Obowiązek nie może przynieść owoców bez zasad
Autorstwa Shu Qin, ChinyW 2021 roku zostałam wybrana na przywódczynię. Później praca wymagała, bym przejęła odpowiedzialność za inny...
Witamy wszystkich wyznawców, którzy wyczekują pojawienia się Boga!
Za każdym razem, gdy widziałem, jak niektórzy przywódcy i współpracownicy w kościele stają się antychrystami i zostają wyeliminowani przez Boga, ponieważ zawsze nieśli świadectwo o sobie i na sobie koncentrowali uwagę braci i sióstr, powtarzałem sobie takie ostrzeżenie: muszę się upewnić, by wywyższać tylko Boga i tylko o Nim nieść świadectwo we wszystkich sprawach; pod żadnym pozorem nie wolno mi popisywać się i wywyższać siebie, abym nie wkroczył na ścieżkę przegranych. Z tego powodu za każdym razem, gdy przemawiałem we wspólnocie, koncentrowałem się wyłącznie na ujawnieniu mojego własnego zepsucia i nigdy nie mówiłem o pozytywnych aspektach praktyki czy wejścia. Kiedy inni mówili, że dostrzegli we mnie drobną zmianę czy drobne wejście, od razu im zaprzeczałem. Wierzyłem, że praktykując w ten sposób, wywyższam Boga i niosę o Nim świadectwo.
Pewnego dnia usłyszałem te słowa pochodzące z omówienia: „Wiedza niektórych ludzi na temat wywyższania Boga i niesienia o Nim świadectwa jest niepełna, więc to, co praktykują, nie jest całkowicie poprawne. Myślą, że mówienie o doświadczaniu Bożego dzieła oznacza przede wszystkim mówienie o wiedzy o ich własnym zepsuciu, obnażanie ich własnego zepsucia i dogłębne analizowanie objawienia ich własnego zepsucia – że tylko to stanowi wywyższanie Boga i niesienie o Nim świadectwa. Mówienie o takich aspektach doświadczenia i niesienia świadectwa jak zmiany, którym się ulega, i proces, poprzez który do owych zmian dochodzi, lub też o swoim wejściu w rzeczywistość, jest jak niesienie świadectwa o sobie, a nie o Bogu. Czy taka wiedza jest poprawna? Czy mówienie o procesie, poprzez który doświadczasz zmiany, jest równoznaczne z niesieniem świadectwa o sobie? Nie. (…) Musimy zrozumieć, że należy najskuteczniej przywodzić ludzi przed oblicze Boga; kiedy mówisz tylko o negatywnych doświadczeniach i w ogóle nie wspominasz o pozytywnym wejściu w życie, skutek jest ograniczony, a nie optymalny, i ludzie wciąż nie będą znać właściwej ścieżki. Gdy przemawiasz we wspólnocie, inni ludzie widzą tylko to, jak się otwierasz, jak dogłębnie siebie analizujesz i jak się obnażasz. A co z twoim pozytywnym wejściem w życie, co z twoją praktyką? Jaką ścieżkę praktyki proponujesz ludziom? Nie powiedziałeś ludziom, jak mają odtąd praktykować. (…) Niektórzy ludzie nie rozumieją, co to znaczy nieść świadectwo o sobie. Sądzą, że mówienie o swoich pozytywnych stronach i o aspekcie ich wejścia w rzeczywistość jest niesieniem świadectwa o sobie – ale tak naprawdę jest to lepsze świadectwo o Bogu, doskonalsze świadectwo o Bogu. Czyż to, że jesteśmy w stanie mieć odrobinę rzeczywistości, nieco dobrych uczynków i rzetelności w wykonywaniu naszych obowiązków, nie jest miłością Boga? Czyż nie jest Jego łaską? Czyż nie jest skutkiem dzieła Ducha Świętego? Mówiąc o takich rzeczach we wspólnocie jesteś w stanie lepiej nieść świadectwo o wszechmocy Boga, o tym, jak dzieło Boże jest dziełem zbawienia człowieka, o tym, jak słowa Boga mogą zmienić ludzi, udoskonalić ich i zbawić. Niesienie świadectwa o dziele Boga wymaga zatem również mówienia o twoim własnym pozytywnym wejściu w rzeczywistość, o tym, jak z osoby, która nie była w stanie tego zrobić, stałeś się w końcu osobą, która potrafi to osiągnąć; o tym, jak z osoby, która nie była w stanie poznać siebie, stałeś się w końcu osobą, która potrafi poznać siebie i istotę swojej natury; o tym, jak z osoby, która sprzeciwia się Bogu i buntuje przeciw Niemu, stałeś się osobą, która potrafi być Mu posłuszna, zadowalać Go i nieść o Nim świadectwo. Jeśli możesz całościowo mówić o takich doświadczeniach i o takim świadectwie, wówczas świadectwo, które niesiesz o Bogu, jest całe i pełne. Tylko to jest prawdziwym wywyższaniem Boga i niesieniem o Nim świadectwa. (…) Jeśli natomiast mówisz jedynie o swoim zepsuciu i swojej brzydocie i jeśli po upływie dziesięciu lub więcej lat nie możesz powiedzieć nic na temat zmian w tobie, to czy jest to wywyższanie Boga i niesienie o Nim świadectwa? Czy jest to wysławianie Boga? Czy może to świadczyć o wszechmocy Bożego dzieła? Jeśli twoje świadectwo sprawia, że ludzie popadają w zniechęcenie i oddalają się od Boga, wówczas nie jest to właściwe świadectwo. Twoja praca sprzeciwia się Bogu, jest dziełem szatana; jest dziełem, które sprzeciwia się Bogu” („Kazania i rozmowy na temat wejścia w życie”). Kiedy to usłyszałem, nagle zdałem sobie sprawę, że uparte obnażanie siebie i rozprawianie o ujawnieniu mojego własnego zepsucia nie było wywyższaniem Boga i niesieniem o Nim świadectwa; prawdziwe świadczenie o Bogu i wywyższanie Go nie sprowadza się po prostu do opowiadania o tym, jak poznało się własną skażoną istotę podczas doświadczania Bożego dzieła osądzania i karcenia; ważniejsze jest powiedzenie czegoś na temat swojej pozytywnej praktyki i wejścia w życie. Przykładowo: jakie prawdy poznałeś, czego dowiedziałeś się o Bogu, jakie skutki spowodowało w tobie Boże dzieło, jakie zmiany zaszły w twoim dawnym usposobieniu i tak dalej. Jeśli szczerze mówisz o tych aspektach doświadczenia i wiedzy, poprzez rzeczywiste doświadczenia, o których mówisz we wspólnocie, pozwolisz braciom i siostrom uzyskać wiedzę o Bogu i dostrzec, że Boże dzieło naprawdę może zbawić i zmienić ludzi, a w ten sposób wzbudzasz w braciach i siostrach prawdziwą wiarę w Boga, a równocześnie dajesz im ścieżkę praktyki i wejścia w życie oraz uczysz ich, jak zadowolić Boga i jak wejść w rzeczywistość Bożych słów. Tylko to jest prawdziwym wywyższaniem Boga i niesieniem o Nim świadectwa, i tylko takie świadectwo może zawstydzić szatana. Moje rozumienie wywyższania Boga i niesienia o Nim świadectwa było z kolei zbyt jednostronne, zbyt niedorzeczne. Sądziłem, że opowiedzenie braciom i siostrom więcej o moim zepsuciu, tak by mieli o mnie gorsze zdanie, było wywyższaniem Boga i niesieniem o Nim świadectwa. Myślałem, że mówienie o pozytywnych aspektach mojego wejścia w życie było wywyższaniem mnie samego i niesieniem świadectwa o sobie samym. Jaki byłem głupi! Teraz mogę myśleć tylko o mojej praktyce i o skutku, jaki przynosi wywyższanie Boga i niesienie o Nim świadectwa.
Pamiętam, jak pewnego razu siostra, u której się zatrzymałem, powiedziała: „Wy, przywódcy, zrezygnowaliście z rodziny i kariery zawodowej, by wykonywać swój obowiązek z dala od domu. Znieśliście wiele trudności, doświadczyliście wielu rzeczy i zrozumieliście wiele prawd. W każdym z was doszło do pewnej zmiany i w jakimś stopniu weszliście w życie. Ale ja, ponieważ zostałam w domu, jestem zbyt ograniczona cielesnością, moje serce zbyt rzadko znajduje spokój przed obliczem Boga i nie zaszła we mnie żadna zmiana. Bardzo chciałabym być taka jak wy”. Kiedy to usłyszałem, pomyślałem: „Muszę wywyższać Boga i nieść o Nim świadectwo, muszę mówić o własnym zepsuciu i milczeć na temat zmian we mnie, bowiem w przeciwnym razie owa siostra będzie miała o mnie wysokie mniemanie”. W związku z tym dopilnowałem, aby opowiadać o tym, jak w przeszłości, gdy wykonywałem swój obowiązek, byłem arogancki i nieposłuszny wobec zarządzeń kościoła, jak nie potrafiłem dogadać się z braćmi i siostrami, jak wiele moich słów było splamionych nieprawdą, jak usiłowałem oszukiwać i byłem podejrzliwy wobec ludzi… Po wysłuchaniu mojego omówienia, siostra powiedziała: „Myślałam, że w was wszystkich doszło do mniej lub bardziej całkowitej przemiany, ale okazuje się, że i wy się nie zmieniliście. Ech! Nikt z was się nie zmienił, co stawia mnie w jeszcze gorszym świetle”. W konsekwencji moich słów, mimo że później owa siostra nie miała już o mnie wysokiego mniemania i nie szanowała mnie, ją samą ogarnęło zniechęcenie i sądziła, że nie ma żadnych szans na zbawienie. Pewnego razu, podczas zebrania, opowiadałem braciom i siostrom o jednym z aspektów mojego zepsucia: o tym, że miałem koncepcje na temat Boga. Opowiadałem tylko o tym, że miałem te koncepcje na temat Boga, a nie o tym, jak sobie z nimi poradziłem, i okazało się, bracia i siostry nie mieli wcześniej takich koncepcji, ale po wysłuchaniu mojego omówienia zaczęli je mieć. Taki skutek przyniosło moje rzekome wywyższanie Boga i niesienie o Nim świadectwa. Praktykowane przeze mnie wywyższanie Boga i niesienie o Nim świadectwa nie tylko nie dawało świadectwa o autorytecie i majestacie słów Boga, ale także zasiało w braciach i siostrach wątpliwości i koncepcje na temat Bożego dzieła zbawienia, zmiany i udoskonalenia ludzi; bracia i siostry stracili wiarę w zbawienie, a także motywację do dążenia do prawdy czy postanowienie, by aktywnie współpracować. Praktykowane przeze mnie wywyższanie Boga i niesienie o Nim świadectwa nie dawało ludziom świadectwa o dobroci, pięknie i sprawiedliwości Boga ani o Jego dobrych intencjach zbawienia człowieka. Nie pokazywało ludziom Bożej miłości i nie pozwalało im poznać Boga. Zamiast tego, w braciach i siostrach zasiane zostały ziarna koncepcji na temat Boga i błędnego rozumienia Boga, przez co żyli w złym stanie. Czyż było to w ogóle wywyższanie Boga i niesienie o Nim świadectwa? Po prostu rozsiewałem zniechęcenie i uwalniałem śmierć. W gruncie rzeczy krzywdziłem ludzi i sprowadzałem na nich zniszczenie. Chociaż z zewnątrz nie wyglądało to, jakbym robił coś w oczywisty sposób złego, istota moich działań była wroga Bogu. Była rozsiewaniem niezadowolenia w ludzkiej relacji z Bogiem, była atakiem na pozytywność braci i sióstr i spowodowała, że oddalili się oni od Boga. To, co czyniłem, było po prostu czystym złem! Jest to coś, czym Bóg naprawdę gardzi i czego nienawidzi.
Dziękuję Bogu, że oświecił mnie co do tego, czym jest prawdziwe wywyższanie Boga i niesienie o Nim świadectwa, że pozwolił mi dostrzec, jak absurdalne było moje rozumienie wywyższania Boga i niesienia o Nim świadectwa, że pozwolił mi zrozumieć, iż moje rzekome wywyższanie Boga i niesienie o Nim świadectwa stanowiły w istocie zdecydowany opór przeciw Bogu. Gdybym dalej postępował w ten sposób, spotkałoby mnie tylko to, że zostałbym wyeliminowany i ukarany, ponieważ służyłem Bogu, ale sprzeciwiałem się Mu. Począwszy od tamtego dnia, dążyłem do tego, by zmienić moje niedorzeczne sposoby praktykowania; kiedy mówię we wspólnocie o poznawaniu siebie, muszę mówić więcej o ścieżce pozytywnego wejścia w życie i lepiej nieść świadectwo o doświadczaniu i praktykowaniu słów Boga. Muszę nieść świadectwo o wszystkim, czego się dowiedziałem, tak aby poprzez moje doświadczenia i moją wiedzę bracia i siostry mogli zrozumieć wolę Boga, doświadczyć Jego dzieła i uzyskać o Nim wiedzę, co prawdziwie sprowadzi ich przed Jego oblicze.
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.
Autorstwa Shu Qin, ChinyW 2021 roku zostałam wybrana na przywódczynię. Później praca wymagała, bym przejęła odpowiedzialność za inny...
Autorstwa Vanessy, MjanmaOd dziecka rodzice uczyli mnie bycia rozsądną i uprzejmą dla innych, wyrozumiałą dla ich problemów, oraz tego, by...
Autorstwa Violi, WłochyNadzorowałam pracę przy filmach w kościele. Byłam kłębkiem nerwów z powodu zalewu pracy. Rozwiązywałam różne...
Autorstwa Mu Chen, ChinyPewnego dnia w 2018 roku mój przywódca polecił mi wesprzeć nowo powstały kościół. Gdy się o tym dowiedziałam, byłam...