jedzenia. Nie wiedziałem, co robić. Przedtem po pracy uczestniczyłem w zgromadzeniach, czytałem słowa Boga Wszechmogącego, oglądałem kościelne filmy i wykonywałem obowiązek z innymi. To były dla mnie najważniejsze sprawy i czułem, że wspaniale jest praktykować wiarę w ten sposób. Kiedy jednak teraz przechodziłem przez tę mękę, myślałem, że skoro wierzę w jednego prawdziwego Boga, On z pewnością udzieli mi opieki i pomocy. Modliłem się też do Boga, aby dał mi pracę. Sądziłem, że skoro jestem wierzący, Bóg da mi wszystko, o co poproszę, ale tak nie zrobił. Poczułem wtedy słabość i byłem zdezorientowany. Czytałem słowa Boga i co dzień się modliłem, dlaczego więc Bóg mi nie pomagał, kiedy cierpiałem? Kiedy wezbrały we mnie te myśli, przyszedł mi do głowy Hiob. Kiedy stracił cały dobytek, nadal potrafił wytrwać w świadectwie. Hiob wierzył, że wszystkie rzeczy, i dobre, i złe wynikają z władzy i aranżacji Boga i nigdy się nie skarżył. Dziękował Bogu za błogosławieństwa materialne, a kiedy Bóg je zabrał, wciąż wychwalał imię Jahwe. Myśląc o wierze i modlitwie Hioba, zdałem sobie sprawę, jak marna jest moja wiara i że nie może się równać z jego wiarą. Wiedziałem, że powinienem wziąć przykład z Hioba i tak jak on poddać się władzy i planom Boga. Jednak na myśl o tym, że nie mam co jeść i nie mogę uczestniczyć w zgromadzeniach, bo wyczerpałem limit Internetu w telefonie, byłem u kresu sił. Modliłem się do Boga: „O Boże, to, czy umrę z głodu, czy przeżyję, oraz czy mogę uczestniczyć w spotkaniach, jest w Twoich rękach. Jestem gotów powierzyć Ci te trudności i podporządkować się Twoim suwerennym planom”. Taka modlitwa dała mi poczucie spokoju. Tego samego dnia po modlitwie stało się coś nieoczekiwanego. Mój wujek zapytał, czy chciałbym pracować w jego firmie budowlanej. Choć praca na budowie jest ciężka, to w tydzień zarobiłem tyle, żeby się przez jakiś czas utrzymać. Byłem bardzo wdzięczny Bogu! Patrząc wstecz na to, co w tym okresie ujawniłem, zachodziłem w głowę, dlaczego uważałem, że ponieważ wierzę w Boga, On da mi wszystko, o co poproszę. Pewnego dnia przeczytałem słowa Boga, które dały mi nieco rozumienia tej sprawy. Bóg Wszechmogący mówi: „Tylu we Mnie wierzy tylko po to, abym ich uzdrowił. Tylu we Mnie wierzy tylko po to, abym użył swej mocy, aby wypędzić nieczyste duchy z ich ciał i tak wielu wierzy we Mnie po prostu, aby otrzymać ode Mnie pokój oraz radość. Tylu wierzy we Mnie, jedynie po to, aby żądać ode Mnie większego materialnego bogactwa. Tak wielu wierzy we Mnie tylko po to, aby spędzić to życie w spokoju i być całym oraz zdrowym w świecie, który nadejdzie. Tylu wierzy we Mnie po to, aby uniknąć cierpienia piekła i otrzymać błogosławieństwa niebios. Tak wielu wierzy we Mnie tylko dla tymczasowego pocieszenia, jednak nie dąży do zdobycia niczego w tym świecie, który nadejdzie. Kiedy wylałem Mój gniew na człowieka i zabrałem całą radość oraz pokój, które niegdyś posiadał, człowiek zaczął wątpić. Kiedy ukazałem człowiekowi cierpienie piekła i odebrałem błogosławieństwa niebios, wstyd ludzki zamienił się w gniew. Kiedy człowiek poprosił Mnie, abym go uleczył, nie zważałem na niego i poczułem do niego odrazę; człowiek odszedł ode Mnie, aby zamiast tego szukać drogi złej medycyny oraz czarów. Kiedy odebrałem wszystko, czego człowiek ode Mnie żądał, wówczas wszyscy zniknęli bez śladu. Stąd mówię, że człowiek ma wiarę we Mnie, ponieważ daję zbyt wiele łaski, a także jest zbyt wiele do zyskania(Co wiesz o wierze? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Związek człowieka z Bogiem oparty jest wyłącznie na własnej korzyści. To związek pomiędzy biorcą a dawcą błogosławieństw. Upraszczając, to jak relacja pomiędzy pracownikiem i pracodawcą. Pracownik pracuje jedynie po to, by otrzymać wynagrodzenie przyznawane przez pracodawcę. W takiej relacji nie ma przywiązania, tylko transakcja. Nie ma kochania i bycia kochanym, wyłącznie jałmużna oraz litość. Nie ma zrozumienia, a tylko stłumione oburzenie i oszustwo. Nie ma zażyłości, jedynie przepaść nie do przebycia. Teraz, gdy sprawy zabrnęły tak daleko, kto jest w stanie zmienić ich bieg? Ilu ludzi jest zdolnych naprawdę zrozumieć, jak zgubna stała się ta relacja? Wierzę, że gdy ludzie zanurzają się w radości płynącej z błogosławieństwa, nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak żenująca i odrażająca jest taka relacja z Bogiem(Dodatek 3: Człowiek może dostąpić zbawienia jedynie pod Bożym zarządzaniem, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Boże słowa ujawniają nasze dążenie do otrzymania błogosławieństw, a także nasze skażone skłonności. Wielu ludzi szuka właściwie w wierze pocieszenia od Boga. Nie chcą cierpieć nieszczęść i mają nadzieję, że Bóg da im wszystko, co chcą. Nie obchodzi ich, czy zadowalają Boga. Dla nich podporządkowanie się Bogu i spełnianie Jego wymagań nie jest ważne. Najważniejsze, żeby Bóg dał im to, czego chcą. Od kiedy wierzę w Pana, duchowni i starsi często polecali nam modlić się o błogosławieństwa. Jednak ten rodzaj dążenia sprawia, że nasza relacja z Bogiem staje się nienormalna. Tak jak ujawniają słowa Boga: „Związek człowieka z Bogiem oparty jest wyłącznie na własnej korzyści. To związek pomiędzy biorcą a dawcą błogosławieństw. Upraszczając, to jak relacja pomiędzy pracownikiem i pracodawcą. Pracownik pracuje jedynie po to, by otrzymać wynagrodzenie przyznawane przez pracodawcę. W takiej relacji nie ma przywiązania, tylko transakcja”. Słowa Boże są prawdą, a ja musiałem poddać siebie ocenie. Dostrzegłem, że ja również wierzyłem po to, aby zyskać błogosławieństwa od Boga. Ta pobudka była skryta głęboko w moim sercu. Myślałem, że skoro Bóg powrócił na ziemię, z pewnością pobłogosławi każdemu, kto Go przyjmie. Uznałem, że skoro przyjąłem Jego dzieło w dniach ostatecznych, błogosławieństwa wkrótce przyjdą, że moje życie się poprawi. Jednak sprawy potoczyły się inaczej. Napotkałem w życiu kłopoty i trudności, ogarnęła mnie więc słabość i zniechęcenie. Nie miałem dochodu ani jedzenia, nie mogłem uczestniczyć w zgromadzeniach online. Jak miałem praktykować swoją wiarę? Byłem niezadowolony i czułem, że Bogu na mnie nie zależy. Biegałem tu i tam, szukając pracy i modliłem się o Bożą pomoc, jednak Bóg mnie nigdy nie wysłuchał. Nie rozumiałem tego i zacząłem wątpić w Boga. Tak, jak mówią Jego słowa: „Kiedy wylałem Mój gniew na człowieka i zabrałem całą radość oraz pokój, które niegdyś posiadał, człowiek zaczął wątpić(Co wiesz o wierze? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Objawienie Bożych słów sprawiło, że wstydziłem się tego, co ujawniłem. Słowa Boże ukazały mi też, że wiara tylko dla błogosławieństw to niewłaściwe podejście. Ponieważ widziałem Boga jako szafarza błogosławieństw, a siebie jako tego, kto je otrzymuje, gdy Bóg nie dał mi dobrej pracy, jaką chciałem, obwiniałem Go i uznałem, że nic Go nie obchodzę. Ujrzałem, jak absurdalne i niemądre było moje spojrzenie na wiarę. Myślałem o tym, jak w dzieciństwie na zgromadzeniach mówiono mi: „Bóg obdarzy cię błogosławieństwami! Bóg ci pobłogosławi, jeśli jesteś wierzący. Módl się i proś Boga, a On cię wysłucha”. Słowa, które słyszałem w świecie religii od rodziców i innych, miały na mnie duży wpływ i wywołały we mnie przekonanie, że wystarczy uwierzyć, aby zyskać Boże błogosławieństwa i uniknąć cierpienia na ziemi. Przedtem nie sądziłem, że posiadanie wiary z chęci otrzymywania błogosławieństw jest czymś złym, ani że jest to szatańskie usposobienie. Wcale tego nie rozumiałem, aż przeczytałem słowa Boże obnażające ludzkie zepsucie.

Potem zapytałem siebie, czy w wierze naprawdę chodzi tylko o otrzymanie materialnych błogosławieństw? Czy osoby z pieniędzmi i majątkiem to ci, których Bóg pochwala? Jeśli tak, to dlaczego Pan Jezus powiedział w Ewangelii św. Jana 6:27: „Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa ku życiu wiecznemu, który wam da Syn Człowieczy. Jego bowiem zapieczętował Bóg Ojciec”? Dlaczego powiedział również: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną; Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Gdzie bowiem jest wasz skarb, tam będzie i wasze serce(Mt 6:19-21)? Potem zdałem sobie sprawę, że ciągłe proszenie Boga o błogosławieństwa materialne, to wybujałe ludzkie pragnienie, jest to nasze zepsute usposobienie i Bóg tego nienawidzi. Wszystko dlatego, że szatan zwiódł człowieka, a to nie pozwala poznać tożsamości Boga ani zrozumieć, że On włada naszym losem. Nie umiemy poddać się Stwórcy, za to ciągle zanosimy do Niego prośby. Kiedy wszystko idzie dobrze, składamy Bogu dzięki i wychwalamy Go, jednak kiedy natrafiamy w życiu na trudności, kiedy Bóg nie spełnia naszych żądań, unikamy Go i obwiniamy. Przywiodło mi to na myśl Abrahama. Był gotów przyjąć od Boga wszystko, rzeczy dobre i złe, bez wybierania. Gdy Bóg nakazał Abrahamowi złożyć w ofierze syna, ten był gotów spełnić polecenie Boga. Bardzo cierpiał, jednak nie pytał Boga: „Dlaczego mnie o to prosisz? Jak możesz mnie tak traktować?”. Abraham wierzył, że o cokolwiek Bóg poprosi, jest to prawidłowe i on musi to spełnić. Wiedział, że Bóg jest Stwórcą, a on sam jest istotą stworzoną, powinien więc bezwarunkowo przyjąć od Boga każde przykazanie bądź żądanie i się podporządkować. Wiara Abrahama zyskała pochwałę Boga. Jednak dzisiaj ludzie są zupełnie inni. Zajmują nas błogosławieństwa materialne, a ignorujemy wolę Boga. Pan Jezus zachęcał nas: „Szukajcie najpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a to wszystko będzie wam dodane(Mt 6:33). Nie powinniśmy zabiegać o błogosławieństwa materialne, ale o to, by spełnić wolę Boga, dążyć do prawdy i dobrze wykonywać obowiązki. Tylko to się liczy. Bóg jest Stwórcą. Najlepiej zna nasze myśli i wie, czego nam trzeba. Jednak z powodu skażenia przez szatana myśli ludzkie całkowicie owładnęła chciwość i błogosławieństwa materialne – wierzymy w Boga nie po to, by okazać Mu posłuszeństwo i Go zadowolić, ale by zyskać błogosławieństwa i spełnić swoje pragnienia. Jak objawiają słowa Boga Wszechmogącego: „Wszyscy zepsuci ludzie żyją tylko dla siebie. Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego – to jest podsumowanie ludzkiej natury. Ludzie wierzą w Boga dla samych siebie; kiedy wyrzekają się czegoś i dokładają wysiłków dla Boga, czynią to, by uzyskać błogosławieństwa, a kiedy są wobec Niego lojalni, to po to, by otrzymać nagrodę. W sumie celem wszystkich ich działań jest zdobycie błogosławieństw, nagród i wejście do królestwa niebieskiego. W społeczeństwie ludzie pracują dla własnych korzyści, a w domu Bożym wykonują obowiązek, aby zdobyć błogosławieństwa. Rezygnuje się ze wszystkiego i jest się w stanie znieść wiele cierpienia właśnie po to, aby uzyskać błogosławieństwa. Nie ma lepszego dowodu na to, że natura człowieka jest szatańska(Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Słowa Boże dokładnie ujawniły prawdę o mnie. Ujrzałem swoją ignorancję i egoizm i zobaczyłem, jak powinienem modlić się i podporządkować się Bogu, gdy okoliczności nie zgadzają się z moimi wyobrażeniami. Nie mogę po prostu prosić o łaskę i błogosławieństwa.

Wkrótce znów napotkałem podobny problem. U wujka pracowałem tylko tydzień, potem zrezygnowałem i siedziałem w domu, skupiając się na obowiązku, więc pieniądze szybko mi się skończyły. Nie wiedziałem skąd wziąć na następny posiłek ani jak szukać pracy, bo nie miałem dyplomu ani żadnych kwalifikacji. Nie miałem grosza, nie mogłem opłacić Internetu w telefonie. Potrzebowałem go jednak, żeby uczestniczyć w spotkaniach i wykonywać obowiązek. Myśląc o tym, znów poczułem się słaby i nie widziałem nadziei. Wtedy moja mama powiedziała mi, że przez pandemię nie mają z czego żyć i ma nadzieję, że będę mógł czymś ich wspomóc. Świadomość, że mama była w takiej samej sytuacji, osłabiała mnie i sprawiała mi ból. Nie wiedziałem, co robić. Czułem, że cierpię więcej niż inni, że moje życie jest naprawdę ciężkie. Nie miałem jasnego zrozumienia woli Boga. Myślałem, że skoro codziennie wykonuję obowiązek, Bóg powinien się mną zaopiekować, dlaczego więc sytuacja stale się pogarszała? W tym czasie często czytałem słowa Boga i słuchałem wielu hymnów pochwalnych. Te dwa fragmenty Bożych słów pomogły mi pojąć Jego wolę. Bóg Wszechmogący mówi: „W swojej wierze w Boga ludzie dążą do tego, by w przyszłości uzyskać błogosławieństwa: taki jest cel ich wiary. Wszyscy ludzie mają taki zamiar i taką nadzieję. Jednakże zepsucie w ludzkiej naturze musi zostać wyeliminowane poprzez próby i oczyszczenie. Musisz zostać oczyszczony we wszystkich tych aspektach, w których nie jesteś czysty i w których ujawniasz skażenie – takie jest Boże zarządzenie. Bóg stwarza ci odpowiednie warunki, zmuszając cię, byś się w nich oczyścił i mógł poznać własne zepsucie. W końcu osiągasz ten moment, kiedy gotów byłbyś oddać życie za to, by zrezygnować ze swoich planów oraz pragnień i podporządkować się Bożej władzy i Bożemu zarządzeniu. Dlatego też jeśli ludzie nie przejdą kilku lat oczyszczenia i nie zaznają ani trochę cierpienia, nie będą w stanie uwolnić się w myślach i w sercach z ograniczeń cielesnego zepsucia. Wszelkie aspekty, w których ludzie nadal są poddani ograniczeniom swojej szatańskiej natury bądź w których mają wciąż swoje własne pragnienia i wymagania, są zarazem tymi aspektami, w których powinni cierpieć. Jedynie poprzez cierpienie można się czegoś nauczyć, czyli zyskać prawdę i zrozumieć Boże intencje. Tak naprawdę wiele prawd pojmuje się przez doświadczanie bolesnych prób. Nikt nie może zrozumieć Bożych intencji, poznać wszechmocy i mądrości Boga czy zrozumieć Jego sprawiedliwego usposobienia, kiedy pozostaje w wygodnym i bezproblemowym otoczeniu lub gdy okoliczności są dlań sprzyjające. Byłoby to doprawdy niemożliwe!(Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). „Ludzie zawsze stawiali Bogu wygórowane żądania, myśląc tak: »Wyrzekliśmy się naszych rodzin, żeby wykonywać obowiązki, więc Bóg powinien nas pobłogosławić. Postępowaliśmy zgodnie z wymaganiami Boga, więc powinien nas On nagrodzić«. Wielu ludzi żywi w sercu takie przekonania, wierząc w Boga. (…) Ludziom brakuje również rozumu; nie praktykują prawdy, a potem narzekają na Boga i nie chcą robić tego, co powinni. Ludzie powinni wybrać ścieżkę dążenia do prawdy, ale czują niechęć do prawdy, łakną przyjemności cielesnych i zawsze chcą zdobyć błogosławieństwa i cieszyć się łaską, jednocześnie narzekając na to, że Boże wymagania wobec człowieka są nazbyt wygórowane. Ciągle proszą Boga o łaskawość, o udzielenie im więcej łaski i umożliwienie im odczuwania cielesnych przyjemności – czy to są ludzie, którzy szczerze wierzą w Boga? (…) W tych słowach wypowiadanych przez ludzi całkowicie brakuje rozumu i wiary. Wszystkie one wypowiadane są tylko dlatego, że wygórowane żądania ludzi nie zostały spełnione, i dlatego są oni niezadowoleni z Boga. Wszystkie te rzeczy przejawiają się z ich serc i doskonale reprezentują ludzką naturę. Rzeczy te tkwią w ludziach i jeśli nie zostaną odrzucone, mogą doprowadzić do tego, że ludzie w dowolnym czasie i miejscu będą narzekać na Boga i nie rozumieć Go. Prawdopodobnie ludzie będą bluźnić przeciw Bogu i zawsze i wszędzie mogą porzucić drogę prawdy. To naturalne(Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Wcześniej skupiałem się na codziennym obowiązku do tego stopnia, że zaniedbywałem rodzinę i sądziłem, że Bóg powinien nagrodzić mnie za to błogosławieństwami. Nie chciałem od Boga obfitych nagród, tylko posadę, z której mógłbym się utrzymać i po której otrzymaniu mógłbym lepiej wykonywać obowiązek. Czułem, że to rozsądna prośba i wcale nie przesadna. Jednak rozważając to, co ujawniły słowa Boga, zrozumiałem, że moje wygórowane życzenia i pragnienia oznaczają, że nie podporządkowałem się Bogu, a raczej żądam od Niego, by coś dla mnie zrobił. Słowa Boże również pokazały mi, że jeśli ktoś ma ciągle nierozsądne żądania względem Boga, to trudno jest mu praktykować prawdę i z łatwością może zdradzić i porzucić Boga, jeśli jego żądania nie zostaną spełnione. Wtedy zrozumiałem, dlaczego doświadczałem tych trudności. Na zewnątrz wyglądało, że bardzo cierpię i jestem w opłakanym stanie, jednak w rzeczywistości cierpienie miało mnie zahartować. Chociaż czułem, że już tego nie zniosę, Bóg wcale mnie nie porzucił. Miało mi to ukazać moje błędne poglądy i nieczystość mojej wiary oraz nadać jej właściwy kierunek, którego życzy sobie Bóg. Mimowolnie zastanawiałem się: „Czy nie chcę dobrej pracy, żeby trochę zarobić? Czy nie chcę opłacić Internetu i zaspokoić podstawowych potrzeb? Czy nie chcę wykonywać obowiązku bez przeszkód i problemów? Tak, chcę. Skoro więc mam nadzieję na uzyskanie tych rzeczy, dlaczego Bóg nie zorganizuje ich dla mnie? Czy jestem tak nieszczęśliwy, mam takiego pecha?”. Wcale nie – miałem niewiarygodne szczęście. Właśnie spływała na mnie Boża miłość. Bóg aprobował te okoliczności, w jakich się znalazłem. Było to Jego zrządzeniem i planem, abym szukał prawdy, zrozumiał naukę i oczyścił moją wiarę z nieczystości. Gdybym praktykował wiarę w dobrym, wygodnym otoczeniu bez doświadczania jakichkolwiek przeciwności czy negatywnych sytuacji, moja wiara i miłość dla Boga zawierałyby niewłaściwe motywy, pragnienia i nieczystości, a tego Bóg by nie pochwalił. Bóg ma nadzieję, że ludzie będą szczerzy, że będą Mu oddani i posłuszni w każdych okolicznościach. To tak jak z dzieckiem. Jeśli kocha tatę tylko, kiedy ten zapewnia mu wygody materialne, a inaczej go nienawidzi i mówi: „Jeśli nie dasz mi wszystkiego, co chcę, to nie będę cię szanować ani uznawać za ojca”, to co z niego za dziecko? Bez szacunku dla rodzica, bez sumienia ani rozsądku. Bogu niech będą dzięki! W takiej sytuacji ja też się znalazłem. Potrzebowałem dokładnie tych doświadczeń, aby oczyścić moją wiarę z nieczystości.

Potem przeczytałem więcej Bożych słów: „Czym jest dziś prawdziwa wiara w Boga? To przyjęcie słowa Bożego jako twojej życiorzeczywistości i wiedza o Bogu pochodząca z Jego słowa służą osiągnięciu prawdziwej miłości do Niego. Mówiąc jasno: wiara w Boga służy temu, abyś podporządkował się Bogu, kochał Go i spełniał obowiązek, który winna spełniać istota stworzona. Oto cel wiary w Boga. Musisz osiągać wiedzę o wspaniałości Boga, o tym, jak bardzo jest godny uwielbienia, jak w istotach stworzonych dokonuje dzieła zbawienia i czynienia ich doskonałymi – to są absolutne podstawy twojej wiary w Boga. Wiara w Boga to w głównej mierze przejście z życia w ciele do życia miłością do Boga, z życia w zepsuciu do życia słowem Bożym, to wyrwanie się spod władzy szatana i życie pod opieką i pod ochroną Boga, to umiejętność bycia poddanym Bogu, a nie ciału; to oddanie Bogu całego serca, pozwolenie, by uczynił cię doskonałym, to uwolnienie się od zepsutego szatańskiego usposobienia. Wiara w Boga zasadniczo polega na tym, by moc i chwała Boga mogły się w tobie przejawiać, byś mógł wypełniać wolę Boga, wykonać Boży plan i był w stanie nieść świadectwo Bogu przed szatanem. Wiara w Boga nie powinna skupiać się wokół pragnienia, by ujrzeć znaki i cuda, nie powinna też mieć na względzie twojego własnego ciała. Jej celem powinno być dążenie do poznania Boga i zdolność okazywania Mu posłuszeństwa i, tak jak Piotr, podporządkowania się Mu aż do śmierci. To są najważniejsze cele wiary w Boga. Człowiek je i pije słowa Boga, by Go poznać i by Go zadowolić. Jedzenie i picie słowa Bożego daje ci większą wiedzę o Bogu i jest warunkiem posłuszeństwa wobec Niego. Tylko mając wiedzę o Bogu możesz Go kochać i taki jest cel, do jakiego człowiek powinien dążyć w swojej wierze w Boga(Wszystko dokonuje się dzięki słowu Bożemu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Chociaż przeczytałem ten fragment Bożych słów tuż po zyskaniu wiary w Boga Wszechmogącego, to jednak wtedy tak naprawdę go nie rozumiałem. Dopiero po przejściu przez wszystkie te trudności miałem nieco zrozumienia woli Bożej. Moje dawne przekonanie, że o ile wierzę w Boga i ponoszę koszty dla Niego, On powinien mnie strzec i chronić oraz spełniać każdą moją potrzebę, to nie była prawdziwa wiara. To nie jest właściwe spojrzenie na wiarę. Wierząc, powinniśmy doświadczać Bożych słów i we wszystkim Go zadowalać. Czy Bóg daje, czy zabiera, powinniśmy Mu się podporządkować i autentycznie Mu się oddać. Jeśli ludzie w wierze dążą jedynie do poznania Boga przez Jego słowa i poddania się Jego suwerennym planom, Bóg pochwali ich wiarę. Każdy, kto może ze wszystkich sił kochać Boga i być posłusznym aż do śmierci jak Piotr, jest kimś, kogo Bóg udoskonalił. Na szczęście Bóg oświecił mnie, bym przez tę sytuację zyskał właściwe spojrzenie na wiarę, co dało mi niezłomność i spokój. Dałem Bogu wyraz podporządkowania w modlitwie, prosząc Go, aby dał mi siłę do znoszenia tych trudności. Ku memu zdziwieniu dzień później wujek przysłał mi nieco pieniędzy na jedzenie i Internet. Żarliwie podziękowałem Bogu, że otworzył przede mną drogę.

Do tego udało mi się znaleźć dorywczą pracę. Praca nie była łatwa, ale pozwalała zaspokoić podstawowe potrzeby. Doświadczyłem tego, że przyjęcie zrządzeń Boga i poddanie się im to fundamentalna nauka, którą powinniśmy wyciągnąć z realnego życia, i że pozwala ona poznać Bożą wszechmocną władzę i cudowne czyny. Takie podejście powinniśmy mieć do wszystkich spraw w życiu. To przypomniało mi fragment Bożych słów: „W jaki sposób powinieneś pojmować i rozumieć autorytet i władzę Boga w obliczu problemów prawdziwego życia? Kiedy stajesz przed tymi problemami i nie wiesz, jak należy je rozumieć, radzić sobie z nimi i ich doświadczać, jaką postawę powinieneś przyjąć, aby zademonstrować swoją intencję i pragnienie podporządkowania się oraz realność twojego poddania się władzy i decyzjom Boga? Najpierw musisz nauczyć się czekać, następnie musisz nauczyć się szukać, później zaś nauczyć się poddawać. »Czekać« oznacza czekanie na czas Boga, oczekiwanie na ludzi, wydarzenia i rzeczy zaaranżowane dla ciebie przez Niego, czekanie aż stopniowo objawią się przed tobą Jego intencje. »Szukać« oznacza obserwować i rozumieć troskliwe intencje Boga wobec ciebie poprzez ludzi, wydarzenia i rzeczy, które przygotował, rozumienie przez nie prawdy, pojmowanie tego, czego ludzie muszą dokonać, i dróg, których muszą się trzymać, rozumienie rezultatów, do jakich Bóg zamierza doprowadzić w ludziach oraz osiągnięć, jakie zamierza w nich uzyskać. »Poddawać się« odnosi się oczywiście do akceptowania ludzi, wydarzeń i rzeczy, które Bóg zaplanował, akceptowania Jego władzy oraz poznawania poprzez nią, jak Stwórca dyktuje ludzki los, jak zaopatruje człowieka w swoje życie, i jak wprowadza wewnątrz niego prawdę. Wszystkie rzeczy w ramach ustaleń i władzy Boga są posłuszne prawom naturalnym i jeżeli postanowisz pozwolić Bogu wszystko dla ciebie zaaranżować i podyktować, to powinieneś nauczyć się czekać, szukać i poddawać się. Jest to postawa, którą musi przyjąć każda osoba, która chce poddać się autorytetowi Boga, podstawowa cecha, jaką posiadać musi każdy, kto chce zaakceptować władzę i decyzje Boga. Aby mieć taką postawę, posiadać taką cechę, musisz bardziej się starać. Tylko w ten sposób możesz wejść do prawdziwej rzeczywistości(Sam Bóg, Jedyny III, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Chociaż czytałem ten fragment już wcześniej, to po tych trudnych przeżyciach czytało się go inaczej. Ze słów Boga zrozumiałem, że szukanie Jego woli, wyczekiwanie i podporządkowanie to najlepsze podejście, kiedy napotyka się problem. Ale nie chodzi tu o bierne czekanie – chodzi o modlitwę, czytanie słów Boga, poszukiwanie Jego woli i refleksję nad samym sobą. W ten sposób możesz dowiedzieć się o swoim prawdziwym stanie i zrozumieć, w co należy wkroczyć. Przez takie poszukiwanie i doświadczenie widzimy władzę Boga i Jego rzeczywiste czyny.

Początkowo chciałem wykonywać tę trudną dorywczą pracę przez miesiąc, aby zarobić na utrzymanie, a resztę czasu przeznaczyłbym na obowiązek. Ale miałem problem z telefonem. Uznałem, że za zarobki z kolejnego miesiąca mógłbym kupić telefon i laptop. Jednak w kościele byłem liderem i miałem dużo obowiązków. Wykonywanie obowiązku było dla mnie rzeczą najważniejszą, to był mój priorytet, dlatego zwolniłem się z pracy. Kiedy wyższa przywódczyni dowiedziała się o mojej sytuacji, zaproponowała, że kościół pomoże mi kupić laptop i zapłacić za Internet, abym lepiej wykonywał obowiązek. Wprost nie posiadałem się z radości. Wiedziałem, że to nic innego jak łaska Boga. Zobaczyłem również, że Bóg wcale nie mi utrudniał spraw, chciał tylko, abym był szczery i posłuszny. Doświadczyłem miłości Boga poprzez cierpienie. Moje wcześniejsze wyobrażenia o miłości Boga do człowieka były niejasne i niezgodne z rzeczywistością. Dopiero gdy doświadczyłem tych sytuacji i wyciągnąłem z nich naukę, naprawdę zrozumiałem, że każda z tych okoliczności była zaaranżowana przez Boga. Robił to, aby poddać mnie próbie i doprowadzić stopniowo do zrozumienia Jego woli, bym skorygował swoje błędne poglądy na wiarę i wkroczył na właściwą ścieżkę dążenia. To był naprawdę wyraz Bożej miłości do mnie. Zrozumiałem również właściwą postawę w obliczu trudności.

Wkrótce stanąłem w obliczu kolejnej próby. Po miesiącu pracy, kiedy tylko dostałem wypłatę, zostałem obrabowany. Napastnicy zabrali mi połowę zarobku. Dzięki Bożej ochronie jednak nic mi nie zrobili, chociaż byli uzbrojeni w noże. Od razu przyszło mi do głowy, że Bóg pozwolił na to z dobrymi zamiarami. Myślałem o Hiobie, który był bogaczem, ale gdy stracił cały majątek i zmarły wszystkie jego dzieci, bezwarunkowo podporządkował się Bogu, nie skarżył się i nadal wychwalał Boże imię. Ja nie byłem bogaczem, tylko zwykłym człowiekiem. Chociaż te pieniądze były mi potrzebne i zaplanowałem już ich wydanie, byłem gotów iść za przykładem Hioba w wierze i posłuszeństwie. Modliłem się: „O Boże, jesteś niezgłębiony. Nie potrafię do końca zrozumieć, dlaczego do tego doszło, ale wierzę, że kryje się za tym Twoja wola. Jestem gotów poddać się Twoim zrządzeniom. Proszę, porusz moje serce i kieruj mną, abym nie popadł w negatywizm”. Po modlitwie byłem bardzo spokojny, jakby nic się nie stało. Wykonywałem swój obowiązek spokojnie jak zawsze, bez lęku ani zamartwiania się. Było zupełnie inaczej niż kiedyś, zanim zrozumiałem Bożą władzę. Dotarło do mnie bowiem, że Bóg w ten sposób zaplanował i zaaranżował dla mnie sprawy, aby mnie obmyć i zbawić. Moje rozumienie Bożej miłości również się pogłębiło. Boża miłość nie wyraża się wyłącznie przez udzielanie nam materialnych błogosławieństw, bo one zaspokoją tylko nasze ziemskie pragnienia. Prawdziwa miłość Boga ma nas nauczyć prawdy przez doświadczenie sądu, karcenia, prób i oczyszczenia poprzez Jego słowa. Ma nam to uświadomić, dlaczego wierzymy, jak bać się Boga i unikać zła, jak kochać i zadowalać Boga i w końcu podporządkować się wszystkim Jego zrządzeniom. Przyszły mi na myśl pewne słowa Boga: „Miłość człowieka do Boga buduje się na fundamencie oczyszczenia i sądu Bożego. Jeśli cieszysz się wyłącznie łaską Boga, spokojnym życiem rodzinnym lub błogosławieństwami materialnymi, to nie pozyskałeś Boga, a twoja wiara w Boga nie może być uznana za efektywną. Bóg dokonał już jednego etapu dzieła łaski w ciele i obdarzył człowieka błogosławieństwami materialnymi, ale człowiek nie może zostać udoskonalony jedynie za sprawą łaski, miłości i miłosierdzia. Człowiek w swych doświadczeniach napotyka nieco Bożej miłości, widzi miłość i miłosierdzie Boga, ale po pewnym okresie doświadczeń widzi, że łaska Boga, Jego miłość i miłosierdzie nie są w stanie udoskonalić człowieka, ujawnić tego, co w człowieku zepsute, uwolnić go od zepsutego usposobienia ani udoskonalić jego miłości i wiary. Boże dzieło łaski było dziełem jednego okresu i człowiek, aby poznać Boga, nie może opierać się na cieszeniu się łaską Bożą(Tylko doświadczając bolesnych prób, możesz poznać piękno Boga, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Jakimi środkami dokonuje się udoskonalanie człowieka przez Boga? Dokonuje się ono za sprawą sprawiedliwego usposobienia Boga. Boże usposobienie składa się przede wszystkim ze sprawiedliwości, gniewu, majestatu, sądu i klątwy, a udoskonalanie człowieka dokonuje się przede wszystkim przez Boży sąd(Tylko doświadczając bolesnych prób, możesz poznać piękno Boga, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Czytając Boże słowa, czuję w głębi serca, że Boże dzieło sądu w dniach ostatecznych naprawdę ma obmyć ludzkość z wszelkiej niesprawiedliwości. Nieczystości w naszej wierze i zepsute usposobienie mogą być obmyte tylko poprzez sąd i objawienie, próby i oczyszczanie Jego słowami. Tego nigdy nie uzyska się, ciesząc się tylko łaską i błogosławieństwami od Boga. Nigdy nie zrozumiałbym tych rzeczy bez Bożych słów, bez tych trudnych sytuacji. Dzięki Bogu Wszechmogącemu!

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Wieczna agonia

Bóg Wszechmogący mówi: „Wszystkie dusze zepsute przez szatana pozostają niewolnikami w jego domenie. Tylko wierzący w Chrystusa zostali...

Już nie kulę się ze strachu

Autorstwa Mu Yu, Chiny Słyszałam, że drugiego września aresztowali jedną siostrę. Tego dnia wybrałam się do domu liderki, ale nikogo nie...

Połącz się z nami w Messengerze