Obowiązek wymaga prawdy

15 marca 2022

Autorstwa Teresa, Filipiny

W maju 2021 roku objęłam rolę przywódczą i kierowałam pracą kilku kościołów. Myślałam, że muszę poświęcać się i dobrze pełnić obowiązek, bo inaczej Bóg będzie niezadowolony. Z zapałem zajmowałam się pracą kościoła każdego dnia, dużo energii i czasu poświęcałam na omówienia z przywódcami kościołów w sprawie rozwoju ewangelizacji i podlewania nowych członków, a w wolnym czasie odwiedziałam nowyc wierzących. Wkładałam w to dużo wysiłku. Mój harmonogram był tak napięty, że niekiedy nie miałam czasu zjeść, doszło nawet do tego, że na modlitwy nie miałam czasu. Myślałam, że muszę się starać i poświęcać, żeby osiągnąć wyniki, a wtedy zyskam Bożą aprobatę i błogosławieństwo, a także dobre przeznaczenie.

Przez wzgląd na obowiązek porzuciłam cielesność i wszysto poświęciłam, przerwy na obiad spędzałam, kontaktując się z nowymi członkami lub planując zgromadzenia, lekceważyłam zmęczenie. Kościół zamierzał utworzyć zespół ewangelizacyjny, więc zaczęłam rozglądać się za dobrymi kandydatami do przeszkolenia. Widząc, że nowym wierzącym brak entuzjazmu, szukałam słów Boga, którymi mogłabym się z nimi podzielić, by znaleźli sens w obowiązkach. Utworzenie zespołu kosztowało nas dużo ciężkiej pracy. Ale nie byłam zadowolona. Czułam, że muszę się bardziej poświęcać, by coś realnego zyskać, prowadzić braci i siostry, by zdobyć nowych członków, tak żeby mój wkład był większy, by Bóg mnie pochwalił, bym miała dobre przeznaczenie. Ale ilekroć trafiałam na trudności, czułam się słaba, zniechęcona. Na przykład, widząc, że przywódcy sobie nie radzą, a nowi członkowie bez entuzjazmu pełnią obowiązki, albo gdy niezbyt dobrze planowano niektóre rzeczy, czułam, że nie jestem kompetentna. Jeśli niczego nie osiągną, to jak zyskam dobre przeznaczenie? Ta myśl strasznie mnie stresowała, czułam się zmęczoną, przygnębiona, zmartwiona. Nie byłam świadoma problemu, czytałam słowa Boga tylko wtedy, gdy mój stan był zły. Większość czasu zajmowały mi obowiązki. Czułam, że jedzenie i picie Bożych słów i ich przemyśliwanie zajmują za dużo czasu, brakłoby mi czasu na obowiązki, więc odwlekałam czytanie. Czasem czekałam do wieczera, ale wtedy byłam już tak bardzo zmęczona i śpiąca. Więc nie czytałam. Nie starałam się wejść w życie, moje wysiłki były powierzchowne, pełniąc obowiązek w tym stanie, czułam się wyczerpana. Jednego dnia pomyślałam, czy pełnienie obowiązku w taki sposób jest zgodne z wolą Bogą, czy On by to pochwalił. Czułam, że coś jest nie tak. Zrozumiałam, że moja postawa nie była właściwa. Cały czas pracowałam, ignorując swoje wejście w życie. Nigdy o tym nie myślałam, jak Bóg chce, żebym pełnila obowiązek. Pomodliłam się do Niego: „Boże, boję się, że poniosę porażkę i że mnie nie zaaprobujesz, że wpłynie to na moją przyszłość. Boże, jeśli jestem na złej drodze, oświeć mnie i pokaż mi, co robię źle. O Boże, chcę byś był zadowolny, ale nie wiem, co robić. Potrzebuję Twojego przewodnictwa”.

Pewnego dnia jedna siostra powiedziała mi, że nie wie, jak szukać prawdy, gdy ma problemy, nie wie, jak dobrze pełnić obowiązki. Nie rozumiała własnego stanu, więc chciała, bym jej pomogła go zrozumieć, by wiedziała, co robić, gdy przejawia zepsucie. Powiedziałam jej, że by zrozumieć swój stan, trzeba zrewidować swoje myślenie, zastanowić się, czy nasze myśli, cele i zachowanie zgodne są z wolą Boga. Później zapytała mnie, jak ja zrozumiałam własne myślenie i jak poznałam samą siebie. Zatkało mnie. To pytanie było jak uderzenie w twarz. Nie praktykowałam, więc jak miałam jej pomóc? Dużo pracy wykonywałam, ale nie szukałam prawdy, pełniąc obowiązki. Mnóstwo miałam problemów i przejawiałam zepsucie, brak mi było cierpliwości i miłości, gdy wspierałam nowych członków, krytykowałam efektywność przywódców, gdy sprawdzałam, jak sobie radzą. Nic nie było po mojej myśli, ale nie zastanawiałam się nad sobą. Myślałam, że muszę tylko wypełniać obowiązki, a gdy zdziałam więcej, Bóg mnie pochwali i to wystarczy. Zapomniałam o wejściu w życie i nie poświecałam czasu na lekturę Bożych słów. Czułam, że jedząc i pijąc Boże słowa, tracę czas, który mogłam poświęcić na obowiązki. Pozornie byłam bardzo zajęta, ale nie poświęcałam się Bogu szczerze. Pracowałam, wykonywałam zadania. Nie zastanawiałam się nad sobą, nie szukałam prawdy, gdy było źle. Zaniedbywałam wejście w życie, nie miałam właściwej relacji z Bogiem. Pełniłam obowiązek po swojemu, tak jak chciałam. W tamtej chwili zmartwiłam się swym stanem. Myślałam o tym, jak Bóg mnie widzi, czy pochwala moje postępowanie.

Widząc swój problem, powiedziałam tej siostrze: „Mam ten sam problem. Cały czas jestem zajęta, ale nie rozumiem własnego stanu. Często wiem, że to nie jest dobry stan, ale ignoruję to. Nie zastanawiam się nad sobą, brak mi wejścia w życie”. Potem przeczytałyśmy razem fragment Bożych słów. „Jeśli naprawdę pragniecie mieć pokój w waszych sercach przed Bogiem, musicie świadomie zdobyć się na współpracę. To znaczy każdy z was musi mieć swój czas na modlitwę; czas, kiedy odkładacie na bok wszystkie osoby, sprawy i zdarzenia, uspokajacie serce i wyciszacie się przed Bogiem. Każdy powinien robić własne modlitewne notatki, zapisując swoją wiedzę o słowie Bożym i poruszenia swojego ducha, bez względu na to, czy będą one dogłębne czy powierzchowne. Każdy musi świadomie wyciszyć swoje serce przed Bogiem. Jeśli każdego dnia zdołasz poświęcić jedną lub dwie godziny na prawdziwe życie duchowe, poczujesz, że twoje życie w danym dniu będzie ubogacone, a twoje serce jasne i czyste. Jeśli codziennie będziesz żył takim duchowym życiem, wówczas twoje serce będzie w stanie częściej powracać pod władanie Boga, twój duch stanie się coraz mocniejszy, twoja kondycja będzie się wciąż poprawiać, a ty coraz lepiej będziesz potrafił kroczyć drogą, którą prowadzi Duch Święty, a Bóg obdarzy cię obfitszymi błogosławieństwami. Celem waszego życia duchowego jest świadome zyskanie obecności Ducha Świętego. Nie jest nim przestrzeganie zasad i odprawianie religijnych rytuałów, ale działanie w prawdziwej harmonii z Bogiem i narzucanie dyscypliny swojemu ciału. To właśnie jest powinność człowieka, więc musicie dać z siebie wszystko, aby ją wypełniać(Zwyczajne życie duchowe naprowadza ludzi na właściwy tor, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Dzięki temu dostrzegłam, że trzeba mi właściwego życia duchowego i czasu na czytanie Bożych słów, że muszę przemyśleć, czy moje idee i działania zgodne są z wolą Boga. Nie skupiałam się na lekturze i refleksji nad słowami Boga. Czułam nawet, że modlitwa zabiera mi czas potrzebny na obowiązki. Nie szukałam prawdy i nie myślałam, czy robię to, czego wymaga Bóg. Nie suzkałam prawdy, gdy trafiałam na problemy, robiłam swoje, próbując poradzić sobie, czerpiąc ze swych talentów i doświadczenia. Czasem, gdy mój stan był negatywny, gdy nie czułam dzieła Ducha, zmuszałam się, by nie ustawać. Pozornie byłam zajęta, lecz w sercu miałam pustkę i mrok, niczego się nie uczyłam. Po lekturze słów Boga zrozumiałam, jak ważne jest jedzenie i picie Bożych słów, modlitwa i autorefleksja. Jeśli nie czytamy słów Boga, nie potrafimy analizować własnym myśli i działań, nie wiemy, jakie zepsucie przejawiamy. W taki sposób nigdy nie zmieni się nasze zepsute usposobienie, Bóg nas nigdy nie pochwali. To było dla mnie jak przebudzenie. Przeraziło mnie to, jakich stanów doświadczyłam, nie chciałam już taka być. Chciałam skupić się na duchowym życiu, pełniąc obowiązki, praktykować, wejść w słowa Boga.

Przeczytałyśmy więcej słów Boga na ten temat. Bóg Wszechmogący mówi: „Jeżeli chcesz, by Bóg cię pochwalił, musisz najpierw wyzwolić się spod szatańskiego wpływu ciemności, otworzyć przed Bogiem swoje serce i całkowicie zwrócić się ku Niemu. Czy Bóg pochwaliłby to, co obecnie robisz? Czy zwróciłeś ku Niemu swoje serce? Czy robiłeś to, czego Bóg od ciebie wymagał? Czy twoje czyny są zgodne z prawdą? Musisz przez cały czas analizować siebie, skupić się na jedzeniu i piciu słów Boga, otworzyć przed Nim swoje serce, szczerze Go kochać i z oddaniem ponosić dla Niego koszty. Ludzie, którzy tak postępują, z pewnością otrzymają pochwałę od Boga”. „Jeżeli ludzie żyją w słowach Boga, wówczas Duch Święty będzie z nimi i będzie wykonywał w nich dzieło. Jeżeli ludzie nie żyją w słowach Boga, wówczas żyją w niewoli szatana. Jeśli ludzie posiadają skażone usposobienie, wówczas nie doświadczą obecności ani dzieła Ducha Świętego. Jeżeli żyjesz w sferze słów Boga i jeżeli znajdujesz się w wymaganym przez Niego stanie, to należysz do Niego i Jego dzieło zostanie w tobie wykonane. Jeżeli nie żyjesz w sferze wymagań Boga, a zamiast tego żyjesz w domenie szatana, to z pewnością żyjesz pod wpływem skażenia szatana. Jedynie żyjąc w słowach Boga i oddając Mu swoje serce, możesz spełniać Jego wymagania. Musisz postępować zgodnie ze słowami Boga, musisz uczynić z Bożych wypowiedzi fundament swojego istnienia i rzeczywistość swojego życia – tylko wówczas będziesz należeć do Boga(Uwolnij się spod wpływu ciemności, a zostaniesz pozyskany przez Boga, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Pomyślałam o sobie w świetle Bożyc słów. Z zapałem pełniłam obowiązki, ale robiłam wszystko według własnych myśli. Odeszłam od słów Boga, nie szukałam prawdy, skupiałam się tylko na pracy. Nie taka była wola Boga. Kiedyś myślałam, że o ile będę dawać z siebie wszystko, pełniąc obowiązki, Bóg to zaaprobuje, ale to nieprawda. Bóg nie patrzy na powierzchowny wkład, tylko na nasze serca, licząc, że potrafimy posłuszni być Jego słowom, iść za prawdą, pełniąc obowiązki, wcielać Jego słowa w życie i wyzwolić się kajdan szatańskiego zepsucia. Ja tylko chciałam, by było zrobione, nie szukałam prawdy. Nie myślałam o swym zepsuciu, nie praktykowałam słów Boga. Wtedy to dostrzegłam, że idę złą drogą, że jeśli pójdę nią dalej, zrobi się niebezpiecznie, bo Bóg tego nigdy nie pochwali.

Pomyślałam o fragmencie Bożych słów, obnażających Pawła, co pomogło mi pojąć problemy w moim postępowaniu. Bóg Wszechmogący mówi: „W dzisiejszych czasach większość ludzi ma następujące nastawienie: »Aby uzyskać błogosławieństwa, muszę ponosić koszty na rzecz Boga i płacić dla Niego cenę. Aby uzyskać błogosławieństwa, muszę porzucić wszystko dla Boga; muszę ukończyć wszystkie zadania, które mi powierzył, i dobrze wykonywać swój obowiązek«. Rządzi tym intencja bycia pobłogosławionym; jest to przykład ponoszenia kosztów wyłącznie po to, by uzyskać od Boga nagrody, by zdobyć koronę. Tacy ludzie nie mają prawdy w swoich sercach i z pewnością ich rozumienie obejmuje zaledwie kilka słów doktryny, którymi się wszędzie popisują. Kroczą oni ścieżką Pawła. Wiara w Boga takich ludzi jest ciągłą pracą, a w swoich sercach czują oni, że im więcej zrobią, tym mocniej udowodnią swoją lojalność wobec Boga; że im więcej zrobią, tym z pewnością Bóg będzie bardziej zadowolony; i że im więcej zrobią, tym bardziej zasługują na to, że Bóg ich ukoronuje, i tym pewniej otrzymają największe błogosławieństwa w domu Bożym. Czują oni, że jeśli będą w stanie przetrwać cierpienie, nauczać i umrzeć dla Chrystusa, jeśli będą potrafić nie zważać na własne życie i jeśli będą w stanie skutecznie wypełnić wszystkie obowiązki, które powierzył im Bóg, wówczas znajdą się wśród tych, których Bóg najbardziej pobłogosławił – tych, którzy uzyskali największe błogosławieństwa – i z pewnością otrzymają koronę. Dokładnie to wyobrażał sobie Paweł i tego poszukiwał. To właśnie taką ścieżka podążał i to właśnie takie myśli kierowały Pawłem, gdy pracował w służbie Bogu. Czy takie myśli i intencje wywodzą się z natury szatana? Tak samo jest ze światowymi ludźmi, którym wydaje się, że w życiu muszą dążyć do wiedzy i że tylko mając wiedzę, mogą wyróżnić się z tłumu, zostać urzędnikami i zdobyć status. Sądzą, że gdy już mają status, mogą zrealizować swoje ambicje i wynieść swoje domy i firmy na pewien poziom. Czy nie wszyscy niewierzący podążają tą ścieżką? Ci, których zdominowała taka szatańska natura, mogą tylko być jak Paweł w swojej wierze. Myślą: »Muszę wszystko odrzucić, by ponieść koszty dla Boga; muszę być Mu wierny, a w końcu z pewnością otrzymam najwspanialszą koronę i najwspanialsze błogosławieństwa«. Jest to takie samo podejście, z jakim światowi ludzie dążą do dóbr doczesnych; niczym się nie różnią i podlegają tej samej naturze. Ludzie posiadający szatańską naturę w świecie zewnętrznym będą dążyć do zdobycia wiedzy, statusu, wykształcenia i do wyróżnienia się z tłumu; a jeśli wierzą w Boga, będą starać się o uzyskanie korony i wielkich błogosławieństw. Jeśli ludzie nie podążają za prawdą, wierząc w Boga, z pewnością wstąpią na tę ścieżkę; jest to niezmienny fakt, prawo natury(„Jak obrać ścieżkę Piotra” w księdze „Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych”). Kiedyś myślałam, że celem mych obowiązków jest zadowolić Boga, ale słowa Boga pokazały mi, że się myliłam. Przejawiałam zapał w obowiązkach, ale nie starałam się zyskać prawdy ani zawodolić Boga. Chciałam, by Bóg mi błogosławić, bym miała dobre przeznaczenie. Myślałam, że jeśli będę się poświęcać dla obowiązków, ciężko pracować i cierpieć, Bóg to pochwali, a ja zyskam dobre przeznaczenie. Dla błogosławieństw rezygnowałam z posiłków i mniej sypiałam, darowałam sobie modlitwy i lekturę Bożych słów, by mieć więcej czasu. Chciałam swoimi wysiłkami kupić sobie piękne przeznaczenie w przyszłości, jak pracownik od szefa. Tyrałam na swoją pensję od pracodawcy. Handlowałam z Bogiem, oszukiwałam Go. Bóg chce, byśmy całym sercem pełnili obowiązki, a nie stawiali żądania, a ja próbowałam targować się z Nim, by swoim wysiłkiem kupić sobie bilet do nieba. Tak samo postępował Paweł. Paweł skupiał się tylko na pracy, chciał zyskać koronę, dostać nagrodę, ale nie poszukiwał prawdy, nie traktował serio Bożych słów, a tym bardziej nie próbował się zmienić. Był przeciwko Bogu. Ja też, bo ciężko pracowałam, licząc na błogosławieństwo Boże, na lepsze przeznaczenie. Nie szukałam prawdy, nie kochałam Boga prawdziwie, jak miałam zyskać Jego aprobatę? Nie czytając słów Boga, nie znałam własnego zepsucia. Nie wiedziałam, że odwróciłam się od ścieżki Boga. Myślałam o konsekwencjach tego, że przywódcą idą złą drogą, i znalazłam ten fragment Bożych słów. Bóg Wszechmogący mówi: „Z jakiej przyczyny powstała kategoria ludzi, którzy są przywódcami i pracownikami, i jak doszło do tego, że się pojawili? W ogólnym planie rzeczy są oni niezbędni w Bożym dziele; na mniejszą skalę, są potrzebni w dziele kościoła, są potrzebni wybrańcom Bożym. (…) Różnica między ich obowiązkiem a obowiązkiem innych ludzi wywodzi się z ich szczególnych cech charakteru. Co to za szczególne cechy? Najbardziej podkreślona jest rola przywódcy. Na przykład, bez względu na to, ile osób liczy kościół, jego głową jest przywódca. Jaką więc rolę pełni przywódca wśród członków kościoła? (Przewodzi). Przewodzi wszystkim wybrańcom w kościele. Jaki zatem ma wpływ na cały kościół? Jeśli przywódca obierze błędną drogę, będzie to miało ogromny wpływ na wszystkich wybrańców w kościele: wszyscy wstąpią w ślad za nim na ową błędną drogę. Podobnie Paweł prowadził wszystkie założone przez siebie kościoły oraz ludzi, którym głosił ewangelię i których nawrócił; kiedy Paweł zbłądził na manowce, kościoły i ludzie, których prowadził, również zbłądzili. Kiedy przywódcy błądzą, ma to wpływ nie tylko na nich samych, ale również na wszystkich braci i siostry, których obejmuje ich przywództwo(„Usiłują pozyskać sobie ludzi” w księdze „Demaskowanie antychrystów”). Słowa Boga wskazały mi, że ścieżka, którą idę jako przywódczyni, jest ważna. Moja postawa wobec prawdy, moja ścieżką, pełnienie obowiązków wpływały na wejście innych osób. Jeśli szłam złą drogą, prowadziłam innych za sobą. Jako przywódczyni odpowiadałam za prowadzanie braci i sióstr do prawdy, ale ja skupiałam się pracy, nie na prawdzie. Na odkładałam słowa Boga i szukanie prawdy, oddalałam się od Boga. Nie skupiałam się na swoim wejściu w życie, by móc prowadzić innych do prawdy. Prowadziłam ich tą samą drogą co Paweł, a gdyby zostali wyeliminowani, bo nie szukali prawdy, to byłaby moja wina, zniszczyłabym ich szansę na zbawienie. W ten sposób nie czyniłabym dobra, tylko zło, działałabym przeciwko Bogu! Zrozumiałam, jak bardzo jest to niebezpieczne, że prowadzę innych do wykonywania powierzchownej pracy, ale oddalam ich i siebie od Boga i prawdy. Słowa Boga ujawniły me zepsucie i wskazały mi właścią ścieżkę i odpowiedzialność przywódcy. Wiedziałam, że muszę skupić się na czytaniu Bożych słów, na szukaniu prawdy i wyzbyciu się zepsucia. Wtedy nie będę szła złą drogą.

Przeczytałam kilka fragmentów. Bóg Wszechmogący mówi: „Przeznaczenie Pawła i Piotra oceniane było na podstawie tego, czy potrafili spełniać swój obowiązek stworzeń Bożych, a nie na podstawie wielkości ich wkładu. Ich przeznaczenie było określone przez to, czego od początku szukali, a nie przez ilość wykonanej pracy ani to, jak ocenili ich inni ludzie. Tak więc aktywne starania zmierzające do wypełniania obowiązku stworzenia Bożego są ścieżką do sukcesu; poszukiwanie ścieżki prawdziwej miłości do Boga jest najbardziej prawidłową ścieżką; poszukiwanie zmian we własnym starym usposobieniu i poszukiwanie czystej miłości do Boga jest ścieżką do sukcesu. Taka ścieżka do sukcesu jest ścieżką przywracania pierwotnego obowiązku oraz pierwotnego wyglądu stworzenia Bożego. Jest to ścieżka odnowy i jest to również cel całego dzieła Bożego od początku do końca. Jeżeli dążenie człowieka jest splamione osobistymi przesadnymi żądaniami i irracjonalnymi pragnieniami, osiągniętym efektem nie będą zmiany w usposobieniu człowieka. Jest to sprzeczne z dziełem przywracania. Bez wątpienia nie jest to dzieło dokonane przez Ducha Świętego, a zatem dowodzi to, że dążenie tego rodzaju nie spotyka się z aprobatą Boga. A jakie znaczenie ma dążenie, które nie jest aprobowane przez Boga?(Sukces i porażka zależą od ścieżki, którą idzie człowiek, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Decyduję o przeznaczeniu każdej osoby nie na podstawie jej wieku, rangi, głębi cierpienia, a najmniej na podstawie stopnia, w jakim prosi się ona o litość, ale wedle tego, czy posiada prawdę. Nie ma innego wyjścia niż to. Musicie zrozumieć, że wszyscy ci, którzy nie podążają za wolą Boga, także zostaną ukarani. Jest to fakt, którego nie sposób zmienić. Zatem wszyscy ci, którzy są ukarani, ukarani są z racji sprawiedliwości Boga i z powodu ich licznych występków(Przygotuj dostatecznie wiele dobrych uczynków, by zasłużyć na swoje przeznaczenie, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Dzięki temu zrozumiałam, że Bóg nie decyduje o naszym przeznaczeniu w oparciu o nasz wkład, naszą pracę, nasze cierpienie. Nigdy nie powiedział, że błogosławi nam za naszą pracę, że nasz trud może dać nam dobre przeznaczenie. A ja kiedyś myślałam, że jeśli będę ciężko pracować, pełniąc obowiązki, zyskam Bożą aprobatę i dobre przeznaczenie. Z zapałem poświecałam się pracy kościoła i rozwiązywaniu problemów innych osób, chciałam cierpieć, wykonując swe obowiązki. Ale słowa Boga uświadomiły mi, że źle myślałam. Bóg decyduje o naszym przeznaczeniu w oparciu o to, czy szukamy prawdy i się zmieniamy. Tak jak Paweł, który nie szczędził wysiłku, dużo dokonał, dużo cierpiał, założył kilka kościołów. Ludzie myślą, że jego wkład był ogromny, a jemu chodziło o to, by zyskać nagrodę i koronę, więc cały jego wysiłek nie zyskał aprobaty Bożej. Bóg go wyeliminował, bo nigdy nie zmienił usposobienia. A Piotr, choć wcale nie wykonał wielkiej pracy, skupiał się na szukaniu prawdy i autorefleksji. Boże słowa wcielał w życie i na koniec zmienił swoje usposobienie. Jego postępowanie zgadzało się z wolą Boga. Nie rozumiałam Bożego standardu decydowania o przeznaczeniu ludzi, a moja wiara wspierała się na moich pojęciach. Myślałam, że ciężką pracą zasłużę sobie na Boże królestwo, chciałam swym miernym wysiłkiem kupić sobie piękne przeznaczenie. Nie miało to nic wspólnego z Bogiem. Nie szukałam prawdy z czystym sercem, by zadowolić Boga, moja wiara stała się przez to bezsensowna. Choć wydawałam się zabiegana, to nie zmieniałam swego zepsutego usposobienia. Pełna byłam arogancji, chciwości, pychy, zawiści i podstępu. Jak ktoś taki jak ja, pełen szatańskiego zepsucia, mógł mieć dobre przeznaczenie? W obowiązkach nie skupiałam się na autorefleksji, na woli Boga, nie robiłam tego, czego Bóg wymaga, więc jak moja praca mogła być zgodna z wolą Boga? Sąd i karcenie poprzez Boże słowa pozwoliły mi pojąć moje błędne podejście. Bez tego dalej bym ślepo harowała, pełna fałszu i handlowej mentalności. W ten sposób sprzeciwiałabym się Bogu i została ukarana. Widząc, jak ważne jest poszukiwanie prawdy, zaczęłam zmieniać swoje podejście, nie chciałam już żyć, wykonując jedynie pracę.

Później, choćbym była zajęta, znajdowałam czas, by jeść i pić Boże słowa każdego dnia, starałam się doświadczyć ich, pełniąc obowiązki. Gdy trafiałam na problem, szukałam zasad prawdy, omawiałam prawdę, by pomóc innym w ich problemach. Praktykując słowa Boga, byłam mniej skołowana, znajdowałam kierunek. Gdy wcześniej dużo pracowałam, martwiłam się, że nie dość szybko to robię, że to wpłynie na moje przeznaczenie, ale teraz się tak nie niepokoję, gdy jest dużo pracy. Najpierw szukam zasad prawdy, by wiedzieć, czego wymaga Bóg, a gdy współpracuję z Bogiem, widzę Jego przewodnictwo i osiągam coraz lepsze wyniki. Raz zauważyłam, że bracia i siostry są bierni, wykonując obowiązki, i mnie to zezłościło. Tyle rzeczy z nimi omawiałam i nic to nie dało. Niektórzy byli bardzo bierni, więc hamowali nasze postępy. Pomodliłam się więc do Boga, pytając Go, czemu się złoszczę, co mną naprawdę kieruje. Słowa Boga pokazały mi, że czuję się tak, bo myślę, że kiepskie wyniki rzucą na mnie złe światło, że mogę stracić pozycję. Wtedy zrozumiałam, że to moje zepsucie. Musiałam porzucić ciało dla prawdy. Moja reputacja i status były niczym. Nieważne, co inni o mnie myśleli i czy miałam rolę przywódczą, musiałam pełnić obowiązki. Tylko to się liczyło. Postanowiłam odkryć powód ich bierności i zobaczyć, jaką mają postawę względem obowiązków. Czytaliśmy razem słowa Bog i poprzez omówienia udało się nakierować ich na właściwą drogę, zaczęli osiągać więcej. To doświadczenie pokazało mi, że tylko szukając prawdy, naprawdę wierzymy i idziemy za Bogiem. Nie mogę zadowalać się wynikami, muszę czytać słowa Boga, doświadczać Jego dzieła i dążyć do zmiany usposobienia. Bogu niech będą dzięki!

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Cudowne przetrwanie ataku roju os

W kryzysowych chwilach Bóg jest dla człowieka jedynym oparciem, naszym jedynym zbawieniem. Jeśli tylko będziemy szczerze polegać na Bogu, to będziemy w stanie dostrzec, jak wypełnia On dzieło.

Prawda pokazała mi drogę

Autorstwa Shizai, Japonia Bóg Wszechmogący mówi: „Służenie Bogu nie jest rzeczą prostą. Ci, których zepsute usposobienie pozostaje...

Żegnaj, ugodowcu!

Autorstwa Li Fei, Hiszpania Jeśli chodzi o ludzi ugodowych, to zanim uwierzyłam w Boga, sądziłam, że są wspaniali. Mają łagodne...

Połącz się z nami w Messengerze