Tajemnica, którą trzymam głęboko w moim sercu
Autorstwa Wuzhi, Prowincja Szantung Wiosną 2006 roku zostałem pozbawiony stanowiska przywódcy i odesłany do domu, ponieważ uznano mnie za...
Witamy wszystkich wyznawców, którzy wyczekują pojawienia się Boga!
W połowie maja 2021 roku przyszła do mnie nagle jedna z przywódczyń kościoła i zapytała, czy wiem coś więcej o siostrze Lilah: czy jest sprawiedliwa wobec innych i czy nie zdarza jej się pochopnie oceniać ludzi. Miała przy tym tak surową minę, że od razu spytałam ją, o co chodzi. Odparła, że Lilah ma naprawdę aroganckie usposobienie i w obecności braci i sióstr wyrażała się krytycznie o kilku przywódcach, twierdząc, że są fałszywymi przywódcami. Powiedziała też, że Lilah potrafi mydlić ludziom oczy i na zgromadzeniach opowiada bez końca o znajomości samej siebie, choć w gruncie rzeczy wcale siebie nie rozumie. Przywódczyni dodała również, że większość braci i sióstr nie potrafi dostrzec, jaka Lilah jest naprawdę, i podobają im się jej omówienia. Natychmiast pomyślałam o tym, że niektórzy antychryści, którzy zostali wyrzuceni z kościoła, robili to samo: osądzali przywódców i pracowników. Stwierdzić, że ten czy inny przywódca jest fałszywy, to jedno, ale utrzymywać, że kilkoro z nich to fałszywi przywódcy, to przejaw arogancji. Odpowiedziałam więc: „Fakt, że wygaduje takie rzeczy, to poważna sprawa. Czyż osądy, które wydaje, nie są takie same jak te wygłaszane przez antychrystów?”. Przypomniałam sobie również, jak podczas zeszłorocznych wyborów przywódców Lilah potajemnie rozmawiała o jednym z kandydatów z inną siostrą, mówiąc, że zbytnio dba on o swój wizerunek i status, robi różne rzeczy jedynie na pokaz i nie wykonuje żadnej rzeczywistej pracy. Chcąc nie chcąc, nabrałam uprzedzeń wobec Lilah i zaczęłam myśleć, że naprawdę zbyt pochopnie feruje wyroki.
Potem przywódczyni zachęciła mnie, abym napisała ocenę Lilah. Wróciłam wówczas myślami do naszych niedawnych kontaktów, kiedy to niektórzy bracia i siostry kazali wytłumaczyć się Lilah z pewnych rzeczy. Choć na początku przyjęła obronną postawę, później zaczęła się nad sobą zastanawiać, poznała samą siebie, zmieniła się i wkroczyła w życie. Była też w stanie zaakceptować prawdę. Kiedy z nią rozmawiałam, widziałam, że zależy jej na autorefleksji i samopoznaniu, że się modli, że poszukuje prawdozasad i że wynajduje słowa Boże, w które mogłaby wkraczać. Czułam, że jest osobą poszukującą prawdy. Kiedy jednak pomyślałam o tym, jak przywódczyni mówiła, że Lilah ma aroganckie usposobienie, doskonale potrafi mydlić ludziom oczy i zwodzić ich swymi opowieściami, a teraz jeszcze od niechcenia osądza przywódców i pracowników, zaczęłam się zastanawiać, czy gdybym w mojej ocenie stwierdziła, że jest kimś, kto potrafi przyjąć prawdę i do niej dążyć, przywódczyni nie powiedziałaby, że brak mi rozeznania i jestem naiwna? Jeśli zrobię na przywódczyni złe wrażenie, w przyszłości może nie pozwolić mi wykonywać pewnych obowiązków. Mając to na uwadze, w swojej ocenie stwierdziłam, że Lilah ma aroganckie usposobienie i czasami osądza ludzi na podstawie własnej wyobraźni. Napisałam też, że ma trudności z przyjmowaniem prawdy i skłonność do usprawiedliwiania się, gdy ludzie zwracają jej uwagę na problemy. Wspomniałam również o skłonnościach, jakie czasami przejawiała w codziennym życiu. Chociaż opisałam też sposoby, jakimi dążyła do prawdy, wtrąciłam jeszcze uwagę, że nie jestem pewna, czy naprawdę jest osobą poszukującą prawdy. Po napisaniu tej oceny poczułam się nieswojo. Nigdy nie byłam przekonana, że Lilah jest taka, jak opisywała ją przywódczyni. Choć rzeczywiście miała aroganckie usposobienie i czasami wypowiadała się w sposób dosadny i trudny do przyjęcia, w głębi serca nie była złym człowiekiem. Gdy pojawiały się problemy, stała na straży interesów kościoła, i miała dość odwagi, by zabrać głos, kiedy widziała, że inni naruszają prawdozasady. Na przykład, gdy spostrzegła, że jedna z sióstr zaniedbuje swój obowiązek i utrudnia postępy w pracy kościoła, potrafiła odłożyć na bok relację z tą siostrą i pomóc jej, niezwłocznie zwracając jej na to uwagę, a jednocześnie mówiąc o tym przywódczyni. Jeśli spojrzeć na całokształt jej zachowania, Lilah potrafiła strzec interesów kościoła i była dobrym człowiekiem, lecz przywódczyni twierdziła inaczej. Zastanawiałam się, czy przywódczyni nie była stronnicza, i czy oceny, które gromadzi, nie doprowadzą do zwolnienia lub wydalenia Lilah z kościoła. Im więcej o tym myślałam, tym bardziej czułam się niespokojna, więc zapytałam przywódczynię, czy omówiła z Lilah jej problemy i jak je zrozumiała. Przywódczyni odpowiedziała wymijająco, mówiąc, że Lilah już wcześniej miała skłonność do osądzania przywódców i pracowników, a teraz znowu to robiła. Dodała, że z powodu wysuwanych przez nią oskarżeń, jeden z przywódców rozważa nawet rezygnację ze stanowiska, co oznacza, że zakłóciła już pracę kościoła. Słysząc to, doszłam do wniosku, że przywódczyni widocznie lepiej ode mnie rozumie problemy, a mi musi brakować rozeznania i dałam się zwieść stwarzanym przez Lilah pozorom. Nie odezwałam się już więc ani słowem.
Kilka dni później przywódczyni wyższego szczebla przyjrzała się sytuacji i stwierdziła, że Lilah wcale nie osądza arbitralnie przywódców i pracowników, tylko z poczucia sprawiedliwości demaskuje i zgłasza fałszywych przywódców. Lilah doniosła także na tę konkretną przywódczynię, więc ta ją uciskała i karała, mówiąc, że arbitralnie osądza przywódców i pracowników, a nawet bez pytania zawieszając ją w pełnieniu jej obowiązku! Wszyscy fałszywi przywódcy, na których doniosła Lilah, zostali zwolnieni, a jej przywrócono dotychczasowy obowiązek. Kiedy to usłyszałam, serce mocniej mi zabiło. Byłam wstrząśnięta i poczułam się niepewnie. Zgodziłam się z przywódczynią, mówiąc, że Lilah ma aroganckie usposobienie, arbitralnie osądza przywódców i ma problemy z przyjmowaniem prawdy. Czy w ten sposób sama nie potępiałam Lilah? To był poważny problem! Czułam, że to nie jest wcale błaha sprawa i że naprawdę powinnam się nad sobą zastanowić i siebie poznać. Pomodliłam się więc do Boga, prosząc Go, by poprowadził mnie ku zrozumieniu samej siebie. Później przeczytałam następujący fragment słów Bożych: „Aby wierzyć w Boga i podążać właściwą ścieżką w życiu, musisz przynajmniej żyć godnie i na podobieństwo człowieka; musisz być godzien zaufania innych i być postrzegany jako jednostka wartościowa; ludzie muszą czuć, że twój charakter i uczciwość mają solidne podstawy, że zawsze postępujesz zgodnie z tym, co mówisz, i że dotrzymujesz słowa. (…) Wszyscy ludzie posiadający godność mają coś na kształt osobowości; czasami nie dogadują się z innymi, ale są uczciwi i nie ma w nich fałszu ani dwulicowości. Koniec końców, ludzie wysoko ich cenią, ponieważ potrafią praktykować prawdę, są uczciwi, mają własną godność, uczciwość i swój charakter, nigdy nie wykorzystują innych, ale pomagają im, gdy ci mają kłopoty, traktują ich tak, jak dyktuje im sumienie oraz rozum, i nigdy nie wydają pochopnych sądów na ich temat. Kiedy oceniają innych lub rozmawiają o nich, wszystko, co mówią, jest właściwe; mówią to, co wiedzą i nie wypowiadają się na temat tego, czego nie wiedzą, niczego nie upiększając, a ich słowa mogą pełnić rolę dowodów lub punktów odniesienia. Kiedy uczciwi ludzie mówią i działają, są stosunkowo praktyczni i godni zaufania. Nikt nie uważa zaś ludzi pozbawionych uczciwości za wartościowych; nikt nie zwraca najmniejszej uwagi na to, co mówią i robią, nie przywiązuje wagi do ich słów i czynów, ani też im nie ufa. Jest tak dlatego, że tacy ludzie zbyt często kłamią i za rzadko wypowiadają się szczerze, gdyż brak im szczerości w kontaktach z ludźmi. Gdy cokolwiek dla nich robią, próbują wszystkich oszukiwać i zwodzić, i nikt ich nie lubi. Czy znaleźliście kogoś, kto waszym zdaniem jest godzien zaufania? A czy wy uważacie się za osoby godne zaufania innych ludzi? Czy inni mogą ci ufać? Jeśli ktoś zapyta cię o sytuację innej osoby, nie powinieneś tej osoby samowolnie oceniać i osądzać. Twoje słowa muszą być obiektywne, ścisłe i zgodne z faktami. Powinieneś mówić o tym, co rzeczywiście wiesz, a nie o rzeczach, w które nie masz wglądu. Musisz być sprawiedliwy i uczciwy wobec tej osoby. Tak właśnie wygląda odpowiedzialny sposób postępowania. Jeśli zaobserwowałeś jedynie jakieś powierzchowne zjawisko, a to, co chcesz powiedzieć, to tylko twój własny osąd na temat tej osoby, to nie wolno ci bez zastanowienia wypowiadać się na jej temat, a już na pewno nie wolno ci jej osądzać. To, co powiesz, musisz poprzedzić słowami: »To tylko moja własne opinia« lub »Takie właśnie mam odczucie«. Wówczas twoja wypowiedź będzie względnie obiektywna, a wysłuchawszy tego, co powiedziałeś, twój rozmówca będzie w stanie wyczuć szczerość w twych słowach oraz odczuć twoje uczciwe podejście, i będzie potrafił ci zaufać. Czy jesteście pewni, że zdołacie się na to zdobyć?” (Jedynie uczciwy może prawdziwie żyć na podobieństwo człowieka, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Dzięki lekturze słów Bożych zdałam sobie sprawę, że prawi i uczciwi ludzie oceniają innych prawidłowo i obiektywnie, a nie plotą, co im ślina na język przyniesie. Mówią tylko to, co wiedzą, i nic więcej. Można im zaufać. Natomiast za ocenami tych, którzy nie są prawi, kryją się ich osobiste zamiary. Tacy ludzie wygadują wszystko, co tylko przyjdzie im do głowy, a nawet przekręcają fakty lub odwracają kota ogonem, byle tylko osiągnąć swoje własne cele. Za dużo kłamią, a za mało mówią prawdy, aby można im było zaufać. Brakuje im godności i uczciwości. Raz jeszcze przemyślałam więc swoją ocenę Lilah. Słysząc, jak przywódczyni potępia ją jako arogancką, zadufaną w sobie i skłonną do wygłaszania pochopnych sądów, nie zadałam sobie najmniejszego trudu, aby rozpoznać, czy jest to zgodne z faktami, ani nie sprawdziłam, czy przywódcy, na których doniosła Lilah, są fałszywymi przywódcami. Po prostu bezrefleksyjnie zgodziłam się z przywódczynią, potępiając Lilah. Chociaż miałam świadomość, że opinia przywódczyni nie jest zgodna z moim własnym doświadczeniem i odczuwałam pewien niepokój, obawiałam się, że przywódczyni powie, że jestem głupcem, któremu brakuje rozeznania, i że będzie miała o mnie złe zdanie, przez co, być może, nie przydzieli mi ważnych obowiązków. Dlatego wystawiłam Lilah negatywną ocenę. Pisząc ją wbrew faktom, obciążając Lilah i ją gnębiąc, ujawniałam złośliwe usposobienie. Tymczasem ona słusznie doniosła na fałszywych przywódców i ich zdemaskowała, nie zważając na ich status i władzę. Ja zaś nie tylko jej nie poparłam, ale przyłączyłam się do fałszywej przywódczyni, która ją potępiła, przysparzając jej jedynie bólu. Było to czynienie zła, a ja działałam jako pomocnik szatana. Gdy zdałam sobie z tego sprawę, przepełnił mnie żal i poczucie winy. Byłam ogromnie wdzięczna Lilah i nie śmiałam pokazać jej się na oczy. Modliłam się więc: „Boże, brak mi człowieczeństwa. Podążałam za fałszywą przywódczynią, uciskałam i potępiałam Lilah. Dopuściłam się przed Tobą występku. Boże, myliłam się i pragnę okazać skruchę”.
Przeczytałam jeszcze kilka fragmentów słów Bożych, które pomogły mi lepiej zrozumieć samą siebie. Bóg Wszechmogący mówi: „Antychryści są ślepi na Boga, nie ma dla Niego miejsca w ich sercach. Kiedy spotykają Chrystusa, traktują Go nie inaczej niż zwykłego człowieka – wciąż szukają wskazówek w Jego wyrazie twarzy i tonie, dostosowują się do sytuacji, nigdy nie mówią, co się dzieje naprawdę, nigdy nie mówią szczerze, tylko wypowiadają puste słowa i doktryny, próbują oszukać i zwieść realnego Boga stojącego przed nimi. W najmniejszym nawet stopniu nie mają bogobojnych serc. Nie są nawet w stanie rozmawiać z Bogiem z głębi serca ani powiedzieć nic prawdziwego. Ich mowa przypomina wijącego się węża, jest pokrętna i nie wiadomo, do czego zmierza. Sposób, w jaki mówią, i kierunek, w jakim zmierzają ich słowa, przypominają pnącze melona owijające się wokół tyczki. Na przykład kiedy powiesz, że ktoś ma spory potencjał i mógłby zostać awansowany, natychmiast zaczynają opowiadać o tym, jak dobry ten ktoś jest i co się w nim ujawnia i przejawia. Jeśli zaś powiesz, że ktoś jest zły, czym prędzej zaczynają rozprawiać o tym, jak zła i nikczemna jest dana osoba i jak wywołuje zakłócenia oraz zaburzenia w kościele. Kiedy chcesz dowiedzieć się czegoś na temat jakiejś konkretnej sytuacji, nie mają nic do powiedzenia: lawirują i czekają, abyś to ty wyciągnął wnioski, wsłuchują się w sens twoich słów, by móc dostosować swoje do twoich myśli. Wszystko, co mówią, to jedynie miło brzmiące słowa, pochlebstwa, i płaszczenie się; z ich ust nie pada ani jedno szczere słowo” (Punkt dziesiąty: Gardzą prawdą, bezczelnie lekceważą zasady i ignorują ustalenia domu Bożego (Część druga), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). „Człowieczeństwo antychrystów jest nieuczciwe, co oznacza, że w żadnym stopniu nie są oni prawdomówni. Wszystko, co mówią i robią, jest zanieczyszczone, kryją się w tym ich własne intencje i cele, a także ich nienadające się do powtórzenia i nieopisane sztuczki i intrygi. Tak więc słowa i czyny antychrystów są zbyt skażone i zbyt pełne fałszu. Bez względu na to, ile antychryści mówią, niemożliwe jest określenie, które z ich słów są prawdziwe, a które fałszywe, które są słuszne, a które nie. Jest tak, ponieważ są nieuczciwi, a ich umysły są niezwykle skomplikowane, pełne zdradzieckich intryg i sztuczek. Nic z tego, co mówią, nie jest szczere. Nie mówią, że jeden to jeden, dwa to dwa, tak to tak, a nie to nie. Zamiast tego we wszystkich sprawach owijają w bawełnę i kilkukrotnie rozważają wszystko w swoich umysłach, starając się przewidzieć konsekwencje oraz pod każdym kątem ocenić zalety i wady. Następnie zmieniają to, co chcą powiedzieć, używając języka tak, aby wszystko, co mówią, zabrzmiało dość niejasno. Uczciwi ludzie nigdy nie rozumieją tego, co mówią antychryści, i łatwo dają się im nabrać i oszukać, a ktokolwiek rozmawia i komunikuje się z antychrystami, uważa to doświadczenie za nużące i pracochłonne. Antychryści nigdy nie mówią, że jeden to jeden, a dwa to dwa, nigdy nie mówią tego, co myślą, i nigdy nie opisują rzeczy takimi, jakie są. Wszystko, co mówią, jest trudne do objęcia rozumem, a cele i intencje ich działań są bardzo skomplikowane. Jeśli prawda wyjdzie na jaw – jeśli ludzie ich przejrzą i połapią się we wszystkim – ci szybko wymyślają kolejne kłamstwo, żeby jakoś to obejść. (…) Zasada i metoda zachowania tych ludzi i ich sposób radzenia sobie ze światem polegają na oszukiwaniu ludzi kłamstwami. Są dwulicowi i mówią tak, by dopasować się do słuchaczy; odgrywają taką rolę, jakiej akurat wymaga sytuacja. Są gładcy i śliscy, ich usta pełne są kłamstw i są niegodni zaufania. Ktokolwiek ma z nimi kontakt przez jakiś czas, zostaje wprowadzony w błąd lub wytrącony z równowagi i nie może otrzymać zaopatrzenia, pomocy ani podbudowy” (Aneks czwarty: Podsumowanie charakteru antychrystów i istoty ich usposobienia (Część pierwsza), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Słowa Boże objawiają, że w słowach i czynach antychrystów zawsze kryją się jakieś podstępy; wszystko owijają w bawełnę, oszukując innych, i zupełnie brak im wiarygodności. Nawet gdy są w kontakcie z Chrystusem, szukają w Jego słowach wskazówek, chcąc wybadać sytuację, i zachowują się jak pochlebcy. Nie ma w nich za grosz autentyczności. Są naprawdę nieuczciwi, zakłamani i źli. Ja sama nigdy nie byłam w bezpośrednim kontakcie z Chrystusem, ale i tak starałam się wypatrywać znaków, orientować w sytuacji i domyślać, czego pragną inni. Przejawiałam w ten sposób usposobienie antychrysta. Kilka miesięcy wcześniej ta sama przywódczyni poprosiła mnie o ocenę Lilah. W tamtym czasie nie wiedziałam, że ma o niej złe zdanie i myślałam, że może chce ją awansować. Powiedziałam więc, że w obliczu problemów Lilah potrafi poszukiwać prawdy i ją akceptować, że ma poczucie sprawiedliwości i potrafi stać na straży interesów kościoła. W zasadzie napisałam tylko o jej atutach, prawie nie wspominając o słabych stronach. Tym razem, gdy usłyszałam, jak ta sama przywódczyni mówi, że Lilah nie jest właściwą osobą i że poprosiła innych o opinię na jej temat, zdałam sobie sprawę, że mam inne doświadczenia związane z Lilah niż ona. Aby przywódczyni mogła jednak stwierdzić, że mam rozeznanie, przytaknęłam jej i napisałam, że Lilah ma aroganckie usposobienie, wydaje pochopne sądy i ma trudności z przyjmowaniem prawdy. W obu przypadkach oceniałam tę samą osobę, lecz napisałam zupełnie różne rzeczy. Nie byłam ani trochę sprawiedliwa czy obiektywna. Pomyślałam o następujących słowach Pana Jezusa: „Wasza mowa niech będzie: Tak – tak, nie – nie” (Mt 5:37). Pisząc jednak o Lilah, chciałam zrobić na przywódczyni dobre wrażenie, więc starałam się odgadnąć, co chciałaby usłyszeć. Zanim wyraziłam swoją opinię, musiałam kilkakrotnie przeanalizować wszystko w głowie, co sprawiło, że moje myśli stały się jeszcze bardziej zawiłe. Wszystko, co mówiłam i robiłam, naznaczone było moimi osobistymi intencjami; ani jedno słowo nie było szczere ani prawdziwe. Byłam zdecydowanie zbyt przebiegła i zła. W moich słowach i czynach zupełnie brakowało zasad i nie zasługiwałam na zaufanie Boga ani innych ludzi. Całkowicie zatraciłam swoją godność i uczciwość. Czułam coraz większy wstręt do samej siebie. Dawniej, kiedy widziałam, jak fałszywi przywódcy i antychryści uciskają i potępiają innych, aby chronić swoje dobre imię i status, byłam oburzona. Nigdy nie przypuszczałam, że dopuszczę się takiego samego zła. Przekręciłam fakty tylko po to, aby osiągnąć własne cele i chronić własne interesy. W fałszywym świetle przedstawiłam osobę, która miała poczucie sprawiedliwości i chroniła interesy kościoła, jako kogoś, kto pochopnie ocenia innych. Obwiniałam i krzywdziłam dobrą osobę. Stanęłam po stronie fałszywej przywódczyni, potępiając i gnębiąc Lilah.
Pewnego razu podczas zgromadzenia jedna z sióstr powiedziała, że słyszała, iż ta przywódczyni chce zebrać oceny na temat Lilah, ale jej zdaniem Lilah wcale nie jest taka, jak przedstawia ją ta przywódczyni. Siostra ta ślepo jej nie posłuchała i zamiast tego rozeznała się w tym, co mówiła i robiła przywódczyni. Doniosła też o tym przywódcom wyższego szczebla, uniemożliwiając takie traktowanie Lilah. Będąc w takiej samej sytuacji jak ja, potrafiła poszukiwać prawdy; miała bogobojne serce, a jej słowa były szczere i sprawiedliwe. Broniła Lilah i strzegła interesów kościoła, podczas gdy ja uwierzyłam w kłamstwa i sztuczki fałszywej przywódczyni i podsycałam jedynie jej niepohamowaną chęć czynienia zła, zachowując się jak sługuska szatana. Naprawdę się za to nienawidziłam. Zastanawiałam się, dlaczego tak łatwo uległam, gdy przywódczyni wygadywała takie rzeczy o Lilah. Stało się tak dlatego, że nie do końca rozumiałam prawdę o tym, na czym polega pochopne ocenianie ludzi. Tak naprawdę kluczem do zrozumienia, czy ktoś ma taką skłonność, jest przyjrzenie się intencjom stojącym za jego słowami i sprawdzenie, czy problemy, o których donosi, są prawdziwe. Jeżeli ktoś odkrywa fałszywych przywódców, którzy postępują wbrew zasadom i nie wykonują rzeczywistej pracy, a następnie omawia i rozeznaje sprawę z braćmi i siostrami, którzy rozumieją prawdę, a intencją takiej osoby jest stanie na straży interesów kościoła, taka osoba nie wydaje pochopnych sądów, ale ma poczucie sprawiedliwości. Ci, którzy rzeczywiście pochopnie oceniają innych, mają swoje własne zamiary; przekręcają fakty, odwracają kota ogonem, oczerniają i atakują ludzi, wynajdują rzeczy, których mogą użyć przeciwko innym, albo robią wiele hałasu wokół zepsucia, jakie przejawiają inni, i bezmyślnie ich krytykują. W ten sposób sprowadzają na innych jedynie ucisk i potępienie. To właśnie oznacza wydawanie pochopnych sądów. Nie rozumiałam dokładnie co to znaczy, dlatego niedorzecznie wierzyłam, że jeżeli dostrzeżemy problemy z jakimś przywódcą lub pracownikiem, powinniśmy powiedzieć mu to wprost lub zgłosić to przywódcy wyższego szczebla, i że jeśli rozmawiamy o ich problemach z innymi braćmi i siostrami za ich plecami, pochopnie ich osądzamy. Nie zwracałam uwagi na kontekst i istotę sytuacji. Gdy usłyszałam, że Lilah rozmawiała z niektórymi siostrami na osobności, mówiąc, że kilkoro przywódców nie wykonuje rzeczywistej pracy i że są fałszywymi przywódcami, pomyślałam, że pochopnie ich osądza, więc potępiłam ją w sposób arbitralny. Nie zastanowiłam się, czy to, co mówiła, miało odzwierciedlenie w rzeczywistości. Teraz jednak fakty pokazały, że to, o czym donosiła, było prawdą. Miała odwagę powiedzieć prawdę i chronić interesy kościoła. Miała poczucie sprawiedliwości i pochopnie nie osądzała innych.
Z tej mojej porażki wyciągnęłam kilka wniosków. Gdy będę w przyszłości oceniać ludzi, muszę mieć bogobojne serce, zamiast ślepo ufać innym. Muszę rozeznać istotę spraw na podstawie faktów i słów Bożych. Jeśli nie będę rozumieć prawdy i jasno pojmować spraw, muszę przynajmniej być szczera, a nie się podlizywać, przekręcając fakty. Słowa Boże mówią: „Kiedy mówię: »gdy podążasz Bożą drogą«, co oznacza »Boża droga«? Oznacza to bojaźń Bożą i unikanie zła. A czym jest bojaźń Boża i unikanie zła? Kiedy na przykład kogoś oceniasz – wiąże się to z bojaźnią Bożą i unikaniem zła. Jak oceniasz tę osobę? (Musimy być szczerzy, sprawiedliwi i uczciwi, a nasze słowa nie mogą opierać się na uczuciach). Kiedy mówisz dokładnie to, co myślisz i co widziałeś, jesteś szczery. Po pierwsze, praktyka bycia uczciwym jest zgodna z podążaniem drogą Boga. Tego Bóg uczy ludzi; to jest Boża droga. Co to jest Boża droga? Bojaźń Boża i unikanie zła. Czy bycie uczciwym nie jest częścią bojaźni Bożej i unikania zła? I czy nie jest to podążanie drogą Bożą? (Tak). Jeśli nie jesteś uczciwy, to to, co widziałeś i co myślisz, nie jest tym samym, co wychodzi z twoich ust. Ktoś pyta cię: »Co sądzisz o tej osobie? Czy zachowuje się odpowiedzialnie w ramach pracy w kościele?«, a ty odpowiadasz: »Jest wspaniała. Jest bardziej odpowiedzialna niż ja, ma lepszy charakter niż ja i jej człowieczeństwo jest dobre. Jest dojrzała i stabilna«. Czy jednak właśnie to myślisz w swoim sercu? W rzeczywistości widzisz, że ta osoba wprawdzie ma charakter, ale jest nierzetelna, dość fałszywa i bardzo wyrachowana. To naprawdę myślisz w duchu, ale kiedy nadchodzi czas, aby zabrać głos, myślisz sobie, że »nie mogę powiedzieć prawdy. Nie wolno mi nikogo urazić«, więc szybko mówisz coś innego, dobierasz przyjemne określenia, ale nic z tego, co mówisz, nie jest tym, co naprawdę myślisz; to wszystko są kłamstwa i blef. Czy to świadczy o tym, że podążasz drogą Boga? Nie. Obrałeś drogę szatana, drogę demonów. Czym jest Boża droga? Jest prawdą, jest podstawą, według której ludzie powinni się zachowywać i jest to droga bojaźni Bożej i unikania zła. Choć mówisz do drugiego człowieka, Bóg też słucha; obserwuje twoje serce i je analizuje. Ludzie słuchają tego, co mówisz, ale Bóg bada twoje serce. Czy ludzie są w stanie prześwietlić serce człowieka? W najlepszym przypadku ludzie mogą zobaczyć, że nie mówisz prawdy; widzą to, co jest na powierzchni, ale tylko Bóg może zajrzeć w głąb twojego serca. Tylko Bóg może zobaczyć, co myślisz, co planujesz i jakie intrygi, zdradzieckie sztuczki i poważne myśli masz w swoim sercu. Gdy Bóg widzi, że nie mówisz prawdy, jakie ma o tobie zdanie i jaka jest Jego ocena? Że postępując w ten sposób nie poszedłeś drogą Boga, bo nie powiedziałeś prawdy” (Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Dzięki lekturze słów Bożych zdałam sobie sprawę, że wszystko, co się dzieje, sprowadza się do tego, czy potrafimy bać się Boga i unikać zła. Bóg przenika w głąb naszych serc i umysłów. Widzi absolutnie wszystko, co myślimy i robimy. Kiedy oceniamy innych, powinniśmy mieć bogobojne serce. Nie powinniśmy kierować się osobistymi zamiarami i interesami, ale trzymać się faktów, mówić tylko to, co wiemy, i być uczciwi, zgodnie z tym, czego wymaga od nas Bóg. Jeśli do końca nie rozumiemy czyjegoś zachowania lub prawdozasad, które mają zastosowanie w danej sytuacji, powinniśmy jeszcze więcej poszukiwać i się modlić, aby nie oceniać kogoś arbitralnie albo nie przyklejać mu łatek. Myślałam również o oczyszczaniu w kościele. Jeśli kierują nami nasze własne zamiary i nie oceniamy ludzi obiektywnie i zgodnie z faktami, możemy wprowadzić innych w błąd. W poważniejszych przypadkach ktoś mógłby nawet zostać niesłusznie usunięty lub wydalony, przez co spotkałaby go krzywda. Mówienie i działanie pod wpływem uczuć, osłanianie i chronienie niedowiarków lub złych ludzi, może oznaczać, że ktoś, kto powinien zostać usunięty lub wydalony, pozostaje nadal w kościele, gdzie może powodować dalsze zakłócenia. To samo dotyczy zmiany obowiązku. Jeśli ocena danej osoby jest błędna, może uniemożliwić awans i rozwój dobrych ludzi, podczas gdy źli ludzie utrzymają swoje stanowiska. Nie tylko wstrzymuje to wejście w życie braci i sióstr, ale zakłóca i zaburza pracę kościoła. Oprócz tego zdałam sobie sprawę, że oceny muszą być oparte na całokształcie czyjegoś zachowania; muszą być sprawiedliwe i obiektywne. Nie możemy skupiać się wyłącznie na ludzkich słabościach lub chwilowych przejawach zepsucia, wyolbrzymiając je i przyklejając innym stosowną etykietkę. Gdy to sobie uświadomiłam, zaczęłam sobie powtarzać, że oceniając innych, muszę mieć bogobojne serce i robić to w oparciu o fakty, uczciwie i obiektywnie. Później, w związku z moim obowiązkiem, musiałam napisać kolejną ocenę Lilah. Wiedziałam, że to test, który miał sprawdzić, czy potrafię praktykować prawdę, wkraczać w zasady i ocenić siostrę w sposób sprawiedliwy i obiektywny. Uciszyłam więc serce przed obliczem Boga i zmówiłam modlitwę, prosząc Go, aby wejrzał w głąb mojego serca. Chciałam być uczciwa. Musiałam nazywać rzeczy po imieniu i zapomnieć o własnych zamiarach. Musiałam napisać to, co wiedziałam, a jeśli czegoś nie wiedziałam, otwarcie się do tego przyznać. Gdy wprowadziłam to w życie, poczułam się znacznie lepiej.
Tamta ocena Lilah pomogła mi dostrzec moje przebiegłe, podstępne i zepsute usposobienie oraz zrozumieć, że jeśli mówię i działam, kierując się własnymi zamiarami, nieświadomie czynię zło i krzywdzę innych. Pojęłam również, że jedynym sposobem na to, aby naprawdę żyć na podobieństwo człowieka i zyskać Bożą aprobatę, jest kierowanie się słowami Boga i prawdą, mówienie i postępowanie zgodnie z prawdą, tak jak uczy nas Bóg, oraz bycie uczciwym człowiekiem.
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.
Autorstwa Wuzhi, Prowincja Szantung Wiosną 2006 roku zostałem pozbawiony stanowiska przywódcy i odesłany do domu, ponieważ uznano mnie za...
Autorstwa Su Jie, ChinyW październiku 2020 roku zostałam wybrana na superwizorkę pracy nad filmami. Miałam partnerować Wang Li, z którą już...
Autorstwa Tingting, Chiny Od dzieciństwa miałam skłonność do bóli głowy – czasem były tak silne, że aż wiłam się na łóżku. Kiedy byłam...
Autorstwa Xiao Min, Chiny Słowa Boga mówią: „Szatan używa sławy i zysku, aby kontrolować myśli człowieka, aż ludzie są w stanie myśleć...