Poprzez wielki ucisk zyskałam wielkie korzyści

29 stycznia 2019

Autorstwa Rongguanga, Prowincja Henan

Bóg powiedział: „W oparciu o poszczególne funkcje i świadectwa, zwycięzcy w królestwie będą kapłanami lub naśladowcami, a wszyscy ci, którzy są zwycięzcami wśród ucisku stworzą grono kapłanów w królestwie. (…) W gronie kapłanów będą arcykapłani i kapłani, a reszta będzie synami i ludem Bożym. To wszystko będzie zależeć od świadectw, jakie złożyli o Bogu podczas ucisku; nie są to tytuły, które są nadawane pod wpływem kaprysu(Dzieło Boga i praktykowanie przez człowieka, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Czas ucisku nie będzie zbyt długi – w gruncie rzeczy będzie on trwał mniej niż rok. Jeśli miałby trwać rok, opóźniłoby to kolejny etap dzieła, a postawa ludzi byłaby nieodpowiednia. Gdyby był zbyt długi, wówczas ludzie nie byliby w stanie go przetrwać. Ludzka postawa ma przecież swoje ograniczenia(Jak powinieneś przejść ostatni odcinek ścieżki, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Gdy przeczytałam te słowa, pomyślałam: „Pozycja w królestwie będzie ustalana w oparciu o to, jak ludzie będą składać świadectwa w czasie ucisku; te świadectwa mogłyby mieć wpływ na czyjś los. Gdy ucisk spadnie na mnie, będę musiała zacisnąć zęby i wykrzesać z siebie wystarczająco dużo energii, a na pewno dam piękne świadectwo. W ten sposób będę mogła uzyskać wielkie błogosławieństwa; zresztą ucisk nie potrwa długo – niespełna rok. Cokolwiek się zdarzy, będę w stanie przetrwać ten okres niedoli”. Wypełniona myślami o uzyskaniu błogosławieństw, podjęłam decyzję, aby przygotować się na mający nadejść czas ucisku; myślałam, że polegając na swojej własnej „wierze” i „woli”, będę mogła stać się zwycięzcą w ucisku.

Jednak Boże dzieło zbawiania ludzi jest tak wspaniałe i tak mądre, że doprawdy niezgłębione dla człowieka W 1996 roku wszyscy wkroczyliśmy w czas wielkiego ucisku zgodnie z Bożym planem. Gdy to się stało, nikt jednak nie zdawał sobie z tego sprawy; wszystko stało się tak naturalnie i podczas próby wielkiego ucisku wyszło na jaw moje prawdziwe oblicze i haniebna postawa oportunistki.

W czerwcu i lipcu 1996 roku wypełniałam swój obowiązek w innej części kraju. Pewnego dnia zwierzchnicy lokalnego kościoła powiedzieli nam, że obecna sytuacja nie jest najlepsza i że taka a taka Siostra została aresztowana przez policję KPCh. Gdy o tym usłyszeliśmy, chcieliśmy pomodlić się za tę siostrę i nie pomyśleliśmy o niczym innym, gdyż wszyscy wiedzieliśmy, że aresztowanie ludzi za wiarę Boga w Chinach – kraju, który prześladował Boga właśnie w ten sposób – jest na porządku dziennym. Po kilku dniach dowiedzieliśmy się, że kilkanaście osób zostało aresztowanych, a wielu znanych wiernych i wielu przywódców kościoła znalazło się na tajnej liście poszukiwanych. Byli też tacy, za których aresztowanie wyznaczono nagrodę. Na sporządzonej przez rząd KPCh czarnej liście osób przeznaczonych do aresztowania znaleźli się także lokalni zwierzchnicy. Czułam, że sprawy mają się niedobrze: wyglądało na to, że rząd KPCh próbuje zniszczyć wiernych za jednym zamachem. Zapanowała wśród nas atmosfera strachu: nie wiedzieliśmy, co robić w tej sytuacji; chcieliśmy skontaktować się z przywódcami wyższego szczebla i spytać ich, jak powinniśmy postąpić, lecz nie mogliśmy się z nimi skontaktować. Później dowiedzieliśmy się, że ten ucisk miał swój początek już miesiąc wcześniej. Jednak w tamtym czasie nasz duch był odrętwiały i nie odważaliśmy się snuć szalonych przypuszczeń ani definiować dzieła Bożego. Nie wiedzieliśmy zatem, że to właśnie był wielki ucisk. Czuliśmy jedynie złowrogą rękę rządu KPCh zaciskającą się na nas i z tego powodu praca kościoła nie mogła postępować. Postawieni w tego rodzaju trudnej sytuacji, słabo uświadamialiśmy sobie, że to Bóg pozwalał na przerwanie pracy; to Bóg sugerował nam, abyśmy przerwali pracę, ukryli się i czym prędzej powrócili do swoich rodzinnych miast. W ten sposób mieliśmy być bezpieczniejsi. W rezultacie zostaliśmy zmuszeni do rozproszenia się i powrotu do swoich rodzinnych miast.

Zdążyłam spędzić w domu zaledwie tydzień, gdy siostra przyniosła mi list z wiadomością, że został aresztowany jeden z braci w naszym kościele i muszę natychmiast opuścić swój dom. Wtedy byłam zupełnie jak jeleń w świetle reflektorów; nie miałam żadnej wiary, a w moim sercu była tylko jedna myśl: „Szybko się ukryć i nie dać się schwytać policji, gdyż KPCh jest zbyt straszna i okrutna, a bezwzględne metody stosowane przez nią w celu zniszczenia wiernych są nad wyraz brutalne. Jeśli wpadnę w ręce demona, skutki będą niewyobrażalne”. Następnie siostra wzięła mnie ze sobą w góry, gdzie zajęłam się gotowaniem posiłków dla górników. Byłam tam z dwiema siostrami i gdy nikogo nie było w pobliżu, korzystaliśmy z tego czytając słowa Boga, rozmawiając o prawdzie i śpiewając hymny na chwałę Boga. Ponieważ mieliśmy zapas słów Bożych, każdy dzień był bardzo wzbogacający. Jednak po niespełna miesiącu zjawiła się policja KPCh, aby nas skontrolować, i nie pozostało mi nic innego, jak szybko opuścić tamto miejsce. Później podjęłam pracę w restauracji. Każdy, z kim miałam kontakt, był niewierzący i nie miałam z nimi wspólnego języka; co więcej, w tego rodzaju środowisku nie miałam słowa Bożego ani kazań i doszło do tego, że trudno mi było nawet prawidłowo odmówić modlitwę. Czułam się osamotniona i opuszczona i moje serce nie widziało innego wyjścia, jak zacząć narzekać. Miałam nawet pragnienie, aby zdradzić Boga, i pomyślałam sobie: „Wierzyć w Boga naprawdę nie jest łatwo i jestem przez cały czas na krawędzi; wędruję po świecie, w którym brakuje sprawiedliwości; kiedy te dni się skończą? Gdybym nie wierzyła w Boga, prowadząc łatwe i stabilne życie, jak to czynią niewierzący, czyż nie byłoby to wspaniałe?” Choć moje serce myślało w ten sposób, nie odważyłam się opuścić Boga; czułam też, że nie mogę opuścić Boga, myśl o opuszczeniu Boga sprawiała mi ból. Jednak skoro nie miałam zapału do czytania słów Boga w przeszłości, nie dążyłam do prawdy i nie pamiętałam wielu słów Boga, stąd też w momencie, gdy zostawiłam księgi słowa Bożego, nie byłam w stanie przypomnieć sobie choćby jednego wersetu. Bez wsparcia w postaci Bożych słów życia byłam jak głupiec. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić ani czego szukać. Po prostu zmuszałam się do tego, aby przetrwać każdy kolejny dzień. Jaka była wola Boża? Dlaczego zaplanował to dla mnie? Jak mogłabym praktykować i zadowolić Boga? Nie miałam w sobie chęci do zastanawiania się nad tym. Co gorsza, moja wiara we wszechmoc i mądrość Boga oraz w powszechną władzę Boga przepadła, myślałam wyłącznie o swoich niedolach. Doszło do tego, że gdy siostra zwróciła się do mnie z prośbą o odwiedzenie kilku braci i sióstr, odmówiłam, gdyż byłam tchórzliwa i bałam się aresztowania. Polegałam na swoim rozumie i myślach, sądząc, że ta sytuacja nie ulegnie poprawie. W tym okresie rząd KPCh będzie zajadle ścigać i aresztować wszystkich, którzy szczerze wierzą w Boga. Muszę dobrze się ochronić. W ciągu dwu i pół miesiąca, gdy pracowałam w restauracji, moje serce coraz bardziej oddalało się od Boga, niemal do tego stopnia, że zaledwie uznawałam imię Boga, lecz nie miałam Boga w swoim sercu. Moje serce często lgnęło do zmysłowych przyjemności; chciałam uciec od Bożej ręki i żyć tak, jak żyją niewierzący. Nie wiedziałam dlaczego, ale przez następne kilka dni wyjątkowo brakowało mi Boga oraz braci i sióstr; brakowało mi poprzedniego życia w kościele. Będąc sama, nie mogłam powstrzymać się od płaczu. Moje serce smuciło się: „O Boże, cały dzień jestem z niewierzącymi; jeśli nie pracuję, to jem lub prowadzę nudną rozmowę. Czuję, że jestem daleko od Ciebie. Tylko Ty znasz pustkę i ból w moim sercu. O Boże, kiedy ta długa noc przeminie? Kiedy będziemy mieć swobodę wiary w Boga, zbierając się razem, wykonując nasze obowiązki i czytając Twoje słowa w normalnych warunkach?” W tym czasie moje serce było udręczone, jakby zarosły je chwasty i nie mogłam już dłużej tam zostać. Gdy zbliżało się Święto Wiosny, skorzystałam z okazji, aby odejść z pracy, i szybko powróciłam do swoich braci i sióstr. Później dowiedziałam się, że nie tylko ja miałam takie myśli; tego samego doświadczyło wielu braci i sióstr, którzy uniknęli aresztowania przez rząd KPCh, uciekając na inne tereny. Wszyscy wrócili do domu, ponieważ myśleli o tym samym. Było to cudowne przewodnictwo Ducha Świętego.

Zaledwie kilka dni po moim powrocie do domu otrzymałam od jednej z sióstr wiadomość o spotkaniu kościelnym. Gdy siostra powiedziała mi, że ucisk minął i wszystko wróciło do normy oraz że mogę przystąpić do wypełniania swojego poprzedniego obowiązku, dopiero po chwili uświadomiłam sobie: „Co? Ucisk minął? To właśnie był ucisk? Jak to możliwe, że ucisk się skończył? Nie tego oczekiwałam! Jeśli przez cały czas to wszystko, czego doświadczaliśmy, było uciskiem, to jestem skończona! Co okazałam podczas tego ucisku? Poza tym, że byłam tchórzliwa i przestraszona, narzekałam, uciekałam i zdradzałam. Nie miałam w sobie żadnych składników wiary, nie mówiąc o lojalności i miłości. Tym razem Bóg przetestował moją pracę, a ja całkowicie zawiodłam”. Zwiesiłam głowę z rozpaczą, nosząc w sercu wszelkiego rodzaju uczucia. Tym razem mogłam zrozumieć to, co powiedział Bóg, zanim doszło do ucisku: „Po zakończeniu Mojego dzieła kolejnym krokiem będzie przejście przez ludzi ścieżką, którą powinni podążać. Każdy musi zrozumieć, jaką ścieżką powinien podążać – jest to ścieżka i proces cierpienia, jest to również ścieżka oczyszczenia twojej woli, by miłowała Boga. W które prawdy powinieneś wkroczyć, które prawdy powinieneś uzupełnić, w jaki sposób powinieneś doświadczać i z jakiego aspektu powinieneś wkroczyć – te wszystkie sprawy musisz zrozumieć. Teraz musisz wyposażyć się w prawdę. Kiedy spadnie na ciebie ucisk, będzie za późno(Jak powinieneś przejść ostatni odcinek ścieżki, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Naprawdę nienawidziłam siebie: Bóg już cierpliwie mówił nam o tym, więc dlaczego nie dałam temu wiary, dlaczego nie wzięłam tego na poważnie? Nie ma już powrotu; nie ma innego wyjścia, jak sumiennie dążyć do prawdy na drodze wiodącej naprzód.

Gdy nasze spotkanie dobiegało końca, usłyszałam, jak jedna z sióstr ujawnia wewnętrzne informacje KPCh: rząd wciąż agresywnie przeprowadza aresztowania wiernych i działania te przybierają na sile. Na wieść o tym moje serce małej wiary znów szepnęło: „Warunki są tak napięte, a wszyscy bracia i siostry wypełniają swoje obowiązki. Czy to jest w porządku?” Jednak ten fakt pozwolił mi dostrzec, że nawet jeśli sytuacja jest napięta, nie jesteśmy tak bojaźliwi jak w czasie ucisku; gdy wypełniamy swoje obowiązki, nasze serca są wyjątkowo nieugięte i spokojne, tak jakby wszyscy zapomnieli o informacji, którą przekazała nam siostra. Duch Święty również dokonuje wielkiego dzieła w kościele; już niedługo nadejdzie wielka okazja, gdy Ewangelia rozprzestrzeni się na wszystkie obszary. Wszyscy bracia i siostry wypełniają swoje obowiązki najlepiej, jak umieją, w pełnionych przez siebie rolach i każdy rodzaj pracy przebiega sprawnie. Sytuacja rozwija się w najlepsze tuż pod nosem rządu KPCh, jednak pomimo dynamicznego postępu prac nie doszło do żadnych aresztowań na taką skalę jak w trakcie wielkiego ucisku. Te fakty pozwoliły mi wyraźnie dostrzec prawdę: działania KPCh są zawsze nastawione na opieranie się Bogu, prześladowanie Boga i poskramianie Jego ludu wybranego; KPCh nigdy tego nie zaniechała i chce zabić Boga oraz Jego lud wybrany. Czasem rzeźnicki nóż w jej ręku nie spada na nas, co oznacza, że Bóg czuwa i nas chroni. Czasem nawet nie dostrzegamy morderczych zamiarów KPCh, a to oznacza, że Bóg używa swojej wielkiej mocy, aby dać nam schronienie, a nie że KPCh odłożyła swój rzeźnicki nóż i zaprzestała prześladowań. KPCh nigdy nie odłożyła swego rzeźnickiego noża i nigdy go nie odłoży; chce ona opierać się Bogu do końca, a im bliżej końca, tym bardziej zajadła się staje, gdyż KPCh jest szatanem, złym duchem. Wie ona, że chwalebny dzień, w którym Bóg dokończy Swoje dzieło zbawienia, będzie jej dniem ostatnim. Im bliżej zatem śmierć się przybliża, tym bardziej KPCh walczy. Jednak niezależnie od tego, co się stanie, KPCh zawsze stanowi kontrast dla dzieła Bożego, jest ona obiektem pełniącym jakąś rolę w Bożych rękach, narzędziem do testowania wybranego ludu Bożego. Jej okrucieństwo nie może zahamować Bożego dzieła, a bez zgody Boga nie ma ona żadnej władzy nad wybranym ludem Bożym. Gdy Bóg nie będzie pozwalać jej na nagonkę, wybrany lud Boży będzie pod jej nosem i nie będzie ona mogła go schwytać. Nie ma dla niej innej możliwości, jak być zdaną na łaskę Boga. Jak głosi słowo Boże: „Gdy formalnie rozpoczynam Moje dzieło, wszyscy ludzie poruszają się, jak Ja się poruszam, w ten sposób, że ludzie w całym wszechświecie znajdują zajęcie razem ze Mną, w całym wszechświecie jest »rozradowanie«, a człowiek jest przeze Mnie zmobilizowany. W rezultacie wpędzam samego wielkiego czerwonego smoka w stan gorączki i konsternacji, i służy on Mojemu dziełu, a mimo tego, że jest niechętny, nie jest w stanie pójść za swymi pragnieniami, nie pozostaje mu nic innego jak poddać się Mojej kontroli(Słowa Boże dla całego wszechświata, rozdz. 29, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Ten wielki ucisk spotkał nas za przyzwoleniem Boga, gdyż chce On wykorzystać prześladowania KPCh do przynoszenia korzyści Swemu wybranemu ludowi i doskonalenia go, abyśmy mogli wyraźnie zobaczyć istotę oporu KPCh przeciw Bogu. Gdybyśmy nie doznali nawet odrobiny prześladowania, wówczas nie uwierzylibyśmy szczerze w słowa, za pomocą których Bóg ujawnił zepsutą istotę KPCh. Bylibyśmy nadal przez nią nabierani i oszukiwani; wciąż wierzylibyśmy jej słowom o „wolności wyznania” i „uzasadnionych prawach i interesach obywateli”; nie bylibyśmy świadomi wierności Boga. Dziś doświadczyłam już osobiście prześladowań i ścigania ze strony KPCh, widziałam na własne oczy okrucieństwo, z jakim KPCh krzywdziła wybrany lud Boży. I teraz wiem, że ogłaszana przez nią wolność i demokracja to jeden wielki podstęp służący do zwodzenia i oszukiwania ludzi. Teraz wyraźnie widzę zło i żałosną szatańską istotę KPCh: To zaiste wróg Boga, zły duch, który krzywdzi ludzi i pożera duchy ludzi. Moje serce szczerze tym gardzi; postanowiłam to zdradzić i podążać za Bogiem aż do końca.

Ucisk pochodzi od Boga, a czas jego zakończenia jest z pewnością w Jego rękach. Gdy dzieło Boże przynosi wyniki, Bóg z pewnością nie będzie odwlekać tego czasu. Jak głosi słowo Boże: „Czas ucisku nie będzie zbyt długi – w gruncie rzeczy będzie on trwał mniej niż rok. Jeśli miałby trwać rok, opóźniłoby to kolejny etap dzieła, a postawa ludzi byłaby nieodpowiednia. Gdyby był zbyt długi, wówczas ludzie nie byliby w stanie go przetrwać. Ludzka postawa ma przecież swoje ograniczenia”. Bóg dokładnie nas rozumie, zna nasze postawy, zna nasze stany i nie chce pozwolić, aby nasze życie poniosło straty. Dlatego też Bóg nie będzie zwlekać ani sekundy, a my jesteśmy w stanie znieść to wszystko. Bóg starannie uwzględnił nas w Swoim dziele i pomyślał o naszym życiu pod każdym względem. Ja jednak w czasie doznawanego ucisku myślałam tylko o własnym bezpieczeństwie i swoim ciele; w ogóle nie myślałam o tym, co czuje Boże serce. Byłam naprawdę samolubna i godna pożałowania; nie miałam sumienia ani rozsądku i nie byłam godna życia w obecności Boga. W mym ucisku Bóg objawił moją rzeczywistą postawę, co sprawiło, że zyskałam realistyczne zrozumienie samej siebie. Zobaczyłam, jak bardzo byłam nędzna, żałosna i ślepa; nie rozumiałam prawdy, nie było we mnie wiary ani miłości do Boga, za to był we mnie bunt i opór do tego stopnia, że byłam gotowa dopuścić się zdrady w każdym czasie i każdym miejscu. Dopiero wtedy mogłam zdać sobie sprawę z grożącego mi niebezpieczeństwa. Poczułem, jak ważne jest bycie wyposażonym w prawdę. Wówczas, kiedy ponownie przeczytałam słowa Boga, w których ujawnia on zepsutą naturę człowieka, poczułam, że wszystko, co jest ujawniane przez słowa Boga, jest prawdziwym stanem rzeczy. Słowo Boże ożyło we mnie jak obosieczny miecz przeszywający moje stawy i szpik i obnażający brud i nieprawość w głębi mojego serca. Za jego sprawą dostrzegłam, że jestem godna ubolewania i ohydna oraz że jestem głęboko zepsuta przez szatana. Zaczęłam gardzić sobą i zapragnęłam się zmienić; pragnęłam, aby żyć na podobieństwo prawdziwej osoby. Czułam, że dzieło Bożego sądu i karcenia naprawdę obmywa ludzi i dopóki szczerze dążę do prawdy, na pewno będę oczyszczona i zbawiona. Po raz pierwszy poczułam bezcenną wartość słów Boga i znaczenie prawdy, moje serce od wewnątrz uradowało się: w końcu weszłam w moją wiarę w Boga, kroczę ku nowemu początkowi i widzę nadzieję na uzyskanie zbawienia. W rezultacie podjęłam postanowienie: nieważne, jak wyboista czeka mnie droga, zawsze będę nieugięta i niezłomna w podążaniu za Bogiem i kroczeniu właściwą drogą życia.

Wspaniałe plany Boga pozwoliły nam nieświadomie wkroczyć w czas ucisku i nieświadomie powstać z ucisku. Plony, jakie zebraliśmy wskutek tego, były oczywiste i widoczne. Poprzez ucisk widzę, że Bóg jest wszechmogący i mądry i że KPCh jest nieudolna i głupia. Chociaż jest ona niepohamowana i dzika, będzie na zawsze pokonana w Bożych rękach; może być tylko używana przez Boga i może być tylko czymś, co wyświadcza przysługę Bożemu dziełu i co stanowi kontrast dla Bożego dzieła. KPCh daremnie próbuje przestraszyć wybrany lud Boży poprzez okrutne prześladowanie oraz zakłócać i dezintegrować Boże dzieło. W jej wyobraźni nie mieściło się, że Bóg wykorzystuje to, aby nas doskonalić. Chociaż na zewnątrz wygląda na to, że prześladowanie KPCh dosięgło nas, w rzeczywistości wszystko to jest planowane przez Boga. To On rozprasza ludzi i gromadzi ludzi, to On prowadzi ludzi ku uciskowi i wyprowadza ludzi z ucisku; Bóg zawsze wspomagał ludzi za sprawą Swojej mocy, prowadził ludzi za rękę i sprawiał, że ludzie nie potrafili odchodzić. Pośród tych wspaniałych planów Boga potrafię wyraźnie dostrzec prawdziwe oblicze KPCh i szczerze nim gardzić z całego serca. Jestem też w stanie doświadczyć Bożej miłości, wszechmocy i mądrości. Jestem nieugięta i niezłomna w podążaniu za Bogiem i mogę zobaczyć swoją prawdziwą postawę i niedoskonałości; moje serce jeszcze bardziej pragnie Boga i prawdy. Jakże wiele sensu jest w wywoływaniu wielkiego ucisku przez Boga; jakże wiele mądrości jest w Bożym dziele. Nikt nie może tego pojąć. Byłam w stanie doświadczyć wielkiego ucisku zaplanowanego przez Boga; było to naprawdę wyniesienie i szczodra miłość Boga i mój zaszczyt w tym życiu. Za każdym razem, gdy o tym pomyślę, będę owładnięta emocjami i będę składać serdeczne podziękowania i pochwałę Bogu. Gdybym nie doświadczyła ucisku, podążałabym na ślepo i ostatecznie bym upadła i zginęła za to, że nie zyskałam prawdy i nie doprowadziłam do zmiany swojego zepsutego usposobienia. Gdybym nie doświadczyła ucisku, nie miałabym prawdziwej wiary w Boga i nie zrozumiałabym trudności Bożego dzieła oraz tego, że zbawianie ludzi nie jest łatwe. Gdybym nie doświadczyła ucisku, nie potrafiłabym zobaczyć prawdziwego oblicza KPCh i wciąż miałabym złudzenia co do tego mrocznego społeczeństwa, wciąż miałabym zamiłowanie do tego świata i nie byłabym w stanie nastawić swego serca na podążanie za Bogiem. To wspaniałe i mądre dzieło Boga podbiło mnie; to wszechmoc i wielka miłość Boga doprowadziły mnie do miejsca, w którym dziś jestem! Od tej pory, niezależnie od tego, jakim próbom i uciskowi przyjdzie mi stawiać czoła, będę chciała polegać na mojej wierze i miłości do Boga, aby świadczyć o Bogu i pocieszać Boże serce.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Połącz się z nami w Messengerze