Pokuta buntownika

23 października 2022

Autorstwa Gu Wenqing, Chiny

Zostałam chrześcijanką w 1990 roku. Jeden z przywódców kościoła mawiał: „Biblia jest podstawą naszej wiary i jako wierzący musimy za nią podążać”. Te słowa głęboko zakorzeniły się w moim sercu. Myślałam: „Muszę często czytać Biblię i dopóki będę ją rozumiała, dopóty będę miała ścieżkę w wierze”. Toteż czytałam Pismo wciąż na nowo i często zasięgałam rady u duchowej starszyzny. Pamiętam, że jeden z nich dodawał mi otuchy takimi słowami: „Podchodzisz do Biblii z taką żarliwością, że Pan na pewno któregoś dnia posłuży się tobą w jakiejś ważnej sprawie”. Te słowa wzbudziły we mnie wielki zapał i zaczęlam czcić Biblię jeszcze bardziej. Od tej pory wstawałam codziennie o czwartej rano, żeby czytać Pismo, a w całym domu rozwiesiłam różne wersety z Biblii. W każdej wolnej chwili czytałam fragmenty Biblii lub uczyłam się ich na pamięć. W nocy kładłam Biblię obok poduszki z myślą, że gdyby Pan powrócił w nocy, będę mogła powitać Go z Biblią w dłoni. Krótko mówiąc, nie rozstawałam się z Biblią. Po kilku latach znalazłam się wśród najważniejszych współpracowników Charyzmatyków w naszym mieście i odpowiadałam za ponad trzysta miejsc zgromadzeń. Ponieważ tak mocno kochałam Biblię, zawsze powtarzałam braciom i siostrom: „Pan Jezus powiedział: »Nie samym chlebem będzie żył człowiek, ale każdym słowem pochodzącym z ust Bożych« (Mt 4:4). Wszystkie słowa Boga są w Biblii, więc czytanie Biblii jest równie ważne jak posiłki. Biblia stanowi podstawę naszej wiary, więc bez względu na wszystko musimy za nią podążać. To właśnie oznacza bycie prawdziwym wyznawcą”.

W 1997 roku członkowie wielu kościołów w północno-wschodnich Chinach jeden po drugim przyjmowali dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych. Jeden ze zwierzchników szybko zorganizował spotkanie współpracowników, na którym pokazał nam propagandę szkalującą i potępiającą Błyskawicę ze Wschodu i powiedział: „Istnieje nowy kościół o nazwie Błyskawica ze Wschodu. Twierdzą, że Pan Jezus powrócił w ciele jako Bóg Wszechmogący, że wypowiedział nowe słowa i otworzył zwój. Mówią, że Biblia jest już przestarzała, a pokarm można zdobyć tylko czytając słowa Boga Wszechmogącego. Jak to możliwe? Przez tysiące lat wszyscy wierzący w Pana czytali Biblię. Wszystkie słowa Boga są w Biblii i nic poza nią nie stanowi słowa Bożego. Bez względu na wszystko musimy zawsze być wierni Biblii. Odchodząc od Biblii, zdradzacie Pana i gdy przyjdzie, nie zbawi was”. Całkowicie się z nim zgadzałam i myślałam: „Racja. Cała nasza wiara opiera się na Biblii. Ludzie z Błyskawicy ze Wschodu nawet jej nie czytają, więc czy nie schodzą ze ścieżki Pana? Muszę prowadzić braci i siostry tak, by trzymali się Biblii i nigdy od niej nie oddalali”. Zwierzchnik prowadził podobne spotkania przez trzy dni, mówiąc o tym, jak się wystrzegać i przeciwstawiać Błyskawicy ze Wschodu. Po tych spotkaniach czułam, że spoczywa na mnie jeszcze większa odpowiedzialność. Aby chronić kościół, wraz z innymi współpracownikami dokładałam wszelkich starań, by zamknąć do niego dostęp i oprzeć się Błyskawicy ze Wschodu. Na każdym zgromadzeniu rozmawialiśmy o tym, jak się chronić i stawić opór. Namawiałam nawet braci i siostry do postu, modlitwy i proszenia Boga, by powstrzymał Błyskawicę ze Wschodu przed wykradaniem owieczek z naszego kościoła.

Pewnego dnia jedna z sióstr powiedziała mi, że pewien współpracownik uwierzył w Błyskawicę ze Wschodu, a najgorliwsi członkowie jej zgromadzenia poszli za nim. Kiedy to usłyszałam, tak się zaniepokoiłam, że od razu do niego pobiegłam, nawet nie jedząc obiadu. Okazało się, że ze zgromadzenia liczącego około czterdziestu osób odeszło dziewiętnaście. A co najistotniejsze, te dziewiętnaście osób to byli najbardziej oddani członkowie zgromadzenia. Widząc, że Błyskawica ze Wschodu wykradła nam te dobre owieczki, bardzo się zdenerwowałam i pomyślałam sobie: „Błyskawica ze Wschodu musi być naprawdę groźna, skoro w ciągu zaledwie kilku dni wykradła tyle dobrych owieczek”. Pośpieszyłam więc z odwiedzinami do owych braci i sióstr, by ich odwieść od tej decyzji. Powiedziałam: „Wyznawcy Błyskawicy ze Wschodu twierdzą, że Pan powrócił i wypowiedział nowe słowa, ale to tylko próba sprowadzenia ludzi na manowce. Wszystkie słowa Boga są w Biblii, a cokolwiek innego oznacza schodzenie z drogi Pana. Ci ludzie nie wstąpią do królestwa, gdy Pan powróci. A czy wtedy wszystkie lata ich wiary nie pójdą na marne? Musicie już teraz wyrazić skruchę przed Panem”. Sądziłam, że mnie posłuchają, ale ku mojemu zdziwieniu jedna z sióstr odrzekła: „Siostro Gu, twierdzisz, że wszystkie słowa Boga są w Biblii, ale to nieprawda. W Ewangelii Jana 21:25 napisano: »Jest też jeszcze wiele innych rzeczy, których dokonał Jezus, które gdyby miały być wszystkie z osobna spisane, sądzę, że i cały świat nie mógłby pomieścić ksiąg, które byłyby napisane«. Zdanie to pokazuje nam, że nie wszystko, co Pan Jezus powiedział, i nie całe Jego dzieło zostały w całości opisane w Biblii. Ponadto Objawienie przepowiada, że kiedy Pan powróci, otworzy zwój i złamie siedem pieczęci i przemówi do kościołów. Oczywiście nowe słowa Boga w dniach ostatecznych nie mogły zostać wcześniej spisane w Biblii, więc twoje twierdzenie, że wszystkie słowa Boga są w Biblii, jest bez sensu”. Naprawdę nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Myślałam: „Racja, ten werset Biblii jest zupełnie jasny, więc czemu nigdy wcześniej nie przyszło mi to do głowy?”. Tymczasem siostra mówiła dalej: „Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił. Wyraził wszystkie prawdy, które sądzą, obmywają i zbawiają ludzkość. Te prawdy to słowa Ducha Świętego do kościołów. To otworzenie zwoju przepowiedziane w Objawieniu. Wiara w Boga Wszechmogącego nie jest zdradą Pana, ale raczej słuchaniem głosu Boga i pójściem śladami Baranka. Jak napisano w Objawieniu: »To ci, którzy podążają za Barankiem, dokądkolwiek idzie« (Obj 14:4). Ty też powinnaś przeczytać słowa Boga Wszechmogącego. Pokorne poszukiwanie to jedyny sposób, by usłyszeć głos Boga i powitać powracającego Pana!”. Naprawdę nie chciałam słuchać tego, co mieli do powiedzenia, więc pomachałam Biblią i powiedziałam: „Rozumiem Biblię i nie muszę poszukiwać! Wszystko poza Biblią to herezja. Nie dostąpicie zbawienia!”. Przez cały tydzień każdego dnia próbowałam nakłonić ich do powrotu, ale bez względu na to, co mówiłam, wszyscy zdecydowani byli podążać za Bogiem Wszechmogącym. Nie udało mi się nakłonić do powrotu żadnej z tych dziewiętnastu osób. Choć zastanawiałam się nad tym bardzo długo, wciąż nie potrafiłam tego zrozumieć i zadawałam sobie pytanie: „Dlaczego po tym, jak przeczytali książkę Błyskawicy ze Wschodu, w żaden sposób nie można ich nakłonić do zmiany zdania? Czy rzeczywiście, tak jak mówił zwierzchnik, w tej książce jest coś na kształt narkotyku? Wszyscy jednak wydawali się normalni, nie byli zdezorientowani, lecz energiczni i pełni wiary. Ich omówienie również było wnikliwe i nie sposób było go obalić”. Czułam się skołowana. Chciałam dokładnie sprawdzić, co jest napisane w tej książce Błyskawicy ze Wschodu, uważałam jednak, że odejście od Biblii to zdrada Pana i nie dostąpię wtedy zbawienia, więc nie odważyłam się o tym myśleć. Później usunęłam te dziewiętnaście osób z kościoła i namawiałam pozostałych do zerwania z nimi kontaktu. Uczulałam współpracowników, by mieli na oku swoich wiernych i natychmiast wydalali tych, którzy przyjęli Błyskawicę ze Wschodu.

Robiłam, co mogłam, by odizolować kościół, ale wciąż coraz więcej braci i sióstr dołączało do Błyskawicy ze Wschodu. Prawie codziennie ktoś odchodził – po prostu nie byłam w stanie tego zatrzymać. Pochłaniało to całą moją uwagę. Każdego dnia pracowałam do późna, by nakłonić ich do powrotu, ale nie przekonałam ani jednej osoby. Najbardziej zaskoczyło mnie, że niebawem nawet mój współpracownik, brat Wang Mingyi, dołączył do Błyskawicy ze Wschodu. To było zupełnie nieoczekiwane. Mingyi wcześniej był taki jak ja, zawsze mówił o potrzebie ochrony i oporu wobec Błyskawicy ze Wschodu. Nie przyszłoby mi do głowy, że on również w końcu do nich przejdzie. Poszłam do niego do domu i powiedziałam: „Dobrze wiesz, że Błyskawica ze Wschodu jest odejściem od Biblii. Jak możesz w to wierzyć?”. Odpowiedział: „Siostro Gu, ja też wcześniej słuchałem przywódcy i nie poszukiwałem ani nie badałem nauk Błyskawicy ze Wschodu, a nawet ślepo jej się opierałem i ją potępiałem. Ale po przeczytaniu słów Boga Wszechmogącego przekonałem się, że ujawniają one wiele tajemnic Biblii i dają nam ścieżkę, by zostać obmytym z grzechu. Słowa Boga Wszechmogącego to prawda i głos Boga. To Pan Jezus, który powrócił. Ty też powinnaś przeczytać Jego słowa…”. W tym momencie przerwałam mu, mówiąc: „Dość! Dałeś się wprowadzić w błąd, ale nie próbuj robić tego samego ze mną. Nieważne, co mówisz. Nie przeczytam tej książki Błyskawicy ze Wschodu!”. Wybiegłam, trzaskając drzwiami. Później dowiedziałam się od brata Liu, że inny kościół stracił ponad stu członków na rzecz Błyskawicy ze Wschodu. Wielu współpracowników mówiło to samo o swoich regionach – dobre owieczki codziennie były wykradane przez Błyskawicę ze Wschodu i żadna z nich nie chciała wrócić. Takie wieści były dla mnie wielkim szokiem. Zastanawiałam się: „Jak to się dzieje, że Błyskawica ze Wschodu jest tak potężna? Czy to możliwe, by Pan naprawdę powrócił? Bo jeśli nie, to dlaczego tylu ludzi ją przyjęło i tak mocno w nią uwierzyło?”.

We wrześniu 1997 roku brat Li Zhi, jeden z moich współpracowników z naszego kościoła, razem z żoną dołączył do Błyskawicy ze Wschodu. Kiedy się o tym dowiedziałam, wzięłam moją Biblię i poszłam do nich razem z czterema innymi współpracownikami. Nie pozwalając im powiedzieć ani słowa, już od progu zaczęłam na nich krzyczeć: „Nie macie sumienia? Pan Jezus obdarzył was tak wielką łaską – zapomnieliście o tym? Jak możecie wierzyć w Boga Wszechmogącego? Co oni wam dali? Ile wam zapłacili?”. Niespodziewanie Li Zhi uśmiechnął się i powiedział: „Dali nam prawdę i życie, nie pieniądze”. To mnie rozeźliło i odparłam: „Jak mogli dać wam życie? Wszystko poza Biblią to zdrada Pana. Jaką prawdę i życie?”. Nieoczekiwanie odpowiedział mi pytaniem: „Czy twoim zdaniem prawda i życie pochodzą od Boga, czy z Biblii? Co powiedział Pan Jezus, gdy karcił faryzeuszy? »Badajcie Pisma; sądzicie bowiem, że w nich macie życie wieczne, a one dają świadectwo o mnie. A jednak nie chcecie przyjść do mnie, aby mieć życie« (J 5:39-40). Jego słowa są zupełnie jasne. Biblia niesie świadectwo o Bogu, ale nie ma w niej życia wiecznego. Szukanie życia wiecznego w Biblii to błąd. Tylko Chrystus jest prawdą, drogą i życiem, i tylko podążając za Nim oraz podporządkowując się Jego dziełu i słowom możemy zyskać prawdę i życie wieczne”. Naprawdę nie wiedziałam, co odpowiedzieć na to omówienie. Poczułam się trochę zażenowana i pomyślałam sobie: „Kiedyś zawsze słuchałeś moich kazań, więc dlaczego teraz objaśniasz mi różne rzeczy i mnie karcisz? Przez tyle lat czytałam Biblię, więc jak to możliwe, że wiesz o wierze w Pana więcej ode mnie?”. Odpowiedziałam mu zupełnie nierozsądnie: „Nie obchodzi mnie, co mówisz. Każdy, kto nie czyta Biblii, pójdzie do piekła”. Moi czterej towarzysze starali się ich przekonać metodą kija i marchewki, ale cokolwiek mówiliśmy, Li Zhi i jego żona pozostali nieugięci w swej wierze w Boga Wszechmogącego. Po powrocie do domu pomyślałam sobie: „Kiedyś znałam Biblię znacznie lepiej niż ci ludzie, którzy dołączyli do Błyskawicy ze Wschodu. Wcześniej słuchali moich kazań, ale już kilka dni po przyjęciu Błyskawicy ze Wschodu za pomocą kilku słów potrafili sprawić, że zapomniałam języka w gębie. Co się dzieje? Czy to możliwe, że Błyskawica ze Wschodu rzeczywiście jest prawdziwą drogą?”. Jednak szybko odrzuciłam tę myśl, mówiąc sobie: „To niemożliwe! Wszystko poza Biblią stanowi zdradę Pana. Będę się trzymać Biblii i czekać, by Pan powrócił i zabrał mnie do nieba”.

Widząc, że coraz więcej ludzi przyjmuje Błyskawicę ze Wschodu, nawet już nie głosiłam kazań na zgromadzeniach, korzystałam tylko z materiałów przeciwnych Błyskawicy ze Wschodu, omawiając je na spotkaniach ze współpracownikami i podczas niedzielnych nabożeństw. Groziłam też wszystkim, więc nie ważyli się badać Błyskawicy ze Wschodu, a nawet pracowałam z przywódcami i partnerami z innych kościołów, by razem ją zwalczać. Gdy słyszałam, że ktoś próbuje nawrócić członka kościoła na Błyskawicę ze Wschodu, od razu go przeganiałam. Czasem obawiałam się, że jazda rowerem zabierze mi za dużo czasu, więc jechałam taksówką na drugi koniec miasta, by przepędzić członków Błyskawicy ze Wschodu. Sądziłam, że bronię drogi Pana i chronię wiernych. Byłam skłonna nawet zaryzykować życiem. Nie rozumiałam jednak, czemu im bardziej walczę, tym więcej jest incydentów w kościele. W sierpniu 1999 roku, podczas grupowego chrztu, sporo osób zostało aresztowanych i zabranych na komisariat. Potem w sierpniu 2000 roku ja również zostałam aresztowana razem z trójką ważnych współpracowników w czasie odprawiania chrztu. Przeszukano też mój dom, a policja skonfiskowała wszystkie ofiary pieniężne należące do kościoła. W areszcie nie mogłam przestać myśleć o wszystkim, co wydarzyło się w kościele przez ostatnich kilka lat. Starsi, którzy zawsze zapraszali mnie do głoszenia kazań i ewangelii, siostra Jiang Ru i brat Wu Yong, starali się chronić wiernych, więc izolowali kościół, by odeprzeć Błyskawicę ze Wschodu. Byli bardzo pobożnymi chrześcijanami, ale zdarzyła się rzecz wstrząsająca – oboje zachorowali na raka i zmarli w wielkich cierpieniach. Pewnego razu w 1998 roku, podczas wielkiego spotkania ponad dwustu kluczowych pracowników kościoła, jeden z nich został nagle opętany przez demona, którego nikt nie potrafił wypędzić, choć wszyscy się o to modliliśmy. Przypominałam sobie kolejne incydenty i nie mogłam pojąć, czemu nasz kościół miał tyle kłopotów. Myślałam o tym, że w latach, kiedy podążałam za Panem, zrezygnowałam z pracy i rodziny, by ciężko pracować dla Pana. Sumiennie wykonywałam wszystkie zadania w kościele i dokładałam wysiłków, by chronić drogę Pana i strzec wiernych. Czemu Pan mnie nie chronił i mi nie błogosławił? Dlaczego im bardziej walczyłam z Błyskawicą ze Wschodu, tym więcej cierpiałam i żyłam w ciągłym niepokoju? Czy to możliwe, że opieranie się Błyskawicy ze Wschodu było błędem? Czy Pan naprawdę powrócił? Przez siedem dni w areszcie prawie nie zmrużyłam oka. Byłam zrozpaczona. Modliłam się do Boga słowami: „Panie, tak dużo wydarzyło się w kościele. Jaki jest tego powód? Co właściwie robię źle?”. Kiedy mnie wypuszczono z aresztu, zobaczyłam, że kościół coraz bardziej podupada – serce mi pękało na ten widok. Odmówiłam kolejną modlitwę do Pana: „Panie! Czemu kościół jest w takim stanie? Został zbudowany dzięki Twojej drogocennej krwi, więc czemu go zaniedbujesz? Panie, naprawdę cierpię! Wierni się rozpraszają, a im bardziej walczę z Błyskawicą ze Wschodu, tym większy chaos panuje w kościele. Nie wiem, jak uratować to, co zostało i odbudować kościół. Panie, otwórz przede mną ścieżkę!”. Ale bez względu na to, jak się modliłam, kościół pozostawał w stanie zamętu. Współpracownicy rozproszyli się i ukrywali, bojąc się aresztowania. Kościół pogrążył się w chaosie, frekwencja spadała. Nie wiedziałam, co głosić i myśl o wygłaszaniu kazań w środy i niedziele napełniała mnie lękiem. Bracia i siostry przysypiali, gdy mówiłam, i nie mogłam nic na to poradzić. Nie wiedziałam, o co się modlić. Moja wiara słabła. Nagle okazało się, że straciłam dawną determinację, by wierzyć i kochać Pana, nawet jeśli nikt inny nie będzie tego robił. Powoli popadałam w demoralizację. Zaczęłam oglądać telewizję i filmy, a nawet nauczyłam się grać w madżonga i w pokera. Żyłam w grzechu i nie byłam w stanie się z tego wyplątać. Często siedziałam przy drzwiach, ściskając w rękach Biblię, bezbrzeżnie nieszczęśliwa i zagubiona. Naprawdę nie wiedziałam, jak mam dalej żyć. W tym czasie często klękałam, wołałając do Pana i błagając Go: „Panie Jezu, gdzie jesteś? Czuję się tak, jakbym miała umrzeć. Panie, proszę, ocal mnie i uratuj kościół! (…)”.

W roku 2002, kiedy czułam się najgorzej, zadzwonił brat Zhou Zheng z południa Chin i zaprosił mnie do siebie na praktyki duchowe. Słysząc to, podziękowałam Bogu z całego serca, gotowa skorzystać z tej okazji, by odzyskać siły. Na miejscu zobaczyłam, że braciom i siostrom wiedzie się tam lepiej niż kiedy ich widziałam ostatnio, dwa lata wcześniej. Ich wiara była silniejsza. Gdy mnie zobaczyli, pocieszali mnie i dodawali mi otuchy. Poczułam się jak w rodzinie i byłam bardzo wzruszona. Następnego dnia Zhou Zheng zapytał, jak mi się wiedzie, natychmiast trafiając w czuły punkt. Opisałam mu sytuację w moim kościele, niczego nie ukrywając. Kiedy skończyłam, powiedział: „Nie tylko twój kościół traci ostatnio siły witalne. Dzieje się tak w całym kraju. Wiara i miłość wyznawców stygną, nikt nie dyscyplinuje ich za grzechy. Współpracownicy nie mają o czym wygłaszać kazań, zajęci są wewnętrznymi utarczkami powodowanymi zazdrością. Kościoły rozpadają się – od dawna nie ma w nich obecności Pana”. Wyjaśnił mi też, dlaczego kościoły tak podupadają. Przeczytał mi rozdział 8, wers 11 z Księgi Amosa. Bóg Jahwe powiedział: „Nadchodzą dni (…) że wywołam w kraju głód, ale nie głód chleba ani nie pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Jahwe”. Wyjaśnił: „Z tego wersu widzimy, że jednym z powodów upadku kościołów jest to, że ludzie nie praktykują słów Boga. Tak było pod koniec Wieku Prawa, kiedy najwyżsi żydowscy kapłani, uczeni w Piśmie i faryzeusze podtrzymywali ludzkie tradycje, a nie prawo Jahwe. Składali mierne ofiary, otwarcie handlowali bydłem i wymieniali pieniądze w świątyni, zamieniając ją w jaskinię złodziei, więc Bóg poczuł odrazę i ją opuścił. Bez dzieła Boga ludzie robili, co chcieli i nikt nie dyscyplinował ich za grzechy. Świątynia wyjałowiała. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że przywódcy religijni nie przestrzegali przykazań Jahwe i zeszli ze ścieżki Pana. Ale innym powodem było to, że Bóg rozpoczął nowy etap dzieła, więc zmieniło się dzieło Ducha Świętego. Pan Jezus działał i prowadził ludzi poza świątynią, rozpoczynając Wiek Łaski, a ludzie, którzy za Nim podążyli, zyskali podlewanie i pokarm. O ile modlili się do Pana i wyznawali Mu grzechy, były im one odpuszczane i mogli cieszyć się łaską, pokojem i radością, jakimi darzył ich Pan. Ale najwyżsi kapłani, uczeni w Piśmie i faryzeusze, którzy nie przyjęli Jego dzieła, opierali Mu się i Go potępili, a także ci w świątyniach, którzy za nimi poszli, zostali oczywiście porzuceni i wyeliminowani przez dzieło Boga, pogrążyli się w mroku i ruinie”. Omówienie brata było bardzo oświecające, ale poczułam się też oszołomiona i pomyślałam: „Wielokrotnie czytałam o tym wszystkim w Biblii, więc dlaczego nigdy wcześniej nie doznałam tego oświecenia? Jak oni na to wpadli? Powinnam sluchać ich uważnie”. Zhou Zheng mówił dalej: „Przyczyna upadku świątyni w Wieku Prawa była taka sama jak powód, dla którego dzisiejsze kościoły są w tak opłakanym stanie: Bóg czyni nowy etap dzieła”. Gdy to usłyszałam, serce zabiło mi mocniej i przeszło mi przez myśl, że oni chyba dołączyli do Błyskawicy ze Wschodu. Wszyscy powtarzali, że ich nauki są groźne – a jeśli ja też dałam się zwieść na manowce? Poczułam się bardzo zdenerwowana i narastał we mnie wewnętrzny konflikt: czy powinnam wysłuchać ich do końca? Ostatecznie postanowiłam zostać i słuchać dalej, bo bardzo mi zależało na rozwiązaniu problemu w kościele. Przez wiele lat żaden z pastorów i starszych, z Chin czy z zagranicy, nie potrafił pomóc. Nieważne, jak objaśniali Biblię, pościli czy się modlili, żadne z wymyślonych przez nich rozwiązań nie skutkowało. Kościół wciąż podupadał. Ale ci bracia i siostry byli pełni wiary i miłości, a ich omówienia były oświecające. Nikt nie może radzić sobie tak doskonale, jeśli nie ma dzieła i przewodnictwa Ducha Świętego. Jeśli w ich omówieniach znajdę sposób na ożywienie kościoła, to jest jeszcze dla nas nadzieja. Chciałam pochwycić tę szansę i nawet jeśli należeli do Błyskawicy ze Wschodu, nie musiałam się niczego obawiać, gdyż znałam Biblię i nikt nie mógł zwieść mnie na manowce. Zaczęłam więc słuchać, kartkując Biblię, by sprawdzać, czy to, co mówią, jest z nią zgodne.

Zhou Zheng przeczytał fragment z Księgi Amosa 4:7-8: „A także powstrzymałem przed wami deszcz, kiedy były jeszcze trzy miesiące do żniw: i spowodowałem, że deszcz padał na jedno miasto, i spowodowałem, że nie padał na inne miasto: padał na jedną część, a część, na którą padał, nie wyschła. I chodzili z dwóch, trzech miast do jednego miasta, żeby się napić, ale nie mogli zaspokoić pragnienia. A jednak nie wróciliście do mnie, mówił Jahwe”. Wyjaśnił to w następujący sposób: „Ten werset mówi, że w jednym mieście pada deszcz, a w drugim panuje susza. Ów »deszcz« odnosi się do dzieła Ducha Świętego. Bóg zabiera dzieło Ducha Świętego z różnych miejsc i przenosi je do ludzi, którzy przyjmują Jego nowe dzieło. Ci, którzy podążają śladami Boga, są podlewani i karmieni nowymi słowami Ducha Świętego i zyskują Jego dzieło. Ale ci, którzy nie przyjmują nowego dzieła Boga, w trakcie jego rozwoju naturalnie zostają porzuceni i wyeliminowani i żyją w ciemności”. Przy tych słowach omówienie zaczęło dla mnie nabierać sensu i pomyślałam: „A zatem przyczyną wyjałowienia Kościoła jest to, że Bóg czyni nowe dzieło, więc działanie Ducha Świętego przeniosło się gdzie indziej. Nic dziwnego, że od tylu lat nie czułam obecności Boga, a tylko duchową ciemność, jakbym wpadła w bezdenną otchłań bez żadnego skrawka nadziei, i żyłam w rozpaczy”. Na myśl o tym, że mogłabym znów odnaleźć ślady Boga i cieszyć się dziełem oraz przewodnictwem Ducha Świętego, gorliwie zapytałam Zhou Zhenga: „Jak można podążyć śladami Baranka i zyskać dzieło Ducha Świętego?”. Odpowiedział: „Zostało to przepowiedziane siedem razy w Objawieniu: »Kto ma uszy, niech słucha, co Duch mówi do kościołów« (Obj 2, 3). To proroctwo mówi nam, że w dniach ostatecznych Bóg przemówi do kościołów, a każdy, kto rozpozna Jego głos, będzie szedł śladami Boga i zasiądzie do uczty weselnej Baranka”. Następnie wyjął książkę i mówił dalej: „Ta książka zawiera słowa Ducha Świętego do kościołów. Przeczytaj ją, a wszystko zrozumiesz”. Na okładce widniał tytuł: Słowo ukazuje się w ciele. Czy to nie książka Błyskawicy ze Wschodu? Przez chwilę czułam się ogłuszona i pomyślałam: „Rywalizuję z nimi od pięciu lat, ale dopiero teraz stanęłam z nimi twarzą w twarz”. Pomyślałam o braciach i siostrach, którym po wysłuchaniu Błyskawicy ze Wschodu nie dało się już niczego wyperswadować. Byłam tak zdenerwowana, że serce podeszło mi do gardła. Odmówiłam modlitwę: „Panie, proszę, chroń mnie. Nie mogę odejść od Biblii, za nic nie mogę zejść z Twojej drogi”. Zapytałam: „Jak ta książka może zawierać słowa Boga? Wszystkie słowa Boga są w Biblii i nic innego nie stanowi słowa Bożego. Odejście od Biblii to herezja, to zdrada Pana”. Nie mogłam dłużej tak siedzieć, więc z oburzeniem poderwałam się z miejsca, nie chcąc słyszeć ani słowa więcej. Widząc, że się opieram i że przestałam słuchać, wszyscy uklękli i modlili się za mnie we łzach, prosząc Boga, by mnie oświecił i pozwolił mi poznać Jego dzieło. Stałam z boku, głęboko poruszona ich szczerą modlitwą, myśląc: „Czy ktoś bez dzieła Ducha Świętego mógłby być tak kochający?”. W tym momencie powoli zaczęłam się uspokajać, a mój opór zmalał.

Po modlitwie Zhou Zheng podzielił się ze mną niektórymi swoimi doświadczeniami. Powiedział: „Rozumiem, jak się czujesz. Ja też na początku byłem taki jak ty i opierałem się dziełu Boga w dniach ostatecznych. Razem z pastorami i starszymi szerzyłem fałszywe pogłoski o Kościele Boga Wszechmogącego i pisałem materiały przeciwko niemu. Nawet zastraszałem braci i siostry, by nie wierzyli w Boga Wszechmogącego. Robiłem wiele rzeczy, które przeciwstawiały się Bogu i Mu bluźniły, sądząc, że bronię drogi Pana i jestem Mu oddany. Wierzyłem w Boga, ale Go nie znałem. Byłem nieprzejednany i arogancki. Gdyby Bóg mnie nie ukarał i nie dyscyplinował, gdyby nie Jego autorytatywne i poruszające słowa, nigdy bym się nie podporządkował”. Powiedział jeszcze, że zawsze wierzył, iż wszystkie słowa Boga są w Biblii i nic innego nie jest słowem Bożym, a zatem odejście od Biblii to herezja. Potem przeczytał niektóre słowa Boga Wszechmogącego i zrozumiał, że to nie ma sensu i nie jest zgodne z faktami. Początkowo byłam skołowana i nie rozumiałam, dlaczego to nie jest zgodne z faktami. Wtedy on wyjaśnił: „Dobrze znasz Biblię, więc powinnaś wiedzieć, że została spisana przez ludzi wiele lat po tym, jak Pan ukończył dzieło, więc było nieuniknione, że pominięto lub wycięto niektóre treści. Część słów proroków pochodzących od Boga nie została włączona w całości do Starego Testamentu, ale trafiła do apokryfów, na przykład proroctwa Ezry”. Powiedział też: „W Wieku Łaski dzieło i słowa Pana Jezusa nie zostały w całości udokumentowane w Piśmie. Działał oficjalnie przez trzy i pół roku i kto wie, jak wiele przez ten czas powiedział i ile wygłosił kazań. Jeśli zliczymy wszystkie słowa Pana Jezusa ze wszystkich czterech Ewangelii, to uzbiera się najwyżej kilka godzin mówienia. To bardzo mało w porównaniu do tego, ile na pewno powiedział przez trzy i pół roku. Poza tym w Ewangelii Jana czytamy: »Jest też jeszcze wiele innych rzeczy, których dokonał Jezus, które gdyby miały być wszystkie z osobna spisane, sądzę, że i cały świat nie mógłby pomieścić ksiąg, które byłyby napisane« (J 21:25). Czy to naprawdę możliwe, że poza Biblią nie ma słów Boga? Czy to trafne stwierdzenie? W Objawieniu przepowiedziano wielokrotnie: »Kto ma uszy, niech słucha, co Duch mówi do kościołów« (Obj 2, 3). To dowód, że Pan ma więcej do powiedzenia kościołom w dniach ostatecznych. Jak słowa z dni ostatecznych mogłyby zostać spisane w Biblii zawczasu? Objawienie zapowiada również, że Baranek otworzy zwój, który początkowo był zapieczętowany, a tylko Baranek może złamać pieczęć. Czy zawartość tego zwoju może być już zapisana w Biblii? Oczywiście, że nie. Więc czy twierdzenie pastorów, że »wszystkie słowa Boga są w Biblii«, jest rozsądne? Czy to nie jest zaprzeczanie słowom samego Boga i potępianie ich?”. Byłam już całkiem przekonana. Pomyślałam: „To prawda, Objawienie jasno zapowiedziało, że Baranek otworzy zwój, łamiąc siedem pieczęci w dniach ostatecznych. Więc jak jego treść mogłaby się znaleźć w Biblii? Byłam w błędzie, upierając się, że nie ma żadnych słów Pana poza Biblią”. Zhou Zheng powiedział: „Biblia jest po prostu historycznym zapisem dzieła Boga, a Stary i Nowy Testament zostały spisane i edytowane przez ludzi już po tym, jak Bóg zakończył pewien etap dzieła. Bóg nie działa według Biblii ani nie jest przez nią ograniczany. Bóg działa zgodnie z własnym planem zarządzania i z potrzebami ludzi. Kiedy Pan Jezus przyszedł czynić dzieło, nie działał według Starego Testamentu, lecz wyszedł poza ówczesne Pismo, głosząc o sposobach okazywania skruchy, uzdrawiając chorych i wypędzając demony, przykazując wybaczać innym siedemdziesiąt razy siedem, nie przestrzegając sabatu i tak dalej. Ostatecznie został ukrzyżowany, co zwieńczyło dzieło odkupienia. Ale żadnej z tych rzeczy nie znajdzie się w Starym Testamencie. Niektóre z nich wydają się wręcz sprzeczne ze starotestamentowymi prawami. Jeśli posłuchamy pastorów, którzy twierdzą, że »wszystko poza Pismem jest herezją«, czy tym samym nie potępimy też dzieła Pana Jezusa? Bóg jest Stwórcą, a Jego pełnia obejmuje wszystko. Więc czy naprawdę mógłby dokonać tylko ograniczonego dzieła zapisanego w Biblii? Czy prawdą jest, że Bóg nie może dokonać nowego dzieła lub wypowiedzieć nowych słów, których nie ma w Biblii? Czy to nie byłoby ograniczaniem Boga i bluźnierstwem wobec Niego? Faryzeusze użyli Starego Testamentu, by potępić dzieło Pana Jezusa, mówiąc, że wykracza poza Pismo, że jest herezją. Zaprzeczyli prawdom, które wyrażał, i je potępili, a ostatecznie kazali Go ukrzyżować, za co zostali przeklęci i ukarani przez Boga. Teraz Bóg Wszechmogący przyszedł i wyraził wszystkie prawdy, które obmywają i zbawiają ludzkość. To są słowa Ducha Świętego do kościołów, to Bóg dający nam drogę do życia wiecznego w dniach ostatecznych. Jeśli nie słuchamy, nie czytamy i nie poszukujemy, lecz ślepo trzymamy się Biblii, opierając się Bogu i potępiając Jego dzieło i słowa w dniach ostatecznych, to czy nie popełniamy błędu faryzeuszy? Boże dzieło w końcu nas porzuci i wyeliminuje!”. Słysząc to omówienie, poczułam strach i przypomniałam sobie słowa Pana Jezusa: „I każdemu, kto powie słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, ale temu, kto bluźni przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone(Łk 12:10). Gdy zastanowiłam się nad sobą w świetle tych słów, pomyślałam: „Jeżeli słowa Boga Wszechmogącego naprawdę pochodzą od Boga, to są słowami Ducha Świętego, a jeśli nazwę Jego dzieło i słowa herezją, czy nie będzie to bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu? A to by oznaczało, że nie uzyskam przebaczenia ani w tym życiu, ani w świecie, który ma nadejść. Nie mogę dłużej się opierać i potępiać, lecz muszę przyłożyć się do poszukiwań i zbadać tę sprawę”.

Potem Zhou Zheng przeczytał mi kilka fragmentów słów Boga Wszechmogącego: „Wielu ludzi wierzy, że zrozumienie Biblii i umiejętność jej interpretowania jest tym samym co odnalezienie prawdziwej drogi – ale czy jest to naprawdę takie proste? Nikt nie zna rzeczywistości Biblii: tego, że nie jest ona niczym więcej jak tylko historycznym zapisem dzieła Boga, świadectwem dwóch poprzednich etapów Bożego dzieła, i że nie umożliwia zrozumienia celów Bożego dzieła. Każdy, kto czytał Biblię, wie, że dokumentuje ona dwa etapy Bożego dzieła w Wieku Prawa i w Wieku Łaski. Stary Testament jest kroniką dziejów Izraela oraz dzieła dokonanego przez Jahwe począwszy od momentu stworzenia świata aż po kres Wieku Prawa. Nowy Testament jest zaś zapisem dzieła dokonanego przez Jezusa na ziemi, o czym mowa w czterech Ewangeliach, jak również działalności Pawła; czyż nie są to zapisy historyczne? Przywoływanie dzisiaj wydarzeń z przeszłości czyni z nich historię i niezależnie od tego, do jakiego stopnia mogą być prawdziwe czy rzeczywiste, nadal są historią – historia zaś nie może odnosić się do teraźniejszości, gdyż Bóg nie ogląda się na historię! Jeśli więc ograniczasz się do rozumienia Biblii, nie pojmując nic z dzieła, którego Bóg zamierza dokonać dzisiaj, i jeśli wierzysz w Boga, lecz nie starasz się o działanie Ducha Świętego, to nie rozumiesz, co to znaczy szukać Boga. Jeśli czytasz Biblię, by studiować historię Izraela i badać dzieje Bożego stworzenia nieba i ziemi, to nie wierzysz w Boga. Dziś jednak, ponieważ wierzysz w Boga i dążysz do życia, skoro dążysz do poznania Boga, nie zaś do poznania martwych słów i doktryn ani do zrozumienia historii – musisz starać się poznać intencje Boże tu i teraz; musisz też szukać kierunku, w jakim zmierza dzieło Ducha Świętego. Gdybyś był archeologiem, mógłbyś czytać Biblię – ale nim nie jesteś, jesteś jednym z tych, którzy wierzą w Boga i najlepiej postąpisz, starając się dowiedzieć, jakie są dzisiaj Jego intencje(W odniesieniu do Biblii (4), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „W czasach swej działalności Jezus prowadził Żydów i wszystkich tych, którzy za Nim podążali, stosownie do tego, jak w owym czasie działał w Nim Duch Święty. Nie traktował Biblii jako podstawy tego, co czynił, lecz przemawiał zgodnie ze swym dziełem. Nie zwracał uwagi na to, co mówi Biblia ani nie szukał w niej ścieżki, którą miałby poprowadzić swoich uczniów. Odkąd tylko rozpoczął swą działalność, głosił drogę skruchy, o której w proroctwach Starego Testamentu nie było absolutnie żadnej wzmianki. Nie tylko nie postępował zgodnie z Biblią, lecz także wskazywał nową ścieżkę i wykonywał nowe dzieło. Nigdy też nie odnosił się do Biblii, kiedy nauczał. Podczas Wieku Prawa nikt nigdy nie był w stanie dokonywać takich jak On cudów w postaci uzdrawiania chorych i wypędzania demonów. Jego dzieło i nauki oraz autorytet i moc Jego słów przewyższały dzieło, nauki czy słowa jakiegokolwiek człowieka z Wieku Prawa. Jezus po prostu wykonywał swoje nowsze dzieło i chociaż wielu ludzi potępiało Go, odnosząc się do Biblii – a nawet wykorzystało Stary Testament, aby Go ukrzyżować – Jego dzieło przewyższyło Stary Testament. Gdyby było inaczej, dlaczegóż ludzie przybili Go do krzyża? Czy nie uczynili tego dlatego, że w Starym Testamencie nie było mowy o Jego nauczaniu i zdolności uzdrawiania chorych oraz wypędzania demonów? Jego dzieło miało na celu wytyczenie nowej drogi, nie było to świadome szukanie zwady z Biblią ani świadoma rezygnacja ze Starego Testamentu. Jezus po prostu przyszedł na świat, by wykonywać swoją posługę, by przynieść nowe dzieło tym, którzy Go wyczekiwali i poszukiwali. (…) Ludziom zaś wydawało się, że Jego dzieło nie ma żadnych podstaw, a znaczna jego część stała w sprzeczności z zapisami Starego Testamentu. Czyż nie była to niedorzeczność ze strony człowieka? Czy do dzieła Bożego muszą mieć zastosowanie reguły? I czy Bóg musi działać zgodnie z przepowiedniami proroków? Kto wszak jest wspanialszy: Bóg czy Biblia? Dlaczego Bóg musi działać zgodnie z tym, co w niej zapisano? Czyżby Bóg nie miał prawa wykraczać poza jej ramy? Czy Bóg nie może odejść od Biblii i wykonywać innego dzieła? Dlaczego Jezus i Jego uczniowie nie przestrzegali szabatu? Skoro Jezus miałby zachowywać szabat i praktykować zgodnie z przykazaniami Starego Testamentu, to dlaczego go nie przestrzegał po swoim przyjściu, a zamiast tego umywał stopy, nakrywał głowę, łamał chleb i pił wino? Czy w przykazaniach Starego Testamentu jest o tym mowa? Jeśli Jezus szanował Stary Testament, to dlaczego zerwał z jego przepisami? Powinieneś wiedzieć, co było pierwsze, Bóg czy Biblia! Czyż Bóg, będąc Panem szabatu, nie może być również Panem Biblii?(W odniesieniu do Biblii (1), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Kiedy usłyszałam te słowa, poczułam bijący z nich autorytet. Przez wszystkie lata wiary słyszałam mnóstwo kazań, zarówno cudzoziemskich, jak i chińskich duchownych, a także czytałam książki o duchowości, ale nikt wcześniej nie wyjawił prawdy o Biblii tak jasno i dokładnie. Było to dla mnie wielkie oświecenie i pomyślałam: „To prawda, Biblia jest tylko historycznym zapisem dzieła Boga i powstała po ukończeniu przez Niego owego dzieła. Ja jednak ograniczałam Boga do zakresu Biblii, sądząc, że nie powinien czynić żadnego dzieła ani wypowiadać nowych słów poza nią. Byłam taka głupia! Teraz rozumiem, że słowa Boga Wszechmogącego naprawdę pochodzą od Boga, że to słowa Ducha Świętego. Muszę zacząć poszukiwania, bo inaczej przegapię szansę na powitanie Pana i będzie już za późno na żale”. Szybko pomodliłam się o to, by Pan mną pokierował.

Ale nie wszystko jeszcze rozumiałam. Pan Jezus jasno przepowiedział, że wróci na obłoku i objawi się wszystkim ludziom, ale ja tego nie widziałam. Oni mówili, że już powrócił, stał się ciałem i wypowiada nowe słowa. Czy zatem istniały jakieś biblijne proroctwa o drugim przyjściu Pana w ciele? Zapytałam o to Zhou Zhenga. Odrzekł: „Istnieją biblijne proroctwa o tym, że Pan nadejdzie na obłoku i objawi się wszystkim, ale sporo proroctw zapowiada, że przyjdzie On w tajemnicy i stanie się ciałem. Pan Jezus powiedział: »Oto przychodzę jak złodziej« (Obj 16:15). »Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego« (Mt 24:37). »Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie spodziewacie« (Mt 24:44). »Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca nieba aż po drugi, tak będzie i z Synem Człowieczym w jego dniu. Ale najpierw musi wiele cierpieć i zostać odrzucony przez to pokolenie« (Łk 17:24-25). Wszystkie te wersety mówią o przyjściu Syna Człowieczego, a »Syn Człowieczy« oznacza kogoś urodzonego przez kobietę, z krwi i kości, o normalnym człowieczeństwie. Gdyby pojawił się w formie duchowej na obłoku i na oczach wszystkich ludzi, na Jego widok wszyscy, przejęci lękiem, padliby na twarze. Kto by się ważył Mu oprzeć lub Go odrzucić? Czy po swoim powrocie cierpiałby i został odrzucony przez to pokolenie? Z pewnością nie. Toteż Pan Jezus przepowiedział, że powróci na dwa różne sposoby. Najpierw stanie się ciałem i przyjdzie w tajemnicy jako Syn Człowieczy, by wyrazić prawdy i dokonać dzieła sądu, poczynając od domu Bożego, przed kataklizmami tworząc grupę zwycięzców. A po kataklizmach Pan przybędzie na obłoku i objawi się wszystkim. Jeśli tylko czekamy na Pana Jezusa na obłoku, a nie przyjmujemy dzieła i słów Boga, kiedy staje się ciałem i przychodzi w tajemnicy, to możemy zostać odrzuceni przez Pana!”. Jego omówienie stało się dla mnie wielkim przebudzeniem. W końcu zrozumiałam, że Syn Człowieczy odnosi się do wcielonego Boga. Przez lata często omawiałam te fragmenty Biblii z innymi, mówiąc, że Pan przyjdzie jak złodziej, więc powinni być czujni i się modlić, czekając na Pana, ale nie dostrzegałam tego, że zapowiadały one przyjście Pana w tajemnicy.

Potem zadałam Zhou Zhengowi jeszcze jedno pytanie. Powiedziałam: „Pan Jezus został ukrzyżowany jako ofiara za grzechy ludzkości i wziął na siebie nasze grzechy. Ponieważ wierzymy w Pana, nasze grzechy zostały nam odpuszczone, więc kiedy Pan przyjdzie, powinniśmy zostać zabrani prosto do królestwa niebieskiego. Dlaczego Bóg musi wykonać kolejny etap dzieła zbawienia?”. Zhou Zheng odpowiedział pytaniem: „Twierdzisz, że wierzący mogą wejść do królestwa, bo ich grzechy zostały odpuszczone, ale czy ma to jakieś podstawy w słowach Pana? On wybaczył nam nasze grzechy, ale nigdy nie powiedział, że dzięki temu możemy wejść do królestwa. To tylko ludzkie pojęcie i wyobrażenie. To, że odpuszczono nam grzechy, oznacza, że Pan nie widzi w nas już grzeszników, ale nie znaczy, że jesteśmy wolni od grzechu. A już szczególnie nie znaczy to, że jesteśmy czyści albo że już nie grzeszymy czy nie opieramy się Bogu. Pan Jezus jasno powiedział, kto może wejść do królestwa: »Nie każdy, kto mówił do mnie: „Panie, Panie”, wejdzie do królestwa niebieskiego; ale ten, kto idzie za wolą Mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie mi tego dnia: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w twoim imieniu i w twoim imieniu nie wypędzaliśmy demonów, i w twoim imieniu nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im oświadczę: Nigdy was nie znałem. Odstąpcie ode mnie wy, którzy czynicie nieprawość« (Mt 7:21-23). Czy ludziom, którzy głosili proroctwa i wypędzali diabły w imię Pana, też nie wybaczono grzechów? Dlaczego więc Pan mówi, że ich nie zna i potępia ich jako złoczyńców? Słowa te pokazują, że wszyscy, którzy żyją w grzechu, nawet jeśli pracują i ponoszą koszty w imię Pana, zostaną ostatecznie potępieni i że nie są godni królestwa Bożego”. Zhou Zheng przeczytał wtedy słowa Boga Wszechmogącego, by odpowiedzieć na moje pytanie: „Czy grzesznicy tacy jak wy, którzy właśnie zostali odkupieni, a wcale nie zostali odmienieni ani udoskonaleni przez Boga, mogą pozostawać w zgodzie z Jego intencjami? Ponieważ nadal jesteś starą wersją siebie, w twoim przypadku prawdą jest, że zostałeś zbawiony przez Jezusa i że nie jesteś człowiekiem grzechu z uwagi na zbawienie przez Boga, ale nie dowodzi to, że jesteś bez grzechu bądź bez żadnej skazy. Jak możesz być uświęcony, jeśli nie zostałeś odmieniony? Twoje wnętrze trawią nieczystość, samolubstwo i nikczemność, a mimo to chcesz zstąpić z Jezusem. Możesz o tym tylko pomarzyć! Pominąłeś pewien krok w swojej wierze w Boga: zostałeś jedynie odkupiony, ale nie zostałeś odmieniony. Abyś mógł stać się człowiekiem pozostającym w zgodzie z intencjami Boga, Bóg musi osobiście dokonać dzieła, aby przemienić cię i oczyścić; w przeciwnym razie nie możesz zostać uświęcony, ponieważ zostałeś jedynie odkupiony. Nie będziesz więc się kwalifikować do czerpania radości z dobrych błogosławieństw wraz z Bogiem, ponieważ pominąłeś kluczowy krok w Bożym dziele zarządzania człowiekiem, czyli krok przemiany i udoskonalenia. Dlatego ty, grzesznik, który właśnie został odkupiony, nie jesteś w stanie bezpośrednio otrzymać dziedzictwa Bożego(O nazwach i tożsamości, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Chociaż Jezus przybył między ludzi i wykonał wiele pracy, jedynie wypełnił dzieło odkupienia całej ludzkości i służył jako ofiara za grzech człowieka; nie wyzwolił go od jego całego zepsutego usposobienia. Pełne zbawienie człowieka od wpływu szatana wymagało nie tylko tego, by Jezus stał się ofiarą za grzechy i wziął na siebie grzechy człowieka, ale także wymagało od Boga, aby dokonał większego dzieła, by całkowicie uwolnić człowieka od jego usposobienia, które zepsuł szatan. A zatem po tym, gdy grzechy człowieka zostały mu przebaczone, Bóg powrócił w ciele, aby wprowadzić człowieka w nowy wiek, i rozpoczął dzieło karcenia i osądzania, które wprowadziło człowieka do wyższego królestwa. Wszyscy, którzy podporządkują się Jego panowaniu, będą się cieszyć wyższą prawdą oraz otrzymają większe błogosławieństwa. Będą prawdziwie żyć w świetle oraz zyskają prawdę, drogę i życie(Przedmowa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Zanim człowiek został odkupiony, zostało już w niego wszczepionych wiele szatańskich trucizn. Po upływie tysięcy lat szatańskiego zepsucia człowiek ma już w sobie naturę, która opiera się Bogu. I dlatego kiedy człowiek został odkupiony, chodziło wyłącznie o takie odkupienie, w którym człowiek został kupiony za wysoką cenę, ale jego zatruta natura nie została wyeliminowana. W tak splugawionym człowieku musi się dokonać zmiana, zanim będzie godny służyć Bogu. Poprzez to dzieło osądzania i karcenia człowiek zdobędzie pełną wiedzę o tkwiącej w nim plugawej i zepsutej istocie, i będzie mógł całkowicie się zmienić i zostać oczyszczonym. Tylko w ten sposób człowiek może być godny powrotu przed tron Boga. Całe dokonane dzisiaj dzieło służy oczyszczeniu człowieka i jego przemianie; poprzez osądzanie i karcenie za pomocą słowa, jak również poprzez uszlachetnianie, człowiek może odrzucić swoje zepsucie i być oczyszczony. Zamiast uważać ten etap dzieła za dzieło zbawienia, celniejszym byłoby nazwanie go dziełem oczyszczenia. Zaprawdę, etap ten jest etapem podboju, jak również drugim etapem dzieła zbawienia(Tajemnica Wcielenia (4), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Następnie omówił te słowa: „Jako wierzący od wielu lat, jesteśmy pewni jednej rzeczy: po przyjęciu wiary, kiedy grzeszymy, możemy uzyskać rozgrzeszenie przez spowiedź i skruchę przed Panem. Ale nie możemy zaprzeczyć, że nadal ciągle kłamiemy i grzeszymy, i że nic nie możemy na to poradzić. Żyjemy w cyklu grzeszenia w dzień, spowiadania się wieczorem i nie możemy się wyrwać z tych kajdan grzechu. Ponieważ Pan dokonał tylko dzieła odkupienia, ale nie dzieła sądu i uszlachetnienia w dniach ostatecznych, odpuszczono nam grzechy, ale wciąż mamy grzeszną naturę. Nie usunięto naszej szatańskiej natury i skłonności, a są one głębiej zakorzenione niż sam grzech. Są źródłem naszych grzechów i oporu wobec Boga”. Zhou Zheng podał mi kilka przykładów, mówiąc: „Jesteśmy aroganccy, fałszywi i nikczemni, i opieramy się w życiu na tych szatańskich skłonnościach, więc ciągle kłamiemy, oszukujemy i się popisujemy. Walczymy o sławę i zyski, jesteśmy zazdrośni i nienawistni. W obliczu kataklizmu albo problemów w domu niewłaściwie rozumiemy Boga i Go obwiniamy, czasem nawet Go odrzucamy i zdradzamy. Szczególnie gdy dzieło Boga nie pokrywa się z naszymi pojęciami, rozmyślnie opieramy się Bogu i Go potępiamy. Teraz, gdy Pan Jezus powrócił w ciele i wyraził prawdy, dokonując dzieła sądu w dniach ostatecznych, wielu ludzi, którzy wierzą od lat, ogranicza Go według własnych pojęć i wyobrażeń, twierdząc, że nie wypowiedziałby nowych słów poza Biblią ani nie przyszedłby, by czynić dzieło w ciele. Nie interesuje ich poszukiwanie ani podporządkowanie się dziełu Boga, a także zupełnie nie mają bogobojnych serc. Zamiast tego stawiają opór Bożemu dziełu i je potępiają, uparcie i arogancko przeciwstawiając się Bogu. Bóg jest święty, więc jak może wpuścić tych, którzy mu się opierają, którzy są z szatana, do swego królestwa? Toteż zgodnie z potrzebami ludzkości Bóg wykonuje etap dzieła, by nas uwolnić od grzechu, na fundamencie dzieła odkupienia dokonanego przez Pana Jezusa, wyrażając prawdy, by osądzić i obmyć nasze zepsute skłonności. W Wieku Królestwa Bóg Wszechmogący wyraża wszystkie prawdy, które obmywają i zbawiają człowieka; wyjawił wszystkie tajemnice swojego obliczonego na sześć tysięcy lat planu zarządzania, w tym cele tego planu, wyjaśnił trzy etapy swojego dzieła, tajemnice wcieleń, prawdę o Biblii i przyszłe przeznaczenie ludzi. Obnażył też prawdę o zepsuciu ludzkości i źródle naszego grzechu i oporu wobec Boga, wskazując nam drogę do zmiany usposobienia i do prawdziwej skruchy. Wypełnia się tym samym proroctwo Pana Jezusa: »Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie tego znieść. Lecz gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę« (J 16:12-13). Bóg Wszechmogący wyraził te prawdy, by usunąć naszą grzeszną naturę. Wszyscy ci, którzy są w stanie przyjąć osąd Jego słów i zostać oczyszczeni, będą chronieni przez Boga w czasie kataklizmów i wejdą do Jego królestwa”.

Po omówieniu Zhou Zhenga zrozumiałam to znacznie lepiej. W Wieku Łaski Pan Jezus dokonał tylko dzieła odkupienia, odkupiając grzechy ludzkości. Wiek Królestwa w dniach ostatecznych to czas, kiedy Bóg Wszechmogący wyraża prawdy dla swojego dzieła sądu, które usunie naszą grzeszną naturę, w pełni zbawiając nas od grzechu i oczyszczając. Pomyślałam, że tak naprawdę wciąż pozostaję w okowach grzechu, nawet po tylu latach wiary. Szczególnie w ostatnich latach stałam się równie zdeprawowana jak niewierzący. Oglądałam telewizję i filmy, nauczyłam się grać w madżonga. Utknęłam w pułapce życia w grzechu i nie byłam w stanie się z niej uwolnić. Zrozumiałam, że naprawdę nie byłam godna wejścia do królestwa Bożego. Te dni życia w grzechu były naprawdę bolesne i nie wiedziałam, jak od tego uciec. Na koniec pojęłam, że muszę przyjąć dzieło Bożego sądu w dniach ostatecznych, bym mogła zostać uwolniona z więzów grzechu, oczyszczona i zbawiona. Słowa Boga Wszechmogącego jasno obnażają źródło naszego grzechu i objaśniają Boże dzieło, ujawniając ścieżkę prowadzącą do oczyszczenia i wejścia do królestwa. Tylko Bóg mógł objaśnić swoje dzieło tak jasno i tylko Bóg może wybawić ludzkość z więzów grzechu. Poczułam większą pewność, że słowa Boga Wszechmogącego są prawdą i głosem Boga.

Przez kilka następnych dni zachłannie pochłaniałam słowa Boga i szybko zyskałam pewność, że Bóg Wszechmogący to Pan Jezus, który powrócił. Możliwość powitania powrotu Pana ogromnie mnie ekscytowała, ale jednocześnie przepełniał mnie żal. Nigdy bym nie przypuszczała, że Bóg Wszechmogący, któremu przez lata się opierałam i którego potępiałam, to Pan Jezus, którego wyczekiwałam, a potępiana przeze mnie książka Słowo ukazuje się w ciele to słowa Boga. Nienawidziłam siebie za to, że byłam tak głupia i ślepa, że ujrzenie światła zajęło mi tak dużo czasu. Trzymałam Słowo ukazuje się w ciele w ramionach i płakałam. Wierzyłam w Pana, ale Go nie znałam, byłam arogancka i zbuntowana, ograniczałam Go przez własne pojęcia i wyobrażenia i nie wierzyłam, że Bóg powróci w ciele, by czynić dzieło. A co było jeszcze gorsze, używałam bluźnierczych materiałów, by wprowadzać w błąd braci i siostry, by powstrzymać ich przed badaniem dzieła Boga w dniach ostatecznych. Ze względu na wszystkie te rzeczy, które robiłam, naprawdę zasługiwałam na to, by Bóg mnie przeklął. On jednak okazał mi litość, pozwolił usłyszeć Jego głos i dostąpić Jego zbawienia w dniach ostatecznych. Jego miłość jest olbrzymia!

Później zaczęłam regularnie chodzić na zgromadzenia z tymi braćmi i siostrami. Wszyscy razem śpiewali hymny, chwalili Boga i omawiali Jego słowa. Takie życie w kościele pozwoliło mi na nowo odkryć radość, jaką niesie dzieło Ducha Świętego, i cieszyć się spokojem płynącym z obecności Pana. Pamiętam czytanie fragmentu słów Boga, które bardzo mnie poruszyło: „Tym razem Bóg przychodzi, by działać nie w ciele duchowym, lecz w zupełnie zwykłym. Co więcej, jest to ciało drugiego wcielenia Bożego, a także ciało, przez które Bóg powraca do postaci cielesnej. Jest to bardzo zwykłe ciało. Nie dostrzeżesz w Nim nic, co wyróżniałoby je spośród innych ciał, ale możesz zyskać od Niego prawdy, których nigdy wcześniej nie słyszałeś. To niewyróżniające się ciało ucieleśnia wszystkie słowa prawdy pochodzące od Boga, podejmuje się wykonania Bożego dzieła w dniach ostatecznych i wyraża całe Boże usposobienie, by człowiek mógł je zrozumieć. Czy nie masz wielkiego pragnienia, by zobaczyć Boga w niebie? Czy nie pragniesz mocno zrozumieć Boga w niebie? Czy nie pragniesz usilnie zobaczyć miejsca przeznaczenia ludzkości? On wyjawi ci wszystkie te sekrety – tajemnice, których żaden człowiek nie był w stanie ci przekazać, i On też powie ci o prawdach, których nie rozumiesz. On jest twoją bramą do Królestwa i twoim przewodnikiem po nowym wieku. Takie zwykłe ciało kryje w sobie wiele nieprzeniknionych dla człowieka tajemnic. Jego uczynki mogą być dla ciebie nieodgadnione, ale cały cel wykonywanej przez Niego pracy wystarcza, byś mógł dostrzec, że nie jest On, jak wierzą ludzie, zwykłym ciałem. On bowiem reprezentuje Boże intencje oraz troskę, którą Bóg okazał w stosunku do ludzkości w dniach ostatecznych. Chociaż nie możesz usłyszeć, jak Jego słowa zdają się wstrząsać niebiosami oraz ziemią, chociaż nie możesz zobaczyć Jego oczu jako ognistych płomieni i chociaż nie możesz otrzymać dyscyplinowania Jego żelaznym prętem, to jednak możesz usłyszeć w Jego słowach to, że Bóg jest rozgniewany i poznać, że Bóg okazuje miłosierdzie rodzajowi ludzkiemu. Możesz zobaczyć sprawiedliwe usposobienie Boga oraz Jego mądrość, a ponadto docenić Bożą troskę o cały rodzaj ludzki. Dzieło Boga w dniach ostatecznych ma pozwolić człowiekowi zobaczyć, jak Bóg niebiański żyje pośród ludzi na ziemi, a także ma umożliwić człowiekowi poznanie, podporządkowanie, strach i miłość do Boga. Dlatego powrócił On do ciała po raz drugi. Choć to, co człowiek widzi dzisiaj, to Bóg, który jest taki sam jak człowiek, Bóg, który ma nos i parę oczu, niczym się niewyróżniający Bóg – w końcu Bóg pokaże wam, że gdyby ten człowiek nie istniał, niebo i ziemia uległyby ogromnym zmianom; gdyby ten człowiek nie istniał, niebo by pociemniało, ziemia pogrążyłaby się w chaosie, a cały rodzaj ludzki nękany byłby przez głód i plagi. On wam pokaże, że gdyby Bóg wcielony nie przybył was zbawić w dniach ostatecznych, to Bóg już dawno zniszczyłby cały rodzaj ludzki w piekle; gdyby to ciało nie istniało, na zawsze pozostalibyście arcygrzesznikami, a co więcej, trupami. Powinniście wiedzieć, że gdyby to ciało nie istniało, cały rodzaj ludzki stanąłby przed nieuchronnym nieszczęściem i nie byłby w stanie uniknąć jeszcze sroższej kary wymierzonej przez Boga w dniach ostatecznych. Gdyby to zwykłe ciało się nie narodziło, wszyscy znaleźlibyście się w położeniu, w którym błagalibyście o życie, nie będąc w stanie żyć i modlilibyście się o śmierć, nie będąc w stanie umrzeć; gdyby to ciało nie istniało, nie bylibyście dziś w stanie zyskać prawdy i przyjść przed Boży tron, lecz zostalibyście ukarani przez Boga z powodu waszych ciężkich grzechów. Czy wiedzieliście o tym, że gdyby Bóg nie powrócił do ciała, nikt nie miałby szansy na zbawienie; gdyby nie przyjście tego ciała, Bóg już dawno zakończyłby dawny wiek? Skoro tak, to czy wciąż jesteście w stanie odrzucić drugie wcielenie Boga? Skoro możecie czerpać tak wiele korzyści z tego zwykłego człowieka, dlaczego nie przyjmiecie Go z radością?(Czy wiedziałeś? Bóg dokonał wśród ludzi wielkiej rzeczy, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Szczególnie poruszające było czytanie tego fragmentu: „Gdyby to zwykłe ciało się nie narodziło, wszyscy znaleźlibyście się w położeniu, w którym błagalibyście o życie, nie będąc w stanie żyć i modlilibyście się o śmierć, nie będąc w stanie umrzeć; gdyby to ciało nie istniało, nie bylibyście dziś w stanie zyskać prawdy i przyjść przed Boży tron, lecz zostalibyście ukarani przez Boga z powodu waszych ciężkich grzechów”. Wspominałam dni, kiedy nie było przy mnie Pana. Kościół wydawał się jałowy, a wiara braci i sióstr zanikała. Współpracownicy nie wiedzieli, o czym mówić w kazaniach, wszyscy się kłócili i byli zazdrośni. Żyli w grzechu i nie potrafili się od tego uwolnić, wszyscy przypominali żywe trupy. Słowa Boga Wszechmogącego przywróciły mnie do życia i oddały mi radość z obcowania z Bogiem. Zyskałam również pewne podstawowe zrozumienie dzieła Bożego. Gdyby Bóg nie stał się ciałem i nie mówił, gdyby nie ujawnił tajemnic Biblii i swoich wcieleń, na pewno wciąż uparcie trzymałabym się swoich pojęć i wyobrażeń. Kto wie, jak wiele zła wyrządziłabym, sprzeciwiając się Bogu. Wcielenie Boga jest dla nas tak ważne!

Wracając myślami do tych ostatnich pięciu lat widzę, że tak wielu braci i sióstr rozmawiało ze mną i nalegało, bym sama zgłębiła tę sprawę, ale ja nie chciałam ich słuchać. Nie dość, że odmawiałam poszukiwań i dociekań, to jeszcze stawiałam opór i potępiałam to, a nawet wprowadzałam innych w błąd i stawałam im na drodze, przez co stracili szansę na powitanie Pana. Czy w ogóle można mnie było uznać za osobę wierzącą? Czy nie stawiałam Panu oporu jak faryzeusze, ponownie przybijając Go do krzyża? Przez lata wiary cieszyłam się tak wieloma łaskami Pana, ale kiedy Pan powrócił, nie poznałam Go, a wręcz szaleńczo Mu się opierałam przez całe pięć lat. Przez pięć lat popełniałam niewybaczalne wykroczenia. Jestem zbyt buntownicza. Myśląc o wszystkich swoich niezliczonych grzechach i widząc tolerancję i łaskę Boga poczułam, że nie mam się gdzie ukryć i że nie mogę stanąć przed obliczem Boga. Ściskając w rękach książkę ze słowami Boga, klęczałam i modliłam się we łzach: „Boże Wszechmogący! Nigdy mnie nie poraziłeś, choć byłam tak buntownicza i krnąbrna. Dałeś mi szansę na okazanie skruchy. Naprawdę nie wiem, jak odpłacić za Twoją łaskę. Boże Wszechmogący, nie proszę o nic poza tym, żebym mogła Ci przez resztę życia odpłacać za Twoją miłość i robić wszystko, co w mojej mocy, by przywieść z powrotem do Twojego domu ludzi, których trzymałam z dala od Ciebie i którzy jeszcze przed tobą nie stanęli, abyś mógł doznać pewnej pociechy”. Później zaczęłam aktywnie głosić ewangelię i w ciągu miesiąca ponad trzydzieścioro braci i sióstr przyjęło dzieło Boże w dniach ostatecznych.

Wspominając ten czas, kiedy opierałam się Bogu, zawsze czuję wielki ból, jakby ktoś wbijał mi nóż w serce, a szczególnie kiedy czytam te słowa: „Istnieją ludzie, którzy czytają Biblię w wielkich kościołach i całymi dniami ją recytują, ale żaden z nich nie rozumie celu Bożego dzieła. Ani jeden z nich nie jest w stanie poznać Boga, a ponadto ani jeden z nich nie jest w zgodzie z Bożymi intencjami. Wszyscy są bezwartościowymi, nikczemnymi ludźmi, każdy z nich się wywyższa, by pouczać Boga. Świadomie sprzeciwiają się Bogu, nawet wówczas, gdy niosą Jego sztandar. Chociaż nazywają się wierzącymi w Boga, w dalszym ciągu jedzą ciało i piją krew człowieka. Wszyscy tacy ludzie to diabły, które pożerają duszę człowieka, główne demony, które celowo przeszkadzają tym, którzy starają się wejść na właściwą ścieżkę, i kłody pod nogami utrudniające wędrówkę tym, którzy szukają Boga. Może się wydawać, że mają oni »solidną budowę«, więc skąd ich naśladowcy mają wiedzieć, że są samymi antychrystami, którzy prowadzą człowieka przeciwko Bogu? Skąd ich naśladowcy mają wiedzieć, że są oni żywymi diabłami przeznaczonymi do pożerania ludzkich dusz?(Wszyscy ludzie, którzy nie znają Boga, są tymi, którzy sprzeciwiają się Bogu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boga dokładnie mnie opisują. Pod moim przywództwem bracia i siostry podążali za dosłownym rozumieniem Biblii, trzymali się pojęć i nie stawali przed obliczem Boga. Czciłam Biblię, a zarazem opierałam się dziełu Boga w dniach ostatecznych. Sprowadzeni przeze mnie na manowce bracia i siostry irracjonalnie trzymali się dosłownego znaczenia słów w Biblii i nie ważyli się przyjąć Bożego dzieła w dniach ostatecznych. To ja wyrządziłam im krzywdę i sprowadziłam na nich katastrofę. Faryzeusze trzymali się Pisma i doprowadzili do ukrzyżowania Pana, popełniając w ten sposób ohydną zbrodnię. Ja trzymałam się Biblii, potępiając dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych i w zasadzie ponowie krzyżując Boga. Odgrywałam rolę nowożytnego faryzeusza. Nawet gdybym nawet umarła po stokroć, nie odpłaciłabym za swoje grzechy. Teraz chcę tylko ze wszystkich sił dążyć do prawdy, spełniać obowiązek i dzielić się ewangelią, by spłacić swój dług wobec Boga.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Powrót do domu

Autorstwa Muyi, Korea Południowa„Obfita Boża miłość zostaje bezinteresownie darowana człowiekowi, otacza człowieka; człowiek jest naiwny i...

Połącz się z nami w Messengerze