Niezapomniane doświadczenie z głoszenia ewangelii

11 grudnia 2022

Autorstwa Kiry, Włochy

Doświadczenie ewangelizacyjne, które wywarło na mnie największy wpływ, miało miejsce w kwietniu 2021 roku, kiedy to poznałam w intrenecie katolika o imieniu Rafael. Niosąc mu świadectwo o dziele Bożym w dniach ostatecznych i rozmawiając z nim, zauważyłam, że ma dobry charakter i szybko pojmuje prawdę. Przeczytawszy słowo Boga Wszechmogącego, poczuł, że to głos Boga i z tego względu chciał poszukiwać i zgłębiać prawdziwą drogę i aktywnie uczestniczyć w zgromadzeniach. Zaskoczyło mnie, gdy dostałam od siostry wiadomość z informacją, że Rafael wpadł na swojego katolickiego księdza i przestał uczęszczać na zgromadzenia. Słysząc to, uznałam, że zapewne wpojono mu wiele pojęć i błędnych przekonań. Natychmiast się z nim skontaktowałam i okazało się, że miał mętlik w głowie przez to, co mu powiedzieliśmy, ale nie określił dokładnie czego, ten mętlik dotyczył. Nie wiedziałam wtedy, jak z nim rozmawiać, w głowie miałam pustkę. Po prostu nie miałam pojęcia, co robić. Wołałam do Boga, prosząc, by kierował krokami Rafaela, jeśli jest on owieczką Bożą. Mówiłam, że gotowa jestem zrobić wszystko, co w mojej mocy, rozmawiając z nim.

Razem z siostrą Anilą zaprosiłam później Rafaela na spotkanie. Przyszedł bardzo zdenerwowany, wygłaszał hasła z zakresu religijnej doktryny, mówił o swoim oddaniu dla Pana Jezusa i o swojej silnej wierze. Uważał, że skoro Pan Jezus wcielił się, przybierając postać mężczyzny, nazywał Boga w niebie „Ojcem”, a ludzie ze świata religii zwyczajowo nazywają Boga w niebie „Bogiem Ojcem”, to Pan powinien powrócić w postaci mężczyzny. Ukazanie się i działanie Boga Wszechmogącego w postaci kobiety było dla niego nie do przyjęcia. Słysząc zapał, z jakim mówił, nie byłam pewna, od czego zacząć naszą rozmowę. Modliłam się do Boga, by mną pokierował. Następnie powiedziałam do Rafaela: „Zdaję sobie sprawę, że twoja wiara w Pana Jezusa jest bardzo silna, ale zastanówmy się nad tym wszystkim przez chwilę. Często modlimy się do Pana Jezusa, ale czy Go naprawdę znamy? Czy naprawdę wiemy, że Pan Jezus jest wcieleniem samego Boga? Czy naprawdę wiemy, że On jest prawdą, drogą i życiem? Czy śmiemy twierdzić, że znamy boską istotę Pana Jezusa? Czy śmiemy gwarantować, że gdy Pan Jezus powróci, to będziemy w stanie Go rozpoznać? Dlaczego właściwie w Niego wierzymy? Czy z powodu Jego ludzkiej rodziny lub wyglądu?”. Rafael nic nie odpowiedział. Przeczytałam mu więc kilka fragmentów słowa Boga Wszechmogącego: „W istocie wiara ludzi w Boga jest wiarą w Ducha Bożego, a nawet ich wiara w Boga wcielonego bierze się stąd, że to ciało jest ucieleśnieniem Ducha Bożego, co oznacza, że taka wiara jest nadal wiarą w Ducha. Istnieją różnice między Duchem i ciałem, ale dlatego, że to ciało pochodzi od Ducha i jest Słowem, które stało się ciałem, to, w co wierzy człowiek, jest nadal nieodłączną istotą Boga(Tylko ci, którzy znają Boga i Jego dzieło, mogą zadowolić Boga, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Wcielenie oznacza, że Duch Boży staje się ciałem, to jest Bóg staje się ciałem. Dzieło dokonywane przez ciało jest dziełem Ducha, które realizuje się w ciele, wyraża się w ciele. Nikt poza ciałem Boga nie może zrealizować misji wcielonego Boga. To znaczy, że tylko wcielenie Boga, owo zwykłe człowieczeństwo – i nikt inny – potrafi wyrazić boskie dzieło(Istota ciała zamieszkiwanego przez Boga, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Po przeczytaniu tych słów omówiłam je: „Wszyscy wiemy, że Pan Jezus urodził się w rodzinie cieśli. Wyglądał normalnie, powierzchownością nie różnił się od zwykłych ludzi, ale Jego ciało przyoblekał Duch Boga, a On sam był Bogiem wcielonym. Wierzymy w Niego nie dlatego, że był Żydem, nie dlatego, że Maria wydała go na świat, a już na pewno nie z powodu Jego płci czy wyglądu. Wierzymy w Niego, bo ma istotę Ducha Bożego, bo jest prawdą, drogą i życiem. Tylko On potrafił wyrazić prawdę i dokonać boskiego dzieła. A dlaczego wierzymy teraz w Boga Wszechmogącego? Wierzymy, bo Bóg Wszechmogący jest Panem Jezusem, który powrócił, jest Duchem Pana Jezusa, przyobleczonym ponownie w ciało zwykłej osoby, żyjącej wśród nas, wyrażającej prawdy i dokonującej dzieła sądu i obmywania w dniach ostatecznych. Bóg Wszechmogący i Pan Jezus mają to samo źródło i obaj mają istotę Ducha Bożego. Nieważne, w jakiej rodzinie przyszło na świat to wcielenie Boga, nieważne, jak wygląda i jaką ma płeć-żadna z tych rzeczy nie zmienia Jego istoty. Bóg Wszechmogący wyraził wiele prawd i dokonuje dzieła sądu w dniach ostatecznych. To dowodzi, że Bóg Wszechmogący jest wcieleniem Ducha Bożego i Panem Jezusem, który powrócił”.

Rafael stopniowo skłaniał się do poszukiwania prawdy. Powiedział, że zgadza się ze mną w stu procentach, ale wciąż nie pojmuje, dlaczego Bóg tym razem postanowił wcielić się w postać kobiety. Widząc, że zaczyna ustępować, zapytałam: „Czy możemy decydować o postaci lub płci, jakie Bóg przyjmuje, by działać w ciele? Gdy matka wydaje nas na świat, nie decydujemy o tym, jak wygląda, i niezależnie od tego, jak by wyglądała, musimy to zaakceptować. Taki rozum powinny mieć dzieci. Czy się z tym zgadzasz?”. Rafael skinął głową i powiedział: „Oczywiście, że nie mamy prawa decydować”. Mówiłam dalej: „Czy możemy podobnie decydować, jakiego rodzaju ciało wybrał teraz Bóg, aby się wcielić-ciało mężczyzny czy kobiety? Czyż nie jest irracjonalne mówienie, że jeśli Bóg przybędzie jako mężczyzna, to Go przyjmę, a jeśli jako kobieta, to nie? Płeć wcielenia Boga to sprawa samego Boga i to On o tym decyduje. Czy nie jest prawdą, że jako ludzie nie mamy kwalifikacji, by to komentować? Bóg jest Panem stworzenia. Mądrość Boga przewyższa niebiosa, a Jego myśli wyżej stoją niż myśli ludzi. My sami nie znaczymy nic; jak mielibyśmy zgłębić mądrość Boga w Jego dziele? Jeśli chodzi o pojawienie się Boga i Jego dzieło, nie mamy żadnego prawa wyboru. Bóg stał się ciałem i skoro wyraża prawdy i dokonuje dzieła Bożego, to jest samym Bogiem bez względu na płeć, a my powinniśmy to zaakceptować i podporządkować się. Tylko w ten sposób postępują racjonalne i inteligentne osoby”. Rafael słuchał uważnie i mi się nie sprzeciwiał.

Przeczytałam mu kilka fragmentów z Biblii: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo(J 1:1). „A ziemia była bezkształtna i pusta i ciemność była nad głębią, a Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1:2). „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boga go stworzył; stworzył ich mężczyzną i kobietą” (Rdz 1:27). „Zatem strzeżcie się pilnie; nie widzieliście bowiem żadnej podobizny w tym dniu, kiedy Jahwe przemówił do was na Horebie spośród jeziora ognia: Abyście się nie zepsuli i nie czynili sobie rzeźbionego posągu, podobizny wszelkiej postaci w kształcie mężczyzny lub kobiety; w kształcie jakiegokolwiek zwierzęcia, które jest na ziemi, w kształcie wszelkiego ptaka skrzydlatego, który lata w powietrzu; w kształcie czegokolwiek, co pełza po ziemi, w kształcie wszelkiej ryby, która jest w wodach pod ziemią” (Pwt 4:15-18). Omówiłam je: „Te fragmenty Biblii mówią nam, że Bóg ma duchową istotę, nie ma stałej postaci i nie pozwala, by ludzie tworzyli Jego podobiznę, by ją czcić. W Księdze Rodzaju napisano, że na początku Bóg stworzył mężczyznę, a później kobietę na swój własny obraz. Czy zatem Bóg ma płeć męską, czy żeńską? Możesz twierdzić, że męską, jednak Bóg stworzył także kobietę na swój obraz. Możesz twierdzić, że żeńską, a jednak Bóg stworzył także mężczyznę na swój obraz. O co więc tu chodzi? Bóg jest sprawiedliwy i stworzył mężczyznę oraz kobietę na swój własny obraz. Za pierwszym razem wcielił się, przybierając postać mężczyzny, a w dniach ostatecznych-postać kobiety, czyli obie płcie traktuje równo. Gdyby dwa razy wcielił się, przybierając postać mężczyzny, byłoby to niesprawiedliwe wobec kobiet. Mówienie, że Bóg ma płeć albo męską, albo żeńską, to ograniczanie Boga, a On tego nienawidzi najbardziej. Za każdym razem, gdy Bóg się wciela, robi to, by zbawić ludzkość, a wcielenie oznacza przyjęcie ludzkiej postaci, męskiej albo żeńskiej. Niezależnie jednak od płci wcielenia, istota Boga jest odwiecznie niezmienna”. Wydawało mi się, że to omówienie trafiło do Rafaela i szczerze zgodził się z moimi słowami. Posłałam mu potem kilka fragmentów słowa Boga Wszechmogącego: „Każdy etap dzieła dokonywanego przez Boga ma swoje praktyczne znaczenie. Kiedy Jezus przyszedł tamtym razem, przyszedł jako mężczyzna, jednak gdy Bóg przychodzi tym razem, Jego forma jest kobieca. Jak zatem widzisz, to, że Bóg stworzył zarówno mężczyzn, jak i kobiety, można wykorzystać w Jego dziele, a w Bogu nie istnieje podział na płcie. Gdy Jego Duch przychodzi, może On przybrać takie ciało, jak chce, a owo ciało może Go reprezentować; ciało to może reprezentować Boga niezależnie od tego, czy jest ono męskie, czy kobiece, dopóki jest ciałem Jego wcielenia. Gdyby Jezus, kiedy przyszedł, pojawił się na świecie jako kobieta, czyli gdyby przez Ducha Świętego poczęta została dziewczynka zamiast chłopca, to tamten etap dzieła tak czy inaczej zostałby wypełniony. Gdyby tak właśnie było, to wówczas aktualny etap dzieła musiałby w zamian zostać wypełniony przez mężczyznę, jednak samo dzieło tak czy inaczej zostałoby wypełnione. Dzieło dokonane na każdym z etapów posiada swoje znaczenie; żaden z etapów dzieła nie powtarza się ani nie kłóci się z innym(Dwa wcielenia dopełniają znaczenia wcielenia, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Gdyby Bóg przybrał ciało tylko jako mężczyzna, ludzie określiliby Go jako mężczyznę, jako Boga mężczyzn i nigdy nie uwierzyliby Mu, że jest Bogiem kobiet. Mężczyźni wtedy by uznali, że Bóg jest tej samej płci co oni, że Bóg jest głową mężczyzn, ale co wtedy z kobietami? To jest niesprawiedliwe; czy nie jest to traktowanie preferencyjne? Gdyby tak było, to wszyscy ci, których Bóg zbawił, byliby mężczyznami tak jak On, a żadna kobieta nie byłaby zbawiona. Kiedy Bóg stworzył ludzkość, stworzył Adama i Ewę. Nie stworzył tylko Adama, ale stworzył zarówno mężczyznę, jak i kobietę na swój obraz. Bóg jest nie tylko Bogiem mężczyzn – jest również Bogiem kobiet(Wizja dzieła Bożego (3), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Bóg jest nie tylko Duchem Świętym, tym konkretnym Duchem, siedmiokrotnie wzmożonym Duchem czy wszechogarniającym Duchem, ale także człowiekiem, zwykłym, wręcz wyjątkowo pospolitym człowiekiem. Jest nie tylko mężczyzną, ale także kobietą. Są Oni do siebie podobni pod tym względem, że oboje urodzili się z ludzi, a różni dlatego, że jeden z nich został poczęty przez Ducha Świętego, a drugi urodził się z człowieka, chociaż pochodzi bezpośrednio od Ducha. Są Oni podobni dlatego, że oba wcielone ciała Boga wykonują dzieło Boga Ojca, a różnią się tym, że jeden z nich dokonał dzieła odkupienia, podczas gdy drugi dokonuje dzieła podboju. Obaj reprezentują Boga Ojca, ale jeden jest Odkupicielem przepełnionym serdeczną dobrocią i miłosierdziem, a drugi jest Bogiem sprawiedliwości wypełnionym gniewem i sądem. Jeden z nich jest Naczelnym Wodzem, który rozpoczął dzieło odkupienia, a drugi jest Bogiem sprawiedliwym, który dokonuje dzieła podboju. Jeden jest Początkiem, a drugi Końcem. Jeden jest bezgrzesznym ciałem, a drugi jest ciałem, które dopełnia odkupienia, kontynuuje dzieło i nigdy nie jest grzeszne. Oboje są tym samym Duchem, ale zamieszkują w różnych ciałach, urodzili się w różnych miejscach i dzieli Ich kilka tysięcy lat. Jednak całe Ich dzieło wzajemnie się uzupełnia, nigdy nie stoi w żadnej sprzeczności i można o nim mówić jednym tchem. Oboje są ludźmi, ale jeden był malutkim chłopcem, a drugi to nowo narodzona dziewczynka(Jakie jest twoje pojmowanie Boga? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Po przeczytaniu słowa Bożego Anila je omówiła: „Dzieło Boga jest zawsze nowe, nigdy stare, nigdy się nie powtarza. Dzieło Boga wciąż się odnawia, zmienia i wywyższa. Gdyby Bóg powtarzał swoje dzieło, ludzie by Go zapewne ograniczali i nie mielibyśmy o Nim prawdziwej wiedzy. Za pierwszym razem Bóg wcielił się, przybierając postać mężczyzny, więc co by było, gdyby Pan powrócił w ciele ponownie jako mężczyzna? Ludzie by ograniczyli Boga do płci męskiej, myśląc, że Bóg uznaje wyłącznie mężczyzn, faworyzuje mężczyzn. Uważaliby, że nie miłuje kobiet i ich unika, przez co kobiety byłyby już zawsze dyskryminowane. Czy tak to należy rozumieć? Czy jest to sprawiedliwe wobec kobiet? Czy jest to zgodne z intencją Boga? Czy to nie są tylko ludzkie pojęcia i wyobrażenia? Bóg jest sprawiedliwy, równo traktuje mężczyzn i kobiety. Raz wcielił się, przybierając postać mężczyzny, drugi raz-kobiety. To naprawdę ma sens! Bóg wcielający się jako kobieta w dniach ostatecznych zburzył pojęcia ludzi, odwrócił niedorzeczne rozumienie Boga, przełamał ograniczenia, jakie ludzie na Niego nakładają, pokazując, że Bóg jest Bogiem nie tylko mężczyzn, ale i kobiet. Jest Bogiem całej ludzkości. Nikt nie może poprzez pojęcia ograniczać Boga tylko do płci męskiej lub żeńskiej”.

Gdy Anila skończyła, dodałam jeszcze: „Tak naprawdę nie ma znaczenia postać, w jakiej wciela się Bóg, bo Jego istota się nie zmienia. Te postacie to Duch Boży stający się ciałem. Przedstawiają one samego Boga i potrafią dokonywać boskiego dzieła. W Wieku Łaski Bóg stał się ciałem i ukrzyżowano Go jako ofiarę za grzechy ludzi. Pan Jezus był mężczyzną i był w stanie umrzeć na krzyżu, by odkupić ludzkość. Gdyby Bóg wcielił się za pierwszym razem, przybierając postać kobiety, również byłby w stanie dokonać dzieła odkupienia i wyrazić prawdę, by wskazać ludzkości ścieżkę pokuty. Dlatego też płeć i wygląd wcielenia Boga nie są istotne, tak samo jak nie jest istotne, czy wygląda On na kogoś wielkiego. Ważne jest to, że On posiada istotę Boga, wyraża prawdę i dokonuje dzieła zbawienia ludzkości. Na to winniśmy zwracać baczną uwagę, zgłębiając prawdziwą drogę”. Potem przeczytałam mu kolejny fragment słowa Bożego: „Ten, który jest Bogiem wcielonym, powinien mieć w sobie istotę Boga i Ten, który jest Bogiem wcielonym, powinien wypowiadać słowa Boże. Ponieważ Bóg staje się ciałem, przyniesie dzieło, jakiego zamierza dokonać, i ponieważ Bóg staje się ciałem wyrazi to, czym jest, a także będzie w stanie przynieść człowiekowi prawdę, obdarzyć go życiem oraz wyznaczyć mu drogę. Ciało, które nie ma istoty Boga, zdecydowanie nie jest Bogiem wcielonym – co do tego nie ma wątpliwości. Jeśli człowiek zamierza zbadać, czy jest to inkarnacja ciała Boga, musi to potwierdzić na podstawie wyrażanego przez Niego usposobienia oraz słów wypowiadanych przez Niego. To oznacza, że aby potwierdzić, czy jest to inkarnacja ciała Boga, czy nie, i czy jest to prawdziwa droga, trzeba to rozróżnić na podstawie Jego istoty. Zatem w ustaleniu, czy jest to ciało wcielonego Boga, kluczowa jest Jego istota (Jego dzieło, Jego wypowiedzi, Jego usposobienie i wiele innych aspektów), nie zaś wygląd zewnętrzny. Jeżeli człowiek analizuje tylko Jego wygląd zewnętrzny, a nie dostrzega Jego istoty, pokazuje to, że człowiek jest ciemnym ignorantem(Przedmowa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Omówiłam to tak: „Słowa Boga są jasne. By upewnić się, że jest to wcielenie Boga, należy zapytać, czy potrafi On wyrażać prawdę i dokonywać dzieła Bożego. Jeśli nie skupiasz się na nasłuchiwaniu głosu Boga, badając prawdziwą drogę, a zamiast tego wydajesz osądy na podstawie wyglądu i płci wcielenia, czy nie popełniasz tego samego błędu, co faryzeusze sprzeciwiający się Panu Jezusowi? Faryzeusze widzieli, że Jego pochodzenie i wygląd w ogóle nie zgadzają się z ich pojęciami i złudzeniami na temat Mesjasza, więc osądzili i potępili Pana Jezusa, nie szukając ani nie zgłębiając Jego słów lub dzieła. Na koniec doprowadzili do Jego ukrzyżowania, obrażając usposobienie Boga, więc zostali ukarani i potępieni. Jeśli ludzie nie czytają słowa Boga Wszechmogącego, nie nasłuchują głosu Boga, wypierają się Boga Wszechmogącego i się Mu sprzeciwiają z powodu wcielenia w postaci kobiety, bo kłóci się to z ich pojęciami, czyż nie jest to ponowne ukrzyżowanie Boga?”.

Gdy omówiłyśmy słowo Boże z Rafaelem, powiedział, że będzie dalej poszukiwał prawdy, a gdy zaprosiłam go na zgromadzenie następnego wieczoru, od razu się zgodził. Ku mojemu zaskoczeniu nie zjawił się jednak na zgromadzeniu i nie odbierał ode mnie telefonu. Zmartwiłam się. Każdego ranka po przebudzeniu przesyłałam mu fragment słowa Bożego, licząc, że w końcu odpowie. Nie czytał jednak moich wiadomości i zaczęłam już tracić nadzieję. Prosiłam braci i siostry, by się z nim skontaktowali, ale on zapadł się pod ziemię. Ponownie opanowało mnie poczucie braku sensu i uznałam, że tak już mało być. Gdy już chciałam dać sobie z nim spokój, natrafiłam na artykuł o doświadczeniach pewnej siostry, która dzieliła się ewangelią z pewnym Włochem. Tak się złożyło, że znałam tego brata, ponieważ właśnie współpracował ze mną przy głoszeniu ewangelii. Miał dobre człowieczeństwo i czyste rozumienie prawdy, więc nie spodziewałam się, że miał aż tyle pojęć podczas przyjmowania ewangelii, ani że siostra nie była w stanie się z nim skontaktować przez dwa miesiące. Mimo to, ta siostra się nie poddała. Czekała i szukała okazji, by omawiać z nim słowo Boże, aż w końcu słowo Boga Wszechmogącego wyleczyło go ze wszystkich pojęć, jedno po drugim i przyjął dzieło Boga w dniach ostatecznych. Doświadczenie tej siostry głęboko mnie poruszyło i równocześnie wywołało poczucie wstydu. Bóg wykonał ogromne dzieło, zapłacił wielką cenę i zaplanował wiele osób, wydarzeń i rzeczy dla każdego, kto przed Nim staje. Jeśli rozumiałam pełne troski rozważania Boga dotyczące zbawienia ludzi, to powinnam brać pod uwagę Jego intencję. A tymczasem, przy drobnych trudnościach, byłam gotowa się wycofać i zrezygnować. Brakowało mi wytrwałości. Gdzie były moja lojalność i moje świadectwo? Przeczytałam wtedy słowo Boże: „Głosząc ewangelię, musisz najpierw wypełnić swoje zobowiązanie. Musisz kierować się swoim sumieniem oraz rozumem i zrobić wszystko, co możesz, oraz wszystko, co powinieneś. Osobie, która bada prawdziwą drogę, musisz z miłością pomóc rozwiązać problem dotyczący pojęć i udzielić odpowiedzi na jej pytania. Jeśli nie potrafisz wymyślić rozwiązania, możesz znaleźć kilka odpowiednich fragmentów słów Boga do odczytania albo pokazać jej pasujące materiały wideo ze świadectwami opartymi na doświadczeniu lub jakieś inne odpowiednie filmy ewangelizacyjne zawierające świadectwa. Bardzo możliwe, że takie działania okażą się skuteczne, a w najgorszym wypadku przynajmniej wypełnisz swoją powinność i nie będziesz czuć wyrzutów sumienia. Jeśli jednak wykonujesz swój obowiązek pobieżnie, chcąc po prostu dobrnąć do końca, możesz cały ten proces opóźnić i niełatwo będzie pozyskać tę osobę. Głosząc ewangelię innym, trzeba wypełnić swoje zobowiązanie. Co powinno się rozumieć poprzez »zobowiązanie«? Jak dokładnie należy wcielić je w życie i zastosować? Cóż, powinieneś zrozumieć, że powitawszy Pana i doświadczywszy dzieła Boga w dniach ostatecznych, masz obowiązek nieść świadectwo o Jego dziele tym, którzy wyczekują tego, że się pojawi. Jak więc podzielisz się z nimi ewangelią? Zarówno w sieci, jak i w rzeczywistym świecie powinieneś głosić ją w sposób, który skutecznie pozyska ludzi. Nie możesz głosić ewangelii tylko wtedy, gdy masz na to ochotę bądź masz dobry humor, a kiedy go nie masz, to przestajesz. Nie możesz też robić tego zgodnie z własnymi preferencjami – decydować o tym, kto otrzyma specjalne traktowanie, głosić ewangelii tym, których lubisz, a nie głosić jej tym, których nie lubisz. Ewangelię trzeba głosić zgodnie z wymogami Boga i zasadami Jego domu. Powinieneś wypełnić zobowiązanie i obowiązek istoty stworzonej, zrobić wszystko, co się da, by tym, którzy badają prawdziwą drogę, świadczyć o prawdach, które rozumiesz oraz o słowach i dziele Boga. Tak właśnie wypełnia się zobowiązanie i obowiązek istoty stworzonej. Co powinien zrobić człowiek, gdy szerzy ewangelię? Powinien wypełniać swoją odpowiedzialność, robić wszystko, co w jego mocy i być gotów zapłacić każdą cenę(Szerzenie ewangelii jest powinnością, do której wszyscy wierzący są moralnie zobowiązani, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). „Jak więc należy traktować kogoś, kto bada prawdziwą drogę? Dopóki podporządkowuje się zasadom domu Bożego dotyczącym szerzenia ewangelii, mamy obowiązek mu ją głosić; a nawet jeśli jego obecna postawa jest słaba i nieakceptująca, musimy wykazać się cierpliwością. Jak długo i do jakiego stopnia musimy być cierpliwi? Aż taki ktoś cię odrzuci, odmówi wstępu do swojego domu, a wszelkie rozmowy, dzwonienie do niego i wysyłanie kogoś innego z zaproszeniem nie przyniesie skutku, aż zacznie cię ignorować. Wówczas nie da się głosić mu ewangelii. Wtedy spełniłeś swoją powinność. Na tym właśnie polega wykonywanie obowiązku. Jednakże dopóki istnieje odrobina nadziei, powinieneś imać się każdego sposobu i robić wszystko, co w twojej mocy, by czytać takiej osobie słowa Boga i nieść świadectwo o Jego dziele. Powiedzmy na przykład, że utrzymujesz z kimś kontakt od dwóch lub trzech lat. Wielokrotnie próbowałeś głosić tej osobie ewangelię i nieść świadectwo o Bogu, ale ona nie ma zamiaru tego przyjąć. Mimo to jej zdolność pojmowania jest całkiem dobra i naprawdę jest ona potencjalnym odbiorcą ewangelii. Co powinieneś zrobić? Przede wszystkim absolutnie nie rezygnować z tej osoby, lecz utrzymywać z nią normalne stosunki, nadal czytać jej słowa Boga i nieść świadectwo o Jego dziele. Nie rezygnuj z niej, bądź cierpliwy aż do końca. Pewnego dnia ten ktoś ocknie się i poczuje, że nadszedł czas, aby zbadać prawdziwą drogę. Dlatego właśnie praktykowanie cierpliwości i wytrwałość aż do końca są tak ważnym aspektem szerzenia ewangelii. Dlaczego należy to robić? Ponieważ jest to obowiązek stworzonej istoty. Skoro masz kontakt z tą osobą, to masz obowiązek i odpowiedzialność głosić jej Bożą ewangelię. Od momentu, gdy po raz pierwszy usłyszy słowa Boże i ewangelię, do czasu, gdy się nawróci, zajdzie wiele procesów, a to wymaga czasu. Ten okres wymaga od ciebie cierpliwości i oczekiwania, aż nadejdzie dzień, kiedy osoba ta się nawróci i przyprowadzisz ją przed oblicze Boga, z powrotem do Jego domu. To jest twój obowiązek. Co to jest obowiązek? Jest to odpowiedzialność, od której nie można się uchylić, do której jest się moralnie zobowiązanym. To jest jak relacja matki z dzieckiem. Niezależnie od tego, jak nieposłuszne lub złośliwe jest dziecko lub jeśli jest chore i nie chce jeść, jaki jest obowiązek matki? Wiedząc, że to jest jej dziecko, troszczy się o nie, kocha je i troskliwie się nim opiekuje. Nie ma znaczenia, czy dziecko uznaje ją za swoją matkę, czy nie, i nie ma znaczenia, jak ją traktuje – ona pozostaje u jego boku, chroniąc je, nie opuszczając go ani na chwilę, nieustannie oczekując, aż uwierzy, że ona jest jego matką, i powróci w jej objęcia. W ten sposób nieustannie nad nim czuwa i troszczy się o nie. To właśnie oznacza odpowiedzialność; to właśnie oznacza bycie moralnie zobowiązanym. Gdyby ci, którzy zajmują się szerzeniem ewangelii, praktykowali w ten sposób, z tak kochającym sercem dla ludzi, to przestrzegaliby zasad szerzenia ewangelii i byliby w zupełności zdolni do osiągania rezultatów(Szerzenie ewangelii jest powinnością, do której wszyscy wierzący są moralnie zobowiązani, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Przeczytawszy słowo Boże poczułam wstyd. Bóg jasno określa obowiązki, jakie powinni wykonywać ewangelizatorzy. Sytuacja każdego potencjalnego odbiorcy ewangelii jest inna i tak ją należy traktować. Nie można kierować się swymi pojęciami, wyobrażeniami i uprzedzeniami, by ich unikać i ograniczać, a już na pewno nie można z nich pochopnie rezygnować. Jeśli, zgodnie z zasadami, określasz kogoś jako odpowiedniego odbiorcę ewangelii, musisz zrobić wszystko i użyć wszelkich środków, by nieść mu świadectwo o dziele Boga w dniach ostatecznych i prowadzić go do Boga. Takimi zasadami należy kierować się podczas głoszenia ewangelii. Jednakże w moim przypadku, już wkrótce po tym, jak straciłam kontakt z bratem Rafaelem, skończyła mi się cierpliwość i współczucie. To był dla mnie trudny czas i nie chciałam raz po raz próbować nawiązywać z nim rozmowę. Czułam, że skoro nas ignoruje, nie odbiera telefonu i nie czyta wiadomości, nie mogę zrobić nic więcej. Omawiałam z nim to, co powinnam, ale to Rafael tego nie przyjmował. Nie mogłam poświęcać temu więcej energii, więc na razie go sobie odpuściłam. Czułam się jednak nieswojo. Wciąż uważałam, że ten brat ma autentyczną wiarę, dobry charakter i zdolność do zrozumienia prawdy, ale wpadł w pułapkę religijnych pojęć, bo został zbałamucony i zwiedziony przez księdza. Musiałam mu pomóc w tym krytycznym momencie, nie mogłam przyglądać się temu z boku. Musiałam wypełniać obowiązki ewangelizatora. Wysłałam mu więc artykuł ze świadectwem opartym na doświadczeniu, z nadzieją, że mu pomoże. Niezależnie od tego, czy go przeczyta, musiałam zrobić wszystko, co w mojej mocy.

Kilka dni później napisał mi taką oto wiadomość: „Modliłem się przez cały ten czas. Choć się nie odzywałem, wiem, że Bóg poszukuje naszych serc. Moje serce wołało do Boga Wszechmogącego, by mnie oświecił i prowadził, żebym nie popełnił błędu i nie obraził Boga”. Byłam poruszona. Napisał mi też: „Ten świat jest zepsuty i zły. Trudno jest ludziom zbliżyć się do Boga. Jedyną bronią przeciwko złu są słowo Boga Wszechmogącego i Biblia”. Przyjął słowo Boga Wszechmogącego, a to znaczyło, że potrafi zrozumieć głos Boga i jest nadzieja, że go odzyskamy. Wiedziałam jednak, że toczy zaciętą walkę wewnętrzną, i bałam się, że w każdej chwili może przestać czytać moje wiadomości. Niepokoiłam się, więc by się uspokoić pomodliłam się do Boga. Przypomniał mi się wtedy fragment słowa Bożego: „Bóg w żadnym wypadku nie porzuciłby ludzkości tak łatwo, ani w ostatniej chwili”. Zainspirowana tymi słowami od razu przeczytałam kilka fragmentów słowa Bożego: „W księdze Jonasza 4:10-11 odnotowano następujący fragment: »Wtedy rzekł Jahwe: „Troszczyłeś się o tykwę, nad którą się nie trudziłeś, ani nie sprawiłeś, że urosła; bo urosła w jedną noc i w jedną noc uschła, a ja nie miałbym troszczyć się o Niniwę, to wielkie miasto, w którym jest więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawicy od lewicy, a także dużo bydła?”«. Oto prawdziwe słowa Boga Jahwe, odnotowane podczas rozmowy Boga z Jonaszem. Choć dialog ten jest krótki, wybrzmiewa w nim troska Stwórcy o ludzkość i Jego niechęć do zostawienia rodzaju ludzkiego własnemu losowi(Sam Bóg, Jedyny II, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). „Chociaż Jonaszowi powierzono obwieszczenie słów Jahwe adresowanych do ludu Niniwy, to jednak Jonasz nie zrozumiał zamiarów Jahwe, ani też Jego obaw i oczekiwań związanych z mieszkańcami miasta. Udzielając Jonaszowi reprymendy, Jahwe chciał mu zakomunikować, że ludzkość jest tworem Jego własnych rąk; że Bóg włożył wiele wysiłku w każdego człowieka; że każdy człowiek dźwigał na swoich barkach Boże oczekiwania; że każdy człowiek cieszył się zaopatrzeniem Bożego życia; i że każdy człowiek kosztował Boga wiele wysiłku. Udzielając reprymendy Jonaszowi, Bóg powiedział również, że troszczy się o ludzkość, która jest dziełem Jego rąk, tak jak Jonasz troszczy się o tykwę. Bóg w żadnym wypadku nie porzuciłby ludzkości tak łatwo, ani w ostatniej chwili; zwłaszcza dlatego, że w murach miasta było tak wiele dzieci i niewinnych zwierząt domowych(Sam Bóg, Jedyny II, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Słowa Boga bardzo mnie poruszyły, więc zwróciłam się do Rafaela: „Bracie, jesteś pojętny i umiesz zrozumieć głos Boga. Bóg wcielił się w dniach ostatecznych i wyraził dla nas miliony słów prawdy, by zbawić nas od więzów grzechu i oczyścić przed wkroczeniem do Jego królestwa. Mam nadzieję, że poddasz rozwadze kwestię naszego przeznaczenia i wyników. Będę się za ciebie modlić. Niech Bóg otworzy twe serce i pozwoli ci wkrótce wrócić do Jego domu”. Wysłałam mu jeszcze odczytania trzech fragmentów słowa Bożego. Był wśród nich fragment, który skłonił go do refleksji i stał się punktem zwrotnym. Słowa Boga mówią: „Powrót Jezusa jest wielkim zbawieniem dla tych, którzy są w stanie przyjąć prawdę, natomiast dla tych, którzy nie są w stanie jej przyjąć, jest znakiem potępienia. Powinniście wybrać własną drogę, nie powinniście bluźnić przeciwko Duchowi Świętemu ani odrzucać prawdy. Nie powinniście być ignorantami i arogantami, ale osobami podporządkowującymi się przewodnictwu Ducha Świętego, pragnącymi prawdy i poszukującymi jej – tylko na tej drodze odniesiecie korzyść. Radzę wam ostrożnie podążać ścieżką wiary w Boga. Nie wyciągajcie pochopnie wniosków; co więcej, nie bądźcie zbyt swobodni i nierozważni w swojej wierze w Boga. Powinniście wiedzieć, że ci, którzy wierzą w Boga, powinni co najmniej mieć pokorne i bojące się Boga serca. Ci, którzy usłyszeli prawdę, a jednak wzgardzili nią, są głupcami i ignorantami. Ci, którzy usłyszeli prawdę, a jednak pochopnie wyciągają wnioski lub ją potępiają, są pełni arogancji. Nikt, kto wierzy w Jezusa, nie jest uprawniony do przeklinania ani potępienia innych. Powinniście być osobami rozsądnymi i akceptującymi prawdę. Być może po wysłuchaniu drogi prawdy i przeczytaniu słowa życia wierzysz, że tylko jedno na dziesięć tysięcy tych słów jest zgodne z twoimi przekonaniami i z Biblią, a więc powinieneś dalej szukać w jednej dziesięciotysięcznej części tych słów. Nadal radzę zachowywać pokorę, abyś nie był zbyt pewny siebie i nie wywyższał się zanadto. Z odrobiną bogobojnego serca otrzymasz większe światło. Jeśli uważnie przeanalizujesz te słowa i wielokrotnie się nad nimi zastanowisz, zrozumiesz, czy są one prawdą i czy są one życiem, czy też nie. Być może po przeczytaniu tylko kilku zdań niektórzy ludzie ślepo potępią te słowa, mówiąc: »To tylko jakieś oświecenie Ducha Świętego« lub »To fałszywy chrystus przyszedł prowadzić ludzi na manowce«. Ci, którzy mówią takie rzeczy, są zaślepieni przez ignorancję! Rozumiesz zbyt mało z Bożego dzieła i Bożej mądrości; radzę ci zacząć od nowa! Nie wolno wam ślepo potępiać słów wypowiedzianych przez Boga z powodu pojawienia się fałszywych chrystusów w dniach ostatecznych i nie wolno wam być tymi, którzy bluźnią przeciwko Duchowi Świętemu, ponieważ obawiacie się, że zostaniecie wprowadzeni w błąd. Czy nie byłaby to wielka szkoda? Jeżeli po dokładnym zbadaniu nadal uważasz, że te słowa nie są prawdą, nie są drogą i nie są wypowiedzią Boga, to ostatecznie zostaniesz ukarany i pozostaniesz bez błogosławieństw. Jeśli nie możesz przyjąć takiej prawdy, powiedzianej tak jasno i wyraźnie, to czy nie jesteś nieprzygotowany na Boże zbawienie? Czyż nie jesteś kimś, kto nie został wystarczająco pobłogosławiony, by powrócić przed tron Boży? Pomyśl o tym! Nie bądź pochopny i żywiołowy, i nie traktuj wiary w Boga jako gry. Zastanów się ze względu na swoje przeznaczenie, ze względu na swoje perspektywy, ze względu na swoje życie i nie baw się sobą. Czy potrafisz przyjąć te słowa?(Zanim ujrzysz duchowe ciało Jezusa, Bóg stworzy już na nowo niebo i ziemię, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Tamtego dnia Rafael przeczytał ten fragment i wysłał mi długą wiadomość na temat tego, co czuł, czytając ten fragment i co z niego zrozumiał. Wiedziałam, że jest w rozterce, i bałam się, że pójdzie złą ścieżką, że bojąc się wiary w Boga Wszechmogącego, wybierze inne wyznanie i zdradzi Pana Jezusa. Posłałam mu fragment słowa Bożego i omówiłam go: „Kościół Boga Wszechmogącego nie należy do żadnej grupy religijnej. Powstał dlatego, że Pan Jezus powrócił, ukazał się i działa, a nie dlatego, że ktoś założył nowe wyznanie. Bóg Wszechmogący wyraża prawdy, by czynić dzieło sądu, wprowadza w Wiek Królestwa i kończy Wiek Łaski. Poza samym Bogiem wcielonym nie ma na świecie przywódcy ani nikogo wielkiego lub słynnego, kto mógłby wyrazić prawdy, prowadzić lub zbawić ludzkość. Choć dzieło Boga Wszechmogącego jest inne od dzieła Pana Jezusa czy Jahwe, są Oni w istocie tym samym Bogiem. Jahwe, Jezus i Bóg Wszechmogący są różnymi imionami, używanymi przez Boga w różnych wiekach. Nieważne jednak, jak zmienia się imię i dzieło Boga, Jego istota jest niezmienna. Bóg jest wiecznie Bogiem. Bóg mówi: »Dzieło, którego dokonał Jezus, reprezentowało imię Jezusa i Wiek Łaski, natomiast dzieło dokonane przez Jahwe reprezentowało Jahwe i Wiek Prawa. Dzieło każdego z nich było dziełem jednego Ducha w dwóch różnych wiekach. (…) Mimo że byli Oni nazywani dwoma różnymi imionami, był to ten sam Duch, który zrealizował oba etapy dzieła, a dzieło to było ciągłe. Ponieważ imię było inne i treść dzieł była inna, także i wiek był inny. Kiedy przyszedł Jahwe, był to wiek Jahwe, a kiedy przyszedł Jezus, był to wiek Jezusa. I tak, przy każdym przyjściu Bóg jest nazywany jednym imieniem, które reprezentuje jeden wiek i zapoczątkowuje nową ścieżkę, a na każdej nowej ścieżce Bóg przyjmuje nowe imię, które pokazuje, że Bóg jest zawsze nowy i nigdy nie jest stary oraz że Jego dzieło nigdy nie przestaje się rozwijać. Historia zawsze idzie naprzód i tak samo jest z dziełem Boga. Aby Jego plan zarządzania obejmujący sześć tysięcy lat został zrealizowany do końca, plan ten musi ciągle się rozwijać. Każdego dnia musi On dokonywać nowego dzieła, każdego roku musi dokonywać nowego dzieła; musi wyznaczać nowe ścieżki, dawać początek nowym wiekom, rozpoczynać nowe i większe dzieło, a wraz z tym przynosić nowe imiona i nowe dzieło. (…) Od dzieła Jahwe do dzieła Jezusa i od dzieła Jezusa do dzieła na obecnym jego etapie, te trzy etapy w nieprzerwanym ciągu obejmują cały zakres Bożego zarządzania i są one dziełem jednego Ducha. Od stworzenia świata Bóg zawsze pracował nad zarządzaniem ludzkością. On jest Początkiem i Końcem, jest Pierwszym i Ostatnim, i On jest Tym, który rozpoczyna wiek i Tym, który doprowadza go do końca. Trzy etapy dzieła, w różnych wiekach i miejscach, są niewątpliwie dziełem jednego Ducha. Wszyscy ci, którzy rozdzielają te trzy etapy, sprzeciwiają się Bogu. Teraz wypada, abyś zrozumiał, że całe dzieło od pierwszego etapu do dziś jest dziełem jednego Boga, dziełem jednego Ducha. Nie może być co do tego żadnych wątpliwości« (Wizja dzieła Bożego (3), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowo Boga Wszechmogącego jest jasne. Boże dzieło zbawienia ludzkości dokonuje się w trzech etapach. Pierwszy etap to dzieło w Wieku Prawa, gdy Jahwe ustanowił prawa, by poprowadzić Izraelitów do życia na ziemi. Drugi etap to dzieło odkupienia w Wieku Łaski, kiedy to Bóg wcielił się po raz pierwszy, by stać się ofiarą za grzechy ludzkości. Trzeci etap to dzieło sądu w dniach ostatecznych, jak przepowiada Księga Objawienia. Te trzy etapy dzieła to całościowy Boży plan zarządzania, mający na celu zbawienie ludzkości. W każdym wieku Bóg dokonuje innego dzieła, ale każde dzieło w każdym wieku jest czynione przez jednego i tego samego Boga. Podam prosty przykład. Boże dzieło zarządzania można porównać do budowy domu. Wiek Prawa reprezentuje fundamenty domu, jako że bez fundamentów nie można domu zbudować. Wiek Łaski reprezentuje strukturę domu, jako że bez struktury dom nie przyjmie żadnej formy. Wiek Królestwa jest jak dach. Bez tego ostatniego etapu dom jest niedokończony i nic nie chroni go przed wiatrem i deszczem. Dlatego też każdy z tych trzech etapów jest niezbędny. Nasza wiara w Boga Wszechmogącego nie oznacza, że zdradziliśmy Pana Jezusa ani, w żadnym wypadku nie oznacza, że wierzymy w innego Boga. Po prostu dotrzymujemy kroku Barankowi. Na świecie istnieje dziś kilka dużych religii, a wierzący w Boga należą do ponad dwóch tysięcy wyznań. Niezależnie od swoich pierwotnych wyznań coraz więcej braci i sióstr ze szczerą wiarą i pragnieniem ujrzenia Boga przyjmuje dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych i przyjmuje podlewanie i pokarm w postaci Jego słów. Jest to jasne jak słońce. W ten sposób wypełnia się też biblijne proroctwo: »Aby w zarządzeniu pełni czasów wszystko zebrał w jedno w Chrystusie, i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi« (Ef 1:10). »I stanie się w dniach ostatecznych, że góra domu Jahwe zostanie ustanowiona na wierzchołkach gór, będzie wywyższona nad wzgórzami, a będą do niej przybywać wszystkie narody« (Iz 2:2)”. Po zapoznaniu się z moim omówieniem Rafael wysłał mi emotikon modlitwy i napisał: „Masz rację. Bóg Wszechmogący to jedyny prawdziwy Bóg, powinniśmy wszyscy w Niego wierzyć. On do mnie woła. Zna moje serce, moje troski i moje obawy”. Posłałam mu więc kilka filmów ewangelizacyjnych i fragmentów słowa Bożego. Też się modliłam do Boga, mówiąc, że niezależnie od tego, czy Rafael wróci na zgromadzenia, zrobię wszystko, co w mojej mocy i nauczę się czekać, poszukiwać i podporządkować.

Cztery dni później Rafael niespodziewanie przesłał mi wiadomość, pytając, czy może znów brać udział w zgromadzeniach. Powiedział, że bardzo cenne jest dla niego słowo Boga Wszechmogącego i nie potrafi się bez niego obejść. Dzięki słowu Bożemu pojął wiele prawd i tajemnic Biblii. Słowo Boże go wciągnęło. W tamtej chwili wzruszyłam się do łez. Jestem taka wdzięczna Bogu! Później Rafael powiedział, że przeczytał słowa Boga, które mu posłałam, a pytania w nich zawarte wywołały u niego poczucie winy. Powiedział: „Nie mogę być niedbały w swojej wierzy ani traktować jej jak zabawy, więc postanowiłem dalej poszukiwać prawdziwej drogi. Powrót Pana jest dla mnie bardzo ważny i nie chcę stracić szansy, by Go powitać. Nie chcę w ostatecznym rozrachunku Go obrazić ani zdradzić”. Byłam uradowana! Dostrzegłam autorytet i moc słowa Bożego! To słowo Boże sprowadziło Rafaela z manowców i sprawiło, że przyjął dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych.

To doświadczenie mnie poruszyło i uświadomiło mi, że bez względu na to, jakiego potencjalnego odbiorcę ewangelii napotkam, to o ile jest w stanie zrozumieć głos Boga, powinnam wypełnić swój obowiązek i powinność, prowadząc go do domu Bożego. Tylko tak pełniąc obowiązki, nie zostawiamy za sobą długów i żalów. Dzięki Bogu!

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Refleksje po zgubieniu drogi

Autorstwa Xinzhi, ChinyW sierpniu 2019 roku dostałam od przywódczyni list z prośbą o odebranie pewnej siostry spoza naszego miasta....

Obowiązki nie mają rangi

Autorstwa Karen, Filipiny Zanim uwierzyłam w Boga Wszechmogącego, byłam przyzwyczajona do pochwał. Zawsze chciałam być w centrum uwagi i...

Połącz się z nami w Messengerze