Słowo Boże odmieniło moje błędne idee i poglądy

03 października 2019

Autorstwa Peihe, Prowincja Hubei

Zawsze uważałam, że mój mąż i ja żyliśmy harując „z twarzami zwróconymi do ziemi, a plecami zwróconymi do słońca”, ponieważ nie dość się uczyliśmy i nie posiadaliśmy odpowiedniej wiedzy. To dlatego postanowiłam, że bez względu na to, jak trudno mi będzie i jak bardzo będę musiała cierpieć, wyślę nasze dzieci do szkoły po to, by mogły coś osiągnąć i wyróżnić się z tłumu i by nie musiały iść w nasze ślady. Mając to na uwadze mój mąż i ja jedliśmy i ubieraliśmy się skromnie i odkładaliśmy każdy grosz, żeby wysyłać naszą najstarszą córkę do technikum, a naszego najstarszego syna na uniwersytet. Mieliśmy jeszcze dwójkę dzieci, więc, by wysłać je na uniwersytet, mój mąż musiał na wiele lat opuścić dom i pracować, a ja zostałam w domu i zajmowałam się uprawą roli i świniami od świtu do zmierzchu. Ilekroć praca na roli stawała się zbyt wyczerpująca, bardzo chciałam po prostu przestać. Byłam jednak świadoma tego, jak bardzo współczesne społeczeństwo oparte jest na obecnie świat zmusza do rywalizacji, i wiedziałam, że gdybym nie posłała swoich dzieci do szkoły, w przyszłości pracowałyby w błocie tak jak ja, nigdy nie osiągnęłyby niczego i byłyby traktowane z góry. Jedynie dzięki dostaniu się na uniwersytet mogłyby znaleźć dobrą pracę czy zostać urzędnikami, coś osiągnąć, mieć jakąś przyszłość, a nam przynieść chlubę. Kiedy o tym myślałam, czułam, że ból i wyczerpanie, jakich doświadczałam, były tego warte. I tak każdego dnia, kiedy się budziłam, byłam tak zajęta pracą, że często nie miałam czasu, by przeczytać Boże słowa bądź prowadzić normalne życie duchowe. Jeszcze mniej czasu miałam na normalne życie kościelne czy na wykonywanie swoich obowiązków, ale nie zważałam na to i nadal harowałam jak wół dla moich dzieci ...

Niedawno przeczytałam te słowa Boga: „Jeśli chodzi o dzieci, wszyscy rodzice mają nadzieję, że ich dzieci zdobędą wyższe wykształcenie i osiągną sukces, że odnajdą miejsce w społeczeństwie, a zarazem będą miały stały dochód i wpływ – w ten sposób mogą uhonorować swoją rodzinę. Każdy tak myśli. Czy jest to słuszny pogląd, mieć nadzieję, że »syn stanie się smokiem, a córka feniksem«? Każdy pragnie, aby jego dzieci poszły na prestiżowy uniwersytet, a potem kontynuowały studia, myśląc, że dzięki zdobyciu stopni naukowych będą wyróżniać się z tłumu. Jest tak dlatego, że w sercu każdy wielbi wiedzę, wierząc, że »Studiowanie ksiąg ma większą wartość niż wszystkie inne aktywności«. Ponadto, konkurencja we współczesnym społeczeństwie jest szczególnie zaciekła i bez dyplomu można nawet nie zarobić na chleb. Tak każdy o tym myśli. (…) Ale czy pomyślałeś o tym, na działanie jak wielu toksyn i szatańskich idei i teorii będą one narażone, uzyskując takie wykształcenie? (…) Aż pewnego dnia twoje dzieci powrócą i powiesz im o wierze w Boga, a one zareagują z niechęcią. Kiedy powiesz im o prawdzie, one powiedzą, że jesteś głupi i będą się z ciebie śmiać i szydzić z tego, co mówisz. Wtedy pomyślisz, że wysłanie dzieci do tego rodzaju szkół, aby zdobyły tego rodzaju wykształcenie, było wyborem złej drogi, ale będzie już za późno na żale. (…) Jeśli chodzi o dzieci, nikt nie chce przyprowadzić ich przed Boga, by całkowicie zaakceptowały punkty widzenia i idee, których Bóg wymaga albo by były takimi osobami, jakich wymaga Bóg. Ludzie nie chcą tego robić i boją się to zrobić. Boją się, że jeśli to zrobią, ich dzieci nie będą się w stanie utrzymać lub nie będą miały przyszłości w społeczeństwie. Co potwierdza ten punkt widzenia? Potwierdza on, że ludzkość nie posiada zainteresowania, zaufania, a co więcej autentycznej wiary w prawdę czy w Boga. Ludzkość wciąż podziwia i czci w swoich sercach ten świat, sądząc, że ludzie, którzy go opuszczają, nie będą w stanie przetrwać. (…) te ludzkie idee i punkty widzenia stoją w opozycji do Boga, są zdradzeniem i odrzuceniem Boga oraz są niezgodne z prawdą(„Możesz poznać siebie tylko poznając swoje błędne poglądy” w księdze „Zapisy przemówień Chrystusa”). Każde jedno z Bożych słów poruszyło mnie do głębi. Tyle lat znoszenia wszelkich trudów, żmudnej pracy i nieszczędzenia wydatków po to, by moje dzieci mogły pójść na uniwersytet i po co to wszystko? Bo uwierzyłam w szatańską zasadę przetrwania: „Wartość innych dążeń blednie przy studiowaniu ksiąg”! Pod wpływem trucizny szatana przedkładałam wiedzę ponad wszystko, sądząc, że jedynie dzięki wiedzy można się wyróżnić, coś osiągnąć, mieć przyszłość czy zyskać status w społeczeństwie. Myślałam, że ludzie bez wykształcenia są zasługującym na pogardę marginesem społecznym, najgorszymi z najgorszych. Dlatego, by zagwarantować moim dzieciom odniesienie sukcesu w świecie i oszczędzić im harówki z „twarzami zwróconymi do ziemi, a plecami zwróconymi do słońca”, robiłam wszystko, co w mojej mocy, by wysłać je na studia i zapewnić im wyższe wykształcenie. Przez tak wiele lat przedkładałam ten cel ponad wszystko inne, jednocześnie grzebiąc słowa Boga, swoje obowiązki i moje własne zbawienie głęboko w podświadomości. Trucizna szatana tak bardzo mi zaszkodziła! Chociaż przez wiele lat podążałam za Bogiem, nie zdobyłam prawdy, a moje poglądy w ogóle się nie zmieniły. Wiedza była tym, co czciłam, a szatan był tym, kogo pragnęłam i na kim polegałam. Absolutnie byłam osobą niewierzącą, która goni za doczesnymi trendami i opiera się Bogu!

Później, dzięki stałej lekturze słów Boga, zrozumiałam, że pewna ilość wiedzy może nam o pomóc osiągnąć takie rzeczy, jak zdrowy rozsądek, pewne intuicje czy zasady życiowe, i że taka wiedza może być nam do pewnego stopnia przydatna. Jednakże większa część wiedzy pochodzi z rozmaitych teorii szatana i stanowi błędy i herezje, których szatan używa, by oszukiwać i deprawować ludzi Szatan używa studiowania i uczenia się, by podstępnie skłonić ludzi do odbierania jego wykształcenia. Następnie sączy swoje trucizny i myśli do ich umysłów, a gdy trucizna się przyjmie, ludzie są całkowicie owładnięci ateistycznymi myślami i błędnymi przekonaniami, które zaprzeczają Bogu i się Mu opierają. I tak szatan osiąga swoje cele zepsucia i zniszczenia ludzi. Wyrażenia takie jak „Nigdy nie było żadnego Zbawiciela”, „Twoje przeznaczenie jest w twoich rękach” czy „Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego”, wszystkie są ideami czy światopoglądami, przez które wyrażają się teorie materializmu i ewolucji. Zostały one zaszczepione w najgłębszych częściach naszego serca i to one sprawiają, że coraz mocniej sprzeciwiamy się Bogu i zaprzeczamy Jego istnieniu. Ponieważ nie umiałam przejrzeć podstępu szatana, chętnie posłałam swoje dzieci, by zdobyły szatańskie wykształcenie; przekazałam je szatanowi, nie zastanawiając się nawet, jak sprawić, by stanęły przed Bogiem, przyjęły prawdę, która od Niego pochodzi, i żyły w zgodzie z Jego wymaganiami. Niedawno mój syn ukończył studia, a mimo że zdobył dużo wiedzy, był przesiąknięty wszelkimi błędnymi przekonaniami i herezjami szatana. Kiedy wspomniałam coś o wierze w Boga, zarzucił mnie wszelaką wiedzą naukową i teoriami, by podważyć moje słowa; nazwał mnie niewykształconą, nieświadomą i nierozważną; powiedział, że powinnam wierzyć w naukę... W obliczu tego wszystkiego poczułam ogromny żal i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że szatańska kultura i wiedza są sprzeczne z prawdą i wrogie Bogu. Są one narzędziami, których szatan używa, by zepsuć i kontrolować ludzi. Zrozumiałam też, że posiadanie dużej wiedzy nie jest niczym dobrym. Im wyższy poziom wykształcenia ludzie zdobywają, im więcej wiedzy przyswajają, tym więcej jest w nich trucizny szatana, tym bardziej oddalają się od Boga, tym większymi wrogami Boga się stają i tym trudniej jest im uzyskać Boże zbawienie. Można powiedzieć, że im więcej książek ktoś przeczyta i im więcej posiada wiedzy, tym bardziej sprzeciwia się Bogu. Taki rodzaj wiedzy jest bardzo niebezpieczny!

Oświecenie od Boga wreszcie sprawiło, że zrozumiałam, iż powiedzenie „wartość innych dążeń blednie przy studiowaniu ksiąg!” wyraża błędne przekonanie pochodzące od szatana; jest tylko jednym z jego kłamstw, za pomocą których chce on oszukać, omamić i zepsuć ludzi. Zrozumiałam również, że żyjąc w domenie szatana i przyjmując jego ideologiczną edukację, możemy stać się jedynie coraz bardziej skażeni. Równocześnie zrozumiałam, że nasze dzieci mogą urzeczywistnić życie pełne znaczenia tylko wtedy, gdy przyprowadzimy je przed oblicze Boga, by czytać Jego słowa i postępować stosownie do Jego wymogów. Właśnie wtedy stanęłam przed Bogiem i otworzyłam przed Nim swoje serce: „Boże, już nie chcę być oszukiwana i dręczona przez szatana, ale chcę czynnie dążyć do prawdy i zmieniać wszystkie swoje błędne przekonania; chcę, by Twoje słowa stały się podstawą mojego istnienia i chcę przyprowadzić do Ciebie dwoje moich najmłodszych dzieci po to, by mogły uzyskać Twoje zbawienie i stać się prawdziwymi ludźmi”.

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Powiązane treści

Połącz się z nami w Messengerze