Moja wyboista droga głoszenia ewangelii

23 lipca 2023

Autorstwa An Xin, Mjanma

Pochodzę z Mjanmy. Przyjęłam dzieło Boga Wszechmogącego w 2019 roku. Czytając słowa Boga, dowiedziałam się, że Bóg czyni dzieło sądu w dniach ostatecznych, by w pełni zbawić ludzi od wpływu szatana, prowadząc nas do pięknego przeznaczenia. Jestem wdzięczna za Boże zbawienie. Ponieważ katastrofy szerzą się coraz bardziej i wielu ludzi wyczekujących ukazania się Boga nie usłyszało Jego głosu ani nie przyjęło od Niego zbawienia w dniach ostatecznych, czułam, że nie można zwlekać i trzeba działać. Modliłam się więc do Boga, prosząc, by mnie prowdził w głoszeniu Jego ewangelii w dniach ostatecznych.

Na początku lipca 2022 roku poszłam z braćmi i siostrami głosić ewangelię w pewnej wiosce. Ktoś doniósł na brata, który tam głosił ewangelię, przez co trafił on do aresztu, a naczelnik wioski powtarzał mieszkańcom, by trzymali się z dala od religii, ilekroć wracał z rządowego posiedzenia. Wierzący byli karani wysokimi grzywnami i zdarzały się też aresztowania. Dlatego nikt nie miał odwagi nas słuchać. Sugerowali, żebyśmy wpierw pomówili z naczelnikiem. Byłam kimś z zewnątrz. Ci, którzy przyszli ze mną, pochodzili z sąsiednich wiosek, nie znaliśmy naczelnika. Mieszkańcy nie chcieli nas do niego zaprowadzić. Nie wiedziałam, jak pokonać te trudności, groziło nam, że na nas doniosą, i w każdej chwili mogliśmy zostać aresztowani. W modlitwie prosiłam Boga, by wskazał nam drogę. Wspólnie przeczytaliśmy fragment słów Boga. „Musisz mieć wiarę w to, że wszystko jest w rękach Boga i że ludzie jedynie z Nim współpracują. Jeśli twe serce będzie szczere, Bóg to dostrzeże i otworzy przed tobą wszystkie ścieżki, sprawiając, że wszelkie trudności przestaną być trudne. Taką właśnie wiarę musisz mieć. Dlatego wypełniając swój obowiązek, nie musisz się o nic martwić, jeśli tylko starasz się ze wszystkich sił i wkładasz w to całe swe serce. Bóg nie będzie ci robił trudności ani zmuszał cię, byś robił coś, do czego nie jesteś zdolny(W wierze w Boga niezwykle ważne jest praktykowanie i doświadczanie Jego słów, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Słowa Boga dały mi wiarę i siłę. Bez względu na to, jak trudno było głosić ewangelię i jak bardzo rząd nas dręczył, to, czy uda mi się spotkać z naczelnikiem i czy na mnie doniosą i trafię do aresztu, było tylko i wyłącznie w rękach Boga. Szerzenie ewangelii to Boży przykaz, Bóg chce, by zostało to wykonane. Nawet jeśli rząd i naczelnik wioski usiłowali stawać na drodze, nie byli w stanie zatrzymać ekspansji Bożej ewangelii o królestwie ani powstrzymać owiec Boga przed powrotem do Niego. Wiedziałam, że gdy będziemy dawać z siebie wszystko, Bóg wskaże nam drogę i otworzy dla nas ścieżkę. Gdy zrozumieliśmy wolę Boga, mogliśmy z pełnym przekonaniem głosić ewangelię. Okazało się, że brat z pobliskiej wioski jest krewnym naczelnika. Powiedział, że zaprowadzi nas do niego. Wróciliśmy do wioski i spotkaliśmy się z mieszkańcami, mającymi dobre człowieczeństwo. Podczas naszego omówienia niespodziewanie zjawili się zastępca naczelnika i skarbnik, słuchali nas przez chwilę i wyszli. Ktoś powiedział: „Przyszli sprawdzić, czy głosicie ewangelię. Powinniśmy się rozejść. Pomówcie z naczelnikiem i jeśli się zgodzi, wysłuchamy was”. Nie było wyjścia, musieliśmy odejść. Wróciłam do domu i czułam się zdołowana. Zastępca naczelnika wiedział, że głosimy ewangelię. Jeśli stanie nam na drodze, mieszkańcy nie zbadają prawdziwej drogi. Poza tym na tego brata, którego tam aresztowano, donos złożył skarbnik. Bałam się, że mnie też aresztują, i nie chciałam iść do naczelnika. Kierownik dowiedział się o moim stanie i omówił to ze mną: „W obliczu takiej sytuacji nie wolno się wycofać. Musimy wykorzystać tę szansę na ewangelizację. Jeśli tylko wypełniamy nasze obowiązki, mamy czyste sumienie, bez względu na to, czy ktoś przyjmie ewangelię”. Przypomniał mi się wtedy fragment słów Bożych, który czytałam niedawno. „Głosząc ewangelię, musisz wypełniać swoją odpowiedzialność i gorliwie postępować z każdym, komu ją głosisz. Bóg zbawia ludzi w największym możliwym stopniu, a ty musisz zważać na Jego wolę, nie wolno ci beztrosko pominąć nikogo, kto rozważa prawdziwą drogę i jej poszukuje. (…) Jeśli tylko ludzie chcą rozważać prawdziwą drogę i potrafią dociekać prawdy, koniecznie trzeba czytać im więcej słów Boga, omawiać z nimi więcej prawd, świadczyć o Jego dziele i obalić ich pojęcia i wątpliwości po to, by ich pozyskać i przyprowadzić przed oblicze Boga. Właśnie to jest zgodne z zasadami głoszenia ewangelii. Jak więc można ich pozyskać? Jeśli w trakcie nawiązywania z kimś kontaktu upewnisz się, że ta osoba ma dobry charakter i dobre człowieczeństwo, musisz zrobić wszystko, co w twojej mocy, aby wypełnić swoją odpowiedzialność; musisz zapłacić określoną cenę i wykorzystać określone sposoby i środki, a nie ma znaczenia, jakie sposoby i środki zastosujesz, o ile służą temu, aby kogoś pozyskać. Podsumowując, aby kogoś pozyskać, musisz wypełnić swoją odpowiedzialność, działać z miłością i robić wszystko, co w twojej mocy. Musisz omawiać wszystkie prawdy, które rozumiesz, i robić wszystko, co powinieneś. Nawet jeśli ta osoba nie zostanie pozyskana, będziesz mieć czyste sumienie. Na tym polega robienie wszystkiego, co możesz i co powinieneś zrobić(Szerzenie ewangelii jest powinnością, do której wszyscy wierzący są moralnie zobowiązani, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Głosząc ewangelię, musimy wypełniać obowiązki, by mieć czyste sumienie. Jeśli ktoś pozostaje w zgodze z zasadami, powinniśmy podzielić się z nim ewangelią w każdy możliwy sposób. Mieszkańcy wioski chcieli badać prawdziwą drogę. Tylko przez opresje ze strony rządu bali się grzywny lub aresztu i nie chcieli nas wysłuchać. Powinnam wypełnić swój obowiązek i omawiać słowa Boga, by pomóc im uporać się z problemami. Jeśli naczelnik okaże się dobrym człowiekiem, który chce słuchać słów Boga, powinnam zrobić wszystko, by do niego dotrzeć. W ten sposób wypełniłabym swoją powinność. Ale gdybym się wycofała ze strachu przed donosem i aresztowaniem, miałabym u Boga dług. Gdy pojęłam wolę Boga, byłam gotowa pomówić z naczelnikiem i głosić ewangelię mieszkańcom.

Nazajutrz brat zabrał nas do domu naczelnika. Byli tam również zastępca i skarbnik. Powiedzieliśmy im o trzech etapach Bożego dzieła zbawienia ludzkości, o tym, że nastały dni ostateczne i Bóg Wszechmogący przyszedł jako Zbawiciel, że wyraża prawdy i czyni dzieło sądu, by oczyścić i zbawić ludzi, że musimy przyjąć od Niego sąd i obmywanie, by zyskać ochronę w czasie katastrof i wejść do Jego królestwa. Naczelnik był zaintrygowany i chciał dowiedzieć się więcej. Natomiast zastępca i skarbnik przyjęli nieprzychylną postawę. Powiedzieli: „Jesteśmy posłuszni rządowi, a rząd zakazuje religii, więc nie możemy przyjąć wiary, bo nas aresztują”. Widząc, że są stanowczy, pomodliłam się, powierzając ich Bogu i prosząc Go, by mnie prowadził. Odczytałam im fragment słów Boga Wszechmogącego. „Być może twój kraj przeżywa obecnie rozkwit, jednak jeśli pozwolisz ludziom wokół oddalić się od Boga, wówczas zacznie on oddalać się od Bożych błogosławieństw. Cywilizacja twojego kraju będzie coraz bardziej sponiewierana i w niedługim czasie ludzie powstaną przeciwko Bogu i przeklną Niebiosa. A zatem, bez wiedzy człowieka, losy kraju zostaną zrujnowane. Bóg podniesie potężne państwa aby rozprawić się z tymi, które zostały przez Niego przeklęte i może je nawet zmieść z powierzchni ziemi. Sukces lub upadek kraju albo narodu zależy od tego, czy jego władcy czczą Boga oraz prowadzą swój lud ku zbliżeniu się do Boga i czczeniu Go(Dodatek 2: Bóg kieruje losem całej ludzkości, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Potem powiedziałam: „Rząd aktualnie zabrania wiary i sprzeciwia się Bogu. Jesteście posłuszni i nie ośmielicie się wierzyć. Ale kto jest w stanie zbawić ludzi? Bóg czy rząd? Sytuacja pandemiczna robi się coraz gorsza. W obliczu katastrofy wszyscy są równi, biedni i bogaci, silni i słabi. Żaden człowiek nie wybawi nas z mocy szatana, nie ochroni nas w czasie katastrof. Tylko Bóg może nas zbawić! Bóg stał się ciałem w dniach ostatecznych, wyraża prawdy i działa, by zbawić ludzi. To jedyna taka szansa w życiu. Pełnicie władzę w tej wiosce. Los jej mieszkańców zależy od was. Jeśli zabronicie im wiary w Boga i nakażecie, by się Mu sprzeciwiali, ta wioska zostanie potępiona i to wy będziecie za to odpowiadać”. Naczelnik odparł: „Wierzę, że los ludzi jest w rękach Boga, i chcę prowadzić mieszkańców tej wioski do wiary w Boga”. Skarbnik powiedział: „Wiem, że wiara jest czymś dobrym, ale jeśli nie będziemy posłuszni rządowi, aresztują nas. Mamy związane ręce”. Odczytaliśmy kolejny fragment słów Boga. „Ufamy, że żaden kraj ani siła nie są w stanie stanąć na drodze tego, co Bóg pragnie osiągnąć. Ci, którzy utrudniają Boże dzieło, sprzeciwiają się Bożemu słowu i zakłócają i osłabiają Boży plan, zostaną ostatecznie przez Boga ukarani. Ten, który przeciwstawia się Bożemu dziełu będzie zesłany do piekieł; każdy kraj, który sprzeciwia się dziełu Boga będzie zniszczony; każdy naród, który porywa się w opozycji do Bożego dzieła zostanie zmieciony z powierzchni ziemi i przestanie istnieć. Nawołuję ludzi wszystkich narodów, wszystkich krajów, a nawet wszystkich branż, by słuchali Bożego słowa, dostrzegali Jego dzieło i by zwracali uwagę na przeznaczenie ludzkości, aby uczynić Boga najświętszym, najszlachetniejszym, najwyższym i jedynym obiektem czci pośród ludzi, i aby cała ludzkość mogła żyć w Bożym błogosławieństwie, tak jak potomkowie Abrahama żyli w obietnicy Jahwe i tak jak Adam i Ewa, których Bóg stworzył jako pierwszych, żyli w rajskim ogrodzie(Dodatek 2: Bóg kieruje losem całej ludzkości, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Omówiłam te słowa: „Usposobienie Boga nie toleruje obrazy ze strony ludzi. Jego kara spadnie na tych, co sprzeciwiają się Jego dziełu. Takie jest sprawiedliwe usposobienie Boga i nikt mu się nie wymknie. Katastrofy są coraz większe. To Bóg napomina i ostrzega ludzi, ale jest to także kara. Na przykład trzęsienie ziemi w Wenchuan, gdzie ludzie nie oddawali czci Bogu. Bracia i siostry dzielili się z nimi ewangelią, ale oni jej nie przyjęli, lżyli braci i siostry i bluźnili przeciw Bogu. Gdy spadło na nich trzęsienie ziemi, płakali i zgrzytali zębami, ale było już za późno. Walka przeciw dziełu Boga toczy się też na południu Stanu Wa w Birmie. Rząd często aresztuje wierzących i zakazuje przyjmowania dzieła Boga Wszechmogącego. W czerwcu była tam powódź i wiele domów uległo zniszczeniu. Wielkie katastrofy jeszcze nas nie dotknęły, czyli Bóg daje nam szansę, byśmy okazali skruchę. Gdy katastrofy przyjdą, za późno będzie na skruchę. Wykroczenia przeciw innym nie będą miały znaczenia, ale konsekwencje sprzeciwu wobec Boga będą poważne. Wszyscy już kiedyś wykroczyliśmy przeciw Bogu, ale jeśli tylko okażemy skruchę i poprowadzimy mieszkańców tej wioski na prawdziwę drogę, do Boga, to On się nad nami ulituje i nam przebaczy”. Po moim omówieniu skarbnik zrobił się przychylniejszy. Naczelnik i inni pozwolili nam podzielić się ewangelią z mieszkańcami wioski. Nazajutrz rano zwołaliśmy mieszkańców i świadczyliśmy o dziele Boga w dniach ostatecznych. Po ponad 10 dniach omówień ponad 40 osób z wioski, w tym naczelnik i jego zastępca, przyjęło dzieło Boga Wszechmogącego. Pragnęli słów Bożych i chętnie uczestniczyli w zgromadzeniach, przyprowadzali też nowe osoby. Potem, dzięki wspólnym wysiłkom braci i sióstr, wielu mieszkańców wiosek w Mjanmie przyjęło dzieło Boga Wszechmogącego.

Padłam ofiarą kilku donosów za głoszenie ewangelii. Większość ludzi z mojej miejscowości wiedziało, że wierzę w Boga Wszechmogącego, policja wszędzie mnie szukała. Nie było mnie w domu, więc przyszli do moich rodziców i aresztowali moją matkę, która nie jest wierząca. Byłam wściekła. Moja wiara była prawa i słuszna, głoszenie ewangelii było czymś słusznym. Rząd ścigał mnie z powodu mojej wiary, mówili, że nie uwolnią mojej mamy, póki mnie nie dopadną. Gdzie w tym sprawiedliwość? Rodzina mnie nie rozumiała, mówili, że mamę aresztowano przez moją wiarę. Prosto w twarz powiedzieli, mi że jestem osobą bez serca. Brat i siostra kazali mi oddać się w ręce policji. Byłam przybita i bałam się, że mama dozna cierpień. Dalej głosiłam ewangelię, ale mnie aktywnie. W bólu modliłam się: „O Boże, moja postawa jest taka słaba. Aresztowano moją mamę, a rodzina mnie nie rozumie. Czuję się okropnie. Proszę, daj mi wiarę, aby wytrwała”. Potem przeczytałam te słowa Boga: „Nie ma pośród was nikogo, kto byłby chroniony prawem, natomiast prawo was karze. Nawet bardziej problematyczne jest to, że ludzie was nie rozumieją: czy to wasi krewni, rodzice, przyjaciele, czy koledzy z pracy – nikt was nie rozumie. Kiedy Bóg was opuszcza, niemożliwe jest, byście dalej żyli na ziemi, niemniej ludzie mimo wszystko nie mogą znieść rozłąki z Bogiem, co jest właśnie znaczeniem podboju ludzi przez Boga i jest Bożą chwałą(Czy dzieło Boga jest tak proste, jak to wydaje się człowiekowi? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boga głęboko mnie poruszyły. Dla nas, wierzących, najsłuszniejszą ścieżką w życiu jest głoszenie ewangelii. Ale wierzący nie są chronieni przez prawo w bezbożnych krajach, są potępiani i aresztowani, a represje dotykają też członków ich rodzin. Rząd mówi, że morderców i dilerów narkotyków można ułaskawić, ale wierzących nie. Gdy osoba wierząca zostanie złapana, dostaje grzywnę, trafia do aresztu albo musi pracować przymusowo. Wierzących nie traktuje się jak ludzi. Ten kraj jest zły i pogrążony w mroku. To współczesna Sodoma, wroga Bogu. Gdy ktoś dziś wierzy i idzie za Bogiem, jest prześladowany, ale ja rozumiałam wolę Boga. On poprzez te trudności dążył do doskonalenia mojej wiary, a także pozwalał mi zyskać rozeznanie co do złej istoty rządu, który sprzeciwiał się Bogu, bym mogła odrzucić i wyrzec się szatana oraz zwrócić się ku Bogu. Gdy pojęłam wolę Boga, nie było mi już tak źle. Byłam gotowa polegać na Bogu i głosić ewangelię.

Zgromadziłam nowych wierzących i omówiłam słowa Boga, by poznali dzieło Boga i pojęli Jego wolę. Wspólnie słuchaliśmy hymnu opartego na słowach Boga: „Stracony czas już nigdy nie wróci”. „Przebudźcie się, bracia! Przebudźcie się, siostry! Mój dzień nie będzie spóźniony; czas jest życiem, a uchwycenie czasu oznacza ocalenie życia! Ten czas nie jest odległy! Jeśli nie zdacie egzaminów wstępnych na studia, możecie się uczyć i podchodzić do nich jeszcze wiele razy. Jednak Mój dzień nie toleruje żadnej dalszej zwłoki. Pamiętajcie! Pamiętajcie! Ponaglam was tymi dobrymi słowami. Koniec świata odsłania się przed waszymi oczami, a wielkie klęski szybko nadciągają. Co jest ważniejsze: wasze życie czy wasz sen, jedzenie, picie i ubranie? Nadszedł czas, abyście zważyli te rzeczy(Podążaj za Barankiem i śpiewaj nowe pieśni). Po wysłuchaniu hymnu powiedziałam: „Niektórzy mówią, że uwierzą, gdy siły szatana upadną i skończy się opresja, ale wtedy Boże dzieło zbawienia ludzi dobiegnie końca i utracimy szansę na Boże zbawienie. Jeśli dajemy się zastraszyć rządowi i nie ośmielamy się wierzyć, to czy rząd sprawi, że dostąpimy zbawienia? Oczywiście, że nie. Tylko Bóg może nas zbawić. Jeśli posłuszni rządowi wyrzekamy się wiary, utracimy Boże zbawienie w dniach ostatecznych. Gdy dzieło Boga dobiegnie końca, zostaniemy zniszczeni wraz z rządem. Przez naszą wiarę cierpimy z powodu rządowych represji i aresztowań, ale to cierpienie ma wartość. Musimy zapłacić cenę, jeśli chcemy dostąpić Bożego zbawienia. Bóg ma władzę nad wszystkim, więc to, czy trafimy do aresztu, jest w Jego rękach. Jeśli tak się stanie, to znaczy, że Bóg na to pozwolił. Powinniśmy się Mu poddać i wynieść z tego naukę”. Potem przeczytałam więcej słów Boga Wszechmogącego. „Bóg nazywa »zwycięzcami« tych, którzy w dalszym ciągu są w stanie trwać przy świadectwie oraz zachować wiarę w Boga i trwać w oddaniu Bogu, gdy znajdują się pod wpływem szatana i są przez niego oblegani – innymi słowy, gdy znajdują się we władaniu sił ciemności. Jeśli bez względu na wszystko nadal potraficie zachować czystość serca i autentyczną miłość Boga, wówczas trwacie przy świadectwie przed obliczem Boga, i to właśnie kogoś takiego Bóg nazywa »zwycięzcą«(Powinieneś wytrwać w oddaniu Bogu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Powinniście już rozumieć, że Bóg nie niszczy szatana w czasie, gdy zbawia człowieka, by ludzie mogli jasno zobaczyć, jak szatan ich zepsuł i do jakiego stopnia ich zepsuł, a także jak Bóg ich oczyszcza i zbawia. Ostatecznie, kiedy ludzie już zrozumieją prawdę, wyraźnie ujrzą wstrętne oblicze szatana i dostrzegą jego potworny grzech polegający na zepsuciu ich, Bóg zniszczy szatana, ukazując im swą sprawiedliwość(Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Powiedziałam: „Bóg pozwala na opresję i aresztowania. W ten sposób poddaje próbie naszą wiarę w Niego. Jeśli wytrwamy w wierze mimo tych represji i trudności oraz nie zniechęcimy się i nie zdradzimy Boga, ale będziemy podążali za Nim, gromadząc się i głosząc ewangelię, to będzie nasze świadectwo, które upokorzy i pokona szatana. To cierpienie ma wartość. Czemu Bóg po prostu nie zniszczy szatana? Bo robi z niego użytek, by doskonalić grupę zwycięzców, a także uczy nas odróżniać dobro od zła. Widzimy, jak Bóg działa, by zbawić ludzi, i jak szatan ich deprawuje i krzywdzi. Gdy Bóg zniszczy szatana, zobaczymy, jak sprawiedliwy jest Bóg. Gdyby Bóg od razu szatana pokonał, nie zyskalibyśmy rozeznania co do szatana, nie wyrzeklibyśmy się go. Wszystkie te szatańskie reżimy wrogie Bogu świetnie się maskują i potrafią zwodzić. Gdy robią coś z pozoru dobrego, chcą sprawić, by ludzie oddawali im cześć. Bóg Wszechmogący ukazał się i działa w dniach ostatecznych by zbawić ludzi. Obnażył demonicznę istotę tych reżimów sprzeciwiających się Bogu. One potępiają Boga Wszechmogącego, aresztują, skazują i karają grzywną Jego wierzących. Są tacy sami jak diabeł szatan, dążą do tego, by ludzie oddawali im cześć, i zabraniają im wierzyć w Boga. Na koniec trafią do piekła i poniosą karę wraz z szatanem”. Po omówieniu nowi wierzący zyskali rozeznanie i wiarę, byli aktywnie zaangażowani podczas zgromadzenia. To mnie uszczęśliwiło.

Potem ci nowi wierzący przyprowadzili również swoich bliskich. Po kilku dniach ponad 80 osób z tej wioski przyjęło dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych. Ujrzałam, jak Boża mądrość robi użytek ze sztuczek szatana. Szatan na wiele sposobów próbował zatrzymać dzieło ewangelizacji i wpędzić nas w zniechęcenie, ale słowa Boga dały nam wiarę i siłę. Dawaliśmy z siebie wszystko, głosząc ewangelię, i Bóg nas prowadził i nam błogosławił. Byłam Mu bardzo wdzięczna. Pojęłam, że żaden człowiek nie powstrzyma Boga, i urosła moja wiara w głoszenie ewangelii.

We wrześniu 2022 roku nowa wierząca zabrała nas do wioski swoich rodziców, by głosić ewangelię, gdzie ponad 40 osób chciało zbadać prawdziwą drogę. Z zapałem dzieliłam się z nimi świadectwem o dziele Boga w dniach ostatecznych. Potem dowiedziałam się, że regionalny rząd pokazał na posiedzeniu moje zdjęcie, byłam poszukiwana, nakazano, żeby na mnie donieść, jeśli ktoś nakryje mnie na głoszeniu ewangelii. Policja zorganizowała blokady drogowe i przeszukiwała samochody. Pomyślałam, że skoro policja szuka mnie tak zaciekle, to jeśli kiedyś mnie złapią, to pewnie mnie zabiją. Czy powinnam dalej głosić ewangelię? Jeśli przestaną, to co z ludźmi, którzy zgłębiają teraz dzieło Boga? Nie będą w stanie usłyszeć głosu Boga ani przyjąć Jego nowego dzieła. Nie wypełnię wtedy swojego obowiązku. Bracia i siostry chcieli mnie odesłać ze względu na moje bezpieczeństwo. Bałam się, więc opuściłam to miejsce. Czułam się potem winna. Chciałam wrócić i głosić ewangelię mieszkańcom tej wioski. Modliłam się więc do Boga: „Boże, policja na mnie poluje i boję się. Ale wiem, że to, czy zostanę aresztowana, jest w Twoich rękach. Chcę Tobie wszystko powierzyć. Poprowadź mnie, bym miała wiarę i wytrwała w niesieniu świadectwa o Tobie”. Potem przeczytałam te słowa Boga: „Czy zdajesz sobie sprawę z brzemienia na twoich barkach, powierzonego ci zadania i odpowiedzialności? Gdzie jest twoje poczucie historycznego znaczenia misji? W jaki sposób będziesz służył jako dobry mistrz w przyszłym wieku? Czy masz silne poczucie bycia mistrzem? Jak objaśnisz mistrza wszystkich rzeczy? Czy to naprawdę jest mistrz wszystkich żyjących istot i wszystkich fizycznych rzeczy na świecie? Jakie masz plany związane z postępem kolejnego etapu dzieła? Ilu ludzi czeka na to, abyś został ich pasterzem? Czy twoje zadanie jest ciężkie? Oni są biedni, żałośni, ślepi i zagubieni; lamentują w ciemności: »Gdzie jest droga?«. O, jakże tęsknią za światłem, aby nagle zstąpiło jak spadająca gwiazda i rozproszyło moce ciemności, które uciskały ludzi przez tak wiele lat. Kto może wiedzieć, jak bardzo na to liczą i jak z utęsknieniem dzień i noc na to czekają? Nawet w dniu, kiedy rozbłyska światło, ci głęboko cierpiący ludzie pozostają uwięzieni w lochach ciemności, bez nadziei na uwolnienie; kiedyż przestaną płakać? Te kruche dusze, które nigdy nie zaznały odpoczynku, naprawdę cierpią ogromnie. Od dawna są one związane przez bezlitosne pęta i historię, która zamarła w miejscu. Czy ktoś słyszał dźwięk ich zawodzenia? Czy ktoś widział obraz ich nieszczęścia? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, jak zasmucone i niespokojne jest Boże serce? Jak może On znieść spoglądanie na niewinną ludzkość, którą stworzył własnymi rękami, cierpiącą takie męki? Przecież ludzkość to nieszczęśnicy, którzy zostali zatruci. Choć przetrwali do dziś, to kto by pomyślał, że od dawna są zatruci przez złego? Czy zapomniałeś, że jesteś jedną z ofiar? Czy, z miłości do Boga, nie jesteś gotów dążyć do uratowania tych, którzy przeżyli? Czy nie jesteś gotów poświęcić całej swej energii, aby odpłacić się Bogu, który kocha ludzkość tak, jak własne ciało i krew? Jak rozumiesz bycie narzędziem Boga i przeżycie niezwykłego życia? Czy naprawdę masz determinację i pewność siebie, aby wieść sensowne życie pobożnego sługi Bożego?(Jak powinieneś uczestniczyć w swojej przyszłej misji? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boga były inspirujące, ale wzbudziły też we mnie poczucie winy. Wielu ludzi wciąż nie przyjęło Bożego zbawienia w dniach ostatecznych i żyje pod władzą szatana. Są bezradni i cierpią. Bóg czuje żal i chce, żeby coś dla nich szybko zrobić. Niektórzy wypruwają sobie żyły w pracy, żeby zarobić na życie, i są wyczerpani, niektórzy czują pustkę i są nieszczęśliwi, mimo że udaje im się trochę zarobić. Nie znają wartości ludzkiego życia i nie są w stanie odnaleźć kierunku. Niektórzy chcą szukać prawdziwej drogi, ale boją się opresji ze strony rządu i aresztowania. To oznacza, że musimy omawiać z nimi słowa Boga, świadczyć o Jego dziele i za pomocą Jego słów rozwiązywać ich problemy, aby dostrzegli pradę, światło i nadzieję w słowach Boga oraz przyjęli Boże zbawienie. Katastrofy robią się coraz dotkliwsze i wielu ludzi wciąż nie usłyszało głosu Boga. Nie mają gdzie się zwrócić w czasie katastrof. Głoszenie ewangelii tym ludziom to mój obowiązek. Bóg nie chce, by ktoś, kogo On pragnie zbawić, padł ofiarą katastrof. Gdybym przestała głosić ewangelię przez wzgląd na własne bezpieczeństwo, porzuciłabym obowiązek. Miałabym wielki dług u Boga i nie zasługiwałabym, by należeć do Jego rodziny. Kiedyś byłam taka jak mieszkańcy tej wsi, żyłam pod wpływem szatana, bez celu i bez nadziei. Bóg natchnął braci i siostry, by podzielili się ze mną ewangelią, usłyszałam głos Boga i dostąpiłam Bożego zbawienia w dniach ostatecznych. Tak Bóg okazał mi miłość i miłosierdzie. Musiałam myśleć o woli Boga i zrobić wszystko, by świadczyć o Jego dziele i odwdzięczyć się za Jego miłość. Nazajutrz wróciłam do tej wiosi, by dalej głosić ewangelię. Kilka dni później nowa wierząca, która nas tam zabrała, musiała się ulotnić. Martwiłam się. Czy aresztuję mnie bez ochrony kogoś miejscowego? Ale jeśli przestanę głosić ewangelię, ci, co badają prawdziwą drogę, będą zwlekać z przyjęciem dzieła Boga Wszechmogącego. Przez ostatnie dni wymykali się na wzgórza, by nas słuchać, starając się zgłębić prawdziwą drogę. Tak silne było ich pragnienie. Gdybym uciekła ze strachu przed aresztowaniem, byłabym im dłużna i skrzywdziłabym Boga. Spotkałam się indywidualnie z tymi, którzy badali prawdziwą drogę, i czytałam im słowa Boga Wszechmogącego. Wszyscy przyjęli dzieło Boga Wszechmogącego. Potem przyprowadzali innych na nasze spotkania. Coraz więcej ludzi przyjmowało nowe dzieło Boga Wszechmogącego po wysłuchaniu Jego słów. Widząc, że Bóg nas prowadzi, byłam Mu wdzięczna. Straż wioski chodziła na wieczorne patrole, więc trudno było nam się gromadzić. Omawiałam więc słowa Boga z nowymi wierzącymi, by pomóc im przejrzeć sztuczki szatana i gromadzić się w tajemnicy. Dzięki temu działania rządu już ich nie ograniczały. Wymykali się na wzgórza albo na pola warzywne w nocy. To sprawiło, że miałam więcej energii, by głosić ewangelię.

Pewnego razu jedna siostra powiedziała mi, że aresztowano kilka osób za to, że słuchały naszych kazań. Ich niewierzący krewni szukali mnie w moim domu, grożąc, że mnie zabiją. Siostra zaleciła mi ostrożność. Przeraziłam się. Gdybym była wtedy w domu, kto wie, co by mi zrobili. Gdybym dalej głosiła tam ewangelię i wpadła w ich ręce, mogłoby się to źle dla mnie skończyć. Chciałam przestać głosić tam ewangelię i opuścić to miejsce. Ale myśl o odejściu budziła we mnie niepokój. Przypomniały mi się te słowa Boga: „Wiesz, że wszystko, co znajduje się w twoim otoczeniu, jest tam za Moim przyzwoleniem – Ja to wszystko zaplanowałem. Uzmysłów to sobie i zadowalaj Moje serce w otoczeniu, które ci dałem. Nie lękaj się – Bóg Wszechmogący Zastępów z pewnością będzie z tobą; On jest waszym obrońcą i waszą tarczą(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 26, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Zrozumiałam dzięki temu, że jestem w tej sytuacji, bo Bóg na to pozwala. Głosiłam ewangelię i świadczyłam o dziele Boga, więc szatan imał się różnych sposobów, by mi przeszkodzić i namieszać mi w głowie, tak żebym bała się dalej głosić ewangelię. To była zła intencja szatana. Gdybym przestała głosić ewangelię z obawy o własne bezpieczeństwo, czy nie dałabym się nabrać szatanowi? W rękach Boga było to, czy zostanę aresztowana i czy umrę. Hion wiele wycierpiał, gdy szatan poddawał go próbie. Stracił wszystkie dzieci i cały majątek, ciało miał pokryte wrzodami. Ale Bóg nie pozwolił, by szatan odebrał Hiobowi życie. Szatan nie śmiał sprzeciwić się Bogu, nie śmiał doprowadzić do śmierci Hioba. Jeśli Bóg nie pozwalał, by ci ludzie mnie skrzywdzili, to nic nie mogli mi zrobić. Moje życie było w rękach Boga, to nie oni decydowali, czy będę żyć, czy też umrę. Gdyby mnie aresztowano, taka byłaby wola Boga i musiałabym się jej poddać. Pomyślałam, że skoro w tej wiosce sytuacja jest tak zła, mogę głosić ewangelię gdzie indziej. Nic mi nie będzie, jeśli będę działać mądrze i ostrożnie. Pan Jezus powiedział: „Gdy będą was prześladować w tym mieście, uciekajcie do innego(Mt 10:23). Czytałam więcej słów Boga Wszechmogącego. „Dla każdego swojego wyznawcy Bóg ma przygotowany plan. Dla każdego z nich Bóg przygotował otoczenie, w którym człowiek może wykonywać swój obowiązek; każdy otrzymuje też łaskę i względy Boga, którymi może się cieszyć. Otrzymuje również szczególne okoliczności, które Bóg przygotował dla człowieka, i musi przejść wiele cierpień – w żadnym razie nie jest to łatwa droga, jaką człowiek sobie wyobraża. Poza tym, jeśli przyznajesz, że jesteś istotą stworzoną, to musisz przygotować się na cierpienie i zapłacić cenę za wypełnianie odpowiedzialności związanej z szerzeniem ewangelii i właściwe wykonywanie swoich obowiązków. Ceną tą może być cierpienie z powodu jakiejś fizycznej dolegliwości lub trudności, znoszenie prześladowań ze strony wielkiego, czerwonego smoka lub niezrozumienia ze strony ludzi świeckich, a także udręki, jakich doświadcza się podczas głoszenia ewangelii: jest możliwe, że ktoś cię wyda, że zostaniesz pobity i zbesztany, że zostaniesz potępiony – możesz nawet zostać otoczony i zaatakowany przez tłum i być narażony na śmiertelne niebezpieczeństwo. Jest możliwe, że w trakcie głoszenia ewangelii umrzesz, zanim dzieło Boże zostanie ukończone, i nie dożyjesz dnia Bożej chwały. Musicie być na to przygotowani. Nie chcę was straszyć, ale takie są fakty. (…) Jak umarli ci uczniowie Pana Jezusa? Wśród uczniów byli tacy, którzy zostali ukamienowani, włóczeni końmi, ukrzyżowani głową w dół, rozerwani przez pięć koni – doświadczyli każdego rodzaju śmierci. Dlaczego ich zgładzono? Czy zostali zgodnie z prawem straceni za swoje zbrodnie? Nie. Zostali potępieni, pobici, zbesztani i skazani na śmierć, ponieważ głosili ewangelię Pańską, ale ludzie ich odrzucili – oto dlaczego zginęli śmiercią męczeńską. (…) Bez względu na to, jaka była bezpośrednia przyczyna ich śmierci i odejścia, czy jak do tego doszło – nie oznacza to, że Bóg właśnie tak określił ostateczny wynik życia tych istot stworzonych. Musisz to jasno zrozumieć. Było zupełnie odwrotnie: użyli właśnie tych środków, by potępić ten świat i dać świadectwo o czynach Boga. Te istoty stworzone wykorzystały swoje życie, które jest najcenniejsze – wykorzystały ostatnie chwile swojego życia, aby świadczyć o czynach Boga, świadczyć o wielkiej mocy Boga oraz oznajmić szatanowi i światu, że czyny Boże są słuszne, że Pan Jezus jest Bogiem, że On jest Panem i ciałem wcielonego Boga; aż do ostatniej chwili życia nigdy nie zaparli się imienia Pana Jezusa. Czy nie była to forma osądu tego świata? Wykorzystali swoje życie, aby ogłosić światu i potwierdzić przed ludźmi, że Pan Jezus jest Panem, że Pan Jezus jest Chrystusem, że jest ciałem wcielonego Boga, że dzieło odkupienia, którego On dokonał dla całej ludzkości, pozwala ludzkości żyć dalej – ten fakt jest niezmienny na zawsze. W jakim stopniu ci, którzy zostali umęczeni za szerzenie ewangelii Pana Jezusa, wypełnili swój obowiązek? Czy w najwyższym stopniu? Jak się przejawił ten najwyższy stopień? (Ofiarowali swoje życie). Zgadza się, zapłacili cenę swojego życia. Rodzina, bogactwo i rzeczy materialne należące do tego życia są rzeczami zewnętrznymi; jedyną rzeczą wewnętrznie związaną z człowiekiem jest samo życie. Dla każdego żyjącego człowieka życie jest rzeczą najcenniejszą, najbardziej wartościową i tak się złożyło, że ci ludzie mogli ofiarować to, co mieli najcenniejszego – własne życie – jako potwierdzenie i świadectwo miłości Boga do człowieka. Aż do śmierci nie wyparli się imienia Boga, nie wyparli się dzieła Bożego i wykorzystali ostatnią chwilę swojego życia, aby zaświadczyć o istnieniu tego faktu – czy to nie jest najwyższa forma świadectwa? To najlepszy sposób wypełnienia swojego obowiązku; na tym polega wypełnienie odpowiedzialności. Nie uchylili się od odpowiedzialności, kiedy szatan im groził i ich terroryzował, a nawet gdy zmusił ich, by zapłacili cenę życia. Tym właśnie jest wypełnienie swojego obowiązku w najwyższym stopniu. Co chcę przez to powiedzieć? Czy chcę powiedzieć, że macie użyć tego samego sposobu, aby świadczyć o Bogu i głosić ewangelię? Niekoniecznie musicie tak zrobić, ale powinniście zrozumieć, że jest to wasza odpowiedzialność, że jeśli Bóg będzie tego od was potrzebował, macie to uznać za swoją moralną powinność(Szerzenie ewangelii jest powinnością, do której wszyscy wierzący są moralnie zobowiązani, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Słowa Boga uświadomiły mi, że gdy uczniowie Pana Jezusa głosili ewangelię, byli potępiani przez świat, wsadzani do więzienia i narażeni na prześladowania. Wielu zostało męczennikami. Ale jaki by nie był ich koniec, byli w stanie oddać swe życie i nigdy nie wyparli isię Boga, nawet w momencie śmierci. Nieśli świadectwo o Bogu i wychwalali Go własnym życiem. To doskonałe świadectwo i najlepiej spełniony obowiązek. Tymczasem ja, ścigana przez rząd i zagrożona przez złych ludzi, zażarcie trzymałam się życia i chciałam uciec z tej wioski, przestać nauczać i podlewać nowych wierzących. Gdzie było moje świadectwo? Czemu się przestraszyłam, gdy stanęłam twarzą w twarz z widmem śmierci? Dlateo, że za bardzo ceniłam życie, nie rozumiałam życia i śmierci. Bóg już zadecydował o naszym życiu i naszej śmierci. Śmierć męczeńska dla Boga nie jest wcale śmiercią, mimo że ciało umiera. Nie oznacza to, że ktoś nie będzie miał dobrego przeznaczenia. Pan Jezus powiedział: „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swoje życie z mojego powodu, znajdzie je(Mt 16:25). Gdybym porzuciła obowiązki i zdradziła Boga przez wzgląd na swoje życie, moje ciało by nie cierpiało, ale Bóg by mnie odrzucił z pogardą i na moją duszę spadłaby kara. Gdybym umiała oddać swe życie, by świadczyć o Bogu i nie zdradzić Go, szatan zostałby upokorzony, a przecież nic nie ma większego znaczenia. Ta myśl sprawiła, że przestałam bać się o swoje życie i postanowiłam: Póki jestem na wolności i oddycham, będę głosić ewangelię i nieść świadectwo o Bogu, by okryć szatana hańbą. Tak więc dalej głosiłam ewangelię. Wkrótce większość ludzi w wiosce przyjęło dzieło Boga Wszechmogącego.

Potem udałam się do innej wioski. Kilkanaście osób było zainteresowanych, ale potem lokalny samorząd dowiedział się, że dzieliliśmy się ewangelią z pewnym małżeństwem. Naczelnik, jego zastępca, skarbnik i członkowie bojówki, razem kilkanaście osób, wpadli tam i kazali na pójść z nimi. Cała byłam w nerwach. Czy mnie aresztują i trafię do więzienia? Byłam poszukiwana przez rząd. Wszyscy wiedzieli, jak się nazywam, i dostali przykaz, żeby na mnie donieść. Jeśli zostanę rozpoznana, to się nie wywinę. Nowi wierzący też mogą ponieść konsekwencje. Cały czas się modliłam, prosząc Boga o wiarę, bym wytrwała przy świadectwie. Wkrótce brat i siostra, którzy też głosili ewangelię w tej wiosce, zostali aresztowani. Zabrali nas wszystkich do siedziby samorządu i zabrali nam telefony. Potem naczelnik zaczął nas przesłuchiwać: „Kim jesteście? Czy przybyliście tu, żeby głosić ewangelię?”. Milczeliśmy. Zamknęli nas w ciemnym pomieszczeniu i postawili na straży kilku członków bojówki. Bałam się, że mnie rozpoznają. Gdyby mnie odesłano do domu, to na pewno trafiłabym do więzienia, gdzie by mnie torturowano i zhańbiono. Naczelnik regionalny powiedział, że gdy mnie złapią, to obetną mi włosy, powieszą znak na szyi i będą ze mną paradować po ulicach. Modliłam się do Boga: „Boże, jestem przygotowana na uwięzienie, ale moja postawa jest słaba. Proszę, daj mi wiarę i czuwaj nade mną, bym wytrwała”. Potem przypomniał mi się film ze świadectem, który niedawno widziałam. Bracia i siostry zostali pobici na śmierć przez chińską policję w więzieniu. Nie wyparli się Boga i nie zdradzili Go. Wielu innych skazano, uwięziono i brutalnie torturowano, ale modląc się i zawierzając się Bogu zyskali wiarę dzięki słowom Boga. Przysięgli, że nie zdradzą Boga, choćby mieli umrzeć lub całe życie spędzić za kratkami. Nieśli stanowcze, donośne świadectwo. To mnie inspirowało. Przypomniały mi się słowa Boga: „Na tym etapie dzieła wymaga się od nas najgłębszej wiary i miłości. Najdrobniejszy przejaw nieostrożności może spowodować potknięcie, bo ten etap dzieła różni się od wszystkich poprzednich: tym, co Bóg doskonali, jest wiara ludzkości, która jest niewidzialna i niematerialna. Bóg przeobraża słowa w wiarę, miłość i życie. Ludzie muszą osiągnąć punkt, w którym po wytrzymaniu setek oczyszczeń posiadają wiarę większą niż Hiob. Muszą znieść niewiarygodne cierpienie i wszelkiego rodzaju męki, nie opuszczając nigdy Boga. Kiedy są posłuszni aż do śmierci i mają wielką wiarę w Boga, wtedy ten etap dzieła Bożego jest zakończony(Ścieżka… (8), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boga pokazały mi, że Jego dzieło w dniach ostatecznych doskonali naszą wiarę i miłość poprzez słowa, byśmy mogli praktykować Jego słowa w czasie opresji i trudów, by Jego słowa stały się naszym życiem. Myślałam o tym, jak nękał i prześladował mnie rząd. Kiedy się bałam, prowadziły mnie słowa Boga, dając wiarę, bym dalej głosiła ewangelię. Teraz, gdy mnie zatrzymano, musiałam mieć wiarę i wytrwać. Gdyby mnie uwięziono i zhańbiono, a nawet gdyby czekała mnie śmierć, byłam gotowa się temu poddać. Przypomniał mi się hymn pod tytułem „Świadectwo życia”. „Pewnego dnia mogę zostać schwytany i być prześladowany za niesienie świadectwa o Bogu, to cierpienie jest dla dobra sprawiedliwości, co wiem w głębi serca. Jeśli moje życie zgaśnie jak iskra w oka mgnieniu, mimo to wyznam z dumą, że mogę podążać za Chrystusem i nieść o Nim świadectwo w tym życiu. Jeśli nie będę mógł być świadkiem wielkiego rozkwitu królestwa ewangelii, mimo to złożę w ofierze najpiękniejsze pragnienia. Jeśli nie doczekam dnia, w którym nastanie królestwo, lecz dzisiaj będę w stanie zawstydzić szatana, wówczas moje serce wypełnią radość i pokój. (…) Boże słowa rozprzestrzeniają się po całym świecie, a światło pojawiło się wśród ludzi. Nastaje królestwo Chrystusa i budowane jest ono w nieszczęściu. Ciemność zaraz przeminie, nadszedł sprawiedliwy świt. Czas i rzeczywistość niosą świadectwo o Bogu” (Podążaj za Barankiem i śpiewaj nowe pieśni). Ten hymn mnie bardzo inspirował. Zrozumiałam, że aresztowanie za za głoszenie ewangelii to prześladowanie za sprawiedliwość. Schwytano mnie, więc pewnie trafię do więzienia i nie będę mogła głosić ewangelię. Choć mnie aresztowano i prześladowano, miałam szansę, by nieść wspaniałe świadectwo o Bogu i upokorzyć szatana. Czułam się dumna. Ta myśl umocniła moją wiarę. O świcie znów nas przesłuchiwali. Widząc, że niczego z nas nie wyciągną, ukarali nas grzywną i wypuścili. Zabronili nam głosić ewangelię i bluźnili przeciw Bogu.

Nienawidziłam tych diabłów jeszcze bardziej i nie przestałam głosić ewangelii. Pewnego dnia jeden z braci powiedział mi: „Urzędnicy wiedzą, że nie jesteś stąd i że głosisz ewangelię. Aresztowali mnie i dwóch nowych wierzących, żebyśmy cię wydali. Nie złamali nas, więc skończyło się na grzywnie. Zagrozili, że jeśli przyłapią cię na głoszeniu ewangelii, to cię zgwałcą. Szukają cię wszędzie, więc nie zwlekaj i bierz nogi za pas…”. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Ich groźba, że mnie zgwałcą, jeśli zostanę złapana na głoszeniu ewangelii, rozzłościła mnie. To były demony, pozbawione człowieczeństwa! Byłam tylko wierzącą, która głosi ewangelię, a w nich kipiała nienawiść. Zabraniali nam wiary, aresztowali nas, prześladowali i karali grzywną, chcieli mnie nawet zgwałcić. Byli demonami wrogimi Bogu. Czułam do nich nienawiść. Im bardziej mnie nękali, tym silniej chciałam głosić ewangelię i nieść świadectwo.

W październiku udaliśmy się z ewangelią do innej wioski. Bracia i siostry już wcześniej tam byli, ale tamtejszy pastor rozpuszczał plotki, by odwieść ludzi od prawdziwej drogi, i rząd zaczął aresztować wierzących. Mieszkańcy, oszukani plotkami i obawiając się aresztowania, nie śmieli badać prawdziwej drogi. Było jasne, że trudno będzie tam głosić ewangelię. Prosiłam Boga o przewodnictwo. Wyszukałam cztery osoby z dość dobrym zrozumieniem prawdy i omówiłam z nimi prawdziwą drogą i fałszywe drogi oraz to, jak Bóg w dniach ostatecznych czyni użytek z opresji i zamętu szatana, by demasskować i doskonalić ludzi, by oddzielić plewy od ziarna, panny mądre od głupich. Panny głupie słuchają tylko ludzi i szatana. Tacy ludzie nie chcą dowiedzieć się więcej, gdy słyszą, że Pan powrócił i wypowiedział słowa, więc nie są w stanie powitać oblubieńca. Tylko ci, którzy nasłuchują głosu Boga i trwają w wierze, by iść za Bogiem, to panny mądre. Tylko oni mogą powitać Pana i wraz z Nim zasiąść na uczcie weselnej. Po tym omówieniu wszystkie cztery osoby chciały dowiedzieć się więcej. Przez kolejne dni spotykałam się z nimi i omawiałam słowa Boga. Jeden z nich powiedział: „Byłem posłuszny pastorowi i naczelnikowi wioski. Mówili, żeby nie słuchać słów Boga Wszechmogącego, więc nie słuchałem. Prawie straciłem szansę na powitanie powrotu Pana. Nie będę już słuchał ludzi, tylko Boga”. Ktoś inny powiedział: „Słowa Boga Wszechmogącego przekonały mnie, że On jest Panem Jezusem, który powrócił. Choćby inni stawali mi na drodzę, przyjmuję Boga Wszechmogącego”. Bardzo się ucieszyłam, gdy to usłyszałam. Potem te osoby przyprowadziły swoich krewnych i wkrótce ponad 20 osób przyjęło dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych. To, że ci nowi wierzący szukali prawdziwej drogi mimo krążących pogłosek, bardzo mnie poruszyło. To dzięki przewodnictwu Bożych słów. Moją mamę wypuszczono na wolność w grudniu. Co dzień była zmuszana do ciężkiej pracy podczas tych kilku miesięcy. Pracownicy rządowi mówili, że na pewno mnie złapią i zamkną. Myślałam o czasie, gdy mama była uwięziona, gdy uzbrojeni policjanci szukali mnie w domu, grożąc, że nie uwolnią mamy, póki nie wrócę. Ale teraz uwolnili ją, mimo że mnie nie złapali. Doświadczyłam tego, że Bóg ma władzę nad wszystkim, że to, czy będę aresztowana, jest w Jego rękach. Nie jestem ograniczana, dalej głoszę ewangelię i niosę świadectwo o Bogu.

Napotkałam wiele trudności podczas głoszenia ewangelii, byłam przygnębiona i słaba. Ale cały czas słowa Boga mnie prowadziły, pozwoli mi wytrwać mimo słabości, dały mi wiarę, by dalej nieść świadectwo o Bogu. Doświadczyłam tego, że Bóg poprzez te zmagania doskonali moją wiarę. Dziękuję Bogu. Będę wypełniać obowiązki, głosić ewangelię dni ostatecznych i odwdzięczać się Bogu za miłość.

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Powiązane treści

Zamieść odpowiedź

Połącz się z nami w Messengerze