Czym jest modlitwa ceremonii religijnej i dlaczego nic z niej nie wynika

05 marca 2021

Ważne słowa Boga:

Normalne życie duchowe nie ogranicza się do takich praktyk, jak modlitwa, śpiewanie pobożnych pieśni, uczestniczenie w życiu kościoła oraz jedzenie i picie słowa Bożego, ale wiąże się z prowadzeniem nowego, dynamicznego życia duchowego. Liczy się nie to, jak praktykujesz, ale jakie owoce przynoszą twoje praktyki. Większość ludzi uważa, że normalne życie duchowe musi obejmować modlitwę, śpiewanie pieśni, karmienie się słowem Bożym czy jego rozważanie, niezależnie od tego, czy praktyki te w rzeczywistości przynoszą jakiś skutek i czy prowadzą do prawdziwego zrozumienia. Ludzie ci skupiają się na powierzchownych praktykach, nie zastanawiając się nad ich skutkami. Są to ludzie, którzy żyją religijnymi rytuałami zamiast życiem kościoła, nie mówiąc już o byciu ludźmi królestwa. Ich modlitwy, śpiewy oraz jedzenie i picie słowa Bożego są tylko przestrzeganiem zasad, praktykowanym z przymusu i po to, by nadążać za trendami, nie zaś z pragnienia serca. Jakkolwiek dużo modliliby się i śpiewali, ich wysiłki nie przyniosą owoców, ponieważ to, co praktykują, to jedynie religijne zasady i rytuały, a nie wprowadzanie w życie słów Boga. Skupiają się tylko na robieniu zamieszania wokół sposobu odprawiania praktyk i traktują słowa Boga jak zasady do przestrzegania. Ci ludzie nie wprowadzają słów Boga w życie, a jedynie dogadzają ciału, praktykując po to, by inni ich widzieli. Te religijne zasady i rytuały zostały stworzone przez człowieka; nie pochodzą one od Boga. Bóg nie przestrzega zasad i nie podlega żadnemu prawu, ale każdego dnia czyni nowe rzeczy, dokonuje praktycznych dzieł. Tak, jak ludzie z Kościoła Potrójnej Autonomii, którzy ograniczają się do takich praktyk jak codzienny udział w porannym nabożeństwie, modlitwa wieczorna, modlitwa przed posiłkiem oraz modlitwa dziękczynna – jakkolwiek często i długo by to robili, nie doświadczą działania Ducha Świętego. Gdy ludzie żyją wśród reguł i zasad, a ich serca skupiają się na tym, w jaki sposób odprawiać swoje praktyki, Duch Święty nie może działać, ponieważ ich serca zajęte są przez reguły i ludzkie pojęcia. Dlatego Bóg nie jest w stanie wkroczyć i działać w nich, oni zaś mogą jedynie dalej żyć pod kontrolą praw. Tacy ludzie nigdy nie zasłużą na pochwałę Boga.

(O normalnym życiu duchowym, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Przez cały czas mówiliście o swoim duchowym stanie i kwestiach duchowych, jednocześnie zaniedbując praktykowanie wielu spraw w prawdziwym życiu, a także lekceważąc swoje wejście weń. Codziennie pisaliście, codziennie słuchaliście i codziennie czytaliście. Modliliście się nawet podczas gotowania: „Boże! Obyś stał się moim życiem we mnie. Jakkolwiek ułoży się dzisiejszy dzień, proszę, pobłogosław mnie i oświeć. Pod jakimkolwiek względem zechcesz mnie dzisiaj oświecić, proszę, pozwól mi to zrozumieć od razu, by Twoje słowa mogły stać się moim życiem”. Modliliście się również przy obiedzie: „Boże! Obdarzyłeś nas tym posiłkiem. Prosimy Cię, pobłogosław nas. Amen! Obyśmy zawsze żyli Tobą i obyś nigdy nas nie opuścił. Amen!”. Ale po skończeniu obiadu, podczas zmywania naczyń, znów powracaliście do swoich chaotycznych wywodów: „Boże, jestem jak ta miska. Zostaliśmy skażeni przez szatana i jesteśmy jak użyte miski, które trzeba obmyć wodą. Ty jesteś wodą, a Twoje słowa są żywą wodą, która zaopatruje moje życie”. Zanim się obejrzeliście, nadszedł czas na sen i znowu zaczynaliście swoją chaotyczną gadaninę: „Boże! Błogosławiłeś mi i prowadziłeś mnie przez cały ten dzień. Jestem Ci naprawdę wdzięczny…”. Tak mijał wam cały dzień, a potem zapadaliście w sen. Większość ludzi przeżywa tak każdy dzień, i nawet teraz zaniedbuje prawdziwe wkroczenie, skupiając się jedynie na gołosłownym odmawianiu modlitw. To jest ich poprzednie życie, stare życie. I większość ludzi jest właśnie taka; brakuje im jakiegokolwiek rzeczywistego szkolenia i nie przechodzą zbyt wielu prawdziwych przeobrażeń. Składają gołosłowne deklaracje w modlitwach, zbliżając się do Boga jedynie w słowach, ale w ich zrozumieniu brak głębi. Weźmy najprostszy przykład – sprzątanie domu. Widzisz, że w domu jest brudno, więc siadasz i modlisz się: „Boże! Spójrz na zepsucie, które szatan na mnie zesłał. Jestem tak samo brudny jak ten dom. Boże! Prawdziwie Cię chwalę i dziękuję Ci. Bez Twojego zbawienia i oświecenia nie zdałbym sobie sprawy z tego faktu”. Siedzisz tak tylko i rozwodzisz się nad tym, modląc się przez długi czas, a potem zachowujesz się, jakby nic się nie wydarzyło, zupełnie jak gderliwa staruszka. W ten sposób wiedziesz swoje życie duchowe, bez żadnego prawdziwego wejścia w rzeczywistość, za to z nadmiarem powierzchownych praktyk! Wejście w prawdziwe szkolenie dotyczy rzeczywistego życia ludzi i ich praktycznych trudności – tylko w ten sposób mogą się zmienić. Bez prawdziwego życia ludzie nie mogą doznać przemiany. Na cóż im przyjdzie gołosłowne czczenie Boga w modlitwie? Bez zrozumienia natury ludzkiej wszystko jest stratą czasu, a bez ścieżki do praktyki wszystko jest daremnym wysiłkiem!

(Omówienie życia kościoła i prawdziwego życia, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

Wielu ludzi bez końca modli się „w obecności Boga”. Z ich ust mogą stale płynąć modlitwy, ale w rzeczywistości nie żyją oni w Jego obecności. Jest to jedyny sposób, w jaki tacy ludzie mogą utrzymać swój stan w obecności Boga. Absolutnie nie potrafią oni korzystać z serca, by pozostawać w stałym kontakcie z Bogiem, ani nie umieją przyjść przed Jego oblicze za pomocą doświadczenia, czy to przez rozważanie, milczącą kontemplację, czy też kontaktowanie się w sercu z Bogiem poprzez umysł, zważając na Boże brzemię. Ich usta po prostu wypowiadają modlitwy do Boga w niebie. Większość ludzi nie ma Boga w swoich sercach; doświadczają Boga tylko wówczas, gdy się do Niego zbliżą; przez większość czasu Boga nie ma tam wcale. Czyż nie jest to przejaw braku Boga w sercu? Gdyby naprawdę mieli Boga w sercu, czy robiliby rzeczy, których dopuszczają się złodzieje lub zwierzęta? Jeśli ktoś naprawdę czci Boga, wejdzie w kontakt z Bogiem swoim szczerym sercem, a w jego myślach oraz ideach zawsze obecne będą Boże słowa. Nie popełni błędów ani w mowie, ani w uczynku, i nie będzie robił niczego, co w sposób oczywisty sprzeciwia się Bogu. Taki jest standard bycia osobą wierzącą.

(O doświadczeniu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)

W jaki sposób modli się większość ludzi, kiedy doświadczają sądu i karcenia, przycinania i rozprawiania za sprawą słów Boga oraz gdy rozpoznają własne zepsute usposobienie? Wszyscy powtarzają to samo: „Boże, ja cierpię. O Boże, jak ja cierpię”. Czy te słowa nie wywołują w tobie obrzydzenia? Kiedy stajesz przed obliczem Boga, czy w istocie nie potrzebujesz, by oświecił cię w nieco inny sposób? Czy nie potrzebujesz wiary i siły, tego, by Bóg był twoją ostoją, a ponadto by cię oświecił i poprowadził, tak abyś mógł sprawnie posuwać się ścieżką do przodu? Czy nie potrzebujesz Jego dyscyplinowania i karcenia? Czy nie potrzebujesz Jego przewodnictwa? Czy potrzebujesz Go tylko po to, by cię uwolnił od cierpienia? Ludzie naprawdę są uschnięci w środku, są w tak żałosnym stanie! Brak wiedzy o tym, jak się modlić, może się wydawać sprawą drobną, ale w gruncie rzeczy, kiedy wnikniesz w ten niewielki problem i przeanalizujesz jego istotę, przekonasz się, że wcale nie jest on błahy. Pokazuje to, że ty jako osoba nie masz żadnego życia godnego wzmianki, a w tym życiu, które masz, bardzo rzadko nawiązujesz kontakt z Bogiem. Między tobą a Bogiem po prostu nie powstała taka relacja, jaka powinna istnieć między Bogiem a Jego wyznawcami lub między przedmiotami stworzenia a ich Stwórcą. W obliczu problemu podejmujesz decyzje w oparciu o własne subiektywne założenia, pojęcia, myśli, wiedzę, dary i talenty oraz skażone usposobienie; nie masz nic wspólnego z Bogiem, więc kiedy stajesz przed Nim, nigdy nie masz Mu nic do powiedzenia. To jest smutny stan ludzi, którzy wierzą w Boga! To tak żałosny stan! Ludzie są wewnątrz wyschnięci i odrętwiali; gdy chodzi o te sprawy, nic nie czują ani w ogóle ich nie rozumieją. Kiedy stają przed Bogiem, nie mają nic do powiedzenia. Bez względu na to, w jakiej sytuacji się znajdujesz, bez względu na to, jakiemu losowi musisz stawić czoła i bez względu na trudności, jakie napotykasz, jeśli zaniemówisz przed Bogiem, czy twoja wiara nie może zostać podważona? Czy nie jest to żałosne oblicze ludzi? Po tylu latach wiary w Boga wciąż musicie od nowa uczyć się modlić, wciąż nie umiecie tego robić, a kiedy napotykacie problem, to albo po prostu wykrzykujecie frazesy i podejmujecie postanowienia, albo skarżycie się Bogu i głośno wyrażacie swoje żale, opowiadając o swoich cierpieniach lub w inny sposób tłumaczycie się i usprawiedliwiacie podczas spowiedzi. Nic dziwnego, że tak wolno wchodzicie w prawdę.

Fragment rozdziału „Wypełniają obowiązki tylko po to, by się wyróżnić, zaspokoić swoje interesy i ambicje; nigdy nie zważają na interesy domu Bożego, a nawet poświęcają je dla osobistej chwały (Część dziewiąta)” w księdze „Demaskowanie antychrystów”

Nie ma niczego, czym Bóg gardziłby bardziej niż modłami z religijnego ceremoniału. Wznoszone do Niego modlitwy wysłuchiwane są tylko wtedy, kiedy są szczere. Jeśli nie masz nic szczerego do powiedzenia, to lepiej milcz, a nie wypowiadaj wciąż kłamliwych słów i bez zastanowienia nie składaj przed Bogiem przysiąg, usiłując Go zwieść, i nie opowiadaj o tym, jak bardzo Go kochasz i jak bardzo pragniesz być Mu wiernym. Jeśli nie jesteś w stanie sprostać tym pragnieniom, jeśli brak ci takiej stanowczości i odpowiedniej postawy, pod żadnym pozorem nie módl się w ten sposób przed obliczem Boga. Taka modlitwa to kpina. Oznacza to, że nabijasz się z kogoś i stroisz sobie żarty. Gdy ludzie modlą się przed Bogiem z tego rodzaju usposobieniem, to w najlepszym wypadku jest to oszustwo. W najgorszym zaś, jeśli robisz tak często, jesteś człowiekiem doszczętnie podłego charakteru. Gdyby Bóg miał cię potępić, nazwałby twoje postępowanie bluźnierstwem! Ludzie nie mają szacunku dla Boga, nie wiedzą, jak okazywać Mu cześć ani jak Go kochać i zadowolić. Jeśli prawda nie jest dla nich jasna, lub mają skażone usposobienie, Bóg przymknie na to oko. Oni jednak stają przed Jego obliczem z tak podłym charakterem i traktują Go tak, jak niewierzący traktują innych ludzi. Co więcej, z namaszczeniem klękają przed Nim na modlitwie, próbują przypochlebić Mu się jej słowami, a kiedy kończą, nie tylko nie mają wyrzutów sumienia, ale zupełnie nie dociera do nich powaga ich czynów. Skoro tak to właśnie wygląda, to czy Bóg jest z nimi? A czy ktoś, komu całkowicie brak Bożej obecności, może być oświecany i iluminowany? Czy prawda może go oświecić? (Nie może). W takim razie jest w tarapatach. Czy i wy wiele razy modliliście się w ten sposób? Czy często tak robicie? Gdy ludzie spędzają zbyt wiele czasu w świecie zewnętrznym, bije od nich odór społeczeństwa, ich plugawa natura się w nich umacnia i przesiąkają szatańskimi truciznami i stylem życia. Z ich ust dobywają się zaś same kłamstwa i fałsz. Mówią bez zastanowienia, bądź też wypowiadają słowa, w których zawsze kryją się tylko i wyłącznie ich własne cele oraz motywy, a rzadko mają właściwą motywację. Są to poważne problemy. Kiedy ludzie przynoszą przed oblicze Boga takie szatańskie filozofie i styl życia, to czyż nie obrażają Bożego usposobienia? A jakie będą tego skutki? Na pierwszy rzut oka takie modlitwy są próbami oszukania i okpienia Boga, są też sprzeczne z Jego wolą i wymaganiami. Zasadniczo rzecz ujmując, powodem tego jest ludzka natura i nie jest to jedynie chwilowy przejaw skażenia.

Fragment rozdziału „Dopiero gdy poznasz samego siebie, będziesz mógł dążyć do prawdy” w księdze „Zapisy wypowiedzi Chrystusa dni ostatecznych”

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Połącz się z nami w Messengerze