Słowa, jakie Jezus skierował do swoich uczniów po swym zmartwychwstaniu
J 20:26-29 A po ośmiu dniach jego uczniowie znowu byli w domu, a Tomasz z nimi. I przyszedł Jezus, gdy drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i powiedział: Pokój wam. Potem powiedział do Tomasza: Włóż tu swój palec i obejrzyj moje ręce, wyciągnij swoją rękę i włóż ją w mój bok, a nie bądź bez wiary, ale wierz. Wtedy Tomasz mu odpowiedział: Mój Pan i mój Bóg! Jezus mu powiedział: Tomaszu, uwierzyłeś, ponieważ mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
J 21:16-17 Znowu, po raz drugi, powiedział do niego: „Szymonie, synu Jana, czy Mnie kochasz?”. Piotr odpowiedział: „Tak, Panie; wiesz, że Cię kocham”. Powiedział do niego: „Nakarm Moje owce”. Powiedział do niego po raz trzeci: „Szymonie, synu Jana, czy Mnie kochasz?”. Piotr zasmucił się, ponieważ Jezus spytał go po raz trzeci „Czy mnie kochasz?”. I odrzekł Mu: „Panie, Ty wiesz wszystko. Wiesz, że Cię kocham”. Jezus powiedział do Niego: „Nakarm Moje owce”.
Fragmenty te stanowią opis pewnych rzeczy, jakie Pan Jezus uczynił i powiedział swoim uczniom po zmartwychwstaniu. Po pierwsze popatrzmy na wszelkie różnice między tym, jaki Pan Jezus był przed zmartwychwstaniem i po nim. Czy był to ten sam Pan Jezus z minionych dni? Pismo zawiera następujący werset opisujący Pana Jezusa po zmartwychwstaniu: „I przyszedł Jezus, gdy drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i powiedział: Pokój wam”. Jasne jest, że w tamtym momencie Pan Jezus nie zamieszkiwał już w ciele fizycznym, lecz był ciałem duchowym. To dlatego, że przekroczył On ograniczenia ciała, mimo zamkniętych drzwi mógł pojawić się wśród ludzi oraz pozwolić, by Go ujrzeli. To największa różnica między tym, jaki Pan Jezus był po zmartwychwstaniu, a tym, jaki był przed zmartwychwstaniem, żyjąc w ciele. Choć nie było różnicy w wyglądzie między ciałem duchowym Pana Jezusa w tamtym momencie a Jego poprzednim ciałem, Pan Jezus stał się wtedy kimś, kto wydawał się ludziom obcy, gdyż po powstaniu z martwych stał się ciałem duchowym, które w porównaniu z Jego poprzednim ciałem było dla ludzi bardziej zagadkowe, byli nim zdezorientowani. Powodowało ono także, że tworzył się większy dystans między Panem Jezusem a ludźmi. W swoich sercach ludzie poczuli, że w owym momencie Pan Jezus stał się dla nich bardziej tajemniczy. Takie odczucia i wrażenia percepcyjne przywiodły ludzi nagle z powrotem do wieku wiary w Boga, którego nie można zobaczyć ani dotknąć. Zatem pierwszą rzeczą, jakiej Pan Jezus dokonał po zmartwychwstaniu, było umożliwienie wszystkim ujrzenia Go, aby zapewnić o swoim istnieniu oraz potwierdzić fakt swojego zmartwychwstania. Dodatkowo ten uczynek przywrócił Jego relację z ludźmi do stanu takiego jak wcześniej, kiedy działał w ciele i był Chrystusem, którego mogli zobaczyć i dotknąć. Jednym ze skutków było to, że ludzie nie mieli absolutnie żadnych wątpliwości, iż po tym, jak został przybity do krzyża, Pan Jezus powstał z martwych, i nie wątpili również w realizowane przez Pana Jezusa dzieło odkupienia ludzkości. Inny skutek był taki, że fakt, iż po zmartwychwstaniu Pan Jezus ukazał się ludziom i pozwolił, by Go dotknęli oraz zobaczyli, mocno ugruntował ludzkość w Wieku Łaski, przez co od tamtego momentu ludzie nie mogli już powrócić do poprzedniego Wieku Prawa ze względu na to, że Pan Jezus rzekomo „zniknął” czy też „odszedł bez słowa”. Zapewnił w ten sposób, że będą w dalszym ciągu kroczyli naprzód, podążając za naukami Pana Jezusa oraz za dziełem, którego dokonał. Tym samym oficjalnie zainicjowany został nowy etap dzieła Wieku Łaski i od tej chwili ludzie, którzy dotąd żyli według prawa, oficjalnie wyszli spod prawa i wkroczyli w nową erę, w nowy początek. Oto wieloraka wymowa ukazania się Pana Jezusa ludzkości po zmartwychwstaniu.
Jak ludzie mogli dotknąć i zobaczyć Pana Jezusa, skoro zamieszkiwał on teraz w ciele duchowym? To pytanie dotyka znaczenia ukazania się Pana Jezusa ludzkości. Czy zauważyliście coś w tych fragmentach Pisma, które przed chwilą przeczytaliśmy? Generalnie ciała duchowego nie można dotknąć ani zobaczyć, a po zmartwychwstaniu dzieło, którego podjął się Pan Jezus, było już ukończone. Zatem teoretycznie nie miał On najmniejszej potrzeby wrócić pomiędzy ludzi i spotkać się z nimi w swojej pierwotnej postaci, jednak ukazanie się duchowego ciała Pana Jezusa ludziom takim jak Tomasz sprawiło, że Jego pojawienie się nabrało bardziej konkretnego znaczenia i dzięki temu głębiej przeniknęło do ludzkich serc. Kiedy podszedł do Tomasza, pozwolił niedowiarkowi dotknąć swojej ręki i powiedział do niego: „Wyciągnij swoją rękę i włóż ją w mój bok, a nie bądź bez wiary, ale wierz”. Te słowa i czyny nie były czymś, co Pan Jezus chciał powiedzieć i zrobić dopiero po swoim zmartwychwstaniu; w istocie były to rzeczy, które chciał powiedzieć i uczynić, zanim przybito Go do krzyża, bo wątpliwości Tomasza nie zrodziły się dopiero wtedy, ale towarzyszyły mu przez cały ten czas, kiedy podążał za Panem Jezusem. Oczywistym jest, że Pan Jezus jeszcze przed ukrzyżowaniem okazywał zrozumienie ludziom takim jak Tomasz. Co możemy więc z tego wywnioskować? Po zmartwychwstaniu był On nadal tym samym Panem Jezusem. Jego istota nie uległa zmianie. Jednak był to Pan Jezus powstały z martwych, który powrócił ze sfery duchowej w swojej pierwotnej formie, ze swoim pierwotnym usposobieniem i zrozumieniem ludzkości, jakie wykazywał w czasie, gdy żył w ciele, zatem w pierwszej kolejności Jezus podszedł do Tomasza i pozwolił mu dotknąć swego boku, nie tylko po to, by Tomasz mógł ujrzeć Jego ciało duchowe po zmartwychwstaniu, ale także by mógł dotknąć i poczuć obecność Jego ciała duchowego i całkowicie porzucić swoje wątpliwości. Zanim Pan Jezus został ukrzyżowany, Tomasz nieustannie wątpił, że jest On Chrystusem, i nie był w stanie uwierzyć. Jego wiara w Boga opierała się wyłącznie na tym, co mógł zobaczyć na własne oczy, co mógł pomacać własnymi rękami. Pan Jezus dobrze rozumiał wiarę ludzi tego rodzaju. Wierzyli oni tylko w Boga w niebie, lecz w ogóle nie wierzyli w Tego, który został posłany przez Boga, czy też Chrystusa w ciele, i nie przyjmowali Go. Aby Tomasz uznał istnienie Pana Jezusa oraz uwierzył w Niego, a także w to, że jest On prawdziwie Bogiem wcielonym, Pan Jezus pozwolił mu wyciągnąć rękę i włożyć ją w swój bok. Czy wątpliwości Tomasza sprzed zmartwychwstania Pana Jezusa oraz po nim czymś się różniły? Tomasz zawsze wątpił i oprócz tego, że Pan Jezus osobiście ukazał się mu w ciele duchowym i pozwolił mu włożyć palec w miejsce gwoździ, nie było innego sposobu, by ktokolwiek mógł rozwiać jego wątpliwości i sprawić, by się od nich uwolnił. Zatem odkąd Pan Jezus pozwolił mu włożyć rękę w swój bok i poczuć ślady gwoździ, wątpliwości Tomasza zniknęły i prawdziwie poznał on, że Pan Jezus zmartwychwstał, a także uznał oraz uwierzył, że Pan Jezus jest prawdziwym Chrystusem i Bogiem wcielonym. Choć w tamtym momencie Tomasz porzucił swoje wątpliwości, na zawsze utracił szansę na spotkanie z Chrystusem. Na zawsze utracił szansę na to, by z Nim przebywać, iść za Nim, poznać Go. Utracił szansę na to, by Chrystus go udoskonalił. Ukazanie się Pana Jezusa i Jego słowa dostarczyły rozstrzygnięcia oraz stanowiły werdykt w sprawie wiary tych, którzy byli pełni wątpliwości. Poprzez swoje praktyczne słowa i czyny powiedział niedowiarkom, oznajmił tym, którzy wierzyli tylko w Boga w niebie, lecz nie wierzyli w Chrystusa: Bóg nie nagradzał ich wiary ani nie nagradzał ich za to, że za Nim podążali, choć jednocześnie w Niego wątpili. Dzień, w którym w pełni uwierzyli w Boga i Chrystusa, mógł być jedynie dniem, w którym Bóg wypełnił swoje wielkie dzieło. Oczywiście był to również dzień, w którym został wydany werdykt w sprawie ich niedowierzania. Ich stosunek do Chrystusa zdeterminował ich los, ich uporczywe niedowierzanie oznaczało, że ich wiara nie wydała żadnych owoców, a ich zatwardziałość oznaczała, że ich nadzieje spełzły na niczym. Bo ich wiara w Boga w niebie karmiła się złudzeniami, a ich zwątpienie w Chrystusa było w rzeczywistości ich prawdziwym stosunkiem do Boga, choć dotknęli miejsc po gwoździach na rękach Pana Jezusa, ich wiara wciąż była płonna, a ich wynik można tylko opisać jako czerpanie wody bambusowym koszem – czyli coś daremnego. To, co Pan Jezus powiedział do Tomasza, było jednocześnie jasnym sposobem, by powiedzieć wszystkim ludziom: zmartwychwstały Pan Jezus jest Panem Jezusem, który spędził trzydzieści trzy i pół roku, działając pośród ludzi. Choć został ukrzyżowany, kroczył doliną śmierci i doświadczył zmartwychwstania, żaden z Jego aspektów nie uległ najmniejszej zmianie. Choć miał teraz na ciele ślady gwoździ, choć zmartwychwstał i wyszedł z grobu, Jego usposobienie, Jego zrozumienie ludzkości i Jego zamiary w stosunku do ludzkości nie zmieniły się w najmniejszym stopniu. Mówił On też ludziom o tym, że zszedł z krzyża, zatriumfował nad grzechem, pokonał trudności i zwyciężył śmierć. Ślady gwoździ były tylko dowodem na Jego zwycięstwo nad szatanem, dowodem na to, że stał się On ofiarą za grzechy, co pozwoliło skutecznie odkupić całą ludzkość. Mówił ludziom o tym, że wziął już na siebie grzechy ludzkości i że ukończył swoje dzieło odkupienia. Kiedy powrócił, aby spotkać swoich uczniów, swoim ukazaniem się dał im następujący przekaz: „Nadal żyję, nadal istnieję; dziś prawdziwie stoję przed wami, abyście mogli Mnie zobaczyć i dotknąć. Zawsze będę z wami”. Pan Jezus chciał także wykorzystać przykład Tomasza jako przestrogę dla następnych pokoleń: choć nie możesz dotknąć ani zobaczyć Pana Jezusa w swojej wierze w Niego, otrzymujesz błogosławieństwo z powodu swojej szczerej wiary i możesz ujrzeć Pana Jezusa dzięki swojej prawdziwej wierze; taka osoba jest błogosławiona.
Te słowa zapisane w Biblii, które Pan Jezus powiedział do Tomasza, kiedy mu się ukazał, są niezmiernie pomocne dla wszystkich ludzi w Wieku Łaski. Jego ukazanie się Tomaszowi oraz skierowane do niego słowa miały ogromny wpływ na następne pokolenia; ich wydźwięk jest trwały. Tomasz reprezentuje tego rodzaju osoby – wierzące w Boga, lecz w Niego wątpiące. To osoby o podejrzliwej naturze, zdradzieckie, o przebiegłych sercach, które nie wierzą w rzeczy, jakie Bóg może osiągnąć. Nie wierzą w Bożą wszechmoc i Jego panowanie, nie wierzą też w Boga wcielonego. Jednak zmartwychwstanie Pana Jezusa było policzkiem dla tych ich cech, a także dało im okazję, by dostrzec własne zwątpienie, przyznać się do własnych wątpliwości i uznać własną zdradliwość, a przez to dojść do prawdziwej wiary w istnienie oraz zmartwychwstanie Pana Jezusa. To, co stało się z Tomaszem, było ostrzeżeniem i przestrogą dla następnych pokoleń, po to, by więcej ludzi mogło wystrzegać się bycia niewiernymi jak Tomasz, a jeśli wypełnią ich wątpliwości, to pogrążą się w mroku. Jeśli podążasz za Bogiem, ale podobnie jak Tomasz zawsze chcesz wkładać rękę w bok Pana i dotykać miejsc po gwoździach dla potwierdzenia oraz weryfikacji, a także spekulować na temat tego, czy Bóg istnieje czy też nie, to Bóg cię opuści. Zatem Pan Jezus wymaga od ludzi, aby nie byli jak Tomasz, aby nie wierzyli tylko w to, co mogą zobaczyć na własne oczy, ale by byli ludźmi czystymi i szczerymi, by nie kultywowali w sobie zwątpienia w Boga, lecz by po prostu w Niego wierzyli i za Nim podążali. Tacy ludzie są błogosławieni. Jest to niewielkie wymaganie Pana Jezusa w stosunku do ludzi i przestroga dla Jego naśladowców.
Powyżej omówiony jest stosunek Pana Jezusa do tych, którzy są pełni wątpliwości. Co zatem powiedział Pan Jezus tym, którzy potrafią szczerze w Niego wierzyć i za Nim podążać oraz co dla nich uczynił? Temu przyjrzymy się w dalszej kolejności w oparciu o dialog Pana Jezusa z Piotrem.
W rozmowie tej Pan Jezus kilkakrotnie zapytał Piotra o jedno: „Szymonie, synu Jana, czy Mnie kochasz?”. To wyższa poprzeczka, którą po zmartwychwstaniu Pan Jezus postawił ludziom takim jak Piotr, ludziom, którzy prawdziwie wierzą w Chrystusa i podejmują wysiłki, by kochać Pana. Pytanie to było swego rodzaju badaniem oraz przesłuchaniem, a nawet więcej – stanowiło wymóg i oczekiwanie wobec ludzi takich jak Piotr. Pan Jezus zastosował taki sposób przepytywania po to, by ludzie dokonali autorefleksji, spojrzeli w głąb siebie i zapytali siebie: czego wymaga Pan Jezus od ludzi? Czy miłuję Pana? Czy jestem osobą, która kocha Boga? Jak powinienem miłować Boga? Choć Pan Jezus zadał owo pytanie tylko Piotrowi, tak naprawdę w głębi serca, zadając je Piotrowi, chciał wykorzystać okazję, by zadać tego rodzaju pytanie większej liczbie osób, które chcą kochać Boga. Tyle tylko, że Piotr został pobłogosławiony możliwością działania jako przedstawiciel tego rodzaju ludzi i mógł usłyszeć to pytanie z ust samego Pana Jezusa.
W porównaniu do następujących słów, które Pan Jezus wypowiedział do Tomasza po swoim zmartwychwstaniu: „Wyciągnij swoją rękę i włóż ją w mój bok, a nie bądź bez wiary, ale wierz”, Jego trzykrotne zapytanie skierowane do Piotra: „Szymonie, synu Jana, czy Mnie kochasz?” pozwala ludziom lepiej odczuć surowość postawy Pana Jezusa i pilną potrzebę, jakiej dał wyraz podczas tego przesłuchania. Jeśli zaś chodzi o niewiernego Tomasza oraz jego zdradliwą naturę, Pan Jezus pozwolił mu wyciągnąć rękę i włożyć palce w ślady gwoździ w swoim ciele, co pozwoliło mu uwierzyć, że Pan Jezus jest zmartwychwstałym Synem Człowieczym, a także uznać tożsamość Pana Jezusa jako Chrystusa. I choć Pan Jezus nie napomniał srogo Tomasza ani też nie wyraził werbalnie żadnego wyraźnego osądu na jego temat, to jednak na drodze praktycznego działania dał mu poznać, że go rozumie, jednocześnie pokazując swój stosunek do tego rodzaju ludzi i decyzję w ich sprawie. Wymagań i oczekiwań Pana Jezusa wobec tego rodzaju osób nie można dostrzec w tym, co powiedział, bo ludzie podobni do Tomasza zwyczajnie nie mają ani krzty prawdziwej wiary. Wymagania Pana Jezusa wobec nich nie są wygórowane, natomiast Jego stosunek do ludzi takich jak Piotr jest zgoła inny. Nie wymagał od Piotra, aby ten wyciągnął rękę i włożył palce w ślady gwoździ, nie powiedział też do Piotra: „Nie bądź bez wiary, ale wierz”. Za to kilkakrotnie zadał Piotrowi to samo pytanie. Było to pytanie znaczące i skłaniające do myślenia, pytanie, które bezapelacyjnie sprawia, że każdy naśladowca Chrystusa poczuje skruchę i strach, ale także odczuje pełen niepokoju i smutku nastrój Pana Jezusa. A kiedy dotyka ich ogromny ból oraz cierpienie, są w stanie lepiej zrozumieć obawę Pana Jezusa Chrystusa i Jego troskę; zdają sobie sprawę z Jego nauk oraz restrykcyjnych wymagań, jakie stawia ludziom uczciwym i o czystym sercu. Pytanie Pana Jezusa pozwala ludziom poczuć, że oczekiwania Pana wobec ludzi objawione w tych prostych słowach nie ograniczają się do tego, by w Niego wierzyli i podążali za Nim, ale byś miał w sobie miłość, kochał swojego Pana i swojego Boga. Tego rodzaju miłość zakłada troskę i podporządkowanie się. Zakłada, że ludzie będą żyli dla Boga, umierali dla Boga, dedykowali wszystko Bogu oraz wszystko Bogu poświęcali i wszystko Bogu oddawali. Taka miłość to także pocieszanie Boga i pozwalanie, by czerpał radość ze świadectwa i by odpoczywał. To dług ludzkości wobec Boga, odpowiedzialność człowieka, jego obowiązek i powinność, a także droga, którą ludzie muszą podążać przez całe swoje życie. Te trzy pytania były wymaganiem i wezwaniem Pana Jezusa skierowanym do Piotra, a także do wszystkich ludzi, którzy mieli zostać udoskonaleni. To właśnie te trzy pytania poprowadziły Piotra i zmotywowały go do wstąpienia na jego życiową ścieżkę i to również te pytania, które usłyszał w chwili odejścia Pana Jezusa, skłoniły Piotra do zainicjowania swojej własnej ścieżki bycia udoskonalonym, sprawiły, że przez wzgląd na miłość, jaką żywił do Pana, troszczył się o Jego serce, podporządkował się Panu, pocieszał Pana i ofiarował mu całe swoje życie oraz całe swoje jestestwo z uwagi na tę miłość.
W Wieku Łaski Boże dzieło skierowane było głównie do dwóch rodzajów ludzi. Pierwszy z nich to ludzie, którzy wierzyli w Niego i za Nim podążali, którzy potrafili wypełniać Jego przykazania i nieść krzyż i potrafili stosować się do metod Wieku Łaski. Takiego rodzaju osoby miały zaskarbić sobie Boże błogosławieństwo i cieszyć się Bożą łaską. Drugi rodzaj ludzi jest jak Piotr, ktoś, kto mógł zostać udoskonalony. Zatem po zmartwychwstaniu Jezus w pierwszej kolejności zrobił te dwie najbardziej znaczące rzeczy. Jedną uczynił z Tomaszem, drugą z Piotrem. Co ukazują te dwie rzeczy? Czy odzwierciedlają prawdziwe Boże zamiary odnośnie zbawienia ludzkości? Czy przedstawiają szczerość Boga w stosunku do ludzkości? Dzieło, jakiego dokonał wobec Tomasza, miało na celu przestrzec ludzi, aby nie wątpili, lecz by po prostu wierzyli. Dzieło, jakiego dokonał wobec Piotra, miało umocnić wiarę ludzi podobnych Piotrowi i objaśnić Jego wymagania w stosunku do ludzi tego typu, pokazać, jakie powinni stawiać sobie cele.
Po zmartwychwstaniu Pan Jezus ukazał się tym ludziom, odnośnie których uznał, że było to konieczne, rozmawiał z nimi, stawiał im wymagania, przekazując im swoje zamiary i oczekiwania wobec ludzi. Innymi słowy Jego troska o ludzkość i Jego wymagania wobec ludzi jako Boga wcielonego nie zmieniły się; pozostawały takie same, kiedy był w ciele fizycznym i kiedy po ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu był w ciele duchowym. Martwił się tymi uczniami, zanim zawisnął na krzyżu; w sercu miał On jasność co do stanu każdej poszczególnej osoby, rozumiał jej braki i oczywiście Jego zrozumienie każdej osoby po tym, jak umarł, zmartwychwstał i stał się ciałem duchowym było takie samo jak wtedy, gdy był w ciele. Wiedział, że ludzie nie byli całkiem pewni Jego tożsamości jako Chrystusa, ale kiedy przebywał w ciele nie stawiał ludziom restrykcyjnych wymagań. Jednak po zmartwychwstaniu ukazał się im i zapewnił ich, że Pan Jezus przyszedł od Boga i że był On Bogiem wcielonym i wykorzystał fakt swojego ukazania się oraz swojego zmartwychwstania jako największą wizję i motywację dla życiowego dążenia ludzkości. Jego powstanie z martwych nie tylko umocniło tych wszystkich, którzy za Nim podążali, ale także w pełni wdrożyło Jego dzieło Wieku Łaski wśród ludzkości i tak ewangelia o zbawieniu Pana Jezusa w Wieku Łaski stopniowo rozniosła się do wszystkich zakątków świata zamieszkałego przez ludzkość. Czy powiedziałbyś, że ukazanie się Pana Jezusa po zmartwychwstaniu miało jakiekolwiek znaczenie? Gdybyś w tamtym czasie był Tomaszem lub Piotrem i znalazł w życiu tę jedną jedyną, niezwykle ważną rzecz, jak by to na ciebie wpłynęło? Czy postrzegałbyś to jako najlepszą i najwspanialszą wizję swojego życia wiary w Boga? Czy potraktowałbyś to jako siłę napędową dla twojego podążania za Bogiem, dla dążenia do tego, by Go zadowolić i szukać miłości do Boga w całym swoim życiu? Czy poświęciłbyś całe życie na głoszenie tej najwspanialszej z wizji? Czy przyjąłbyś od Boga zadanie polegające na głoszeniu zbawienia przez Pana Jezusa? Choć tego nie doświadczyliście, te dwa przykłady – Tomasza i Piotra – są już wystarczające, aby ludzie współcześni mogli uzyskać dobre zrozumienie Boga i Jego intencji. Można powiedzieć, że po tym, jak Bóg stał się ciałem, po tym, jak osobiście doświadczył życia wśród ludzkości oraz osobiście doświadczył ludzkiej egzystencji, po tym, jak zobaczył ludzką nieprawość i warunki życia ludzi w tamtym czasie, Bóg w ciele odczuł głębiej, jak beznadziejna, smutna i żałosna jest sytuacja ludzkości. Dzięki swojemu człowieczeństwu, które posiadał, żyjąc w ciele, oraz dzięki swoim cielesnym instynktom Bóg, kiedy żył w ciele, zyskał większą empatię dla stanu człowieka. Dzięki temu powstała w Nim większa troska o Jego naśladowców. Są to prawdopodobnie kwestie, których nie potraficie zrozumieć, ale mogę podsumować to, jak Bóg wcielony martwił się i troszczył o każdego ze swoich naśladowców, używając tylko dwóch słów: „głęboka troska”. Choć termin ten pochodzi z ludzkiego języka i jest bardzo ludzki, to jednak prawdziwie wyraża i opisuje uczucia, jakie Bóg żywił do swoich wyznawców. Jeśli chodzi o głęboką troskę Boga o ludzi, w miarę kolejnych doświadczeń stopniowo zaczniecie ją odczuwać oraz poczujecie jej smak. Można tego jednak dostąpić wyłącznie poprzez stopniowe zrozumienie Bożego usposobienia, bazując na dążeniu do zmiany w waszym własnym usposobieniu. Kiedy Pan Jezus się ukazał, Jego głęboka troska o Jego wyznawców, jaką odczuwał w swoim ludzkim wymiarze, zmaterializowała się i została przekazana Jego ciału duchowemu albo – można by powiedzieć – Jego boskości. Jego ukazanie się pozwoliło ludziom jeszcze raz doświadczyć i poczuć Bożą troskę i dbałość, a zarazem stało się potężnym dowodem na to, że Bóg jest Tym, który rozpoczyna dany wiek, Tym, który rozwija dany wiek oraz Tym, który również kończy dany wiek. Ukazując się, umocnił On wiarę wszystkich ludzi, a także udowodnił światu, że On sam jest Bogiem. Ukazawszy się, dał swoim naśladowcom raz na zawsze potwierdzenie, a także zainicjował nowy etap swojego dzieła na potrzeby nowego wieku.
(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg III, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.