Trzy zasady mówiące o tym, jak chrześcijanie mogą pozostawać w dobrych stosunkach z innymi ludźmi

28 lipca 2019

Autorstwa Jiang Nan, Korea Południowa

Pan Jezus powiedział: „Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali; tak jak ja was umiłowałem, abyście i wy wzajemnie się miłowali. Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować(J 13:34-35). „Błogosławieni czyniący pokój, ponieważ oni będą nazwani synami Bożymi(Mt 5:9). Pan Jezus wymaga od nas, byśmy pozostawali w dobrych stosunkach z innymi ludźmi oraz byśmy się wzajemnie miłowali. Ale ponieważ pochodzimy z różnych rodzin, mamy różne życiowe przyzwyczajenia, a także różnimy się pod względem osobowości, wieku i doświadczenia życiowego, nieuniknione jest pojawienie się w naszych relacjach z braćmi i siostrami negatywnego nastawienia i nieporozumień, przez które może dochodzić między nami do tarć i konfliktów. Nie jesteśmy wtedy w stanie spełnić stawianego przez Pana wymogu pozostawania w dobrych stosunkach z innymi ludźmi i poszkodowane są obie strony. Może to być przyczyną wielkiej rozpaczy: Dlaczego nie potrafimy realizować nauczania Pana? Co dokładnie mamy robić, aby pozostawać w dobrych stosunkach z innymi ludźmi? Poniżej omówię dla was wszystkich trzy zasady; jeśli wszyscy będziemy w stanie wcielać je w życie, wówczas łatwo nam będzie pozostawać w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.

1. W swoich relacjach z innymi ludźmi nie kierujcie się własnymi uczuciami czy osobistymi preferencjami, lecz traktujcie wszystkich sprawiedliwie

W naszym kościele możemy poznać wielu braci i wiele sióstr, a nikt nie jest doskonały – każdy z nas ma swoje własne wady. Kiedy spotykamy różnych ludzi, to, jak ich traktujemy, zależy w przeważającej mierze od naszych własnych uczuć i osobistych preferencji. Na przykład niektórzy ludzie dobrze śpiewają i tańczą, mogą posiadać rozmaite talenty i wyjątkowe umiejętności, mogą podnosić nas na duchu i pomagać nam. Inni wszakże mogą nie posiadać żadnych wyjątkowych umiejętności, mogą mieć pewne niedoskonałości i wady lub posiadać jakieś ułomności fizyczne, a z takimi ludźmi nie chcemy mieć nic wspólnego, więc uwłaczamy im i poniżamy ich z powodu ich problemów. W gruncie rzeczy, kiedy tylko wspomni się o kimś takim, pierwszym, o czym myślimy, są jego ułomności, a gdy są one poważne, możemy nawet go unikać i odrzucać. Co więcej, w naszych relacjach z braćmi i siostrami zawsze szanujemy i uwielbiamy tych, którzy służą Panu od wielu lat, oraz tych, którzy znajdują się na wszystkich szczeblach przywództwa w kościele. Lubimy wchodzić w relację z tymi ludźmi, ponieważ wierzymy, że dobrze znają Biblię i najbardziej kochają Pana. Radość sprawia nam także nawiązywanie relacji i utrzymywanie kontaktów z tymi, którzy mają takie same osobowości, zainteresowania i życiowe przyzwyczajenia jak my. Jednakże dystansujemy się od tych, których osobowości, zainteresowania i życiowe przyzwyczajenia różnią się od naszych i nie potrafimy traktować tych ludzi sprawiedliwie. W życiu zbyt często kierujemy się własnymi uczuciami i preferencjami w tym, jak traktujemy innych ludzi. Postępując w ten sposób, nie tylko ograniczamy ich i krzywdzimy, lecz też sprawiamy, że nasze relacje z nimi stają się stresujące, wskutek czego nie potrafimy potem pozostawać z nimi w dobrych stosunkach.

Bóg mówi: „Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali; tak jak ja was umiłowałem, abyście i wy wzajemnie się miłowali. Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować(J 13:34-35). „A drugie jest do niego podobne: Będziesz miłował swego bliźniego jak samego siebie(Mt 22:39). „Jeśli chodzi o pozostawanie w dobrych stosunkach z innymi, to jaka zasada stoi za tym, jak traktuje się swoich braci i swoje siostry bez względu na to, czy będą oni posiadać status, czy będą go pozbawieni – czy będą zwykłymi braćmi i siostrami, czy też znajdować się będą na wszystkich szczeblach przywództwa? Nie możesz traktować swoich braci i sióstr w taki sam sposób, jak niewierzący traktują innych ludzi; musisz traktować ich sprawiedliwie i z rozsądkiem. Nie możesz być blisko jednej osoby, ale daleko od drugiej; nie możesz tworzyć klik lub działać w zmowie z innymi; nie możesz dręczyć kogoś, ponieważ zapałałeś do niego niechęcią ani nadskakiwać tym, którzy są silni. Oto co oznacza ta zasada. W swoich relacjach z innymi ludźmi musisz być zasadniczy; wszystkich musisz traktować sprawiedliwie. (…) Jak traktować ich sprawiedliwie? Każdy posiada drobne wady i ograniczenia, jak również pewne idiosynkrazje; wszyscy ludzie są zadufani w sobie, słabi i w pewnych obszarach posiadają braki. Powinieneś pomóc im z sercem pełnym miłości, być tolerancyjny i wyrozumiały, a także nie być zbyt surowy ani nie czepiać się o każdą błahostkę. (…) Jak Bóg traktuje każdego bez wyjątku? Postawa niektórych ludzi jest niedojrzała, lub są oni młodzi, bądź też dopiero od niedawna wierzą w Boga. Natura i istota niektórych ludzi nie jest zła czy nikczemna; jest po prostu tak, że są oni w pewnym stopniu nieświadomi, mają braki charakteru lub zostali zbyt zdemoralizowani przez społeczeństwo. Nie weszli w rzeczywistość prawdy, więc czasami jest im trudno powstrzymać się od robienia głupich rzeczy bądź od postępowania opartego na ignorancji. Z punktu widzenia Boga sprawy te nie są jednak ważne; patrzy On tylko na ludzkie serca. Jeśli podjęli oni decyzję, by wejść w rzeczywistość prawdy, to jest to dobry kierunek; jeśli więc taki jest ich cel, wówczas Bóg obserwuje ich, czeka na nich oraz daje im czas i okazje do tego, by mogli [w nią] wejść. Nie jest tak, że Bóg powala ich jednym uderzeniem czy bije ich, kiedy tylko wystawią głowę; Bóg nigdy nie traktuje ludzi w taki sposób(„By osiągnąć prawdę, musisz uczyć się od ludzi, spraw i rzeczy wokół siebie”).

Na podstawie słów Boga widzimy, że wyznacznikiem tego, jak traktuje On ludzi, nie jest ich osobowość, wygląd zewnętrzny czy charakter, ani też to, czy ich pozycja i status są akurat wysokie czy niskie. O ile ktoś kocha prawdę i dąży do prawdy, o tyle Bóg go oświeci i poprowadzi oraz sprawi, że zrozumie on Jego wolę. Jeśli zaś chodzi o tych, którzy grzeszą, to jeśli wyrażą szczerą skruchę i powstrzymają się od dalszego grzeszenia, wówczas Bóg im przebaczy. Rozważmy jako przykład uczniów Pana Jezusa. Niektórzy byli rybakami, a jeden był poborcą podatkowym, ale mimo że ich status był niski, wciąż pragnęli prawdy i kiedy usłyszeli wezwanie Pana, byli w stanie natychmiast wszystko porzucić i pójść za Nim. Uradowało to Pana Jezusa, który nie szczędził trudów, by rozmawiać z nimi o prawdzie i w metodyczny sposób dzielił się z nimi wieloma przypowieściami, by mogli zrozumieć Jego wolę. Jeśli chodzi o grzeszników, takich jak cudzołożnica i zwierzchnik celników Zacheusz, Pan Jezus zobaczył, że są skłonni okazać skruchę, więc przebaczył im ich grzechy i wyznacznikiem tego, jak ich traktował, nie były ich przeszłe grzechy. Postawa towarzysząca traktowaniu ludzi przez Boga mówi nam, że traktuje On ludzi w sposób zasadniczy, podczas gdy my zawsze kierujemy się własnymi uczuciami i traktujemy ludzi zależnie od naszych indywidualnych preferencji, co kłóci się z wolą i wymaganiami Boga. Bóg dał nam przykład do naśladowania i pokazał nam zasady traktowania innych ludzi. W naszych relacjach z innymi ludźmi nie możemy kierować się własnymi preferencjami i to, jak traktujemy ludzi, nie może zależeć od tego, czy są dla nas dobrzy, czy nie, lub czy ich lubimy, czy nie, ani też od ich pochodzenia. Powinniśmy natomiast zrezygnować z naszych uczuć i osobistych preferencji, a każdą osobę traktować stosownie do słów Boga i do prawdy. O ile tylko brat czy siostra wierzą w Boga i kochają prawdę, o tyle nie ma znaczenia to, czy ich osobowość bądź temperament są zgodne z naszymi, czy też nie, ani to, czy posiadają status i władzę, czy nie, ani też to, jakie błędy mogli popełnić w przeszłości – każdą osobę powinniśmy zawsze traktować sprawiedliwie. Nie powinniśmy nikogo dyskryminować, natomiast powinniśmy być pełni miłości, tolerancyjni i wyrozumiali, bowiem dopiero wtedy będziemy w stanie pozostawać w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.

2. Kiedy pojawiają się nieporozumienia i konflikty, nie koncentrujcie się na wadach drugiej osoby, lecz nauczcie się poznawać samego siebie

„Tak trudno z nim wytrzymać!” „Naprawdę nie cieszy mnie przebywanie z nim!” … Wypowiedzi te pokazują nam, że gdy tylko między nami a jakimś bratem czy jakąś siostrą pojawiają się nieporozumienia czy konflikty, zawsze koncentrujemy się na drugiej sobie i to ją obarczamy winą za wszystko. Bardzo rzadko zastanawiamy się nad problemami, które tkwią w nas samych. A kiedy po raz kolejny spotykamy się z ową osobą, nasz głos staje się surowy i traktujemy ją źle, co w rezultacie prowadzi do tego, że nie jesteśmy w stanie pozostawać z nią w dobrych stosunkach. Pan Jezus powiedział: „Czemu widzisz źdźbło w oku swego brata, a na belkę, która jest w twoim oku, nie zwracasz uwagi? Albo jakże możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że wyjmę źdźbło, które jest w twoim oku, gdy sam nie widzisz belki, która jest w twoim oku? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło, które jest w oku twego brata(Łk 6:41-42). Bóg bacznie przygląda się najgłębszym zakamarkom serca człowieka, wie o gnieżdżącym się tam zepsuciu i ostrzega nas: Kiedy między nami a inną osoba powstaje konflikt, musimy nauczyć się, jak zastanawiać się nad problemami tkwiącymi w nas samych, najpierw zmienić się samemu i nie koncentrować się na drugiej osobie. W gruncie rzeczy okaże się, że zazwyczaj źródłem problemu wcale nie będzie ta druga osoba, lecz raczej to my sami posiadamy zepsute, szatańskie usposobienie i negatywnie nastawiamy się do drugiej osoby, co uniemożliwia nam tworzenie normalnych relacji. Kiedy na przykład inni ludzie coś nam sugerują lub wskazują na pewne niedociągnięcia i problemy w naszej pracy, my, ponieważ żyjemy zgodnie z naszym aroganckim i zarozumiałym szatańskim usposobieniem, wierzymy, że z naszą pracą wszystko jest w porządku, trzymamy się własnych idei i odrzucamy sugestie innych osób, aż w końcu negatywnie się do nich nastawiamy. Innym przykładem jest to, że czasami inni ludzie mogą powiedzieć lub zrobić coś, co narusza nasze interesy, na przykład poczucie naszej wartości, pozycję, pieniądze itd. Ponieważ kieruje nami nasze samolubne, szatańskie usposobienie, zaczynamy się wtedy doszukiwać błędów u innych ludzi, a czasami nawet żywić do nich urazę. Jeśli w takich sytuacjach skoncentrujemy się wyłącznie na drugiej osobie w przekonaniu, że to ona się myli i błąd leży po jej stronie, a nie będziemy zastanawiać się nad własnym zepsuciem, wówczas nasze nastawienie wobec drugiej osoby będzie coraz bardziej negatywne, nieporozumienia między nami będą coraz poważniejsze i nie będzie żadnych szans na to, by relacje między nami były normalne. Jeśli jednak skoncentrujemy się na poznaniu siebie, jeśli zastanowimy się nad własnym zepsuciem, które ujawniamy, jeśli zwrócimy się do Boga, by nauczyć się traktować innych ludzi we właściwy sposób, wówczas będziemy w stanie pozostawać z nimi w dobrych stosunkach.

Kiedy o tym mówię, przychodzi mi na myśl sytuacja, do jakiej doszło niedawno między mną siostrą, która nazywa się Liu. Siostra Liu nigdy nie kryje swoich uczuć i zawsze mówi, co myśli. Podczas spotkania współpracowników omawiałam z braćmi i siostrami pewien projekt dotyczący prac w kościele i poczyniłam pewną sugestię. Siostra Liu podjęła ten wątek i wskazała na pewne problemy wiążące się z moim pomysłem. Byłam bardzo niezadowolona i pomyślałam sobie: „Pracuję w kościele od tylu lat, a jednak ty jakimś sposobem wszystko lepiej rozumiesz i masz więcej doświadczenia ode mnie? Jesteś taka arogancka! Realizacja mojego pomysłu jest tym, co należy zrobić!” Potem wyjaśniłam swój pomysł, a siostra Liu, zobaczywszy, że nie zgadzam się z podniesionymi przez nią wątpliwościami, nie powiedziała nic więcej. Siostra Liu dzieliła się później ze mną wieloma sugestiami, ale ja trwałam w swoim przekonaniu, że jest zbyt arogancka i przemądrzała oraz że zawsze usiłuje znaleźć jakieś błędy w mojej pracy. Moje nastawienie wobec niej stawało się coraz bardziej negatywne i raz za razem odrzucałam jej sugestie. W końcu poczuła się przeze mnie zdominowana i bała się cokolwiek mi sugerować. Po pewnym czasie poczułam, jak ciemność wypełnia mojego ducha i kiedy się modliłam, nie czułam Bożej obecności. Pełna bólu, poszukiwałam Boga i modliłam się do Niego. Później przeczytałam w słowie Bożym: „Nie bądź zadufany, bierz zalety innych, by zrekompensować własne słabości, obserwuj, jak inni żyją słowami Bożymi i patrz, czy warto wzorować się na ich życiu, czynach i mowie, czy nie. Jeśli masz innych za gorszych od siebie, to jesteś zadufany, zarozumiały i nieprzydatny dla nikogo(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 22, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Dzięki objawieniu słów Boga zastanowiłam się nad swoimi relacjami z siostrą Liu. Nie zaakceptowałam żadnej z czynionych przez nią sugestii, myślałam natomiast, że zawsze mam rację i że to ona jest zbyt arogancka, zawsze usiłując wskazać na niedociągnięcia tam, gdzie ich nie ma i świadomie próbując znaleźć błędy w mojej pracy. Kiedy jednak starannie się nad tym zastanowiłam, zdałam sobie sprawę, że „Złoto nigdy nie jest czyste, a człowiek nigdy nie jest doskonały”. Bez względu na to, jak ktoś jest dobry, i tak na pewno posiadał będzie jakieś wady i ograniczenia. Mimo że pracowałam w kościele od dawna i posiadałam dużo doświadczenia, nie oznaczało to, że nie miałam żadnych wad i niewątpliwie były takie obszary, których w pełni nie wzięłam pod uwagę. Co więcej, każdy brat i każda siostra mają swoje mocne strony i ich sugestie zawsze będą miały jakąś racjonalną podstawę. Bóg zarządza, byśmy współpracowali w nadziei, że będziemy nawzajem rekompensować swoje braki i razem zabezpieczać pracę kościoła. A jednak ja wciąż upierałam się przy własnych pomysłach i nie słuchałam sugestii siostry Liu – byłam taka arogancka i zarozumiała. Postępując w ten sposób nie tylko nie byłam w stanie dobrze pracować, ale także sprawiłam, że moja siostra poczuła się zdominowana. Kiedy się nad tym zastanowiłam, dręczyło mnie poczucie winy i wyrzuty sumienia, a moje negatywne nastawienie wobec siostry Liu zniknęło. Od tamtego czasu zawsze poważnie rozważałam czynione przez siostrę Liu sugestie i odkryłam, że większość z nich rzeczywiście jest trafna i że sugerowała rzeczy, których nie brałam pod wagę. Wzięłam się więc na odwagę i przeprowadziłam z nią szczerą rozmowę, podczas której przeprosiłam ją. Po naszej rozmowie siostra Liu poczuła się lepiej, a ja odczułam większy spokój i ulgę w sercu. Dzięki temu doświadczeniu zaczęłam rozumieć, że kiedy między nami a kimś innym powstają nieporozumienia, wówczas ważne jest zastanowienie się nad sobą i próba poznania siebie, ponieważ dopiero wtedy możemy dostrzec obecne w nas zepsucie i wady, przestać kierować się naszym skażonym usposobieniem, praktykować zgodnie ze słowami Boga oraz urzeczywistniać nasze zwykłe człowieczeństwo. Konsekwencją mojego doświadczenia z siostrą Liu jest to, że kiedy tylko między mną a jakąś osobą narasta konflikt, najpierw wyciszam się, poszukuję Boga i modlę się do Niego, koncentruję się na zastanawianiu się nad sobą i poznawaniu siebie poprzez słowa Boga, szukam przejawianych przez mnie aspektów zepsutego usposobienia i sposobów, w jakie powinnam rozwiązać problemy, których źródłem jestem ja sama. Potem niepostrzeżenie moja relacją z tą osobą z powrotem się normalizuje i jestem w stanie pozostawać z nią w dobrych stosunkach. Cała czuję się wtedy bardziej zrelaksowana i szczęśliwa.

3. Kiedy inni ludzie nas krzywdzą, musimy być wobec nich bardziej tolerancyjni i wyrozumiali

Kiedy w życiu inni ludzie nas krzywdzą, bardzo łatwo jest żywić do nich urazę, a nawet mścić się na nich. Postępując w ten sposób, nie tylko uniemożliwiamy sobie pozostawanie w zdrowych relacjach z naszymi braćmi i siostrami, ale nawet nie będziemy w stanie pozostawać w dobrych stosunkach z naszymi rodzinami i krewnymi. Jako chrześcijanie załóżmy zatem, że ktoś robi coś, co naprawdę wyrządza nam krzywdę lub mówi coś, co naprawdę nas rani bądź ma negatywny wpływ na nasze interesy. Jak zatem powinniśmy traktować go w sposób, który będzie zgodny z wolą Bożą?

Jezus nauczał nas: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą i módlcie się za tych, którzy wam wyrządzają zło i prześladują was(Mt 5:44). „Bo jeśli przebaczycie ludziom ich przewinienia i wam przebaczy wasz Ojciec niebieski(Mt 6:14). Możemy też zacytować fragment kazania: „Dzisiaj najlepsi ludzie to ci, którzy potrafią być tolerancyjni dla innych ludzi i traktować ich właściwie. Jeśli ujawniacie pewne zepsucie albo postępujecie w sposób, który naraża na szwank interesy innych, a oni są w stanie wam przebaczyć i nie nienawidzą was, to są oni dobrymi ludźmi. (…) W naszych relacjach z innymi ludźmi musimy zatem zawsze być dla siebie tolerancyjni i wyrozumiali. Kiedy inni ludzie nas krzywdzą, musimy być wobec nich cierpliwi, a kiedy ludzie mają cechy, które bardzo nam się nie podobają, nie możemy żywić urazy, lecz musimy być w stanie traktować ich właściwie i odrzucić naszą cielesność. A kiedy potrzebują naszej pomocy, tak czy inaczej musimy im pomóc – jest to niezwykle ważne. Jeśli to zrozumiemy, wówczas będziemy w stanie pozostawać w dobrych stosunkach z innymi ludźmi i nie będziemy robić sobie wrogów” („Jak ustanowić zdrowe relacje interpersonalne” w książce „Kazania i rozmowy na temat wejścia w życie I”).

Aby zbawić ludzkość, Bóg przetrwał potworne upokorzenie przychodząc na ziemię i wyraził słowa, które mają nas podlać i prowadzić. Kiedy żyjemy w zgodzie z naszym zepsutym usposobieniem, opierając się Bogu i buntując się przeciw Niemu, Bóg korzysta ze swych słów, by oświecić nas i prowadzić, abyśmy dzięki temu byli w stanie zrozumieć dobre intencje zawarte w Jego słowach, żałować za grzechy i w porę wyznać je Bogu; kiedy jako ludzkość odrzucamy, oczerniamy i potępiamy Boga, On wciąż troszczy się o nas i z niezwykłą cierpliwością dalej wykonuje dzieło naszego zbawienia. (…) Bóg jest tak bezinteresowny, a Jego miłość do ludzkości jest tak wielka! A jednak zostaliśmy tak głęboko zdeprawowani przez szatana i wypełnia nas tak zepsute, szatańskie usposobienie, przejawiające się w tym, że jesteśmy aroganccy i zarozumiali, samolubni i godni pogardy, nieuczciwi i podstępni, a kiedy napotykamy problemy, często czepiamy się innych ludzi i nie potrafimy ustąpić nawet o włos. W naszej pogoni za zyskiem często krzywdzimy ludzi wokół nas i nikomu nie okazujemy tolerancji, cierpliwości ani wyrozumiałości. Z tego powodu często dochodzi między nami do konfliktów oraz nieporozumień i nie jesteśmy w stanie utrzymać zdrowych relacji z innymi ludźmi.

W związku z tym w naszych relacjach z innymi ludźmi powinniśmy próbować naśladować Chrystusa. Jeśli druga osoba to brat lub siostra posiadający dobre człowieczeństwo i szczerze wierzący w Boga, wówczas powinniśmy traktować ich właściwie. Nawet jeśli ktoś nas krzywdzi, musimy okazywać mu zrozumienie, tolerancję, cierpliwość i przebaczenie oraz nie odgrywać się na nim. Postępując w ten sposób, będziemy w stanie pozostawać w dobrych stosunkach ze wszystkimi ludźmi, jacykolwiek by nie byli. Co więcej, kiedy inni ludzie mają trudności, nie wolno nam robić wielkiego halo z błędów, jakie mogli popełnić w przeszłości, lecz powinniśmy im pomóc i wspierać ich. Jeśli nam się to uda, to wszyscy, którzy posiadają dobre człowieczeństwo i dobre serca, pewnego dnia zdadzą sobie sprawę z własnych błędów, będą żałować tego, co zrobili w przeszłości i zaczną podziwiać to, w jaki sposób urzeczywistniamy nasze człowieczeństwo.

Czy pragniecie ustanowić normalne relacje ze swoimi braćmi i siostrami oraz pozostawać z nimi w dobrych stosunkach? Jeśli tak, to wierzę, że gdy zaczniecie stosować te trzy zasady w swoim codziennym życiu, będziecie je praktykować i w nie wchodzić, przyniesie to wam korzyści, jakich nawet nie potraficie sobie wyobrazić!

Dzięki niech będą Bożemu oświeceniu i przewodnictwu. Amen.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Moja córka na progu śmierci: modliłam się do Boga i byłam świadkiem cudu

Że niezależnie od tego, co nas może spotkać, powinniśmy zawsze szczerze polegać na Bogu i zwracać się do Niego, zajmować miejsce przypisane nam jako bytom stworzonym, podporządkowywać się zwierzchnictwu i planom Stwórcy, zrezygnować z naszych zamiarów i pragnień, a także nie stawiać Bogu nierozsądnych wymagań.

Zbłąkane serce powraca do domu

Autorstwa Novo, FilipinyNazywam się Novo i pochodzę z Filipin. Od dzieciństwa wierzyłem w Boga, podążając za przykładem swojej mamy, i...

Połącz się z nami w Messengerze