W końcu zyskałam jakąś samoświadomość

13 lutego 2025

Autorstwa Jiang Ning, Chiny

Było późne zimowe popołudnie i promienie ciepłego światła wpadały do pracowni. Jiang Ning, Yi Chen i Liu Fei z zapałem omawiały swój następny nowatorski projekt malarski. Choć ta praca była trudna, miały serca pełne wiary, zwłaszcza Jiang Ning, na której twarzy malowała się pewność siebie, gdy myślała: „Znam dość dobrze podstawy malarstwa, a także zasady kompozycji i teorię kolorów. Jestem bystra, szybko się uczę i przyswajam sobie nowe rzeczy, a jeśli tylko będę mieć więcej czasu na naukę i praktykę, na pewno opanuję te umiejętności i będę tworzyć prace w tym stylu”. Cała trójka zaczęła szukać różnych materiałów edukacyjnych, wymieniając się między sobą tym, co udało im się znaleźć. Ich przełożona też często przychodziła uczyć się razem z nimi. Po jakimś czasie Jiang Ning poczuła, że opanowała już ten nowy styl malarski. Yi Chen i Liu Fei powiedziały, że Jiang Ning szybko się uczy, że jej prace są dobre i że powinna później podzielić się z nimi tym, czego się nauczyła i co zyskała. Jiang Ning była zachwycona tymi pochwałami i pomyślała: „Mam lepsze umiejętności niż siostry, z którymi współpracuję, często czuję natchnienie, gdy omawiamy pomysły na obrazy, i gram wiodącą rolę w zespole”. Im częściej nawiedzały ją takie myśli, tym bardziej nadęta się robiła i bezwiednie zaczęła wykonywać swój obowiązek z poczuciem własnej wyższości.

Pewnego ranka Jiang Ning, Yi Chen i Liu Fei dyskutowały na temat kompozycji jednego z obrazów. Po wyrażeniu swojej opinii Jiang Ning uważnie wysłuchała tego, co jej siostry miały do powiedzenia, zmarszczyła brwi i po chwili na jej twarzy pojawił się wyraz lekceważenia. Pomyślała: „Jestem zdolniejszą malarką niż wy dwie. Dużo szybciej niż wy uczę się nowych technik, a poza tym mam lepsze pojęcie na temat zasad. Jak niby miałabym źle interpretować zastosowania praktyczne? Czemu wy dwie nie słuchacie w ogóle, co mówię?”. Zanim Liu Fei skończyła mówić, Jiang Ning niecierpliwie jej przerwała i zapytała uszczypliwie: „Mówisz, że z tym obrazem jest coś nie tak. Czy możesz doprecyzować? Czego tu brakuje? Jak można go poprawić? Wyrażaj się jaśniej, bo zupełnie nie rozumiem, o co ci chodzi”. Liu Fei zaniemówiła na moment, po czym odpowiedziała z zażenowaniem: „To tylko taka luźna myśl, nie zastanawiałam się nad szczegółami…”. Nie czekając, aż Liu Fei skończy mówić, Jiang Ning powtórzyła swoją opinię, jakby chciała ponaglić Liu Fei, żeby przyznała jej rację. Było oczywiste, że Yi Chen i Liu Fei poczuły się nieswojo, w pokoju zapadła cisza. Widząc, że atmosfera zrobiła się napięta, Jiang Ning ruszyło sumienie: „Czy zachowałam się przed chwilą zbyt apodyktycznie i arogancko?”. Ale zaraz potem pomyślała: „To normalne, że w dyskusji pojawiają się różnice zdań”, i nie zastanowiła się nad swoimi problemami. Później przełożona powiedziała Jiang Ning, że jej opinie były błędne i że odbiło się to na pracy, ale bynajmniej nie skłoniło to Jiang Ning do autorefleksji. Często kłóciła się z siostrami o sprawy związane z ich obowiązkami. Przełożona omówiła z nimi kwestię harmonijnej współpracy i podzieliła się z Jiang Ning sugestiami odnośnie do jej aroganckiego usposobienia, ale ona nie wzięła sobie tego do serca. Miała poczucie, że choć przejawia trochę aroganckie usposobienie, to potrafi wnieść swój wkład, wykonując obowiązki, a ponieważ jej opinie zazwyczaj są trafne, odrobina arogancji to nic takiego. Dlatego ilekroć nie zgadzała się w czymś z siostrami, prawie nigdy nie ustępowała. Powtarzała tylko raz po raz swoje opinie, próbując przekonać do nich dwie pozostałe siostry. W głębi serca uczepiła się tej jednej myśli: „Obie się mylicie, wyłącznie to, co ja mówię, zgodne jest z zasadami”. Przez takie jej nastawienie dwie pozostałe siostry nie wiedziały, co mają mówić. Czasami, gdy we trójkę rozmawiały o jakimś obrazie, dyskusja często zamierała w martwym punkcie, przez co robiły się coraz większe zaległości w pracy. Widząc to, Jiang Ning uświadomiła sobie, że jest zbyt arogancka, stale upierając się przy swoich opiniach, i że w dużym stopniu spowalnia postępy. Pomyślała sobie, że nie może się tak dalej zachowywać. Gdy jednak siostry znów coś zasugerowały, ona i tak obstawała przy swoim i wprowadzała zmiany, kierując się własnymi pomysłami, przez co dalsze dyskusje zabierały jeszcze więcej czasu i praca się opóźniała. Na koniec okazało się, że sugestie sióstr były trafne i że Jiang Ning ślepo trzymała się reguł. W rezultacie cały czas pracowały nieefektywnie i postępy pracy się nie poprawiały. Jiang Ning była arogancka, niezmiennie uparta i niezdolna do słuchania rad innych, więc jej rysunki często były słabe i wymagały przeróbek. Przełożona zwróciła Jiang Ning uwagę, mówiąc, żeby się zastanowiła, czemu jest tyle problemów w pracy i czy ma to coś wspólnego z jej aroganckim usposobieniem. Ale Jiang Ning zwyczajnie nie potrafiła tego zaakceptować i pomyślała: „Któż nie popełnia błędów, wykonując obowiązki? Mam dobrą znajomość zasad i technik, a te odchylenia od normy to tylko chwilowe potknięcia. W przyszłości włożę większy wysiłek w poprawę moich technik i będę uważniejsza, dzięki czemu nie popełnię już tych błędów”. Xiao Yi usłyszał, że Jiang Ning jest utalentowaną rysowniczką, i często do niej pisał, przysyłał swoje rysunki i prosił o wskazówki i uwagi. Jiang Ning miała poczucie, że to jest poniżej jej godności, myśląc: „Dużo twoich rysunków nie przedstawią sobą żadnej wartości, czy moje wskazówki są naprawdę konieczne? Na dodatek mamy tyle zaległości, jeśli chodzi o rysunki, więc jak mam jeszcze dla ciebie znaleźć czas?”. Zignorowała więc pytania, z którymi zwrócił się do niej Xiao Yi, a kiedy przyszły kolejne listy od niego, udała, że ich nie zauważyła. W końcu przestał pisać.

Pewnego ranka, gdy za oknem mżyło, Jiang Ning rysowała krajobraz, marszcząc czoło. Yi Chen i Liu Fei wymieniły spojrzenia, wstały i usiadły obok Jiang Ning. Yi Chen zapytała niemal szeptem: „Jiang Ning, czy możemy porozmawiać?”. Jiang Ning, pogrążona w myślach, po chwili zdawkowo odparła: „Jasne”. Z odrobinę poważnym wyrazem twarzy Yi Chen powiedziała: „Ostatnimi czasy, gdy razem wykonujemy obowiązki, jesteś bardzo apodyktyczna i zachowujesz się wyniośle, a gdy omawiamy problemy i masz odmienne zdanie, zarzucasz innych pytaniami, jakbyś ich przesłuchiwała. Sprawiasz, że czujemy się ograniczane”. Słuchając Yi Chen, Jiang Ning zachmurzyła się i odpowiedziała dopiero po chwili wahania. Przyznała, że ma aroganckie usposobienie, lecz w głębi serca wcale nie chciała tego zaakceptować. Pomyślała: „Ostatnio próbuję to zmienić. Ale przecież nie sposób wyzbyć się aroganckiego usposobienia z dnia na dzień. Dajcie mi trochę czasu, dobrze?”. Im więcej o tym myślała, tym bardziej skrzywdzona się czuła. Miała poczucie, że Yi Chen i Liu Fei traktują jej zepsucie jako coś, co mogą mieć jej za złe, i że ich uwagi to atak w nią wymierzony, ale wiedziała też, że musi racjonalnie podejść do przycinania, więc pohamowała się i odpowiedziała przez zaciśnięte zęby: „Przyjmuję do wiadomości to, co mówicie”. I nic więcej już nie dodała. Widać było, że Yi Chen i Liu Fei martwią się i niepokoją. Na zewnątrz dalej kropiło i nie zanosiło się na zmianę pogody. Krótka rozmowa sióstr na tym się skończyła.

Od tamtej pory, żeby nie wytykano jej arogancji, Jiang Ning przestała wyrażać swoje opinie podczas dyskusji. Gdy dwie współpracowniczki pytały ją o zdanie, ona uparcie milczała, przez co atmosfera była naprawdę krępująca. Niektóre decyzje dotyczące rysunków zostały podjęte w pośpiechu, bez gruntownego omówienia, przez co później trzeba je było przerabiać i modyfikować. Yi Chen i Liu Fei czuły się ograniczane przez Jiang Ning. Kilka dni później przełożona przyszła się z nimi spotkać i odkryła, że Jiang Ning już od dawna nie zna samej siebie, że jest nierozsądna, szuka zwady z siostrami oraz zakłóca i utrudnia pracę. Przełożona poddała analizie jej zachowanie i zwolniła ją. Wkrótce potem Jiang Ning dowiedziała się, że bracia i siostry poskarżyli się na nią, bo beształa ludzi i sprawiała, że czuli się ograniczani. Jedna siostra powiedziała nawet: „Teraz, gdy Jiang Ning została zwolniona, w końcu nie będziemy musieli się z nią stykać i odetchniemy z ulgą!”. Słysząc to wszystko, Jiang Ning poczuła w sercu przenikliwy ból i dopiero wtedy dotarło do niej, jak poważne są jej problemy. Zdała sobie sprawę, że ostatnimi czasy, wykonując swoje obowiązki, ograniczała i krzywdziła ludzi wokół siebie. Czuła, że jest złą osobą, i przeczuwała nieuchronnie nadciągającą katastrofę. Pomyślała: „Tym razem już po mnie, dopuściłam się wielkiego zła, wykonując swoje obowiązki”, i nie wiedziała, jak się z tą sytuacją uporać. Ze łzami w oczach pomodliła się do Boga: „Boże, ograniczałam i krzywdziłam braci i siostry, ulegając swojemu aroganckiemu usposobieniu, i zakłócałam pracę. Pozostawiłam po sobie jedynie złe uczynki! Przepełnia mnie skrucha i żałuję, że wcześniej nie dostrzegłam i nie wyzbyłam się swojego aroganckiego usposobienia. Boże, nie wiem, jak sobie poradzić z tym, co mnie czeka. Proszę, poprowadź mnie”.

Podczas duchowej refleksji Jiang Ning przypomniała sobie fragment słów Bożych, który kiedyś czytała: „Arogancja leży u korzeni zepsutego ludzkiego usposobienia. Im bardziej aroganccy są ludzie, tym bardziej są nierozumni, a im bardziej są nierozumni, tym bardziej skłonni sprzeciwiać się Bogu. Jak poważny jest to problem? Ludzie o aroganckim usposobieniu nie tylko uważają wszystkich wokół za gorszych od siebie, lecz także – co w tym najgorsze – traktują z góry nawet samego Boga i nie mają serc bojących się Boga. Choć może się wydawać, że niektórzy ludzie wierzą w Boga i za Nim podążają, to wcale nie traktują Go oni jak Boga. Przez cały czas są przekonani, że posiedli prawdę, i mają o sobie bardzo wysokie mniemanie. W tym właśnie tkwi istota i źródło aroganckiego usposobienia, a pochodzi ono od szatana. Dlatego też problem arogancji musi zostać rozwiązany. To, że ktoś czuje się lepszy od innych, jest jeszcze sprawą trywialną. Kluczową kwestią jest to, że aroganckie usposobienie człowieka nie pozwala mu podporządkować się Bogu, Jego suwerennej władzy i zarządzeniom. Osoba taka ciągle ma ochotę rywalizować z Bogiem o władzę i kontrolę nad innymi. Tego rodzaju osoba w ogóle nie ma serca bojącego się Boga, nie mówiąc już o tym, by miała Go kochać lub podporządkować się Mu. Ludzie, którzy są aroganccy i zarozumiali, a zwłaszcza ci, którzy są tak wyniośli i butni, że zupełnie postradali rozum, nie są w stanie podporządkować się Bogu w swej wierze w Niego, a nawet wywyższają się i niosą świadectwo o sobie samych. Tacy ludzie najbardziej sprzeciwiają się Bogu i zupełnie nie mają serc bojących się Boga(Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Po przeczytaniu słów Bożych poczuła, że jej aroganckie usposobienie to naprawdę poważny problem. Bez względu na to, ilu błędów i uchybień się dopuściła, nigdy nie miała poczucia, że zrobiła coś złego. Brak jej było postawy akceptacji i poszukiwania prawdy, a zamiast tego upierała się, żeby wszyscy jej słuchali i byli jej posłuszni. Gdy pojawiały się różnice zdań, arogancko krytykowała siostry, mówiąc im wprost, że się mylą, a następnie wymuszała na nich, żeby przyznały jej rację. Jeśli nie osiągała swoich celów, zachowywała się impulsywnie i zarzucała siostry agresywnymi pytaniami. Czasem przerywała im, zanim skończyły mówić, dyskredytując ich słowa opresyjnym tonem, przez co czuły się bardzo ograniczane. Ona tymczasem w ogóle nie znała samej siebie. Miała poczucie, że twardo obstaje przy swoich opiniach i wykazuje się niezależnością myślenia. Nawet gdy kłóciła się z ludźmi, sądziła, że po prostu poważnie traktuje zasady, a nie, że jest uparta. Zastanawiając się nad tym, stwierdziła, że gdyby naprawdę chciała traktować zasady poważnie, to nie upierałaby się tak bardzo przy tym, że to ona ma zawsze rację. Wzięłaby w nawias swoje opinie i zastanowiłaby się, czy sugestie innych ludzi zgodne są z zasadami i czy przyniosą pożytek w pracy. To byłaby postawa poszukiwania i akceptacji prawdy. Ona jednak nie brała w nawias swoich opinii i choć wydawało się, że omawia różne sprawy z siostrami, to tak naprawdę już z góry była przekonana o swojej racji. Przez cały czas brakowało jej pokory, aby poszukiwać. Taka była uparta. Strasznie jej było wstyd. Przepełniały ją zepsute skłonności, nie rozumiała prawdy i w swoich działaniach nie kierowała się zasadami. Choć obeznana była z technikaliami, dużo jej brakowało i jej myślenie było zawężone. Polegała wyłącznie na swoim umyśle i doświadczeniu, a to oznaczało, że kiepsko wykonywała obowiązki i doprowadzała do wielu uchybień, narażając pracę na szkody. Musiała harmonijnie współpracować z innymi, aby wszyscy się uzupełniali. Jeśli nie miała jasności co do jakiejś zasady lub nie mogła osiągnąć porozumienia, powinna poprosić przełożoną o wskazówki zamiast zmuszać innych, żeby zgodzili się na jej sugestie. Ona jednak miała zbyt wysokie mniemanie o sobie i sądziła, że wszystko co mówi, jest słuszne, jak gdyby to ona sama była źródłem prawdozasad. W końcu uświadomiła sobie, jak bardzo była arogancka i pozbawiona rozumu, jaki powinna mieć osoba o zwykłym człowieczeństwie. Dotarło do niej, że tak naprawdę sugestie innych ludzi często były trafne, być może dzięki oświeceniu przez Ducha Świętego i Jego przewodnictwu, i mogły one pomóc jej w uświadomieniu sobie własnych wad i braków. Ona jednak była obojętna na sugestie sióstr i nie dostrzegała swojego zepsutego usposobienia. Krzywdziła nawet ludzi wokół siebie i utrudniała pracę kościoła. Zrozumiała, że przyczyną tego wszystkiego była jej arogancka natura i że ulegając temu swojemu aroganckiemu usposobieniu, patrzyła z pogardą nie tylko na innych ludzi, ale również na prawdę i na Boga. Gdyby nie wyzbyła się tego aroganckiego usposobienia, trudno by jej było zaakceptować prawdę, wypełniać swoje obowiązki, zapomnieć o sobie i harmonijnie współpracować z innymi. W końcu poczuła, jakie niebezpieczeństwo jej groziło, gdyby nie zmieniła swojego aroganckiego usposobienia!

Później Jiang Ning przeczytała te słowa Boga: „Uczynienie cię przywódcą to jedynie wywyższenie cię i danie ci szansy na praktykę. Nie stało się tak dlatego, że posiadasz rzeczywistość w większym stopniu niż inni ani dlatego, że jesteś od innych lepszy. W gruncie rzeczy jesteś taki sam jak wszyscy inni. Nikt z was nie posiada rzeczywistości, a pod pewnymi względami być może jesteś jeszcze bardziej zepsuty od innych. Dlaczego więc nierozumnie sprawiasz kłopoty i arbitralnie pouczasz, krytykujesz i ograniczasz innych? Dlaczego zmuszasz ludzi, by cię słuchali, nawet gdy nie masz racji? Czego to dowodzi? Dowodzi to, że zajmujesz niewłaściwą pozycję. Nie działasz z pozycji człowieka, lecz wykonujesz swoją pracę z pozycji Boga, z pozycji wyższości nad innymi. Jeśli to, co mówisz, jest prawidłowe i zgodne z prawdą, inni mogą cię słuchać. W takim przypadku jest to dopuszczalne. Ale dlaczego zmuszasz innych, by cię słuchali, gdy nie masz racji? Czy masz władzę? Czy jesteś najwyższym władcą? Czy jesteś prawdą? (…) Robi, co chce, i domaga się, aby inni robili wszystko, co im każe. Czy nie jest to przydawanie sobie wielkości? Czy ktoś taki się nie wywyższa? Czy nie jest arogancki i zarozumiały? W pełnieniu obowiązku tacy ludzie kierują się własnymi upodobaniami, na ile to tylko możliwe, zupełnie nie praktykując prawdy. Toteż kiedy prowadzą innych, nie proszą ich, by praktykowali prawdę, lecz domagają się, by słuchali tego, co oni sami mówią, i ich naśladowali. Czy nie proszą tym samym, by ludzie traktowali ich tak jak Boga i byli im posłuszni jak Bogu? Czy posiadają prawdę? Są pozbawieni prawdy, wypełnieni szatańskim usposobieniem i demoniczni. Dlaczego mimo to proszą ludzi, by byli im posłuszni? Czy ktoś taki nie przydaje sobie nadmiernego znaczenia? Czy się nie wywyższa? Czy tacy ludzie mogą przyprowadzić innych przed oblicze Boga? Czy mogą sprawić, by ludzie czcili Boga? Chcą, by inni byli posłuszni właśnie im. Czy działając w taki sposób, prawdziwie prowadzą innych do wkroczenia w prawdorzeczywistości? Czy rzeczywiście wykonują pracę powierzoną im przez Boga? Nie, próbują ustanowić własne królestwo. Chcą być Bogiem, chcą, by ludzie traktowali ich jak Boga i byli im posłuszni jak Bogu. Czy to nie są antychryści? Właśnie taka zawsze była droga antychrystów; bez względu na powodowane opóźnienia w dziele kościoła czy skalę utrudnień i szkód dla wejścia w życie Bożych wybrańców, wszyscy muszą być im posłuszni i ich słuchać. Czy nie jest to natura demonów? Czy nie jest to usposobienie szatana? Tacy ludzie są żywymi demonami w ludzkiej skórze. Nawet jeśli mają ludzkie twarze, wszystko w ich wnętrzu jest demoniczne. Nic, co robią, nie jest zgodne z prawdą, nie robią żadnej z rzeczy, jakie robią ludzie posiadający rozum, nie może być zatem wątpliwości, że są to działania demonów, szatana i antychrystów. Powinniście to umieć jasno rozeznać. Więc kiedy działacie, mówicie i wchodzicie w interakcje z innymi – we wszystkim, co robicie w życiu – powinniście zachować w sercach takie oto zarządzenie: »Człowiek nie powinien się wyolbrzymiać ani wywyższać. Powinien czcić i wywyższać Boga«. W ten sposób nakłada się na ludzi ograniczenia i nie posuną się oni aż do tego, by obrazić usposobienie Boga. To zarządzenie administracyjne ma kluczowe znaczenie i wszyscy powinniście dobrze się zastanowić, co ono oznacza, dlaczego Bóg wymaga tego od ludzkości i co zamierza przez to osiągnąć. Rozważcie to starannie. Nie pozwólcie, aby te słowa po prostu wleciały wam jednym uchem i wyleciały drugim. Będzie to dla was z wielką korzyścią(O rozporządzeniach administracyjnych Boga w Wieku Królestwa, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Bóg mówi wprost, że kto zmusza innych, by go słuchali i byli mu posłuszni, oraz usiłuje ich kontrolować, ten wywyższa samego siebie, a to oznacza, że kroczy ścieżką antychrysta, co narusza dekrety administracyjne i obraża usposobienie Boga. Jiang Ning przypomniała sobie, co ostatnio przejawiała: zawsze myślała, że rozumie technikalia i ma dobrą znajomość zasad, że jej opinie i sugestie są najtrafniejsze i że wszyscy inni są od niej gorsi. Gdy jej siostry miały inne zdanie, ona w ogóle nie chciała tego brać pod uwagę i ignorowała to, co mówiły, stale próbując przekonać innych, żeby to jej słuchali. Jeśli nie była w stanie tego osiągnąć, ulegała swojej impulsywności i zarzucała ich potokiem pytań, przestając dopiero wtedy, gdy tamci zrezygnowali ze swoich pomysłów. Jiang Ning przypomniała sobie, czego wymaga Bóg: „Człowiek nie powinien się wyolbrzymiać ani wywyższać. Powinien czcić i wywyższać Boga”. Bez względu na nasze miejsce i obowiązki musimy czcić Boga jako kogoś wielkiego, szukać Jego intencji we wszystkim oraz szukać prawdozasad; zwłaszcza wtedy, gdy dochodzi do różnicy zdań, jest jeszcze ważniejsze, żeby zapomnieć o sobie i przyjąć taki punkt widzenia, który jest w zgodzie z prawdą, niezależnie od tego, kto ten punkt widzenia przedstawił. Jedynie w taki sposób zachowuje się ktoś, kto ma bogobojne serce i czci Boga jako wielkiego. Tymczasem Jiang Ning żyła pod wpływem trucizn szatana, była strasznie zarozumiała i uważała się za najwspanialszą, a swoje opinie za prawdozasady. Ilekroć słyszała sugestie odmienne od swoich, bez względu na to, kto je wypowiadał i czy były w zgodzie z prawdą, odrzucała je, jeśli tylko różniły się od tego, co sama sądziła, i usiłowała zmusić innych do posłuszeństwa. Jej arogancja sprawiła, że postradała rozum. Jiang Ning pomyślała o KPCh i o tym, że cokolwiek partia robiła, nie pozwalała nigdy nikomu na sprzeciw, i gdy tylko pojawiała się opinia odmienna, partia nie przebierała w środkach, aby ją zniszczyć. Jiang Ning dostrzegła, że w swoich działaniach przejawiała takie samo usposobienie jak KPCh, i przeraziła się.

Pewnego dnia czytała słowa Boże. Rzuciły one jeszcze jaśniejsze światło na jej aroganckie usposobienie. Bóg Wszechmogący mówi: „Arogancja i zadufanie w sobie stanowią najbardziej uderzającą szatańską skłonność człowieka – jeżeli ludzie nie przyjmą prawdy, nie będą w stanie się z niej obmyć. Wszyscy ludzie mają w sobie skłonności do arogancji i zadufania i zawsze są próżni. Bez względu na to, co myślą, mówią lub jak postrzegają rzeczywistość, uważają, że ich punkt widzenia i postawa są właściwe, a to, co mówią inni, nie jest równie dobre lub słuszne, jak to, co mówią oni sami. Kurczowo trzymają się własnego zdania i bez względu na to, kto do nich mówi – nie chcą słuchać. Nawet jeżeli słowa kogoś innego są właściwe lub zgodne z prawdą – nie przyjmą ich; będą jedynie sprawiać wrażenie, że słuchają, ale tak naprawdę nie przyswoją sobie tej myśli, a gdy przyjdzie czas na działanie, wciąż będą robić wszystko po swojemu, nadal uważając, że to, co mówią, jest słuszne i rozsądne. Możliwe, że to, co mówisz, rzeczywiście jest słuszne i rozsądne, lub że to, co zrobiłeś, było właściwe i bez zarzutu, lecz jaki rodzaj usposobienia tym samym ujawniłeś? Czyż nie arogancję i zadufanie w sobie? Jeżeli nie pozbędziesz się aroganckiego i zadufanego usposobienia, to czyż nie wpłynie ono na sposób, w jaki wykonujesz swój obowiązek? Czy nie zakłóci twojego praktykowania prawdy? Czy jeśli nie uporasz się ze swoją skłonnością do arogancji i zadufania w sobie, to nie przysporzy ci ona w przyszłości poważnych problemów? Z pewnością ich doświadczysz – to nieuniknione. Powiedz Mi, czy Bóg widzi takie zachowanie człowieka? Oczywiście, że Bóg jest w stanie je dostrzec! Nie tylko bada On głębię ludzkich serc, lecz także obserwuje słowa i uczynki człowieka w każdym miejscu i o każdej porze. Co powie Bóg, gdy ujrzy twoje zachowanie? Bóg powie: »Jesteś nieustępliwy! To zrozumiałe, że kurczowo trzymasz się własnego zdania, kiedy nie wiesz, że się mylisz, lecz gdy doskonale to wiesz, a mimo to trwasz przy swoim mniemaniu i prędzej byś umarł, niż okazał skruchę, to jesteś po prostu upartym głupcem i masz kłopoty. Jeżeli bez względu na to, kto ci podpowiada, zawsze przybierasz negatywną, oporną postawę i nie przyjmujesz nawet odrobiny prawdy, a twoje serce jest całkowicie nieugięte, zamknięte i lekceważące, to jesteś kimś śmiesznym, kimś niedorzecznym! Bardzo trudno się z tobą rozprawić!«. Pod jakim względem jest to trudne? Trudno jest z się tobą rozprawić, ponieważ to, co prezentujesz, nie jest błędnym podejściem czy zachowaniem, lecz przejawieniem twojego usposobienia. Jakie to usposobienie? Takie, które sprawia, że czujesz niechęć do prawdy i jej nienawidzisz(Tylko często żyjąc przed obliczem Boga można mieć z Nim normalną relację, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). „Jeśli twoja postawa polega na upieraniu się, zaprzeczaniu prawdzie, odrzucaniu wszelkich sugestii, nieszukaniu prawdy, pokładaniu wiary tylko w sobie i robieniu, co chcesz – jeśli taka jest twoja postawa niezależnie od tego, co Bóg robi lub o co prosi, to jaka jest reakcja Boga? Bóg nie zwraca na ciebie uwagi, odsuwa cię na bok. Czy nie jesteś uparty? Czy nie jesteś arogancki? Czy nie uważasz, że zawsze masz rację? Jeśli nie potrafisz się podporządkować, jeśli wcale nie szukasz, jeśli twoje serce jest całkowicie zamknięte i opiera się Bogu, Bóg nie zwraca na ciebie uwagi. Dlaczego Bóg nie zwraca na ciebie uwagi? Ponieważ jeśli twoje serce jest zamknięte na Boga, czy możesz przyjąć Boże oświecenie? Czy możesz odczuć, kiedy Bóg cię upomina? Kiedy ludzie są nieprzejednani, kiedy do głosu dochodzi ich szatańska natura i bestialstwo, nie czują niczego, co Bóg robi, to wszystko jest bezskuteczne – więc Bóg nie wykonuje bezużytecznej pracy. Jeśli masz takie uparcie wrogie nastawienie, wszystko, co Bóg czyni, pozostaje przed tobą ukryte. Bóg nie będzie czynił rzeczy zbędnych(Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Po przeczytaniu tych dwóch fragmentów słów Bożych Jiang Ning uświadomiła sobie, że była straszliwie uparta i z całych sił odrzucała sugestie innych, że przejawiała szatańskie usposobienie, przepełnione niechęcią do prawdy i budzące w Bogu wstręt oraz nienawiść. Zrozumiała w końcu, że powinna była najpierw zaakceptować odmienne sugestie sióstr, a następnie wspólnie z nimi szukać prawdozasad. Być może odkryłaby własne braki, zmniejszyła liczbę uchybień w swojej pracy i może, w końcu, jej opinie okazałyby się trafne i słuszne. Jednak najważniejsze w tym wszystkim było to, aby mieć postawę akceptacji prawdy, postawę, którą również Bóg ceni. Ponadto, gdy poprzez szukanie zasad dochodzi się do konsensusu, jest to korzystne dla pracy. Do Jiang Ning dotarło, że ilekroć jej siostry miały odmienne opinie lub poglądy, zawierała się w tym intencja Boga, ponaglająca ją do szukania prawdozasad, że gdy jej siostry wyrażały odmienne opinie, chodziło o to, by wspólnie dyskutować i poszukiwać i w ten sposób zminimalizować odchylenia od normy, dzięki czemu można było chronić pracę kościoła. Jiang Ning zrozumiała, że powinna to zaakceptować i okazać posłuszeństwo. Ale nigdy nie wzięła sobie do serca napomnień sióstr i nawet gdy miały odmienne opinie, uznawała, że brakuje im zrozumienia zasad bądź technik, i zmuszała je, żeby przyznały jej rację. Przez to siostry czuły się ograniczane, a na dodatek praca bardzo ucierpiała. Na pozór Jiang Ning po prostu nie akceptowała sugestii innych i kłóciła się z nimi, ale tak naprawdę przejawiała usposobienie pełne niechęci do prawdy oraz wrogości i wewnętrznego oporu wobec tego, co pozytywne. Jiang Ning uświadomiła sobie, że Bóg gardzi taką postawą wobec prawdy, że nie byłaby w stanie zyskać dzieła Ducha Świętego, wykonując swoje obowiązki w ten sposób, i że nie potrafi nawet swojego własnego stanu pojąć. Do pewnego stopnia stała się otępiała. Gdyby jej nie zwolniono, nie przebudziłaby się i nie byłaby w stanie szukać prawdy i wyzbyć się aroganckiego usposobienia. Gdy zdała sobie sprawę z tego wszystkiego, Jiang Ning poczuła wdzięczność za to, że Bóg ją w porę zbawił.

Później zaczęła zastanawiać się nad tym, czemu zawsze była taka arogancka. Pewnego dnia przeczytała fragment słów Bożych: „Bez względu na to, jak jesteś wykształcony, jakie nagrody zdobyłeś czy co osiągnąłeś, bez względu na to, jak wysoka jest twoja pozycja czy status, musisz uwolnić się od tych wszystkich rzeczy, musisz przestać się wywyższać – nic z tego się nie liczy. Jakkolwiek wielkie są te powody do dumy, w domu Bożym nie mogą stać wyżej niż prawda, bowiem te powierzchowne rzeczy nie są prawdą i nie mogą zająć jej miejsca. Musisz mieć jasność w tej kwestii. Jeśli mówisz: »Jestem niezwykle utalentowany, mam bardzo bystry umysł, doskonały refleks, szybko się uczę i mam wyjątkowo dobrą pamięć, więc posiadam kwalifikacje, by podjąć ostateczną decyzję«, jeśli zawsze używasz tych rzeczy jako swojego kapitału i postrzegasz je jako wartościowe, jako coś pozytywnego, to jest to kłopot. Jeśli twoje serce jest zajęte przez te rzeczy, jeśli zakorzeniły się one w twoim sercu, trudno będzie ci zaakceptować prawdę – a konsekwencje tego aż trudno sobie wyobrazić. Dlatego musisz najpierw odrzucić i wyprzeć się wszystkiego, co kochasz, co wydaje się miłe, co jest dla ciebie cenne. Te rzeczy nie są prawdą i mogą ci tylko uniemożliwić wejście w prawdę(Czym jest odpowiednie wykonywanie obowiązków? w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Jiang Ning zrozumiała, co mówi Bóg: bez względu na to, ile ktoś ma talentów, nie są one prawdą i nie mogą jej zastąpić. Jeśli ktoś polega tylko na swoich talentach i nie szuka prawdy, nie jest w stanie należycie wykonywać obowiązków. Jeśli ktoś zbyt wielką wagę przywiązuje do swoich zdolności, może to utrudnić poszukiwanie i akceptację prawdy. Jiang Ning odkryła źródło swoich problemów, była to nadmierna waga, jaką przywiązywała do inteligencji, talentów i umiejętności technicznych. Ilekroć powierzano jej nowy obowiązek, szybko opanowywała aspekty zawodowe i techniczne i uważała się za bystrą i lepszą od innych, i stąd właśnie brało się jej poczucie wyższości w kontekście wykonywanych obowiązków. Tak jak wtedy, gdy wraz z siostrami wypróbowywała nowy styl malarski; na początku wszystkie doświadczały trudności, ale Jiang Ning szybko opanowała ten styl i stworzyła serię prac. To obudziło w niej poczucie wyższości względem sióstr i sprawiło, że patrzyła na nie z góry w trakcie ich współpracy. Miała poczucie, że ich opinie i sugestie są bezwartościowe, przez co w ogóle nie chciała z nimi współpracować. Ta porażka uświadomiła Jiang Ning, że jej bystry umysł pozwalał jej jedynie szybciej i lepiej przyswajać umiejętności zawodowe i techniczne, natomiast w domu Bożym każdy obowiązek wiąże się z prawdą i dawaniem świadectwa o Bogu. Zdolność należytego wykonywania obowiązków nie zależy od tego, czy ktoś ma bystry umysł i talenty, ani od umiejętności zawodowych czy technicznych. Najważniejsze jest to, czy człowiek potrafi szukać prawdozasad oraz postępować w zgodzie z intencjami Boga i Jego wymaganiami. To jest właśnie najistotniejsze. Jiang Ning przypomniała sobie, jak to było, gdy dopiero zaczynała się uczyć nowych umiejętności. Wiedziała, że rozumie bardzo mało, więc miała serce pokorne i poszukujące, gdy wykonywała swoje obowiązki. Była w stanie akceptować opinie innych i się o nie dopytywać, dzięki czemu mogła zyskać dzieło Ducha Świętego i osiągać wyniki, wykonując obowiązki. Potem jednak, gdy już myślała, że wszystkiego się nauczyła, stawała się coraz bardziej arogancka i patrzyła na wszystkich z góry. Ta jej postawa budziła w Bogu wstręt i Jiang Ning nie była w stanie zyskać dzieła Ducha Świętego. Ponadto w jej pracy było mnóstwo uchybień. W końcu zrozumiała, że to, czy ktoś potrafi dobrze wykonywać swoje obowiązki, mało ma wspólnego z jego inteligencją i talentami, że te talenty to tylko narzędzia służące do wykonywania obowiązków. Nawet jeśli ktoś nie ma żadnych talentów, ale potrafi skupić się na poszukiwaniu prawdy i harmonijnej współpracy z innymi, osiągnie jakieś wyniki, wykonując obowiązki. Jiang Ning zawsze patrzyła z góry na te dwie siostry, z którymi pracowała, ale teraz dostrzegła, że choć nie miały one żadnych wielkich talentów, obie potrafiły szukać prawdozasad, kierując się sugestiami innych. Ta postawa akceptacji i szukania prawdy była znacznie lepsza od jej własnej postawy. W końcu dotarło do niej, że aby dobrze wypełniać obowiązki, człowiek musi przede wszystkim szukać prawdy i ją akceptować, mieć bogobojne serce i wyzbyć się upartości.

Jiang Ning dalej się zastanawiała, co dokładnie powinna robić, by wykonując obowiązki, harmonijnie współpracować z innymi. Przeczytała fragment słów Bożych: „Gdy coś ci się przydarza, nie możesz być zadufany w sobie. Musisz wyciszyć się przed Bogiem i wyciągnąć wnioski; musisz być w stanie wyrzec się samego siebie, by więcej się nauczyć. Jeśli myślisz w ten sposób: »Znam się na tym lepiej niż wy, zatem to ja powinienem sprawować kontrolę, a wy wszyscy powinniście mnie słuchać!« – jaki to rodzaj usposobienia? To arogancja i zadufanie w sobie. Jest to szatańskie, skażone usposobienie, które nie mieści się w sferze zwykłego człowieczeństwa. (…) Jak zatem należy się zachowywać i jak postępować? W jaki sposób zachowywać się i postępować zgodnie z prawdozasadami? Musisz wyłożyć karty na stół i pozwolić innym sprawdzić, czy z twoimi pomysłami wszystko jest w porządku. Gdy ktoś coś zasugeruje, najpierw musisz to przyjąć, a następnie pozwolić wszystkim potwierdzić właściwą ścieżkę praktykowania. Jeżeli nikt nie zgłasza zastrzeżeń, możesz określić najwłaściwszy sposób postępowania i działać zgodnie z nim. Jeżeli zaś zostanie wykryty jakiś problem, musisz zabiegać o opinie innych – razem powinniście poszukiwać prawdy i to omawiać; uzyskacie wówczas oświecenie ze strony Ducha Świętego. Gdy wasze serca zostaną iluminowane i obierzecie lepszą drogę, osiągniecie lepsze rezultaty niż wcześniej. Czyż nie jest to Boże przewodnictwo? To coś cudownego! Jeżeli potrafisz uniknąć zadufania, porzucić swoje wyobrażenia i pomysły oraz wysłuchać słusznych opinii innych ludzi, to będziesz mógł uzyskać oświecenie ze strony Ducha Świętego. Twoje serce zostanie iluminowane i zdołasz odnaleźć właściwą ścieżkę. Będziesz mógł posuwać się naprzód, a gdy wprowadzisz ją w życie, z pewnością będzie ona zgodna z prawdą. Poprzez tego rodzaju praktykowanie i doświadczanie nauczysz się, jak wcielać prawdę w życie, a jednocześnie dowiesz się czegoś nowego o danej dziedzinie. Czyż nie jest to coś dobrego? Dzięki temu zdasz sobie sprawę, że gdy coś ci się przydarza, nie możesz być zadufany w sobie i musisz szukać prawdy, a jeżeli będziesz zadufany i nie przyjmiesz prawdy, wszyscy poczują do ciebie antypatię, a Bóg z pewnością poczuje do ciebie odrazę. Czyż nie jest to dobra lekcja? Stale podążając tą drogą i praktykując prawdę, będziesz nieustannie szlifować umiejętności zawodowe wykorzystywane podczas wypełniania obowiązków, będziesz osiągał coraz lepsze wyniki, a Bóg oświeci cię i ci pobłogosławi, pozwalając ci zyskać jeszcze więcej. Ponadto będziesz mieć ścieżkę praktykowania prawdy, a gdy dowiesz się, jak ją praktykować, stopniowo zaczniesz pojmować zasady. Wiedząc, które działania prowadzą do Bożego oświecenia i przewodnictwa, które do pogardy i odrzucenia przez Boga, a które do Jego aprobaty i błogosławieństw – będziesz mógł posuwać się do przodu(Tylko często żyjąc przed obliczem Boga można mieć z Nim normalną relację, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Dzięki słowom Bożym Jiang Ning zrozumiała zasady harmonijnej współpracy. Jeśli inni wyrażają sugestie inne od naszych, to bez względu na to, czy pojmują aspekty danego fachu, czy też nie, musimy przyjąć postawę akceptacji i poszukiwania prawdy, zacząć od przyjęcia ich sugestii, ale nie podążać za nimi na oślep, a następnie sprawdzić, co mówią zasady, i podjąć decyzje na podstawie prawdozasad. Później Jiang Ning miała to szczęście, że przywrócono ją do pracy przy projektowaniu. Była bardzo wdzięczna Bogu i tym razem chciała harmonijnie współpracować z innymi.

Pewnego dnia Xiao Yu spojrzała na jej rysunek i zauważyła kilka problemów dotyczących kompozycji. Słysząc to, Jiang Ning miała poczucie, że siostra nie dostrzegła jej intencji; przecież Jiang Ning wzięła przykład z kilku dobrych prac, więc jej kompozycja powinna być w porządku. Im więcej o tym myślała, tym bardziej czuła, że Xiao Yu się czepia i przesadnie trzyma się reguł, więc jeszcze raz przedstawiła swój zamysł. Zaraz potem jednak Xiao Yu powiedziała: „Rozumiem, o co ci chodzi, ale uważam, że ta kompozycja ma defekty. Możesz pomyśleć nad jakimś lepszym rozwiązaniem”. Słysząc te słowa, Jiang Ning nagle zdała sobie sprawę, że znów, raz po raz, upiera się przy swoim, byle tylko udowodnić siostrze swoją rację. Nie potraktowała poważnie jej sugestii i uznała, że słuszność ma po swojej stronie. Czyż nadal nie była uparta i czyż nadal nie odrzucała sugestii innych? Jiang Ning miała do siebie żal i zdała sobie sprawę, że znów przejawia zepsute usposobienie. Pomyślała o zasadzie praktykowania, która mówiła, że gdy inni mają odmienne opinie, ona musi przede wszystkim zapomnieć o sobie, uważnie zastanowić się, czy opinie innych są trafne i czy zgadzają się z zasadami. Gdy tak zaczęła się zastanawiać, doszła do wniosku, że faktycznie w jej kompozycji są wady. Później zapytała przełożoną o aspekty, co do których nie miała pewności, a przełożona omówiła z nią odpowiednie zasady i Jiang Ning wiedziała już, jak się zabrać do poprawek. Bardzo ją to ucieszyło. Jak dobrze, że tym razem nie była uparta, bo znowu pojawiłyby się uchybienia. To jej uświadomiło, jak ważna w wykonywaniu obowiązków jest postawa akceptacji prawdy i że bez względu na to, jak pewni jesteśmy swojej słuszności, to gdy inni przedstawiają odmienne opinie, musimy najpierw swoje opinie wziąć w nawias, dobrze się zastanowić i poszukiwać, bo jest bardzo prawdopodobne, że Bóg posługuje się innymi, by zdemaskować nasze problemy. Jiang Ning odkryła, że postawa akceptacji prawdy może pomóc w uniknięciu wielu uchybień. Wykonując później swoje obowiązki, z pełną świadomością akceptowała sugestie innych i czuła, że wiele zyskuje i że jest w stanie harmonijnie współpracować z braćmi i siostrami. Jej serce przepełniło się wdzięcznością dla Boga!

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Refleksje w czasie choroby

Autorstwa Shiji, Stany Zjednoczone Byłam słaba i chorowita już od dziecka. Mama mówiła, że urodziłam się za wcześnie i chorowałam już w...

Szczęście i nieszczęście

Autorstwa Dujuany, Japonia Urodziłam się w biednej rodzinie na chińskiej wsi. Ze względu na trudną sytuację materialną mojej rodziny...

Zamieść odpowiedź

Połącz się z nami w Messengerze