Bądź najpierw surowy wobec siebie, aby móc dyscyplinować innych

29 stycznia 2019

Autorstwa Xiaoyan, Prowincja Henan

Zgodnie z ustaleniami kościoła miałam współpracować ze starszą siostrą i pełnić obowiązki dotyczące ogólnych spraw kościoła. Po pewnym czasie stwierdziłam, że jest niedbała w swojej pracy i że nie akceptuje prawdy. I tak wyrobiłam sobie opinię na jej temat. Stopniowo utraciłyśmy normalną relację, nie mogłyśmy się dogadać i nie byłyśmy w stanie harmonijnie współpracować. Miałam poczucie, że była to całkowicie jej wina, iż nasza relacja tak wygląda, więc próbowałam wymyślać różne sposoby na porozumienie się z nią tak, by mogła poznać siebie. Jednak wszystkie moje próby porozumienia się z nią kończyły się fiaskiem, a czasem przynosiły efekt wręcz przeciwny do zamierzonego. W końcu rozstałyśmy się w nieprzyjaźni. Dlatego nabrałam jeszcze większej pewności, że ona nie jest osobą przyjmującą prawdę. Późniejsze ustalenia kościoła spowodowały, że miałam mieszkać u innej rodziny goszczącej. Wkrótce potem odkryłam wiele problemów u brata i siostry z tej rodziny i ponownie „trudziłam się”, by coś im przekazać, lecz wszystkie moje próby były nieskuteczne, a oni zaczęli sprawiać wrażenie, jakby byli wobec mnie uprzedzeni. Wobec takiego stanu rzeczy byłam wielce zmartwiona i zdezorientowana: dlaczego wszyscy ludzie, których spotykam, nie akceptują prawdy? Pewnego dnia znalazłam źródło problemu, gdy w swojej pracy doświadczyłam sytuacji kryzysowej.

Tego dnia przywódczyni ustaliła, że mam jej przesłać plan pracy, a ja powierzyłam to zadanie starszej siostrze z tejże rodziny goszczącej. Kto by się spodziewał, że tydzień później przesyłka wróci do mnie nietknięta. W tej sytuacji osłupiałam i obwiniałam tę starszą siostrę o niedbałe potraktowanie tej sprawy, które spowodowało, że przesyłka nie dotarła do przywódczyni na czas. Co więcej, przywódczyni nie kontaktowała się ze mną przez kilka dni po tym wydarzeniu, więc zaczęłam odczuwać niepokój: zwykle, jeśli coś nie jest dostarczone lub jest wysłane za późno, przywódczyni dzwoni natychmiast, żeby zapytać, co się dzieje. Dlaczego tym razem się ze mną nie skontaktowała? Czy już nie chce, abym pełniła ten obowiązek? Im dłużej o tym myślałam, tym bardziej zaczynałam się obawiać – zmartwienie i żal przepełniały moje myśli, a ja mogłam jedynie paść na ziemię przed Bogiem i zacząć się modlić: „Boże mój, czuję się niezmiernie przygnębiona i zdezorientowana. Odesłano mi nietkniętą przesyłkę z planem pracy. Nie wiem, co się dzieje i nie wiem, jaka jest Twoja wola, skoro mi się to przydarza. Proszę, prowadź mnie, oświeć mnie i pomóż mi zrozumieć Twoją wolę”. Tuż po modlitwie kilkukrotnie przyszedł mi na myśl następujący fragment Bożych słów: „Ilekroć coś robisz, wszystko wychodzi na opak, albo natrafiasz na przeszkodę nie do pokonania. To Bóg dyscyplinuje cię w ten sposób(Ci, którzy mają zostać udoskonaleni, muszą przejść oczyszczenie, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Nagle zdałam sobie sprawę, że problemy, na które natknąłem się w trakcie pracy, to, że nie byłam w stanie współpracować ze starszą siostrą oraz opinia, jaką brat i siostra z rodziny goszczącej mieli o mnie... czyż to wszystko nie jest Bożym sposobem na rozprawienie się ze mną poprzez ludzi i sprawy, które mnie otaczają? Bezgłośnie zawołałam do Boga: „Boże mój, wiem, że Ty się ze mną rozprawiasz i mnie dyscyplinujesz, ponieważ mnie kochasz, ale nie rozumiem, z czym we mnie pragniesz się rozprawić, skoro zaaranżowałeś takie okoliczności. Modlę się, byś mnie oświecił i wskazał mi drogę”.

Kiedy później czytałam słowo Boże, natknęłam się na te dwa fragmenty: „Musisz najpierw rozwiązać wszystkie problemy w sobie, polegając na Bogu. Porzuć swoje zdegenerowane usposobienie, zyskaj zdolność prawdziwego zrozumienia swojego stanu oraz świadomość, jak należy postępować. Nie ustawaj w omawianiu wszystkiego, czego nie rozumiesz. Niedopuszczalne jest, by człowiek nie znał siebie. Najpierw ulecz swoją chorobę, a dzięki częstszemu jedzeniu i piciu Moich słów i ich kontemplowaniu żyj i postępuj zgodnie z nimi. Czy jesteś w domu, czy gdziekolwiek indziej, powinieneś pozwolić Bogu, by miał nad tobą władzę(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 22, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Kiedy napotykasz rzeczy, musisz dokonać wyboru, musisz podejść do nich we właściwy sposób, musisz się uspokoić i wykorzystać prawdę, aby rozwiązać problem. Jaki jest pożytek ze zwykłego rozumienia pewnych prawd? Nie są one po to, byś tylko napchał nimi żołądek, nie są po to, by tylko być wypowiadane i nic więcej, ani nie są po to, by rozwiązywać problemy innych; są one natomiast po to, abyś pokonywał własne trudności i dopiero wtedy, gdy rozwiążesz własne problemy, możesz rozwiązywać problemy innych(„Ludzie zdezorientowani nie mogą zostać zbawieni” w księdze „Zapisy przemówień Chrystusa”). Słowa Boże mnie oświeciły. Tak, kiedy coś się nam przydarza, powinniśmy najpierw poznać siebie, poszukać prawdy, aby wyeliminować swoje zepsucie i poprawić swój stan. Dopiero gdy uzyskamy własne wejście, a następnie przekażemy je innym, możemy im naprawdę pomóc i rozwiązać ich problemy. Jednak ja nigdy nie badałam ani nie poznałam siebie, gdy różne sytuacje miały miejsce, natomiast ślepo skupiałam się na innych i przy każdej okazji tylko ich krytykowałam. Gdy nie umiałam harmonijnie współpracować ze starszą siostrą, obwiniałam o to ją i próbowałam wymyślić sposoby na porozumienie się z nią tak, by mogła poznać siebie i wyciągnąć wnioski. Gdy mój przekaz nie przyniósł żadnego skutku, nie tylko nie zastanowiłam się nad sobą, lecz wręcz przeciwnie, upewniłam się w swoim sercu, że ta starsza siostra nie akceptuje prawdy. Gdy brat i siostra z rodziny goszczącej nie chcieli słuchać mojego przekazu, wydawało mi się, że dzieje się tak dlatego, iż nie dążą do prawdy i nie umieją jej zaakceptować. Gdy odesłano mi nietknięte ustalenia dotyczące pracy, obwiniłam inne osoby i na nie zrzuciłam odpowiedzialność. Gdy to wszystko miało miejsce, nie zastanowiłam się, jakie zepsucie ujawniłam i w które prawdy powinnam wejść. Wysuwałam natomiast żądania wobec innych według swoich własnych standardów, a jeśli ktoś nie mógł im sprostać bądź odmówił przyjęcia mojego przekazu, to wówczas wyciągałam pochopne wnioski, że osoba ta na pewno nie dąży do prawdy i jej nie akceptuje. Naprawdę byłam aż tak arogancka i zadufana w sobie i w ogóle nie znałam siebie. Nie miałam zielonego pojęcia o zepsuciu, które ujawniłam, ani nie poszukiwałam prawdy, aby rozwiązać swoje własne problemy, lecz zawsze krytykowałam innych. Jakże więc mogłam harmonijnie współpracować i dogadywać się z innymi? Wtedy uświadomiłam sobie, że powodem, dla którego nie umiem się z nikim dogadać, nie jest to, że wszyscy inni nie dążą do prawdy bądź jej nie akceptują, lecz to, iż nie poznałam samej siebie i nie skupiam się na posługiwaniu się prawdą w celu rozwiązywania swoich własnych problemów.

Kiedy zdałam sobie sprawę z tego wszystkiego, zaczęłam zwracać uwagę na swoje własne wkraczanie w prawdę. Kiedy napotykałam problemy, najpierw się zastanawiałam, poznawałam siebie i skupiałam się na poszukaniu prawdy, aby rozwiązać swoje problemy. W efekcie tego, kiedy przekazywałam prawdę swoim braciom i siostrom, oni zaczęli prezentować pewien poziom wiedzy o swoim własnym zepsuciu i stopniowo dochodziliśmy do harmonijnego partnerstwa. Dopiero wobec powyższych faktów zdołałam wreszcie zrozumieć, że gdy pojawiają się sporne kwestie, niezwykle ważne jest to, by najpierw poznać siebie i rozwiązać swoje własne problemy. Jedynie pod takim warunkiem możemy urzeczywistnić swoje normalne człowieczeństwo, stworzyć z innymi harmonijną wspólnotę oraz zebrać plony naszych doświadczeń życiowych.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Połącz się z nami w Messengerze