Ścieżka do Królestwa Bożego nie zawsze jest prosta (II)

07 czerwca 2022

Autorstwa Senen, Indie

Kiedy pastor to powiedział, poczułem straszną presję. Gdyby przesłuchiwała mnie Najwyższa Rada kościoła, i został zaatakowany przez grupę ludzi, czy bym to wytrzymał? Jeśli uparcie będę wierzył w Boga Wszechmogącego, to czy wyrzucą mnie z uczelni? Czy każą innym wierzącym mnie odrzucić? Te myśli bardzo mnie niepokoiły, więc cicho pomodliłem się do Boga prosząc Go, by mnie poprowadził, gdyż chcę wytrwać przy świadectwie.

Po modlitwie przeczytałem jeszcze dwa fragmenty słów Bożych. „Musicie czuwać i cały czas wyczekiwać oraz więcej modlić się do Mnie. Musicie rozpoznać liczne podstępy i przebiegłe intrygi szatana, rozpoznać duchy, poznać ludzi oraz potrafić rozróżniać wszystkie rodzaje ludzi, zdarzeń i rzeczy(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 17, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Szatan nieustannie pożera wiedzę o Mnie, którą ludzie mają w sercach, zgrzyta zębami i wysuwa szpony, wpadając w objęcia śmierci. Czy chcecie w takiej chwili paść ofiarą jego przebiegłych intryg? Czy chcecie zniszczyć swoje życie w czasie, gdy Moje dzieło wreszcie jest ukończone?(Słowa Boże dla całego wszechświata, rozdz. 6, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Ze słów Boga zrozumiałem, że to, co mi się przydarzyło, to sztuczki szatana. Szatan chciał przeszkodzić mi w podążaniu za Bogiem. Choć miałem kiepską postawę i słabo rozumiałem prawdę, zapragnąłem zdać się na Boga, aby być twardym i upokorzyć szatana. Więc powiedziałem im, „Nie przestanę uczestniczyć w spotkaniach. Dalej będę podążał za Bogiem”. Rodzice byli bardzo źli, kiedy nie posłuchałem pastora. Ojciec spojrzał na mnie i krzyknął, „Jak śmiesz powiedzieć »nie«? Zanim pastor wyjdzie, masz przysiąc, że przestaniesz wierzyć w Boga Wszechmogącego!”. Pastor znów mi groził, że jeśli nie przestanę uczestniczyć w spotkaniach, zabierze mnie do Najwyższej Rady na przesłuchanie. Jednak nie żałowałem, bo dobrze wiedziałem, że mój wybór jest właściwy. Zanim przyjąłem dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych, wierzyłem w Boga, ale nie rozumiałem wymagań dla wejścia do królestwa niebieskiego. Czasem moje myśli były pełne fantazji, a czasem, bo często grzeszyłem i nie wiedziałem, czy będę mógł wejść do królestwa niebieskiego, miałem mętlik w głowie. Teraz wreszcie rozumiem. Tylko Boże dzieło sądu może naprawić naszą grzeszną naturę, i tylko wtedy możemy zostać uwolnieni od grzechu, zyskać zbawienie i wejść do królestwa niebieskiego. Tylko słowa Boga Wszechmogącego pozwoliły mi wyraźnie zobaczyć ten zły świat i zrozumieć, jak szatan wykorzystuje światowe filozofie do psucia ludzkości. Gdybym nie przeczytał słów Boga Wszechmogącego, stosowałbym się do szatańskich filozofii przez całe życie. Nie wiedziałbym, jak uniknąć zepsucia przez szatana. Więc choćby nie wiem jak mi zabraniali, nigdy nie przestałbym podążać za Bogiem Wszechmogącym. Później pastor zrozumiał, że nie mam zamiaru się poddać, więc wyszedł ze złością. Rodzice też byli wściekli, że odrzuciłem pastora, i powiedzieli mi ze złością, „Śmiałeś odmówić pastorowi i zrobić coś zakazanego przez kościół. Zgodnie ze zwyczajem musisz zostać wyrzucony z wioski. Jeśli mieszkańcy wioski cię wyrzucą, a kiedyś będziesz potrzebował jakiegoś zaświadczenia, sołtys ci go nie podpisze. Nie będziesz w stanie znaleźć pracy. Pomyślałeś o tych konsekwencjach? Dokąd wtedy pójdziesz? Jesteś tylko studentem. Nie masz gdzie się podziać i nie będziesz pracował. Jak sobie poradzisz?”. Ojciec powiedział, że wstyd mu, że ma takiego syna. Dodał, że przyniosłem im wielki wstyd i odtąd nie jestem jego synem. Po raz pierwszy w życiu zostałem tak zrugany przez ojca. Powiedział nawet, że już nie jestem jego synem. Nie mogłem uwierzyć, że rodzice coś takiego powiedzieli. Było mi tak przykro, że nic nie powiedziałem. Ojciec mówił dalej, „Powtórzę jeszcze raz, jeśli wciąż będziesz wierzył w Boga Wszechmogącego, zwróć mi wszystkie pieniądze, które wydałem na twoje utrzymanie”. Wtedy czułem się bardzo poniżony i smutny. Dawniej rodzice dobrze mnie traktowali. Ze wszystkich swoich dzieci mnie kochali najbardziej i mieli wobec mnie najwyższe oczekiwania. Nigdy nie powiedzieli czegoś równie bezlitosnego, ale teraz ich postawa całkiem się zmieniła. Brakowało mi ich życzliwości i nie chciałem się z nimi kłócić. Czułem się bardzo słaby i nie wiedziałem, co robić, więc modliłem się do Boga prosząc, by mi pokazał, jak stawić czoło tej sytuacji. Później pomyślałem o fragmencie słów Boga Wszechmogącego. „Musisz cierpieć trudy dla prawdy, musisz się oddać prawdzie, musisz znosić upokorzenie dla prawdy, a żeby posiąść więcej prawdy, musisz doświadczyć więcej cierpienia. To właśnie powinieneś czynić. Nie wolno ci rezygnować z prawdy na rzecz spokojnego życia rodzinnego i nie wolno ci utracić życiowej godności i rzetelności dla chwilowej przyjemności. Powinieneś dążyć do wszystkiego, co jest piękne i dobre, i powinieneś iść w życiu ścieżką, która ma większe znaczenie. Jeśli prowadzisz tak prostackie życie i nie dążysz do żadnych celów, czyż nie marnujesz życia? Cóż możesz zyskać z takiego życia? Powinieneś zaniechać wszelkich cielesnych przyjemności dla jednej prawdy i nie powinieneś rezygnować ze wszystkich prawd dla chwilowej przyjemności. Tacy ludzie nie posiadają prawości ani godności; ich egzystencja nie ma żadnego znaczenia!(Doświadczenia Piotra: jego znajomość karcenia i sądu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boże zainspirowały mnie. Zrozumiałem, że za prawdę muszę cierpieć. Choć moja rodzina była przeciwko mnie, pastor mnie zrugał, a mieszkańcy wioski osądzili, byłem udręczony i słaby, to niezależnie od tego, co mówili, nie mogłem zrezygnować z podążania za Bogiem Wszechmogącym. Czytając sława Boże i uczestnicząc w spotkaniach zrozumiałem wiele prawd i w sercu już postanowiłem, że Bóg Wszechmogący jest Panem Jezusem, który powrócił, Chrystusem dni ostatecznych, więc nie mogę przestać uczestniczyć w spotkaniach. Wiedziałem, że jeśli zrezygnuję ze spotkań, sprawa przycichnie. Rodzina nie będzie przeciwko mnie i zacznie mnie traktować tak dobrze, jak wcześniej, i już nikt nie będzie się ze mnie śmiał, ale za to stracę szansę na zdobycie prawdy i zbawienie przez Boga. Powiedziałem sobie, że nie mogę zrezygnować z prawdy i nie mogę zdradzić Boga z powodu sprzeciwu mojej rodziny. Bóg Wszechmogący jest prawdą. Tylko On może nam powiedzieć, jak szatan zepsuł ludzkość, i tylko On wskazuje nam drogę ucieczki od grzechu i zbawienia przez Boga. Warto było pocierpieć za prawdę. Postanowiłem więc nie poddawać się naciskom rodziny. Nawet jeśli nie będą dalej płacić za moją naukę, nawet jeśli zostanę wyrzucony z wioski, a życie stanie się trudne, nie zrezygnuję z wiary w Boga i poszukiwania prawdy.

Jednak w następnym tygodniu pastor każdego wieczoru przysyłał do nas dwóch współpracowników. Codziennie powtarzali te same słowa, żebym przestał uczestniczyć w spotkaniach. Jednak, mimo tego, co mówili, nadal brałem w nich udział. W tym czasie często modliłem się do Boga prosząc, by uspokoił moje serce i chronił mnie przed kłopotami. Później mój wujek zaczął się obawiać, że jeśli to się rozniesie, rodzina stanie się obiektem drwin, więc poszedł do pastora, by omówić nową strategię. Zabrali mnie do teologa, który był doktorem teologii i dobrze znał Biblię. Gdy się poznaliśmy, zaczął zadawać mi pytania. Zapytał, „Dlaczego wierzysz w Boga Wszechmogącego? Czy wiesz, że Bóg Wszechmogący jest zwyczajnym człowiekiem? Czemu miałbyś wierzyć w człowieka?”. Odpowiedziałem, „Bóg Wszechmogący jest Bogiem wcielonym. Wygląda jak zwyczajny człowiek, ale ma w Sobie Ducha Bożego i jest wcieleniem Ducha Bożego. Nie tylko ma zwyczajne człowieczeństwo, ale ma też całkowitą boskość. Tak, jak Pan Jezus; wyglądał jak zwykły człowiek ale w rzeczywistości był wcielonym Synem Człowieczym, był Samym Bogiem. Mógł wyrażać prawdy i dokonywać dzieła odkupienia i zbawiania ludzkości. Bóg Wszechmogący przyszedł w dniach ostatecznych i wyraził wiele prawd jak obejmujący sześć tysięcy lat plan zarządzania, tajemnica wcielenia, to, jak Bóg dokonuje dzieła sądu w dniach ostatecznych, aby oczyścić i zbawić ludzi. Wyjawił wiele tajemnic prawdy i ujawnił też główną przyczynę tego, dlaczego ludzie grzeszą. Myślisz, że zwykły człowiek może wyrazić tyle prawd? Żadna sławna osoba i żaden wielki człowiek na świecie nie mogą tego zrobić. Tylko Sam Bóg może wyrażać te prawdy. Nikt oprócz Boga nie może. Wszystkie prawdy wyrażone przez Boga Wszechmogącego są dowodem, że On jest Bogiem wcielonym, jest Samym Bogiem”. Kiedy to powiedziałem, doktor teologii przerwał mi i powiedział, „Mylisz się w tym, co mówisz. Wszystkie słowa Boga są w Biblii i nie może być nowych słów Bożych poza Biblią. Te słowa Boga Wszechmogącego po prostu nie mogą być nowymi słowami Boga”. Zaprzeczyłem mu, mówiąc, „Masz ku temu jakąś biblijną podstawę? Jest na to dowód w słowach Pana Jezusa? Pan Jezus powiedział, »Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie tego znieść. Lecz gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę« (J 16:12-13). Są biblijne przepowiednie, że Baranek dni ostatecznych rozwinie zwój. To pokazuje, że Bóg przemówi, kiedy powróci w dniach ostatecznych. Skoro, jak twierdzisz, Bóg nie wypowiada nowych słów poza tymi w Biblii, czy nie przeczy to wszystkim słowom i dziełu powrotu Pana?”. Wtedy wcale nie słuchał. Powiedział coś, by potępić Boga Wszechmogącego i wielokrotnie kazał mi przestać słuchać Błyskawicy ze Wschodu. Potem zaczął się przechwalać, jaki wysoki stopień ma z teologii i jak wiele wycierpiał, głosząc kazania dla Pana. Powiedział też, że jestem za młody, by rozumieć Biblię i że powinienem go słuchać. Kazał mi przestać spotykać się z ludźmi z Kościoła Boga Wszechmogącego. Mój wujek wtrącił się do rozmowy, „Nie powinniśmy wierzyć w to, co potępiają kręgi religijne. Teolog jest znany ze swojej wiedzy biblijnej, i masz szczęście, że możesz z nim rozmawiać. Liczę, że go posłuchasz i przestaniesz uczestniczyć w spotkaniach”. Powiedziałem, „Miałem mętlik w głowie w sprawie życia w grzechu. Nie mogłem znaleźć powodu, dla którego ludzie nie mogą się go pozbyć. Nie rozumiałem tego, póki nie przeczytałem słów Boga Wszechmogącego, że to wszystko przez naszą grzeszną naturę. Jeśli nasza grzeszna natura nie zostanie usunięta, nigdy nie będziemy wolni od grzechu”. Przekazałem im świadectwo o prawdzie wcielenia. Kiedy skończyłem, teolog odparł, że zainspirowało go to, co powiedziałem. Stwierdził, że to ciekawe i że chętnie przedyskutuje to ze mną w przyszłości, ale powtarzał, że nie powinienem przyjmować Boga Wszechmogącego. Zobaczyłem, że choć ten teolog zna Biblię, ma rozległą wiedzę teologiczną i dobrą reputację, w rzeczywistości jest ubogi duchem i nie rozumie żadnej prawdy. Był też bardzo arogancki, nie akceptował prawdy, i nie był zainteresowany badaniem Bożego dzieła dni ostatecznych. Jak faryzeusze, którzy opierali się Panu Jezusowi, potępiał dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych. Rozmowa nie zmieniła mojej determinacji, żeby podążać za Bogiem Wszechmogącym. Przeciwnie, dzięki temu lepiej poznałem tych pastorów i teologów ze świata religii. Przestałem ich szanować i podziwiać. A dzięki spotkaniom i czytaniu słów Bożych zdobyłem wiedzę o błędnych przekonaniach w świecie religii. To jeszcze bardziej mnie upewniło, że słowa Boże są prawdą i że Bóg Wszechmogący jest manifestacją jedynego prawdziwego Boga. Później, na spotkaniu, rozmawiałem z braćmi i siostrami o moich ostatnich przejściach, a oni podzielili się ze mną słowami Bożymi, które dały mi wiedzę o fałszywych pasterzach i antychrystach w tej duchowej batalii. Pan Jezus powiedział: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Sami bowiem tam nie wchodzicie ani wchodzącym nie pozwalacie wejść(Mt 23:13). „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morza i lądy, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy się nim stanie, czynicie go synem piekła dwa razy takim jak wy sami(Mt 23:15). Po przeczytaniu słów Bożych i posłuchaniu ich omówienia moje serce pojaśniało. Zrozumiałem, że ci pastorzy i przywódcy religijni są jak faryzeusze potępieni przez Pana Jezusa. Opierają się i potępiają dzieło Boga Wszechmogącego dni ostatecznych i robią wszystko, by ludzie nie usłyszeli głosu Boga i nie powitali Pana. Jak kłody pod nogami utrudniają ludziom wejście do królestwa niebieskiego. Są tak podli, że choć sami nie tam wejdą, to nie pozwalają na to innym. Bóg Wszechmogący mówi: „Istnieją ludzie, którzy czytają Biblię w wielkich kościołach i codziennie ją recytują, ale żaden z nich nie rozumie celu Bożego dzieła. Ani jeden z nich nie jest w stanie poznać Boga, a ponadto ani jeden z nich nie jest w zgodzie z wolą Bożą. Wszyscy są bezwartościowymi, nikczemnymi ludźmi, każdy z nich się wywyższa, by pouczać Boga. Świadomie sprzeciwiają się Bogu, nawet wówczas, gdy niosą Jego sztandar. Chociaż nazywają się wierzącymi w Boga, w dalszym ciągu jedzą ciało i piją krew człowieka. Wszyscy tacy ludzie to diabły, które pożerają duszę człowieka, główne demony, które celowo stają na drodze tym, którzy starają się wejść na właściwą ścieżkę, i kłody pod nogami utrudniające wędrówkę tym, którzy szukają Boga. Może się wydawać, że mają oni »solidną budowę«, więc skąd ich naśladowcy mają wiedzieć, że są samymi antychrystami, którzy prowadzą człowieka przeciwko Bogu? Skąd mają wiedzieć, że są oni żywymi diabłami przeznaczonymi do pożerania ludzkich dusz?(Wszyscy ludzie, którzy nie znają Boga, są tymi, którzy sprzeciwiają się Bogu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Spójrz na przywódców każdego z wyznań – wszyscy oni są aroganccy, zadufani, a ich interpretacje Biblii są oderwane od kontekstu i kierowane ich własnymi pojęciami i wyobrażeniami. Wszyscy oni, w wykonywaniu swojej pracy, polegają na talentach i erudycji. Gdyby w ogóle nie potrafili nauczać, czy ludzie by za nimi podążali? Ostatecznie posiadają jakąś wiedzę i mogą nauczać o pewnej doktrynie, albo też wiedzą, jak pozyskać innych i potrafią zastosować pewne sztuczki. Korzystają z nich, aby oszukać ludzi i podporządkować ich sobie. Formalnie ci ludzie wierzą w Boga, ale w rzeczywistości podążają za swoimi przywódcami. Kiedy spotkają kogoś, kto głosi prawdziwą drogę, niektórzy z nich mówią: »Musimy się skonsultować z naszym przywódcą na temat naszej wiary«. Zobaczcie, jak ludzie nadal potrzebują zgody i aprobaty innych, kiedy wierzą w Boga i przyjmują prawdziwą drogę – czyż nie jest to problem? Czym zatem stają się ci liderzy? Czy nie stali się faryzeuszami, fałszywymi pasterzami, antychrystami i przeszkodami, które utrudniają ludziom akceptację prawdziwej drogi? Są to ludzie pokroju Pawła(„Jedynie dążenie do prawdy jest prawdziwą wiarą w Boga” w księdze „Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych”). Bóg jasno ujawnia istotę przywódców religijnych, którzy nie znoszą prawdy i opierają się Bogu! Bóg Wszechmogący pojawił się i wyraził tak wiele prawdy, ale oni wcale jej nie szukają. Zamiast słuchać głosu Boga słuchają słów ateistycznej partii KPCh, potępiają dzieło Boga Wszechmogącego i rozgłaszają kłamstwa, by zwieść wierzących i przeszkodzić im w usłyszeniu głosu Boga i powitaniu Go. Odbierają nam szansę na zbawienie i wejście do królestwa niebieskiego. Choć ci pastorzy i przywódcy często objaśniają Biblię ludziom z kościoła, nie mają najmniejszej wiedzy o Bogu i o Jego dziele. Nie mają też lęku przed Bogiem. Ich istota jest taka sama jak faryzeuszy. Wszyscy to antychryści, nienawidzący prawdy i opierający się Bogu. Wtedy przypomniałem sobie, jak wierzący w judaizmie ślepo czcili przywódców religijnych, w wyniku czego, jak faryzeusze, opierali się Panu Jezusowi i stracili Boże zbawienie. Moi rodzice też czcili pastorów i starszych. Choć wierzyli w Pana wiele lat, w ich sercach nie było miejsca dla Boga. Nie rozumieli prawdy i brakowało im rozeznania. Myśleli, że ci, którzy słuchali pastorów i starszych, słuchają Pana i podążają za Nim. Niezależnie od tego, co mówili pastorzy i starsi, moi rodzice słuchali. W tak ważnej sprawie, jak powitanie Pana, brakowało im rozeznania i ślepo słuchali pastora, ale gdy ja dałem im świadectwo o słowach Boga Wszechmogącego, nie chcieli słuchać. Powtarzali słowa pastora i teologa, potępiające Boga Wszechmogącego. Mówili wręcz, „Nawet jeśli to jest prawdziwa droga, nie przyjmiemy jej, dopóki pastor jej nie przyjmie”. Moi rodzice byli żałośni. Jak oni wierzyli w Pana? Czy nie wierzyli w pastorów i starszych? Powiedziałem im, „Gdybyście urodzili się w Wieku Łaski, kiedy Pan Jezus pojawił się i czynił dzieło, byli byście tacy sami jak wierni judaizmu, i tak jak faryzeusze potępialibyście Pana Jezusa, bo słuchacie tylko pastora. Jeśli pastorzy i starsi potępiają coś, jako fałszywe, wy też tak mówicie, ale sami nie zbadacie prawdziwej drogi ani nie próbujecie usłyszeć głosu Boga. Czy nie postępujecie tak jak ci, którzy naśladowali faryzeuszy i opierali się Panu Jezusowi? Czy tak możecie osiągnąć dobry wynik?”. Nie rozumiałem swoich rodziców i emocje już mnie nie ograniczały, więc postanowiłem nieść świadectwo o Bogu.

Wtedy, niezależnie od tego, co robiłem, rodzice mnie pilnowali. Nie mogłem spokojnie uczestniczyć w spotkaniach. Wieczorami zakradałem się do małego zagajnika na skraju naszej wioski. Było mnóstwo komarów i innych owadów. Zawsze byłem bardzo pokąsany i nie mogłem wygodnie usiąść. Czasem siedziałem w lesie do późnej nocy. Żeby rodzicie nie dowiedzieli się, że chodzę na spotkania, zakradałem się z powrotem do domu, żeby położyć się spać, a rano wstawałem przed nimi, żeby myśleli, że dobrze przespałem całą noc. W ciągu dnia zazwyczaj musiałem pomagać rodzicom w polu. Po chwili byłem już zmęczony i senny. To było wyczerpujące. Zacząłem czuć się słaby i nie wiedziałem, kiedy to się skończy. Czasem nawet myślałem, że gdybym posłuchał rodziców i zrezygnował ze spotkań, nie cierpiałbym tak bardzo, sąsiedzi by się ze mnie nie śmiali, i nie miałbym problemu ze znalezieniem pracy. Myśląc o tym, byłem wstrząśnięty. Ale wtedy myślałem sobie, że na każdym spotkaniu poznawałem kolejne prawdy, o których nigdy wcześniej nie słyszałem. Nie chciałem z tego zrezygnować. W tamtym czasie otuchy dodawał mi hymn ze słów Bożych. Słuchałem go wiele razy. „W dziele dni ostatecznych wymaga się od nas najgłębszej wiary i miłości. Najdrobniejszy przejaw nieostrożności może spowodować potknięcie, bo ten etap dzieła różni się od wszystkich poprzednich: tym, co Bóg doskonali, jest wiara ludzkości, która jest niewidzialna i niematerialna. Bóg przeobraża słowa w wiarę, miłość i życie. Ludzie muszą osiągnąć punkt, w którym po wytrzymaniu setek oczyszczeń posiadają wiarę większą niż Hiob. Muszą znieść niewiarygodne cierpienie i wszelkiego rodzaju męki, nie opuszczając nigdy Boga. Kiedy są posłuszni aż do śmierci i mają wielką wiarę w Boga, wtedy ten etap dzieła Bożego jest zakończony(„Bóg czyni wiarę doskonałą” w księdze „Podążaj za Barankiem i śpiewaj nowe pieśni”). Z tej pieśni zrozumiałem, że moje ciało może być słabe w czasie trudności, ale powinienem się nauczyć poświęcać ciało. Troszcząc się o własne ciało nie mógłbym zadowolić Boga i straciłbym wiarę w Niego. Dobrze wiedziałem, że każde spotkanie było korzystne dla mojego życia, a prawda, którą zdobywałem, była bezcennym skarbem. Choć każde spotkanie nocą w lesie było fizycznie męczące i trudne, było też dla mnie próbą, czy potrafię cierpieć za prawdę i czy moja wiara jest prawdziwa. Rodzice chcieli, bym dążył do sławy i pieniędzy, znalazł dobrą pracę, zapewnił rodzinie dobre życie i żeby mogli być ze mnie dumni. Tego chcieli i tego oczekiwali. Ale gdybym posłuchał rodziców i przestał uczestniczyć w spotkaniach, to choć nie musiałbym cierpieć, nie zyskałbym prawdy. Byłbym taki sam, jak byłem, tylko troszczyłbym się o rozrywki i przyjemności ciała, które są bez znaczenia. To, że mogłem przyjąć Boże dzieło dni ostatecznych i otrzymać tak wiele prawdy, było dla mnie największym błogosławieństwem. Trochę cierpienia było niczym w porównaniu do zrozumienia prawdy. To wszystko miało znaczenie. Myśląc o tym chciałem pozbyć się cielesnych przyjemności i nie obchodziło mnie, co rodzina o mnie powie. Liczyłem tylko, że będę mógł polegać na Bogu i przezwyciężę te trudności.

Później, czytając słowa Boga Wszechmogącego, mój stan stopniowo się poprawiał. Powoli zacząłem rozumieć, że tylko w takim trudnym środowisku mogłem szukać woli Bożej i prawdziwie wierzyć w Boga. Byłem za to bardzo wdzięczny Bogu. Później dalej chodziłem na spotkania w lesie. Raz, kiedy byłem na spotkaniu, ktoś się o tym dowiedział i powiadomił rodziców. Następnego dnia w czasie śniadania matka powiedziała, „Myślałam, że po rozmowie z teologiem przestałeś brać udział w spotkaniach. Nie wiedziałam, że chodzisz w nocy do lasu. Nie boisz się?”. Mówiąc to, zaczęła płakać. Po raz pierwszy zobaczyłem, jak matka płacze w mojej obecności. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Do oczu napłynęły mi łzy. Wiedziałem, że nie mogę porzucić Boga Wszechmogącego, ale nie chciałem też ranić rodziców. To była szczególna walka. Później pomyślałem o fragmencie słów Bożych. „Bóg dokonuje swego dzieła, Bóg troszczy się o człowieka, patrzy na niego, a w tym czasie szatan śledzi Jego każdy krok. Komukolwiek Bóg sprzyja, na tego szatan również patrzy, uważnie go obserwując. Jeżeli Bóg chce pozyskać tego człowieka, szatan zrobi wszystko, co w jego mocy, aby przeszkodzić Bogu, posługując się różnymi niegodziwymi wybiegami, aby kusić, zakłócać i niszczyć dzieło Boga, a wszystko po to, by osiągnąć swój ukryty cel. Jaki jest ten cel? Szatan nie chce, aby Bóg kogokolwiek pozyskał; wszystkich tych, których Bóg chce pozyskać, szatan chce dla siebie, chce ich zająć, kontrolować, przejąć władzę nad nimi, aby go czcili i wraz z nim popełniali złe uczynki. Czyż nie jest to zbrodniczy motyw szatana? (…) Tocząc wojnę z Bogiem i wlekąc się za Nim, szatan chce zniszczyć każde dzieło, które Bóg chce wykonać, zająć i kontrolować tych, których Bóg chce pozyskać, aby całkowicie zgładzić tych, których Bóg chce pozyskać. Jeżeli nie zostaną zgładzeni, przechodzą oni w posiadanie szatana i są przez niego wykorzystywani – taki jest jego cel(Sam Bóg, Jedyny IV, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Po przemyśleniu słów Bożych wszystko zrozumiałem. Bóg działa, by zbawić ludzi, a szatan robi wszystko, by Bogu przeszkodzić i nie dopuścić, by ludzie podążali za Bogiem i przyjęli Boże zbawienie. Przypomniałem sobie, jak żona Hioba kusiła go, by porzucił Boga. To była sztuczka szatana. Mnie przeszkadzali przyjaciele. Mój pastor i rodzina też mi to utrudniali i grozili mi, bylebym tylko przestał wierzyć w Boga. To wszystko były pokusy szatana. Rodzice powiedzieli, że bali się, że zostanę wyrzucony z wioski i nie będę miał dokąd pójść. Mam mówiła, że martwiła się o mnie. Te słowa brzmiały, jakby się przejmowała, ale w rzeczywistości to szatan wykorzystał moją rodzinę, żebym nie podążał za Bogiem. Szatan chciał mnie zmusić do poddania się i pójścia za pastorem, pozostania przy dawnej religii i utraty Bożego zbawienia. Nie mogłem dać się nabrać na sztuczki szatana. Potem dalej chodziłem na spotkania i czytałem słowa Boga Wszechmogącego. Wiem, że w przyszłości mogę napotykać pokusy szatana i mogę doświadczać trudności, ale w sercu wiem, że słowo Boga Wszechmogącego jest prawdą. To, że mogę czytać słowa Boże, doświadczać Bożego dzieła i zyskiwać prawdę, ma dla mnie wielkie znaczenie. To jest warte każdego cierpienia!

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Zwycięstwo w próbie szatana

Autorstwa David, Benin Nazywam się David i pochodzę z chrześcijańskiej rodziny. Od małego wraz z rodzicami wierzyłem w Pana. Gdy dorosłem,...

Połącz się z nami w Messengerze