Wyzwolenie od sławy i prestiżu

26 lutego 2021

Autorstwa Xiao Min, Chiny

Słowa Boga mówią: „Szatan używa sławy i zysku, aby kontrolować myśli człowieka, aż ludzie są w stanie myśleć tylko o tych dwóch rzeczach. Walczą o sławę i zysk, znoszą trudności dla sławy i zysku, cierpią upokorzenia ze względu na sławę i zysk, poświęcają wszystko, co mają, dla sławy i zysku, a także gotowi są wydać dowolny osąd i podjąć każdą decyzję przez wzgląd na sławę i zysk. W ten sposób szatan skuwa ludzi niewidzialnymi kajdanami, a ci nie mają siły ani odwagi, aby je zrzucić. Dlatego wciąż nieświadomie je dźwigają, z wielkim trudem brnąc ciągle naprzód. Ze względu na tę właśnie sławę i zysk ludzkość unika Boga i zdradza Go, stając się coraz bardziej niegodziwa. W ten zatem sposób kolejne pokolenia giną pośród zabiegów o szatańską sławę i zysk(Sam Bóg, Jedyny VI, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga).

Rok temu wybrano mnie na przywódczynię. Wiedziałam, że Bóg w swej dobroci mnie wywyższył. Postanowiłam szczerze dążyć do prawdy i wypełniać obowiązki. Zajęłam się więc pracą na rzecz kościoła, a w obliczu trudności, polegałam na Bogu i do Niego się zwracałam. Omawiałam problemy z innymi, w prawdzie szukając rozwiązań. Po czasie praca kościoła posuwała się do przodu pod każdym względem, a ja dziękowałam Bogu za Jego przewodnictwo. Wkrótce zorganizowano kolejne wybory i ku memu zaskoczeniu przywdóczynią zostałą siostra Xia, z którą kiedyś pracowałam. Jej doświadczenia życiowe były nieco zbyt powierzchowne. Gdy współpracowałyśmy w przeszłości, musiałam pomagać jej w trudnościach i problemach, jakie napotykała. Czułam, że gdy teraz będziemy współpracować, to z pewnością ją przewyższę.

Pewnego razu znalazłam w domu wiadomość od siostry Xia, mówiącą, że przywódca grupy w Chengxi nie wykonywał praktycznej pracy i zastąpiono go, były też inne praktyczne problemy wymagające szybkiego działania. Prosiła mnie o pomoc. Pomyślałam sobie, że ona musi uważać mnie za zdolniejszą od siebie. Skoro tak mnie szanowała, to nie mogę zawieść ani się skompromitować! Myśląc o tym, czułam się zadowolona. Gdy przybyłam na zgromadzenie, siostra Xia wykazała się głębokim zrozumieniem dzieła, mówiła o prawdzie w sposób zróżnicowany i praktyczny. Byłam zaskoczona jej postępami przez te kilka lat. Myślałam, że jestem lepsza od niej i będę musiała jej dużo pomagać, ale okazała się, że ona wcale mi nie ustępuje! Nie spodobało mi się to i miałam wrażenie, że ona chce przejąć stery, więc poczułam, że muszę pokazać braciom i siostrom moją wartość! Nie ważyłam się obijać i łamałam sobie głowę nad tym, jak wypaść na spotkaniach lepiej niż ona. W efekcie przemawiałam w sposób nijaki i monotonny, nawet ja sama nie miałam z tego radości. Czułam się tak, jakbym straciła prestiż.

Odtąd wciąż rywalizowałam z siostrą Xia. Raz na zgromadzeniu dowiedziała się o stanie, w jakim byli bracia i siostry, znalazła odpowiednie słowa Boga i wplotła je w swoje osobiste doświadczenie. Wszyscy słuchali i kiwali głowami. Niektórzy robili notatki, a inni mówili: „Mam teraz ścieżkę, którą mogę pójść”. Czułam zarazem podziw i zazdrość, co sobie myślałam? „Teraz ja muszę coś od siebie powiedzieć. Nieważne co, muszę jej tylko dorównać”. Jak na ironię, nie przychodziło mi do głowy zupełnie nic. Uprzedziłam się względem siostry Xia, myślac sobie: „Czy musisz tak dużo mówić? Przecież powiedziałaś już wszystko. A ja tu siedzę jak na tureckim kazaniu, jestem bezużyteczna. Muszę coś powiedzieć, żeby całkiem nie utracić dumy”. Gdy ona przerwałą, by napić się wody, wysunęłam się na przód i zaczęłam mówić. Chciałam wypaść dobrze, ale wciąż chybiałam celu. To była porażka. Bracia i siostry uśmiechali się pod nosem i zrozumiałam, że odeszłam od tematu. Czułam się zażenowana, chciałam schować głowę w piasek, zrobiłam z siebie idiotkę. Chciałam po prostu się wykazać, a tymczasem stałam się pośmiewiskiem. Wszyscy widzieli tę moją porażkę. Zaczęłam winć Boga, że oświecił moją siostrę, a mnie nie, martwiłam się tym, co będą o mnie myśleć bracia i siostry. Im bardziej się tym gnębiłam, tym gorszy miałam nastrój. Chciałam uciec od tej sytuacji, mierziła mnie współpraca z innymi. Raz na zgromadzeniu kilka sióstr przejawiało niezbyt dobry stan, który wcale się nie poprawił po tym, co powiedziała siostra Xia. Nie próbowałam przyjść z pomocą, a nawet pomyślałam: „Teraz wszyscy zobaczą, że ona jest do niczego, przestaną ją podziwać, a mnie lekceważyć”. W tamtym czasie nieustannie konkurowałam z siostrą Xia, mrok zapanował w mojej duszy. Gdy mówiłam o słowach Boga, nie było w tym światła, a gdy bracia i siostry mieli trudności, nie wiedziałam, jak im pomóc. Zasypiałam wcześnie każdego wieczora, zmuszałam się do wypełniania obowiązków. Moje cierpienie wciąż rosło. Mogłam tylko modlić się do Boga, by mnie zbawił.

Pewnego dnia przeczytałam ten fragment słów Boga: „Kiedy tylko mowa jest o pozycji, prestiżu lub reputacji, serce każdego człowieka podryguje w oczekiwaniu, a każdy z was zawsze pragnie się wyróżniać, być sławnym i rozpoznawalnym. Nikt nie jest skłonny ustąpić, zamiast tego zawsze woląc rywalizować, mimo iż rywalizacja jest żenująca i niedozwolona w domu Bożym. Jednakże bez sporów nigdy nie jesteście zadowoleni. Kiedy widzicie, że ktoś się wyróżnia, odczuwacie zawiść i nienawiść oraz macie wrażenie, że to niesprawiedliwe. »Dlaczego to ja nie mogę się wyróżniać? Dlaczego to zawsze tamta osoba bywa wyróżniana, a nigdy nie przychodzi kolej na mnie?« Czujecie wówczas urazę. Usiłujecie powstrzymać złość, ale nie jesteście w stanie tego zrobić. Modlicie się do Boga i przez chwilę czujecie się lepiej, ale później, kiedy tylko po raz kolejny znajdujecie się w takiej sytuacji, nie jesteście w stanie go przezwyciężyć. Czyż nie ukazuje to niedojrzałej postawy? Czy to, że ktoś popada w takie stany, nie jest pułapką? To są właśnie okowy skażonej natury szatana, które pętają ludzi(„Możesz uzyskać prawdę oddawszy swoje prawdziwe serce Bogu” w księdze „Zapisy przemówień Chrystusa”). Słowa Boga obnażyły mój stan i trafiły prosto do mojego serca. Dlaczego moje życie było tak trudne i męczące? Moja żądza sławy i statusu była zbyt silna, a moje usposobienie zbyt aroganckie. Przypomniałam sobie moje początki w tej roli. Gdy odnosiłam sukcesy, a bracia i siostry patrzyli na mnie z uznaniem, podziwiałam się i uważałam za utalentowaną. Pracując z siostrą Xia i widząc, że radzi sobie lepiej ode mnie, stałam się zazdrosna i niemiła, wciąż tylko z nią rywalizowałam. Nie mogąc jej prześcignąć, przyjęłam negatywne nastawienie, narzekałam i dawałam upust swoim uczuciom w trakcie wykonywania obowiązków. Widząc, że nie radzi sobie z problemami sióstr, nie pomogłam, nie ruszyłam nawet palcem, a wręcz cieszyłam się jej porażką. Chciałam, by poczuła się zażenowana. Czy wypełniałam obowiązek? Jako przywódczyni byłam nieodpowiedzialna, w ogóle nie myślałam o pracy kościoła, o tym, czy problemy braci i sióstr zostały rozwiązane. Myślałam tylko o tym, by ją przewyższyć. Byłam samolubna, podstępna i podła. Sława i status pomieszały mi w głowie. Wolałam zostawić problemy braci i sióstr bez rozwiązania i zakłócić pracę kościoła, żeby tylko chronić moją reputację i status. Czyż nie kąsałam dłoni, która mnie karmiła? Nie byłam godna swojego stanowiska. Było to nienawistne Bogu! Z tą myślą od razu zaczęłam się modlić i żałować, prosząc Boga, by pomógł mi wyzwolić się z kajdan sławy i statusu.

Przeczytałam ten fragment słów Boga: „Nie rób zawsze czegoś tylko dla siebie, nie bierz zawsze pod uwagę własnych interesów i swojego statusu, wizerunku czy reputacji. Nie zwracaj uwagi na interesy innych ludzi. Musisz najpierw wziąć pod uwagę sprawy domu Bożego i uczynić z tego swój priorytet. Powinieneś troszczyć się o wolę Bożą. Zacznij od zastanowienia się, czy byłeś nieczysty w wypełnianiu swojego obowiązku, czy zrobiłeś wszystko, by być lojalnym, wykonałeś swoje obowiązki i czy dałeś z siebie wszystko; czy w pełni poświęciłeś się swoim obowiązkom i pracy w domu Bożym. Musisz przemyśleć te rzeczy. Rozważaj je często, a łatwo ci będzie dobrze wykonywać swój obowiązek(„Możesz uzyskać prawdę oddawszy swoje prawdziwe serce Bogu” w księdze „Zapisy przemówień Chrystusa”). Te słowa od razu rozjaśniły moje serce, ujrzałam światełko w tunelu. Jeśli chciałam wyzwolić się z więzów sławy i statusu, musiałam uporządkować swoje serce. Musiałam skupić się na zadaniu od Boga i pamiętać o Jego woli, wypełniać należycie swoje obowiązki. Z sercem wypełnionym dobrymi rzeczami łatwiej jest wyrzec się złych rzeczy, sławy, statusu, próżności i prestiżu. To, że inni mają o mnie dobre zdanie, nie oznacza, że Bóg mnie pochwala. To, że inni mają mnie za nic, nie znaczy, że Bóg mnie nie zbawi. Liczy się moja postawa wobec Boga, praktykowanie prawdy, wypełnianie obowiązków. Dziękowałam Bogu za oświecenie, które zawróciło mnie ze złej drogi. Nie chciałam już konkurować z siostrą Xia, chciałam tylko czynić powinność stworzenia, by zadowolić Boga. Odtąd modliłam się i wkładałam całe serce w wypełnianie obowiązków, a na zgromadzeniach uważnie słuchałam tego, co mówili inni. Gdy trafiałam na problemy, rozważałam je, znajdywałam odpowiednie słowa Boga i odnosiłam je do własnego doświadczenia. Ponadto uczyłam się od siostry Xia, by nadrobić swoje słabości. Takie praktykowanie sprawiło, że się uspokoiłam i znacznie poprawił się mój stan. Byłam wdzięczna Bogu z głębi serca. Lecz żądza sławy i statusu była we mnie głęboko zarzeniona. Gdy sytuacja temu sprzyjała, moja szatańska natura znów się przejawiła.

Pewnego razu miałam zająć się problemami w jednej grupie, a gdy ruszałam w drogę, siostra Xia powiedziała, że problemy w tej grupie są skomplikowane i że chce pójść ze mną. Te słowa przebiły balon szczęścia, który w sobie nosiłam. Pomyślałam: „A więc tylko ty umiesz radzić sobie z problemami? Musisz się popisywać, co? Czemu to mówisz przy naszym przełożonym? Czy chcesz mnie pokazać w złym świetle?” Rozjuszyło mnie to. W końcu poszłam sama, ale nie mogłam się opanować. Siostra Xia tak bardzo mnie wytrąciła z równowagi, że nie znalazłam miejsca zgromadzeń i musiałam wracać. Byłam w dołku. Pomyślałam: „Czy jestem do niczego? Nie umiem nawet znaleźć miejsca zgromadzeń. Co pomyśli przełożony? Tym razem się skompromitowałam!” Gdy wróciłam, nie chciałam rozmawiać z siostrami.

Nazajutrz miałyśmy z siostrą Xia kilka zadań do wykonania w kościele. Znów czułam wewnętrzne rozedrganie. Myślałam: „Mam w nosie, za kogo się uważasz, zobaczmy, kto jest lepszy!” Byłam pełna energii i od razu zabrałam się za obowiązki, przemawiałam i rozdzialałam zadania. Myślałam: „Tym razem się postarałam. Przyniesie to owoce i prześcignę siostrę Xia”. Później na spotkaniu okazało się, że moje wyniki są najgorsze. Nigdy bym się tego nie spodziewała. Straciłam całą nadzieję. Czułam, że nieważne, jak się staram, i tak nie prześcignę siostry Xia. W tamtym czasie, widząc, że przełożony troszczy się o siostrę Xia, gdy wraca późno, czułam się ignorowana, byłam bardzo o nią zazdrosna. Gdy widziałam, że idzie jej lepiej ode mnie i że ceni ją przełożony, czułam, że już nigdy nie nadejdzie mój dzień. Myślałam, że lepiej byłoby być przywódcą grupy niż kościoła. Wtedy bracia i siostry by mnie wspierali i szanowali. Wolałam być grubą rybą w małym stawie niż płotką w oceanie. Przepełniały mnie żale. Nie chciałam być w tym otoczeniu i nie mogłam się doczekać, aż odejdę. Mój stan coraz bardziej się pogarszał. Czułam zawiść i urazę do siotry Xia, to przez nią nie mogłam zabłysnąć. Myślałam też: „Gdyby tak popełniła błąd i została przeniesiona, byłoby wspaniale”.

Nieustannie pragnęłam walczyć o reputację i osobiste korzyści, nie zastanawiając się nad sobą. Wkrótce Bóg mnie zdyscyplinował. Zorganizowałam spotkanie dla kilku przywódców. Nikt nie przyszedł, a w drodze powrotnej złapałam gumę. Po chwili zaczęły mnie straszliwie boleć plecy. Byłam spuchnięta, bół był nie do zniesienia. Nie mogłam już wypełniać obowiązków. Pomyślałam o słowach Boga: „Wymaganie, jakiemu macie sprostać dzisiaj – harmonijne współdziałanie – jest podobne do posługi, jakiej Jahwe wymagał od Izraelitów: w przeciwnym razie po prostu przestańcie czynić posługę(Czyńcie posługę jak Izraelici, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). To mnie przeraziło. Czy Bóg chciał mi uniemożliwić wypełnianie obowiązków? Później przeczytałam inny fragment słów Boga: „Razie im więcej będziesz walczyć, tym głębsza ciemność będzie cię otaczać i tym więcej odczuwać będziesz zawiści i nienawiści, a twoje pragnienie zysku będzie tylko narastać. Im silniejsze zaś twoje pragnienie zysku, tym bardziej będziesz niezdolny do tego, aby go osiągać, im mniej zaś będziesz osiągał, tym bardziej narastać będzie twoja nienawiść. Gdy zaś nienawiść twoja będzie rosła, twoje wnętrze będzie pogrążać się w coraz większym mroku. Im mroczniejsze będzie twoje wnętrze, tym gorzej będziesz wykonywać swoje obowiązki, a im gorzej będziesz je wykonywać, tym mniej będzie z ciebie pożytku. Jest to wzajemnie powiązane, błędne koło. W takim stanie nie będziesz potrafił dobrze wykonywać swoich obowiązków, a więc stopniowo zostaniesz wyeliminowany(„Możesz uzyskać prawdę oddawszy swoje prawdziwe serce Bogu” w księdze „Zapisy przemówień Chrystusa”). Surowe słowa Boga przeraziły mnie do głębi. Czułam sprawiedliwe usposobienie Boga nieznoszące obrazy. Przeczytałam te słowa Boga: „W takim stanie nie będziesz potrafił dobrze wykonywać swoich obowiązków, a więc stopniowo zostaniesz wyeliminowany,” Wtedy poczułam, że grozi mi niebezpieczeństwo. Wkrótce siostra Xia oznajmiła: „Praca kościoła jest na równi pochyłej...”. Była tak zmartwiona, że aż się rozpłakała. Wspomniałam, jak przełożony karcił nas za nieumiejętność współpracy, mówiąc, że to sabotaż zakłócający pracę domu Bożego. Nie śmiałam dłużej o tym myśleć, lecz od razu stanęłam przed Bogiem w modlitwie. Wiedziałam dobrze, że pogoń za sławą i statusem oraz zazdrość są wbrew woli Boga, dlaczego więc mimo to ulegałam tym pokusom?

Później przeczytałam inny fragment słów Boga. „Szatan używa sławy i zysku, aby kontrolować myśli człowieka, aż ludzie są w stanie myśleć tylko o tych dwóch rzeczach. Walczą o sławę i zysk, znoszą trudności dla sławy i zysku, cierpią upokorzenia ze względu na sławę i zysk, poświęcają wszystko, co mają, dla sławy i zysku, a także gotowi są wydać dowolny osąd i podjąć każdą decyzję przez wzgląd na sławę i zysk. W ten sposób szatan skuwa ludzi niewidzialnymi kajdanami, a ci nie mają siły ani odwagi, aby je zrzucić. Dlatego wciąż nieświadomie je dźwigają, z wielkim trudem brnąc ciągle naprzód. Ze względu na tę właśnie sławę i zysk ludzkość unika Boga i zdradza Go, stając się coraz bardziej niegodziwa. W ten zatem sposób kolejne pokolenia giną pośród zabiegów o szatańską sławę i zysk. Czy patrząc teraz na działania szatana, nie dostrzegamy, że jego złowrogie pobudki są absolutnie obrzydliwe? Może dzisiaj jeszcze nie przejrzeliście złowrogich pobudek szatana, bo myślicie, że nie ma życia bez sławy i zysku. Sądzicie, że jeśli ludzie porzucą sławę i zysk, nie będą już widzieli drogi przed sobą, nie będą mogli widzieć swoich celów, ich przyszłość stanie się mroczna, ciemna i ponura(Sam Bóg, Jedyny VI, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Źródło problemu znalazłam w objawieniach słów Boga. Nie mogłam się powstrzymać od pogoni za reputacją i statusem, bo od dziecka wpływały na mnie edukacja i społeczeństwo. Szatańskie zasady i fałsze zostały zasiaane w moim sercu, na przykład „Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego”, „Wyróżniać się i przynosić zaszczyt przodkom” „Może być tylko jeden samiec alfa” „Człowiek zawsze dąży ku górze, woda płynie w dół” „Człowiek zostawia po sobie ślad, gdziekolwiek jest, tak jak gęś wydaje krzyk, dokądkolwiek leci”. Według tych słów żyłam i uznałam je za cele, jakie należy osiągać. Tak w świecie, jak i w domu Boga, szukałam uznania innych. Chciałam być w centrum uwagi w każdym otoczeniu, tak by wszystko kręciło się wokół mnie. Uważałam to za jedyny sens życia. Nie miałam nigdy dobrego charakteru ani szczególnych talentów, ale nie chciałam być gorsza od innych. Gdy ktoś okazywał się lepszy, wpadałam w złość, nie mogłam się powstrzymać od konkurowania z innymi. Za wszelką cenę chciałam być lepsza. Jeśli nie mogłam, czułam zazdrość i nienawiść, winiłam wszystkich wokół. Jak można tak żyć? Zrozumiałam, że pogoń za sławą i statusem do droga donikąd, stawałam się tylko coraz bardziej arogancka i małostkowa. Robiłam się coraz bardziej samolubna i toksyczna, nie przypominałam istoty ludzkiej. Pomyślałam o siostrze Xia: Sumiennie wypełniała obowiązki, a w jej przemowach było światło. Potrafiła rozwiązać praktyczne problemy braci i sióstr. Było to korzystne dla innych i dla pracy kościoła. Było to cudowne i przynosiło Bogu pocieszenie. Tymczasem ja byłam zazdrosna i małostkowa, myślałam, że ona spycha mnie w cień, więc uprzedziłam się do niej. Chciałam, by źle sobie radziła i została zastąpiona. Dostrzegłam własną złośliwość. Bóg chce, by więcej ludzi szukało prawdy i zważało na Jego wolę, by sumiennie wypełniali obowiązki. Tymczasem ja chroniłam własną reputację i pozycję, nie tolerowałam tych, którzy spełniali wolę Boga. Byłam zazdrosna i nietolerancyjna. Czyż w ten sposób nie sprzeciwiałam się Bogu? Czyż nie zakłócałam pracy domu Bożego? Czym różniłam się od szatana? Pomyślcie o członkach Partii Komunistycznej, tworzą kilki i knują intrygi, by zdobyć reputację i pozycję, zrobią wszystko, byle pokonać przeciwnika, niszczą wrogów i uciskają ludzi. Nie wiadomo, ile zła już spowodowali, ilu ludzi zabili! W końcu ściągają na siebie klęskę, a gdy umierają, piekło jest ich karą. Czemu tak właśnie kończą? Czy nie dlatego, że nie widzą nic poza reputacją i pozycją? Chociaż moje postępowanie nie było tak złe jak ich, to zasadniczo było tym samym. Żyłam wedle szatańkich zasad i praw, moje usposobienie było aroganckie, zarozumiałe, samolubne, podstępne i złe. Podobna byłam demonowi, nie człowiekowi. Czy Bóg mógłby tym nie gardzić? Bóg w swym sprawiedliwym usposobieniu mnie zdyscyplinował, co więcej, w ten sposób mnie zbawił. Z tą myślą stanęłam przed Bogiem w modlitwie. Powiedziałam: „Boże! Nie szukałam prawdy, lecz goniłam za sławą i statusem. Skaził mnie szatan, bawił się mną, nie czułam się jak istota ludzka. Gdy utraciłam reputację i status, nie chciałam już wypełniać obowiązków, o mało Cię nie zdradziłam. Boże, kajam się przed Tobą. Chcę szukać prawdy, współpracować z siostrą, wypełniać obowiązki zgodnie z Twoją wolą”.

Później otworzyłam się przed siostrą Xia. Powiedziałam o swojej żądzy sławy i korzyści, o rywalizacji z nią. Poprosiłam, by miała na mnie oko i pomagała mi. Później nasza współpraca zaczęła się zdecydowanie poprawiać. Choć czasem czuję jeszcze pragnienie sławy i korzyści, od razu rozpoznaję przejaw mojego szatańskiego usposobienia, myślę o konsekwencjach i naturze tego usposobienia, a wtedy staję przed Bogiem w modlitwie i zbieram myśli. Słucham, jak siostra przemawia, i uczę się od niej. Gdy widzę, że o czymś zapomniała, od razu o tym mówię. W takich chwilach myślę o tym, żeby wszyscy skorzystali z klarownego rozważania prawdy. Wszyscy czują, że takie zgromadzenia są bardzo budujące, i mnie one też dużo dają. Czuję się wyzwolona i spokojna. Jak mówią słowa Boga: „Jeśli jesteś w stanie wypełniać swoje zobowiązania, wykonywać swoje powinności i obowiązki, odłożyć na bok swe egoistyczne pragnienia oraz własne cele i motywy, mieć wzgląd na wolę Bożą i umieścić na pierwszym miejscu korzyści Boga i Jego domu, to po pewnym okresie takiego postępowania sam poczujesz, że to jest właśnie sposób, w jaki należy żyć. Jest to życie uczciwe i szczere, a kto tak żyje, nie jest osobą fałszywą ani nicponiem, i wiedzie żywot sprawiedliwy oraz godny, zamiast być ograniczonym lub nikczemnym. Sam poczujesz, że tak właśnie powinien żyć i postępować człowiek. Stopniowo też słabnąć będzie tkwiące w twym sercu pragnienie realizowania własnych interesów(„Możesz uzyskać prawdę oddawszy swoje prawdziwe serce Bogu” w księdze „Zapisy przemówień Chrystusa”).

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Jaka jest natura Bożej miłości?

Autorstwa Siqiu, miasto Suihua, prowincja Heilongjiang Ilekroć widzę następujący fragment Bożego słowa: „Jeśli zawsze byłeś wobec Mnie...

Połącz się z nami w Messengerze