Ujawnienie tajemnicy Trójcy Świętej
Autorstwa Jingmo, MalezjaW roku 1997 miałam szczęście przyjąć ewangelię Pana Jezusa, a w czasie mojego chrztu pastor modlił się do Trójcy...
Witamy wszystkich wyznawców, którzy wyczekują pojawienia się Boga!
Jeśli chodzi o wejście do królestwa niebieskiego, wielu myśli tak: „Skoro wierzymy w Pana i odpuszczono nam grzechy, to gdy Pan przyjdzie, pochwyci nas od razu do swojego królestwa”. Są też tacy, którzy wierzą, że tylko święci mogą ujrzeć Pana, i myślą tak: „Nadal nie jesteśmy w stanie się powstrzymać od ciągłego grzeszenia – nie odrzuciliśmy kajdan grzechu, czy więc naprawdę możemy wejść do królestwa niebieskiego?”. Na to pytanie niektórzy mogą odpowiedzieć: „Mimo naszej grzeszności, Pan Jezus jest naszą wieczną ofiarą przebłagalną, więc wybaczy nam, o ile tylko wyznamy Mu nasze grzechy. Wtedy nie będzie uznawał nas za grzesznych i będziemy mogli wejść do Jego królestwa”. Ja jednak tak nie myślę, ponieważ Biblia mówi: „Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu poznania prawdy, to nie pozostaje już ofiara za grzechy” (Hbr 10:26). Dowodzi to, że ofiara za grzechy ma swoje granice. Ci, którzy znają prawdziwą drogę, a mimo to nadal grzeszą, nie dostąpią Bożego zbawienia. Jak więc mamy wejść do królestwa niebieskiego? Nigdy nie mogłam tego zrozumieć – dopiero gdy przeczytałam słowa Boga Wszechmogącego, znalazłam ścieżkę prowadzącą do oczyszczenia i wejścia do królestwa Bożego.
Urodziłam się w chrześcijańskim domu i od najmłodszych lat uczęszczałam z rodzicami na nabożeństwa. Brałam też czynny udział w działalności kościoła. W dorosłym życiu jeszcze gorliwiej ponosiłam koszty dla Pana. Czasami towarzyszyłam pastorowi podczas spotkań modlitewnych za miastem. Ale mimo całego mojego entuzjazmu nie czerpałam z tych nabożeństw żadnej satysfakcji. Kazania pastora były zawsze o tym samym. Nie było żadnego nowego oświecenia. A ja sama często nie potrafiłam żyć według nauk Pana. Ciągle tkwiłam w błędnym kole grzeszenia i spowiadania się. Podam przykład: widząc, że moja mama daje mojemu rodzeństwu prezenty lub pieniądze, a ja rzadko cokolwiek od niej dostaję, stawałam się zazdrosna, złościłam się i narzekałam na nią. Kiedy podczas mojej służby w kościele pastor przydzielał mi zadania, myślałam, że na pewno mnie wyróżnia i patrzy na mnie z życzliwością. Przepełniała mnie duma i nawet patrzyłam z góry na innych współpracowników. Pismo Święte mówi: „Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do świętości, bez której nikt nie ujrzy Pana” (Hbr 12:14). Ja jednak byłam przepełniona zazdrością, nienawiścią i protekcjonalnością. Nie potrafiłam dogadać się z rodziną, a tym bardziej miłować innych jak siebie samą i żyć w harmonii ze wszystkimi ludźmi. Pan jest święty; czy ktoś taki jak ja mógłby naprawdę otrzymać Jego pochwałę i wejść do Jego królestwa? Byłam zupełnie zdezorientowana, więc szukałam pomocy u pastora i innych członków kościoła. Ale pastor powiedział tylko: „Jesteśmy wierzący, więc nasze grzechy zostały przebaczone. Ofiara przebłagalna złożona przez Pana Jezusa działa na zawsze. Dlatego o ile będziemy się modlić i spowiadać Panu, On bezwarunkowo przebaczy nam wszystkie nasze grzechy popełnione w przeszłości i w przyszłości. Wtedy Pan będzie widział nas jako bezgrzesznych i zostaniemy wpuszczeni do Jego królestwa. Musimy mieć wiarę w Pana”. Słowa pastora wcale jednak nie rozwiały moich wątpliwości. Pan przebacza nam grzechy, ale dlaczego Biblia mówi również: „Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu poznania prawdy, to nie pozostaje już ofiara za grzechy” (Hbr 10:26)? To dowodzi, że Pan nie będzie bezwarunkowo odpuszczał nam grzechów na zawsze. Nie zyskałam żadnej jasności i mogłam się tylko pocieszać, myśląc: „Miłość Pana jest bezgraniczna i nieskończona, więc może pastor ma rację. O ile będę się modlić i spowiadać, Pan nie będzie miał mi tych grzechów za złe, a kiedy przyjdzie, pochwyci mnie do królestwa niebieskiego”. Potem po prostu dalej czytałam Biblię i chodziłam na nabożeństwa, mając nadzieję, że dostanę się do królestwa Pana, kiedy On przyjdzie.
Później poznałam przez Internet dwie siostry. Często rozmawiałyśmy, zachęcając się i motywując nawzajem w naszej wierze i dzieląc się naszymi przemyśleniami. Pewnego dnia jedna z nich zapytała mnie: „Jaka jest twoja największa nadzieja jako osoby wierzącej?”. Bez najmniejszego wahania odpowiedziałam: „Dostać się do królestwa Bożego, oczywiście!”. Wtedy ona zapytała: „A czy wiesz, jakiego rodzaju ludzie mogą dostać się do królestwa Bożego?”. Kiedy to powiedziała, pomyślałam sobie: „To jest dokładnie to, co do czego nie miałam jasności. Zarówno pastor, jak i członkowie kościoła mówią, że przez wiarę w Pana i chrzest w Jego imię nasze grzechy zostają odpuszczone i możemy wejść do królestwa niebieskiego. Czy jej pytanie oznacza, że ona myśli inaczej?”. Następnie powiedziała: „Kiedyś myślałam, że o ile w naszej wierze przyjmujemy imię Pana, modlimy się i spowiadamy w Jego imię, to Pan odpuści nasze grzechy. Kiedy potem przyjdzie, pochwyci nas do królestwa niebieskiego. Później jednak zdałam sobie sprawę, że chociaż nasze grzechy są odpuszczone dzięki temu, że wierzymy w Pana, nadal jesteśmy skłonni grzeszyć i opierać się Mu. Pan wymaga na przykład, abyśmy kochali innych jak siebie samych, byli wyrozumiali, byli solą i światłem, aby nieść Mu chwałę, jednak my zawsze wikłamy się w kłótnie o drobiazgi. Obwiniamy Pana i zdradzamy Go w obliczu klęsk i prób. Pracujemy i ponosimy koszty tylko po to, by otrzymać błogosławieństwa i wejść do Jego królestwa. To jest próba zawarcia transakcji z Panem. Życie w ten sposób nie jest ani trochę zgodne z Jego intencją. Pismo Święte wyraźnie stwierdza: »Bądźcie więc świętymi, bo ja jestem święty« (Kpł 11:45). »Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że każdy, kto popełnia grzech, jest sługą grzechu. A sługa nie mieszka w domu na wieki, lecz Syn mieszka na wieki« (J 8:34-35). Bóg jest święty i sprawiedliwy, a królestwo niebieskie jest pod Jego panowaniem. Jest to ziemia święta. Bóg nie pozwoli, aby plugawi splamili Jego świętą ziemię. Ci, którzy ciągle grzeszą, stawiają opór i buntują się przeciwko Panu, są nadal sługami grzechu i absolutnie nie mogą dostać się do królestwa Bożego”. Wysłuchawszy omówienia siostry, odpowiedziałam: „Masz rację. W naszej wierze często kłamiemy i grzeszymy, nie mogąc uwolnić się od grzechu. Sama głęboko tego doświadczyłam i zawsze mnie to bardzo dezorientowało. Czy naprawdę możemy w ten sposób wejść do królestwa Bożego? Szukałam porady u mojego pastora i innych członków kościoła, ale nigdy nie otrzymałam satysfakcjonującej odpowiedzi. Dzięki twojemu omówieniu w końcu zyskałam nieco zrozumienia. Ci, którzy stale grzeszą i nie zostali oczyszczeni, nie mogą wejść do królestwa Bożego. Ale nadal nie rozumiem, dlaczego ciągle grzeszymy, skoro Pan nam przebaczył jako ludziom wierzącym?”.
W odpowiedzi na moje pytanie siostra przeczytała kilka fragmentów słów Bożych: „Choć człowiek został odkupiony i zyskał wybaczenie swoich grzechów, uznaje się to jedynie za Bożą niepamięć występków człowieka i nietraktowanie człowieka tak, jak na to zasługuje w świetle swoich występków. Kiedy jednak człowiek, który żyje w ciele, nie został uwolniony od grzechu, może jedynie nadal grzeszyć, bez końca ujawniając swoje zepsute szatańskie usposobienie. Takie właśnie życie wiedzie człowiek – nieskończony cykl grzeszenia i uzyskiwania przebaczenia. Większość ludzi grzeszy w ciągu dnia i wyznaje te grzechy wieczorem. W związku z tym, mimo że ofiara za grzechy jest zawsze skuteczna dla człowieka, nie będzie w stanie uchronić go od grzechu. Dokonała się tylko połowa dzieła zbawienia, gdyż usposobienie człowieka pozostaje zepsute. (…) Niełatwo człowiekowi uświadomić sobie własne grzechy; człowiek w żaden sposób nie jest w stanie rozpoznać swojej głęboko zakorzenionej natury i by to się stało, musi polegać na sądzie za pomocą słowa. Tylko w ten sposób człowiek może być stopniowo zmieniany, poczynając od tego punktu” (Tajemnica Wcielenia (4), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Chociaż Jezus przybył między ludzi i wykonał wiele pracy, jedynie wypełnił dzieło odkupienia całej ludzkości i służył jako ofiara za grzech człowieka; nie wyzwolił go od jego całego zepsutego usposobienia. Pełne zbawienie człowieka od wpływu szatana wymagało nie tylko tego, by Jezus stał się ofiarą za grzechy i wziął na siebie grzechy człowieka, ale także wymagało od Boga, aby dokonał większego dzieła, by całkowicie uwolnić człowieka od jego usposobienia, które zepsuł szatan. A zatem po tym, gdy grzechy człowieka zostały mu przebaczone, Bóg powrócił w ciele, aby wprowadzić człowieka w nowy wiek, i rozpoczął dzieło karcenia i osądzania, które wprowadziło człowieka do wyższego królestwa. Wszyscy, którzy podporządkują się Jego panowaniu, będą się cieszyć wyższą prawdą oraz otrzymają większe błogosławieństwa. Będą prawdziwie żyć w świetle oraz zyskają prawdę, drogę i życie” (Przedmowa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Przeczytawszy słowo Boże, siostra podzieliła się następnie ze mną omówieniem: „W Wieku Łaski Pan Jezus dokonał jedynie dzieła odkupienia, a nie dzieła obmycia i przemiany ludzkości. Wszyscy wiemy, że pod koniec starotestamentowego Wieku Prawa ludzie byli zagrożeni karą śmierci za nieprzestrzeganie prawa. Wtedy Bóg osobiście stał się ciałem i został ukrzyżowany jako ofiara przebłagalna za ludzkość, odkupując grzechy człowieka. O ile tylko ludzie wyspowiadali się i pokutowali przed Panem, o tyle ich grzechy mogły zostać odpuszczone, a oni mogli cieszyć się obfitą łaską, pokojem i szczęściem, którymi obdarzył ich Pan. To przebaczenie grzechów odnosi się do tego, że według prawa nie groziła im już kara śmierci. Nie oznacza to, że człowiek jest wolny od grzechu, a tym bardziej nie oznacza, że nigdy więcej nie zgrzeszy. Wybaczono nam grzechy dzięki wierze, ale nasza grzeszna natura nadal jest w nas głęboko zakorzeniona. Jesteśmy pełni szatańskich skłonności, takich jak arogancja, oszustwo i zło. Przykładem może być to, jak postępujemy wbrew własnemu sumieniu, kłamiąc i oszukując, aby chronić własne interesy. Jeśli ludzie nie zachowują się tak, jak tego chcemy, złościmy się i robimy im wyrzuty. Rywalizujemy o status i szukamy zysku, jesteśmy zazdrośni i kłótliwi. Podążamy też za złymi światowymi trendami i rozkoszujemy się przyjemnościami cielesnymi. A to przecież nie wszystko. Wiemy, że grzeszenie nie jest zgodne z intencją Pana i często przychodzimy przed Jego oblicze, aby okazać skruchę i wyznać grzechy, ale potem po prostu grzeszymy dalej. Wszystko to wynika z naszej szatańskiej natury. Jeżeli nie rozwiążemy problemu leżącego u źródła naszej grzesznej natury, to nasze grzechy będą jak chwasty, które odrastają od korzenia, choć ucięto im łodygę. Dlatego Bóg w dniach ostatecznych dokonuje dzieła osądzania, w pełni rozwiązując problem naszej grzesznej natury, obmywając i przemieniając nasze skażone usposobienie, tak abyśmy już nie grzeszyli i nie stawiali oporu Bogu. Tylko w ten sposób możemy być godni królestwa niebieskiego”.
Po wysłuchaniu omówienia siostry zrozumiałam, że wybaczenie grzechów oznacza jedynie, że Pan Jezus odpuścił nam nasze grzechy, a nie to, że nie jesteśmy już grzeszni. Nie oznacza również, że Pan odpuści nasze grzechy bez ograniczeń, jak twierdził mój pastor. Omówienie siostry było niezwykle praktyczne i całkowicie zgodne z Biblią: „Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu poznania prawdy, to nie pozostaje już ofiara za grzechy” (Hbr 10:26). To, co mówił pastor, zawsze sprawiało, że miałam mętlik w głowie. Pan jest święty. Czy naprawdę przyjmie nas do swojego królestwa, mimo że cały czas grzeszymy? Nie mogłam tego zrozumieć, więc po prostu zaufałam temu, co mówił pastor, i dalej studiowałam Biblię, modliłam się i spowiadałam, mając nadzieję, że kiedy Pan przyjdzie, nie będzie zważał na nasze grzechy, tylko zabierze nas prosto do swojego królestwa. Z perspektywy czasu było to naprawdę naciągane wyobrażenie. Siostra powiedziała, że po swoim powrocie Pan dokona dzieła osądzania, aby oczyścić człowieka, więc szybko zapytałam ją, jak dokładnie Bóg wykona to dzieło. Odpowiedziała cierpliwie: „Biblia zawiera wiele proroctw na ten temat. Na przykład: »Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie tego znieść. Lecz gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę« (J 16:12-13). »Kto mną gardzi i nie przyjmuje moich słów, ma kogoś, kto go sądzi: słowo, które ja mówiłem, ono go osądzi w dniu ostatecznym« (J 12:48). Wersety te dowodzą, że Bóg wyrazi prawdę, aby osądzić i oczyścić ludzkość w dniach ostatecznych. Pan Jezus powrócił teraz jako wcielony Bóg Wszechmogący dni ostatecznych. Wyraża On prawdę i dokonuje dzieła osądzania, począwszy od domu Bożego, aby skorygować grzeszną naturę i szatańskie usposobienie człowieka i ostatecznie zbawić ludzkość od wpływu szatana”. Potem pokazała mi filmy z czytaniami słów Boga. Bóg Wszechmogący mówi: „Chrystus dni ostatecznych używa różnych prawd, by uczyć człowieka, obnażyć jego substancję, szczegółowo analizować jego słowa i uczynki. Te słowa obejmują różne prawdy, takie jak ludzki obowiązek, w jaki sposób człowiek powinien się podporządkować Bogu, w jaki sposób powinien okazywać Mu wierność, jak człowiek powinien urzeczywistniać zwykłe człowieczeństwo, a także mądrość i usposobienie Boże i tak dalej. Te słowa są w całości nakierowane na substancję człowieka i jego skażone usposobienie. W szczególności słowa, które obnażają to, jak człowiek z pogardą odrzuca Boga, są wypowiadane w odniesieniu do tego, jak człowiek ucieleśnia szatana i siłę wrogą wobec Boga. Podejmując swe dzieło sądu, Bóg nie objaśnia natury człowieka w zaledwie kilku słowach. On ją obnaża i przycina przez długi czas. Wszystkie te różnorodne metody obnażania jej i przycinania nie mogą być zastąpione zwykłymi słowami, ale prawdą, której człowiek wcale nie posiada. Tylko takie metody mogą być uznane za sąd. Tylko poprzez sąd tego rodzaju można ujarzmić człowieka i w pełni przekonać go do Boga; ponadto zyska on prawdziwe poznanie Boga. To, do czego doprowadza dzieło sądu, to zrozumienie przez człowieka prawdziwego Bożego oblicza oraz prawdy o swoim własnym buncie. Dzieło osądzania pozwala człowiekowi zdobyć duże zrozumienie intencji Bożych, celu Bożego dzieła oraz tajemnic, które są dla niego niepojęte. Pozwala też człowiekowi rozpoznać i zaznajomić się ze swoją skażoną istotą oraz ze źródłem swego skażenia, a także odkryć własną brzydotę. Wszystkie te efekty wywołuje dzieło sądu, bo istota tego dzieła to tak naprawdę odkrywanie prawdy, drogi i życia Bożego przed wszystkimi tymi, którzy w Niego wierzą. Ta praca jest dziełem sądu dokonywanym przez Boga” (Chrystus dokonuje dzieła sądu za pomocą prawdy, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Poprzez to dzieło osądzania i karcenia człowiek zdobędzie pełną wiedzę o tkwiącej w nim plugawej i zepsutej istocie, i będzie mógł całkowicie się zmienić i zostać oczyszczonym. Tylko w ten sposób człowiek może być godny powrotu przed tron Boga. Całe dokonane dzisiaj dzieło służy oczyszczeniu człowieka i jego przemianie; poprzez osądzanie i karcenie za pomocą słowa, jak również poprzez uszlachetnianie, człowiek może odrzucić swoje zepsucie i być oczyszczony” (Tajemnica Wcielenia (4), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło).
Gdy obejrzałyśmy filmy, siostra powiedziała do mnie: „W dniach ostatecznych Bóg Wszechmogący przede wszystkim używa prawdy, aby osądzić i ujawnić skażoną szatańską naturę ludzkości oraz różne szatańskie skłonności, które stawiają Mu opór i grzeszą przeciwko Niemu. Równocześnie jasno przedstawia też wszystkie prawdy, które powinniśmy praktykować w naszej wierze – na przykład to, jak stworzyć normalną relację z Bogiem, jak urzeczywistnić normalne człowieczeństwo, jak kochać Boga i podporządkować się Mu, jak wierzyć w Boga i służyć Mu zgodnie z Jego intencją i wiele innych. Poprzez osąd i karcenie słowami Boga, możemy zobaczyć, jak głęboko skażeni zostaliśmy przez szatana i jak pełno jest w nas szatańskich skłonności, takich jak arogancja, oszustwo i zło. Ani trochę nie urzeczywistniamy człowieczeństwa, ale jesteśmy wcieleniem szatana i nie zasługujemy na to, by żyć przed obliczem Boga. Możemy również poznać sprawiedliwe usposobienie Boga, które nie dopuszcza żadnych wykroczeń, zacząć nienawidzić siebie, gardzić sobą i okazywać Bogu skruchę. Wtedy nasze skażone usposobienie stopniowo może ulec przemianie, a my będziemy mieli nieco bojaźni Bożej i uległości wobec Boga”. Potem podzieliła się ze mną jeszcze niektórymi swoimi doświadczeniami. Powiedziała, że wcześniej w swojej wierze w Pana myślała, że skoro ponosi koszty, dużo z siebie daje, doświadcza trudności i poświęca się dla Pana, to kocha Go najbardziej i jest lepsza od innych ludzi. Używała tego jako kapitału i patrzyła z góry na innych, sądząc, że to ona najbardziej zasługuje na koronę i nagrodę. Po otrzymaniu dzieła Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych przeczytała Boże słowa osądzające i demaskujące ludzkość. Zobaczyła następujący fragment: „Najlepiej dla was byłoby poświęcić więcej wysiłku prawdzie poznania siebie. Dlaczego Bóg was sobie nie upodobał? Dlaczego wasze usposobienie jest Mu wstrętne? Dlaczego brzydzą Go wasze słowa? Wychwalacie siebie pod niebiosa, gdy tylko okażecie nieco lojalności, i domagacie się nagrody za swój drobny wkład. Okazawszy odrobinę podporządkowania, patrzycie na innych z góry i stajecie się wzgardliwi wobec Boga, wykonawszy jakieś drobne zadanie. (…) Dobrze wiecie, że wierzycie w Boga, ale nie potraficie osiągnąć zgodności z Nim. Dobrze wiecie, że jesteście całkowicie bezwartościowi, a jednak wciąż się przechwalacie. Czy nie czujecie, że rozum opuścił was do tego stopnia, że straciliście kontrolę nad sobą?” (Ci, którzy nie są zgodni z Chrystusem, z pewnością są przeciwnikami Boga, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Po przeczytaniu tych słów przeżywała katusze i czuła wstyd. Zrozumiała wtedy, że jej konsekwentne samouwielbienie i protekcjonalna postawa wobec innych, jej wiara w to, że jest godna ukoronowania – wszystko to wynikało z jej aroganckiej, szatańskiej natury. Zdała sobie sprawę, że ponoszenie przez nią kosztów nie miało na celu podporządkowania się Bogu, lecz służyło otrzymaniu błogosławieństw i zawarciu transakcji z Bogiem. Zrozumiała swoje aroganckie, szatańskie usposobienie, a także nieczystość swojej wiary. Zobaczyła, że pełno w niej szatańskich skłonności, a mimo to wciąż bezwstydnie i nierozsądnie oczekuje, że zostanie pobłogosławiona i wejdzie do królestwa niebieskiego. Poczuła do siebie nienawiść i pogardę, i nie myślała już, że jest lepsza od innych. Nie śmiała chwalić się swoją miłością do Boga ani żądać, aby dał jej On nagrody i ją ukoronował. Zamiast tego była świadoma, że powinna w dobrej wierze przyjąć sąd i karcenie słowami Boga, starać się odrzucić swoje skażone usposobienie i zrobić wszystko, co w jej mocy, by wypełnić swój obowiązek istoty stworzonej. Po wysłuchaniu jej omówienia miałam lepsze zrozumienie tego, jak Bóg wykonuje swoje dzieło sądu w dniach ostatecznych. Uznałam, że jej świadectwo płynące z doświadczenia było bardzo praktyczne i niezwykle dla mnie pomocne. Pomyślałam o tym, że ze mną było tak samo – pastor mnie faworyzował i powierzał mi zadania, więc uważałam się za kogoś lepszego od moich braci i sióstr i patrzyłam na nich z góry. W domu zawsze sądziłam, że życie wszystkich powinno kręcić się wokół mnie. To było moje aroganckie usposobienie. Pomyślałam, że ja też mogę zostać oczyszczona i przemieniona przez Boży sąd i karcenie w dniach ostatecznych. Rozmawiałyśmy do późna w nocy, a ja zyskałam wiele duchowego pokarmu i satysfakcji.
Później przeczytałam dużo słów Boga Wszechmogącego i odkryłam, że nie tylko odsłaniają one prawdę stojącą za zepsuciem ludzkości i tajemnice Bożego dzieła, ale także szczegółowo opisują, jak odrzucić zepsute skłonności, jak prowadzić sensowne życie i wiele innych aspektów prawdy. Zrozumiałam, że słowa Boga Wszechmogącego są prawdą i głosem Boga. Zyskałam absolutną pewność, że Bóg Wszechmogący jest powracającym Panem Jezusem i formalnie zaakceptowałam dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych. Patrzę wstecz na te lata, kiedy wierzyłam w Pana, a jednocześnie żyłam w grzechu i nie miałam siły, by wyrwać się z jego szponów – byłam zupełnie zdezorientowana co do tego, jak wejść do królestwa niebieskiego. Teraz wreszcie znalazłam ścieżkę prowadzącą do obmycia i do królestwa niebieskiego! Dzięki niech będą Bogu Wszechmogącemu!
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.
Autorstwa Jingmo, MalezjaW roku 1997 miałam szczęście przyjąć ewangelię Pana Jezusa, a w czasie mojego chrztu pastor modlił się do Trójcy...
Autorstwa Li Zhong, Chiny „Ponieważ człowiek wierzy w Boga, musi uważnie i krok po kroku podążać śladami Boga; powinien »iść za Barankiem,...
Autorstwa Alishy, Korea PołudniowaPewnego dnia obejrzałam teledysk do hymnu pod tytułem „Bóg sprowadził swoją chwałę na wschód”, który...
Autorstwa Chen Ai, Chiny Pewnego dnia w lipcu 2000 roku spotkałem dwie siostry, które nauczały o Błyskawicy ze Wschodu w domu brata Wanga....