Prawdziwa przyczyna nieskutecznej pracy

02 października 2019

Autorstwa Xinyi, miasto Xi’an, Prowincja Shaanxi

Podczas moich ostatnich wizyt w kościołach często słyszałam, jak przywódcy i pracownicy mówią, że po spotkaniach ze mną we wspólnocie niektórzy ludzie nabrali negatywnego nastawienia, stali się słabi i stracili motywację do dalszych poszukiwań. Inni uznali, że wiara w Boga to zbyt duże wyzwanie i zaczęli Go błędnie pojmować. Niektórzy stwierdzili, że byli w dobrej kondycji, zanim mnie poznali, ale gdy tylko mnie ujrzeli, zaczęli odczuwać ogromną presję i dyskomfort… Gdy usłyszałam to wszystko, moje serce zamarło, poczułam się też strasznie skrzywdzona – ilekroć przebywaliśmy ze sobą we wspólnocie, zostawałam z nimi na kilka dni. A chcąc rozwiązać ich problemy, cytowałam niezliczone fragmenty słowa Bożego, mówiąc, aż czułam suchość w ustach, przez cały czas mając poczucie, że moje wysiłki przynoszą pożądane rezultaty. Nie wyobrażałam sobie, że sprawy wezmą taki obrót. Dlaczego tak się stało? Zadawałam sobie w myślach to pytanie, modląc się do Boga: „Boże, pewnie ponoszę winę za wszystko to, co się wydarzyło, ale nie mam pojęcia, gdzie popełniłam błąd. Poprowadź mnie tak, bym mogła sobie lepiej uświadomić własne błędy. Gotowa jestem czekać na oświecenie, które mi ześlesz”.

Po zakończonej modlitwie zaczęłam rozmyślać nad moją wspólnotą z braćmi i siostrami. Gdy wyrażali oni swoje zastrzeżenia co do ustaleń dotyczących pracy, analizowałam ich arogancką naturę i wyjaśniałam im jej konsekwencje, mówiąc, że wszelka arogancja nieuchronnie spotka się z karą. Kiedy widziałam, że w procesie wyborów pojawiają się problemy, mówiłam, w jaki sposób wybór niewłaściwych osób poskutkuje regresem w dziele kościoła oraz że zrujnuje życie naszych braci i sióstr. Tym samym Bóg nas znienawidzi i zostaniemy zgładzeni. Kiedy widziałam opieszałość, z jaką bracia i siostry wykonują swoją pracę, za przykład dawałam im ludzi, którzy zostali wydaleni. Mówiłam im, że oszukują i że to oznacza zdradę Boga. Mówiłam, że jeśli nie zmienią swego postępowania, podzielą los ludzi, którzy zawiedli. Kiedy nieskłonni byli głosić ewangelię, rozwodziłam się nad tym, że takie działania oznaczają bunt i sprzeciw wobec Boga. O Boże! W jaki sposób posługiwałam się prawdą, żeby rozwiązać ich problemy? Stosowałam zwykłe zastraszanie! Bóg naprowadził mnie na następujący fragment z kazania: „Służba zgodna z wolą Boga wymaga, aby we wszystkich rzeczach i w odniesieniu do wszystkich spraw wywyższać Boga, świadczyć o Bogu, przekazywać Jego wolę i żądania, a także pozwalać innym, by postępowali wedle Bożego słowa. Nie powinniśmy nakazywać ludziom postępowania wedle ludzkich zasad, reguł oraz powiedzeń. Wasza wspólnota powinna umożliwić ludziom stanięcie przed Bogiem i wypełnienie Jego woli, postępowanie zgodne z Bożym słowem, a w końcu – poznanie Boga i bycie Mu posłusznym” (Rozmowy zwierzchnika). W tamtej chwili doświadczyłam nagłego objawienia. Bóg powierza przywódcom dzieło wysławiania Boga, świadczenia o Bogu, przekazywania Bożej woli i Bożych oczekiwań, umożliwiania innym, by postępowali zgodnie z Bożymi oczekiwaniami, a wreszcie – zrozumienia i spełniania Jego woli. A jednak rozwiązując problemy moich braci i sióstr, rzadko mówiłam o Bożych żądaniach, Jego woli czy oczekiwaniach. Równie rzadko posługiwałam się prawdą, by dzielić się myślami, biorąc pod uwagę uwarunkowania moich braci i sióstr. Zamiast tego cały czas analizowałam naturę ich samych oraz sposób ich postępowania. Przywoływałam potencjalne konsekwencje ich działań, by ich zastraszyć i w ten sposób zmusić do poznania samych siebie. To sprawiło, że moi bracia i siostry stali się niezdolni do spełnienia Bożej woli, nie rozumieli tak naprawdę samych siebie i w jeszcze mniejszym stopniu byli w stanie uchwycić szczere intencje Bożego zbawienia i miłości do ludzkości. Na skutek tego bracia i siostry doświadczali różnych nienormalnych sytuacji. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że moim postępowaniem żądzą moje własne ślepe pragnienia. Opierałam się Bogu! Prowadząc w ten sposób swoje siostry i swoich braci, nie tylko nie byłam w stanie pomóc im w zrozumieniu Boga i byciu Mu posłusznym, ale byłam tak naprawdę przyczyną ich niezrozumienia Boga oraz ich pogłębiającego się konfliktu z Bogiem. Tym sposobem coraz bardziej zaczęli się od Boga oddalać, dopuszczając się coraz liczniejszych grzechów. Chociaż rozstrzygnęłam problemy moich braci i sióstr w sposób zgodny z Bożym słowem i chociaż wszystko, co mówiłam, było prawdą, w rzeczywistości nie pracowałam w sposób konstruktywny. To, co robiłam, było właściwie zupełnie bezużyteczne. Taka metoda pracy byłaby skrajnie destrukcyjna wobec dzieła kościoła. To właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że najlepszym wsparciem dla moich braci i sióstr będzie umożliwienie im zrozumienia woli Bożej za pośrednictwem Bożego słowa, uświadomienia sobie szczerego zamiaru Bożego zbawienia, doprowadzenie ich do poznania istoty ich własnej natury, a tym samym nauczenie ich, jak znienawidzić samego siebie, postępować zgodnie z żądaniami Boga i w końcu – jak poznać Boga i być Mu posłusznym. Taki jest prawdziwy sens służby w zgodzie z Bożą wolą i tylko taka służba ma na względzie Jego wolę.

Składam Bogu dzięki za to, że pokazał mi prawdziwy powód, dla którego moja praca była nieskuteczna. Później zaczęłam świadomą pracę, by przekazywać wolę i żądania Boga zgodnie z uwarunkowaniami moich braci i sióstr. Przedyskutowałam z nimi, dlaczego Bóg chciał, by postępowali w sposób, jaki im nakazał, oraz to, w jaki sposób Jego szczere intencje znajdują odzwierciedlenie w ich życiu, jak również – jakiego rodzaju rezultatu Bóg oczekuje. Omówiłam też, w jaki sposób mogliby współpracować z Bogiem, by osiągnąć zgodność z Jego wolą… Po takim przekazie naprawdę ujrzałam Boże błogosławieństwa: moi bracia oraz moje siostry zaczęli rozumieć wolę Boga i stali się świadkami Bożego zbawienia. Zaczęli rozumieć, że cena, jaką Bóg zapłacił za wszystkich ludzi, przekracza ludzkie pojęcie. Zaczęli rozumieć własną buntowniczą naturę, zyskali gotowość poszukiwania prawdy i motywację, by pełnić swoje obowiązki.

Gdy tylko fakty wyszły na jaw, doświadczyłam głębokiego poczucia prawdziwej istoty Bożej miłości. Kiedy pracowałam zgodnie z moją własną wolą, opierając się Bogu podczas pełnienia Bożej służby, Bóg natychmiast odsłonił wszystkie moje wady i ułomności, korygując wszystkie błędy, jakie popełniałam w pracy. Gdyby nie to, naprawdę nie wiem, dokąd moje postępki doprowadziłyby moich braci i moje siostry, ani też – jak długo więziłabym ich w pułapce. Wszechmogący Boże, dziękuję Ci za Twoje rzeczywiste i prawdziwe dzieło, dzięki któremu ujrzałam Twoje cudowne czyny i zbawienie, jakie mi zesłałeś. Od tej chwili przyrzekam podwoić swoje wysiłki na rzecz prawdy i pracować jeszcze ciężej, aby spełnić Twoje żądania, tak by móc rozpoznać i zrozumieć Twoją wolę, a także uzyskać zdolność pracy zgodnej ze wszystkimi Twymi pragnieniami, zdolność pełnienia służby zgodnie z Twoją wolą.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Przemiana poprzez obowiązek

Autorstwa Jiang Ling, Hiszpania W zeszłym roku podjęłam obowiązki projektowania grafiki i odpowiadałam za pracę kilku osób. Na początku nie...

Czego nauczyła mnie porażka

Autorstwa Shi Fang, Korea Południowa W 2014 roku szkoliłem się w produkcji filmów dla kościoła. Rozpoczęła się wówczas produkcja nowego...

Połącz się z nami w Messengerze